Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Stalowy alchemik: misja braci

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Zielonamoc 1.07.2011 22:41
    Naprawdę warto obejrzeć.
    Dzięki FMA dostałam do obejrzenia dwie naprawdę ciekawe serie. Wersja pierwsza, którą obejrzałam kilka lat temu naprawdę mi się podobała. Sporo akcji, sympatyczni bohaterowie, fabuła całkiem interesująca, do tego dość dobra grafika i świetna muzyka. Wersja druga to praktycznie całkiem inna historia, dynamiczna akcja, prawdziwe zatrzęsienie postaci i wszystkie obdarzone ciekawymi osobowościami i mocno osadzone w fabule. Rewelacyjna kreska, jak na tasiemca jest dopracowana i widowiskowa, zawsze tam gdzie było trzeba.
    Nad wersją pierwszą posiada jedną ale za to olbrzymią przewagę, która niweluje wszystkie jej wady, które tak cierpliwie wyliczały osoby wcześniej serie komentujące. Autor mangi a zanim scenarzyści po prostu bawili się tą historią. Fakt niepodważalny fabuła posiada dziury, godne sera, obok siebie w absurdalnym na pozór zestawieniu sąsiadują powalające scenki komediowe i prawdziwie dramatyczne sytuacje. Ale w żadnym momencie się nie nudziłam, pytania i wątpliwości dotyczące fabuły są w ogólnym rozrachunku nieistotne. Ta seria jako rozrywka spełnia swoje zadanie bardzo dobrze, wszystkie wątki ostatecznie splatają się dając kompletny obraz wydarzeń. Wiem, że kiedyś jeszcze raz sięgnę po tę serie, jest tego warta. Lubię się cieszyć grą jaka toczą z widzem autorzy a tu pisarz i twórcy anime puszczali do widza perskie oko systematycznie, a czasem stroili diabelskie miny. I jak tu się nie bawić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    TraveltotheMoon 1.07.2011 20:35
    Świetne.
    Świetne- pierwsze słowo które mi przyszlo do glowy. Bohaterowie mają bardzo ciekawe, zróżnicowane charaktery i nawet gdy te ''złe charaktery'' umierały ,płakałam, co mówi samo za siebie , muzyka bardzo dobra szczególnie 1 op, kreska śliczna.
    Z bohaterów najbardziej polubiłam oczywiście jak każdy Eda który zauroczył mnie już w 1 wersji FMA :D oraz Amstronga :D . Z tych złych postaci Envy'ego oraz Greeda. Szkoda tylko ,że tak blacho potraktowali wątek Niny i Tuckera. W FMA plakałam dość solidnie a w brotherhood prawie mnie to nie ruszyło. Szkoda też, że im bliżej końca tym mniej Eda i Ala , a końcowa bitwa jest pokazana o parę odcinków za wcześnie.  kliknij: ukryte  była przesłodka, (nie wiem czy to normalne­‑raczej nie) ale wkurzyła mnie troche bo nie chcialam aby Edward  kliknij: ukryte <zauroczona>. Ogólnie rzecz biorąc to anime jest na pewno jednym z moich ulubionych i w przyszłości do niego z chęcią wrócę. 10/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Gabiszoon 1.07.2011 18:23
    GENIALNE!!!
    To anime według mnie, jest genialne. Moje ulubione. Nigdy nie oglądałam takiego fajnego anime. Ładny ołpening(szczególnie 1 i 4)i ciekawka historia. Ja bym oceniła to anime od 10 to 10/10!:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Qualu 22.05.2011 17:18
    Edward jest tylko jeden!
    Kiedyś chciałam obejrzeć pierwszą ekranizację, ale w okolicach 2o odcinka uznałam, że skoro i tak nie jest wierna mandze, to co się będę trudzić. Po paru latach dorwałam się do polskiego wydania i podczas oczekiwania na następne tomy uznałam, że cierpliwość przegrywa z tą historią i muszę wiedzieć, jakie będą dalsze losy braciszków.

