x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
O wadach Crystala powiedziano już wszystko, a że z zarzutami się zgadzam, nie zamierzam ich powtarzać. Muszę mu jednak przyznać, że dzięki niemu dostrzegłam w mandze rzeczy, których dotąd nie zauważałam. Po pierwsze, że fabuła jest jeszcze bardziej generyczna i schematyczna, niż mi się wydawało, czasem prawie na poziomie parodii (i trudno mi to zwalić na czasy powstania) – co w mandze nie raziło mnie w oczy, być może dzięki temu, że manga mimo wszystko miała więcej wdzięku od Crystala. Po drugie – że Czarodziejka jest wybitnie zakorzeniona w latach 90. i wyrwać się jej z tego gruntu nie da.
Jakoś tak te lekkie próby uwspółcześnienia, laptopy, tablety, telefony, to wszystko sprawia, że w Sailorce na każdym kroku widzę znaki epoki. Szał na zjawiska paranormalne, kosmitów, ESP, wszechobecne apokalipsy i początki nowej epoki, medium dostające własny programw telewizji, kręgi zboża w wiadomościach, bohaterki biegające do salonu gier każdego dnia, żeby popykać w dość retro sidescrollera, zainteresowanie szachami (okej, Sailorka wyszła chyba zanim Kasparow miał swoje pięc minut, ale nadal), fascynacja technologią i jednocześnie strach przed nią, ulotki reklamujące nowe rewalcyjne metody nauki wykorzystujące najnowsze odkrycia nauki, na dobrą sprawę może nawet motyw cyrku (ktoś wie, czy w Japonii oglądali Cirque du Soleil?) – no wszędzie to jest :D I o ile normalnie kompletnie na to wszystko nie zwracałam uwagi i nie uważałam za coś faktycznie wskazującego na czas powstania, tak przez Crystala zaczęłam to aktywnie wyłapywać, a przy dalszych próbach udawania, że rzecz dzieje się w 201x, trochę mi się chciało śmiać. Oryginalna manga to jednak istna kapsuła czasu.
(BTW, widzę, że niektórych tu raziło zrobienie z Hotaru cyborga, bo to fantastyczna historia o magicznych dziewczynkach. Jak dla mnie to się wpisuje w czarodziejkową estetykę, Sailor Moon nieraz sięgała po motywy sci‑fi, na czele z licznymi kosmitami, w dodatku łądnie się to wpisuje w ówczesną popkulturę, lubiącą łączenie technologii i czarnej magii – co na dobrą sprawę mieliśmy już w przedstawieniu Ami i mrocznych programach komputerowych ;D)
A
hanami-chan
21.10.2021 16:19 mnie tam się podobało ;)
Zacznę od prośby o niehejtowanie mojej opinii ;]
Mi Crystal dużo bardzie przypadło do gustu. Obejrzałam je przed Classic i szczerze, to jak Classica nie umiem oglądać to Crystal było BOSKIE!
Ale teraz już na poważnie. Piszecie, że postacie krzywe, wychudzone i plastikowe. Moim zdaniem ciut nazbyt szczegółowe, ale serio śliczne. Szczupłe dziewczyny są dość powszechne w anime, choć wprowadziłabym większe zróżnicowanie sylwetki.
Są też opinie, że postacie pozbawiono charakteru. Cóż, jak tak o tym myślę to mogły by się bardziej różnić, ale w Classicu to było okropne! Rei ciągle drze się na Usagi, Makoto zakochuje się w co drugim ziomie z ulicy, a Minako ciągle rzuca powiedzonkami totalnie z tyłka, przekształcając je. Nie wspominając o tym, że Usagi zachowuje się jak rozbeczany bachor.
W Crystalu zaś, wszystkie są dojrzalsze i to jest cudowne! Kreska dużo bardziej mi się podoba, pomimo, że koki Usagi czasem wyglądają bardziej jak czółki :) a ręce i nogi w scenach transformacji gubią kości po drodze.
Na plus wychodzi również wierność mandze – bo przypominam, że Crystal jest adaptacją mangi (z drobnymi zmianami), a nie starego anime.
Na koniec nawiążę jeszcze do początku komentarza – zanim zaczniecie pisać, że jak ja mogę tak mówić, albo zanim zaczniecie recenzować, przypominam o zwrotach, których tu użyłam – UWAŻAM i MOIM ZDANIEM.
Osobiście polecam gorąco :D.
Ryuki
21.10.2021 16:43 Re: mnie tam się podobało ;)
Na plus wychodzi również wierność mandze – bo przypominam, że Crystal jest adaptacją mangi (z drobnymi zmianami), a nie starego anime.
I to jest najgorsza cecha Crystala bo manga zwyczajnie ssie :p Przez nią jako dzieciak prawie rzuciłam czytanie mang( próba dania drugiej szansy po latach wyszła jeszcze gorzej ). A tak na serio kto niby ma cię hejtowac za inną opinię? Nie zgadzam się z nią w ogóle, dla mnie zwyczajnie wszystko co było warte zachodu w SM jest całkowitym wymysłem oryginalnej serii natomiast manga jest nudna, zbyt monotonna i bardziej przypomina reklamę avonu niż cokolwiek wartego czytania. Dlatego czasem warto odejść od pierwowzoru.
Do tego coś co obecnie zauważyłam w anime SM z lat 90 i co obecnie dodaje mu dodatkowych punktów w stosunku do mangi/Crystala… pozy w stylu Jojo :D
hanami-chan
24.10.2021 16:00 Re: mnie tam się podobało ;)
Ok, ale myślę, że ocenianie Crystala przez pryzmat starego anime nie ma sensu, bo jednak to manga jest oryginalną Sailor Moon i może sie niektórym nie podobać, ale napisałam tą opinię głównie dlatego, że miałam dość tych opinii w stylu „jak to oglądam to chcę się zabić”. Nie podoba Ci się to nie oglądaj. Mam wrażenie, że ludzie oglądają niektóre rzeczy na siłę, albo żeby sobie móc powylewać żale na to anime. Mnie na przykład nudzi stare anime, ale akceptuję, że ktoś może mieć inne zdanie. Z tymi Twoimi próbami z Sailor Moon (mangą) to cóż mogę powiedzieć? Ja tak miałam z Horimiyą. Niektóre mangi podobają się jednym, inne drugim. I taka inność jest naprawdę super! Osobiście nie wiem co ludzie widzą w starym anime, ale jak to lubią, to niech to oglądają. A o hejtowaniu to wspomniałam z doświadczenia :)
Ps. O co chodz z tą reklamą? Bo ja trochę nie czaję (heh:))
Ryuki
24.10.2021 17:08 Re: mnie tam się podobało ;)
Cóż wiele tutaj osób porównywało Crystal do mangi… bardzo często jeżdżąc po obu. Polecam pogrzebać bo tam też jest moja bardziej detaliczna wypowiedź na temat SM i co lubiłam w starym anime a co nienawidziłam w mandze. Też jest duża ilość mojego delektowania się złym odbiorem bardziej zgodnej z mangą adaptacji :D ale to mniej ważne. Ogólnie jest to dość normalne, że jeśli są dwie ekranizacje to są one do siebie porównywane, jak np. FMA z 2003 i Brotherhood czy HunterxHunter z 1999( moim zdaniem znacznie lepsza adaptacja bo poprawia mankamenty oryginału a nie idzie panel w panel i ma też lepszą animację ) do HxH z 2011. Ogólnie robiąc remake zwłaszcza jeśli oryginał był bardzo dobrze odebrany niesie ze sobą ryzyko takich reakcji.
Chodziło mi o prezentacje :D Dla mnie rysunki z mangi wyglądają jakby wylazły z reklamy perfum. Do tego postaci były tak samo nijakie, ba Haruka wręcz straciła swój charakter by bardziej pasować do pozowania dla okładek tego rodzaju katalogu, w końcu bycie chłopczycą by nie pasowało do zamysłu tych paneli. To jedna z wielu cech jakie nienawidziłam w mandze a jakie były lepsze w anime. Zwyczajnie więcej charakterów, rozwoju pasji i unikalnego wyglądu bohaterek było świetnym rozwinięciem do mangi. Do tego antagoniści z krwi i kości a nie pięciominutowe pojawienie się i zabicie w tym samym tomie( trójka z SuperS jest świetnym przykładem ). Jedyne co anime miało gorsze to fillery ale nawet w tym wypadku wolę je niż pustość z mangi. Zaznaczę jednak, że fanką SM ogólnie nie jestem, to nie jest typ anime jakie obecnie oglądam( moje podawane przykłady to odzwierciedlają ) dlatego to co piszę to nie wychwalanie SM.
xx
24.10.2021 18:17 Re: mnie tam się podobało ;)
Skojarzenie prawidłowe, autorka wiele ilustracji oparła na reklamach i zdjęciach z magazynów o modzie (do tego stopnia że imo można by ją oskarżyć o plagiat).
BTW a propos mangi jako oryginału, patrząc na to że Sailor Moon od początku była planowana jako projekt multimedialny w którym manga i anime idą obok siebie i się uzupełniają, a manga na dobrą sprawę służy przede wszystkim nakręcaniu sprzedaży magazynu (co było wtedy bardzo częstą taktyką w Nakayoshi), to przywiązywanie dużej wagi do starego anime nie jest aż tak dziwne. O ile manga faktycznie odpowiadała za oryginalny pomysł, o tyle anime miało być tą siłą, która ją sprzeda (i się udało).
Donia
27.10.2021 19:40 Re: mnie tam się podobało ;)
Spoko, nikt nie będzie Cię hejtował za Twoją opinię. Każdy ma prawo do własnego zdania :)
Skoro spodobała Ci się ta seria Crystal, to serdecznie polecam kolejne – są jeszcze lepsze ;)
Byczusia
22.03.2023 11:05 Re: mnie tam się podobało ;)
Też miałam tego dość. Usagi nie umie wziąć się w garść i nie dziwię się Chibiusie, że jej nie szanuje. A tu patrzę z czasem umie walczyć.
A
Byczusia
23.04.2018 23:09 A ja dla odmiany wolę Crystal
Po primo- bardziej mi się podoba żywy Moon Pride od Moonlight Deisetsu. Dalej- Usagi szybciej dorasta a nie jak w oryginalnym anime była histeryczką. A walki wyglądają lepiej‑nawet tu jest wątek zamienienie sailorek w Super sailorki. Niestety na minus kreska- bo ten wygląd transformacji to niestety jest tragiczny.
A
olka
25.02.2017 14:18 sailor moon crystal
czy tylko ja gdy to oglądam mam ochotę się powiesić?
Jagienna&Ala
27.09.2016 21:53 Słabe i nic nadzwyczajnego.
Na początku oglądania tego strasznie denerwowało mnie to, że to anime tak bardzo różni się od tego starego. Kreska na pierwszy rzut oka ładna, ale tak naprawdę postacie są wychudzone i mają krzywe twarze. Mamoru nadal nie wydaje mi się być bishem mimo ,że jest jednak trochę ładniejszy. Romans bardzo, ale to bardzo słaby i byle jaki. Czarodziejka gorsza niż ta stara, strasznie księżniczkowata. Potrafi tylko rozczulać się nad sobą, jest wiecznie smutna i ciągle płacze. Nie polecam.
A
Ech...
22.08.2016 23:57 Kim jest Chibiusa?
Początkowo Chibiusa mówi że nazywa się Usagi. Później mówi że mama nazwała ją Small Lady (serio,na imię ma Small Lady,czyli na przykład Small Lady Tsukino?). W odcinku 20 dowiadujemy się że nazywa się (UWAGA UWAGA) USAGI SMALL LADY SERENITY!! Imię bije wszelkie rekordy! Co ta Naoko ma w głowie…
Tak, Usagi Small Lady Serenity to jej pełne imię, sam się z tego śmiałem nadrabiając SMC pół roku temu xDD To brzmi gorzej niż „Brajan”, „Dżesika”. Wprawdzie Japońce w mangach skłonności do nadużywania obcych nazw, bo brzmią fajnie (mimo że nie potrafią ich wymówić), to w tym przypadku mamy mieszankę wybuchową :d
lasagna777
20.11.2016 02:01 Re: Kim jest Chibiusa?
Co ta Naoko ma w głowie…
Ano, pewnikiem to samo co Usa, która z angielskiego zbierała same dwóje… Podobno główny bohater zawsze jest wzorowany na osobie swego autora. Gdyby bowiem pani Takeuchi miała choćby śladowe pojęcie o tym języku, poddani tytułowaliby królewnę „Little Lady” lub „Young Lady” (mała/młoda dama), a nie „Small Lady” (mała wzrostem dama)...
Tak, Usagi Small Lady Serenity to jej pełne imię
Też oglądałam SMC, ale takiego motywu nie pamiętam. Raczej zrozumiałam to tak, że Usagi „Small Lady” Serenity było połączeniem imienia z pseudonimem (tak jak np. Dariusz „Tiger” Michalczewski, Arthur „Dwie Szopy” Jackson itd.). Może któreś z nas oglądało wersję z jakimś dziwnym tłumaczeniem? Powstało wtedy wiele wersji napisów, z czego wiele było koszmarnie przetłumaczonych (np. HorribleSubs naprawdę były horrible)...
hanami-chan
25.10.2021 20:17 Re: Kim jest Chibiusa?
Nie żeby coś, ale niski to short, a small może się odnosić i do tego i do tego ;) nie bierz tego za krytykę wobec Ciebie, ale proszę byś nie obrażała znajomości agielskiego pani Takeuchi.
A
Miaucząca Mangożerczyni
22.08.2016 23:37 "Ciepłe" słowa dla seiyu
Chcę „pogratulować” seiyu „świetnej” pracy,w character songach błyszczą po prostu talentem. „Gratulacje” nakwiększe kładam seiyu :
Królowej Beryl – jojojczyła jak stara baba,zamiast przerażać
Artemisa – serio,brzmiał jak 60 letni pedofil menel
Wisemana – brzmiał jak jakiś błazen,a nie (pozwolę sobie tak to ująć) „wujek samo zło”
Jak chcesz po polsku to nie ma problemu. Otwierasz sobie jeden z nich np. ten „Volver a Amar”. Klikasz lewym klawiszem myszki i pojawia ci się małe białe okienko z funkcjami. Czwarta od dołu „Przetłumacz na język polski”. Klikasz na nią, czekasz chwilę, aż w prawym górnym rogu pojawi się napis „Ta strona została przetłumaczona”, też w białym okienku. I voilà! Masz funfik po polsku! Przetłumaczony troszeczkę niegramatycznie, ale wystarczająco by by można go czytać.
A przynajmniej tak to działa w moim komputerze, bo jedna z moich ulubionych serii jest najpopularniejsza w Hiszpanii i to w tym języku jest większość napisanej do nich fanfików :)
Widzę, że już dostałaś pomoc, ale tak dla ogółu i poza konkursem: „fanfiction” albo „fika”, ale nie „ficka”.
Tak samo, jak nie używamy form typu „miCKrofon”, „miCKrofalówka” czy „CKomputer”. :)
No tak to jest, gdy się czegoś rzadko używa. Prawdę mówiąc coś mi tu nie pasowało.
A
green arrow
26.04.2016 14:43 sailor moon cristal
Nie urzekła mnie cukierkowa wersja tego anime,być może dlatego że stara wersja miała to coś,przede wszystkim wszystkie czarodziejki są nijakie w przeciwieństwie do tej z lat 90‑tych.Moja przygoda z tym anime skończyła się na 15stu odcinkach.
A
Donia
19.04.2016 12:33 Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Witajcie fani i anty‑fani Sailor Crystal. Tu mówi osoba, która postanowiła podjąć się zadania zrecenzowania tego gmio… serialu. Z tego powodu chciałam zorganizować taka małą ankietę wśród fanów by zbadać zdanie widzów na temat tej serii ;-) Jeśli oglądałaś/eś Crystal i chcesz wziąć udział w ankiecie, napisz do mnie na prywatną wiadomość, wtedy wyśle im pytania :-)
Z góry dziękuję ;-)
Recenzja będzie już za 2 tygodnie. Przepraszam , bo wiem, że początkowo zapowiadam ją trochę wcześniej, ale mam teraz pewne ważne sprawy na studiach ale za dwa tygodnie powinna już dać sobie radę :-) Od razu ostrzegam, że nie odmówię sobie przy okazji porównania do wielu innych serii z tego gatunku, (zarówno tych bardziej jak i mniej znanych) by uzyskać lepszy obraz nędzy i rozpaczy tego remaku :-)
A przy okazji, skoro już piszę komentarza do tej serii krótko powiem o moich osobistych odczuciach z serialu i tym czego w recenzji nie zamieszczę.
Bohaterki i fabuła bardzo rozczarowują, zwłaszcza na tle innych produkcji z tego gatunku wyglądają naprawdę słabo. Rozumiem, chcieli przenieść na ekrany mangę, ale jakby nie trzymali się jej ortodoksyjnie, tylko pododawali choćby wątki, występujące tylko w anime efekt byłby o niebo lepszy. Mogli przewidzieć, że to się tak skończy. Przecież chyba byli świadomi tego, że to większość fanów woli anime od mangi, i na dobrą sprawę, to po komiks sięga jak już spodoba im się serial.
A skoro mowa o wątkach z anime. Za brak wątku Nephrite/Naru to bym z chęcią przetrzepała skórę twórcom! Dlaczego? Otóż było to tak:
7 grudnia 2007, piątek. Za dwa dni kończę 13 lat. Pierwsza klasa gimnazjum. Wieczór, śnieg pada, jest już ciemno. Powrót za szkoły, początek ferii. Obiadokolacja we włoskiej restauracji nad zalewem. Cały czas powtarzam uradowana, że nie mogę się doczekać nowego numeru ulubionego komiksu, który czeka na mnie w domu. Powrót do domu. Miejsce na kanapie w salonie, komiks nr 122 „Świat w Księdze Część II” do rąk. Ma w nim być rozwiązanie wątku miłosnego… Czytam i… I On oddaje życie w zamian za Nią, mimo że to przyjaciółka jego najgorszych wrogów i chwilę później umiera wyznając jej, że to musiało być jego przeznaczenie i nie dane było im być blisko… Odkładam komiks… Chwila ciszy… Płacz! Szok! Jak to się mogło stać, że on zginął tak nagle i niespodziewanie…? Potem kolejne dwa tygodnie w oczekiwaniu, czy inne bohaterki przeżyją? Co to będzie… 19 grudzień. Piątek. Oczekiwanie. Jest kolejny numer… I… Udało się! Reszta bohaterów przeżyła! Moje ukochane idolki jednak się uratowały! Euforia!!! Potem kolejne numery… Wszyscy się uratowali, jednak Ona po Jego stracie jest załamana i upuszcza miasto… Przez kolejne pół roku oczekiwanie, że może jednak okaże się, że On przeżył, a Ona wróci… Niestety nadziej okazują się płonne… Na pamiątkę z trzech gwiazdek z bransoletki dołączonej to tego feralnego numer robię naszyjnik, który nosze do dziś…
Rok 2011, odcinek Sailorek nr 23 wyświetlany na kanale TV4 z nagrywarki (prawdopodobnie przy obiedzie). – „Nephrite umiera dla Naru” – pierwsze skojarzenie – „Więc to na tym wzorowali się twórcy W.I.T.C.H. , tworząc wątek Cedrica i Orube. Wróg, którego czarodziejki znały od pierwszego numeru komiksu zakończył swój żywot w sposób podobny do drugiego wroga Sailorek…” Co prawda Cedric i Orube mieli znacznie bardziej rozbudowaną historię niż Naru i Nephrite, a poza tym ta śmierć w komiksie była znacznie bardziej dramatyczniejsza, bardziej wzruszająca (głównie dlatego, że w komiksie narrator opisywał dokładnie ich uczucia, emocje i stan ducha w dość emocjonalny sposób) i bardziej spodziewana, ale i tak wyraźnie widać tu inspirację.
I teraz ja się pytam gdzie jest ten wątek, na którym wzorowali się twórcy moich Witchusiów, żeby stworzyć najtragiczniejszy wątek miłosny w całym komiksie?! Gdzie on jest?!?! Gdzie?!?!?!
No NIE MA go w Crystalu!!!!! NIE MA!!! N‑I-E M‑A!!!
A co jest zamiast niego? Nowy wątek z kliknij: ukryte Debilną sceną romanty… Wróć, tego nie można tak nazwać. Nowy wątek z Najdebilniejszą z Debilnych sceną śmierci, gdzie jest tyle uczuć, ile ecchi w Misiu Uszatku!
(Chciałam napisać, że to obraża pamięć Cedrica, ale się wstrzymam, bo to lekka przesada…)
Dalej sens w serialu…
Już w mandze mnie zastanawiało, to że skoro Sailor Pluto, umarła w XXX wieku, to ciekawe jak to możliwe, że odrodziła się w XX…
A tak w ogóle czy ktoś może wie czy Diana, miała jakąkolwiek moc? Bo jeśli nie to fakt, że Pluto poszła walczyć i zostawiła na straży wrót czasu, tycie, bezbronne kociątko powinien trafić na listę największych Głupot w Serialach Wszech Czasów…To tak jakby woźny Filch zostawił na straży drzwi wejściowych Hogwartu swoją kotkę Panią Norris by broniła szkoły przed Śmierciorzercami!
O grafice i anatomii (jeśli w ogóle można to tak nazwać) nie będę już wspominać, opiszę to w recenzji… Powiem tylko, że znaleziona przeze mnie na strychu stara figurka Usagi jest w lepszym stanie, niż te gumowe kukły, mimo, że jest cała podrapana, nie ma kucyków i walizki, ale przynajmniej się tak nie wygina i nie rozciąga (chociaż też jest z gumy). Muszę pokazać te nieszczęsne kadry babci, która uczyła anatomii, może uda mi się rozbawić ją do łez… O wyglądzie „Straśliwego” Fantoma śmierci wspomnę w recenzji, ale zdradzę, że patrząc na to „Beżcielśne Źłio” miałam podobne skojarzenia jak Alira przy robotach z Witchblade, tyle że przypominał mi cos, co nie nadaje się na czarny charakter w jeszcze większym stopniu jak krzesło i toster :-)
Muzyka – słucham utworu Black Lady, który jak nazwa wskazuje powinien być „Dark”. Usłyszała to mama (która nie znosi wszystkiego co mroczne i ponure) i powiedziała: „Ojej, jaka piękna zwiewna melodyjka!” Bez komentarza…
Jeśli mogę pocieszyć zawiedzionych fanów. Mogło być naprawdę Dużo, DUŻO gorzej. W zeszłym roku kultowy amerykański serial animowany z lat 80‑tych powstały w wytwórni Hasbro Jem i hologramy doczekał się filmu aktorskiego.
I jak wam powiem co z tym serialem zrobili z nim twórcy filmu, to wszyscy odetchną z ulgą, że z Sailor Moon stało się tylko to co się stało. Bo nie bez powodu gdy tylko pojawił się zwiastun aktorskiej Jem zaczęły się petycje do studia o odwołanie premiery, a gdy ta jednak się odbyła film wycofano z kin już po 2 tygodniach, bo po prostu nikt nie chciał go oglądać. Przez ten czas zarobił niespełna połowę swojego budżetu i otrzymał jednym z najgorszych filmów wszechczasów.
W oryginale fabuła wyglądała tak:
Zaczyna się od pogrzebu bogacza Emmetta Bentona. Pozostawił on po sobie 4 nastoletnie córki: dwie rodzone – Jerrice i Kimber, oraz dwie adoptowane Azjatkę Aje i Afroamerykankę Shane. Siostry dostały po nim potrójny spadek: wytwórnie płytową – główne źródło dochodów, dziewczęcy sierociniec z podopiecznymi oraz niezwykły wynalazek – komputer holograficzny z Synergy – sztuczną inteligencją, która może wytwarzać całkowicie realistyczne hologramy za pomocą mikroprocesorów w kolczykach, które dostała Jerrica. Niestety wytwórnię przejął despotyczny i nieuczciwy wspólnik Bentona – Eric Reymond i postanowił wypromować tam bezwzględną damską grupę wokalną „The Mistifs”. Dziewczęta potrzebowały pieniędzy na utrzymanie sierot więc postanowiły wykorzystać Synergy do stworzenia zespołu muzycznego „Jem i hologramy”, w którym Jerrica występuje z wyglądem zmienionym za pomocą kolczyków jako Jem i nikt z poza zespołu nie wie, że to ona. Potem do zespołu dołączyła jeszcze latynoska Raya. Serial opowiadał jak wspinały się na szczyt, stawały się gwiazdami, rywalizowały z Ericiem i „The Misfits” oraz wystepujacą później grupą „The Stingers”, którzy cały czas próbowali zaszkodzić „Hologramom” poprzez dokonywanie sabotażu (i to nie byle jakiego bo już w pierwszym odcinku sługa Erica doszczętnie spalił im dom pozostawiając je i wszystkie ich podopieczne bez dachu nad głową). Jak animacje z lat 80‑tych poruszano tam naprawdę trudne tematy jak śmierć, sieroctwo, narkomania, analfabetyzm, zbieranie pieniędzy na operację ratująca wzrok, czy rozterki Jerrici, gdy Rio – przyjaciel w którym się podkochiwała był bardziej zainteresowany Jem niż nią. Seria była też chwalona za bohaterów różnej narodowości. Poza wspomnianymi członkiniami zespołu był jeszcze Hiszpan, Niemki, Brytyjka, a nawet sierotka urodzona w czasie Wojny Wietnamskiej. Ponadto była tam świetna muzyka – w każdym odcinku kilka nowych piosenek z animowanymi teledyskami. Dodatkowo postaci nosiły naprawdę modne stroje (w końcu jak wiele innych serialach Hasbro jednocześnie wypuszczano na rynek lalki bohaterów).
A co z filmem aktorskim? Tam sprawa wygląda tak: Jerrica i Kimber, dwie zwyczajne nastolatki mieszkają w cioci z jej adoptowanymi córkami. Któregoś dnia Kimber wrzuciła do sieci (do akcja dzieje się współcześnie) film jak jej siostra gra na gitarze. Zdobył on tyle wyświetleń, że dostały propozycję wydania płyty w wytwórni prowadzonej przez panią Ericę (Tak Kobietę!) Reymond. Niestety nie mogły się potem odnaleźć…
Nie ma śladu po piątej członkini zespołu, sierocińcu, „The Stingers”, trudnych tematach, haśle serialu: „Truly Outrageous!”, walka o wytwórnie praktycznie nie istnieje, bardzo spłycono wątek sci‑fi, bo Jerrica nie zmienia się w Jem za pomocą kolczyków, tylko przebiera się przed wejściem na scenę, a Synergy zdegradowano do roli minirobocika wyświetlającego wiadomość, którą córkom zostawił ojciec, „The Mistifs” wystąpiły w tylko w jednej scenie epilogu, kiedy główna antagonistka namawia je do rywalizacji z Jem (to chyba miało być rozwinięte w kontynuacji, ale po takiej klęsce raczej nikt nie będzie robił 2 części filmu), z obiektu westchnień Jerrici – Rio zrobili syna głównej antagonistki, główne bohaterki z przedwcześnie dojrzałych pannic, które muszą zarobić na swoje podopieczne, zrobili sztampowe muzyczne nastolatki, które martwią się jedynie o niezapłacony czynsz i fakt, że na scenie nie są sobą, z postaci innych narodowości została tylko Aja, bo Shanę wybielono (za co Hasbro oskarżyło twórców o rasizm), stroje i makijaże też są zmienione – tylko kolory włosów te same, logo też jest inne. Nie ma też ani jednej piosenki ze starej serii (nawet openingu ) – zastąpiono je jakimś beznadziejnym nowym utworem , który nie dorasta im do czubków pięt!
Czyli innymi słowem nieszablonowy i kultowy serial został przrobiony na bajeczke‑obyczajówka o muzycznych nastolatkach, taką jak Hannah Montana, High School Musical, Camp Rock, Violetta i cała masa podobnych przeciętniaków, jakich jest pełno w dzisiejszych czasach…
Brzmi masakrycznie?
To teraz wyobraźcie sobie, co by było gdyby Ci „geniusze”, którzy to robili stworzyli podobną aktorską wersję Sailorek…
Powiedzmy, że wyglądałoby to tak. Usagi, Ami, Rei i Makoto są zwyczajnymi nastolatkami (bez żadnych supermocy), które powiedzmy trenują sztuki walki. Któregoś dnia przypadkiem łapią złodzieja pochodzącego z gangu przestępców, którego boss nazywa się Król Beryl i ma syna Mamoru. Policja postanawia zatrudnić je w roli „pomocnic”, które pomagają im zwalczać bandytów (tak jak ksiądz Mateusz), ale one nie mogą odnaleźć w tej roli… Nie ma śladu po Minako, Artemisie, Księżycowym Królestwie, Mentali, walkach na śmierć i życie, poszukiwaniu Srebrnego Kryształu, haśle: „Ukaże was w imieniu Księżyca!” ani w ogóle po jakiejkolwiek magii, wszystko dzieje się bez jakichkolwiek elementów nadprzyrodzonych, bohaterki nie transformują się tylko przebierają. Luna zostaje zdegradowana do roli prostego dachowca mającego przyczepiona do obróżki wiadomość dla dziewcząt, „generałowie” występują w jednej scenie epilogu, wojowniczki nie noszą też mundurków, tylko policyjne uniformy, nie ma Moonlight Densetsu i logo też jest inne.
Masakra nie…?
To może lepiej dziękujmy Bogu, że z Crystalem stało się tylko to co stało…
Jeśli mogę jeszcze pocieszyć tych, którzy uważają, że seria ich dzieciństwa została zniszczona, proponuję obejrzeć remake Yattamana z 2008 roku. Tam zachowano 100% uroku oryginału, szaleństwa i humoru, na szczęście nie zmieniono schematycznej fabuły (najpoważniejsza zmiana to zastąpienie Kamienia Dokuro Pierścieniami Dokuro), a ponadto dodano postaciom charakteru (Gan—chan stał się mniej idealny, a rolę przywódcy grupy przejęła Ai), zostawiono starą ścieżkę dźwiękową, ale dodano też nowe całkiem niezłe utwory i wysokiej jakości grafikę. Film aktorski z 2009 roku również polecam, jest naprawdę dobry i wierny. Tak się powinno robić remaki Toei Animation!
IKa
19.04.2016 16:24 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
A to pół komentarza dotyczące innej serii to są tutaj z powodu…?
Donia
19.04.2016 16:36 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Pociesznie fanów, którzy twierdzą, że Sailorki zostały zniszczone :) Pomyślałam, że jak pokarzę, że inny bardzo popularny seriali został jeszcze bardziej zmasakrowany, to fani wielcy fani Sailorek ucieszą, się, że nie spotkał ich tak ogromny zawód jak fanów Jem. Opisałam to dokładnie tylko dla podkreślenia jak bardzo zignorowano materiał źródłowy :-) I specjalnie napisałam jak prawdopodobnie wyglądałyby Sailorki, gdyby zrobiono z nimi to co z Jem :-)
W porządku, już więcej tak nie zrobię :-)
Chciałam tylko pocieszyć fanów ;-)
tamakara
19.04.2016 17:15 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
A w jaki sposób to ma kogoś pocieszyć? Mogło być gorzej? Zapewne, ale czy to znaczy, że jest dobrze? Poza tym takie uparte odwoływanie się do pierwszego anime nie ma sensu. Dlaczego? Bo adaptacji nie można oceniać bazując na innej adaptacji. Można napisać, że ta jest marna, bo pierwowzór ssie. Można napisać, że w porównaniu z innym adaptacjami, pełnymi inwencji twórców, ta wypada mniej ciekawie. Ale płacz i rozdzieranie szat, że w (ogłaszanej jako wierna) ekranizacji mangi brakuje wątku, który w mandze nie występuje, jest niepoważne.
Tak samo niepoważne będzie robienie z tego porównania osi recenzji, albo rozpisywanie się na całe akapity na temat innych tytułów.
Donia
19.04.2016 22:09 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
tamakara napisał(a):
A w jaki sposób to ma kogoś pocieszyć? Mogło być gorzej? Zapewne, ale czy to znaczy, że jest dobrze?
Nie, ale nie jest też najgorzej. A gdyby nowa seria Sailorek faktycznie wyglądałabym tak jak napisałam, to jaka by była reakcja fandomu? Pewnie posypałaby się sto razy większe gromy :-) A Tobie spodobałaby się bardziej wersja w której nie ma Minako, Mamoru jest synem Króla Beryla, a generałowie występują tylko w ostatniej scenie? Czy raczej wolisz Crystal jaki dostaliśmy Toei? ;-)
tamakara napisał(a):
Poza tym takie uparte odwoływanie się do pierwszego anime nie ma sensu. Dlaczego? Bo adaptacji nie można oceniać bazując na innej adaptacji.
A dlaczego nie? Spójrz na komentarze poniżej, wiele widzów oglądając Crystal porównywało go do poprzedniej adaptacji.
Rhapsody napisał(a):
Powiem jedno… starsze – lepsze.
Jedyne co mi się podobało to transformacja, nic więcej. Może odnowili, ale do mnie to nie trafia. Stara Bunny była lepsza…
Villandra napisał(a):
Bowiem z każdym kolejnym epizodem twórcy brutalnie (i co gorsza bezkarnie) bezczeszczą moje ukochane anime.
Do tej pory nie narzekałam na zmiany w seiyuu, ale głos Mako kompletnie mi nie odpowiada. W zasadzie nie potrafię powiedzieć dlaczego – jest po prostu zupełnie inny niż głos jej poprzedniczki i nie współgra z postacią. W ogóle na razie Mako mnie do siebie nie przekonała. Niegdyś była kochliwa, to fakt, ale była też przy tym niezwykle urocza i dziewczęca, a teraz jakoś tak sztucznie wyszło to jej całe zauroczenie Motokim.
harpagon napisał(a):
Jaka potworna jest przepaść między ścieżką dziękową SM w porównaniu do tego nowego tworu. Posłuchałem sobie dzisiaj kilku piosenek z albumów Classic/R i aż dech zapiera ile tam jest emocji, blasku i głębi. Jedne z najlepiej zrealizowanych płyt muzycznych. Fantastyczne głosy seyiuu, dźwięki pełne barw. (...) SMC nie jest w stanie zbliżyć do tego wszytkiego choćby o półkrok.
EwaGladka napisał(a):
Trzeba przyznać jedno Crystalowi (i zapewne mandze też): relacje na linii Usagi‑Luna są tu o wiele zdrowsze niż w Classicu.
Ariel-chan napisał(a):
Ach, i ten „dramatyzm” ostatnich scen… Jezus Maria. Wszystko takie sztuczne. Gdzie emocje? Gdzie wzruszenia? GDZIE TA CUDNA MUZYKA PRZY KTÓREJ SZŁO BECZEĆ?! No cóż, tu nie ma nic…
Pazuzu napisał(a):
Naprawdę, o wiele bardziej wolałam Zoisite tulącego się do Kunzite (nawet jako nieszczęśni bracia), o cudownym związku Naru z Neplite nie wspominając.
rip LunarBird CLH napisał(a):
Wreszcie Usagi i Rei nie wrzeszczą na siebie co odcinek. Wreszcie nie zrobiono w Usagi małego dzieciaka co i rusz pokazującego jęzor. Wreszcie jedne i te same animacje ataków nie zajmują połowy odcinka – jedynie transformacje się powtarzają, a i one są ostro okrojone czasowo – tylko sama Sailor Moon ma długą animację transformacji, reszta senshi załatwia to o wiele krócej.
Było tez dużo krytyki nowych seiyuu, braku Moonlight Densetsu itp. Więc widzisz wiele widzów patrzy na tą serię właśnie przez pryzmat serii z lat 90‑tych. I nie tylko w Polsce, ale też za granicą :-)
Nie mówię, że chce oprzeć na tym całą recenzję, ale w tym przypadku aż się prosi o porównanie do starej serii jak np. w recce mangi Princess Tutu Yumi :-)
tamakara napisał(a):
Ale płacz i rozdzieranie szat, że w (ogłaszanej jako wierna) ekranizacji mangi brakuje wątku, który w mandze nie występuje, jest niepoważne.
Niepoważne? Ale zobacz, przecież mimo, że adaptacja jest wierna mandze wprowadzili nowy wątek SailorkixGenerałowie, którego w komiksie nie było. Więc jednak nie było tak ortodoksyjnie wierne jak manga ;) I czy zamiast tego Nephrite potańczył z Naru, a ona by go chroniła przed Sailorkami i Generałami, a i płakała po jego śmierci, bardzo by to zaszkodziło fabule z mangi? Albo czy zaszkodziłoby jej gdyby Zosite i Kunzite tulili się do siebie w wolnych momentach? ;)
A poza tym – przecież twórcy wiedzieli, czego dokładnie oczekują fani i że pewne elementy występujące tylko w anime zostały otoczone niemal kultem, a ich pominięcie może wywołać krytykę. Już to jak na przedpremierowym pokazie reagowali widzowie na widok generałów (którzy w mandze są tylko sztampowymi sługami Głównej Złej) powinno dać im do zrozumienia, że ortodoksyjna wierność mandze to Zły pomysł. To było oczywiste, że wiele fanów będzie oburzonych jak pominą np. wątek ZoisitexKunzite – ile yaoistek zaczęło szaleć za Sailorkami właśnie z powodu tego wątku?
tamakara napisał(a):
Tak samo niepoważne będzie robienie z tego porównania osi recenzji, albo rozpisywanie się na całe akapity na temat innych tytułów.
Ekhem… a czy ja gdzieś wspomniałam, że chcę zrobić osią recenzji te porównania i pisać całe akapity o innych tytułach? :) Chodzi mi o takie porównania jak w tych trzech recenzjach: do poprzedniej serii, do komiksowego pierwowzoru, do innych filmów i serii z tego gatunku ;) Coś w tym stylu :)
Ale spokojnie, na pewno nie będę pisać takich długich porównań jak ta adaptacji Jem. Co innego tekst w komentarzu, co innego recenzja :-)
PS. Chcesz wziąć udział w ankiecie? :-)
Thor Odinson
19.04.2016 23:44 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Jedno mnie zastanawia. Piszesz, że nie masz czasu na zajęcie się recenzją, „bo studia”, ale na pisanie rozwlekłych komentarzy masz? Z niecierpliwością czekam na tę recenzję i takie zachowani jest zwyczajnie drażniące.
Donia
19.04.2016 23:50 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Ten rozwlekły komentarz napisałam kilka tygodni temu w Wordzie ;-) Był gotowy już wcześniej, teraz tylko go opublikowałam :) A ten do tamakary, to głównie wypowiedzi innych wklejone z ich komentarzy. Spokojnie, zapewniam, że znacznie chętniej zajęłabym recką niż studiami :)
tamakara
20.04.2016 10:40 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Jak dla mnie to możesz napisać całą serię recenzji porównawczych czy innych felietonów o sailorach, ale to raczej teksty na czytelnię. Zwyczajnie, sądząc po długości Twoich komentarzy, doszłam do wniosku, że masz bardzo lekkie pióro i zaczęłam się zastanawiać, czy i przy tekście właściwym nie uciekasz za bardzo w dygresje. Ostatecznie od emisji tego anime minął już prawie rok, musisz więc tworzyć prawdziwie monumentalne dzieło.
Z drugiej strony – nie wiem dlaczego przepraszasz ludzi, że jeszcze nie skończyłaś recenzji. To nie nasza sprawa na czym upływa Ci prawdziwe życie. Będziesz miała czas, to napiszesz albo deadline Ci ucieknie i tyle. Szefowej się tłumacz :D
Tak, dużo ludzi (wszyscy?) odwołuje się do pierwszego anime, ale czy to znaczy, że oni są poważni? ;) Emocje i sentyment to jedno, ale crystal od początku było reklamowane jako wierna mandze adaptacja. Nie jest słabe, bo różni się od pierwszego anime. Po prostu jest słabe :D
Co do wojowniczek i generałów – pani autorka jakieś tam hinty rzucała, ale wyszedł z tego jeszcze jeden zmarnowany wątek, którego druga adaptacja nie potrafiła rozwinąć.
To było oczywiste, że wiele fanów będzie oburzonych jak pominą np. wątek ZoisitexKunzite – ile yaoistek zaczęło szaleć za Sailorkami właśnie z powodu tego wątku?
Na wszystkich świętych, kiedy wreszcie to beznadziejne określenie umrze? *posypuje solą*
masz, poszerz horyzonty ;p ... innymi słowy: mała strata, bo więcej BL można teraz w pierwszym lepszym shounenie uświadczyć.
A ankieta? No raczej nie. Przede wszystkim nie obejrzałam anime do końca*, po drugie nie bardzo rozumiem, czemu ma ona służyć.
*to jest chyba wystarczającą odpowiedzią na pytanie, czy „wolę” wersję toei ;p
Ryuki
20.04.2016 12:09 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Ja osobiście nie rozumiem twojego podejścia. Są dwie ekranizacje oczywiście, że ich porównanie czy to w felietonie czy recenzji jest jaknajbardziej pasujące. To trochę jakby psioczyć, że porównanie ekranizacji do pierwowzoru jest be. Rozumiem podejście, że adaptacja powinna sama się obronić ale to tylko jedno z podejść do rezenzjowania nie jakaś wymoga.
Do tego obie te adaptacje są oparte na jednej mandze więc tymbardziej mówienie o różnicach w wykorzystaniu materiału pasuje. Użycie argumentu, że pierwsza adaptacja miała na tyle pomysłowości by dodać wątki, które osobie się podobały i uważa za lepsze niż oryginalne wątki w drugiej dobrze podkreśla brak kreatywność w adaptowaniu. W taki sposób jaknajbardziej przekazuje się swoją opinię i ocenę, a to oczywiście sedno recenzji.
Co do wątków BL w shounen… jeśli masz tak bujną wyobraźnię by widzieć jakiekolwiek pairingi to pewnie każdy ma takie wątki. Mnie można walnąć, że bohater kocha dziewczynę/chłopaka/siebie a i tak nie trafi. Ogólnie jednak większości to jedynie przyjaźń lub przy pewnych autorach lub magazynach fanserwis. Nie to bym miała coś przeciw gdyby serio było ale ja uznaję jedynie kanon. Natomiast co do tej dwójki z SM to akurat był to fajny wątek dający im trochę charakteru w przeciwieństwie do pierwowzoru.
Ps. Mój level nostalgii i sentymentu do SM to poziom rowu Mariańskiego.
tamakara
20.04.2016 12:53 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Ja osobiście nie rozumiem twojego podejścia.
przeżyję
zwyczajnie crystal nie ma nic wspólnego z pierwszym anime poza tym, że adaptują jedną mangę. Więc „omg co oni zrobili z tą historią?” jest niewłaściwym podejściem. Bo właśnie nic nie zrobili. To w pierwszej adaptacji nazmieniano ile wlezie. Porównanie do pierwszego anime nie jest porównaniem do pierwowzoru i cały sentyment świata tego nie zmieni. Bardzo mi przykro.
Co do wątków BL w shounen… jeśli masz tak bujną wyobraźnię by widzieć jakiekolwiek pairingi to pewnie każdy ma takie wątki.
o, na ten temat to się na pewno nie będę z Tobą kłócić. Żyj sobie klapkami na oczach, skoro Ci z tym dobrze :D
Ryuki
20.04.2016 13:32 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
I co z tego? Nadal to nie zmienia mojego argumentu o porównaniu jak adaptacje poradziły sobie z materiałem. Nie każdej lezienie ślepo za pierwowzorem wychodzi na dobre, oczywiście zależy to od gustu.
Jakie klepki? Czyli nie mienie skojarzeń bo chłopak klepną drugiego po ramieniu to coś złego? Sorry ale ja nie wynajduję czegoś co nie ma. Np. w Owari no Seraph jest wręcz jasne, że Mika jest zauroczony w Yuu, głównie idzie to pod fanserwis jaki autor lubi wrzucać. Natomiast nikt mi nie wmówi, że w takim Haikyuu bohaterowie mają mięte do siebie.
jolekp
20.04.2016 13:50 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
I co z tego? Nadal to nie zmienia mojego argumentu o porównaniu jak adaptacje poradziły sobie z materiałem.
To ma sens, jeśli porównujemy realizację wątków z mangi. Natomiast całkowicie bez sensu jest zarzucać adaptacji, że nie zawiera elementu, którego w pierwowzorze nie było. To nie jest nowa wersja anime z 92 roku, więc nie ma obowiązku realizować tamtych pomysłów, nawet jeśli podobały się fanom. A tak na marginesie, ja osobiście uważam, że anime powinno bronić się samo, a znajomość pierwowzoru tylko przeszkadza w oglądaniu, bo automatycznie wprowadza element porównywania i trudniej jest się zwyczajnie dać porwać historii, kiedy ciągle ma się włączony tryb „ale w mandze było inaczej!”.
Notabene, to całkiem ciekawe, że akurat w przypadku Sailorek ludzie tak cenią inwencję twórczą w zmienianiu oryginalnych wątków, kiedy zazwyczaj jest odwrotnie i każde odstępstwo od mangowego pierwowzoru jest traktowane prawie jak obraza jakiejś świętości ;)
Ryuki
20.04.2016 14:11 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Tak, ale obie ekranizacje miały tzw. fillery jak i adaptowały wątki z mangi. Dlatego pisałam o porównywaniu co obie adaptacje zrobiły z materiałem i co do niego dodały( bo Crystal również nie jest kadr po kadrze ). Zgodziłam bym się gdybym napisała o tym co mówisz, że Crystal adaptował wersję z 92 roku. Tego nie zrobiłam, mówiłam o porównaniu sposobu adaptacji i jaki się danej osobie bardziej podoba.
Jestem przede wszystkim czytelnikiem mang, anime natomiast jest dla mnie na drugim miejscu więc w większości znam pierwowzór zanim nawet chcą go ekranizować. Rozumiem twoje podejscie ale dla mnie jest ono niemożliwe nawet jakbym chciała.
To nie jest jedyny taki przypadek. Chociażby adaptacje Togashiego( HxH 1999, Yu Yu Hakusho, Level E ), które pozmieniały lub dodały pewne elementy są przez część osób stawiane ponad mangi. Podobnie z Inuyashą gdzie manga ucierpiała z powodu nawałnicy fillerów i niemożności zakończenia co anime poprawiło. Podobnie jest z SM, poprostu stara wersja dodała wiele ulubionych przez fandom wątków i rozszerzyła bardzo skromne charakteryzacje.
tamakara
20.04.2016 16:47 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
A teraz mi powiedz w którym miejscu napisałam, że crystal jest lepsze od pierwszego anime, bo jest wierne oryginałowi? hmmmm? To są po prostu dwa osobne twory.
Donia pisze:
Za brak wątku Nephrite/Naru to bym z chęcią przetrzepała skórę twórcom!
Skąd pomysł, że powinien tam taki wątek być, skoro nie traktujemy starej wersji jako wyjściowej? ;3 Jeśli jej tak nie traktujemy, to ów brak nie może być realnym zarzutem. Podobnie jak sam fakt innej muzyki.
Nie wiem też dlaczego ciągniesz wątek BL. Denial, czy jak?
Jeśli przeczytałaś mój tekst, to powinnaś zwrócić uwagę na ten fragment o negocjacji z materiałem źródłowym i hintów bazujących na utartych schematach żyjących przez ponad dekadę w doujinowym fandomie. Chyba, że specjalnie to ignorujesz. Ale szczerze – guzik mnie to obchodzi :D nie jesteś fujoshi, więc dyskusja na ten temat i może jeszcze jakieś tłumaczenia są bezcelowe. Jak gadanie ze ślepym o kolorach…
Wzmianka na temat shounenów (ale to nie dotyczy tylko shounenów) dotyczyła jednej uwagi Doni. Mianowicie pisze ona, że pewna grupa fandomu zainteresowała się sailorami po tym, kiedy znalazła tam gejowską parę ergo coś do szipowania. Czyli bez tego elementu sailory nie byłyby dla tej grupy ciekawe? Relacja Kunzite i Zoisite była przedstawiona w taki sposób, że wiele współczesnych anime wcale‑nie‑BL‑skąd jest tak samo jeśli nie bardziej dosłowne _‑__ Jeżeli określona grupa fandomu szuka TYLKO szipu, to ma do dyspozycji materiał z dziesiątków innych tytułów, którymi swoje apetyty zaspokoi o wiele lepiej. A jeśli mają sentyment, to mogą obejrzeć jeszcze raz pierwszą serię starych sailorek. Nowa wersja nie sprawia, że stara odpłynęła w niebyt. One istnieją obok siebie.
Ryuki
20.04.2016 17:22 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
A teraz mi powiedz w którym miejscu napisałam, że crystal jest lepsze od pierwszego anime, bo jest wierne oryginałowi? hmmmm? To są po prostu dwa osobne twory.
A kiedy ja ci to zasugerowałam? Cały czas pisałam o porównaniu dwóch różnych styli adaptacji.
Jeśli jej tak nie traktujemy, to ów brak nie może być realnym zarzutem. Podobnie jak sam fakt innej muzyki.
Może. Bo zwyczajnie zabrakło jej wątku o podobnym odczuciu. Krótko nic go nie zastąpiło a to co było w oryginale wypadło blado.
Chyba, że specjalnie to ignorujesz. Ale szczerze – guzik mnie to obchodzi :D nie jesteś fujoshi, więc dyskusja na ten temat i może jeszcze jakieś tłumaczenia są bezcelowe. Jak gadanie ze ślepym o kolorach…
Przyznaję nie zauważyłam, że wrzuciłaś tekt. Tu ci oddaję rację. Jednak napisanie mi, że mam klepki na oczach co zabrzmiało dla mnie jakbyś miała problem z tym, że mam shippingi każdego rodzaju za nic a sprostowanie sprawy to dwie różne rzeczy. Cemu niby nie miałam siebie wytłumaczyć? Serio nie mogłaś tak odrazu‑_-
I tak wiem o tym, aż za bardzo wiem jak shippingi i ich fani działają( istnieje powód dlaczego tak bardzo jestem na nie ). Jednak możesz też wrzucić tutaj, że stare anime dało też więcej fanką/fanom yuri w stosunku do pierwowzoru. Para Haruki i Michiru w mandze nie była nawet w połowie tak wyeksponowana. Jeśli oczywiście zakładamy, że „mienie siły obu płci” jeśli chodzi o Haruke to przenośnia.
Mianowicie pisze ona, że pewna grupa fandomu zainteresowała się sailorami po tym, kiedy znalazła tam gejowską parę ergo coś do szipowania.
Szczerze mój powód zainteresowania się sailorkami jako dzieciak ma jescze mniej sensu.
A i jeszcze bo zapomniałam:
Porównanie do pierwszego anime nie jest porównaniem do pierwowzoru i cały sentyment świata tego nie zmieni. Bardzo mi przykro.
Tylko tak na wszelki wypadek, moje napisanie o rowie Mariańskim miało sugerowac, że mój sentyment jest poniżej 0^^
tamakara
20.04.2016 18:57 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Może Ty nie masz sentymentu, ale to dość powszechna tendencja. Zwyczajnie uważam, że takie traktowanie tych dwóch anime trochę zaciemnia obraz. W kwestii crystal to jak kopanie leżącego.
Absolutnie nie mam żadnego problemu w kwestii tego, co myślisz o paringach, Ale odebrałam Twoją pierwszą wypowiedź, jakby Ty miała problem z moim postrzeganiem tej samej kwestii. Nieporozumienie?
tamakara
20.04.2016 18:58 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
kwestia kwestia kwestia bosz… ;p
Donia
20.04.2016 22:41 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Zwyczajnie, sądząc po długości Twoich komentarzy, doszłam do wniosku, że masz bardzo lekkie pióro i zaczęłam się zastanawiać, czy i przy tekście właściwym nie uciekasz za bardzo w dygresje. Ostatecznie od emisji tego anime minął już prawie rok, musisz więc tworzyć prawdziwie monumentalne dzieło.
Zapisałam się na recenzję dopiero jesienią kiedy okazało się, że Grisznak z niej zrezygnował. Nie robię monumentu, po prostu chcę by była zrobiona jak najlepiej, bo wiele osób na nią czeka :) Największe dzieła powstają latami :) Co do długości – prawdopodobnie to będzie gdzieś pomiędzy recenzją Uteny Avellany, a recenzja Hidan no Aria Słovy
Pani Redaktor już mi kiedyś mówiła jak się jej zapytałam, czy recka może mieć 10 stron, żeby mieściła się 5‑ciu :)
Tak, dużo ludzi (wszyscy?) odwołuje się do pierwszego anime, ale czy to znaczy, że oni są poważni? ;) Emocje i sentyment to jedno, ale crystal od początku było reklamowane jako wierna mandze adaptacja.
Tak, ale nawet kiedy było wiadomo, że opierają się głownie na mandze fani jednak mieli nadzieję, nie będzie aż tak ortodoksyjnie. Zanim zapowiedziano, że druga połowa Crsytal obejmie Black Moon arc, widzowie spodziewali się, że serial pokaże coś więcej na temat przeszłości Księżycowego Królestwa.
A poza tym jednak pewne elementy pochodzą ze starego anime zostały wykorzystane w Crystalu np. ruchy i magiczne efekty przy transformacjach, tła albo plansze eye‑catch nawiązujące do starego openingu, czy seiyuu Usagi, lub fakt, że początkowo Momoiro Clover miało śpiewać jako opening nie Moon Prideich wersję Moonlight Densetsu. Więc skoro już zapożyczali coś se starego anime, to mogli zrobić choćby projekty postaci na wzór starych – przecież gołym okiem widać, że te z mangi były pozbawione anatomii.
I tak jak mówi Ryuki
Ryuki napisał(a):
Do tego obie te adaptacje są oparte na jednej mandze więc tymbardziej mówienie o różnicach w wykorzystaniu materiału pasuje. Użycie argumentu, że pierwsza adaptacja miała na tyle pomysłowości by dodać wątki, które osobie się podobały i uważa za lepsze niż oryginalne wątki w drugiej dobrze podkreśla brak kreatywność w adaptowaniu. W taki sposób jaknajbardziej przekazuje się swoją opinię i ocenę, a to oczywiście sedno recenzji.
Własnie o to mi chodzi.
Osobiście zwykle oczekuję od wiernych adaptacji, że będzie wierna, ale też że doba coś nowego. Np. z trzecią serię Kuroshitsuji porzuciłam, bo była tak ortodoksyjnie wierna, że nie wniosła nic nowego do tego co już znałam z mangi. Wracając do Sailorek – pierwsza adaptacja się udała bo „podniosła poziom” mangi dodając postaciom charakteru, polepszając kreska itp. (i na dobra sprawę rozsławiła serię na cały świat). Druga adaptacja – tak ortodoksyjnie trzymała się mangi, że pokazała wszystkim jej „podkreślone” wady (koszmarna grafika na ekranie, wygląda jeszcze gorzej itp.) i w efekcie, historia, która zdobyła taką popularność jest teraz hejtowana przez cały świat.
Obie adaptacje robili inni ludzie, ale to samo studio. I chyba nad powstaniem jednej i drugiej czuwała Takeuchi. Chyba, bo nie jestem pewna, ale zazwyczaj jeśli jest taka możliwość autor pierwowzoru dogląda pracy nad adaptacją. Autorzy sag z Harrym Potterem i Grą o tron na pewno tak robią, że są na planie i każdy pomysł twórcy filmu konsultują z nimi. Autorka Wampirzycy Karin też doglądała pracy nad anime. A Naoko doglądała pracy nad live action, więc dlaczego miałaby nie pomagać przy nowym anime.
Ostatecznie Jedna się udała – by była robiona starannie i z pomysłem, a druga nie – bo była robiona po macoszemu.
A ankieta? No raczej nie. Przede wszystkim nie obejrzałam anime do końca*, po drugie nie bardzo rozumiem, czemu ma ona służyć.
Lepsze poznaniu zdania fanów :) przykład:
Pytanie 31. Co myślisz o Moonlight Densetsu w wykonaniu Momoiro Clover Z ?
Pytanie 32. Czy uważasz, że twórcy powinni go puścić zamiast Moon Pride?
Niewiele osób pisała o tym w komentarzu, a ciekawiło mnie zdanie opinii publicznej na ten temat ;)
Albo pytanie odnośnie transformacji, żeby dowiedzieć się, która spodobała się fanom najbardziej :)
Skąd pomysł, że powinien tam taki wątek być, skoro nie traktujemy starej wersji jako wyjściowej? ;3 Jeśli jej tak nie traktujemy, to ów brak nie może być realnym zarzutem. Podobnie jak sam fakt innej muzyki.
Jak wyżej – skoro już wzięli trochę zapożyczeń ze starej serii, to mogli wziąć też ten wątek. Wielkiego bałaganu by in nie zrobił, podobnie jak romansowanie wrogów jednej płci :-)
Co artykułu – przeczytam jak będę mieć czas. Tylko jedno takie małe pytanie. Co to jest BL, szip i fujoshi? Wybacz, ale ja nie znam się na yaoi :-) ...
Aha, jeszcze jedno – ja tez nie patrze na Sailorki jako na sentyment z dzieciństwa, bo jak je emitowano bawiałam się w kojcu grzechotką! ;-)
tamakara
21.04.2016 08:31 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
...Cóż, mam nadzieję, że dostaniesz mnóstwo satysfakcjonujących odpowiedzi w swojej ankiecie, chociaż ciągle nie wiem na co Ci to, bo w końcu jest ponad pół tysiąca komentarzy z opiniami. Jakiś studencki projekcik na boku? ;) oh well.
Skoro Tobie nie chciało się klikać w odnośnik, to mi tym bardziej nie chce się osobno tłumaczyć ヽ(ー_ー )ノ Wiedz jedynie, że słowo „yaoistka”, nie dość, że brzmi paskudnie, jest mocno passé. Wypada rozumieć słowa, których się używa.
Ryuki
21.04.2016 09:13 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Dobra to ja ci wytłumaczę te pojęcia. Bl to skrót od boys love i zwyczajnie to synonim głównie shounen ai. Ship to spolszczenie shippingu, fanowskiej zabawy w swatki. Zarówno hetero jak i homoseksualnych par. Krótko co istnieje w serii zostanie sparowane ze wszystkim. Nie wiem skąd ta nazwa dokładnie się wzięłam ale polecam poczytanie tv tropes na ten temat.
Fujoshi natomiast to z tego co orientuję się termin na nasze yaoistki. Głównie odnosi się do fanek tworzących parringi między chłopakami w seriach nie będących w tym gatunku. Najczęściej ten termin spotykam w dyskusjach o shounen jumpie. Głównie dlatego, że z powodu dużej ilości chłopaków w seriach sportowych lub tendenci do rysowania dobrze wyglądających bohaterów przyciągają do siebie takie fanki. Są autorzy, którzy w tej demografii używają fanserwisu by przyciągnąć właśnie fujoshi i zwiększyć popularność. Jednak w większości to skutek uboczny kreski mangaki lub zwyczajnie lubienie takich wątków( chociażby Togashi jest bardzo otwarty na BL, sam zaczął jako rysownik doujinshi w tym gatunku). Mangi, które przyciągają fujoshi nazywane są na forach fujoshi's bait, chociaż tak naprawdę prawie każda manga ma taki fandom nawet One Piece.
Jak się gdzieś pomyliłam proszę mnie poprawić.
lasagna777
20.11.2016 02:18 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Serdeczne dzięki za nazwę serialu o muzycznych nastolatkach – oglądałam to jakieś sto lat temu, chciałam odświeżyć, a za Chiny ludowe nie pamiętałam tytułu.
Zaś zjawisko, o którym piszesz, już miało miejsce w odniesieniu do Sailor Moon:
[link][link][/link]
Seria została sprofanowana w identyczny sposób jak Jem i hologramy. Całe szczęście, że nie ujrzało to światła dziennego…
hanami-chan
25.10.2021 21:48 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Ale to adaptacja mangi, a nie remake…
Donia
26.10.2021 18:31 Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Wiem, ale zapowiadana była jako remake.
Mogli trzymać się fabuły mangi, a jednocześnie dorzucić jakieś elementy poprzedniego anime, tak jak w wersji aktorskiej z 2002 roku. ;)
O Crystalu napisano już właściwie wszystko: dlaczego i jak bardzo ssie. Nie będę się więc nad nim długo pastwić, dorzucę tylko swoje trzy grosze, bo właśnie udało mi się zmęczyć serial do końca.
Fabuła wyprana z napięcia, nawet nie dlatego, że z góry wiadomo, że Sailor Moon wygra siłą swojej woli i miłości, tylko z powodu drętwych scen i płaskich, papierowych postaci, między którymi nie sposób doszukać się jakiekolwiek chemii, czego najlepszym przykładem jest pewnie scena kliknij: ukryte śmierci czterech generałów, rzekomych miłości życia Inner Senshi. Przez większą część serii oglądamy statyczne, deklamujące postacie. Sailorki pozostają gruntownie wyprane z osobowości, a ich rola sprowadza się do wypowiadania wspólnie jednego zdania, zwykle o tym, jak mocno wspierają Usagi. Sama Usagi swoje przyjaciółki ma gdzieś, zaprząta ją wyłącznie Mamoru. Mamoru natomiast oscyluje między deklamowaniem, jak bardzo kocha Usagi, a byciem poddawanym praniu mózgu, przez co Usagi cierpi. Bzdur takich jak dziewięćsetletnia Chibi‑Usa zachowująca się wciąż jak dziecko czy Sailorki mówiące sobie po imieniu w obecności wroga nie zamierzam się czepiać, to chyba po prostu „ten typ” serii, nie wymagajmy zbyt wiele. Całości obrazu dopełniają koślawa, wyjątkowo szkaradna kreska, koszmarne efekty komputerowe i leniwa animacja. Pozwolę sobie jeszcze na do widzenia zarzucić takim pięknym Mamoru. Mistrzowska anatomia, mistrzowskie cieniowanie, i tak w całym Crystalu.
Jedyne, do czego zdołałam się przekonać, to opening. Ale tylko muzycznie, bo CG użyte do pozowania Sailorek wciąż działa mi na nerwy.
A
Svartisen
19.08.2015 15:37 Nie powala, ale
Pierwszy sezon mamy już za sobą. Obejrzawszy całość i dawszy sobie nieco czasu na zdystansowanie się do zawartości, chciałbym podzielić się wrażeniami (czy ktoś w ogóle czyta te komentarze?) Nie sposób oceniać Sailor Moon Crystal (SMC) bez uciekania się do porównań z serialem z lat 90‑tych, który dla wielu z nas (w tym i dla mnie) był pierwszą przygodą z anime. Wielu i wiele z was narzeka na kreskę, fabułę, muzykę. Macie rację, ale może warto zastanowić się co jest przyczyną.
Najłatwiej rozprawić się z muzyką. Mam wrażenie, że taki mamy teraz trend (choć zdarzają się odstępstwa)- muzyka w anime jest monotonna, elektroniczna, w zamierzeniu wzniosła, a w efekcie mierna (jakoś szczególnie cierpią na tym remake'i – muzyka z DragonBall Kai też była krytykowana, dopiero pod koniec się poprawili). Na tle ścieżek dźwiękowych w trakcie odcinka, intro wypada całkiem przyjemnie (wg mojej prywatnej skali – jak nie przewijam intro, to znaczy że fajne, tu nie przewijałem). Pod względem ścieżki dźwiękowej stary serial bije SMC na głowę.
Teraz o kresce. To prawda, jest brzydka, postaci są lalkowate i sztuczne (nawet zachwalany Mamoru, w SMC jest po prostu okropnym wieszakiem), pozy podczas transformacji czy ataków śmieszą, a obrazki ze strony [link][link][/link] widziałem na fb w postach zupełnie niezwiązanych z anime. Ale jak tak się wczytać w opis SMC, można się dowiedzieć, że jest ono wierną ekranizacją mangi. Nie wiem jak brzmiała umowa pomiędzy producentem a Naoko Takeuchi, ale po anime widać, że projekt postaci i ogólna estetyka anime odziedziczyły bardzo dużo po mandze, z całym dobytkiem inwentarza, zarówno tym dobrym, jak i tym złym. Te zdeformowane postaci, surrealistyczne dłonie i stopy, charakterystyczne twarze – wypisz wymaluj inspirowane manga autorstwa Naoko Takeuchi. Oglądanie tej anatomicznej abstrakcji momentami boli, ale można się przyzwyczaić. Tak samo, jak dawało się to znieść w mandze (najgorsza była końcówka – autorka ,,dorastała'' swoje postacie, wydłużając im z tomu na tom nogi i wyciągając twarze). Jak będzie wyglądała seria Stars (o ile powstanie) w SMC? Z jednej strony strach się bać, z drugiej, pewnie się przyzwyczaimy do tego czasu. Stary serial też kulał graficznie (mówienie bez poruszania ustami) – odcinki, które trzymają pod tym względem poziom i są ładne. Moim zdaniem remis.
Na koniec nieszczęsna fabuła, która stara się dokładnie śledzić treść mangi. Tym co mnie bardzo raziło w starym serialu, to to, jak bardzo odbiegał od mangi (serie R i SuperS zmieniono nie do poznania w stosunku do zamysłu N. Takeuchi). Pomijam już kwestię mnogości wątków pobocznych, potwory tygodnia i tę nieustającą niedomyślność wrogów i samych sailorek, że ta cała Sailor Moon czy inna Sailor Neptune wygląda identycznie jak ta ciapowata dziewczyna/genialna skrzypaczka, która kręci się zawsze w poblizu miejsca gdzie właśnie pokonałam/liśmy wroga. Z tego co pamiętam, współpraca Naoko Takeuchi z Toei nie układała się najlepiej (czemu dawała wyraz nawet na kartach mangi) – złożyły sie na to zapewne zarówno ingerencja autorki w anime jak i odmienna wizja twórców serialu, choć czasami niewykorzystanie pewnych wątków z mangi budziło zdziwienie kliknij: ukryte (dlaczego Inner Senshi miały te same zaklęcia przez 2,5 sezonu, podczas gdy w mandze każda posiadała w międzyczasie co najmniej jedno nowe? dlaczego nie wykorzystano mundurków podobnych do Eternal Sailor Moon dla reszty sailorek? Dlaczego spłycono historię Nehelenii i Amazon Quartet? Dlaczego film o księżniczce Kaguyi wyszedł tak dziecinnie? dlaczego Srebrny Kryształ odszedł w zapomnienie po serii R?) Z drugiej strony stary serial poświęcał więcej czasu bohaterkom innym niż Usagi i wprowadził kilka ciekawych wątków (Kunzite/Zoicite, Naru/Nephrite, zakończenie serii Stars).
Akcja mangi toczy się bardzo szybko i jest skoncentrowana wyłącznie na Usagi (pozostałe postaci, jeśli dostają swoje 5 minut, to raczej na marginesie lub w dodatkowych rozdziałach). Jeśli twórcy SMC wzorowali się na mandze, irytująca pozycja Ami, Rei, Mako czy Minako jako biżuterii dla Usagi razi mniej. Wszystko jest zgodnie z mangą, super. Tylko twórcy SMC przeoczyli fakt, że coś takiego będzie się źle oglądało. Serial cierpi momentami na brak pomysłu na wypełnienie tych 20 minut. Zawartość 1 czy 2 rozdziałów mangi udało się upchnąć w 12 minutach. Co robić z resztą? Na to twórcy mają kilka pomysłów, jednak najczęstszym i najgorszym są transformacje. Te z SMC prezentują się nie za specjalnie, więc i obniżają ogólna ocenę odcinka. A można było wykorzystać dodatkowe historie z mangi osadzone w czasie akcji. Do pierwszej połowy sezonu idealne byłoby wspomnienie o kasablankach, które przybliżyłoby nam znacznie postać Rei, która z uwagi na uczęszczanie do innej szkoły (i niebycie faworyzowaną przez autorkę mangi Minako) pojawia się rzadziej. Druga połowa sezonu również miała jeden dodatkowy rozdział w mandze – byłby on znacznie lepszym wypełniaczem niż transformacje lub bezsensowne dyskusje.
Problem z fabułą SMC polega na tym, że to, co dało się przeżyć w mandze, po przeniesieniu na ekran nie prezentuje się najlepiej. Przed rozpoczęciem pracy należało przemyśleć konstrukcję fabuły. Nie pierwszy raz widzę taką wtopę. Dobrym przykładem są ekranizacje visual novels autorstwa grupy 7th Expansion. O ile studiu Deen udało się całkiem nieźle zekranizować Higurashi no Naku Koro ni, to animowana wersja kontynuacji tej powieści (Umineko no Naku Koro ni) okazała się być totalną klapą, mimo że Umineko jest uważane za lepszą powieść niż Higurashi (do tego stopnia, że Deen nie podjął się nawet próby ekranizacji drugiej połowy Umineko i cała opowieść została urwana ,,w trakcie''). W tym przypadku, podobnie jak z SMC, przeniesienie oryginału żywcem na ekran dało fatalnie skonstruowaną fabułe. Ta w SMC jest bardzo nierówna – raz nadmiernie szybka, innym razem ślimaczy się zostaje dopchnięta opisanymi wyżej wypełniaczami.
Jednak mimo wszystko wolę fabułę SMC – jako wierna mandze jest bardziej spójna, przynajmniej na razie.
Podsumowując, SMC wypada znacznie gorzej dźwiękowo, podobnie źle graficznie oraz nieznacznie lepiej fabularnie. Oglądać ją będą przede wszystkim ci, do których myślę była kierowana – starzy miłośnicy Księżycowej Pyzy, którzy SMC obejrzą z sentymentu i będą czekać na ciąg dalszy, niezależnie od tego, ile żółci wylali na twórców serialu.
Agata
13.05.2016 20:56 Re: Nie powala, ale
Zgadzam się, z twoim punktem widzenia, zwłaszcza z nadmierną ilością transformacji :/. Ogólnie rzecz biorąc mnie ta seria się podobała. Wierne oddanie fabuły z mangi zachwyciło mnie. Choć szkoda, że reszta wojowniczek dostała dość mało czau ekranowego. Fakt, że jest to tylko 26 odcinków ( jakieś 7,5 tomu), sprawiło, że nie przeszkadzało to aż tak bardzo.
Choć pierwszą wersję animowaną obejrzałam wiele lat temu i mam do niej olbrzymi sentyment, to ta też mnie urzekła i podeszłam do niej jak do zupełnie nowej historii, a dzięki temu, że papierową wersję też czytałam, to oglądanie tych postaci w ruchu sprawiło mi czystą przyjemność.
Jednak jest pewna rzecz która mnie trochę razi w historii o Sailorkach, czy to manga, czy obie wersje animowane w trudnych sytuacjach Usagi jakoś nie przywołuje wspomnień o ziemskiej rodzinie jako o jej najbliższych.
A
stary pryk
31.07.2015 13:25 kiepskie
amatorskie zachodnie anime RWBY jest dużo lepsze od tego… nowa wersja czarodziejek ocena mierna i to chyba przez sentyment z mojej strony :(
Się nie przejmuj, wszyscy tu tak uważają xD Ta seria jest po prostu beznadziejna w porównaniu ze starą… a i nawet bez porównania, tego koszmarka się po prostu nie da oglądać =_='.
Dla mnie akurat „tylko” całkiem niska – acz biorę pod uwagę fakt, żem dość liberalna w ocenianiu (jeśli idzie o anime, to tylko „Toradora! SOS!” ma u mnie niższą ocenę, zaś 4/10 ma poza tym tylko „Hetalia” – czyli kolejny przykład anime niemal niewolniczo trzymającego się mangi ;P).
Neoma
1.08.2015 10:13 Re: kiepskie
W systemie szkolnym 40/100 to byłby nawet niedostateczny, nie dopuszczający ;)
Przyznam szczerze, że ostatni raz kiedy oglądałam Sailor Moon miałam może z 7‑8 lat. Nie było jeszcze tyle bajek w TV co teraz, więc oglądało się co akurat puścili. Pamiętam więc ogólny zarys fabuły i mniej więcej postaci, ale nie za wiele i nigdy też nie miałam potrzeby odświeżania sobie (czy dokończenia, bo podejrzewam, że w TV pokazano tylko część) tego anime. Postanowiłam więc zerknąć na Crystala z czystej ciekawości, bez porównań ze wcześniejszą wersją, którą pamiętam jak przez mgłę. Niestety główna bohaterka jest tak słabą i nieskomplikowaną postacią, że chociażby ten fakt do serii mnie zniechęcił. Nie pamiętam jak to było w 90‑którymś roku, ale miałam nadzieję, że romans odgrywa w tym tytule mniejszą rolę. Nie mam nic przeciwko romansidłom, ale tutaj to wszystko jest tak naiwne, że bez przerwy rosło we mnie uczucie zażenowania. I w końcu nie dałam rady, wytrwałam 6 odcinków i nie jestem w stanie znieść więcej. Do Sailor Moon (mimo, że niewiele pamiętam z tej serii) mam pewien sentyment i właśnie taką sentymentalną wycieczką miał dla mnie być Crystal. Chyba jednak od początku nie byłam targetem dla tego typu serii i odrzuciło mnie tutaj nie porównanie ze starszą wersją, a po prostu sam pomysł, fabuła, postaci i naiwność całości.
Kandzia (kanada nie chce się logować)
14.08.2015 04:40
Polecam live action. To nie żart. Tak to jest kiczowate w warstwie wizualnej… A nawet gorszej bo widziałam wiele lepszych cosplayow, ale tak dla samej fabuły warto.
Dosyć niedawno zaczęłam oglądać SM Crystal. Wiedziałam w tamtym roku, że coś wyszło, ale zdjęcia w necie nie przekonały mnie żeby się za to wziąć. Ale kiedy poraz kolejny obejrzałam wersję z 90 jednak skusiłam się. Ahhh ta ciekawość…
Niestety zawiodłam się już od samego początku. Pierwszy odcinek: WTF?! Usagi niby przypomina siebie, ale jednak nie. Te nieskalane myślą oczy i usteczka jak u jakiejś laly. Masakra. Okropny plastik. Mamoru nagle staje się ciachem. A reszta wojowniczek została zrobiona niczym na taśmie produkcyjnej. Jak zobaczyłam Rei to myślałam, że spadnę z krzesła. Niby pisze, że to piękna kapłanka i wojowniczka a wyszła z niej maszkara. Co się stało z jej twarzą? Naprawdę spieprzyli to. A transformacje 3D? Serio, nie chciałam na to patrzeć, ale dobra. Pomyślałam, że wytrwam. Luna – no comment. Co do piosenki, to też jakoś nie przypadła mi do gustu. Już mogli zostawić Moonlight Densetsu.
Przyznam szczerze, że z każdym odcinkiem się przyzwyczajałam do nowego looku. Dalej jednak jestem na nie. Postacie są mdłe. Straciły cały swój charakter (chciaż nie Mamo – on go i tak wcześniej nie miał xD). Jakoś to zleciało do końca. Chibiusa też mi się wydawała taka strasznie pusta. Black Lady nawet całkiem spoko. Neo Queen Serenity wolę raczej w blond włosach. W białych wygląda jak kosmitka a te oczy jeszcze bardziej potęgują ten efekt. Najbardziej podoba mi się Pluto. Ale słodko wyglądała tuląc Dianę! Naprawdę lubiłam na nią patrzeć.
Czytałam mangę, ale dopiero dzięki SMC dostrzegłam wady. I jest ich sporo. Kreska, kreską. Ale fabuła… Strasznie mdła historia miłosna i co tam jeszcze było. Ci co robili anime z 90 naprawdę ją „pokolorowali”. I bardzo dobrze. Finałowe sceny robiły takie jakieś bardziej większe wrażenie. Śmiałam się. Nawet łezka w oku się zakręciłam. A teraz? Nic. Pustka i obojętność.
Ponoć za rok dopiero ukażą się kolejne odcinki. No to trzeba będzie trochę poczekać… Już się boję jak będzie wyglądała moja ukochana Haruka. Czuję, że ją spieprzą na maksa. I będę ubolewać dlaczego, dlaczego, dlaczego (!) to obejrzałam. Ale ok. Dam radę, bo nie lubię zostawiać czegoś niedokończonego. :D
Według mnie Crystal jest najgorszą z możliwych serii Sailor Moon jaka mogła powstać.
Nie ma nawet co porównywać Crystal do Anime z lat 90.
Tam postacie były sympatyczniejsze dla oka( mam gdzieś zlepione włosy Usagi!Wolę tę dawną Pyzę!),zabawniejsze oraz o wiele wiele szczersze wobec uczuć.Tu według mnie postacie zostały tego pozbawione.
Niby to była ekranizacja mangi,ale były chwile,które w mandze wcale w danym momencie nie wystąpiły( kliknij: ukryte Luna jako człowiek.), albo zostały tak zmienione,że ktoś kto czytał mangę i zna ją dobrze się nie połapie.
Rozumiem fakt,że Toei Animation ma problemy z kasą i oddał pracę nad Sailor Moon Crystal jakimś Koreańczykom(tak podajże słyszałam),ale jak już się zobowiązali się zrobić serię to tak by ktoś kto to ogląda nie żałował tego…
Mam teraz tylko nadzieję,że informacja o nowej serii okaże się tylko plotką, bo nie wiem jak to przeżyję. >.<
lasagna777
19.07.2015 22:59 Re: Koniec!! W końcu >.<
Ja przeżyję. Mangę czytałam jednocześnie z Crystalem, bo bez tego nie byłam w stanie zorientować się, kto jest kto (postaci prawie identyczne, odróżnić mogłam chyba tylko Venus), kto co mówi (dymki szły w jakichś dziwnych kierunkach), kto komu co zrobił (jakiś ruch, szast‑prast, ale nie wiadomo, co właściwie zaszło).
Dlatego akurat nie mam nic przeciwko „ściądze” do dalszej części mangi, której treść chcę poznać, ale od tej niechlujnej kreski mnie po prostu odrzuca.
No mi się podobało tylko z początku… Ta kreska i transformacje w 3D totalnie mnie zaczęły odrzucać :/ Najbardziej znienawidziłam Crystal od 7 aktu gdzie działy się tak ważne i jednocześnie moje ulubione momenty a oni po prostu tą kreską zniszczyli :/
Ariel-chan
19.07.2015 23:05 Re: Koniec!! W końcu >.<
A ja dodam, że Luna zmieniona w człowieka była w Sce, od historii z Kaguyą. W mangowej Rce się chyba w ogóle nie pojawiała…
Właśnie to wiem i trochę mnie to zirytowało bo odbiegło od mangi.. Luna pojawiła się nagle jako człowiek i nagle zniknęła w S mangi jak i Anime by podany powód:„co? jak? i dlaczego?” :/
lasagna777
19.07.2015 23:27 Re: Koniec!! W końcu >.<
Był taki motyw w pierwszej części mangi, tej z Metalią (w Crystalu też), że była pokazana Luna jako człowiek, a Artemis mówił jej potem, że przez chwilę wyglądała jak bogini. Chyba, że mi się coś pomyliło.
Ryuki
20.07.2015 19:33 Re: Koniec!! W końcu >.<
Rozumiem fakt,że Toei Animation ma problemy z kasą i oddał pracę nad Sailor Moon Crystal jakimś Koreańczykom(tak podajże słyszałam),ale jak już się zobowiązali się zrobić serię to tak by ktoś kto to ogląda nie żałował tego…
Problem w tym, że nie ma^^ Mówimy tu o studiu, które zarabia krocie na samym One Piece. A to tylko jedna z wielu jego złotych gęsi. Dlatego nie usprawiedliwiaj ich^^ zwyczajnie poszli po najmniejszej linii oporu dla szybkiej kasy. Jak zawsze, zresztą. Nawet ich serie z lat 90( również stare SM ) miały problemy z animacją a wtedy jeszcze się starali.
Tam postacie były sympatyczniejsze dla oka( mam gdzieś zlepione włosy Usagi!Wolę tę dawną Pyzę!),zabawniejsze oraz o wiele wiele szczersze wobec uczuć.Tu według mnie postacie zostały tego pozbawione.
Co do charakteru, dodałam bym jeszcze, że miały również też własne charaktery i pasje, czego ani w mandze ani pewnie i w crystalu nie uświadczy się^^. Co do kreski, również się zgadzam mimo, że to nie mój preferowany styl. Miały też lepsze proporcje i przyjemniejsze rysy twarzy.
Co do kreski, również się zgadzam mimo, że to nie mój preferowany styl. Miały też lepsze proporcje i przyjemniejsze rysy twarzy.
No ja jak tylko popatrzę na plakaty to mi wystarcza. W kresce z lat 90 nawet na samych plakatach było widać jakieś uczucia postaci,a tu nie widzę nic.. No po prostu plastikowe lalki…
A
Ariel-chan
19.07.2015 18:07 Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Koniec tej tragicznej serii, wreszcie, Alleluja i chwała Bogu XD Gorzej, że to „do zobaczenia wkrótce” na końcu odcinka i inne przesłanki na netach świadczą o tym, że chyba jednak będzie następna seria. Zlitujcie się nad nami i albo to poprawcie/zróbcie porządnie, albo nie róbcie nam tego wcale, błagam XD
Podsumowywać nie będę, tylko jak zwykle wezmę na tapetę ten ostatni odcinek.
Muszę przyznać, że ostatnie… 10 minut odcinka… Taaaak, ostatnie 10 minut serii xD I nie dlatego, że koniec. Scenę, kliknij: ukryte jak Usagi i Nowa Królowa Serenity zawracają się, by poznać siebie, uważam chyba za najlepszą w całej serii. Nie liczę już kompletnie tego, że we wszystkich znanych mi seriach fantasy/s‑f taka rzecz, jak spotkanie przeszłego/przyszłego siebie wiązała się ze strasznymi konsekwencjami, nie wiem, końcem świata, „umarnięciem” samej postaci, licho wie, bo zazwyczaj do tego nie dochodziło… (W takich „12 małpach” przy zetknięciu dwóch zegarków z dwóch różnych czasów było tylko niezłe JEBUT, no ale to były jednak zegarki, nie osoby XD). Usagi tylko stwierdziła, że „historia się zmieni”, co jest dziwne… Bo tu spotykają się wszyscy ze swoimi przyszłymi postaciami, a jak Srebrne Kryształy miały się dotknąć, to miał być koniec świat. Nie wiem, o czym ta Usagi i Królowa Serenity myślały, bo ja jednak wolałabym nie ryzykować w takim momencie… XD Aczkolwiek, abstrahując zupełnie od tego paradoksowego debilizmu, cała ta scena była… niespodziewana i całkiem realna. I łącznie z beczącymi na końcu Usą i Chibiusą – całkiem wzruszająca. To znaczy z jednej strony, to było trochę egoistyczne, no bo co? „O mój Boże, muszę poznać siebie!”, ale z drugiej strony to było nawet wiarygodne psychologicznie, każdy chyba miałby ochotę poznać samego siebie z przeszłości/przyszłości. Lepszej sceny w tej serii nie pamiętam, AMEN.
Ekhem, ale to tylko pozytywy, lecimy z negatywami.
Sama Królowa Serenity jest brzydka. Znaczy no, wygląda kropka w kropkę jak Usagi. Jak 14‑letnia dziewczynka. W Rce była śliczna i przede wszystkim wyglądała jak dorosła, poważna kobieta. Tutaj ma siwe włosy i ani jej w tym ładnie, ani jej tego nie postarza, takie rysunkowe nie wiadomo co -.-' W porównaniu ze starą Neo jest po prostu zbyt młoda i nieładna, choć też miała parę ładnych ujęć. Ale po prostu zbyt młoda. P kliknij: ukryte oza tym – cholera jasna – jeżeli to jest jedna linia czasowa, a nie alternatywna przyszłość (tak jak choćby w DB z Trunksem) no to przecież i Królowa, i Król powinni pamiętać z młodości, co się wydarzyło O_o Z jednej strony miałam wrażenie, że pamiętają (pozwolili walczyć Małej Damie, bo wiedzieli, że i tak wygra), z drugiej strony no… Królowa Serenity: „Zmienię historię”? „Nie możemy się spotkać, bo tego nie było w historii”? O_o' Jak dla mnie to właśnie ona powinna pamiętać, że do tego doszło i dlatego się zawróciła… No ale dobra tam, szczegóły. Równie dobrze można by się czepiać, że przecież w tej przyszłości Sailorki powinny mieć mundurki ze Starski, co już w poprzedniej serii było wypominane, a jakoś nikt się nie przejmował xD.
Poza tym… kliknij: ukryte wchłonięcie przez planetę, wyrzucenie ich w kosmos, Taxido którym niczym przyczepiony do Usagi przenosi się zaraz za nią… Co to ma być, kto to wszystko wymyślał? xD Ach, Naoko. Już mówiłam, jak ona chyba wymyślała tę fabułę xD Na jakiej podstawie Tuxedo zniknął i przeniósł się zaraz za nią?! xD Najbardziej mnie zabiło to, że Usa uratowała Srebrnym Kryształem wiele żyć i dusz. No, bezimiennych ludzi może trochę uratowała, a tak poza tym – siostrzyczki zginęły, generałowie też. Aha, jasssssne. To w starej serii ratowała duszyczki, w końcu uzdrowiła Siostrzyczki i nie tylko, w ten sposób de facto ratując ich dusze. Tutaj nie zauważyłam, by komukolwiek cokolwiek ratowała -.-'.
No i jeszcze pożegnanie z Chibiusą. kliknij: ukryte No, napisałam, że nawet wzruszające i ładne było, ale i tak… gdzie się podziały Sailorki? Mamoru przyszedł, a już na Sailorki i rodzinę Usagi i ich pożegnanie się z Chibiusą nie starczyło czasu, co? =-=' Że już nie wspominam, że Chibiusa wraca… dokładnie w taki sam, sposób jak przybyła, czytaj: lądując Usie na głowie i całując Mamoru x.X Nie wiem, jak to się nazywa, ale dwa razy taka niemożliwość… No cóż, trudno, Naoko to w końcu… wymyślała na oko! xD <tak, nieśmieszny suchar po raz drugi, ale musiałam XD>.
Koniec, ende, fin, the end, koniec tej tragicznej serii :D Możemy bić fanfary! xD.
lasagna777
19.07.2015 21:04 Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
A ja se pojadę po horrible napisach. Zostałem urodzony specjalnie dla ciebie, czy jakoś tak. Nie mówię, że to niemożliwe; są takie przypadki, że rodzice mają pierwsze dziecko chore, więc celowo robią sobie drugie, żeby było dla tego pierwszego dawcą narządów (był taki głośny przypadek w Stanach, ta młodsza pozwała rodziców za to). Tyle że Mamorek jest od Usy parę lat starszy, więc jakim cudem mógł być zmajstrowany „specjalnie dla niej”?!
Ale to jedynie kwestia tłumaczenia, bo w oryginale wcale nie jest umareta, tylko inochi – nie „urodziłem się”, tylko „żyję” po to, żeby ci pomagać – w filmie pełnometrażowym Promise of the Rose jest wyjaśnione, że kliknij: ukryte Mamorek odzyskał sens życia dzięki Usie, bo oprócz niej nie miał nikogo.
Takich kwiatków było więcej, porównywałam tekst z mangą, w której wyjaśniono przynajmniej, dlaczego kliknij: ukryte Usa żałowała istnienia Kryształu i siebie samej.
Miałam nieodparte Freudowskie skojarzenia, słysząc wynurzenia Usy – kliknij: ukryte tylko przy nim stała się sobą i do tego stało się to pierwszy raz, przy czym poczuła jakieś dziwne ciepło, wskutek czego coś się urodziło – powiedzmy, że światło (którym okazała się Chibiusa). Może się czepiam, ale w połączeniu z kompleksem Elektry u Chibiusy to trochę za dużo jak na zbieg okoliczności…
Ariel-chan
19.07.2015 21:31 Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Well, ale z tym, że urodził się dla niej, to wiadomo, że to taka metafora,. Też mi się nic z tego nie podobało, tylko już mi się nie chciało wypisywać… No i narzekałam już na tłumaczenie, ono wcale się nie poprawiło xD Akurat z tym, że stała się sobą i w ogóle cały ten dialog „miłosny” to to są jakieś bzdury ._.' Nawet jak je dobrze przetłumaczyć -.-'...
Ariel-chan
19.07.2015 21:34 Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
I w ogóle zapomniałam napisać, że taki finał to nie finał. W Rce to było po prostu cudne, i „La Soldier”, i sama walka z Fantomem. Coś pięknego. A tu? „Uderzmy razem w tę planetę z całej siły!”. Bzium i po krzyku. XD
lasagna777
19.07.2015 21:57 Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
...A całą chwałę zebrała różowa smarkula, choć tutaj nie jest tak irytująca na tle skrzeczącej Usy i tłumu statystek, pardon, wojowniczek.
Ten „dialog miłosny” czytałam też w mandze i podobnie nie mogłam się oprzeć myślom w stylu „ale ktoś był zboczony”. Może przez to, że znam tekst Touch Me Samanthy Fox i tam też było o „staniu się sobą”, hehe :P
Mam podobne wrażenie co do starej R‑ki, tam zakończenie było epickie. A i „stara” Black Lady była śliczna, nie to co tu.
Niechciejka
20.07.2015 10:26 Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Chyba żadna inkarnacja Sailor Moon, w której pojawia się Chibiusa, lekko traktuje wszelkie paradoksy czasowe – na czele ze Starsami, w których kliknij: ukryte porwanie lub śmierć Mamoru doprowadza do zniknięcia Chibiusy, ale już samo zniknięcie Chibiusy nie ma żadnego wpływu na całą resztę… nawet na wspomnienia innych XD (chociaż nie wiem, jak to wygląda z musicalami).
Co do pożegnania – pod koniec serii S, gdy kliknij: ukryte Chibiusa na krótko wraca do przyszłości, żegna się tylko z Usagi, więc tu i tak wygląda to lepiej.
Ariel-chan
20.07.2015 17:26 Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Ale w starej serii leciało w tle „Moonlight Densetsu”, wersja wolna, i słysząc ją, chciało się ryczeć razem z nimi. kliknij: ukryte Pewnie nawet ryczałam razem z nimi, oglądając za pierwszym razem… <= To się wytnie XD. W Crystalu wyszło, powiedzmy, całkiem dobrze, jak na standardy Crystala coś im wyszło, ale w dalszym ciągu – za szybko, nie było czasu ani się zastanowić, ani zatęsknić za Chibiusą, po prostu wszystko – jak i cała ta seria – leciało na łeb na szyję, bez szczegółów, bez czegokolwiek co by do tej serii przyciągało… Uch. A tak poza tym – dokładnie już nie pamiętam. Trza by kiedyś obejrzeć… (Z tym że moje oglądanie Sailorek zwykle kończy się na tym, że oglądam odcinki z Rybą i koniec XD).
Kandara
2.08.2015 18:12 Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Gorzej, że to „do zobaczenia wkrótce”
ja tam chce zobaczyć amazonki i księżniczkę Kakyuu jako sailorki… I nie, arty i strony z mangi mi nie wystarczą. Troszkę szkoda, że nie pokazali tego w starym anime.
Największą wadą starych czarodziejek według mnie był nieznośny schemat potwora tygodnia. Nowa seria naprawiła ten błąd ale zepsuła inne rzeczy: projekty postaci, grafikę (kłujące w oczy sidżi) oraz humor (brakowało mi całego tamtego super deformed, wielkich kropli na twarzy i fikołków którymi podkreślano sytuacje humorystyczne). Podobał mi się opening, w prawdzie może nie tak bardzo jak Sailor Stars opening ale zdecydowanie bardziej nież Moonligt Densetsu. Koniec końców Crystal to raczej słaba konkurencja dla starych odpowiedników.
Nie przesadzaj, potwór tygodnia to jest to, co najbardziej lubią tygrysy, a dokładnie dziewczynki, dla których przeznaczony był stary serial. Toż to cecha większości mahoszodżo; wszystkie te Anielice, Kocice, Syrenki, Precurki i inne mangiczne panny w fikuśnych szatkach co tydzień naparzają jakiegoś demona ku chwale dobra i miłości (Madoka się nie liczy, bo to seinen). Zwłaszcza w starej Sailor Moon bestiariusz był bardzo bogaty – youmy, droidy, daimony, lemurusy, phagi… Dla Ciebie nieznośny schemat, dla mnie rozrywka.
Tak samo muzyka jest kwestią gustu. Masz prawo przedkładać Moon Pride nad Moonlight Densetsu, ale zapewniam, że wielu moonies ma dokładnie odwrotne preferencje. Dla mnie stary opening był poruszający, a nowy to plastikowy popowy kawałek, jakich wiele.
Crystal jest przeciętny, ale to pokazuje tylko, że tak naprawdę manga była przeciętna, a ogromną sławę przyniosła jej właśnie pierwsza ekranizacja.
Mnie tam też się podobał schemat potwór tygodnia, zresztą to nie chodziło o potworki, tylko o to, że dzięki tym odcinkom poznawaliśmy wojowniczki i ich wrogów. A same demony były nawet zabawne, przeznaczone na odstrzał, ale zabawne. I tak wolałam jak w każdym odcinku ginął jeden demon, niż jak w Crystalu po 1‑2 odcinkach traciliśmy każdego z wrogów…
Mi się „Moon Pride” podobała, ale po piosenkach z „Binana” (obu) – deczko mi przeszło XD Po prostu zobaczyłam, że potrafią zrobić parodię maho shoujo pod każdym względem, nawet muzycznym, miliard razy lepszą od Crystala. A „Moonlight Densetsu” to klasyka i nic jej nie zastąpi, jest tak samo genialna jak cała ścieżka dźwiękowa XD. W Crystalu ścieżka dźwiękowa dla mnie nie istnieje, choć ze dwie melodie są całkiem ładne, to to tyle co nic. Ach, brakowało tu piosenek, po prostu brakowało! :<.
W samym schemacie potwora tygodnia nie ma nic złego, bo w takim odcinku i tak może zdarzyć się coś istotnego dla fabuły – czy to dla głównego wątku, czy dla wątków „cywilnych” – lub może być przedstawiony w nietypowy sposób (vide ten odcinek serii S, w której demon więzi Hotaru, Chibiusę i Innerki w domu, a potem muszą go pokonać grając m.in. w Czarnego Piotrusia ;)). Problem pojawia się, gdy takie odcinki nic nie wnoszą i występują w nadmiarze (vide seria Super S).
Dokładnie! Osobiście lubiłam potwory tygodnia w serii Classic, bo były satyrą na japońskie społeczeństwo i jego silną presję na bycie chodzącym ideałem: odchudzanie (Jedaite), wkuwanie (Garoben), lęk przed staropanieństwem (Widow), życie w pośpiechu (Ramua); ukazywały także popularne w Japonii zjawiska: fascynacja muzyką klasyczną (Kyurene), wróżby miłosne (Balm), idole – Mikan Shiratori (Derella), romantyczne audycje (Flau); podobnie jak typowo japoński motyw kaidan – przeklęty przystanek autobusowy (Kigaan). W odcinku o przeklętym autobusie widzimy też różnice pomiędzy mundurkami uczennic należących do różnych szkół (co odpowiada prawdzie i w co bardziej dopracowanych anime jest zaakcentowane). „Cywilne” mundurki głównych bohaterek są normalne, bez udziwnień typu „mnóstwo falbanek i/lub wściekły kolor”, które często irytują mnie w innych mahou shoujo) (np. Kamichama Karin, Magic Knight Rayearth, Mermaid Melody, Ask Dr. Rin).
Fillery w Sailor Moon dawały nie tylko wierny obraz japońskiego społeczeństwa, ale również dawały lepiej poznać postaci poboczne. Osobiście podobały mi się wątki miłosne Naru, Ami, Rei i pozostałych dziewcząt, które w mandze zostały potraktowane po macoszemu.
Przypomniałaś mi trochę o jednym z argumentów obrońców serii Super S – że każdy z odcinków traktuje o innym aspekcie związanym z marzeniami, w związku z czym każdy odcinek jest unikalny. Niestety poza tym niewiele z nich wnosi coś poza tym do głównego wątku, zaś wprowadzone w nich postacie, choć sympatyczne – lub przynajmniej niewzbudzające antypatii – i mogące potencjalnie urozmaicić serię, pojawiają się później najwyżej tylko na moment w odcinku 165. Poza tym o ile w serii Classic takie odcinki mają sens (dopiero poznajemy te wszystkie postaci oraz relacje między nimi), to w Super S nie ma to większego sensu, bo wszystkich już poznaliśmy, a większym zmianom ulega tylko Chibiusa (zaczyna zwracać większą uwagę na innych ludzi i przez to dorastać). Dlatego też o ile większość z odcinków tej serii daje radę w pojedynkę, to razem nie zachwycają =='
„Osobiście podobały mi się wątki miłosne Naru, Ami, Rei i pozostałych dziewcząt, które w mandze zostały potraktowane po macoszemu.”
Akurat pod tym względem Crystal ma jedną tyci przewagę nad starą serią – jak ktoś zauważył w Tamblerach, tutaj pokazano, że jakiś chłopak mógł autentycznie zakochać się w Mako ;)
Owszem, Asanuma‑chan był nawet uroczy, ale jeden dobry wątek w serii nie zmienia tego koszmarka w coś dobrego.
Aczkolwiek nie o tym chciałam :P
Dla mnie nie ma czegoś takiego jak fillery w Sailorkach. Każdy odcinek ma w sobie to „coś”, nie wyobrażam sobie serii bez żadnego z nich. Nawet jeśli któreś odcinki były dla mnie nudniejsze, to zawsze był w nich jakiś świetny element, a to humor, a to postać poboczna, a to jakaś scena, a to ulubiony wróg, ulubiona sailorka czy w końcu – ulubiona piosenka (No, akurat dla mnie odcinki z ukochanymi wrogami czy sailorkami zawsze były całe świetne). Pamiętam choćby w Classicu, że nigdy nie przepadałam za odcinkiem o przyjaciółkach, rysowniczkach mangi, aczkolwiek w trakcie walki leciało „Tsuki ni kawatte”, i od razu chciało się nawet go oglądać. Tak samo nie wyobrażam sobie mniej odcinków w Super Sce. Zresztą, co ja tu będę ściemniać, kocham Sailorki GŁÓWNIE przez Super Skę – moja Chibiusa, przecudny pegaz, najwspanialsi wrogowie, genialny humor. Mówcie se co chcecie, mi przynajmniej Ryby i Chibiusy nikt mi nie odbierze xD
Nigdy nie zapomnę, jak Mina umówiła się na podwójną randkę i w końcu obaj faceci (wiadomo którzy) ją wyrolowali. Nigdy nie zapomnę mojej ślicznej Rybci w kieckach (wszystkie odcinki były przegenialne), nigdy nie zapomnę tego krzyku „ELIOSU!”, kiedy tam Nehelenia więziła Chibiusę i Eliosa. Nigdy nie zapomnę odcinków o ostatniej walce mężnego tria, tego jak Ryba powiedział 1‑2-3, wyciągając zwierciadło z Tygrysa xD, tego jak Sokół Rybę uratował, a potem jak się poświęcili, by ratować Usę.
Przede wszystkim – nigdy nie zapomnę tej najwspanialszej, okraszonej melodią „Moon Gorgeous Meditation” sceny, jak Usa spada, by ratować Chibiusę i zaklina ją, że jeśli się nie obudzi, obie przegrają swoją przyszłość. Najwspanialsza scena we wszystkich seriach. I w sumie wszystko to są „zapychacze”, bo niczego z tego w mandze nie było. Super Ska sprawiła, że płakałam ze śmiechu i ze wzruszenia, cieszyłam się jak głupia, że ani Trio, ani Amazonki nie zginęli. Uwielbiałam nawet Cyrkonię z tym swoim „odruchem łapy” XD i tym jak wrzeszczała po podwładnych. Do dzisiaj mnie rozwala to „raz‑dwa‑umpa‑umpa‑raz‑dwa‑umpa‑umpa” (oczywiście, w tłumaczeniu by Polsat XD), kiedy to te cosie bez głów masowały Amazonki. Nigdy nie zapomnę, jak Chibiusa krzyczała do całego świata, gdy chciały uwolnić moc Złotego Kryształu. I to są tylko rzeczy, które najlepiej pamiętam. Co mnie Sailorki? Serio, co mnie Sailorki? To Cyrk Martwego Księżyca (plus Chibiusy i przecudny Elios) byli gwiazdami tej serii, to dla nich były te odcinki i gdybym można było, oglądałam wszystkie 200 odcinków tylko z tą przezajebistą trójką. Uroczy i zabawni, przekomarzający się nawzajem, chyba mieli najlepiej rozwinięte charaktery z wrogów przy praktycznie bardzo małej ilości odcinków.
Uff, się rozpisałam, choć chyba i tak za mało… XD
Skoro już jestem przy wyliczankach, to zapomniałam o jeszcze jednej, a nawet dwóch.
Odcinek, w którym dziewczęta wypytują Chibiusę o jej sympatię. „Znamy go? Jak on wygląda?”. „Tak, znacie! Jest biały i ma długą głowę!” <= o pegazie naturalnie. I te konspiracyjne szepty Miny i Ami z cyklu „Ami, jak się mówi na kogoś, kto ma długą głowę? Że ma mulą twarz?”. „Ach, nie, mówimy na to inaczej! Nie mogę powiedzieć, to nieeleganckie… Pewnie jest tak brzydki, że strach go opisać!”. No coś genialnego (tłumaczenie by Polsat, wersja z pamięci XD).
Albo ten cudny odcinek gdy Chibiusa i Usa zamieniają się ciałami… Gdy Chibiusa we śnie przemieniona w księżniczkę leci na Pegazie w rytm „Watashitachi ni naritakute”. Dla mnie to było tym cudowniejsze, że tego endingu w polskiej wersji nie było i mogłam się zachwycać moją ukochaną piosenką (bo od początku była ukochana; ja przed dobą Internetów oglądałam ze 2‑3 powtórki, a do oryginalnych endingów dotarłam… chyba dopiero przy płytach z Kawaii, jakieś chyba tam były xD). Ach, ta muzyka <3 Te skrzydełka, ta cała różowa oprawa <3 Coś przewspaniałego <3.
A mnie z SS‑ki najbardziej podobały się Amazones Quartet – śliczne, psotne dziewczynki, które nie chciały dorosnąć. Dlatego nie miałabym nic przeciw kontynuacji Crystala, choćby po to, żeby je zobaczyć. A wcześniej wspaniałego mhrocznego Prof. Tomoe i jego akolitki – bo nie ukrywam, że wątek Kaolinite jest mi bliski.
Amazonki też świetne, ale co tu dużo gadać – to dziewczynki ;P A ja jednak wolę chłopców… i dziewczęta płci męskiej, tak więc mi zawsze Trio będzie przodować z całej serii.
Profesorek był śmieszny – zawsze się lałam z tego jego obłąkańczego śmiechu. Wiedźmy miały dobre momenty (choćby jak Yujieru wyjeżdżała autem z najróżniejszych dziwnych miejsc), ale poza tym? Były najnudniejsze ze wszystkich wrogów… Nie miały ani okazji się ze sobą kłócić tak naprawdę, zawsze była tylko jedna. Kaorinite chyba w ogóle nie lubiłam. Mimette tylko trochę, bo była irytująca z tym swoim głosikiem i ganianiem za idolami, no ale przynajmniej była jakaś, zapamiętywalna. Reszta niech się schowa przy Super Skowych wrogach.
Jakby to powiedzieć… tak jak Ty lubisz „bizonów”, tak ja lubię młode lolitki. Nie pociągają mnie, po prostu przypominają mi o okresie życia, który został mi odebrany przez głupotę i okrucieństwo szkolnych bullies. Po prostu chciałabym być znowu nastolatką – z jednej strony jeszcze niewinnym dzieckiem, a z drugiej już dojrzewającą młodą kobietą. Dlatego lubię takie nieletnie pannice, bo identyfikuję się z czymś, co sama straciłam (byłam wtedy bardzo ładna).
Z kolei wątek Profesora i Kaorinite jest mi bliski z tego samego powodu, co motyw Caski i Griffitha – młoda dama zakochana bez wzajemności w przystojnym szefie, nie mogę być jego kobietą, więc chcę być jego mieczem. Z takimi postaciami też się identyfikuję. Za Mimette nie przepadałam ze względu na głosik, za to lubiłam Eudial – profesjonalistkę w każdym calu (taką osobą też byłam).
Jak widać, każdy ma swoje gusta i preferencje… Jednak bez względu na owe różnice, chyba zgodzisz się ze mną co do kontynuacji Crystala – Ty zobaczyłabyś w nowej odsłonie Trio, Pegaza, a potem trzech zmiennopłciowych Sailorów; ja zaś panny zakochane w szefie i cztery słodkie loli.
Ja tam się z nikim nie identyfikuję, broń Boże xD Jak tu się zresztą identyfikować ze ślicznymi postaciami z anime? No chyba że z charakteru, ale to i tak musiałby być cud, żebym taką postać znalazła. No to masz szczęście, bo ja nigdy ładna nie byłam :P xD. Z babek w Sailorkach to ja zawsze byłam za Ami. Chibiusą. Michiru. Yatenem… yyy, ten to już raczej się nie liczy jako baba xD Z wrogów to chyba Nehelenia… i Nehelenia xD
Ja nastolatką może i też bym chciała znów być (a raczej tak z 20 mieć xD), ale to chyba każdy tak ma? I nie znaczy że muszę lubić takie pannice w anime O.o
Niech sobie i będzie kontynuacja, ale wiele mi to nie da, bo Trio i tak zginie po 3 odcinkach. xD Miło będzie ich zobaczyć. Harukę, Michiru, Hotaru, Trzy Gwiazdy, Trio… Ale tylko zobaczyć. Rybkę mi spieprzą, choćby dlatego, że w mandze to Sokół robił za transa, nie Ryba. Więc do końca nie wiem, czy chcę to widzieć xD
A ja już tak mam, że nawet w moim wieku, w odpowiednim oświetleniu, wyglądam jak skrzyżowanie Nanako Misonoh z Naru Osaką (dlatego miałam avatary ich obu) – a w „nieodpowiednim” jak ich dorosła wersja (dlatego mam avatar pani Osaki, chociaż pewnie i tak znowu go zmienię, jak znajdę postać jeszcze bardziej podobną do mnie)... Jako młoda dziewczyna naprawdę wyglądałam jak Naru, łącznie z wielkością oczu! (I uważałam się za brzydką, bo zawsze chciałam mieć proste włosy, a miałam naturalnie kręcone :P)
Czy to takie szczęście… no nie bardzo, bo miałam przerąbane z dwóch stron: od chłopaków (niewyżyte zwierzęta) i dziewczyn (zazdrosne małpy), więc dla własnego dobra musiałam zrobić z siebie nie dość że chłopczycę, to jeszcze popaprane yandere, które pierze każdego, kto mu się pod rękę nawinie. Nie mogłam sobie pozwolić nawet na odrobinę kobiecości, bo mogłoby to sprowokować sprawców do przestępstwa o wiele cięższego niż zwykły bullying (przy niemal całkowitym przyzwoleniu dyrekcji patrzącej na to przez palce). Więc co z tego, że wyglądałam ślicznie i kobieco, jak dla własnego bezpieczeństwa musiałam się ostrzyc maszynką, nosić workowate ciuchy i zachowywać jak chuligan?
Dlatego żałuję, że nie dane mi było być lolitką, mającą prawo nosić sukienkę i długie włosy, i nie być za to karaną. Dlatego się identyfikuję z mangowymi dziewczynkami, żeby jakoś odzyskać to, co straciłam. I też głównie wybieram swoje ulubienice ze względu na podobieństwo charakteru, a nie wyglądu (może z wyjątkiem Naru z Classic, bo ta miała jedno i drugie).
20 lat mieć też nie byłoby źle :)
Też kiedyś wolałam Ami od Usy, bo Ami była mądra i pilna (jak ja w jej wieku), a Usa miała pstro w głowie i myślała tylko o żarciu, spaniu, chłopakach i grach komputerowych.
Harukę i Hotaru też lubiłam. Ta pierwsza prezentowała się ładnie zarówno w roli chłopca, jak i dziewczyny, a ta druga kojarzyła mi się z głównymi bohaterkami opowieści kaidan – długowłosymi zjawami. Groźna dla otoczenia, obdarzona mocami, które ją przerastały, ale tak naprawdę wrażliwe dziecko potrzebujące uczuć innych. Chętnie zobaczyłabym również te dwie.
Jeśli Sokół będzie robił za transa, to czemu nie? Myślałam, że lubisz dziewczyny płci męskiej?
To coś właśnie opisała brzmi jak żywcem wyjęte z jakiejś mangi shoujo O.o A potem się ludzie zastanawiają, skąd tym mangakom takie czy nie inne pomysły do głowy przychodzą xD I nawet mi się z jakąś mangą kojarzy, hmm… To takie rzeczy serio się zdarzają? Jak można kogoś nienawidzić za to, że jest ładny? xD Jak sięgam swoją ułomną pamięcią do wczesnych lat młodości to mi w podstawówce też dokuczali, ale ze skrajnie innych powodów, tak więc widzisz, z każdego można zrobić kozła xD. W późniejszych szkołach chyba już to się nie zdarzało, bo i „gównarzeria” była starsza (i mądrzejsza?).
Lubię, ale Sokół nieładnie w mandze wyglądał. A Rybka jest po prostu śliczny ._. Poza tym Sokół chyba w sukienkach nie chodził, tak mi się coś kojarzy, że był tylko trochę zniewieściały albo coś. Musiałabym spojrzeć do tego ._.'
Wiesz co, wydaje mi się, że człowiek z natury jest zwierzęciem, a cywilizacja sprawia, że musi na chwilę schować pazury i kły, jednak przy najbliższej okazji (wojna, klęska żywiołowa) znowu je pokaże. Zły przykład idzie z góry, np. od rodziców (np. przekonanie, że „kobiety to dziwki i same chcą, choć zaprzeczają”, że „jak jesteś bogaty, to wszystko ci wolno” – chłopak, który zapoczątkował zabawę w dręczenie, był synem dyrektora).
A teraz jest jeszcze gorzej niż było, bo są gimnazja (za moich czasów było osiem klas i cztery); i to najgorsze, czego nie odważyli się zrobić mi w liceum, zdarza się teraz w gimnazjach. Nie wiem czy wiesz, że po śmierci Ani z Gdańska jej „koleżanki” w wywiadach oczerniały ją, że „to była zdzira, jej się to podobało” i broniły chuliganów, bo były w nich zakochane. (Czyli tak jak u mnie, tylko jeszcze gorzej.) A takich zaszczutych dziewczynek było i będzie więcej. Dlatego jestem za zlikwidowaniem gimnazjów, bo jest gorzej nawet niż za moich czasów.
Przepraszam za dygresję. Wracając do anime: też uważam, że Rybka był śliczny, początkowo myślałam, że jest kobietą (dopóki się nie rozebrał), tak jak początkowo brałam Cyrkonię za starego mężczyznę…
Nie dotarłam w mandze do Sokoła, ale istnieje możliwość, że w anime poprawiliby go. Makoto też w mandze wyglądała brzydko, a w Crystalu lepiej.
No ja jestem z rocznika pierwszych gimnazjów i na szczęście, na gimnazjalną i licealną klasę nie narzekałam. Też nie było idealnie, ale najwięcej dręczenia to przeżyliśmy w gimnazjum ze strony… baby z matmy xD (kosa to mało powiedziane, ona coś z głową miała jak dla mnie xD). I jeszcze – ja nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę „kobieca” (już tam kij z powodami). I dopiero od roku zaczęłam chodzić w sukienkach (w lecie naturalnie, w lecie, nie że w zimie, bo czegoś takiego nie uznaję), bo… bo tego chcę. I już się nie przejmuję, że źle wyglądam czy coś. Tak, jak Ryba nigdy nie będę wyglądać xDDD Nie, ja nawet po tym jak się rozebrał, dalej myślałam, że to babka. Uroki dzieciństwa chyba xD Dopiero Internet mnie uświadomił. A ja się cieszyłam, że mój yaoistyczny gust już wtedy się kształtował, choć o tym nie wiedziałam XD
A Cyrkonii nigdy nie brałam za faceta. O.o
Z Rybką miałam najpierw tak, że jak pokazał tors, to nie byłam pewna, czy to płaska babka (ale i tak piękna), czy kobiecy chłopak, bo polskie tłumaczenie kulało i nie tłumaczyło de facto niczego. Dopiero kiedy parę lat temu obejrzałam całą serię z japońskim audio i angielskimi napisami, to dotarło do mnie, że to jednak facet, bo jego manager mówił coś o wyjątkowych chłopcach, takich jak ty, kiedy przekonywał go, żeby nie odchodził.
Cyrkonia kojarzyła mi się z mężczyzną chyba dlatego, że miała niski tembr głosu, a z twarzy nie mogłam poznać. (Po przekroczeniu pewnego wieku różnice płci zaczynają się zacierać – w twarzy widzisz tylko zmarszczki, głos kobiety grubieje, a mężczyzny staje się cieńszy – ma to związek ze zmianami hormonalnymi po meno- i andropauzie. I czasami zdarzyło mi się pomylić starą kobietę z mężczyzną i vice versa.) Dopiero w którejś wikii poświęconej Sailorkom ze zdumieniem przeczytałam, że to baba, nie chłop. Choć i tak dowiedziałabym się tego pod koniec serii (jako nastolatka opuściłam chyba ponad połowę odcinków – także koniec SS, stąd konieczność odświeżenia całości w ostatnich latach).
I nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie scena lądowania Cyrku, ich naśmiewanie się z głupoty Ziemian, postać Cyrkonii i innych dziwadeł, były naprawdę udanym straszakiem. Chętnie obejrzałabym to w wersji wiernej mandze.
Ach, o tym też zapomniałam wspomnieć. Kocham muzykę od Cyrku. Zawsze się lałam z tych cyrkowych straszydeł, które jak mówisz naśmiewały się z ludzi. To było boskie. W wersji wiernej mandze? Niet. Najchętniej obejrzałabym to w wersji filmowej. I mogłaby być nawet taka sztuczna jak Live Action pod warunkiem, że fabuła i bohaterowie byliby tak samo świetni. Wiem, bo widziałam fanowską wersję SS i mimo wielu wad miałam niezłą radochę. A co dopiero jakby mi to na żywo (pół-) profesjonalnie pokazali *o* To bym się cieszyła jak cholera. Crystala mogą sobie darować. Zawiodłam się za bardzo, by się zaś cieszyć na zapas XD.
Na Polsacie w odcinku z tymi gejami projektantami to przetłumaczyli wyraźnie, że Ryba mówi „Tym razem wystąpię w swojej prawdziwej postaci”. Tylko mi to i tak nic nie powiedziało. Albo nie przejmowałam się takimi rzeczami… albo myślalam, że się magicznie zmieniła w faceta. Coś koło tego xD. We wszystkich innych odcinków wycięli (przetłumaczyli inaczej) fragmenty, jak Sokół i Tygrys zaliczają glebę, bo ich kolega właśnie się zachwyca jakimś facetem. XD
O tak, cenzura zepsuła wiele rzeczy (np. nie skumałam relacji Haruki i Michiru, z których zrobiono „kuzynki”; za to domyślałam się natury związku Kunzite i Zoisite, określonego jako „miłość braterska”).
Co do Sokoła i Tygrysa, ja to akurat wiązałam z faktem, że byli facetami i gustowali w kobietach, a Ryba, jak sądziłam, była kobietą. Dlatego mogła dostrzegać u kobiet wady, których nie widzieli mężczyźni, z kolei oni mogli zauważyć niedoskonałości w chłopakach wybranych przez Rybę (też tak miałam, dyskutując z bratem na temat urody danej kobiety lub mężczyzny). Dlatego nie było sensu tego cenzurować, jeśli widz założył, że Ryba jest dziewczyną :)
Próbowałam oglądać wersję aktorską, ale była tak kiczowata, że nie byłam w stanie. Nawet nie chodziło o pluszowego Artemisa i Lunę (to mogłam przeboleć), co o te dźwięki (świsty, trzaski) towarzyszące gestom postaci, a także stroje i efekty specjalne wołające o pomstę do nieba, nawet jak na tamte czasy. A i odejście od fabuły mnie odrzuciło. Pomimo iż miałam na uwadze argumenty niektórych fanów o specyfice teatru japońskiego, rekwizytach, symbolach i zależności od dobrej woli widza… pomimo wykrzesania z siebie maksimum dobrej woli, nie byłam w stanie obejrzeć nic poza pilotem i pierwszym odcinkiem… Choć podobno warto, bo pod koniec akcja się rozkręca, ale trzeba przebrnąć przez tonę nieśmiesznych gagów i kiczu…
PS. Fanowska wersja SS? Która grupa ją robiła i jak można ją znaleźć?
Nie bardzo wiem o co ci chodzi z tą Rybą i dyskutowaniem o urodzie, ale już nie wnikam xD.
Live action było świetne, zapewniam, miliard razy lepsze od Crystala. Pozmieniali fabułę i nawet charaktery bohaterów, ale pozmieniali na lepsze. Zoisite wyglądał jak Kunzite, grał na pianinie i był „zakochany” w Endymionie xD Świetny był xD choć za wiele nie pamiętam, wiem, że miałam radochę, zwłaszcza przez generałów. Chwała Bogu, że pozmieniali fabułę, od ponoć 3‑4 odcinka odeszli od mangi i poszli swoją stronę.
Ehmmm, nie wiem, kto to robił, ale sobie poszukaj na youtube pod „Sailor Moon Super S Death Moon Cirkus Live Action”, czy jakoś tak. Fanowskie, Rybę mi spieprzyli, aktorstwo takie se (nawet jak dla mnie, a też nie jestem bardzo przeczulona) ale i tak miło było to wszystko zobaczyć <3.
„nie skumałam relacji Haruki i Michiru, z których zrobiono „kuzynki”"
Tego akurat u nas nie zrobiono, to był pomysł Amerykanów – u nas były „niby tylko przyjaciółkami”, ale jako dzieciak czułam, że między nimi jest coś „nie tak” – chyba odbierałam to tak ,że „Michiru czasem zapomina, że Haruka to dziewczyna, a nie chłopak”... najbardziej mnie to uderzyło w przedostatnim odcinku serii S, gdy Michiru mówi, że razem z Hotaru mogłyby stworzyć prawdziwą rodzinę (dziewięcioletnia ja przeżyła wtedy dość mocne WTF). Z perspektywy czasu widzę, że twórcy polskiej wersji po prostu stanęli w rozkroku między wiernością oryginałowi a cenzurą i po prostu postanowili cały wątek „wygładzić”, ale nie zniwelować: jak ktoś pozna, że te dziołchy to lesbijki, to dobrze, a jak nie, to też dobrze ;P
Jeśli zaś idzie o Fisheye'a – w polskiej wersji prawie cały czas jest kobietą, pomijając większą część odcinka z projektantem: w tym odcinku mówi Tygrysowi i Sokołowi, że tym razem podejdzie swoją ofiarę jako mężczyzna… i w ten sposób polscy twórcy postanowili zasugerować widzom, że Fisheye po prostu posiada moc zmiany płci. Wiem, że poza mną przynajmniej parę innych osób tak to odebrało (vide opisy odcinków na stronie Mizuno World) – a dla mnie to miało nawet sens, bo są gatunki ryb, które potrafią zmienić płeć, jeśli w ich środowisku jest zbyt mało osobników jednej z płci (niby więc czemu ktoś o ksywie Oko Ryby nie mógł posiadać podobnych cech?) XD
No ja dokładnie tak zrozumiałam. Zdziwiłam się, że „Tym razem wystąpię w swojej prawdziwej postaci”, jak to powiedział. Se myślę „Jakiej prawdziwej postaci?”, no i stwierdziłam, że to pewnie błąd w tłumaczeniu, a Rybka po prostu magicznie sobie zmieniła płeć, bo dlaczego by nie? Czarować jakoś tam potrafią, to może i płeć potrafią zmieniać. Taaa, jasne, o święta naiwności xDDDD.
O Haruce i Michiru nie pamiętam, co myślałam, ale raczej nie w kategoriach lesek. XD Zresztą, ja nawet nie pamiętam, co myślałam o Zoisite i Kunzite… Albo szybko się kapłam, że to geje i dla mnie to było oczywiste (może w Kawaiicu coś było? Albo ktoś mnie oświecił?XD), albo nie przejmowałam się takimi detalami XD.
Ja tam S‑kę oglądałam jedyny raz podczas ostatniej emisji na Polsacie (1999, więc miałam wtedy 10 lat) i było dla mnie już wtedy dość oczywiste, że H&M to lesbijska para… to znaczy, od momentu kiedy się połapałam, że Haruka to nie chłopak :)
A ja tak się wtrącę do starej dyskusji i powiem, że zazdrość to komplement. Przynajmniej z mojej strony, bo zazdroszczę tylko czegoś co sama chciałabym mieć, lub wydaje mi się, że chciałabym mieć. I przyznam, że po przeczytaniu;
A ja już tak mam, że nawet w moim wieku, w odpowiednim oświetleniu, wyglądam jak skrzyżowanie Nanako Misonoh z Naru Osaką
aż mi się ryczeć zachciało… i w sumie tak sobie ryczę w duchu, że ja tak nie mam i jestem najwyżej przeciętna. Zawsze byłam i teraz moja próżność cierpi jak jasna anielka.
Poza tym potwierdzam, że Life acion nie jest złe. Powtarzam się, ale dla mnie to najlepszy sposób opowiedzenia historii o Królestwie Ciemności, a do tego radosnego kiczu człowiek się po jakimś czasie przyzwyczaja. Przynajmniej w moim przypadku tak było, bo o ile pierwsze epizody oglądałam z wielkim WTF na twarzy, zmieszanym z wybuchami nerwowego śmiechu i zasłanianiem oczu, przy późniejszych już nie zwracałam na to uwagi. I do tej pory zdążyłam już przerobić ten serial dwa razy. (Zoisite i sonata księżycowa rządzą!)
BTW dziewczyny jakim cudem pamiętacie co było w którym odcinku i jaka piosenka wtedy leciała? Ja Starsy, super S‑ke, S‑kę i R‑ke a odświeżałam sobie gdzieś w tym roku, a już szczegóły, a nawet niektóre zwroty akcji wyleciały mi z głowy… a i wiedźm nie pamiętam prawie wcale.
No ja też w sumie zazdroszczę i mówię, że uroda to dar, z którym trzeba się urodzić. Nie przekleństwo. Choć chyba już się przyzwyczaiłam, bo 90% (? tak na‑oko xD) moich znajomych jest ładna (jak nie piękna) i się tylko zastanawiam… skąd ci wszyscy ludzie się biorą?! Chyba z mang. Albo księżyca.
Potwierdzam potwierdzenie xD i choć oglądałam raz, przysięgam, że Live Action był świetny. Pod względem fabuły, charakterów, humoru, wszystkiego, czego w Crystalu nie było. To tak jakbyś miała kreskę Crystalową, ale fabułę bardzo dobrą – wtedy od razu by się ten koszmarek dało oglądać!
Ee, tego… No ja mam Sailorki prawie wszystkie na kasetach (teraz już z nich zgrane) i oglądałam je jak byłam mała aż do zdarcia taśmy (zwłaszcza moje ulubione odcinki/serie), tak więc… xD A piosenki kocham i słucham do dzisiaj, zwłaszcza takiego „La Soldiera” albo „Otome no policy”. Albo przecudne
„Taxido Mirage”. To właściwie były moje pierwsze piosenki (takie na poważnie moje, słowa spisywałam, nie znając japońca xD), trudno nie pamiętać, które cudo w czym było xD Zwłaszcza że szybko większość najważniejszych miałam na kasetach magnetofonowych <3.
Miałaś większą fazę niż ja, bo nie nagrywałam. Jakoś na to nie wpadłam, a chyba video miałam jeszcze spawne. Ja tylko cwiczylam rysunek i chyba nawet dość szybko wyszłam z totalnych bazgrołow do czegoś w miarę niezłego, chociaż Rembrantem nigdy nie byłam na rysunkach nawet tych późniejszych było mnóstwo niedorubek, ale i tak niebo a ziemiaw porównaniu z początkiem. Tyle, że potem się dołączyłam.Zapomniałam też muzyki, chociaż za dzieciaka uwielbiałam Moonlight densetu, Taxido Mirage, opening stars i ending tejże serii. Przypomniałam sobie po latach i teraz jedno z nich mam jako dzwonek w telefonie, ale piosenek z odcinków dalej nie pamiętam, a te wymienione całkiem niedawno odkryłam na na nowo, bo na amen o nich zapomniałam. Do tego stopnia, że gdybym jeszcze parę lat temu usłyszałabym przypadkiem któroms z nich, to bym nie poznała, ba! Nawet by mi nie zatrabilo, że już to słyszałam. Tak więc podziwiam.
Ja nawet nie miałam videa. Nagrywającego xD Tylko odtwarzacz. Nagrywającego dorobiłam się długo po sailorkach. I po dragon ballach, a jakoś przy drugiej emisji Slayersów (choć nie wiedzieć czemu, nowsze kasety, a były bardziej zdarte niż Sailorki, z Sailorek zgrałam na dvd wszystko, nawet z tych najstarszych, a Slayersi… no, psują się ._.' a teraz już i tak nie mam jak zgrywać xD). Tak więc to cud, że w ogóle miałam te sailorki, i to jakieś 190 odcinków O.o Widocznie byłam uparta O_o zresztą chciałam je bardzo i cierpiałam z każdym brakującym XD <3.
No, ja piosenki zbierałam na „magnetonófkach” w też bardzo trudny sposób XD tak więc tego, od małego większość słuchałam i znałam XD
A ja Dragon balla, slayersow i to tylko pierwszą serię tudzież soul huntera ogarnęłam dopiero na studiach bo nie miałam rtl7 w podstawowej ofercie osiedlowej kablówki nie było, a rodzice nie chcieli przepłacać. I tak sukces, że mi w bloku coś założyli zanim sailirki zniknęły z polsatu, to w czwartej klasie wreszcie zobaczyłam czym koleżanka się tak zachwyca i sama się zakochałam. Trzymało mnie do końca podstawówki. No tak w sumie wyszło, że wróciłam do anime jak jetix wyemitowal Króla Szamanów. A i też oglądam raczej z dosku po jakieś może trzy serie rocznie, a czasem nawet to nie. No w tym w sumie już przekroczyłam normę.:->
Ryuki
27.07.2015 15:46 Re: nareszcie koniec
No ja też w sumie zazdroszczę i mówię, że uroda to dar, z którym trzeba się urodzić. Nie przekleństwo.
Zależy od osoby. Dla mnie uroda byłaby akurat przekleństwem bo jest mi totalnie niepotrzebna^^ Nie wspominając o tym, że to co uważam za ładne jest dalekie od pojęcia urody. Bo kto „normalny” lubi swoje blizny i chwali się nimi? Albo kto uważa swoją wadę zgryzu za coś szczególnego co by nigdy nie naprawił?( chociaż tu przynajmniej dentysta szczęśliwy )
Akurat sailorki nie są aż tak długim anime. Osobiście w tamtym czasie miałam VHS, które wolało zjadać taśmy niż nagrywać. Nawet nie wiem ile kaset mi w nim utknęło. Dlatego jedyną rzeczą jaką mam z SM jest film z SuperS. Natomiast zbierałam wszystko inne, magazyny, komiksy( te z kadrami z anime ), naklejki itd. W końcu to właśnie anime doprowadziło mnie do Kawaii. Jednak miałam swoją fazę na nagrywanie po tym jak rodzice kupili hybrydę VHS i DVD. Krótko udało mi się skolekcjonować wszystkie odcinki z pierwszej serii( 5 serii według Amerykanów ) Pokemonów w polskim dubbingu. Nie wiem czy one jeszcze działają ale no sporo tego się uzbierało.
Muszę powiedzieć, że twoja pamięć co do muzyki mi zaimponowała. Osobiście zwyczajnie nie słyszę jej w czymś co oglądam. Jeśli zauważę ją w anime to zwyczajnie cud. Ja nawet olałam muzykę w Cowboy Bebopie xD a to niby dla wielu najlepsza część anime.
O właśnie zapomniałam o Pokemonach! I to w sumie tyle jeśli chodzi o amine z tv nie licząc polonii 1. A jeśli chodzi o muzykę w tle to osobiście słyszę ją podczas drugiego i kolejnych ogladan danego tytułu i to pod warunkiem, że dobrze pamiętam fabułę, a prawdę mówiąc mam do tego pamięć złotej rybki.
Ryuki
27.07.2015 17:32 Re: nareszcie koniec
Nie no ja też nie miałam RTL7^^ Nie miałam też o dziwo Polonii. Jednak jeśli chodzi o anime to sporo też naoglądałam się różnych rzeczy na TVN( bajkowe kino ) czy nawet na Fox Kids/Jetix i CN. Chociaż pierwsze anime jakie widziałam a na które miałam fazę było na TVP3 xD Zresztą to moje nagrywanie było już w mojej szkole średniej i dosłownie kiedy przeniosłam się na japońską wersję. Wcześniej nagrałam też kilka odcinków Yugioh ale powiedzmy, że to się źle skończyło i do tego anime wróciłam niedawno( dziś skończyłam 1 serię ). Shamana już widziałam po znajomości oryginału, próbowałam oglądać z polskim dubbem i cenzurą 4kids, nie wyszło. Ogólnie miałam podobną sytuację na początku lat 90 kiedy stacje jeszcze łapaliśmy na antenie, dopiero założenie kablówki w bloku zmieniło kolej rzeczy. Wciąż chociażby pamiętam jak jęczałam, że nie mam Polsatu 2 bo powtórki SM tam leciały.
Trochę odezwę się do twojego drugiego komentarza. Ja też widziałam większość tytułów do których osoby mają nostalgię znacznie później. Chociażby wspomnianego przez ciebie Soul Huntera, pech jednak chciał, że znam i bardzo lubię mangę co zaowocowało fochem i rzuceniem po 3 odcinkach.
Czasem też usłyszę muzykę po kilku obejrzeniach… czasem. Wspomnianego CB widziałam już 2 razy i nic, byłam zbyt zajęta animacją. Natomiast anime gdzie muzykę usłyszałam nie ma nawet 10 xD. Z SM pamiętam jedynie openingi. Ten do Stars o dziwo przypomniałam sobie z powodu amv… do Pokemonów. Wyobraź sobie jak to spasowało. Całkiem nawet nieźle.
Akurat polski dubbling szaman kinga jest super. Ja tam go nawet przekładam nad japonski, a jeśli idzie o cenzurę to kiedyś mnie wkurzala, ale się zestarzalam i już mnie nie rusza. A amv chce zobaczyć! Chociaż pewnie już mała na to szansa. I jeszcze Yogiego oglądałam, bo chyba leciał rano, A ja śpioch byłam i jestem. Poza tym czy to anime z regonalnej to była czasem Maluda? (Azuki‑chan?) Pamietam, że leciała wtedy co sailorki. Jakoś nugdy niemoglam na nia trafić no tam może ze dwa odcinki widziałam i pamietam piosenkę z ebdindu.
Mnie akurat obecnie cenzura raczej śmieszy( w czasie mojego oglądania Yugioh obejrzałam sobie z ciekawości polski dub i to co mnie najbardziej denerwowało oprócz ubicia sensu było ciągłe nieustające gadanie ) ale wtedy byłam znacznie bardziej sztywna co do tego. Dubbing SK natomiast bardzo nie lubię chyba najbardziej ze wszystkich jakie słyszałam.
Nie, też to widziałam ale pamiętam jedynie tytuł. Anime o którym pisałam to Kot w butach( wersja z początku lat 90 ). Oglądałam je jeszcze przed zerówką.
Ja miałam RTL7. I Polsat, i Polsat2. I TVN xD Oglądałam Kapitana Tsubasę, Sally Czarodziejkę, Mary Bell Wróżkę z Krainy Kwiatów, Mikana i Super Świnkę na TVN. Za to polonię 1 miałam może przez chwilę (bo coś pamiętam Yattamana… ale to tylko kojarzę, że coś widziałam, więc przez chwilę musiałam ją mieć), a potem już w ogóle xD.
„Soul Huntera” widziałam tylko z RTL7 (połowę mam nagranę) i tak samo „Króla Szamanów” :P Ja za to nie zmogłam oglądać Szamana po japońsku O.o Ale czemu? Wiadomo, że dubbing japoński zawsze lepszy, wiadomo, że openingi śpiewane przez Megumi Hayashibarę są wspaniałe… Ach, wiem czemu! Pewnie temu, że tłumaczenie było beznadziejne (kij czy polskie, czy angielskie). Pewnie, że na Fox Kids była cenzura (czego wyłapać nie mogłam, ale się domyślam, że była), ale tłumaczenie było boskie. Teksty leciały takie, że się obśmiałam na każdym odcinku i jakbym miała oglądać znowu, to i tak bym wolała z dubbingiem niż męczyć się z oryginałem. Poza tym jak kocham babki podkładające głos pod facetów tak przy You i Zicku/Hao (jakkolwiek mu tam było) przyzwyczaiłam się do męskich, polskich głosów i tych japońskich seiyuu już nie mogłam zdzierżyć. Kwestia przyzwyczajenia… i tego, co się pierwsze poznało ;P
Nie wiem, jak można nie pamiętać piosenek z Sailorek ;_; Najpiękniejsza część tej serii to cała muzyka. No ale ja znam i Character Songi (od „Bai bai tte itta” Chibiusy, przez „Flame Snipera” Rei do „Mayonaka hitori” Yatena), i Insert Songi, które leciały w trakcie, i melodie z Soundtracków (ach, ta smutna, wolna wersja „Moonlight Densetsu” <3), wszystko dzięki temu, że dużo z tego miałam na kasetach (które słuchałam non‑stop), a potem i na mp3, z Internetów. I tak słucham do dziś xD
Ryuki
27.07.2015 19:14 Re: nareszcie koniec
Też część tych anime pamiętam. Mój pies nawet ma na imię Mikan( pierwsze co mi przyszło do głowy ).
Męskie głosy? Nie wiem, pewnie tak jak mówisz kwestia przyzwyczajenia ale… oprócz Yoh reszta doprowadzała mnie do szału( zwłaszcza Manta ). Może nie tyle ton głosu co ogólna gra. Jestem na to dość wyczulona. Chociażby rzuciłam kiedyś Nurarihyon no Mago bo seiyuu( którego zresztą lubię ) głównego bohatera brzmiał jak 50 letni palacz kiedy próbował grać „doroślej”. Jednak źle mnie nie zrozum, nie jestem zbyt wybredna ogólnie jeśli chodzi o dubbing. Jestem też dumnym ocalałym po graniu w obie części Musashiego po angielsku( jak chcesz zabić swoje uszy możesz poszukać cutsceny z tego ) więc wiele umiem wytrzymać. Dlatego jeśli chodzi o SK bardziej tak jak przy Yugim denerwowało mnie przeświadczenie 4kids, że wszyscy ciągle i nonstop muszą pierniczyć. Bo chwila ciszy to udręka dla dzieci.
Proste, wystarczy mieć 0 poczucie słuchu tak jak ja. A tak na serio, jako wzrokowiec zwyczajnie przy medium wizualnym skupiam się na czymś innym. To może też mieć zabawne skutki. Kiedyś słuchałam muzyki przy czytaniu mang. Przestałam kiedy zauważyłam, że piosenki kojarzą mi się do tego stopnia z daną mangą/sceną, że nie potrafię skupić się na ich słuchaniu. To właśnie z powodu mojego braku w tej kwestii napisałam ci, że twoja umiejętność śledzenia muzyki mi imponuje.
Ja akurat nie wiem, kiedy oni pierniczyli, bo tak było w oryginale, a kiedy Amerykańce sobie to dodali, nie znam oryginału i jakoś mało mnie to obchodzi xD Grunt, że serię się świetnie oglądało, a tłumaczenie polskie było genialne. O tak, Manta, Anna, Ren… parę osób miało głosy tragiczne. Ale You i jego brat mi się bardzo podobali, a i parę innych postaci miało głosy po prostu znośne. Naprawdę, kocham japońskie dubbingi, ale to czego nienawidzę w tłumaczeniach fanowskich to błędy różnego rodzaju, sztywność przekładu, brak jakiegokolwiek humoru… W dubbingu polskim (i lektorze), jak wiadomo, nie słychać błędów ani ortograficznych ani interpunkcyjnych :P A tłumaczenie w większości przypadków jest genialne. Co z tego, że niepełne albo ocenzurowane? Chryste, to bajka -.-' Przy takim Dual Masters też pamiętam, że się obśmiałam jak gupia. W Pokemonach, Szaman Kingach i innych tego typu naprawdę jakoś mnie to nie rusza. Zresztą ja nawet przy Naruciaku z Fox Kidsa się obśmiałam. Jak coś znam, i to bardzo dobrze, jak właśnie tę serię, to tym bardziej lubię z dubbingiem obejrzeć. Z genialnym tłumaczeniem, co z tego że ocenzurowanym? Znam tę serię i wiem, co gdzie miało być, a jak nie pamiętam, to tym bardziej nie przejmuję się tym xD
A dobra, dość, bo się już sama zamotałam. Nie wiem czasami, jak mam coś takiego wyjaśniać XD.
Ja jak słucham muzyki przy czytaniu, to mi się potem też dana piosenka potrafi kojarzyć z danym tytułem albo nawet sceną… i bardzo mnie to cieszy (zwłaszcza przy moim pisaniu bywa to pomocne), nie wiem, co w tym złego? XD
Ryuki
27.07.2015 20:26 Re: nareszcie koniec
Wiesz, czy tłumaczenie jest dobre… W Yugioh na pewno nie. Przyznaję, że też się wyśmiałam ale nie sądzę by to było z tego co autorzy chcieli. Głównie raczej z nagłych amnezji, zdań bez sensu, zmyślonych zasad itd. Nie wiem kto dokładnie źle przetłumaczył( nie widziałam i nie zamierzam wersji USA ) ale efekt był taki, że anime znienawidziłam gdy je pierwszy raz widziałam. Przy obecnym oglądaniu to było jeszcze lepsze bo nie tylko miałam wiedzę z oryginału ale również z mangi. A wiesz gdyby anime było ekranizacją w 100% wierną to chciałam bym zobaczyć co cenzura z 4kids by zrobiła( to by było piękne xD ). Wyleciałoby z połowę anime. To samo tyczy się zresztą Shaman Kinga, ekranizacja jest tutaj bardzo grzeczna. Pokemony ucierpiały niewiele bo oryginał ma zupełnie inny ton. Tutaj chociażby polskie tłumaczenie tylko zawiniło w braku konsekwencji przy tłumaczeniu ataków. Głównie pewnie dlatego, że nie ma oficjalnych polskich odpowiedników.
Dodatkowe teksty głównie są dosłownie w każdym momencie gdy była cisza. I tak, mi to przeszkadza, nie lubię zwłaszcza wciskanych tam dowcipów, które często w ogóle nie pasują do momentu. Nawet jeśli nie znam oryginału umiem je wyłapać. Jednak mówimy tu o jednym z najgorszych amerykańskich tłumaczy/dystrybutorze, który całkiem niedawno stracił licencje na wiele różnych serii( w tym One Piece i Yugioh ) właśnie z powodu swojego podejścia. Natomiast w przeciwieństwie do tego mimo bardzo mocnej cenzury Naruto miał lepszy przekład co zaowocowało lepszym polskim wykonaniem. Ja osobiście lubiłam ten dub^^ Dlatego chciałam bym zobaczyć polską wersję chociażby nawet opartą na amerykańskiej anime Yu Yu Hakusho( gdzie tłumaczenie z japońskiego nie jest sztywne, ma fajne dowcipy ale jednocześnie nie niszczy tonu ). Wtedy na serio można by było zobaczyć jak tłumacz sobie poradzi.
Wiem o co ci chodzi z fanowskim tłumaczeniem. Sama trafiłam na bardzo słabe suby czy przekłady mangi. Jednak wolę widzieć całość i oryginalne intencje. Błędy mogę sobie dopowiedzieć( skill wyniesiony z grania w stare gry ). Co do bajki( nie lubię tego określenia na animacje ), target anime nie zmienia mojego podejścia.
No może i tak, dopóki nie skojarzy się jednego utworu z mangą jaką rzuciło się. Też zabawne było gdy Through the night( opening Outlaw Star ) kojarzył mi się z One Piece.
Dodatkowe teksty głównie są dosłownie w każdym momencie gdy była cisza.
Słyszałam, że tak samo jest w hamerykańskiej wersji DB, ale ponoć Japończycy robią podobną masakrę z kreskówkami amerykańskimi, które emitują u siebie. Więc ogłaszam remis.
Mam na to też proste wyjaśnienie, a mianowicie różnice kulturowe – ot, to co przejdzie w Nipponie nie przejdzie u jankesów i odwrotnie. Nie mówiąc już o tym, że w byle shonenie jest zwykle tyle nawiązań do japońskiej kultury i mitologii, że przeciętnemu „człowiekowi zachodu” nic to nie powie. Poza tym ludzie tu i tu są przyzwyczajeni do czegoś innego, a dystrybutorzy… no raczej biorą pod uwagę gusta/mentalność większości.
I tak, mi to przeszkadza, nie lubię zwłaszcza wciskanych tam dowcipów, które często w ogóle nie pasują do momentu. Nawet jeśli nie znam oryginału umiem je wyłapać
Serio? WOW ja nie. I dlatego zupełnie nie mam z tym problemu. I prawdę mówiąc z faktem, że w szamanie ojciec jednego z bohaterów nagle stał się jego wujkiem (stryjem) też nie. Nawet śmiem twierdzić, że wybrnęli z tego całkiem zgrabnie. A jeśli chodzi o mangę, to powiem, że bardzo dobrze, że anime nie jest jej wierne, bo tamta była naprawdę dziwaczna, nie mówiąc o tym, że w pewnym momencie zaczęła mocno przypominać DB (zginął? Nie szkodzi! wskrzesimy go!)
Nie znam mangi Shamana ._. Ale anime bardzo mi się podobało.
No ja też raczej nie poznałabym takich momentów, hahaha. No chyba że byłoby to anime, które znam na pamięć, jak choćby Sailorki. To może bym się kapła, jakby wciskali coś za dużo. Ale tak to w życiu bym nie poznała (może to dlatego, że o tym nie miałam pojęcia, ani mi coś takiego do głowy nie przyszło, chyba byłam zbyt ufna tłumaczeniom xD teraz pewnie zwróciłabym na to baczną uwagę xD). W Szamanie czyjś ojciec został stryjem? o.o Dlaczego? I którzy to? xD
Oczywiście, że chodziło o kliknij: ukryte Rena i jego bunt. No przecież nie wypada, aby syn tak brutalnie walczył z własnym ojcem.
Ryuki
28.07.2015 23:14 Re: nareszcie koniec
Ja osobiście dowiedziałam się o dodawanych tekstach dzięki mojemu świrowi na punkcie różnych dubbingów Poków( imo ani polski ani angielski nie są najlepszymi zachodnimi wersjami ). A później dowiedziałam się co nieco o 4kids, zobaczyłam co zrobili z One Piece( to jest dopiero przykład najgorszego co może przekład zrobić ) i uczuliłam się na to. Natomiast moja wiara w profesjonalnych tłumaczy umarła dawno temu dzięki grą z PS1( trochę coś jest nie tak jak nie rozumiesz zdań i musisz sprawdzić wikipedię by się dowiedzieć o co dokładnie chodziło ) a do polskich po czytaniu Eragona.
Co do ojca Rena. Z jednej strony mnie to zdziwiło a z drugiej wybuchłam śmiechem.
Ryuki
28.07.2015 23:02 Re: nareszcie koniec
Różnice kulturowe? Naa, to tylko 4kids, przynajmniej w tym wypadku. Kiedyś takie cuda były powszechne w dubach z lat 90( z kilkoma wyjątkami jak Yu Yu Hakusho ) a 4kids wprowadziło taką praktykę do 21 wieku. To i takie kwiatki jak uważanie, że kontakt amerykańskich dzieci z innymi krajami doprowadzi je do szoku xD Pisałam, że to najbardziej znienawidzony dubbinger w kraju z pod gwieździstej flagi. Nie tylko przez cenzurę ale też dlatego, że malowali ich na stereotypowych Amerykanów. Jedyne co dobre 4kids zrobił to zmiana imienia głównego bohatera Shadow Hearts na Yuri bo jeśli lubię oryginał to nowe imię bardzo mu pasuje. Obecnie nikt tego już nie stosuje, dlatego ciężko tu mówić o preferencjach.
A to akurat łatwizna. Większość tych dodatkowych rozmów przeprowadzanych jest kiedy wszyscy mają zamknięte usta lub przy pokazywaniu pejzaży. I jeśli wiele studiów używa ten zabieg w celu zaoszczędzenia na animacji to jednak łatwo rozróżnić wciśnięty tekst kiedy coś w ogóle sensu nie ma/tłumaczy to co każdy widzi na obrazie.
Mangę SK nie przeczytałam do końca^^ więc się nie wypowiem. Mimo to część, którą przeczytałam( coś tak około końcówki anime – to było dawno ) bardziej mi się podobała ale możliwe, że zmieniłam bym zdanie. Jednak anime też zwyczajnie skończyło się wcześniej jak wiele adaptacji. Poza tym sama manga została przerwana z powodu spadku popularności i zakończenia doczekała się dopiero niedawno. Natomiast jeśli chodzi o Yugioh to anime byłoby na serio o wiele lepsze gdyby trzymali się mangi a nie skupiali się jedynie na wrzucaniu wszędzie DM.
PS. Bo zapomniałam. To amv było na youtube wczoraj trochę poszukałam ale myślę, że zostało usunięte.
Mangę czytałam gdzieś w listopadzie/grudniu zeszłego roku. czytałam hurtowo i tak! Nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam, że było dziwaczne, szczególnie wątek tych dzieciaków od golema był mega pokręcony i jeszcze ten moment kiedy na widownię wbiła rodzinka Rena z całą bandą zombie i postępowanie rady, kliknij: ukryte ci indiance mieli chyba coś nie tak z głowami – Haoś chce wymordować ludzkość? Proszę bardzo, pozwólmy mu na to, w końcu jest królem. No ja wiem, że takie mieli zadanie, ale własnego rozumu, to oni chyba nie używali xd, a potem jak pojawiła się mama Hao z pierwszego wcielenia… lol i ogólnie relacje personalne, szczególnie w rodzinie głównego bohatera były… no zdrowo poryte, a te pomiędzy Hao a Yoh, to już w ogóle, aczkolwiek przyznaję, że całkiem urocze.. Nie mówię więc, że źle to wyszło, przeciwnie, ale naprawdę cieszę się, że anime wyglądało tak jak wyglądało. hum wiem, że istnieje Funbarii no uta, opowiadająca o synu Yoh i Anny oraz zdaje się coś w rodzaju chaptera specjalnego ze zjazdem starych znajomych… swoją drogą spadłam z krzesła, jak dowiedziałam się, kto jest matką syna Rena… poważnie? W życiu bym na to nie wpadła. A tak ogólnie to jak oni mogli? Zrujnowali mi takie fajne opowiadanko… xd no dobra, nie aż tak fajne i teraz zapewne czytając je strzeliłabym niejednego facepalma (bo styl, bo warsztat, bo te pomysły, a przecież nie byłam już taka młoda)... Ale tak dobrze mi się to kiedyś pisało XD.
No Sailorki może nie są długim anime jak na teraźniejsze standardy, ale jak miałam, nie wiem, 10‑13 lat i kupowałam jedną kasetę na tydzień to dla mnie to było naprawdę dużo, i wydatku, i zachodu. Musiałam pilnować, żeby wujek nagrywał mi te odcinki (codziennie dzwoniłam, pytając czy nagrał, czasem mnie pewnie w konia robił xD), a i tak ostatecznie na prawie KAŻDEJ kasecie brakowało jednego odcinka lub jakiś był nie w całości. Zawsze przez to cierpiałam =_= I przy następnych emisjach zaś kazałam nagrywać, to co brakowało. Osobiście nie miałam jak tego pilnować, a wujek nastawiał tylko na czas i olewał, czy to się nagrywa od początku, czy do końca, czy w ogóle się nagrywa. Tak więc to było upierdliwe xD (i pewnie nie tylko dla mnie, ale to ja się przez to denerwowałam xD).
Też miałam VHSa który zjadał kasety ^^ Strach było coś w niego włożyć, ale to chyba głównie zużyte kasety, nowych nie wciągał raczej xD
A piosenki – nie wiem, czym się zachwycać, pamiętam, bo je uwielbiam ._. Czekaj, czekaj, tak mniej więcej:
1 seria:
- odcinek z przyjaciółkami‑rysowniczkami (21? 22? Kiedyś znałam na pamięć, teraz to nie wiem =_=') – „Tsuki ni kawatte oshiokyo” w tle
- odcinek 40 o duchu jeziora – pod koniec „Yume miru dake ja dame”.
- Potem ostatni odcinek 46 – wiadomo, „Moonligh densetsu” i„Youre just my love” <3 Skąd ja to wiedziałam, skoro tych odcinków u nas nie puścili? O.o Hmm, pewnie z RTL2, po niemiecku, ale „You're just my love było” XD
2 seria:
Moje kochane „Ai no senshi” w odcinku 68 „Chrońmy króliczka” <3.
„Eien no melody” śpiewana przez Rei, w serii o Ali i Annie, ale który to był… 52 może.
Gdzieś chyba było też „Kiss the starlight” od Makoto, ale wtedy nie znałam tej piosenki (nie miałam jej na kasetach xD), więc cięzko mi pamiętać, czy to była ta. W każdym razie jakaś od Mako w odcinku z Ali i Anną.
„Onaji Namida” w odcinku o Ami, tak, chyba 62, ale tej piosenki też nie miałam, więc se ledwie przypomniałam xD.
No i „La soldier” w ostatnim, 88.
3 seria:
Też było „Ai no senshi”. Jak Haruka i Michiru podwoziły Usę autem, ale który to był epek…? Cholera wie >.<' Skę znam słabo XD
4 seria:
„Watashitachi ni naritakute” było jak Chibiusa leciała na pegazie, odcinek, cholera wie, 161? ._. Nie, coś koło 157‑159 XD I poza tym możliwe, że jeszcze gdzieś była…
„Make up” – jak Sailorki przemieniały się przed Amazonkami.
5 seria:
„Todokanu omoi” i „Nagareboshi E” co chwilę gdzieś leciały, bo to 3 Gwiazdy grały. Ale za to Mina w odcinku o tym jak chciała zostać gwiazdą cudną swoją piosenkę śpiewała <3 „Route Venus”? Tak. Wtedy ją kochałam, ale nie znałam ani słów, ani tytułu, więc ciężej mi pamiętać xD
No i oczywiście „Sailor Stars” w 200 xD.
Yyy, coś pewnie ominęłam, ale tak mniej więcej wszystkie O.o'.
Ciasteczkowa
29.07.2015 20:25 Re: nareszcie koniec
Sama nie pamiętam, ale czytałam, że w odcinku, w którym Makoto wspomina swojego senpaja (Classic albo R), w tle leci Anata no Sei Janai.
Tak! To chyba było to :D Nigdy za tym nie przepadałam, to mi się z „Kiss the starlight” pomyliło. Ale fakt, „KTS” chyba nigdy nie było w serii O.o. To była Rka z Ali i Anną <3.
Seria jeszcze się nie skończyła, ale chyba już mogę napisać. Bo zawsze o tym zapominam xD W całym Crystalu nie było chyba żadnej Insert Song O.o Po co oni nagrywają te Character Songi, skoro nigdy żadnej nie wykorzystają w anime? xD No, akurat z tych Crystalowych to i tak tylko generałowie wymiatają, ale nie o to chodzi. O to chodzi, że finały walk w starej serii dzięki piosenkom były genialne. W Classicu było „Moonlight Densetsu” i „You are just my love”, a w Rce… moja najukochańsza „La Soldier”. Pamiętam jak oglądałam finał i film z Rki na jakimś niemieckim kanale. Wycięli całkiem muzykę, i „La Soldier”, i „Moon Revenge”. Pewnie im się nie chciało dubbingować -.- xD Niby tylko piosenka, ale cała scena przez to straciła klimat, straciła urok, straciła wszystko. Bez nich to już nie było to samo, to było takie… No takie jak Crystal prawie że xD Do tego zmierzam, że w Crystalu nawet o piosenki nie umieli się postarać. OSTek jakiś jest, ale w ogóle go nie „słychać”, a to co było kolejną piękną rzeczą w starej serii to właśnie piosenki podczas odcinka. Muzyka dodaje charakter, uroku i zajebistości scenom, tutaj nie ma z tego nic. Gdyby chociaż to „Moon Pride” puścili, też by było inaczej… Czy puścili w finale Królestwa Ciemności? ._. To takie bezpłciowe, że mogłam nie zapamiętać nawet tego… xD
Po co oni nagrywają te Character Songi, skoro nigdy żadnej nie wykorzystają w anime? xD
Jak to po co, żeby nabić więcej kasy na sprzedaży CD xD Nie pierwsi oni i pewnie nie ostatni, podobnie było choćby z Future GPX Cyber Formula, rok starszą od „starych” Sailorek (i w której nb. też grała Mitsuishi): imydż songów nagrali chyba z 2 płyty plus single plus kilka utworów dodanych do słuchowisk, ale żeby ich użyć w serialu – gdzie tam, we wszystkich 5 sezonach zrobili to ledwie z jedną piosenką i to tylko w wersji instrumentalnej.
A
rip LunarBird CLH
7.07.2015 01:42 Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Po pierwsze wytykanie takich czy owakich błędów w animacji w serii dla 14‑letnich dziewczynek jest IMO… no mądre to nie jest na pewno. Poza tym mi akurat takie rzeczy nie przeszkadzają bo na nie nie zwracam uwagi. Oglądam anime, a nie siedzę z nosem przy monitorze sprawdzając cyrklem i linijką czy proporcje się z matematyczną dokładnością zgadzają.
Poza tym to nie wina animatorów, że Naoko Tekauchi rysowała tak a nie inaczej. I widocznie ludziom to nie przeszkadzało, skoro manga stała się bestsellerem. Nie naprawia się czegoś, co działa.
Dziwi mnie jednak bardzo narzekanie na tą konkretną serię, tak jakby ten chłam by Toei był lepszy w którymkolwiek punkcie. No litości, czy wy wszyscy poszaleliście? Wreszcie Usagi i Rei nie wrzeszczą na siebie co odcinek. Wreszcie nie zrobiono w Usagi małego dzieciaka co i rusz pokazującego jęzor. Wreszcie jedne i te same animacje ataków nie zajmują połowy odcinka – jedynie transformacje się powtarzają, a i one są ostro okrojone czasowo – tylko sama Sailor Moon ma długą animację transformacji, reszta senshi załatwia to o wiele krócej.
Przynajmniej wreszcie jeśli coś w serii nie pasuje, to wynika to z tego, jak było w mandze. Oryginalna seria Toei z mangą praktycznie nic nie miała wspólnego, tylko była wesołą „wariacją na temat”. Z naciskiem na wariację.
Jeśli chodzi o mnie – naprawdę bym chciał, by pociągnęli to dalej, aż do samego końca mangi. Idę o zakład, że wielu by spadło z krzesła jak by zobaczyli, jak tak naprawdę wyglądał związek Haruki i Michiru. Bo w mandze to wcale nie było tak do końca oczywiste, że to lesbijki kliknij: ukryte - w końcu Uran był(a) jednocześnie kobietą i mężczyzną, Michiru to jasno i klarownie wyjaśniła zdezorientowanej Usagi. Tym samym w anime „zmieniające płeć trio” Sailor Stars było z tyłka wyjęte, w mandze natomiast nie robiło to takiego wrażenia, bo już wcześniej mieliśmy zmieniającą płeć Harukę.
Ryuki
7.07.2015 02:46 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Kreska =\= animacja to po pierwsze. Po drugie to Naoko zmusiła ich do 2 klatek na minutę i pokazu slajdów. Wiele bym jej zarzuciła ale akurat nie to. Po trzecie co ma demografia do animacji? Nie chce mi się nawet wymieniać setek serii dla tej grupy wiekowej, które są pod tym względem niesamowite… olać to, serie dla małych dzieci wyglądają lepiej.
Dobra odchodząc od mojego świra^^ Kreska, która sprawdza się w mandze nie zawsze wychodzi dobrze w ruchu. Pomijając to co uważam o kresce Naoko( przeraża mnie>.> pod każdym względem ) jest ona zbyt chaotyczna by zadziałała w anime. Do tego autorka kuleje w pokazywaniu ruchu.
To wszystko to opinie? Dla mnie między anime z lat 90 a mangą stoi Mont Everest. To pierwsze jeszcze mogę obejrzeć ba lubię postaci, dowcipy, wyczucie różnorodności i oryginalne wątki. Z drugiej strony manga omal nie odrzuciła mnie od całego hobby( tylko 2 inne tytuły bardziej nie lubię ). Nic tam mi się nie podobało od kreski po mdłość postaci. Mówi tu przeze mnie moja własna preferencja( która jest na opozycyjnej gałęzi ) tak jak i w twoim przypadku. Dlatego co w tym dziwnego?
Ale część tutaj osób wypowiedziało się na temat mangi. Często zarzucając jej to samo lub nawet gorzej. Powiem jedną zaletę Crystala w stosunku do pierwowzoru, przynajmniej postacie mają nosy i ich nogi się kończąxD
Taa związek Haruki i Michiru… opinia opinią ale dla mnie był on zbyt nudny i przesłodzony. Nie było w nim charakteru tylko ładne pozy do reklamy perfum. Wiem, wiem, że co do tego zdania jestem rzadkością. kliknij: ukryte To nie było dosłownie. A raczej przenośnia, że Haruka identyfikuje się z obiema płciami. Bardzo ciekawy pomysł z tym się zgodzę. Jednak byłoby lepiej gdyby w mandze każda baba nie zachowywała się identycznie. Dało to wrażenie, że motyw był tylko ze względu na to by Naoko mogła rysować Harukę w niewidzialnych obcasach. A i jeszcze Starsy były w mandze przebranymi kobietami nie facetami. Mangaczka zrobiła dość epickiego focha na ten pomysł Toei.
Kandara
8.07.2015 15:22 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Kreska jest nie tyle zła, ile po prostu niechlujna. I nie mówię tu o takich rzeczach jak proporcje ciała ale o kwiatkach kalibru: ta noga wygląda jak złamana, albo ta twarz wygląda jakby rysowało ją dziecko. Talie mogą sobie być cienkie jak u os, nogi za długie, ale coś takiego nie przejdzie, nie ma szans.
kliknij: ukryte
w końcu Uran był(a) jednocześnie kobietą i mężczyzną,
Ale, że obojnak, czy jednak operacja? Po zastanowieniu: wolę tak jak było w starym animcu, bo wersja mangowa jest jednak aż nazbyt japońska, jeśli idzie o kwestie płci.
Ariel-chan
8.07.2015 16:18 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Obijnak. Tam była coś mowa o tym, że korzysta z mocy obu płc.I. Jak dla mnie jeden z debilnych pomysłów Naoko. No, jak większość xD Jakby nie szło zrobić po prostu męskiej lesbijki. Miałam wrażenie jakby Naoko bała się tych wątków homo, jakby uważała że nie może zrobić les, więc musiała pokomplikować sprawę i wymyślać jakie… za bardzo to wymyślate było… xD choć z drugiej strony Trzy Gwiazdy w Starsce mi się podobają. I to w sumie też jakiś pomysł, jakaś inność, więc może Naoko aż takich głupich pomysłów nie miała xD Po prostu za bardzo kochamy anime i jesteśmy do niego przyzwyczajeni xD
Ryuki
8.07.2015 16:44 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Tak jak pisałam ja to zrozumiałam jako identyfikowanie się z obiema płciami a nie jako sprawę fizyczną. I też nie rozumiem czemu nie mogła zostawić Haruki jako chłopczycy‑_- Było jej szkoda, ze nie może jej w sukience narysować?
Rzeczywiście, nawet tego nie zauważyłam. Anime dużo wątków homoseksualnych dołożyło w stosunku do mangi. Co do Starsów ja wolę anime^^ Głównie dlatego, że Seya bardzo dużo charakteru wniósł do serii, no i miło było mieć nie tylko dziewczyny^^ Wiem, ze to była idea autorki jednak mi osobiście to nie pasowało.
Ariel-chan
8.07.2015 18:40 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Chwała Bogu, że dołożyło, najlepsze rzeczy z Sailorek to przecież te wątki LGBT :D <3 Choć dopiero po latach je doceniłam/zauważyłam, haha, wiadomo XD.
Możliwe, że Haruka się identyfikowała z dwiema płciami, ale serio to ja nie wiem, czy to było bardziej fizyczne czy psychiczne. Trza by mangę powertować (o ile coś pomoże XD).
Kandara
8.07.2015 17:23 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Mnie trzy gwiazdy w wydaniu starsowym, też się podobają, kliknij: ukryte no ale jakby na to nie patrzył kiedy ci są w 'cywilu” to jednak w sukienkach nie latają… Poza tym robią tak, bo szukają księżniczki, a że Seya buja się w Usie… cóż Z drugiej strony kliknij: ukryte (tak znów patrzy wymownie na super seskę) Oko Ryby występował(a) zarówno w sukience, jak i w spodniach, ale jednak zdecydowanie częściej wciskała(a) się w kieckę, a swoją prawdziwą płeć wykorzystał tylko raz, żeby zbliżyć się do innego faceta. No tam mi to nie przeszkadzało także . Wracając do Haruki, to dziwnie przypomina mi się zeszłoroczna Erouwizja i to biedne, niezdecydowane coś, co nie wie, czy bardziej czuje się babką czy facetem. I w sumie stwierdzam, że te podane wyżej przypadki różnią się od Harukowego… subtelnie, ale jednak różnią.
lolla
8.07.2015 17:38 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Trzeba przyznać, że jedno jest ewidentnie lepsze w mandze niż w classicu a mianowicie kliknij: ukryte wątek z Hotaru/Sailor Saturn. Podobało mi się że w mandze jest ona półcyborgiem, zwał jak zwał, no i jej moc jest zdecydowanie większa niż w anime, niszczy świat itd, a w anime? Wpadła w kulę dymu i nawet nie było jej widać w akcji tylko jakieś fioletowe przebłyski. Nie było ataku Death reborn revolution :p To jest najgorsza zmiana jakiej dokonali twórcy starego anime.
Ariel-chan
8.07.2015 18:17 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Oj nie. kliknij: ukryte Akurat Hotaru półcyborga uważam za rzecz dziwną, wymyślatą i przesadzoną. Co nie znaczy że złą, no ale ja jestem na nie w tym przypadku O.o
lolla
8.07.2015 18:27 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
No to rzecz sporna ale jako wojowniczka jest na pewno o wiele ciekawsza niż w anime;)
Ariel-chan
8.07.2015 18:36 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Możliwe, ale ja prawie nic nie pamiętam z mangi… No, cyborga sobie przypomniałam. Ale serio – maho shoujo i cyborgi? Kto to wymyślił? ._. Ach, tak. NAOKO. Wymyśliła to „na oko” XD <suchar, nie zwracać uwagi XD>
Kandara
8.07.2015 18:57 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Ekem, ekem… dusi się ze śmiechu… Cyborgi w sailorkach pasuje jak kosmici w Wiedźminie (aczkolwiek po Pani jeziora… e dobra nic już nie mówię)
Ariel-chan
8.07.2015 18:28 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Ej, ale od Conchitusia to mi wara, bo ja na tego pana/panią głosowałam, dwa razy i to było najpiękniejsze eurowizyjne zwycięstwo :P On akurat jest Drag Queen. I transem. Nie wiem czy bardziej transwestytą czy transseksualistą (że czuje się kobietą) bez operacji, ale gdzieś coś mówił, że od małego lubił sukienki i że brodę najchętniej by zgolił, ale że taki ma wizerunek sceniczny to musi w niej chodzić. Dla mnie takie coś jak on istnieje, natomiast Haruka nie była… ani les, ani transwestytką ani transseksualistką, tylko była jakimś dziwnym „czymś”. W sumie Seiya i spółka w anime też, ale akurat Seiyę ja uważałam za babę, która się zmieniła (magicznie) w faceta. Jak była Sailorką to była dla mnie babą, a jak Seiyą – facetem, ale jeśli ktoś widzi w tym yuri to nie mam nic przeciwko, też jest dobrze. Wierzcie lub nie, ale człowiek nie jest tylko homo/hetero/bi, albo, nie wiem, trans/kobietą/facetem, ludzkie uczucia, umysły są tak skomplikowane, że czasami nie można im dawać łatek. W bajce też. Więc w sumie to nawet nie tak źle, że Naoko nie dała Haruce żadnej „łatki” leski czy innej, ale przynajmniej by było to hmmm, łatwiejsze do ogarnięcia XD.
A FishEye to moje kochanie, więc tego, no, może nic więcej nie powiem, bo to nie będzie obiektywne <3 Dla mnie to gej i transwestyta (nawet nie transseksualista), on tylko inaczej nie mógłby przecież „zarywać” do heteryków xD A raz wykorzystał swoją płeć, gdy miał do czynienia z gejami XD Najpiękniejsza postać w tym anime i w ogóle dziewczę płci męskiej nr 1 we wszystkich anime. Tego to nikt mi nie odbierze XD <3.
Ryuki
8.07.2015 19:16 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Wierzcie lub nie, ale człowiek nie jest tylko homo/hetero/bi, albo, nie wiem, trans/kobietą/facetem, ludzkie uczucia, umysły są tak skomplikowane, że czasami nie można im dawać łatek.
Zapomniałaś o byciu aseksualnym^^ Często się to pomija. Co do umysłu, to tak różne ciekawe rzeczy wyprawia. Jednak myślę, że tego rodzaju problemy też wynikają z późnego zrozumienia siebie. Czasem dopiero na emeryturze niejeden się kapnął kim jet.
Co do Seiyi to dla mnie to facet^^ Z dwóch powodów. Miło było mieć chłopaka z jakimś charakterem po tylu latach z Mamoru. Po drugie samo to, że ta para Usagi/Seiya zagrała tak mocno na nosie autorce jest bezcenne.
A no tak. A teraz sobie przypomnij, że Fisheye został zabity w jednym rozdziale w tym samym tomie co się pojawił. Czy to tylko ja czy Naoko kochała wprowadzać postacie tylko po to by je po chwili ubić? Ja na serio już wolę tonę fillerów niż coś w ten deseń.
Ariel-chan
8.07.2015 19:33 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Ja przecież wiem, myślisz że czemu tak biadolę na tę mangę ekhem tak naprawdę? Bo mi Naoko Rybcię po jednym rozdziale ukatrupiła xD Nie tylko jego oczywiście, ale przede wszystkim jego i całe mężne trio xD
Mamoru to inna kwestia, on był nudny i mdły nawet w starej serii x.X Seiya w przeciwieństwie do niego był ładny, uroczy, śmieszny i ogóle świetny. No, akurat moim nr 1 z gwiazdek był Yaten xD Chika Sakamoto się kłania i ten jego ciut wredny charakterek <3
Kandara
8.07.2015 20:11 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Czy to tylko ja czy Naoko kochała wprowadzać postacie tylko po to by je po chwili ubić?
No ja czasem tak robię, ale to no naprawdę czasem. Znaczy zdarza w takich długich, naprawdę długich tekstach zastosuję taki zabieg ze dwa trzy razy. (Znaczy uśmiercę osobę, która dopiero co się pojawiła i która znana jest czytelnikowi przynajmniej z imienia, bo bezimiennych statystów tutaj nie liczę), no ale jeśli śmierć tej osoby ma popchnąć fabułę do przodu, bo to była jakaś szycha, albo jeśli jest to kryminał i śmierć zawiązuje akcję, to jest to uzasadnione… tak myślę. Chociaż zabić, żeby zabić… no też się zdarzało. Jednak chyba faktycznie, Naoko tego zdecydowanie nadużywa.
Kandara
8.07.2015 19:27 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Z tego co wiem, ten… pan(i) lubi latać w sukienkach i przebierać się za babę, ale nie chce się zmieniać w kobietę, więc takie podejście do sprawy jest dla mnie dziwne i nastawione typowo na kontrowersje. Ot, jak dla mnie to albo w tę, albo wewte, a nie stanę sobie na środku. Wypowiedź dotycząca brody tylko potwierdza moje zdanie. To coś w stylu, zgoliłbym(zgoliłabym), ale jak to zrobię to hajs nie będzie się zgadzał, czyli czysta komercja oparta o kontrowersję. Z drugiej strony jak zgoli, to też będzie sensacja. Nevermind.
Uczucia, jak dla mnie to one nic do męskości, czy kobiecości nie mają, no może poza tymi typu 'czuję się kobietą, czuję się facetem', a cała reszta to już nie sprawa płci, czy nawet orientacji, tylko czymś co każdy ma indywidualnie, nie zależnie od tego co między nogami, ani też od tego kim się czuje. Tak czy tak, dobrze wiedzieć w jakiej formie się do kogoś zwracać, czy w jakiej formie o kimś mówić, bo polski język jest wredny i różnicuje takie sprawy na każdym kroku, zaś używanie rodzaju nijakiego ani fajne, ani grzeczne nie jest. I w sumie człowiek raczej umie się określić, ot albo zgodnie z biologią, albo i nie, ale potrafi odpowiedzieć na pytanie czym jest. A jeśli nie umie… no to jest z mangi.
Ryuki
8.07.2015 19:41 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
To może chodzić o bycie transwestytą. Czyli osobą, która czuje się własną płcią ale lubi ubierać się w ubrania drugiej i/lub przebierać się za osobę przeciwnej płci. Może też tak być, że zwyczajnie nie identyfikuje się z żadną albo czuje się komfortowo jako przedstawiciel obu. Jednak to musiałabyś się spytać jego/jej osobiście.
Hmmm, a co jeśli tak jak pisałam nie identyfikuje się z żadną płcią i najchętniej nie miałby żadnych wizualnych odpowiedników, którejkolwiek płci? Bo ja poznałam takich osobników, i na pewno nie byli z mangi. Często też nie mieli pociągu do żadnej z płci.
Co do języka to się jak najbardziej zgadzam. Polski z tym jest wredny‑_-
Marilee
11.07.2015 19:31 Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
A czy anime dla 14‑latków nie może być ładnie narysowane? :)
Okej, nie było nawet aż tak nudno. Ale zacznijmy od „nadrzędnych pytań odcinka”. XD
kliknij: ukryte Czemu do jasnej cholery Pluton umiera od zatrzymania czasu? =_=' Co to ma do rzeczy, jaki to ma wpływ na nią?! Serce se zatrzymała razem z czasem?! xD W starej serii zatrzymała czas tuż przed wybuchem helikoptera, by ratować Harukę i Michiru. I to było oczywiste, że musiała zginąć (i tak nie zginęła, ale to szczegół XD). Ja myślałam, że to zależy od sytuacji, jeżeli zatrzymała czas na 5 sekund przed katastrofą, no to nie miała jak się uratować, tak? A tutaj? Zatrzymuje czas – pada – wygłasza 10 minutową przemowę – umiera. Nawet fantasy powinno mieć jakieś logiczne wytłumaczenie -.-'
Pytanie nadrzędne odcinka nr 2 – czy Pluton jest daltonistką?! kliknij: ukryte xD Ale nie, serio. Gapi się na Endymiona ubranego w te jego fioletowe wdzianko i takie „Lawendowa peleryna. Piękna purpura. Kolor zachodu słońca”. Okeeeeeeeej xD To albo ona jest daltonistką, albo oni tam mają FIOLETOWE zachody słońca. XD Choć w sumie to nie pierwszyzna, skoro w Saiyuki wedle Japońców różowy to był czerwony… Well, może oni wszyscy widzą kolory w jakichś innych… barwach XDDDD.
kliknij: ukryte Przemiana Chibiusy. Fajnie, że się przemieniła, naprawdę. Aż się ucieszyłam takim obrotem sytuacji. W ogóle wyglądała momentami całkiem uroczo (rysownicy się postarali?). Ale sama przemiana, jej ruchy… No, przemiany Sailorek są w porządku, bo mają te same ruchy, co w starej serii. To tylko Usie i jak widać teraz Chibiusie się oberwało. Nie wiem w ogóle, jak to opisać, ale one obie się przemieniają dziwacznie – ręce i nogi im latają jak szmacianym lalkom i to wcale nie wygląda… ani ładnie, ani naturalnie… po prostu dziwacznie i wręcz paskudnie XD. Choć w całości nie była aż taka zła, powiedzmy.
Diamencik <3 kliknij: ukryte Okej, słyszałam, że ponoć w mandze został zabity przez Usę i Mamoru i do końca była draniem. Po co oni robią tę serię na podstawie mangi, skoro i tak ją zmieniają?! XD Nie no, tak tylko pytam, bo oczywiście cieszę się, że zmieniają. Tylko mogliby tak zmienić przy okazji CAŁĄ FABUŁĘ. Generalnie stanął w obronie Usy i już się ucieszyłam, już… A za chwilę takie „Że to on chce ją zabić”. Zwątpiłam =_=' Aczkolwiek… potem tak ładnie się do niej uśmiechnął. On chyba jednak nie mówił poważnie z tym zabijaniem ^_^ Chwała Bogu, książątko, dali ci choć zalążek ludzkich uczuć/odruchów. Ale i tak cię szkoda… Wprawdzie nie główni cię zabili, a ten cały Fantom, no ale… szkoda książątka :<.
Dalej… Okej, kliknij: ukryte Sećka zatrzymała czas, padła. Wszystkie się „budzą” i zaraz się kapnęły, co się stało. Sory, ale w życiu nie widziałam zatrzymania czasu, a widząc, że moje koleżanki się jak gdyby nigdy nic ruszają, moją pierwszą myślą na pewno by nie było „O, ktoś zatrzymał czas” -.-'. Poza tym, jak ktoś już chyba zauważył – czas się zatrzymał, w każdej chwili ruszy z powrotem, co jest chyba oczywiste, Diamand się nie rusza… Te zamiast od razu lecieć odebrać mu Kryształy, to wpierw do Plutona lecą, gadają pół godziny, dopiero jak Sećka powiedziała Usie, że ma mu odebrać Kryształy, to ta to zrobiła. Sorry, ale za ten czas to czas (XD) dawno by już zdążył się ruszyć. Ale może się mylę, nie jestem ekspertem XD.
Poza tym nie czaję sytuacji z tym całym Mędrcem. kliknij: ukryte Wygnali go na Nemesis, za chwilę okazuje się, że się zespolił i stał planetą… Teraz się okazuje, że jest nie Mędrcem, tylko Fantomem Śmierci… Okej, to w końcu kim jesteś, koleś? =_=' Że już nie wspominam, że Usa woła do Nemesis „Nemesis! Nie pozwolę ci więcej robić z tą planetą, co ci się żywnie podoba!”. Yy, ona mówiła o Ziemi, prawda? PRAWDA?! Bo to brzmi jakby zwracała się do PLANETY, że ta sama ze sobą robi co jej się żywnie podoba. Kuriozum, kurdę XD. Ja nie czaję ich rozumowania, zenzen, ni w ząb XD.
Ale to chmury może tylko i to nie jest jakiś dominujący kolor. Zachód słońca się kojarzy z czerwonym, pomarańczowym i żółtym. Nie fioletowym. To równie dobrze można powiedzieć, że zachód słońca jest różowy xD. Albo zielony, jak się skomponuje z jakąś wodą, drzewami, czy czymś. Ale to nie znaczy, że od razu powiem „zielony zachód słońca”. Well, jak dla mnie, i tak jest daltonistka. Mogli to po prostu porównać z czymś innym xD.
Dla mnie to chmury i niebo, a nie „zachód słońca” ._. Słońce jest żółte‑pomarańczowe‑czerwone ._.' Ale znając tę serię, Plutonkowi w domyśle pewnie chodziło o „niebo o zachodzie słońca”. Tylko po co i na co pisać to dosłownie – jak wszystko w tej serii xD.
[link] Ależ właśnie na zachód słońca składa się wszystko – i słońce, i chmury, i niebo. Gdyby odjąć otoczkę, pozostałoby samo słońce, a wtedy ludzie by się nie zachwycali pięknym zachodem słońca, bo cóż jest pięknego w samym słońcu ;).
O Chryste. Ty nie patrz na mangę, bo tam takie kfiotki, że masakrę… ._.' Znaczy, że co? Fioletowe szaty cesarza, znaczy króla xD skojarzyły jej się z nowym dniem? Boże. Naoko, coś ty ćpała, jak to wymyślała? xD
hahaha chodzi Ci o tłumaczenie mangi, czy o mangę jako taką? Ostatecznie to ma być jakaś wierna adaptacja, czy coś? ;p a tłumaczenie? nie spojrzałam, kto odpowiadał za ten tom i nie chce mi się znowu otwierać skrzyni… ale jeśli był to pan Yasuda, to w sumie musimy wybaczyć xD
Za to w tym, co wisi na netach po angielsku jest napisane, że to kolor „zmierzchu i nowego poranka”. Pluto ma duszę poetki i tyle.
Co do kolorów: dla Japończyków po prostu fiolet, róż i czerwień mogą być odcieniami tego samego koloru – dla porównania ludzie osadzeni w kulturach angielskojęzycznych mogą być zdziwieni, że Polacy mianem fioletu określają to, co dla nich jest dwoma różnymi kolorami, tj. „violet” i „purple”. Słyszałam też o językach, w których pomarańczowy i czerwony/żółty (niestety, nie pamiętam dokładnie, który z nich) są określane tą samą nazwą, podobny przypadek zachodzi też w innym języku (nie dam sobie ręki za to uciąć, ale być może w japońskim) z niebieskim i zielonym. Różne języki, różne kultury, różne językowe obrazy świata ;)
Jeśli zaś idzie o kliknij: ukryte Wisemana aka Death Phantoma aka Nemesis – otóż jegomość, który walczył z Neo Queen Serenity już po nastaniu Kryształowego Tokio, acz jeszcze przed buntem Czarnego Księżyca, był znany właśnie jako Death Phantom. Gdy później został zesłany na Nemesis, umysłowo udało mu się stać jednością z tą planetą, jednocześnie wykorzystując swoje ciało, ukryte pod fioletowymi szatami, do stworzenia alter ega znanego jako Wiseman, którego nikt nie utożsamiał z Death Phantomem… dopóki sam tego nie obwieścił naszym protagonistom (i paru pomniejszym antagonistom XD). Gdy Usa zaś użyła sformułowania „ta planeta”, mówiła rzecz jasna o Ziemi, gdyż Nemesis jest teraz dla niej po prostu synonimem Death Phantoma aka Wisemana, a nie planetą ;) .
„Aoi” to po japońsku zielony albo niebieski. Znaczy więcej się spotkałam z wersją, że niebieski, a zielony to bardziej „midori”, ale ekspertem nie jestem, no i owszem – dla nich dwa kolory, a tak samo się nazywają xD Ja czaję, o co ci chodzi. Ale tak czy siak Sećka powiedziała „murasaki”, fioletowy, chyba że to znaczy też „szkarłatny”, a szkarłat to już jest czerwony… ale to zaś przecież nie pasuje do stroju Endymiona XD (Jaka rozkmina, WTF? XD).
Niemniej propo tego konkretnego koloru – chyba tylko native speaker pomógłby nam to ogarnąć ^^;
Ryuki
6.07.2015 20:17 Re: Odcinek 25.
Obecnie Aoi to głównie niebieski. Prawie nikt nie stosuje go do zielonego. Wiesz przypomniałaś mi tym rozmowę na stronie Waneko na temat tłumaczenia Ao no Exorcist xD Ludzie tym siali zamęt bo może być zielony całkowicie ignorując, że tytuł odnosi się do płomieni Rina i jak wół są one niebieskie na okładce.
Fiolet ogólnie to ciekawy kolor bo zależnie od większej ilości w nim czerwonego lub niebieskiego jego tzw. temperatura się całkowicie zmienia( mówi to osoba z 0 wyczuciem kolorów mimo bycia rysownikiem ). Dlatego jeśli chodziło jej o ten z dominującą czerwienią to bliżej tu słońcu. Szczerze bardziej mnie zastanawia po co te całe zwracanie uwagi na kolor ubioru. Jednak patrząc się na inne rzeczy w mandze, które Naoko uznała za ważne mnie to nie dziwi.
W rzeczy samej, jak? xD Też o tym pomyślałam O.o Całe życie <wieczność> przy tych drzwiach biedaczka stoi, sama jak palec, a ona jeszcze dumna z tej misji. Albo oni jej pranie mózgu zrobili, albo nie wiem co… No ja bym się na jej miejscu chyba sama zmieniła w jakąś Czarną Damę x.X Czarnego Plutona? xD
Mogła zastąpić swoją poprzedniczkę – Sailor Proto‑Pluton XD Gdy królowa Serenity mówi jej o tabu (a to jest chyba początek misji Setsuny), dzieweczka ma może z 8‑10 lat, więc wcześniej mogła widzieć niejedne wejście/zejście Słońca na/z nieboskłon/nieboskłonu ;) Chyba że pojawiła się na tym świecie już w takiej formie ;)
A co *teoria spiskowa mode on* jeśli Setsuna JUŻ jest Czarnym Plutonem, chce, aby wszyscy myśleli, że tak się poświęca, a tak naprawdę ona wykorzystuje swoją oficjalną funkcję do mieszania w czasoprzestrzeni? :>
Powoli zbliżamy się do końca. Nie najgorzej, pomimo tych łzawych chórków oraz ewidentnych chwytów Deus ex machina. Na początku zdenerwowałam się na Usę i resztę panien – kliknij: ukryte nie stójcie jak wielkookie tyki grochowe, tylko obezwładnijcie wroga; nie ma co lecieć do leżącej koleżanki, bo jak się za chwilę świat rozpiźnie, to i tak jej nie pomożecie; dobry ratownik to żywy ratownik… W sumie to był jedyny niemiły zgrzyt podnoszący ciśnienie. Podobało mi się jednak, że kliknij: ukryte Diamandowi przydano ludzkie odruchy, w mandze do końca był łajdakiem. W sumie moje wrażenia przypominają prognozy Genowefy Pigwy dotyczące Dynastii: kliknij: ukryte – Jak pani sądzi, jak to się skończy? – A bardzo scęśliwie! – A dlaczego? – A bo sie wreście skuńcy!!!
Neoma
11.07.2015 18:25 Re: 25
Rzeczywiście, to było nieco głupawe z ich strony – ale przynajmniej przejęły się Plutonem – nie jak Chibiusa, która wyskoczyła z tym, jak się przemieniła…
No to właśnie było zagranie deus ex machina – kliknij: ukryte jak już przegrywały, to ta znienacka dostała pałera. A zresztą ona też potem do niej poleciała.
Jednak te wszystkie niedociągnięcia mają swoje źródło w mandze, więc nie ma co za bardzo jeździć po Crystalu. W sumie dzięki serialowi jestem w stanie przebrnąć przez mangę, której niedbała grafika mnie odrzuca.
Neoma
12.07.2015 17:40 Re: 25
Ale poleciała ciesząc się, że się przemieniła… Stan Pluto był mnie ważny…
Ja tam nie widzę postępów XD
Owszem, Diana była nawet urocza. Za to Pluton w dalszym ciągu zachowuje się jak jakaś szczeniara, a nie 10000000‑letnia baba… kliknij: ukryte E, w sumie od ilu ona tam stoi? Od stworzenia świata? Czy stworzenia Kryształowego Tokio? =_=' Nie mam pojęcia XD No jakkolwiek powinna być poważną babką, a nie taką… rumieniącą się niewiastą. Jakoś mi to do niej nie pasuje.
Przechodząc jednak do ważniejszych kwestii… Ja w zasadzie nawet nie wiem, co się w tym odcinku działo XD Jakiś taki mętny XD kliknij: ukryte Nemesis chciała zgnieść Pałac, a Usa próbowała go mocą Srebrnego odepchnąć? XD Drugi Kryształ zaczął świecić i… uaktywnił ten przeszły? O, a Sailorki znowu jeden mózg miały XD W sumie pomysł główny zły = planeta nawet mi się podoba. Ktoś mógłby stwierdzić, że to głupie, ale jakoś ten pomysł Naoko wydaje mi się udany.
W ogóle Usa… kliknij: ukryte bardziej się przejęła tym, że inna kobita całuje jej Mamorka, niż że to robi ich własna córka -.-' No takie miałam wrażenie.
Najbardziej jednak mnie Diamencik zabił ._. kliknij: ukryte Zawiódł. Chryste Panie Boże. On zabił brata? Serio? =_= Fajnie, że nie dał się hipnozie Mędrca i w ogóle, miał swój mózg przez chwilę, ale to co dalej zrobił… No ześwirował jak dla mnie XD Kapnął się, że Mędrzec jest zły, więc jak mógł brata zabić, zamiast stanąć po stronie Sailorek?! To raz. Dwa – co mu odbiło, ze chciał złączyć te Kryształy i zniszczyć w ten sposób świat?! W ogóle jakby świat miał paść od czaso‑maso (mówiąc po Doktorowemu xD) to dawno by padł, bo przecież dwie Usy tam mamy, dwóch Mamoru – i to przez długi czas fabuły xD
Aczkolwiek nie o tym chciałam. Ja wiem, co mu odbiło ^_^ XD Odbiło mu to, że przecież… Pluton musi ich uratować, nie? Pluton musi złamać tabu… i zatrzymać czas! xD Nie pamiętając mangi, wiem, co będzie dalej -.- To takie oczywiste. Tylko czemu musiała do tego wykorzystywać Diamanda i robić z niego wariata?! No czemu, Naoko, pytam, czemu?! xD
No i moje dzieciństwo zostało zrujnowane!Jedna z najbardziej przejmujących scen sailorek została wymyślona przez scenarzystów starego anime… A nie to akurat nic dziwnego, ale coś takiego przebiło chyba wszystko. Ech mam nadzieję, że szybko o tym zapomnę.
Dokładnie o tym. kliknij: ukryte Ogólnie w R‑ce śmierć obu braci było czymś co naprawdę chwytało za serce (przynajmniej mnie) a tutaj raczej się na tego typu emocje się nie zanosi. Tak wnioskuję z opisu, bo odcinka jeszcze nie widziałam… aj boję się, że będzie jeszcze gorzej.
lolla
22.06.2015 10:10 Re: 24.
Mnie najbardziej razi wspólny mózg sailorek. To naprawdę żałosne. Są one tak nieporadne że szok. Ciągle tylko leżą poszkodowane i kwiczą.
Na plus jest dla mnie Pluto, to jest zmiana akurat na lepsze w porównanie z classic, jej obecność i rola.
Masz rację co do zazdrosnej Usy, płoniącej się jak pensjonarka Pluto i Diamencika. A mnie zastanowiło to, że przecież Pluto jest normalnym człowiekiem z krwi i kości, a nie posągiem czy duchem – więc zapewne posiada pęcherz! I tak sobie tkwi przez wieki, biedactwo…
Pęcherz jak pęcherz, ale co z resztą potrzeb? xD Nie, ona chyba normalnym człowiekiem nie jest. kliknij: ukryte Gdzieś było, że jest córą Kronosa, więc powinna być – jak dla mnie – jakąś boginią? xD Bo już nie licząc tego, że powinna tam umrzeć z nudów, to z głodu jako człowiek już na pewno by padła xD.
No weź jak możesz… Wielka misja, pilnowanie jakiś tam drzwi o których normalni ludzie nic nie wiedzą, a Ty tutaj z takimi przyziemnymi sprawami wyjeżdżasz. A tak serio, to kliknij: ukryte o Plutonku nic bliżej nie wiadomo, bo Naoko (znowu) nie wyjaśniła tego porządnie w toku fabuły i można się tylko domyślać jak to z nią jest.
W sumie to nie pamiętam, żeby kiedykolwiek coś jadła, ale jakby na to nie spojrzeć, to w każdej serii w której się pojawiała, to nie dość, że miała bardzo mało czasu antenowego, to jeszcze w większości spędzała go w formie sailorki. Ech, szkoda.
Ja nie wiem, nie pamiętam takich szczegółów… a jakieś 4 – 6 miesięcy temu odświeżałam sobie niektóre serie… aj aj. Muszę to sprawdzić… jak skończę odświeżać jedną kosmiczną nawalankę, z której pamiętałam tylko jakieś… majteczki.
Ciasteczkowa
30.06.2015 23:31 Re: 24.
Jestem prawie pewna, że było to gdzieś w początkowych odcinkach Stars, kliknij: ukryte gdy cała ekipa Sailorek była w komplecie i Setsuna im tłumaczyła skąd się wzięły Starlights, czy tam objaśniała im te wojny sailorkowe albo nagłe dorośnięcie Saturn. No na pewno coś im wyjaśniała i na pewno w Starsach, ale co dokładnie, to nie pamiętam (wsadziłam w spoilery, choć nie sądzę, by ktokolwiek jeszcze nie znał fabuły Stars, no ale dobra). Ale scena była zacna. Starsy mają wiele za uszami, lecz humor – jak zwykle w Sailorkach – pierwsza klasa. Czego w Crystal oczywiście ze świecą szukać. Ta seria jest niepełnosprytna pod każdym względem.
Wydawało mi się, że to początek serii stars lub supers. Choć najbardziej mi się wydawało że to seria stars początkowe odcinki ale już po pojawieniu się trzech gwiazd. Na pewno jednak wtedy rozmawiała z innymi sailorkami więc to nie mogło być tak że Chibiusa zobaczyła ją tylko na chwilę, tylko teraz nie mogę znaleźć tego odcinka.
To był odcinek 182 – ten, w którym kliknij: ukryte Chi‑chibi pojawia się po raz pierwszy… i chyba jedyny z właściwej części serii Stars, w którym Pluto odgrywa dużą rolę~
Póki co, to w porównaniu z finałem pierwszej połowy Crystala jest postęp – zwieńczenie części o Królestwie Ciemności wywoływało we mnie głównie negatywne emocje (typu mentalny facepalm), tutaj natomiast albo jestem mocno neutralna względem tego, co widzę, albo mam ochotę wyściskać Dianę i Pluto ;)
Neoma
20.06.2015 17:45 Re: Odcinek 24
No ja mam też wybitną neutralność wobec tego, co widzę, ale nie określiłabym tego, jako postęp – w Królestwie Ciemności przynajmniej miało się jeszcze nadzieję, dzięki temu można się rozczarować…
Tylko wiesz, w oryginalnej serii by Toei właściwie wszystko było ich wymysłem, bo anime miało się do mangi jak pięść do nosa. Crystal natomiast jest w miarę wierny mandze więc jeśli masz zastrzeżenia do zakończenia serii o Królestwie Ciemności – to raczej powinnaś kierować je do Naoko.
Lepszy finał serii o Czarnym Księżycu wynika po prostu z tego, że Naoko w momencie zakańczania sagi o Królestwie Ciemności dopiero zaczynała sailorki, a koniec bitwy z Czarnym Księżycem to już jednak kawałek dalej. Zdążyła sobie niejedno przemyśleć i poukładać odnośnie uniwersum sailorek.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że Crystal jest bardzo wierny mandze – z tego powodu wnerwia mnie, gdy ktoś się denerwuje, że np. cztery siostry giną w Crystalu, a „przecież w oryginale przeszły na dobrą stronę”.
Mój powyższy wpis jest akurat lekko żartobliwy i traktuje akurat o moim ewentualnym podejściu emocjonalnym do wydarzeń przedstawionych w Crystalu~ Poza tym zakończenie serii o Metalii nie podobało mi się również przez rzecz, za którą akurat odpowiedzialne jest głównie Toei, a mianowicie kliknij: ukryte zwieńczenie wątku Generałów. Innerki oczyszczające ich ze zła – świetnie, tak powinno być; Metalia ich zabijająca – nie podoba mi się to, ale ostatecznie ujdzie; Innerki płaczące w identyczny, bezbarwny sposób po ich śmierci – mentalny facepalm… Nie ukrywam, że to po tej akcji topnienie mojego pozytywnego nastawienia względem tej serii mocno, ale to bardzo mocno przyśpieszyło (bo jako tako zaczęło się na początku 12 odcinka).
Wyjątkowo nudny odcinek, nawet jak na standardy Crystala O.o
Widzę, że dziewczyny się już tu rozwodziły nad problemami psychicznymi Chibiusy. Ja chciałam tylko przypomnieć, że to nie Chibiusa, kliknij: ukryte tylko Black Lady, jakieś tam pranie mózgu Mędrzec jej zrobił w końcu. W którymś momencie zaczęłam się zastanawiać, czy ona w ogóle kliknij: ukryte pamięta, że to są jej rodzice, no ale skoro weszła do pałacu itp., to chyba jednak pamięta -.-' Ech, Naoko i jej poronione pomysły xD
Ja też stwierdziłam, że Naoko kończą się pomysły xD Czyli jednak nie pomyliło mi się i w 1 części Crystala Mamoru też doznał kliknij: ukryte prania mózgu? xD Bo nie byłam pewna.
Mnie tam w dalszym ciągu rozwala inteligencja dialogów. Black Lady: „Ten Srebrny Kryształ może używać tylko Nowa Królowa Serenity, ponieważ (UWAGA!) do niej on należy”. Ty, seriously? Nie kapłabym się, jakbyś nie powiedziała xD To jest tak logiczne, że aż to trzeba było powiedzieć? xD
By przejść dalej, zacznę od „plusów”. Tak, jakichś się dopatrzyłam xD Generalnie to z tego wynika, że nasi kochani książęta (Diamand i Szafirek) kliknij: ukryte też przeszli pranie mózgu u Mędrca. Aczkolwiek to im się chwali, że w przeciwieństwie do Mamoru, nie zrobiły się z nich bezwolne kukiełki. Nawet po tym jak Mędrzec ich załatwił tą hipnozą czy czymś i myślałam, że już po nich, okazało się, że oni w dalszym ciągu mają swój charakter. Safiru się trochę (trochę xD) zbulwersował zabiciem Rubeusa, a Diamand kwestionował intencje Czarnej Damy. Czyli wynika z tego, że oni mają swój rozum, jedynie to posłuszeństwo Mędrzec w nich wmusił. Czyli jaka jest konkluzja? Ano taka, że jakby ktoś to oglądał pierwszy raz w życiu to od razu by stwierdził: „Ach, więc oni jednak nie są źli, tylko ten typ w kapturze! Jakie to było oczywiste!”. W sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle, chyba i tak i tak. xD
A potem ten dialog z Czarną Damą O.o Diamand się dziwi kliknij: ukryte „Co ma znaczyć ta postać?! Przeszłaś na naszą stronę?!”. Black Lady odpowiada mu w ogóle nie na temat. „Jesteś nieuprzejmy. Wola mędrca jest absolutna”. Nie wiem, co w tym było nieuprzejmego, chyba tylko ton Diamanda… Potem zaczęła pierdzielić o tej woli Mędrca, o tym, że muszą za nim podążać itp. Niet, to zdecydowanie nie była odpowiedź na twoje pytanie, Diamandku, nie przejmuj się nią, ona żyje w swoim świecie xD I jeszcze jedno. Diamand: Ten mędrzec jest jakiś inny niż wcześniej! Brawo, Diamandku. Dobra konkluzja, zawsze jakaś! Tylko że jak dla mnie to nie on jest inny, tylko wam jego hipnoza najwyraźniej zaczęła spadać i to wy go inaczej zaczynacie postrzegać xD To chyba jednak plus na korzyść książątka XD.
Zgadzam się propo Chibiusy ;)
Od siebie mogę tylko dodać, że w Tumblrowej części fandomu trochę się ostatnio dyskutuje o jej kliknij: ukryte - a w zasadzie Czarnej Damy ;) - motywach postępowania i część dyskutantów zwraca uwagę na to, że główną rolę odgrywa tu nie tyle kliknij: ukryte potencjalne pożądanie własnego ojca (a raczej jego przeszłego 'ja'), co chęć zemsty na matce, na zasadzie „Zabiorę jej faceta, żeby cierpiała”; z tego samego powodu w starym anime Wiseman przedstawił Usie taką samą wizję (przy czym miało to jeszcze posłużyć jako przeciągniecie jej na jego stronę), zaś znacznie później Nehelenia porwała Mamoru.
Na Tumblr ludzie różne rzeczy wypisują i nie zawsze jest to zgodne z rzeczywistością, co raczej z ich „chceniem”, żeby tak było. To prawda, że kliknij: ukryte Chibiusa chciała dokopać Usie, ale była zazdrosna nie tylko o nią, ale i o Pluto – jej zadurzenie się w Endymionie potraktowała jak zdradę przyjaźni. Poza tym jako Black Lady sama przyznała, że „dostała już to, co chciała – ukochanego mężczyznę” i „nie dba o to, co się dalej stanie”, nawet jeśli Wiseman za chwilę zniszczy świat łącznie z nią samą. Raczej sama niechęć, czy nawet nienawiść do Usy nie byłaby warta poświęcania własnego życia. Jak już powiedział ktoś mądry, miłość jest najbardziej niszczącą siłą na świecie, w imię miłości zabito więcej ludzi niż w imię nienawiści.
Ariel‑chan, ja wiem, że Grisznak ma prawo do recenzji ze względu na przetarg, ale bardzo chciałbym przeczytać Twoją wersję recenzji. Możesz nawet zebrać wnioski z Twoich cudownych komentarzy robiących mi za opisy kolejnych odcinków, dzięki czemu nie muszę ich oglądać :D
LOL xD Dzięki, ale moja wersja recenzji chyba składałaby się z 25 stron i samych spojlerów, nie wiem, czy to by było do przyjęcia xD. Zastanowię się może xDDD (Wolałabym jak już pisać jednak do ukochanych serii, a nie tak się znęcać nad niekochanymi xD).
P.S. Tak mi się zauważyło – Czemu tylko Demando jest księciem? o.o Przecież Szafirek (kuźwa, to brzmi jak imię Kucyka… w sumie widziałam gdzieś fanarta Saphiro jako kucyka xDDD) jest jego bratem, więc chyba też powinien być księciem? =_=' No chyba że on se sam nadał ten tytuł albo co i Saphiro był na to za skromny xD.
Myślę, że to wynik i zadufania Diamonda („bo ja jestem najważniejszy i królową jako nałożnicę mieć chcę”), i charakteru Saphira (choć może nie tyle skromności, co podejścia „Po kiego grzyba bawić się w tytulaturę, jak i tak jestem ważny?” ;>).
Dobre, ale to i tak tylko możemy spekulować xD Ze starej serii się nie dowiedzieliśmy, z Crystala tym bardziej się nie dowiemy. Poza tym – gdyby chodziło tylko o zadufanie Diamanda, to czy nie powinien się nazywać królem? xD Czemu tak nisko w hierarchii? xD A jak było w starej serii? o.o W tamtej serii ja chyba myślałam, że on faktycznie jest księciem, a nad Szafirem się nie zastanawiałam ani chwili xD. Nie pamiętam x.x'.
Może raczej chodziło o to, kim rządzi – garstką ludzi. Ich tam było słownie kilku: Diamando, Szafir, Rubeus, cztery Ayakashi Sisters, może ewentualnie wliczymy Wisemana i Black Lady… Więc dwóch dowódców to za dużo jak na tak „liczną” armię.
Aj mnialam zmanipulowac, ale dokończę otóż może on też ma tytuł, ale nikt łącznie z nim samym go nieuzywa, że zaznaczyć różnice miedzy nim, a Diamecikiem? Tyle, że kiedy zaczęłam to pisać zdałam sobie sprwe, że to raczej niemożliwe. On niewygla mi na takiego, co by łatwo na coś takiego przystał. Wydaje się na to za dumny.
Jest dumny, ale widać, że bardzo kocha brata, nawet jeśli ten traktuje go źle. Jest od niego młodszy, zdyscyplinowany i posłuszny… Więc mógł na to przystać.
Prawdopodobnie chodzi o liczebność rządzonych – żeby na taką małą garstkę ludzi nie przypadało dwóch dowódców (książąt), bo wtedy stanowiliby jakieś 25% całej populacji. Podejrzewam, że gdyby Klan Czarnego Księżyca liczył setki lub tysiące obywateli, młodszy brat również byłby tytułowany księciem.
Nie chcąc się rozwodzić nad 23 odcinkiem, od razu przejdę do podwójnej konkluzji.
Po pierwsze: kliknij: ukryte Mamoru znów wyprali mózg. Brawo! Mam potężne przeczucie, że po 23 chapterach autorce pomysły się kończą. I ciekawe jak to wpłynie na jego osobowość. O ile jest na co wpływać.
Dwa: Chibiusa coraz mocniej przypomina mi Asha z Pokemonów. Tylko, że tamten łapał stworki, a ona zaburzenia psychiczne. Nie jestem specjalistką, ale schizofrenię, zachowania kompulsywne, paranoiczny kompleks mamusi i kilka innych już przerobiliśmy, ale ten odcinek wyznaczył zupełnie nowy poziom. Numer jaki odstawiła, spokojnie wystarczyłby do umieszczenia jej w szpitalu, a rodziny objęcia opieką, jako że jest wysoce dysfunkcyjna. Ciekawe co wyskoczy w następnym odcinku – zoofilia? Boję się pytać.
Jeśli chodzi o patologie, od razu rzuciło mi się w oczy, że Usagi, kiedy Mamoru i Chibiusa zaginęli, wyjątkowo bystro i logicznie (jak na nią) połączyła fakty: kliknij: ukryte 1) znam sposób myślenia mojego mężczyzny -> 2) a więc na pewno jest z NIĄ!!! -> 3) tęsknię za NIM!!!... Choć akurat tu miała powody do zazdrości.
Co do Chibiusy, powiedziałabym raczej, że kliknij: ukryte ma ona tylko jedną obsesję, ale za to gigantyczną – kompleks tatusia. Wszystkie pozostałe szajby, które u niej widzisz, to tylko różne aspekty tego samego.
Co do innych zboczeń, jestem dopiero w trakcie czytania mangi, ale raczej nie powinni przekroczyć granic wytyczonych przez nią. Z tego, co piszą osoby, które przeczytały całość, kliknij: ukryte kontrowersje dotyczyły jedynie relacji między ludźmi...
Akurat mangę znam dość dobrze i poza jedną akcją Luny, z epizodu odpowiadającego kinówce S‑ki, zoofilii tam nie było. kliknij: ukryte No, może poza odsłoniętym pępkiem Artemisa w ludzkiej postaci. Moje pytanie było czysto retoryczne, bo pomysł na romans „córka‑ojciec” wydał mi się dostatecznie szokująco‑niesmaczny by pytać się o zdrowie psychiczne twórców i ich bariery moralne. Z drugiej strony, jak pamiętam moje pierwsze przeczytanie mangi – te x‑lat temu, bo czytałam i zbierałam na bieżąco – to aż tak mną to nie wstrząsnęło. Zniesmaczyło tak, ale nie do tego stopnia co w anime. Czyli albo dorosłam, albo papier więcej zniesie.
I nie traktuj moich wypocin na poważnie – obejrzałam za mało anime, by traktować je jak coś innego niż mało wymagającą rozrywkę. Z resztą wychodzę z założenia, że powaga jest dobra tylko na pogrzeby. A już na pewno nie na taką masakrę jaką jest Crystal. ;-)
lolla
7.06.2015 12:16 Re: Crystal a Pokemony
Akurat w anime często się spotyka takie patologie, przypomniało mi się Angel Sanctuary gdzie romans kwitnie pomiędzy rodzeństwem, w dodatku bliźniętami ;o
Wiem, też nie traktuję Crystala poważnie. Po prostu też nie lubię kazirodztwa i podobnych zboczeń. Nie oczekuję, że w obecnych czasach bajki będą przekazywać jakiekolwiek wartości wychowawcze (w to wierzono jakieś 20‑30 lat temu), ale biorąc pod uwagę coraz bardziej porąbane zachowanie bohaterów, również nachodzi mnie refleksja na temat mentalności twórców.
Neoma
8.06.2015 21:37 Re: Crystal a Pokemony
Mentalność tfurców to chyba teraz ogranicza się jedynie do chęci zakończenia tej nierównej walki i pobierania wypłaty…
Ten odcinek był… E, chyba już mi brakuje pomysłów jaki xD
Ale chyba nie taki zły, choć to też na wyrost powiedziane.
Podobało mi się, że pokazali trochę charakteru Saphiro i przede wszystkim, że kliknij: ukryte Saphiro wyjaśnił niejako postępowanie brata. Próbował nam je usprawiedliwić. Chodzi mi o to, że pierwotnie nie chcieli zniszczyć Ziemi, tylko Diamandowi troszkę… odbiło. I nawet Usę za to przeprosił! Coś pięknego. Znaczy no, tak w granicach infantylności tej serii nawet nieźle. Ale już potem mnie zawiódł na całej linii xD kliknij: ukryte Najpierw ją przeprasza i generalnie stwierdza, że źle robią, a jego brat jest świrem, po czym próbuje Usę zabić. No nie wiem no xD Też jej nie lubię w tej wersji, ale jakoś mi się to nie spodobało.
Potem ten kliknij: ukryte „Over Power” z… tyłka wzięty xD Znaczy no, ja wiem, że Srebrny jest potężny i takie tam, ale i tak miałam wrażenie, że Usa nagle zmieniła się w jakiegoś He‑mana. Podłogę rozwaliła, dziewczęta wyczuła „nosem” – nie wiem – chyba nauczyła się od Goku wyczuwania ki xD czy coś takiego xD
Poza tym nie mówiłam chyba jeszcze o Chibiusie kliknij: ukryte i jej przejściu na złą stronę. W starej serii Mędrzec przekabacił ją na jego stronę, bo wmówił jej, niejako ją zahipnotyzował, że jej rodzice „byli dla niej źli”. Ale miało to jakieś podstawy. Chibiusa pamiętała fragment niemiłego zdarzenia, a resztę Mędrzec przeinaczył i wyrzucił z jej pamięci. Tutaj jakim cudem udało mu się ją zahipnotyzować? Bo Chibiusa stwierdziła, że jej tatuś bardziej od niej kocha mamusię. Bo Pluton bardziej kocha jej tatusia niż ją. Ee, że co? Serio? Co to ma być? Ciężko to nawet określić słowami.
Podobała mi się zdziwiona mina Diamanda, kliknij: ukryte gdy tam próbował se dotknąć Usę xD Poza tym, wracając do odcinka 21 – jakoś nie chciało mi się go komentować wcześniej… kliknij: ukryte Diamand ją pocałował O.o Yeah! W starej Rce mu się nie udało. Mi się podobało. Ja jestem za xD Tak, Usa miała traumę, a ja się cieszyłam xD Generalnie to było takie: Jesteś 100 razy ładniejszy (nawet w Crystalu!) i miliard razy fajniejszy od tego okropnego Mamoru (nawet tego z Rki xD), a weź se ją. xDDDD Nie no, to było akurat fajne. Więcej już nie pamiętam z tego odcinka i w sumie – chwała Bogu xD
Co tam jeszcze w 22 było? O, jak Saphiro kliknij: ukryte porównywał brata do planety też było całkiem fajne. Za to Rubeusa szkoda. Kolejna nic nie warta śmierć xD A Chibiusa – jak to zauważyli tłumacze z Commie – w zapowiedzi trzy razy pod rząd gada słowo „ankoku” („ciemność”). Ja natomiast zauważyła, że chyba z pięć razy na odcinek było o połączeniu sił i użyczeniu sił, i niet, nic zbytnio nie dało się z tym zrobić xD Czyli dialogi w dalszym ciągu takie se i pełno powtórzeń xD W sumie pierwszy raz tłumaczyłam nie z Horrible Subs i deczko lepiej, choć niektóre kwestie musiałam podpatrzyć w HS. Ale jeden i chyba największy plus taki, że Commie nie dzieli zdań tak debilnie jak HS (czyli każde dłuższe niż 5 słów zdanie dzielimy na dwa czasy, bo po co to w jednej linijce robić?! No po co? Żeby się lepiej czytało?! xD).
loll
21.05.2015 12:17 Re: Odcinki 21-22.
Mnie się właśnie podobał atak Sailor Moon. Jednym z plusów Crystala jest to, że ma ona prawdziwą moc a nie tak jak w starej wersji wszystkich brała na litość :D
Neoma
21.05.2015 20:45 Re: Odcinki 21-22.
„Over Power” Usy to się zapisze w annałach historii anime – pod hasłami „Mary Sue” i „Deus ex machina”.
Z Rubeusem i Szafirem rzeczywiście duże rozczarowanie – mogliby coś zrobić i być interesującymi postaciami (hahaha). Nie rozumiem też tego „twistu” z Szafirem – jaki on niby miałby mieć ludzki powód, żeby udawać że przeprasza Usę? Chyba autor po prostu się ucieszył, że zaskoczy widownię…
Jak księciunia poraziło, to nawet niezłe – ale czemu nie zaszło to w poprzednim odcinku? Chyba dopiero teraz wymyślili to…
Chibiusa też racja, że przeszkadza jej, że rodzice się kochają? że Pluto cieszy się z pochwał Endymiona?
Ech…
21 przynajmniej ładnie wyglądał, ale 22 pokazał, że wracamy do zwykłego standardu…(końcówka zabójcza)
No cóż, religie politeistyczne tak mają, że zwierzęta, rośliny, a nawet kamienie i przedmioty mają duszę (u Japończyków to kami, u północnoamerykańskich Indian – manitu), w związku z czym jedzonku trzeba podziękować (itadakimasu), bo to kiedyś była żywa istota. Niejako należało poprosić ofiarę o wybaczenie, że trzeba ją zarżnąć. Stąd stosunek Sapphire do Usy: Nic do ciebie nie mam, ale muszę cię zabić w imię wyższej konieczności, czy byłabyś łaskawa mi wybaczyć? Itadakimaass!
Zresztą, w Polsce też istniał zwyczaj, że zanim kat uciął głowę ofierze, prosił ją o wybaczenie – ja tylko wykonuję swoją pracę, nie gniewaj się za bardzo.
ChibiUsa ma kompleks Elektry – podkochuje się w tatusiu. W starej serii miało to charakter niewinny, takie przekomarzanie się z Usą, że jej zabierze chłopaka – a tutaj wychodzi jakaś ciężka obsesja. Najpierw myślałam, że kliknij: ukryte posądziła ojca o romans, że miałby on zdradzać jej matkę z Pluto, ale jej chodzi raczej o to, że zdradza JĄ (jak mogłeś, i to z moją najlepszą przyjaciółką?)... Brr… już wolałam ją jako różową paskudę ze starej wersji, przynajmniej zachowywała się bardziej jak dziecko, a nie przedwcześnie dojrzała Lolita kusząca Humberta…
kan
30.05.2015 18:58 Re: Odcinki 21-22.
No w końcu ma 900 lat… :). Strasznie to pokręcone.
Ale podobno zatrzymała się w rozwoju, co wytykają jej koledzy :) ale faktem jest, że z tą panną i jej stosunkiem do ojca jest coś bardzo nie w porządku…
Przez chwilę zastanawiałam się nad możliwością, że to czysto fizyczne zatrzymanie, jak u klaudii z 'wywiadu z wampirem',ale jednak nie… ech to jest naprawdę dziwne.
Neoma
31.05.2015 21:00 Re: Odcinki 21-22.
Właśnie nie jak u Klaudii – Klaudia pozostała dzieckiem tylko fizycznie, natomiast Cihbiusa również umysłowo i emocjonalnie, mimo upływu lat?
Znaczy no, rozumiem, że miała 900 lat, ale umysł 10latki, i ją mogli przez te 900 lat rozpieszczać, ale nawet 10latka przez 900 lat życia chyba powinna no, zmądrzeć, nie? xD W starej serii jej zachowanie było jak dla mnie niewinne i takie normalne, tutaj jak ktoś słusznie zauważył, „stara” baba, a ma bzika na punkcie tatusia. xD
No dokładnie! W starej serii początkowo zresztą nie wiedziała, że Usa i Mamoru są jej przyszłymi rodzicami, a nawet kiedy już poznała prawdę, to jej „podrywanie” Mamoru miało charakter przekomarzania się z Usą. Wyraźnie odróżniała ich od „tych właściwych” rodziców z przyszłości, z którymi miała normalne, poprawne relacje.
A tutaj? Podobno główni bohaterowie w jakiejś części przypominają autora, a trójca: Usa‑ChibiUsa‑Mamoru to jedne z najważniejszych postaci… wolę nie wiedzieć, co w tej relacji było zgodne z osobowością pani Takeuchi…
Biedna Naoko, chyba na niej suchej nitki nie zostawimy xD Ale generalnie no, kobitka miała ogólny pomysł świetny, ale szczegółowo jej to nie wyszło, takie wszystko naiwne i wiadomo jakie, już się nad tą „fabułą” znęcałyśmy xD scenarzyści odwalili przy starej serii kawał dobrej roboty <3.
Neoma
31.05.2015 20:42 Re: Odcinki 21-22.
Ja zawsze sądziłam, że Naoko jest dobra w ogólnych pomysłach, a lepiej jak je kto inny rozwija – jak w pierwszej serii albo w wersji „live action”.
Ryuki
22.05.2015 00:58 Re: Odcinki 21-22.
Co do HS to tak się powinno robić. Przy napisach zdania powinny być krótkie by czytało się szybko i mogło się zwrócić wzrok spowrotem na obraz. Osobiście tak też preferuję.
Commie? Ten fansub od Eoten? Nie wiem czy brałambym ich tłumaczenie na poważnie. Zwłaszcza, że lubią trollować.
Ja nie mówię o krótkich zdaniach pojedynczych, tylko zdaniach złożonych, troszkę dłuższych niż ustawa przewidziała (nie wielokrotnie złożonych, bo takich prawie nie ma w SM Crystal) i już podzielonych na dwa. No ja akurat mam problem z przyswajaniem angielskiej wiedzy podzielonej tak debilnie na dwa albo trzy, najlepiej rozumiem, widząc zdanie złożone naraz, a nie tak. Coś strasznego. Nie narzekam na Commie, tłumaczenie było jak najbardziej na poważnie, zapewniam :P.
Neoma
24.05.2015 08:41 Re: Odcinki 21-22.
A i jeszcze ta scena, gdy Nowa Królowa przemawia przez Usagi – niby miało być wzruszająco, a wyszedł horror (żeby nie było, że tylko się czepiam, to aktorka naprawdę dobrze brzmiała).
A tak ogólnie, to skąd Ami, Mako i Rei wiedziały, kim jest Nowa królowa?
No mi się też nie podobało spejalnie… takie jakieś dziwne to było.
O, a na to nie zwróciłam uwag. Faktycznie. Może im Diamand wygadał? XD Taa, niby kiedy, jak one cały czas tam nieprzytomne były… xD Niespójności i niekonsekwencje, ot, cały Crystal.
A ja się powtórzę chyba – to, że tak było w mandze, nie znaczy,że mieli te niespójności powielać, wiesz? ._. Powinni je wyeliminować, poprawić, cokolwiek. :D
I przyznaję Ci w tym rację~ Po prostu po przejrzeniu paru dyskusyj na Filmwebie i większej ilości na Tumblrze jestem ciut przewrażliwiona na tym punkcie ^^;
Neoma
24.05.2015 22:06 Re: Odcinki 21-22.
Wybaczam, Gładka ;) Natomiast tfurcy mogli poprawić ten błąd – w pierwszym sezonie jakoś byli bardziej kreatywni, teraz im się znudziło. Za to strona techniczna się nieco poprawiła – nie można mieć wszystkiego…
loll
25.05.2015 19:53 Re: Odcinki 21-22.
No jak to skąd wiedziały, w końcu może jakoś wyczuwają swoje moce, aure itd, poza tym miała trochę inny głos :D
Być może nawet one wpadły na to, co zwykły widz/czytelnik: że trudno nie skojarzyć jednej niebieskookiej blond Japonki uczesanej w odango z drugą taką samą…?
No jakoś Usa i Mamoru i Venus zobaczyli taką samą Królową Serenity i się nie kapli… nawet wiedząc, że Usagi była księżniczką Serenity w poprzedniu życiu. Niet, jak dla mnie nie ma powodu, dla którego Ami, Rei i Mako miałyby być pod tym względem „mądrzejsze” od Minako czy Mamoru (Usagi już nie liczę, bo ona ogółem głupia xD) i tak same z siebie się kapnąć, że Usagi = królowa Serenity. Tzn. powinny się kapnąć. Bo widać na pierwszy rzut oka xD No ale z drugiej strony one chyba nie wiedziały, że matka Chibiusy to Serenity i chyba jej nie widziały. Generalnie uważam tę ich genialność za błąd twórców/Naoko, a nie prawdziwą genialność. xD
Nie wiecie dziewczyny? Przecież to oczywiste – jak już udowodniłyście kilkanaście postów niżej Sailor Senshi mają jeden mózg – jak się dowiedziała Minako to automatycznie ta wiedza była dostępna pozostałym. To tylko kolejny dowód na to, że Borg istnieje i ma się dobrze.
