x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Niesamowite anime
na co dzien widuję rogate dziewczyny rzucające kończynami na prawo i lewo, w końcu znalazłam anime które byłoby na tyle prawdziwe aby ukazac te realia!
komć 10/10, jest głębia (taka sama jak głębia tego anime zresztą)
Re: Recenzja?
Re: Recenzja?
row! row! fight the power
Z początku specyficzność tej serii mnie odrzucała, początkowe odcinki niespecjalnie mnie ruszały, dziwiłam się, że takie cuś jest tak wysoko oceniane. Z każdym odcinkiem jednak zaczynało mi się podobać coraz bardziej, a od czasu kliknij: ukryte śmierci Kaminy wciągnęłam się na dobre.
Postaci z charakterem, oryginalna kreska, wyolbrzymienie schematów (wariacje na temat mecha, połączenia, nazwy których nie wymówisz na jednym wydechu), świetna historia. Zaczynamy w biednej wiosce pod ziemią, kończymy w kosmosie. Akcja stale prze do przodu, serial opowiada o ciągłym progresie, nieustępliwości, odwadze oraz sile i konsekwencjach wyborów. Świetny pomysł z tymi całymi spiralami, energią spiralną, wierceniem.
ode mnie 9/10. najwyższej noty dać nie mogę bo początkowe odcinki nie zachwyciły mnie i nawet w późniejszych były jakieś drobniutkie mankamenty, niemniej zdecydowanie godne uwagi i nowy faworyt wśród anime jak dla mnie. Zakończenie trochę zasmuca, ale jest sensowne i do zaakceptowania.
kliknij: ukryte Wers ciszy dla Kaminy, Nii, Kittana i innych poległych.
No i fajna muzyka, kochusiam te piosenki, a zwłaszcza drugi ending.
Seria ma kopa i za to ją kocham. Rekomenduję!
(Z tym ze zaznaczam z góry ze najwcześniej na wakacje uda mi się to napisać ^^)
Re: Recenzja?
2) jestem tu wystarczająco długo i znam te smutno prawdę. Ale zawsze można sobie ponarzekać.
Chaimannen‑sama banzai!
Oglądało mi się bez większych emocji, dość prosta historia, w większości neutralne w odbiorze postaci, poprawne wykonanie. Trochę ciekawych elementów (podróże w czasie, sam system couplingu). Z czasem robiło się bardziej interesująco niż na początku, zwłaszcza końcowe odcinki + ova, one poprawiły moją ogólną ocenę tego anime.
ode mnie 6/10.
Z początku byłam niepewna co do tego anime, po rozpoczęciu seansu pierwszego sezonu. Wampiry, mecha, kosmiczne wojny, co jeszcze? Jak się okazało, da się jednak z takiego zestawienia stworzyć rzecz świetną w odbiorze.
Ode mnie 8/10, będzie mi walwrejwa brakować. Liczę na ewentualną nową produkcję spod tego szyldu w przyszłości.
Teoretycznie mamy całkiem ciekawy zamysł świata, praktycznie nie dzieje się nic wartego uwagi.
Teoretycznie mamy całą masę zróżnicowanych postaci, a każdą z nich coś charakteryzuje, ale praktycznie jest to wielki tłum statystów. Jedynie niektórzy z nich bywają sympatyczniejsi, ale to nadal statyści bez większej roli.
Przez chyba ponad połowę serii śledzimy magiczne zawody liceów. Po kiedy grzyba tak długo się to ciągnęło? Druga połowa serii niby odrobinę ciekawsza ale nadal nudna. Mahouka nie potrafi wciągnąć. Rzadko zdarza mi się niemal usnąć przy oglądaniu anime.
Wykonanie jest poprawne. Niezła grafa, choć czasem w dziwnych momentach wykorzystywali efekty komputerowe, a postaci na drugim planie w większości przypadków były bardzo uproszczone, ale nie było nic co by raziło po oczach. Było stabilnie i po prostu ok. Muzyka była. I tyle w sumie mogę o niej powiedzieć. Do charakteru serii w sumie odpowiednia ale skłamałabym mówiąc że soundtrack wypadł dla mnie pozytywnie.
Zdarza się, że oglądam słabe serie. Decyduję się dociągnąć je do końca bo dają swego rodzaju przyjemność. Ale Mahouka nie jest takim przypadkiem. To seria, która próbuje traktować się na poważnie ale nie jest w stanie zainteresować ani sprawić aby widz ją tak właśnie traktował.
Podczas seansu wahałam się, czy dać temu cztery czy naciągane pięć, ale kliknij: ukryte tatsuya‑nekromanta to było już przegięcie. Moja cierpliwość się wyczerpała.
Ma to to jakieś pozytywy, ale natłok słabych elementów jest zbyt przytłaczający.
4/10. Zejdź mi z oczu mahołko. Wałkowałam to dobre 3 miesiące.
Bardzo ładna grafika, fajny wygląd mechów, a jakie śliczne postaci! A do tego bohaterowie podobają mi się nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru ich polubiłam. Elementy komputerowej grafiki prezentują się dobrze i pasują do całości. Walki też na plus. Krótko mówiąc, wizualnie jest naprawdę na poziomie. Muzyka też nie zawodzi, a zwłaszcza podoba mi się drugi ending. <3 Opening też świetny, ale to Soba ni iru yo jest dla mnie piosenką serii.
Chwalę i chwalę a to dopiero połowa bajki! Z pozytywnymi wrażeniami kończę sezon pierwszy oceną 7/10 i z zaciekawieniem i większymi oczekiwaniami zabieram się za drugą część.
Re: Premiera
8/10 ode mnie. Jedyne co mnie momentami denerwowało to powtarzalność niektórych motywów ale jestem w stanie to wybaczyć. Ogólne wrażenia baaardzo pozytywne.
Postaci – 10/10. Poważnie. Są świetne, każda jedna mi się podobała. Dziewczyny z Arzenalu są ekstra, najbardziej pokochałam Hildę, uwielbiam ją! Sama Ange też jest super. Nawet początkowo ciapowato wyglądający młodzieniec o wdzięcznym imieniu Tusk przekonał mnie do siebie. Jeśli chodzi o bohaterów to nie zmieniłabym tu absolutnie nic.
Muzyka 10/10! Przez dłuugi czas będę sobie słuchać piosenek jakie zaserwowano w tej serii. Obydwa endingi są piękne, to samo openingi – zwłaszcza pierwszy, Towagatari też bardzo mi się podoba. Kocham soundtrack, kocham.
Grafika.. Lepiej nie będę tego oceniać, powiem tylko że mimo wszystko ten brzydki styl pasuje do tej serii idealnie. Dlatego nie postrzegam tego elementu jako negatyw. Choć prawdę mówiąc chwilami postaci na dalszym planie prezentowały się dość groteskowo. :x przyklad: [link] KIM JESTESCIE I CO ZROBILYSCIE Z HILDĄ I ANGE.
Fabuła… tego w tym anime nie umiałabym ocenić cyferką.. Ale szczerze mówiąc w nosie mam dziury fabularne jeśli jest cała masa akcji, plot twistów, dosłownie cały czas byłam przykuta do ekranu, żaden odcinek mnie nie nudził.
Pokochałam to anime całym sercem. Na początku w ogóle nie planowałam się za nie zabierać, zaczęłam to oglądać bo parę osób wspominało o podobieństwach Cross Ange do Code Geassa i jako osoba totalnie zakochana w CG odpaliłam pierwszy ep z myślą „ah co mi tam, sprawdzę”. Nie spodziewałam się że tak bardzo mi się spodoba.
Uwielbiam tą serię za to, że dzieje się w niej co chce, nie ma hamulców (poza tą finezyjną cenzurą XD) i wszystko, co w innych anime mi przeszkadza, tu tworzy całość, wszystko jest traktowane z dystansem i efekt jest imo zarąbisty. Czegoś takiego było mi trzeba. Brawa za odwagę i pomysłowość.
W tej serii jest dosłownie wszystko. Otrzymaliśmy produkt bardzo specyficzny. Żeby się nim cieszyć radzę wyłączyć tryb krytycznego znawcy anime wyszukującego się dziury w całym i dać się ponieść rollercoasterowi jakim jest seans Cross Ange. :)
Ode mnie dycha, a co tam!
No więc. Sam pomysł jest całkiem spoko. Można by z tego wycisnąć coś naprawdę fajnego. Poprzednie życia bohaterów wydają się ciekawe i moim skromnym zdaniem gdyby historia ukazywała losy z ich wcześniejszych wcielen wyszloby to lepiej niż to to. :x Dlatego jestem zła, bo historia jest całkiem fajna i można by naprawdę zrobić na jej podstawie udaną lub chociaż przeciętną serię.
Postaci.. Poboczne były tragiczne. ><" Cała ta banda ich szkolnych znajomych była okropna, zwłaszcza ta tak bardzo zabawna zboczona okularnica ohohoho naprawdę była tak potrzebna a sceny z jej udzialem byly przednie, 0/10! </3
Główne były całkiem spoko, Moroha nie jest najgorsiejszy a Satsuki <3 i Shizuno były fajne!
Na łopatki mnie rozłożyła ilość niedopatrzen w tym anime, ono całe jest jednym wielkim przeoczeniem. XD Poważnie, co odcinek było chociaż kilka takich kwiatków. A to Satsuki wybiega z pokoju naga i biegnie na halę, a gdy już tam dociera jest już ubrana; a to innym razem w jednym pokoju śpią dwie Shizuno; do ćwiczeń nosi się stroje kąpielowe, Elena ma oko na włosach a Satsuki nosi kokardę po drugiej stronie niż ma kucyk.
Grafika.. umm nawet nie wiem do czego porównać jej jakość.. To jest potworne. XD Mordki postaci rozjechane, wizerunki potworów bolesne dla oczu, animacja nie lepsza.. Krótko mówiąc, pozytywów i tu brak.
Muzyka za to piękna! Opening już przy pierwszym przesłuchaniu zabrzmiał mi ali prodżektowo i nie pomyliłam się, bo piosenka właśnie przez Ali Project została ułożona; fajnie usłyszeć też ten charakterystyczny styl muzyki w innych głosach. Uwielbiam muzykę ali projecta i ta piosenka baardzo mi się spodobała. ogółem cały soundtrack ładny. Plusik za to. <3 Kto daje taką muzykę do takiego anime?!
Uważam że ta seria jest ogółem sztuką samą w sobie, żeby robić TAKIE błędy na każdym kroku tworząc anime trzeba też mieć talent. Mam wrażenie że ja bym je zrobiła lepiej. XD Czy autorzy tego dzieła nie widzą co robią? Nie czują jakiegokolwiek zażenowania swoimi czynami?
Jednak jakimś cudem miałam przyjemność z seansu i o dziwo nie nudziłam się. Już za samo to daję ocenę taką jaką daję. Szkoda tylko że zamiast wykorzystać potencjał chociaż trochę, to postanowiono stworzyć takie coś.
best girl: [link]
Co do postaci, Yukihira jest okropna, okropnie okropna, nie cierpię jej. Imouto całego świata to też beznadziejna postać ale mnie nie wkurzała. Denerwująca też jest ta cycata blondi z popularnej grupki. Ogółem lubię tu Chocolat i Yuuouji. Bohaterowie byli kiepscy ale jakimś cudem nie zepsuło mi to bardzo odbioru tego tworu. Jestem zwolenniczką absurdalno randomowego humoru więc podobało mi się.
Wykonane przyzwoicie, ending jest fajny, muzyka jest bo jest ale nie zwraca wcale uwagi, graficznie jest ok.
Moja ocena wahała się między 4 a 5/10, bo momentami podobało mi się bardziej a czasami mniej. Jednak myślę że wybiorę tę wyższą notę.