    Spodziewałam się czegoś gorszego, typowego dla gatunku, a otrzymałam shounen, jakiego jeszcze nie widziałam. Nie tylko mający sens i fabułę, na którą nie składają się kolejne potwory tygodnia, ale przede wszystkim dopracowany i dopięty na ostatni guzik, przemyślany od deski do deski pomysł, zrealizowany w mandze niesamowicie, ale i w anime bardzo, bardzo dobrze. Ma rozpoczęcie i zakończenie, nie ciągnie się w nieskończoność i przede wszystkim nie nudzi.

    Akurat po bohaterach spodziewałam się tak samo wysokiego poziomu jak w mandze i nie zawiodłam się. Studio nie schrzaniło po raz drugi roboty własnymi dodatkami. Przelewając na ekrany kolorowe i mówiące wersje postaci, zrobili to tak, jak należy. Och, jakże wiele odsłon one miały, szło się pogubić w ich różnorodności. Ulubionych nie wymienię, bo musiałabym pół obsady wyróżnić. Dynamiczne, żywe i myślące charaktery, niektórych postaci po prostu nie sposób nie pokochać.

    Dopieszczeni, żywi bohaterowie i dobra historia to tylko część. Świetnie dobrani seiyuu dający tchnienie postaciom oraz muzyka na wysokim poziomie. Openingi, jak dla mnie, miały tendencję spadkową – od fenomenalnej piosenki ze świetną animacją do czegoś, co niestety musiałam przewijać. Sprawa z endingami miała się z kolei na odwrót, pierwszy był strasznie typowy, kolejny już mniej, a ostatni oglądałam i słuchałam do końca w każdym odcinku.

    Zaskoczyły mnie tła. Na początku krzywo na nie patrzyłam, choć pięknie namalowane, trochę mi nie pasowały te uproszczone plansze, na których strasznie odróżniała się animacja bohaterów, jednak w połowie serii uznałam, że nadają nieco bajkowy wymiar i kit z tym, że wyglądają jak obrazki gimnazjalistów. Animacja bardzo ładna, płynna i naturalna, kreska zachowała raczej swój oryginalny kształt, bardzo podobały mi się takie drobiazgi jak dziurki w uszach, niewielkie blizny ( które nie znikały w następnym odcinku ), znamiona, zmarszczki oraz to, że ludzie wyglądali jak ludzie. Bardzo lubię wydłużone sylwetki na obraz i podobieństwo Clampa, ale tutaj by nie pasowały. No i bohaterowie się zmieniali, dojrzewali. Kurczę, przez 22o odcinków Naruto nie urósł ani centymetra, w Bleachu też trzeba było zaznaczyć, ze minęło już parę lat. A tutaj podczas 6o epizodów postaci strasznie się zmieniały. I strasznie mi się to podobało.

    Co ciekawe, wracając do talentu „pisarskiego” pani Arakawy,  kliknij: ukryte  przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Czasami podczas oglądania niektórych shounenów nagle przypominam sobie o tym, ze jakaś postać zniknęła jakieś 3o odcinków temu i jeszcze nie wróciła. A jak wracała, to w ostatniej chwili, aby ocalić pozostałych bohaterów podczas bitwy, która ma miejsce kolejne 3o odcinków dalej. W Hagane.. sprawa miała się tak, że w chwili, gdy sobie o kimś przypominałam, kogoś zaczynało brakować, ta postać w tym samym czasie się pojawiała, zachowując w miarę możliwości naturalność i realistyczność między czasem a przestrzenią zdarzeń. Słowem, zachowana została równowaga, ma się to nie tylko do bohaterów, ale do całych scen, gdy czegoś zaczynało brakować, to w niedługim czasie się pojawiało, przez co historia była składna a wszelkie niedomówienia wyjaśniane w niedługim czasie.

    Końcówka serii jak najbardziej satysfakcjonująca. Zaś  kliknij: ukryte . To, co zostało rozpoczęte, zakończyło się bez żadnych większych zgrzytów. Fullmetal Alchemist: Brotherhood, jako jedną z nielicznych serii, mogę polecić z czystym sercem chyba każdemu, bez względu na wiek czy upodobania.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Razeroth 25.03.2011 22:50
    ... ... ...
    Już dawno nie miałem tak ogromnego problemu z napisaniem komentarza czy wystawieniem oceny. Po prostu nie wiem. Czuję pewnie niedociągnięcia, jak choćby kapelusz który zlatuje z głowy Kimblee'a, by w następnej scenie powrócić na miejsce… nie no to oczywiście żarcik. Takie błędy mnie nie ruszają.
    Jednak nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że czegoś tu brakowało, ale za nic w świecie nie potrafię określić czego.
    Najbardziej podobały mi się walki. Zwłaszcza Mustang vs Lust czy Mustang vs Envy. Miałem nadzieję, że główni bohaterowie pokażą coś ciekawszego, ale to tylko moje zdanie. I tak ich uwielbiam.
    SPOILER!
     kliknij: ukryte 

    Ostateczna ocena… ... ... NIE WIEM
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Erfremia 12.03.2011 22:36
    10/10
    To prawdopodobnie najlepsze anime typu shounen jakie widziałam. Pomijając pierwszy odcinek, od początku do końca się nie nudziłam.

    Jest to zupełnie inny shounen niż Nauto, Bleach, czy One Piece. W tamtych przypadkach autorzy wymyślili sympatycznych bohaterów i ciekawy świat, pozostawiając fabułę w szczątkach na zasadzie „jak już zacznę rysować, samemu mi coś do głowy przyjdzie”. W FMA nie ma czegoś takiego. Widać, że autorka przemyślała fabułę od samego początku, tworząc świetną i ciekawą historię
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ziomek1245 12.03.2011 18:32
    Dużo lepsze
    Ta wersja jest o wiele lepsza niż pierwsza, ciekawsza, nieprzekombinowana fabuła, dobre postacie, świetna kreska. Jest to kolejny dowód, że anime od początku do końca trzymające się mangi są o niebo lepsze.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Cokier 25.02.2011 12:10
    trudny wybor
    Mam nieodpatre wrazenie, ze FMA:B jest o wiele lepsze od starego FMA. Solidna fabula, swietnie uksztaltowane charaktery bohaterow, super muzyka i od groma akcji.
    Jednakze nie moge zaprzeczyc, ze to przy tym starym FMA bawilem sie lepiej. Mangi nie czytalem i byl to poczatek mojej przygody z anime, wiec i gust nie byl wyrobiony.
    Co mnie boli przy serii Brotherhood to zbyt moralizatorskie podejscie do wielu spraw i lopatologiczne wyjasnianie pewnych sytuacji, co nawet dla srenio uwaznego widza jest zbedne i tylko sztucznie wydluza czas antenowy.
    Niemniej polecam serie, bo w koncu ekranizacja jednej z najbardziej popularnych mang zasluguje na uwage. Poznanie niektorych bohaterow z troche innej strony niz to bylo pokazane wczesniej rowniez (Mustang i Kimblee to prawdziwi giganci tej serii). Generalnie kawal dobrej roboty i swietna rozrywka na dziewiatke.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MaRika-chan 28.01.2011 14:27
    Dobre
    FMA Brotherhood napewno jest lepsze od tej pierwszej serii więcej tu szczegółów i rozbudowana bardziej fabuła.Postacie nie powiem ze są niedobre ale mogłyby być troszeczke lepsze.Kreska nawet nawet ujdzie, muzyka dobra.Ale to anime jest w tym dobre że jak ktoś chce trochę przygód to właśnie tutaj je znajdzie, świetna przygodowa historia a edzio wymiata jest supcio:)w drugiej serii wszystko ładnie się kończy chociaż trochę szkoda że Ed już potem nie może używać alchemii.W porównaniu do pierwszej serii 9/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maikeru 8.01.2011 20:32
    noi oglądnełem ;) świetne anime, dużo akcji, co najważniejsze nienudziło mi się w ani jednym odcinku a już ostatnie odcinki powaliły mnie z nóg ;) to był genialny pomysł żeby zrobić alternatywną wersje FMA, w pierwszej wersji troche mi się dłużyło szczegulnie po środku, tą wersje oglądnełem z wielkim zaciekawieniem a noi muza dużo lepsza ;) polecam
    Odpowiedz
  • Anielski_Pyl 5.01.2011 00:06:26 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    harnassc 26.12.2010 01:20
    świetna seria
    jak dla mnie świetna seria posiadająca wszystko co powinno mieć dobre anime, wzbudzało u mnie wiele emocji: śmiałem się, a w niektórych momentach miałem łzy w oczach. zakończenie było logiczne, i ostatni odcinek wyjaśnił wszystko, ode mnie 10/10 – bo wyżej się nie da.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Onix 2.11.2010 15:46
    Ogólnie zgadzam się z autorem recenzji, przy czym dla mnie muzyka była majstersztykiem, czy że by była wielka rozpierducha świata bez Lapis Philosophorum?? A i stwierdzenie że muzyka się nie zmienia jest ciut przesadzone. Muzyka zmienia się ale subtelnie jak i wszystko w tym anime. Jak recenzent zauważył nie ma wielkich power­‑upów dla bohaterów wraz zmianą ich wyglądu o 180 stopni rodem z Dragon Bala (najbardziej znacząca zmiana w wyglądzie którejś postaci to  kliknij: ukryte ). Co za tym idzie i muzyka nie zmienia się diametralnie. I jak wszystko utrzymuje pewien poziom, niezmienny.
    Warto również znaczyć, że niektóre utwory nagrywał Chór i Orkiestra Filharmonii Warszawskiej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    FEELS BAT MAN 1.11.2010 21:09
    meh
    postaci: 9/10 grafika: 9/10
    fabuła: 9/10 muzyka: 8/10


    Według mnie powinno być:

    postaci: 7/10
    Czasem był ktoś ciekawy, czasem nie.
    grafika:(?) .../10
    Znaczy animacja i kreska? Tanuki powinno dawno zmienić ten głupi system…
    *animacja: 9/10
    Zdecydowanie najlepsza rzecz w tym anime, wszystkie sceny walki to typowy wysoki poziom Bones.
    *kreska: 7/10
    Prosta, ale ujdzie w tłumie.
    fabuła: 7/10
    Pierwsza połowa była zdecydowanie lepsza od drugiej. Końcówka lipna niemiłosiernie (oryginalne zakończenie serii już było lepsze).
    muzyka: 8/10
    Tu się zgodzę, soundtrack był całkiem przyzwoity, openingi i endingi też na poziomie.

    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Qashqai 29.10.2010 22:06
    tl;dr, ale pierwsza seria anime była porządna, po prostu NIE MOGŁA być taka jak manga, bo na tamten moment było jedynie 6 tomów i nawet podobno znali zakończenie jakie planowała Krowa, no ale musieli je zmienić, poza tym to właśnie pierwsza seria załatwiła średnio znanej wtedy mandze takie szerokie grono fanów i wcale nie zbierała niskich not. No chyba że tutaj :) a, i mówi to wielka fanka mangi Hagarena (ani pierwsza seria, ani Brotherhood nie podobały mi się tak bardzo jak manga C:).
    Odpowiedz
  • :3 29.10.2010 14:30:54 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    blob 23.10.2010 11:47
    FMA
    Z dwiema rzeczami nie zgodzę się z autorem recenzji. Pierwsza seria, pomimo, że BONES samo dopisało resztę fabuły, jest uważana za jedną z lepiej zrealizowanych anime niezgodnych z mangą i dlatego też była dobra i MA wielu fanów. Aczkolwiek druga seria faktycznie jest lepsza i tym samym jest to jedna z lepszych serii anime jakie ostatnio oglądałem. Ta seria ma w sobie „wszystko” o czym wspomina autor: dramatyzm, akcje, humor. Świetne są OP i ED. Genialna i dopracowana oprawa graficzna i muzyka. Drugie z czym się nie zgodzę z recenzentem to sprawa końca serii. Owszem mamy typowe zakończenie shounenowe, ale jest to pierwsza seria anime która kończy się w pełni, bez niedomówień. I to jest właśnie świetne! Nie cierpię zakończeń większości anime w których pod koniec właściwie nic się nie rozstrzyga, pozostają niedomówienia a postacie z nadzieją patrzą w przyszłość i THE END. Żadnych rozstrzygnięć, flirtujące ze sobą postacie dalej ze sobą flirtują itp. czyli jedno wielkie nic. A ja lubię gdy pokazuję się co z postaciami po wielkiej bitwie, lubię gdy pary mówią sobie „I love you” i wreszcie biorą ślub czy coś tam. Wiem, że to naiwne i kłóci się z zasadą „a może zrobimy sequel”, ale ja to właśnie lubię…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Canis 22.10.2010 23:03
    Ci z Bones są świetnymi alchemikami
    Obejrzawszy pierwszą wersję FMA, już widziałem potencjał w tej serii. Przeszkadzały mi tylko tamtejsze fillery. Gdy zaczynałem Brotherhooda byłem przekonany, że to kontynuacja (fanem nie byłem i się tym zbytnio nie interesowałem). Miło się jednak rozczarowałem. remake serii ma coś czego brakowało części pierwszej – niepowtarzalny klimat. Tym właśnie wersja z 2009 roku zdobyła moje serce. Prócz tego, historia jest kompletna i o wiele bardziej fullmetalowa:D Pomysł na zakończenie może nie był genialny, ale bardzo inteligentny,  kliknij: ukryte  było pociągnięciem bardzo prawdziwym, a jednocześnie epickim.

    skromne 10/10, wyżej niestety się nie da
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kisara 22.09.2010 21:45
    Początek niezachęcający, środek świetny, koniec ujdzie
    Oglądałam to anime na dwie raty: zaczęłam jak jeszcze wychodziło i dojechałam do 5 epka, po czym stwierdziłam ze jest nieciekawe, a sporo miesięcy później zmusiłam się by do niego wrócić. I nie żałuję.
    Początek mi się nie spodobał, nudził mnie.Moze przez to, ze oceniałam go przez pryzmat pierwszej serii FMA, w której zakochałam sie od pierwszego odcinka. Ale im dalej się zagłębiałam w animca tym bardziej mi sie on podobał, a ostatnie 15 epów obejrzałam za jednym zamachem.
    Nie chce mi się szczegółowej recenzji pisać, od tego jest recenzent. Powiem krótko: grafika ładna i dynamiczna (lepsza niż w I sezonie), muzyka bardzo przyjazna, openingi i endingi całkiem fajne.
    Bohaterowie ci wszyscy co byli w I serii, bez zmian- świetni, Al, Ed i Mustang wymiatają xP. Co do nowych lub tych pokazanych trochę 'szerzej' zakochałam się w Greedzie, który jest po prostu BOSKI w każdym wcieleniu xD. Poza tym prześwietny był pan książę Ling, który mnie rozwalał szczzególnie kiedy  kliknij: ukryte  xP No i Kimblee, który owszem był wredny, ale czy był taki do końca zły to już cieżko powiedzieć. Ah no i oczywiście szanowna siostrzyczka Armstronga! To dopiero kobieta! Więcej takich powinno być w animcach :D
    Ale i tak największy plus to mega wciągająca fabuła. Jak się przeżyje te pierwsze epy to dalej jest już z górki, wszystko logicznie połączone, zdarzają się dramatyczniejsze, NIE przedramatyzowane, sceny (np  kliknij: ukryte T.T), ale równoważą je humor i wartka akcja. Nie brak moich kochanych walk, zrobionych na bardzo przyzwoitym poziomie.
    Co mnie odrobinę zawiodło, to kulminacja amine, którą zmieszczono w trzech epach. Trochę krótko i pod koniec mało spektakularnie. A szkoda. Nie czytałam mangi, wiec może tak było w pierwowzorze, a skoro FMA:B ściśle się jej trzymało, to ciężko mieć o kwestie fabularne pretensje do twórców anime.
    Koniec końców mimo minusu jakim jest nudnawy początek i za krótka walka końcowa, uważam serię za obowiązkową do obejrzenia dla wszystkich fanów anime, z którą koniecznie trza się zapoznać.

    Wiem ze powinnam być ostra w ocenie, ale mam sentyment do FMA i ostatecznie daję 10/10 :DD POLECAM!!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Abazel 18.09.2010 21:26
    Moim zdaniem super anime, polecam ze spokojnym sumieniem. Wzruszająca, piękna historia :). Początkowo mniej mi się podobała niż pierwsza seria, ale już po kilku odcinkach nie mogłem się doczekac aż wrócę z roboty i obejrzę kilka odcinków. Nie zawiodłem się ani trochę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Apokalips 11.09.2010 01:16
    Powiem krotko.


    Brotherhood – to beznadzieja. Tak się człowiek cieszył że będzie kontynuacja a tu lipa. Fakt jest zgodnie z manga, i moze rzeczywiscie troche bardziej rozbudowana fabula.

    Ale nic poza tym.

    Zapitalaja jak nie wiem co. W pewnych momentach czlowiek nie wie co sie dzieje. I nie mozna sie wczuć w żadną z sytuacji… bo juz się skończyła.

    Poza tym jedynka była jakoś tak… te postacie miały jakieś wnętrze. Były rozbite. Homonkulusy w poszukiwaniu człowieczeństwa. Dawno oglądałem jedynke ale wiem jedno była duuuużo lepsza.

    10/10 jedynka. A Brotherhood – to zawód.

    Ciesze się że nie czytam mangi. . . bo widze że można nieźle zmarnować dobry materiał lecąc razem z nią.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 10
    MikoJeanne 9.09.2010 22:19
    W całej rozciągłości popieram poniższe...
    Yohoho… chyba poniżej nieźle zjechałaś I serię FMA ... No i cóż nawet dobrze. Gdyby nie poniższy fakt ↓ to musiałabym się rozpisać i może by mi miejsca zabrakło:)A tak to bez zbędnych słów mogę napisać _FMA:B to właściwa,prawdziwa historia braci Elric(uwielbiam ich a Ed jest dobry jak go ktos krytykuje!Ciekawe jak dogadałby się z taka jedną,rudą czarodziejką dobrze wszystkim znaną co to miała też kompleksa co do własnego wzrostu i dodatkowo figury,głównie na górze? :P)no a FMA choc też nawet,nawet(uułe co ja gadam ale kręce…mi tez się nie spodobała jak FMA 2!A film to dopiero!!) to raczej podróba na której chciano pobawić się w jasnowidzów co do dalszego ciągu jak gdzieś niżej ktoś zapisał(było tylko podróba reszte dodałam:P). Świetny,jasny koniec,fabuła taka jaka miała być od początku(no może sie znajdą chyba jakieś ustępsta no ale…),postacie też oryginalnie rozbudowane(chyba maleńka przeginka z oryginalne:p choc są)no i świetne soundtracki jak i op/en serii.Przyznam że I ending „USO” bardzo mi się spodobał że go co chwile słuchałam w kółko:D choc również w pierwszej serii były niezłe(ready,steady go na przykład… spodobał mi się nawet,nawet…).No a dodatkowo moje poparcie ma przedmówczyni pode mna…oj wierz mi, ja też po kilku odcinkach i ciekawości (też obejrzałam film zanim zapoznałam się z serią:D;P!!)jak twoja poszukałam mangi i też zjechałam po jej przejrzeniu! Całkiem inna historia no nieprawda?A zakończenie urocze:) !! Powiem jeszcze tak FMA:B to oryginalna seria związana z mangą tak jak miało byc(no cóż manga odniosła sukces i twórcy się pospieszyli i się nieco sparzyli ja tak w każdym razie uwazam – cierpliwość jest cnotą :P:P:P:P !!)i FMA to inna historia(wiecie co? Najciekawsze jest to,że gdzieś ktos napisał że I była niby bardziej do chłopaków a II- Brotherhood do dziewczyn? Ale paradoks!HAHA!).Zreszta w 2 kreska jest dużo lepsza i cały czas praktycznie jest klimat z mangi łącznie z wydarzeniami kliknij: ukryte Jednym słowem Fullmetal Alchemist 2:Brotherhood jest duzo lepsze niż wcześniejszy 'filler'(przedrzeźnię nieco Bochen/gomen/ale wypowiedz „mamy tu typowo czarno­‑białych bohaterów” czy to o „dziecku walącym w pieluche„nie było raczej…zbyt dobre(mądre):( Niewiem jak postacie moga być czarno białe skoro mamy w anime tyle kolorów-[wiem że o charakter chodziło jednak…]a co do charakterów…też niewiem jak można nazwać kogokolwiek z tego anime takim prostym określeniem charakteru zważywszy na seiyuu ich grających(yeah,Romi Paku­‑san rządzi!)a dziecka walącego w pieluchę chybaś w życiu nie widział :P )
    miku 25.08.2010 14:37
    Zarwane nocki napisał(a):
    Gorąco polecam ten tytuł. Naprawdę, ciężko się od niego oderwać. Refleksje, humor i niezwykle ciekawi, barwni bohaterowie. Grafika przyjemna dla oka, soundtrack również nie najgorszy.
    taa w pełni się zgodzę:D
    pewupe 23.07.2010 18:51
    A teraz już bardziej z dystansem. napisał(a):
    Ogólnie rzecz biorąc nadal twierdzę, że Brotherhood wgniata w ziemie pierwszą serię. Do idealności brakuje mi tylko zwolnienia tempa w pierwszych odcinkach i soundtracka z pierwszej. Jak już przedtem pisałam: POLECAM.


    To również jest jak najtrafniejsze określenie!
    Chemik89 22.07.2010 20:09
    nędza napisał(a):
    ogólnie jedna z gorszych serii tego roku, jak większość z resztą


    A ty co,z byka spadłeś?!Chyba jedne z najlepszych, ale każdy ma własny tok myślenia nie?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Miasan 9.09.2010 21:08
    Nie no czego?! Co nie pasuje? Dla mnie 2 jest prawdziwsza!
    Cóż, może powiem tylko tyle… ta seria/remake jest dla mnie dużo lepsza niż pierwsza. Tutaj mamy w większej części PRAWDZIWĄ MANGOWĄ historię! Był taki czas co oglądałam na necie dwie serie jednocześnie i widocznie nie mając nic innego do roboty przyrównywałam co i jak. Aktualnie oglądam tylko tę serię bo pierwsza wyłączyłam po którymś tam odcinku dochodząc do wniosku po co ma mnie skręcać przy kolejnych odcinkach jak mogę śledzić prawdziwe wydarzenia z mangi? I rzeczywiście… po tylu komentarzach na temat FMA Conqueror of Shambala przyznaję sie…ciekawośc tak mnie zżerała że nie wytrzymałam i po przeczytaniu kilku ocen nie skończyłam pierwszej serii i zobaczyłam film­‑kontynuację i…zjechałam normalnie! :(( Kiepskie zakończenie jak na film co otrzymał dwie nagrody (w Japonii prawdopodobnie)! Nie spodobało mi sie po prostu…nie wiem jak ale zobaczyłam do końca i zaczęły mi takie pokopane mysli chodzić po głowie że nie wiem(miliard pomysłów na fanfiki w których przywróciłabym Eda i Ala do ich świata!) Zaraz po tym szybko przeszukiwałam sieć w poszukiwaniu oryginalnej(ciach!) mangowej historii bo miałam normalnie przeczucie że coś jest nie tak z zakończeniem i nie pomyliłam się. Gdy tylko szybko(3­‑4 dni!)przejrzałam mangę to zaświtało…kurka to zupełnie inna historia ta cała I seria i ten film­‑niby zakończenie! W końcu patrzę i widzę­‑manga dopiero niedawno przestała wychodzić(Wydawana styczeń 2001 – czerwiec 2010
    Liczba tomów 27- ściągłam z wikipedii:P)!!Czyli że w jedynce kilka pierwszych odcinków w miarę sie trzymało org.fabuły a reszta? Poleciała w ziuu razem z wymysłami autorów! Niewiem jak inni ale ja dużo bardziej jestem za Fullmetal Alchemist 2 :Brotherhood niż za inną historia z 1 serii!:P Przynajmniej robiona na równi z wychodzeniem nowych rozdziałów mangi:D
    Dodam po krótce- przygoda moich ukochanych braci Elric(polubiłam ich od razu po pierwszym odcinku!:P) dużo lepiej się dla nich skończyła w FMA:B niż w „wymyślonej rzeczywistości” twórców jedynki!

    Wycięto informację o nielegalnych źródłach.

    Morg
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Altramertes 2.09.2010 22:50
    Z nieco innej beczki
    Przemiła niespodzianka od ekipy Hyper'a: włączam dzisiaj telewizor o 21, a tu Brotherhood! Czego jak czego, ale tej serii absolutnie się nie spodziewałem jako powakacyjnej nowości, zważywszy na fakt, że niedawno wyszła. Gdyby jeszcze zwiększyli czas antenowy przeznaczony na anime… no nic, pomarzyć można:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Bochen 2.09.2010 02:19
    O tym co było i o tym co dostaliśmy teraz
    Zacznę od tego że pierwszą serie oglądałem już dość dawno i pamiętam, że wtedy bardzo mi się podobała.Jakiś rok temu dowiedziałem się, że wychodzi alternatywna wersja (wierna adaptacja mangi, której przyznam się nie czytałem i nie mam zamiaru:), więc cierpliwie odczekałem aż się łaskawie skończy i zabrałem się za oglądanie. Oczekiwałem czegoś naprawdę dobrego (przynajmniej trzymającego poziom jedynki), a otrzymałem twór równie rzadki jak sraka armii niemowlaków. To teraz wyjaśnię czemu myślę tak, a nie inaczej.
    Anime jest tak naładowane wymuszonym dramatyzmem, patetycznymi monologami i wątpliwymi heroicznymi czynami, że aż scyzoryk w kieszeni sam się otwierał. Ten łamiący się krzyk Eda trwający przez większość serii aż bębnił mi w uszach. Co chwile znajdował jakiś powód żeby zademonstrować jaki to z niego nieskazitelny obrońca ludzkości, a tu taka wszechobecna niesprawiedliwość świata.
    Jego brat dzielnie mu w tym dorównywał.Jak by tylko mógł oddałby nerkę każdemu napotkanemu potrzebującemu. Reszta bohaterów również robiła co mogła żeby dotrzymać im kroku. Mamy tu typowych czarno białych bohaterów.
    W pierwszej serii byli oni bardziej niejednoznaczni  kliknij: ukryte 
    Żeby ktoś nie pomyślał, że jestem jednostronny to napisze o paru idiotyzmach pojawiających się w obu seriach.
    Po pierwsze samo prawo równoważnej wymiany czasem nie dotyczyło naszych bohaterów. Coś tam co pewien czas zwyczajnie nie trybiło. Postacie miejscami tworzyli przedmioty bez dania czegoś równowartego w zamian np. Ed transmutujący z ziemi broń bynajmniej nie glinianą:D Jeśli to było zgodne z tym głównym prawem alchemii to równie dobrze mógł na szybkości skołować z gleby samochód, a nie przez większość czasu naginać na piechotę. I nadszedł czas na największego idiotę wszech czasów, czyli niejakiego  kliknij: ukryte 
    Można by jeszcze trochę powymieniać, ale już mi się zwyczajnie nie chce.
    Jeżeli chodzi o grafikę to rzeczywiście nie była zła i nie będę się jej czepiał. Jak na tak długą serie to trzymała poziom, chociaż jak na mój gust było zbyt kolorowo.We wcześniejszej serii kolory były troche przytłumione(albo to tylko ja miałem taką upośledzoną wersje) co dawało trochę poważniejszy klimat.
    Muzyka za to do jedynki nawet się nie umywa i nie mówie tu o openingach czy endingach (ich z zasady staram się nie słuchać bo nie bawi mnie jpop), tylko o OST, który tutaj poprostu jest. Ani nie razi ani jakoś specjalnie nie powala.
    A więc w skrócie. Uważam, że pierwsza seria była zdecydowanie lepsza i nie ważne czy to jeden wielki filler czy nie (nawet jeśli stworzyłoby ją roczne dziecko walące w pieluche, moje zdanie na ten temat by się nie zmieniło). Oczywiście nie twierdze, że to anime nie może się podobać i że moja ocena jest jedyną słuszną i niepodważalną oceną. W gruncie
    rzeczy nie jest ono takie złe :P. Niepotrzebnie tylko zostało po brzegi naładowane dramatyzmem i dialogami
    parodiującymi (chyba niezamierzenie) bądź co bądź ciekawy materiał na dobrą historie. Wystawiam mocno naciągane sześć oraz dziękuje i gratuluje wszystkim tym którym chciało się te bzdety przeczytać.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime