Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Uratugo

  • Avatar
    Uratugo 26.09.2015 03:02
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Napisałem, że przesadziłem ze słowem „inteligentny”, a nie „mądry” i tak, już udowodniłem, że jest mądry. Swoje gubienie to zostaw dla siebie.


    Wybacz, miałem na myśli słowo inteligentny i do niego się odnosiłem. Mój błąd. Natomiast nie, nie udowodniłeś, że jest mądry. Co najwyżej sobie samemu.

    (choćby przykład ze ścianą, który podałem wcześniej)


    Tu wygrał jedynie zdrowy rozsądek i dobroć serca. Kiedy każdy chciał wygrać i był zajęty walką z rywalem o swoje miejsce, Gon zastanawiał się nad tym co zrobić, aby wszyscy wygrali i nie brał udziału w bijatyce. Gdyby inni nie byli zajęci, z pewnością taki Killua czy Kurapika wpadliby na ten sam pomysł szybciej od Gona.

    Co za powód, xd. Jeśli z logicznych powodów postać przeżyła, tak jak opisałem we wcześniejszym przykładzie z Nobunagą, tak nie ma plot armora.


    Uraltugo napisał(a):
    Plot Armor- is an informal term referring to a character's ability to survive infinite damage, due to their importance to the story.


    Jeśli nie znasz angielskiego, to ci przetłumaczę:

    „Plot Armor- Nieformalne określenie odnoszące się do zdolności do wiecznego przetrwania postaci, ze względu na jej znaczenie fabularne.”

    Dalej twierdź, że nie ma Plot Armoru, bo przecież ich zdolność przetrwania miała sens. Jak każdej postaci w każdej serii, której zarzuca się Plot Armor. „Władcy Pierścieni” jest uważana za jeden z największych Plot Armorów w co wybitniejszych dziełach fantasy, a tam logika i spójność fabularna przekracza tę z HxH o wielokroć.

    To nie był powód, tylko odniesienie się do twojej teorii, że w każdej serii jest Plot Armor, bo w żadnej serii nie umierają co ważniejsze postaci. Umierają, podałem przykład „Naruto”, gdzie znaczących postaci umarło całkiem sporo, w stosunku do HxH.

    Nie zaprzeczyłeś? Co za kłamca.


    :D Zamiast zarzucać kłamstwo, przytocz fragment.

    Dla ciebie chimera ant = narrator. Raz piszesz tak, później inaczej. Co za beka.


    Żadna beka, tylko twój brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Ale nie oczekuję, że będzie ci się chciało wrócić do mojej pierwszej wypowiedzi, wtedy musiałbyś przyznać mi prawdę, czego najwyraźniej byś nie zniósł. Ewentualnie nie jesteś w stanie zrozumieć, że może coś się komuś podobać, a jednocześnie można dostrzec pewne wady tego. Co oczywiście również wyraźnie zaznaczyłem juz na samym początku.

    ....co ja ciebie poprawiam, że nie ma takiej zasady i to jest tylko twoje widzimisię, ogarniasz?


    Ciebie trudno ogarnąć, ale się postaram…

    Napisałeś najpierw, że narrator nakreślał fabułę. Ja ci odpisałem, że 15­‑minutowe opowiadanie jednej sceny nie jest nakreśleniem fabuły (a skoro coś się nakreśla, to MUSI być nakreślone, (czyli musi trwać chwileczkę) i już jest jakaś zasada w tym względzie; nie mylmy tutaj pojęć z języka polskiego), tylko jej opowiadaniem, co jest już błędem samym w sobie. Ty mi wtedy zarzuciłeś, że:

    O czym ty tu piszesz? Jaką chwileczkę? Cały odcinki narrator opisywał sytuacje, jak i stany emocjonalne bohaterów. Obejrzyj jeszcze raz hxh, bo znów piszesz bzdury.


    Wyrwałeś to z kapci bez sensu, cały czas uważając, że to ja nie czytam ze zrozumieniem… Pomińmy to, bo nie mam siły ciągnąć tego kafkowskiego absurdu.

    Ty już napisałeś coś niemiłego i ja użyłem tych samych słów, co ty, ale to mnie wycięto wypowiedź, a tobie nie. Później na PW możesz koledze podziękować za ochronę.


    Nawet nie potrafisz dostrzec w swoich wypowiedziach czystej bezczelności, ale nie mam ci tego za złe. Może nie odpieram twoich zarzutów w sympatyczny sposób (to byłoby trudne), ale zachowuję przyzwoitość, czego w twoich niektórych określeniach trudno znaleźć. Grzecznie zwracam ci uwagę na błędy w logice jakie popełniasz (podając przykłady i zwracając uwagę na konkretne fragmenty), ty natomiast rzucasz we mnie bezzasadnymi oskarżeniami, jakoby „HxH mnie przerastało” i innymi podobnymi. Nawet to „Później na PW możesz koledze podziękować za ochronę” jest zwykłym buractwem. Nie znam na tej stronie nikogo i jestem tu zaledwie od jakichś dwóch, trzech tygodni. Ale rzucać mięsem bardzo łatwo, kiedy traci się grunt pod merytoryczną rozmowę.

    Nie odpowiadam ci w sposób miły i sympatyczny, ale to jeszcze nie jest bezczelność. Ze swojej strony kończę dyskusję, bo już u początków nie miała żadnej celowości. Nie zależy ci na rozmowie, a na wbijaniu innym swoich racji i zarzucając oponentom, że „dzieło ich przerasta”.
  • Avatar
    Uratugo 24.09.2015 11:05
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Zarzut poszedł, że pomimo tak ryzykownej profesji NIKT ISTOTNY nie ginie. To już bzdura nie jest. Naprawdę żeście się uczepili. Ja nie potępiam za to tej serii. Uważam tylko, że jest to, w pewnym stopniu, Plot Armor. Fakt, że autor robi to w logiczny, spójny i nienaciągany sposób niczego nie zmienia, choć OCZYWIŚCIE chwali mu się to. Prawda, dzięki tej spójności nie jest to rażące, zaznaczam tylko pewien fakt, a fakt jest taki, że prawie żadna istotna fabularnie postać nie ginie.

    bo w każdym arcu ginie mnóstwo mniej lub bardziej istotnych postaci.


    To też już wcześniej zaznaczyłem (choć rozumiem, że nie każdemu chce się te wywody czytać; trochę tego jest). Napisałem, że nie ma się zupełnego poczucia sielanki i bezpieczeństwa, bo jednak wokół pojawia się mnóstwo śmierci. Jednak nie ma co się oszukiwać, z tych istotnych fabularnie postaci, to niewielu zginęło.

    fabuła huntera ma taką konstrukcję a nie inną, z ważnych dla fabuły postaci jest tylko główna czwórka i Ging.


    No dobrze, czy ja to gdzieś potępiłem? Nie zgodzę się tylko, że ważnych postaci jest 4+1; bo mamy tutaj ich całkiem sporo- kilku z rodziny Zoldyck, Bisca, Morel, Knuckle… Pamiętajmy też o bohaterach drugoplanowych, bo jest ich całkiem sporo i dodają bardzo dużo wartości fabule i w każdym, bądź co drugim arcu jednak się pojawiają i mają wpływ na akcję.

    A z tych ważnych nikt jeszcze nie poszedł do piachu, bo nie miał kiedy.


    Było kilka momentów, ale nie chcę się już czepiać, bo wyjdę na tego, co lubi jak woków wszyscy umierają, a to nieprawda. Zaznaczyłem po prostu pewien fakt i niby każdy się z nim zgadza, ale ciągle jest jakieś „ale”. Ani tego nie potępiam (choć uważam, że jest to jednak pewien mankament), ani nie gloryfikuję, a większość stosuje tutaj co najmniej taką argumentację, jakbym był największym wrogiem życia w seriach anime.

    Nie można też za bardzo patrzeć na wiek tej mangi, bo jest specyficzna. Popatrz ile się właściwie wydarzyło… A chimery trwały bodajże przez 8 lat.


    Tak, seria ma dość trudną chronologię wydań (te ciągłe, liczne przerwy), jednak fabuła od początku do ostatnich wydarzeń istotnie poszła w przód. Nikt tu nie zwraca uwagi na czas, do tego bohaterowie nie zmieniają się jakoś znacząco i ciąg może nie być tak odczuwalny. Jeżeli jednak spojrzymy na zmiany w umiejętnościach i psychice bohaterów, to można jak najbardziej zauważyć, jak wiele się wydarzyło od początku serii.
  • Avatar
    Uratugo 24.09.2015 02:16
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Ale czy były to postaci jakoś znaczący fabularnie? Raczej nie bardzo.  kliknij: ukryte  Reszta martwych postaci przez ciebie wspomnianych, to prawie że randomy.

    O znaczącej śmierci moglibyśmy mówić, gdyby zginął np. Killua, Kurapika, Leorio, Bisca, Knuckle, czy choćby Morel.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 23:05
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Ze słowem inteligenty przesadziłem, ale wiadomo, że nie stawiałem go na poziomie geniuszy.


    Ach tak, czyli najpierw twierdzisz, że udowodniłeś, iż Gon jest mądry, a zaraz potem stwierdzasz, że może trochę przesadziłeś? Zaczynasz się gubić we własnych „udowodnieniach i faktach”.

    Gon nie reprezentuje poziomu przeciętnego


    Owszem, prezentuje. Ale o całokształcie postaci nie decyduje jedynie inteligencja i mądrość, a również intuicja, psychika, umiejętności bitewne, determinacja. A tak się składa, że Gon we większości z tych punktów jest na nieporównywalnie wyższym poziomie od większości postaci. Co do jego wyciągania innych z opresji- już wcześniej wspomniałem, że te akurat sytuacje wynikały albo z jego bliskiego kontaktu z naturą (świadomość tego jak żyją zwierzęta i jak działa koegzystencja w środowisku naturalnym, a takiej wiedzy często nie posiadali jego kompani)i prostota myślenia- ponieważ Gon nie należy do najinteligentniejszych, jego rozwiązania problemów są tak proste, że inni na takie rozwiązania po prostu nie wpadali. Czasami sukces tkwi w prostocie, czego Gon był dowodem. To jednak nie argument za tym, że jest inteligentny, przeciwnie.

    Sorry, kolego ale z czymś takim to możesz to każdej mangi się odnieść


    Nie do każdej. Już w „Naruto” znajdziesz więcej śmierci, niż w „HxH”, więc tym bardziej w innych seriach.

    Bardzo słaby argument, możesz to przytoczyć do każdej mangi. To zabawne, że jeśli ktoś żyje to w twoim słowniku, to jest tylko słowo plot armor.


    To już się robi nudne, ale po raz kolejny czytasz mój tekst bez choćby próby i chęci zrozumienia go. Nie napisałem, że dla mnie Plot Armor jest wszędzie, gdzie nie umiera co druga postać.  kliknij: ukryte  Poza tym siejesz również zamęt gdzie go nie ma, ponieważ już dużo wcześniej zaznaczyłem, że nie jest to absurdalne i tak rażące, jak się to zdarza w innych seriach.

    Tu nie chodzi tylko o narratora, którego tak się uczepiłeś, ale również o tematykę poruszoną w tym arcu. Ludzie i chimery, różnice i rzeczy, które je łączą. Gdybyś myślał podczas tego arc'u to byś nie miał takich płytkich opinii.


    Dokładnie w moim pierwszym poście wyraźnie zaznaczyłem, że „Chimera Ant” pod względem treści jest jednym z najlepszych Arców. Nigdy temu nie zaprzeczyłem. Jednak strona techniczna tej części niestety pozostawia wiele do życzenia. To nie ja się uczepiłem narratora, a ty, ponieważ ty ciągle próbujesz wszystkim wmówić, ze to było takie świetne. Otóż nie było. Zgadzam się jednak, że sama fabuła tego Arcu była bardzo dobra. Gdybyś czytał uważnie, to niczego pod tym względem byś mi nie zarzucał.

    Kolejne twoje widzimisię. Nie ma takiej zasady, więc to jak będzie poprowadzony narrator to decyzja autora.


    Chyba już straciłeś całkowicie argumentację. Absolutnie WSZYSTKO, co dzieje się w mandze jest decyzją autora. Czy to znaczy, że nikt nie ma prawa skrytykować dzieła? Nie ma takiej zasady, że długa narracja jest zła, a krótka dobra? To kwestia gustu i dobrego smaku, a nie jakichś zasad z podręcznika dla animatorów, więc trochę się zagalopowałeś.

    Wzajemnie.


    Żadnej wzajemności tutaj nie ma, ale tego tłumaczyć ci nie będę, bo nie jestem wstanie. Po prostu nie czytasz ze zrozumieniem, o czym świadczy wiele twoich wypowiedzi i kilka moich, które co drugi post muszę ci przypominać.

    Bardzo lubię, a już szczególnie na tej stronie, kiedy tak zwani „krytycy” zabierają się do oceniania serii, które ich przerastają.


    Napisałbym coś niemiłego, ale z grzeczności się powstrzymam. Nie jestem krytykiem i nigdy tak się nie nazwałem. W komentarzach pod daną serią wyrażam swoja opinię i spostrzeżenia na temat konkretnego anime. Nie jestem recenzentem ani tutaj, ani nigdzie indziej. Jednak ten fakt chyba cię przerasta i go nie pojmujesz.
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 21:24
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Dlaczego? Ned- główny bohater pierwszej części ginie. Było wiele pewniaków, o których nie myślało się, że zginą, czy zginą tak szybko, a rzeczywistość okazywała się inna. Nie można być pewnym co do żadnej postaci. Teraz kto by nie umarł, nikogo żaden zgon nie będzie dziwił.
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 20:19
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Jeszcze tylko jedna dygresja: (jestem chory i jestem na dość silnych lekach otępiających, więc proszę o wybaczenie :P)

    W każdej historii masz plot armor. Oczywiście jest to jak najbardziej naturalne, że główni bohaterowie łatwo nie umierają.


    Obejrzyj/przeczytaj „Grę o tron”. To historia totalnie bez Plot Armoru. :D
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 20:08
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Jeszcze tylko dodam, że jeśli rozpatrujemy każdy przypadek (w HxH oczywiście) osobno, to faktycznie wszystko jest logiczne i raczej nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ale jeśli spojrzymy na wszystkich bohaterów jak na całość, to wydaje się dziwne, że spośród tylu istotnych bohaterów serii, którzy mają tak bardzo ryzykowny zawód,  kliknij: ukryte 

    w dodatku właśnie sednem tego motywu jest fakt, że bohater wyraźnie nie umiera tylko dlatego, że autor tak chce


    Ale ostatecznie to zawsze autor decyduje, czy chce zabić postać czy nie. Jeśli twórca jest utalentowany, to uratuje swojego bohatera z każdej najgorszej opresji w taki sposób, że nikt nie uzna tego za naciągane.
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 20:02
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Już tam wyżej napisałem, ale powtórzę:

     kliknij: ukryte  to dla mnie jest to Plot Armor.

    Zgadzam się, że w „HxH” logika Uniwersum jest zachowana. Właśnie dlatego już na samym początku zaznaczałem, że ta seria należy do moich ulubionych. Jest logiczna i nie sprzedaje nam sprzecznych czy naciąganych akcji. To się chwali. Ciężko jednak nie zauważyć, że każda postać jest bezpieczna i nie trzeba specjalnie się martwić, czy na pewno przeżyje. Nawet jeśli autor stosuje „cliffhanger”, to nie trzeba specjalnie się martwić o bezpieczeństwo bohatera.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 19:54
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Studio musiałoby całkowicie zmienić formułę odcinków, albo drastycznie zmniejszyć ich ilość, żeby widz czuł dynamizm, albo wstawić kwestie narratora w usta którejś postaci.


    Myślę, że wystarczyłoby oszczędniej zastosować narrację i bardziej ją skonkretyzować. Było wiele momentów, które spokojnie można by było zminimalizować do niezbędnego minimum. Niestety, ale nie wszystko da sie przełożyć z papieru na ekran i na odwrót. Takie próby zazwyczaj kończą sie strzałem w kolano, co tutaj ewidentnie widać. Niestety nie każdy potrafi to dostrzec… Ok, nie każdemu może to przeszkadzać, ale wypada mieć tego świadomość…

    Gon to dobre dziecko i obiektywnie całkiem bystre, ale jednocześnie impulsywne i uparte jak osioł.


    Dokładnie. :) Gon wychowywał się „na dworze”, w kontakcie z naturą i jest z nią silnie związany, co często wykorzystuje w życiu łowcy. Do tego jest bardzo prosty i potrafi wpaść na tak proste i oczywiste rozwiązania, że inni w ogóle nie braliby ich pod uwagę (sytuacja ze świeczką). To nie zasługa intelektu, a umiejętności prostego rozwiązywania problemów.

    Gdyby był taki mądry, to Killua nie wściekałby się na niego tak często, że zrobił coś głupiego, bo go „poniosło” ;)


    Zazwyczaj jest tak (nie tylko w mandze/anime, ale również w filmach, powieściach), że mniej rozgarniętemu bohaterowi daje się do pary tego inteligentnego. Tutaj jest identycznie- Gon najpierw myśli, potem robi (korzysta z intuicji), a Killua myśli i analizuje sytuacje, po czym wyciąga wnioski i znajduje rozwiązania.
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 19:37
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Ech… No to tak:

    Myśli i jest mądry, używa zarówno instynktu, jak i mózgu, i już to udowodniłem.


    Myśli i używa mózgu, ale wcale nie udowodniłeś, że jest mądry.

    Te sytuacje dowodzą, że myśli i jest mądry. Znowu wciskasz mi, że ja tu piszę, że jest mega, super inteligenty, lel.


    Nic nie wciskam. Kiedy określa się kogoś mianem mądrego/inteligentnego, sugeruje się, że ta osoba ma intelekt ponad przeciętną. Gon natomiast nie wykracza ponad przeciętną. W niektórych aspektach jest nawet poniżej przeciętnej. Między innymi dlatego właśnie autor dołożył mu do pary gościa od myślenia. Instynkt i „zew natury” natomiast nie są czynnikami, którymi określa się mądrość/inteligencję. No, moglibyśmy podciągnąć to najwyżej pod „mądrość życiową”.

    Nie mój drogi, gdyby jakaś postać stanęłaby przed x razy silniejszą postacią w hxh i wygrałby przez nakama power to można byłoby mówić o plot armor.


    Są różne poziomy Plot Armoru; mniej lub bardziej absurdalne. Skoro praktycznie żaden główny bohater, w ciągu tylu lat wydawania mangi nie zginął, w shounenie, gdzie prawie co dzień bohaterowie ryzykują życiem, to jest to Plot Armor.

    Ten plot armor o którym ty piszesz to możesz przypasować do każdej serii, więc każda seria według ciebie jest zła.


    Oczywiście, że nie.  kliknij: ukryte 

    O czym ty tu piszesz? Jaką chwileczkę? Cały odcinki narrator opisywał sytuacje, jak i stany emocjonalne bohaterów. Obejrzyj jeszcze raz hxh, bo znów piszesz bzdury.


    ???????????????

    Przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź, następnie swoją odpowiedź i jeszcze raz moją wypowiedź. Jeśli dalej będziesz widział w swojej odpowiedzi jakikolwiek sens, to powtórz czynność. Masz poważny problem z czytaniem ze zrozumieniem. Bardzo poważny.

    Jest czas na refleksję i interpretacje, jak się wsłuchasz w to co mówi, więc nie obwiniaj narratora, że ty to zlałeś.


    A to dobre. Niby jak miałbym się skupić i pomyśleć nad tym, co czuje/przeżywa/myśli Gon, Killua, Netero, czy Mrówczy Król, skoro narrator na chama opisuje wszystkie wewnętrzne emocje, rozterki i obawy bohaterów? Bez miejsca na interpretację? Nie ma tu miejsca na żadne refleksje. Jak mam skupić się nad tym,  kliknij: ukryte  Tu nie ma żadnego czasu na refleksje, bo narrator wszystko wykonuje za ciebie. Właśnie dlatego ten arc nie był szczególnie wymagający pod względem intelektualnym. Nie trzeba było przy nim w ogóle myśleć, bo narrator robił to za ciebie.

    Wszystko działo się w ciągu sekund, o czym już pisałem, tak więc był narrator bardzo potrzebny, a to, że ty nie lubisz to twój problem.


    I po raz kolejny wykazałeś się wyjątkowym niezrozumieniem tekstu czytanego. Gdybyś czytał uważnie, to wiedziałbyś, że napisałem (zacytuję siebie):

    Uraltugo napisał(a):
    Ale ja nie potępiam samego faktu, że był narrator, przeciwnie- narracja to bardzo fajne narzędzie w filmie, tylko trzeba znać umiar i wiedzieć, kiedy można i trzeba ją zastosować.


    Tak więc wyraźnie zaznaczyłem, że nie mam nic do narratora, więc twój zarzut wynika z niepoprawnej interpretacji, bądź próby na siłę udowodnienia swojej racji.

    Tak, wiele rzeczy działo się w ciągu paru sekund i niektóre sytuacje rzeczywiście mogły wymagać udziału narratora. Jednak, jak już chyba trzykrotnie wspominałem, narrator ma za zadanie nakreślić dany problem aktualnej chwili, a nie robić nam z niego 15­‑minutowy wykład.

    Skoro czepiasz się narratora, akcji tak jak wyżej, to jak najbardziej brakowało tobie naparzanek, akcji i mordobicia. :)


    Naprawdę nie potrafisz czytać ze zrozumieniem czy tylko udajesz? Początkowo mnie to irytowało, ale teraz zaczyna mnie to bawić. rzadko zdarza mi się mieć do czynienia z wycięto wycieczki osobiste.
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 00:17
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Jeszcze tylko dodam, że ta narracja przywodziła mi na myśl taką jedną, starą komedię (niestety nie pamiętam tytułu), gdzie poeta zawsze po przeczytaniu słuchaczom swojego wiersza, zaczynał tłumaczyć im o czym te wiersze właściwie są i jak je interpretować. Różnica między tą komedią, a „Hunter x Hunter” polega na tym, że w komedii miało to na celu rozweselenie widza, w anime zostało to zrobione na poważnie.
  • Avatar
    Uratugo 23.09.2015 00:06
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Kpisz sobie. Gon jest inteligentny i myśli przez całą serię.


    Fakt, że ktoś myśli nie oznacza jeszcze, że jest inteligentny. Gon jest inteligentny na swój specyficzny sposób, ale nie w tradycyjny, który określa się za pomocą zdolności logiczno­‑matematycznych (najpowszechniejsze postrzeganie inteligencji). Gon ma do tego niezwykle rozwiniętą intuicję i instynkt, o czym wspominał Wing i to na nich najczęściej się opierał.

    Wpadł na plan, by wziąć przypinkę Hisoki, uratował Kurpaike i Leorio przed wężami.


    Do wpadnięcia na te wszystkie plany nie potrzeba było geniuszu. W sytuacji z wężami Gon jak krowie na rowie użył właśnie swojej intuicji i doświadczenia ze zwierzętami i naturą. Nie trzeba było się specjalnie wykazywać intelektem. Owszem, Gon nie jest idiotą, ale nie nazwałbym go specjalnie inteligentnym, bo z pewnością taki nie jest.

    Nie ma plot armoru.


    Plot Armor- is an informal term referring to a character's ability to survive infinite damage, due to their importance to the story.

    To bez znaczenia, czy postaci myślały i dlatego przetrwały, czy nie. Wszyscy żyją, bo autor tak chciał. Tyle w temacie- żadna filozofia.

    Dalej, ty nawet nie rozróżniasz przeciągania, od nakreślenia i budowania sytuacji/osobowości bohaterów przez narratora.


    Przeciwnie. Nakreśla się i buduje sytuację na dosłowną chwileczkę, dosłownie w punkcie, który według autora jest istotny i nie może zostać pominięty przez widza. Narrator w „HxH” natomiast dokładnie, ze szczegółami i bardzo skrupulatnie opisywał wszystko, ale to wszystko, co można było zobaczyć gołym okiem. Nie jedną, konkretną rzecz, a całą/całe scenę/sceny. Zauważ tę, mało subtelną, różnicę. Nakreślenie, jak sama nazwa wskazuje, ma pobieżnie coś przedstawić.

    Chimera ant jest nielubiany głównie przez fanów którzy chcieli prostej naparzanki, a dostali akcje połączoną z narratorem, który wymaga myślenia.


    Przeciwnie. Właśnie przez to, że narrator wszystko skrupulatnie opisywał i wyjaśniał, widz nie musi praktycznie w ogóle myśleć. Ba! przez tę precyzyjną narrację nie ma nawet czasu na własną refleksję i interpretację, ponieważ robi to za niego autor. W scenach akcji ma być akcja, w scenach wymagającej refleksji ma być refleksja. Sztuka polega na tym, żeby zmusić widza do tego, aby odpowiednio reagował za pomocą samej treści, a nie na tym, żeby to wszystko za niego robić, żeby nie daj Boże czegoś nie pominął czy nie zrozumiał.

    Podczas tych wydarzeń wszystko trwało w sekundach, tak więc narrator był potrzebny, czy to lubisz, bądź nie.


    Ale ja nie potępiam samego faktu, że był narrator, przeciwnie- narracja to bardzo fajne narzędzie w filmie, tylko trzeba znać umiar i wiedzieć, kiedy można i trzeba ją zastosować. Tutaj twórcy się nie popisali, bo w jednych scenach narracja była absolutnie zbędna, w innych była nazbyt użytkowana. Cóż, „nazbyt użytkowana”, to bardzo łagodne określenie. Powiedziałbym: nadużyta do granic możliwości.

    Do reszty się nie odniosę, z woli moderatorów. Napiszę tylko, że twoje zdanie świadczy o tym, że w ogóle nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, bo nigdzie nie napisałem, że brakowało mi naparzanek, akcji i mordobicia.
  • Avatar
    Uratugo 18.09.2015 11:43
    Re: Magiczne i niezwykłe
    Komentarz do recenzji "Pandora Hearts"
    Hmmm, no nie wiem. [...]


    Ach, to są właśnie uroki oglądania anime po mandze. :) Ja oglądałem tę serię nie znając papierowego oryginału, więc takie rzeczy, o których wspomniałaś, nie są dla mnie specjalnie rażące (czy najzwyczajniej w świecie ich nie zauważam).

    Zgadzam się z tobą co do postaci, dodałam bym jednak, że humor naokoło nich również jest dużym plusem. Było kilka dobrych momentów kiedy naprawdę się roześmiałam( chociażby strach przed kotami Gilberta… co tam cała jego osoba ). Powiem ci, że dla mnie bohaterowie również są jednym z najważniejszych aspektów anime/mangi/czegokolwiek.


    O właśnie! Wiedziałem, że o czymś zapomniałem wspomnieć. Faktycznie, poczucie humoru jest tutaj zacne, a to jeszcze bardziej potęguje głębię postaci (nie są „tylko ponure”, ani „tylko zabawne”, a potrafią pokazać zarówno jedną, jak i drugą stronę).

    Bohaterowie są zawsze najważniejsi. Fabuła może się nie do końca kleić, akcja może być średnia, grafika też może nie zachwycać, ale jeśli bohaterowie mają „to coś” i są urzekający, to da się oglądać taką serię. Natomiast jeśli fabuła jest świetna, jakość wizualna urzekająca, a akcja może być niezwykle efektowna, ale postaci są jednowymiarowe i bez wyrazu, to przy takiej serii długo się nie wytrwa. Tak jest przynajmniej w moim przypadku.
  • Avatar
    Uratugo 18.09.2015 01:39
    Re: meh
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Gon jest po prostu „inteligentny inaczej” (jeśli wiesz o co mi chodzi) i ma bardzo dobrze rozwiniętą intuicję, ale bystry, to on nie jest, a tym bardziej inteligentny (w standardowym znaczeniu tego słowa).

    Używają mózgu, zgadza się, ale czy ja gdzieś napisałem, że nie? Przeciwnie, zaznaczyłem wyraźnie, że to właśnie bohaterowie są największym atutem tej serii. Nie oznacza to jednak, że nie ma tutaj Plot Armoru.  kliknij: ukryte  Mamy tu masę śmierci, jednak postaci trzecio, czwartoplanowych. Czy to nie jest Plot Armor?

    Arc „Chimera Ant” pod względem fabularnym był świetny (i w mandze wyszedł całkowicie satysfakcjonująco), ale z perspektywy akcji i jej posuwania się do przodu, oraz skupiania się na konkretnych wątkach był nieziemsko rozślimaczony i przynudzał. Momentami, z powodu narratora, miałem wrażenie, że ten arc został stworzony dla idiotów i każde posunięcie się bohatera trzeba tłumaczyć 15 minut widzowi, bo nie daj Boże nie załapie co się właśnie a anime dzieje. Błagam!

    a chimera ant to jeden z najlepszych arc'ów w bitewnych mangach shounen, jedynie może to się nie spodobać przeciętnemu odbiorcy, który szukał bezmyślnej naparzanki ala naróto.


    Ta wypowiedź jest niezwykle ignorancka. Fakt, że nie jesteś w stanie zrozumieć, że komuś pewne rzeczy mogą się nie podobać, Ba! Nawet podają bardzo słuszne argumenty na podtrzymanie swojej opinii, źle świadczy o tobie, nie tych osobach (w tym mnie). Masz ciasny światopogląd i doradzam odrobinę empatii w tym zakresie. Tak, napisałem to personalnie, bo i twoja wypowiedź była ad personam.
  • Avatar
    A
    Uratugo 16.09.2015 21:47
    6/10
    Komentarz do recenzji "Tsubasa Chronicle"
    Dlaczego tak nisko??? „Tsubasa Chronicle” jest jednym z pierwszych anime, jakie miałem okazję obejrzeć (magia Hypera). Wtedy byłem oczarowany i szczerze mówiąc dalej mam ogromny sentyment do tej serii. Dlaczego więc tak nisko? Z dwóch powodów; dorosłem (i nabrałem doświadczenia z masą innych, lepszych i gorszych anime) oraz przeczytałem mangę- cudo, któremu wersja animowana do pięt nie dorasta.

    Postacie są oczywiście cudowne i intrygujące. Ich osobowości, zachowanie, historie, motywacje [...] to wszystko jest zbudowane z niezwykłą precyzją i w taki sposób, że chce się ich oglądać, zrozumieć, bliżej poznawać. (w anime zostało to odrobinę okrojone, ale to są realia animacji mang, więc się nie czepiam)

    Fabuła nie należy może do najoryginalniejszych, ale nie jest oklepana, ma ręce i nogi, oraz jest budowana z dużą umiejętnością; nie nudzi, nie wieje żenadą i jest stworzona z sensem.

    Świat przedstawiony jest bardzo różnorodny, skomplikowany, bogaty i wciągający. Każdy kolejny wymiar, choć wzorowany mniej lub bardziej na naszym świecie, jest bardzo intrygujący i przyciągający uwagę. Magia, istoty magiczne, czas i eksperymentowanie z nim… To wszystko jest zrobione z dużą dokładnością i pieczołowitością.

    Oprawa muzyczna oczywiście mistrzowska. Chce się jej słuchać i słuchać, a ulubionych kawałków nie można się doliczyć. Muzyka pełna melancholii, romantyzmu, akcji, napięcia i patetyczności. Nic dodać, nic ująć.

    I za to wszystko dałbym jakieś 9/10, może nawet pełną dychę. JEDNAK to nie takie proste. Jakiś rok temu sięgnąłem po mangę i zostałem oczarowany po raz kolejny. Kilka miesięcy temu natomiast, po wielu, wielu latach postanowiłem po raz kolejny obejrzeć anime. No i co? Zostało mocne rozczarowanie.

    Bohaterowie zostali komicznie wychudzeni i przedłużeni (wiem, manga również była w taki stylu rysowana, ale w anime to spotęgowali, co wychodziło momentami wręcz groteskowo). U Kurogana w ogóle nie było widać masy mięśniowej, a jednak miano super wojownika zobowiązuje; między nim, a Fayem nie było praktycznie żadnej różnicy w budowie.

    Stroje i krajobrazy zostały bardzo mocno uproszczone, a animacja jest tutaj mocno średnia. Wiem, to nie wczorajsze anime, i ma już te 10 lat, do tego bogactwo strojów w wersji papierowej jest wyjątkowe i trudno byłoby je zawrzeć w anime, ale subiektywnego rozczarowania nie anuluję sobie tak po prostu…

    Fillerowe wątki czuć z daleka i są bardzo męczące (nie tak, jak w „D Gray­‑manie”, ale jednak, co również na duży minus).

    Także dałem 6/10. Taka byłaby moja ocena, gdybym dziś trafił na to anime, bez wątku sentymentalnego i znajomości mangi. Ponieważ jednak znam mangę i mam sentyment do tej serii, to pomimo tej, dość niskiej ocenie, „Tsubasa Chronicle” pozostaje w czołówce moich ulubionych serii.
  • Avatar
    Uratugo 16.09.2015 21:08
    Re: Magiczne i niezwykłe
    Komentarz do recenzji "Pandora Hearts"
    Dzięki. Właśnie tak sobie o tym pomyślałem. :) Domyślałem się, że niektóre wątki muszą być zmienione (w końcu krótka seria musi mieć ręce i nogi, i nie mieć zbyt wielkich dziur fabularnych), co jest charakterystyczne dla krótkich serii, które są oparte na jeszcze wychodzącej, dłuższej mandze. Duży plus dla studia, że zrobili to z głową, bo ostatnimi czasy wpadałem na serie, gdzie odchodzenie od mangowej fabuły kończyło się katastrofą.
  • Avatar
    A
    Uratugo 16.09.2015 13:20
    Magiczne i niezwykłe
    Komentarz do recenzji "Pandora Hearts"
    Pierwszy odcinek nastrajał mnie na coś po prostu „do obejrzenia”, bez wielkich rewelacji. Z odcinka na odcinek zaczęło się to jednak zmieniać i w pewnym momencie zostałem już całkowicie wciągnięty do tej króliczej nory, zwanej „Pandora Hearts”.

    Na przód wysuwają się bohaterowie; ich złożoność, nieschematyczność (choć pozornie takowa jest), nieodgadnięte i często pozornie niewspółmierne do tych postaci motywacje. Na pierwszym miejscu pod tym względem zdecydowanie umieściłbym głównego bohatera, Oza, który jest naprawdę intrygujący i momentami szczerze nie do rozgryzienia. Psychologizacja postaci jest na bardzo wysokim poziomie, a że to jest zawsze najważniejszy dla mnie punkt odniesienia przy ocenie całości, zostałem w pełni oczarowany i przede wszystkim usatysfakcjonowany.

    Uniwersum jest już bardziej skomplikowaną sprawą. Z jednej strony mamy niezwykle magiczny, wiktoriański świat, który urzeka swoim klimatem, z drugiej jednak strony zabrakło mi tutaj trochę złożoności i wątków natury tego to świata. Jednak, pomimo tego fabuła jest na tyle skoncentrowana na konkretnych sprawach/wydarzeniach, że widz nie ma poczucia „niedosytu” w tej kwestii.

    Oprawa muzyczna urzeka, ale to nic dziwnego przy Kaijurze Yuki, która urzekła mnie już lata temu przy „Tsubasa Chronicle”. Niezwykły klimat, który potęguje wszystkie emocje, jakie możemy poczuć obserwując przygody bohaterów, a do tego patetyczność w najlepszym znaczeniu tego słowa.

    Kreska w „Pandorze” jest niezła i tu bym nawet nie narzekał, ale animacja jest naprawdę średnia… Nie ma co się oszukiwać, ten punkt serii jest zdecydowanie najsłabszy. Myślę jednak, że historia i postaci tego anime rekompensują te defekty.

    Ocena 8/10. Dałbym wyżej, ale historia niedokończona, więc mam ogromny niedosyt oraz nie mógłbym nie uwzględnić oprawy wizualnej. Z chęcią czekałbym na kontynuację, choć patrząc na wiekowość tego anime, jest to raczej wątpliwe. Wielka szkoda.
  • Avatar
    A
    Uratugo 14.09.2015 14:10
    Szok i niedowierzanie
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    „Hunter X Hunter” zaliczam do czołówki swoich ulubionych anime tego gatunku. Nie udaję jednak, że nie widzę wad tej serii. Nie ze wszystkim w recenzji się zgadzam, ale jej całokształt jest jak najbardziej adekwatny do stanu rzeczy. Skąd ten hejt??????


    Uniwersum- mechanika świata, zasady nenu, konstrukcje polityczno­‑prawne, to wszystko jest na naprawdę wysokim poziomie i widać, że autor się postarał i włożył w stworzenie tego świata bardzo dużo czasu.

    Sam nen jest pomysłem ciekawym, złożonym i kreatywnym, jednak miałem wrażenie, że momentami niektóre moce/umiejętności są zbyt przekombinowane, jeśli oprzemy je właśnie o zasady samej natury nenu. To jednak nie jest jakaś tam wielka wada.

    Bohaterowie, to chyba najlepszy punkt tej serii. Mamy świetnych protagonistów, intrygujących antagonistów, ciekawe postaci. Każdy jest wiarygodny, każdy jest złożony i ma „to coś”. Każdy bohater ma jakąś przeszłość, jego działania/poglądy nie są puste i przejaskrawione (tutaj czasami tylko nazbyt raził mnie Kurapika). Gon, pomimo swej prostej natury i raczej przeciętnej bystrości, jest osobą niezwykle skomplikowaną i wielowymiarową. Killua nie ustępuje tutaj Gonowi nawet odrobinę. Jego mroczna strona i często brutalno­‑porywczy charakter doskonale komponuje się z jego wrażliwością i poczuciem przyjaźni, honoru. Wcześniej nie sądziłem, że dwie tak różne strony osobowości można by ze sobą tak dobrze i płynnie połączyć.

    Antagoniści są w „Hunter x Hunter” równie ciekawi, co ci dobrzy. Przodują tutaj zdecydowanie mroczny i przerażający Illumi oraz perwersyjny i przebiegły Hisoka. Obaj ekscentryczni i obaj piekielnie inteligentni. Osobno są świetni, ale kiedy są razem, to tworzą duet wręcz idealny, niepozbawiony czarnego humoru, ale i groźnego napięcia.

    Trzeba też pamiętać, że rozwój postaci (mam tu na myśli raczej osobowościowy, nie siłę i umiejętności) jest bardzo dobrze skonstruowany. Bohaterowie dojrzewają, dorastają i sie zmieniają, ale nie jest to zrobione sztucznie czy bez namysłu.

    Teraz sprawa fabuły…

    Ta jest stosunkowo prosta i przewidywalna. Gon poszukuje ojca, a żeby go znaleźć musi stać się silniejszy. Aby zdobyć siłę i znaleźć ojca musi przeżyć wiele przygód, często groźnych i trudnych. Napotyka wielu wrogów, ale poznaje również wielu przyjaciół.

    Najgorzej przeszedł zdecydowanie arc Chimera Ant. Byłem nastawiony do niego z wielkim oczekiwaniem i fabularnie był zdecydowanie najbardziej złożony i ciekawy. Jednak pojawiło się tutaj tyle faili, że obecnie postrzegam tę część „Hunter x Hunter”, jako jedną z najgorszych.

    W recenzji wszystko zostało bardzo dobrze opisane, więc tutaj nie mam nic do dodania.

    Grafikę i animację uważam za naprawdę na wysokim poziomie, biorąc pod uwagę, że seria ta jest tasiemcem. Soundtrack jest bardzo dobry i klimatyczny.

    Z wad mogę wymienić zbytnią narrację, brak płynnego przechodzenia z arcu do arcu (miałem momentami wrażenie, że HxH jest jakąś grą, a główni bohaterowie zdobywają kolejne levele), w niektórych momentach przerost formy nad treścią, uproszczenie, bądź niepokazanie niektórych walk, które byłyby niezwykle emocjonujące. No i oczywiście ten Plot Armor, który obejmuje wszystkich głównych i drugoplanowych bohaterów. Dalej w fabule mamy jednak trochę śmierci, ale jednak o tych bliżej poznanych martwić sie nie musimy.
  • Avatar
    Uratugo 14.09.2015 13:21
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Np. przeciągnięte pojedynki, statyczna animacja, gdzie to było?


    Głównie w arcu „Chimera Ant”. Przykłady? Bardzo długie i monotonne gadanie narratora, w czasie pokazywania „zdjęć” wydarzeń, zamiast płynnej akcji. Tak było w przypadku przedstawienia tego całego króla NGL (i jego całego życiorysu), rozpoczęciu ataku na Republikę Wschodniego Gorteau, podczas walki między Yuupim, a Knucklem… Kilka momentów spokojnie by się jeszcze znalazło.
  • Avatar
    Uratugo 14.09.2015 12:58
    Re: czemu ma taką kiepską ocenę?
    Komentarz do recenzji "Ao no Exorcist"
    A ja się z tą oceną zgadzam. Początek był obiecujący, ale im dalej brniemy w fabułę, tym więcej można dostrzec żenady, braku logiki i działania na odwal się. Seria bardzo mało ambitna, choć pomysł był bardzo obiecujący. Nie chodzi o to, że anime odchodzi fabularnie od mangi a o to, że te zmiany są na dużo, dużo gorsze.
  • Avatar
    A
    Uratugo 13.09.2015 16:03
    Pozytywnie zaskoczony
    Komentarz do recenzji "Barakamon"
    Spodziewałem się przeciętności; przeciętna historia, przeciętny klimat, przeciętne poczucie humoru, przeciętne postaci, jednak zostałem pozytywnie zaskoczony.

    Żeby nie było, w tym anime raczej nie znajdziemy niczego super wyjątkowego. Mimo wszystko jednak polecam, bo ogląda się tę serię bardzo ciepło, miło i przyjemnie.

    Nie jestem specjalistą, ale myślę, że obraz sielanki japońskiej prowincji został dość mocno podkoloryzowany. To mi jednak nie przeszkadzało- przeciwnie- wypływające z tej sielanki poczucie humoru było na bardzo wysokim poziomie. Może nie pokładałem się ze śmiechu, ale wybuchałem nic nie raz, nie dwa.

    Postacie nie są wyjątkowo skomplikowane czy oryginalne, ale są bardzo ciepłe, zabawne i zaczyna się je lubić od pierwszego wejrzenia. Do tego, pomimo swojego nieskomplikowania, każda jest autentyczna i zachowuje na tyle indywidualizmu, że pozostaje zapamiętywalna.

    Nie znalazłem tutaj wzruszających wątków, ale też, będąc już po pierwszym odcinku, nie nastawiałem się an ckliwość i melancholię.

    Polecam sympatykom gatunku i osobom, które lubią się zrelaksować przed monitorem. To anime jest na tyle pogodne, że z pewnością można je obejrzeć w gorszy dzień. Daję mocną siódemkę.
  • Avatar
    A
    Uratugo 11.09.2015 15:19
    Zakończone
    Komentarz do recenzji "D.Gray-man"
    „D Gray­‑man” jest już za mną. Czy było warto obejrzeć? Jak najbardziej!!!

    Z początku postrzegałem tę serię, jako dobrą, ale bez specjalnej rewelacji. Jednak im dalej brniemy w fabułę, tym bardziej nas wciąga.

    Najmocniejszą stroną tego anime jest zdecydowanie ten gotycko­‑wiktoriański klimat, który jednak nie był zbyt ciężki, aby trawić go z trudnością. Humor i powaga zostały dobrze zgrane i wyważone.

    Kolejnym plusem jest akcja. Mamy dobrych antagonistów, mamy rozwój, ale nie karykaturalne metamorfozy i zdobywanie kolejnych power upów. Zarówno wśród wrogów, jak i wśród protagonistów możemy znaleźć postaci warte uwagi, które stają sie naszymi ulubieńcami.

    Uniwersum jest niestety pokazane bardzo wyrywkowo. O ile dobrze zostały wytłumaczone natura Innocence, Akum, czy „wrogów ludzkości” (Noah) i ich zależności, o tyle poważnie zabrakło mi tutaj elementów politycznych (ich skrawek mogliśmy zaobserwować jedynie pod koniec serii), które są niezwykle istotne w odbiorze i wiarygodności. Niby jest to nasz XIX­‑wieczny świat, tylko z dodatkami, ale jednak brakuje tutaj wielu wyjaśnień i pokazania zależności wypływających z mechaniki i konstrukcji świata.

    Postacie są ukazane bardzo przyzwoicie. W tej kwestii jestem niestety bardzo wymagający, dlatego trochę zabrakło mi tutaj złożoności natury ludzkiej i jej komplikacji (przez co bohaterowie wydają mi się odrobinę zbyt prości), ale absolutnie nie można o nich powiedzieć, że są płytcy, czy bez wyrazu, więc nie narzekam.

    Soundtrack bardzo klimatyczny, umiejętnie wpisywał się w mroczność serii i dopełniał stylistykę. Można znaleźć tutaj swoje ulubione kawałki i je wyłapywać.

    Jeżeli chodzi o efektowność walk, to tutaj „D Gray­‑man” jest raczej średnio przyzwoity. Umiejętności i moce bohaterów są oczywiście umiejętnie skonstruowane i zastosowano tutaj wiele ciekawych pomysłów, jednak (oprócz pojedynczych momentów) brakowało mi tutaj jakiegoś kopa. Takiego kopa dostarczył mi jedynie Allen po swojej metamorfozie, oraz ostatnia walka, o której nie będę spoilerować (kto oglądał, ten na pewno wie, o którą walkę, czy raczej walki, mi chodzi).

    Całość oceniam na mocne 8. Może nawet byłoby 9, ale jednak w kilku miejscach „D Gray­‑man” wypada na niewiele ponad przyzwoitość. Polecam jednak każdemu, kto lubi shouneny­‑tasiemce, ale ma również trochę wyższe wymagania wobec serii, niż tylko bijatyka i cycki (których w tym anime zdecydowanie nie ma).
  • Avatar
    A
    Uratugo 9.09.2015 23:44
    Bardzo średnie
    Komentarz do recenzji "Tegami Bachi"
    Jest to jeden z przykładów niewykorzystanego potencjału. Plus jest taki, że niewykorzystanie nie równa się zmarnowaniu, bo aż tak źle to zdecydowanie nie jest.

    Od czego by tu zacząć… Chyba zacznę od kreacji świata przedstawionego.

    Ten prezentuje się bardzo przyzwoicie i ciekawie, choć jest mocno wybrakowany. Motyw wiecznej nocy wygląda bardzo atrakcyjnie i ciekawie. Motyw pszczół­‑listonoszy, choć początkowo uważałem, iż jest to pomysł tandetny, okazał się całkiem dobry. Czego więc zabrakło? Całokształt i mechanika tego świata praktycznie nie została wyjaśniona. Dlaczego nie ma słońca? Skąd wzięło się to sztuczne? Kto podzielił świat na dystrykty? Dlaczego listonosze zajmują się walką z potworami, a nie ma utworzonej żadnej jednostki specjalnej, która by zajmowała się tym konkretnym problemem? Skąd wzięły się w ogóle te mecha­‑robale?Czy świat wyglądał kiedyś inaczej? Jeśli tak, to z jakiego powodu się zmienił? ... Można by odpowiedzieć na te i jeszcze na dobrych kilkanaście pytań, a dziury w tym wykreowanym świecie i tak byłyby nadal mocno odczuwalne. Sądzę, że to na tym poziomie seria prawie najmocniej kuleje.

    Bohaterowie prezentują się całkiem okej. Jednak to właściwie wszystko, co można na ich temat powiedzieć. Ani nie są wyjątkowo beznadziejni, ani też wyjątkowo głęboko skomplikowani. Główny bohater mocno mnie irytował, jednak tę irytację tuszowała jego blond­‑towarzyszka, która prawie nie opuszczała go na krok. Gruby listonosz miał być chyba śmieszkiem, a wyszedł po prostu sympatyczny chłopiec. Zazie miał chyba robić za mściciela, a wyszedł słaby tsundere, który jednak był o tyle ciekawy, o ile nie irytujący. Jego chęć zemsty została tak słabo pokazana, że wyszła wręcz plastikowo i bez wyrazu. Najciekawiej skonstruowaną postacią była tu chyba Sylvette, która jednak nie występuje jako postać kluczowa. Reszta postaci jest całkiem okej. To tyle w ich temacie.

    Najbardziej kulejącą stroną tego anime są sceny walki. Zastosowane komputerowe animacje były wyjątkowo widoczne i mało atrakcyjne, że o wyszukaniu, czy kreatywności nie wspomnę. Nie było nawet jednego momentu, który można by nazwać widowiskowym, czy chociażby intrygującym. Z tej strony „Tegami Bachi” wypada zdecydowanie najgorzej.

    Kreska jest natomiast bardzo estetyczna. Postacie są rysowane ładnie. Nie ma się odczucia, że każda postać to jedna i ta sama osoba, tylko, że z różnymi fryzurami, kolorami włosów i oczu, co niestety często ma miejsce w tych „średnich” seriach. Z początku ten, już wcześniej wspomniany, motyw wiecznej nocy był przygnębiający, ale z czasem zacząłem dostrzegać w nim pewien specyficzny i całkiem uroczy klimat, co wyszło jak najbardziej na plus.

    Soundtrack był miły dla ucha, ale również nie powalał. Oprócz pojedynczych scen i do porzygu powtarzającej się „Arii na strunę g” Bacha, został on dobrany raczej dobrze i fortunnie.

    Całość oceniam na 6 z dużym minusem. 5 to trochę za mało, jednak szóstka również zobowiązuje, a ta seria w żaden sposób nie wychodzi ponad przeciętną. Ani w konstrukcji bohaterów, ani świata przedstawionego, ani animacji, ani kreski, ani nawet soundtracku. To wszystko było albo mocno średnie, albo po prostu przyzwoite.

    To troszkę zawodzące, ponieważ pomysł na tę serię uważam za naprawdę świetny i można było zrobić z tego mały majstersztyk. Polecam głównie osobom, które nie mają za bardzo co zrobić ze swoim czasem wolnym, a chcą w miarę miło go zabić.
  • Avatar
    Uratugo 24.08.2015 20:37
    Re: Wszystko pięknie, ale szkoda, że 45 minut...
    Komentarz do recenzji "Hotarubi no Mori e"
    Mi się wydaje, że świetność tego anime polega właśnie na tym, że jest tak krótkie. Myślę, że gdyby to przedłużyć na godzinę, dwie, czy odcinki(!), to ta ulotna magia zostałaby gdzieś po drodze utracona. Jak dla mnie, to właśnie „Hotarubi no Mori e” jak najbardziej ma „to coś”. :)
  • Avatar
    A
    Uratugo 24.08.2015 20:34
    Niezwykłe
    Komentarz do recenzji "Hotarubi no Mori e"
    To było niezwykle wzruszające. Prostota formy i treści, a zarazem mistrzostwo przekazu i niezwykła, niewinna emocjonalność sprawiły, że ta króciutka opowieść trafiła do grupy moich ulubionych anime. Dycha bez żadnego „ale”.

    Nie mogłem nie skojarzyć „Hotarubi no Mori e” z „Kamizelką” Bolesława Prusa, która również przedstawia tę samą stylistykę i formę przekazu uniwersalnych prawd o miłości. Jak mógłbym się nie wzruszyć? Bardzo trudno jest stworzyć arcyciekawą historię, z głębokimi i skomplikowanymi bohaterami, z wiarygodnym uniwersum, a to wszystko zawrzeć w inteligentnej i dobrej formie. Jednak uważam, że opisanie, tudzież narysowanie historii z gatunku „okruchy życia” w nowelistyczny sposób, a żeby nie było to zrobione tandetnie, prosto (w negatywnym sensie), płytko, czy najzwyczajniej w świecie nudno, jest równie trudne. Może i nawet trudniejsze, bo w przypadku tych „wielkich opowieści” sprawa jest jasna. Albo coś jest dobre, albo nie. Jednak w tego typu historiach, jakie reprezentuje „Hotarubi no Mori e”, granica między dziełem, a kiczem jest bardzo cienka i subtelna.

    Nie znajdziemy w tym anime niczego, czego byśmy nie wiedzieli; co do tego nie mam wątpliwości. Historia Gina i Hotaru przekazuje nam obraz i uczucia, które każdy z nas dobrze zna, JEDNAK często o nich zapominamy. To anime pomaga nam przypomnieć sobie o tym, w jak niewinny i prosty sposób dzieci czują. A przecież każdy z nas był dzieckiem. Uczucia się nie zmieniają, lecz sposób, w jaki je przekazujemy i odbieramy już tak. Jeśli będziemy pamiętać o naszym wewnętrznym dziecku i je pielęgnować, to z pewnością będziemy lepszymi ludźmi. Myślę, że to właśnie o tym jest historia Hotaru i Gina.