Neoma
31.05.2015 21:36 Re: Odcinki 21-22.
Hehehe jeden mózg :)
To że Neo‑Królowa Serenity to przyszła Usagi to mogły wywnioskować lub wyczuć – ale jak się nazywa? To raczej błąd (który łatwo można by poprawić, gdyby tfurcy pomyśleli przez minutkę…)
A
Pazuzu
9.05.2015 22:23 Po połowie serii, recenzja skrócona
Z przyczyn że tak ujmę technicznych musiałam na kilka miesięcy zawiesić oglądanie Crystala, ale kiedy stuknął 20 odcinek pomyślałam sobie – no w końcu, moonie z przeszło 20‑letnim stażem i Sailorek nie ogląda!? To nie wypada!. Więc ściągnęłam wszystko co do tej pory wyszło, zacisnęłam zęby i dzisiaj doszłam do końca pierwszej połowy. Pora więc na małe podsumowanie, jak wyglądają nowe Sailorki kiedy się je maratonuje i ogląda po raz drugi.
Ano, wyglądają lepiej niż za pierwszym podejściem. Nie, nie oślepłam. Nadal animacja woła o pomstę do nieba. Rei ma w trakcie swojej „pozycji bojowej” otwarte złamanie nadgarstka, a Ami dziwny uraz kręgosłupa na odcinku lędźwiowym, ale oglądając to po raz wtóry człowiek jest przygotowany i szok jest zdecydowanie mniejszy. Jest parszywie, ale to parszywość oczekiwana. Nawet doszłam do wniosku, że Crystal jest pod tym względem na swój sposób wybitne – rzadko kiedy w nowych produkcjach spotykam się z sytuacją gdzie w pięciu ujęciach pod rząd w każdym, ale to w każdym postać ma zupełnie inne rysy twarzy i proporcje. Ba! Nawet oczy w ciągu jednego odcinka nie potrafią utrzymać swojego kształtu dłużej niż jedno‑dwa ujęcia w ciągu. Musicie przyznać, że to jest pewne osiągnięcie. Za to chwali się twórcom wierne odwzorowanie kreski Naoko Takeuchi. Widać to nie tylko w kopiowaniu poszczególnych kadrów z mangi, ale też w oryginalnym podejściu do anatomii – taki drobiazg jak stopy Usagi z endingu (scena gdy staje na palcach) – toćka w toćkę jak z artbooka naszej wybitnej znawczyni układu kostnego. Nie chcę się chwalić, ale moja 11‑letnia kuzynka narysowałaby lepiej. O rysowaniu kotów się nie wypowiem, bo to co wyszło to czysty dadaizm.
Kolejnym plusem jest muzyka, znaczy się dopóki nie popełni się tego błędu i nie zdobędzie się OST’ów i nie zacznie się ich słuchać ciurkiem. Wtedy okazuje się, że te całkiem niezłe chórki i znośne kawałki absolutnie nie nadają się do słuchania samodzielnie. Każdy z nich jest przyzwoity, razem zlewają się w jeden ciąg zupełnie nie rozróżnialnego zawodzenia. Monotonne są strasznie. Kilka oddzielnych ciepłych słów należy się seiyuu. Nie są źli, nawet niekiedy udaje im się oddać emocje i stworzyć, nędzny bo nędzny, ale klimat – wyjątek Artemis, który brzmi jak pięćdziesięcioletni pedofil. Ale pełnią talentu błyszczą w Character Songach (sorry za spolszczenie). Efekt po prostu zabójczy – jak stado szczurów uwięzione w klatce, poganiane przez kastrata udającego samca alfa. Z wyjątkiem utworu śpiewanego przez Rei , która ma co prawda piękny, niski głos, ale za to ani wyczucia melodii, ani wyczucia rytmu, ani nie potrafi czysto zaśpiewać dwóch nut pod rząd. A to jest pewne osiągnięcie, przyznacie.
Niestety nic równie ciepłego nie jestem w stanie napisać o postaciach. W poprzednich komentarzach wiele osób wspominało, że są płaskie, wtórne i wyprane z charakterów. Ja na ich obronę mam tylko to, że po prostu niewolniczo trzymają się swojej roli z mangi, która była wybitnie Usagi‑centryczna i zostawiała niewielkie pole do popisu pozostałym postaciom. Miały się pojawić, zaprezentować dwie cechy charakteru niezbędne do popchnięcia fabuły, a potem spaść do roli tła dla Usako i Mamoru, w późniejszych częściach Chibiusy. Z krótkotrwałymi wyskokami w postaci rozdziałów specjalnych. Choć na plus muszę zaliczyć bardziej przekonujące ukazanie romansu naszej pary. Momentami nawet czułam tu chemię, malutką ale zawsze, a nie tylko wszechmoc reżysera (co, wstyd przyznać, często zdarzało mi się w trakcie oglądania Classic). Choć muszę jednocześnie zauważyć, że nigdy nie była to moja ulubiona para.
Jak już przy romansie jesteśmy to uroczy związek Sailorek z Generałami, przedmiot tylu spekulacji fanów, tak wytęskniony i dający takie pole do popisu został potraktowany w najlepszy możliwy sposób. Łączka, spojrzenia i wycie „że przecież nie możemy z nimi walczyć”. Naprawdę, o wiele bardziej wolałam Zoisite tulącego się do Kunzite (nawet jako nieszczęśni bracia), o cudownym związku Naru z Neplite nie wspominając. Nie wiem, jak tego dokonali twórcy, ale zamordowali jedyny wątek jaki sami wymyślili i to ten, który dawał najlepsze pole do popisu. Naprawdę żałowałam, że w tej jednej kwestii nie trzymali się mangi. Po prostu żal zad ściskał jak się patrzyło na ten, pożal się Boże, romans.
Tak narzekam, narzekam, ale był jeden, zdecydowany plus mara tonowania (i nie, nie było to nabranie przekonania, że jednak jestem masochistką), po prostu po sześciu odcinkach pod rząd dostałam tak niepohamowanej głupawki, że nawet sławetne Crystal Triangle nie mogło tego przebić. Naprawdę wątpię, że gdybym oglądała to z normalnymi przerwami zauważyłabym cudowną dwuznaczność twierdzenia Mamoru, że „Posiadam Jedite, Nefrite, Kuzite i Zoisite” (pamiętajmy, ze panowie żyli i mieli się dobrze… A Ami w kinówce Rki sugerowała, jakoby Mamoru i Fione…); albo czy zastanawiałabym się czemu władczyni ciemności nie ma czasu na pójście do fryzjera (w scenie w której Beryl dusiła Sailorki włosami). Choć muszę przyznać, że nic nie pobije Luny twierdzącej radośnie, że „teraz odbudujemy Księżycowe Królestwo” zapominającej przy tym, że populacja tego królestwa składa się z dwóch kotów, czterech zawoalowanych lesbijek i pary, która przez sześćset lat pożycia spłodziła aż jedną córkę. Jasno widzę ich ciągłość. Na pewno też nie dostałabym takiego wytrzeszczu na widok śmierci Generałów. To nie było nawet żałosne, to było tragiczne. Różowy wybuch i trupy. Ba! Nawet trupów nie było. Nie było też kamieni, w które zamienili się w mandze (a skoro ich nie było, to skąd miał je Endymion w trakcie walki z Usagi? Zagwostka). Nic nie było! I po to biedacy przeżyli wszystkie taki sailorek i podwójne pranie mózgu? W trakcie seansu śmiałam się z tej sceny do łez, ale teraz jest mi szkoda chłopaków, że tak parszywie skończyli.
Co jeszcze? Różowa Metalia była niemal urocza, a w kluczowych scenach z Księżycowym berłem brakowało dorysowanego Srebrnego Kryształu. Mamoru raz był studentem, raz licealistą, a włosy Usagi rosły i kurczyły się w dowolny sposób. Zaś w ostatnich dwóch odcinkach całe dialogi można by zastąpić serią wykrzykników. Efekt byłby ten sam. Patetyczne przemowy bawiły zamiast wzruszać (patrz wspomniana śmierć Generałów), a kończenie zdań przez postacie zdecydowanie przywodziło na myśl jeden komputer o wielu terminalach. I mogłabym tak wyliczać długo, ale nie chce mi się. Już i tak dość napisałam.
Ale mimo wszystko naprawdę nie musiałam się zmuszać, by oglądać kolejne odcinki, no może trochę (powtarzanie „to wszystko dla twojego dobra, nie pluj na monitor, to wszystko dla twojego dobra, nie wyłączaj, to wszystko dla twojego dobra…” naprawdę pomaga) a i na dalszą część patrzę z optymizmem. W końcu gorzej być nie może… chyba.
No i mówicie co chcecie, ale z odcinka na odcinek zaczynam bardziej lubić SM: C – jakiejś to dojrzalsze niż pierwowzór.
Neoma
5.05.2015 13:16 Re: Odcinek 21
Kreska rzeczywiście ładna – technicznie chyba najlepszy ze wszystkich (ciekawe, czy to nowy standard Crystala, czy wypadek przy pracy?)
Natomiast treść gorzej – wiem, że to kopia mangi, ale akcja mi się wybitnie nie podoba:(
-atak na Tokyo różni się od poprzedniego odcinka
-co się stało z chibiusopodobną dziewczynką?
-Król spaceruje z córką, a królowa nie opuszcza pałacu?
-Chibiusa się bardziej przejmuje, że Czarodziejka z Plutona ośmiela się czuć dobrze w towarzystwie Króla niż tym, ile problemów spowodowała?
-900 lat Chibiusy
-obleśny księciunio porywa Usę w celach niegodnych i zadowala się jednym (obleśnym) całusem? (w oryginale też do niczego nie dochodzi, ale dla starszych widzów jest jasna sugestia, że gdyby obleśny księciunio nie dostał z róży…)
kliknij: ukryte 900 lat Chibiusy też mnie rozwaliło, chociaż z drugiej strony to logiczne. No bo skoro królowa urodziła ją w wieku 22 lat?, po drodze nie było żadnej nowej reinkarnacji, a „teraz” mamy XXX wiek, no to hum… No logiczne.
takajedna
6.05.2015 07:24 Re: Odcinek 21
No dokładnie, poza tym niby jakim cudem żyliby prawie tysiąc lat bez dzieciaka i dopiero po kilkuset latach spłodziliby Chibiuse? :D
UUU a już myślałam, że nie będę musiała kupować tych brakujących tomików…
Neoma
5.05.2015 12:18 Re: lipiec 2015!!!!
W sumie jak ogłoszą kontynuację, to pewnie się wnerwię, że wcześniej nie dodali odcinków…
takajedna
3.05.2015 17:23 Re: lipiec 2015!!!!
Ja bym z chęcią zobaczyła serię o Death busters ;) Ale niestety wątpie że się doczekam. Może i lepiej niż mieliby pozbyć charakteru Harukę, Michiru i Hotaru :p
...Panie Boże, ten odcinek był nawet dobry O.o Chyba nawet najlepszy z całej serii. W dalszym ciągu z jakimiś debilizmami, ale jakiś taki fajniejszy. I dobrze się go tłumaczyło. Nie ranił mnie aż tak dialogami. Ale po kolei xD
Generalnie zawsze się zastanawiałam, jak to było z tym Kryształowym Tokio. Skleroza nie boli, ale wydaje mi się, że też i w Rce za dużo się o tym nie dowiedzieliśmy. A tutaj dowiedziałam się, że raz: kliknij: ukryte Srebrne Millienium, czyli Tysiąclecie to Srebrne Millenium, bo mieszkańcy Księżyca średnio żyli po tysiąc lat. Mało tego – dzięki Srebrnemu Kryształowi cały świat się zrobił długowieczny. Jakoś mi to zawsze w Rce było mętne, niezrozumiałe, kojarzyłam, że główni bohaterowie są w jakiś sposób nieśmiertelni, ale nigdy nie wiedziałam, co było z całą Ziemią – ludzie sobie normalnie umierają, a wojowniczki robią za wampirki? xD A teraz się wyjasniło. Choć w dalszym ciągu zastanawiam się, jakim cudem oni zostali władcami Ziemi xD No bo co, wszystkie państwa tak o im oddały władzę? xD W sumie skoro długowieczne istoty pochodzące z Księżyca dały całej ludzkości prawie że nieśmiertelność no to może i wszyscy się zgodzili, by zostali władcami, czemuż by nie? xD To taka rozkmina jeszcze z poprzedniej serii.
Dowiedziałam się też, że Serenity urodziła w wieku 22 lat, a potem jej starzenie się zatrzymało. To wyjaśnia, dlaczego Królowa Serenity w Rce wyglądała tak młodo. Nawet jakby w Rce jej starzenie się nie zatrzymało (skleroza, nie pamiętam za wiele z tej serii), to i tak Chibiusa miała może 6 lat, więc kobieta przed 30ką w dalszym ciągu jest młoda, prawda? (bardzo proszę o nie wyprowadzanie mnie z błędu XD)
Diana‑chan mi się podobała. Jakaś taka urocza w porównaniu do Luny i Artemisa. Główki tych biednych kotków wyglądają jak rysowane od cyrkla, nie wiem jak to inaczej określić -.-' Strasznie nieładne, Diana natomiast jakaś taka ładna im wyszła.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że nie tylko Kotono Mitsushi się nie nadaje do tej roli. Jakoś seiyuu Chibiusy mi tak dziwnie brzmi, piszczy i w ogóle. Araki Kae zawsze lubiłam, tutaj mam wrażenie, że samych amatorów zatrudnili – a zaznaczam, że zazwyczaj mi się seiyuu podobają i jakoś specjalnie nie zwracam uwagi na takie rzeczy.
Kreska jest w dalszym ciągu paskudna. Jak Chibiusa się ukłoniła, własnie nie dość, że mi to brzmiało sztucznie, to jeszcze narysowane tak paskudnie, że nie ma porównania ze ślicznym „dygiem” Chibiusy w Rce -.-'
No tak, przechodzimy do konkretów, czyli „rzucania mięsem” xD Znaczy tego, krytyką xD Pomimo ze mi się ten odcinek podobał, to i tak miałam jakieś fejspalmy, rozkminy i w ogóle reakcje z cyklu „Ee, tego, ale…”
Z rzeczy pomiędzy dobrem a złem:
kliknij: ukryte Z tego odcinka wynika, że Czarny Księżyc to są ludzie. Tacy z Ziemi. Serio? Ja zawsze myślałam, że to kosmici. No bo tego no… Najeżdżają Ziemię, mają czarny znak na czole… Może mi się coś potentegowało, a może to różnica między mangą a anime. Aczkolwiek generalnie z tego co zrozumiałam wynika, że oni są ludźmi, którzy się zbuntowali przeciwko długowieczności. I w sumie nawet się ucieszyłam, bo mamy jakiś motyw. Wiecie, to tak jakby nagle cała Ziemie stała się długowieczna, a moherowe berety zaczęły robić bunt, że to wbrew naturze, wbrew Bogu, bo w końcu człowiek powinien żyć góra 100 lat i umierać. E, no dobra, Boga w to nie mieszajmy, Czarny Księżyc z pewnością niczego takiego nie miał na myśli, pewnie są ateistami xD Ale jakoś tak mi się skojarzyło. Stwierdziłam po prostu, że ten ich „motyw” jest całkiem logiczny i nawet nie taki mętny jak na tę serię. Choć z drugiej strony podejrzewam, że sami są długowieczni, więc to trochę zakrawa na hipokryzję, ale ucieszyłam się z samego tego, że o! Jest jakiś motyw. Od czegoś się zaczęło! Chcą przejąć Ziemię, ale od czegoś się zaczęło! Dobra, może trochę zbyt wiele widzę w tym odcinku xD I tak to jest za mało „fabuły”, by cokolwiek o czymkolwiek powiedzieć, a o motywach antagonistów to już w ogóle xD
Och, kliknij: ukryte i Sailor Pluto rumieniąca się przez Endymiona? Rubeus zarywający do Esmeraldy? xD Całkiem urocze, choć szkoda, że Esmeralda zaś padła od jednego gupiego ataku i chyba nie mamy co liczyć w tej serii na jakiekolwiek „romanse”. xD Akurat Pluto to mnie zdziwiła. Wyglądała jak zakochana piętnastolatka, a nie żyjąca wieki, poważna kobieta. W końcu coś było, że jest najstarszą żyjącą istotą xD Normalnie awansowała jak cholera. Mało tego, w serii starej, mimo że miała lat ledwie 16, zawsze była poważną dorosłą kobietą. Tutaj ta jej nastoletniość z jednej strony mnie zirytowała, z drugiej… no, nie tak źle jak na Crystala. XD
Z bardzo „inteligentnych” rzeczy:
kliknij: ukryte Mamoru i Usa chyba mieli jakieś zaćmienie umysłu w tym odcinku. Chibiusa woła na Króla Endymiona per „tato”. Przedstawia się jako córka Nowej Królowej Serenity i Króla Endymiona. Król Endymion nazywa ją córką oraz oznajmia Mamoru, że jest przyszłym nim. Ale nieeee, dopiero jak im po tym wszystkim powiedział prosto z mostu, że „ta dziewczynka jest waszą córką” to się zdziwili. E, tego, ale to się szło kapnąć już przy pierwszej „aluzji”, albo przynajmniej przy trzeciej XD Rozumiem, że szok itp., ale to i tak…
Fajnie też, że kliknij: ukryte Usa i Mamoru zaczęli znikać. Dziw, że poza Super Ską tego paradoksu czasowego wcześniej nie było. Choć z drugiej strony „inteligencja” Króla Endymiona mnie zabiła. „O cholera, musicie wracać do przeszłości!”. E, tego, wczesny jest, naprawdę. Gada od pół odcinka z przeszłym sobą i dopiero jak zaczęli znikać kapnął się, że chyba tak nie powinno być -.-'
Fajnie też, że kliknij: ukryte przeszły Srebrny Kryształ nie działa w przyszłości. Nie fajnie zaś, że biedna Esmeralda dostała jakieś dziwne łapska i zginęła od gupiego Taxido La Smoking Bomber. Nie żebym ją lubiła, bo jakoś ją nie, no ale i tak XD
Well, rozpisałam się, ale mniej więcej chyba przekazałam sedno, połowę rozkmin pewnie zapomniałam, ale dobra tam, ileż można nad tym myśleć XD
Ariel-chan
19.04.2015 13:27 Re: O Chryste... (ep.20)
A, jeszcze mi się coś przypomniało o.o
Wynika z tego, że w Crystalu Chibiusa kliknij: ukryte doskonale wiedziała, że Usa i Mamo to jej rodzice. To jest całkiem logiczne, biorąc pod uwagę, że Mamoru i Usa niczym z wyglądu się nie różnią od swoich przyszłych ja i czemu by miała ich nie poznać? Ale skoro tak, to dlaczego była, krótko mówiąc, taka wredna dla Usy? Przecież specjalnie przybyła z przyszłości, by ratować swoją ukochaną matkę, tymczasem jak ją spotyka ledwie parę lat młodszą… WTF? O_o Normalnie dziecko nie powinno spojrzeć z gwiazdkami w oczach i powiedzieć „Mamo, ty żyjesz, jak się cieszę!”?! Oczywiście, nie mogła tego powiedzieć ani pomyśleć, bo wtedy widz/czytelnik, kapnąłby się kim jest, ale takie rzeczy idzie zrobić chociażby wzrokiem, zachowaniem, dać do zrozumienia, że o, udaję wredną gówniarę, ale w rzeczywistości cię kocham, mamo, tak?
Pod tym względem Rka była o wiele lepsza. Chibiusa nie kapła się, że to jej rodzice i mogła niejako traktować ich wszystkich jak intruzów, jak obcych. A że ich nie poznała… No cóż, dla niej jej rodzice to byli, podejrzewam, Król Endymion i Królowa Serenity, a nie żadna Tsukino Usagi i Mamoru Chiba. W dodatku miała jakieś 6‑7 lat, a jej rodzice naprawdę – po samych rysunkach w Rce – wyglądali inaczej niż Usa‑tachi. O wiele doroślej. Według mnie miała prawo ich nie poznać i w związku z tym zachowywać się jak smarkula. W Crystalu tego ni cholerę nie ogarniam xD
Niechciejka
19.04.2015 14:33 Re: O Chryste... (ep.20)
Trochę pobronię ten odcinek (choć Tobie podobał się chyba bardziej niż mi XD), acz mi też nie podobało się, że kliknij: ukryte Usagi i Mamoru mają poważne problemy z logicznym myśleniem, przynajmniej jeśli idzie o to, czyim dzieckiem jest Chibiusa ;). W kwestii tego, że kliknij: ukryte król nie zajarzył od razu, iż ta dwójka może zacząć znikać – mógł po prostu zapomnieć im o tym powiedzieć, a poza tym wolał powiedzieć wcześniej rzeczy, które uważał za ważniejsze ^^;. W przypadku zaś Chibiusy – kliknij: ukryte może ona po prostu inaczej sobie wyobrażała zachowanie i podejście do życia swojej matki, gdy ta była w wieku nastoletnim, a po przybyciu do przeszłości przeżyła lekki szok, który zaskutkował takim, a nie innym zachowaniem? XD W Crystalu i tak odnosiła się względem niej lepiej niż w R‑ce~
I tak jeszcze propo Twojego headcanonu, kliknij: ukryte że Czarny Księżyc to hipokryci, bo uważają nieśmiertelność za zuo, choć sami są nieśmiertelni ;) – podobny wątek (hipokryzji „tych złych”) pojawia się w różnych dystopiach, choćby w „Equilibrium”: wedle tej zasady Czarny Księżyc ukróciłby nieśmiertelność u zwykłych ludzi i swych przeciwników politycznych, ale zostawiłby ją sobie i swoim poplecznikom, bo oni są oczywiście lepsi od motłochu ;>
Ariel-chan
19.04.2015 16:38 Re: O Chryste... (ep.20)
Ee, tego, ale Chibiusa kliknij: ukryte od początku była „wredna”, nawet jeszcze nie zdążyła jej poznać w tej przeszłości. Poza tym to że ona sobie coś tam wyobrażała… to sobie możemy w ten sposób spekulować wszystko. Ale dopóki tego nie powiedzą/pokażą w anime to możemy się tylko domyślać. W ten sposób to można wszystko usprawiedliwić, nawet ciemnotę Usy i Mamoru, bo powiesz, że byli tak zakręceni i w takim szoku, że od razu nie zajarzyli, dopóki im się prosto z mostu nie powiedziało, że to ich córka itp. xD Ale to wszystko powinno choć trochę wynikać z fabuły xD Już mówiłam zresztą, że to anime ma wszystko na wiarę i na „domyśl się sam”. xD
Ach, tak se powiedziałam o kliknij: ukryte tych hipokrytach, ja wiem, że to jest całkiem normalne w animcach, że my to my, bo my jesteśmy lepsi i my możemy, a reszta to pospólstwo xD To z kochanym samorządem w Binanie też tak było. Jechali na ludzi, jacy to są brzydcy i prostaccy, a sami byli tylko ludźmi – pięknymi i nieprostackimi, ale jednak tylko ludźmi i w końcu mało moralnymi, biorąc pod uwagę, że chcieli… co oni właściwie chcieli? No, „podbić świat” xD W sumie ta ich filozofia też była pokrętna jak dla mnie, ale i piękna <3 Właśnie ta pokrętna hipokrytyczna filozofia Czarnego Księżyca mi się podoba, tylko to było praktycznie jedno zdanie, dla mnie to jest za mało na szczegółowe analizy XD
Niechciejka
19.04.2015 18:00 Re: O Chryste... (ep.20)
Wiem, że to naciągane i że w ten sposób wiele nielogiczności można wyjaśnić – acz lubię sobie headcanonować w taki sposób ;>
A to z kliknij: ukryte hipokryzją to oczywiście domena nie tylko anime i nie tylko bytów fikcyjnych ;>
hipi
20.04.2015 09:58 Re: O Chryste... (ep.20)
Mi nie przeszkadza że Chibiusa wiedziała że to są jej rodzice, to całkiem logiczne. kliknij: ukryte Z resztą pod koniec serii w mandze ona coś wspominała o tym że po przybyciu do przeszłości trudno jej było uwierzyć że taka ciamajda i beksa to jej matka – poważna królowa. Już nie wspominając o tym że Chibiusa podkochiwała się w Mamoru :p Chyba po prostu trudno jej było to wszystko ogarnąć, jak na moje to nie jest to jakaś poważna wada i nie przeszkadza mi to;)
Cieszę się mimo wszystko że póki co idzie wszystko łeb w łeb z mangą, w królestwie ciemności wprowadzili parę zmian na niekorzyść przez co ogólnie była to słabsza seria. No i wreszcie jest Pluto, w Rce nie było jej praktycznie w ogóle a jej rola została pominięta;/
hipi
20.04.2015 10:34 Re: O Chryste... (ep.20)
Jedyne czego mi póki co brakuje to sceny z Mamoru w szkole na ćwiczeniach z w‑fu, jak się zranił i sam sobie ranę uleczył…Nie przypominam sobie by w Crystalu była taka scena :<
" Choć w dalszym ciągu zastanawiam się, jakim cudem oni zostali władcami Ziemi xD No bo co, wszystkie państwa tak o im oddały władzę?”
Potęga Srebrnego kryształu to sprawiła, aczkolwiek wyobraziłam sobie poselstwo Nowej królowej Serenity do cara Władymira XD.
Jeśli jednak do Sailor Moon podejdzie się jak do pewnego rodzaju baśni (no bo to przecież taka baśń, no może tylko to jasno określone miejsce akcji trochę do definicji nie pasuje, ale nieważne), to wtedy to nie radzi. W końcu w baśni wszystko jest możliwe. (ta wiem uproszczenie, no ale… kurcze Księżniczka, książę, jakieś utopijne królestwo, a nawet trzy (Królestwo Księżyca, Królestwo Ziemi, Kryształowe Tokio… wszystkie te państwa to czysta utopia gdzie panuje miłość, sprawiedliwość i harmonia), dobre królowe, złe królowe, dobre wojowniczki, złe wojowniczki… I cały ten klimat bardziej pasujący do baśni, niż do poważnej fantastyki.
Co się tyczy Chibiusy, to cóż… zarówno w starym, jak i nowym anime wojowniczki wyglądały zupełnie tak samo przed przemianą, jak i po, a jednak jakimś cudem nikt nie kojarzył ich z tamtą bandą nastolatek. Osobiście miałam teorię na temat jakieś magicznej blokady umysłu działającej na zasadzie podobnej do zaklęcia Fidelusa z Harrego Pottera. Znaczy jeśli nie znało się prawdy od osoby w wtajemniczone, albo nie widziało się przemiany, to synapsy w mózgu nie łączyły się jak trzeba kliknij: ukryte (aczkolwiek Fiore z filmu R, trochę to nadszarpnął)Chibiusa mogła ulec temu samemu procesowi. Ale nie… to raczej nie pasuje… No to nie wiem nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Ariel-chan
22.04.2015 21:13 Re: O Chryste... (ep.20)
Ja wiem, ja wiem, ja wiem! :D
To przecież oczywiste! Czemu nikt ich nie rozpoznaje, mimo że po przemianie i przed wyglądają tak samo ^__^
kliknij: ukryte Bo mają mozaiki panoramiczne na gębach! xD Tylko o tym nie wiedzą. Taka trochę inna technologia pewnieXDDD
Ja tam wolę jakąś odmianę zaklęcia Fidelusa i pomroczność jasną, kliknij: ukryte ale mozaiki też były dobre :P
Neoma
28.04.2015 10:17 Re: O Chryste... (ep.20)
Baśń baśnią, ale jak fabuła dzieje się w czasach współczesnych, to można mieć naturalne pytania o sytuację polityczną. Utopijne królestwo na Księżycu w czasach prehistorycznych to co innego.
Swoją drogą dzięki temu wybitne jednostki z czarnego księżyca, które oparły się wpływowi Srebrnego Kryształu zyskały prawdziwie realny powód do buntu. (Tak, wiem ponosi mnie fantazja, ale to w sumie nie było na poważnie)
lasagna777
22.04.2015 23:02 Re: O Chryste... (ep.20)
A ja wolałam pełną niedomówień historię z Sailor Moon R, którą tłumaczyłam sobie jako kliknij: ukryte reinkarnację za tysiąc lat – skoro dawna Serenity mogła się odrodzić jako Usagi, to czemu Usagi nie może się znowu reinkarnować jako nowa Serenity? Według Króla Endymiona ze starej serii na Ziemi miała mieć miejsce wielka katastrofa, która zmiotła całą cywilizację, po czym nastąpiło odrodzenie Ziemi jako Księżycowe Królestwo. Więc w razie owej katastrofy bohaterki mogły dokonać tego, co dawna Królowa Serenity – zapieczętować dusze wszystkich postaci za pomocą Srebrnego Kryształu, celem późniejszej reinkarnacji. Wtedy to miałoby sens…
O ile mnie pamięć nie zawodzi to Setsuna była najstarsza ze wszystkich Sailorek i w starej wersji miała jakieś 18‑19 lat (lub więcej, zależnie od serii). Nie widziałam tego odcinka więc się nie wypowiem jak się tutaj zachowywała :)
Z nią to ogólnie było dziwnie. W starym anime jej ziemska tożsamość faktycznie miała jakieś 19 – 21 lat, kliknij: ukryte ale przecież jako ziemska dziewczyna ona, tak naprawdę nigdy nie istniała, a postać Setsuny była tylko przykrywką, stworzoną na potrzeby spokojnego poruszania się po Tokio. Ona tak naprawdę cały czas była tą samą Sailor Pluto, bez żadnej reinkarnacji. Osobiście od niedawna zastanawiam się, czy ona aby była człowiekiem. Gdzieś znalazłam (chyba na seilor wiki), że można poddawać to w wątpliwość…
No, z tego odcinka Crystala wynika, że kliknij: ukryte jest dzieckiem Chronosa. Czyli boga. Czyli w sumie powinna być jakąś boginką, ale cholera ją (i Naoko xD) wie XD
Czy mi się wydaje, ale animacja jest jeszcze gorsza niż była? O.o
Boże, te włosy takie sztuczne, nienaturalne, latają jak zlepione… Najbardziej to widać jak Mamoru obejmuje Usagi, te jej włosy są straszne. Włosy Sećki (Sailor Pluto XD) kliknij: ukryte jak obejmuje Chibiusę też. W ogóle ten ruch jak Chibiusa się na nią rzuca… Albo cała walka z Kiralem i Akiralem też dziwna. Jak ich uwięzili w pierwszej chwili w krysztale, to ja nie wiedziałam, czy oni w nim stoją… czy leżą. Jakoś tak na płasko wyglądali xD Cała ta walka zanimowana koszmarnie, choć ciężko mi to określić. Albo „czarny kształt twarzy Mamoru”. Czarne sylwetki bohaterów na tle nieruchomego Tokio – no tak, bo po co animować usta, cokolwiek, jak można narysować tylko czarne plamy? xD Albo ta zarumieniona Esmeralda… Uch. Wyglądała bardziej jakby jej kot pazurami po ryju przejechał XD
W ogóle ta walka im poszła jak po maśle. kliknij: ukryte „Módl się! By kryształ pod wami się zerwał!” czy coś. Aha. Też się zacznę modlić, jak będę się chciała zapaść pod ziemię, może wtedy się ziemia rozstąpi, co? xD Boże, jakie to wszystko jest infantylnie naiwne, proste i grubymi nićmi szyte.
W 18tym odcinku wydawało mi się, że trochę lepsze są dialogi. Tutaj znowu wracają do krzyczenia imion i zdań prostych, infantylnych i niezrozumiałych. Najbardziej mnie zabił „dialog” Usy i Mamoru – jeden wielki skrót myślowy + oni chyba czytają sobie w myślach ._. kliknij: ukryte Usa stoi w drzwiach i gapi się na Chibiusę, która wstała z łóżka, a Mamoru do niej „Co się stało?”. Ona „Od kiedy Chibiusa wstała…” I na tym koniec zdania i w ogóle rozmowy. Abstrahując już od tego, że tłumacz się pomylił i tam raczej powinno być „Ponieważ Chibiusa już wstała”, to i tak idzie zbaranieć. W domyśle to chyba chodziło o to, że „Co się stało, że tak tu stoisz?” „No bo Chibiusa już wstała i tak stoję i się na nią gapię”. XD Okej, ale to wszystko w domyśle. No bo po co rozwijać zdania, jak oni mogą sobie w myślach czytać? Trochę to naprawiłam i napisałam „Co tu tak stoisz?”. „No bo Chibiusa już wstała…” Tu też w domyśle, ale przynajmniej ma teraz trochę więcej sensu XD
W starej serii Usa też była o Chibiusę zazdrosna. Tutaj to jest strasznie sztuczne. Jak w ogóle cała seria… Poza tym… Czy mi się wydaje, ale kliknij: ukryte oni się przespali? Mamoru, ty pedofilu, ona ma 14 lat XDDD Może nie. Ale ciężko coś stwierdzić na pewno po tej animacji. Generalnie to potem pokazują niby Usę śpiącą samą z Luną i Artemisem, ale ja do teraz się zastanawiam, czy to była Usa czy Chibiusa. xD Chyba Usa, bo Chibiusa spała w koczkach, a to coś w łóżku miało rozpuszczone włosy, ale serio nie wiem xD
A dla mnie to fabularnie i tak jeden z lepszych odcinków tej serii (choć do 17‑ego się nie umywa) – póki co Czarny Księżyc wywołuje u mnie lepsze wrażenie niż całość Królestwa Ciemności~ (o animacji się nie wypowiadam, bo musiałaby być naprawdę tragiczna, żebym na to zwróciła uwagę~).
Jeśli zaś idzie o kliknij: ukryte słynną „kitchen floor scene” ;) – ogólnie jest przyjęte, że ta scena – i w mandze, i tak samo w Crystalu – jest na tyle niedopowiedziana, że kwestia tego, czy się ze sobą przespali czy nie, zależy od widza ;) Niemniej nawet jeśli to zrobili, to przynajmniej z perspektywy Japończyków nie ma w tym nic zdrożnego, bo u nich „the age of consent” wynosi 13 lat, a nie 15 jak choćby u nas. Jak jeszcze dodać do tego to, że Mamotu ma „tylko” 17 lat, to z perspektywy japońskiej wygląda to po prostu na scenę, w której dwojgu nastolatków hormony zamieszały w głowach. Ale żeby nie było, iż wszystko lub prawie wszystko mi się podoba – ten odcinek uświadomił mi, jak wnerwia mnie – i tutaj, i w dawnym anime – wątek kliknij: ukryte zazdrości Usagi o Chibiusę, który mierzi mnie nie tylko na etapie, gdy obie już wiedzą, kim dla siebie są, ale i wcześniej. Tyle dobrego w wersji Crystalowej, że przynajmniej do tej pory kliknij: ukryte reakcje Chibiusy na zazdrość Usy mieszczą się w dopuszczalnej dla mnie normie, nie tak jak w dawnym anime, gdzie w jednym z odcinków Super S potrafiła radośnie oznajmić znajomym Mamoru ze studiów, że to ona jest jego dziewczyną =='.
Fabularnie dobrze? Yyy, nigdy w życiu -.-'
Ta cała walka z Kiralem i Akiralem, sztuczna zazdrość Usagi… Te ich miny… Okej, uśmiechnęłam się trochę. Ale ten humor jest taki wymuszony… I w zasadzie nieśmieszny. Starają się zrobić coś z humorem, wychodzi im nie bardzo.
Akurat to, że Usa jest zazdrosna o Chibiusę, to wcale nie jest nic dziwnego. O_o Dzieci przecież potrafią gadać, że wyjdą za tatusia/mamusię. Chibiusa zachowuje się, jak na dziecko przystało. A to że Usa jest zazdrosna – ona przecież też jest dzieckiem. kliknij: ukryte Ona ma 14‑15 lat, pewnie nawet do niej nie dociera, że ta mała jest jej dzieckiem. Traktuje ją bardziej jak siostrę niż córę. Ich relacje są bardzo naturalnie pod tym względem. Fakt, że może to dziwić, bo my wiemy, bo one wiedzą, kim dla siebie są, ale one obie są gówniary. I mnie Chibiusa nigdy nie irytowała :P Obok FishEye kocham ją chyba najbardziej z całej serii. Ale ja kocham całą Super Skę i nigdy jej żadna seria mi nie zastąpi xD No ale to stara seria, Crystal to zupełnie inna sprawa…
Nie wiem, jak to jest w Japonii, kliknij: ukryte zwłaszcza że ponoć dorosłość mają tam od 21 lat, to naprawdę dziwne, że „the age of consent” mają od 13 lat. xD Niby niewielka różnica wieku między bohaterami, ale dla mnie ona jest dzieckiem, Mamoru jest prawie dorosły, 17 czy 18 to już niewielka różnica, tak więc no… xD Choć oczywiście tak całkiem na poważnie tego nie pisałam. Oboje są gówniarze jak dla mnie. I tak dobrze, że Mamo‑chan ma tu 17, a nie 20 coś jak w starej serii xD
„Fabularnie dobrze? Yyy, nigdy w życiu -.-'"
Dlatego też napisałam, że tak jest dla mnie ;)
Chibiusa akurat dość mocno mnie irytowała w starej serii, choć miała tam naprawdę piękne momenty (vide kliknij: ukryte oszukanie demona podczas gry w Czarnego Piotrusia - dla dziewięcioletniej mnie ta scena była mocno… hm… inspirująca XD).
I jeszcze propo kliknij: ukryte wieku Mamoru w starej serii – najprawdopodobniej na początku miał tylko osiemnaście lat, więc nie była to jakaś mocno szalona różnica wieku ^^;
Od początku był studentem, z tego co pamiętam. Mi się wydaje, że miał 21, że między nimi była od 1 serii 7‑letnia przepaść. Gdzieś mi się to o oczy obiło w każdym razie, może w Kawaiicach albo już na netach, nie wiem xD
Na pewno nie mogło być między nimi tak dużej różnicy wieku, gdyż w kinówce R kliknij: ukryte okazuje się, iż spotkali się po raz pierwszy w szpitalu – zaraz po śmierci rodziców Mamoru (czyli miał wtedy 6‑7 lat). Usa jest wtedy w szpitalu w związku z narodzinami Shingo i wygląda na jakieś 3‑4 lata. Wziąwszy pod uwagę, że Mamoru mógł być bardzo uzdolnionym uczniem, być może raz lub dwa przeniesiono go klasę lub dwie wyżej, a potem mógł zacząć studia wcześniej niż jego rówieśnicy~ Ja tam przez dłuższy czas myślałam, że jest między nimi 5 lat różnicy, choć kinówka R kliknij: ukryte psuła moją koncepcję – uważałam jednak, iż różnica wieku między Usą a Mamoru w retrospekcjach może być po prostu błędem twórców ^^;. Po poczytaniu paru dyskusji w Internetach (głównie na Tumblrze) zdaje się, że najbardziej kompromisowym rozwiązaniem jest właśnie czteroletnia różnica wieku między nimi w starym anime.
Jak dla mnie to ta retrospekcja w kinówce Rki jest z dupy wzięta ._. Ja bym tam w nią nie wierzyła, poza tym te filmy w ogóle mają niewiele wspólnego z seriami tv, raczej są alternatywnymi wydarzeniami. Choćby w filmie Ski – Usa walczy z Królową Śniegu Świętym Gralem. Po Sce Świętego Grala już nie było. W trakcie Ski… No kiedy by to się miało dziać? Między pojawieniem się Świętego Grala a ostatnim odcinkiem Ski? A co z Daimonami? Bractwo Śmierci zrobiło sobie wolne, kiedy Śnieżne Tancerki latały sobie po mieście? A Haruka i Michiru? W filmie traktują już Usę‑tachi normalnie, jak księżniczkę i przyjaciółki, a przecież między pojawieniem się Świętego Grala a ostatnimi odcinkami one wciąż były nieprzekonane do Usy jako Mesjasza, księżniczki i w ogóle no, nie traktowały jej jeszcze tak jak powinny. Takie pierdoły, poza tym dokładnie też już nie pamiętam, ale generalnie ja bym się filmami nie sugerowała. One są piękne, ale w dalszym ciągu uważam, że oni mają większą różnicę wieku. Choćby dlatego, że Motoki chyba normalnie już pracuje w tym salonie gier (jakby miał 18, to powinien jeszcze do szkoły chodzić), a on jest chyba w tym samym wieku co Mamoru.
No Rkę The Movie może prędzej… Ale też gdzie? Po zakończeniu Rki Chibiusa wróciła do przyszłości. Między Alim i Anną a pojawieniem się Czarnego Księżyca? Wtedy Chibiusy jeszcze nie było, a w filmie już jest. Czyli też wynika, że kometa z kwiatkami leciała sobie na Ziemię w trakcie Rki, a co w tym czasie robiło sobie Bractwo Czarnego Księżyca. to Bóg jeden raczy wiedzieć… znaczy się chyba tylko oni sami raczą wiedzieć XD
Mogłoby się to dziać między odcinkiem, w którym Usa i Mamoru znowu się zeszli, a tym odcinkiem, w którym cała ekipa decyduje się na podróż do przyszłości. Sama akcja tej kinówki jest na tyle gęsta (trwa 2‑3 dni), że może dziać się w przerwie między jedną a drugą akcją Czarnego Księżyca (zwłaszcza że wtedy akcja właściwej serii jeszcze nie jest na tyle zaawansowana, żeby człowiek się zastanawiał, jakim cudem główni antagoniści danej serii nie przejmują się tym, że ktoś inny knuje pod ich nosem, co jest bolączką przy umieszczaniu na osi czasu serialu kinówki S).
A jeszcze co do tej sceny z różą w kinówce Rki.
Spójrzmy prawdzie w oczy – ta scena nie była po to, by nam powiedzieć kliknij: ukryte „O patrzcie, oni się znają już od małego! Cóż za przeznaczenie!”. Jak dla mnie to właśnie było naciągane, że akurat ze wszystkich dzieci na świecie to właśnie przyszła miłość Mamoru pojawiła się w tym samym czasie w szpitalu i dała mu różę. No jakim cudem?! No, cudem zwanym „przeznaczeniem” xD Ta scena była tylko po to, by się Fiore nawrócił i kapnął „Ach, więc ta róża była od Czarodziejki z Księżyca!”. Scenarzyści w tym momencie niekoniecznie musieli pamiętać o tym, że różnica wieku trochę im się nie zgadza xD
No ja właśnie nie uważam kinówek za kanon przez to, że na osi serialu nie da się ich umieścić.
Między pogodzeniem się a wyprawą w przyszłość, mówisz? Może i, ale to już spekulacje jak dla mnie. Najlepsze z możliwych, ale spekulacje. W ten sposób można by też umieścić filmy z Ski i Super Ski pomiędzy jakimiś odcinkami. Na chama między odcinkami 122‑125 w Sce. Uch, nie pamiętam dokładnie numerków, ale tam pomiędzy zabiciem Mimet a Telulu. Jeszcze się główna kończąca akcja nie zaczęła i można założyć przynajmniej, że Haruka i Michiru już się trochę przekonały do Usy. Ale nie, to tak na chama za bardzo xD Serio, nie wiem, gdzie to umieścić…
Bo kinówkę Super Ski to można między odejściem (H)eliosa a ponownym pojawieniem się Nehelenii.
I co do „czasu” kinówek – Ska i Super Ska też w czasie realnym długo się pewnie nie działy, to też mogły być 2‑3 dni. Równie dobrze można założyć, że oba te filmy działy się pomiędzy działaniem Bractwa Śmierci i Cyrku, bo to były tylko 2 dni i nasi wrogowie nie kapli się, że ktoś im odbiera rolę głównych antagonistów xD
Dobra, bo już za dużo kombinacji xD
Neoma
5.04.2015 20:51 Re: Odcinek 19
Ja konkretnie R umiejscawiam po pokonaniu Czarnego Księżyca, a przed powrotem Chibiusy do 30 wieku, S po pojawieniu się Graala (jeszcze jest napięcie między grupami i wspominają zmagania z wrogami), a Supers rzeczywiście po odejściu Heliosa (choć Outerki tu przeszkadzają – ech, żeby tak je wyciąć…;()
Neoma
5.04.2015 20:37 Re: Odcinek 19
Motoki i Mamoru pracują i studiują – jak większość Japończyków (siostra Motokiego już w liceum pracowała.)
To ponad 20 lat to wymysł Amerykańców – dla nich uniwersytet=20 lat lub więcej, a nie wpadli, że reszta świata niekoniecznie równa się USA.
Też nie umiesz tego oglądać? („też” w sensie nie że ja, bo ja oglądam, tylko innych ludzi mam na myśli XD). Ależ oglądaj :D Przynajmniej będziesz wiedzieć, czy prawdę mówię, czy nie i jak wielki to badziew. I ktoś się będzie mógł ze mną zgodzić, o! xD
Ryuki
5.04.2015 19:56 Re: Odcinek 19
Ja też lubię twoje wywody czytać^^ Fajnie je piszesz.
Co do animacji, z tego co zauważyłam Toei bawi się w Hannę Barbarę. To znaczy używa sztuczek, które kiedyś spowodowały tzw ciemne wieki xD Krótko, zamiast pełnej animacji na całym ciele poruszają tylko jedną częścią. To zdarza się nawet dobrym studiom ale nie przez całe anime. Gify z Crystala są niesamowite.
Co do tego kliknij: ukryte przespania to rzeczywiście w mandze takie sugerowania były. Zresztą chyba Mamoru był ogólnie tam młodszy. Jeśli nawet był studentem w normalnym toku na pierwszych rokach by miał 18/19( też dzieciak jakby nie patrzeć ) więc jakiejś przepaści tam nie ma. No a od S'ki i tak już byłoby to legalne( przynajmniej w Polsce ) jak dobrze pamiętam. Szczerze zawsze mnie to zadziwiało, że w shoujo te tematy są dotykane, patrząc na stereotypy względem płci raczej niby powinno być tego więcej w mangach dla chłopaków a tam nawet przy 20 letnim głównym bohaterze rzadko kończy się na czymś poza trzymaniem ręki( co mi się niezmiernie bardziej podoba ).
Nie znam się na sposobach animacji, ja tylko widzę, że jest tragicznie ._.' Ale racja, możliwe, że poruszają tylko jedną częścią ciała xD
Mnie akurat razi to, że w shounenach nie ma romansów jakichkolwiek (także pod względem tego o czym gadamy kliknij: ukryte czyli przespania się Usy z Mamoru xD), zupełnie jakby takie rzeczy nie istniały. Nie mówię, że w każdym tak jest ani nie mówię, że ma być ckliwie i romantycznie jak w shoujo, no ale żeby tak nic nie było? To aż nienormalne xD Ale nie o tym mieliśmy tu gadać xD
Ryuki
5.04.2015 21:09 Re: Odcinek 19
Ale w shounenach jest cały gatunek romansu xD I nie powiem by był mały, wręcz osobiście poddałam się szukania mangi gdzie go nie ma w jakimś stopniu. Jedyny shounen jaki mam w głowie gdzie nie było jakichkolwiek par itd. i gdzie nie będzie( sam autor to powiedział ) to One Piece. Nie zlinkuję ci bo wiesz, regulamin ale na serio na brak nie da się narzekać.
Ja akurat chcę tego jak najmniej bo to strata dla mnie czasu dlatego unikam gatunku i dlatego tak mało mnie shoujo interesują bo tam znacznie trudniej znaleźć mangę bez etykiety romans. Nawet jeśli lubię daną parę( bardzo rzadkie zjawisko ) zawsze mi zwisa kto z kim skończy( a na parringi mam alergię po końcówce Alive ). To też jeden z powodów dlaczego przetrawiłam anime SM znacznie lepiej niż mangę. Dużo mniej tego i z humorem.
Hmm, jak będziesz oglądać odcinek przyjrzyj się ruchom. A dokładnie gdzie on się kończy. Np. jeśli postać poruszy ręką i zauważysz na linii konturu miejsce gdzie staje się reszta nieruchoma( tak jak tu z Makoto: [link] ). Jeśli coś takiego znajdziesz to prawdopodobnie reszta ciała jest w tle nie „kliszy”/warstwie. To prosty zabieg by tylko rysować kawałek ciała na poszczególnych klatkach. Takim też fajnym zabiegiem by obniżyć koszty jest dosłowne poruszenie kadru zamiast animacji chodu( samo w sobie to nie jest złe ale nie cały czas i nie w dalszej perspektywie ). Dodajmy do tego, że Toei wręcz kopiuje całe sceny [link] i robi tak piękne amatorskie błędyxD
takajedna
6.04.2015 00:08 Re: Odcinek 19
Mnie się odcinek podobał, było prawie identycznie jak w mandze, Skoro was nie jarają takie klimaty to po co ciągle to oglądacie? Dajcie spokój..
Wg mangi między Usagi i Mamoru są 3 lata różnicy :p
Co do grafiki to cóż, nie jestem z anime na bieżąco od czasów Nany więc nie jestem na bieżąco :p Ja tam się cieszę że w końcu mogę obejrzeć mangową wersje w anime ;)
takajedna
6.04.2015 00:10 Re: Odcinek 19
sorry za błędy stylistyczne :p
Ryuki
6.04.2015 08:42 Re: Odcinek 19
Może osoby oglądają bo lubiły anime z lat 90? Widząc wpisy Ariel ona akurat lubi te klimaty co nie znaczy, że z urzędu będzie lubić Crystal. Ja osobiście nie oglądam właśnie z powodu bycia ekranizacją bliższą mangi. Kiedy stare anime lubiłam to manga doprowadzała mnie do szału. Przeczytałam tylko dwie inne serie, które uważam za gorsze.
Wiek produkcji nic nie ma co do jakości animacji( zresztą Nana to bardzo młode anime ) natomiast studio chrzaniące nieustannie robotę przy 2 tygodniach czasu ma.
takajedn
6.04.2015 10:31 Re: Odcinek 19
No spoko, moja znajoma uwielbiała starą serie, tą sobie darowała po 3 odcinkach, nie spodobało jej się to nie ogląda dalej, dlatego to mnie dziwi że tylu tu masochistów którzy oglądają coś co im się nie podoba :D Ale to tylko moje zdanie, niech każdy robi co chce.
Co do grafiki to owszem, widzę że zniekształcają twarze itd też mi się to nie podoba ale na reszcie rzeczy się nie znam po prostu bo jak wspomniałam, od paru lat nie oglądam już anime:<
Co do Crystala to ja uważam że jest to seria dla fanów mangi, tym którzy jej nie trawią i są wyłącznie fanami starego anime nie spodoba się i nie polecam ;)
Ryuki
6.04.2015 11:24 Re: Odcinek 19
Wiesz ja też tego nie robię. Jednak jest wiele powodów dlaczego osoba ogląda coś co jej się nie podoba. Chociażby istnieje coś takiego jak „so bad it's good” gdzie zwyczajnie ogląda się daną pozycję by się pośmiać( takie filmy jak The Room czy Birdemic mają taki fandom ). Albo również by móc z czystym sercem ocenić( moja znajoma to zrobiła ze Zmierzchem ). Oczywiście też są osoby, które mają nadzieję, że się seria poprawi lub są ciekawe jak dalej wszystko pójdzie. Osobiście raz się łudziłam przez 42 odcinki, że anime nie będzie takie złe… skończyło się na tym, że Flame of Recca uznaję za najgorsze anime jakie znam, już wolę Mars of destruction( bycie fanem mangi tu nie pomogło ).
Dla fanów pierwowzoru? Możliwe, jednak i oni bardzo tu narzekają. Nawet pomijając techniczne sprawy, nie są zadowoleni z kilku zmian w stosunku do mangi. Jednak masz rację Crystal ma większą u nich szanse niż u osób, które uważają, że anime poprawiło autorkę we wszystkim.
takajedna
6.04.2015 12:51 Re: Odcinek 19
Ja jako fanka pierwowzoru stwierdzam że seria o Królestwie Ciemności rzeczywiście była dość słaba, jednak Black Moon jest ok póki co ;) Jeśli dalej będzie klatka w klatke z mangą to już nie mogę się doczekać zakończenia i akcji z Pluto;)
Ja oglądam, bo tłumaczę, tak więc z musu ;P
A tak bardziej serio: z sentymentu do starej serii. Zrobili nową serię z czegoś, co kocham, więc choćby nie wiem, jak beznadziejna, obejrzeć trzeba, choćby po to, by wiedzieć, co skarzanili.
Co niby takiego dobrego jest w tej części? W poprzedniej przynajmniej kliknij: ukryte generałów nie ubili. Niewiele im to pomogło, ale zawsze coś. A tu? kliknij: ukryte Siostrzyczki miały po 2 minuty czasu na ekranie, zginęły od jednego głupiego Moon Princess Halation jak pospolite demony. Jakbym ich nie znała, to ani bym nie zapamiętała, jak się nazywają i pewnie bym się zastanawiała, jaki był sens ich pojawienia się xD W starej serii przez nie „beczałam”. Ich miłości, problemy, nawrócenie. Znaczy uzdrowienie xD Petz i Safiro, jego śmierć. Koan uratowana przez Rei, Beruche uratowana przez Koan. Naprawdę mam dalej wymieniać? xD
takajedna
6.04.2015 16:56 Re: Odcinek 19
Co jest dobrego? No cóż, i manga i stare anime mają swoje plusy i minusy. Plusem tego SMC jest to, że stara się odwzorować mangę.
Trzeba zrozumieć, że manga i anime z lat 90 to dwie zupełnie inne historie, w mandze wrogowie rzeczywiście nie mieli tak rozwiniętych osobowości, tam chodziło o co innego, to była historia Usagi i jej mocy oraz miłości z Mamoru, no taka prawda.
To nie jest żaden plus, bo to, że anime jest na podstawie mangi nie znaczy że jest dobre… Mogli, owszem, wziąć „fabułę” z mangi, ale ją pozmieniać tu i ówdzie, pododawać sceny, wyciąć debilizmy, porobić ładne, inteligentne dialogi – no cokolwiek, mogli z tego zrobić arcydzieło xD Ale nie zrobili.
A ta domniemana miłość jest płaska, sztuczna, infantylna i nic sobą nie reprezentuje… Ani jej nie widać, ani nie widać przyjaźni Usagi z dziewczętami. Nic nie widać, wszystko jest na zasadzie „domyśl się sam” xD
Jedyny plus historii z mangi jest taki, że jest INNA od anime. Nie wiesz, co będzie, inaczej wszystko tam się potoczyło. I to jedyny plus. Bohaterki nie mają charakterów, za to mają jeden wspólny mózg, jest nuda, zero humoru, infantylne dialogi i nie tylko Diamand został pozbawiony „jaj”, tutaj wszyscy wrogowie są pustymi wydmuszkami. Z ewentualnymi „przebłyskami” charakterów gdzieniegdzie. Tak mówię w razie gdybyś nie przebrnęła przez ten miliard komentarzy na dole, bo ja już komentowałam każdy odcinek z osobna, oglądając każdy po trzy razy i wiem, co mówię xD Nie polecam. Obejrzeć starą, to omijać szerokim łukiem, chyba że ktoś chce zobaczyć jak bardzo sprofanowali nasze anime dzieciństwa XD
takajedn
6.04.2015 20:47 Re: Odcinek 19
No dla mnie plus o tyle że zawsze chciałam zobaczyć mangę w wersji anime. Póki co R jest praktycznie identyczna z mangą, no co kto lubi, jest to seria specyficzna to fakt :D
Idealne anime SM byłoby miksem opowieści ze starego anime i z mangi :D Złoży plusy jednego i drugiego do kupy i byłoby idealnie, no ale niestety, nadal trzeba te dwie serie traktować jako dwie odrębne opowieści bo inaczej można zwariować porównując je ;p
Neoma
7.04.2015 19:20 Re: Odcinek 19
Jak ktoś już czytał mangę, to nawet nie ma tego plusa, że to inna wersja… W pierwszej części przynajmniej generałów nieco rozwinęli.
I chwała Ci za to. A ja oglądam, bo kiedyś zaczęłam kupować mangę w celu jej przeczytania. Niestety fundusze nie pozwoliły mi dokończyć dzieła i jeszcze przez jakiś czas nie pozwolą, a bardzo chce wiedzieć jak to w mandze było, więc zadowolę się nawet czymś takim, tym bardziej, że saga czarnego księżyca jest jakaś przyjemniejsza do oglądania niż całe królestwo ciemności. Osobiście trochę żałuję, że nie będzie dalszych aktów, ale jednocześnie cieszę się, że Neptunka i Uranka nie zepsują.
WoW :O kliknij: ukryte przespali się?! Zaprzestałam oglądania tej serii chyba przy 13 odcinku, ale po tym komentarzu chyba przebrnę przez te odcinki byleby zobaczyć tą scenę ;D nie uwierzę jak nie zobaczę ;p
Wiecie co mnie najbardziej denerwuje? Nie jest co do prawda tylko bolącza Crystala, to samo było także w starym anime i w mandze. Otóż nasze wojowniczki, zwłaszcza inner sensi są po prostu bezużyteczne! Ich ataki są nieskuteczne, ich moc słaba, z żadnym wrogiem nie potrafią sobie poradzić. Odnosze wrażenie że są one tylko po to by dotrzymywać towarzystwa księżniczce. Tym swoimi atakami to co najwyżej mogą oświetlić ciemną drogę bo z całą pewnościa nie pokonają bylejakiego przeciwnika, już nie wspominając o poważniejszych. Pewnie były jakieś wyjątki ale całościowo wychodzi na to, że ich moc jest po prostu słaba ;] Potrafią tylko piszczeć i mdleć ;/
To fakt. Oglądając ostatnio stare anime doszłam do wniosku, że ich moce są żenująco słabe, kliknij: ukryte skoro żadna z wojowniczek nie może sobie w pojedynkę poradzić z potworem tygodnia i całą sprawę musi załatwiać Usagi, a to i tak dopiero po zranieniu demona przez kogoś innego. To jak mają sobie radzić z pełnoprawnymi przeciwnikami? No właśnie nie bardzo nie mogą. Za to wrogowie w prawie każdym odcinku robią z nimi co chcą, ale i tak w końcu padają od super dupet ataku sailor moon.To ograniczenie mocy bohaterek jest jednak mocno denerwujące, bo przez nie zamiast nawet krótkiej, ale wyrównanej walki, dostajemy sceny w których wojowniczki rozbijają się o ściany.
takajedna
22.03.2015 23:33 Re: moce sailorek
No dokładnie o to mi chodzi. Te ich ataki są żałosne. Jakieś słodziutkie serduszka, bylejaki ogień, mgła, wtf? Są one żenująco nieskuteczne. Dobrze że chociaż outer senshi ratują honor wojowniczek, już nie wspominając o Saturnie który przebija wszystkie sailorki razem wzięte :)
Mnie tam słodziutkie serduszka nie przeszkadzają, przeszkadza mi fakt, że te serduszka są dla wroga jak pstryczek w nos – za słabe, żeby mu zaszkodzić. O ile w przypadku takiej Chibiusy to jeszcze jest zrozumiałe (w końcu to dziecko), to tyle u reszty strasznie radzi. I zgadzam się z tym, że outerki ratują honor senshi, ich ataki nie tylko są mocniejsze, ale też lepiej wyglądają, ale jeśli chodzi o saturna, to niestety jej moc czyli z niej kamikaze, więc to tylko i wyłącznie broń ostateczna. Ów i pomyśleć, że Vader po prostu odpalał sobie laser, a Goku zmieniał się SSJ. (Tak wiem, inne gatunki, inne uniwersa, inne założenia świata i prowadzenia fabuły, ale to i tak radzi)
Imoen
23.03.2015 10:26 Re: moce sailorek
Mnie tylko zdziwił fakt „pojawienia się” generałów (chociaż w mandze było podobnie), oczywiście było to pozytywne zaskoczenie, bo z tego co pamiętam te kryształy chyba uległy zniszczeniu w jednym z ostatnich odcinków poprzedniej serii.
Neoma
24.03.2015 09:15 Re: moce sailorek
Mnie też to zdziwiło, ale okazuje się, że w mandze też klejnoty pękły i też się tak pojawili. Crystal po prostu skopiował.
takajedna
24.03.2015 18:23 Re: moce sailorek
Skopiował? Już od kilku lat wiadomo że SMC ma być odwzorowaniem mangi więc takie sformułowania chyba nie są na miejscu :p
A ja się ostatnio zastanawiam, jakby to było gdyby generałowie przeżyli i przyjęli ludzkie tożsamości, ale nie stracili mocy. Jak potoczyły by się losy ich sailorek, czy by się „zeszli”, może walczyliby razem… ech pewnie byłoby fajne, może nawet napiszę jakiegoś ficka na ten temat (chociaż mam dziwne podejrzenie, że zatraciłam wszelkie zdolności literackie)
Neoma
24.03.2015 09:39 Re: moce sailorek
Sądzę, że takie przedstawienie walk wiąże się z formatem serialu – Usagi jest główną bohaterką i dlatego zadaje cios ostateczny, decydujący – a jednocześnie inne wojowniczki i Tuxedo muszą być „po coś”, dlatego są wymagani do obrony, rozproszenia i osłabienia potwora. (A dzieci oglądające uczą się współpracy. Ponadto jako drużyna nie mogą być zbyt silni, gdyż przeciwnicy wyższego rzędu muszą wytrzymać przez kilkanaście odcinków.
niestety, ale po pierwsze one nie są tylko troszkę słabsze od usagi, a właściwie robią tyle co deszcze, który nagle zaczął padać w czasie walki. Czyli kompletnie bezużyteczne, nawet żeby odwrócić uwagę kogokolwiek większego od szczura.
Po drugie, taki model nie uczy dzieci współpracy, tylko jak juz, że kiedy mają jakiś problem, to zaraz się pojawi, ktoś kto za nich ten problem rozwiąże. Czyli uczy czegoś całkowicie odwrotnego odpowiedzialności.
Po trzecie nie negujemy, że to usagi jest najsilniejsza, tylko prosimy, żeby kiedy moon jest zajęta głównym bosem, pozostałe zajmują się jego przydupasami. I co byłoby tu cudem pokonują tych przydupasów.
takajedna
24.03.2015 18:22 Re: moce sailorek
Zgadzam się z Shirokami. Wiadomo że Sailor Moon jest najsilniejsza ale to nie oznacza że reszta wojowniczek nie może powalczyć chociażby 5 minut, bo zazwyczaj one padają lub zostają ubezwłasnowolnione od pierwszego strzału przeciwnika!
Ja wolałabym wyrównana, ciężką walkę. Wróg może przeżyć kilka starć, ale kurcze nie w ten sposób. Wojowniczki powinny być na tyle silne, żeby swoimi najmocniejszymi atakami zadać wrogowi na tyle poważne szkody, żeby zmusić go do wycofania się, jak również na tyle wytrzymałe, żeby nie padać i stękać przy najsłabszym ataku tego złego. Niestety, wygląda to jak wygląda, kompletne zaburzenie proporcji. No i tak w sumie po nic księżniczce taka gwardia. Jak coś, to jej nie ochronią, to raczej ona chroni pozostałe wojowniczki. :)
takajedna
25.03.2015 21:00 Re: moce sailorek
Zgadzam się w całej rozciągłości ;) Bo jak na razie ataki sailorek sa wyśmiewane przez wrogów. Nie wiem jakim cudem mają obronić księżniczkę. Chyba jedynie wspierając ją psychicznie i motywując do działania. No szkoda, nic już z tym nie zrobimy! :p
Neoma
5.04.2015 20:10 Re: moce sailorek
To prawda, że z tą ochroną księżniczki to raczej na odwrót wychodzi ;), ale mi się wydaje, że Innerki raczej niż gwardią, są giermkami Usagi.
A gdyby zadawały poważne szkody, to wrogowie wyglądaliby żałośnie – nie tylko nie odnoszą sukcesu, ale i przegrywają. żadnego napięcia…
(Jakimś rozwiązaniem jest nie puszczanie na walkę całej drużyny a jednej‑dwóch plus Taksida. Wtedy siły są inaczej rozłożone.)
Ja tylko chciałam jakiś sensowny stodunek sił sailorek do wrogów i odwrotnie. No ale to nie jest shonen więc nie ma co marzyć. W sumie większości shonenow też nie ma ale jakoś widzi się to inaczej.
W serii sprzed 20 lat inner senshi miały w każdej serii swój odcinek i wówczas ich moce (teoretycznie) wystarczały do pokonania przypadkowego „potwora tygodnia”. Usagi jako Sailor Moon jedynie „dopełniała” obowiązku pozbycia się go.
Ponadto w końcowych odcinkach niemal każdego sezonu coś tam robiły i próbowały a to osłonić Usagi tworząc barierę a to łącząc z nią siły dodać jej mocy i energii. W zasadzie można powiedzieć, że ich przydatność (choć minimalna) w zarysie istniała. Wyjątek stanowią finałowe odcinki serii sailor stars, gdzie faktycznie zginęły niemal natychmiast po ataku Galaxii. Ale to akurat miało swoje uzasadnienie w tym, że ocaliły życie gwiezdnym czarodziejkom.
Natomiast absolutnie zgadzam się, że w Crystalu ich role zredukowano do płaczu, krzyku i „wycieraniu podłogi” po ataku byle jakiego potworka. Przykre to, zwłaszcza, że tak skonstruowano te postaci, iż przeciętny widz nie ma szans nawet im współczuć, ponieważ są mu całkowicie obojętne (a często wręcz irytujące). Ktoś już tu wcześniej pisał – zachowują się jakby miały jeden wspólny mózg.
A
Niechciejka
21.03.2015 12:34 Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
W trakcie oglądania odcinka 18‑ego na Niconico doszłam do wniosku, że osoba odpowiedzialna za oficjalne tłumaczenie na angielski nie jest zawodowym tłumaczem, tylko po prostu osobą dość dobrze znającą angielski, pomagającą sobie w razie wątpliwości jakimś słownikiem online o_O Za tą tezą mogłoby świadczyć takie‑a-nie‑inne słowo użyte na to, co Wiseman zrobił z Diamondem (chyba że tak samo brzmi to po japońsku – wtedy zwracam honor), parę późniejszych dziwności w wypowiedziach postaci, a nawet fakt, że oficjalne tłumaczenie „Moon Pride” źle oddaje właściwe przesłanie tego utworu (w sensie, że w oryginale jest np. po prostu o niebyciu bezbronną jednostką lub bezbronnymi jednostkami, potrzebującą lub potrzebującymi nieustannej ochrony, a w tłumaczeniu o niebyciu bezbronnymi dziewczynami potrzebującymi opieki mężczyzny). Kiedyś też obiło mi się o uszy, że niektóre ważne wypowiedzi znacznie się różniły wydźwiękiem w tłumaczeniach na różne języki… Matko Święta, jeśli okaże się, że ta seria (przynajmniej) trochę by zyskała przy prawidłowym tłumaczeniu z japońskiego, strzelę facepalma nad głupotą Toei.
Ariel-chan
21.03.2015 12:45 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Kuźwa, dzisiaj był odcinek? Skleroza. xD
No to przecież już biadoliłam nad tym tłunaczeniem, ze jest fatalne. Co innego słyszę, co innego pisze. Dlatego staram się to trochę poprawiać. Jak zrozumiem, to ci powiem czy dobrze przetłunaczyli. Ale abstrahując od tłumaczenia dialogi i tak są infantylne. Tyle ile rozumiem z japońskiego to widzę .
Niechciejka
21.03.2015 13:19 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
„Ale abstrahując od tłumaczenia dialogi i tak są infantylne. Tyle ile rozumiem z japońskiego to widzę.”
I tak oto moja licha nadzieja niniejszym poszła nachlać się sokiem pomarańczowym do baru… Z drugiej strony, mój facepalm nad głupotą Toei jest nieco mniejszy ;P
Ariel-chan
21.03.2015 13:48 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Rozumiem może 80‑90% z takiego powiedzmy najprostszego odcinka Crystala, podczas gdy z takiego Binana, też najprostszego, ile? 10‑20%? O.o To sobie wyobraź, jakie są infantylnie proste… i jednocześnie jakie trudne w Binanie. No ale Binan to osobna kwestia, tam to ciężko po angielsku zrozumieć, o czym oni nawijają, a co dopiero po japońsku xD Choć i tak nieraz mam wrażenie, że źle tłumaczą – ale poprawię co najwyżej coś tam, jak zrozumiem na 100%, reszta to niestey trzeba polegać na HS.
Ale wracając do Crystala. Dla mnie bolączką jest to, że HS nie tłumaczy dosłownie. Chodzi mi tę dobrą dosłowność, a nie o jakieś „twój argument jest inwalidą” xD Zmieniają teksty na trochę inne, niby znaczeniowo podobne, ale inne, a po co to zmieniać, skoro po japońsku dosłownie brzmi równie dobrze? Możliwe, że w innych anime jest tak samo, tylko że dialogi są o wiele trudniejsze, więc wtedy tak tego nie widzę O.o
W innych momentach tłumaczą trochę lepiej niż to co jest po japońsku, w sensie starają się jakby zmniejszać trochę tę infantylność, głównie przez tę niedosłownosć, no ale akurat ona to mi się nie podoba XD
Ach, jak zobaczę ten odcinek, to ci napiszę tam o tym Wisemanie. XD
Niechciejka
21.03.2015 17:04 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
„Ach, jak zobaczę ten odcinek, to ci napiszę tam o tym Wisemanie. XD "
Napisz, bom ciekawa ;>
Niemniej i tak będę „wdzięczna” temu tekstowi za jedną rzecz – głównie dzięki niemu uświadomiłam sobie możliwość istnienia pairingu Wiseman/Diamond ;P (to już któryś z kolei dziwny pairing, który mi się przypałętał do głowy ;P).
Lenneth
21.03.2015 23:42 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
W trakcie oglądania odcinka 18‑ego na Niconico doszłam do wniosku, że osoba odpowiedzialna za oficjalne tłumaczenie na angielski nie jest zawodowym tłumaczem, tylko po prostu osobą dość dobrze znającą angielski, pomagającą sobie w razie wątpliwości jakimś słownikiem online o_O Za tą tezą mogłoby świadczyć takie‑a‑nie‑inne słowo użyte na to, co Wiseman zrobił z Diamondem (chyba że tak samo brzmi to po japońsku – wtedy zwracam honor)
Jakie dokładnie słowo masz na myśli? Bo jeśli przypadkiem „emasculate”, to po angielsku nie oznacza ono tylko i wyłącznie kastracji.
Niechciejka
22.03.2015 00:13 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Akurat moje pierwsze skojarzenie było, że „emasculate” = „uczynić zniewieściałym” ;) – ale domyśliłam się, że to słowo ma też inne znaczenie, w związku z czym zajrzałam do (mam nadzieję, że w miarę dobrego)... słownika online ^^; i poznałam inne znaczenie tego słowa. W tym przypadku chodziło mi nie o to, że to słowo ma tylko takie znaczenie, tylko że – jak mi się wydało – osoba tłumacząca dialogi dla Niconico ze wszystkich możliwych tłumaczeń japońskiego słowa, które nie musi wywoływać (przynajmniej) tak daleko idących skojarzeń, wybrało angielski ekwiwalent, które takie skojarzenia może ewentualnie wywołać (przynajmniej dla osoby niebędącej native speakerem)~ Innymi słowy: chodziło mi bardziej o nie(zbyt/)trafny dobór słownictwa na potrzeby tłumaczenia niż o to, że dane słowo znaczy „to i tylko to”.
Lenneth
22.03.2015 10:00 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
No tak, ale to, że ktoś nie zna angielskiego na tyle, żeby wyczuć, co dane słowo oznacza w danym kontekście, to już problem niewystarczającej wiedzy tego kogoś, nie złej woli czy dużej niekompetencji tłumacza. Nie widzi mi się, żeby tłumacz musiał robić te napisy możliwie uproszczonym angielskim albo myśleć nad każdym słowem z osobna, żeby unikać dwuznaczności w przypadku widzów, którzy język znają słabiej. Przy czym nie zamierzam tu udowadniać, że tłumaczenie HS jest jakieś idealne, bo pewnie można by je poprawić i dopieścić, no ale coś za coś – jak na tempo ich powstawania, to są przyzwoite napisy.
Btw, nie rozumiem, co jest złego nawet w „uczynić zniewieściałym”. Tak, w pewnym sensie ten rudy miał na myśli, że Wiseman pozbawił Diamonda jaj. Jasne, że w znaczeniu metaforycznym. :)
lasagna777
22.03.2015 12:04 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Ale HorribleSubs naprawdę mają niedoróbki. Choćby w pierwszym odcinku, podczas przedstawiania postaci, narratorka‑Usagi wyraźnie wspomniała, że pani Haruna ma ksywkę „Haruda” (żart obecny w mandze – niby drobiazg, ale „smaczek”). Konkurencyjna grupa fansubowa przetłumaczyła to, HS nie potrafili. Ich tłumaczenie można określić jako wystarczające w 80‑90%, bo co jakiś czas powija im się noga na różnych drobiazgach…
Na przykład zaplątali się w tłumaczeniu słów Calaveras dotyczących „widzenia przyszłości”, stąd reakcja Minako wydaje się nieadekwatna osobom, które tej sceny nie znają z mangi – musiałabym zerknąć na napisy konkurencji, bo mam niemiłe wrażenie, że HS „zjedli” część słów Calaveras…
Szkoda, że jedna z najlepszych grup dała sobie siana po 5 czy 6 odcinku, a inne mają tandetną jakość obrazu (kolorowe plamy i piksele), więc automatycznie jesteśmy zdani na HS.
A co do dziwnego pairingu, mnie też się skojarzyło, że kliknij: ukryte obleśny dziad uwiódł księcia, który w tej parze był uke... blee!
Nie chodzi o używanie angielszczyzny prostej, tylko wiernej – bez zjadania tekstu.
Lenneth
22.03.2015 20:55 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Ale HorribleSubs naprawdę mają niedoróbki. (...). Ich tłumaczenie można określić jako wystarczające w 80‑90%, bo co jakiś czas powija im się noga na różnych drobiazgach…
Wiem, widzę to podobnie. Dlatego też napisałam w swoim poście, że „nie zamierzam tu udowadniać, że tłumaczenie HS jest jakieś idealne, bo pewnie można by je poprawić i dopieścić, no ale coś za coś – jak na tempo ich powstawania, to są przyzwoite napisy”. 80‑90% mieści się u mnie w kategorii „przyzwoite”, przynajmniej jak na fansuberów.
Powtórzę również, że to, że „emasculate” kojarzy się komuś (na przykład komuś, komu do slashu blisko, a kto nie chwyta od razu właściwego w danym kontekście znaczenia obcojęzycznego słowa) z ukefikacją i męsko‑męskim pairingami, nie oznacza, że słowo/tłumaczenie było do bani.
Tyle – nie wiem, co tu jeszcze mogłabym dodać.
Niechciejka
22.03.2015 12:52 Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Pisząc, że takie było moje pierwsze skojarzenie, nie oznacza, iż trwało ono nie wiadomo ile (bo trwało tylko ułamek sekundy, w mgnieniu oka się kapnęłam, o co chodzi, wolałam się jednak upewnić). Jak napisała lasagna777:
„Nie chodzi o używanie angielszczyzny prostej, tylko wiernej – bez zjadania tekstu.”
W fansubach do wspominanego wyżej Binana angielszczyzna raczej nie jest prościuchna, ale nie przeszkadza mi to w oglądaniu i ewentualnym zerkaniu do słownika, jeśli nie znam jakiegoś słowa, a przy tym tłumaczenie nie wywołuje we mnie wrażenia robionego byle jak.
W tym przypadku naprawdę bym nie podejmowała tego tematu, gdyby nie to, że wcześniej tłumacz/tłumacze popisał/popisali się dość kontrowersyjnym tłumaczeniem fragmentów „Moon Pride”, a także to, iż później w tym odcinku padło parę innych kwestii, które w tłumaczeniu brzmiały dziwnie i/lub niezgrabnie.
Poza tym: lasagna – tak mi się też właśnie skojarzyło ;>
Jaka wielka fanka starego SM czekałam na ten tytuł z dużym zaciekawieniem. Słyszałam, że ma być bardziej wierne w stosunku do pierwowzoru. Zawsze mnie intrygowała podobno duża różnica między fabułą starego anime SM, a mangą. Raczej nie czytuję mang, ale w tym przypadku, jako osoba pałająca uwielbieniem do SM chciałam sobie obejrzeć SMC, potem przeczytać w końcu tą mangę, wyciągnąć konkluzje i jakoś, hehehe, skrystalizować moje poglądy na ten temat. Tymczasem SMC, może niesłusznie, ale skutecznie zniechęciło mnie do nadrobienia tego braku w lekturze, jeśli miała by ona być tak samo mdła i smętna jak to anime. Z całego serca popieram głosy krytyki. Postaram się jakoś zmęczyć to do końca, chociaż z odcinka na odcinek jestem coraz bardziej zażenowana.
A
Niechciejka
7.03.2015 16:33 Odcinek 17 był dobry o_O
Matko Święta, to był zdecydowanie najlepszy odcinek do tej pory (przynajmniej jeśli idzie o rozwój postaci). Błagam, niech utrzymają taki poziom do końca!
Ariel-chan
7.03.2015 22:01 Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Ty, o dziwo się zgadzam, było całkiem nieźle o.O Nie dzięki Usie i Chibiusie, bo ich relacje są takie… bezpłciowe i tak, a dzięki Asanumie i Mako. To było nawet urocze. I generalnie kliknij: ukryte chyba pierwszy raz ktoś ich podłuchał, usłyszał gadającego kota, zbaraniał xD i wyciągnął całkiem dobre wnioski xD Chyba czegoś takiego nie było w starym anime xD Aczkolwiek nasi kochani wrogowie w dalszym ciągu potraktowani jak kukły. Czy ta biedna Pecite miała chociaż 2 minuty w tym odcinku? XD Jak ją sobie przypomnę kliknij: ukryte ratującą Safiro i płaczącą za nim to aż mi jej szkoda. W ogóle nie wiem czemu, ale miałam nadzieję że ten odcinek wyrwie się schematowi kliknij: ukryte porwanie + zabicie wroga, ale gdzie tam! To się robi nudne i przewidywalne. Mogli to zmienić albo coś. Ale nie, bo oni wolą wtranżalać 3 transformacje, zamiast poświęcić ten czas fabule. Jakiejkolwiek, chociażby wrogom czy właśnie Mako‑chan. Jak w Battle Loversach najchętniej bym oglądała wszystkie 8 przemian w każdym odcinku, tak tu są kompletnie zbędne. Ale może to dlatego, że właściwie w jednym odcinku Binana dzieje się więcej niż w trzech Crystalach xD
Relacja Mako x Asanuma na plus, cała reszta tak samo smętna,ale chyba jest deczko lepiej xD
Niechciejka
7.03.2015 23:33 Re: Odcinek 17 był dobry o_O
A mnie się Usa i Chibiusa podobały w tym odcinku – być może jeszcze w scenie z lalką Tuxedo, a na pewno już podczas scen w salonie gier, pomyślałam sobie, że początek odcinka mocno przypomina (w dobrym tego słowa znaczeniu) starszą wersję. I jeszcze scena z kliknij: ukryte dziewczynką, która zobaczyła Chibiusę robiącą sztuczki z parasolem, była sympatyczna. Niemniej zgadzam się, że Asanuma i Mako byli w tym odcinku najlepsi. Co do kliknij: ukryte wyciągania logicznych wniosków na temat tożsamości Sailorek itp. etc. – w starym anime Mamoru (jeszcze w czasie, gdy nie wiedział, że jest Tuxedo) usłyszał, że Luna mówi, ale pewnie ostatecznie uznał, że mu się wydawało; pod koniec serii R Naru zachowała się w stosunku do Usy trochę tak, jakby chciała dać jej do zrozumienia, że wie, kim ona jest (dwie serie jej zajęło dojście do prawdy ;)); no i mistrz wszechczasów, to jest Fiore z filmu R, od razu poznał, że Sailor Moon i Tuxedo to Usa i Mamoru ;) – no, ale nie mieliśmy cywila, który tak szybko się połapał, co się wokół niego dzieje~
Jak mówiłam wcześniej – wszystkiemu winne jest kliknij: ukryte zbyt sztywne trzymanie się mangi (stąd cztery siostry pełnią rolę niewiele większą rolę niż potwory tygodnia z dawnego anime; jednak jeszcze przed rozpoczęciem drugiej połowy Crystala dowiedziałam się, że pod względem pacingu seria poświęcona Czarnemu Księżycowi jest w mandze dużo lepsza niż seria o Królestwie Ciemności, więc nastawiłam się trochę na lekkie zwiększenie poziomu w tej części… ale nie ukrywam, że po „tylko” prawie dobrym odcinku z Rei i niestety słabszym z Ami jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Jak Toei lub Naoko chcą bądź mogą, to potrafią ;)
...
Niemniej i tak chcę, żeby po zakończeniu Crystala wzięli się za następne serie, idąc drogą PGSM(z mangi bierzemy najważniejsze rzeczy, reszta to nasze pomysły), bądź zrobili reaktywację Crystala, tyle że właśnie drogą PGSMową (na robienie przez nich obu tych rzeczy jednocześnie chyba lepiej nie liczyć ;)).
takajedna
8.03.2015 12:24 Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Zgadzam się co do minusów, akurat wrogowie byli lepiej traktowani w starym anime, jednak reszta bardziej podobała mi się w mandze. Coś za coś. Jeżeli nadal będą się wiernie trzymać mangi to fabuła powinna być ok, akurat seria R była bardzo spłycona w starym anime, już nie wspominając o biednej Pluto która odgrywała w mandze dużą rolę a w anime została pominięta całkowicie! :(
Dziwi mnie jednak grafika, momentami postaci są śliczne, chwilę potem ich twarze znowu zostają skrzywione. Czy to taki problem utrzymać jeden poziom? :(
Kandara
21.03.2015 01:41 Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Spłycona? O_o. Nie wiem jak wyglądało to w mandze, bo posiadam tylko jeden tom, w którym ukazana jest ta cześć historii (konkretnie piąty, a oprócz niego także tomy 1 – 3 ale one kliknij: ukryte traktują o królestwie ciemności, więc ich nie liczę). Wracając… stara erka to jedna z moich ulubionych serii, jak najbardziej klimatyczna, z niezłym zakończeniem i jednak miejscami dość ciężkawym (jak na SM klimatem), a tutaj się dowiaduję, że to spłaszczona wersja i mój apetyt zaczyna rosnąć, bo jeśli spłaszczona tak wygląda, to jednak nie mogę się doczekać tej nie spłaszczonej. A szczególnie kliknij: ukryte wyprawy do XXXw. i wizyty w kryształowym Tokio. Obym się nie zawiodła.
A kreska dalej mi się nie podoba, jest tak wymuskana, tak wyczyszczana (mówię o kolorach i kortynach postaci, pomijam wszystkie krzywe twarze) Zwyczajnie jest w niej coś takiego, czego nie mogę przełknąć, chociaż do końca nie wiem co to takiego. O.o
takajedna
21.03.2015 18:31 Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Zależy czego oczekujesz. Mnie bardziej podobala się mangowa eRka :) Spłycona została końcówka samej serii, finał w mandzie był bardziej wzruszający i sensowny, w R był nijaki moim zdaniem.
pireney
20.03.2015 13:07 Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Jesli chodzi o rozwoj to napewno zaszaleli z twarzami postaci :) Mamy jakis poostep tutaj! Wczesniej takie plaskie to bylo, a tu proszszsz, az 4 w jednym odcinku. Mam nadzieje ze bedzie teraz wiecej w kolejnych odcinkach. Moze zaczeli tak robic po tym jak widzowie sie skarzyli na brak humorystycznych expressji w postaciach ?
[link][link][/link]
A
Ariel-chan
21.02.2015 20:42 Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Pytanie nadrzędne odcinka mam tylko jedno, ale całkiem ciekawe: kliknij: ukryte Jakim cudem Luna zadzwoniła do drzwi Mamoru?! Mój kot umie otwierać sobie drzwi, ale dzwonić do nich to jeszcze nie bardzo xD
Generalnie odcinek nie był aż taki zły. Ciekawszy chyba od całej części z Królestwem Ciemności, trochę bardziej logiczny, trochę lepszy w dialogach.
Nawet mi się podobało, jak kliknij: ukryte Naru zaskoczyła Ami na pływalni, a ta się omal nie utopiła. To chyba miało być śmieszne xD Całkiem znośne, ale jakoś bardzo zabawne to bym nie powiedziała.
Safiro – kliknij: ukryte oj, Safiruś kwestionuje brutalną „politykę” brata. Jakże uroczo <3 Zaraz, tak szybko? Po jednej Sailorce?! xD Ale to i tak dobry znak, on wykazuje jakieś oznaki inteligencji (XD) i charakteru! Jedyny normalny w rodzince?! xD Aczkolwiek i tak nie widzę tej brutalności Diamanda… Chyba że tam Rubeus torturował tę biedną Rei, no to okej, cenzura w końcu musi być xD
Beruche – kliknij: ukryte ubrała się do telewizji w jakiś strój kąpielowy (no jej normalne ubranie, ale wiadomo xD), księżyca na czole se nie zlikwidowała – niet, wcale nikt się nie kapnie, że jesteś z Bractwa Czarnego Księżyca, wcale xD W starej serii przynajmniej tego księżyca nie miała i biegała w sukience, a nie taka roznegliżowana xD
Poza tym generalnie kliknij: ukryte wyzwała przez telewizję Ami na pojedynek, tak? A potem ten pojedynek po prostu pokazali, bez żadnych eliminacji, czegokolwiek, Ami ani nie mówiła, że jest jakiś konkurs, ani że chce w nim wziąć udział… Albo cokolwiek?! W starej serii obie musiały pokonać innych zawodników, by trafić w końcu na siebie, to miało jakiś sens. Tu sensu nie widzę xD
W dalszym ciągu dużo kwestii/dialogów jest dla mnie niepojęta. Jak na przykła Ami stwierdzająca, że kliknij: ukryte jej ojciec jest członkiem pływalni. To trzeba być członkiem, by chodzić na pływalnię?! Chyba że to chodzi o cały jakiś kompleks wypoczynkowy, licho wie, to w końcu Japonia… Albo to, że Chibiusa mówi, że „mama dała jej na imię Small Lady”. Hmm, ciekawe xD Do tej pory myślałam, że na imię to ma „Usagi”, a „mała dama” to po prostu taki tytuł xD W tłumaczeniu to zmieniłam na coś logiczniejszego, ale generalnie inteligencja tych dialogów mnie „zachwyca” xD Choć w sumie to dziecko, to pewnie i tak mogłaby powiedzieć. Dobra, czepiam się xD
Najbardziej mnie jednak zastanawia – kliknij: ukryte skoro one (siostry Ayakashi) potrafią w jakiś sposób wyczuć wojowniczki (i kapnąć się, kim są) to po cholerę bawią w jakieś podchody, zamiast iść i zabić/porwać wojowniczki we śnie? xD Lubią utrudniać sobie życie?! xD Biorąc pod uwagę, że Koan już zginęła, ja bym wolała chyba jednak „brudne sztuczki” xD
No i apropos… kliknij: ukryte Łech, to już druga zginęła ._. Cholerne morderczyni z tych Sailorek XD Nie, serio, jak sięgam pamięcią wojowniczki nigdy wrogów nie zabijały. Pospolite demony, owszem, „głównych złych” jak Metalia czy Mędrzec, owszem. Kunzite chyba też załatwiły – atakował je, to generalnie wyjścia nie miały – ale jak okiem sięgam… znaczy pamięcią nie zabiły nikogo więcej O_o A tu sobie jeden „Moon Healing Escalation” i po siostrzyczkach. No chyba że jeszcze zmartwychwstaną, ale jak na razie Koan się nie pojawiła. Masakrę xD Już mi szkoda Diamanda i Safira xD
Tylko dwa ostatnie są sporymi spojlerami, reszta to raczej pierdoły xD
Niechciejka
22.02.2015 00:57 Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
W kwestii kliknij: ukryte zabijania przeciwników – Sailorki zabiły z mniej ważnych wrogów właśnie Kunzite, Esmeraude pod postacią smoka, Kaolinite po raz pierwszy, Tellu (no dobra, to Mamorują zabił ;)), Viluy, te bliźniaczki z końca S‑ki (w sumie to doprowadziły je do zabicia się nawzajem XD), Germatoida i podwładnych Badiane.
Poza tym wydaje mi się, że 90% Twoich zastrzeżeń można położyć na karb tego, że twórcy Crystala kliknij: ukryte niewolniczo trzymają się mangi – jeden rozdział przypada na jeden odcinek, większość scen to wierne kopie paneli z mangi. Siostry Ayakashi też zostały tak szybko wykończone w mandze.
Mnie ten odcinek podobał się mniej niż poprzedni (głównie ze względu na sposób postępowania Berthier – nie podobało mi się to samo, co i Tobie ;)), acz moim zdaniem fajnie wypadła scena, w której Ami wyczuwa wodę.
Ariel-chan
22.02.2015 03:40 Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Ach, to jednak o trochę wrogach zapomniałam O.o Pewnie dlatego, że żadnej z nich specjalnie nie lubiłam, kliknij: ukryte Kaorinite i tak się wskrzesiła xD, Telulu chyba była tylko w paru odcinkach, bliźniaczki to w ogóle w jednym… Germatoida nie liczę, to przecie było jakieś… dziwne „coś” O_o xD Jakby zabiły profesora Tomoe, to tak, to bym się czepiała xD Ach, a o słodkich podwładnych Badianu też zapomniałam, no ale tego też nie liczę, to film. Poza tym czy oni na pewno zginęli? W sumie się zmienili chyba w ptaszki, więc może wrócili do swej pierwotnej postaci? xD Ale racja, jak mogłam zapomnieć, do dziś pamiętam smutny wzrok Peruru jak jego braciszkowie ginęli xD Generalnie to mnie tylko interesuje, że nie zabiły (większości xD) generałów, siostrzyczek i braciszków z Czarnego Księżyca, mojego najdroższego Mężnego Tria, Amazonek i dziołszek od Galaxii. Well, Ska była najmhhhhhhroczniejsza xD ponoć, tak więc widać już dlaczego – zabiły z niej prawie wszystkich, haha xD
Wiem, wiem, że to wszystko przez mangę, ale cóż, nikt im nie kazał nawet teraz lecieć aż tak z nią zgodnie (teoretycznie nie lecieli niby, ale i tak wiele to serii nie pomogło xD).
Ariel-chan
22.02.2015 03:49 Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Ach, ja wiem, czemu o S‑ce zapomniałam. S‑ka przecież, niby taka chwalona, miała najgorszych wrogów. Owszem, Haruka i Michiru zebrały największy splendor, ale wrogowie jak dla mnie żadnego. No, lubiłam profesorka głównie za ten jego wariacki śmiech i ogólną schizofrenię/wariactwo padnięte mu na mózg (XD), ale Wiedźmy? Okej, Mimet była trochę zabawna, a Yujieru mnie rozwalała tym wyjeżdżaniem autem z najmniej spodziewanych miejsc, ale to wszystko. Ogólnie Wiedźmy były nudne. Nie mówię, że jak flaki z olejem, bo też nie, ale ich charakterki nie były tak boskie jak innych wrogów. kliknij: ukryte Niby poginęły, ale generalnie przez żadną nie szło beczeć, wzruszać się, cokolwiek. No cóż no, S‑kę kocham wyjątkowo za inne „rzeczy” xD
Vatelema
22.02.2015 22:51 Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Dla mnie pytaniem nadrzędnym odcinka jest: kliknij: ukryte skąd Mamoru wytrzasnął pacynkę Tuxedo Kamen? Wyobraziłam sobie, że kliknij: ukryte siedział i wyszywał ją całą noc, jak Chibiusa spała. Zdolny chłopak, nie ma co xD
Swoją drogą, może tylko mi się wydaje, ale odcinek nie był aż tak krzywo narysowany jak poprzednie. No i dialogi są tak jakby nieco lepsze – przynajmniej Sailorki przestały kończyć za siebie nawzajem zdania i nie brzmią już, jakby były jednym mózgiem w kilku ciałach.
Jejku, jakie to jest nudne XD
Zaczęłam oglądać, bo chciałam zobaczyć co wywołało takie poruszenie wśród polskich fanów kilkanaście lat temu…
Niestety, miałam w pewnym momencie przerwę, chciałam powrócić, żeby jakoś to mozolnie dokończyć, ale zorientowałam się, że nie wiem, w którym momencie stanęłam XD Wszystkie odcinki zlały mi się w jedno, bohaterki zresztą też :P Mam nadzieję, że nie uraziłam fanów serii, ale moim zdaniem fabuła jest zbyt… dziecinna :D
Niestety, taka jest prawda :P Crystal jest beznadziejny pod każdym względem, stara seria jest… no cóż, powiem po mojemu „magnificentna” xD w porównaniu to już w ogóle. I bez porównania tak samo wspaniała xD
Nic tam się nie poprawia gdzieś po ok.10 odcinku? :P
Bo zastanawiam się trochę nad porzuceniem (i tak mam ogromne zaległości w lepszych seriach) tego anime… Nie rozkręci się? XD
No jak dla mnie to nie. Chyba że nowych wrogów chcesz zobaczyć (Ach, ten Diamencik, ładny nawet w Crystalu <3 XD) Niektórzy twierdzą coś, że od 15‑go jest trochę lepiej, ale jak dla mnie tak samo xD
Osobowości to oni mają w starej Rce, tutaj nikt nie ma żadnej, ani oni, ani Sailorki xD
A
Ariel-chan
8.02.2015 14:29 Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Nawet mnie nie nudził ten odcinek. Chyba tylko dlatego, że byłam ciekawa, jak wyglądają wrogowie i rozśmieszyła mnie (trochę) scena z parasolką i Chibiusą. Ale to tyle. Poza tym to jest… kompletne nieporozumienie, ahaha, to jest jeszcze gorsze niż było xD
Ale po kolei. Miałam wrażenie, jakby upchnęli w jednym odcinku 5 odcinków starej serii. kliknij: ukryte Odcinek z pojawieniem się Chibiusy, odcinek z walką Rei x Kermesite/Koan, odcinek z UFO, odcinek z nowym berłem… i na pewno jeszcze jakiś, z którym nie skojarzyłam, razem pięć xD Wszystko tak ściśnięte i na chama upchnięte, że to jakaś porażka xD
Najbardziej mnie zabiła Rei i to jej kliknij: ukryte „fuj/bleh” na widok książki/gazety o UFO. No kuźwa kto mówi „fuj” na widok gazety z UFO?! Gdyby to były jakieś robale albo żaby, to można zrozumieć… Chyba że ona miała na myśli coś w rodzaju „Dopiero co walczyłam z kosmitami, a fuj, że ktoś się czymś takim interesuje!”. Ale zaraz, przecie generałowie byli z Ziemi, więc to nawet nie kosmici… Ewentualnie taką Metalię można uznać za UFO/kosmitkę/nie wiadomo co. A może ona sobie wyobraziła takie małe zielone ludziki z wielkimi gałami? No to wtedy może faktycznie „fuj”, bo jakby to skojarzyć z generałami… Niet, oni zdecydowanie nie są „fuj”, nawet w tej krzywej kresce xD Tak, nie ma to jak rozkminy z cyklu, o co tym scenarzystom chodzi xD Ale to nie wszystko. kliknij: ukryte Po japońsku to nie było „fuj”, tylko chyba „gero gero” O_o A to znaczy chyba… „kum kum”? =_=' Padłam i nie wstaję. Nie wykluczam, że to po japońsku może znaczyć też coś innego – np. wyraz zniesmaczenia? Ale to nie zmienia tego, że się zaczęłam lać, że Rei kumka na widok gazetki z UFO xD A ta jej późniejsza reakcja, że zaczyna mówić tak jak Usagi‑tachi… Co to miało znaczyć?! Że dziewczyny kumkają/gadają na wszystko fuj? Czy to miało być „niegrzeczne”?! Co to ma w ogóle do rzeczy?! A no może i było niegrzeczne, w końcu wlazła do kółka zjawisk nadprzyrodzonych, ale żeby stwierdzać, że nauczyła się tego od koleżanek?! Jakie to jest guuuuupie… xD
A co do Miny z tematu… Miałam na myśli tę przewodniczącą kółka supernaturalnego, która wygląda jak Minako w wypłowiałych/spranych włosach xD
Co mnie dalej zabiło…
Ach, Asanuma‑chan. What the hell is i skąd się wzięło to COŚ?! xD Nie powiem, to było nawet urocze – sam osobnik i to, że mówił kliknij: ukryte do Makoto per „senpai”. Chyba pierwszy raz ona była senpaiem, a nie ktoś był jej senpaiem. Mało tego, chyba muszę tę Mako‑chan zmartwić, bo ten cały Asanuma‑chan kliknij: ukryte zdecydowanie bardziej się interesuje Mamoru niż nią… Yaooooooi… xD Ale nie serio, skąd to się wzięło? Miliard drugoplanowych postaci w starej serii, a oni nadal wytrzaskują jakieś epizodyczne postaci z mangi. Po co i na cholerę? xD Choć serio mam wrażenie, że to już kliknij: ukryte drugi trzecioplanowy gej w tej serii, może to tak specjalnie? xD
Och, z malutkich pozytywów to chyba fakt, że Chibi‑Usa kliknij: ukryte od razu się dowiedziała, kim są Sailorki. Jakoś to było dziwne, że w starej nie umiała ich poznać… No, nie żeby to tylko Chibi‑Usa, w starej serii NIKT ich nie rozpoznawał, mimo że wyglądały tak samo po przemianie jak przed. I w tym momencie pojawiają się Battle Loversi i ich genialna cenzura na ryjach! xD Normalnie aż musiałam o tym wspomnieć… Bo żeby w parodii maho shoujo umotywowali fakt, dlaczego ludzie ich nie poznają, a w „normalnej” maho shoujo nikt sobie tym głowy nie zawraca?! xD I jeszcze apropos porównań… Dżizas, przemiany w „Binan Koukou” to oglądałam chyba na ripicie i w dalszym ciągu je oglądam i aż się denerwuję, jak ich nie dają do odcinka… Ta muzyka, ta ich piękność, ta animacja, te ruchy *_* <3 A tutaj? No skłamię, jeśli powiem, że w ogóle mi się nie podobają, bo w sumie ta komputerówa mi się akurat podoba. Ale jak sobie to porównałam z Battle Loversami – niebo a ziemia. Przemiany Sailorek z Crystala są nudne i nieraz miałam ochotę je przewijać, muzyka w tle jest taka se, a animacja ładna tylko w paru momentach. Powinni to omijać, by dawać więcej czasu na fabułę, i mówię to ja, będąc niejako „fanką sailorkowych przemian”. A zaklęcia? Boże drogi, to miała być „Płonąca mandala” i „Shine Aqua Illusion”? ;_; Przecież to jakieś nieporozumienie. Zaklęcia w starej serii są przepiękne, z cudnymi ruchami, grafiką itp. A tutaj? Yy, nawet nie wiem jak to nazwać – dwa krzywe ruchy na krzyż?! To już dawno mnie raziły, ale teraz jak zobaczyłam „Burning Mandalę” to się całkiem załamałam xD
Ach, jeszcze jedno. Zahipnotyzowana rodzinka Usagi ani nie raczyła wspomnieć, że uważa Chibiusę za kuzynkę. Rozumiem, że tego mieliśmy się sami domyślać? XD
A na cały odcinek chyba 3 albo 4 usłyszałam „mieć na kogoś oko” – Chibiusa o Usagi, Luna o Chibiusie, Mamoru o Chibiusie i chyba jeszcze coś. Tak, chyba scenarzysta nie miał pomysłu na dialogi… xD
Co do wrogów – Diamand, mimo że ma krzywy ryj jak u wszystkich xD nawet mi się podoba. Ale on generalnie w ogóle mi się podoba, nawet krzywy xD Kermesite tzn. Koan wyglądała momentami paskudnie, a te jej podwładne siostro‑potworki… no wyglądały jak niezielone ufoludki. Że już nie wspominam kliknij: ukryte że biedna Koan zginęła po pięciu minutach od jednego uderzenia Moon Princess Halation. Chryste Panie, ja myślałam, że oni są trochę silniejsi, żeby coś takiego ją… xD No, może nie zginęła. Mam nadzieję, że to tak jak z generałami i ją wskrzeszą, wbrew fabule z mangi xD Ale w sumie nie wiadom xD Bosh, rozpisałam się, bo ten odcinek mnie wyjątkowo załamał.
P.S. Ani nie zmienili openingu. Myślałam, że op i ed będą całkiem nowe, ale gdzie tam =_= Tylko zmienili w openingu wrogów i dodali Chibiusę i Pluto, która nawiasem mówiąc wygląda jakby, delikatnie mówiąc, zeżarła cytrynę. xD Ale dobrze że chociaż tyle zrobili… xD
Rinsey
8.02.2015 14:56 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Jak ja lubię czytać Twoje recenzje pojedynczych odcinków :D To chyba moja ulubiona część zjawiska zwanego Crystalem ;D
Ariel-chan
8.02.2015 15:50 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Lol, dzięki xD <3
Kandara
9.02.2015 02:28 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
A mnie się tam odcinek całkiem podobał i nie uważam wcale, że to jest jeszcze gorsze niż było. Przeciwnie jak dla mnie zaszła jakaś niewielka, bo nie wielka, ale jednak poprawa. (chociaż pewnie kolejny odcinek pokaże, że był to zwykły wypadek przy pracy).
Ale do rzeczy po pierwsze uśmiechnęłam się przy paru scenach i był to pozytywny uśmiech, a przy poprzednich odcinkach Cristala mogłam najwyżej pokiwać łebkiem z zażenowania. Po drugie, może i wścibili tu pięć odcinków starej serii, ale jakoś mi to nie przeszkadzało,w sumie nawet ucieszyłam się, że nie rozwlekają tego za bardzo. Po trzecie Chibi‑Usa – polubiłam ją. I nie ma to nic wspólnego z moim sentymentem do Chibi‑Usy ze starego anime, która była mi raczej obojętna. Po czwarte… a nie nie ma czwartego. Kreska dalej jest tak tragiczna jak była, muzyka też (chociaż endening jest taki trochę jakby w stylu starego serialu <chowa się przed lecącymi pomidorami> a i chyba Moon Pride zaczynam lubić <Władzi do jakieś torby>.
A i mi też generalnie podoba się Diamend nawet krzywy… Chociaż Saphiru (moja ukochana postać męska z starego anime, zarówno pod względem charakteru, jak i wyglądu) już sknocony.
tellu
11.02.2015 11:43 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Trochę się czepiacie, jak dla mnie odcinek 15 wiernie odwzorowuje mangę po prostu a w niej nie było pięknie oprawionych zaklęć. Nie było też długich transformacji więc jedynie to się nie zgadza. Reszta tak jak w pierwowzorze :)
Mi się podobało, ogólnie uważam że ta seria w mandze jest dużo ciekawsza niż pierwsza więc mam nadzieję, że w anime będzie tak samo. No i nie mogę doczekać się Pluto, tą to dopiero zaniedbali w anime z lat 90tych >.<
harpagon
11.02.2015 16:01 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Moim zdaniem zdecydowana poprawa w porównaniu do wcześniejszych odcinków. Nide zauważyłem żadnych krzywych ryjów, a Pluto w openingu wygląda zaskakująco dobrze (jak w mandze). MIałem już przekreslić do końca SMC, ale jednak producenci zaczynają ogarniać temat. Nawet muzycznie dużo lepiej.
Ariel-chan
11.02.2015 16:21 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Łech, nie, mi się tam w dalszym ciągu nie podoba xD No, miło było Diamencika zobaczyć i w porównaniu z całym nudnym jak flaki z olejem finałem poprzedniej części ten epek jakoś dało się obejrzeć bez robienia zbędnych przerw. Ale to tyle xD
To przecież oczywiste że w mandze nie ma żadnych długaśnych przemian/zaklęć. Ale w starym anime przemiany + zaklęcia to była jedna z tych rzeczy, w których byłam zakochana i z radością na nie patrzyłam, nigdy ani nie myśląc o przewijaniu (jak się oglądało na kasecie ewentualnie później już na kompie xD). Tutaj nie ma nic, kompletnie, ani muzyka nie zachwyca, ani animacja. No dobra, soundtrack mi się trochę podoba, ale to nic w porównaniu z genialnością muzyki z przemian, zaklęć, smutnej wersji „Moonlight Densetsu” czy mojej ukochanej „Moon Gorgeous Meditation”. A w zestawieniu z Maho Shounen to już w ogóle mi przemiany Crystalowe… padły xD
tellu
11.02.2015 22:29 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
No ja akurat nie lubiłam tych długich przemian i zaklęć za każdym razem więc jak widać to kwestia gustu. Co do muzyki to niestety prawda ale powiedzmy sobie wprost, trudno byłoby przebić muzykę ze starego anime. Z resztą jakie czasy taka muzyka, myślę że nie tylko w przypadku SMC widać regresję :D
harpagon
12.02.2015 09:38 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Nie wyczuwasz srakazmu… eee znaczy sarkazmu? :D hihi Przecież wiadomo że w SMC jest pompa na maksa :D
Cintryjka
12.02.2015 22:52 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Porzuciłam w okolicach 12 odcinka. Oglądać dalej jako komedio‑tragedię, czy też odpuścić już po całości? Wzbił się Cristal choć trochę do góry ostatnio?
Ariel-chan
12.02.2015 23:40 Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
No jak dla mnie to się nie wzbił, ale niektórzy twierdzą, że troszkę jest lepiej od 15go epka. Jak chcesz oglądać to tylko jako komedio‑tragedyję xD
A
harpagon
30.01.2015 15:45
Jaka potworna jest przepaść między ścieżką dziękową SM w porównaniu do tego nowego tworu. Posłuchałem sobie dzisiaj kilku piosenek z albumów Classic/R i aż dech zapiera ile tam jest emocji, blasku i głębi. Jedne z najlepiej zrealizowanych płyt muzycznych. Fantastyczne głosy seyiuu, dźwięki pełne barw. Gdy się tego słucha, na myśl przychodzą wspaniałe momenty sprzed lat. Wracało się ze szkoły z przyjemnym napięciem w żołądku w oczekiwaniu na kolejny odcinek SM. Po drodze w kiosku stos naklejek do Albumu Fana… magia. SMC nie jest w stanie zbliżyć do tego wszytkiego choćby o półkrok.
A
niemamnicka
19.01.2015 16:12 my guilty pleasure
Tak niechlujnej kreski i animacji, bezpłciowo poprowadzonej fabuły i pozbawionych indywidualności postaci dawno nie widziałam. Jakość jest aż tak fatalna, że aż fascynująca, i jedyna rzecz, jaka tak długo utrzymała mnie przy tym anime, to właśnie ta niezamierzona komedia odchodząca na ekranie i tumblr blogi CrystalQuality, Sailormooncrystalfailures oraz Sailorcrystalreactions, dzięki którym mogłam się mocno pośmiać i jednocześnie wiele nauczyć o tym, jak NIE robić anime.
Chodzą pogłoski poparte różnymi teoriami, że Toei specjalnie ogranicza budżet na ONA, żeby podnieść sprzedaż Blu‑Ray, w którym wiele kadrów zostało poprawionych (ale nadal nie jest to nic zachwycającego)
Dodam jeszcze, że po obejrzeniu anime Shirobako, rzucającym odrobinę światła na proces powstawania anime, bardzo ciężko jest mi wyobrazić sobie pracowników Toei czy zewnętrznego studia gratulujących sobie dobrej roboty po ukończeniu danego odcinka. Szczerze powiedziawszy, w głowie kreuje mi się dość przykry obrazek.
I tak na koniec malutkie acz wymowne porównanie tej samej sceny ze starej i Crystala: [link]
Jestem Crystalowi wdzięczna za jedno: pozwoliło mi dostrzec i docenić kunszt choreografii i animacji wielu starych anime, z Sailor Moon włącznie. Co z tego, że kolory nie tak soczyste a kreska nie tak ostra jak dziś: to dbałość o detale, anatomię i odpowiednie ujęcia sprawiają, że powstaje klimat danej sceny.
harpagon
24.01.2015 05:23 Re: my guilty pleasure
No niestety. W wielu anime brakuje dziś klimatu, śmiesznych gagów, minek, detali, dobrego udźwiękowienia i zapadających w pamięci piosenek. SMC pokazuje, że można to wszystko naraz zmoderowano. W gorzkich słowach, ale muszę to (jako fan SM) powiedzieć – SMC to jedna z najgorszych produkcji anime WSZECHCZASÓW. W życiu bym się nie spodziewał, że tak kultowy tytuł mozna doprowadzić do takiej ruiny. Ludzie, którzy są za to odpowiedzialni, powinni natychmiast stracic pracę i nigdy więcej nie tykać żadnych anime.
niemamnicka
25.01.2015 10:44 Re: my guilty pleasure
Osobiście soundtrack do SMC całkiem przypadł mi do gustu – z wyjątkiem tego nieszczęsnego Moon Pride (Ach, ta wybitnie podstawowa melodia, ach, ten wybitnie podstawowy feministyczny przekaz nie mający pokrycia w samym anime, gdzie sailorki więcej zamiatają sobą podłogę i jęczą, że przegrają, zamiast aktywnie walczyć i wierzyć w powodzenie- [link] )
Seiyuu też nie należą do najgorszych, tylko sprawiają wrażenie, jakby dusili się w przydzielonych rolach. Ale na tyle, na ile jest to możliwe, Ost i seiyuu starają się budować atmosferę, a kawałki takie Shizuka Naru Kanashimi, Saigo no Tatakai czy Tsuki no Densetsu są naprawdę miłe do słuchania nawet oddzielnie, mimo, że nie są to jakieś muzyczne wyżyny. Gdyby reszta anime była na tym samym poziomie, wszystko byłoby pięknie.
Ale co do reszty to się zgadzam. Niestety Toei nie planuje spełnić naszych nadziei i już ma na oku kolejne anime do skrzywdzenia w remaku- Digimony. Może nie będzie to szczególna strata dla wielu, w końcu to nie taka legenda, ale już po pierwszym plakacie promocyjnym widać, że jakościowo szykuje się powtórka z Crystala.
Niechciejka
30.01.2015 18:39 Re: my guilty pleasure
„ach, ten wybitnie podstawowy feministyczny przekaz” – a czy wiesz o tym, że w oryginale nie ma tego „feministycznego przekazu”, w sensie, że słynna linijka o „byciu silnymi dziewczynami niepotrzebującymi ochrony mężczyzny” jest tak naprawdę neutralna genderowo i znaczy mniej więcej „Nie jestem słabą istotą, która wymaga ochrony”? Jeśli przyjąć, że tekst tego utworu opisuje perspektywę Usy, to pasuje ;P
niemamnicka
5.02.2015 22:38 Re: my guilty pleasure
Rozumiem, tylko szczerze, nie wiem do końca, jak mam odebrać twoją odpowiedź. Hm, chyba trochę to ujmę inaczej. Nie mam właściwie pretensji do samego tekstu- nieugięta wola to zdecydowanie fajna cecha- tylko raczej do tego, że na tle tego jak Sailorki zostały wyprane właściwie z całej swojej siły woli albo wyrazu, ten opening, zwłaszcza ten fragment, jest strasznie pretensjonalny, bo jest praktycznie bez pokrycia w anime. To trochę jak z jedną moją znajomą, która feministką jest tylko w teorii, bardzo się z tym obnosi…po to by ubliżać kobietom za kierownicą albo obgadywać niepomalowane dziewczyny na ulicy w bardzo prostacki sposób. To właśnie ta rozbieżność w oczy kole, pusty slogan vs „czyn”.
Niechciejka
6.02.2015 00:42 Re: my guilty pleasure
Wybacz, ale to niestety wynik tego, że na Tumblrze zbyt często spotykałam się z kłótniami wywoływanymi przez dziołchy, które przyczepiały się do wiadomych linijek, a potem czepiały się z kompletnie głupich powodów (nie chodzi mi tu akurat o to, że Innerki – z pominięciem Usy – mało robią, jeśli już decydują się na jakieś konkretne kroki, tylko o pewne kwestie trochę innego rodzaju, które były rzekomo „antyfeministyczne”), przez co jestem przeczulona na punkcie „krytyki Crystala pod kątem feministycznym”.
Innymi słowy – moja poprzednia wypowiedź wynika głównie z mojego przewrażliwienia na tym punkcie (i faktu, że parokrotnie przywoływałaś Tumblr, co tylko mnie uprzedziło).
Jeśli zaś idzie o samo zestawienie tekstu z zawartością anime, to pasuje przy założeniu, że podmiot liryczny wyraża myśli tylko Usy~
niemamnicka
6.02.2015 03:07 Re: my guilty pleasure
A taaak, wiem o czym chyba mówisz. Co prawda ja nie lubię próżnego przechwalania się w jakiejkolwiek formie, i z lubością nabijam się z koślawej animacji i prowadzenia fabuły (zwłaszcza pozbawienia jej z wielu fajnych niuansów z mangi, które stanowiły źródło dla klimatu danej sceny), ale to do jakich scen ludki na tumblrze podczepiały swoje zarzuty wobec openingu- np. okazywania uczuć czy kobiecości, albo kompletnie naturalnych i uzasadnionych reakcji typu trauma czy strach o bliską osobę ( kliknij: ukryte porwanie Mamoru), i to niby miał być dowód na to, jaki anty‑feministyczny jest SMC, to nawet nie mam na to słów, jakie to było denne. I bez sensu, bo SMC nie jest wcale anty, jest całkiem pro- w założeniach, kliknij: ukryte (I ludzie powinni się chyba głębiej zastanowić czemu Usagi i Mamoru się do siebie przymilają akurat wtedy kiedy padają te słowa…nie jest to moim zdaniem sprzeczność, tylko pewien dość ważny przekaz, tylko nie każdy go lubi albo chce dostrzec…) tylko kiepsko mu to moim zdaniem wychodzi… Mnie osobiście raziła przeważająca ilość zatrważająco długich scen, gdzie Senshi leżały na ziemi i jęczały, jak to nie są w stanie nic zrobić, jak nic się nie da, jak to przegrają. Owszem, potem się zbierały i wygłaszały pełne determinacji przemowy, ale brakowało mi w tym jakiegoś przekonania, tak jakby scena była szybciutko odbębniona, bo była w skrypcie. To uczucie spotęgowane było dodatkowo tym, że od odcinków 11 wzwyż dziewczyny zostały pozbawione indywidualizmu, stając się praktycznie jednym umysłem w 4 ciałach 0_o… przez to naprawdę ciężko było mi było odbierać wzniosłe momenty jako wiarygodne.
A swoją drogą, mogę się spytać, na czym opiera się założenie, że opening przedstawia tylko myśli Usagi? Ja raczej jestem przekonana, że opening stara się przedstawić myśl przewodnią całej historii i wszystkich jej bohaterek…choćby dlatego, że jest śpiewany przez grupę piosenkarek, każda z nich ma nawet swoją indywidualną linię podczas której jest wyszczególniona każda z Czarodziejek… nie wiem, nie wydaje mi się, że to stricte punkt widzenia Usagi. Nawet powiem, że byłoby to już absolutnie niesprawiedliwe wobec 4 Senshi, bo nie dość, że tak po macoszemu potraktowane w anime, to jeszcze wykluczone z możliwości zbiorowego wygłaszania emocji i wiary w swoją siłe jako podmiot lyriczny openingu…No. That's just too sad xD
Niechciejka
6.02.2015 13:15 Re: my guilty pleasure
Propo punktu widzenia Usy w openingu – opieram się na tłumaczeniu dołączonym do fortepianowego coveru tego utworu, który został zamieszczony na kanale KZMAC na YouTube (dokładnego linka nie podaję, bo podejrzewam, że zostałby usunięty ^^;). Z tego tłumaczenia wynikałoby, iż ta piosenka (w całości, a nie tylko we fragmencie wykorzystanym w czołówce serialu) przedstawia punkt widzenia Usagi, utożsamiającej się w pewnym stopniu ze wszystkimi Innerkami, a końcówka pokazuje, iż można ją (przynajmniej częściowo) uznać również za piosenkę o miłości Usagi i Mamoru (z perspektywy głównej bohaterki).
niemamnicka
6.02.2015 16:15 Re: my guilty pleasure
Aaa, w tym sensie. Ja z kolei opieram się na oficjalnych napisach, które pojawiają się na Crunchyroll (tzn. nie mam tak subscrypcji, ale na YT jest opening i PV) i tam jest sporo przykładów użycia l.mn. 1. osoby. Chociaż może lepiej nie traktować tego jak wyroczni- nie znam japońskiego, nie wiem jak tam jest dokładnie z zaimkami osobowymi, a tłumaczenie… przewijają się opinie o tym, że nie jest najlepsze. Obejrzałam to video o kt. mówiłaś, i przekonałam się, że faktycznie można odbierać je z punktu widzenia Usy, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w tle leciał nie tyle co opening, co teledysk Moon Pride i twoje założenie BARDZO pasowało. Bardzo mi się też podobało. Tak samo tłumaczenie całościowo wyglądało na bardziej dopracowane- i ładniejsze. Nie wiem na ile wierniejsze, ale z pewnością ładniejsze.
A
Ariel-chan
18.01.2015 19:12 Połowa serii czyli bezpłciowości ciąg dalszy xD
W tym odcinku to chyba już pobili rekord w ilości dialogów O_o Tak mało to chyba jeszcze nie było XD Jeszcze większość to imiona i proste, infantylne zdania, a jakiegoś złożonego ani jednego XD
Bosh, ja również dawno nie widziałam tak bezpłciowego finału. Bez porównania z dramatem odcinków 45‑46. A ta końcówka – jeszcze przed Chibiusą – to chyba miała imitować to, co się działo w rytm genialnego „You are just my love” z 46. epka. Nie, tej piosenki i tego zakończenia to „bezpłciowe” coś absolutnie nie przeskoczyło ani nawet nie dorosło do pięt. Wiem, że to wszystko jest oczywiste, ale jakoś musiałam to napisać xD
Deczko, ale tak odrobinę, podobał mi się zawstydzony Mamoru (wiadomo, co z Chibiusą było xD) i to jak Artemis wpadł Minie w ramiona – ale to pewnie dlatego, że to kot, a ja od razu widzę swojego xD
I ucieszyłam się też kliknij: ukryte widząc Lunę jako człowieka (zawsze ją nazywam księżniczką Kaguyą, po filmie z Ski, tutaj ją nazwali Selene… e? A ja myślałam, że Selene i Serenity to dwie wariacje tego samego imienia?), może Dianę i Artemisa też tak pokażą? Miło by było całą trójkę chociaż tak zobaczyć… Bo na jakiekolwiek inne emocje nie liczę xD Abstrahując już od tego, że kliknij: ukryte Artemis stwierdził tylko, że wyglądała jak święta, zupełnie jakby mu umknęło, że przed chwilą widział w kocie człowieka… No chyba że w jego rozumowaniu „święty” = „człowiek” xD
Na początku odcinka Usa miała nawet parę ładnych ujęć (że ładnie ją narysowali w zbliżeniach na twarz xD), ale generalnie w całej serii jest takich rysunków tyle co kot napłakał. Większość to jednak takie „cudeńka” jak te krzywe nóżki, jak Usa w tym 14. epku upadła na ziemię XD
Co do samej fabuły… Ech, szkoda słów. Usa się budzi w ramionach Mamoru i woła, że wreszcie są razem. Jakby go zobaczyła po 200 latach rozłąki i wcale z nim nie „walczyła” jeszcze 2 minuty temu przeciwko Metalii. I takie tam różne pierdoły, już nie chce mi się wypisywać xD
Uważam się za dosyć tolerancyjnego widza. Na początku byłam nawet miło zaskoczona i pełna nadziei. Kilkaset komentarzy niżej nawet broniłam Crystala, że wciąż zdarzają się fajne momenty. Ale dzisiejszy odcinek będzie ostatnim, który obejrzę. Najpierw oceniałam serię na 8, później na 6, tylko po to aby na koniec zejść do 4. W serii zdarzały się fajne momenty, ale ogólnie niestety muszę się zgodzić ze zdaniem setek komentarzy poniżej. W tej serii zdławiono całego ducha Sailor Moon, wszystko, za co kocha się pierwsze serie. Absolutnie nikomu nie polecam. A jak ktoś ma ochotę na Sailor Moon to niech sięgnie po stare serie albo nawet po Bishôjo Senshi Sailor Moon (2003‑2004).
A
Impos
18.01.2015 15:01
To chyba jeden z najbardziej statycznych finałów, jakie ostatnio widziałam. Przez większość czasu nikt się nie ruszył z pozycji, którą zajął w 13 odcinku (nawet chmura Metalia przestała się rozprzestrzeniać)...
A
Villandra
11.01.2015 01:47 Krótkie podsumowanie
Być może za wcześnie, gdyż został nam jeszcze jeden odcinek (a przynajmniej jego część), jednak nie sądzę, żeby zasadniczo zmienił moją ocenę tego sezonu SMC (wątpię, by w ogóle zmienił cokolwiek). Dlatego pokusiłam się o krótkie podsumowanie tego, co do tej pory obejrzałam.
Pomijając to, co wielu moich przedmówców już pisało, mianowicie, że paskudna kreska, że anatomia postaci leży i kwiczy, że komputerowa animacja woła o pomstę do nieba, że fabuła pędzi na złamanie karku, itp… itd… To jednak mnie chyba najbardziej w SMC boli niemal kompletny brak emocji i klimatu. Aż dziw bierze, że taka bezpłciowość wylewająca się z każdego odcinka zdołała mnie utrzymać przy monitorze aż do tego momentu. Chyba mam coś z głową. Albo to te masochistyczne skłonności. Sama nie wiem. W każdym razie (nawet nie próbując się silić na jakiekolwiek elokwentne słownictwo) powiem tylko MASAKRA!!!
Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam coś tak dennego, płytkiego i paskudnego, jak SMC. Cierpliwie czekałam – ba! Nawet próbowałam bronić kilku poszczególnych epizodów, w których moje oczy dostrzegły jakieś drobne oznaki poprawy (chyba miałam pomroczność jasną). Niestety doczekałam się patetycznego (czy też raczej udającego patetyczny) końca tak samo pozbawionego emocji jak cała reszta. W zasadzie to swoisty ewenement wśród anime. Jedna z bardzo nielicznych serii trzymających równy poziom – nijakości. Serio: tak beznadziejnie poprowadzonej fabuły od samiusieńkiego początku do samiuśkiego końca ze świecą szukać. Podobnie rzecz ma się z poszczególnymi elementami składowymi SMC. Bo gdzie indziej znajdziemy kreskę i animację na takim poziomie? Żadnych, absolutnie żadnych przejawów poprawy – nic!!! Usagi z pierwszego odcinka i Usagi z 13 odcinka są tak samo krzywe, koślawe i brzydkie. Podobnie jak pozostałe postaci. Owszem miało to to kilka jako takich ujęć. Ale można je policzyć na palcach jednej ręki, więc się nie liczy.
O charakterach sailorek nie śmiem nawet pisać. Boję się jakich słów użyć, żeby nie było zbyt niecenzuralnie. Niech wystarczy jakże trafne spostrzeżenie jednej z moich przedmówczyń, że te panienki mają jeden wspólny mózg (chociaż w zasadzie ja tam mózgu nie widziałam – raczej automatyczną sekretarkę powtarzającą w kółko kilka nagranych kwestii – ale okej. Powiedzmy, że jeden mózg na tyle gęb może tak funkcjonować).
Muzyka ujdzie w tłoku – jest po prostu przeciętna (czyt.nijaka). W zasadzie opening jest do strawienia, a ending nawet przyjemny, jednak te chórki…. Ach kolejny przejaw bezpłciowości.
Ale mój wrodzony optymizm znalazł jedną zaletę w tym tytule. Sailor Moon R (czy jak ją tam nazwą) nie będzie gorsza od swojej poprzedniczki. Dlaczego? Ano dlatego, że gorzej już być nie może. I voila!!! Da się doszukać pozytywów? Da się!!! Na plus można też zaliczyć fakt, że moja udręka z tym tytułem dobiega końca. Jeszcze jeden odcinek i egzamin z cierpliwości i tolerancji będę miała zaliczony na szóstkę.
Pozdrawiam
Właściwie mogłabym się podpisać pod Twoim komentarzem. Mnie też w Crystalu najbardziej boli tyle nie kreska czy animacja, ile kompletne wypranie serii z klimatu i emocji. A za ten brak klimatu odpowiadają właśnie kukiełkowe postacie i fabuła, która pędzi (?) tak bardzo, że właściwie jej nie ma, zostaje tylko streszczenie wydarzeń. Tragiczna śmierć ukochanego, samobójstwo, ludzie zmuszeni do walki w służbie zła, rozwój przyjaźni na całe życie – to są potencjalnie ciekawe i poruszające wątki, ale Crystal potrafi skutecznie zabić w nich chociażby cień dramatyzmu. Do żadnej z dziewcząt poza Usagi nie umiałabym przyporządkować nawet jednej cechy charakteru! To naprawdę ewenement, bo nawet w najsłabszych, najbardziej dennych seriach czy seriach stricte do fapania postacie opierają się na jednej czy dwóch stałych cechach, a tutaj i tego zabrakło, są tylko pacynki, które potrafią kończyć za siebie zdania.
Pozytywów się nie doszukuję, bo że gorzej już raczej nie będzie (a może jednak?), to marna pociecha. Dla mnie główną pociechą jest to, że średnia tego cudeńka na Tanuki zjechała już poniżej szóstki – znak, że widzowie mają trochę gustu, nie łykną byle czego i nie da się ich wiecznie mamić nostalgią czy sentymentem.
Najbardziej „zachwyca” mnie chyba Metalia. Taka rożowo‑czarna latająca chmurka/kupka/dymek/jakkolwiek to nazwać… xD Zdecydowanie wolałam starą, dobrą… zieloną, wielką na kilka wieżowców Metalię. Przynajmniej ładna była xD
I jeszcze to " kliknij: ukryte Królowa Metalia rozprzestrzenia się na całą planetę”... Brzmi debilnie xD Chyba powinno być „energia Metalii”, aczkolwiek ostatecznie stwierdziłam, że faktycznie ona, skoro jej ciało to ten owy „dymek”... xD
Trochę szkoda mi było Luny, jak tak beczała… Nie wiem, czy uznać to za plus, czy nie, ale tak czy siak – zawsze to jakaś emocja. Ucieszyłam się też na widok kliknij: ukryte generałów, ale to tylko na ich widok, nie że coś ciekawego… Swoją drogą nie tylko Sailorki „mają jeden mózg” i wiecznie kończą za sobą zdania, nie tylko, oni też xD
Nie pamiętam też, czy w starej serii Sailorki mówiły do Metalii per „królowo”... No żeby tak do wroga, i to takiego kalibru, per „królowo”? Tylko Mamoru był mądry i raz jej nie „królował” xD
I… ee, czy mi się wydaje, ale… kliknij: ukryte Sailorki zginęły w tym odcinku? xD Ano zginęły. Ale to było tak bezpłciowe, bezemocyjne i beznadziejne, że w sumie prawie bym przegapiła xDDD Serio, bez porównania z 45 i 46 odcinkiem starej serii, na których to aż szło beczeć. Tamto to było po prostu piękne… Tutaj nie ma nic, zero wzruszeń.
Łech, ale wnioskując po tytule w następnym odcinku pojawia się już Chibiusa‑chan <3 Może choć trochę osłodzą mi tę serię.
Zdziwiłam się, że walka z Metalią jeszcze się nie skończyła. Byłam pewna, że 13 odcinków i koniec, a tu jednak w 14 ciąg dalszy tej farsy zwanej walką. No cóż, trudno, grunt, że chyba już będzie początek Rki!
Chciałabym zwrócić uwagę na to, że przeciwnik ze starego anime, którego opisujesz, to nie Metalia, tylko Super Beryl – fuzja Beryl i Metalii (w formie fizycznej to po prostu ciało Beryl, tyle że znacznie „upgrade'owane” przez Metalię). Metalię w jej prawdziwej formie można było zobaczyć w tamtej serii w odcinku 44 – to ona była tą ciemną (eee… jak by to nazwać) diabloidalną istotą chmurzastą kliknij: ukryte unoszącą się nad Księżycowym Królestwem podczas ataku Ziemian – i od Metalii z Crystala różni się tylko kolorem oraz tym, iż jest straszniejsza i budzi respekt ;) To istota o zupełnie innych cechach fizycznych niż przeciętna żywa istota (zresztą w mandze jest jedną z form Chaosu), więc mogła kliknij: ukryte „rozprzestrzenić się na całą planetę” ;)
Jeśli zaś idzie o „rozciągnięcie” walki – w mandze też trwała ona 13 i pół rozdziału, a że Crystal podąża wiernie mandze podług konceptu, że 1 rozdział = 1 odcinek, to podobnie jest i tutaj ;)
Swoją drogą to 95% zarzutów stawianych Crystalowi można (i trzeba) postawić też mandze, której mocno się trzyma ;)
moment… walki w sensie ogólnej czy tej już finałowej z Beryl i Metalią bo teraz się pogubiłem xp
Jeśli zaś idzie o „rozciągnięcie” walki – w mandze też trwała ona 13 i pół rozdziału, a że Crystal podąża wiernie mandze podług konceptu, że 1 rozdział = 1 odcinek, to podobnie jest i tutaj ;)
no ta finałowa chyba 13 rozdziałów nie trwała Oo” bo to w wersji anime przebiłoby nawet 'najdłuższą minutę świata' z DB xD
i od Metalii z Crystala różni się tylko kolorem oraz tym, iż jest straszniejsza i budzi respekt ;)
no dla mnie to jednak jest różnica mająca spore znaczenie xD
O kurczę… źle napisałam ^^; Chodziło mi o to, że pierwsza część mangi (z Królestwem Ciemności) trwa właśnie 13 i pół rozdziału, zaś sama ostateczna walka z Metalią zaczyna się w trzynastym rozdziale, a kończy w połowie rozdziału czternastego ^^;
Niemniej jeśli przyjąć, że w moim powyższym poście chodzi o walkę z Metalią w sensie walki z Królestwem Ciemności, to ma to sens ^^;
Impos
5.01.2015 22:14 Re: Odcinek 13
Też wolałam Beryl jako ostatecznego przeciwnika, ale są też plusy. Metalia to, jak na razie, jedyna anatomicznie poprawna postać w Crystalu (jak na złą chmurę oczywiście).
Chibiusa jak dla mnie była zawsze irytujaca dlatego nie potrafię cieszyć się na wieść o tym, że już wystąpi (chociaż e tej serii nic mnie nie cieszy…chociaż zaraz…jedna jedyna scena mi się podobała kliknij: ukryte po śmierci generałów to ich pojawienie się przed Endymionem. Całkiem całkiem to było). Wracając do tej serii to R bez Ail i An to nie to samo. Jakoś ich lubiłam :)
Napiszę jedynie, że po najnowszym odcinku moja psychika tego nie wytrzymała i musiałam obejrzeć dwa ostatnie odcinki pierwszej (starej) serii! Cóż to była za ulga…
Najgorszy odcinek ze wszystkich dotychczas.
Sailor Moon kliknij: ukryte dziubie się mieczem w zegarek, po czym pada prawie trupem. Upadek legendy innymi słowy.
Mnóstwo lukru, tępych dialogów, charczenia Metalii plus cztery nieziemsko durne lale, zwane umownie wojowniczkami posiadające chyba jeden wspólny mózg, dzięki któremu idealnie powtarzają po sobie kwestie i kończą po sobie zdania.
I jak można było doprowadzić Lunę do płaczu?!
Tego nie robi się kotom.
Impos
4.01.2015 02:06 Re: Odcinek 14
Dla mnie najgorsze w tym odcinku było to, że „tfurcy” postanowili przeciągnąć tą wspaniałą walkę jeszcze dłużej…
Bo do paskudnej grafiki i niesamowitych emocji już można było przywyknąć.
matko i córko xD nie pamiętałam o tym Oo” z drugiej strony moja pamięć przyswaja na dłuższą metę głównie dobre rzeczy xD tak zdrowiej ;p
ale właśnie aż mnie ciarki przeszły jak sobie wyobraziłam, co to by była za tragedyja grecka gdyby oni ekranizowali to tak jak „Terra Formars”, znaczy jeden rozdział na odcinek Oo” zgroza… tego by chyba nikt nie przeżył xD
Chodziło mi o walkę z Królestwem Ciemności ogólnie ^^; Innymi słowy – tak, jeden rozdział jest przekładany na jeden odcinek, ale wygląda to inaczej niż sobie wyobraziłaś ^^;
Widziałam zapowiedź następnego sezonu Crystal – Black Moon, czyli nadejście ChibiUsy, która ma ok. 7‑8 lat… i też już wyszminkowana jak cała reszta! Dajcie spokój, gdzieś musi być granica kiczu… Choć poza tym zajawka owa obiecuje większe podobieństwo do starej dobrej wersji Sailor Moon R niż poprzednie odcinki. Może nawet obejrzę.
A
tajakjejtam-taka
26.12.2014 19:16 Już więcej nie oglądam
Obejrzałam 3 pierwsze odcinki, następnie odcinek 12. Koszmar. O ile w 1 odcinku kreska była znośna, o tyle w 12 była paskudna. Transformacje wciąż są przerażająco komputerowe, a charaktery dziewczyn bez wyrazu (nawet Rei!!!). Miłość Endymiona i Serenity jest po prostu śmieszna i żałosna. Nie dam rady obejrzeć więcej.
Byłam wyrozumiała względem tej serii (stąd moja ocena wahała się między 5 a 6), ale po ostatnim odcinku, już w momencie, gdy kliknij: ukryte Beryl dusiła Sailorki włosami i w kółko nawijała, jak to będzie świetnie dla jej wielkiej władczyni, Metalii, ocena spadła do 4/10. Później było coraz gorzej – wiadoma scena z kliknij: ukryte Generałami, ich nawróceniem, ich śmiercią i „rozpaczą” Sailorek, fakt, że pierwszy raz zwracałam tak często uwagę na błędy w stronie graficznej (a w tej kwestii zwykle jest mi naprawdę ciężko coś zauważyć)... aż dziwne, że moja aktualna ocena nie zjechała jeszcze do 3/10 o_O
Poza tym producentom tego serialu trzeba włączyć maraton z pierwszymi 13 odcinkami drugiej serii anime z lat 90. i pierwsze 6 odcinków serii piątej, żeby wiedzieli, jak dobrze budować tempo w danej części serialu.
Z tym pojęciem tempa się zgadzam! Na początku było ok, ale teraz tak to wszystko pokazane na odpał, że odechciewa mi się dalej oglądać choć baaaaaaardzo się napalałam :) I takie to wszystko bezemocjonalne, że aż żal.
A
Yagami1
22.12.2014 23:16 Śmierć krystalom
W tym tempie to ja zejdę do jedynki na malu z tym animu.
Żadnej widocznej poprawy w czterech głównych aspektach…
Muzyka wnerwiające, postacie nijakie, fabuła mdła z hektolitrami łez w tle i grafika gorsza niż w Boku no Pico.
Jezusie, jak mógł ktoś tą chryję wypuścić na światło dzienne!?
harpagon
25.12.2014 04:50 Re: Śmierć krystalom
A czego oczekiwałeś? Poprawy z biegiem czasu? Jak pierwszy odcinek jest mega przypałowy to już nie mozna mówić o poprawie.
Alem się wynudziła na tym odcinku. Nie żeby poprzednie nie były nudne, ale ten to już wyjątkowo – aż na raty go oglądałam i z musu.
Najbardziej mi szkoda kliknij: ukryte generałów =_= Nie, nie za to, że zginęli. Za to, że zginęli w taki bezemocyjny, niewzruszający, nudny sposób… Nawet ich ciał nie pokazali. Jakby chociaż umarli Sailorkom na rękach, wypowiadając jakieś podniosłe słowa, co by też pewnie marnie wyszło, ale już by było lepszym pomysłem niż to to xD Ta cała ostatnia akcja Usagi to też takie marne… Czemu ona to zrobiła? Po cholerę, co jej to miało dać?! xD Że już o animacji/rysunkach nie wspominając… Nie wiem już nawet, jak to nazywać xD
A Beryl taka niezdecydowana… kliknij: ukryte najpierw mówi, że Endymion nie żyje, potem, że został wskrzeszony, potem zaś że nie żyje… To w końcu nie żyje, czy został wskrzeszony?! xD Łech, w dalszym ciągu masakra, tylko tym razem już nie pamiętam, co jeszcze mi się rzuciło w oczy xD Koniec, endem fin, the end xD
kliknij: ukryte Może jest wskrzeszany, żeby znowu umrzeć? :D Jak jakieś mitologiczne bóstwo.
No i generałowie jednak zeszli? A był jakiś konkretny cel przedłużenia ich ekranowej egzystencji? Jakieś rabu‑rabu z sailorami, bo nie pamiętam, czy ktoś tu o tym pisał :(
No kliknij: ukryte zeszli, zeszli xD Ale kto wie, może ich jeszcze wskrzeszą? xD Ja i moja własna fantazja: generałowie żyją, Sailorki – pierwszy raz na całą tę serię – mają w Rce każda (!) swojego chłopaka. Tak, tak, fantazja, ale miło by było, gdyby choć raz potraktowali je równo, a nie że tylko Usa jest w związku xD Szkoda, że nie ma na takie rzeczy czasu xD No niby jakieś kliknij: ukryte rabu rabu było, ale pod warunkiem, że za rabu rabu uznajesz, że Sailorki przypomniały sobie iż kochały generałów i stały przed nimi jak te ciołki na łączce pełnej kwiatków… i oni też tak stali xD i to all, subete, wszystko chyba na ten temat xD
A Beryl chyba co innego miała na myśli, ale ciężko ogarnąć tych bohaterów, wiesz? xD
Eeee, to lipa XD kliknij: ukryte faktycznie, czytałam już tutaj o tej kwiecistej łączce, ale myślałam, że jednak coś więcej się tam działo. Czyli ogólnie wątek bez sensu :D
kliknij: ukryte Ale gdyby sailory miały chłopaków, to wypaczyłoby to całe przesłanie serii. Jeśli jest tu ogóle jakieś przesłanie ;p ale w którymś tam tomie dziewczyny tłumaczą wrogowi, dlaczego są singielkami.
...tylko wątek? xD Jak dla mnie to całościowo ten projekt jest komukolwiek potrzebny jak miód w rosole >_<"
A ten wątek o którym mowa to było jedyne co wciąż mnie trzymało przy tym okropieństwie >( bo po tym jak odeszli z nim od mangi byłam ciekawa jak go poprowadzą…
Tyle, że w wumie nijak go nie poprowadzili! >_<" A to jak ostatecznie go skończyli tylko dowodzi, że od początku w ogóle nie mieli na niego żadnego pomysłu >_<" i przedłużali go jedynie dla zmylenia fanów :(
Tak się za przeproszeniem zirytowałam tym 12'stym odcinkiem, że w zasadzie nic mi już nie pozostaje jak tylko puścić jakąś kwiecistą, marynarską wiązankę >_<" a wolałabym nie musieć się samo‑cenzurować. xp
Jak to: po co dano ten wątek? Żeby Takeuchi była szczęśliwa, że kliknij: ukryte wszystkie pairingi Innerek z Generałami są kanonem w przynajmniej jednej wersji XD
Ja tam ciągle mam nadzieję, że kliknij: ukryte ich wskrzeszą, chociaż… ich losy w następnych odcinkach (i potencjalnych) seriach pewnie byłyby równie świetnie poprowadzone.
widząc, jak znęcacie się nad Crystalem, musiałam aż założyć konto, by stanąć w jego obronie ;) Pewnie zostanę zakrzyczana i oberwie mi się oburzeniem, ale co tam. Do dzieła.
Wydaje mi się, że niepotrzebnie patrzycie na nową wersję Sailor Moon przez pryzmat starej (która, szczerze powiedziawszy, też nie była wybitna, a jej oceny można by przypisać wspomnieniom z dzieciństwa). Owszem, obie opowiadają tę samą historię (powiedzmy…), ale należałoby patrzeć na każdą z nich osobna.
W ten sposób niektóre „wady” Crystala znikają — a w ich miejsce pojawia się choćby przyjemny opening (oczywiście nie jest ambitnym dziełem, ale doskonale pasuje do tak „słodkiego” tytułu), ending i soundtrack, który nie brzmi przecież źle, a może się podobać.
Także i kreska, moim zdaniem uległa poprawie — nie jest „toporna” jak ta z lat 90., a jednocześnie nie zbliżyła się zbytnio do mangi, która w tej kwestii nie może się pochwalić (idealnie by było, gdyby twórcy nie serwowali nam potworków, już pomijając międzyklatki, ale chyba byłoby za dobrze…).
Rozwinięcie postaci Generałów (w porównaniu z mangą) i sparowanie ich z Sailorkami — naprawdę świetny pomysł.
Poza tym koniec z „potworem tygodnia”! Rozumiem, że dzięki fillerom można było przedstawić charaktery Sailorek, ale mówię zdecydowane „nie” demonom, które z założenia miały być straszne (Morga), a były komiczne… w zasadzie nawet nie, były żenujące.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Crystal nie jest bez wad. Moim chyba największym zarzutem jest absolutna nijakość tego anime, która chyba punkt kulminacyjny osiągnęła w odcinkach 9 i 10 podczas wspomnień z czasów Księżycowego Królestwa. Miłość Serenity i Endymiona przedstawiona zupełnie bezbarwnie… Wiadomo, nie ma czasu, fabuła pędzi naprzód… Ale czy zamiast raczyć nas bezsensownymi przemianami (nigdy mi się to nie podobało — ja się pytam, co w tym czasie robi wróg?), do tego w obrzydliwym CGI albo płomiennymi mowami w stylu: „Nie daruję ci blablabla…!”, nie lepiej było poświęcić parę chwil na ukazanie miłości tych dwojga oraz Sailorek i Generałów? Albo chociaż pokazać jakąś rozpacz Serenity po śmierci Endymiona. Nic. Zupełnie nic. A przecież można by było z odpowiednim soundtrackiem (jak ogólnie mi się podoba, tak tutaj się nie popisano) zrobić z tego całkiem dobry wyciskacz łez.
Oprócz tego — cenzura… Też mam w tej kwestii dużą bolączkę. Nie wiem co prawda, jak w mandze została przedstawiona śmierć Serenity i Endymiona, ale w Crystalu to coś okropnego. Parę kropelek krwi przy cięciu Endymiona i kompletnie nic przy samobójstwie Serenity… Rozumiem, że docelowymi odbiorcami są nastolatki, a może wręcz i dzieci… Ale twórcy naprawdę powinni pomyśleć o starszych widzach… O ile więcej można by wydobyć nie tylko z tej sceny, ale z całej historii… Marzenia…
Kolejną wadą są pozbawione charakteru Sailorki, o czym wielu już pisało. A wystarczyłoby wyeliminować sceny przemian oraz przemów i już zyskalibyśmy więcej czasu antenowego, który można by przeznaczyć na bohaterki.
Na sam koniec, choć może od tego powinnam zacząć — choć pisałam, że kreska jest w porządku, to twórcy mają straszną tendencję do jej masakrowania, podobnie jak z animacją, zwłaszcza w takich momentach, w których niedociągnięcia nie mają prawa bytu. Zastanawiam się, czy naprawdę mają taki niski budżet, czy chcą jak najwięcej uzyskać przy użyciu jak najmniejszego wkładu.
Cóż, trochę się rozpisałam o.O Gratuluję wytrwałości, jeśli ktoś to doczytał do końca XD
Tyle ode mnie, pozdrawiam.
Villandra
8.12.2014 11:25 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Droga ArielAtom,
Na wstępie tylko malutka wzmianka o tym, że nie trzeba zakładać konta, aby wystawić komentarz pod jakimś tytułem (ja np. konta nie posiadam… jeszcze).
Nie wiem jak inni, ale ja nie zamierzam się oburzać ani tym bardziej bombardować Twojej opinii kontrastując ją ze swoją. I choć przyznaję, że jako „leciwa” już fanka Sailorek nie potrafię zapomnieć o serii sprzed 20 lat, to jednak stoję na stanowisku, że każde anime powinno obronić się samo (znaczy oceniane w oderwaniu od np. pierwowzoru albo – jak w przypadku tego tytułu – serii sprzed dwóch dekad).
