Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Saber

  • Avatar
    Saber 28.12.2015 09:21
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    mc rakudai > mc asteriska.
    Ayato mnie rzeczywiście denerwowal i mimo swego charakteru w postaci życzliwości i pomocnosci uważam go za plytka i nijaka postać do stopnia ze aż mdli na samą myśl. W przypadku MC z Rakudai zaś się nie do końca zgodze, tam w sumie dojrzałość może być skutkiem przeszłości i wychowania. Do tego nie jest to postać z charakterem w postaci przyklejonej cechy – uczynny, pomocny, życzliwy. Mi się w tej postaci podoba swego rodzaju rycerskosc i szlachetność. A to anime (rakudai) mocno by straciło gdyby zamiast niego wstawili jakiegoś retarda w stylu Makoto, heh. W przypadku Asteriska…może by pomoglo. Gdyby zrobiło się z tego School days w magicznej oprawie to mogłoby wyjść ciekawsze niż jest.
    Ps. rakudai to nie haremowka
  • Avatar
    A
    Saber 26.12.2015 20:16
    uh
    Komentarz do recenzji "Taimadou Gakuen 35 Shiken Shoutai"
    Co to właściwie było?
    Na początku miałam wrażenie, że to anime będzie nijakie. Ale niestety później nabrało w moich oczach jakiś charakter… charakter niezamierzonej komedii wynikającej z „po co w ogóle się starać”.
    Fabularne skakanie z kwiatka na kwiatek, chaos, niepotrzebne wątki – to jeszcze można przeżyć.
    Ale niektóre elementy wołają o fejspalma! Tego anime nie da się brać na poważnie. O ile zwykle gdy ludzie nazywają coś „niezamierzoną komedią”, ja tam tej komedii nie widzę, tylko obraz nędzy i rozpaczy który porzucam lub przewijam, bo nic wcześniej nie przyprawiło mnie o śmiech próbując być brane na poważnie. Taimadou jest pierwszym anime które tego dokonało. Nie potrafiłam się nie śmiac, gdy w dwunastym odcinku wyskoczył nagle ten szurnięty ksiądz z okrzykiem „alleluja!” albo gdy pod sam koniec bohaterowie wszyscy jak na zawołanie dramatycznie spojrzeli w stronę wschodzącego słońca. PLS STAHP
    To nie tak, że wszystko było tu złe.
    Super soundtrack! Wyróżnia się, bardzo mi sie podobał! Duży plus!
    Główni bohaterowie – nie są jacyś specjalni, strasznie płytko wypadli właśnie, ale jednak są sympatyczni i większość z głównych postaci polubiłam. Szkoda że tak mało Lapis, nie że oczekuję od niej rozwiniętego charakteru ale fajnie się na nią patrzy.
    Fajny jest też sam główny motyw, militarna tematyka wymieszana z magią i takie tam. Znaczy… fajne to jest chyba w teorii i tylko chwilami w rzeczywistości. Bo jednak czasami wręcz żenada ogarnia jak się widzi zdarzenia na ekranie…
    O wadach nie ma co się rozpisywać, długo by gadać. Kuleje grafika, kuleje logika, villainowie to prawie sami psychole i w ogóle.
    No ale jednak daję to 4/10. Było dla mnie tak pomiędzy 3 a 4, bo jednak oglądało się w miarę, jak wspomniałam soundtrack ekstra, a także sympatyczni bohaterowie i parę świeższych pomysłów (lub ich prób i zarysów).
    To jest bardzo słabiutkie anime i nie polecam go nikomu, chyba że ktoś cierpi na nadmiar czasu i lubi czasem po prostu pooglądać kiepsko zrobione acz dające się oglądać serie. Niemniej pomijając ten tytuł nic nie stracisz.
    Szczerze mowiac, to chętnie przeczytałabym sobie light novel, bo historia wygląda interesująco i sporo by mi się w niej podobało gdyby była porządnie przedstawiona i poprowadzona. Tak słabe anime zachęciło mnie do oryginału. Ale niestety szkoda mi męczyć oczek na czytaniu książek na ekranie, więc muszę niestety odpuścić.
  • Avatar
    A
    Saber 19.12.2015 21:40
    !!!
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Rakudai już od pierwszego odcinka spodobało mi się bardziej niż się spodziewałam, a z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej podbijało moje kokoro. Od anime które wydało mi się nieco lepsze niż oczekiwałam, urosło w moich oczach do najlepszej serii jaką oglądałam wśród tegorocznych. Serio. Może nie było widziałam wielu anime z tego roku, ale nie sądzę abym w coś wczuła się tak jak w to.

    Nie znajdziesz tu wielkiej, głębokiej fabuły, wielowymiarowych i psychologicznie skomplikowanych postaci.
    Za to znajdziesz bardzo dobrze zrobioną serię rozrywkową.

    Nie potrzeba wielkich fabuł, aby anime było interesujące. Rakudai rozpoczyna się jak twoja typowa adaptacja light novel. „Najgorszy” główny bohater, tsundere poznana w chwili przebierania się, pojedynek między nimi. A to wszystko osadzone w magicznej szkole!
    Co więc sprawia, że Rakudai jest lepsze niż Twoja Typowa Adaptacja Light Novel?
    Bohaterowie tak właściwie są udani. Ikki, w przeciwieństwie do każdego flakowatego protagonisty tego rodzaju serii ma jaja żeby robić rzeczy o której większości innych protagonistów się nie śniło. Podczas, gdy oni rumienią się i odwracają wzrok, a ich kontakt fizyczny z płcią piękną to głównie lądowanie twarzą w piersiach lub ich braku bohaterek, jest wystarczająco świeżą w takich kwestiach postacią, aby już zacząć go lubić. Jest oczywiście zdeterminowany i nie poddaje się, mimo bycia Najgorszym, tak jak każdy inny protagonista, który zaczynał od zera. Ciężko pracuje, aby stać się lepszym. Na jego drodze stanie wiele przeciwności, oprócz przeciwników, kłody pod nogi rzuca mu własna rodzina. Świetnie się patrzy, jak ten główny bohater wszystkie te przeciwności pokonuje.
    Stella Vermillion – piękna, utalentowana księżniczka. Płomienna i gorąca. Nie tylko o jej moce tu chodzi, ale i aparycję, a jej wdzięki niejednokrotnie mamy okazję podziwiać w scenach których niekoniecznie uświadczymy w Twojej Typowej Adaptacji Light Novel. Stella bywa autentycznie urocza, zwłaszcza od czasu kiedy  kliknij: ukryte . Nie irytuje, bywa zabawna, bywa słodka. A fanserwis w jej wykonaniu to pierwsza klasa. Ale o tym później.
    Oprócz tego mamy tu chłopaka zwącego się Alice, mamy też młodszą siostrzyczkę Ikkiego zakochaną w swoim bracie i różne inne postaci. Nie irytował mnie nikt. Nikt! Nawet owa siostrzyczka nie powinna denerwować przeciwników tego typu postaci. Może jedynie na początku. Czy jednak to że postać „nie irytuje” może oznaczać już, że jest udana? Niekoniecznie, ale chodzi mi o to, że w najgorszym przypadku bohaterowie są odbierani neutralnie. A w dużej mierze i tak wywołują bardzo pozytywne uczucia, przynajmniej u mnie.
    Rakudai to anime o magicznej szkole, magicznych rycerzach i takie tam. Tak więc ważną część tego serialu stanowić powinny walki. Są walki – i to jakie. Świetnie zaanimowane, autorzy bawią się grafiką i wychodzi to efektownie, walki mają przyzwoity czas trwania i naprawdę cieszą oko przeróżnymi szczegółami. Zdarzało mi się sporo razy przewijać aby zobaczyć jakiś pojedynek raz jeszcze, bo naprawdę robią wrażenie!
    O ile większość Typowych Adaptacji Light Novel zostaje okraszona średniej jakości stroną techniczną, o tyle Rakudai stoi na wysokim poziomie. Grafika jest bardzo, bardzo dobra! Rzadko kiedy serwowane są nam zauważalne uproszczenia na drugim planie. Rysunek jest szczegółowy, postaci są ładne, kolorystyka jest dość specyficzna i nie każdemu może przypaść do gustu ale mi stuprocentowo odpowiadała. Animacja jest bardzo płynna. Warto też wspomnieć o różnych eksperymentach graficznych, najwięcej tego było w odcinku 11, ale zdarzały się dość często po drodze. Widać starania i efekt jest porządny. To anime jest naprawdę miłe dla oka i mocno dopracowane.
    Dobra jest też muzyka, soundtrack bardzo mi się podobał a opening.. Ten opening! Po prostu mega, słucham go sobie często od kiedy tylko zaczęłam oglądać Rakudai i nie czuję aby mi się ta piosenka znudziła. Jest po prostu świetna. Ending również mi się podobał, uwielbiam Ali Project więc to nic nowego. Również grafiki towarzyszące openingowi i endingowi cieszą oko. Na swój sposób… Opening jest dynamiczny i też pełen ciekawych zabiegów graficznych, a ending… to esencja śmiałego fanserwisu Rakudai.
    No właśnie. Fanserwis. To anime wszystko robi dobrze i pod tym względem też jest na poziomie. Głupi fanserwis, a zasługuje moim zdaniem na osobny akapit. Nigdy w życiu do tej pory nie zdarzyło mi się chyba żebym wręcz piszczała na anime, rozumiecie to? Niektóre sceny były naprawdę świetne!
    Lubię anime przygodowe, lubię serie wykonane starannie, lubię dobre walki, audiowizualia i dobry fanserwis. Rakudai dostarcza tego wszystkiego.
    No i warto zaznaczyć – to nie jest harem! Na początku emisji tego serialu pojawiały się zgryźliwe komentarze na temat tego stwierdzenia, ale po krótkim czasie rozwiewają się wszelkie wątpliwości!
    Relacja Ikkiego i Stelli wychodzi na wielki plus dla tej serii. Kocham tą dwójkę razem i cieszy mnie bardzo postęp w ich relacji. Stąd też cieszył mnie ostatni odcinek. Oraz ucieszyły mnie pewne informacje co do bodajże 9 tomu light novel.. :>

    Widać, że ludzie co robili Rakudai się przyłożyli. Bardzo dobrze, bo ta seria na to zasługuje. Można by nawet powiedzieć, że czasami troszkę przedobrzyli – pamiętny ep 11 (który swoją drogą był trochę za szybko poprowadzony! i niektóre rzeczy mogły nie zostać przekazane zbyt jaśnie, trzeba uważnie oglądać, bo dość szybko to leci i informacje mogą uciec). Ale ja tam doceniam wysiłek. Dzięki stosunkowi twórców do tego anime wyszła bardzo sympatyczna seria.

    Moje wrażenia są całkowicie pozytywne. Czekałam niecierpliwie na każdy odcinek i nigdy nie poczułam się zawiedziona. Co tydzień łapałam się na myśli, jaki to najnowszy odcinek był dobry.
    Ścianę tekstu tu wysmarowałam, a i tak na pewno nie opisałam wszystkich moich wrażeń.
    Uważam, że seria oceniając obiektywnie zasługuje spokojnie na 7, bo nawet jeśli ktoś nie jest fanem tego typu anime, to jak tu nie docenić porządnego wykonania i tego, jak zgrabnie seria radzi sobie ze schematami z którymi może być kojarzona?
    Jako że ja jestem fanką tego typu anime, jako że bardzo wczułam się w historię i polubiłam główną dwójkę a także zachwyciłam się walkami, openingiem i całą masą miłych szczegółów, pomimo tego że jestem świadoma pewnych niedoskonałości Rakudai,
    wystawiam bez żadnych wyrzutów
    9/10!

    I będę najszczęśliwsza na świecie, gdy zobaczę newsa o kolejnym sezonie.
  • Avatar
    A
    Saber 19.12.2015 16:50
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Zapowiadało się nieźle, a wyszło… nijako. Miałko, wtórnie a nawet nużąco. A co najgorsze widać, że mogło być lepiej.

    Nie czytałam light novel. Nie wiem, jak to dokładnie wygląda, ale z wypowiedzi osób zaznajomionych z pierwowzorem wynika, że jest on dużo lepszy niż animowana adaptacja. Jednak nawet bez znajomości oryginału widać zmarnowany potencjał.

    Czy to anime jest bardzo złe? Nie. Są plusy. Główna bohaterka którą daje się lubić, ogólnie postaci żeńskie są calkiem w porządku (osobiście najbardziej lubię Kirin, jest przeurocza imo). Śliczny ending i udany opening. Ogółem soundtrack który mimo że nie zapadnie w pamięć poza tymi dwoma piosenkami, to mozna go zaliczyc na plus. Grafika która była całkiem niezła. Co prawda bolały mnie czasem biedne oczęta od CGI, zdarzały się okrutne deformacje w tle, ale jednak było to wszystko na przyzwoitym poziomie. No i na początku historia wydawała się ciekawa na tyle, że postanowiłam dać jej szansę.

    Ale niestety, seria która wydawała się z początku interesująca i mimo braku wielkiej oryginalności strawna, okazała się z czasem coraz gorsza. Schematy zaczynały coraz bardziej irytować a zmarnowany potencjał dawał się zauważyć. Jest to chyba najgorszy problem, jaki spotkał to anime, razem z tym, że ono po prostu wieje nudą… Nawet pojedynki nie były zbytnio wciągające ani nie powiedziałabym żeby były na jakimś specjalnym poziomie. Jest sporo zmarnowanego czasu, a przy tym wątki które warto byłoby rozwinąć zamiast tego, na co poświęcono czas.

    Warto poruszyć kwestię tego, jak Asterisk wypada przy Rakudai. Obydwie serie były emitowane równocześnie, wychodziły tego samego dnia. Zaczęły się praktycznie tak samo. No spójrzcie: [link] To jest wręcz zabawne, na początku myślałam że te dwie serie będą mi się myliły. Start był podobny ale im dalej, tym bardziej ta dwójka zaczęła się rozjeżdżać. Teoretycznie podobieństw jest cała masa, ale oprócz różnic w samym „sednie” obu tych serii, są też okrutne różnice w tym jak one są traktowane przez twórców! Asterisk nawet nie próbuje już wychodzić poza ramy, podczas gdy Rakudai wydaje się bardziej świadome siebie i świeże. Długo by można o tym pisać i porównywać te dwójkę, ale w skrócie można powiedzieć, że Rakudai ma lepsze praktycznie wszystko. Ma lepszego protagonistę (przekonał mnie już w pierwszym epku dzięki swojej reakcji na przebierającą się Stellę), lepsze walki, lepszych przeciwników, lepszy ogólny wydźwięk i stosunek do siebie (nie wiem jak to lepiej ująć), lepszy fanserwis, lepszą relację między główną dwójką! Można by wymieniać i wymieniać.
    Dzięki temu porównaniu widać, że nawet z czegoś co na pierwszy rzut oka i z opisu wieje sztampą można wycisnąć fajną serię przy której można się dobrze bawić. Ale można też potraktować ją tak, jak stało się to w przypadku Asteriska.

    Do fanów oryginału – przykro mi, że tak potraktowano serię którą lubicie.

    Podsumowując, nie jest to jakieś bardzo złe, ale miało szansę byc lepsze. Koniec końców jest dość nijakie ale da się oglądać. Tylko po co?
    4/10
  • Avatar
    A
    Saber 26.11.2015 23:38
    Komentarz do recenzji "Magi: The Kingdom of Magic"
    Pierwsza połowa była super, a przychylne opinie i pozytywne porównania do sezonu pierwszego podniosły moje nadzieje. Drugą połowę drugiej serii ciężko było mi już oglądać… 5/10, tak samo jak poprzedni sezon. Z tym że pierwszą serię jakoś lepiej się oglądało i planowałam nawet dać 6, ale ostatnie epizody przeważyły szalę w stronę niższej oceny. Podobnie tutaj. Zdecydowanie warte uwagi i nie żałuję spędzonego czasu, jednak pozostawia sporo do życzenia. Zawiodłam się, bo bardzo polubiłam sporo postaci, świat przedstawiony, muzykę i ogólny klimat, ale mogło to być zrobione duuużo lepiej.
  • Avatar
    Saber 17.11.2015 17:36
    Re: SUper
    Komentarz do recenzji "Hellsing"
    niestety nie :<
  • Avatar
    Saber 17.11.2015 16:51
    Re: SUper
    Komentarz do recenzji "Hellsing"
    Udanego seansu, moim zdaniem swietne anime:)
  • Avatar
    Saber 16.11.2015 16:46
    Re: SUper
    Komentarz do recenzji "Hellsing"
    w shiki jest duzo nacisku na perspektywe wampirow zwlaszcza jakos w drugiej polowie serii
  • Avatar
    A
    Saber 15.11.2015 13:14
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Kirin Toudou to chodząca słodycz, zdecydowanie moja ulubiona bohaterka tutaj. <3 Siódmy ep poświęcony właśnie jej. I wygląda na to że  kliknij: ukryte , uroczy team, wspieram bardziej niż duet Julis­‑Ayato.
  • Avatar
    A
    Saber 14.11.2015 19:59
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Podeszłam do tego anime z rezerwą, zrażona nieco nadmierną jego popularnością zwłaszcza wśród specyficznych grup fanów anime. Nieufnie rozpoczęłam seans i w sumie od początku mi się dosyć podobało. Genialne to to nie jest, ale ogląda się fajnie. Duzy wpływ na moje pozytywne oczucia miał główny bohater, bardzo lubię takie postaci. Moją sympatię zaskarbili sobie właśnie Light, Misa i Ryuk. Nie mam się po co rozpisywać, bo komentarzy na temat tego anime już wystarczająco, powiem tylko, że nie żałuję że obejrzałam i chwilami seans był dla mnie mocno satysfakcjonujący, choć niepozbawiony wad i irytujących mnie elementów/postaci/naciąganych wydarzeń itd. Ode mnie 6/10
  • Avatar
    A
    Saber 13.11.2015 22:54
    Komentarz do recenzji "Akaneiro ni Somaru Saka"
    3/10. Miało być o punkcik mniej, ale ostateczny wybór głównego sprawił że podwyższyłam notę, bo stało się to, na co liczyłam. Best girl wygrała! Urocza, troskliwa, pracowita, ogarnięta, dbająca o innych, po prostu perełka. Nie żaden głęboki charakter, ale jak na realia tego typu anime przyprawiająca o bardzo pozytywne odczucia. Poza tą postacią i kilkoma innymi bardzo drobnymi i nieznacznymi przejawami poziomu innego niż dno totalne, słabizna. Nieśmieszne, absurdalne, brzydkie i żenujące.
  • Avatar
    A
    Saber 11.10.2015 11:21
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Podobnie jak w przypadku Asteriska, seria raczej schematyczna, a jednak zapowiada się na udaną, a nawet podoba mi się bardziej wśród tej dwójki. Zostaję przy tym do końca.
  • Avatar
    A
    Saber 11.10.2015 10:21
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    No proszę, mimo, że schematycznie i typowo, to jednak miło się to ogląda. Póki co wrażenia zaskakująco pozytywne z mojej strony, chociaż nic wybitnego się nie zapowiada.
  • Avatar
    A
    Saber 10.10.2015 15:01
    słabizna
    Komentarz do recenzji "Date a Live"
    Dziwi mnie, że to anime dostaje tak wysokie noty. Dla mnie było poniżej przeciętnej, sporo poniżej przeciętnej, nie raz przewijałam bo nie interesowało mnie co dzieje się na ekranie. Niezliczoną ilość razy wywracałam oczami podczas seansu. I to nie tak, że oczekiwalam czegoś poważnego, głębokiego czy coś. To było po prostu kiepskie i nie broni się nawet w kategorii lekkich haremowych anime z dystansem do siebie. Muzyka mi się nie podobała i moim zdaniem nie pasowała do serii. Opening i endingi przesłuchałam po razie. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała już usłyszeć zwłaszcza jednej piosenki zamykającej odcinki, która nie podobała mi się wybitnie. Graficznie też nie było jakoś specjalnie. Nie tylko o jakość wizualnej strony mi tu chodzi, do tego nie przypadła mi do gustu kreska i wygląd postaci. Ach, postaci… W serii która nie oferuje wielkiej fabuły, przynajmniej bohaterowie powinni nadrabiać. Pominmy już protagonistę, od którego nie powinno się już oczekiwać zbyt wiele. To dziewczyny powinny być tu największą perełką, a są gwoździem do trumny dla tej serii w moich oczach. Tohka, jak ja nie cierpię tej dziewczyny. Brzydka, głośna, głupia, nie mogłam nawet słuchać jej głosu. Równie głęboką nienawiścią darzę Origami. Naprawdę, rzadko zdarza się żebym jakichś postaci tak bardzo nie lubiła. A jeśli mi się zdarza, to nie dotyczy to postaci głównych, a ta dwójka do nich należy. Miałam jakieś nadzieje względem Kurumi, ale jednak nie potrafię zrozumieć jej popularności. Jedyne postaci, które wzbudziły we mnie pozytywne odczucia to Yoshino i Kotori, z naciskiem na tą drugą, była tak cudna że aż nie pasowała mi do tego serialu. Oglądałam to do końca w sumie głównie dla nich. A także aby przekonać się czy było tam rzeczywiście cos wartego uwagi. Niestety, poza tymi dwoma bohaterkami, seria nie oferuje moim zdaniem nic. Ode mnie 3/10.
    Marność nad marnościami…
  • Avatar
    A
    Saber 30.09.2015 18:17
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    Największą wadą tego anime jest tak niewielka liczba odcinków… Co tu dużo pisać, ogląda się świetnie i z całą pewnością warte polecenia. Nie wiem kiedy ostatnio spodobało mi się tak bardzo jakieś anime. Będę tęsknić bardzo i ogromnie liczę na kontynuację. Ode mnie 9.
  • Avatar
    A
    Saber 28.09.2015 19:39
    Komentarz do recenzji "Charlotte"
    Zaczęło się super, ale kilka końcowych odcinków mi się nie podobało, a oglądając ostatni, mimo że nie był to jakis nieprzyjemny seans, zdystansowałam się całkiem do tego anime, straciłam w dużej mierze sympatię do bohaterów i całego serialu. Nie przeszkadzają mi zwykle dziury fabularne o ile całość jest ciekawa i miła w odbiorze. Ale pod koniec serii miarka przebrała się nawet dla mnie. Był duży potencjał, a wyszedł średniak budzący mieszane uczucia. Pomimo fajnego początkowego zamysłu i ładnej oprawy technicznej, seria zawiodła i mnie i nie zamierzam jej więcej bronić po tym co zobaczyłam. Spodziewałam się, że będzie wyżej, ale oceniam koniec koncow na 5/10. Szkoda, mogło być dużo lepiej.
  • Avatar
    A
    Saber 14.09.2015 18:41
    Komentarz do recenzji "Charlotte"
    Ale się wszyscy czepiają tych nieścisłości fabularnych. Mi to nie przeszkadza, bo to anime ogląda się naprawdę fajnie. Jest na tyle ciekawie że chętnie sięgam po kolejny odcinek, a teraz, gdy nadrobiłam wszystkie wyemitowane, nie mogę doczekać się następnych. Wśród postaci najważniejsi są rodzeństwo Otosaka i Nao, a wszystkich z nich polubiłam. Yusa/Misa i jej fanboj to praktycznie tylko element komediowy, sprawdza się w swojej roli nieźle, w chwili gdy nie rozbawi to też mnie nie zirytuje. Postaci są baaardzo miłe dla oka, grafika porządna, op i ed ktore strasznie mi się spodobały. Bardzo pozytywnie oceniam to anime, szkoda, że tak mało zostało do końca.
  • Avatar
    A
    Saber 19.07.2015 17:38
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Zwyczajnie nudne i nieciekawe, zwłaszcza pierwsza połowa. Flaki z olejem w ładnym opakowaniu, a na dodatek te flaki to po części resztki z różnych wcześniejszych serii. Druga połowa jest nieco ciekawsza, ale nie na tyle aby w pełni zrekompensować wrazenie straconego czasu. 4/10
  • Avatar
    Saber 19.07.2015 11:35
    Re: Odc. 12 delay
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen"
    w grudniu? to jakis zart? dla mnie to anime sie juz skonczylo, moj entuzjazm wzgledem niego opadl. obejrze ten ostatni ep kiedykolwiek tam wyjdzie ale nawet nie ludze sie ze bede wiele pamietac z serii, a rewatchowac czegos tak nierownego nie zamierzam.
  • Avatar
    A
    Saber 12.07.2015 21:54
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Ku mojemu zdziwieniu, seria wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Wywiązała się ze swojego zadania, została poprawnie zrealizowana. Przyciągnęła widzów, wywołała reakcję która przyciągnęła kolejnych widzów. Taka ja zabrała się za to dlatego, że wspomniało mi o niej kilku znajomych i to nie jako o dobrze ocenianej przez nich produkcji. Gdyby był to zwykły szkolny romans (zbierający pozytywne oceny) to kijem bym tego nie tknęła (zawsze pod prąd, hehe).
    Od czego by tu zacząć?
    Najmniej zachęcające są początkowe odcinki, gdy jest jeszcze kolorowo i słodko, jednak dość szybko seria zaczyna wkraczać na właściwy tor.
    Bohaterowie.. Z początku Kotonoha była dla mnie mdła i mimo że jest miła dla oka nie umiałam jej lubić, jednak już w połowie serii to do niej czułam największą sympatię i pozostało tak do końca – jest przeze mnie najbardziej lubianą bohaterką tutaj.
    Makoto… Ten to dopiero im się udał. Postać, którą miałam kilkukrotnie ochotę rozszarpać, irytował mnie swoją lekkomyślnością, traktowaniem innych (Kotonohy!  kliknij: ukryte ), koleś jest nie do zniesienia. Ale jak mnie zaskoczył – przed obejrzeniem slyszalam ze  kliknij: ukryte  Szacun, ten to wie jak uwodzić samice.
    Nie znajdę tu postaci która byłaby jednocześnie stabilna psychicznie i do polubienia – jeśli już ktoś jest normalny, to irytuje mnie do bólu.
    Realia w tym anime są okrutne i los bohaterów nie oszczędza podobnie jak oni siebie nawzajem: jakie to świństwa potrafi się zrobić swoim przyjaciołom i jeszcze bliższym osobom… Jak się to wszystko ma do rzeczywistości? Ja, poza rzeczywiście odrealnioną końcowką oraz ilością frontow na jakie grał Makoto, nie narzekałabym na brak realizmu w tym anime.
    Historia jest ciekawa, zaskakuje, wcześniej się trochę pospoilerowałam ale liczyłam że i tak czekają mnie niespodzianki – nie przeliczyłam się!
    School Days jest oryginalne i ogląda się je dobrze. Schematyczny to jest tu tylko chyba początek i zestawienie bohaterów – główny głupek na ktorego leca laski, cichutka dziewczyna, głośna przyjaciółka, przyjaciółka przyjaciółki, zboczony przyjaciel głównego.
    Grafika jest po prostu brzydka. Postaci na drugim (nawet niekoniecznie) planie się rozjeżdżają, tła też są kiepskie, wszystko pozbawione szczegółów i nie prezentujące żadnego poziomu. Mimo tego grafika w swej brzydocie pasuje serii i oceniam ją pozytywnie właśnie dlatego. Charakterystyczna jest tez kolorystyka, rowniez odpowiednia dla tego anime.
    Muzyka – piosenek jest duzo, w ucho specjalnie nie wpadną ale są spoko. Najlepiej wypadają utwory mojej Kanako Itou, kocham jej piosenki.
    Miło patrzy się, jak drobny bigosik przekształca się w naprawdę niezły bigoch i co z tego wszystkiego wynikło.
    Jak dla mnie skończyło się happy endem –  kliknij: ukryte 
    Nie dziwi mnie, że School Days zbiera tak niskie noty, ale dziwi mnie twierdzenie że jest to czas stracony! Ja nie żałuję zabrania się za to anime, dobrze że ta swego rodzaju „perełka” mnie nie ominęła. Koniecznie obczaję grę.
    School Days skłania też do przemyśleń – czy to naprawdę złe, gdy protagoniści haremówek nie robią kroku w kierunku którejkolwiek ze swych dziewcząt? Może to chroni ich właśnie od katastrofy, która nastąpiłaby jeśli by ulegli wdziękom kilku panien?
    Ode mnie 7/10 i jak najbardziej polecam osobom otwartym na rzeczy wyłamujące się z nudnych schematow.
  • Avatar
    A
    Saber 27.06.2015 21:42
    Komentarz do recenzji "Plastic Memories"
    Średnie. Ogląda się raczej przyjemnie, z początku nie przekonywało mnie zbytnio ale później seans był całkiem miły, gdy wiedziałam czego się spodziewać po tym anime, niestety trochę głupoty jest tu zauważalnej i seria lepiej sobie radzi z mniej poważnymi wątkami. Przewidywalne też to jest, łatwo zgadnąć jak się to wszystko skończy, ostatni odcinek wyglądał praktycznie dokładnie tak jak się spodziewałam, niemniej troszkę feelsów było. Polubiłam Islę. Mimo że nie nadaje się do swojej pracy, takie niezdarne, ciche dziewczę, nie potrafiłam jej nie lubić. Całkiem porządne jest też wykonanie, ale grafika niestety bywała nierówna – czasem jest bardzo ładnie a czasami wyraźnie widoczne były zniekształcenia i uproszczenia, choć ogólnie i tak jest ok pod tym względem i strona wizualna jest dość specyficzna w tej serii. Muzyka odpowiednia, ładna. Śliczny opening i ending. Historia moim zdaniem miała więcej potencjału, bo sam koncept był całkiem ciekawy. Fajerwerków nie ma ale nie jest źle, bardziej na plus niż na minus jeśli spojrzymy z przymrużeniem oka na pewne zgrzyty w logice. Ode mnie 5/10
  • Avatar
    A
    Saber 26.06.2015 23:05
    !
    Komentarz do recenzji "Dungeon ni Deai o Motomeru no wa Machigatte Iru Darouka: Familia Myth"
    Świetne! Danmachi to naprawdę miła niespodzianka, z początku nie byłam pewna co do tej serii ale okazała się na poziomie pod chyba każdym względem! Jak dla mnie faworyt swego sezonu. Szkoda tylko, że takie to krótkie. Liczę na kontynuację!
  • Avatar
    Saber 24.06.2015 19:57
    Re: Powiązanie z seria tv
    Komentarz do recenzji "Saikin, Imouto no Yousu ga Chotto Okashiinda ga OAD"
    Luźny dodatkowy odcinek, nic związanego z fabułą
  • Avatar
    Saber 20.06.2015 22:37
    Komentarz do recenzji "Owari no Seraph"
    zgadzam sie co do endingu, moj chyba ulubiony wsrod ostatnich serii i wyjatkowo klimatyczny i dobrze pasuje, az miewalam ciary czasem jak zaczynal leciec ending ^^
  • Avatar
    A
    Saber 20.06.2015 22:05
    Komentarz do recenzji "Owari no Seraph"
    No i koniec pierwszego sezonu.
    Seria okazała się lepsza niż się spodziewałam. Mamy tu schematy, dość przeciętną oprawę, proste postaci, a jednak bardzo dobrze ogląda się to anime. Ma fajny klimat, wciąga i szybko polubiłam tę serię. Fabularnie, ciąg dalszy zapowiada się ciekawiej, ale pierwsza część potrafiła zainteresować. Bohaterowie nie są specjalnie odkrywczy aczkolwiek ani razu chyba nie zirytował mnie nikt z głównych postaci, a nawet kilkoro zdobyło moją sympatię. Uwielbiana przez widzów Shinoa spodobała się i mnie, polubiłam też głównego bohatera, który mimo prostego charakteru wypada pozytywnie przez swój opór i energiczność. Takich protagonistów lubię o wiele bardziej niż spotykanych w większości przeciętnych serii flaków pozbawionych jakichkolwiek cech charakteru. Ogółem cała ekipa głównych to dość typowy zestaw dla shounenowego animca ale jest w porządku w odbiorze. Pochwalić wypada muzykę, jest naprawdę na plus, zwłaszcza ending bardzo mi się spodobał. Graficznie… Animacja na pierwszym planie jest płynna a postaci ładne, ale dynamika walk pozostawia wiele do życzenia, kiepsko wyglądają niefortunne CGI, tła są statyczne. Niemniej jakoś specjalnie całość nie boli, jest utrzymana charakterystyczna kolorystyka a także sposób rysunku przypadł mi do gustu.
    Nie jest to wybitna seria ale na pewno bardzo miła w odbiorze i całkiem w porządku wykonana, jestem stanowczo na tak, czekam niecierpliwie na drugi sezon. Z tego co słyszę na temat ciągu dalszego historii to zapowiada się on jeszcze lepiej.
    W skali do dziesięciu, wydaje mi się że seria zasługuje na coś pomiędzy 6 a 7.