Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Ichiryuu

  • Avatar
    A
    Ichiryuu 13.01.2016 23:26
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    Byłaby z tego pewnie bardzo fajna bajka, bo bohaterowie sympatyczni, a założenia ciekawe. Byłaby, gdyby tylko nie okazała się klapą. Początek wydawał się całkiem obiecujący, ale tylko do chwili, gdy ktoś złapał za ogromne nożyce i zaczął ciąć, ciąć, ciąć i ciąć, aż wyciął prawie wszystko co się dało. Dzięki temu każdy jeden wątek został wypatroszony i skompresowany do niezbędnego minimum, tak żeby móc się zamknąć w jednym, maksymalnie dwóch odcinkach, przez co wszystkie historyjki prezentują się banalnie prościutko, sztucznie i niewiarygodnie, na czym cierpią również kolejne, wprowadzane z szybkostrzelnością karabinu maszynowego postacie, których niestety nie ma czasu jakkolwiek przybliżyć, bo bajka na złamanie karku pędzi ku zakończeniu. Już wolałbym dostać anime z otwartym zakończeniem, adoptujące 1/3 materiału, ale robiące to porządnie, niż taki wybrakowany produkt, który tak czy inaczej jest reklamówką mangi, krzyczący wręcz do widza „widzisz te wszystkie potencjalnie fajne wątki? Przeczytaj mangę, bo tutaj mamy wersję po kastracji”. Jak patrzę na tę recenzje czy inne ochy i achy, to zastanawiam się, czy na pewno oglądałem to samo.
  • Avatar
    Ichiryuu 7.01.2016 18:48
    Komentarz do recenzji "Ushio to Tora [2015]"
    Niestety walki nie są ani techniczne, ani wybuchowe, tylko zwyczajnie nudne, pozbawione pomysłu i ledwo co animowane, większość składa się z pokazu slajdów. Statyczne kadry, przeskoki między ujęciami, czysta bylejakość.

    Mangi nie znam, ale po anime doskonale widać, że potężnie kroiło materiał źródłowy, przez co główna oś fabuły jak i wszelkie historyjki epizodyczne wypadają sztucznie, płasko i zupełnie niewiarygodnie. A przez to w równym stopniu obrywa się właściwie wszystkim bohaterom.
  • Avatar
    A
    Ichiryuu 7.01.2016 13:27
    Komentarz do recenzji "Ushio to Tora [2015]"
    Mnie Ushio to Tora potężnie rozczarowało, nie pamiętam już, kiedy czułem się tak bardzo zawiedziony jakimś anime. Przeżyłbym naiwną, miałką fabułę pełną naciąganych wydarzeń i zbiegów okoliczności, przeżyłbym tanie, sztuczne dramy w wykonaniu bezbarwnych i całkowicie płaskich bohaterów, którzy niewiele mnie obchodzą, przeżyłbym również pełne patosu, rozdmuchane przemowy i wywody raczące banalnymi morałami. Przeżyłbym to wszystko, bo w końcu mam do czynienia z shounenową przygodówką, więc chciałem choć w połowie tak efektownej i widowiskowej rozwałki, jaką obiecuje genialny opening.

    A dostałem ogromną figę z makiem. W całej serii nie ma ani jednej dobrej walki, ani jednej. Ani jednej. Ani. Jednej. Zero, nada, null. Ba, ciężko o jakąkolwiek choćby przyzwoitą. Nic tu nie staje na wysokości zadania, ani reżyseria, ani grafika, ani animacja, ani pomysł. 90% potyczek to jeden, do tego kiepsko zrealizowany schemat. 90% przeciwników to jednostrzałowy plebs, a od pozostałych 10% Ushio w żałosny sposób zbiera oklep i trzeba mu ratować dupsko. Nie ma boga wojny siejącego zniszczenie wraz ze swoim krwiożerczym demonicznym kumplem, jest za to nudny jak flaki z olejem chłopiec, skory rzucić się w ogień i rozpaczać za każdą poznaną dwie minuty temu postacią, oraz jego potulny tygrysek od wyciągania go z opresji. Każdy jeden kadr z openingu rozmija się z rzeczywistością i wprowadza w błąd, bo czegoś w tym stylu nie uświadczymy nawet przez sekundę. Początki były obiecujące, później, oglądając słabawe historyjki epizodyczne, tłumaczyłem sobie „wkrótce z pewnością fabuła ruszy z kopyta i będzie lepiej”, na odcinek przed końcem, wołałem o pomstę do nieba, bo ktoś mi zarżnął bajkę. Zawód jak cholera. Cały show ratuje w pewnym stopniu Tora oraz jego okazjonalny duet z Mayuko, łączy ich fajna relacja, a ich perypetie są sympatyczne i autentycznie zabawne. No i ostatecznie nie jest to jakaś tragiczna bajka, ale stanowi kwintesencje przeciętności i zmarnowanego potencjału.
  • Avatar
    Ichiryuu 4.01.2016 19:20
    Re: 9=/10
    Komentarz do recenzji "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu"
    Wszystkie dziewuchy w tej bajce, prócz Tamury, są głupie jak but i powinno się je odstrzelić zaraz po pierwszej scenie. Chociaż Kana przemawiała głosem Sawashiro Miyuki, więc mogłem przynajmniej nacieszyć uszy. Ale poza tym do odstrzału. No ale anime było na tyle dobre, że mogłem je przeboleć i zastanawiałem się między 8 a 9, oczywiście do czasu fatalnych ostatnich odcinków, które wszytko popsuły. Od momentu wkroczenia policji do akcji całość posypała się jak domek z kart i tylko bardzo pozytywne wrażenie jakie seria robiła przez 20 epizodów pozwoliło mi jeszcze wystawić naciąganą siódemkę mimo tego festiwalu durnoty.
  • Avatar
    Ichiryuu 31.12.2015 17:59
    Re: odpowiedź na prostackie interpretacje OMP
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Ale… tak, niektóre odcinki ukazują to w mniej, inne w bardziej dobitny sposób. Zostało to na tyle zgrabnie wplecione w dominującą warstwę komediową, żeby nie zmieniało lekkiego wydźwięku serii, ale chwilami nietrudno zauważyć przeniesienie ciężaru. Odcinek 9 stanowi koronny przykład.
  • Avatar
    Ichiryuu 30.12.2015 23:06
    Re: "Cukier i przyprawy? Możliwe. Wszystko milutko i pięknie? Raczej nie."
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Zaiste musi, nie zwykłem prawić nieprawdy.
  • Avatar
    Ichiryuu 30.12.2015 19:11
    Re: "Cukier i przyprawy? Możliwe. Wszystko milutko i pięknie? Raczej nie."
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Bo to jest parodia, na dodatek niezwykle udana, jak ktoś tego nie dostrzega, to już jego problem.
  • Avatar
    Ichiryuu 20.12.2015 19:56
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Wolę całkowite pominięcie nieistotnych walk i dopracowanie tych ważnych, niż rzucanie topornie zanimowanych ochłapów tylko po to, by można je odhaczyć. Niczemu to nie służy, a może jeszcze pogorszyć ogólne wrażenia, tak jak to w moim wypadku zrobił Asterisk. Co do przedstawiania przeciwników – przecież Rakudai znacznie lepiej zarysowuje ich sylwetki, każdy jest konkretnie osadzony w historii i czegoś się o nich dowiadujemy, gdzie w Asterisku to w większości przypadków całkowite randomy, o których zapomina się 10 sekund po zakończeniu pojedynku, nie licząc dwójki istotnej dla fabuły (Irene oraz panna naukowiec razem z robotami). Poza tym ile mamy tam walk innych bohaterów, skoro już się na to powołujesz? Właściwie to dwie, jedną parki naszych haremetek, i drugą, czyli typa z toporem. Tak więc w sumie różnorodność dalej kiepska, a różnica w poziomie wykonania między jednym a drugim tytułem jak niebo a ziemia. Jeśli chodzi o rzekomą nudę podczas walk Ikkiego – nie odczułem jej w ani jednej chwili, doskonale przecież wiadomo, że skoro mamy do czynienia z turniejem, to protagonista na 99% będzie wygrywał wszystko po kolei, także w tym wypadku liczy się wykonanie poszczególnych starć, nie ich końcowy rezultat. A reżyseria trzyma w napięciu i nie zawodzi ani na moment. Zresztą Ikki jest super pro, tyle tylko, że nie posiada umiejętności magicznych, stąd łatka „Worst One”. Tak więc jego rywale silniejsi są właśnie wyłącznie na papierze. Co do tej Stell nieszczęsnej, zgodzę się, że fajnie byłoby obejrzeć jakieś walki w jej wykonaniu, ale mogę pogodzić się z ich brakiem, skoro seria rekompensuje mi to z nawiązką. Nie zgodzę się jednak, że występuje jedynie w roli fanerwisowego obiektu, rozumiem, że jej nieraz przesadne umizgi do Ikkiego mogą się nie podobać (a zły dotyk cyckowego masażu boli przez całe życie :P), ale poza tym uważam ją za całkiem niezłą heroinę (jak dla mnie całkowicie odkupiła grzech masażu już w 4 odcinku), nie wybijającą się specjalnie ponad gatunkowy standard, ale i tego standardu zdecydowanie niezaniżającą.
  • Avatar
    Ichiryuu 20.12.2015 15:08
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    No, przynajmniej nie taki chamski bait, może w wypatroszonej wersji, ale chociaż dociągną historie do końca, zawsze coś. A że cięli i w tym odcinku to mnie nie dziwi, tym razem chociaż nie rzuciło się to tak w oczy.
  • Avatar
    Ichiryuu 20.12.2015 13:32
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Jeżeli tak ogromne różnice są dla ciebie nieznaczne, to chyba nie mamy o czym rozmawiać. Zjadłem zęby na różnorakich seriach akcji i wydaje mi się, że potrafię odróżnić i docenić świetnie wykonaną robotę od czegoś przeciętnego lub zwykłej fuszerki. I nie rozumiem za bardzo stwierdzenia

    (ale też jeszcze raz się powtórzę – nie zwykłam wyłapywać jakichś niuansów na poziomie zwykłych haremówek, dla mnie to i tak wszystko na jedno kopyto, czysta rozrywka, zero powagi)


    Co ma rzekomy brak powagi i to, że bajka jest czysto rozrywkowa oraz nieambitna z założenia do technicznego wykonania pojedynków w niej zawartych? Chyba że walki tak bardzo cię nie obchodzą, że oglądasz je jednym okiem, tyle że w przypadku serii, w której stanowią one główną oś wydarzeń i są prawdopodobnie najistotniejszym jej elementem, to bardzo mocne rozminięcie się z targetem. Dlatego tym bardziej dziwi mnie określenie tych różnic mianem „niuansów”. Niuansami mogłyby być w anime traktującym zupełnie o czymś innym, gdzie jakiekolwiek potyczki byłyby nieistotnym dodatkiem.

    Nie, ona toczyła więcej walk, tylko po prostu pozostałe pokazali tak aby właśnie ino zaznaczyć, że ona też tam jest. Przeszła przez te eliminacje chyba się nawet nie spociwszy i to mnie rozwala. Obok Ikkiego jest najważniejszą postacią w serii, ale generalnie głównie sprowadzają ją do tego, że jest drugą połówką bohatera. To, że to ponoć silna, utalentowana dziewczyna jest widocznie nieważne. A przecież mieli tyle czasu, by przybliżyć widzowi jej postać choćby właśnie przez walki – tylko po co, skoro to ewidentnie tylko chodzący fanserwis?


    I to właśnie napisałem – pozostałe walki zostały zaznaczone tylko dla przypomnienia. Bo taki był zamysł. Nietrudno chyba zauważyć, że historia skupia się na Ikkim, na jego pojedynkach i ukazaniu pięcia się w górę, czyli od zera do bohatera. Udział Stelli w sekwencjach akcji został ograniczony dlatego, że ona od samego początku znajduje się na szczycie, wiadomo, że jest jedną z najpotężniejszych osób w szkole i zwyczajnie nie napotkała na swej drodze godnego przeciwnika. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby walk w Rakudaiu było mało lub były słabe i nieciekawe, ale w momencie, gdy co chwilę dostajemy soczyste i długie starcia, to już wygląda na zwykłe czepialstwo. Znowu posłużę się analogią – to tak jakby otrzymać świetny, rozbudowany i głęboki główny wątek romantyczny, a na koniec stwierdzić „taki sobie romans”, bo trzecioplanowa para miała dla siebie pół minuty. Gwoli wyjaśnienia – nie, Stella nie jest bohaterką trzecioplanową, lecz przypuszczam, że nietrudno domyślić się, o co mi chodzi.
  • Avatar
    A
    Ichiryuu 20.12.2015 03:36
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Gdyby ostatni arc nie słabował fabularnie, byłbym naprawdę w pełni zadowolony, tyle dobrego, że na szczęście autorzy anime zdawali sobie chyba sprawę z miałkości tej części materiału i starali się jak mogli, żeby odwrócić od niej uwagę, co dzięki tym nietypowym zagraniom stylistycznym naprawdę nieźle im wyszło. A że jeszcze rysownicy przeszli samych siebie w scenie „ostatecznego starcia” i dostałem bardzo fajną oraz satysfakcjonującą końcówkę, dopełniającą obrazu niezwykle przyjemnej całości, pozostaje mi jedynie liczyć na drugi sezon. Którego pewnie się nie doczekam, ale w końcu nadzieja umiera ostatnia. Tak się powinno robić serie akcji z tego gatunku, drżyjcie kolejni jego byle jacy przedstawiciele, bo będę miał do czego przyrównywać.
  • Avatar
    A
    Ichiryuu 20.12.2015 02:40
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Jeej, w końcu dobry odcinek w Asterisku, szkoda, że dopiero ten ostatni. Podobał mi się na tyle, że może nawet rozważyłbym podniesienie oceny o jedno oczko, ale jeszcze będę musiał się zastanowić. Póki co za przeciętność w każdym możliwym elemencie i widoczne spłycenie oryginału daję 5/10. Jeśli drugi sezon nie wywiąże się z fabularnych obiecanek cacanek to będę mocno niepocieszony, bo na razie daję bajce jeszcze minimalny kredyt zaufania za to, że nie jest tanią reklamówką i baitem na light novel.
  • Avatar
    Ichiryuu 20.12.2015 02:29
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Abstrahując od całej reszty, z którą w większej części też się nie zgadzam – przypuszczam jednak, że za dużo tu ma tu do powiedzenia „kwestia gustu”, żeby było po co wdawać się w polemikę – o tyle żeby nie zauważyć miażdżącej wyższości walk z Rakudaia nad tymi z Asteriska, to chyba trzeba mieć klapki na oczach. Ten drugi ma na dobrą sprawę jeden porządnie zrobiony i długi pojedynek, a mianowicie ten z ostatniego odcinka. Wcześniejsze starcia prezentują się co najwyżej poprawnie, niektóre są zwyczajnie słabe. I mówię tu zarówno o technicznym poziomie wykonania, jak i ich przebiegu. Nie ta reżyseria, nie ten kunszt rysowników i animatorów, choć jak widać potrafili pokazać, że potrafią, szkoda, że dopiero na koniec. Rakudai zaś od 4 odcinka serwuje właściwie co drugi epizod długie, świetnie zrealizowane, widowiskowe i dynamiczne potyczki, bardzo sprawnie i pomysłowo wyreżyserowane, pełne ciekawych i różnorodnych zabiegów graficznych. Po prostu w głowie mi się nie mieści, że można postawić miedzy obiema seriami znak równości w tym aspekcie. Całkowicie zaś śmiesznym jest czepianie się „walk” Stelli – przecież ona stoczyła tylko jedną jedyną, tę z Ikkim na samym początku – kilkusekundowe fragmenty pozostałych pokazane są tylko i wyłącznie po to, by zaznaczyć i przypomnieć widzowi od czasu do czasu, że ona też bierze udział w turnieju. To jakby zobaczyć, że dwójka bohaterów dwa razy w ciągu trwania jakiejś bajki zarumieniła się patrząc na siebie, a w recenzji wypunktować, że romans był słaby, mimo że recenzowało się coś, co go nie zawierało. O porównaniu reszty elementów obu anime można sobie dyskutować i się dochodzić, ale w tym wypadku po prostu nie.
  • Avatar
    Ichiryuu 14.12.2015 21:19
    Re: 11 odcinek
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    A ja nie znając oryginału bawię się świetnie przy anime, tak więc nawet jeżeli okazuje się słabą adaptacją, zupełnie nie dało mi tego odczuć, dopiero właśnie wątek z tego odcinka wydał mi się pospieszony. Ale na tyle spodobał mi się zastosowany zabieg, że mogłem to przeboleć, nie odniosłem też wrażenia, żeby trącił „żałosnym artyzmem”. Ot, udany eksperyment, stanowiący fajną odmianę.
  • Avatar
    Ichiryuu 13.12.2015 18:20
    Re: 11 odcinek
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Inspiracja czy nie, ktoś tam jednak musiał na to wpaść i wcielić w życie. Ale zgodzę się, że wszystko toczyło się nieco za szybko, myślę, że dodatkowe 10 minut wyreżyserowane w takim stylu przysłużyłoby się całościowemu efektowi. Niemniej jednak chwalę sobie ten eksperyment, szczególnie, wypadł naprawdę przyzwoicie.
  • Avatar
    Ichiryuu 13.12.2015 00:56
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Również muszę przyznać, że to najprzyjemniejszy odcinek od dłuższego czasu był, tyle że konkurencji za wielkiej nie miał, bo poprzednie były zwyczajnie słabe. Inna sprawa, że tym bardziej uwydatnia marność adaptacji, pokazując, że jakiś tam potencjał może siedzi.
  • Avatar
    Ichiryuu 13.12.2015 00:47
    Re: 11 odcinek
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Z jednej strony odniosłem wrażenie, że chyba lekko przesadzili z tym wszystkim, ale z drugiej nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, bo wyszło klimatycznie, szczególnie końcówka z tym krwawym deszczem i odpowiednio epicką chóralną muzyką. W każdym razie pomysłowości odmówić twórcom nie sposób. Czekam z niecierpliwością na następny odcinek.
  • Avatar
    Ichiryuu 11.12.2015 23:53
    Re: Tia... Także ten...
    Komentarz do recenzji "Charlotte"
    Przyjemnie to by mi było, gdybym mógł ujrzeć scenę potrącenia jej przez rozpędzony autobus.
  • Avatar
    Ichiryuu 11.12.2015 23:27
    Re: Tia... Także ten...
    Komentarz do recenzji "Charlotte"
    Jakby jej nie było albo zabili ją dość szybko, to chyba podwyższyłbym ocenę z 2/10 na 3.
  • Avatar
    Ichiryuu 11.12.2015 23:22
    Re: Odcinek 10
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Za długo by czekać na lepsze wersje, zresztą oryginalne suby są wystarczające jak na tę bajkę, szczególnie skomplikowanych dialogów się tu raczej nie uświadczy, więc nie ma za bardzo czego popsuć, a parę baboli jest do przeżycia.
  • Avatar
    R
    Ichiryuu 10.12.2015 12:11
    Komentarz do recenzji "Charlotte"
    Meh, zawiodłem się na tej recenzji, myślałem, że jak zwyczajne przeciętniaki pokroju Aldony i Arslana zostały zmieszane z błotem, to z gniotem takim jak Charlotte zwiedzimy skalę po drugiej stronie zera, a tu takie srogie rozczarowanie smutnazaba.jpg
  • Avatar
    Ichiryuu 7.12.2015 16:51
    Re: 10
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    No super ciekawie, trzy walki w jednym odcinku, z których tylko pierwsza była jako tako przyzwoita, oraz wyglądający na maksymalnie uproszczony i pocięty wątek tej całej Irene.
  • Avatar
    Ichiryuu 2.12.2015 18:17
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    No tak, najmocniej przepraszam, przecież tak innowacyjna bajka jak np. Fairy Tail, będąca prekursorem w wielu dziedzinach, odważnie wprowadzająca nieznane wcześniej rozwiązania, jest źródłem inspiracji dla wszystkich, poślednich niestety, naśladowców.
  • Avatar
    Ichiryuu 2.12.2015 18:12
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    A to już zmiksować obu elementów nie wolno? Ciebie może to irytuje, nam się podoba. Kto powiedział, że wszystko musi być robione na jedno kopyto?
  • Avatar
    Ichiryuu 29.11.2015 19:56
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    A i owszem  kliknij: ukryte 

    Małe rzeczy, a cieszą i robią różnicę. Nietrudno zauważyć, że bardziej pasuje tu tag romans niż harem.