Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Ano Hi Mita Hana no Namae o Bokutachi wa Mada Shiranai

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Orihime-chan 14.09.2012 19:06
    Po pierwszym odcinku miałam mieszane uczucia. O co w tym wszystkim chodzi? Jednakże zabrałam się do oglądania. I co?
    Po drugim odcinku się zakochałam w tej serii. Urzekły mnie próby nawiązania ze sobą kontaktu, uczucie rodzące się między Jintanem i Menma.
    Spodobał mi się optymizm Poppo, skrywane uczucia Anaru i Tsuruko. Nawet pedantyczny i zimny Yukiatsu nie zepsuł mi wrażenia o tej serii.
    Grafika nie była piękna, była po prostu ładna. Bez żadnych uniesień. Muzyka to natomiast inna poprzeczka. Szukam ciągle strony z której ściągnę bezproblemowo opening i ending.
    Często spotykałam się z twierdzeniem, że ta seria ma za dużo dramatyzmu, że studio A­‑1 Pictures Inc. robiło wszystko byleby widz się rozpłakał. Bzdura- przynajmniej moim zdaniem.
    Tylko ostatni odcinek sprawił, że płakałam jak bóbr. I myślę, że żaden odcinek nie był zmarnowany. Dlatego nie zgadzam się z autorem tej recenzji. Daje 8\10. :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    podkladek0713 30.07.2012 16:55
    wzruszył mnie koniec, łzy same leciały. ciekawe czy przy tym da się w ogóle nie płakać?
    Odpowiedz
  • eureka 25.07.2012 13:57:21 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    TakiTam 5.07.2012 21:36
    Jestem na prawdę pod wrażeniem, może wstyd się przyznać ale ryczałem prawie co odcinek a nie jestem już taki młody żeby się wzruszać oglądając anime, film czy cokolwiek innego. Nie jestem jakimś super znawcą anime chociaż obejrzałem już dość dużo serii, gdy coś oglądam interesują mnie tylko moje odczucia, nigdy nie staram się jakąś dogłębnie wszystkiego analizować, nie szukam dziur w fabule, niekonsekwencji a do recenzji nawet nie zaglądam bo niby dlaczego miałbym się sugerować zdaniem kogoś innego. Oglądając „Ano Hi Mita Hana no Namae o Bokutachi wa Mada Shiranai” naprawdę przeżywałem to co się działo razem z bohaterami. Nie żałuje że sięgnąłem po to anime. Polecam wszystkim i życzę wam takich odczuć jak ja miałem podczas oglądania tego anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yachiru 12.05.2012 22:09
    Anime całkiem urocze, bardzo podobał mi się klimat w miarę utrzymywany na tym samym poziomie przez całą serię i ogólny zarys fabuły.
    Tylko był jeden, dość poważny problem. Moja głęboko zakorzeniona nienawiść do Menmy. Czyli wszystkie sentymentalne bzdety, miłości i tak dalej – to wszystko było dla mnie irytujące. Właśnie przez Menmę i fakt, że wokół niej się wszystko kręciło.

    Wystawiam ocenę 6/10. Nie płakałam, nie przeniosłam się mentalnie do czasów dzieciństwa, nie było mi nawet smutno na ostatnim odcinku. Może nie mam serca.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yuupi 5.05.2012 23:18
    nokaut
    Zawsze zadawalem sobie pytanie jak mozna plakac na Titaniku? Ostani raz lezka mi sie zakrecila jak dotychczas na filmie „Grobowiec świetlików”.
    Ten film powala na kolana. Jedni twierdza ze jest to tani wyciskacz lez, drudzy ze nie ma w nim logiki, z tym ze niektorzy zapominja ze to jest bajka o duchu – wiec gdzie jest tu miejsce na logike? nie mowiac juz o innych elementach zawartych w filmie?Nie nalezy brac wszystkiego doslownie co jest pokazane w tej kreskowce, a raczej skupic sie na istocie filmu z elementami metafizycznymi, ktore nie mozna w sposob naukowy wytlumaczyc :).
    Jest to przepiękna opowieść o przyjazni i miłosci grupki przyjaciol, których drogi sie rozstaja na wskutek tragicznego wypadku jednej z bohaterek filmu­‑dziewczynki Menmy.
    Duch tej dziewczynki powraca zza swiatow do jednego z przyjaciol aby ten spelnil jej ostatnie zyczenie, aby ona mogla w spokoju odejść do nieba. Prośba ta wymaga jednak uczestnictwa pozostalej czworki bohaterow, co nie jest latwe, gdzyz od dawna nie utrzymuja ze soba bliskiego kontaktu. Kazdy z bohaterow ma inna osobowosc, co sprawia ze mozna utozsamiac sie z jednym z bohaterow lub z pewnymi cechami osobowosciowymi jednej z nich.
    Opennig filmu moim zdanie jest taki sobie mily dla oka i ucha,ale ending -majac na mysli muzyke i tresc piosenki w polaczeniu z fabula kreskowki, powala na kolana, trudno szukac czegos podobnego w innym filmie.

