Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Sanvean

  • Avatar
    Sanvean 26.07.2014 23:00
    Komentarz do recenzji "Soredemo Sekai wa Utsukushii"
    Przepraszam, zapomniałem o spoilerze…
  • Avatar
    A
    Sanvean 26.07.2014 22:59
    Komentarz do recenzji "Soredemo Sekai wa Utsukushii"
    Przyjemne i ciepłe, trochę nietypowe shoujo z elementami fantasy. Można by rzec, że nawet więcej, niż tylko z jego elementami. Akcja rozgrywa się w jego świecie, ale seria skupia się na dwójce głównych bohaterów i ich problemach, zarówno miłosnych, jak i rodzinnych. Oczywiście, ciężko powiedzieć, że są one z „życia wzięte”, ale bohaterowie są jeszcze dziećmi, więc pominięcie ich byłoby chyba dla serii gorsze. Bardzo spodobał mi się ostatni wątek,  kliknij: ukryte 
    Mimo że seria mi się podobała, to mam lekki niedosyt. Równie dobrze seria mogła mieć znacznie więcej odcinków, gdyby zdecydowano się rozwinąć wątki polityczne oraz fantastyczne, ale w tym przypadku chyba dobrze, że seria zamknęła się w 12 odcinkach, bo przynajmniej obecne w niej wątki zostały dobrze zaprezentowane, może nawet poświęcili zbyt wiele czasu na rozklejanie się przy niektórych problemach. Większość odcinków oglądałem w dużych odstępach czasu, więc może nie wyparło na mnie to takiego wrażenia.
    Nie stworzyłem sobie większych oczekiwań przed oglądaniem, więc się nie rozczarowałem, a nawet zaskoczyłem.
  • Avatar
    A
    Sanvean 25.07.2014 18:36
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Mamoru Miyano to potrafi grać zakręcone postacie. Tsukiyama to nie jest to samo, co Bergatze z Gatchamana, ale miło jest go ponownie posłuchać w podobnej roli. Przykre jest to, że jest to jedyny plus jaki znajduję w tej serii, nie licząc komedii.
  • Avatar
    A
    Sanvean 16.07.2014 17:59
    Komentarz do recenzji "Seitokai Yakuindomo"
    Na początku było całkiem nieźle, ale szybko zaczyna się nudzić. Ostatnie odcinki wymęczyłem i chciałem, żeby jak najszybciej się skończyło. Fakt, podejście do tematu jest troszku inne niż w reszcie anime, ale przez 13 odcinków dostajemy masę podobnych żartów, z których część ciężko było zrozumieć. Komedii, w której połowę gagów trzeba czytać z przypisów nie ogląda się lekko. No chyba, że komuś takie żarty się podobają i bawi się przy tym świetnie, to nie będzie dla niego problemu. Z wytrzymaniem przy ekranie również.
    Z postaciami sprawa wygląda podobnie. Albo polubi się je już na początku, albo wcale.
  • Avatar
    Sanvean 12.07.2014 02:26
    Re: Za stara na shoujo
    Komentarz do recenzji "Ao Haru Ride"
    To nic nadzwyczajnego, że w tym wieku chce się przypodobać określonej grupie rówieśników (bądź starszych osób) i szuka się akceptacji, przyjaciół. Pilne i ciche dziewczynki nie mają łatwego życia, jak zostało pokazane na przykładzie dziewczyny z klasy (sądząc po endingu również jednej z przyszłych bohaterek). Nic dziwnego, że bohaterka postanowiła zmienić swój wizerunek. Nawet jeśli takim się wydaje to wystarczy sobie przypomnieć to, co młodzież robi w tym wieku.
  • Avatar
    A
    Sanvean 7.07.2014 01:32
    Komentarz do recenzji "Barakamon"
    Zgadzam się z tamakarą, to jest takie, jakie sobie wyobrażałem po obejrzeniu trailera, a nawet lepsze. Ciepłe, urocze, zabawne, a przede wszystkim – nie głupie.
    Wprawdzie po pierwszej minucie miałem mieszane uczucia. Chciało mi się śmiać, ale z drugiej strony nie znoszę bohaterów, którzy zostają sprowokowani z takiego powodu. Na szczęście na ekran zawitała radość (a właściwie jej uosobienie) i wszystkie negatywne uczucia zanikły.
    Muszę przyznać, że bardzo dobre seiyuu wybrano dla Naru. Brzmi bardzo naturalnie i od razu się czuje, że głos podkłada dziecko.
    Dodam jeszcze, że dzieci nie znoszę (pozdrowienia dla mojej bratanicy). Strasznie podnoszą mi ciśnienie, kiedy pałętają się wokół mnie. Oglądając Barakamon nie mam takiego uczucia. Przynajmniej po pierwszym odcinku!
  • Avatar
    A
    Sanvean 7.07.2014 01:14
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    Zastanawiały mnie zachwyty nad mangą, więc obejrzałem pierwszy odcinek i chyba wiem już czemu jest taka popularna. Nie oczekiwałem cudów po pierwszym odcinku i w sumie ich nie uświadczyłem. Główny bohater dołącza do zabójców mszczących się na okrutnych panach, który czują się bezkarni i lepsi jedynie dlatego, że posiadają władzę i pieniądze to nic nowego i nadzwyczajnego (dopiszę jeszcze, że biedaczyna przyjeżdża ze wsi do stolicy aby zarobić – ugh…), ale przynajmniej ma już jakiś powód. Wciąż wydaje mi się to lekko naciągane, ale nie można wszystkiego oczekiwać po pierwszym odcinku. Szczególnie, że trzeba widza czymś przyciągnąć, na przykład akcją – tutaj nawet to się udało. Pochwalę za to muzykę, nie brzmi tak bardzo tandetnie, jak w niektórych seriach z akcją.
    Niestety nie mogę przeboleć głównego bohatera i tej drugiej (zakładam, że głównej) bohaterki. Pierwsze wpada w schemat, że aż żal patrzeć, a drugie tylko dokłada oliwy do ognia. Kolejna „badasska” (nie wiem jakiego określenia w tej chwili użyć ;__;) bez większych emocji i wcale nie z traumą. Reszta postaci też nie wydaje się być szczególnie unikatowymi.

    Ludzie poszukujący akcji i emocji pewnie będą usatysfakcjonowani w 100%. Ja mam tylko nadzieję, że nie będą ciągle jechać na motywach „zrobili mi/mojej rodzinie krzywdę, zemszczę się”, „oni są źli, musimy ich pokonać dla dobra ludzkości”, ale chyba za dużo sobie wyobrażam.
  • Avatar
    A
    Sanvean 3.07.2014 20:10
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Krew co kilka sekund? Jest! Bohater­‑taki­‑jak­‑ty? Jest! Akcja i mrok? Są! Będzie hit!
    Pierwszy odcinek niczym mnie nie zaskoczył. Wiele osób w internetach zachwala mangę, więc stwierdziłem, że obejrzę. Niestety nic mnie pozytywnie nie zaskoczyło. Chociaż nie, scena z próbowaniem każdego jedzenia była nawet zabawna, a późniejszy konflikt tragiczny – „Nie mogę tego zjeść! Przestanę być człowiekiem! Wolę zagłodzić się na śmierć!” nie pozostawał w tle.
    Co mi się spodobało, to muzyka. Nie jest jakaś nadzwyczajna, ale pasuje idealnie pasuje do sytuacji. No i oczywiście Kana Hanazawa w niesłodkiej i nieuroczej wersji.
    Fabuła może jeszcze się rozwinąć, nie wątpię. Jeśli nie, to będzie lepszym zastępcą Brunhildy.
  • Avatar
    A
    Sanvean 2.07.2014 20:21
    Komentarz do recenzji "Free! Eternal Summer"
    Mam nadzieję, że klimat pierwszego odcinka utrzyma się przez całą serię. Okiełznanego Rina da się oglądać i można go nawet polubić. Oby drama znowu nie zepsuła połowy serii.
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Sanvean 27.06.2014 21:58
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika"
    Dziękuję bardzo za bardzo przydatny wykład na temat o tłumaczeniach napisów, wyniosłem z niego same korzyści na przyszłość.
    Przepraszam, mogę Cię teraz urazić, ale muszę to napisać, żeby było jasno – nie zamierzam odpowiadać na żadne pańskie odpowiedzi do moich komentarzy, ani teraz, ani w przyszłości.
