Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

czarna mamba

  • Avatar
    A
    czarna mamba 30.03.2014 23:05
    Komentarz do recenzji "Kami-sama Hajimemashita"
    Anime całkiem przyzwoite, tylko główna bohaterka wprawiała mnie w irytację. Pozostali ją doganiali. Jedyną godną uwagi postacią był kitsune Tomoe – najbardziej barwna i wyrazista postać tej serii, która nie irytowała w żaden sposób, wręcz cieszyła oko. Szkoda tylko, że  kliknij: ukryte . Reszta postaci do piachu, zwłaszcza koleżanki Nanami.

    Dużym plusem było odniesienie do tradycji, co akurat wielu anime działa na plus. Uwielbiam patrzeć na postaci w tradycyjnych strojach.

    Daję 7/10 za tradycję i za liska :).
  • Avatar
    A
    czarna mamba 29.03.2014 19:38
    Komentarz do recenzji "Służąca Przewodnicząca"
    Obejrzałam do końca, chociaż zwykle odczuwam wstręt do przesłodzonych, pełnych piszczących idiotek i równie inteligentnych biszów, komedii romantycznych. Przy serii trzymali mnie chyba wyłącznie główni bohaterowie, na których całkiem przyjemnie było popatrzeć, jak bawią się w kotka i myszkę.

    Obejrzałam ten tytuł jako przerywnik pomiędzy jedną bardzo dobrą serią a drugą. Nawet mnie zaciekawiła ta zabawa Misaki i Takumi'ego, ale serial jako taki w mojej ocenie zasługuje co najwyżej na 5 pkt. Aż strach myśleć, że tego typu anime skierowane są do przedstawicielek mojej płci, ale ostatecznie nie było tak źle, jak zawsze uważam.
  • Avatar
    A
    czarna mamba 25.03.2014 01:29
    Komentarz do recenzji "Sakurasou no Pet na Kanojo"
    Jeżeli miałaby wypowiedzieć się w trzech słowach na temat tego tytułu, określiłabym ją mianem całkiem dobrej komedii. Nie jestem miłośniczką romansów jako takich, ale okraszone dużą dozą humoru, który potrafi mnie rozśmieszyć, staje się znośny, a nawet odrobinę interesujący. Zazwyczaj mam problem z postaciami przesłodzonymi, krzykliwymi, różowymi, które doprowadzają mnie na skraj załamania nerwowego. Tutaj polubiłam nawet Misaki i Ritę, które spokojnie mogłyby wpisać się w ten schemat, jednak w jakiś niezauważalny sposób zdołały mu się wymknąć. Z całego serialu najbardziej podobały mi się sceny z Ritą i Ryuunosuke,  kliknij: ukryte . Sceny z nim skutecznie zdołały poprawić mi humor ;). Generalnie polubiłam wszystkich z Sakurasou, jednak cały czas czekałam na chociaż minimalną transformację Smoka z odludka absolutnego w chłopaka, który zdołał w końcu oswoić się z ludźmi i zaakceptować ich zarówno z ich zaletami, jak i wadami ;). Poza tym, mam jakąś niewytłumaczalną słabość do skrytych typków, którzy odznaczają się nieprzeciętną inteligencją i zawsze mają gotową odpowiedź na wszystko.

    Zazwyczaj unikam głośnych anime, w których bohaterowie zachowują się, jakby byli nie z tej planety, ale to anime w żadnym z momentów nie zmęczyło mnie i nie popchnęło do zadania sobie pytania: „po co ja to oglądam?”. Jak na komedię romantyczną, było całkiem przyjemne. Poza tym, podoba mi się, że nie było to tak bardzo płytkie, bohaterowie nie okazali się herosami, którzy wszystko mogą, a świat leży u ich stóp. Przeżywali wzloty, upadki i rozczarowania, jak każdy inny człowiek, wkraczając w świat bezwzględny i niesprawiedliwy, w którym królują i królować będą wybitne jednostki. Przekonują się o tym, że nawet ciężka praca nigdy nie zastąpi ogromnego talentu.

    Moja ocena: 7/10.
  • Avatar
    czarna mamba 23.03.2014 20:58
    Re: Wrażenia świeżo po seansie.
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Już na początku serialu uderzyła nie scena ze szczuroludźmi przy tamie, czy co to tam było. Widać było, że traktowani są jak najgorszy gatunek zwierzęcia, które nie tylko musi ciężko pracować na rzecz 'bogów', ale i kłaniać się im do ziemi. Wtedy nie brałam pod uwagę, że są to zmutowani ludzie, którym na zawsze odebrano godność, zmieniając w żałosne potwory, tylko po to, by uniknąć śmierci zwrotnej. Tego, że mogą to być hybrydy ludzi ze szczurami zaczęłam domyślać się, gdy szczurki twierdziły, że są tacy, jak ludzie, tylko brakuje im mocy. Wszystko zostało wyjaśnione na samym końcu, ale i tak wcześniej miałam dziwne wrażenie, że coś tu nie gra. Krótko mówiąc, ludzie nie mieli żadnych oporów przed podporządkowaniem sobie całego świata. Hamowała ich jedynie obawa przed pojawieniem się Akki'ego, co doprowadziło do tak nieludzkich działań nawet w obrębie własnej społeczności. Dla nas mordownie dzieci jest najgorszą formą bestialstwa, dla nich to coś normalnego, jeżeli tak można to ująć. Chcieli wyeliminować zagrożenie pojawienia się demona, a sami prawdopodobnie nieświadomie do tego doprowadzali, izolując dzieci przed światem i świadomością, utrzymując je w ryzach za pomocą rygorystycznych zasad i strachu przed światem zewnętrznym.

    Działania Squeelera można potępiać, ale należy wziąć pod uwagę, że ten kij ma dwa końce. To, co przez wieki ludzie robili queratom, teraz zwraca się przeciwko nim z ogromną nawiązką. Nie doceniali szczuroludzi, uważali je za prymitywne istoty, niezdolne do jakichkolwiek działań partyzanckich i w swojej arogancji przeliczyli się. Metody, których użył Squer były godne potępienia, ale idea jak najbardziej słuszna. Czyż to nie jest nam znajome? Każdy system, który przewinął się przez ten świat zaczynał się od szczytnych idei, które pozostawały takie tylko w teorii. W praktyce każdy z nich okazuje się podobny do pozostałych. Nie ma czegoś takiego, jak pokojowe działania. Nie są niczym innym, jak tylko utopią, co bardzo wyraźnie pokazane jest w tym anime i choć bohaterowie po obu stronach chcieliby rozwiązać konflikt w zupełnie inny sposób, zawsze znajdzie się ktoś, komu status quo jest na rękę i twardo będzie obstawał przy swoim. Jak to mówi stare ludowe porzekadło: „Pragniesz pokoju, szykuj się na wojnę”.
  • Avatar
    czarna mamba 23.03.2014 17:23
    Re: Wrażenia świeżo po seansie.
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
     kliknij: ukryte  To anime nie jest tak czarno­‑białe, jak uważasz, więc nie można wydawać jednoznacznego osądu względem kogokolwiek, zwłaszcza tych, którzy zbuntowali się przeciwko polityce Rady Etyki i Edukacji, która nawiasem mówiąc, w całej swojej 'szczytnej' idei, zaczęła ostro przeginać.
  • Avatar
    czarna mamba 23.03.2014 16:38
    Re: Wrażenia świeżo po seansie.
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Wiecie, kogo mi najbardziej żal? kliknij: ukryte Nie Satoru, nie Shiuna, nie Saki, o której się jeszcze wypowiem, lecz… Marii.


    A mnie jakoś ni ziębi, ni grzeje ten motyw. Najbardziej żal zrobiło mi się szczuroludzi, co każdemu może wydawać się niedorzeczne. Po prostu uświadomiłam sobie, że powodując tą rzeź nie mogli postąpić inaczej, jako gatunek drugorzędny, a pod względem inteligencji, wcale nie gorszy od ludzi. Ze wszystkich stworków najbardziej polubiłam Squanka, który sprawiał niesamowicie sympatyczne wrażenie.

