Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Qualu

  • Avatar
    Qualu 11.03.2010 19:41
    Re: Ouran High School Host Club – antydepresant w 26 odsłonach
    Komentarz do recenzji "Ouran High School Host Club"
    Potwierdzam w całej okazałości i rozciągłości – to anime jest jak kotatsu, którego tak bardzo pragnął Tamek: ogrzewa i rozwesela. :)
  • Avatar
    Qualu 26.02.2010 21:42
    Re: Jak z średniej historii zrobić lubiany gniot :3
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    Jak jesteś farbowana, to się nie liczy. :P Ja mam z kolei polski, mysi kolor, zwę się blondynką, bo głupio mi twierdzić, że jestem siwa.
    Enyłej, ten przykład w odniesieniu do mojego poprzedniego komentarza trochę niefortunny. Ileż było podobnych scen w różnorakich anime, ja nie zliczę, bo „od tego nie jestem”. Wiadomo też, że każdy ma swoje inne granice, jednego odrzuci po widoku stanika, inny będzie twardo podziwiał kolekcje majtek w eroge. Chodzi mi o to, że w EL nagość nie była ( dla mnie ), użyję tego słowa, fanserwisem. Nie, nie jestem psychokowadłem, nigdy nie wyszukiwałam się czegoś głębszego w gołych piersiach, tym bardziej tutaj. Z ta nagością chodzi mi o to, że o wiele częściej odrzucają mnie sceny bieliźniane, obrzydliwe zbliżenia na części ciała, przyklejanie tyłka bohaterki do kamery czy ohydne latające implanty zwane zdrobniale melonami niż faktycznie całkowicie nagusieńka panna, która może tam kilka razy zanyuuniowała i się piersiami pobawiła. Miała umysł pralki, nie spodziewajmy się po niej innej reakcji.

    Nie chcę się teraz wykłócać, co jest bardziej bee, a co bardziej fuu. Po prostu, zwłaszcza po tym, jak się przyznałaś do bycia yaoistką, zaskoczyłaś mnie swoją opinią. :)
  • Avatar
    Qualu 23.02.2010 21:35
    Re: hęęęę?
    Komentarz do recenzji "Hetalia - Axis Powers"
    Naprawdę ciężko nie zauważyć tego truizmu zawartego w Twoim ostatnim zdaniu. Hetalia jest niekonwencjonalna, ciekawa, nawet czasem humor zahaczał trochę wyżej, niż ustawa przewiduje, ale anime spalili. 4coma na prawdę może być dobrym podłożem pod animację, wskazuję tutaj przykładowo Azumangę tudzież Lucky Star'a. Wydaje mi się, że brak komentarzy idealnie odzwierciedlał tego animowanego straszydlaka. Nie ukrywam, po tym, co zastałam czytając Hetalię, wymagałam chyba za dużo po kolorowej wersji, stąd moje zgorzknienie wobec tej jednostki. A co do tego, że ponoć pomaga w historii jest prawdą, ale częściową. Fajnie, że na sprawdzianie przypominasz sobie kłótnie Anglii i Francji, czy to olśnienie, jak mknie Ci przez myśli Włochy i mówi – tak, wiem, jak to się skończy! na wykładzie, ale, no ludzie, gdybyśmy polegali na wiedzy przez pryzmat Japończyka, to doszlibyśmy do wniosku, że jedzenie kiszonych ogórków jest blee, w kosmosie da się usłyszeć, jak eksploduje gundam, a ZSRR siegał po Hiszpanię. Moim zdaniem Hetalia raczej podsuwa smaczki historyczne, przekąski, a nie całe danie. Takie mniejsze, bądź większe ciekawostki historyczne. Ale uczyć się z tego? Błagam, nie.. Co do anime – z dość lekkiego humoru mangi stworzono naiwny i infantylny, w kółko powtarzany jako tekst, zdarzenie, sytuacja humor. Jestem na nie i wracam do mangi.
  • Avatar
    Qualu 13.02.2010 18:04
    A nie prawda..
    Komentarz do recenzji "Kimi ni Todoke"
    Zgadzam się ze wszystkim, poza jednym – Kurumizawa jest boska. Jest drugą najlepszą postacią zaraz po Yano i tuż przed Ryuu. W przeciwieństwie do wczoraj narodzonej Sawako, księcia Kazehayi czy statystek Endo i Hirano widać, że trochę popracowano nad zabarwieniem Kurumi i zamiast pomalować ją pastelami dodano trochę żywszych odcieni. To się ceni.
  • Avatar
    Qualu 8.02.2010 19:31
    Re: Jak z średniej historii zrobić lubiany gniot :3
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    Widać, słowo „nagość” wraz z pochodnymi bardzo Ci się spodobało. Gratuluję z powodu rozszerzenia słownika oraz jestem pełna podziwu dla Twojego uporu w dążeniu do zapamietania tego niezwykle trudnego słowa w postaci powtarzania go co zdanie. Tak, jak napisała Oburzona, przeczysz sama sobie. Hipokryzja? Napisz 5o razy, na pewno zapamiętasz.

    Elfen lied jest sporne, kontrowersyjne, trudne do ubrania w słowa, dlatego właśnie jest warte obejrzenia. Jak napisała Torren, warto chociaż liznąć, by stwierdzić czy uciekać, czy dalej smakować. Mi osobiście bardzo się podobało, mimo iż nie było jednym z pierwszych. Szkoda tylko, że za drugim razem traci swój klimat, przez co z recenzji głównej przeskakujemy do alternatywnej.

    Nie uważam Elfen Lied za anime dobre do smakowania, tylko za anime dobre do spróbowania. Wszakże nie każdy lubi dania mieniące się tysiącem aromatów, czasem sprzecznych, niepasujących do siebie, kontrastowych. A takim jest właśnie jest Elfen Lied.
  • Avatar
    Qualu 29.01.2010 10:54
    Re: :)
    Komentarz do recenzji "Kimi ni Todoke"
    Ostatnio tak się niecierpliwiłam w oczekiwaniu na nowy odcinek, że obejrzałam od początku dotychczasową całość na raz. Lukier akurat, mimo dawki śmiertelnej nie bił po oczach, ale w szoku byłam, ze właściwie prze ówczesne 13 odcinków tak mało się stało. Dążę do tego, że przez 13 odcinków po 2o minut właściwie nic się nie stało, a to nic jest tak ładnie wyeksponowane, że nie zwraca się na ten 'brak czegokolwiek' uwagi. Bardzo ładna seria, ale wymaga cierpliwości. W pewnym momencie miałam dosć Sawako i jej 'och, a jednak!' albo 'och, i co teraz?', ale gdy przymknie się na to oko, otrzymujemy kawałek sympatycznego anime. Świetne postaci, bardzo ładna muzyka w tle, opening miodny, ending też całkiem całkiem. Z czasem trochę maleje dawka humoru, ale gdy już się pojawi, żart jest dobry. Ani głupi, ani mądry.
    Grafika nie każdemu przypadnie do gustu, ale ja wystawiłabym jej 9. Postaci maja bardzo ładne oczy; prześlicznie namalowane rośliny, tła bardzo cukierkowe, ale zachwycajace grą światła i cienia. Trochę niszczą to wstawiane ( tylko niektóre ) stopklatki oraz animacja liści, która ostatnio pojawia sie coraz częściej.

    Seria nie jest dla każdego, jest stworzona dla mniejszej grupy odbiorców z naklejką 'cierpliwość'. Mi ta mała jednostka, jedna z wielu, bardzo przypadła do gustu, choć nie ciągnie mnie specjalnie w stronę jej gatunku, czy nawet jej przyjaciół z tego samego worka.
  • Avatar
    Qualu 24.01.2010 20:06
    Re: Komenarz do horroru
    Komentarz do recenzji "Ookamikakushi"
    Przerażasz mnie, gościu.

    Nie chcę już na samym początku skazywać na wieczne potępienie tej serii, ale początek jest tak żałosny, tak infantylny, tak.. echh, podstawą jest eroge, nie powinnam od tego anime oczekiwać niczego odkrywczego, ale żeby to chociaż ładne było:
    - efekty 3D strasznie rażą po oczach;
    - cukierkowa grafika? w Higurashi przejdzie, ale wątpię, czy tu również;
    - krew – hahahahaha.
    Do tego dochodzi niesamowicie irytująca dziewczynka, niesamowicie denerwujący główny bohater i niesamowicie zdziecinniały całokształt. Nie uratują tego ładne ujęcia księżyca, czy niepełnosprawna fizycznie, ale najsprawniejsza w całej serii umysłowo siostrzyczka, o nie.
    Jak dotrwam do końca, o ile to kiedykolwiek nastąpi, to dopiero wtedy to ocenię, ponieważ na dzień dzisiejszy widzę naciągane dwa w porywach do 3 za sceny z wyżej wymienioną siostrą.
  • Avatar
    A
    Qualu 24.01.2010 14:58
    Brains-Base
    Komentarz do recenzji "Durarara!!"
    No aż spradzić musiałam i co najdziwniejsze, nie myliłam się. W trzecim odcinku dość mocno 'zapachniało' Baccano!, a to pewnie przez to samo studio. Jeśli dalej Durarara będzie iść śladami poprzedniczki, może być równie dobra. To, co do tej pory miałam przyjemność zobaczyć to jeden wielki bałagan. Uporządkowany bałagan, podobny właśnie do tego z Baccano!, który juz powoli zaczyna stawać się bardziej klarowny i zrozumiały dla widza.
    Grafika bardzo dobra ( opening RÓWNIEŻ bardzo dynamiczny pod względem przejść i zmian w scenerii, jak w Baccano! ;p ). Muzyka.. taka miejska. Aż ma się wrażenie, że jest się w tej betonowej dżungli, zaś to buczenie motoru jest miodne. Nie sądziłam nigdy, że spodoba mi się dźwięk silnika. Dalej niczego omawiać nie będę, bo choć można się już wielu rzeczy domyślić, wciąż wiadomo za mało, aby oceniać czy to historię, czy bohaterów. Wróżę tej serii sukces i mam nadzieję, że po ostatnim odcinku nie będę musiała wypluć tych słów.
  • Avatar
    Qualu 22.01.2010 12:51
    Re: Top
    Komentarz do recenzji "Claymore"
    十人十色.

    W moim top dziesięć nigdy nie było miejsca na Code Geass'a czy Death Note'a, nie rozumiem również Twojej irytacji z powodu moich poglądów. Słoneczko drogie, podoba Ci się Claymore? Bardzo się z tego cieszę, zuch chłopak, masz cukierka. A teraz powędruj do księgarni i kup za 5.90 jakąkolwiek lekturę gimnazjalisty. Polecam Medaliony, spodoba Ci się. O ile w Krzyżakach trochę mało latających kończyn, o tyle w dziele Nałkowskiej nawet cmentarz wysadzają z dokładnym opisem latających trumien. No miodzio.. Ale masz rację, Claymore nic nie przebije – bo jest jak tonący stateczek na oceanie bez wody, ino z krwią. A jak nie krytą żabką, to można się pływającej nogi złapać, na pewno nie utoniemy.
  • Avatar
    A
    Qualu 18.01.2010 16:42
    Komentarz do recenzji "Zero no Tsukaima ~Princess no Rondo~"
    Pierwsza seria była dobra. Ani fatalna, ani perfekcyjna – pośmiać się dało, oglądało przyjemnie.
    Druga seria stała się trochę bardziej poważna, co przypadło mi do gustu – ostatni odcinek – no miodzio.
    Zaś trzecia seria straciła dużo przez podrasowanie bohaterów i dodanie Elfki.
    Złą postacią nie była, ale każdy jej ruch i towarzysząca animacja ' klaty ' z obrzydliwym przedstawieniem szczegółów plus parę mniej, bądź bardziej niewytłumaczalnych zaprzeczeń sprawiło, że wolałabym zostać przy drugiej serii i zapomnieć o istnieniu tej. Podobnie jak jedynka – tragedia to na pewno nie była, ale jednak natężenie fanserwisu moim zdaniem sporo odjęło tej serii. Nie, żebym oczekiwała po przeciętnym ecchi booomu emocji, niesamowitych rozterek i dramatów czy filozoficznych przemyśleń, ale nawet jak na haremówkę, gdzie wielkie balony grają pierwsze skrzypce, zaś „zacieszeni grubi japońscy otaku” nie odrywają oczu od ekranu ( a dokładniej Tiffy ), same cyce nie zastąpią choćby znikomej ilości jakiegokolwiek Sensu czy Logiki. Widać, twórcy chcieli też sprawdzić, jak daleko im jeszcze zostało do hentai'a.. i sprawdzili to w dodatkowym odcinku – radzę zerknąć tym najsilniejszym, nie zawiedziecie się, bo nie zabrakło nawet Zielonych Macek.
    Ta seria zostaje przeze mnie obwołaną najgorszą z trylogii ( wiem, za grube słowo.. ;p ) Zero no Tsukaima. A szkoda, bo mogło być naprawdę niezłe.
  • Avatar
    A
    Qualu 17.01.2010 18:04
    O stary..
    Komentarz do recenzji "La Maison en Petits Cubes"
    Popłakałam się na samym początku, zaś na końcu uśmiechałam wycierając łzy. Mistrzostwo.
  • Avatar
    A
    Qualu 12.01.2010 19:16
    Bez rewelacji
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Było miło, ale do pewnego momentu. Death Note był skokiem w konwencji, to mi bardzo do gustu przypadło, ale nie piszczałam i piszczeć nie będę. Po prostu dobre anime. Za którys tam razem zaczęło po prostu nużyć tymi inteligentnymi pojedynkami i burzą mózgów. Jakoś to do mnie nie trafiło. Z mangą podobnie, choć jednak bardziej preferuję właśnie ją.
  • Avatar
    A
    Qualu 12.01.2010 16:50
    Komentarz do recenzji "Chobits"
    Zaczynałam od anime, ale gdy na wysokości 1o odcinka dorwałam w Empolu pierwszy tom, to o animacji zapomniałam. Na tyle, że hurtem nastepnego dnia kupiłam wszystkie tomy. Jestem też dumną posiadaczką albumu. :)
    A, że jako pierwszą skończyłam mangę, a dopiero po niej oglądałam dalsze 16 odcinków, anime mniej mi się podobało. Nie mniej polecam, bo ma prawo się spodobać, mimo iż nie jest to kino wysokich lotów.
  • Avatar
    Qualu 9.01.2010 21:36
    Re: stop recenzji od kobiet na temat anime tego typu....
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Sam napisałeś:
    to tak samo jak dziewczyna miała by oceniać anime ecchi o lesbijkach…
    Pierwszy akapit mojej wypowiedzi nie dotyczy School Days, tak samo, jak pierwsze zdania Twojej. :)
  • Avatar
    A
    Qualu 7.01.2010 20:56
    Przecież to istna legenda!
    Komentarz do recenzji "Legend of Duo"
    Płynna animacja, bogata mimika bohaterów, niesamowite efekty dźwiękowe, wzruszające utwory muzyczne, rozbudowane postaci, porywająca fabuła..! A tak na serio, to kreska jest na prawdę w porządku. Szkoda, że tylko ona.
    Najbardziej się śmiałam na ' Stefan~! Stefaaan~! '. 1 to zdecydowanie za mało, gdyż Legend of Duo ( Dijo? ) było bardzo pocieszne. Na serio, jako komedia historia ta jest na prawdę niezła!

    Dzigu, Dzik, Dźig, Dźwig..?
  • Avatar
    Qualu 5.01.2010 20:06
    Re: stop recenzji od kobiet na temat anime tego typu....
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Jesteś szowinistą? :P
    Czemu kobieta nie powinna oceniać anime o lesbijkach? Że co, że się nie wczujemy, bo to nasza płeć, czy co?
    Ponoć nie istnieją panowie, którzy lubią yaoi. A skoro nie istnieją.. chłopaki, nie ma Was! Od dzisiaj yaoi tylko dla kobiet! ;)

    No dobra, obejrzała ja School Days i mnie zamurowało. Z jednej strony niby życiowe, ale jakoś tak.. śmiesznie pod koniec? Bo ja zua i okrutna jestem, zero współczucia, empatii i się nie wczułam. Uważam, że gdyby powiększyć ilość odcinków, to może łatwiej by było się zżyć z bohaterami i historią, ale w tych trzynastu odcinkach dzieje się stanowczo za dużo. Może i upłynął rok akcji, ale ja to jednak odczuwam jako 1 dzień oglądania w porywach do 13 tygodni wydawania serii. To stanowczo za mało, aby poczuć klimat. A ja go nie poczułam ( o ile istniał ), stad mój atak śmiechu, niska ocena i potakiwanie w takt recenzji Enevi, która swoją drogą z mojego punktu patrzenia do 'gównażerii' już nie należy. Amen.
  • Avatar
    A
    Qualu 3.01.2010 13:37
    .. masz usta suche niczym Sahara!
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Zaczyna się niewinnie, ale im dalej w las, tym bardziej potrafi oczarować. Czuć tutaj takie wewnętrzne ciepło, optymizm. Postaci są bardzo ładnie skonstruowane, śliczna, dość szczegółowa kreska, bardzo ładna animacja, muzyka bardzo ładnie podkreśla obraz. A scena pocałunku jedyna, niepowtarzalna i wyjatkowo udana. Brak fanserwisu to zdecydowana zaleta. Nie rozpisuję się dalej, bo w pełni zgadzam się z recenzentem. Szczerze polecam, nawet osobom, które nie lubią szkolnych komedii, bo Toradora! to na prawdę coś więcej, niż zwykła historyjka.
  • Avatar
    A
    Qualu 2.01.2010 14:16
    Totalne zaskoczenie..
    Komentarz do recenzji "Ga-Rei -Zero-"
    Od razu napiszę, że czasami występuje u mnie wręcz chora nadinterpretacja. ;)

    Ło matko, kolejne laski z mieczami w zakrótkich mundurkach, do tego śmieszne potwory. ALE..
    Po obejrzeniu z miną niesklasyfikowaną do żadnej konkretnej kategorii emocji pierwszych trzech odcinków miałam zamiar serie porzucić. Nie dość, że nie wiem, co się dzieje, to jeszcze nie wiem, co się dzieje, nie wiem, co się dzieje i czemu ciągle  kliknij: ukryte  ( no ile można?! ). Jednak mimo całkowitego braku orientacji dalej przedzierałam się przez armie zombie i wraz z krótką spódnicą Kagury doszłam do wniosku, że teraz czas na ckliwe retrospekcje. Lub raczej, jakże piękne retrospekcje.

    Z miejsca powiem, że przesadne dramaty mnie bawią, jak na ekranie zabijają kogoś, też jakoś nic mi się nie dzieje. Ogólny brak empatii. A tutaj, od parunastu miesięcy podczas oglądania pseudo dramatycznych, wzruszających anime pociekły mi łzy. Szczere, bo w ciągu tak krótkiej serii, która co wiecej jest tylko preludium do mangi zdarzyło się tyle miłych chwil i tak paskudnie odebranych, że to się w głowie nie mieści. Przepięknie zakreślona historia o odebranym szczęściu. W okolicach ósmego odcinka nastąpił u mnie stan 'warzywa', kolejny odcinek, herbata, kolejny odcinek, herbata.. Poprzednie oglądałam w dawkach umiarkowanych, a tutaj poszło ciągiem. Za drugim razem, gdy oglądałam już w towarzystwie nasunęło mi się skojarzenie do tragedii greckiej – nieunikniona katastrofa, o której wiemy, ze nadejdzie, ale to, co teraz widzimy zupełnie nie pasuje do początku, oraz chór. Kiri wraz z szefową bardzo ładnie obracały w słowa obrazy, które przed chwilą widzieliśmy, podsumowywały, dodawały swoje uwagi i spostrzeżenia, jednocześnie robiąc to tak dyskretnie, że nie uporczywie i nie na siłę.

    Realizm zwykle ogranicza się do braku mechów, bądź magicznych dziewczynek. Tutaj realizmem była bezsilność wobec  kliknij: ukryte . Aż szkoda, że nie było tutaj nieodłącznego elementu shounenów – mocy uzdrawiania w ekspresowym tempie, przez która zwykle szlag mnie trafia. Kolejne, co mnie zabolało, to również bezsilność Kagury. Chciała, ale nie mogła nic zrobić. Tylko patrzyła, jak  kliknij: ukryte . Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła kreacja Isayamy. Silna osobowość, charakter, współczucie, optymizm, trzeźwość umysłu. Bardzo dojrzała, przecietna bohaterka na jej miejscu albo wyladowałąby w ramionach pierwszego lepszego chłopa, albo podcięłaby sobie żyły, albo walczyła w mechu za dobro na świecie, które utraciła. O Kagurze mam mieszane uczucia, za pierwszym seansem pod względem budowy nie zostawała aż tak dalego w tyle za Yomi, jednak za drugim zaczęła trochę irytować. Reszta postaci była poprawna, zwrócę jednak również uwagę na Mei. Pewnie większość z Was pała do niej nienawiścią, jednak postawcie się na jej miejscu. Gdyby anime było o niej, to pewnie Yomi byłaby 'tą złą'. Zaś Noriyuki z jednej strony mnie rozczarował, z drugiej też mi go szkoda. Miał chłopak swoją dumę i nie umiał jej pokonać, a scenę, gdy trzyma kwiaty odebrałam jako aluzję do tego, że  kliknij: ukryte 
    Muzyka – zachwyca, ale tylko parę utworów. Reszta to albo łubudubu w techniawie ( nie lubię ;) albo te same piosenki, tylko spiewa kto inny. Czasem niezłe kawałki można spotkać w albumach, gdize śpiewały postaci. Agnus Dei w wykaniu Kiri i szefowej szczególnie. Najbardziej jednak wielbię Tamakui pani Yousei Teikoku. Polecam.

    Animacja przecietnie dobra, tła nie są puste, sceny w domu z chipsami na ławie wyjątkowo ciepłe. Projekt postaci mnie urzekł. Raziła mnie różnica między wielkością ciała dwóch Nabuuów (?) a Kagurą, ale zarówno mimika, jak i proporcje bardzo, bardzo dobre. Brak chibisów był zdecydowanym plusem, bo bez nich też można pokazać parę zabawnych elementów. Pragnę zwrócić uwagę na kształt oczu, gdyż każda bohaterka ma go inny. Bardzo ładne bronie ( tak, nawet bojowe żelazka i uberpr0 Bojler do walki ze zjawami ).

    Wpadki twórców.  kliknij: ukryte  sprawiły, że musiałam na chwilę zaprzestać oglądanie. Przez śmiech. Czasem animacja po prostu była be. W ostatnim odcinku ruch ust Kagury mnie.. przeraził. W kluczowej scenie pozwolić sobie na coś takiego!? Do tego w/w design potworów i animacja 3D. Na początku raziły, potem umilały życie. Dziwnym było to, jak z ciała, które nie żyło od ok. 5 minut twórcy zrobili na wpół rozkładające się mhroczne zombie. Przyspieszony proces gnilny?

    Seria dostaje od 9 tylko dlatego, że za któryś tam razem stawała się na prawdę dobrą komedią, a nie tragedią w czystej formie. Polecam, ale na raz, czasu na pewno nie zmarnujecie, a możliwe, że zachwyci Was tak, jak mnie.
  • Avatar
    A
    Qualu 31.12.2009 16:44
    Ściągamy koszule na trzy..!
    Komentarz do recenzji "Fairy Tail"
    Nie miałam styczności z papierowym wydaniem, ale muszę przyznać, że animowana wersja, co prawda ani odkrywcza ani za bystra nie jest, ale jest w zamian bardzo przyjemna. Losy młodej blond bohaterki i jej przyjaciół są absurdalne, ale jednak maja w sobie to coś. Nawet Lucy nie jest taką kretynką, jak ją malują, a fakt, iż Natsu ma różowe włosy wogóle nie przeszkadza. Mam wrażenie, że twórcy coś wciągali, ale to tylko moje osobiste zdanie. Na prawdę, jest tak głupie, że aż śmieszne. Bardzo poprawia humor, taki zastrzyk optymizmu. Ani to ciepłe ( bo Azumanga w końcu też jest komedią ) ani specjalnie wybitne, tym bardziej ładne. Mimo to na prawdę polecam.

    A ending winien zostać obwołany klasykiem. :P
  • Avatar
    Qualu 30.12.2009 10:17
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni"
    Joko napisał(a):
    Gdzie ten strach i psychoza?

    Parę odcinków później. Też odpadłam w połowie i nie mam tego nikomu za złe, ale warto wrócić i dokończyć. Na prawdę. :)
  • Avatar
    A
    Qualu 25.12.2009 16:21
    Słodkie, słodkie, słodziutkie
    Komentarz do recenzji "Słodkie słodkie czary"
    Bardzo mi się podobało. Mam trzy płyty polskiego wydania, na więcej jednak nie pozwolił mi mój budżet. Ale dla chcącego, nic trudnego ;)
    Polecam, nie tylko młodszym. Ma swój urok, który potrafi zachwycić.
  • Avatar
    Qualu 25.12.2009 16:12
    Re: Koszmarek
    Komentarz do recenzji "Ayakashi"
    Podpisuję się pod tym komentarzem.
    Jedyne, co było znośne, to muzyka. Ale ona sama przeciwko temu czemuś? Niee..
  • Avatar
    A
    Qualu 24.12.2009 20:06
    Przerażenie
    Komentarz do recenzji "Akikan!"
    Tak, po prostu odpadłam. Ja odpadłam, a moja szczęka opadła. Tutaj stara prawda mówiąca, iż „jak samo nie wchodzi, to trzeba się wspomóc znajomymi i oglądać 'na fazie'" się nie sprawdziła. Tutaj nic by się nie sprawdziło. A nawet jeśli.. ja na prawdę nic nie mam przeciwko fanserwisowi, dowcipy o podłożu seksualnym też ujdą w tłumie. Ale to zależy, gdzie, jak, ile i jak często. A tutaj zamiast przyprawić szczyptą, wlewano wiadrem do koryta. Nie poczuwam się do utożsamiania z bydłem. I ta brzydka grafika i paskudna muzyka.
    2 za głównego bohatera. Nie, za jego głos. Wczuł się chłopak idealnie.. Tylko czemu tym głosem jest Jun Fukuyama..?!
  • Avatar
    A
    Qualu 21.12.2009 17:46
    Bwłuhahahahaaa..
    Komentarz do recenzji "Claymore"
    .. przepraszam. No, tego.. Nie było złe, ale jakoś nie umiałam się wczuć. Fakt, świetnie się bawiłam, ale chyba nie tak, jak zamierzali twórcy. Dzięki Claymore do orszaku znienawidoznych postaci dołączył Raki. O bardziej irytującego chłopka roztropka na prawdę ciężko, a ja jestem raczej osobą tolerancyjną. Sama jestem w szoku i za bardzo nei wiem, czemu go tak nie lubię. Po prostu denerwował mnie samym widokiem.
    Wciągnęło? Wciagnęło! Podobało się? Powiedzmy. Taki Wiedźmin dla parwdziwego faceta, któremu spodoba się baba z wielkim mieczem o blond kuplach i obcisłym srebrnym wdzianku i kalesonach.

    Dam 7 za pare scen, które mnie niemalże ruszyły i wiele scen, przez które wiele razy spadałam z krzesła, tudzież turlałam się po podłodze. Obejrzeć warto, ale jak to Ty odbierzesz, to zależy tylko i wyłacznie od Ciebie. Mój czarny humor raczej wyprał z uczuć juz epicką w gronie moich znajomych pewną scenę.  kliknij: ukryte  To chyba jedyna postać, którą w tym misz­‑maszu na parwdę polubiłam.
  • Avatar
    A
    Qualu 21.12.2009 17:31
    C.C. nie jest Ryuukiem!
    Komentarz do recenzji "Code Geass: Lelouch of the Rebellion"
    Nie podobają mi się te przyrównania do Death Note'a, nawet jeśli i mi na myśl przez parę pierwszych odcinków przychodził Light. Code Geass jest bardziej rozwinite w stronę postaci, tych, co tworzą swoje dzieje, a nie samych dziejów. Jest może nie weselsze, ale pogodniejsze, mimo wojny. Poza tym jak można Suzaku porównywać do L?! A właśnie, kliknij: ukryte 
    Ale do rzeczy, na początku troszkę C.G. nudził mnie. Poza tym, fuj, gundamy, wtedy ich nie lubiłam. Ale wytrwałam i już po 4 odcinku zaczęło wciągać niesamowicie. Polecam, polecam. Czasami jest absurdalnie, czasami po prostu żałośnie ( sześćdziesiąta siódma różowa księżniczka i jej rycerz? ), ale coś, nie wiem co sprawiło, że nawet ta różowa księżniczka nie irytowała. Powiem więcej, do tej pory Euphemia jest jedną z moich ulubionych postaci. Ogólnie, postaci były bardzo sympatyczne. Nawet te, które teoretycznie miały być złe. Właśnie bohaterowie to jeden z najwiekszych plusów serii. Ani białe, ani czarne, wszystkie w odcieniach szarości. Fabuła? To zależy od odbiorcy. O ile w 'bliźniaczym' Gundam OO śmiałąm się do rozpuku, tutaj raczej poważnie podchodziłam do tego, co dzieje się na ekranie. Czy to dobrze, czy źle, nie wiem. Dawno oglądałam, ale wiem jedno, bardzo mi się podobało. Kreska. Lubię CLAMPetki. Bardzo lubię, ale czasami po prostu nie mogłam patrzec na te patyki. Zaś mimika bohaterów piękna. Żadnych SD, a mimo to od razu widać, co komu chodzi po głowie. Głowy.. prawie oślepłam. Fiolety, turkusy, granaty, róże jasne, ciemne, zielenie, pomarańcze, jak o jakimś kolorze zapomniałam, pardon. Ale przez natłok postaci dobrym pomysłem było wprowadzenie tych świecących czupryn. Nawet każda bohaterka ma inny rozmiar biustu. No i są raczej w normie. O muzyce dużo pisć nie będę. OST mam wszystkie, słucham chętnie. Hitomi jest boginią, a jej utwory cudami. Endingi ( Ali Project ) bardzo, bardzo dobre, openingi wolę przemilczeć. Animacje nienajgorsze, choć już wolę pokazywane obrazy, kliknij: ukryte  Nie wiem, ile zapłacono Seiyuu, ale spisali się na medal.

    10 to może za dużo, ale szkoda mi dawać 9, bo bawiłam sie przy Code Geassie świetnie. Kiedy miało byc smutno, było, kiedy wesoło, było. I o to chodzi.