  • Avatar
    Sanvean 27.06.2014 21:01
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika"
    W sumie to nazwałem go „Żyletką”, więc powinienem skromnie przyznać się do błędu…
  • Avatar
    Sanvean 27.06.2014 20:54
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika"
    To ja tylko dopowiem, że pisząc komentarze używam formy, z którą jestem zapoznany dzięki grupom. Nie znam ani japońskiego języka, ani nawet alfabetu (czy też systemu znaków?). Nie jestem więc w stanie dokonać transkrypcji, więc piszę tak, jak jest mi najlepiej i wydaje mi się, że odbiorca nigdy nie ma problemu ze zrozumieniem. Zaznaczę, że odnoszę się tutaj do wszystkich swoich komentarzy.
    Może „Czajka” jest lepszą wersją, ale nie dokonuje tutaj przekładu na język polski, po prostu chciałem się podzielić swoimi wrażeniami po obejrzeniu wszystkich odcinków. Gdyby ten komentarz miał inny charakter lub był na przykład wpisem na blogu, czy recenzją (których i tak nie jestem w stanie napisać) to pewnie zwróciłbym uwagę na zapis lub zostałbym poprawiony. Nie widzę sensu, aby się nad tym tutaj rozwodzić.
  • Avatar
    A
    Sanvean 26.06.2014 22:36
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika"
    Nie takie złe jak na obecne produkcje, ale też niczego mi nie urwało…
    Zdecydowałem się to oglądać ze względu na miejsce akcji i świat, który wydawał się ciekawy – czyli te wszelkie stworzenia, które były widziane – jednorożce, smoki (w właściwie to jedna i nie do końca smoczyca!), elektryczne wilki – każde z nich zaprojektowane na swój sposób. Szkoda, że było tak mało tych stworzeń, ale to nie pokemony :(
    Zainteresowała mnie również główna para sabotażystów, gdyż nie spotykam ich często w anime (nie wiem, może częściej występują pod gatunkiem „fantasy”, ale takich nie ma sporo i sam też wielu ich nie oglądam). Chaika… niestety była sobą i poza designem jej wdzianka potrafiła głównie irytować swoim sposobem mówienia. Nie pomagało jej też to, że pomimo odpowiedniego wyposażenia głównymi walczącymi byli Toru i Akari.
    Fabuła szła i pomimo obiecującego początku potem było już gorzej. Same historie może nie były złe, nadzwyczajnie dobre też nie, ale podczas oglądania stwierdziłem, że jednak brakuje mi w tej serii czegoś, co przykuje mnie do monitora i sprawi, że będę wyczekiwał następnego odcinka z niecierpliwością, a wszystko jednak pasuje. Jednym z problemów są bohaterowie. O Chaice wyrobiłem sobie zdanie już na początku, ale Toru i Akari dali mi zupełnie mniej, niż od nich oczekiwałem. Akari zapatrzona w swojego brata, niczym Mikasa z Ataku Tytanów. Nie jest to jeszcze ten poziom i dziewczyna potrafiła zarzucić żartem (można powiedzieć, że najbardziej charakterna postać z całej trójki), najbardziej ją polubiłem, ale jej rola z całej trójki (a nawet czwórki) była najmniejsza i mam wrażenie, że poświęcono jej zdecydowanie za mało czasu. Z kolei z Toru stał się z czasem zwyczajnym bohaterem broniącym swojej ukochanej, zdolnym poświęć swoje życie dla niej. Może też liczyłem na więcej sztuczek i sprytu od nich, może. Od razu zaznaczam, że w walce nie można im tego odmówić. Frederica raz się pojawiała kiedy nie była potrzebna, kiedy nie była to znikała – wspominam tutaj o odcinku ze spotkaniem czerwonej, o którym już wspominałem w komentarzu poniżej.
    Grupa Żyletki nie wzbudzała we mnie żadnych uczuć, ani też żadnej z postaci nie polubiłem. Można powiedzieć, że nudzili mnie potem bardziej niż Chaika.
