Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 5/10
fabuła: 7/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,80

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 426
Średnia: 8,29
σ=1,18

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek, Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Bakuman 2

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2011
Czas trwania: 25×24 min
Tytuły alternatywne:
  • バクマン。2
Gatunki: Dramat, Komedia, Romans
Widownia: Shounen; Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Młodych mangaków zmagań z rzeczywistością sezon drugi, czyli wciągająca i sympatyczna, choć niepozbawiona kilku wad, seria obyczajowa.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Na początek uwaga: niniejsza seria jest bezpośrednią kontynuacją sezonu pierwszego i nie ma większego sensu w rozpoczynaniu przygody z Bakumanem od tej części. Z tego względu wszystkich niezaznajomionych z poprzednikiem (a raczej: nieżyczących sobie spoilerów) uprzejmie odsyłam do adekwatnej recenzji, pozostałych zaś – zapraszam do lektury.

Jak zapewne pamięta większość widzów, sezon pierwszy kończy się czymś w rodzaju mini happy endu, to jest – Moritace Mashiro (dla kolegi „Saikou”) i Akito Takagiemu („Shuujin”), tworzącym pod wspólnym pseudonimem Ashirogi Muto, po wielu wysiłkach, wzlotach i upadkach udaje się w końcu osiągnąć upragnioną publikację kolejnych odcinków mangi Gitantei Trap w popularnym magazynie „Shounen Jack”. Wydawałoby się, że stąd już prosta droga do adaptacji w postaci anime i spełnienia matrymonialnych planów Mashiro… Tym jednak, co czeka bohaterów w drugim sezonie serii, wcale nie jest sielanka, a jeszcze więcej wysiłków, wzlotów i upadków – zwłaszcza upadków.

Po pierwszych odcinkach, skoncentrowanych na relacjach Takuro Nakai i Kou Aoki (konkurentów i zarazem znajomych głównych bohaterów, autorów nieprzyjętej mangi Hideout Door), fabułę Bakuman 2 można z grubsza podzielić na trzy wątki, kolejno dominujące akcję: hospitalizacja Mashiro, zamieszanie okołouczuciowe wokół Takagiego i ostatecznie konflikt między mangakami a redaktorem dbającym o rozwój ich kariery. Niestety, poszczególne części prezentują cokolwiek różny poziom, choć na plus można zaliczyć, iż w miarę trwania serii jest coraz lepiej. Zdecydowanie najsłabiej wypada epizod poświęcony zasłabnięciu i chorobie Mashiro, kiedy to los Gitantei Trap zawisa na włosku: sposób pokazania wydarzeń jest znacznie przedramatyzowany, a zachowania poszczególnych postaci oscylują w obszarach raczej dalekich od realizmu – mam tu na myśli przede wszystkim głównych bohaterów, momentami sprawiających takie wrażenie, jakby rywalizowali w konkursie „kto pierwszy utraci życzliwość widza”. Sympatycznie – choć znów niekoniecznie w pełni wiarygodnie – prezentują się natomiast postaci poboczne, postępujące zgodnie ze swoistym „etosem nakama (towarzyszy)”, dość typowym dla serii shounen, a działającym na zasadzie: „to mój rywal i przeciwnik, ale prędzej oddam ostatnią kroplę krwi niż pozwolę, by został pokrzywdzony”. Rozszerzenie ról poszczególnych bohaterów drugoplanowych (przede wszystkim tyczy się to Aoki, a także Fukudy oraz Nakaiego) wychodzi stanowczo na korzyść serii, pozwalając widzowi nieco odetchnąć od widoku nieodmiennie ciężko pracującego Mashiro – pod tym względem szczególnie ożywczy charakter mają środkowe odcinki, skupione na Takagim, a raczej: pewnym zamieszaniu wokół jego osoby, spowodowanym nagłym a nadmiernym zainteresowaniem przedstawicielek płci przeciwnej. Na szczęście autorzy doskonale wiedzą, w którym momencie powiedzieć „dość”, przez co mimo szeregu nieporozumień między bohaterami całość nie przekracza granicy taniego melodramatu, a wszystkie problemy zostają rozwiązane w sposób zgrabny i lekki.

Trzeci i najistotniejszy z punktu widzenia fabuły motyw – odkrywanie własnej drogi twórczej i konflikt z redaktorem – sygnalizowany jest właściwie od samego początku drugiego sezonu. Już w pierwszym odcinku Mashiro i Takagi otrzymują nowego opiekuna: zamiast rozsądnego i doświadczonego Hattoriego opiekować się nimi zaczyna młody i zielony niczym szczypiorek Miura, pełen entuzjazmu, niekoniecznie jednak kierujący ów entuzjazm we właściwą stronę. Niewiele starszy od bohaterów, tak jak oni musi dorosnąć do wykonywanej pracy, ucząc się na własnych błędach… W trakcie trwania serii poglądy bohaterów, sposób, w jaki podchodzą z jednej strony do pracy twórczej, z drugiej zaś – do mangi jako popularnego medium, ulegają wyraźnym zmianom. Mashiro i Takagi nie stoją w miejscu: rozwijają się zarówno jako artyści, jak i ludzie, dzięki czemu te ich zachowania, które w pierwszej serii mogły irytować – stawianie chwilowej popularności na pierwszym miejscu, chęć tworzenia przede wszystkim tego, co się spodoba czytelnikom, niezależnie od poziomu, a także własnych zdolności – mijają bezpowrotnie, zastąpione przez bardziej dojrzałe podejście.

W drugim sezonie Bakumana aż roi się od postaci drugoplanowych – zarówno starych znajomych, jak i całkiem nowych bohaterów. Szczególnie pozytywnie zaskoczyła mnie Kou Aoki – w pierwszej serii oschła i zimna niczym ryba wyjęta z zamrażarki, w miarę trwania drugiego sezonu ukazuje zupełnie inne oblicze: inteligentnej i dumnej dziewczyny, która, obdarzona takim, a nie innym charakterem, nie radzi sobie z nawiązywaniem kontaktów i przyjaźni. Tak jak główni bohaterowie, uczy się przede wszystkim na własnych błędach, a także – na rozczarowaniach, z których najbardziej gorzką, ale i chyba najskuteczniejszą lekcją są dla niej relacje z Nakaim, do pewnego momentu postacią pocieszną, lecz pozytywną, z czasem jednak odkrywającą niezbyt przyjemną stronę swojej natury. Początkowo zamknięta w sobie, Aoki powoli otwiera się na innych – znakomicie zostaje pokazane, jak kiełkuje jej nieśmiałe uczucie do Takagiego, płynące raczej z potrzeby przyjaźni i wsparcia niż romantycznego porywu serca.

Z pozostałych młodych mangaków, Eiji Niizuma i Shinta Fukuda prezentują się dokładnie tak, jak w poprzednim sezonie – do ich grona dołącza też nowy narybek w postaci Kazuyi Hiramaru i… Aiko Iwase. Ten pierwszy to geniusz i leń jakich mało, czyli postać komiczna, która – o dziwo – momentami jest nawet zabawna, a to już pewne osiągnięcie jak na bohatera tego typu. Iwase natomiast to znana nam już z poprzedniej serii rywalka Miyoshi o serce Takagiego, czyli piękna i inteligentna dziewczyna obdarzona charakterem zimnym i nieprzyjemnym, której zdolnościom interpersonalnym bynajmniej nie pomogło kroczenie przez życie od sukcesu do sukcesu. Ostatecznie Iwase jest postacią dobrze wykreowaną, choć niekoniecznie „do lubienia” – ja osobiście nie miałam nic przeciw niej, szczególnie za cudne sceny między nią a panem Hattorim, zabawne i trochę smutne jednocześnie. Wracając do Miyoshi, jest równie sympatyczna i bezpretensjonalna, co w pierwszym sezonie, wprowadzając trochę życia pomiędzy wiecznie zapracowanych kolegów. Zdecydowanemu okrojeniu uległa za to rola narzeczonej Mashiro, Miho Azuki, która zdaje się wyrobiła normę obecnością w kilku pierwszych odcinkach, gdyż potem niemal całkowicie znika z oczu i świadomości widza.

Przechodząc do opisu strony technicznej: jest nie najgorzej, w porywach do bardzo źle. Inaczej mówiąc: projekty postaci wypadają ładnie i charakterystycznie (co przy liczbie bohaterów jest nie lada zaletą), nie wszystkie postaci pozytywne są piękne i na odwrót. Większych wpadek animacji brak, bo i nie dzieje się za dużo: większość scen ma miejsce we wnętrzach, gdy bohaterowie siedzą i pracują, bądź też dla odmiany siedzą i rozmawiają o pracy. Z tego samego powodu krajobrazy istnieją przede wszystkim w domyśle, w tle zaś regularnie przewijają się rozmaite pracownie młodych mangaków – na plus trzeba przyznać, że nie są one odbite spod jednej sztancy, a różnorodne i dopasowane do charakteru postaci. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie (w zamierzeniu) komediowe deformacje twarzy – nazwanie ich „tragicznymi” lub „okropnymi” w żadnym razie nie oddaje pełni grozy na widok tego paskudztwa. Te potworki po prostu trzeba zobaczyć… a potem postarać się jak najszybciej zapomnieć, najlepiej na długo przed snem. W przeciwieństwie do grafiki, muzyka nie zostawia po sobie takich „niezatartych wrażeń” – a ujmując dokładniej: w ogóle nie pozostawia po sobie wrażeń, wprost idealnie stapiając się z obrazem. Z jednej strony świadczy to o tym, że dobrze dopasowuje się do akcji, z drugiej – że w żadnym wypadku nie jest wybitna. Ot, spełnia swoje zadanie i nic poza tym. Tak samo ma się rzecz z openingami i endingami – spokojnie dają się słuchać bez ryzyka późniejszej traumy, ale żadna z piosenek nie zapisuje się na dłużej w pamięci.

Prawdę mówiąc, długo wahałam się z wystawieniem ostatecznej oceny. Z jednej strony, to anime ma niemało wad: schematy charakterystyczne dla serii typu shounen (jak stojący za sobą murem rywale czy niezłomna wiara, że staraniem i entuzjazmem można osiągnąć wszystko), momentami silne przedramatyzowanie oraz zwyczajnie słaby wątek z hospitalizacją Mashiro. Z drugiej strony, Bakuman jest autentycznie wciągający, a co więcej – druga seria (przynajmniej w moim odczuciu) jest o oczko lepsza od pierwszej. Główni bohaterowie są wyraźnie dojrzalsi, poboczni otrzymują więcej czasu dla siebie, przy czym nie wszystkie wątki kończą się happy endem. Mało tego, Mashiro i Takagi tak często są zmuszeni przełykać gorzkie rozczarowania, iż w pewnym momencie zaczęłam im szczerze kibicować – jako że w większości tego typu serii tylko czekam, aż obdarzonym samorodnym geniuszem bohaterom wreszcie powinie się noga, stanowiło to dla mnie niebagatelną zaletę. Ostatecznie daję ocenę „osiem” (z pełną świadomością, iż jest to nota trochę zawyżona) – za sympatię, jaką wzbudziły we mnie postaci poboczne, ciekawy, a niezbyt wyeksploatowany temat i wreszcie kilka godzin naprawdę dobrej zabawy. Nieprzekonanych po pierwszym sezonie mimo wszystko zachęcam do okazania odrobiny cierpliwości i czekam z nadzieją na sezon trzeci.

hitsujin, 18 września 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: J.C.STAFF
Autor: Takeshi Obata, Tsugumi Ooba
Projekt: Tomoyuki Shitaya
Reżyser: Ken'ichi Kasai, Noriaki Akitaya
Scenariusz: Reiko Yoshida
Muzyka: Audio Highs