Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Uratugo

  • Avatar
    A
    Uratugo 24.10.2017 11:16
    Zdecydowanie czołówka ostatnich sezonów
    Komentarz do recenzji "Made in Abyss"
    „Made in Abyss” posiadało ryzyko zostania cukierkowym pierdem z ciekawą kreską. Choć zapowiedzi i pierwszy odcinek nastrajały pozytywnie, to powtarzające się słabizny z dziećmi w roli głównej były tak częste, że już chyba nikt nie był na tyle naiwny, żeby podchodzić do tej serii bez rezerwy.

    Na szczęście początkowe odruchy ekscytacji nie były błędne i „Made in Abyss” okazało się serią świetną.

    Strona techniczna urzekała od samego początku do samego końca. Projekty postaci, tło, animacja, łagodnie wkomponowująca się w klimat muzyka, kolorystyka, pomysły na otoczenie… Wszystko było przepiękne i „Made in Abyss” było estetyczną ucztą dla oka.

    Postaci są świetne. Nie ma ich znowu tak wiele (mamy mnóstwo postaci drugoplanowych, na których uwaga niewiele się skupia), ale są bardzo wiarygodne. Uniwersum jest dość specyficzne i łatwo było zrobić z dzieci dorosłych, co by wyszło sztucznie. W pewnym sensie te dzieci są dużo bardziej dojrzałe i zaradne od typowych dzieci (choć, czy możemy mówić tutaj o „typowych” dzieciach, w naszych kategoriach pojęciowych?) w ich wieku, ale patrząc na to, do czego od pierwszych lat życia są zmuszane, jest to kreacja wiarygodna. Popełniają dziecięce błędy, kiedy nadchodzą problemy, zaczynają płakać, ale prą na przód i mają determinację, którą wyrobiły trudy ich krótkiego życia. Bardzo mi się to podoba.

    Świat przedstawiony jest niezwykle piękny i niezwykle okrutny. Dzieci są od pierwszych lat życia przygotowywane do śmiertelnie niebezpiecznej pracy, są brutalnie karane (mimo, że z ich perspektywy kary są dość naturalne) i w końcu spędzają życie na pracy, która w pierwszych latach najpewniej odbierze życie większości z nich, bo przetrwają tylko najsilniejsi. Z drugiej strony jest to jedyna perspektywa jakkolwiek przyzwoitego prosperowania, bowiem jeśli nie to, pozostaje życie w skrajnej nędzy i brudzie, kradnąc lub przeszukując śmietniki, które zostały już przeszukane przez kilku innych ludzi.

    Fabuła jest dość prosta, ale jej sukces chyba właśnie w tej prostocie tkwi. Dzięki planowi dotarcia na dno Abyssu możemy w każdym odcinku poszerzać swoją wiedzę z tego, jak wygląda świat przedstawiony. Mamy szansę poznać kilku ciekawych ludzi z przeszłością, poznać historię Riko (a nawet urywki przeszłości Rega) oraz poznawać dziwactwa Abyssu, które są piękne, dzikie, nieokiełznane i śmiertelnie niebezpieczne. Widzimy dzieci doprowadzane do sytuacji skrajnych, w których muszą co chwila sobie radzić i dopatrywać się niebezpieczeństwa z każdej strony. Z drugiej widzimy ich fascynację tym przepięknym krajobrazem, pełnym mroku, światła, zjawisk wychodzących poza prawa fizyczne i istot które raz okazują się mniejszym zagrożeniem, niż początkowo się sądzi, a czasami ten pozór bywa zwodniczy i nasi bohaterowie ocierają się o śmierć.

    Dalej zastanawiam się, jaką wystawić ocenę. ósemka wydaje mi się trochę za niska, z drugiej jednak strony na dziewiątkę nie pokazano AŻ TAKIEJ wybitności… O tym jeszcze pomyślę.
  • Avatar
    Uratugo 21.10.2017 22:18
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World - Animated Series"
    A póki co, jestem po dwóch odcinkach, więc o trzecim się nie wypowiem. Drugi odcinek był gorszy od pierwszego, ale też był powtórzeniem starej serii. Z tego, co pamiętam, to tam ten epizod był rozłożony na dwa odcinki i można było dokładniej poprowadzić całą akcję. Co nie zmienia faktu, że był to gorszy odcinek, tu się zgadzam.
  • Avatar
    Uratugo 21.10.2017 22:16
    Re: no bez jaj
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World - Animated Series"
    Wybacz, w 1 epku po zobaczeniu twarzy chłopaka na początku odcinka i „w tym mieście można zabijać” nie było sensu już dalej oglądać. Autentycznie bardziej przewidywalnie się nie dało. Nie serio, spróbuj ułożyć bardziej przewidywalną fabułę odcinka Kino no Tabi.