    Drugą rzeczą jest to, że tak naprawdę żadna z profesji i mocy nie została określona i wszystkiego trzeba się domyślać. Czym jest inkantacja sabotażystów? Kim naprawdę jest „wizardo”? Wraz z czasem na pewno jest się w stanie samemu to wydedukować, ale moce czarodzieja różniły i się o wiele od zwyczajnej, znanej i archetypowej wersji. Komuś może nie przeszkadzać, lecz mając do czynienia z własnym światem przedstawionym przez autora chciałbym znać jego granice, a w tym przypadku nie jest to typowy magiczny świat.
    Muszę też przyznać, że wątek z pochodzeniem Chaiki nic specjalnego sobą nie zaprezentował. W 11. odcinku dowiadujemy się tego, co możemy już wywnioskować po spotkaniu czerwonej. Jedynie końcówka ostatniego odcinka coś w tym wypadku zmieniła. Bardziej zainteresował mnie wątek magicznego paliwa i tego w jaki sposób został wynaleziony. Jeśli miałbym kontynuować oglądanie tej serii we wrześniu, to głównie z tego powodu.
    Grafice i animacji nie mogę nic zarzucić, bardzo przypadły mi do gustu i nie czułem się nią zażenowany. Muzyka niespecjalnie zwróciła moją uwagę.
    Podsumowując warto poświęcić temu uwagę. Może nie jest to nic wybitnego, ale pośród ostatnich nowych lekko się wyróżnia.
  • Avatar
    Sanvean 21.06.2014 17:57
    Re: Piękny jest (ten) Świat!
    Komentarz do recenzji "JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders"
    Nie wiem, co to ma z tym wspólnego.
  • Avatar
    Sanvean 21.06.2014 15:36
    Re: Piękny jest (ten) Świat!
    Komentarz do recenzji "JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders"
    No tak, przecież nawet po fabule nie mogę oczekiwać spójności.
  • Avatar
    Sanvean 20.06.2014 22:54
    Re: Piękny jest (ten) Świat!
    Komentarz do recenzji "JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders"
    O Boże, nie. Ja nie wytrwam 50 odcinków przy tym, jeśli ciągle będą się tak wlec. Martwi mnie co się stanie z fabułą jeśli już pokonają wszystkich użytkowników Standów, a kart jest już coraz mniej. Poza tym żadna z postaci nie wywołuje u mnie większej sympatii (Jotaro to już w ogóle) i jakoś niezbyt ciekawie pokazane są relacje między nimi ( kliknij: ukryte ).
    Przynajmniej jest to dobrze zrealizowane, więc nie ogląda się tak źle, ale ostatnio coraz więc głupot mnie w tym denerwuje. Na przykład sposób ukazywania przeciwników – mordercza lalka, której śmiech ma sprawiać, że jest bardziej nikczemna i zła; albo niewyjaśniony sprawa z ostatniego odcinka –  kliknij: ukryte  >.<
  • Avatar
    A
    Sanvean 11.06.2014 16:23
    Podskakuje mi libido, więc wsadzę swój język do ust koleżanki.
    Komentarz do recenzji "Sakura Trick"
    Japończycy lubią od jakiegoś czasu wymyślać długie tytuły dla swoich otaku wytworów. Szkoda, że tutaj nie wykazali się taką pomysłowością, bo Sakura Trick o wiele lepiej by się sprzedało. Zaczynając to oglądać liczyłem na coś bardziej interesującego. Yuri/shoujo­‑ai nie oglądam, więc kiedy akurat wychodziła taka seria, to stwierdziłem, że obejrzę. Niestety oprócz cmokania się kilka razy na odcinek nic w tej serii nie ma. Fabuła mniej skomplikowana niż w „Trudnych sprawach”, a jako anime rozrywkowe nie sprawdza się to najlepiej. Większość odcinków przemęczyłem, a kolejne włączałem chyba tylko po to, żeby posłuchać openingu. Cmokanko też się robi nudne, kiedy jest osią serii. Humor teoretycznie jest, ale nie mogę sobie przypomnieć żadnego gagu z tej serii, czy też tekstu, który zapadłby mi w pamięć. Podobały mi się za to kolory włosów bohaterek~
    Jeśli o nich mowa, to wszystko kręci się wokół głównej pary. Reszcie poświęcono z pół odcinka (brunetkom chyba mniej z tego, co kojarzę). Już siostra Yuu miała większe znaczenie dla serii. Sama Yuu była denerwująca, a Haruka nie wzbudzała we mnie większych emocji, ani uczuć. Chociaż czasami za bardzo kleiła się do Yuu. Można powiedzieć, że jak typowy japoński fan anime do swojej loli.
    Pierwszy odcinek dawał szansę, że wieczór przy tym będzie przyjemny, a wyszło zupełnie inaczej.
  • Avatar
    A
    Sanvean 8.06.2014 17:51
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Po co zrobili nowy opening to ja nie wiem. Szczególnie, że muzyka z poprzedniego mi się podobała. Nowa nie byłaby taka zła, ale za dużo się tam drą >.< Poza tym w anime nie pokazały się jeszcze postaci z poprzedniego DD: Może ten dziwny pan w kapeluszu ma wszystkich zachęcić, nie wiem. Do tej pory seria próbuje to robić w inny sposób, czyli wciskając dramę, cycki i sprośne żarciki, gdzie się tylko da. Te tragiczne sceny, kiedy  kliknij: ukryte  dają mi więcej śmiechu niż wymuszone żarty o traceniu dziewictwa. Jednak większość podobnych scen oglądam z zażenowaniem na twarzy.
    Na szczęście zostały tylko 3 odcinki i można o tym zapomnieć.
  • Avatar
    R
    Sanvean 5.06.2014 10:01
    Komentarz do recenzji "Kill La Kill"
    No, jedna z ciekawszych recenzji, które ostatnio pojawiły się na tej stronie. Zarówno struktura tekstu, jak i styl autora zachęcają do czytania.

    Po obejrzeniu Kill la Kill mam jednak inne odczucia i spostrzeżenia niż recenzent. 24 odcinki to nie było aż „za nadto” czasu. Po prostu twórcy nie umieli w pełni go wykorzystać i dlatego niektóre elementy mogły nużyć. Mam wrażenie, że przeglądając różne strony, fora i dyskusje na nich, czytałem lepsze teorie niż te, które zostały zaprezentowane.
    No i trochę szkoda, że autor pisząc o stronie wizualnie skupił się tylko na efektach. Pomimo miejscowych braków animacji twórcy spisywali się przecież całkiem nieźle…
  • Avatar
    Sanvean 23.05.2014 21:48
    Komentarz do recenzji "Date a Live II"
    Zapomniałem dodać, że również jakość grafiki i animacji zdecydowanie pogorszyła się w tym sezonie. Chociaż ja się nie znam, więc mogę się mylić…
  • Avatar
    A
    Sanvean 23.05.2014 21:30
    Komentarz do recenzji "Date a Live II"
    Ugh, mam wrażenie, że gdyby był świeżo po obejrzeniu pierwszego sezonu to bawiłbym się lepiej podczas oglądania obecnych odcinków. Minął już od niego rok i prawie zapomniałem jak się wtedy bawiłem. Jest to chyba wina nowych postaci oraz tego, że nagle stało się ich dużo. Poza tym ciężko aby reszcie poświęcić czas, skoro trzeba nowe przedstawić i powciskać żarciki (nie, żebym na nie narzekał, bo w tej serii akurat są one ważne), a odcinków jest zaledwie 10.
    Najgorsza jest chyba ta blond pani, którą za złą chce uchodzić, ale nic jej z tego nie wychodzi. Już nawet to, że w najnowszym odcinku  kliknij: ukryte  nie wzbudziło we mnie żadnych emocji. W byciu nikczemnym Kurumi jest znacznie lepsza. Siostry Yamai to takie drugie Tohki tylko mniej denerwujące, bo nie poświęcają jej tyle czasu, ile jej (btw. kliknij: ukryte ) i nie kreują ich na główną partnerko­‑duszę Shido. Ich pojedynek tak szybko zleciał, że mam wrażenie jakby w ogóle go nie było, a w tym czasie robili inne ważniejsze rzeczy. Miku przynajmniej ma jakiś charakter, ale za  kliknij: ukryte  na pewno kryje się trauma…
    Liczę na to, że ostatnie 3 odcinki w końcu mnie czymś zaskoczą.  kliknij: ukryte . Seria pewnie nie skończy się na tym sezonie, bo light novel ciągle jeszcze wychodzi. No chyba, że ten sezon się nie sprzeda ;d
  • Avatar
    Sanvean 17.05.2014 18:00
    Re: episodio 7
    Komentarz do recenzji "JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders"
    Ten małpiszon to jedna z najbardziej obleśnych oraz kripowatych rzeczy, jakie ostatnio widziałem w anime. Chociaż gdyby nie on to
    sam odcinek były bardzo kiepski.
  • Avatar
    A
    Sanvean 11.05.2014 22:48
    Odcinek numer sześć.
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Czy oni nie mogli już na początku  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Sanvean 7.05.2014 22:29
    Komentarz do recenzji "Black Bullet"
    Mnie też to zastanawia. Jest również fakt, że ta ręka i noga nie mają żadnego wpływu na Enju, a kolumny z tego materiału wokół miasta mają odstraszać Gastreje. Dziwne jest też to, że są one całkiem szeroko rozmieszczone, co chyba ma znaczyć, że zasięg ich działania jest duży, a w środku i tak pojawiają się potwory.
  • Avatar
    A
    Sanvean 21.04.2014 01:56
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    W końcu udało mi się zakończyć tę serię! Oglądałem ją kiedy jeszcze wychodziła i nie pamiętam już z jakich powodów, przerwałem oglądanie w połowie. Długo zwlekałem z ukończeniem „Shiki”, ale obejrzałem wszystko od początku. Nawet mnie to powtarzanie nie przynudziło, a tylko na więcej czekałem!
    Szczerze mówiąc, ciężko znaleźć horror anime, który potrafi przerazić i nie wywołać przeciwnej reakcji, czyli wybuchu śmiechu. Czy „Shiki” się to udało? Niezupełnie.
    Pierwsze moje wrażenie było pozytywne. Mała wioska, nowi lokatorzy, tajemnicze zaginięcia i zgony… To, co się może wydarzyć dalej nasuwa się samo, mnie jednak zachęciło do odkrywania kolejnych wydarzeń. Poza tym zachwyciła mnie bardzo grafika. Wygląd postaci, którego nie spotkałem wcześniej w anime, żywe kolory włosów oraz dziwne ich formy w połączeniu z muzyką, nadawały świetny klimat tej serii, jako horrorowi. Włosy imo są świetnym rozwiązaniem, bo łatwo wpadają w pamięć i „charaktery” się potem nie mylą.
    Pomimo tych elementów, każdy z kolejnych pierwszych odcinków jakoś niespecjalnie mnie do oglądania zachęcał. Dopiero potem, kiedy już zaczęło się coś dziać i przestali siedzieć na miejscu, to się wkręciłem. Przed samym końcem niestety wszystko zaczęło hamować, a trochę szkoda…
    Może zacznę od tego, co mi się nie podobało.  kliknij: ukryte 
    Nie podobało mi się też to, że autorka chyba sama nie widziała co zrobić z niektórymi postaciami. Tak, część miała ogromne znaczenie dla fabuły, a były to nawet te, po których bym się nie spodziewał takiej roli. Jednakże niekoniecznie fajne było to, że jedne z postaci  kliknij: ukryte  były kreowane na jedne z głównych bohaterów przez kilka pierwszych odcinków, tylko po to, żeby potem pojawić się praktycznie wyłącznie na końcu. Z częścią nie wiadomo co się w ogóle stało  kliknij: ukryte , niektórzy tam sobie byli, żeby sobie być  kliknij: ukryte , a o reszcie nie wiadomo natomiast nic  kliknij: ukryte .
     kliknij: ukryte 
    Cóż, nie jestem w stanie idealnie oddać wszystkich swoich przeżyć i przemyśleń związanych z tą serią, ale na pewno jej nie zapomnę. To już jakiś plus. Ponadto fabuła momentami jest świetna. Było kilka chwil, które mnie przeraziły – jak na anime to wielki sukces. Szkoda, że sama historia jest nierówna, a przedostatnie odcinki pozostawiają niesmak.
    Każdy na pewno znajdzie swoją ulubioną postać. Dla mnie byli to Tatsumi, Sunako i Megumi. Na temat grafiki pisałem już wyżej, a o muzyce pisał zapewne każdy przede mną, ale powtórzę – jest boska.