Anime
Oceny
Ocena recenzenta
3/10postaci: 3/10 | grafika: 5/10 |
fabuła: 2/10 | muzyka: 4/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Kadry
Top 10
Queen's Blade: Rebellion
- クイーンズブレイド リベリオン
- Queen's Blade - Rurou no Senshi (Komiks)
- Queen's Blade - Vanquished Queens (Artbook)
- Queen's Blade [2011]
- Queen's Blade: Grimoire
- Queen's Blade: Gyokuza o Tsugu Mono
- Queen's Blade: Gyokuza o Tsugu Mono: Yappari Dechau yo Gainos Gakuen Daiobare!
- Queen's Blade: Hide & Seek (Komiks)
- Queen's Blade Rebellion - Aoarashi no Hime Kishi (Komiks)
- Queen's Blade: Rebellion: Specials
- Queen’s Blade: Rurou no Senshi
- Queen’s Blade: Rurou no Senshi: Minna Dechau yo Gainos Gakuen Daiobare!
- Queen's Blade Struggle (Komiks)
- Queen's Blade: Utsukushiki Toushi-tachi
- Vanquished Queens
Gdyby Darth Vader miał biust a Luke Skywalker była kobietą… Czyli trzecia seria telewizyjna Queen’s Blade, niestety słabsza od poprzednich.
Recenzja / Opis
Pod rządami Claudette Vance rośnie w siłę i staje się największą potęgą na świecie, zaś śmiałków stających na drodze wiedzionym przez księżniczkę Elinę armiom królestwa czeka smutny koniec. Kolejne wojowniczki, które brały udział w Queen’s Blade, opuszczają kraj (jak Tomoe) lub znikają w tajemniczych okolicznościach (jak Risty). Inne z kolei przechodzą na stronę królowej. Nikt nie wie, co stało się z Leiną, która pozostawiła należny jej tron siostrze i udała się na wędrówkę po świecie. W takich właśnie okolicznościach na scenie pojawia się Annelotte – ostatnia ocalała ze zniszczonego przez wojska Claudette hrabstwa Kreuz. Wyszkolona przez Alleyne przemierza świat, uciekając przed wysłannikami królowej i gromadząc wokół siebie coraz większą grupę niezadowolonych z rządów Claudette wojowniczek.
Trzecia seria telewizyjna Queen’s Blade to niejako nowe otwarcie tego anime. Po dwóch OAV‑kach, służących za pomost fabularny między wydarzeniami z dwóch pierwszych sezonów dostajemy opowieść z nową w większości obsadą. Niektóre z postaci, jak Annelotte czy Siggy, pojawiały się już w OAV, większość jednak debiutuje dopiero tutaj. Do nich należą alchemiczka Huit i jej robot Vante, siostry Tanyan i Sainyan, tancerka Luna‑Luna, kapitan piratów Liliana czy młodziutka Mirim. Z ważniejszych postaci, które już znamy, poza wymienionymi wyżej dorzucić można jeszcze Ymir i Aldrę. Niestety dość szybko zwraca uwagę, że w sumie brak tutaj postaci obdarzonych silniejszymi charakterami. O ile w pierwszych dwóch seriach ich nie brakowało (że wymienię tylko Risty, Echidnę czy Alleyne), tak tutaj zdecydowana większość bohaterek to raczej słodkie idiotki. Zwiększyła się też niestety ilość lolitek – wcześniej Queen’s Blade unikało tego rodzaju fanserwisu, teraz natomiast mamy go aż nadto. Nie zabrakło też scenek podchodzących pod yuri, gdyż połowa postaci darzy Annelotte uczuciem zdecydowanie silniejszym niż przyjaźń.
Układ fabularny serii jest niestety także podobny do tego, co widzieliśmy wcześniej, czyli po wstępie dostajemy kilka odcinków zupełnie niepotrzebnych i nieposuwających fabuły ani trochę do przodu. Dopiero w finale akcja wyraźnie przyspiesza, sprawiając, że widzowi rzeczywiście chce się to anime oglądać. Można to było w zasadzie przewidzieć, miałem jednak nadzieję, że twórcy wyciągną wnioski z dwóch poprzednich serii. Tak się niestety nie stało. Zwraca natomiast uwagę, że fabuła jest jeszcze mocniej połączona z grą książkową, na bazie której powstało anime. Niektórych wydarzeń (jak choćby tego, że połowa postaci zna już Annelotte) osoby, które oglądają tylko anime, muszą się domyślić same, gdyż opowiedziano je w grze lub w mangach na jej podstawie. Niestety, brak też w fabule choć odrobiny dramatyzmu.
W czasach premiery pierwszej serii Queen’s Blade uchodziło, nie bez przyczyny, za jedno z najbardziej fanserwiśnych anime w dziejach. Od tego czasu minęło kilka lat, zaś granice tego, co można i ile można pokazać, przesunęły się. Queen’s Blade Rebellion stara się iść z duchem czasu, w efekcie czego mamy tu nadal tony fanserwisu, nierzadko górujące nad wszystkim innym. Nie zabrakło i macek (szczególnie że jedna z postaci używa ich jako broni) oraz podejrzanie wyglądających płynów. Mimo tego wszystkiego dziś, w dobie takich serii jak High School DxD, to anime nie wydaje się już aż tak ekstremalne jak jego poprzedniczki w swoich czasach.
Projekty nowych postaci, choć nadal przygotowywane przez fachowców, w większości nie robią wrażenia. Dostrzec można czytelne odniesienia do serii gier Dragon Quest, szczególnie gdy spojrzy się na Lunę‑Lunę (Maya z Dragon Quest IV), Mirim czy Siggy (stroje bardzo podobne do profesyjnych ubiorów z Dragon Quest III). Najlepiej pod względem wizualnym wypada chyba Vante. Gorzej prezentują się natomiast nowe wersje dawnych postaci, szczególnie udziwniona aż do przesady Claudette czy kreowana na MILF‑ę Aldra. Chyba najlepiej przedstawia się nowy image Eliny, acz mieliśmy już okazję zobaczyć go w końcówce pierwszej OAV.
Pod kątem grafiki nadal jest dobrze, acz czuć oszczędności budżetowe. Widać to zwłaszcza w openingu, który bardziej pasowałby do niskobudżetowego eroge niż popularnego anime. Zdarzają się też drobne usterki animacyjne, a przeładowanie efektami niektórych scen sprawia, że widz ma szczerą ochotę zamknąć oczy. W walkach liczy się najczęściej, kto i jak mocniej zaświeci, rzadko kiedy pojedynki to rzeczywiście sztuka jakiegokolwiek fechtunku. Szkoda, bo w pierwszych dwóch seriach zdarzały się naprawdę nieźle zrobione walki. Podobnie jest z muzyką – o ile melodie tła trzymają przyzwoity poziom, tak opening i ending nadają się właściwie do przewijania, nie robiąc na widzu wrażenia ani formą, ani treścią.
Sam obejrzałem to anime w zasadzie z przyzwyczajenia – widziałem poprzednie serie, więc wziąłem i tę. Jednak gdyby przyszło mi ją oceniać, nie potrafiłbym wskazać jakichś walorów, dla których warto by się z nią zapoznać. To słabszy wyraźnie od poprzedniczek sequel, jadący na marce popularnej franszyzy. Miał potencjał, ale wyraźnie zabrakło ochoty, aby go wykorzystać. Nawet fani fantasy w bardziej fanserwiśnym wydaniu będą tu, jak sądzę, tylko umiarkowanie zadowoleni. Zatem, jeśli podobnie jak ja, obejrzeliście pozostałe produkcje z tego cyklu, rzut okiem na Queen’s Blade: Rebellion to fanaberia, na którą można, ale nie trzeba sobie pozwalać. W pozostałych zaś przypadkach nie jestem w stanie znaleźć powodów, dla których mielibyście oglądać to anime.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | ARMS |
Autor: | Hobby Japan |
Projekt: | Rin Sin, Takayuki Noguchi, Yukiko Ishibashi |
Reżyser: | Yousei Morino |
Scenariusz: | Hideki Shirane |
Muzyka: | Masaru Yokoyama |