Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Qualu

  • Avatar
    Qualu 15.11.2012 15:55
    Re: Istotne, zdaje się, obsewacja.
    Komentarz do recenzji "Jinrui wa Suitai Shimashita"
    Prędzej Steins;Gate. A dokładniej akcja z  kliknij: ukryte ..
  • Avatar
    A
    Qualu 15.11.2012 15:53
    K-On u Araba.
    Komentarz do recenzji "Magi"
    Mang jako pierwowzorów z reguły nie ruszam nawet kijem, bo czytanie skanlacji na monitorze męczy me piękne oczęta, a papierowe wydania dostępne w Polsce stanowią.. dość skromny procent tego całego makulaturowego syfu, co pojawia się co tydzień u Japończyków, przez co nie mam i mieć najpewniej nie będę porównania z komiksowym oryginałem. Dlatego nieskażona negatywną bądź pozytywną różnicą między mangą a anime stwierdzam, że jest to całkiem niezły smaczek. Nie wiem tylko dla kogo, bo choć całość wydaje się infantylna i skierowana do przeciętnego 8­‑12 letniego człowieczka, to w rzeczywistości wcale tak nie jest – chociażby wizyta w „zamtuzie”, która niby stanowi element komediowy, ale dla starszego, niż 1o lat widza. Ot, losowo się widzom spodoba, bo jedni takie rzeczy lubią, a inni nie.

    Moe Alladyn, Yandere Alibaba i Tsundere Morgiana, taa.. Mało japońskich stópek zostawiło ślady na ziemiach Bliskiego Wschodu, dlatego sam fakt, że akcja nie dzieje się w gimnazjum, okresie sengoku czy ostatnio modnym wirtualnym świecie, jest warta odnotowania. Urocze kolorki, nieprzesadzona animacja. Nawet latające „motylki” aż tak nie przeszkadzają. Postaci łatwo polubić, może nie pokochać, ale polubić. Nie mam wysokich wymagań wobec tego anime, może dlatego sprawia mi tak dużo czystej radochy. Klasyczny shounen, trochę walk, trochę heroesspeechów, jakiś poważniejszy wątek i dużo niewymuszonego humoru – może nie jest to dzika komedia, na której płacze się ze śmiechu, ale podejście jest zwykle świeże ( nawet ograne schematy różnią się od prototypów ). Dla mnie mogłoby się kleić i ciągnąć jak każdy inny tasiemiec, bo jest przyjemne, niewymagające, ale też nie robi papki z mózgu.
  • Avatar
    A
    Qualu 2.08.2012 18:21
    Bankai! Spin, Senbonsuzakuradite!
    Komentarz do recenzji "Code Geass: Hangyaku no Lelouch - Nunnally in Wonderland"
    Ta produkcja jest za dobra, aby dostała jeden. Imperator w sukience ze świecącymi serduszkami w koronie niczym gwiazdki w tandetnej czapce św. Mikołaja wyglądał po prostu zabójczo. Suzaku dostał +7 punktów do szybkości i gdy zejdzie ze swojego białego mech.. konia, pokazuje, że nie nosi on miana Spinzaku bez przyczyny. Tak więc.. to były moje dwa powody, za które to coś dostaje dwa właśnie.
  • Avatar
    A
    Qualu 26.07.2012 20:07
    Armia klonów.
    Komentarz do recenzji "Arcana Famiglia"
    Dostrzegłam kalkę Ciela z Kuroshitsuji, Gilberta z Pandora Hearts ( nawet ma kapelusz! ), Amerykę z Hetalii, Typowego Bohatera z RPG i mieszankę Miny z Dance in the Vampire Bund z Przeciętną Główną Bohaterką Randkowca. Ci trzej pierwsi nie tylko wyglądem, ale też zachowaniem przypominają mi ich „pierwowzory”. No, może ten Ciel nie jest taki mhroczny, Gilbert łajzowaty, a Ameryka tak głośny, co w sumie odejmuje postaciom uroku. Od początku anime nie wyglądało na ambitne, ale teraz okazuje się, że nie jest nawet dobre. Ta seria jest tak przeciętna, że nie ma czego dalej opisywać, a jedyne co ją wyróżnia, to właśnie te kalki. Będę dalej oglądać, ale chyba jednak ten tytuł nie rozwinie skrzydeł i pozostanie raz dana czwóreczka. Szkoda, Włochy są piękne.
  • Avatar
    A
    Qualu 20.07.2012 18:44
    karty, bałwanki, kimona.. ależ to urocze!
    Komentarz do recenzji "Chihayafuru"
    Róż na włosach, a bardziej to to męskie od większości napakowanych cwaniaczków z shounenów i seinenów. Taichi, wróć do mnie. W drugiej serii najlepiej. Ostatnio coraz mniej przywiązuję się do postaci z krótszych serii, a tu proszę, Chihayafuru zaskoczyło mnie zbiorem ciekawych, ale nie przesadzonych osobowości, których naprawdę ciężko nie polubić. No, może Yumi i Arata nie są najlepszymi postaciami z tej serii, ale główna piątka, a zwłaszcza Chihaya, Kana i Taichi to bohaterowie, do których chyba zatęsknię. Ładna, nieprzeładowana kreska, przyjemna animacja, śliczne kolory i śliczne buzie Chihayi i Shinobu. Chyba brakowało mi takiej schematycznej, nachalnej piękności w twarzach postaci w innych anime wychodzących równolegle, bo się po prostu napatrzeć nie mogłam. I te kimona.. miód. Opening i ending takie, jakie być powinny, muzyka przyjemnie podkreślała nastrój, ale osobno by nie zachwyciła. Pojedynki o dziwo były emocjonujące i niektóre „starcia” oglądałam z zapartym tchem. Niemniej, najważniejsze w tej serii były dla mnie postaci, a w tym aspekcie absolutnie się nie zawiodłam. Anime potrafiło rozbawić (ogólne „ogarnięcie” protagonistki czy postawa matki „na kochaną teściową” szczytem humoru nie były, ale przyjemnie rozluźniały widza), do tego nie popadało w tragiczne przeszłości (choć mogło). Bardzo przyjemna seria, o ile nie oczekuje się jakiegoś oświecenia ani fajerwerków. Jedyny niesmak, jaki pozostaje, to ten po zakończeniu. Jako wierna fanka sztandarowego pairingu tej serii, wypatruję dobrej kontynuacji zmagań bohaterów z karutą i z sobą na wzajem. Taichi, do boju :)
  • Avatar
    A
    Qualu 19.07.2012 22:57
    moje oczy [*]
    Komentarz do recenzji "Kingdom"
    Ale to głupie! Aż się przyjemnie ogląda. W roli audio­‑booka byłoby świetne, ale jako anime się nie sprawdza – trzeba bowiem mieć otwarte patrzałki i cierpieć. To chyba najbardziej nierówna grafika jaką widziałam, szukałam jakichś zależności między animacją tradycyjną, która czasem ma tu miejsce, a tym paskudnym efektem 2,5 D ( nawet 3D tego nie nazwę, jest zbyt.. obleśne to chyba za mocne określenie, ale z drugiej strony to najpaskudniejsza grafika, jaką widziałam od bardzo dawna ), ale nic nie znalazłam. Raz retrospekcje są pokazane normalnie, a raz tak, że aż korciło do wyłączenia monitora, niektóre postaci są animowane tradycyjnie, a inne.. nieładnie. Może to tworzyły jednocześnie dwie osoby i ostatecznie to posklejały? Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że ze wszystkich serii z tego sezonu, na które rzuciłam okiem, ta ma najciekawszą fabułę ( albo jej zalążki ). Brzmi przerażająco, ale tylko tej serii aż tak bardzo nie chciałam przewijać. Anime pewnie nie wyjdzie poza założenia pierwotne, czyli durnego shounena, różniącego się od innych tylko paskudną animacją, która bawi do tego stopnia, że.. że chyba dam radę obejrzeć to w całości. No i w końcu nawalają się po buźkach w Chinach. Niczego więcej niż 4 temu nie wróżę, chyba, że dalej będzie jeszcze głupsze, niż jest teraz. Takie kopanie brzydkiego, nieśmiesznego błazna leżącego na ziemi, które w sumie ratuje mu głowę przed ścięciem. Niech pajac pokaże więcej głupoty ( ale nie brzydoty ), to może nawet przeżyje katusze ( a moje oczy razem z nim ).
  • Avatar
    Qualu 27.06.2012 08:07
    Komentarz do recenzji "Fate/Zero 2nd Season"
    Nie no.. żadnej analizy nikt nie wymaga, a jak go takie rzeczy ciekawią, to niech sam ją sobie skonstruuje oglądając :) . Chodziło mi raczej o zmianę, drastyczną dość, klimatu i przerzucenie ciężaru serii na „inny element”, Emiyę. Te dwie rzeczy (poza podrasowaniem grafiki i muzyki – w końcu faktycznie coś usłyszałam w tle) bardzo zmieniły wymowę całokształtu (przynajmniej ja tak to odczułam). Co do tych charakterystycznych rozmów, wolałam je w pierwszej części –  kliknij: ukryte , sparklujący fluidami wspaniałości po środku piekła zachwiał mi tak całością, jak odcinek o Dzielnej Rin pierwszym sezonem ;)
  • Avatar
    Qualu 26.06.2012 23:07
    Komentarz do recenzji "Fate/Zero 2nd Season"
    A według mnie są skrajnie różne i z kolei mnie denerwuje łączenie ich obu – faktycznie, są serią pod jednym tytułem i stanowią spójną całość ( oglądanie jednej, losowej części z obu to masochizm ;), ale po wielokrotnym oglądaniu pierwszej serii podczas wychodzenia f/z 2, znajdywałam coraz więcej różnic i „dysonansów” w stosunku do poprzedniczki. Dobrze, że jest podkreślona odrębność obu sezonów.
  • Avatar
    Qualu 16.05.2012 15:23
    Re: koko koko Koko spoko~
    Komentarz do recenzji "Jormungand"
    Mówiąc krócej, niż wyżej napisałam, Jonah mi zwisa, dynda i powiewa. W całej armii zidiociałych głównych bohaterów, logicznych pomyłek i chodzących kłód, on po prostu mi się zlewa z tłem. Przez to, że aż tak nie koncentrują się tylko na nim, udaje mi się go tolerować i przymykać oko na jego wybryki. Napiszę od razu, że nie mam zbyt wysokich oczekiwań wobec tego anime i pewnie dlatego udaje mi się jakoś przełknąć smaczki w stylu niemyślącego chłopca z automatem na plecach. A wtórna Koko jest taka słodka, że powoli zapominam o jej „przodkach” ;)
  • Avatar
    Qualu 15.05.2012 22:27
    Re: Miła rozrywka na kilka wieczorów
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Aż mam ochotę odpisać ;)

    Code Geass jest starszy. O pół dekady. Moim smarkatym zdaniem to dość sporo, jeśli weźmie się pod uwagę technikę, komputery i inne rozwiązania. Bronić go też nie zamierzam, 4 lata temu podobał mi się, teraz wcale by nie musiał. Porównanie zaś nasuwa się samo – te same osoby popełniły oba tytuły, obie serie mają wspólne cechy wyczuwalne na mile – owe „idiotyzmy”. Code Geass przetarł parę rozjeżdżonych ścieżek i zmielił je na całkiem ładną drogę, a Guilty Crown pojechało sobie po gotowcu, nie zbaczając z niego na tyle, aby było to warte odnotowania. Na serio, czasem myślałam, że chłopaki odpowiedzialni za GC mają listę Najlepszych Chwytów Na Najlepsze Anime i w każdym kolejnym odcinku odznaczali po parę punktów jako „zaliczone” ( pewnie jestem kroplą w tłumie z moimi przypuszczeniami ). Aby też mnie źle nie zrozumiano, Code Geass nie jest jakimś tam wielkim przełomem, hitem stulecia czy też wyznacznikiem dobrej serii. Zauważyłam jednak, że jest na prawdę mało osób, którym by się on szczerze nie podobał, pewnie dlatego, że ma w sobie wszystko, co jest potrzebne do stworzenia hitu. Guilty Crown też to ma, ale ani w CG ani w GC nie jest to gwarancja sukcesu. Różnica polega w wykonaniu. Lelouch z jednej strony  kliknij: ukryte . GC ma prawo się podobać tak samo, jak CG może się nie podobać. Ale z mojego punktu widzenia to trochę żenujące, że seria sprzed pięciu lat jest „świeższą” od tej sprzed kilku miesięcy.

    Co do włosów Gai­‑dalfa.. Blondi z Ai no Kusabi? Bishounen bishounenem, ale model gościa ze złotą grzywą do pasa odszedł moim zdaniem w zapomnienie. Nawet w takich „perłach” jak Hakuouki, Starry Sky, Uta­‑Prince, gdzie napatrzeć się można do woli na oczowalistych bohaterów, osoby odpowiedzialne za design uznały, że „chyba jednak nie”. Tak więc uważam, że jednak można zwrócić uwagę na jego piękne futro ( tak naprawdę przemawia za mnie zazdrość, moje włosy nigdy nie będą tak długie i lśniące jak u Gaia :c ).
  • Avatar
    A
    Qualu 14.05.2012 15:57
    koko koko Koko spoko~
    Komentarz do recenzji "Jormungand"
    Ciężko coś napisać o tej produkcji i prawdopodobnie tak już zostanie. Przeczekałam tradycyjne trzy­‑cztery odcinki i wątpię, aby Jormungand miał kiedyś zmienić tor, którym aktualnie się toczy. Radosne przygody handlarzy broni, gdzie na przód wysuwają się raczej relacje między postaciami, a nie sama historia. Akcja po prostu się dzieje, fajerwerków nie ma, ale ogląda się to całkiem przyjemnie – myślenie można wyłączyć, bo raczej się nie przyda. Na szczęście ( póki co ) twórcy nie koncentrują się na Jonathanie, a gdy już ma to miejsce, to nie jest to nachalne wciskanie jego postaci przed szereg i pokazywanie jego dhramatycznych przeżyć – on sam, co mnie zdziwiło, nie irytuje widza. Stara ekipa Koko wydaje się ważniejszym punktem serii i mam nadzieję, że w niedługim czasie rozwiną historię każdego z bohaterów. A cała reszta celuje trochę powyżej średniej ( poza animacją broni, helikopterów, samochodów i innych rzeczy, które bardzo łatwo jest popsuć, a które tutaj wyglądaj naprawdę nieźle ). Za to, że odcinki jakimś cudem mnie nie nudzą ( a powinny, bo akcji jak na lekarstwo ) oraz za uroczego, wybielonego klona clampowej Yuuko/Yomi z Ga­‑Rei seria dostaje 7, które, jeśli nic dalej nie schrzanią, prawdopodobnie się utrzyma.
  • Avatar
    Qualu 11.05.2012 14:24
    Re: Aye~!
    Komentarz do recenzji "Fairy Tail"
    Darowałam sobie 6 odcinków do 75, bo miałam wtedy czasowy „kryzys” i zamiast nadrobić, to pilnie oglądałam do 95. a potem w kratkę oglądałam ( przeplatając z mangą ) i jakoś dobiłam do 122, z którego chyba już dalej nie ruszę, bo nie czuję powołania. Ale jeżeli twierdzisz, że twórcy nie odwalają dziwacznych numerów i zapowiada się nieźle, to chyba się nawet skuszę ;)
  • Avatar
    Qualu 10.05.2012 17:49
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    W napływie fajtłap­‑głównych bohaterów, Shuu i tak jest dla mnie przeciętniaczkiem. Ale mało która oferma z takim patosem głosi swoje poświęcenie dla ludzkości (określenie „ofiara (losu)" mu pasuje idealnie :D ), więc paniczyk Ouma jednak potrzebuje swojego specjalnego miejsca w zbiorze główek kapuścianych. Z resztą, mógłby nawet przejąć tę grupę, w końcu jest  kliknij: ukryte ..
  • Avatar
    A
    Qualu 3.05.2012 12:07
    Aye~!
    Komentarz do recenzji "Fairy Tail"
    Muszę przyznać, że jest to jeden z ostatnich shounenów, jakie oglądałam i jakie mi się podobały. Z recenzją zgadzam się w zupełności, poziom jest bardziej, niż nierówny, a błędy czasem tak boleśnie mnie kopały, że miałam ochotę porzucić to anime. Mimo wszystko serię dokończyłam i nie żałuję. Fairy Tail może i nie jest odkrywcze, ale coś, zapewne postaci, sprawiało, że oglądanie zwykle było przyjemnie spędzonym czasem. Muzyka jest niesamowita, więcej napisać o niej nie umiem, grafika wyglądała raz lepiej, raz gorzej, ale w skali animacji tasiemców, wróżki są chyba nawet nieco wyżej od przeciętnej. Humor może i nie porywał, ale dowcipy były wyważone i nie irytowały. Właściwie powinnam dać 5, bo w porównaniu do innych produkcji ta jest mocno przeciętna, ale daję 7 właśnie za bohaterów (rzadko kiedy główna bohaterka myśli, a tu proszę, na Lucy powinny być wzorowane „przeciętne bohaterki” shoujo i odwróconych haremówek) oraz za to, że spędziłam wiele przyjemnych chwil z tą serią, jak i jej pierwowzorem, którego niestety aktualnie nie mam czasu śledzić na bieżąco. Jak ktoś nie ma wygórowanych oczekiwań wobec przeciętnej serii, prawdopodobnie Fairy Tail mu się bardzo spodoba.
  • Avatar
    A
    Qualu 22.04.2012 22:17
    Komentarz do recenzji "Shining Hearts ~Shiawase no Pan~"
    Podczas seansu odniosłam wrażenie, że jest to bardzo rodzinna, wielowarstwowa seria – pociecha fana anime zobaczy w niej słodką fabułę, pewnie parę dennych morałów i koślawie narysowanego kucyka, a pod tym wszystkim tatuś dostrzeże jeszcze kuse wdzianko zakonnicy, mocno wcięty dekolt brunetki, chlapania się w wodzie, nieco podtekstów i mnóstwo.. MNÓSTWO słodyczy wyrastającej ponad przeciętny poziom czegoś z etykietką moe – K­‑On! i podobne mu produkcje właśnie wydały mi się tajemnicze i dojrzałe. Tak więc stadnie do telewizora marsz i wspólnie piec bułeczki.

    Swoją drogą, dwuznaczność tytułu jest bardzo na miejscu :)
  • Avatar
    Qualu 13.04.2012 14:07
    Re: słabo
    Komentarz do recenzji "Sengoku Basara"
    Właściwie każdy element, który wymieniłeś jako wadę, zaliczam jako zaletę wyróżniającą te anime od masy innych shounenów. Widać, Sengoku Basara nie padła na żyzny grunt w tym przypadku. ;)
  • Avatar
    A
    Qualu 4.04.2012 17:14
    Słodka groteska.
    Komentarz do recenzji "Hellsing Ultimate"
    Słodki Jezu i Borze Tucholski, łabędziu Brahmy i wielbłądzie Mahometa, cuda na kiju i tęcza z gwiazdkami. Czy to już objawy jakiejś nowej, nieznanej odmiany rzadkiej choroby psychicznej? Lubię, jak sobie długość jelita porównują, skalpują twarze na nowe abażury i wyrywają ręce od kilograma, ale nigdy mnie to tak nie bawiło jak tutaj, w tym oto dziele. Aż wstyd, że Hellsing Ultimate porzuciłam jakiś tam milion lat temu, ale i chwała mnie, że pod wpływem choroby i braku ciekawszych pozycji, nawróciłam się na „klasyki”.

    Muzyka miodna, opisywać dokładniej nie mam zamiaru, po prostu pasuje tak, że bardziej się nie da, podgrzewając atmosferę czasem nieco kiczowatym brzmieniem, by po chwili dać pokaz mroczniejszych zdolności w budowaniu poczucia grozy. Seiyuu się pewnie nieźle bawili, co na szczęście słychać po dobrej grze. Żeby było zabawniej, nie ma postaci, której bym nie lubiła. Dobry psychol nie jest zły. Grafika jest piękna. Na swój ciekawy sposób. Krew wyglądająca jak przecier z malin, krzywe twarze, błyski zębów i efektowne ujęcia – czego chcieć więcej?

    Radosna masakra wywołująca natychmiastowo uczucie beztroski i miłego rozleniwienia – zaraz, aby to osiągnąć specjalnie sięgałam po szkolne dramato­‑komedyjki i męczyłam się z dylematami głównych bohaterek, czy dać w końcu lubemu czekoladki/omlet/w twarz, czy też nie – a po co? Wystarczy sięgnąć po kawałek dobrego kiczu. Nie, nie takiego kiczu, takieeeeeeeego kiczu! Polecam osobom, które nie oglądają wszystkiego na poważnie i znają umiar w powadze – wszak odcinanie palców też może być relaksujące! Z buta ma osiem, ale gdy się doczekam ostatniego odcinka, to może i dziewięć dostanie.
  • Avatar
    Qualu 28.03.2012 20:22
    Re: Inorimon, wybieram cię~!
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    teorie ewolucji, ale też były wstawki z datami, o ile mnie pamięć nie myli, coś z  kliknij: ukryte 

    czepiasz się, ale to może było tylko takie niewielkie niedopaczenie, to na sto procentów był benzen! chociaż kreska w logo między g a c wchodzi w głąb domniemanego benzenu, jak myślisz, może to jakieś pseudo fenole?

    wgl, to anime jest bardzo fizyczne. przecież to oczywiste, że nosisz między cycami  kliknij: ukryte , a chłopak z anteną wyciąga ci to poprzez macanie.
  • Avatar
    Qualu 28.03.2012 19:15
    Re: Inorimon, wybieram cię~!
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Jakbym miała pewność, że w kinówce pokażą ponownie klatę Gaidalfa Zielonego, to bym na premierę jechała do Tokyo z miejsca. Ale bardziej pewne jest to, że pokażą Manę w „akcji”. Tego oglądać akurat nie chcę D:

    Exile  kliknij: ukryte  vel Tritona był napędzany benzenem – na stówę, nazwa myląca, pewnie im się z benzyną pomyliła, ale to musi być benzen a nie cykloheksan. Ale trzeba docenić próbę chemicznej inspiracji u twórców, nie każdy by wpadł na tak odkrywczy pomysł na logo.
  • Avatar
    Qualu 24.03.2012 20:11
    Re: Inorimon, wybieram cię~!
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Twórcy pewnie inspirowali się niektórymi odcinkami Gintamy',  kliknij: ukryte !

    Czekam na kinówkę!
  • Avatar
    Qualu 24.03.2012 19:57
    Re: Inorimon, wybieram cię~!
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Dio, przenosząc się Exile'em na Ziemię do roku pańskiego 2o39, zamienił się w Gaidalfa Białego ( wnioskuję po szacie  kliknij: ukryte  vel Tritona ).
  • Avatar
    A
    Qualu 24.03.2012 19:51
    Inorimon, wybieram cię~!
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Dostałoby 6, gdyby wszyscy zginęli. A tak ma 4.. :C
  • Avatar
    Qualu 7.03.2012 16:13
    Re: Inkrementacja głupoty.
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Shu byłby Frodem? W sumie, bez butów, bez ręki, prawie to samo. I te teksty o „ciężarze, który musi nosić”. Z aparycji też taki hobbitopodobny. Tylko wtedy Inori byłaby Samem.. :C
  • Avatar
    Qualu 4.03.2012 20:51
    Re: Inkrementacja głupoty.
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Adnotacja:

    Choć oceny już raczej nie zmienię, to jednak Guilty Crown ląduje do moich ulubionych. Lodówka/zmywarka/pralka wyskakująca z cyców to jeszcze pół biedy, odrastające ręce i mesjanizm Shu mieszczą się jeszcze w normie, koleżanka dająca wdzięki na lewo i prawo w zamian za informacje jest co prawda pewną nowością, ale przemiana z Gai­‑dalfa Szarego w Gai­‑dalfa Białego skradła moje serce i to głównie ona jest powodem tej, dość kontrowersyjnej, decyzji. Mithrandir­‑bishounen – tego w anime jeszcze nie było!
  • Avatar
    A
    Qualu 23.02.2012 17:27
    Inkrementacja głupoty.
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Uwielbiam to anime, w każdym kolejnym odcinku są pokonywane nowe horyzonty absurdu, z każdą minutą okazuje się, że może być jeszcze gorzej, z każdą sekundą zaś jestem coraz bliżej zakończenia tej serii. Będzie ciężko, ale jak już zaczęłam oglądać to ustrojstwo, to warto zakończyć, chociażby aby się dowiedzieć, co jeszcze można wepchnąć do anime, które w gruncie rzeczy jest o niczym. Tam incest, tu zmartwychwstania, nawet nieśmieszne nawiązania do Evangeliona, wszystko okraszone czystą głupotą. Postacie? Fabuła? Jakbym miała zacząć to rozwarstwiać, to z obecnego 4 ocena spadłaby do 2. A 2 tylko i wyłącznie za udział składowy grafiki. Szkoda, że chcąc stworzyć anime doskonałe upchali do niego po trochu z każdego innego i zamiast stworzyć ciekawy kolaż, uzyskali śmierdzącą górkę odpadków.