Polecić mogłabym tym którzy dobrze czują się w takim humorze. A na pewno odradzam ludziom, którzy nie mają za grosz poczucia humoru czy dystansu i obejrzą serial tylko po to aby móc go mieszać z błotem za to, jak potworny jest pod każdym względem i nie widzieć pozytywów, które jednak są.
Fabuła nie jest skomplikowana, ale nie jest to wcale wada. Historia i tak jest ciekawa. Na pochwałę zasługują bohaterowie i interakcje między nimi. Mają prawdziwe charaktery, polubiłam wszystkie z głównych postaci. Może i nie są osobowościami wyjątkowo odkrywczymi, ale sympatycznymi i spójnymi. Realnymi. Świat przedstawiony w tej serii właśnie taki jest – nie żaden odrealniony, tylko autentyczny. Wprawdzie jest wątek rogu, który wprowadza ten element fantastyczny, jednak nie psuje to wrażenia z odbioru realiów tej serii.
Pozytywnie wyróżnia się grafika – nie jest idealna, ale na pewno ponadprzeciętna. Uważam, że postaci są bardzo ładne a animacja przeważnie bardzo płynna. Bardzo miłe dla oka i charakterystyczne wizualnie. Gorzej wypada muzyka, która nie przykuła nijak mojej uwagi. Jest i pasuje do serii ale jest to biedniejszy element tego anime. Animacja towarzysząca czołówce też średniawa ale sprawy pokroju openingu czy endingu nie mają znaczenia w przypadku tego serialu.
Kure‑nai to seria którą można z czystym sercem polecać, jest solidnie wykonana i interesująca. Jestem z niej zadowolona i cieszę się, że po nią sięgnęłam.
Niektórzy twierdzą, że wątek rogu nie był konieczny – uważam że jednak wcale nie zaszkodził, dzięki niemu podkreślone zostało to, że Shinkurou kliknij: ukryte zależało jednak na tym, aby stać się prawdziwie silnym, bez polegania na wszczepionej broni, będącej pożyczoną siłą.
7/10
Plusy:
+Lilith
+Julie
+opening
Minusy:
-cała reszta
patrzcie jak mało minusów! ehehehee
to anime jest zwyczajnie złe. nie jest dobre w niczym. nie oferuje ani wartych uwagi postaci, ani ciekawej fabuły, technicznie również jest słabe.
rakotwórcza dla oka grafika, muzyka jest bo jest, poza openingiem i moze endingami nic zauwazalnego po prostu. postaci są irytujące. główny bohater jest typowy, Julie nie jest zła, Lilith to jedyna bohaterka którą naprawdę lubiłam, irytujący kumpel głównego bohatera, irytująca nieśmiała cycata idiotka kliknij: ukryte zmieniająca się później w yandere i jej irytująca przyjaciółka której połowa roli polega na wyzywaniu protagonisty od zboczencow i na czym tam świat stoi.
fabuła? jakaś szczątkowa i słaba. oczywiście historia nie jest pokazana do końca. nie chce mi się sprawdzac, ale zakładam że pierwowzor (light novel jak dobrze kojarzę) nie jest też ukończony.
tytuł najbardziej irytującego antagonisty sezonu wędruje do *fanfary* tego głupiego blondaska z którym tyle się męczyli przez całą drugą połowę serii. beznadzieja po prostu.
do tego oczywiście mamy loli dyrektorkę z mrocznymi planami, walniętą nauczycielkę paradującą w stroju meido i z króliczymi uszami (przynajmniej dla oka była miła).
no i ofkors mamy cycki i majteczki! zalejmy ekran tyłkami i cyckami, kto tam by się martwił o postaci czy fabułę!
Cieszę się że w końcu to skończyłam. Było bardzo źle ale bywają gorsze serie więc najniższe oceny rezerwuję dla wyjątkowo wybijających się pod tym kątem tworów a temu dziełu daję
3/10