Tylko że problem polega na tym, iż SMC w ogóle się nie broni – wręcz przeciwnie – tonie w odmętach kiczu, głupoty i miałkości. Bo żeby nawet główna bohaterka była absolutnie pozbawiona charakteru i osobowości, to już zakrawa na kpinę (o reszcie nawet nie wspomnę, szkoda mi nerwów). Podobnie jest z grafiką i animacją. O ile rozumiem oszczędność i niski budżet, o tyle nie potrafię pojąć, po co w ogóle zabierać się za coś, mając tylko „wiatr w kieszeni”? (poza oczywistą oczywistością – pieniędzmi). Skoro twórcy dysponowali aż tak maleńkimi środkami finansowymi, to dlaczego zabrali się za wskrzeszanie serii, która ma już 20 lat i brzęczeli coś o uhonorowaniu kultowego anime? Czym niby je uhonorowali? Według mnie raczej je zdeptali i skutecznie uśmiercili jej ducha.
Nie będę się rozpisywała o tym, że seria sprzed 20 lat też miała wady i wspomniany przez Ciebie „potwór tygodnia” (częściej komiczny niż straszny – zwłaszcza w późniejszych odcinkach serii classic) mógł faktycznie nudzić i nużyć po pewnym czasie. Jednak zarówno charaktery postaci jak i ich wzajemne relacje (ba – nawet kreska i animacja!!) były o niebo lepsze od obecnych.
Na zakończenie – celowo nie wspomniałam o muzyce w obu seriach – jest to bowiem ten element, który rzeczywiście zależy niemal wyłącznie od gustu oceniającego. Mnie np. bardzo podobał się soundtrack niemal całej serii sprzed 20 lat. Obecnie zaś jest co najwyżej średnio – ale to akurat moja opinia, z którą jak najbardziej można się nie zgadzać.
Pozdrawiam
ArielAtom
8.12.2014 12:18 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Rzeczywiście, nie sprawdzając, z góry założyłam, że jest to niemożliwe :p
Co do przytoczonych przez Ciebie wad (prócz muzyki) — zgadzam się z Tobą w pełni. Chyba najważniejsze z elementów (barwność postaci, wywoływanie emocji u widza) zostały potraktowne po macoszemu, co wpływa na taki, a nie inny odbiór serii. Mimo tego nie oceniałabym Crystala aż tak źle ze względu na wymienione przeze mnie zalety, które trochę poprawiają sytuację.
Pozdrawiam.
Ryuki
8.12.2014 12:20 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Trochę cię chyba zdołuję ale to nie jest tak, że twórcy nie mają kasy to nie Deen. Toei jest jednym z najbogatszych studiòw, sam One Piece przynosi im takie zyski jak innym cały rok. To smutne ale SMC ma tak złą animację tylko jedynie z powodu niedbałości i fuszerki studia. To samo robią z OP. Fani obecnie jak tylko usłyszą, że za ekranizację ma się zabrać Toei wpadają w depresję xD Sama nawet nie dotknęłam World Triger z tego powodu a miałam ochotę, oczywiście zabiorę się za mangę.
Zaśmiałam bym się, że kreska była lepsza bo to lata 90 a ja mam świra na punkcie stylu z tamtego okresu. Jednak prawdą jest to, że była dobra bo nie próbowała symulować mangi. Nawet pomijając, że styl Naoko mnie przeraża pod każdym względem( jak duża część shoujo ) to zwyczajnie nie nadaje się ona do animacji. Ta z kolei była lepsza bo Toei w tamtych czasach mimo bycia niezbyt równym studiem jeszcze jakoś czasem dbało o dobrze wyglądające sceny i zatrudniło kilku świetnych animatorów.
Villandra
8.12.2014 15:55 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Ryuki napisał(a):
Toei jest jednym z najbogatszych studiòw, sam One Piece przynosi im takie zyski jak innym cały rok. To smutne ale SMC ma tak złą animację tylko jedynie z powodu niedbałości i fuszerki studia.
W zasadzie to co napisałaś jest nie tyle smutne, co piekielnie irytujące (oczywiście nie Twoja wypowiedź ale podejście studia do swojej pracy). Tym bardziej nie pojmuję sensu tworzenia remake'u SM. Bo przecież 20 lat temu ten tytuł był niemal równie opłacalny jak OP (a może nawet bardziej – a przynajmniej poza Japonią, gdzie dosłownie wszystko można było kupić z SM – od plecaków, piórników czy zeszytów, po kolorowanki, figurki, pościel a nawet stroje do costplay). SM było niemal marką i to naprawdę dobrą marką, która sprzedawała się jak świeże bułeczki. Chyba tylko Pokemony i Hello Kitty miały więcej gadżetów w swojej kolekcji.
Oczywiście rozumiem, że ten szał na SM już nie wróci. Nie oszukujmy się – świat się zmienia i trendy w anime też, ale jednak odrobina przyzwoitości nakazuje wykonywać swoją pracę przynajmniej poprawnie, a nie odwalać fuszerkę, która kłuje w oczy nawet takiego laika jak ja. Zwykła rzemieślnicza robota – tyle by wystarczyło, aby mnie usatysfakcjonować, jako że naprawdę nie wymagam cudów. A tytuły takie jak Mononoke czy Ayakashi (oba spod szyldu Toei Animation) świadczą o tym, że studio jak chce to potrafi. Zresztą nawet OP jest chyba lepszy niż SMC (a przynajmniej ileśtadziesiąt pierwszych odcinków).
Ryuki
8.12.2014 16:43 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Wiesz najbardziej dla fanów jest irytujące to, że seria mimo wychodzenia co 2 tygodnie tak źle wygląda kiedy jakikolwiek tygodnik( nawet nierównych studiów jak A1 ) ma lepszą animację.
Tak, Toei potrafii zwłaszcza przy własnych seriach. Ekranizacje natomiast traktuje po macoszemu, wystarczy usłyszeć reakcje fanów Shounen Jumpa. I niestety ale obecne OP jest bardzo słabe, nie tylko robią jeden rozdział = jeden odcinek ale również pokazują ruch przez poruszanie kliszą. Coś co nawet Deen nie robi – tam głównie jest pokaz slajdów.
Nie wiem czy zmiana trendów tutaj ma duże znaczenie, raczej to, że miejsce SM zastąpiły inne serie a ówczesne mniej spotykane pomysły w gatunku stały się normą.
Jak dla mnie kreska to jest powód dlaczego jeszcze tej serii
nie zacząłem oglądać coś ohydnego, kreska z 90‑lat to arcydzieło przy tym co tu zobaczyłem
Amarette
8.12.2014 11:31 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Ja doczytałam do końca xD ale jednego mi troszkę zabrakło, jakiejś twojej puenty :) Bo w sumie nie jestem pewna ale podoba ci się ta seria czy nie? xD Takie plusy i minusy dość ciężkiego kalibru wymieniłaś, że sumując wyszło mi na zero :p więc jakaś drobna konkluzja by mi się od ciebie przydała. ;)
I brońcie niebiosa nikogo za lubienie Crystala potępiać nie będę :p każdemu ma prawo podobać się przecie co innego. kulturalni ludzie o gustach nie dyskutują. :)
Ale, możemy pokonwersować o samym anime :) jego wadach i zaletach właśnie :) bo widzisz plusy o których pisałaś dla mnie jednak nie równoważą jego wad. -_-"
Niestety ale przez nie praktycznie nie mam żadnej radości z oglądania tej serii :( nie darzę tutaj sympatią ani jednej postaci :( nikomu nie kibicuję, ani dobrym ani złym. xp
Wszystko pozostawia mnie w najlepszym razie obojętną :( a to przecież naprawdę nie tak chyba miało wyglądać :( seria która w najlepszym wypadku nie budzi u mnie najmniejszych emocji… taka straszna szkoda. :(
Pozwolisz, jeszcze że przytoczę te fragmenty które w sumie świetnie opisują główne bolączki Crystala:
Moim chyba największym zarzutem jest absolutna nijakość tego anime, która chyba punkt kulminacyjny osiągnęła w odcinkach 9 i 10 podczas wspomnień z czasów Księżycowego Królestwa. Miłość Serenity i Endymiona przedstawiona zupełnie bezbarwnie… Wiadomo, nie ma czasu, fabuła pędzi naprzód… Ale czy zamiast raczyć nas bezsensownymi przemianami (nigdy mi się to nie podobało — ja się pytam, co w tym czasie robi wróg?), do tego w obrzydliwym CGI albo płomiennymi mowami w stylu: „Nie daruję ci blablabla…!”, nie lepiej było poświęcić parę chwil na ukazanie miłości tych dwojga oraz Sailorek i Generałów? Albo chociaż pokazać jakąś rozpacz Serenity po śmierci Endymiona. Nic. Zupełnie nic. A przecież można by było z odpowiednim soundtrackiem (jak ogólnie mi się podoba, tak tutaj się nie popisano) zrobić z tego całkiem dobry wyciskacz łez.
Oprócz tego — cenzura…
Kolejną wadą są pozbawione charakteru Sailorki, o czym wielu już pisało. A wystarczyłoby wyeliminować sceny przemian oraz przemów i już zyskalibyśmy więcej czasu antenowego, który można by przeznaczyć na bohaterki.
(ad kreska) twórcy mają straszną tendencję do jej masakrowania, podobnie jak z animacją, zwłaszcza w takich momentach, w których niedociągnięcia nie mają prawa bytu. Zastanawiam się, czy naprawdę mają taki niski budżet, czy chcą jak najwięcej uzyskać przy użyciu jak najmniejszego wkładu.
Po prostu przez zsumowanie tego wszystkiego ta wersja SM jest dla mnie już nie do polubienia. -_-"
ArielAtom
8.12.2014 12:35 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Mimo mojej obrony jestem neutralna, ale wydaje mi się, że z przewagą na „nie” XD
Oczywiste, że wymienione przeze mnie plusy nie zrównoważą wad, które są zbyt dużego kalibru (w odpowiedzi Villandrze napisałam, że chyba najważniejsze elementy anime, tj. barwność postaci i wywołanie u widza emocji zostały potraktowane po macoszemu).
Ja oczywiście kibicuję dobrym, ale wynika to po prostu z mojego charakteru, a nie z tego, by ci dobrzy rzeczywiście mnie jakoś do siebie przekonali… A szkoda, wielka szkoda.
Pozwolę, oczywiście, że pozwolę ^^
Chyba mimo tego, że jestem świadoma, iż nie jest to anime najwyższych lotów, to jednak w jakiś sposób je polubiłam, chyba za to, że mogę poznać fabułę mangi bez czytania jej XD
Pozdrawiam.
harpagon
15.12.2014 02:55 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Przez chwilę pomyślałem, że piszesz to dla beki. Nie żartuj z tym załośnym openingiem i badziewną do „bulu” kreską. Rysunki z lat 90‑tych przyjemnie wpadały w oko i zwierały znacznie więcej szczegółów. Animacja postaci, ich mimika czy przejścia między scenami… to wszystko było dużo lepsze. W ogóle zobacz sobie jak dawniej wykonywano animację. To był ogrom pracy. Nie to co dziś, na odpie**ol coś narysują na kompie, trochę gradienów, kiepskich efektów 3D i voila! SMC na 20 lecie. Po prostu wszedłbym do tego studia i powiesił każdego za jajca, kto przyczynił się do profanacji kulowej Sailor Moon. Co to ma być w tle… Momoi Clover Z? Jak można w ogóle porównywać coś tak szkaradnego do kompozycji Takanori Arisawy? Czego w tym badziewiu się doszukujesz? Chwilowo prostej nogi Rei czy równo wklejonego oka u Ami? Proszę Cię… Zresetuj umysł, złap powietrza i wróć do nas ze świeżą głową. Nie ma sensnu taplać swoich myśliw błocie i mówić, że nie jest tak źle.
Ryuki
15.12.2014 04:17 Re: Wrażenia po 11 odcinku
Wszystko ok ale… anime wciąż się rysuje ręcznie. To kolorowanie jest przez komputer + dodatkowe szczegóły i CGI. To jest powód dlaczego anime obecnie ma więcej cieniowania. Sama animacja jest robiona prawie identycznie, do teraz studia często w promocji pokazują szkice animatorów. Do tego, wielu animatorów z lat 90 wciąż pracuje jak np. Nakamura( Cowboy Bebop na przykład a obecnie wiele serii z Bones ) czy Matsumoto( chociażby niedawno pracował przy Sengoku Basara oraz oczywiście Naruto ).
Dlatego jak psioczyć na słabość Crystal to na Toei nie na czasy>.> To ich fuszerka nie pierwsza zresztą. A co do rysunku, tak zwany off modeling może być świetnym narzędziem w animacji, deformacja pozwala na płynność chociażby dlatego w czasie ruchu lepiej nie screenshotować. Jednak tutaj Off model są nie z powodu naturalnej animacji i głównie widać je w bezruchu. W takim wypadku to zwyczajnie strasznie wygląda i tu się w 100% zgadzam.
Przy odcinku jedenastym w pewnym momencie nie wytrzymałam nerwowo i cyknęłam kilka stopklatek.
Moja ulubiona: Rei Inne, niemal równie śliczne: Ami i Minako Bonus: nóżki takie piękne Bogowie, za co, ZA CO?
Nie napiszę: „sama narysowałabym to lepiej”, bo bym nie narysowała, rysować nie umiem wcale, no ale nie zajmuję się zawodowo produkcją mangi czy anime, w przeciwieństwie do osób odpowiedzialnych za te koszmary… *wali bezsilnie czołem o biurko*
o matko kliknęłam w to xD w to wszystko kliknęłam x_x” będę mieć koszmary teraz xD
ech, tak serio to ja już nawet tych ichnich wypadków przy pracy, podczas projekcji nie rejestruję. -_-"
Wszystkie takie apopleksyjnie‑anatomiczne kwiatki migają sobie na ekranie a ja je ignoruję, na zasadzie 'byle obejrzeć do końca' xp byle odfajkować (przeżyć/zdzierżyć do wyboru xp ), kolejny boski‑inaczej epizod tej kary za jakieś i czyjeś grzechy xp coby tylko wiedzieć co w danym odcinku znowu namieszali. -_-"
Po zakończeniu całej tej katastroficznej emisji wypiorę ją sobie ze świadomości i znowu będzie błogo xp (najlepiej jakimś mocnym produktem pokątnie kupionym od pana Chajzera). ;p
hahaha a ja zauważyłam tylko wygiętą sexi nogę Rei xD a tu jeszcze inne powykręcane kończyny były… ehhh… żal… Ale ogólnie po Crystal jechać nie lubię – i przez sentyment i przez to, że mangi nie czytałam a ta seria w pełni mi ją przedstawia :)
o, jak pięknieś to waćpanna ujęła! popłakałam się ze śmiechu, tak jak (niemal, bo szkoda łez) popłakałam się z żałości, oglądając to na żywo :]
niech to się już skończy, bo faktycznie tortura to jest, nic innego, a że oglądamy to wszyscy dobrowolnie, to masochizm jak nic…
To, że ta seria ma mały budżet (więc pensje pracowników też są zapewne względnie małe), a animatorzy i graficy mają mało czasu na wykonywanie swojej roboty, jest akurat potwierdzone ;P
Swoją drogą to ja współczuję tym ludziom – obrywa im się za to, czego przyczyną jest głupota producentów ==' (nie jest tak, żebym broniła poziomu strony graficznej ;P).
Moje nowe hobby – znęcanie się nad Crystalem, akt 11! xD
Na wstępnie: jakoś tak przyjemnie(j) mi się tłumaczyło ten odcinek… Zrzucam to całkowicie na fakt, że minęły 3 tygodnie i zdążyłam odpocząć od tego infantylizmu… Tak, to chyba dlatego xD
O infantyliźmie związku Usagi x Luna (bez yuri‑skojarzeń xD) już pisałam poniżej (przypomnę, iż kliknij: ukryte Luna obraziła się na Usę za to, że została nazwana „tylko kotem”, a Usagi tupie nóżką i ucieka, krzycząc „Luna, a ty zawsze na nie!”, podczas gdy Luna nic takiego nie powiedziała, tym bardziej ze słowem „nie” xD). Sztuczność ich relacji mnie chyba przeraziła bardziej niż sztuczność/infantylizm przyjaźni Sailorek, no ale to szczegół. Teraz się popastwię nad – uwaga – dialogami tudzież ich przekładem.
W końcowych scenach Luna krzyczy do Usagi kliknij: ukryte „Wiem już, kogo tak naprawdę kochasz! Jestem twoją partnerką!” Ja: WTF? Okej, rozumiem, że „aibou” ma znaczenie takie jak „partner w zbrodni” albo jakiś inny… U nas to trochę dziwnie brzmi, może jednak lepiej tłumaczyć jako „towarzyszka”? xD Ale nie o to mi biega. O to, że po tym zdaniu miałam mindfucka z cyklu: „E? Że co? Znaczy że Usagi kocha kogo, Lunę? Znaczy – Luna, chcesz być ważniejsza dla Usagi niż Mamoru? No ja rozumiem, przyjaźń, yuri i te sprawy, rozumiem wszystko xD Aczkolwiek, Luna, ty jesteś KOTEM xD” Słucham drugi raz, co ona gada i na końcu jest „dakara” = „ponieważ”, czyli że „Wiem już, kogo tak naprawdę kochasz, PONIEWAŻ jestem twoją partnerką”. No, teraz to ma jakis sens, myślę! Czyli że Luna uważa, że tak dobrze zna Usagi, iż wie, że Usagi nie kochałaby takiego złego typa, jakiego miały w tej chwili przed sobą. Aczkolwiek to i tak są tylko moje domysły, bo ciężko wyczaić momentami, o co tym durnym bohaterkom chodzi xD Brak jednego słowa zaważył na treści całego komunikatu. A potem „słyszę” coś o wyższości przekładu angielskiego… Aha, majtki z drutu‑srututu. Ale tak to jest jak się ogląda anime z HorribleSubs… Tak, to jest w rzeczy samej OkropnyPrzekład, ja wiem o tym xD
Pytanie nadrzędne odcinka numer 1: kliknij: ukryte Who the hell is Endo‑kun i skąd się wziął?! O_o xD Okej, pewnie jakiś gej, bo ponoć zniewieściały. A przynajmniej tak Reika twierdziła xD Wierzę jej na słowo, bo w tej koślawej kresce, to ani po Zoiu nie widać, by był „zniewieściały” xD
Pytanie nadrzędne odcinka numer 2: kliknij: ukryte Skąd się wzięła Reika?! O_o To ona nie była zapychaczem w Classicu?! Ano, może nie była… Pytanie nadrzędne odcinka numer 3: kliknij: ukryte To Mamoru i Motoki nie są przyjaciółmi? Motoki go nie zna?! Okej, chyba coś przegapiłam w tym anime =_=' Albo to było dla mnie tak oczywiste, że oni powinni się znać, że aż wyparłam to z pamięci/nie zwróciłam uwagi.
Co do Mamoru i jego podchodów… Z jednej strony zachowywał się dziwnie (no, dziwnie, bo miał wyprany mózg xD), a z drugiej strony chyba najbardziej logicznie w tym całym anime =_=' kliknij: ukryte Bo przecież „wiedział” i od początku insynuował jej „Wiem, kim jesteś”, nie udawał Greka ani innych rzeczy. Minako kliknij: ukryte chodząca z mieczem po mieście zdziwiła mnie na plus – bo sama się spytała, czy nie wygląda z tym mieczem podejrzanie. To jej się chwali. Bo wyglądała podejrzanie xD Chociaż scena też była sztuczna, plusem natomiast jest to, że przynajmniej zwrócili (scenarzyści) na to uwagę, a nie olali chodzącą sobie – jak gdyby nigdy nic – po mieście dziewczynkę z mieczem…
Ach, i ten „dramatyzm” ostatnich scen… Jezus Maria. Wszystko takie sztuczne. Gdzie emocje? Gdzie wzruszenia? GDZIE TA CUDNA MUZYKA PRZY KTÓREJ SZŁO BECZEĆ?! No cóż, tu nie ma nic…
Uch, jeszcze pewnie by się coś znalazło, ale już nie pamiętam… Amen xD
Bez obrazy, ale wydaje mi się, że za dużą wagę przykładasz do tych dialogów XD
Nawet bazując na samym skrypcie można się domyślić, o co chodziło bohaterem, nawet („nawet”... ja nie miałam problemów XD)w tej scenie z Luną krzyczącą „Jestem twoją partnerką! (btw, nie wiem, co jest nie tak w tym słowie, przecież po polsku również mówi się, kiedy ludzie pracują ze sobą nad jakimś projektem, że są partnerami, np. w policji).
PS Może to tylko ja, ale Horrible Subs to raczej Okropne Napisy :P
Ryuki
8.12.2014 11:57 Re: Akt 11
Horrible subs nie są grupą tłumaczącą a raczej niezwykle rzadko robią własne. W skròcie to co oglądasz to oficialne suby z crunchyroll lub funimation. Osobiście nic do nich nie mam, wolę już oglądać ich ripy niż grupy co ciągle wrzucają przęklęstwo na f przy każdym kuso.
Po drugie, owszem, było tak chyba kiedyś: „We do not translate our own shows because we rip from Crunchyroll, FUNimation, Hulu, The Anime Network, Niconico, and Daisuki.”
Ale teraz jest tak (nie wiem, czy to prawda): „We are a fansub group. We translate, time, encode, and edit our own shows. We do not rip our shows from Crunchyroll or the likes.”
Ryuki
8.12.2014 14:41 Re: Akt 11
Pisałaś o nich tak jak poprzedniczka więc wytłumaczyłam pod twoim komentarzem. Bardziej wzracałam się do was obu, sorry jak dziwnie to wyszło^^
Nie wciąż ripują dlatego masz te suby zaraz po oficialnych. Tylko, że oni trochę je zmieniają, to znaczy jest inna czcionka i tam czasem kilka słów, jednak wciąż to oficjalne tłumaczenie. Oczywiście czasem coś sami tłumaczą ale w tym i zeszłym sezonie wszystkie serie ripowali. Tak na marginesie oficjalne tłumaczenie =/= dobre, bycie graczem i fanem jrpg uczy cię tego prostego faktu.
ArielAtom – ależ będę zwracać uwagę na dialogi ._. Ja tam lubię – chcę! – wiedzieć, o czym bohaterowie gadają, co mają na myśli… A nie pół godziny się zastanawiać, o co tej czy tamtej heroinie chodziło xD Jak się nie wie dokładnie, o co im chodzi, to nie da się tłumaczyć… Można przetłumaczyć mechanicznie i dosłownie – jeśli już kompletnie nie ma się pojęcia i nie ma innego wyjścia – ale to TranslatorGoogle, a nie porządne tłumaczenie… Najważniejsze w tłumaczeniu jest wiedzieć, o co chodzi, i tak tłumaczyć, by było po polsku. Nie po chińsku =o=' (tudzież japońsku albo angielsku xD).
OkropnyPrzekład czy OkropneNapisy to przecież to samo :P Zresztą, ja właśnie nie oceniam napisów jako całości (czy jest ładna czcionka, czy brzydka, bo co mi za różnica?), tylko właśnie sam przekład. xD
Ryuki – niech se Horrible Subs bierze tłumaczenie od Crunchyroll, Funanimation, czy nawet od Walta Disneta, co mnie to obchodzi? ._. xD Ja oceniam to, co jest na ekranie, a nie kto to robił. Masz rację, że oficjalne tłumaczenia nie zawsze są dobre. Przekonałam się sama (zauważyłam), że HS ma różny poziom… Na przykład na Kurosia nie narzekałam, wręcz przeciwnie, to całe HS/Funanimation/czy co to tam było tłumaczyło mi się bardzo dobrze. Gorzej już było z takim „Love Stagem”, gdzie czasami, uch, szło zbaranieć, o czym oni w ogóle rozmawiają… Z Sailorkami jest niestety sprawa najgorsza, jeśli chodzi o przekład xD Bo niby jest proste jak drut, że można by tłumaczyć z japońca, ale z drugiej strony ta ich „niedosłowność w tłumaczeniu” plus omijanie wyrazów mnie dobija. Mam na myśli, że lubię tę dobrą „dosłowność”, a nie tę z której wychodzą kwiatki na miarę „twój argument jest inwalidą” xD
Ryuki
8.12.2014 17:08 Re: Akt 11
Ale ja się z tobą zgadzam, napisałam tylko kto na serio jest winien. Tłumaczenie to taka wredna bestia, że jak jest zbyt blisko to brzmi jak robot a jak zbyt daleko to się jej nie rozumie więc najlepiej trzymać ją na odpowiedni dystans ;) Czasem nawet wstawienie "?” może ubić sens zdania.
Osobiście wyuczyłam się na grach z lat 90 skilla podwójnego tłumaczenie. Zwyczajnie w głowie jeszcze raz układam sobie zdanie. Niestety to mi nie pomogło przy Wild Arms 2 bo w pewnych momentach nawet nie wiedziałam czy to wciąż english a może jakiś starożytny dialekt z marsa. Wikipedia naszczęście pomogła.
Ja też nie wiem w jaki sposób olewać dialogii, często są one głównym narzędziem w charakteryzacji. Co prawda da się stworzyć bohatera z świetnie pokazanym charakterem bez dialogów ale nie sądzę by to chciało Toei po zatrudnieniu tych wszystkich seiyuu.
Ale zwracanie uwagi, a przykładanie do czegoś zbyt dużej wagi to dwie różne sprawy są…
Chodziło mi tylko o to, że z twoich wypowiedzi można by pomyśleć, że jedyne, co cię interesuje to właśnie dialogi i to, jak źle są przetłumaczone przez HS XD
Nawiasem mówiąc, Sailorki, przynajmniej dla mnie, zbyt skomplikowane nie są, zarówno pod względem oryginalnych dialogów, jak i angielskich napisów xd więc nie wiem, gdzie tam trudność.
Niby w którym miejscu „zdrowsze”? Dlatego, że Usagi nagle się obudziła i dwa razy na odcinek jej powiedziała, że ją kocha? Ich relacje są owszem zdrowe, ale jak na pięciolatkę i jej równie inteligentnego kota. Luna się obraża za to, że Usa jej powiedziała, „co, to tylko ty?”. W następnej scenie kliknij: ukryte Luna pyta Usagi, czy ta idzie do salonu gier po czym stwierdza, że ten typ to nie Mamoru. Na to Usa tupie nóżką z Luna, bo ty zawsze na nie! i ucieka. Luna stwierdza, że zaś ją skrzywdziła. E, że co? Czym skrzywdziła? Tym że ją grzecznie spytała i stwierdziła prawdę?! Ich relacje w tym anime są naiwne i infantylne, tak samo jak domniemana przyjaźń Sailorek i miłość Usy i Mamoru. Zdecydowanie prawdziwiej było w Classicu – gdy Luna się na nią wkurzała, widać było, że jej na niej zależy. Dalsza część komentarza do odcinka osobno XD
Tylko w ten sposób informację o odpowiedzi na swój komentarz dostała Amarette, a nie ja ;)
Ja tam mimo wszystko wolę relację tutaj niż w Classicu (choć wiadomo, że najbardziej spodobałaby mi się wersja wypośrodkowana ;)) – jak dla mnie w wersji z lat 90. było jednak za dużo czepiania się i złośliwości, przy czym momentami wydawało mi się, że Luna denerwuje się na Usie ze względu na to, iż jej (tj. kotce) zależy przede wszystkim na powodzeniu misji, na samej Usie w mniejszym stopniu (przynajmniej tak było na początku).
Lepiej przestanę pisać… Jeśli byłoby to możliwe, to chciałabym poprosić moderację o uporządkowanie ewentualnego bałaganu. Bardzo przepraszam.
Ryuki
7.12.2014 16:27 Re: Luna w Crystalu
Co ma wredność do zdrowości relacji? Są typy koleżeństwa gdzie osoby nawzajem sobie dogryzają. Sama tak miałam z osobą, ktòra była moim przyjacielem.
Ten brak konfliktu i ròżnorodności w stosunkach między bohaterami jest jednym z największych problemòw mangi. Dodanie przez anime sprzeczek, rywalizacji czy dowcipòw ubarwiło postacie. Do tego komentarze Luny zawsze były rozbrajające. I serio wredna? To co mòwiła to najczęściej był tylko lekki sarkazm. Polecam poznanie chociażby kogoś takiego jak Mikagami Tokiya ( manga Flame of Recca ) by poznać prawdziwie wrednego przyjaciela. Nie mam nic przeciwko byciu miłym ale kiedy każda relacja jest w tym stylu robi się nurząco.
To chociażby jest problemem z całym romansem z Mamoru( anime się tego nie ustrzegło ), zaraz po tym jak zaczeli ze sobą łazić ich relacje stały się mdłe. Sama mam romanse gdzieś ale takie co wypierają postaci z charakteròw to nienawidzę. To jest powòd dlaczego Luke i Tear z gry Tales of the abyss jest jedną z niewielu par jakim kibicowałam. Ich charaktery powodowały gorsze sprzeczki niż cokolwiek w SM ale widać było jak zbliżają się do siebie bez walenia mnie po głowie 'miłością'.
Naprawdę bardzo trafnie to ujęłaś :) drobne sprzeczki, przekomarzania, czy nawet szczypta sarkazmu i ironii to coś co relacje w Classic czyniły naturalnymi, bardziej ludzkimi.
A zwłaszcza uroczo zapieklone skłutnie i rywalizacje między Rei i Usagi xD widać było wtedy ten uroczo jędzowaty charakterek Rei ;D
Tutaj wszystkie postacie są z charakteru wyprane i bezbarwne :(
Co do relacji Mamoru‑Usagi niestety też się zgodzę, o ile w starej wersji przynajmniej w pierwszej serii twórcy mieli pomysł jak to obejść, tak potem niestety chyba uznali, że są ważniejsze rzeczy do roboty niż podgrzewanie relacji już przecież ustabilizowanego romansu xp a szkoda, bo byłby ciekawszy xp
Ryuki
7.12.2014 22:16 Re: Luna w Crystalu
Dzięki za zgodzenie się:) Tak jeszcze na marginesie, kłòtnia może ròwnież oczyścić relacje. Taki fajny przykład był w Gracess( sorry, że znowu tales of ale mam to obecnie na świeżo ). Tam po timeskipie relacja między głównym bohaterem Asbelem i jego przyjaciòłką Cherią bardzo oziębła. Dziewczyna była na niego wkurzona bo ten opuścił dom na 7 lat mimo obietnicy, że tego nie zrobi a Asbel zbyt siebie winił aby pròbować to zmienić. Jak to rozwiązali? Wykrzyczeli na siebie wszystko co im nie pasowało, przy okazji oberwało sie reszcie drużyny, ktòra pròbowała ich uspokoić a potem… roześmiali się i podali sobie dłonie na zgodę a relacja wròciła do tej ciepłej z dzieciństwa. Kròtko, czasem trzeba odejść z pomysłu złość = be.
A to było z innego powodu. Reżyser zwyczajnie nie lubił Mamoru xD sam się do tego przyznał. Natomiat w mandze to zwykła romansowa kochająca się para, ktòra może popsuć czytelnikowi zęby. Co ciekawe jak powtòrzyli dynamikę w anime Stars z Seiyą to para zrobiła się popularniejsza niż kanoniczna… A Takeuchi dostała apopleksji bo zrobili z tròjki Gwiazd chłopakòw a nie przebrane dziewczyny. Sczerze mòwiąc obenie uważam akurat to, że Sailorki były tak zdominowane przez dziewczyny za wadę bo wolę jednak jak są obie płci. Jednak przynajmniej w pierwszym anime każda dziewczyna była inna i dawało to pole do popisu.
A
Marilee
16.11.2014 23:36 O nowej wersji słów kilka...
Zacznę od tego, że mangi nie czytałam i że wiele od tej serii nie wymagałam. Od samego początku było to dla mnie podejrzane. Masakry nie ma, ale jest poniżej przeciętnej. Kilka rzeczy mnie strasznie nurtuje i dziwi.
Odcinek 10 był według mnie chyba najbardziej udany (o ile można tego słowa użyć). Sam opening nadal mnie bardzo razi i za każdym razem muszę go przewijać bo nie jestem w stanie znieść tylu efektów komputerowych w jednym miejscu. Dodatkowo moje pytanie brzmi czemu nawet „księżycowe niebo” i gwiazdy na nim musi być tak bardzo komputerowe? I ta panorama Tokio!! Straszne!
Jeśli chodzi o wątek kliknij: ukryte generałów i miłości sailorek to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Ogólnie koncepcja dobra ale wykonanie jakieś takie marne. Kolejna denerwująca rzecz to, że sailorki są totalnie bez charakteru, puste postacie. Gdybym nie widziała starej wersji x lat temu to wydałby mi się one zwyczajnie bezpłciowe i głupiutkie. Skoro seria ma być nie kontynuacją a nową wersją to gdzie dokładne przedstawione postacie? W starej wersji były od tego tzw zapychaczowe odcinki. Nie wnosiły nic do fabuły ale postacie były uzupełniane o nowe cechy charakteru. A tutaj nic. Tylko walka i powtarzanie „musimy bronić księżniczkę Serenity!”. Zbyt monotonne to jest.
I jeszcze jedno. Nie wiedziałam, że Sailor Moon aż tak bardzo bazuje na literaturze i legendach. Król Artur? Romeo i Julia?
Kin
17.11.2014 11:51 Re: O nowej wersji słów kilka...
Endymion i bogini Selene to akurat sprawka mitologii greckiej…
Kandara
18.11.2014 14:22 Re: O nowej wersji słów kilka...
Ogólne pomieszanie różnych mitologii:
A)greckiej
- Miłość Endymiona i Selenity,
- kot o imieniu Artemis(czyli Artemida, chociaż tutaj to samiec),
B) rzymskiej
- moce sailorek,przynajmniej niektórych (Jowisz, Wenus, nieobecnych w tej serii Neptuna, Urana, Saturna, Plutona(?))
Koty o imieniach Luna i Diana no wiadomo rzymskie odpowiedniki Selene i Artemidy)
c) azjatyckiej (o ile się dobrze orientuję to japońskiej i może chińskiej)- Motyw królika na księżycu (Usagi Tsukino)
I Wydawało mi się, że było tego więcej, ale nie mogę sobie przypomnieć.
Suisho Kasumi
18.11.2014 16:07 Re: O nowej wersji słów kilka...
Z azjatyckiej są jeszcze moce pozostałych sailorek – związane z systemem pięciu żywiołów (ogień, woda, ziemia, metal, drzewo) i miejscem odpowiednich planet w tym systemie. Stąd wodne moce Ami, ogniste Rei i częściowo roślinne u Mako. O nazwiskach już nie wspominając.
Ponadto Święty Graal (czyli znowuż król Artur) w trzecim arcu, ale Crystal już raczej do tego nie dobrnie.
Marilee
18.11.2014 16:46 Re: O nowej wersji słów kilka...
Tak tak, to akurat jest oczywiste. Mitologie przede wszystkim i inne azjatyckie motywy. Zwyczajnie jakoś w ostatnim odcinku moje myśli skierowały się nie tylko w stronę wyżej wymienionych mitologii/legend/i innych tylko również w stronę tych najbardziej banalnych jakimi są np Król Artur kliknij: ukryte ten miecz! i tym podobne.
Marilee
18.11.2014 16:48 Re: O nowej wersji słów kilka...
Zapomniałam dodać literaturze i legendach europejskich !
Kandara
18.11.2014 17:03 Re: O nowej wersji słów kilka...
Tak, ten miecz w sumie też mi się troszkę skojarzył, chociaż tak bardziej na granicy świadomości, nie zostałam tym walnięta po łbie. I ze Świętym Graalem też prawda.
I sumie te nawiązania i mieszanie elementów różnych legend i mitologii uważam za najmocniejszy punkt fabuły Sailorek.
A i jeszcze imiona wrogów nawiązujące do kamieni szlachetnych i półszlachetnych.
Kandara
19.11.2014 03:00 Re: O nowej wersji słów kilka...
No i przypomniałam sobie jeszcze…
Królową śniegu i motyw piekielnego lustra.
I tak sobie myślę, że na całe szczęście ta wersja do tego nie dojdzie.
A
Koneko-chan
16.11.2014 19:57 Sailor Moon Crystal, czyli o anime ultra 3D
Niestety, odpadłam na trzecim odcinku serii, bo już nie mogłam znieść tego anime, no ale może zacznę, dlaczego według mnie to jest tak słabe.
Fabuła – Taka sama jak w oryginalnej Sailor Moon, a przynajmniej do trzeciego epka. Nie będę się tu rozpisywać. 6/10
Grafika – Tu się zaczną hejty na całego. Dobrze wyglądają np. twarze, kostiumy, ale włosy u Usagi, wyglądają jak makarony, a szczególnie podczas transformacji. Skoro zeszłam na temat przemian to po 1. ultra 3D na całego 2. lepsze były w oryginalnej serii 3. kliknij: ukryte transformacja Ami – ta woda, te efekty. Ruchy bohaterek są bardzo, bardzo dziwne. Nie chodzi mi o chodzenie lub coś w tym stylu – prędzej o to jak się ruszają, gdy mówią coś w stylu „ukażę Cię w imieniu księżyca!” przykład – Ami.;_;
Postacie – Obejrzałam wcześniej całą pierwotną serię, bohaterzy są w porządku. Moimi ulubionymi są Ami i Minako. Ogólnie 6/10
Muzyka – Nie jest zła, ale mogli zrobić lepszą. 5/10
Tyle. Porzuciłam ze względu na grafikę i transformacje, których nie mogłam przeżyć.
Jestem po dziesiątym epku. Muszę przyznać, że całkiem miło mi się go oglądało. Za trzecim razem. Już po polsku xD Tak, to wyłącznie zasługa napisów xD Tak to jest jak człowiek się męczy, by te infantylne teksty były choć odrobinę zjadliwe, a potem może to z małą (maleńką?) satysfakcją obejrzeć. Tak, staram się z tymi dialogami coś robić, ale to ciężka sprawa… Bo one po prostu tak tragicznie po japońsku brzmią, a HorribleSubs jeszcze tylko je zabija… No cóż, mówi się trudno i tłumaczy się dalej xD Tak poważniej co do odcinka: jak ktoś już zauważył, fandom wygrał. Miło, mówiłam to od początku, ale to i tak niczego nie ratuje. Może jakby zrobili tę serię w 26 epkach, rozwinęli charaktery wojowniczkom i generałom, zrobili z tego coś więcej niż tylko „lecimy z tym koksem na łeb na szyję!”, to może by było dobrze. Boże, to jest takie sztuczne ._. Beryl mówi kliknij: ukryte o straconych wspomnieniach generałów, oni akurat podsłuchują i akurat w tym momencie wszystko im się przypomina. Zupełnie jakby włączył im się guzik, jedynie usłyszawszy o tym, że stracili wspomnienia. No ale tak, na ich rozterki i dłuższe zastanawianie się na tym nie ma po prostu w tej serii czasu…. Albo jak Sailorki w tej przeszłości stoją kliknij: ukryte naprzeciwko generałów, oni stoją jak te manekiny, na łączce wśród trawki i kwiatków… Boże, ja bym lepszą fabułę wymyśliła xD Mniej sztuczną xD Że już nie wspominam o animacji. No dobra, wspomnę xD Jak się przemieniały, stały dosłownie w jednym nieruchomym, statycznym kadrze ._. Jedyne co im się tam „animowało” to usta. No i potem „blask” =_=' Żeby aż tak było widać?! Sztuczyzna jak nie wiem xD
O, rozmowa z Królową Serenity była trochę przyjemna. Powiedzmy. Nie rozumiem tego całego przeniesienia się na Księżyc, co one właściwie zrobiły i czemu Luna tak ładnie (bo śmiesznie xD) się nastroszyła? Albo co miało znaczyć to „Piętnasta faza ksieżyca, to musi być nad parkiem”? WTF, ale co, gdzie, czemu tu? Jaka piętnasta faza?! xD Zastanawiam się też, jakim cudem one się nie dziwiły, że umieją chodzić po Księżycu i na nim oddychać… bez żadnych osłon itp. I że też nikt nie znalazł tych ruin na Księżycu, np. taki Armstrong… xD (Nie ten z Fullmecia, naturalnie) Ale to akurat jest problem również starej serii, więc pal licho, zawsze idzie to samemu sobie wyjaśnić. Bardziej mnie zastanawia, czym właściwie jest „Srebrne Milenium”, do dzisiaj nie sczaiłam xD Jak byłam mała, to chyba myślałam, że to jest nazwa tego pałacu, natomiast nazwa „kraju” to po prostu „Księżycowe Królestwo”. Obejrzałam ten odcinek i mam jeszcze większą zagwozdkę. No bo potem pałac nazywały „Księżycowym Pałacem”. Natomiast tekst z cyklu „Srebrne Milenium, tu było nasze królestwo” – gdyby chodziło o nazwę kraju – brzmi tak jakby ktoś powiedział „To jest Polska, tu był nasz kraj”. Czyli deko dziwnie, choć chyba jeszcze ujdzie w tłoku O.o' Dobra, chyba jeszcze jakieś dziwne rzeczy były, ale już nie pamiętam xD Amen xD
P.S. Biedni generałowie. Nie dość, że brzydcy jak noc, to kliknij: ukryte jeszcze ten jedyny – powiedzmy – fajny wątek ich romansu został i zostanie najpewniej potraktowany tak strasznie po macoszemu i po sztucznemu xD
Właśnie nadrobiłam ten ep i zgadzam się co do słowa w kwestii „sztuczności”, choć ja bym to nazwała jakoś inaczej… Pokazem slajdów, może? Mam wrażenie, że patrzyłam na totalnie bezpłciowe odhaczanie kolejnych punktów ze scenariusza, nie na normalną, dynamiczną narrację, jaka powinna znaleźć się w serialu.
Po co było w ogóle rysować ten odcinek, równie dobrze można było do sieci wstawić skrypt na tle kilku statycznych grafik, coś w stylu:
kliknij: ukryte Queen Beryl: *narysowana, jak stoi naprzeciw generałów* Muahahaha, jestem taka zła! Podbijemy Ziemię, zanim generałowie odzyskają wspomnienia!
Generałowie: *natychmiast odzyskują wspomnienia*
Queen Beryl: Nic z tego, chłopcy.
Generałowie: *natychmiast tracą wspomnienia*
...I dalej w ten deseń.
Widzowie NIC by na tym nie stracili.
Czy to z mojej strony aż tak głupie, oczekiwać od tej produkcji jakiego MINIMALNEGO zaangażowania w opowiadaną historię, a nie tylko szeregu maksymalnych uproszczeń i skrótów z tekturowym kłodami zamiast bohaterów? Bogowie, przecież to już w dobranockach dla dzieci można trafić na ciekawsze charaktery i lepiej prowadzone fabuły…
Ahahahaha xD „Nic z tego, chłopcy” mnie rozwaliło. I w ogóle to „Muahahaha, jestem taka zła” też dobre xD Zgadzam się, równie dobrze można by z tej fabuły zrobić komiks na kwejka (czy inną tego typu stronę O.o) i wyszłoby na to samo. Tylko zdecydowanie śmieszniej xD
ano ta rozpiska z jednej strony zabójcza xD z drugiej to naprawdę tragiczne, ale to faktycznie by się wszystko dało tak podsumować xp
ech, już nie mam siły nawet tego Crystala objeżdżać za bardzo bo do każdego odcinka by z tego wyszedł każdorazowo szczegółowy rant i biadolenie xp
ale obejrze do końca bo się zawzięłam xp a potem włączę denial i o nim zapomnę ;p
Dalfon
22.11.2014 01:46 Re: Po 10tym epku.
T.T Czemu polszczyzna umiera? Czy naprawdę „rant” i „włączę denial” nie posiada odpowiedników w języku polskim? Już nawet nie czepiam się ignorowania zasad stosowania wielkich liter i interpunkcji, ale te sztuczne makaronizmy mnie po prostu dobijają T.T
Oddaje w 100%, ba, a nawet mocniej, bo u nas narzekanie na wszystko jest istną plagą i nawet tworzy się słowa, które mają oddać wyśmiewanie tego zjawiska (Polak --> polaczki / Narzekanie --> narzekacz --> „polaczkowe narzekactwo”).
Równie dobrze można powiedzieć, że słówka z tego prymitywnego języka (jakim engrish niewątpliwie jest) nie da się oddać innym z rosyjskiego… serio?
Do tej pory wydawało mi się, że rant nie oznacza po prostu narzekania, ale naładowaną emocjami przemowę na temat dowolny.
Nie wydaje mi się natomiast, żeby jakikolwiek język z literackimi tradycjami można było nazwać prymitywnym. Prymitywny może być jedynie człowiek, który danego języka używa i nie trzeba jechać do kraju anglosaskiego, żeby takiego osobnika spotkać, obawiam się.
ej no ja się praktycznie kawał dzieciństwa wychowywałam na obczyźnie xD do tej pory mi się mieszają słówka angielskie, polskie, włoskie xD często zdarza mi się myśleć po angielsku, to potem ciężko to zdanie na polski przełożyć -_-"
Zwłaszcza, że niektóre słowa po angielsku jakoś po prostu mi po polsku nie brzmią znaczeniowo jak trzeba xp np „denial” to po polsku „wyparcie” i gdzieś mi się źle kojarzy z zaparciem xD lol poza tym też jak i ten „rant” nie ma takiego konkretnego obłożenia emocjonalnego :p
w ogóle świat to przecie już dawno globalna wioska xD zwłaszcza na necie :p i na forach angielskojęzycznych mi nikt o takie detale jak przecinek głowy nie zmywa :p
A więc drodzy bracia i siostry Polacy pokornie proszę o więcej tolerancji T_T” albo koleżeńskie przymykanie oka jak kto woli :p i nie rubta mi dyktanda bo od razu mówię, że nie zdam xD kompletnie nie rozumiem po co komu po dwie takie same ale inne litery jak: u i Ó, rz i ż xD na co komu „może” i „morze” Oo” w angielskim są po prostu dwa osobne słowa „maybe” i „Sea”, przez to nikt ich nie myli ;p
O ile „rantu” bym się nie czepiała, bo faktycznie polskie słówko „tyrada” nie oddaje dobrze znaczenia, a na „denial” przymknęłam oko, bo sama jako anglistka często rozmawiam ze współlokatorką (też anglistką) mieszaniną polskiego i angielskiego, bo czasem tak jest nam łatwiej i szybciej (chociaż w sumie co za problem użyć polskiego słowa „wyparcie” lub „zaprzeczenie”?), to jednak narzekania na „morze” i „może” nie przepuszczę, bo jest bezsensowne. Angielski też nie jest perfekcyjny pod tym względem – jako przykład podam to, co widziane na różnych stronkach i forach, zwłaszcza u ludzi, których angielski jest językiem ojczystym, wyzwala we mnie demona wściekłości: they're = their = there oraz you're = your. Analogicznie do twojego komentarza – przecież po polsku to jest o wiele łatwiejsze do rozróżnienia: oni są ≠ ich ≠ tam oraz ty jesteś/wy jesteście (w polskim dodatkowo wiadomo, czy zwracamy się do jednej osoby, czy kilku) ≠ twoje. Nauczmy Amerykanów (i innych anglojęzycznych) polskiego!
Nope, moderacja baaardzo nie lubi błędów ortograficznych. Interpunkcyjnych też – zdania się rozpoczyna od wielkiej litery a kończy kropką. Rada – przeczytać nim się wyśle? Serio, nie równajmy w dół poziomem – to że ktoś na angielskojęzycznych forach ma w nosie zasady, nie znaczy, że my powinniśmy.
Poza tym podpisuje się też jako anglistka pod komentarz Eas – przykład z maybe/sea jest całkowicie nietrafiony. W angielskim jest całe mnóstwo wyrazów/wyrażeń które wymawia się praktycznie tak samo, i nawet zwykły native speaker ma z tym problem.
Poza tym, kto to widział, żeby w jednym kraju chips to były frytki, a w drugim czipsy?
aj no pewnie macie rację nie mówię, że nie xD po prostu dla mnie personalnie Angielski czy Włoski jest dużo łatwiejszy niż Polski :)
Pisałam jeno jak najbardziej subiektywnie o własnych odczuciach w tych sprawach :)
Erm… o matko -_-" jak pisałam Polacy to specyficzny naród… pierwszy raz się z czymś takim na forum spotykam… i cóż nie bardzo wiem jak odpowiedzieć -_-" hym, aż mi głupio teraz cokolwiek napisać =_="
Ale hym czuję wewnętrzną potrzebę jakiegoś usprawiedliwienia się no xp to coś pomoże jak dodam, że mam oficjalnie stwierdzoną dysortografię i dysgrafię? xp może też po części z tego wynika moja awersja do: u i Ó, rz i ż, przecinków i takich tam bo zwyczajnie nie widzę różnicy i nie umiem tych zasad używać -_-" a tu nic tylko z tym same problemy x(
PS: hym nie wiem czy to robota mojej przeglądarki bo z informatyki też raczej noga jestem xp ale od jakiegoś czasu na niektórych stronach mi na czerwono niepoprawnie napisane polskie słowa podkreśla, to je wtedy poprawiam według tych automatycznych podpowiedzi jak w Wordzie ^.^"
Cóż wiele więcej zrobić chyba nie będę w stanie -_-" jeśli komuś dalej będzie bardzo przeszkadzać moja pisownia hym może po prostu doradzę nie czytanie moich komentarzy? ^.^"
Droga szanowana Moderacjo, zlitujta się, bana chyba za ortki nie dostanę? :(
O rzesz kurcze, gdzieniegdzie znowu kropek na końcu zdania zapomniałam >_<" w sumie to nie bardzo wiem czy kropki mają być przed czy po emoticonie? -_-" oj przydała by mi się jak nic możliwość edycji komentarzy x( a tu się niestety nie da :( erm. (trochę mi się popłoch już włączył xD ).
To nie jest kwestia „przeszkadzania”, tylko tego, czy chcesz być zrozumiana przez czytających, czy masz to w nosie.
To tak, jakbym ja w swoich komentarzach mieszała polski, hiszpański i/albo gwarę śląską.
Tak swoją drogą zastanawiałam się, o jaką krawędź ci chodzi.
kliknij: ukryte Rant to w gwarze krawędź.
No nie mam w nosie… przecież próbuję wyjaśniać jak u mnie sprawy stoją… -_-" nie rozumiem skąd taka nagła hym… jakoś wcześniej nikt mi uwagi nie zwracał. Nie wiem, ale gdzieś mi się przykro robi kiedy się spotykam z takim całkowitym brakiem zrozumienia :( przecież nikomu moich kilka ortków czy braków przecinków krzywdy nie robi :( ludzie no! :(
Nie, to nie jest nagonka. XD Po prostu tłumaczymy ci, dlaczego nie jest nam wszystko jedno, jak się wysławiasz. Chodzi tylko o to, byś się ciut bardziej starała. :)
Jezu Chryste,Amaretka całkiem ładnie pisze, zrozumiale przede wszystkim. No, co to jest rant i denial domyśliłam się z kontekstu XD Na Internetach jest cała masa ludzi, co nie potrafi zdania złożonego ułożyć,robi ort na orcie, stawia spację przed znakami interpunkcyjnymi i przede wszystkim za Chimy Ludowe nie da się ich zrozumieć. Ich się czepiajcie, a nie kogoś kto robi parę błędów na krzyż, i to interpunkcyjnych XD A wierzcie,jestem cięta na błędy jak osa, więc skoro MI nie przeszkadza jej pisanie… XD Amen.
Amarette, osobiście uważam, że zamiast dużo się tłumaczyć, lepiej cały ten wysiłek włożyć w poprawniejsze pisanie. Już zresztą widzę u Ciebie pewną poprawę, jeśli porównać Twój ostatni post w tym wątku z pierwszym: częstsze zaczynanie zdań wielkimi literami, częstsze używanie interpunkcji etc – ideału nie ma, ale to na pewno poszło w dobrym kierunku, oby tak dalej. Co do „dys”, to ostatnio na Piekielnych trafiła się ciekawa historia na ten temat – generalnie wielu „dys” stara się za wszelką cenę walczyć ze swoimi problemami i robi to skutecznie, czego i Tobie życzę. :)
I proszę, nie odbieraj tego jako osobistej nagonki, bo tak naprawę nie o Ciebie tu chodzi (każdy z nas popełnia jakieś błędy, mniejsze lub większe), ale o ogóle trzymanie standardów i dbałość o czystość języka.
A, odpowiadając na pytanie: kropki przed emotikonami, choć w ogóle lepiej nie wciskać emotek wszędzie, gdzie tylko się da, bo ich nadmiar utrudnia czytanie. :)
Ej no, a kto mówi o banie? Interpunkcyjne były ogólnie, że nie tylko na orty zwracamy uwagę. A nasze uwagi spowodowane są tym, że jak ja po raz kolejny słyszę o tym, że „gdzie indzie, globalna wioska itd” to budzi we mnie zwierzę ortofaszystograficzne :) I fakt, są momenty, kiedy mnie osobiście brakuje polskiego słowa, a mam angielskie w zanadrzu, i tak korci, żeby użyć. >.<'
Jeśli przeglądarka podkreśla słowa na czerwono – to dobrze, tyle jesteś w stanie zrobić z dys-(tu wstaw odpowiednią nazwę).
A wiesz co, ja mam podobny sposób myślenia jak ty xD To ile razy zmuszam się by nie używać angielskiego kiedy coś próbuję tutaj napisać, jest milion słów, które nie mają odpowiedzników w polskim. Nie wspominając o moim nawyku wpisywania słówek jak well czy nice.
Tak szczerze w moim wypadku ja zwycajnie mimo mieszkania w Polsce często mam większy kontakt z angielskim niż polskim. Wszystkie moje hobby a nawet szkoła w tym nie pomagają. Są dni kiedy jedyne polskie słówo jakie słyszę to cześć od rodziców. Do tego dla mnie polski internet prawie w ogóle nie istnieje więc jakikolwiek slang z niego wywodzący przelatuje mi przez uszy. Dlatego doskonale cię rozumiem^^ I szczerze osobiście lubię wtrynianie różnych obcojęzycznych słów, uważam to za ciekawe. Ogólnie jestem za wyluzowanym podejściem do języka.
Co do samego polskiego, cóż ortografia nigdy moją mocną stroną nie była i moje olewcze podejście do niej w tym nie pomaga. Do tego wow do osoby, która wspomniała o gwarze śląskiej xD.
A angielski wcale nie jest jakimś rozbudowanym językiem.
Weź sobie do ręki byle jakie angielskie napisy — powtórzeń od groma.
Po polsku da się zrobić tak, żeby nie było prawie ani jednego.
W angielskim nawet dobre grupy spamują powtórzeniami… więc który język jest tutaj ubogi? oo
Ryuki
22.11.2014 16:22 Re: olaboga xp
A czy ja mówiłam, że polski jest ubogi? Oczywiście angielski ma mniej słów ale to jest właśnie jego mocną stroną. Dzięki temu jedno słowo jak np, „nice” przy różnym wydźwięku i postawieniu w zdaniu ma różne znaczenia. Do tego są słowa, które by zawrzeć w polskim trzeba się znacznie więcej nagadać a, że jestem leniem wolę angielską prostotę. Chociążby ten nieszczęsny arc, najbliższa w polskim byłaby część historii jednak jest to zbyt ogólne ponieważ arc jest dość osobliwy. Stanowi swego rodzaju historię zawartą w całości, która ma początek kolminacyjny punkt i koniec, często posiada również część wspólną jak miejsce czy postać. Osobiście najczęściej tutaj piszę albo arc albo jeśli mamy iść czysto po polsku pod górę to „cała akcja dziejąca się w .... ".
Polski zwyczajnie jest językiem właśnie zbyt „bogatym”, upierdliwym w zasadach i wymowie. Do tego brak anonimowości oraz trudność w nauczeniu jest zarazem jego słabą jak i mocną stroną.
Wiedziałam, że się tu odezwiesz xD Widziałam wcześniej twój podobny wpis, napiszę więc w prost: my się tu nie zgodzimy. Ja lubię makaronizmy i slangi bo uważam je za interesujące i zwyczajnie wygodne a ty nie. Po twoim sposobie wypowiadania od razu zgaduję, że nie zmienisz mojego tutaj zdania a ja pewnie twojego.
Uprzejmie prosimy o skończenie dyskusji o napisach. Więcej uprzejmego zwracania uwagi nie będzie. Tak samo jak nie będziemy tolerować kolejnych komentarzy utrzymanych w napastliwym i zaczepnym tonie. Kolejny post z zaczepką poleci w całości.
Mnie zastanawia jedno: skoro niemal wszyscy tu w komentarzach nazywają tę serię porażką, profanacją, a w najlepszym wypadku mocno niedopracowanym nieporozumieniem, to jakim cudem ma toto średnią ocen prawie siedem (z medianą równą siedem i dominantą osiem – osiem!)? :O Siedem to ocena, jaką sama daję naprawdę przyzwoitym, dobrym seriom, do których ciężko mi się przyczepić, no ale może społeczność Tanuki ma jakieś inne wyczucie skali…? Albo są tu jacyś krypto‑miłośnicy tej serii? :D Jeśli tak, to nie bójcie się odezwać, co najwyżej zagryzą was rozczarowani fani. ;P
Sailorkom póki co wystawiłam tróję. Czasem korci mnie, żeby tę ocenę podnieść, ale wtedy uświadamiam sobie, że nie, to nie seria stała się lepsza ani nawet znośna, to po prostu ja uodporniłam się bohaterki o twarzach tęskniących za rozumem, równie pustą i statyczną fabułę albo koszmarną grafikę komputerową, której ostatnio jakby mniej, bo bohaterki przestały się transformować (i dobrze, że przestały, odpoczęło od tego moje poczucie estetyki).
Mnie zastanawia jedno: skoro niemal wszyscy tu w komentarzach nazywają tę serię porażką, profanacją, a w najlepszym wypadku mocno niedopracowanym nieporozumieniem, to jakim cudem ma toto średnią ocen prawie siedem (z medianą równą siedem i dominantą osiem – osiem!)?
Myślę, że są dwa podstawowe powody takiego stanu rzeczy:
Pierwszy i najważniejszy to ocenianie serii na podstawie kilku pierwszych odcinków – a niekiedy w ogóle na podstawie 1(sic!) tylko odcinka (nie żeby w przypadku SMC były one warte 7‑8 punktów, jednak zachłyśnięci fani z pokolenia „Moonies” ocenili prawdopodobnie sam fakt pojawienia się po latach ich ukochanej serii). Osobiście wielokrotnie spotkałam się z opiniami typu „obejrzałam/em pierwszy odcinek i to jest najlepsze anime ever/najgorsza seria, jaką widziałam/em. Zawsze bawiły mnie takie komentarze, jednak jak świat długi i szeroki pojawiały się i zapewne pojawiać się będą nadal. Bo przecież na świecie (a w Polsce w szczególności) mamy samych wybitnych psychologów, którzy po pierwszym spojrzeniu na okładkę potrafią bezbłędnie ocenić zawartość jakiegoś dzieła.
Po drugie całkiem prawdopodobnym jest seria spodobała się osobom, do których prawdopodobnie została skierowana – czyli 12‑13 latkom o romantycznym (i lekko naiwnym) usposobieniu. Nie oszukujmy się – młodsze osoby niejednokrotnie (oczywiście są wyjątki) zwracają znacznie mniejszą uwagę na oprawę audio‑wizualną jakiegoś tytułu skupiając się niemal wyłącznie na fabule i bohaterach, utożsamiając się z nimi (wiem z autopsji :)). Jako że jednak oni pozostają w milczeniu wstydząc się przyznać do swojej słabości i cichaczem oceniając po swojemu dany tytuł, mamy sprzeczne opnie – niby seria kiepściutka, niby same zgrzyty, a jednak niezłe oceny.
Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka innych powodów: moja koleżanka np. też wysoko oceniała SMC, ponieważ stwierdziła, że sentyment do tej serii jest tak duży, iż po 20 latach i tak będzie się radować oglądając swoją ukochaną „bajkę”.
cóż ja sporadycznie stawiam ocenę w trakcie oglądania, zwykle pod wpływem silnego impulsu kiedy jakiś odcinek zrobi na mnie szczególnie wielkie wrażenie xD ale zawsze zakładam margines błędu i że ocena może ulec zmianie po zakończeniu oglądania xp (erm, nie wiem czy to tłumaczenie ma sens xD )
w każdym razie tutaj przyznaje bez bicia, popełniłam błąd xp wystawiłam entuzjastyczne 5 pod wpływem swojego największego hurra optymizmu, zaraz po odcinku nomen omen piątym xD moim zdaniem najlepszym :3 o przedstawieniu Mako x3 w którym pierwszy raz poczułam odrobinę ducha starej serii i który w sumie mi się podobał…
co prawda potem miało się okazać, że był to pierwszy i prawdopodobnie jedyny w miarę dobry odcinek xp jakiś wypadek przy pracy czy coś xp bo potem było już tylko gorzej :(
i niestety obecnie jakiekolwiek moje nadzieje i optymizm związane z tą serią rozwiały się już zupełnie :( nie wierzę żeby druga połowa miała coś więcej w tym temacie zmienić :( puki co to takie zawiedzione 3 albo wymęczone 4 xp
ahmed
2.11.2014 15:36 Re: Podejrzanie wysoka średnia
Wydaje mi się ,że jest to związane ogólnie z anime i jego fandomem. Patrząc się na średnie oceny na np MAL'u można zauważyć że anime mają zwykle średnią z ocen powyżej 7. Może nadinterpretuję tą średnią ale mam wrażenie ,że przeciętny fan anime jest w stanie obejrzeć cokolwiek z masą kolorków/akcji i być zadowolonym.
Ogólnie z tego powodu zdecydowanie za cenniejsze uważam uargumentowane opinie ,które mówią czemu konkretnie coś się podobało/nie podobało niż wypowiedzi w stylu „spoko anime, daje 8/10”.
Stawiałabym na to, że po prostu ludzie, którym ten serial podoba się przynajmniej średnio, po prostu boją się się wyrazić swoje zdanie po zobaczeniu długich komentarzy o silnie negatywnym zabarwieniu. Mogą pomyśleć, że skoro tak wielu ludzi, którzy uwielbiają serial z lat 90., tak silnie krytykuje ten serial, to ci sami ludzie po zobaczeniu jakiejś pozytywnej bądź neutralnej opinii zarzucą sympatyka tej serii masą argumentów za swoim stanowiskiem i będą oczekiwać takiej samej ilości argumentów przeciw. Nie bez znaczenia jest fakt, że ze względu na silne nacechowanie emocjonalne komentarzy negatywnych fani Crystal mogą się obawiać, że po wyrażeniu swojej opinii spotkają się z agresją.
Oczywiście tego typu zachowanie nie musi dotyczyć tylko tej serii, tylko anime, czy wręcz tylko tekstów kultury. Dobrze pamiętam, jak na największym polskim forum poświęconym Hetalii ktoś w dziale off‑topowym założył temat na temat pewnej kwestii światopoglądowej. Praktycznie rzecz biorąc do pewnego momentu wszystkie posty, w tym otwierający wątek, były nacechowane negatywnie względem konserwatywnego podejścia wobec tego zagadnienia. Gdy w tym temacie w końcu odezwało się parę osób mających do tej sprawy podejście właśnie konserwatywne, zaczęto je pytać, dlaczego nie wypowiadały się wcześniej. Jednym z motywów ich postępowania było to, że te osoby najnormalniej w świecie po przeczytaniu poprzednich opinii o tej kwestii najnormalniej w świecie bały się wyrazić własne zdanie.
W przypadku tego konkretnego serialu mogą dochodzić jeszcze czynniki niezwiązane z Tanuki: po prostu chociażby na takim Tumblrze ta seria jest hejtowana (nie mówię o mniej lub bardziej konstruktywnej krytyce, tylko o hejcie) do tego stopnia, że ludzie, którzy nie czują względem tej serii nienawiści bądź silnej niechęci, musieli stworzyć osobny tag, w którym mogliby dyskutować lub wrzucać rzeczy związane z Crystalem. Ten zabieg nie powstrzymał przeciwników Crystala, bo i tak przynajmniej jedna osoba tagowała swoje silnie negatywne posty tagiem dla osób niebędących przeciwko temu tytułowi, a gdy ktoś ją pytał, dlaczego tak robi, odpowiadała, iż czyni tak, „bo może”. Ludzie niemający szczególnie wiele do zarzucenia tej serii po kontakcie z antyfanami na takim Tumblrze i poczytaniu komentarzy na Tanuki mogą najnormalniej w świecie nie mieć ochoty na włączanie się w kolejną dyskusję na ten temat, bo są tym zmęczeni.
Jak można się domyśleć z powyższego wywodu, piszę nie tylko z perspektywy potencjalnego fana Crystal, ale i z mojej własnej, choć nie uważam tej serii za dobrą (moja aktualna ocena krąży między 5 a 6). Podczas mojego poprzedniego udzielania się na stronie komentarzy tego anime praktycznie rzecz biorąc nie pisałam, jak oceniam ten serial (poza tym, iż nie podoba mi się, że twórcy tak ściśle trzymają się pierwowzoru mangowego), właśnie z powodów zbliżonych do powyższych. Strona graficzna raziła mnie praktycznie rzecz biorąc tylko parę razy (vide wydłużająca się ręka Usagi podczas transformacji i schrzanienie perspektywy w pierwszym odcinku z Rei, gdy wydaje się, że wojowniczka z Marsa ma dłonie wielkości reszty swojego ciała), co zaś do fabuły – praktycznie rzecz biorąc są tu powielane błędy z mangi (zbyt szybka akcja, brak rozwoju relacji między większością postaci), więc moje zastrzeżenia względem twórców w tym przypadku brzmią raczej „Niepotrzebnie postanowiliście na początku, że będziecie tak mocno trzymać się mangi” niż „Skąd wam taka głupota przyszła do głowy?!”.
Osobiście uważam, że Crystal trzeba traktować przede wszystkim jako ziszczenie marzeń Naoko Takeuchi, że jej wizja zostanie przełożona na język anime dokładnie tak, jak sobie to wymarzyła, a nie tak, jak wymyślili sobie twórcy serialu sprzed dwóch dekad, przy czym o niektórych z ich pomysłów dowiadywała się dopiero podczas oglądania danego odcinka w telewizji. Pod takim względem IMHO nie jest to zła pozycja. Poza tym – niezależnie od tej kwestii – Sailor Moon Crystal i tak jest lepszym tytułem od animowanej wersji Hetalii (moja ocena to 4/10, przy czym się zastanawiam, czy nie oceniłam zbyt wysoko), która na Tanuki ma średnią ocen wyższą o 0,33, choć ma gorszą grafikę, o fabule nawet nie wspominając (tak, biorę pod uwagę fakt, iż to serie o różnych gatunkach i założeniach), a także jeszcze mniej odchodzi od mangowego pierwowzoru.
Już bez przesady, nikt tu nikogo za odmienne zdanie nie zjada :) co najwyżej jak na każdym portalu ludzie się trochę posprzeczają i poczubią o to czyja racja racjonalniejsza ;)
Raczej w małej ilości wypowiedzi pozytywnych upatrywałabym fakt, że zawsze znacznie chętniej człowiek przelewa na słowa pisane swoje żale i wzburzone negatywne emocje, niż chce mu się porządkować i ładnie układać te pozytywne :)
Każdy recenzent pani też to przyzna, że dużo łatwiej pisać recenzję negatywną, wytykając litanię wad, niż pozytywną, argumentując przekonująco i rzetelnie zalety danego tytułu :)
Proszę się nie bać wypowiadać. Więcej pogody ducha i dystansu życzę, i pozdrawiam :)
Niby wiem, ale przecież obawy przed czymś nie muszą być w pełni racjonalne ;)
Zgadzam się propo tego, że łatwiej pisać o negatywnych rzeczach – nie wspominając już o tym, że lepiej czyta się recenzje bardzo złych tytułów niż tych bardzo dobrych ;)
Dziękuję za życzenia (zwłaszcza więcej dystansu by mi się przydało) i również pozdrawiam :)
A tak poza tym – czy mój wiek w profilu jest na tyle zaawansowany, że trzeba tytułować mnie panią? ^^;
Hehe, jestem jedną z osób, o których mówisz i mówią inne osoby w następnych komentarzach ^^' Po pierwszym odcinku podekscytowana, że Sailorki wróciły wystawiłam 8‑kę, napisałam pełen achów i ochów komentarz i popadałam w odrętwienie wraz z każdym kolejnym odcinkiem. Jednak pomimo wszystko póki co wciąż oceniam nowe Sailorki na 6‑kę. Jestem widzem bardzo tolerancyjnym (chociaż pewnie niektórzy nazwą to mało wysublimowanym gustem), nie lubię narzekać, wolę się cieszyć tym, co jest dobre, nawet jeżeli tego jest niewiele. Obecne Sailorki bardzo silnie bazują na mandze, którą znam doskonale, więc w sumie po pierwotnym szoku, gdy zobaczyłam koszmarne transformacje, zaczęłam jednak czerpać przyjemność z kilku szczegółów jak na przykład fakt, że Kotono coraz częściej się zdarza brzmieć jak stara Usagi. Zazwyczaj komentuję serię dopiero pod koniec, a w dyskusjach, czy coś jest fajne czy nie, raczej nie uczestniczę, bo jak dla mnie mija się to z celem. Więc powiedzmy, że ujawniam się jako umiarkowana miłośniczka SMC :)
Oceny są różne mam wrażenie, że Ci którzy oceniają anime wysoko robią to z sentymentu, bądź nie widzieli pierwszej serii (która jednak jest jednak starsza, niż część widzów oglądająca tą ukazującą się obecnie). Zaś ci, którzy oceniają ją dobrze nie komentują swojej wysokiej oceny bo boją się publicznego linczu w komentarzach od zawiedzionych fanów pierwszej serii.
Dlatego właśnie zwracam uwagę nie tylko na średnią ocen, ale i na ich odchylenie. Teraz wygląda to tak:
Średnia: 6,51
σ=2,42
Odchylenie to ok 2,5 czyli oceny średnio wahają się od 4 do 9 (wykres z kolei wygląda prawie jak widelec). Spory rozrzut (osobiście trzymam się niższej granicy), ale daje już jakieś pojęcie o całości. Skoro są dwie grupy (jedna kocha, druga nienawidzi) to musi być coś na rzeczy.
Pierwsza sprawa: Co oni robią z tymi tytułami odcinków? ._. Długie tytuły są złe, ale chyba już lepsze niż podwójne tytuły znaczące to samo =_= Następny odcinek się będzie nazywał „Moon. Tsuki”. Tak, „Księżyc. Księżyc”. Już przy 6 i 7 miałam zagwozdkę, czy oni nie umieją czegoś lepszego wymyślić niż „Taxido Kamen. Taxido Mask” (<= odcinek 6) i następny: „Chiba Mamoru. Taxido Mask”. Średnio mnie zachwyca ich inteligencja w dobieraniu tytułów…
Usagi w tym odcinku zachowywała się jak… niespełna rozumu. Dosłownie xD kliknij: ukryte Nagle zaczynała krzyczeć i przypominać sobie o Taxido, jakby 5 sekund temu o nim nie pamiętała. Ja rozumiem, że szok i te sprawy, ale to było… no, psychiczne xD Zaczęłam przez to też zauważać, jaki sztuczny głos ma Mitsushi Kotono. Zwłaszcza ten krzyk, kiedy Srebrny Kryształ się pojawił i inne… krzyki. Wcześniej mi to nie przeszkadzało, więc skoro ja już zauważam, że z seiyuu jest coś nie tak… to faktycznie jest coś nie tak =_='
Łebek Artemisa jest w dalszym ciągu… okrągły. Luny też, ale jakoś na nim najlepiej widać. Jakby go rysowali cyrklem, w dodatku odmierzając dokładnie tę samą odległość od ust i oczu… Brrr, biedny kotek ;_;'
Przeszłość Serenity i Endymiona. kliknij: ukryte Oni nie mogą być razem. Bo Ziemianie i „Księżyczanie” nie powinni być razem. Bo takie są boskie prawa O.o WTF, ja się pytam, WTF?! Skąd oni tego Boga wytrzasnęli?! Chyba jakąś inną Biblię tam mają… Logiczne wyjaśnienie powinno brzmieć coś w stylu: bo są z innych planet, bo inna kultura, bla bla bla, bo jeśli jedno zamieszka na planecie drugiego, to kto w tym czasie będzie rządził na drugiej planecie? I tak dalej =_=' A nie jakiegoś Boga w to mieszać. Boże, widzisz co z tobą robią i nie grzmisz XD
Fajnie, że generałowie pamiętają Endymiona. Fajnie, ale to, jak to pokazali było po prostu sztuczne i mało przekonujące. Takie, kliknij: ukryte podchodzą do Endymiona i „Ja skądś znam tego faceta”. „No, ja też go skądś znam”. „Wiecie, ja chyba też”. „A ja go nie znam wcale” <= Bo Kunzite się wyłamał xD I nie chodzi mi o jego wyłamanie się, bo akurat dobrze, że się wyłamał. Ale i tak cała scena brzmi sztucznie. Jak całe to anime, oczywiście xD
W ogóle ciężko określić czas w tym anime. Usagi budzi się z płaczem i zastanawia, ile to już razy budziła się z tym płaczem. Co sugeruje, że minął miesiąc, dwa albo licho wie ile, od czasu porwania Endymiona. Jak dla mnie to minęło pół dnia. Mało tego, Sailorki też insynuują, że minęło trochę więcej czasu, ale jeśli tak, to ile? Usagi tydzień siedziała zamknięta w pokoju? Rodzina się nie martwiła?! Co one w tym czasie robiły?! =_=' Ba, co Królestwo Ciemności robiło?! I wiele innych pytań, na które nie dostanę odpowiedzi xD
Parę ujęć było ładnych, ale Usagi nadal ma ekspresję jak Bella ze Zmierzchu, otwarta gęba i pusty wyraz twarzy. W scenie z długimi włosami miała chyba wyglądać ładnie… a no miała, ale w sumie nie wyglądała.