    Może należę do tych niejarzących, ale dla mnie odpowiedź na to, jak to miasto wygląda, nie była wcale taka oczywista. Równie dobrze mogła się tam szerzyć anarchia, w której trup ściele się gęsto za najmniejszą pierdołę. Mógł to być również system, w którym panuje kult siły. Rozwiązania mogły być różne.
  • Avatar
    Uratugo 21.10.2017 22:12
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World - Animated Series"
    Oczywiście. Nie miałem na myśli tego, że „Kino no tabi” nie budzi (czy też, że w zamyśle nie ma budzić) emocji. Chodzi mi raczej o ten rodzaj napięcia, który wywołują cliffhangery. Z pewnością wiele rzeczy może wzburzyć, przerazić, rozczulić, ale nie jest to seria nastawiona na napięcie, typu „O Jezu, co się teraz wydarzy?!”.
  • Avatar
    Uratugo 20.10.2017 09:44
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World - Animated Series"
    Hmmm, więc pozwól, że ci wyjaśnię. Ach, to nie złośliwość, czy sarkazm z mojej strony, żeby nie było.

    „Kino no Tabi”, to seria spokojna, specyficzna i choć pojawia się w niej jakaś akcja, to odgrywa ona rolę trzeciorzędną. Nie ma żadnego napięcia, przygód, emocji. Konwencja polega na tym, że Kino wraz z Hermesem podróżują z „miasta” do „miasta”, a każde z nich ma odmienną specyfikę. Ta specyfika (czasami skrajnie dziwna) jest pretekstem do filozoficznych refleksji na bardzo różne tematy: czym jest moralność ludzka, jak działają różne ustroje polityczne, jak zachowuje się człowiek w określonych warunkach, etc., etc.

    „Kino no Tabi”, to seria bardzo specyficzna. Pisząc „bardzo” mam na myśli to, że jest dość trudna i pod wieloma względami nużąca. Nie każdemu przypadnie do gustu, a sądząc po dwóch odcinkach, konwencja z poprzedniej serii pozostaje niezmienna. Jeśli dwa odcinki nie przypadły ci do gustu, to podejrzewam, że seria ci się w ogóle nie spodoba, wręcz przeciwnie.
  • Avatar
    Uratugo 19.10.2017 14:51
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World - Animated Series"
    Nie bardzo rozumiem, o co chodzi. Ta seria była- i widać teraz też będzie- przewidywalna. Nudy? Przecież wcześniej akcja była dokładnie taka sama. Może to i nudne, ale nie dlatego, ze nowa seria jest gorsza, ale dlatego, że to specyfika „Kino no Tabi”.
  • Avatar
    A
    Uratugo 19.10.2017 14:49
    Jest dobrze
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World - Animated Series"
    Kreska się zmieniła, ale dalej pozostaje w swoim klimacie, co już jest bardzo ważne.

    Fabuła niezmienna, choć akurat tego można się było spodziewać. Postaci są bardzo stonowane i dramaturgia oraz napięcie akcji również są utrzymywane na niskim pułapie emocjonalnym. To dobrze, właśnie o to chodziło.

    Jestem zadowolony. Dostaliśmy po prostu odświeżoną wersję „Kino no Tabi” i właśnie tego tu było trzeba. Żadnych urozmaiceń, żadnych dodatkowych udziwnień, żadnych ulepszeń. Ogląda się dobrze. Pozostał zarówno klimat, jak i niebezpośredni przekaz- nie bójmy się tego słowa- filozoficzny, z którym można się zgadzać lub nie, ale na pewno zmusza do refleksji.
  • Avatar
    Uratugo 16.10.2017 14:11
    Komentarz do recenzji "Fate/Apocrypha"
    Czerwieni*
  • Avatar
    Uratugo 16.10.2017 14:10
    Komentarz do recenzji "Fate/Apocrypha"
    Och, to było pomocne w pierwszej fazie walki, potem ta przewaga Chirona zniknęła. Jak powiedział sam Achilles: w czasie, kiedy on prowadził wojny i się rozwijał, Chiron siedział i nauczał kolejne pokolenia bohaterów. Z pewnością Achilles nie znał pełni umiejętności swego mistrza, ale i sam centaur znał umiejętności Achillesa jedynie z okresu, kiedy go nauczał.

    Dlatego właśnie przewaga Chirona powinna być jedynie w pierwszej fazie ich potyczki. Chiron natomiast nie tylko był pewien wygranej (co prawda znał słabość Achillesa, ale i Jeździec doskonale zdawał sobie sprawę, że on ją zna), ale i walce dominował. Pokazano ją dość skąpo, ale walka chwilę trwała. Nawet podczas krótkotrwałego zwarcia w Wiszących Ogrodach Babilonu, Łucznik wyglądał na przodującego.

    Jeśli chodzi o całokształt, to zgadzam się, ze Chiron jest jednym z najniebezpieczniejszych sług. Tylko jego potencjał bojowy taki nie jest. A na to wskazywałyby jego konflikty z jeźdźcem czerni.
  • Avatar
    Uratugo 16.10.2017 07:42
    Komentarz do recenzji "Fate/Apocrypha"
    Jak dla mnie, to Mordred jest typową Tsundere. I nie to, żebym jej nie lubił, czy uważał, iż jest słabą postacią. Uważam, że jest tutaj przynajmniej kilka ciekawych bohaterów. Mają oni jednak jeden, bardzo istotny problem: jest ich zbyt wielu. To by mogło się udać, gdyby ta seria miała być tasiemcem, jednak przy konwencji 24­‑odcinkowej ten pomysł był skazany na porażkę.

    Co do reszty się zgadzam. Nie ma tutaj napięcia, kreatywności w walkach, ani niczego podobnego. Sama Walka Chiron vs Mordred mogła być ciekawa, gdyby nie sprowadzili jej do jakiejś półtorej minuty. Z drugiej strony Vlad vs Karna była dobrze pokazana, ale brak było w niej „tego czegoś” i jakoś oglądało się to bez zaangażowania.

    Problemem też jest niekonsekwencja, co do dysproporcji siły i umiejętności postaci.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Uratugo 15.10.2017 21:21
    Komentarz do recenzji "Fate/Apocrypha"
    Zaczyna mnie to powoli nudzić. I nie to, żebym miał coś do fabuły- jest dokładnie taka, jak się spodziewałem. MA jednak problem z faktem, że jest mniej rąbaniny, niż być powinno i generalnie jakoś niewielu bohaterów ubywa. Zarzut mam do akcji, która niestety jest zbyt łagodna, przez co nie podnosi do góry fabuły. Cały czas oglądam z umiarkowanym zainteresowaniem i to się pewnie nie zmieni, ale jednak liczyłem na coś efektowniejszego.
  • Avatar
    A
    Uratugo 15.10.2017 20:49
    Komentarz do recenzji "Just Because!"
    Zapowiada się całkiem ciekawie. Okruchy bez nacisku na komedię lub dramat jednak nie zdarzają się wyjątkowo często. Jeśli klimat się utrzyma, to możemy dostać coś naprawdę osobliwego.
  • Avatar
    A
    Uratugo 9.10.2017 07:20
    Po prostu piękne
    Komentarz do recenzji "Mahou Tsukai no Yome"
    Mahou Tsukai no Yome było dla mnie właściwie pewniakiem, jednak miałem obawy, że jakość techniczna OVA będzie miała za zadanie przyciągnąć widzów, natomiast seria główna będzie oszczędna. „Nic bardziej mylnego”, jak mawia klasyk. Kreska i animacja są na bardzo dobrym poziomie, i wiem, to dopiero pierwszy odcinek, ale jakoś tak czuję się pewnie wobec tej serii i czuję, że i pod tym względem mnie nie zawiedzie.

    Zarówno OVA, jak i pierwszy odcinek (a także trailery) zarysowują nam już fabułę i mitologię, a te prezentują się wprost fenomenalnie. Postacie są co najmniej intrygujące, włącznie z główną bohaterką, a trzeba uczciwie przyznać, że Japończycy mają problem z tworzeniem kobiecych postaci na wysokim poziomie, gdyż przewaga takowych męskich jest brutalna. Jeszcze nie przesądzam, ale jestem dobrej myśli.

    Generalnie zawsze na początku się dystansuję, żeby później się nie sparzyć, jednak w przypadku tej serii czuję, że mogę sobie pozwolić na odrobinę luzu i pozytywnego nastawienia. :) Mahou Tsukai no Yome zapowiada się na perłę sezonu oraz prawdopodobnie na jedną z moich ulubionych pozycji japońskiej animacji. Oby tak dalej! :)
  • Avatar
    Uratugo 5.10.2017 17:56
    Komentarz do recenzji "Hitorijime My Hero"
    Niestety, ale jest to podejście postmodernistyczne, które uważa, że tekst kultury pełni rolę masowej rozrywki, w której wszystko jest właściwe i nic nie jest właściwe, bo to zależy od odbiorcy- nie ma prawdy, ponieważ każdy ma swoją prawdę.

    Każde dzieło niesie za sobą jakąś wartość. Rolą recenzenta jest ocenić, czy wartość danego tekstu kultury jest dodatnia, ujemna, czy nie wnosi zupełnie niczego. Idąc tropem opinii tego jutubera, każdy spełniający podstawowe wymogi języka pisanego może nazywać się recenzentem i recenzować, nawet jeśli nie posiada odpowiednich do tego kompetencji merytorycznych.

    Zgadzam się w dwóch kwestiach: że do pewnego stopnia recenzja ma prawo być subiektywna, oraz że recenzja może (a nawet powinna) być pretekstem do dyskusji, z której może narodzić się coś wartościowego. Są jednak elementy dzieła, które muszą być ocenione w sposób obiektywny, o czym napisał już ktoś powyżej.

    Rolą kultury jest rozwój intelektualny i duchowy człowieka. I może brzmi to patetycznie, ale taka jest istota kultury. Jeśli tak jest, to znaczy, że człowiek ma się rozwijać, a nie jedynie łechtać swoje bodźce odpowiadające za poczucie satysfakcji audiowizualnej; dlatego właśnie recenzent musi być kompetentny i musi umieć oceniać dane dzieło z wielu bardzo różnych stron, aby potencjalny odbiorca mógł zwrócić uwagę na coś, na co w normalnych okolicznościach by jej nie zwrócił. Musi umieć profesjonalnie ocenić dany film/książkę/obraz/anime, aby ktoś, kto ma troszeczkę większe wymagania, mógł oprzeć się o recenzję i ewentualnie skonfrontować swój pogląd z poglądem recenzenta. Osoba nie mająca takich wymagań z zasady nie czyta recenzji, a jedynie pyta o opinię znajomych o podobnym guście. Jeśli recenzje mają pełnić rolę „a mi się podobało, bo mi się podobało (lub na odwrót)", to lepiej, żeby ich w ogóle nie było.

    I nie oceniam tu samej recenzji „Hitorijime My Hero”, żeby była jasność. Chodzi mi tylko o podejście do sprawy. Wiem, wyskoczyłem, jak filip z konopi z moim przydługim monologiem, ale poczułem taką potrzebę wyrażenia swojej opinii. :)
  • Avatar
    A
    Uratugo 4.10.2017 20:41
    Komentarz do recenzji "Black Clover"
    Trochę rozczarowujące. Bynajmniej nie spodziewałem się fajerwerków, ale liczyłem chociaż na to, że będzie na czym zawiesić oko- niestety strona techniczna reprezentuje się trochę poniżej przeciętnej.

    Za to fabuła, postaci i mitologia (niby dopiero pierwszy odcinek, ale już jakiś szkielet nam przedstawiono) są skrajnie szablonowe. Właściwie tak szablonowe, że nie widzę tu niczego, czego wcześniej bym nie widział. Dam szansę tytułowi jeszcze dwoma odcinkami; jeśli nie poprawi się nawet odrobinę, to sobie odpuszczę.

    Lubię shouneny, nawet jeśli nie mają w sobie niczego specjalnie wybitnego. Dlatego z przyjemnością oglądałem chociażby „Boku no Hero Academia” i liczyłem, że „Black Clover” będzie reprezentowało zbliżony- średni poziom: taki do oglądania dla przyjemności, bez zbędnego zaangażowania, czy to emocjonalnego, czy to intelektualnego. Wychodzi na to, że ta seria nie stanie na wysokości zadania.
  • Avatar
    A
    Uratugo 29.09.2017 19:16
    6/10
    Komentarz do recenzji "Akira"
    Zapewne dokonuję tutaj jakiegoś obrazoburstwa, ale ten film naprawdę mnie nie ujął, a na pewno nie w takim stopniu, żebym mógł go określić wybitnym dziełem.

    Kontekst jest istotny i na tej podstawie całkowicie rozumiem wagę istoty, jaką jest „Akira” dla Japończyków. Jednak dla Europejczyków i szeroko pojętego Zachodu? Tego już nie rozumiem zupełnie. Pod względem technicznym to anime jest wspaniałe i naprawdę dobrze mi się to oglądało. Uważam jednak, że nadawanie głębi temu dziełu, jako mistrzostwu artystycznemu, jest już przesadą. Jak wspomniałem- „Akira” posiada swój ciężar odniesienia do rzeczywistości japońskiej, ale sama w sobie jest po prostu dobrze zrobioną postapokaliptyczną produkcją anime. Nie widzę tutaj głębokiej symboliki (na pewno ważnej, na pewno trudnej, ale na pewno nie głębokiej), ani archetypicznych, czy skomplikowanych postaci, ani wspaniałej fabuły, ani oryginalnej akcji, z serią szokujących zwrotów i budzących fascynację rozwiązań.

    Co innego wykonanie- to już było mistrzostwo, jednak nie należę do pierwszego pokolenia osób, które miały szansę zapoznać się z filmem (czy, tym bardziej, mangą), więc też nie budziła mojej fascynacji, a raczej poczucie satysfakcji i uznania. Ścieżka dźwiękowa jest fenomenalna i budząca niezwykłe doznania. Właściwie tylko tyle mogę powiedzieć na temat „Akiry”, która jest produkcją udaną, dobrą, ważną dla kultury japońskiej, ale nienadającą się do określenia „wybitne”.
  • Avatar
    A
    Uratugo 24.09.2017 16:37
    Wspaniale spędzony czas
    Komentarz do recenzji "Uchouten Kazoku 2"
    Zarówno pierwsza, jak i druga seria, to coś cudownego- wspaniali bohaterowie, bardzo charakterystyczna kreska, ładne tła, dobra fabuła, z wybitnymi prowadzeniem akcji i psychologii. W drugim sezonie troszeczkę rozczarowała mnie Benten (a może nie? Właściwie ciężko mi ją ocenić), z drugiej strony bardzo spodobał mi się Nindaime. Obejrzałem dwa sezony, jeden po drugim i jestem naprawdę urzeczony. To anime ląduje w ulubionych. :)
  • Avatar
    A
    Uratugo 20.09.2017 22:51
    Genialne, gdyby nie to zakończenie...
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Początkowo byłem sceptyczny. Nie dlatego, że mi się nie podobało, a dlatego, że sądziłem, iż będzie to jedynie przyjemna, niezobowiązująca seria. Na szczęście się pomyliłem i okazało się, że jest świetnie.

    Wszystko jest z jednej strony stosunkowo schematyczne, ale z drugiej udało się twórcom zachować duży poziom indywidualności. Nawet początkowo zapowiadany trójkąt (jak w prawie każdej serii) okazuje się pięciokątem, i to świetnie poprowadzonym, pozbawionym zbytniej dramaturgii i karykatury. Było to o tyle świetne, że łatwo było popaść w groteskę albo ecchi.

    Postacie niby schematyczne, niby niespecjalnie oryginalne, a jednak tak rzeczywiste i zachowujące swoją indywidualność, że bardzo ich polubiłem- wszystkich, od Kaoru, po wujaszka Tsutomu.

    Fabuła jest bardzo okruchowa i właściwie trudno tu mówić o jakiejś fabule sensu stricto: bardziej to wygląda, jak „z kamerą wśród ludzi”, dzięki czemu mamy szansę obserwować (nie)zwykłe życie kilkoro Japończyków w naturalnym środowisku lat 60 XX wieku. Duży plus.

    Jazz świetny, soundtrack również. Kreska ładna i charakterystyczna. Nie było fajerwerków, ale po co one? Wszystko było w jak najlepszym porządku.

    Jakieś minusy? Fabuła moim zdaniem brnęła trochę za szybko do przodu, ale plusem w minusie jest to, że właściwie nie było tutaj nudnych momentów. Troszkę drażniły mnie te wieczne podchody i niedopowiedzenia między bohaterami, ale nie było to aż tak rażące. Jedyne, do czego TAK NAPRAWDĘ muszę się przyczepić, to zakończenie…

     kliknij: ukryte 

    Dlatego daję tej serii „tylko” dziewiątkę. Serię zakończyłem z bólem serca i poczuciem nielogiczności.
  • Avatar
    A
    Uratugo 16.09.2017 01:18
    Niezłe
    Komentarz do recenzji "Tsurezure Children"
    Trochę przesłodzona ta herbata, ale do wypicia, w dodatku jest to herbata dobrej jakości.

    Myślę, że nazbyt wyolbrzymiają trudności międzyludzkie i jest trochę za dużo tutaj absurdu, ale mimo wszystko ogląda się to z dużą przyjemnością. Fabuła całkowicie omija wątki poboczne i niepotrzebne, zostawiając nam tylko to, o co w tym wszystkim chodzi. Jestem usatysfakcjonowany i czekam na więcej. :)
  • Avatar
    A
    Uratugo 3.09.2017 20:57
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    Właśnie mnie naszło, aby odświeżyć sobie tę serię.

    Nie jestem fanem anime, których fabuła dzieje się w wirtualnej rzeczywistości, być może z tego względu, że w ogóle nie jestem fanem jakichkolwiek gier komputerowych, poza pasjansem i Faraonem, w którego grałem lata temu. Nie ukrywam jednak, że sam pomysł wydaje mi się zawsze ciekawy, ale kiedy przychodzi co do czego, to takie serie mnie potwornie nudzą. SAO obejrzałem trochę na siłę i stwierdziłem, że porzucę chęci oglądania „komputerówek”.

    Do Log Horizon podchodziłem dwukrotnie. Za pierwszym razem (czyli, kiedy było nowością) porzuciłem ją po pierwszym odcinku. Za drugim razem po czterech odcinkach. Jednak ciągle coś mnie do tego anime przyciągało. W końcu usiadłem i obejrzałem. A było warto. :)

    Postaci są tu dobrze wykreowane (choć bez wielkich rewelacji), ale najmocniejszym punktem jest wątek polityczno­‑antropologiczny. Formowanie się społeczeństwa, które musi poradzić sobie ze wszystkim od zera- dodatkowo w warunkach zupełnie obcych i oderwanych od norm przyjętych w rzeczywistości pozawirtualnej, jest bardzo ciekawe. Można to było bardzo łatwo zepsuć i zrobić z tego pseudoegzystencjalny dramat, a jednak udało się twórcom poprowadzić fabułę w sposób stosunkowo uproszczony, ale bynajmniej nie naiwny, infantylny, czy oderwany od logiki. Za to należą się ogromne brawa.

    Soundrack był dobry, podobnie, jak kreska. Z animacją już gorzej, ale też nie było tragedii. Pod względem technicznym SAO stoi przynajmniej ze dwie półki wyżej od Log Horizon, ale to te drugie anime jest znacznie lepsze, jeśli uwzględnić całokształt.

    Polecam wszystkim, nawet osobom, których tematyka gier komputerowych w ogóle nie interesuje. Anime jest bardzo ciekawe i zahacza o problemy natury filozoficznej, choć nie robi tego na siłę, a jedynie „przy okazji”, co jest ogromnym walorem serii.
  • Avatar
    A
    Uratugo 2.09.2017 13:18
    Komentarz do recenzji "Youkai Apartment no Yuuga na Nichijou"
    Z odcinka na odcinek jest co raz lepiej. Z pewnością nie będzie to dzieło wybitne, ale stoi o półkę wyżej, niż się spodziewałem. Historia fajnie się rozwija, a „okruchy” fajnie się przeplatają z (nie)codziennością życia w otoczeniu Youkai. Postaci, choć stosunkowo proste, są bardzo ciepłe i przyjemne w odbiorze. Humor jest dość standardowy, ale ciągle śmieszny i smaczny. Oby tak dalej! :)
  • Avatar
    A
    Uratugo 15.07.2017 10:33
    Komentarz do recenzji "Shoukoku no Altair"
    Seria zapowiada się na dość przeciętną. Znaczy taką do obejrzenia, ale bez szału. Takie uboższe „Magi”, któremu bliżej w uniwersum może do niżej wspomnianego „Arslan Senki”, które rzuciłem po bodajże trzech odcinkach.

    Zobaczymy. Na razie ładna grafika mi wystarcza. :)
  • Avatar
    A
    Uratugo 14.07.2017 20:16
    Interesujące
    Komentarz do recenzji "Kakegurui"
    Od dawna fascynują mnie wewnętrzne fantazje na temat kobiet i kobiecości Japończyków w zderzeniu z rzeczywistością. Ta seria jest jednym z przykładów tych freudowskich wizji, żywcem wyjętych z obrazów Brunona Schulza. Nie jest to bynajmniej krytyka, a zwykła uwaga.


    Kiedy obejrzałem zwiastun tego anime, byłem średnio zainteresowany. Hazardem, co prawda, troszeczkę się interesuję, ale brać w nim udział, niż oglądać filmy na jego temat. :)A koncepcja wydawała mi się bardzo oklepana, bo taka typowa: elitarna szkoła, rozpieszczone i zdegenerowane dzieciaki, pokaz hazardu wyjęty rodem z powieści fantasy… Ale postanowiłem spróbować.

    Spodobało mi się. Sam hazard został tutaj bardzo sparabolizowany, prawie do formy groteski (a będzie zapewne jeszcze mocniej), ale klimat całości sprawia, że mi to nie przeszkadza. Myślę, że trafnie przedstawiono tutaj istotę hazardu- chęć wygranej, potrzeba adrenaliny, uzależnienie od eustresu i podniecający strach przed nadejściem distresu, gotowość (lub jej nieświadomy brak) do postawienia wszystkiego dla wygranej i zniszczenia przeciwnika. To oczywiście ta zła strona tego sportu, niemniej obecna.

    Czekam na więcej. Te twarze groteskowo wykrzywione w euforii i pogardzie są naprawdę intrygujące. :)
  • Avatar
    A
    Uratugo 13.07.2017 16:02
    Komentarz do recenzji "Fate/Apocrypha"
    Tak, jak myślałem. Mamy już zarys fabuły, wiele rzeczy można dość łatwo przewidzieć i większość bohaterów (dość szablonowych- trzeba przyznać) została już przedstawiona.

    Drugi odcinek upewnia mnie, że nie będzie to seria odkrywcza, ale na pewno przyjemna i oglądana przeze mnie z uwagą.

    Nie będę oryginalny, ale mam słabość do pięknych i niezłomnych kobiet, więc Joanna już wpadła mi w oko i to z jej perspektywy będę prawdopodobnie oglądał całość. Relacja Mordreda ze swoim mistrzem jest dość mocno szablonowa (jak i sama postać Mordreda), ale ogląda się ich przyjemnie. Ciekawią mnie te „dobre i łagodne” postacie, bo nie wiem, czy są to pozory (w przypadku niektórych z pewnością nie), czy do samego końca nie zmieni się moje pierwsze wrażenie.

    Na szczególną uwagę zasługuje tutaj postać Shirou. Dobry? Zły? A może ani jedno, ani drugie? Zobaczymy. :)

    Generalnie jestem na tak. Nie spodziewam się fajerwerków, ale to anime jest godne obejrzenia.
  • Avatar
    A
    Uratugo 11.07.2017 20:49
    Jestem na tak
    Komentarz do recenzji "Youkai Apartment no Yuuga na Nichijou"
    Z pewnością nie będzie to nic wybitnego, ale liczę, że będzie to coś półkę wyżej od „Fukigen na Mononokean”, które również nie było najgorsze.

    Pierwszy odcinek był bardzo sympatyczny. Właściwie nie ma tutaj niczego oryginalnego, bo już wszystko było, ale mimo wszystko jest to zrobione ze smakiem i poszczególne elementy ze sobą współgrają. Jeżeli tylko nie będzie gorzej, niż w odcinku pierwszym, to można spodziewać się miłej serii, cieszącej fanów Youkai. :)