x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Dwa zastrzezenia co do fabuly:
1.Sprawa Mariko: kliknij: ukryte krecila, psula kontakty Nanako z jej odwieczna przyjaciolka, w koncu dziewczyny sie pogodzily… ale nigdy nie wyjasnily sobie do konca, dlaczego „Nanako” zaczela olewac przyjaciolke na rzecz Shinobu. Czeso sprawy sie w anime tak urywaja i za to wielki minus. Nie lubie, jak cos jest tak nienaturalnie urwane.
Sprawa Saint Just : kliknij: ukryte niepotrzebnie zmienili jej samobojstwo na wypadek. Wersja mangowa bardziej mi do gustu przypadla (jesli dobrze pamietam)
Dalabym tej serii 10 , gdyby nie miala ZBYT wolnego tempa… Tak dam 8.
Re: no dobra...
Odpowiedź: bo nie zawiera żadnych komercyjnych chytów typu masa krwi, kawaii moe, harem, kompletnie nierealne mroczne i tragiczne przeszłości ani żadnego innego fanserwisu.
Polecam fanom Elfena zobaczyć tą serię, jeśli rzeczywiście najbardziej w EL podobał im się morał o podłościi ludzi ;]
Re: no dobra...
Nie, nie znam jej, ale dokładnie wiem, o co jej chodzi – i popieram ją.
Ona nie ekscytuje się nagością z powodu „swoich instynktów”, tylko całkiem słusznie zauważa, że ta FANSERWIŚNA nagość jest tu całkiem zbędna.
Nie chodzi o to, że twórcy postanowili pokazać bohaterkę nago, tylko że zrobili to z całą świadomością w sposób wybitnie erotyczny.
I powiedz mi, jeśli EL to taka wybitna, głęboka seria, TO PO CO twórcy nawalają takiej ilości fanserwisu do niej?
Żeby dodać gUębIi serii? Czy żeby ludzie nie zauważający tejże polecieli na słodkie bezmózgie moe bawiące się swoimi piersiami(będące , swoją drogą, klonem Chii)?
Tylko to podkreśla jak bardzo jest to komercyjna, jadąca na najprostszych, najbardziej łapiących fanów schematach (takie jest moje zdanie, i jakbyś mnie nie przekonywał – spoko, masz swoje zdanie, to możesz je zachować dla siebie ;]).
Ludzie, którzy mają inne zdanie niż wy nie „podniecają się”, tylko walą ich po oczach wyraźne niedoróbki w tym
„dziele”.
Key <3
Kojarzy sie nieco z Lain, ze wzgledu na bohaterke, jej relacje z przyjaciolka, no i cybernetyczny watek, ale ta seria.. zdaje sie byc odrobine lepsza.
W niektorych momentach naprawde potrafi przerazic – patrz kliknij: ukryte goscie z pornofirmy goniacy za Key, a pozniej i Sakura.. ze juz nie wspomne o tej z robotem‑zabojca goniacym za wspomnianymi panami.
Postacie sa ciekawe i az chce sie dowiedziec o nich wiecej.
Fabula skomplikowana, ale nie przegieta – wszystko powoli sklada sie do kupy.
Muzyka jest oldschoolowa, ale ladna – opening i ending maja klase, ktorej brakuje dzisiejszym j‑popowym, robionym na jedno kopyto potworkom.
A mowie to mimo, ze nie jestem fanka popu w jakiejkolwiek postaci.
Kreska jest niby zwyczajna, a jednak.. Key cos w sobie ma.
Podobnie jak Miho.
Polecam wszystkim , szkoda, ze to prawie nieznana u nas seria.
Re: Jak to ostatnio mawia w telewizji Danny DeVito KASZANA !!!!!
To nie MY nie slyszelismy o masowych samobojstwach w Japonii, tylko ty.
Obejrzyj sobie Welcome to NHK, albo pogoogluj troche.
Pala, nie odrobiles pracy domowej.
PS A czemu wszyscy byli zryci? Bo to byla kolonia dla „specjalnych” dzieci z problemami ;-> gdzies to nawet na poczatku jest powiedziane chyba.
Pokochalam Lain.
Koncowka mnie zabila,naprawde chcialam byc tam z bohaterka i dac jej poczuc choc troche czulosci.
Tworcy kiedy tworzyli gre o Lain na PlayStation, powiedzieli, ze tworza gre z nadzieje, ze graczowi uda sie pokochac ta bohaterke.
Nie wiem, jak z gra wyszlo, ale seria znakomicie spelnila to zadanie.
kliknij: ukryte Alice, dlaczego musialas zapomniec o Lain :(( A bylyscie tak blisko siebie..
Inaczej byc nie moglo, ale mimo to.. chcialabym zobaczyc alternatywne zakonczenie, takie w klimacie niewinnej, platonicznej milosci miedzy Lain a Alice.
Ciekawa jestem, jak wypadnie Despera – seria, ktora zdaje sie byc klonem SEL.
Re: Ładne, ale nudne.
Pewnie, ja nie uważam, żeby anime KEY były jakieś megagłębokie. One mają wzruszać i poruszać.
Happy endy są super, tylko ten tutaj po prostu jakiś naciągany mi się wydał.
Mimo wszystko Clannad to dobra seria, tylko jakoś najmniej mi przypadła do gustu.
Re: Ładne, ale nudne.
Krew mnie zalewa jak ktoś pokazuje Clannada jako przykład dojrzałego, życiowego anime.*
Pokazać to komuś dorosłemu w tym kontekście, to sprawić, że tylko się utwierdzi, że anime to bajeczki dla dzieci(skoro to niby jest takie poważne….).
Wolałabym, gdyby kliknij: ukryte nie męczyliby nas happy endem na siłę, przynajmniej za pomocą baśni i kulek, albo Nagisa i Ushio w ogóle nie umarły.
Swoją drogą, w Kanonie kliknij: ukryte motyw boskiego wpływu cudów na życie też mnie nie przekonał, jeśli uznać go za megagłębokie przesłanie życiowe.
Niemniej po całym tym angście i powadze, zakończenie AS było śmieszne po prostu…
*(żeby nie było, nie pije do nikogo konkretnego ;))
Ładne, ale nudne.
Akcja była mimo wszystko troche za wolna.
W sumie miła, relaksująca bajka o szczęściu rodzinnym i sile prawdziwych uczuć.
Wzruszyła mnie scena z Ushio w polu słoneczników :) to było piękne.
Nie poleciłabym jednak tego nikomu jako realistycznej serii , zwłaszcza z powodu magicznie rozwiązujących się problemów głównego bohatera(choć nie tylko). W życiu nie ma tak łatwo.
W sumie uważam Clannad i AS za najsłabsze historie od Key – Kanon go zjada bez popitki, że o Airze już nie wspomne.
(inna sprawa, że ciężko, żeby Clannad zrobił na mnie większe wrażenie, skoro sporą część motywów pożycza sobie od starszych serii. Recykling fabularny wiecznie żywy).
Myśle, że obie serie Clannada najbardziej się spodobają, jeśli nie oglądało się wcześniej ani Aira, ani innych moe serii tej kategorii.
Odrealnione aż do przesady.
Jedyny normalny w miare był główny bohater.
Reszta zachowywała się dziwacznie, jak choćby Nanaka kliknij: ukryte spodziewająca się nie wiadomo czego po koledze Z DZIECIŃSTWA, sprzed 5 lat, ciągle czekająca na niego.
Ja wiem, trudna sytuacja rodzinna (która też była chora – ktoś tu pisał o tym, że skąd możemy wiedzieć, jak się czuł ojciec Nanaki. LOL,nie możemy, bo takich pogibanych sytuacji i zachowań jak tam w życiu raczej nie ma.), ale bez przesady. Nikt się tak znajomości z dzieciństwa nie trzyma.
O bliźniakach też nie chce mi się gadać (fajna była tylko scena z Saną i Shuu, aż się wzruszyłam).
O, poziom trzyma jeszcze nauczycielka.
No i na plus tożsamość kliknij: ukryte podpalacza – nie tak łatwo było się domyślić, kto nim jest. Wszystko wskazywało na wuja,a tu jednak..
Daje 6/10 tej serii, bo nie dość, że jest KOMPLETNIE nierealistyczna, to bohaterowie są totalnie mdli.
Dziewczyny są nie dość słodkie, poruszające czy charakterystyczne – tylko Aoi i jej głosik zapadają w pamięć :)
Seria zawodzi jako poważny dramat/obyczajówka (ani tam angstu, ani realizmu za grosz), a także jako ekranizacja galge – bo bohaterowie nie poruszają.
Re: gdyby nie ta koncowka....
Mimo to Evangelion był w jakimś sensie pierwszy – czy połączenia motywów, czy zaprezentowania formy.
Odświeżył temat mechów.
Ja podtrzymuje, że Boku i Eva mają ze sobą wiele wspólnego, aczkolwiek Ours zdaje się być pozycją o wiele dojrzalszą miejscami – nie ma tam wybuchów w kształcie krzyża ani przesadzonych postaci w stylu Gendo.Problemy postaci są jeszcze bardziej realne.
Gdyby wszyscy pisali, że Bokurano jest jak, nie wiem, Kannaduki no Miko właśnie na zasadzie „bo tu są mechy i tu” to byłaby to przesada.
Ale Evangelion i Bokurano mają bardzo podobne do siebie „serce”, więc nic dziwnego,że większość osób kojarzy je ze sobą (zwłaszcza, jak są fanami).
Re: gdyby nie ta koncowka....
Co by o nim nie mówić, Eva swoje zrobiła dla świata M&A (ja za tą serią przepadam, ale nie każdy musi oczywiście). Pewnych podobieństw jednak tym dwóm seriom odmówić nie można.
Nikt nie porównuje tych serii tylko ze względu na same mechy, bo wtedy wszyscy pisaliby tu np. o Gundamie xD
Ladne graficznie, ale historia niestety nie zachwycila mnie, ani nie zrobila wiekszego wrazenia(mimo, ze lubie takie historie).
Prawde mowiac, w ogole zapomnialam na dlugie lata, ze to dzielko obejrzalam.
6/10
Presence
Musze obejrzec ja jeszcze raz.
Nie wzruszyla mnie ani jedna scena w serialu,ale piosenka dango- jak najbardziej (pryzmat doswiadczeniai wspomnien). Dobrze, ze w After Story znalazl sie jeden wzruszajacy watek kliknij: ukryte Tomoya/jego ojciec/Ushio i pola slonecznika,na ktorym moglam sie poplakac. To bylo piekne.
Sam serial jest dobry, ale nic więcej. Za duzo powtarzania motywow z poprzednich czesci, duzo za wolne tempo, przez ktore wynudzilam sie strasznie
7/10 i nic wiecej, chociaz pewnie zaraz bedziecie mnie chcieli zjesc :)
W porzadku seria.
Na minus nierówne tępo, pierwsze odcinki dość przynudzają.
Na plus fabula, która skłania do zastanowienia (nie jak Bokurano, ale jednak) oraz zachowanie chara desigu Mohiro Kitoh(nie rozumiem ludzi, którzy uważają, ze on w ogóle to tej serii nie pasuje, może się on nie podobać, ale postacie celowo nawiązują wyglądem do wszystkich Pokemonów czy innych Beybladeow), który swietnie sie sprawdził zwłaszcza przy postaci Hiro‑chan( ona wygląda jak zwykła,typowa, grzeczna dziewczynka z podstawówki – sama musiałam być dość podobna do niej, kiedy miałam 12 lat kliknij: ukryte .Podkreśla to dodatkowo paradoks jej historii.) No właśnie, na plus także Shiina, Akira(szkoda, ze tylko zasugerowali o co chodziło z ojcem, mogli jakoś wyraźniej to powiedzieć, choć w mandze tez chyba jasne słowa nie padły, tylko sugestie)
Serie polecam fanom Kitoh i tym, którzy chcą zobaczyć, o co chodzi w Narutaru, a którym niekoniecznie chce się czytać 12 tomów dużo mroczniejszej mangi.
Anime jest dobre na probe – podoba ci się, bierz się za mangę.
Korzonki. <3
Wiadomo, ze nic wybitnego to nie jest, ale jako lekka seria dla fanów gry zdaje się sprawdzać.
Fajnie bliżej poznać tajemniczą Shino, stwierdzam,ze dalej wole ja od Atoli ;P (której na początku nie cierpiałam, ale do której nabrałam teraz trochę szacunku – w drugiej części zdaje się być mniej denerwująca, albo to ja przywykłam już.)
Fajna postać, dojrzała, tajemnicza, ale tez urocza.
Tabby bym zabiła najchętniej. Ovan mnie denerwuje, jakiś przefajnowany jest (tak samo jak w grze -.-, taka postać typu „jestem cool na chama”).
Haseo daje się lubić, no ale ja patrze na niego przez pryzmat gry.
Na razie jest dobrze, zobaczymy, co będzie dalej.
Re: Nie do końca wszystko zrozumiałam, ale może jestem za młoda?
co do twoich pytan. Obejrzyj jeszcze raz koncowke ostatniego odcinka : kliknij: ukryte po tym, jak Utena uwolnila Anthy z „trumny”. Jesli naprawde uwaznie obejrzysz, to mysle, ze znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania :)
A seria genialna, 10/10. Dla mnie obok Evangeliona najlepsza seria lat 90tych i w ogole (szkoda, ze niedoceniana – w koncu tylko meskie serie sa doceniane w swiecie >.<")
Re: ....
Ja kocham AIR i Kanon, ale z kolei Clannad mnie smiertelnie znudzil. Pewnie dlatego,ze taki wtorny byl.. No i za malo sie dzialo, akcja jakas rozciagnieta byla i po prostu za wolna(tak samo mialam z After Story).
Jesli zekranizuja Little Busters, to nie bedzie mi sie spieszylo, zeby ogladac… KEY za bardzo kreci sie w zamknietym kole motywow(chyba, ze w LB cos nowego oprocz zmienionej kreski sie pojawi :) moze nie jest takie zle?)
....
kanon moze byc wtorny co najwyzej w stosunku do AIR.
Przypominam, ze CLANNAD i jego bohaterowie to kopia, a nie na odwrot (KANON byl pierwszy)