Komentarze
Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini
- mm : anotherOne : 7.10.2017 11:05:57
- Re: CO TO JEST? : Esper : 25.12.2015 14:42:56
- komentarz : Klemens : 26.02.2015 20:16:46
- komentarz : Lenneth : 25.02.2015 23:35:44
- komentarz : Klemens : 25.02.2015 21:06:09
- komentarz : Lenneth : 25.02.2015 07:42:03
- komentarz : Klemens : 25.02.2015 00:35:30
- Re: do Lenneth : Lenneth : 2.10.2014 23:39:31
- Re: do Lenneth : Lees : 2.10.2014 22:39:45
- do Lenneth : Teli : 2.10.2014 21:47:00
a jednak...
PS. Nie mogłem się powstrzymać. Przemiana Suou cały czas przywodziła mi na myśl „czarodziejkę z księżyca” a to chyba nie świadczy dobrze o tym tytule
ech.. wiele niedociągniętych wątków…
nie podobała mi się broń, jaką posługiwała się rudowłosa. taki nie dla niej ^^
końcówka 2 serii mnie rozczarowała, bo kliknij: ukryte znowu nie wiadomo, co się stało, czy Hei zabił tą Yin, czy sam przeżył, o co chodzi z tym drugim światem? skoro jest ten świat, to czym jest ta 'ziemia' (?), gdzie przebywa ta policjantka i inni????
moim zdaniem mogli nie robić kontynuacji. jeśli już – to coś związane z Hei'em i Yin, a nie z tą Suou…
a jeśli mają zamiar stworzyć 3 serię, to mam nadzieję, że będzie to seria wyjaśniająca pewne rzeczy. nie wszystko, bo wtedy nie czułoby się tej tajemniczości :)
dałabym wszystko, żeby się dowiedzieć skąd pochodzą kontraktorzy, marionetki plus do tego o co chodzi z kliknij: ukryte Izanami i Izanagi. tyle by mi wystarczyło ;)
koniec kropka.
O dziewoji z giwerą i ruskich pielmieniach…
Pierwsza seria DtB przypadła mi do gustu i naprawdę wysoko ją oceniałem, jednak nie była to „miłość” do tego stopnia, by jakoś tęsknić do kontynuacji, pomimo niewyjaśnionych kwestii i tego, że zbyt wiele z jej końcówki nie zrozumiałem. No dobra, wiadomość o kontynuacji jednak się pojawiła i stwierdziłem, że może być ciekawie. No i w sumie było, pomimo braków, niejasności i rozwiązań fabularnych, które się tutaj pojawiły. Jednakże głównym zarzutem wobec drugiej serii jest według mnie coś, czego szczerze w seriach nienawidzę. Mianowicie to, że wszystko bardzo powoli się rozkręcało, nabierało jakichś kształtów, lecz skończyło się, nim cokolwiek sensownego zostało ukazane. Jest to typowa historyjka, o której wspomniałem w tytule – quasi‑moralizatorska, bezcelowa i bez żadnej wartości merytorycznej. Dosłownie widzimy tylko otoczkę ze starymi postaciami w tle, w środku niestety nie ma nic. Już nawet nie chodzi o ten „wygórowany” scenariusz, ale o ogół, który po obejrzeniu całości z politowaniem oceniam. Bo scenariusz najwidoczniej z założenia miał być głupi i niskich lotów, ponieważ gdyby na niego stawiano, to nie umieszczano by w serii tych różnych kwiatków, poczynając od „kawaii przemian”, małych dziewczynek z dużymi zabawkami, obcisłych kostiumów, słodziuchnych wiewióreczek, pierwszych miłości, SiAJejów i innych fascynujących tajnych organizacji. Seria istnieje żeby być, lecz jaki by to szajs nie był i tak widzów przyciągnie, chamsko żerując na poprzedniczce. Postaci niby te same, chociaż nie do końca, niektóre to tylko ozdobniki, innym brakuje czasu na zaprezentowanie się. Jedynie July jakoś się spisywał, może dlatego, że nigdy nie miał osobowości?
Ode mnie czwóreczka, bo pomimo samych wad, które w ostatnim odcinku spłynęły na mnie jak wiadro fekaliów, jednak muszę ocenić przyjemność z oglądania. A ta była, średnia bo średnia, ale sięgałem po kolejny odcinek z zainteresowaniem i nadzieją, że w końcu wydarzy się coś ekstra. Niestety – silnik się rozgrzewał i szlag go trafił, nim zdążył ruszyć.
Ja znów nie rozumiem...
Zmieniam zdanie moja ocena 9/10
Jedyną pociechą może jest to że po ostatnim odcinku mam wrażenie że można się spodziewać 3 serii (a właściwie 2 po tym spin'offie) i tym razem twórcy zrobią coś porządnego.
P.S. Tylko ja odnoszę takie wrażenie że ostatnio jak twórcy chcą zrobić mroczne anime to czasami niepotrzebnie gmatwają w nim historię tak że ledwo idzie zrozumieć o co chodzi a wiele wątków pozostawiają niewyjaśnionych?
Gdyby Nawiększy Upadek z Wysoka miał imię, to był by nim ten tytuł
Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini to:
1. Największa klapa roku 2009
2. Dno i sitowie, z kompletnie bezsensowną, niewyjaśnioną, głupią, pustą, sztampową i nieprzemyślaną fabułą, której tutaj chyba, po zastanowieniu, nie ma.
3. Najgorsza, najbardziej spartolona kontynuacja jaką widziałem.
4. Najbardziej zaprzepaszczony potencjał.
5. Kpina z widzów i fanów DtB.
6. Zniszczenie klimatu, bohaterów i oryginalności świata. Wszystkiego.
7. Rzecz, której istnienia nie uznaję. Oświadczam: Darkerk than Black: Kuro no Keiyakusha nie ma kontynuacji i mieć nie będzie. Fanfików nie uznaję.
3/10 (za Hei'a i pierwsze 2 odcinki) i apeluję do każdego kto uwielbia Darker than Black. Nie oglądajcie tego. Trzeba mieć szacunek dla swojej inteligencji.
Mmm
W kółko powtarzające się sceny typu czarodziejki z księżyca, techno podczas akcji, Hei przez pół anime nosi dres… Fabuła, też w żaden sposób nie jest interesująca. Jeśli mogło być gorzej, to tylko za to się tą serię chwali, że nie było. Prawie dno.
Kurde no...
I tylko na koniec dodam (całkiem z innej beczki), iż szkoda że to już po wszystkim. Bieżący rok nie był bogaty ani w dobre nowości, ani w dobre kontynuacje, tak więc żal de facto niezłej produkcji, która miała szanse stać się świetną.
Redakcja
Co do anime Klimat super , muzyka boska fabuła no mieszanie za to kreska cudna a postaci mieliśmy w pierwszej serii a te nowe trzymają dobry poziom.
No ja rozumiem że pierwsza seria była bardzo dobra przez co ludzie oczekiwali po tej dużo ( to ewidentnie minus na starcie) przez co się zawiedli ,ale biorąc pod uwagę że np pierwsza seria to nie wypał był to założę się że tu by wybuchły oklaski bo fajny animek.
Ja osobiście oceniam to na 7 choć biorą pod uwagę że troszeczkę wpływa na tą ocenę pierwsza seria więc pokuszę się o 8.
opinia mózga
Ahh.. to tyle z mojej strony
Pinker than Loli FTW~!
Niestety, po obejrzeniu ostatniego odcinka stwierdzam, że wbrew moim (fakt, że niczym nieuzasadnionym) nadziejom historia nie złożyła się do kupy i tego pomysłu na powiązanie elementów układanki w sensowną całość, który wydawał się chować gdzieś w scenariuszu, po prostu nie było. A potworna tandeta, jaką twórcy serwują nam w finale, zasługuje na specjalne wyróżnienie. Porażka roku, równie mocno zawiodło mnie w 2009. jedynie Canaan.
<facepalm>
czy tylko ja nie zrozumiałam o co chodziło twórcom? fabuły zero. postacie? eee… pogubiłam się przy trzecim odcinku – zdecydowanie za dużo ich, a za mało powiedziane.
muzyka? było tam w ogóle coś takiego? O_o
z wielkim żalem daje 3/10
Beznadzieja
Nie, dziękuję. Postoję.
Czasem podczas oglądania miałam wrażenie, że serię stworzono tylko po to, by napchać kieszenie pieniędzmi, opierając się na popularności DtB. Kiedyś bardzo chciałam zobaczyć dalsze części, ale teraz klnę się za to.
Nic, kompletnie nic nie zrozumiałam i niejednokrotnie miałam wrażenie, że po prostu jestem może na tą serię zbyt głupia, niedojrzała. Bo w ogóle o co chodziło z kliknij: ukryte Izanami i Izanagi? Jeśli w ten sposób chcieli nawiązać do mitologii japońskiej, to przepraszam, ale co to do diabła ma być?! O co chodziło z nimi? W ogóle o co chodziło w tych dwunastu odcinkach?!
W ogóle wszystko było bez ładu i składu. Absurd poganiał absurd, akcja zanim się rozpoczęła, zdążyła się skończyć. Nowe postacie pojawiały się zazwyczaj tylko po to, by za chwilkę zginąć. A jeśli były już na dłużej, to nie przedstawiały sobą nic, co by mogło mnie zainteresować. Zaś starym brakowało tego „czegoś”. Po za tym z Heia zrobili wyglądającego na żula pijaka, w dodatku lolikona.
Tak więc serii mówię zdecydowane „nie” i szczerze nie polecam tym, którzy naprawdę polubili serię pierwszą. No, chyba że nie mają nic przeciwko, jak to już zaczęto określać w internecie „Pinker than PINK”.
2/10 i to tylko za Heia
Na samym początku byłam skłonna dać nawet 7/8, bo Suoh nie wydawała sie taka idiotka i coś tam działała i nie było źle, a scena walki w deszczu April była MRUCZNA. Ale ta walka na pewno przyciągnęła uwagę i dała nadzieje, ze będzie więcej takich ślicznych walk. Niestety nie było? A przynajmniej ja nie pamiętam. Bo konczyły się szybciej, niż zaczęły. No, ale z biegiem serii moja ocena zaczęła zasadniczo spadać, ale do 9 odcinka byłam skłonna wystawić neutralne 5. Bo fabuła jakoś specjalnie nie wciaga, jest mnóstwo dziur, ale może załatają… Jedna po obejrzeniu 12 odcinka moja ocena definitywnie dropnęła ostro w dół. Nowowprowadzone postaci były mdłe i bez polotu. Stare zardzewiałe i bez życia. A fabuła dziurawa jak ser szwajcarski.
A muzyka nie umywała się do tej od Yoko Kanno. Niektóre kawałki może i nie były najgorsze, ale jednak sporo stanowiła techniawko łubudubu, które kaleczyło moje uszy.
A, proponuje do recenzji jednak dodać wyróżnik „magical girls” ==' Jeśli uwielbiacie pierwszą serię, to mocno zastanówcie się, zanim obejrzycie drugą. Może Wam popsuć wrażenia i to zdrowo.
Źle
Końcówka w moim mniemaniu gorsza niż w jedynce, odniosłem wrażenie że twórcy znowu nie mieli pomysłu jak zamknąć całość. Dużo można się oczywiście domyślić jednak nie jest to czego bym oczekiwał po drugiej części jednego z najciekawszych anime jakie miałem okazje oglądać.
Co tak naprawdę mnie zawiodło poza samym zakończeniem?
Przede wszystkim główna bohaterka – piskliwa, różowa i bez polotu. Zepchnięcie Heia na drugi plan i okrutna kastracja Mao.
Do tego dochodzi jakość kreski i animacji – nie wiem czy wy też odnieśliście takie wrażenie ale wydają się one uboższe niż w pierwszej części.
Nie chcąc zrzędzić dalej ocenię anime na 6‑6,5/10.
Pinker than PINK? Tak, to odpowiedniejszy tytuł..
Pożyjemy, zobaczymy. Nie wiem, czy serii uda się osiągnąć podobny, poprzedni klimat, ale będę dobrej myśli. A jeśli nie, trudno. Przygody Heia w pierwszej części w zupełności mi starczą. Najwyżej zapomnę o dorostaniu różowej kontraktorki. Dla jej dobra.
Ogólnie
Ogółem jak bym oceniał to dał bym
7/10
...
Ogólne
Najlepsze by było jak coś zaiskrzyłoby między Suou a Hei'em.
Widać też że pan Kuro Shinigami nawet bez swoich mocy umie zabijać…a i jeszcze pozostaje kwestia co zrobią z Yin ^__^"
Więc seria jest zagmatwana, a nie kiepska.