    Jako, że ludzie dzięki swojej mocy zaczęli uważać samych siebie za bogów, nadludzi, którzy bezkarnie mogą podporządkować sobie wszystko i wszystkich, zaczęłam rozumieć, jak czują się bakenezumi, zwłaszcza że tak samo jest z nami i politykami, bankierami, którzy mogą wszystko, a my jesteśmy zdani na ich łaskę i niełaskę. To przykre, że jeden podmiot tak bezwstydnie i okrutnie wykorzystuje drugi. Jeszcze bardziej przykry jest fakt, że  kliknij: ukryte  Czyż nie jest to przejaw arogancji ze strony ludzi? Zwłaszcza, że szczuroludzie mają świadomość własnego 'ja', ale nie są w stanie wydostać się z niewoli, którą zgotował im nadrzędny gatunek. Przez długi czas pozostają lojalni wobec ludzi, ale czy jest to lojalność przez wzgląd na szacunek do nich, czy może strach przed nimi? Wykorzystanie dziecka Marii i Mamoru miało na celu nie tylko pozbycie się tyranów, zaognienie rewolucji, ale był to przede wszystkim niemy krzyk o wolność i godność, której zostali pozbawieni. Czyn godny potępienia, ale jeszcze gorsze jest to, co ludzie uczynili innym, żeby podporządkować ich sobie, jakby byli zwierzętami gospodarskimi albo robactwem, które może sobie żyć dopóki nie zaczyna przeszkadzać.
  • Avatar
    czarna mamba 20.03.2014 02:03
    Re: Cudowne
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    W którym momencie pociągnął Marię do odejścia? O ile mi wiadomo, odszedł sam, a team 1 sam zdecydował go poszukać. Tchórzostwem Mamoru było tylko to, że nie powstrzymał Marii przed odejściem z osady. Maria sama zdecydowała, że z nim zostanie. Najwyraźniej na swój sposób go kochała i nie mogła zostawić go samego, a na serce nie ma rady. Nie myśli, nie analizuje, tylko czuje i potrafi skutecznie dominować nad racjonalnym i analitycznym umysłem.
  • Avatar
    czarna mamba 20.03.2014 01:57
    Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Ale się uśmiałam, a równocześnie płakałam ... kliknij: ukryte 

    Jej zachowanie w tej scenie było nie tyle komiczne, co sztuczne. Sama scena z Shunem wypadła jednak na ogromny plus i stała się niemal moją ulubioną z całego anime. Polubiłam chłopaka, toteż żałowałam, że popełnił samobójstwo.

    W ogóle generalnie denerwuje mnie, że bohaterowie anime, których najbardziej lubię, prawie zawsze pokazywani są wyrywkowo lub twórcy szybko pozbywają się ich, żeby dać pole do popisu bohaterom, przy których czuję lekki lub gigantyczny ziew. W tym wypadku zrobienie z Shuna Akki'ego i usunięcie go było nieuniknione. W jaki inny sposób połączono by Satoru i Saki, skoro wgapiała się w tego pierwszego, jak ciele na malowane wrota? Nie twierdzę, że chciałabym, by koniecznie byli razem, ale chciałam widzieć samego bohatera, a dane mi było robić to przez krótki czas.
  • Avatar
    czarna mamba 20.03.2014 01:45
    Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Tak samo uważam, że fabuła anime została bardzo zgrabnie i w sposób przemyślany poprowadzona. Może są jakieś sprawy, o których nie powiedziano wprost, ale nie jesteśmy dziećmi, którym trzeba wszystko wykładać łopatologicznie na srebrnej tacy, żebyśmy mogli pojąć, o co chodzi. Szczypta domysłów jeszcze nikogo nie zabiła, a ja osobiście wolę mieć poletko do ich snucia. Nie lubię prostoty, toteż wolę domyślać się i gdybać.
  • Avatar
    czarna mamba 15.03.2014 14:43
    Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Ot, po prostu wolę indywidualistów. Tobie przypadł do gustu Satoru, bo to ten sam typ, co Taichi, o którego toczyłyśmy dawniej boje :P.
  • Avatar
    czarna mamba 14.03.2014 11:38
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Musiałam coś pominąć, jeżeli chodzi o wyjaśnienie tej kwestii. Tu masz rację. Nie zmienia to faktu, że nie podobał mi się ten motyw, wyglądał dziwnie, trochę byłam nawet tym zniesmaczona, choć normalnie nie jestem przeciwniczką związków homo w anime. Poza tym, po co tworzyć pary dyżurowe, które dobierane są na zasadzie zgody obu stron nie będących osobami tej samej płci (sama Saki jako lektorka wyjaśniła, że jest to swego rodzaju wyznanie miłości), skoro na związki homo jest przyzwolenie, a nawet staje się to w pewnym momencie koniecznością? Zawsze można istnieć prawdopodobieństwo, że dzieciaki nie będą chciały dobierać się w pary mężczyzna­‑kobieta, tylko zechcą na stałe pozostać w związkach, które wcześniej stworzyły z osobami tej samej płci, a wtedy z prokreacji nici, chyba że jest to po prostu zakodowane w genach, ale tylko na wczesnym etapie dorastania, jako że dzieciaki w tym wieku lubią eksperymentować, dlatego żeby nie było niekontrolowanych urodzeń, trzeba było stworzyć system, który im zapobiega. Tego do końca nie wyjaśniono, dlatego moje odczucia względem scen paringów Saki­‑Maria i Satoru­‑Shun były takie, a nie inne.
  • Avatar
    czarna mamba 14.03.2014 03:40
    Re: Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    A ja polubiłam Shuna i to nawet bardzo, ale może dlatego, że mam słabość do inteligentnych facetów, w naturze których nie leży wywyższanie się. On pierwszy zyskał świadomość sytuacji, był ciekawy, dociekliwy, dlatego w mojej ocenie jest chyba najciekawszą postacią serii. Scena z nim i Saki na odludziu była dla mnie wisienką na torciku. Nie lubi się ludzi pokroju Shuna, bo żeby ich zrozumieć, trzeba dojść pod względem mentalności do ich poziomu. Persony z ponadprzeciętną inteligencją z jednej strony są cenione, z drugiej większość boi się ich, dlatego trzymają się od nich z daleka. Wedle historii chłopca, który zmienił się w Akki, dla niego samotność była jedyną przyjaciółką i powierniczką. Na jej podstawie powinnaś wywnioskować, jak bardzo Shun musiał czuć się samotny, mimo że przez wszystkich uważany był za kogoś wyjątkowego. Jego wyjątkowość była jak miecz obosieczny, dlatego nie można powiedzieć o nim, że został wyidealizowany. Puste frazy jakoś mnie nie satysfakcjonują, dlatego staję po stronie tej postaci.

    Polubiłam również Satoru, ale dla mnie był zbyt zwyczajny, a takie postaci niczym specjalnym się nie wyróżniają. Są jak tło, które można obejrzeć i przejść dalej.

    Co do Mamoru, zgadzam się. Gdyby choć raz udowodnił, że jest mężczyzną, a nie płaczką, być może historia potoczyłaby się inaczej.
  • Avatar
    czarna mamba 13.03.2014 18:48
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Zapomniałam dodać jako minus związki homoseksualne w tym anime. Zwykle nie jestem przeciwniczką yaoi, ale w tym anime wyglądało to po prostu śmiesznie i zupełnie nie pasuje do całości. Mimo tego jednego mankamentu, moja ocena nie zmienia się.
  • Avatar
    A
    czarna mamba 12.03.2014 14:47
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Rzadko spotykam anime, w których nie zauważyłabym żadnych lub prawie żadnych minusów. Shin Sekai Yori wpisuje się na listę tychże anime. Prawie nigdy nie czytam żadnych opisów i recenzji, zanim nie zapoznam się z tytułem, więc można powiedzieć, że zazwyczaj strzelam w ciemno i albo strzał trafi w sam środek tarczy albo nie trafi w nią w ogóle lub odbije się rykoszetem. W tym przypadku, strzał był nie tylko dobrze wymierzony, ale i doskonale poprowadzony. Jestem tym tytułem nie zauroczona, a nawet zachwycona, co rzadko mi się zdarza. Tytuł musi naprawdę zasłużyć u mnie na ocenę 9/10 lub maksimum.

    Co mogę napisać na ten temat? Może wymienię plusy i minusy, jakie rzuciły mi się w oczy.

    Plusy:

    -świetny pomysł na fabułę – życie na świecie tysiąc lat po naszej obecnej cywilizacji, a także wiele nawiązań do niej przez pryzmat historii. Zadziwiające jest to, że ludzie, którzy zaczynali w bardzo prymitywnych warunkach, potrafili zgłębić wiedzę na temat wydarzeń, które w dużym stopniu dzieją się w tej chwili, a które nieuchronnie prowadzą do upadku naszej cywilizacji (nie czarujmy się). Nowa generacja (nad)ludzi zmuszona była do stworzenia swojej własnej, hermetycznie zamkniętej społeczności, tworząc bardzo restrykcyjne prawo, które niemal całkowicie pozbawiało jej członków autonomii. Bardzo wyraźnie zakreślona jest rola poszczególnych szczebli hierarchii władzy w tych społecznościach, która dla dobra ogółu musiała podejmować trudne i bardzo krzywdzące dla jednostki środki. W dodatku trzymanie ich w niewiedzy i podsycanie strachu przed światem zewnętrznym przynosiło bardzo dobre rezultaty, dając im pełnię władzy nad ludem. Prędzej czy później musiało to nieść ze sobą tragiczne skutki.

    Problem w odbiorze tego anime, który jednocześnie jest największym atutem tego anime tkwi w konflikcie interesów poszczególnych ras. Tutaj nie da się jednoznacznie zaszufladkować nikogo. Każdy dba nie tyle o siebie samego, co o swój gatunek i swoją społeczność. Ludzie wykorzystują queeraty, które z jednej strony poddają się ich woli, z drugiej snują plany rebelii przeciwko swoim ciemiężcom, aby w końcu wywalczyć dla siebie wolność (skąd my to znamy? Historia wiele razy przypominała nam, jak zostaliśmy sprzedani, jak wiele razy tkwiliśmy pod wrogą okupacją i musieliśmy walczyć o przetrwanie). Można by przyjąć, że wina za to wszystko leży po stronie ludzi, którzy je stworzyli i zniewolili. Sam koniec serii pokazuje nam, jak bardzo mogliśmy mylić się oceniając te stworzenia.

    "-Jeżeli nie jesteście potworami, to czym jesteście?
    -Jesteśmy ludźmi!”

    Największą perłą tego anime jest fakt, że nie da się patrzeć na wszystko w kolorach czerni i bieli. Nikt nie jest do końca zły, ani do końca dobry. Liczy się dobro ogółu. W tym celu trzeba schować na dno świadomości sentymenty i podejmować trudne decyzje, by uchronić swój gatunek od całkowitej zagłady.

    -postaci – jedne z najlepiej skonstruowanych, jakie miałam okazję oglądać w którymkolwiek anime. Jak już pisałam, nikt nie jest ani do końca zły ani dobry. Naszą ocenę mogą dyktować wybory, jakich dokonują. Jednakże nie różnią się niczym od nas, poza posiadaniem nadnaturalnej mocy, oczywiście. Też chcą żyć, kochać, być kochanymi, chcą czuć się bezpiecznie i także mają potrzebę zgłębiania wiedzy, która nie zawsze jest dla nich dobra. Tak samo, jak nasza pozorna władza nad fauną i florą Ziemi wykształciła w nas swego rodzaju arogancję, którą kierujemy się, myśląc, że wszystko możemy i nad wszystkim panujemy. Tak samo, jest z ludźmi o nadzwyczajnych mocach, którzy chcieli podporządkować swojej woli otaczający ich świat świat. Są jednostki silne psychicznie i słabe, są takie, które przyjmują bezkrytycznie status quo i takie, które pragną dociec prawdy. Osobiście nie widzę w tym anime żadnej źle poprowadzonej postaci.

    -kreska – nie do końca podoba mi się styl rysowania postaci albo w żaden sposób nie razi mnie w trakcie oglądania tego anime. Mój zachwyt wzbudził sposób rysowania krajobrazów. Przywodzi mi na myśl moją drugą perełkę, ukochane na wieki anime 'Mononoke Hime'. Krajobrazy są przepiękne.

    -muzyka – świetnie skomponowana i bardzo dobrze współgra z anime. Właśnie ściągam soundtrack :).

    Minusy:

    -zbyt nagłe przeskoki czasowe. Zauważyłam, ze kilka razy akcja została przerwana niemal w połowie i nagle dowiadujemy się, że bohaterowie są starsi o 2 lata.

    Moja ocena całości 10/10. Mój ci ten tytuł. Na pewno niejeden raz wrócę do niego.
  • Avatar
    czarna mamba 8.03.2014 16:27
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Przecież główny bohater to bezduszny morderca! A i tak go lubimy.


    Z tym, że on w przeciwieństwie do innych, nie zabija bez potrzeby kogo popadnie. Poza tym, posiada dwie całkowicie odmienne osobowości, co czyni go postacią, która nie jest ani jednoznacznie zła, ani dobra, przepełniona ideałami, które w realnym świecie nie mają racji bytu (to nie Naruto, w którym wszyscy nawracają się na ścieżkę prawości po usłyszeniu czczych frazesów tegoż oto bohatera).

    Chyba jedyną idealistką w tym anime jest Kirihara. Pracuje dla organizacji, która wcale nie zamierza dbać o porządek, a jedyne, na czym jej zależy, to eliminacja kontraktorów i ukrycie prawdy na temat Bramy. Nie wiedząc nic na temat planów 'góry', myśli że wszystko, co robi, ma na celu zaprowadzenie ładu, porządku i dobra społecznego. Taka trochę tragiczna postać, żyjąca w świeci iluzji. W dodatku wszystko, czego się podejmuje, dzieje się w pewnym sensie poza nią. Zawsze ktoś ją uprzedzi i wyroluje.

    Ogromnie podoba mi się kreska postaci (poza małym wyjątkiem, jakim jest Amber. Ona denerwuje nawet swoim wyglądem).


    A mnie jakoś Amber nie rusza. Prędzej powiedziałabym, że para detektywów pasuje do tego anime, jak pięść do nosa. Wybitnie denerwują mnie Gai i Kiko. Szczerze ich nie trawię i nie mogę na nich patrzeć. Amber z kolei uważam za postać potrzebną w serii. Nie wiem, dlaczego, ale podoba mi się jej relacja (lub anty relacja) z Hei'em. Chciałabym dowiedzieć się więcej na ten temat.

    Motyw dziwnej i często bardzo bolesnej zapłaty za nadludzką moc – BINGO!. Nie można było wymyślić nic lepszego, żeby 'supermoc' bohaterów nie raziła tak bardzo, jak w innych anime. Właśnie to odróżnia DtB od anime, w których bohaterowie szafują swoją mocą na prawo i lewo bez żadnych konsekwencji. Motyw 'kary' uważam za jeden z najmocniejszych elementów tego tytułu. Zdarza się, że kontraktor ginie właśnie w momencie 'uiszczania' swojej zapłaty. Piękne, po prostu piękne (i ciekawe!) :).
  • Avatar
    czarna mamba 8.03.2014 16:01
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Ja uważam, że soundtrack jest świetny. Może nie wszystkie utwory pasują mi do swobodnego słuchania, ale zdołałam wychwycić kilka fajnych perełek, które słucham na okrągło. Opening, w mojej ocenie, też jest bardzo dobry. Dożo lepszy, niż w przypadku całej masy innych anime. Rzadko zdarza się, żebym oglądając anime, nie chciała przewinąć openingu.
  • Avatar
    czarna mamba 8.03.2014 15:57
    Re: Wspaniałe, ale ktoś by mógł wyjaśnić moje wątpliwości?
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Podobnie mogło być z Carmine vel Havoc. Ona utraciła moc w niewyjaśnionych okolicznościach. Równie dobrze z nią mogło być tak samo lub podobnie, jak w przypadku Hei'a.

    Druga seria nie powala, ale nie jest dla mnie też solą w oku. Przeszkadza mi tylko fakt, że  kliknij: ukryte  Suo jest przeciętna, ni to zachwyca, ni denerwuje (moja subiektywna ocena). Widziałam cale sporo o wiele gorszych głównych bohaterów, ale fakt, to już nie to DtB, w którym główną postacią jest ktoś inny, niż Hei.
  • Avatar
    czarna mamba 6.03.2014 16:02
    Re: Ciężko ocenić
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Lubię wracać do tego anime, głównie dla bohaterów, którzy są jednymi z najlepszych, czego nie można powiedzieć o wielu innych tytułach. Nie wiem, co tak bardzo pociąga mnie w Hei'u, nie umiem patrzeć na niego w krytyczny sposób, jest dla mnie zagadką, a takie postaci właśnie lubię (maska tylko potęguje odczucie – traktuję ten element jego postaci jako strzał w setkę ;) ). Z resztą jego kompani niewiele odstają od niego ( kliknij: ukryte ). Postaci, które mnie denerwowały mogłam policzyć na palcach jednej ręki, a to bardzo rzadko się zdarza.

    Też zauważyłam sporo nieścisłości, ale nie przeszkodziło mi to w cieszeniu się z oglądania serii. Rzadko spotykam anime, w których najmocniejszym ogniwem byłoby tak wielu bohaterów na raz.
  • Avatar
    czarna mamba 5.03.2014 23:09
    Re: Ciężko ocenić
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Gdyby rozpatrywać sprawę w ten sposób, większość tytułów rodzi mnóstwo niedomówień, a końcówka jest najsłabszym ogniwem, także nie ma co oceniać całości na podstawie ostatniego odcinka. Mnie zaintrygował główny bohater i kilkoro pobocznych, dlatego nie zwracam zbytniej uwagi na słabość anime, jaką jest brak wyjaśnienia pewnych spraw. Jeżeli mam ciekawą, choć naszpikowaną pewnymi lukami historię, świetnego bohatera na tacy, takie rzeczy jakoś mnie nie rażą ;). Hei już na stałe zawitał na liście moich ulubieńców. Wyciągnęłam z całości to, co akurat chciałam, więc jestem usatysfakcjonowana ;). Jeżeli ktoś nie oglądał SE Lain, nie może tak naprawdę wiedzieć, co to są niedopowiedzenia. W stosunku do tamtego anime, to co mamy tutaj to małe miki, ale chyba właśnie za to polubiłam tamten tytuł, choć w porównaniu do DtB, jest bardzo statyczny i na pierwszy rzut oka może wydawać się nudny, jak flaki z olejem. To tak na marginesie, żeby nikt nie przyczepił się o offtop ;)
  • Avatar
    czarna mamba 4.03.2014 22:38
    Re: Ciężko ocenić
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Poza tym, nie rozumiem tej tendencji do narzekania, że nie wszystko w anime zostaje wyjaśnione. Najlepiej, gdyby twórcy nie pozostawiali kompletnie żadnej przestrzeni dla wyobraźni i domysłów. Wszystko 'zblenderowane' i podane na srebrnej tacy, by nie trzeba było się wysilać, tylko od razu połknąć, strawić i wydalić, za przeproszeniem. Takie właśnie nieścisłości bardzo często uważam za atut danego anime, gdyż skłaniają mnie do zastanowienia się nad pewnymi rzeczami.
  • Avatar
    czarna mamba 4.03.2014 22:25
    Re: Ciężko ocenić
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Niektóre osoby Amber może wkurzać. Mi z kolei zwisa i powiewa. Zazwyczaj mam awersję jedynie do postaci, które emocjonalnie i intelektualnie zatrzymały się w rozwoju na poziomie dwulatka, więc osobiście nic do niej nie mam. Ciekawi mnie tylko jej relacja z Hei'em i Pai, a raczej skąd wzięła się nienawiść tego pierwszego w stosunku do niej.
  • Avatar
    czarna mamba 4.03.2014 22:18
    Re: Ciężko ocenić
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Mnie jedynie poraził fakt, że nic nie wiadomo o żadnym syndykacie. Niby jest, niby ciągnie za sznurki zza kurtyny, ale tak naprawdę można podejrzewać, że to wszystko jest tylko jedną wielką mistyfikacją, która ma na celu skłócenie obu nacji ludzi i 'nadludzi' czyli kontraktorów. W sumie, motyw bardzo podobny do tego, co dzieje się na świecie, dlatego nie jest tak bardzo dla mnie odległy, tylko choć raz ten cały syndykat mógłby się ujawnić, bo do tej pory mamy tylko nazwę. W sumie bardzo przypomina mi to masonerię, która ze świata stworzyła poletko doświadczalne i plac zabaw, umilając sobie czas kosztem zwykłych ludzi. To anime poniekąd można traktować jako analogię naszej rzeczywistości. A czy naprawdę istnieją nadludzie? Nie wiadomo, ja osobiście tego nie wykluczam. To + postać Hei'a i kilku innych bohaterów uczyniło z tego anime jednym z moich ulubionych tytułów, do których wracałam kilkukrotnie, gdy na horyzoncie nie pojawiało się nic bardziej godnego uwagi.
  • Avatar
    A
    czarna mamba 4.03.2014 22:02
    Seria na +
    Komentarz do recenzji "Noragami"
    Na podstawie obejrzanych dotychczas 9 odcinków oceniam anime jako dobre, ale brakuje mi w nim tego wyjątkowego efektu 'Oh!'. Stan bohaterów również oceniam dobrze, choć Kofuku doprowadza mnie do białej gorączki swoją idiotkowatością. Dobrze chociaż, że Daikoku zachowuje trochę oleju w głowie za ich dwoje. Co do Yukine, zupełnie nie zgadzam się z wcześniejszymi opiniami. Bardzo dobrze, że nie zrobiono z niego ułożonego, zaczesanego na równiuteńki przedziałek, lalusia. Chłopak zachowuje się jak typowy nastolatek w okresie dojrzewania, więc na ogromny plus wypada w takiej właśnie, zbuntowanej postaci. Jako 'nieczłowiek', zachowuje się nader ludzko.
    Na początku nie mogłam strawić Yato, ale wrażenie zatarło się w późniejszych epizodach, gdy  kliknij: ukryte . Polubiłam również Hiyori, chyba głównie dlatego, że nie jest stereotypową słodzinką, od której widoku zęby bolą. Dziewczyna często myśli bardzo racjonalnie, jest przy tym bardzo emocjonalna, co tworzy dość ciekawą mieszankę. Lubi nawalanki pod szyldem MMA, co już w ogóle wymyka się stereotypowi typowej dziewczynki (w dodatku z dobrego domu). Potrafi czasem trzasnąć kopytem, gdy wymaga tego sytuacja, potrafi również ulitować się nad osobą, która nie może poradzić sobie z własnym problemem. Pod tym względem dużo lepiej wypadała od Yato, ale w końcu i on zaczął rehabilitować się w moich oczach.

    Ogólnie rzecz ujmując, z nowościbnie spodziewam się w tym sezonie niczego lepszego, dlatego spokojnie mogę ocenić to anime na 7/10. Do równej dziesiątki sporo mu jeszcze brakuje, ale zazwyczaj nie wystawiam takiej oceny nawet dużo lepszym produkcjom. Nie razi jednak w oczy w żaden sposób (może poza postacią Kofuku i motywem zawieszenia Hiyori między światem żywych i martwych – zbyt często 'odpływa', jak na mój gust, a z jej bezwładnym ciałem nic się nie dzieje, nie mówiąc już o tym, że nikt nie zainteresował się do tej pory tym, że nieprzytomna dziewczyna leży gdzieś pod drzwiami lub na środku chodnika – czyżby totalna znieczulica?), choć skażone duchy mogą wywoływać u niektórych widzów taki efekt. Według mnie jednak gałki oczne wychodzące zewsząd są na plus. Potworek nie może w każdy anime być piękny, musi czasem być ohydny i odrażający, więc nie uważam tego za defekt :P.

    Spokojnie mogę polecić ten tytuł osobom, które nie są ekstremalnie wymagające w stosunku do oglądanych produkcji. Mało ambitne, ale nadaje się na niezobowiązujący zapychacz między jednym a drugim wybitnym i trudnym pod względem fabularnym anime.
  • Avatar
    A
    czarna mamba 10.02.2014 23:16
    Komentarz do recenzji "Aoi Bungaku Series"
    W zasadzie mogłabym ograniczyć się do obejrzenia wyłącznie 'Końca człowieczeństwa', ale pokusiłam się o całość. Pozostałe części obniżyły nieco ogólny poziom całego anime jako takiego. W pewnym sensie we wszystkich odnalazłam 'drugie dno', za co bardzo cenię twórców, że ośmielili się stworzyć serie na podstawie arcydzieł japońskiej literatury współczesnej, jednak większość z nich nie była w stanie do mnie trafić. Pierwszą część o utraceniu człowieczeństwa spokojnie oceniłabym na 9/10, gdyż podobał mi się klimat, motyw zrujnowanego przez ojca dzieciństwa, nieudanego samobójstwa, schizofrenii Youzou i rozpaczliwej próby wtopienia się w szary tłum, szkalujący go na każdym kroku za zbrodnię z przeszłości, którą bohater popełnił na prośbę ofiary i której pożałuje do końca życia. Co do reszty, szybko można zapomnieć i w zasadzie już to zrobiłam. Kilka części zaleciało kiczem, poza tym nie wywarły na mnie takiego wrażenia, jak pierwsza. Całość oceniam na 7/10 ze względu na trudną tematykę, ale oprawa nie zawsze mi odpowiadała. Moim zdecydowanym faworytem jest 'Ningen Shikkaku'.
  • Avatar
    A
    czarna mamba 10.02.2014 21:52
    Komentarz do recenzji "Gantz"
    Właśnie zaczęłam to oglądać, choć nie wiem, co mnie skłoniło do sięgnięcia po tak żenujący tytuł, jak 'Gantz'. Skończyłam swoją przygodę z tym obrzydliwym anime na drugim odcinku i jestem na milion procent pewna, że już więcej na nie nie spojrzę. Na początku uwagę zwracają prostackie i idiotyczne przemyślenia osób stojących na stacji i przyglądających się sytuacji z pijakiem na torach, ale to można ostatecznie jakoś znieść, jeżeli w dalszych odcinkach szykowałoby się coś wartego uwagi. Później nawet zbyt dosadnie pokazana śmierć głównych bohaterów i to, jak uczestnicy 'gry' pojawiają się w tajemniczym pokoju i jak z niego 'wychodzą'. O motywie gwałtu i zoofilii w ogóle nie wspomnę, bo o mało nie skończyło się odruchem wymiotnym, a nie należę do osób, które obrzydza byle co. Dalej motyw z polowaniem na obcego porofila, który pluje/rzyga 'czymś' i wygląda, jakby przed chwilą zderzył się z ciężarówką, jadącą z pełną prędkością… Jeżeli całe anime jest takie, to ja serdecznie podziękuję. Nie jestem aż takim otaku, żeby wgapiać się, jak ciele na malowane wrota, w byle co. Oglądałam anime lepsze i gorsze, ale na razie ten tytuł przekroczył wszelkie możliwe granice niesmaku i głupoty. Nigdy jeszcze nie czułam takiego obrzydzenia przy którymkolwiek anime, nawet jeżeli flaki latały na wszystkie strony. Anime nawet kreską nie zdołało się obronić.

    Na podstawie tych dwóch pierwszych odcinków oceniłam tytuł na 1/10, choć i tak wydaje mi się, że ta ocena jeszcze jest zawyżona. Dla zneutralizowania niesmaku i obrzydzenia będę musiała obejrzeć teraz jakaś przyjemniejszą serię. Wszystkim, którzy przymierzają się do obejrzenia tego anime, polecam omijać je szerokim łukiem.