    Moja ocena tego filmu to 6/6 lub 10/10 jak kto woli :). Na portalu kreskowka.pl sredia ocena tego filmu to 6/6 i jak to napisal jeden z uzytkownikow na tym forum poswieconym filmowi – „Trzeba być naprawdę zatwrdziałym chu…m, żeby łezka nie zakrecila sie w oku”
    Polecam, przeniescie sie w sentymentalna podroz w czasy dziecinstwa :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Norrc 4.05.2012 19:22
    błędy
    „śpiewane przez pana ukrytego po pseudonimem Galileo Galilei”

    Po -> pod

    „Każde z bohaterów”

    Bohater -> rodzaj męski -> każdy.

    „zwanego Jin‑tan”

    Po słowie „zwany” należy wstawić formę odmienioną przez odpowiedni przypadek (podpowiem nawet, że chodzi o ablativus).

    No i anime się nie kręci… Choć co do tego ostatniego nie mam pewności.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Thorn 2.05.2012 17:52
    op&end
    Dla mnie ogromny plus za piosenki z openingu i endingu. Przegenialne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ponyo_Abe 27.04.2012 22:24
    'Bawię się w chowanego...'
    Ano Hana prezentuje, wbrew pozorom, bardzo zdrowe podejście do skrajnych emocji, jakie budzi w ludziach śmierć osoby, którą się kochało. Na ten temat się milczy, a przecież powinno się krzyczeć, prawda?
    Jednak parę rzeczy mnie skonfundowało. Po pierwsze – Yukiatsu i jego… hm, fetysz?; po drugie – wyjście na jaw uczuć, którymi darzyli się ‘Super Kolesie Niosący Pokój’. Zdarza się, wiem. Ale ta kumulacja (zwłaszcza w ostatnim odcinku) trochę mnie przygniotła.
    Co nie zmienia faktu, że anime pokochałam. I trudno napisać mi coś jeszcze, bo muszę się… pozbierać O,o.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Zantax 10.04.2012 23:01
    Jednak tylko tani wyciskacz łez...
    Po pierwszym odcinku miałem nadzieję, że będzie to przede wszystkim seria o grupie przyjaciół. Gdzie główny bohater będzie (za namową przyjaciółki – ducha) po kolei odzyskiwał dawnych przyjaciół, w trakcie czego będziemy przy okazji będziemy poznawali ich historie. Jak się poznali, dołączyli do grupy i jak wyglądało to, że się rozeszli. Jak kroś grał w Little Busters to miałem nadzieję na coś takiego, jak tam w Refrenie.

    Niestety dość szybko okazało się, że zamiast opowieści o grupie przyjaciół mamy kliknij: ukryte 

    Mimo to gdy przymknie się oko (no, często nawet oba) na szmirowatość fabuły i brak logiki to ogląda się to nawet przyjemnie. Choć jestem po seansie zawiedziony, to nie uważam, bym jakoś zmarnował czas, ani nie czuję się odmóżdżony. Po prostu taki tani wyciskacz łez – jak ktoś takie rzeczy to może spróbować – może akurat jest bardziej odporny na  kliknij: ukryte 

    6/10

    No może jeszcze coś – mianowicie scena z 'fajerwerkiem'.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    juniorka 10.04.2012 17:19
    Cudowne anime
    Łooo ten tytuł od razu mi się spodobał. Łyknęłam ją tak szybko że nawet nie zauważyłam a tu już koniec. A koniec…. po prostu mnie zabił. Ryczałam cały 11 odcinek. T_T
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Łakomczuszek Pospolity 21.03.2012 14:56
    Dramat bez dramatu, seria dobra ale nie dla każdego
    Do Ano Hi Mita zabierałam się z pewnym dystansem, który niestety się potwierdził i utrzymał do samego końca oglądania. Hmmm… Zacznę od tego że większość bohaterów nieziemsko mnie denerwowała. Oprócz Menmy, zapowiadali się nawet interesująco, a postać Anaru wydała mi się całkiem prawdopodobna, jeśli chodzi o psychikę. Im jednak dalej, tym gorzej. Anime to oglądało się lekko i przyjemnie, ale nic poza tym. Żadnych większych (przynajmniej tych, co twórcy prawdopodobnie próbowali w widzu wzbudzić) emocji jakoś nie doświadczyłam. Ale nie byłoby źle, można powiedzieć że nawet mogłoby być dość dobrze, gdyby nie to że  kliknij: ukryte  Już od pierwszych chwil oglądania wiedziałam że Menma będzie mnie irytować. Klei się do każdego, oczywiście ma czyściutkie i dobre serduszko, a jej otwarte wyrażanie emocji ogranicza się do wesołego latania w koło i ewentualnego płaczu. Temu typowi mówię nie. Nie czytałam zbyt uważnie recenzji, ale zdaje się że recenzentka mówi o braku realizmu w serii. Ja nie potrzebuję super realistycznej serii, mogę oglądać lukrowany świat, o ile jest on odpowiednio ładnie przedstawiony. Mogę wybaczyć pewne nieścisłości, ale  kliknij: ukryte  Tsurumi, o ile na początku zbytnio nie lubiłam, z czasem wydała mi się chyba tą najsensowniejszą postacią (no dobra, jeszcze Poppo był w porządku), ale oczywiście potem musieli to zmienić,  kliknij: ukryte  Wspomniałam że Poppo był w porządku. No właśnie. I tu też jest problem, bo jako jedyny wyluzowany bohater  kliknij: ukryte  Właściwie to odniosłam wrażenie że wiele elementów jest idealnie na swoim miejscu i próbuje przekonać widza że ogląda wyśmienite anime, omamić na tyle by  kliknij: ukryte  Bo całość oglądało się naprawdę dobrze, można powiedzieć że ta seria całkiem się „kleiła” i ładnie wciągała by zobaczyć ją do końca. Jednak jakoś nie udało jej się mnie omamić. Nie ścisnęło mnie nawet za serce przy ostatnim odcinku, a łatwiutko się wzruszam na wszelkiego rodzaju produkcjach, nawet tych, które z pozoru do płaczu się wcale nie nadają. Nie żałuję oglądania Ano Hi Mita Hany, ale jest to seria, którą równie szybko obejrzałam, jak i równie szybko zapomnę.
    Aż wstyd, bo w najmniej odpowiednich, „wzruszających” momentach, ot tak wybuchałam śmiechem, bo sceny te były tak dla mnie nieporuszające, że ratowałam je skojarzeniami i nagle wyskakującymi pomysłami „jak mogą urozmaicić fabułę”...
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bassty 20.03.2012 23:26
    Nie było takie złe.Początek mi sie podobał.Potem troche już mniej.Ostatni odcinek mnie zniechęcił(nie lubie takich bomb emocjonalnych).Irytował mnie Yukiatsu(transwestyta a i może nekrofil w planach)a także Yadomi czyli„kocham ducha” -_-.Zresztą jak każdy po trochu.Ogólnie można powiedzieć że jest to anime o użalaniu się nad sobą i patrzeniu w przeszłość(czy świat jest mały??).Ale nie było takie złe xD – 7.Potrafi na swój sposób zaciekawić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Gennie-chan 18.03.2012 20:34
    Opowieść o duchu, która początkowo irytuje by na końcu skraść serce
    No i obejrzałam ten (potencjalny) wyciskacz łez. Czy był nim w rzeczywistości? To zależy od indywidualnego podejścia, ja mogę pisać jedynie za siebie :)
    Zaczynając od początku muszę wspomnieć, że najpierw przeczytałam recenzję i co tu będę ukrywać, nie zachęciła mnie zbytnio do seansu. Dość chłodna ocena może dawać mylne zdanie o anime, bo choć w połowie popieram zdanie recenzentki to jednak nie do końca. Pewnie gdybym nie przeglądała listy najpopularniejszych tytułów na MAL­‑u to AnoHana przepadłaby gdzieś w gąszczu innych propozycji. Zaskoczona (i zaciekawiona) tak rozbieżnym podejściem w ocenie (i nie będę ukrywać, również w komentarzach) postanowiłam jednak dać szansę ten animowanej wersji Uwierz w ducha :)

    Na początek minusy. Do odcinka 8 historia była dla mnie najzwyczajniej nudna. Naprawdę nie wiem czemu nie urzekła mnie ta cała oprawa (prócz odcinka pierwszego – on był bardzo dobry). Byłam zdziwiona, ponieważ jestem fanką dramatów i płaczę na nich obficie, a tu taki zawód. Nie umiałam się odnaleźć w tej całej stylistyce, nie utożsamiałam się z bohaterami (prócz Anaru) i coraz częściej myślałam, że tym razem nie będę podzielać zachwytów większości widzów. Nudziłam się coraz bardziej i tylko mój wrodzony upór i fetysz oglądania każdego anime do końca nie pozwolił mi wyłączyć przed finałem. Cały czas zastanawiałam się, gdzie tu niby mam znaleźć zaczepienie do wzruszenia, co ma mnie chwytać za serce, powodować nadmierną wilgotność oczu… I gdy już straciłam nadzieję, nadszedł 9 odcinek :) Ale jeszcze o minusach… Tak więc seans AnoHany był dla mnie niejaką męczarnią przez postać naszego kochanego duszka – Menmy. Wiem, że jasnowłose dziewczę ma wielu fanów ale ja przez większość odcinków życzyłam jej jak najszybszej wycieczki do upragnionego Nieba. Drażniła mnie niesamowicie tym dziecinnym zachowaniem (niby argumentem obronnym może być zgon w młodym wieku, ale też nie przesadzajmy. Wyglądało to tak, jakby twórcy postarali się nadać jej nastoletni wygląd zapominając o sferze emocjonalnej), ciągłym czepianiem się szyi Jinty i powtarzaniem jego imienia. Naprawdę, przy czwartym odcinku miałam już tego dość. Ja po prostu nie lubię takich przesłodkich, kochanych, oddanych wszystkim bohaterek. Nigdy nie byłam fanką postawy a la Matka Teresa z Kalkuty. Nie odbieram tego jako wady, po prostu to nie mój target, ja zawszę utożsamiam się z bardziej wyrazistymi postaciami. Menma mnie po prostu nudziła, bardziej skupiałam się na relacjach wewnątrz grupy niż na pomocy jej.
    No więc oglądając tak AnoHanę i nie mogąc znieść Menmy coraz bardziej skłaniałam się ku zdaniu Enevi, że coś z tym anime jest nie tak. Aż nadszedł wspomniany 9 odcinek i nagle karta się odwróciła…

    Coś, co początkowo mnie nudziło stało się ciekawą opowieścią o żalu, tęsknocie i niemożności powiedzenia ostatecznego „żegnaj”. Akcja zaczęła być ciekawa, a ja włączałam kolejne odcinki nie z potrzeby dociągnięcia kolejnego tytułu do końca, lecz z czystej ciekawości i chęci zobaczenia jak to się skończy. I choć na mojej twarzy, aż do finałowego odcinka, nie pojawiła się ani jedna łza anime zaczęło zbierać swoje punkty. Bohaterowie nabrali głębi, zaczęło mi na nich zależeć i co najważniejsze, również na główną bohaterkę zaczęłam spoglądać życzliwiej. Już nie irytowała, zaczęłam dostrzegać jej punkt widzenia, to wszystko co ukształtowało jej charakter, a gdy dowiedziałam się jakie faktycznie było jej marzenie… no cóż – Ci, co widzieli wiedzą, że po tym Menma zyskuje w oczach i to dużo :) Aż w końcu nadszedł finał, (i choć pierwsza połowa trochę przypominała mi przesadzony melodramat), a szczególnie jego druga część całkowicie stopił moje serce. Od akcji w lesie non stop płakałam. Nie mogłam się powstrzymać, choć naprawdę się starałam, to twórcy z premedytacją atakowali mnie kolejną rozczulającą sceną. I wtedy zrozumiałam, że tak naprawdę to przyjaźń była najważniejsza, nie ważne co było i będzie później – w tamtym momencie tylko ona się liczyła. Te wszystkie miłosne perypetie, złamane serca i małe dramaciki przegrały z siłą prawdziwej i nierozerwalnej więzi między bohaterami. Można utyskiwać, że postacie były czasem płaskie jak kartki papieru, miały trociny zamiast mózgu ale pod koniec nabrały takiej wyrazistości, że aż miło było patrzeć. Byli bardziej ludzcy od niektórych żywych postaci. Finał był idealnie skrojony pod tych, którzy są wrażliwi na takie chwyty – na te wszystkie czułe słówka i łzy bohaterów, ale wiecie co, mi osobiście to nie przeszkadza. Nie czuję się źle z tym, że po raz kolejny płakałam na anime. Co więcej życzyłabym sobie więcej takich opowieści. Bo choć całościowo AnoHana nie zasługuje (według mnie) na najwyższe oceny, to pięknie pokazuje siłę przyjaźni, a na mnie to zawsze działa. A do końcowych dziesięciu minut jeszcze nie raz powrócę, bo niewiele tytułów potrafiło tak bardzo mnie wzruszyć finałową zagrywką. Także popieram (w pewnych aspektach) zdanie recenzentki. Może do połowy to i tani melodramat, ale ostatnie odcinki kupiły mnie w całości i naprawdę podziwiam tych wszystkich, którzy wytrzymali do końca bez uronienia łez. Dodatkowe brawa należą się twórcom ścieżki dźwiękowej – dla mnie cudo. Bez wątpienia jedna z najsilniejszych stron anime, a ending to mistrzostwo i magia w jednym. To samo odnosi się do grafiki – Anaru w rozpuszczonych włosach wyglądała prześlicznie. Co zaś tyczy się bohaterów nie miałam większych problemów z obdarzeniem ich sympatią i prócz Menmy nikt mi nie przeszkadzał. Szkoda jedynie, że rodziny naszego duszka było tak mało na ekranie.

    Podsumowując – gdybym oglądanie AnoHany zarzuciła po początkowych odcinkach przegapiłabym jeden z najbardziej wzruszających finałów w anime (ostatnimi latami twórcy nie rozpieszczają nas dobrymi dramatami). Nie przekonałabym się również, że bohaterowie mogą tak ładnie ewoluować – z obojętnych mi postaci zmienili się w bohaterów, z którymi żegnałam się ze łzami w oczach. Twórcom trzeba oddać jeszcze jedno – dzięki ich opowieści sama poczułam tęsknotę za moją paczką z dzieciństwa i zapragnęłam, by te beztroskie letnie dni wróciły jeszcze raz… By choć przez moment nie być dorosłą lecz znów bawić się w chowanego na ulubionej polanie :) Ocena ogólna – 8/10 – początkowo chciałam dać 6 ale odcinek 11 podwyższył ocenę o dwa oczka. Nieczęsto zdarza się, że infantylna i nudna historia zamienia się pod koniec w jeden z najbardziej poruszających dramatów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tamago-chan 9.02.2012 18:22
    Piękny wyciskacz łez
    Trudno mi powiedzieć czy jest to oryginalny dramat, czy też tani wyciskacz łez, jednakże oglądało mi się świetnie i uważam, że przedstawiona historia jest naprawdę wzruszająca i piękna. Już po pierwszym odcinku wiedziałam, że to będzie jeden z lepszych tytułów jakie ostatnio oglądałam. Wszyscy bohaterowie dają się lubić, podobało mi się jak każdy na swój własny sposób przeżywał stratę przyjaciółki. Nawet Menma ani trochę nie działała mi na nerwy, uważam wręcz, że jest bardzo sympatyczną i uroczą postacią. Świetnie spełnia się jako powód do odnowienia starych więzi z przyjaciółmi, które zakończyły się właśnie przez jej śmierć, albo raczej niemożność poradzenia sobie z nią przez bohaterów.
    Seria posiada też dość ładną kreskę i bardzo przyjemny opening. Świeżo po obejrzeniu miałam wystawić 10, teraz jednak, gdy emocje już opadły wystawiam od siebie w pełni zasłużone 9/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gr8pio 5.02.2012 12:25
    10!
    długo czekałem, żeby dac jakiemuś anime ocenę 10, podczas oceniania innych pozycji nawet przez chwile nie przeszło mi przez myśl, żeby wystawi maxa, ale po obejrzeniu Ano Hi Mita nie miałem wyjścia. Rzadko mi się zdarza płakac, ba! generalnie to prawie nigdy nie płakałem, gdyż wyznawałem zasadę „chłopaki nie płaczą” no ale jak to zwykle bywa od każdej reguły są wyjątki, historia przedstawiona w Ano Hi Mita jest niesamowicie piękna, wzruszająca, no po prostu od pierwszego odcinka chwyta za serce i nie chce puścic, co prawda czasami uścisk słabnie, ale chyba tylko po to by zaskoczyc widza i ścisnąc pikawe jeszcze mocniej. Fakt twórcy kilka razy się potknęli, ale można im to wybaczyc, bo specjalnie się w oczy nie rzucają.
    Postacie wykreowane moim zdaniem świetnie, każda ma jakąś swoją unikalną cechę, każdy ma swoją historie, swój sekret, swoje skryte pragnienia, oraz potężny bagaż emocjonalny. Ich perypetie nie są w żaden sposób naciągane, wręcz przeciwnie, bo dramaty przeżywane przez bohaterów są jak najbardziej realne, oczywiście jedyną nierealną rzeczą jest duszek Menma, ale to też zależy od tego w co kto wierzy.
    Do grafiki nie mam żadnych zastrzeżeń, co prawda nie powala, ale zła też nie jest.
    Muzyka dobrana jest świetnie, a wręcz doskonale.
    Jeśli mam byc szczery, to fakt, że Ano Hi Mita nie będzie miało kontynuacji napawa mnie smutkiem, ale z drugiej strony historia jest zakończona w sposób idealny, no ale zawsze zostaje jednak ten niedosyt. Cholera zacząłem się roztkliwiać zbytnio… starczy.
    dodam tylko, że Ano Hi Mitę mogę polecic każdemu.
    Sam nie przepadam za tym gatunkiem, ale kumpela mnie namówiła na obejrzenie i nie żałuje, wręcz przeciwnie, w końcu po latach wypociły mi się oczy .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    hersa 1.02.2012 21:27
    Chciałam dać 6, ale ostatni odcinek tak do mnie trafił, że daje 8 :)) Piękna historia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Oiazoo 7.01.2012 16:59
    Faaajneee... :)
    Może i momentami jest zrobione na siłe żeby wzruszyć widza, ale to zadanie spełniło wyśmienicie. :) Nie rozumiem jak można ryczeć na każdym odcinku, bo mnie pod tym względem jakoś specjalnie nie ruszały (co nie znaczy że nie byly fajne), ale podczas ostatniego odcinku ryczałam jak debilka.
    Sam pomysł fajny, najlepsi przyjaciele z przeszłości teraz kompletnie inni. Menma jest takim środkiem łączącym ich wsztstkich, i chociaż dużo osób mówi, że było wkurzająca ja sie nie zgadzam. Była tak fajnie dziecinna, ale to pewnie dlatego ze umarła jako dziecko. Inni bohaterowie też psychicznie dopracowani, ciekawa była postać Yukiatsu.
    Kreska nie była jakaś super, ale fajnie wpasowywała się w klimat. Animacje i tła były za to bardzo miłe dla oka.
    Muzyczka piękna. Ani razu nie przewinęłam openingu.
    Ogólnie 9/10 :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Neversilion 10.12.2011 03:13
    8,5/10
    Interesujące anime, obejrzałem w tym roku z 25 anime i uważam że będzie w 5 najciekawszych które udało mi się obejrzeć.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    splicer 30.11.2011 18:56
    Dychę dam, a co!
    Na początek: Uwielbiam wzruszające historie.

    Teraz przejdźmy do Ano hi Mita…

    Postacie – Wiecie… oni nie muszą być wcale inteligentni, wspaniali i zimni niczym lód żeby można było ich polubić. I bohaterowie tego anime to właśnie tacy normalni ludzie. Którzy niekiedy mają głupie problemy, użalają się nad sobą. Nie są superinteligentni niczym Lelouch czy Light. Bo nie o to tu chodzi.
    Podobało mi się to, że  kliknij: ukryte  Brakowało mi tu tylko więcej wspomnień z dzieciństwa. Wiecie, jakieś przygody, wspólne wyścigi itp. Trochę tego tu jest, ale jednak więcej wspominek by nie zaszkodziło.
    Tak więc postacie polubiłem, byli naprawdę świetni.

    Fabuła jest prosta, ale piękna. Tyle o niej napiszę.

    Kreska jest naprawdę prześliczna. Muzyka też nie przeszkadza, ale i nie wpada w ucho, bo już jej nie pamiętam. Ale, ale! Panowie! Opening i ending. Boskie! Piękne! Jeej. Naprawdę.

    Prosta historia pięknej przyjaźni ubrana w piękne szaty.
    Tak właśnie można podsumować to anime.
    Wystawiłbym 8­‑9, ale końcówka tak mnie zmiażdżyła, wzruszyła i rozciapciała, że dycha musi być! Pewnie jest to ocena zawyżona, bo oceniam zakończenie, a nie całą serię, ale co mnie to obchodzi. Tak mi wskazuje mój Żałościomierz, a tego zignorować nie mogę. Polecam i pozdrawiam.
    To anime o przyjaźni. I to jest w nim świetne.

    Powtórzę raz jeszcze: Ja naprawdę uwielbiam wzruszające historie.



    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    shim 27.11.2011 13:06
    Takie jest moje zdanie, i mimo absurdalności oraz wciskania niekiedy scen oblanych solidną dawką plastiku wystawiam mocne 8.5 Za tła i za wzruszającą historię. Nie muszę chyba dodawać, że praktycznie po każdym odcinku musiałam godzić się ze spuchniętą od łez twarzą. Nie spodobał mi się za to projekt Menmy – naprawdę przesłodzony, choć dopasowany do charakteru postaci. Szczególnie złe wrażenie wywarł na mnie Yukiatsu. Gdy tylko był na ekranie, miałam ochotę wywalić monitor przez okno. Choć muszę przyznać – sama w jego sytuacji zachowałabym się podobnie. Zaś do samego końca reszta postaci była naprawdę przekonująca i mile oglądało się ich perypetie. Najbardziej do gustu przypadła mi Tsuruko, urocza postać, o mocnym charakterze. koniec był dość przewidywalny (rozważałam podobną opcję), ale pozostawił za sobą miłe wrażenie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yuiss 4.11.2011 18:18
    "Ano Hi Mita Hana no Namae o Bokutachi wa Mada Shiranai"
    Anime oglądałam dość dawno, więc nie mogę się rozpisać, żeby czegoś nie poprzekręcać. Ale bez wahania powiem, że z recenzją się nie zgadzam. Zachowanie Menmy było jakie było, bo w końcu zmarła kiedy była mała. My przecież nie wiemy czy ona przez cały czas od śmierci przebywała w naszym świecie, czy może dopiero po tylu latach uświadomiła sobie,  kliknij: ukryte . Tak przynajmniej ja myślę, nikt się ze mną zgadzać nie musi. Ta seria jest wzruszającą opowieścią o miłości i przyjaźni – nie żałuję, że poświęciłam jej czas, co więcej cieszę się.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    THeMooN 14.10.2011 09:49
    Czytam wasze komentarze...
    ... i w głowie mi się nie mieści jak łatwo was wszystkich zadowolić O_o
    To anime to szmira!!! Przereklamowany i nadmuchany dramacik z kompletnie idiotycznymi postaciami. OK, teraz na pewno wzbudziłem waszą ciekawość i agresję wobec mojej osoby :P Zapewne chcecie bym poparł swój osąd jakimiś przykładami? No pewnie że to zrobię, bo uwielbiam się nad wami pastwić ^_^

    No to lecimy z tym koksem:
    Yadomi - główny idiota, ulubieniec emo, wygrał nominację na najbardziej upośledzoną postać w tym anime. How stupid can he be?! Dosłownie przez cały seans użalał się nad sobą i swoim losem. Człowieku, chwyć swoje życie w obie ręce i zacznij coś z nim robić albo z nim skończ i przestań dręczyć swoich „przyjaciół” i widzów przed ekranami.
    Menma - irytujący duch dziecka, które samo do końca nie wie czego chce. Jej umysł umarł wraz z jej ciałem, lata pobytu na ziemi w postaci ducha nie pomogły jej zrozumieć otaczającego ją świata. Skubana jest wyjątkowo odporna na naukę skoro przez tyle lat bycia duchem, nie mając nic lepszego do roboty, nie mogła po prostu uczyć się świata. Duchy przeważnie są mądre. Ten nie jest.
    Anjou - żałosna dziewczyna. Ładna i nawet trochę mądra, mimo to wciąż żyje przeszłością i dziecięcym zauroczeniem (bo miłością bym tego szczeniackiego uczucia nie nazwał). Tu zacytuję siebie – „Kocham go… jak byliśmy dziećmi to był fajny i grał ze mną w Tamagotchi… a i poczęstował mnie paczką chipsów… kocham go! – Jezu dziewczyno obudź się i popatrz na niego teraz! To emo oferma, jak można kochać takiego niedorajdę?!”. W dodatku, dziewczyna jest nierealna… takie laski nie są aż tak niewinne (Wciąż dziewica? Are You Cut Kidding Me?!). Ona jest po prostu za ładna by taką być. Znam z autopsji, wiem co piszę :P Nie próbujcie mi wmówić, że jest inaczej, za dużo już widziałem w swoim życiu by wierzyć w garbate aniołki ;]
    Hisakawa - za dzieciaka był głupkowaty jak to zwykle bywa w przypadku zapatrzenia w ulubionego kolegę z podwórka. Teraz… prawie się nie zmienił, poza nabraniem „paru” kilogramów jego rozum nadal nie przytył od nadmiaru inteligencji. Chłopak nadal z przesadnym optymizmem (co jest bardzo niezdrowe) brnie przez życie. A wiemy, że życie nas nie rozpieszcza. Najwyraźniej jego poziom optymizmu zasłania mu rzeczywistość. Nawet pod koniec serii jego wybuch emocji był… zbyt banalny.
    Matsuyuki - „przyczajony twardziel, ukryty Cut". Bo jak inaczej można nazwać gościa skrycie kochającego się w duchu i przebierającego się w damskie łaszki, „za dnia” zaś udającego człowieka o wielkim ego, twardo stąpającego po ziemi, człowieka wybuchowego, gotowego do bójki z byle błahostki, odważnego i w ogóle och ach? A nie czekaj… już wiem jak jeszcze można określić takiego typka… Cut!
    Tsurumi - typowe… nosze okulary więc jestem mądra, mądrzejsza od was. Wiesz dziewczyno, ja też nosze okulary ale nie noszę z tego powodu Cut wyżej niż głowy. Co ciekawe, babka ma pociąg do odmieńców (Matsuyuki)... taki fetysz xD Ludzie „światli” mają zwykle spaczone hobby :P Jest też wredna, pamiętliwa i mściwa… jak każda niekochana/odrzucona kobieta xD

    No dobra, wystarczy że skupiłem się na idiotyzmach głównych bohaterów anime, nie będę was dobijał zachowaniami ich rodziców i rodzeństwa bo jeszcze przypadkiem przyznacie mi rację a tego byśmy nie chcieli, prawda?

    Do rzeczy. Anime jest tragiczne… i nie chodzi tu o tragedię jaka się wydarzyła w serialu. Jedyne plusy jakie wywindowały temu tytułowi ocenę 6/10 to kreska/animacja oraz muzyka. Reszta jest do dCut. I dlatego nadziwić się nie mogę, jak łatwo daliście się omamić tej „Modzie na sukces”.


    Usunięto wulgaryzmy. I tak, maskowanie ich nic nie daje.
    Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    lastwhisper 13.10.2011 23:52
    "Menma, we found you!"
    Jest wiele aspektów, nad którymi mogłabym polemizować, jeśli chodzi o recenzje – ale zdanie autorki tego tekstu nie jest zależne ode mnie, więc niby po co miałabym je kwestionować? Według mnie ocena jest dość surowa, ale z drugiej strony Ano Hana nie zasługuje na najwyższe noty.
    Historia jest sama w sobie perłą, jeśli doszukujesz się wartości przyjaźni i momentami przesadnego dramatyzmu. Sama koncepcja stworzenia uciążliwego problemu z wyzbyciem się poczucia winy związanej z przeszłością jest niezwykle ciekawa i trafna. Podobało mi się, że sprawa  kliknij: ukryte  tyczyła się każdej odrębnej postaci oraz wiązała się z nią emocjonalnie, tak, że nawet element fantastyczny nadaje tej wykreowane rzeczywistości realizmu – a przynajmniej ja tak to odczułam.
    Co jeszcze działa na plus serii? Postacie. Nieważne kto i nieważne jak bardzo działał mi na nerwach albo wręcz odwrotnie – każdy był inny i budził różne emocje. Szczerze, to nie lubię jednolitych bohaterów, którzy oscylują w granicach absurdalnego ideału. A tutaj mamy po prostu nastolatków, którzy próbują uporać się z tym ciężarem w samotności – niestety, bez skutku. Bez skutku, dopóki nie zaczynają współpracować.
    Kolejny plusik – grafika. Wszystko płynnie i na swoim miejscu, choć z początku irytowało mnie to niesamowite podobieństwo do HOTD. Nawet, jeśli łzy zalewały mi obraz nie tyle co na ekranie komputera, ale i w moich oczach, to jednak było w tym coś wiarygodnego. Jednakże trzeba przyznać, że „scena wyznaniowa”, jeszcze bez Meiko, była trochę patetyczna. Przy końcówce to już się nawet nie myślało – tylko wodospad.
    W sumie fabuła wcale nie wygląda najgorzej, choć to oczywiste, że brakuje pewnych elementów, które mogłyby jeszcze ją ubarwić.  kliknij: ukryte  Gdyby odstawić na bok wszelkie emocje, to – niestety – wyłączylibyśmy serię po jednym, co najwyżej dwóch odcinkach. To przykre, co cała historia, bądź co bądź, mogła zachować się w niesamowitych ryzach, gdyby dodać coś porywającego i nie przekoloryzowanego. Choć akurat tej serii bez Menmy sobie nie wyobrażam – była urocza, sympatyczna i przede wszystkim taka, jaką ją zapamiętali.
    Cena ostateczna? 7/10. Bo wypłakałam cały stres z tego tygodnia i utożsamiałam się z bohaterami, a także w jakiś sposób wzruszyła mnie historia szóstki przyjaciół. Dopóki nie doszłam do końca, czułam się przygnębiona przez oglądanie tej serii. Ale ostatnie minuty sprawiły, że zmieniłam zdanie na bardziej pozytywne. To chyba dobrze, prawda?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    zensc 12.09.2011 06:33
    9/10
    Bardzo mi sie podobało, zgadzam się w pełni z recenzentetem, że jest to wyciskacz łez, aczkolwiek zdecydowanie nietani. Anime wzbudziło we mnie podobne emocje jak Clannad ale wydaje mi się, że jest znacznie lepiej dopracowane. Miło jest obejrzeć produkcję, która przypomina mi o tym, że anime to coś wiecej niż bijatyki i szkolne komedie :)
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime