Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Klemens 25.02.2015 00:35
    Dobra, zanim zacznę to oglądać – czy jest tu wytłumaczone, co się stało z Yin? Znaczy po pierwszym odcinku już wszystko rozumiem, ale bez Yin to nie to samo :( Jakieś tłumaczenia co do  kliknij: ukryte  są? Bo jak nie, to ja nie oglądam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Teli 2.10.2014 18:35
    Hej wszystkim, powiedzcie proszę jak możnabyło sknocić tak świetne anime :o{....co twórcy tutaj wydziwiali bardzo…po pierwsze zdegradowali nam głównego bohatera tak drastycznie aż żal po prostu chociaż jego „załamka” dziwna trochę była moim skromnym zdaniem, po drugie te zakochanie się Heia w Yin…. no jakim cudem to się mogło stać wytłumaczcie mi proszę skoro ta Yin była nijaka, wypowiadała się raz od wielkiego święta, całą serię była flegmatyczna i bierna w większej mierze wiec jakim sposobem możnabyło się w „czymś takim” zakochać?!….wolę pamiętac pierwszą i tylko pierwszą serię Czarnego Żniwiarza :o*
    pozdr
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Naija1 22.08.2014 12:45
    CO TO JEST?
    Po obejrzeniu całości ciśnie mi się na usta „co to za ciach". Zaczynało się miodnie -byli nowi bohaterowie, byli też starzy. Łatwo się było wkręcić, a na widok Heia naprawdę się ucieszyłam. Trzy odcinki były dobre. Potem wszystko leciało na łeb, na szyję. Z Heia był straszny dziad, ale nadal go lubiłam. Za to to małe czerwone coś… Pod koniec serii nie mogłam jej wytrzymać. Już nawet tego drugiego Trynkiewicza darzyłam większą sympatią. Ogólnie coś się posypało. Niedopowiedzeń było tyle co zwykle, jednak tym razem miałam wrażenie, że twórcy sami nie wiedzą jak bardzo się we wszystkim zaplątali. Motyw z kopiami był jak dla mnie po prostu idiotyczny. Nie mówiąc już o scenach przemiany rodem z Sailor Moon. Jestem okropnie zawiedziona.

    Zmoderowano.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Xan 16.07.2014 00:04
    Również miałem początkowo mieszane uczucia co do anime. Po dwóch­‑trzech odcinkach jednak zrozumiałem: to nie jest kontynuacja pokroju „dokręćmy parę odcinków z nowymi misjami” – to zupełnie nowy tytuł, inna atmosfera, inny gatunek. Ktoś kto podejdzie do serii z nastawieniem rodem z Rejsu („lubi tylko te filmy które już zna”), będzie srodze zawiedziony.
    Ale czy słusznie? Czy naprawdę w nieskończoność bawiłby schemat „szlachetny paladyn Hei otrzymuje zadanie, wykonuje je wbrew mocodawcom z poszanowaniem wszelkich zasad moralności, szczęśliwym zbiegiem okoliczności wszystko się układa tak żeby nie wyszedł na zdrajcę, a tak w ogóle to nikogo się nie boi bo ma supermoce i jest kryty przez wszechpotężną organizację”? Proponuję potraktować tytuł jako zupełnie nowy spin off, bez nostalgicznych oczekiwań „kelner, jeszcze raz to samo” – wtedy można zacząć naprawdę dobrze się bawić przy seansie, zamiast bawić się w irracjonalne porównania między sezonami.

    Trochę mi wątek Heia i Suo pachniał Leonem Zawodowcem, tylko mnie? W każdym razie, tak zupełnie wzorowo mi się oglądało przez większość serii – są zagadki, trochę trzeba sobie dopowiedzieć, bohaterowie wiedzą więcej niż mówią na ekranie, stopniowo poznajemy przyszłość i przeszłość, życzymy śmierci tym którym chwilę wcześniej kibicowaliśmy (czasem tylko po to, by nowe fakty sprawiły, że przedwcześnie wydaliśmy na nich wyrok), i… mówi się, że prawo nie działa wstecz, ale końcowe odcinki faktycznie rzucają cień na całość. Autor alternatywnej recenzji pisze o „enigmatyczności”, ale warunkiem istnienia enigmy jest klucz do niej! Magią zagadki jest jej wyjaśnienie, to że wszystkie elementy układanki zbierane przez serię łączą się w całość, a widz zakrzyknie „no kurka rzeczywiście!”. Natomiast jak słusznie zarzuca się tej serii, brak tutaj odpowiedzi na jakiekolwiek pytania z serii pierwszej, do których dołączają się nierozwiązane wątki z bieżącego sezonu. Mam wrażenie, że autorzy po prostu od początku nie wiedzieli jak wyjaśnić część wątków, jak i samo uniwersum (choćby Pai do której wcale się nie wraca, Yin, czym są Bramy i jaki mają sens, co właściwie wydarzyło się w ostatnim odcinku, jak zmienia się psychika po podpisaniu Kontraktu – właściwie, to mam wrażenie że ta ostatnia działa tak jak akurat wymaga tego akcja danego odcinka, nie ma żadnej logiki). To nie jest „zakończenie otwarte”, to jest celowe mnożenie „pytań już z założenia bez odpowiedzi” tylko po to żeby widz od pierwszego odcinka czuł „atmosferę tajemniczości”. Tyle że enigma do której nie istnieje klucz to zwyczajny bulszit nie enigma. Po obejrzeniu całości obu sezonów DtB czuję się, jakbym po przeczytaniu świetnego, trzymającego w napięciu kryminału zamiast ostatniego rozdziału znalazł informację, że tożsamość zabójcy autor pozostawia do indywidualnej interpretacji każdego czytelnika.

    Mimo wszystko część bieżących zagadek jednak doczeka się rozwiązania, a w trakcie oglądania bawiłem się nad wyraz dobrze! A że po ostatnim odcinku pojawia się pewien niesmak? Cóż, taka jest cena jaką płacimy z Kontrakt ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Beniak 1.08.2013 14:15
    Tylko mi bardziej podobało się to niż pierwowzór? Hm.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Krisao 2.07.2013 18:06
    Biedny Hei
    Hei, którego tak polubiłem po pierwszej serii, w kontynuacji nie jest niestety tą samą osobą. Zmienił się na gorsze, dlatego postaram się zapamiętać Hei'a tylko z pierwowzoru, którego darzyłem dużą sympatią.
    W anime irytuje brak wyjaśnień nurtujących spraw, których jest naprawdę sporo. Twórcy poszli nie w tę stronę, w którą było trzeba, a szkoda, bo całe uniwersum tej serii jest interesujące.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Yuzuki-kun 1.11.2012 21:51
    Koszmar
    Druga Seria Darker than Black jest po prostu żenująca. Główny bohater traci cały swój urok i to co się w nim lubiło. Dodatkowo irytująca dziewczynka (jej imię kompletnie wyleciało mi z głowy – co za pech). Wiewiórka zamiast kota to już zupełna pomyłka. Widać, że zrobili drugą serię tylko dla pieniędzy, nie widzę innego sensu ani powodu, żeby kontynuowali jedynkę, jeszcze w tak złym stylu.
    Prosto mówiąc – totalna masakra 2 / 10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rincewind85 22.10.2012 00:44
    Enevi ma 100% racji!
    Ryuusei no Gemini jest po prostu badziewne – żebym wiedział, że takim się okaże i tak zepsuje mi radość z serii DtB to nigdy bym go nie obejrzał. To prawda, że czasem lepiej nie wiedzieć co było dalej – bo może się okazać, że dalej jest wielki brązowy piece of shit… ten tytuł zabił DtB jako markę – wątpię żeby po czymś takim udało się go odratować. Fabuła jest głupia, główna bohaterka nijaka, to co zrobili z Mao powinno być karalne i to surowo – muzyka słabsza – do tego animacja technicznie może i lepsza ale co z tego skoro oprawa jest tak cukierkowa, że można by ją wypożyczyć tytułowi typu „wróżki w krainie jednorożców”?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    guuchan 27.04.2012 23:51
    pytanie ;(
    Obejrzałam 3 pierwsze epki, załamałam się, od razu przeszłam do ostatniego odcinka żeby zobaczyć jak to się kończy i…ponownie załamka. Jak to się w końcu kurna kończy?Niech ktoś mnie oświeci  kliknij: ukryte .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    budyń 5.04.2012 11:31
    wtf co za syf
    Jak mogli zniszczyć taki materiał?Dosłownie wszystko spaprane no może bez kreski, ona była w miarę w porządku.Postacie są straszne.Hei jako żul,Suou jako magical girl ( kliknij: ukryte ),Latająca wiewióra nie wiem po co komu ona/on(nie pamiętam imienia, fail) oraz podróba Yin.Tak to nowa nieznośna drużyna(pierścienia).Fabuła zrobiona na „siłę”, bez ładu i składu.Postacie głupie.Muzyka dużo gorsza, same elektryczne rąbaninki.Kreska bardziej mi się podobała w pierwszej części.Fajerwerki na każdym kroku szybko męczą.Moim zdaniem powinni dać spokój Hei'owi i zrobić zupełnie inne postacie, ewentualnie wspomnieć go raz czy dwa i tyle.Dałem 2/10 odradzam innym tę serię.

    Dla tych co nie widzieli: nie oglądać.Jak pierwsza seria tak Was zafascynowała to ewentualnie ova i nic więcej.
    Odpowiedz
  • would 30.01.2012 16:47:11 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Ellerena 10.11.2011 13:52
    Pierwsza myśl – co oni zrobili z moim Hei'em? Potem jednak poczułam ogromną ulgę – pod brzydszą maską to nadal on. Może i wyglądał lepiej w 1 serii, ale tu też da się na niego patrzyć. Jak się przyzwyczaisz, to z przyjemnością.
    Zauważyłam, że sporo osób razi zmiana w nim. Ale jest przecież doskonale wyjaśniona – kto nie załamałby się po tym, co Hei przeszedł? Wspaniałe było to, że powoli, powoli odzyskiwał dawnego siebie. To bardzo wiarygodny pomysł i jedna z niewielu rzeczy, które czynią tę serię w miarę dobrą.
    Tak, dobrą. Dalej czuć tu klimat poprzedniej serii, nadal mamy dopracowaną grafikę, ładną muzykę i ciekawą historię. Minusem jest zdecydowanie główna bohaterka – na począku do zniesienia, potem z odcinka na odcinek coraz bardziej denerwująca. Nie mówię, że jej postępowanie nie jest zrozumiałe – prawdę mówiąc, jest przemyślane przez twórców. Nie dziwię się jednak, że nie przypadła większości odbiorców do gustu. Zwłaszcza ta jej moc… to było żałosne. Podobnie jak wspaniały czarny kot, zastąpiony pseudo­‑kawaii wiewiórką. Czyż to nie infantylizm? Brakowało mi ślicznej Yin. Nowa lalka była nad wyraz słabą odmianą.
    Błędem było niewyjaśnianie. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że mi coś cały czas umyka – a bardzo tego nie lubię. Zakończenie słabe, ale to wspólna wada obu serii.
    ogólnie to wystawiłabym mocne 7/10. Nie było tak źle. Po przeboleniu paru spraw, mogłam czerpać dużą przyjemność z oglądania.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lucrecia 22.08.2011 01:09
    7/10
    Daję 7/10 z bólem serca, że więcej dać nie mogę, mimo ogromnego sentymentu do pierwszej serii oraz Heia w prywatnej czołówce top­‑biszy…
    RnG da się oglądać, ale obiektywnie rzecz biorąc, to nie jest udana kontynuacja. Co mi się przede wszystkim rzuciło w oczy, to intantylizacja serii, której wręcz modelowym przykładem jest zmiana głównej postaci. Dorosły, mroczny (nie mylić z „mhrocznym”!) morderca bez skrupułów (no, prawie) został zastąpiony przez 13­‑latkę o różowych włosach i umiejętnościach typu Magical Girl. Wielka spluwa wyciągana z biustu w zwolnionym tempie. O ja pierniczę. W Utenie to było na miejscu, tutaj NIE. Zamiast czarnego kota, który chodził własnymi ścieżkami, dostajemy wiewiórkę­‑przytulankę w fikuśnej chusteczce. Yin znika, żeby ustąpić miesca Lalce młodszej i bardziej 'kawaii'.
    O dziwo, przemiana Heia akurat mnie nie odrzuciła. Jako gburowaty, zapuszczony alkoholik startujący do nieletniej z pięściami zrobił na mnie… pozytywne wrażenie. Pasował do klimatu serii, do ośnieżonych, sowieckich blokowisk; jego upadek miał sens, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia w jego życiu. Poza tym, pokonując Kontraktorów BEZ swoich supermocy był 5 razy bardziej badass niż w pierwszej części. A kiedy już  kliknij: ukryte , poziom badass jeszcze wzrósł.
    Fabularnie RnG nie powala. Może gdzieś po drodze wyłączyłam myślenie, ale miałam wrażenie, że większość intrygi w tle (pomijając 'oczywiste' założenia i zwroty fabuły) gdzieś mi umyka. Wolałabym, żeby twórcy jaśniej tłumaczyli widzom, jak powstały i czego chcą dane frakcje… Liczyłam też na klarowne zawiązanie wątków z poprzedniej części – no to się przeliczyłam. RnG, pociągnięty przez Suou, pojechał w swoją własną stronę. Zabrakło mi przede wszystkim Yin i pociągnięcia motywu Hei/Kirihara.
    Nowi kontraktorzy pojawiają się przede wszystkim po to, żeby badass­‑neo­‑Hei efektownie ich zaszlachtował podczas swojej przebieżki do Japonii, przy czym gubi się gdzieś 'wdzięk' pierwszej serii.
    Generalnie uważam, że fani DnB powinni sięgnąć po RnG, jeśli chcą dostać więcej ślicznej kreski, więcej Heia – innego, ale dobrego Heia, powtarzam – trochę przyjemnej akcji i parę cameo. Nie powinni się jednak nastawiać na godną kontynuację jedynki. Obiad okazuje się strawny, lecz mało wyszukany.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Autor tejże oto recenzji 9.08.2011 22:09
    Nienawidzę, kiedy w jakimś anime(i to w dodatku dobrym) nie lubię głównego bohatera. Wtedy muszę przetrwać całą serię patrząc na jego twarz i zachowanie, a równocześnie zachwycać się fabułą i kreską. Niestety w Ryuusei no gemini zdarzyła mi się taka sama sytuacja. Suou doprowadzała mnie do szału, co dziwne, bo w pierwszych odcinkach była do zniesienia.
    Potem było gorzej. O wiele gorzej. Najpierw płakała, potem płakała, potem szpanowała swoją bronią(która do jasnej wychodziła z jakiegoś *cenzura* naszyjnika), potem płakała, potem szpanowała swoją bronią… No dobra, może ,,szpanowanie,, to za ostre słowo. Ale to i tak nie zmienia faktu, że to było co najmniej dziwne, że oo taka broń wychodziła z naszyjnika! Tak jakbym jakąś magical girl oglądała.
    Całe jednak szczęście był Hei, który wyręczając mnie, uderzał ją kilka razy w tej serii raz a dobrze.
    Nie mogłam się przyzwyczaić do zarostu i długich włosów Heia, ale potem się to zmieniło. Uważam, że ładnie tak wygląda. Tylko nienawidzę wręcz, kiedy ma włosy rozpuszczone.. a w dodatek jest w masce. Ty wygląda beznadziejnie! Ale całe szczęście, większość czasu włosy miał związane, za co mu dozgonnie dziękuję.
    Nie skończyłam jeszcze serii, ale jak na razie fabuła jest bardzo ciekawa. Mimo Suou oglądam te odcinki patrząc na epickie walki, wspaniałą kreskę i Hei'a w długich włosach! Ou jes!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    AmaiChi 3.08.2011 19:35
    zgadzam się z recenzentem
    2 seria jest nie do obejżenia. Wcale mi sie nie podobała. Zupełnie inny klimat niż w pierwszej części. Aniem może by i było dobra, ale pod innym tytułem. Dla mnie to nie było DtB. tylko coś zupełnie innego. W zupełności zgadzam się z niską oceną. Według mnie 1/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gość111111 29.05.2011 19:58
    To anime nie jest złe, nie zgadzam się z recenzją. Co prawda pewne szczegóły mnie rażą np ten ojciec transwescyta to oklepane i niesmaczne, broń tej Shoue, wiewiórka. Jednak ogólnie seria nie jest głupia. Główny bohater zawsze był zbyt emocjanalny, co powodowało, że był milszy i bardziej wrażliwy niż przeciętny człowiek – ale z drugiej strony potrafił wykańczać ludzi na pęczki żeby pomagać siostrze gdy odsypiała kontrakt. W ogóle nie przeszkadzało mi, że bohater pił, przedtem nadmiernie jadł co też daje do myślenia i postać jest psychologicznie spójna. Postać tej dziewczynki Shoue, też nie jest głupia. Ma pokazać los dziecka kontraktora, dlatego bohaterka jest najpierw jak głupia małolata ze „szkolnego anime” a potem jest bita i głodzona. W ogóle świat jest przedstwaiony jako ponure złe miejsce. Może po to aby uzasadnić decyzje bohatera na końcu serialu. Może źle zrozumiałam ale wydaje mi się, żę on odchodzi do innego wymiaru, świata z tą Yin, otwierając jednocześnie jeszcze jedną bramę i sprowadzając jakąś nową istotę, która od razu zaczyna mordować. Czyli wybiera osobiste szczęście a świat niech idzie w diabły. Ciekawe jest w tym anime w 1 i 2 serii podejście do pojęć dobra ogółu i dobra jednostki. Jednak prawdę mówiąć bardziej lubię 1 serie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    deli 4.05.2011 19:16
    nie podobało mi się zakończenie, bo nie wiem co dalej z hei'em. strasznie mnie wkurzyło że pijaczka z niego zrobili i dorysowali mu brode:( 2 seria, nie wypadła tak dobrze jak 1, spodziewałam sie czegoś lepszego…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Loko 13.04.2011 23:26
    Zmiana oceny
    W drugiej części Darker than BLACK, twórcy schrzanili klimat, wprowadzili mętną fabułę oraz zrobili coś, czego nigdy im nie wybaczę – zniszczyli postacie. Te wspaniałe postacie.

    Pamiętam, że zaraz po seansie oceniłem tą kontynuację na 5, uzasadniając tak wysoką ocenę sentymentem do pierwszej części. Teraz widzę, jak bardzo to stwierdzenie było bezsensowne. Kilka dni temu z powodów różnych, przewijałem odcinki jedynki. Chcąc nie chcąc wróciły wspomnienia, niektóre sceny oglądałem w całości. Przypomniałem sobie, za co wystawiłem zasłużone 9.

    W efekcie obniżam zawyżone 5, na nieco mniej zawyżone 3. To anime jako kontynuacja to całkowita porażka, nie uznaję jego kanoniczności. Nie polecam go nikomu, a już na pewno nie fanom jedynki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Speed1111 31.03.2011 14:39
    Jednym słowem genialne. niema porównania do pierwszego sezonu, co mi kompletnie nie przypadł do gustu. w sumie obie serie sa całkiem inne po każdym względem i to jest plus, bo pierwszy sezon, to po prostu porażka, coś jak kolega niżej napisał coś w klimatach batmana, samego batmana nigdy nie lubiłem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    blob 15.02.2011 23:06
    A ja powiem tak – Darker dla mnie był strasznie cieńki, podsumował bym to jako Batman'a latającego z paralizatorem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    Kerowan 15.02.2011 22:51
    Deprecha
     kliknij: ukryte  mi Hei'a i jeszcze dodali tą dziewuche ;/ Pierwszy sezon o wiele lepszy. Kto chce całkowicie zakończyć przygodę z Kontraktatorami może to obejrzeć reszta nie koniecznie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Inu 22.01.2011 19:16
    Pierwszy sezon był fajny, ale ten sezon po prostu jest lepszy o wiele lepszy. fabuła jest ważna, ale tutaj mało mnie ona obchodziła, iż jest coś co traktuje znacznie ponad fabułę, czy klimat. Recenzja niestety dno, bo jest oceniana na podstawie pierwszego sezonu, co oznacza, że autorowi, jak co niektórym drugi sezon nie przypadł do gustu. Niestety, ale z oceną się nie zgodzę, iż sama recenzja w sobie powinna być obiektywna, tu cała recenzja, przykro mi to mówić, bo wiem, że autor się namęczył, ale recenzja jest pod czyjś gust.


    Sera sama w sobie zasługuje na 8.5 a 9.0, gdyby jeszcze dobra fabuła, to spokojnie 9.5. Pierwszy sezon oceniłbym na podobnym poziomie
    Odpowiedz
  • Aya-chan 16.01.2011 00:03:12 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Ayako*** 28.12.2010 22:48
    Gwałt i rozbój!
    Boże! Co oni zrobili Hei'owi!!! Nigdy nie przepadałam za tego typu seriami, ale Darker than Black naprawdę bardzo mi się podobało. Teraz… teraz pozostały mi tylko piękne wspomnienia po I serii i nadzieja na to, by więcej takich kontynuacji nie było (zwłaszcza serii, które pozostawiają po sobie miłe wspomnienia).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ram 16.11.2010 01:36
    derp
    O tym, jak zrujnować perfekcyjnie przeciętną serię. Wszystko, absolutnie wszystko tutaj jest na siłę i bez pomysłu, od fabuły po kontraktorów. Bardzo, bardzo przykra seria.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime