x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Dla kogo Ghibli robi anime?
Wszystko zależy jak małe dzieci masz na myśli. Testowałam ten film na maluchach w wieku zerówkowym i były zachwycone. Oczywiście, nie znaczy to, że wszystkim będzie się podobał, ale nie przesadzałabym z tą „nieodpowiedniością”. Bracia Grimm i Andersen też nie pisali przesłodzonych historyjek, a jakoś uchodzą za klasykę literatury dziecięcej. To nie tak, że mały widz musi mieć wszystko polukrowane i w różowym papierku, dzieciaki są zaskakująco odporne na okrucieństwo, zwłaszcza, jeżeli mają świadomość, że wszystko na pewno skończy się dobrze. A tak zazwyczaj jest z tego typu produkcjami. :)
Miło było, ale bez szaleństwa
Z ciekawostek, to ma zdecydowanie lepszą grafikę niż manga, która jest rysowana koszmarnie, a także JR. Poza tym, był Isaka! Uwielbiam tego gościa od czasu jego pierwszego „wejścia” w Junjou. Szkoda, że zajął tak mało czasu antenowego… Nic, pozostaje czekać na kontynuację.
Re: Krótko
Re: Ładne to to jest, ale i nudne okropnie.
Re: A mi nie! Troll attack!
Re: szkoda
Re: brak słów....
PS Żeby była jasność, nie piszę tu o wszystkich ludziach lubiących yaoi, to by było nie fair. Tylko o konkretnej grupie, która świata poza yaoi nie widzi i nagina do niego wszystko co się da.
Re: brak słów....
Owszem, może się doszukiwać, a ja mam prawo to skrytykować/ włączyć się do takiej dyskusji, bo żyjemy w póki co wolnym kraju. I jeżeli nikomu nie robię tym krzywdy, wyrażam się w sposób kulturalny, to nie widzę problemu.
Pozbyć? Nie, dlaczego? Po prostu uważam, że do każdego hobby potrzebna jest odrobina dystansu. Nie lubię skrajności i tak samo drażnią mnie „nawiedzone” yaoistki, jak i zagorzali przeciwnicy gatunku. Nigdy nie byłam fanką „wymyślonych” pairingów i doszukiwania się romansów tam, gdzie ich nie ma. Jest tyle dobrych tytułów yaoi (mówię głównie o mandze, chociaż i anime się zdarzają), że nie widzę potrzeby dorabiania „filozofii” do zwyczajnych tytułów. Owszem, zabronić tego nie mogę, ale od czasu do czasu wyrazić swoją dezaprobatę (zwłaszcza kiedy wimaginowany pairing byłby związkiem pedofilskim) jak najbardziej mi wolno.
Re: brak słów....
Re: Oceny (zapewne po raz 2987239482-gi)
Wiesz co, czytając twój opis „dobrej postaci”, człowiek dochodzi do wniosku, że Naruto to wspaniały bohater. Bo co z tego, że głupszy od kilograma gwoździ, kiedy jakoś tam się „rozwija” podczas trwania serii (ponad 200 odcinków daje taką możliwość) i często dzieli się z widzem swoimi przemyśleniami (szkoda tylko, że w najmniej odpowiednich do tego momentach). Inoue z Bleacha jest koszmarna, w końcu potrafi tylko krzyczeć imię głownego bohatera i owszem, nie przepadam za nią, ale i tak uważam, że jest lepsza od filozofujących emowampirów z Vampire Knight, które wg twojej skali zasługują na co najmniej 8. Może i da się opracować jakieś obiektywne kryteria, co nie zmienia faktu, że nawet jeżeli postacie będą spełniać większość z nich, ale w ostatecznym rozrachunku jako widz nie będę mogła z nimi sympatyzować lub będą mnie irytowały swoją „doskonałością”, wysokiej oceny nie postawię. Zresztą, obiektywnie można ocenić test w szkole, a nie osobowość czy charakter. Jasne, łatwo stwierdzić czy jakaś postać to tępy mięśniak, choleryk, melancholik czy nawiedzony geniusz. Tylko skoro ja wolę uroczego choleryka (dzięki niemu lepiej bawiłam się podczas seansu), nawet jeżeli od początku do końca serii jest taki sam, to niby dlaczego mam dać wyższą notę melancholikowi, którego nudne wynurzenia przewijałam podczas oglądania? Przykro mi, ale dla mnie nawet rewelacyjnie skonstruowana postać będzie tą „słabą”, jeżeli nie jest w stanie wzbudzić we mnie żadnych emocji (niekoniecznie pozytywnych).
I wybacz, ale przy tekście pisze jak byk: „Ocena recenzenta”, a skoro tak, to wcale nie musi być obiektywna, wręcz przeciwnie. To tylko dodatek do recenzji, jej podsumowanie wyrażone w niezwykle skrótowy sposób. Jeżeli chcesz w miarę obiektywną ocenę serii, porównaj sobie ocenę recenzenta, redakcji i czytelników…
Re: jest 2011
Dobre
Sama recenzja jest bardzo dobra, spójna i ładnie napisana. Autor podkreślił wszystkie znaczące zalety anime, ale nie zapomniał też o kilku wadach. Lecz chyba najważniejsze jest to, że tekst jest „czytelny” zarówno dla osoby zaznajomionej z przedstawionym światem, jak i takiej, która pierwszy raz ma do czynienia z bohaterami. :)
A dziękuję, miło otrzymać taką pochwałę. :)
Re: sad
Re: sad
Re: Absurdalne anime?
I nie, Ichiban… nie tknę długim kijem, a od Rental Magica odpadłam po 15 min pierwszego odcinka. :)
Urocze
Moim zdaniem jest to jedna z najładniejszych ekranizacji mangi. Ciepła, optymistyczna i szalenie sympatyczna. Taka mała rzecz, która bardzo cieszy. ^__^
Re: Bajeczkowo...;)
Tak się składa, że akurat Ponyo zostało w Polsce wydane i spokojnie można je zakupić. :)
Re: ale...
Zasadniczo Tanuki nie przyjmuje recenzji przed zakończeniem emisji serialu. Problem z Bakemonogatari polega na tym, że właściwy koniec serii postanowiono wydać na DVD/BR. A niestety z wydaniami różnie bywa i czasem trzeba bardzo długo czekać (i się nie doczekać). Dlatego taka decyzja, a nie inna. Przy czym, z góry zaznaczam, że po ukazaniu się wszystkich odcinków, jeżeli będzie taka konieczność, zarówno recenzja jak i oceny mogą ulec zmianie.
A tutaj się nie zgodzę. Wersję telewizyjną traktuję jak film kinowy i oceniam to co widzę. Wydanie na DVD/BR to już dla mnie taka wersja reżyserska, gdzie twórcy mieli czas i fundusze, żeby się pobawić, ulepszyć itd. W większości przypadków pod nóż idzie jednak to co w kinie, a nie to co na płytce i nie mam zamiaru się wyłamywać. Bardzo nie podoba mi się takie olewcze podejście do widza – „najpierw obejrzyjcie sobie to co skręciliśmy na szybko, a potem może dostaniecie lepsze i dopracowane”. Rozumiem kwestie finansowe, ale jednak odrobina szacunku dla osoby po drugiej stronie ekranu też by się przydała.
Re: Jakie rozczarowanie. To przecież arcydzieło
Gdyby myśleć tymi kategoriami, większość popularnych produkcji można by określić mianem arcydzieła, co wydaje się dosyć nietrafionym pomysłem… M jak miłość czy Dr House to też popularne produkcje, ale arcydziełami raczej bym ich nie nazwała.
Od kiedy fanserwis jest wyznacznikiem dobrego anime? Inna sprawa, że ta seria była nim przesiąknięta i bez Mayoi, tylko był to inny rodzaj fanserwisu, który akurat mnie, bardziej odpowiadał. Inna sprawa, że należę do naiwnych osób, które wierzą, że da się zrobić dobrą, ciekawą serię bez tego elementu. Poza tym, na bogów, oprócz fanserwisu posiada ona jeszcze fabułę i bohaterów i moim zdaniem te dwie rzeczy wystarczą do zrobienia nie nudnej serii…
Bujda na resorach. Nawet w rozrywkowym Gundam Seedzie zadbano aby większość bohaterek była ciekawa i nie powielała schematów. Zresztą to nie jedyna seria, w której przyłożono się do charakterów postaci. Natomiast w Bakemonogatari, twórcy poszli po prostu na łatwiznę i nie mam zamiaru stawiać im z tego powodu ołtarzyka.
Lubię produkcje dopracowane (zwłaszcza kiedy silą się na bycie ambitnymi), tymczasem tutaj ktoś olał pewne rzeczy i jeszcze próbował mi wmówić, że to działanie celowe i przemyślane, tylko jakoś mnie takie „wyjaśnienia” nie kupiły.
Re: slowo do autora recenzji
Po czym wnioskujesz? Bo to trochę intrygujące, facetem zostałam w komentarzach już kilka razy, obojnakiem tylko ten jeden.
Widzowie mogli poznać pięć Duchów :3