Jeszcze co do fabuły. kliknij: ukryte Boże, Beryl zabiła Endymiona. Beryl nie kocha Endymiona ;_; Toż to jakieś fabularne nieporozumienie xD Że już nie wspominam, że ta paskudna mozaika panoramiczna na jej gębie podczas gdy atakowała Endymiona była no… paskudna. I po co to, skoro i tak widać, że to ona?! XD
tamakara
2.11.2014 08:52 Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Wszystkie Twoje zarzuty fabularne należy tłumaczyć w jeden, ciągle ten sam sposób: wierność mandze! :D sceny z Beryl i długowłosą Usagi też są żywcem przerysowane z mangi. Żywcem. kliknij: ukryte Co do mozaiki panoramicznej, miało to chyba oznaczać, że Metalia ją opętała. I nie martw się, Beryl kochała Endymiona jak trzeba, tylko ta niedobra Metalia…;)
Właściwie porzuciłam oglądanie SMC po chwartym (chyba) odcinku, ale przyszedł jakiś atak potrzeb masochistycznych, więc odpaliłam tę dziewiątkę i… matko i córko. Zgadzam się absolutnie ze wszystkim, co napisałaś xD dodam od siebie, że większość odcinka po prostu się śmiałam, przed samą końcówką zaś pojawiło się nieprzyjemne uczucie, że niby wydarzyło się całkiem sporo, a tak jakby 20 minut o niczym.
lasagna777
4.11.2014 01:17 Re: Wrażeia po 9 odcinku.
A mnie się wydaje, że mimo wszystko ten odcinek nie był tak zły jak poprzedni. W poprzednim nic się nie działo, a tu i akcja posunęła się do przodu, i reminiscencje z przeszłości.
Co do Usagi, nie tylko ma wiecznie zdziwiony dzióbek, ale i umalowany dniem i nocą, krzywo w dodatku. Która normalna dziewczyna śpi z makijażem?
Ciekawe, jak załatwią sprawę z generałami…
Suisho Kasumi
4.11.2014 13:42 Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Która normalna dziewczyna śpi z makijażem?
Normalna to nie, ale obiło mi się o uszy że Takeuchi była do tego zdolna, a że Usagi jest w jakimś stopniu jej autoportretem…
lasagna777
4.11.2014 18:59 Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Ciekawe, jak będzie wyglądać jej skóra za 10 lat :P
wiedziałam tylko, że rodzice i brat Usagi są wzorowani na rodzinie autorki…
Amarette
4.11.2014 21:33 Re: Wrażeia po 9 odcinku.
normalna dziewczyna śpi z makijażem?
no widzisz, popełniłaś podstawowy błąd ;) dodałaś słowo „normalna” :p ano normalna to żadna :p ale większość panien w filmach/serialach/anime to już tak xD i to nagminnie xD
harpagon
3.11.2014 14:12 Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Kotono ma nienaturalny głos od 1 odcinka. Wg mnie nie powinna podkładac głosu do nowej Usagi.
Jeśli chodzi o generałów to rzucali tekstami, że skądś kojarzą Mamoru ale nie skojarzyli, że jest to Endymion. Ba! Tylko Kunzite się zorientował ale specjalnie zataił tą informację i powiedział, że go nie zna przecież.
Że już nie wspominam, że ta paskudna mozaika panoramiczna na jej gębie podczas gdy atakowała Endymiona była no… paskudna. I po co to, skoro i tak widać, że to ona?!
A jak było w starej wersji?:) Akurat do takich spraw bym się nie przyczepiała bo to nie nowość i jak ogląda się to z niektórymi odcinkami ze starej wersji to nie stanowi żadnej przeszkody. W tej serii są o i wiele gorsze rzeczy do których można mieć zarzuty :)
Akurat do takich spraw bym się nie przyczepiała bo to nie nowość i jak ogląda się to z niektórymi odcinkami ze starej wersji przed oczami to nie stanowi żadnej przeszkody
<- miało być:)
A
harpagon
30.10.2014 09:50
Ja zapytam, bo nie bardzo się orientuję – czy to całe Crystal ma w Japonii jakąś popularność czy gonią, żeby skończyc jak najszybciej?
Zauważyłam, iż – sądząc po wypowiedziach osób komentujących ten serial – nikt (lub prawie nikt) tutaj nie wie o istotnej rzeczy związanej z tym serialem, a która jest znana w fandomie Sailor Moon (a przynajmniej w jego dużej części) na Tumblrze przynajmniej od przełomu sierpnia i września (czyli od okresu między premierami czwartego i piątego odcinka). Otóż Sailor Moon Crystal będzie opowiadać o walce Sailor Senshi nie tylko z Królestwem Ciemności (pierwsze 13 odcinków), ale i z Bractwem Czarnego Księżyca (kolejne 13 odcinków) – wynika to z wywiadu z twórcą Crystal, który powiedział, że każdy kolejny odcinek Crystal będzie odpowiadał każdemu kolejnemu epizodowi mangi. Już wcześniej zwracano uwagę na tę możliwość (chociażby przy okazji premiery teledysku do „Moon Pride” – pojawiają się w nim bowiem zabudowania Kryształowego Tokio, czyli siedziby Neo Queen Serenity i Króla Endymiona), ale dopiero ta wypowiedź to potwierdziła.
Co prawda część fanów nadal jest przekonanych, że te 26 odcinków będzie tylko o Królestwie Ciemności, ale to wynika ze świadomie bądź nieświadomie rozsiewanych plotek (chociażby osoba/osoby odpowiadająca/odpowiadające za TVTropes nadal traktuje informację o Królestwie Ciemności jako jedynym przeciwniku Usagi & Co. w Crystal za pewnik), tak samo jak było w zeszłym roku fanartami przedstawianymi jako prace koncepcyjne osób tworzących reboot Sailor Moon.
ech genialnie… sama już nawet siły nie mam tego komentować… ręce opadają, to zaczyna coraz bardziej przypominać zupkę instant -_-"
byle jak najszybciej, byle upchać jak najwięcej, byle‑jak… a summa summarum po początkowym zachłyśnięciu nowością, otrzymujemy puste kalorie i pozostający niesmak :(
Nie, to już ktoś wcześniej napisał na forum, że każdy odcinek odpowiada rozdziałowi mangi. Pierwsze 26 chapterów to serie „Classic” i „Romance”.
Osobiście uważam, że to dobrze, nie wyobrażam sobie rozciągnięcia fabuły „Classic” na 26 odcinków. To już i tak się wlecze, a jeszcze z fillerami poziom nudy byłby zabójczy dla organizmu widza. Lepiej niech pokażą Ayakashi Sisters, Diamanda i resztę. A najlepiej, żeby trzymali się mangi i jej krwawej, hardkorowej historii bez ugrzecznień… skoro to ma być wersja poprawna według pani Takeuchi.
Ryuki
29.10.2014 12:33 Re: ręce opadają
Isagna777 napisał(a):
A najlepiej, żeby trzymali się mangi i jej krwawej, hardkorowej historii bez ugrzecznień
Przepraszam jeśli źle zrozumiem czy coś, nie chcę nikogo obrazić ale CO? Gdzie, kiedy i jak manga jest hardkorowa… Ostrzegam bardzo mocna opinia. Dla mnie osobiście to jedna z najgorszych mang jakie czytałam, chaotyczna, pusta, brzydko narysowana, bez charakteru po obu stronach „konfliktu” ( wygląda to tak jakby Takeuchi myślała, że istnieje tylko jeden typ charakteru ) a co najgorsze omal całkowiccie nie odrzuciła mnie od mang, gdybym później nie przeczytała Oh.My Goddess to bym dzisiaj nie miała nic z swojej kolekcji. Dosłownie wszystko co było warte oglądania było oryginalnymi fillerami w anime, śmiem nawet stwierdzić, że filler o drzewie był milion razy lepszy niż cokolwiek w mandze. Obecnie co prawda do anime nie mam nostalgii i niestety nie trawię nawet odcinka ale każda drobnostka jaką kiedykolwiek ceniłam w SM, każde zdarzenie czy charakter postaci nie pochodzi spod pióra Naoko. Chociaż dziękuję ci( to nie sarkazm ) za obraz mangi Apocalipse no Toride w kresce Takeuchi jaki mam obecnie w głowie, zarazem przerażający jak i zabawny.
Jednak zdadzam się, że jeśli chcą być dokładną ekranizacją to po co przedłużać, ba bez problemu da się zrobić jeden odcinek = jeden tom i niewiele się straci. Szczerze mówiąc sama ucieszyłam się z pomysłu zrobienia dokładnej ekranizacji, w końcu większość ludzi uważa, że bycie „mroczniejszym” jest lepsze czy manga zawsze bije na głowe anime( w większości tu się zgodzę ale są wyjątki gdzie twórcy poprawili pierwowzór, dobrym innym przykładem jest Inuyasha ).Tutaj zgadzam się całkowicie z wypowiedzią Ariel.
Tak naprawdę tylko jedna rzecz mnie dziwi jeśli chodzi o fanów SM. Dlaczego w ogóle mieliście jakiekolwiek nadzieję na dobrze technicznie zrobioną serię od współczesnego Toei? Już dawniej nie było dobrze z ich jakością a co dopiero teraz kiedy mimo posiadania środków wolą ruch przedstawić poruszaniem „kliszy”. Do tego podoba mi się wypowiedź o szkodliwości fillerów, zwłaszcza jako fanowi One Piece'a gdzie obecnie fani wręcz błagają Toei o fillery bo jeden rozdział = jeden odcinek daje tępo schorowanego ślimaka.
Manga jest podobno „hardkorowa”, jeśli chodzi o seks i przemoc, a także inne losy niektórych wrogów, czyli śmierć zamiast nawrócenia kliknij: ukryte (siostry Ayakashi, profesor Tomoe). Jednak zgodzę się, że styl rysowania pani Takeuchi jest koszmarny. Również zgadzam się z tym, że stare anime było o niebo lepsze, bo miało magiczny klimat, a postacie poboczne – wspaniale zbudowane osobowości. Wszystkie youmy, droidy, phagi i inne potwory były pomysłowo zrobione, podczas gdy w mandze większość stworów była robiona na jedno kopyto. Fillery pozwalały na refleksje dotyczące japońskiego społeczeństwa, ukazując np. presję na: szczupłość, oceny w nauce, szlifowanie talentu, a także: lęk przed staropanieństwem, surowi rodzice, samotność. Bez tych zmian nie byłoby kultowej bajki, tylko w najlepszym razie średniak, który serwują nam teraz.
Nie miałam nadziei na „coś dobrego”, przewidywałam raczej sytuację jak z „Lśnieniem” Kubricka i „Lśnieniem” Kinga i miałam rację.
Nie jestem pewna, czy fillery poprawiłyby poziom tego czegoś, raczej powinni przyspieszyć akcję i tempo nadawania (np. co tydzień), a najlepiej wydać na płycie jako OAV bez bawienia się w puszczanie tego w TV. Oglądam wyłącznie z ciekawości, bo chcę poznać historię „mhroczną”, a od mangi mnie odrzuca mimo szczerych chęci.
Ryuki
29.10.2014 16:24 Re: ręce opadają
Nie nazwałam bym tego hardkorem xD Co z tego, że kogoś ubiła jak źli nie są na tyle pokazani by nawet nazwać ich złymi. Profesor chociażby był znacznie bardziej creepy w anime. To tak jakby uznać za krwawe rozbicie pustego dzbanka. Do tego dzięki kresce walki nawet przemocą bym nienazwała. Co do seksu to jest taki, no jako dzieciak to nawet nie skojarzyłam, że spali za sobą xD Szczerze nigdy nie mogłam i nie mogę pojąć czemu w shoujo często wcześniej czy później jest sugerowany seks( to samo było w Kaito Jeane a tą mangę bardziej nie lubię niż SM ).
Mi osobiście w mandze również brakowało humoru i zwłaszcza drobrnych cech jakie każda Sailorka miała. Ktoś ładnie powiedział, że w oryginale oprócz Usagi i Minako reszta była tylko elementem tła. Ponadto pierwsze anime było znacznie bardziej uniwersalne demograficznie( twórcy dodali chociażby specyficny humor czy więce akcji by zachęcić również chłopaków do oglądania ) natomiast manga jest znacznie bardziej hermetyczna. Mówię to z pamięci bo jak pisałam z powodu mojego gustu obecnie nie potrafię obejrzeć nawet odcinka.
Nie o to mi chodziło. Mówiłam o animacji. Dużo osób z jakiegoś powodu nastawiła się na dobrze wyglądające anime tylko, że przy Toei jest to niemożliwe.
Jaki kuźwa seks, jaka przemoc? ._. Jakby ktoś nie wiedział, to by pomyślał, że Naoko jakiś hentajec narysowała… Serio, jaki seks? Była chyba jedna scena SUGERUJĄCA, że Usagi i Mamoru ze sobą spali. Sugerująca, jak dla mnie równie dobrze nie musieli tego robić, bo ona była za młoda, a i on w sumie niewiele starszy. A nawet jeśli to było – to to przecież oczywista rzecz – Chibiusa w końcu się nie wzięła z kapusty xD (Abstrahując już od tego, ile oni tam mają lat, bo nie pamiętam, czy to była 14‑letnia Usagi… ale chyba była 15 lub 16‑letnia…) Śmierć wrogów to dla mnie rzadka nowość, czy też mrok, w serii TV wrogowie też ginęli. I to jak – przy Nephrite to szło ryczeć, a i śmierć Saphiro czy Demando, z tego co pamiętam, mnie bardzo wzruszyła. Poza tym serio wierzycie, że ta seria nie będzie ocenzurowana? Przecież Japońce WSZYSTKO teraz cenzurują… Będzie parę plamek krwi w tej serii i to wszystko, żadnego mroku i przemocy, bo to przecież bajka dla dzieci. I mówię to bez ironii, bo taka prawda, to że starsi kochają Sailorki to nie znaczy, że target jest inny, w dalszym ciągu targetem są 14‑letnie dziewczynki. I nawet po tym co puścili do tej pory mogę powiedzieć – W TEJ SERII NIE MA ŻADNEGO MROKU! Większy mrok był w Sce i Super Sce, kuźwah, szkoda, tylko że w tej ostatniej większość ludzi ani tego nie widzi…
A co do Toei – ja się kompletnie nie znam na tych producentach i nie zwracam na to uwagi (nie licząc może Ghibli albo coś takiego), dla mnie każde anime, każdy producent powinien świetnie odwalać swoją robotę ._. I serio nie widzę różnicy między Toei a innymi… No dobra, teraz już może zacznę widzieć, po tych Sailorkach… =o=' i zapamiętam – Toei to ci co nie umieją rysować xD (Do dzisiaj się zastanawiam, jak można oceniać anime po wytwórni albo po samych seiyuu… No jakieś nieporozumienie to jest XD).
Jeżeli chodzi o mangę, dopiero zaczynam, a proces ten spowalnia koszmarne tłumaczenie, w związku z tym do powyższych rzeczy nie dotarłam, zetknęłam się tylko z zachwytami niektórych fanów, uważających, że to jest „poważne i mroczne”, że związek Mamoru i Usagi jest „dorosły i namiętny” i że „trup ściele się gęsto”. Brzmi interesująco, ale jeśli mówisz, że przereklamowane…
Toei kojarzę tylko z Digimonów, które wzorem Pokemonów występowały w rogalikach, chipsach itd.
Co do „Crystal”, mam identyczne zdanie. Oglądając to, mam uczucie dyskomfortu, jakbym szła przez jakieś ciągliwe bajoro i nogi by mi grzęzły… tak ciągnie się akcja w „Crystal”. Dlatego jestem za przyspieszeniem, niech się ten żółwi marsz już skończy.
Ryuki
29.10.2014 19:43 Re: ręce opadają
Toei zrobiło pierwsze Sailorki więc trochę dziwne, że kojarzysz tylko z Digimonami xD
Jednym słowem nie wierz we wszystko co usłyszysz od fanów. Zwłaszcza, że dla niektórych same uśmiercanie postaci jest „mrokiem”. Poza tym, może ja się nie znam na Shoujo ale jestem pewna, że magazyn by na „namiętność” raczej nie pozwolił. Nie wiem jak z trupem, mogę jedynie powiedzieć jak jest w przeciwnej demografii.
Do mnie najłatwej trafić przez jedzenie, może dlatego :)
Kiedy stare anime leciało, człowiek był młody i na studiu się nie znał, a jak odświeżałam serię, też jakoś umknęło.
Też myślę, że więcej jest domysłów i podtekstów niż obrazków, dlatego zamierzam przeczytać mimo wstrętnego angielskiego tłumaczenia („Bunny” itd)...
Ryuki
29.10.2014 19:35 Re: ręce opadają
Na wszelki wypadek sprostuję, o taki właśnie „seks” mi chodziło i pisałam o mroku i brutalności w "" bo ich tam nie widzę. Szczerze nie wiem dlaczego ta manga ma taką łatkę, może brak wyczucia w humorze Naoko i co za tym idzie sztywność taki pomysł nasunęła. Ja się z tobą zgadzam, że sceny w anime miały większe wyczucie zwłaszcza, że to kontekst zdarzenia daje mu impakt nie jego istnienie.
Ech, cenzura była zawsze. Krótko mówiąc na więcej pozwala magazyn niż stacja TV, to i oczywiście próba sprzedania DVD bez czarnych plam. Chociaż w sezonie letnim Pierrot zrobił odwrotnie i bardzo dużo krwi dodał w Tokyo Ghoul( manga o dziwo zostawia wiele twojej wyobraźni ) a później to ocenzurował… jaja totalne xD
Właśnie tak nie jest. Sama bym chciała by wszystkie studia miały poziom takiego Bones( chcociażby oba FMA ) ale to tylko marzenia. Powiem ci jednak, że warto widzieć różnicę( często nawet nie musi się mieć takiego świra na tym punkcie jak ja, ciężko bowiem nie zauważyć problemu gdy każda scena akcji to pokaz slajdów a rozmowa jest ciągle pokazywana od tyłu by nie animować ust ) jaka jest między postrzególnych wytwórniami. Chociażby takie Gonzo nigdy wiernej adaptacji nie zrobiło. W wypadku Toei jest to zwykła oszczędność, jest to bardzo stare studio i niestety robi wiele po najmniejszych kosztach. W tym sezonie chociażby już spaliło ekranizację World Trigger. Jednak to studio też zrobiło pierwsze anime SM, DB/Z/GT jak również Mononoke, Też w rysunku nie są najgorsi to w animacji mają problem. Rysunek wychodzący z modelu nie jest problemem to powód dlaczego jest, jeśli postać w między klatce wygląda zdeformowanie często jest to zabieg by nadać płynności ruchowi natomiast jeśli deformacja jest na nieruchomym kadrze to często pośpiech. Widziałam jak nowe SM wygląda i jeśli pewne dowody to między klatki częśc jak np. chodzenie zrobione z pętli kilku ruchów to zwyczajne tzw. lazy animation.
Nie wiem jak z innymi ale ja zwracam uwagę na studio bo to właśnie animacja( mówiłam, że mam świra na tym punkcie ) jest dla mnie w anime najważniejsza. Zwyczajnie jestem ostrożniejsza przy braniu się za produkcje pewnych wytwórni bo poparzyłam się kilkukrotnie( Deen ) czy nie mam zaufania do ich adaptacji( np. nigdy nie obejrzę anime Pierrota bez znajomości oryginału ). Z drugiej strony wiem, że jak wybiorę coś od np. I.G dostanę chociażby coś przyjemnego dla moich oczu.
Villandra
27.10.2014 00:14 Re: Ważna informacja
EwaGladka napisał(a):
Sailor Moon Crystal będzie opowiadać o walce Sailor Senshi nie tylko z Królestwem Ciemności (pierwsze 13 odcinków), ale i z Bractwem Czarnego Księżyca (kolejne 13 odcinków)
Hilariously!!!! Chyba najgorsza informacja dotycząca tej serii.
Amarette napisał(a):
byle jak najszybciej, byle upchać jak najwięcej, byle‑jak… a summa summarum po początkowym zachłyśnięciu nowością, otrzymujemy puste kalorie i pozostający niesmak :(
Zgadzam się w 100%. Tylko siąść i płakać. Jeśli przy drugim sezonie nie zmieni się ekipa realizacyjna (tak, wiem – pobożne życzenie), to chyba jednak nie dam rady dotrwać do końca SMC. Zbyt wiele mnie to kosztuje, a zdrowie (zwłaszcza psychiczne) ma się tylko jedno. A już powolutku zaczynałam wierzyć, że seria raczkuje w stronę „promyczka nadziei” dla fanów (czyli poprawia się w ślimaczym tempie z odcinka na odcinek). A ona po prostu zbliża się ku końcowi. W dodatku w tak samo żałosny sposób jak na początku. Bo jeśli jedne z najbardziej emocjonujących odcinków mają tak wyglądać… To ja nie mam więcej pytań.
W Świętego Mikołaja też nie wierzę…
Yagami1
27.10.2014 01:47 Re: Ważna informacja
Jak chcą, niech ekranizują. Mnie ani ziębi, ani grzeje.
Tylko niech na tym poprzestaną, bo jak wezmą się za S‑ke i tak ją spierdzielą, to specjalnie pojadę do Japonii i ich naprostuję :P
No ja tam o tym wiedziałam, że ponoć Rka ma być, bo ktoś chyba tu (?) już o tym mówił. Że jadą rozdziałami i że rozdziałów jest 26 łącznie z pierwszą i drugą serią, więc najlogiczniejsze będzie, że upchną w Crystalu 2 serie. Mi osobiście nie chciało się w mandze sprawdzać xD Ja tam w sumie się cieszę – zobaczę moją Chibiusę xD I siostrzyczki i Demanda xD A to że to będzie tragiczne, to już inna sprawa xD Zawsze jakaś nadzieja, że za Rkę zabiorą się inaczej lub ktoś inny, może będzie lepiej… xD Ale faktycznie, zupka instant to jest, tak jak mówicie ._. Ale gdyby mieli robić zapychacze i zmieścić pierwszą serię w 26 epkach to już od początku powinni byli dawać te zapychacze… a że ich nie ma, to wniosek był oczywisty…
Ale gdyby mieli robić zapychacze i zmieścić pierwszą serię w 26 epkach to już od początku powinni byli dawać te zapychacze… a że ich nie ma, to wniosek był oczywisty…
ale ja myślałam, że może po prostu chcą mieć jak najszybciej z głowy przedstawienie wszystkich Sailorek i postaci :p (w końcu każdy nawet nie siedzący w fandomie SM orientuje się mniej więcej, że głównych było pięć i jak plus minus wyglądały, nie mówiąc o spoilerach z samego openingu xD ) i że jakieś ewentualne fillery zaczną się później kiedy już ich będzie komplet xD nie wiem, pewnie za naiwna byłam -_-"
Chciałabym dodać do tego fakt, iż ponoć w serii life‑action pierwsze cztery odcinki też były mniej lub bardziej wiernymi odpowiednikami pierwszych czterech rozdziałów mangi, a potem ludzie odpowiedzialni za PGSM zaczęli podążać własną drogą ;) Dlatego sporo ludzi miało nadzieję, że po odcinku z balem twórcy Crystal zaczną powoli odchodzić od mangi (chociaż fakt, że po czwartym odcinku pojawiła się zapowiedź piątego z Makoto, był „trochę” niepokojący) – niestety późniejszy wywiad z twórcą Crystal rozwiał te nadzieje.
Ewa – I dobrze, że poszli inną drogą -.-' Ja tam miałam ubaw przy live action, pamiętam xD fabularnie (i charakterologicznie, bohaterki nie były takimi bezpłciowymi kukłami) wyszło im to lepiej niż prezentuje to SM Crystal. Wykonanie serialu to inna sprawa xD
Amarette – no, tak też mogło być… Ja osobiście hołduję zasadzie harmonii i równości, tzn. jeśli mieliby dawać zapychacze, to powinni je równo rozłożyć po całej serii, jeżeli zaś robią zupkę instant… to niech już do końca będzie to zupka instant. Przynajmniej będzie harmonia i nie będzie aż takiego rozdźwięku między np. początkiem a końcem serii… I chyba dlatego sama też doszłam do takich wniosków, że to będzie Classic + Rka xD Co nie znaczy, że nie chciałabym by jednak poprawili na lepsze tę serię… Poza tym – tak biadolimy na tę serię, ale co tu się oszukiwać? Ona jest beznadziejna, bo manga jest beznadziejna. Mangę czytało mi się dobrze, lubię tę kreskę, podobało mi się to, że fabuła się różni, ale to co uchodzi w mandze, niekoniecznie uchodzi w anime. Przy czym sama nie wiem, czy faktycznie „uchodzi”, czy to tylko kwestia sentymentu i tego, że czytałam tę mangę XX lat temu, de fakto będąc dzieckiem. Aczkolwiek już wtedy nie podobało mi się potraktowanie wrogów po macoszemu, zresztą zarówno wrogowie, jak i Sailorki to bezpłciowe kukły bez charakteru, a wrogów w ogóle traktowała Naoko jak mięso armatnie. Może w dalszych seriach było lepiej, ale z moją sklerozą ciężko mi to stwierdzić xD Cieszę się, że Naoko wymyśliła aż tylu wrogów, bo dzięki temu scenarzyści anime mieli pole do popisu, ale osobiście uważam, że powinna była zmniejszyć ilość wrogów, a za to dać im większą ilość czasu… choć byłoby to dziwne, gdyby taka Beryl miała jednego czy dwóch podwładnych, ale już wszystko jedno, nie mam aż takiej wyobraźni do tego xD Podsumowując – to twórcy anime zrobili z tej serii majstersztyk, nie Naoko. Naoko wymyśliła świat, bohaterki, ogólny zarys fabularny – nie wymyśliła tego, co najbardziej kocham w Sailorkach – charakternych wrogów (Sailorek też), w ogóle im nie wymyśliła charakterów… no i humoru. To co się teraz dzieje w Crystalu to dowód na to, że nie zawsze manga jest lepsza od anime xD
W sumie też już o tym wiedziałam, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jeśli mają to rzeczywiście rozbić na trzynastoodcinkowe arci i JESZCZE upchnąć ten szumnie zapowiadany rozwinięty wątek Kryształowego Królestwa + związki Czarodziejek z Generałami…
Mogą się przypadkiem zdziwić, jak się okaże, że – ups! – ale pięć odcinków na to nie starczy. „Zupka instant”, nie ujęłabym tego lepiej. Nadal tkwię w przekonaniu, że to anime jest dodatkiem do tych wszystkich charmsów, kart, ozdobnych pudełek i innych „dodatków” wydań DVD/Blu‑Ray, nie na odwrót.
A
Villandra
21.10.2014 01:00 Po prostu komentarz
Dwa tygodnie temu pisałam, że jest odrobinkę lepiej i małymi kroczkami seria zaczyna przypominać znośnego animca. Po obejrzeniu ósmego odcinka moje oczy nadal przeżywają katusze przyglądając się kresce i animacji, ale fabularnie faktycznie coś zaczyna się dziać. Tylko jakoś tak za szybko (jak dla mnie) rozwijają się relacje między bohaterami. Szczera przyjaźń, wielka miłość, absolutne poświęcenie… Nie potrafię jeszcze tego przetrawić, a przyjąć za dogmat też nie zamierzam. Niestety psuje mi to odbiór serii i to dość mocno (jakby mało było powodów, żeby uznać SMC za gniot).
Oczywiście wszyscy wiemy skąd się te więzi między bohaterami biorą kliknij: ukryte retrospekcje nam to wyjaśnią ... mam nadzieję.
Mimo to tu na Ziemi powinni jednak dać naszym dziewczętom czas na zaprzyjaźnienie się. Bowiem teraz widz jest zmuszony przyjąć na wiarę, że grupka nieznanych panien, po kilku spotkaniach i krótkich walkach stała się sobie bliższa niż rodzina. Tymbardziej uczucie rodzące się między Usako i Mamośkiem… Tu już w ogóle odczuwam silny zgrzyt. No chyba, że twórcy tego czegoś pragną wmówić widzom, że tak wygląda miłość od pierwszego wejrzenia.
Aż cisną mi się na usta słowa starego przeboju grupy Maanam: Jeszcze wczoraj nieznany,
Poznany od niechcenia.
Piękniejsza od wszystkich,
Miłość od pierwszego wejrzenia… itp, itd.
Nie zamierzam streszczać odcinka. W sumie trochę się działo, ale zapewne każdy komentujący i tak się z nim zapoznał. Daruję sobie też pastwienie się nad oprawą audio‑wizualną. Pozostaje mi zatem ocenić, to co zobaczyłam…
Proszę Państwa tragedia w trzech (a w tym wypadku w sześciu) aktach dobiega powoli końca. Bo odcinki siódmy i ósmy napawają optymizmem. Kto wie, jeśli obecny poziom się utrzyma aż do samego końca, będzie można serii wystawić więcej niż jedno czy dwa oczka. A może (Boże broń!!!!)nawet ją komuś polecić?
harpagon
21.10.2014 02:56 Re: Po prostu komentarz
I dlatego uważam, że 200 odcinków starego SM dało widzowi frajde z oglądania i przeżywania losu bohatrek oraz ich codziennego życia. W wielu odcikach zapychaczach było to coś. Tutaj mamy zaśmamy dużo konkretów i zero atmosfery. A chyba nie o to chodzi.
Villandra
21.10.2014 11:01 Re: Po prostu komentarz
harpagon napisał(a):
I dlatego uważam, że 200 odcinków starego SM dało widzowi frajde z oglądania i przeżywania losu bohatrek oraz ich codziennego życia. W wielu odcikach zapychaczach było to coś. Tutaj mamy zaśmamy dużo konkretów i zero atmosfery. A chyba nie o to chodzi.
Odpowiedz
Ależ ja Cię doskonale rozumiem. Porzuciłeś serię, która przyniosła Ci jedynie ogromne rozczarowanie. Nie ma w tym nic złego. Zgadzam się również, że porównywanie tego paszkwilka z oryginalną wersją Sailorek sprzed 20 lat kompletnie mija się z celem, bo to jak porównywanie maluszka z najnowszym bmw albo mercedesem klasy a.
Dlatego już przestałam to robić. Przestałam też pastwić się nad tym koszmarkiem, bo to niczego nie zmieni. Ale zaczęłam doszukiwać się jakichś pozytywów i muszę z lekkim zaskoczeniem przyznać, że w dwóch ostatnich odcinkach w końcu je dostrzegłam. Niewielki bo niewielkie, ale to i tak zawsze coś.
A porzucenie serii traktuję jako absolutną ostateczność. I bynajmniej nie dlatego, że postanowiłam potrenować swoją cierpliwość i jako cel obrałam sobie dotrwanie do końca SMC. Po prostu po tylu latach rozłąki z postaciami, które miały niebagatelny wpływ na rozwój mojej osobowości (do czego nie wstydzę się przyznać) i z którymi utożsamiałam się przez długi okres czasu, trudniej byłoby mi wyłączyć dany odcinek i o nim zapomnieć, niż zacisnąć zęby i obejrzeć go do końca. Nie wiem czy to bezdenna głupota czy skrajna naiwność, czy też połączenie tych obu cech, ale wiem, że za dwa tygodnie i tak odpalę kolejny epizod SMC i będę się modliła, żeby przynajmniej utrzymał poziom dwóch ostatnich, bo wtedy da się to jakoś oglądać.
Pozdrawiam
harpagon
23.10.2014 17:10 Re: Po prostu komentarz
Ja Ciebie też rozumiem, że staraz się w tym wytrwać dla swoich ulubionych postaci z dzieciństwa. Miałem podobny motyw, gdy oglądałem SM Live Action.bardzo tam namieszali, gra aktorska do kitu, te rekwizyty, potworki… ale oglądałem :) Co prawda czarę goryczy przelało pojawienie się Dark Merkury i przeobrażenie Luny w postać tej małej irytującej dziewczynki, ale udałomi się obejrzeć wszystkie odcinki ;)
SM Crystal to coś znacznie gorszego. Po pierwsze jest to anime, na czym japończycy powinni się znać ;) Po drugie zabrali się za niesamowicie znany tytuł. Po trzecie mowa jest o 20‑leciu SM. I co w obliczu tych faktów wyrosło? Nic, ponieważ jeszcze nie przebiło się przez dno.
Villandra
23.10.2014 19:02 Re: Po prostu komentarz
I co w obliczu tych faktów wyrosło? Nic, ponieważ jeszcze nie przebiło się przez dno.
Hmm… W zasadzie dwa ostatnie odcinki lekko się przebiły. Oglądałeś je w ogóle, czy też pozostałeś wierny swojemu postanowieniu o porzuceniu serii?
Oczywiście to, co dzieje się w tych odcinkach nie zasługuje nawet na miano przeciętniaka. To wciąż słabizna i cienizna. Banalne dialogi (powiedziałabym wręcz infantylne – choć pełne patosu), koszmarna kreska, tragiczna animacja… Jednak ewidentnie na ekranie coś się poruszyło. A to za sprawą niewielkiego progresu fabularnego. Jak to się dalej potoczy, nie wiem. Wierność mandze ma jak widać kilka plusów (choć oboje wiemy, że to jedynie wierność pozorna, bo kilka faktów już przeinaczono).
Mimo wszystko zachęcam do „ogarnięcia” tych odcinków, w których akcja nabiera tempa. Być może wówczas zmienisz zdanie przynajmniej w kwestii darowania sobie tego tytułu. Choć oczywiście nie zamierzam Cię na siłę przy nim zatrzymywać. Bo nie oszukujmy się… Nie ma za bardzo przy czym.
Pozdrawiam
Nie wiem jak innym, ale wydaje mi się, że jest coraz lepiej. Kreska po koszmarkach pierwszych odcinków jest jakby lepsza – Beryl tylko w dwóch ujęciach wyglądała jak wczesne dzieło kubistów, nasza ekipa przez większość czasu przypominała siebie, a Mamoru i Kunzite przy mocnym zmrużeniu oczu mogli uchodzić za przystojnych bohaterów. I muzyka się poprawiła i fabuła jakby zaczynała mieć ręce i nogi, chociaż… Chociaż jednocześnie fabuła jest koszmarnie naiwna, dialogi po prostu głupie, psychologia postaci leży, a kreska nie dość, że nie wychodzi poza „poprawna” to jeszcze bardzo się wacha – na przykład w poprzednim odcinku w scenie w sypialni Mamoru miał strasznie zwalone proporcje i masakrycznie krzywą mordkę.
Zastanawiam się też nad jednym – na razie idą łeb w łeb z mangą, jedyną różnicą jest pozostawienie generałów przy życiu, więc jak twórcy do licha ciężkiego chcą nabić te 26 odcinków? Nijak tego nie widzę. I boję się zastanawiać jak zmienią końcówkę (bo na to się zapowiada), gdyż nie wydaje mi się by cokolwiek dobrego z tego wyszło. No cóż. Będę nadal oglądać i czekać. Aczkolwiek nie powiem, że niecierpliwie.
tam w komentarzu powyżej jaki zamieściła EwaGladka już wyjaśnienie się pojawiło jak nabiją te 26 odcinków xp ja to coraz czarniej widzę -_-" niestety
A
*--*
20.10.2014 02:27 Nie dla fanów.
*
Bezduszna ekipo produkcyjna, nie wybaczę wam tego! Nie macie prawa niszczyć słodkich dziewczęcych wspomnień tworząc inną, wypraną wersję tej historii! Zabraliście jej blask tylko po to by zaspokoić płytkie aspiracje i napchać swoje kieszenie pieniędzmi!
Ja, wierna fanka Sailor Moon, komentując Wasze poczynania zamierzam ukarać Was w imieniu Księżyca!
*
T.T Nie mogę.. Muszę skomentować. Tego się NIE DA oglądać. Jestem po podejściu nr. 2 do pierwszego odcinka. Skubnęłam drugiego. AAAAA!!!! Wstrętne, drętwe i nijakie. Jak ONI mogli ?!
Postacie wyglądają jak rysowane w Paincie, kreska wali pikselozą..
Muzyka? Błagam… Chórki w trakcie transformacji SM to jest jakaś…( nie mam słów).
Tła, dynamika, kolory, humor… Wrzucę do jednego worka: Nic. Anemiczność i pustka.
Zgadzam się z wcześniej komentującymi: ktoś chciał zarobić i zrobić to jak najniższym zarówno kosztem, jak i nakładem pracy.
Coś co było energetyczną i barwną historią zmieniono w… muł, dno i wodorosty. Cóż, kpina.
Na pocieszenie myślę że oryginału i tej.. nędznej „reprodukcji” nie da się porównywać, bo po prostu muszą być traktowane oddzielnie.
Pierwsza „Sailor Moon” obroni się sama, bo ci co ją oglądali -nie zapomną, a ci co zobaczą na pewno się wciągną. :D To po prostu kawał duszy i naprawdę świetnej roboty twórców.
„Sailor Crystal” odejdzie w zapomnienie zaraz po ostatnim wyemitowanym odcinku, bo jest wyłącznie ledwie sprofanowanym „cieniem” pierwowzoru, a właściwie czymś co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Tutaj nie postarał się już nikt i to po prostu czuć.
Można spróbować zerknąć, ale tylko po to, żeby się rozczarować. Dzięki serwerom ;) za to, że jak się trafi na coś takiego, lub po prostu przyjdzie ochota, to można usiąść i znaleźć tą oryginalną „Czarodziejkę z Księżyca”.
harpagon
21.10.2014 02:57 Re: Nie dla fanów.
Wkońcu prawdziwy krzyk moonies,a nie jakieś blabla dajmy temu szansę :)
I tak to jest lepsze niż manga. Oglądając odcinek „Crystal” można spoglądać na zegarek lub łapać się na myśli „Na czym to oni skończyli, bo nic się nie dzieje?”. Ale przynajmniej widać, kto jest kto (Rei nie wygląda jak Ami itd.), nie ma bezładnej plątaniny kresek i chaotycznej akcji. Teksty, choć nie wiem jak drętwe, są jakoś logicznie złożone do kupy. Postaci nie są tak niedbale narysowane, że brakuje im szczegółów, np. a to postać nie ma oka, a to nosa, teksty chaotyczne i nie zawsze można dopasować dymek do postaci… Gdybym nie obejrzała, nie bardzo orientowałabym się w akcji w mandze (skończyłam AŻ jeden tomik mimo ohydnego hamerykańskiego tłumaczenia – Usagi to „Bunny” Serena, Mamoru to Darien itd.). Dlatego to coś ma swoje zastosowanie: dla tych, którzy chcą znać treść mangi co do literki, a nie mogą przebrnąć przez kiczowatą kreskę pani Takeuchi.
Nie mam pojęcia, jaki tomik Ty czytałaś, chyba faktycznie jakąś HAmerykańską wersję, bo na pewno nie wersję JPFowską. Usagi była tam, owszem, Bany Cukino. Tak, fonetycznie. Później poprawili… choć nie pamiętam, czy na Bunny czy Usagi, ale na pewno coś z tym koszmarkiem zrobili. Ale nie było tam żadnego Dariena, Sereny czy innej Rini (Chibiusa). Wszyscy się nazywali normalnie, tylko ta nieszczęsna Usagi… Szczegółów nie pamiętam, ale tłumaczenie było masakryczne w 1, może w 2 tomie, potem było już tylko lepiej i już całkiem znośnie. Jak dla mnie to JPF mógłby wznowić 2 pierwsze tomy z całkiem poprawionym tłumaczeniem i tyle by stykło (po co wydawać całą serię od nowa?!). Ewentualnie wznowić całość, ale poprawiając w nich jedynie błędy (nie zmieniać okładek, ilości tomów itp., cokolwiek oni tam chcieli zrobić ._.'). Kupiłabym se niektóre tomy po raz drugi xD
Ja tam chyba jednak wolę mangę od tego koszmarka. Abstrahując od tłumaczenia i fabuły to mi się właśnie ta zwiewna, nieanatomiczna i pełna uroku kreska podobała… Kresce w Crystalu daleko do zwiewności, jej nieanatomiczność i koślawość jest uroku kompletnie pozbawiona, ale to pewnie dlatego, że taka kreska nie nadaje się w ogóle do animowania. Po prostu mieli ją zmienić xD No cóż xD
Czytam wersję angielską, niestety. Co do kreski w mandze, może i zwiewna, ale nie zawsze można się zorientować, co dana postać zrobiła lub kto wypowiada dany tekst. W koszmarku przynajmniej wiadomo, kto co mówi i co robi… ale to jedyna zaleta.
Czy mi się wydaje, ale ten odcinek był znowuż lepszy niż poprzedni? W dalszym ciągu paru rzeczy nie rozumiem, ale jakiś taki mniej „fejspalmowy”... No i ta Minako‑chan *.*
Serio, jak Ami i Rei, gdy się pojawiły, wyglądały paskudnie, nie licząc może paru ujęć, tak Minako‑chan i Mako‑chan – jak się pojawiają – obie są prawie śliczne. A przynajmniej Mina miała dużo ładnych ujęć w tym epku…
Artemis wygląda i brzmi fatalnie… Taki okrągły ten łebek, taki… za okrągły, a głos jak u starego dziadka – zdecydowanie źle dobrali seiyuu =-=' Natomiast Luna w jednym momencie mi ładnie wyglądała – tak jakoś ładnie te jej wielgachne oczęta wyglądały, prawie że uroczo (jak rozmawiała z Artemisem i gapiła się w niego jak ciele w malowane wrota… no prawie uroczy kotek xD)
W przeciwieństwie do Miny, niestety, nasi generałowie w dalszym ciągu paskudni. Podoba mi się ta ich „wyblakłość kolorów” (Jak to nazwać?!), wyglądają inaczej niż Sailorki, tak niecodziennie, ale poza tym w dalszym ciągu mają krzywe i nieładne te mordki.
Dialogi w dalszym ciągu mnie rozbrajają infantylnością – te wszystkie banały w ustach Sailorek, kiedy tam zapewniały Minę w centrum dowodzenia, bla bla, nie chce mi się wymieniać.
Od początku zaś nurtuje mnie jedna kwestia – „Jesteśmy wojowniczkami? Mamy walczyć z wrogiem? Poprzednie wcielenia i ratowanie świata? SUPER, NIE MA SPRAWY ^_^ Kij, że mamy po 14 lat, kij, że możemy przy tym zginąć, kij, że ledwie się znamy i nie rozumiemy w ogóle, po co mamy dla prawie obcych ludzi, w tym całego świata, ryzykować własne życia, nam i tak to odpowiada! ^_^" <= No, one takie sprawiają wrażenie =_= Stare Sailorki też były zbyt dzielne, ale to nie było AŻ TAK rażące, a przynajmniej Usagi była beksą i tchórzem – pamiętam, jak zareagowała na wieść, kliknij: ukryte że jest księżniczką… Tutaj jeszcze nie wiadomo, jak zareaguje, ale i tak uważam, że jest zbyt odważna jak na siebie i zbyt łatwo i ona, i one to wszystko przyjmują. Poza tym w starych Sailorkach przynajmniej miały CZAS na to, żeby się poznać i naprawdę zaprzyjaźnić. Tutaj ja mam wrażenie, że im tę domniemaną przyjaźń wcisnął odgórny imperatyw, czy jak to się tam mówi, czyli pani Takeuchi, ewentualnie scenarzyści.
Podobały mi się w sumie dwie sceny – to jak Minako zwróciła się do Kunzite – to już coś znaczy! kliknij: ukryte Ona go pamięta! <3 Juhu, fajnie :3I to jak Usagi kliknij: ukryte rzuciła się na Mamoru i nawet go cmoknęła. To było prawie urocze. Prawie. Bo w dalszym ciągu zastanawiam się, skąd jej się wzięła aż taka reakcja, skoro kliknij: ukryte przecież Taksido ją ratował już miliard razy i czego tu się dziwić?! xD Jednak mimo że to było dziwne, to i tak dosyć fajne. W ogóle szkoda, że „prawie” robi wielką różnicę, ale cóż, to już jakieś plus dla tego badziewnego w treści i rysunku anime xD.
Ach, Sailorki latały w tym odcinku. Ale przynajmniej razem i jakoś wyglądało to normalnie. Za to Usagi chyba już całkiem nauczyła się sama lewitować… xD Taksido zresztą też. Oni są genialni xD.
Jeszcze jedna kwestia – ostatnia, ale tycząca się też poprzednich odcinków. Ja rozumiem, że seria krótka i mało czasu itp., ale i tak nie rozumiem, jakim cudem Usa i Mamo mówią do siebie per „Mamo‑chan” i „Usako” po tak krótkim czasie znajomości. Z tego co pamiętam to do końca Classica Usagi mówiła „Mamoru‑san”, a na per „chan” i inne zdrobnienia byli ze sobą chyba dopiero w Rce, czyli jak już byli oficjalnie parą. To zdecydowanie do Japońców nie pasuje =_='...
A
Villandra
8.10.2014 01:55 Czyżby jakiś przełom?
Jestem świeżo po obejrzeniu 7 odcinka i (choć sama w to nie dowierzam) nie było tak źle. A już zdecydowanie lepiej niż dwa tygodnie temu. Oczywiście kreska i animacja to nadal jedno wielkie nieporozumienie, ale fabularnie coś się ruszyło. Moje struny nerwowe zarejestrowały nawet pewne niewielkie drgania emocjonalne podczas seansu.
Jednak do rzeczy:
kliknij: ukryte Rozmowa Mamoru z Usagi na początku odcinka kompletnie bezpłciowa. Wiało nudą i banałem. Jednak przyznać wypada, że czegoś tam się o Mamo‑chan dowiedzieliśmy. Poznaliśmy też motywy jego działań. A właściwie jeden motyw, ale to akurat drobiazg. Ba, powiem więcej. Mamoś miał nawet dwa lub trzy ujęcia, w których był prawdziwym bishem. Ech… Właśnie sobie uświadomiłam jak słaba musi być ta seria, skoro me serducho raduje się z tak błahych powodów, jak brak deformacji na twarzy jednego z głównych bohaterów.
Ale nic, idziemy dalej:
Reszta odcinka kiepska i trywialna. Nie warto specjalnie się rozpisywać. Na uwagę zasługuje w zasadzie tylko nieudolna próba wprowadzenia wątków komediowych (vide Umino pojawiający się znikąd podczas przerwy na lunch i Usagi z ketchupem na krzywej buźce) – ale według mnie owe próby zakończyły się fiaskiem.
Za to końcówka faktycznie zyskała w moich oczach. A to za sprawą Zoisaite. Trzeba przyznać, że ta postać ma zalążki charyzmy i jak na razie jako jedyna pokazuję, że umie walczyć. Mamoś też nie najgorzej się spisał w kilku finałowych minutach, a kliknij: ukryte pojawienie się Sailor V to taka maleńka wisienka na torcie.
Cieszy również fakt kontynuowania tego odcinka dokładnie w miejscu, w którym skończył się poprzedni. Mam nadzieję, że za tydzień będzie podobnie.
Słowem podsumowania: Nie jest dobrze. Myślę jednak, że seria osiągnęła już apogeum beznadziejności i teraz próbuje (metodą maleńkich kroczków) podnosić się z dna. A przynajmniej taką mam nadzieję. Kto wie… Może następnym razem będzie jeszcze lepiej, a później jeszcze lepiej ... i jeszcze lepiej… Ale się rozmarzyłam. Czas wracać do szarej rzeczywistości.
Pozdrawiam
A
wilq
5.10.2014 23:30 SM a SM:C
Wiele już napisano na ten temat, więc ja po obejrzeniu 6 odcinków nowej adaptacji powiem tylko, iż najbardziej mi brakuje fantastycznej oprawy dźwiękowej, która cechowała pierwsze anime.
Po 1) pani Takeushi faktycznie się zestarzała – widać to ewidentnie w scenie (zresztą powtórzonej) z odcinka 5, gdzie Usagi podśpiewuje sobie o jedzeniu, a potem spotyka Makoto. W SM:C jej głos jest już bardzo zmęczony, nie ma wyciągania wysokich dźwięków, nie ma tej radości i beztroski, która była cechą charakterystyczną oryginalnego SM.
Po 2) również w/g mnie głos Makoto w ogóle do niej nie pasuje :/ najbliższy pierwowzorowi jest tu głos Ami.
W ogóle seiyu pracują tu bardzo słabo – wystarczy sobie przypomnieć, jak jeden krzyk Sailor Uranus potrafił udramatycznić akcję. A tu co mamy? słabiznę :(
Także melodie w tle fatalne – po co te chórki? klasyczne SM odniosło sukces również dzięki niesamowitej muzyce, która tworzyła KLIMAT (dość wspomnieć piękny motyw ze skrzypcami, gdy atakowały Outer Senshi). A tu tego klimatu niestety bardzo brakuje.
harpagon
6.10.2014 13:08 pani Takeushi?
Chyba chodzilo Ci o głos Mitsuishi Kotono. Wg mnie jej głos nie pausje do nowej Usagi. Tl taki paradoks, ale seiyuu próbuje nadac klimatu jak dawniej, a na ekranie widac co zgoła innego. No i jak wspomniałeś, w tym glosie brakuje już świeżości.
wilq
7.10.2014 19:16 Re: pani Takeushi?
A fakt, rypnąłem się :/ chodziło mi oczywiście o Mitsuishi Kotono. Pasować to by pewnie i pasował, ale jedynie wtedy, gdyby rimejk robili 10 lat temu.
A ja dodam od siebie,ze do tej pory nawet nie moge sie przyzwyczaic do tego jak wyglada Usagi ,szczegolnie w odcinku 7 to byl jeden wielki koszmar. Nie przemawia to do mnie nadal.
Co… Co… CO TO MIAŁO BYĆ?! O_O I nie, nie pytam teraz o cały odcinek, a konkretnie o tę czarną plamę zwaną „Umino”... Yyy, czegoś tak potwornego w życiu nie widziałam… Kto to rysował, przedszkolak?! Ja bym to lepiej narysowała XD Przeraziłam się =_=' Aż musiałam to napisać na początku xD
Z dalszych minusów.
Boże, jak oni zarzynają humor w tej serii! Scena z kliknij: ukryte keczupem na twarzy Usagi miała być w domyśle śmieszna. Miała, bo nie była, była raczej sztuczna, wciśnięta na siłę i żałosna. A owy keczup na jej twarzy jak dla mnie wyglądał, jakby jej się płatki kwiatka przykleiły do twarzy, a nie keczup xD Beryl… okazuje trochę charakteru O_o To… niepokojące. Nie wiem, czy to uznać za wadę czy zaletę. Z jednej strony strony zaleta – bo to już coś jak na tę serię, z drugiej strony kliknij: ukryte fakt, że obie z Metalią są wariatkami chcącymi zawładnąć światem, a na dodatek w dalszym ciągu w kółko gadają to samo… jest załamujący xD Niet, mnie to w żadnym razie nie pociesza xD O, Zoisite też trochę „charakteru” okazał, ale ciutkę i też w dalszym ciągu mnie to nie zachwyca xD
Podobało mi się – deczko, troszeńkę, tak minimalnie – kliknij: ukryte to jak złapał Usagi xD Normalnie miałam ochotę wołać „Zoi, dawaj, zabij tę kretynkę” xD Natomiast to, jak Zoi kliknij: ukryte oberwał od Taxido sama nie wiem, czy mi się podobało. Trochę tak, ale z drugiej strony… szkoda mi jego twarzyczki. Nawet jeśli w tym anime niezbyt piękna xD Zaś czego najbardziej mi szkoda to tego, że w poprzednim anime Zoisite by zareagował po swojemu: „Jak śmiałeś uderzyć mnie w moją piękną twarz?!” itp., tutaj natomiast nic tak pięknego nie ma… Minako‑chan całkiem ładna. Choć z włosami na twarzy wyglądała nieciekawie. Dziwi mnie sam fakt, że oczy zostały FAKTYCZNIE zasłonięte przez włosy, nie tak jaj zawsze w anime… Ale w dalszym ciągu nie wiem, czy to plus, bo to ładnie nie wyglądało xD.
Dalej – eee, czy tylko mnie dziwi fakt, iż kliknij: ukryte jakimś cudem CAŁE MIASTO akurat wypożyczyło płytę w tej wypożyczalni? A Sailorki jako jedyne jakimś cudem nie? xD I w ogóle jakim cudem ta kliknij: ukryte Sailor V z gry gada do Usagi?! xD Ogólnie może deko lepszy ten odcinek, ale w dalszym ciągu jest sztucznie i żałośnie. A dialogi to chyba wymyślał ktoś na zasadzie „zdartej płyty”... „A jeszcze powtórzymy to samo! A jeszcze raz! Nie wiemy co wymyślić? Wymyślmy jeszcze raz to samo!” xD
harpagon
5.10.2014 00:55 Re: Po 7 odcinku.
Ja nie wiem, że Ty maz ochotę to oglądać i komentowac. Tak jakby te żale miały w jakiś sposób jszcze wpłynąć na tfurcuf tego czegoś. Jak dla mnie Ci ludzi powinni siedzieć za bezczeszczenie klasyka.
No i będę oglądać do końca O.o :P Choćby po to, by wiedzieć, jak bardzo tego naszego klasyka zbezcześcili. Poza tym ktoś to tłumaczyć musi, tak więc, no cóż, chyba masochizm mode on XD. No i też wciąż mam nadzieję, że będzie lepiej O.o Próżną, bo próżną, ale jednak xD
A mi się taka Beryl podoba, i jest nie brzydka :) ale ten cały wątek romantyczny…zbyt naciągany był. Przecież oni się dopiero co poznali! A już wielka miłość. W starej wersji trwało to nieco dłużej i pokazane było to wszystko stopniowo i krok po kroku. A tutaj tak nagle i bez sensu. Wiadomo, że chodzi o tą ich całą przeszłość ale bez przesady. Między Usagi a Mamo‑chan nie ma tego czegoś!
Anime z lat 90' nic nie przebije więc twórcy próbują iść inną drogą. Za scenariusz odpowiada gość z Rycerzy Zodiaku:)
Moje minusy:
-muzyka, zarówno opening(ending da się przełknąć wyciszony) jak i muzyka w czasie przemian
-animacja, straszne rysunki podobne do tych z mangi, puste oczy i straszna luna
Moje plusy:
-również muzyka ale ta w tle i romantycznych scenach całkiem ładna często wyniosła.
-animacja, piękne transformacje dopóki czarodziejki nie otworzą oczu, fajne przedstawienia bohaterek gdy te się pojawiają, cała ich gestykulacja to coś charakterystycznego dla tego tytułu i świetne ataki(choć już nie mydłem powidłem)
Czarodziejki musiały zostać odswieżone, bardzo podobają mi się generałowie i Królowa Beryl. Nic tylko czekać co będzie dalej.
Chciałbym zobaczyć Sailor Moon Cristal w tv czytaną przez Danusie Stachyrę albo wreszcie z pięknym polskim dubbingiem. Chciałbym też żeby wydali STARĄ ZREMASTEROWANĄ czarodziejkę(chociaż serię S jak we Włoszech)na dvd w Polsce. marzenia… od 20 lat te same… :)
No cóż zobaczymy co będzie dalej, może być tylko lepiej „Pryzmatowa potęgo księżyca, Działaj !”
„Potęgo księżycowego pryzmatu”, jak już xD
Nie jesteś sam, też mi się zawsze marzył polski dubbing do Sailorek (do starych, naturalnie xD). Nie tylko do nich, do innych anime również. I w zasadzie przyjęłabym nawet nie najlepszy (żeby nie powiedzieć: beznadziejny), byle tłumaczenie było genialne xD (Dragon Ballem czy Shaman Kingiem byłam zawsze zachwycona xD Chodzi mi o te dwa filmy z DB, oczywiście, nie serię TV XD) Ale może o tym nie mówmy, bo jeszcze zagorzali obrońcy japońskości xD się odezwą, lepiej się nie przyznawać do takich zboczeń i herezji… xD Sailorki na DVD, z lektorem w wykonaniu Danuty Stachury, z poprawionymi błędami w tłumaczeniu, też mi się zawsze marzyły. Ach, nie ma to jak po latach docenić Sailorkowego lektora… Nie ma to jak po latach docenić wszelkie dubbingi i lektory O.o' No, szkoda tylko, że Polacy genialne potrafią zdubbingować tylko Disneye czy inne znane filmy, a anime to zawsze… wiadomo jak wychodzą =_=' Ale i tak jestem „za” – próżne marzenia, idę płakać ;_; xD
harpagon
4.10.2014 10:30 Re: o sm cristal
Polacy bardzo dobrze dubbingowali stare kreskówki Disneya, ponieważ sam Disney miał co do tego duże wymagania, które należało w ramach licencji spełnić. Efekty były na prawde dobre. Kreskówki Looney Tunes emitowane niegdyś na C+ też miały extra dubbing. W anime bezdyskusyjnie wolę słyszeć japońskie głosy. Nie da się w innym języku przekazać emocji w głosach jak to robią Japończycy. Czasami starsze anime z gatunków s‑f, cyberpunk nieźle brzmiały po amerykańsku. Nie wyobrazam sobie oglądac anime z polskim dubbingiem. Nawet jakby się dało to zrobić na dobrym poziomie, to ta polska swojskość głosów nie pozwoliłaby mi się wczuć w akcję. Za bardzo lubię anime i japońskie klimaty, żeby sobie to zakrywać polskimi głosami, które słyszę na codzień.
Łojezumaryja, Sailorki z polskim dubbingiem. To mogłoby przebić nawet Olejniczaka.
poza tym zacnym klasykiem ;) całkiem udany dubbing miały „Ruchomy zamek Hauru i „Sen to Chihiro no Kamikakushi” :)
Aż potem strasznie szkoda było, że pozostałe wydane u nas pozycje Ghibli wypuszczono już tylko z lektorem albo lektorem dwugłosowym, to zdecydowanie nie to samo :(
harpagon
5.10.2014 00:53 Re: o sm cristal
Tia, tylko dziwnym zbiegiem okolicznoci dwa wspomniane przez Ciebie filmy Ghibli miały dystrybucje pod parasolem Disneya.
też uważam, że fajnie byłoby zobaczyć SM z dubbingiem :) Póki co Sailor Moon Crystal można znaleźć w internecie z lektorem, nawet fajnie się to ogląda… ;)
A
Villandra
26.09.2014 00:46 Farsa przez wielkie F
Już kilkukrotnie wylewałam swoje żale na temat poszczególnych odcinków nowej Sailorki, ale czegoś tak okropnego jeszcze w tym anime nie widziałam. Epizod 6 pobił wszystkie dotychczasowe na łeb na szyję i bynajmniej nie jest to komplement. Oszczędny kapitał aż kłuje w oczy, i to bardzo boleśnie. Te zbliżenia na fragmenty twarzy (głównie ust Usagi), koślawość, krzywizna i deformacja. Praktycznie tylko to widziałam oglądając ten odcinek. Normalnie nie wiem gdzie podziałam zdrowy rozsądek, że tego jeszcze nie porzuciłam w diabły. Czy to dozgonna miłość do postaci z dzieciństwa? Czy może skrajna głupota? A może po prostu jestem niepoprawną optymistką i w głębi serca wierzę, że jeszcze może będzie lepiej… Choćby odrobinkę. Ehhh….
W zasadzie nie wiem co tu komentować. Z tego wszystkiego niewiele zapamiętałam. Za bardzo skupiłam się na wielkich pustych oczach Usagi i jej koleżanek oraz na krzywej facjacie Mamoru. Absolutne cofam stwierdzenie, że bizon z niego. To biedny skrzywdzony przez los paskuda. Jedynie w ostatniej scenie prezentował się przyzwoicie. Ale nie zatarło to we mnie bardzo nieprzyjemnego pierwszego wrażenia.
Co do fabuły. Pomijając liczne absurdy w postaci latania, transformacji na oczach wszystkich, przed którymi należałoby się ukryć oraz Zoisaite w roli koślawej Barbie… niewiele zostało. Next episode zacieśni nieco relacje Usagi – Mamoru i może wtedy coś więcej da się powiedzieć. Moje masochistyczne skłonności zmuszą mnie pewnie do jego obejrzenia. Ehhh, a tak bardzo chciałabym w tym miejscu napisać, że nie mogę się już doczekać, ale żeby tak kłamać w żywe oczy…. Nie wypada.
harpagon
26.09.2014 09:29 Re: Farsa przez wielkie F
Męczysz się dla swoich postaci z dziecinstwa, które juz nie wrócą, gdyż nowi Twórcy nie mają bladego pojecia, na czym polegał fenomen starego dobrego anime z lat 90‑tych.
Villandra
26.09.2014 11:23 Re: Farsa przez wielkie F
harpagon napisał(a):
Męczysz się dla swoich postaci z dziecinstwa, które juz nie wrócą, gdyż nowi Twórcy nie mają bladego pojecia, na czym polegał fenomen starego dobrego anime z lat 90‑tych.
Żebyś wiedział. Oglądanie tego straszydła to prawdziwa męka. Zgadzam się też ze stwierdzeniem, że współcześni twórcy tego „czegoś” nie mają pojęcia co tak naprawdę robią. Niszczą wspaniałe wspomnienia wielu (już dorosłych) dzieciaków z lat 90‑tych. I to w najgorszy możliwy sposób – po prostu perfidnie profanują wszystko co 20 lat temu udało się stworzyć. Obecna Sailor Moon to tragikomedia, z tą różnicą, że to co śmieszne jest tragiczne (czyt. żałosne i w ogóle nie bawi), a to co tragiczne jest śmieszne (czyt. irytujące i pozbawione emocji).
Ale moja szczera miłość do tego tytułu nie pozwala mojemu wewnętrznemu chochlikowi dać sobie z tym spokój. Ehhh…
Villandra, nic dodać, nic ująć
Z każdym kolejnym odcinkiem traciłem chęć oglądania kolejnego, i teraz oglądam tylko żeby z kończyć i zapomnieć.
A jedyny plus tego potworka to, że nabrałem ochoty na przypomnienie sobie starej wersji
Grisznak
26.09.2014 14:34 Re: Farsa przez wielkie F
Ale przecież wszyscy tu tak mamy. Wśród komentujących tutaj nie ma chyba osoby, dla której ta wersja byłaby pierwszym kontaktem z Sailorkami. Wszyscy patrzymy i płaczemy, ale oglądamy.
Ech, a pomyśleć, że można było to zrobić tak jak nowe Yamato czy Enma‑kun…
Villandra
26.09.2014 19:27 Re: Farsa przez wielkie F
Wiem, drogi Grisznaku, że Ameryki swoim komentarzem nie odkryłam. :)
Nie zmienia to jednak faktu, że jakoś lżej mi na duszy ilekroć przemieniam swoją rozpacz w kolejny komentarz i tak już pewnie zostanie do samego końca.
Natomiast jeśli chodzi o wymienione przez Ciebie anime, to znam tylko Uchuu Senkan Yamato 2199 i faktycznie świetna seria s‑f. Ale to inne studio – inni ludzie. Pewnikiem bardziej rozgarnięci i zdołali wyciułać większy budżet.
Grisznak
26.09.2014 19:48 Re: Farsa przez wielkie F
Przede wszystkim – autentyczni fani tamtej serii, którzy chcieli tchnąć w nią nowego ducha, a nie tylko odrobić chałturę i zgarnąć jeny. Gdy się to ogląda, to czuć, iż robią to ludzie, którzy kochali ten serial. W nowych Sailorkach brakuje tej pasji.
harpagon
28.09.2014 02:38 Re: Farsa przez wielkie F
Ja juz nie oglądam ;) Szkoda mi dobrych wpomnień po starym anime mieszać z takim ciach. Moj wewnetrzny chochlik miał już dość.
Grisznak
28.09.2014 14:38 Re: Farsa przez wielkie F
Ja będę twardy i postaram się, pro publico bono, obejrzeć to do końca, choćby po to, by później przejechać po tym stalowym walcem krytyki w recenzji.
Dobra, jedziemy z szóstym.
Reminiscencja na początku to coś nowego, podobnie jak sylwetka Serenity w oknie. Zgodnie z duchem czasu, Taksido ogłasza się z telewizji, a nie w gazecie.
Aha, odnośnie wątków yuri – w mandze po rozmowie z Mamoru, Usagi stwierdza, że nic do niego nie czuje i jak któraś z dziewczyn chce, to im go odda. Obie dziękują, bo im w głowie Motoki. Tu tego nie było…
Chyba poprawił się design Zoisite względem starego anime, tu wygląda jakoś tak wredniej. Za to zrobili z niego crossdressera. Cóż, w końcu generał z Europy, symbolu rozpusty i libertynizmu – pewnie z jakiejś Holandii. Jeszcze przy nim zostając – dali mu chyba jakąś sensowną moc, bo w starym anime zwykle pojojczył, pokrzyczał i zwiewał bez walki, jak wojsko holenderskie w Srebrenicy, nota bene. No i bolejący i wściekły Nephrite – ten wątek jest cokolwiek niepokojący, bo jak przywalą nam w finale pairingi sailorkowo‑generalskie, to strach się bać. Ale, ale… królowa Beryl się rusza! W starej serii przez niemal cały czas, aż do końca, siedziała nad kulą, a tu chodzi, ba, nawet wylazła ze swojej kwatery głównej. A jej spotkanie z Usagi nadaje nowy sens hasłu „Sierpem (i młotem)
czerwoną hołotę”. Natomiast Berly zabierająca ze sobą pobitego Zoi to już zachowanie bardzo OOC.
Chociaż ten rozdział w mandze jest mocno chaotyczny, to jednak nie było w nim transformowania się w na oczach wroga i wołania do siebie po imieniu w trakcie walki. Nie było też Sailor V w finale.
erm… chciałam napisać coś sensownego ale po haśle „Zoisite Crossdresser z Holandii” trochę mnie zbiło z tropu XD
ok dość turlania o czym to ja miałam, a tak OOC Beryl, ona mi się w tej wersji ogólnie wydaje jakaś taka OOC xp
w starej serii budziła u mnie silniejsze emocje, z jednej strony autentyczną antypatię xD naprawdę do niewielu animowanych postaci żywiłam taką wrogość XD było nie było uśmierciła pośrednio lub bezpośrednio interesujące postacie które lubiłam
z drugiej właśnie przez to wydawała mi się przerażająca xp to, że bez mrugnięcia okiem uśmiercała swoich własnych popleczników (jasne potem wyszło na jaw wiele faktów które żucały inne światło ale na początku była tylko ta enigmatyczna, zimna, okrutna fasada
i ten głos brry xp a to, że tak siedziała taka posągowa na tym swoim tronie, albo wodziła szponami nad tym berłem xD to mi przypominało trochę Akashę.
No i jak się w końcu ruszyła do ostatecznej konfrontacji z Serenity to to była bitwa ostateczna i pożoga xp a tutaj mamy jakieś za przeproszeniem potyczki barowe xp
przez ten nowy głos wyszła trochę taka zrzędliwa ciotka xp a teraz jeszcze Zoia poratowała eh xp totalne OOC )
o wołaniu do siebie po cywilnych iminach podczas walk z wrogiem i beztroskiej przemianie gdzie popadnie już się wcześniej rozpisywałam xp
jakim cudem te lekkoduchy jeszcze żyją przy takim podejściu?! xp gdyby nie plotarmor i obdarzenie antagonistów zerowym kojarzeniem faktów ten serial miałby jeszcze krótszy metraż xp
Fakt, choć nadal uważam, że najlepsza Beryl to ta z PGSM, gdzie dostała jej rolę aktorka wcześniej grająca w japońskich adaptacjach Szekspira i nawet ubrana w strój wyglądający jak skrzyżowanie karnawału w Rio z Paradą równości, potrafiła budzić respekt. Ta tutaj jest jakaś mało parszywa – stara Beryl ciepnęłabym tym kulącym się Nephrite o ścianę.
Nota bene, moim marzeniem z bardzo dawnych lat był remake tej historii w wersji bardzo tru, mrokness and darkness, juchą lejącą się podczas walk, dramami jak stąd do Władywostoku, trupami co dwa – trzy odcinki, pokręconymi wątkami romantycznymi itd. I najlepiej ciut starszymi postaciami. Bo zawsze miałem wrażenie, że sailorkowe ataki mogłyby faktycznie być mordercze, a walki kończyć się stratami po obu stronach. No ale nie zapominajmy jednak, że mówimy o serii, która docelowo powstała z myślą o 14‑latkach.
no to się faktycznie można rozmarzyć, realistyczniejsza Sailor Moon hymm x3
choć jak dla mnie tam i tak dość sporo mrocznych elementów było, kliknij: ukryte zwłaszcza finał głównego romansu z pierwszej serii, z tym duszeniem i mieczem Xp a potem jeszcze te kolejne poświęcania się wśród śniegów też było dla mnie traumatyczne xp
nie mówiąc o tym, że i tak już ciężko przeżyłam wątek Minako w PGSM x( więc nie wiem jak bym sobie poradziła gdyby je wszystkie tak potraktowano xp toć chusteczek nie starczy xD
ale co do Beryl z PGSM to się zgodzę :) była wspaniała, tym bardziej podziwiam niesamowity warsztat aktorski biorąc pod uwagę niewdzięczny kostium. Ale jak ktoś ma taki talent to z każdą niewygodą sobie poradzi.
Śmierć Sailorek w pierwszej serii jest tą sceną, która pozostała w mojej pamięci przez lata – kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem to był to faktycznie swego rodzaju szok poznawczy – że można coś takiego zaprezentować w serialu animowanym – drugi raz tak miałem w finale Lady Oscar. Parę ładnych lat temu, kiedy miałem fazę na robienie amv, machnąłem nawet jedną, poświęconą temu odcinkowi.
Swego czasu pokusiłem się o napisanie prequela dla Sailorek z czasów księżycowego królestwa, gdzie generalnie kanon potraktowałem bardzo luźno, zaś upust dałem własnym pomysłom, acz wyszło to nie dość jeszcze mrocznie. Cóż, może kiedyś, zaś kolejne 20 lat jacyś ludzie postanowią nakręcić Sailorki w klimacie zbliżonym do rasowego seinena. Obejrzałbym z przyjemnością.
Ariel-chan
21.09.2014 15:46 Re: plotarmor i OOC xp
Wygląd Zoisite to kwestia odrębna jak dla mnie. Jak normalnie byłabym zachwycona… gdyby to był stary śliczny Zoisite – przebrany czy nie – tak tutaj nie potrafię xD Oni go po prostu skrzywdzili tym brzydkim charadesignem czy jak to się mówi, koślawą kreską itp. i nawet przebranie go za babę mu nie pomogło xD A, i przypominam, że w starej serii Zoi też się bawił w crossdressera, wprawdzie nie wyglądał jak on, ale jednak się za Sailor Moon przebierał xD Ach, to że on krzyczał i zwiewał bez walki było najlepsze xD Do dziś pamiętam kliknij: ukryte jego wyścig szczurów… znaczy wyścig ze szczurami po kanałach, a potem jeszcze ten „bieg” za Taxido z takim „Taxido Kamen! Stój w tej chwili!” xD (w tej scenie – po wielu latach – kapłam się, że Zoi ma tego samego seiyuu co Umino… i nie, to wcale nie było miłe odkrycie xD). Najlepsiejszy odcinek w serii <3. To, co robią z nim w Crystalu woła o pomstę do nieba xD Ale chyba jeszcze jakąś nadzieję mam na poprawę ;_;
A co do Beryl – co z tego, że się rusza, skoro w Crystalu i tak jest kompletnie bezpłciowa… I w niemal każdym odcinku powtarza to samo. Co ja gadam, tam wszyscy są bezpłciowi xD I osobiście uważam, że stara seria BYŁA mroczna. Jak na shojo przystało, to nie miał być horror ani jakiś seinen, była na tyle mroczna, na ile mogła. Nie mam pojęcia, czemu ludzie uważają, że anime nie było mroczne, a manga była mhhhhhhhroczna. Serio? Niech se będzie nawet horrorem, jak ktoś chce, ale po tym co obserwuję w Crystalu naprawdę nie wiem, jakim cudem jeszcze ktoś może być za mangą, w której bohaterki były bezpłciowe, wrogowie ginęli jak pospolite demony (w Crystalu próbują to naprawić, z marnym skutkiem, ale próbują xD), nie dając się poznać, humor prawie nie istniał, ba, cały urok tej serii szlag trafił – znaczy w Crystalu. Bo manga jako taki urok miała. Nie wiem czemu, ale pewnie przez sentyment i przez to, że to… manga? xD Próbuję powiedzieć, że jak w mandze pewne debilizmy były do przyjęcia – ba, rysunek rewelacyjny nie był i czasami szło czegoś nie zrozumieć, to i debilizmy szło pominąć, zresztą mi się ta „zwiewna” kreska zawsze podobała – tak w anime się tego przyjąć nie da, bo widać jak na dłoni wszelkie niedoróbki itp. xD Dobra, bo się zaś rozpisuję i pewnie powtarzam ._. Amen.
P.S. To, że coś jest w mandze, nie znaczy, że jest dobre… Niet, nie w tej serii i nie w tej mandze xD
harpagon
23.09.2014 15:08 Re: plotarmor i OOC xp
Manga jest narysowana chaotycznie, postaci maja fatalne proporcje i zdeformowane kończyny. Panuje również ogólna pustka w tłach. Naoko pominęła wiele detali. Za plus mogę uznać luźne kadrowanie, ładne oczy i pięknie rysowane włosy. Przeniesienie tego do anime jest pozbawione sensnu, a nawet jeśli, to wspomnane oczy i włosy powinny być dopracowane na 120%. Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Krekka jest fatalna. Zepsuto atmosferę bardzo słabym udźwiękowieniem. Zepsuto całkowicie humor. Przebieg akcji w wielu miejcach jest nielogiczny. Postaci w żaden sposób nie przykuwają uwagi, nie maja w sobie „charakteru” i charyzmy. Słowiem chyba wszystko zostało zepsute :/ W imię wiernej adaptacji mangi. Na co i po co… któż to wie. Niby na 20‑lecie. Aż żal o tym wspominać, bo tylko boli serce jakw dzisiejszych czasach potrafi się niszczyć legendy. Żadna paplanina mnie nie przekona, że to coś nowego dla nowych odbiorców, gdy za tak mocnym tytułem stoi ogromna rzesza starych „moonies”. Poza tym nie widzę powodów, by rezygnować z porównań do pierwszego anime, ktore w mojej ocenie stanowi lepszą adaptację mangi. Odcinki zapychacze orz pewne uprozczenia w fabule pozwoliły popierwsze lepiej wczuć się w rozwój akcji, lepiej poznac bohaterki oraz nie meczyć widza zbytnim zagmatwaniem jakie panowalo w mandze. Tak, stare anime było wierniejze mandze. Na pohybel twórców tego nowego shitu!
Zwykle nie komentuję anime, ale to co oni robią z moimi Sailoreczkami… to aż serce boli ;_; W dalszym ciągu jest źle. Najbardziej mnie chyba przeraziło to, że Usagi zaczęła gadać do siebie i zdobyła jakieś umiejętności latania i teleportacji =_=' (to już druga po Ami umie się sama teleportować xD) Chodzi mi o to kliknij: ukryte że ona dosłownie wskoczyła na ten dach, a jako że odległość między nią a Beryl była dosyć spora – to musiała się do niej jak nic teleportować, żeby zdążyć Sailorki uratować xD No chyba że Beryl pół godziny stała nad tymi Sailorkami i czekała aż same sobie zdechną, a Usagi zdąży do niej dobiec… xD A potem jeszcze ten skok z dachu… Aha, zamiast sprawdzić, co z rannymi Sailorkami, Usagi skacze sobie z dachu – ląduje po 2 sekundach 15 kilometrów xD dalej w tym samym miejscu, co przedtem – tylko po to, żeby sobie zemdleć w ramionach Taksido. Boże, one zawsze tam trochę latały i skakały po budynkach, ale w normalnej serii to była jakieś takie – mimo wszystko – bardziej realne. I jakoś poprawnie rozmieszczone w czasie. Cała fabuła była realniejsza – ja nie wiem, co oni ćpali, jak to wymyślali… No dobra, raczej co Naoko ćpała xD Ale jednak ta przemowa mnie najbardziej zwaliła z nóg. Nie wiem, kogo Usagi chciała ukarać w imieniu Księżyca, bo serio wątpię, kliknij: ukryte żeby ją Beryl usłyszała z takiej odległości. XD Co jeszcze? Aha, Sailoreczki ZNOWU przemieniają się na oczach wroga, natomiast, żeby się przemienić przed Taksido, to już Usagi jakieś opory miała… Aha, chyba się bała, że ją nago zobaczy, a nie że pozna jej tożsamość. XD Zaczęłam się też zastanawiać, gdzie jest błąd – czy to starzy generałowie byli za mądrzy, że po zobaczeniu, jak Sailorka się przemienia odkrywali jej tożsamość, czy to ci nowi są tacy tępi, że im przemiana kompletnie nic nie mówi xD Chyba jednak to drugie. Choć bardziej niż na generałów zwalałabym na tępotę twórców. Za to Taksido jest genialny – po jednej chusteczce kapnął się, że Sailor Moon to Usagi. Choć prawdę mówiąc, nie wiem, czy to zaleta. Nawet to chyba z jakiegoś względu wydaje mi się wadą. Może dlatego, że oglądając wszystkie te odcinki miałam wrażenie, że – Taksido wie, że Usagi to Sailor Moon, ale Mamoru już nie. Jakby miał jakieś rozdwojenie jaźni xD Serio, ani jednej myśli Mamoru nie było, takiej choćby: Ta niezdara naprawdę jest Sailor Moon? Aż nie wierzę! Poza tym scena jak Luna opowiada o tym, że pochodzi z Księżyca. Boże, kompletnie spalona ;_; Nie dość, że one reagują jakoś tak… nie tak, to jeszcze czekałam tylko, aż Usagi spyta „Luna, to prawda, że na Księżyca mieszkają króliki?”. No zero. ZERO JAKIEGOKOLWIEK HUMORU w tej serii. Ta Usagi jest głupia jak but, a nie głupiutka, śmieszna i urocza, jak w starej ;___; Nie ma się z czego śmiać ani na czym zawiesić oka, bo kreska też paskudna. Mało tego – te dialogi… Oni tam w kółko to samo gadają. Nie wiem, ile razy już na ten odcinek i w ogóle na te 6 odcinków padło „Srebrny Kryształ”, „zdobyć Srebrny Kryształ za wszelką cenę”, „chronić Księżniczkę”, „mamy wciąż za mało energii”, itp. Oglądam – z musu – każdy odcinek po 3 razy co najmniej i wiem, co mówię. Serio, ludzie zmieńcie im płytę, bo ja tego nie zniosę ;_; Makabra xD
zgadzam się ze wszystkim, tego nawet nie sposób kolejno wymienić, kompletny chaos i niekonsekwencja:
Sailorki wołające do siebie po cywilnym imieniu w trakcie walki z wrogiem, przemiany przy kim popadnie xp (jakim cudem przy takiej radosnej lekkomyślności one jeszcze nie zostały anihilowane podczas snu we własnych łóżkach? xp eh gdyby nie plotarmor twórców ten remake szybciutko by się skończył xp )
i jeszcze ten wątek Tuxedo, który praktycznie od razu poznaje tożsamość Sailor Moon co prowadzi do tak widowiskowych scen jak wyciąganie jej z łóżka w ciągu nocy xD fantazje Naoko fantazjami ale naprawdę jestem wdzięczna, że twórcy poprzedniej serii przycięli zapobiegawczo takie kwiatki xp
bo może to i ładny obrazek puki się nie pamięta, że to nieznajomy, zamaskowany facet zakradający się po nocy do sypialni śpiącej czternastolatki xD khem nie wiem ale w tej wersji Tuxedo wychodzi na strasznego creepa xD
i najgorsza kwestia moim zdaniem, nasze ukochane Sailorki kompletnie wyprano z osobowości :( zero humoru, zero charakteru :(
np: co w sumie po tych 6 odcinkach mogłabyś powiedzieć o Rei gdyby to była jej jedyna wersja którą znasz? Jak byś opisała jej osobowość?
'a, to ta nawiedzona kapłanka…? Ta która ponoć jest taka piękna, że wszyscy się zachwycają choć charadesing został skopany do żywego?' xD
no makabra T_T” nie wiem czemu się tym dalej katuję xp jakieś masochistyczne natręctwo nie daje mi porzucić w diabły tego remakea, muszę wiedzieć z pierwszej ręki co jeszcze popsuli xp
ech, tak więc rozumiem twoje reakcje i przyłączam się do biadolenia, trzeba się wygadać dla zdrowia psychicznego xp pozdrawiam :)
No dokładnie :) Z tym jest tak, jak z „Lśnieniem” i jego remakiem, zrobiono coś super wiernego, co spodobało się jedynie autorowi i garstce purystów. Choć przyznaję, że szósty odcinek nawet mnie wciągnął. Mimo nieśmiesznego humoru, brzydkiej Rei, niesłodkiej Usagi i amatora kwaśnych jabłek Mamoru. Po prostu jestem ciekawa.
ech, nawet nie wiem co o tym napisać… z jednej strony to 'miło', że łaskawie poprawiają te pierwotne koślawizny i niedoróbki, z drugiej… kup se doszlifowanego Blu Reja albo oglądaj w TV nasze picasso rysunki pod wpływem xp
Cóż, przypomnę o tym, co się robi z seriami ecchi, gdzie wersji TV zasłania się czasem nawet 3/4 ekranu tylko po to, aby móc wszystko pokazać w wersji Blu‑ray. Na tym tle my nie mamy AŻ tak źle.
Porównania robione przez strasznego amatora, ale nawet na nich widać ogromną różnicę.
Wniosek jest jeden – lepiej poczekać aż wyjdą wszystkie płyty.
harpagon
16.09.2014 08:07
NAPRAWDĘ poprawione? Weź przestań, g**no warte te ich poprawki. Zdali sobie sprawe jak bardzo skaszanili to anime i teraz próbują sprzedaż Blu‑raya ratować kosmetycznymi pierdołami, które nie mają żadnego znaczenia dla szkieletu rysunku i animacji.
A
Villandra
12.09.2014 00:53 Pięć odcinków za nami...
Nie spodziewałam się po samej sobie, że zapragnę skomentować każdy pojawiający się odcinek z osobna, ale nie potrafię się powstrzymać. Bowiem z każdym kolejnym epizodem twórcy brutalnie (i co gorsza bezkarnie) bezczeszczą moje ukochane anime.
Do tej pory nie narzekałam na zmiany w seiyuu, ale głos Mako kompletnie mi nie odpowiada. W zasadzie nie potrafię powiedzieć dlaczego – jest po prostu zupełnie inny niż głos jej poprzedniczki i nie współgra z postacią. W ogóle na razie Mako mnie do siebie nie przekonała. Niegdyś była kochliwa, to fakt, ale była też przy tym niezwykle urocza i dziewczęca, a teraz jakoś tak sztucznie wyszło to jej całe zauroczenie Motokim.
Ja wiem i rozumiem, że minęło 20 lat, ale oglądając BSSMC czuję się jakbym się cofała – tylko nie do czasów wczesnej młodości – ale w rozwoju. Strasznie łopatologicznie to wszystko wygląda. Zabrakło chyba najważniejszego – dystansu twórców przejawiającego się głównie poczuciem humoru. Seria sprzed 20 lat była ciepła, zabawna i po prostu urocza (pomijając oczywiście momenty pełniące funkcję wyciskaczy łez), obecna seria zaś jest ciężkostrawna i zalatuje banałem. Dialogi są denne, nawet moja ulubienica Usagi mnie nie przekonuje.
I pomyśleć że moje serce tak mocno się radowało na wiadomość o powrocie ukochanych postaci do życia. Coraz boleśniej odczuwam swoją naiwność. Powinnam była od początku założyć, że będzie źle i jeszcze gorzej, zamiast robić sobie złudną nadzieję.
Co do samego odcinka – podzielam zdanie osób poniżej: jest źle. Bardzo źle… najprawdopodobniej jedynym co rzeczywiście będzie w stanie utrzymać mnie przy BSSM to niewiedza dotycząca roli generałów w życiu bohaterek i wątku im poświęconego.
harpagon
16.09.2014 08:01 Re: Pięć odcinków za nami...
Jest słabo i wieje banalem, bo robią to ludzie pozbawieni chęci do pracy i wyobraźni.
Pokazali grafiki bonusowe, które będą dołączane do Blu Ryjów. Po jaką cholerę Ami ten wianek na głowie, to ja nie wiem…
Ciasteczkowy Pottwór
10.09.2014 13:23
Notice me senpai?
Mnie bardziej przerażają wyciągnięta dłoń Rei oraz kostki Minako. Ewentualnie tułów Mako. Nie jestem do końca pewna, co się tam dzieje…
Nie no, Sailorki nigdy nie były królowymi poprawności anatomicznej. Póki nie osiągnie to poziomu tego obrazka autostwa Naoko to nie mamy się czym specjalnie martwić.
o rzesz… fakt, patrzenie na tą nieszczęsną powypadkową Mako aż boli xp ale najbardziej mnie nurtuje co im się do licha na tych kostkach wpowyrzucało xp
Nie, to jest zespół Marfana – taki genetyczny defekt tkanki łącznej. Charakteryzuje się nadmierną długością kończyn, palców i wysokim wzrostem. Mają długie głowy, wąskie twarze z małym lub cofniętym podbródkiem. Co do deformacji kostek – nie tylko dłonie, ale i stopy są wydłużone, stąd problemy z dobraniem obuwia. Występują też u nich często liczne wady wzroku – Ami już nosi okulary, a w sumie to one wszystkie mają takie dziwne tęczówki i źrenice… Często zdarzają się im powtarzające się zwichnięcia kończyn, co tłumaczyłoby dłoń Rei, staw biodrowy Makoto, wykręconą stopę Minako i te kostki… Często mają też schorzenia kardiologiczne, ale zaraz, Hotaru nie ma jeszcze w tym sezonie…
Ależ ja jestem wredna, tak się nabijać z chorych dziewczyn…
Życie wojowniczki o miłość i sprawiedliwość to nie bułka z masłem – po tej ilości zgonów, jakie dziewczyny zaliczyły w starej serii TV, te kontuzje wyglądają dość niewinnie i niegroźnie. Pomijam okazjonalne upadki z dużej wysokości, spalenia, porażenia, uderzenia – po czymś takim wszystkie pod koniec powinny wylądować na wózkach.
Czy tak niegroźnie… Mnie te kostki na rysunku przyprawiają o ciarki. A może to dna moczanowa?
A'propos wózków, lepiej nie wspominaj, bo to się kojarzy z „Saban Moon”...
a ja cierpiałam przy nim bardziej niż przy 4… jakoś pamiętam Mako mniej romatyczną/różową/głupią, a bardziej silną i zdecydowaną, taką herod‑babę. popieram wszystkie 'ale' w stosunku do niej. w ogóle wszystkie poniższe 'ale' i jeszcze trochę… booooooliiiii.
to, co pisze Grisznak, że
Z generałami generalnie idą w inną stronę, bo na tym etapie Jadeite i Nephrite byli już zimnymi trupami, a tu cała czwórka jest wciąż żywa,
to może być jedyne, co mnie zdoła przy tym okropieństwie utrzymać. Nefrite moja pierwsza animkowa miłość ;) ale tym bardziej strach się bać, co dla niego wymyślą gorszego niż przerobienie na skwarka…
zgadzam się kolejny raz w pełni. Mako powinna być właśnie taka jak piszesz, owszem romantyczna ale tak bardziej w głębi duszy, przeważać na pierwszy rzut oka powinna jednak ta jej harda, silna wojownicza natura, dokładnie herod‑baba xD chłopczyca itd ;)
to może być jedyne, co mnie zdoła przy tym okropieństwie utrzymać.
jak powyżej :) jeszcze nadzieje mam może na jakiś lepszy los dla Generałów, ale co z tego wyniknie…
o to, to <kiwa głową z ubolewaniem>
bo cóż może być lepszego niż kliknij: ukryte śmierć z powodu miłości w obłoku kolorowych bąbelków? z głową na kolanach ukochanej i z myślą o filiżance czekolady… achhhhhh <wzruszyła się>. oby tylko nie wpadli na ten straszny pomysł, o którym ktoś pisał, żeby zrobić pairingi z czarodziejkami, bo tego nie przeżyję ;] w razie czego może choć ktoś ostrzeże…
Ongoing niestety, ale w przypadku pierwszych rozdziałów to nie ma znaczenia, bo jest to czysty humor. Potem autor dopiero postanowił uderzyć w fabułę i chyba się pogubił.
Widać postęp i to ogromny. Po poprzednim, czwartym odcinku, który był w mojej skromniej ocenie absolutnie nieoglądalny, dostaliśmy coś, co nawet przypominało klimatem stare sailorki. I dało się oglądać bez plucia na ekran! Więcej, naprawdę przyzwoicie się bawiłam. Aż jestem ciekawa co dalej wymyślą – bo jakieś filery dać muszą, skoro oryginalnych odcinków mangi starczy na jakieś 14 odcinków anime. Ale uprzedzam napalonych – do szału daleko, po prostu Crystal z dna (nieszczęsny czwarty odcinek) awansowało do klasy przeciętniaków. Ale dobry i taki progres.
W końcu jest ten nieszczęsny art Naoko Takeuchi, przedstawiający generałów obejmujących sailorki (tak, o ile pamiętam Nephlite obłapia Mako, Jedite Rei, Zoisite Ami i Kunzite Minako), więc biorąc pod uwagę mamrotanie Jedite o Rei, i uwagi Nephlite to pewnie pójdą w tym kierunku. Chociaż osobiście niezbyt mi się to podoba.
Mnie się też wydaje, że jest deczko lepiej niż w poprzednich odcinkach. Jeżeli chodzi o rysunek i nawet fabułę. Aczkolwiek ta fabuła w dalszym ciągu mnie rozwala… xD kliknij: ukryte Mako‑chan pięć minut temu poznała Motokiego i jak demon nim zawładnął i powiedział jej, że ją kocha, ta z miejsca mu uwierzyła i potem się załamała itp…. WTF, ja się pytam? To anime i same dziewczęta były z deczka naiwne (w taki uroczy sposób, wiadomo), ale ja pierdzielę, nie były aż TAK NAIWNE XD. W starej serii, owszem, Mako‑chan prawie zakochała się w tym całym Joe, ale on powiedział, że nie lubi takich wielkich bab i ona się załamała, że „znowu to samo” i to było takie… normalne i naturalne, a tu? One dosłownie chrzanią o miłości naiwne farmazony XD Że już nie wspominam, że genialność bohaterek mnie zabija… kliknij: ukryte Kot przemawia do Mako ludzkim głosem i rzuca jej jakiś dziwny długopis, a ta się ani nie zdziwi, od razu wie, co krzyczeć i kim jest… W starej serii Sailorki też zwykle od razu znały zaklęcia itp., ale to nie wyglądało aż tak niedorzecznie. Tutaj mam wrażenie, że zabrakło jakiegoś „flashbacka” z księżycowego królestwa, który sugerowałby, że Mako niejako przypomniała sobie, że jest Sailor Jupiter… Idzie się domyślić, że na tym to polega, no ale bez przesady, to powinno być choć minimalnie zaznaczone XD Poza tym same te dialogi w tym anime mam wrażenie, że są strasznie infantylne i naiwne… Samo to jak Rei mówi na widok Mako, że ma przeczucie, iż niedługo zbiorą wszystkie razem, co Luna potwierdza. Eee? Nie lepiej byłoby powiedzieć deczko logiczniej, czyli: Mam dziwne przeczucia co do tej dziewczyny, zupełnie jakby była kolejną wojowniczką. Mało tego, te dialogi czasami jak dla mnie nie wynikają jeden z drugiego (nie żeby to był problem tylko tej serii)... Rei coś psioczy, kliknij: ukryte że co to za facet, który w ogóle daje się uwieść duchowi panny młodej (w domyśle chyba: że taki głupi, tak, Rei‑chan? XD), a potem stwierdza, że nie ufa facetom… Co jedno ma do drugiego?! No, coś tam może ma, ale jakoś nie czaję jej toku rozumowania XD A w ogóle jedna wielka improwizorka z tego anime ;_;
Czy to nie urocze? Najpierw Usagi leci z Ami w jakiejś miejsce, bo ponoć widziano tam bardzo ładną dziewczynę (vide Rei), a teraz jej reakcja na pierwsze spotkanie z Makoto. Dorzućmy do tego Rei mówiącą, że nie potrzeba im facetów i…
Ech, nie podoba mi się głos Beryl, jest zbyt histeryczny, nie ma w nim tego despotyzmu, który miała ta ze starej serii. Tamta jak się wkurzała, to się ściany trzęsły, a ta jojczy jak stara baba na ból w krzyżu. Za to głos Makoto jest całkiem, całkiem.
Tym razem nie było paru scen z tego rozdziału, którego odcinek był adaptacją. Wyleciała reminiscencja na początku, uwaga nauczyciela na fryzurę Mako a także rozmowa Kunzite i Zoisite z finału – acz to jest zrozumiałe (patrz niżej).Za to moment, w którym Mako patrzy na Usagi i widzi księżycowe królestwo, to już autorski pomysł twórców anime. Podobnie Usagi mówiąca, że kto by się bał takiej ładnej dziewczyny (yurrrrrrrri…).Szkoda, że stracili okazję na wykazanie się i nie pokazali transformacji Taksido :) Dorzucono także nam te kilkanaście sekund o przeszłości Makoto i całą scenkę z nią i Nephrite, której w mandze próżno szukać.
Za to finał to faktycznie chyba inna bajka, raz, że Nephrite stwierdził, iż kojarzy Mako, dwa, że zwiał zamiast zostać załatwiony błyskawicami. Z generałami generalnie idą w inną stronę, bo na tym etapie Jadeite i Nephrite byli już zimnymi trupami, a tu cała czwórka jest wciąż żywa.
No dokładnie. Usagi płoni się kolejno na widok Ami, Rei, Makoto, a i pozostałe wzajemnie na siebie działają, przypomnijcie sobie jak Ami i Rei reagują na Makoto. Ewidentnie twórcy poszli w stronę yuri.
Nowa Beryl faktycznie kojarzy się z marudną starą ciotką, ale nic nie przebije pani Kotono Mitsuishi, która raz piszczy, raz skrzeczy, usiłując w wieku 40 lat udawać szczebiot małej dziewczynki. Kończ waćpani, wstydu oszczędź…
Ciekawe, czy zekranizują „Wspomnienie o Casablankach”, gdzie Rei wprost stwierdza, że romanse z facetami ją nie interesują, bo przecież ma inne sailorki…
Wycięli też transformację Usy w pana młodego i jej/jego płomienną przemowę do ducha panny młodej (chociaż jak dla mnie to mała strata). Mnie odcinek bardzo przypadł do gustu. Załamałam się nieco po 2., a po trzecim to niemal w deprechę wpadłam. Mako wgniata w fotel :)
Czy mi się wydaje, czy 5. odcinek był jakby odrobinę lepiej zrobiony – jakby posiadał prawie przyzwoitą animację? :> Może w ogóle powinni wypuszczać jeden epizod na miesiąc, to byliby w stanie pociągnąć to na jako takim poziomie? W najnowszym odcinku zdarzyło się kilka naprawdę ładnych ujęć (np. Makoto w huraganie kwiatów), co więcej te ich strasznie wielkie, puste oczy nie wydawały się aż tak wielkie i puste, jak we wcześniejszych epkach…
A już bardziej merytorycznie – widać coraz większe odstępstwa od mangi, coraz bardziej rosną też nadzieje na to, że jakaś część serii zostanie poświęcona kliknij: ukryte flashbackom z życia księżycowego – nie tylko kolejno oszczędza się generałów ciemności, nie tylko Jadeite zwrócił uwagę na Rei, ale teraz pojawiają się również hinty, że Nephrite ma jakieś wspomnienia związane z Makoto. Jak dla mnie, to ciekawy kierunek, choć część fandomu może nie przeżyć, jeśli pojawią się sugestie związane z Zoisite/Ami i Kunzite/Minako :P W każdym razie motyw księżycowego królestwa byłby naprawdę miłym bonusem do tej z założenia wiernej adaptacji.
pozeracz_syfu
6.09.2014 23:07 Re: czyżby jakiś progres...?
czyli seria, o ktorej od poczatku mowilo sie, ze jedyne co ma do zaoferowania (poza stworzona przez bezrekich troglodytow oprawa graficzna), jest fakt, ze bedzie wierna adaptacja mangi, przestala byc wierna adaptacja mangi?
Na to wychodzi. Taki kierunek zresztą można było, wbrew obiecankom twórców, podejrzewać już po pierwszych odcinkach. Gdyby szli równo z materiałem mangowym, ten na pierwszą serię skończyłby się maksymalnie po jakichś 15 odcinkach, a w planach jest ich 26 – czyli albo wrzucą w to od razu drugą serię albo – na co obecnie się zanosi – rozszerzą pierwszą o wątki oryginalne.
a ja w ramach odtrutki obejrzałam sobie kilka odcinków „starej” Czarodziejki. i bogowie… bogowie moi… toż to było cudowne anime, i to dzisiejsze się nawet do niego nie umywa. nic dziwnego, że biegłam po lekcjach, żeby zdążyć na seans na Polsacie, a razem ze mną, tylko z drugiej szkoły, lecieli młodsi bracia :D pewnie obejrzę tego nowego potworka do końca, chociaż żadnym uhonorowaniem dla oryginału – tj. starej serii, nie mangi – to nie jest, ale wszystkim radzę sięgnąć do źródła naszych niezapomnianych wspomnień z dzieciństwa ;)
popieram :) to ja się od razu też przyznam, że jestem strasznie sentymentalna i mam na jednej płycie zgrane ulubione odcinki i jak mam chandrę/doła/katar xD to sobie serwuję na pocieszenie x3
u mnie to jest taka żelazna pozycja kalibru wspomnień‑czar na jednej półce z klasykami Disneya xD
Kiedy przeczytałam, że będzie remake Sailor Moon, pomyślałam: po co poprawiać coś, co było dobre? Mój niepokój wzrósł, kiedy dowiedziałam się, że będzie to „całkowicie na nowo opowiedziana historia, wierna mandze”. Przypomniał mi się potworek zawny „Sadako 3D”, też spłodzony rzekomo w hołdzie serii „ringu”, a w rzeczywistości plastikowo‑komputerowa kpina z filmu, który stał się legendą…
Bardzo chciałam się mylić, nawet mimo trailerów z kiczowatym J‑popem i przekomputeryzowaną grafiką. Niestety: kliknij: ukryte - Postaci żeńskie najwyraźniej robione pod jedno kopyto, różniące się jedynie kolorem oczu i włosów: twarze trójkątne; jednakowe mikroskopijne usteczka, obowiązkowo uszminkowane na ten sam kolor, jednakowe wielgaśne, puste oczy myślą nieskażone… a twórcy najwyraźniej zapomnieli, że dorastające dziewczynki nie składają się wyłącznie z łokci i kolan, ale posiadają także okrągłości – już „Madoka” miała bardziej ludzkie proporcje. Transformacje koszmarne. I co oni zrobili z Rei‑chan, taka kiedyś była śliczna, a tutaj tylko Usagi tak o niej mówi, chyba z litości?
- Postaci męskie są niemęskie! Jadeite wygląda jak różowy prosiaczek, a Mamoru jest bardzo kobiecy. Nawet Umino wygląda jak bishonen.
- Zero ruchu, energii, humoru, np. w relacji Usagi z bratem, nauczycielką czy Mamoru – wszyscy jacyś niemrawi, akcja powolna. Nawet „Rayearth” nie był tak drętwy (pierwszy sezon, bo drugi już porównywalnie tak). Plusy: wierność mandze. Wielu fanów narzeka na męczący styl rysowania pani Takeuchi (akcja chaotyczna, kreska niestaranna, dziewczyny jednakowe z wyjątkiem Usagi i Minako), ktoś na forum marzył o dosłownym przeniesieniu na ekran, aby nie męczyć oczu – i marzenie się spełniło.
Zamierzam obejrzeć jako ciekawostkę, podobnie jak oglądałam wszystkie alternatywne wersje „Ringu”. Jednak i tak wolę „Ringu 2” niż „Rasen”...
Villandra
17.08.2014 00:02 Re: Rasen?
Moje ubolewania odnośnie remak'u są niemal identyczne (no może z wyjątkiem postaci Mamoru – jeśli rzeczywiście pozostaną wierni mandze, to przynajmniej ta postać powinna sporo zyskać. Ponadto w odróżnieniu od Ciebie, mi się ta wersja Mamo‑chan podoba – jest na co popatrzeć. Tylko szkoda, że go odmłodzili).
Niestety co do kreski – to Pani Takeuchi rzeczywiście tak rysowała – głowa + nogi, a cała reszta jest mało ważna. I faktycznie po wprawieniu tak rysowanych postaci w ruch, wyszło jak wyszło – czyli kiepsko. Dziury budżetowe dodatkowo pogłębiły uczucie beznadziejności.
Co do tej wierności mandze – to dość zabawna sytuacja. Bowiem 20 lat temu reżyser postanowił sporo zmienić w fabule Sailorek i wyszło świetnie, a dziś anime wierne mandze jest po prostu słabe… A szkoda – bo według mnie wystarczyło znaleźć złoty środek – wyciąć większość fillerów bazujących na utartym schemacie „demona tygodnia”, dodać więcej retrospekcji z czasów kliknij: ukryte Księżycowego Królestwa – chyba najciekawszego okresu w pierwszym sezonie anime, przybliżyć nam lepiej antagonistów (nawet kosztem jednego czy dwóch fillerowych odcinków – w końcu porządnie zrobiony filler nie jest zły w przypadku takiego anime) i wyszłaby perełka zarówno dla nowych odbiorców, jak i starych dobrych fanów z pokolenia „Moonies”.
A tak – mamy wierną mandze – przynajmniej na razie – serię, która jak na ironię utraciła cały swój klimat i aurę niezwykłości.
Amarette
17.08.2014 00:15 Re: Rasen?
no lepiej bym tego nie ujęła, wziąć z jednej i drugiej wersji to co najlepsze, zsumować to do sensownej całości i przy odrobinie serca dodać to co wymieniłaś, rozbudować charaktery postaci co do których fani od lat mają sentyment ( nie oszukujmy się, mowa o Generałach xD ) i naprawdę przeciwko takiemu projektowi robionemu z właśnie sercem ale i głową nie miałabym nic przeciwko.
harpagon
18.08.2014 01:32 Re: Rasen?
Brak kasy zrobił swoje. Widac to na każdym kroku – od czołówki, przez marny jpop, słabą kreskę, zerową animację, bardzo słabe udźwiękowienie, zepsute charaktery postaci. I to dawkowanie 1 odcinek na 2 tygodnie. To wszystko jest na odczep robione, bez pomysłu, bez polotu.
Wydaje mi się, że marność nowej serii to nie kwestia tego, że jest odzwierciedleniem mangi tylko małego budżetu i zwyczajnie nie przemyślenia pewnych spraw, chociażby jak podkład muzyczny.
Inną sprawą jest niedopasowanie seiyuu. Pani Mitsuishi ma 40 lat i kiedy próbuje udawać, że ma 14, ze zdziwionego dzióbka Usagi wydostaje się marudne jęczenie. Inna sprawa: czemu one wszystkie są zawsze umalowane, nawet w czasie snu? W czwartym odcinku Usagi zrywa się ze snu i widać, że jest umalowana… Która normalna dziewczyna sypia w makijażu, przecież to zabójstwo dla skóry i gwarantowane zapalenie spojówek… ale skoro pani Takeuchi tak rysuje :P
A
Villandra
9.08.2014 00:14 Wrażenia po trzeh odcinkach
Na początku małe confession:
Muszę przyznać, że po obejrzeniu pierwszego odcinka niesprawiedliwie oceniłam wygląd Mamoru, jako „mniej atrakcyjny niż w oryginalnej wersji Sailorek”. Tymczasem faktycznie prezentuje się lepiej niż w serii sprzed 20 lat. Całkiem niezły bizon z niego. I chociaż nadal uważam, że odmłodzenie go jest błędem, (bowiem jak na ucznia drugiej klasy liceum jest zdecydowanie zbyt poważny i wygląda zbyt dorośle), to jednak zwracam honor jego wyglądowi. Aż chce się na niego patrzeć.
Druga sprawa to opening. Oczywiście nadal uważam, że nie umywa się do Moonlight Densetsu czy nawet do Sailor Star Song, ale to całkiem przyjemny i wpadający w ucho kawałek j‑popu. Bez bicia przyznaję, że gdyby był openingiem do innego anime, pewnie oceniłabym go znacznie lepiej niż obecnie. Ale cóż poradzić… Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka i naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić innego openingu do Sailor Moon niż MD lub SSS.
To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Reszta to już wyłącznie narzekanie. Na wszystko: na krzywe i powykręcane twarze (zwłaszcza w oddali), na beznadziejne transformacje, na spłyconą do granic możliwości fabułę ( kliknij: ukryte jak można było tak szybko uśmiercić Jedaite? Przecież tak naprawdę niczego nie dowiedzieliśmy się o tej postaci.Ja naprawdę rozumiem chęć pozostania wiernym wersji papierowej,ale nie za wszelką cenę. Nie, jeśli postaci miałyby na tym sporo ucierpieć. Poza tym kliknij: ukryte tak szybkie pojawienie się Ami i Rej też sprawiło, że nie zdążyłyśmy poznać jednej, a już dostałyśmy drugą ana dokładkę.
Na ten moment nie przeszkadzają mi zmiany seiyu podkładających głosy bohaterom, chociaż różnice są dość „słyszalne”. Ale animacja Czarodziejek po transformacji to istny koszmarek. Normalnie jak mi się w nocy przyśni, to się obudzę z krzykiem przerażenia i w dodatku cała zlana potem. Brrrr…
To tyle. Zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki. Pocieszam się tym, że jeśli seria będzie wierna mandze, to pojawią się kliknij: ukryte dość mocne i wręcz krwawe momenty, a to będzie przynajmniej odmianą po tych cukierkowych transformacjach i ogólnej wesołości panującej dotychczas w tym anime.
I pomyśleć, że tak skrzywdzili moje ukochane anime!!!! yurusenai!!!!!
Marilee
9.08.2014 17:02 Re: Wrażenia po trzeh odcinkach
kliknij: ukryte Uśmiercili Jedaito już? Wydawało mi się, że jak Rei go zaatakowała to tylko zniknął, ale może coś mi umknęło.
Marilee
9.08.2014 17:05 Re: Wrażenia po trzeh odcinkach
Okej, faktycznie nawet w mandze szybko się z nim rozprawili. Oj, muszę przeczytać dokładnie mangę.
Ariel-chan
16.08.2014 20:23 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Dobra wiadomość jest taka, że kliknij: ukryte Jadaite jednak przeżył xD Na szczęście, bo nie wiem, co by z tego anime było, jakby każdego z generałów zabijali po 2 odcinkach… tak jak w mandze… A zauważył ktoś, że Luna albo Sailorki – już po przemianie – zwracają się do Sailor Moon per „Usagi‑chan”? Aha, a potem się zdziwią, jak wróg powie „Ty jesteś Tsukino Usagi!”... Albo Ami‑chan, która w 3 odcinku kliknij: ukryte się teleportowała! No na miłość boską, jakim cudem? One to umiały, ale razem i to wcale nie była jakaś prosta rzecz. W starej serii Ami‑chan modląc się, czekała aż Rei i Usagi wrócą z innego wymiaru… kliknij: ukryte nie nabyła – tak jak tutaj – nagłej zdolności teleportacyjnej… Rozumiem, że w mandze nawet nie było to wyjaśnione, ale zamiast wyjaśniać to w tak debilny sposób, mogli zrobić to jak w starej serii albo jakoś inaczej. Że już nie wspominam, że ten „promień z diademu” wyglądał jak laser Godzilli, a Taksido nagle zyskał jakąś moc z cyklu „ręce które leczą… kliknij: ukryte diademy, no ale leczą, skoro nagle dzięki niemu nowy się pojawił… To akurat było w mandze, ale takie głupoty to powinni zmieniać… Kreskę zdzierżę, ale tej fabuły to nie bardzo xD Plus że kliknij: ukryte tak jak już mówiłam – Jadeite przeżył. Liczę – nadzieja matką głupich – że jakoś rozwiną charaktery generałów, a nie zrobią z nich pospolitych, bezcharakternych demonów… xD
harpagon
16.08.2014 23:32 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Nie licz na to, że cokolwiek się w tej serii jeszcze polepszy. Stworzenie tego potworka pod przykrywką uczczenia 20‑lecia Sailor Moon ma wymiar wyłacznie komercyjny – tj narobienie nowych gadzetów, promowanie marnego girls‑bandu, wydawanie kolejnej reedycji mangi… Tak jak pisałem już kiedyś. Chcieli zrobić prawdziwy rarytas na 20lecie, to mogli stworzyć prequel w postaci kinówki bądź krótkiej serii opowiadający Księżycowym Królestwie. Wspólnie z Naoko przybliżyć wątki poprzedzające wydarzenia, które już znamy. Naoko mogła przez tak długi czas narysować krótką mangę, stworzyć piękny artbook z Królową, Serenity i całą tą księżycową otoczką. Mieć tak mocny tytuł i zepsuć wszytsko po całości. Dla mnie to niepojęte.
Ariel-chan
16.08.2014 23:55 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Wiem, wiem, marne szanse na uratowanie tej serii, ale jeszcze nadzieję jakąś mogę mieć, nie? xD Dziwi mnie, że niektórym ludziom ta seria serio się podoba i nie widzą naiwności i tandety fabularnej – nie mówię już o grafice. Stara seria nie była aż tak naiwna, żeby dawać rzeczy w stylu (Rei) – „Mam nadprzyrodzoną moc i przez to ludzie się mnie boją!”, pięć minut później: „Usagi, więc ty też masz tajemniczą moc?! Och, przyjaciółko ty moja droga, jesteśmy takie same!” No, tego ostatniego nie powiedziała, ale mniej więcej taki to ma sens xD Mnie się podoba sam fakt, że ją zrobili. Bo to moje kochane Sailorki i cieszę się, że znów je widzę… Ale moja miłość do tej serii to chyba jednak zbyt mało, by się „tym koszmarkiem” cieszyć…
Amarette
17.08.2014 00:11 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
no dokładnie, gdyby naprawdę zależało im na fanach Sailor Moon to w ogóle nie byłoby tej serii!
Powstałoby coś z tego już wymienionego: film kinowy, nowa seria‑kontynuacja albo właśnie prequel.
W ogóle zekranizowanie wydarzeń z Księżycowego Królestwa, całe nowe uniwersum, stare postacie w ujęciu dawnych wcieleń i ich tragiczny finał jak w kinie katastroficznym albo greckiej tragedii *_* to byłby dopiero projekt marzeń :3
a tak to mamy komercyjne świecidełko pod breloczki i inne takie :( widać, że za grosz nie włożono w to serca :( że o budżecie nie wspomnę bo te ichnie CGI to jakaś rozpacz xp
harpagon
18.08.2014 01:45 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
„a tak to mamy komercyjne świecidełko pod breloczki i inne takie :( widać, że za grosz nie włożono w to serca :( " Niektóre te gadżety sa nawet fajne. Figurki Zero oraz Girls Memories są na prawdę spoko. Już nie wspominając o tych kawaii Petit Chara *__*. Ciekawe tylko, że wszystkie nowe gadżety przedstawiają Sailorki w starym stylu :D
Amarette
19.08.2014 11:29 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
oj tak te Petit Chara są absolutnie przesłodkie x3 zwłaszcza malutka Ami, szczególnie ta z zamkniętymi oczkami mnie rozbraja x3 albo ta urocza mini Makoto x3
a to, że w starym stylu to mnie akurat nie dziwi, Crystal to świeżynka i nie uzbierał jeszcze dostatecznie dużej fanbase (o ile w ogóle uzbiera xp ) żeby puki co ryzykować komercyjnie z gadżetami xp
Grisznak
19.08.2014 12:15 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Skoro nawet live action ich trochę dostała (mam w swojej kolekcji figurek Ami również gashapona z tej wersji), więc Crystal dostanie ja na 100%
Villandra
17.08.2014 00:13 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
harpagon napisał(a):
Chcieli zrobić prawdziwy rarytas na 20lecie, to mogli stworzyć prequel w postaci kinówki bądź krótkiej serii opowiadający Księżycowym Królestwie. Wspólnie z Naoko przybliżyć wątki poprzedzające wydarzenia, które już znamy. Naoko mogła przez tak długi czas narysować krótką mangę, stworzyć piękny artbook z Królową, Serenity i całą tą księżycową otoczką. Mieć tak mocny tytuł i zepsuć wszytsko po całości. Dla mnie to niepojęte.
Trudno się nie zgodzić. Po tylu latach naprawdę mogli to wszystko lepiej rozplanować i wcielić w życie. Mnie również najbardziej brakuje właśnie tych momentów z czasów Księżycowego Królestwa. Również jestem zdania, że kinowa wersja albo jeszcze lepiej seria OAV (kilka odcinków to mimo wszystko więcej niż jeden film, a budżet porównywalny)z przeszłości Usagi byłoby prawdziwym hołdem dla tej postaci. Bądź co bądź bardzo wiele młodych dziewcząt z tamtych czasów się na niej wzorowało. I właśnie dla nich byłoby to prawdziwe ukoronowanie ich ulubienicy.
Chociaż ja i tak marzyłam w głębi serca o jakimś dalszym ciągu… Nowe przygody – starsze i dojrzalsze bohaterki, więcej ciekawych antagonistów… Można sobie tylko wyobrazić moje rozczarowanie po obejrzeniu tego „odgrzewanego kotleta”... A po stwierdzeniu jego jakości… no cóż – to pozostawię już bez komentarza, bo jeszcze popadnę w depresję.
Ariel-chan
17.08.2014 04:38 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Oj tak, film kinowy (tudzież krótsza seria) o Księżycowym Królestwie *.* Rozwinięty romans Serenity x Endymion, może nawet romans Sailorek z generałami… I tragiczny koniec, na którym nie tylko starzy fani ryczeliby jak bobry! Może nawet Naoko pokusiłaby się o wymyślenie ojca dla Serenity. Bo w sumie z całej serii wynika, że księżniczka Serenity ojca nie miała xD a przynajmniej ani słowa o nim nie było xD Że też Usagi się nad tym nie zastanowiła xD Ej, weźcie, bo się rozmarzyłam O.o xD
Marilee
17.08.2014 12:44 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Ten romans Sailorek i generałów to raczej nie miał nigdy miejsca, ale mogłoby być ciekawie. Faktycznie, seria już teraz wydaje mi się klapą. Uwielbiam Sailor Moon od dzieciństwa. Nawet po odświeżeniu serii kilka dobrych lat temu nie straciła ona na wartości, a wręcz przeciwnie – zyskała.
Nowa seria może nie jest tragiczna (chociaż…), ale jest dużo poniżej przeciętnej. Nadal nie mogę uwierzyć temu co zrobili Rei. Jak ona wygląda teraz?! Moja kochana Sailorka! Najmniej ucierpiała Ami, tak mi się wydaje. Nawet jej transformacja jeszcze ujdzie, może oprócz tego ostatniego drygu czy tam skoku i ostatecznej „pozy” (co to ma być ja się pytam?!) gdzie wygląda jak niepełnosprytna trochę.
Jeszcze jedno, wiem, że Mamoru na tym balu jak zauważył kliknij: ukryte chusteczkę Usagi z jej imieniem i nazwiskiem to może się już zorientował kim ona jest, ale mimo wszystko to wołanie Usagi przez Lunę po imieniu gdy ta jest Sailor Moon…no błagam!. To aż prosi się o wzięcie twórcy i go potrząśnięcie z zapytaniem „co to ma być????!!”.
No cóż. Spodziewałam się czegoś przyzwoitego. Zawiodłam się.
Amarette
17.08.2014 12:55 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
to wołanie po imieniu Usagi to naprawdę tak rażący błąd który powinien zostać wyłapany przez kogoś choćby nawet na etapie postprodukcji, nawet wtedy dałoby się to jeszcze poprawić, zamienić w dialogach na cokolwiek innego a tak to mamy kompletną nielogiczność.
widział to kto, żeby na akcji Robin do Batmana wołał Bruce?! xD zaraz by mu się wrogowie zameldowali w willi xD
lololo
18.08.2014 01:16 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Przecież mogą zrobić kilka odcinków o Księżycowym królestwie. Seria ma mieć 26 odcinków, jeżeli wiernie odwzorować mangę to powinno mieć z 12 i na tym koniec, więc pewnie wymyślą jakieś wątki poboczne..Ja z kolei chciałabym więcej Sailor V!
tamakara
18.08.2014 11:28 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
może nawet romans Sailorek z generałami…
No nie wiem, dla mnie Zoisite kochający kogoś innego niż Kunzite to byłoby jakieś wypaczenie postaci Oo I jeszcze miałby wzdychać do Ami?? Wolałabym na coś takiego nie patrzeć. Miej oporów miałabym w przypadku Nephlite i nie‑Naru czyli Makoto, bo za czasów Księżycowego Królestwa nie mógł znać tej pierwszej, ale jednak trochę też.
Jeśli twórcy nowej wersji mieliby zamiar kombinować w tę stronę, to już lepiej niech zostaną wierni mandze w stu% i wybiją ich wszystkich od ręki D: haha
Ariel-chan
18.08.2014 15:00 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Ahahaha, też wolę Kunzite x Zoiste – zdecydowanie – ale skoro w mandze i tak tego nie ma, a jakieś aluzje apropos romansów Sailorek z generałami są, to jak mają nie robić z nimi nic, tylko ich wybić co do nogi, to zdecydowanie wolę coś a'la Sailorki x generałowie… xD To też jest ciekawe (oni i tak mają pozmieniane charaktery, to widać, więc już co za różnica…?) Wątpię, by cokolwiek z tego było… Choć to jak Jedaite powiedział o Rei, że jest piękna czy coś tam, było jak dla mnie mało subtelną aluzją =_=' Może jednak? XD No dobra, najlepiej by chyba było, jakby zostawili Kuznite x Zoiste, a Nephra i Jedaia dali Sailorkom xD Dobra, bo zaś się rozmarzę O.o' I potem jeszcze ciężej będzie oglądać tę serię :D.
tamakara
18.08.2014 15:45 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Z mojej kulawej pamięci na temat mangi wynika, że między Venus i Kunzite coś było, ale tylko gdzieś na dziesiątym planie. A to, że Rei jest (z założenia) piękna, to nie tylko Jedaite odkrył, pół obsady się w niej kocha XD
Oczywiście było wiadomo, że nie bardzo jest sens liczyć na zagrywki z pierwszego anime, ale jednak żal. Bo większy sentyment mam do anime niż do mangi, która stanowiła raczej dodatek i wersję alternatywną – paradoks.
Oh well, skoro wprowadzają zmiany, to jest nadzieja, że będzie lepiej, bo gorzej chyba być nie może. Ale gdyby teraz wstawili tam pięć romansów, to by się nie dało oglądać XD
Amarette
18.08.2014 16:11 Re: Wrażenia po 4 odcinkach
ja się nauczyłam niczego nie obstawiać za pewnik w kwestii udziwnionych romansów z kosmosu po tym jak w wersji Live wprowadzili to coś między Nephlite a Ami xD
( 'coś' bo sama nie wiem czy to można było związkiem nazwać, raczej sugestią takiego w przyszłości xp )
jak również zasugerowali, że Zoisite był tragicznie zakochany w Endymionie xD
ale mając do wyboru, wolałabym wersje z starszej serii anime, tzn: Kuznite x Zoisaite (bo to klasyk :p ) i może ewentualnie Nephlite x Naru ( bo to piękny wątek i zawsze na nim ryczę xD lol )
A
harpagon
5.08.2014 10:13
Było źle, ale nie sądziłem, że z biefiem odcinków będzie jeszcze gorzej z rysunkami i animacją. Fakt, że dotrwałem do 3 odcinka jest wyłącznie zasługą sentymntu do SM jaki zdobyłem w latach 90‑tych. gdyby nie to, mój senas z nowymi Sailorami trwałby może 3 minuty?
Co za mordy. Co za deformacje. Jakie wielkie łby. I to potworne wymachiwanie bez ładu i składu kończynami w ramach prezentacji.
Pierwsze dwa odcinki aż tak tą fuszerką nie biły po oczach.
Nie boli mnie nawet potraktowanie w ten sposób samej klasyki, ale mnie jako widza – jakby ktoś ze złośliwym rechotem rzucił przed oczy karykaturę anime z dzieciństwa, bo i tak to łyknę.
Jesu! Jak ostatnio podobała mi się walka, a reszta odcinka niespecjalnie, przez te zdeformowane twarze, tak trzeci odcinek osiągnął apogeum! Nie tylko twarze są koślawe, reszta części ciała bohaterów też. Najbardziej dostało się Rei. Przez więkzszość czasu jej twarz i oczy miały proporcje typowego ufoludka, ale najbardziej zapadnie mi w pamięć jej ręka po transformacji. Chyba pod kołami samochodu wpadła…
Żeby było ciekawiej, to transformacja wypadła chyba najlepiej, a szczególnie motyw muzyczny.
Chciałem to obejrzeć na ekranie telewizora, ale oszczędziłem swoje oczy.
Dobrnęliśmy jakoś do pojawienia się Rei. Nie powiem, animacja chyba się trochę poprawiła i jakby statystów było więcej. Bardzo podobało mi się też jedno z ujęć przyświątynnego drzewa. I tyle superlatyw. Nadal zdarza się, że postacie na pierwszym planie mają krzywe twarze, oczy na różnej wysokości czy wodogłowie. Pojedynek z Jedite natomiast powalił mnie dynamizmem. Walczą z wrogiem i mają dziesięć minut na pogaduszki o byciu Wojowniczką. Normalnie, tylko czekałam jak usiądą i zaczną jeść ciastka… Zauważyłam też, że nie miałam tej frajdy z oglądania co w poprzednich dwóch odcinkach. Chyba wyparowała euforia, że mamy do czynienia z nową wersją legendy, pozostało tylko rozczarowanie nędzną oprawą graficzną.
Ale muzyka coraz bardziej mi się podoba.
harpagon
5.08.2014 10:09 Re: Trzeci odcinek
Toi tak długo cię ta euforia trzymała. Mi odeszła juz z trailerem.
Widzisz, jestem moonies z krwi i kości, tak dogłębnie i nawet projekty postaci (kojarzące się z kiepskimi fanartami) i trailer (intro do gry na androida), i przeciętny pierwszy odcinek, i parszywy drugi odcinek, i wodogłowie, Picasso w twarzach postaci i cała ta reszta nie mogły zabić mojej radości, że mamy nowe sailorki. Ale teraz to już mi przechodzi…
miałam podobnie, przy dwóch pierwszych jeszcze towarzyszyły mi różowe okulary entuzjazmu i zwykłej radości, że o to znowu na ekranie itd ale po trzecim odcinku po prostu już mi nie tylko klapki z oczu opadły ale i ręce…
już naprawdę pomijam wszystkie te mankamenty które wymienione tu były wiele razy, krzywizny, CGI, muzyka, budżet… ale ten trzeci odcinek był zwyczajnie taki no… zwyczajnie nudny, aż przykro było patrzeć.
Ledwo dobrnęłam do końca, akcja, przedstawienie Rei – było nie było mojej ulubionej Sailorki, no bogów co oni z nią tutaj zrobili :( – to wszystko wypadło tak niemrawo, bezbarwnie i kompletnie bez polotu, jakby dziecko na pamięć odklepało wierszyk patriotyczny na apelu :(
no żal serce ściska jak na to patrzę :( to jest wszystko robione tak na odczepnego, bez krztyny włożonego uczucia :(
i gdzie na bogów się podział charakter Rei ?! bo w tym odcinku nie uświadczyć go idzie za grosz ><"
A
ff
25.07.2014 14:48
Chryste, co za tragedia… teraz na yt pooglądać stare transformacje, w ramach odreagowania.
A
harpagon
25.07.2014 02:42 Po drugim odcinku jescze gorzej
Nie ma co, po drugim odcinku z Ami jest jeszcze gorzej.Postaci miejscami mają takie krzywe twarze i mętne oczy, że aż żal na to patrzeć. Przemiana Ami to jakas tragedia. Ta seria jest zupełnie pozbwiona klimatu i magii. Może i dałoby się zrobić wierną adaptację mangi, ale utaj z pewnocią to nie wyszło. Dostaliśmy w zamian jakiegoś potworka w CGI z badziewną muzyką. Ja nie wiem, brac się za tak kultowy tytuł i nie poświęcić większego budżetu to jest dla mnie niewytłumaczalne. Pomimo mojej wielkiej sympatii do Sailor Moon, temu czemuś nie dałbym nawet 3/10.
Cintryjka
1.08.2014 20:17 Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
I Kotono, seyiuu Usagi. Mimo, że to ta sama osoba to słychać różnicę i upływ lat. Chce brzmieć jak 14 latka, ale niestety to już nie to. Chce brzmieć jak podlotek, ale czasami bardziej podchodzi to pod dzidzię‑piernik.
lasagna777
4.09.2014 16:35 Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
No dokładnie! Brzmi jak trzęsąca się staruszka! Jeżeli twórcy chcieli zrobić pani Mitsuishi przyjemność, czemu nie dali jej roli np. matki Usagi, Ikuko? Skoro w serii „Stars” grała córkę Usagi, Chibi‑Usę, to tutaj też mogła sobie odpuścić główną rolę…
Suisho Kasumi
4.09.2014 20:51 Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Ee? Z tego co wiem ChibiUsę w Starsach podkładała Kae Araki tak jak we wcześniejszych seriach; Mitsuishi owszem, podkładała – Chibi Chibi, NIE rezygnując przy tym z roli Usagi.
lasagna777
8.09.2014 17:40 Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Masz rację, pomyliłam się. Ale i tak uważam, że piękna czterdziestoletnia powinna grać inną piękną czterdziestoletnią, na przykład Ikuko Tsukino.
Cintryjka
9.09.2014 13:02 Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Zgadzam się w 100%. Ciekawe tylko, czy teraz nowy odcinek co trzy tygodnie będzie normą, czy to tylko jednorazowy poślizg.
Aczkolwiek po 4 odcinku (5 jeszcze nie oglądałam) miałam wrażenie że to całe CGI jest jakby odrobinę lepiej zrobione i efekt „plastic is fantastic” jest jakby mniej widoczny. Teraz już tylko nie wiem, czy odzywa się tu przyzwyczajenie do potworków CGI czy rzeczywista poprawa.
A
Lina
24.07.2014 00:51 Wrażenia po dwóch odcinkach...
Dużo zmian w stosunku do starej wersji… niestety sporo z nich na gorsze.
Na plus:
- nowy głos Ami – na pewno niełatwo jest zastąpić kogoś takiego jak Aya Hisakawa z jej pięknym głosem, ale jak dotąd Hisako Kanemoto naprawdę daje sobie nieźle radę. Usagi dalej podkłada głos pani Kotono Mitsuishi i… bardzo dobrze. Jeśli chodzi o pozostałe czarodziejki to moja jedyna mała obawa tkwi w tym, że ich głosy mogą się kojarzyć… ekhm Sailor Railgun, Sailor Kallen i Sailor Carmel… to w sumie całkiem dobrze brzmi :-)
- Usagi dostała 30% na teście… to mimo wszystko dalej „Sailor Moon” :-)
- brak (lub mniej) wypełniaczy
Na minus:
- transformacje – trójwymiarowy komputerowy plastik… zamiast lekko wyostrzyć albo nawet zostawić stare dobre animacje zrobiono coś co wyglądało jak sekwencje transformacji z wersji live action (zabrakło tylko plastikowej Luny)
- zbyt mała różnorodność atmosfery między walką, a scenami komediowymi czy slice of life'owymi
- momentami postacie wyglądają dziwnie… jakoś tak koślawo
- mangowy design postaci też niespecjalnie mi się podoba
- brak „Moonlight Densetsu” – wprawdzie nigdy jakoś specjalnie mi się nie podobała, ale to jednak był pewien znak rozpoznawczy (niech jeszcze się okaże, że wywalą „Sailor Senshi Shuuketsu”)
Na oficjalnym youtube Momoiro Clover Z pojawił się teledysk promocyjny dla singla z „Moon Pride” – a w nim takie ciekawostki jak więcej scen z czasów księżycowego królestwa, oraz fragmenty scen transformacji pozostałych sailorek.
Zacznę od tego, że jednak projekt postaci Ami w wersji bliższej mangi podoba mi się nawet bardziej od starego z anime. Do tego unowocześniono narzędzie zła – płyta zamiast dyskietki. Mamoru też, podobnie jak w mandze, nie rzuca różami.
Fakt, boli trochę niedopracowanie tego i owego, bo gołym okiem widać, że mogłoby być lepiej. Beryl już nie stała i nie machała rękami nad kulą, jak kiedyś. Za to yuri radar mi piknął kilka razy przy scenkach z Ami i Usagi, a w dawnych czasach był to dla mnie pairing mocny abstrakcyjny – choć pamiętam co najmniej jeden dobry doujin na ten temat, który zresztą zainspirował mnie później do napisania „Legend of Galactic Senshi”. Ale to inna para kaloszy…
Tym, czego mi osobiście brakowało chyba najbardziej, to czegoś nowego, co by wychodziło poza mangowy pierwowzór – można było dać jakieś przebitki z czasów księżycowego królestwa, byłaby to miła niespodzianka.
Akaruisama
25.07.2014 12:37 Re: Odcinek 2
Mamoru może i nie rzuca różami, ale za to stoi pod sklepem w smokingu! W drugim odcinku tak samo. Mamoru w poprzedniej serii wyglądał jak zwykły chłopak, porządny i wzbudzający zaufanie. A tu taki dziwoląg.
Nienawidzę mieć racji. Po prostu w takich sytuacjach nienawidzę. A jednak, do licha ciężkiego, musiałam mieć rację. Napisałam, że Crystal będzie miało niski budżet i przez to będzie niedopracowane, napisałam. I, do diabła, już drugi odcinek upewnił mnie, że miałam rację. Szczątkowa animacja, krzywe projekty postaci trzecio planowych, zupełny brak statystów, błędy w rysunku nawet Ami i Usagi… Wymieniać by długo, ale wszystko wskazuje na to, że komuś wybitnie nie chciało się sypnąć groszem i wyszło, co wyszło. Czyli jest naprawdę kiepsko. I piszę to ja, Moonies z dwudziestoletnim stażem i różowymi klapkami na oczach. Będę oglądała dalej, ale urok się rozwiał.
A
Villandra
19.07.2014 01:58 Ach ten sentyment.....
Nie pamiętam już kiedy ostatnio miałam przyjemność oglądać anime. W zasadzie w ferworze codzienności prawie już zapomniała o starej pasji, jaką były dla mnie A&M. Kiedy jednak usłyszałam o remake'u Sailor moon, po prostu nie potrafiłam odpuścić. Jako że pochodzę z pokolenia „Moonies”, jak zapewne większość „nieco starszej” młodzieży, doskonale pamiętam niemal każdy szczegół przygód dzielnych wojowniczek o miłość i sprawiedliwość. Zabawne, że po tak długim czasie, nadal brzęczą mi w uszach imiona, nazwiska a nawet zaklęcia wszystkich czarodziejek i ich oponentów. A oba openingi zasłużenie zasilają moją listę utworów wszech czasów. Jakoś tak po ludzku, być może z czystego sentymentu, nie umknęły mej pamięci emocje, które towarzyszyły mi ilekroć zasiadałam przed ekranem śledząc losy Usagi i jej przyjaciółek. A było ich tak wiele…. Od radości, przez gniew, smutek (a nawet rozpacz), po melancholię na samą myśl, że to już koniec…
A jednak nie…. Studio Toei Animation po wielu latach postanowiło zagrać na nosach wszystkim, którzy dalsze przygody sailorek rozgrywali w wyłącznie swojej wyobraźni. A zapewne takich osób było wiele… Zdecydowanie byłam jedną z nich. Czy jednak „odgrzewanie przysmaku” z dzieciństwa nie spowoduje u jego miłośników raczej niestrawności, zamiast radości?
Po pierwszym odcinku mam bardzo mieszane uczucia. Nie ukrywam, iż nigdy do końca nie porzuciłam nadziei, że jeszcze zobaczę płaczliwą Usagi i jej koleżanki w akcji, ale czy aby na pewno czegoś takiego pragnęłam? Moja płonna nadzieja dotyczyła raczej „ciągu dalszego”, jakkolwiek by nie wyglądał. Możliwości obserwowania jak moje ulubienice dorastają i dojrzewają, jak się zmieniają i przede wszystkim, co jeszcze może im się przydarzyć. Bo nie oszukujmy się, zło nadal istnieje we wszechświecie i obawiam się, że walka z nim przypomina walkę z wiatrakami.
Tym czasem obejrzałam „nowy początek” tego co już było i niestety, w odróżnieniu od serii z lat 90‑tych, zdecydowanie pozbawiony magii i klimatu. Począwszy od wyglądu głównej bohaterki oraz jej przyszłego ukochanego, poprzez transformację, a przede wszystkim opening (bo ending był całkiem znośny).
Szczerze powiedziawszy nie wiem do kogo skierowana się „odgrzana” wersja Sailor mooon. Zagorzali wielbiciele, do których się zaliczam, obejrzą ją raczej z grymasem na twarzy. Natomiast młodzi miłośnicy magical girls uznają ją prawdopodobnie za serię co najwyżej przeciętną i bez polotu. A może się mylę…. Może wystarczy dać jej szansę, a nas zachwyci. Tylko czym? Bo jeśli utrzyma obecny poziom, to naprawdę lepiej było 20 lat temu.
Villandra
19.07.2014 02:04 Re: Ach ten sentyment.....
*Tymczasem a nie tym czasem. Przepraszam. Zdecydowanie czas do łóżka. Zmęczenie materiału bywa przygnębiające. To tyle…
PS. Przydałaby się jakaś możliwość ingerencji we własny komentarz.
Ale faktem jest, porównania z nowszymi sezonami Pretty Cure nie wytrzymuje.
A
tajakjejtam-taka
12.07.2014 11:03 Na razie bez zaskoczenia
Grafika i muzyka są inne, ale to nic dziwnego i tego się spodziewałam. Trudno mi stwierdzić, które wykonanie jest lepsze, bo są odmienne. Kreskę na plus zaliczam nowej serii, ale muzykę – starej. Póki co tylko przemiana mnie odrzuciła na kilometr, animacja była straszna. Jednak zobaczę nową serię ze względu na podobieństwo do mangi, liczę więc na nowe sceny, których nie było w wersji z lat 90 (a niektóre były krwawe).
Zgadzam się, mimo wszystko wolę starą wersję, która moim zdaniem również pasowałaby do nowego openingu (można sobie pooglądać na różnych stronach wariacje na temat openingu wykonane przez fanów ;p).
O muzyce, projektach postaci, tłach i podobnych rzeczach wiele osób już napisało. Również ubolewam nad tym, że tak bardzo anime odbiega od pierwowzoru i nieco rozmija się z moimi oczekiwaniami. Jednak czego najbardziej żałuję? Tego, że za anime nie wziął się Kunihiko Ikuhara! Jakże by to inaczej wyglądąło! Może nawet byłoby to coś na kształt połączonych ze sobą Mawaru Penguindrum, Uteny i właśnie Sailor Moon! Wiem, że ograniczone było pole do popisu, mimo wszystko oczekuję, że seria nie będzie do końca tak cukierkowa na jaką wygląda.
Na początek powiem,że jestem dzieckiem wychowanym na Sailor Moon. Wcześniej miałam wprawdzie kontakt z Generałem Daimosem ale to Sailor Moon skradło moje serce. Z wypiekami na twarzy oglądałam każdy odcinek. Oczywiście podczas zabawy z kuzynkami byłam Usagi. Sami rozumiecie księżniczka, ukochany, czary, miłość silniejsza niż śmierć itd.
A to moje wrażenia po obejrzeniu 1 odcinka Crystal :
+doczekałam się nowej odsłony mojego ulubionego anime
+tła są śliczne
+wspomnienia z dawnego życia
+Motoki !!! i Mamoru niezłe ciacha ( cichutko liczyłam na to, że z Umino przejdzie małą metamorfozę )
-bardzo skrzywdzili Usagi: ma wiecznie otwartą buzię ( po co ten błyszczyk ?),puste ( nieobecne ) spojrzenie,dziwnie wyglądającą głowę
-transformacja jest okropna ( gdy to coś zobaczyłam nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać )
-/+ muzyka jest ok, ( spójrzmy prawdzie w oczy nic nie przebije utworów z starszej wersji )
Chudi X
7.07.2014 00:06 Ukarzę Was w imieniu Plastkiu!!!
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy – niezwykle sztuczne kolorowanie, takie plastikowe i nienaturalne jak w filmach o Barbie z tanim CGI czy jak makijaż niektórych znanych mi dziewcząt. Zresztą, co się dziwić – kolorować przy pomocy komputerów trzeba umieć, niestety twórcą się to nie udało i komputerowa sztuczność bije od kadrów na kilometr.
Transformacja jeszcze bardziej paskudna. Dawno temu, glądając przemianę bohaterek piątego sezonu Klubu Winx miałem wrażenie, że gorzej się już chyba nie da. Niestety, Japończycy udowodnili po raz kolejny, że za grafikę komputerową nie powinni się brać. Moja biedna Minako… :(
Muzyka nie porywa, tyczy się to ścieżki dźwiękowej jak również beznadziejnego openingu – ja wiem, że w Japonii trwa moda na girlsbany i piosenki do anime w ich wykonaniu. Jednak dawniej w utworach tego typu wokalistki wczuwały się w śpiew. Dało się usłyszeć głębię. Teraz wszystko robione jest na jedno kopyto – bez głębi, na ogranej ścieżce dźwiękowej podobnej dla utworów wykonywanych przez różnych wykonawców. Niestety, Moon Pride brzmi jak pioseneczka śpiewana przez gimnazjalistki co to sobie myślą, że świat mogą zawojować, taka norma w większości współczesnych anime. Dodajmy trochę gitary, aby niektórzy się zachwycili i po sprawie.
harpagon
7.07.2014 00:29 Re: Ukarzę Was w imieniu Plastkiu!!!
Cała strona muzyczna w Sailor Moon to było coś pięknego. Super piosenki, genialne kompozycje. Żadnych wrzasków, tanich sampli i plastikowych gitar. Tam na serio była głębia, o której wspomniałeś. Utwory były zapisane z duża dynamiką. Takie brzmienie zawsze będzie lepsze dla ucha. Ale trzeba też zdać sobie sprawę, że za pierwszą wersję Sailor Moon zabrali się profesjonaliści. Co ciekawe śpiewały seyiuu, które przecież nie były piosenkarkami. Potrafiły jednak przekazać mnóstwo emocji i energii swoimi wokalami. Kae Hanazawa spiewająca do czołówki Stars jest nie do powtórzenia. Jej głos, siła oraz emocje jakie wydobywa są nie do osiągnięcia dla innych wokalistek. Do starych Sailor Moon nagrano mnóstwo utworów, które pozostaną ponadczasowe i do których człowiek zawsze chętnie wróci. Niezwykle ubolewam nad tym, że tak genialny kompozytor jak Takanori Arisawa musiał odejść niespełna 10 lat temu. Dla mnie jego kompozycje to wzór na 100% kliamtu i uciechy podczas oglądania. To własnie on przyczynił się w połowie do popularności Sailor Moon. Nadał tej serii prawdziwej magii. A teraz o czym pisać? O powtarzajacych się mizernych chórkach w tle? O Momoi Clover Z, które nie mają talentu za grosz? ehhhh
Plastic
10.07.2014 19:44 Re: Ukarzę Was w imieniu Plastkiu!!!
Chyba cię znajdę i uściskam za ten komentarz. Kropa w kropę
to samo myślę co ty o tym badziewiu.
A
harpagon
6.07.2014 21:45
Mnie co innego jeszcze odpycha. Bardzo dziwne kadrowanie. Unikają jak ognia prezentacji całych postaci, Nie podoba mi się też opcja, że rano Usagi podrywa się od budzika i nie widać jej twrazy. Sorry, ale w mandze dobrze było wszystko widać. Jest wiele takich momentów, jak chociazby biegnie do szkoły i dziwny kadr na spódnicę… bez sensnu. Odnosze wrażenie, że anime robione po taniości. Tła też są słabe prawde powiedziawszy. Już na samym poczatku mamy rzut na dom Usagi. Porównajcie to z tym samym domem starej serii. Ile szczegółów ubyło to aż strach. Jest bardzo dużo niedociągnięć. Głos Kotono zwyczajnie nie pasuje już do charakteru nowej Usagi. Ona krzyczy tym swoim piskliwym głosem udając to co 20 lat temu, a na ekranie mamy zupełnie pozbawioną humoru i gagu postać Usagi. Wg mnie nową sailor Moon pozbawili tego co najlepsze. Stworzyli nudną postać, z płytkim spojrzeniem, bez tego czegoś w charakterze, co przykuwało dawniej przed telewizory. Mnie nie przekonuje argument, że ma to być wierna kopia mangi. Chcę pobejrzec dobre anime. Jak mi sie zachce to sięgnę raz jeszcze po mangę i też będzie okey. Twórcy tej produkcji nastawili się na szybką robotę i efekty widać niestety. Gdyby dzisiaj za Sailor Moon wzięli się Twórcy pierwowozoru sprzed 20 lat i włożyli w to tyle samo pracy co dawniej, to mielibyśmy produkcję zrywającą beret z włosami i trwały opad szczęki. Chodzi o to, że obecnie chętnie żeruje się na ciężkiej pracy ludzi sprzed 20‑30 lat kopiując bardzo słabo ich efekty. Dla mnie to kompletnie niezrozumiałe, że tak długo zapowiadana produkcja na 20‑lecie prezentuje się na wstępie tak słabo. Dlatego uważam, jak jużpiałem w innym komentarzu, że z dwojga złego, lepszym pomysłem byłoby pociągnięcie fabuły zgodnie z mangą, ale wp projektach postaci Kyoto Animation i jakiejś ciekwszej oprawie muzycznej. I co z tego, że moe. sailor Moon to jes seria na swój sposób moe. Prezentacja postaci na styl Kyoto Animation mogłaby być nawet ciekawa. A biorąc pod uwagę gusta dzisiejszej publiki, hit murowany.
Bardzo dziwne kadrowanie. Unikają jak ognia prezentacji całych postaci, Nie podoba mi się też opcja, że rano Usagi podrywa się od budzika i nie widać jej twrazy. Sorry, ale w mandze dobrze było wszystko widać. Jest wiele takich momentów, jak chociazby biegnie do szkoły i dziwny kadr na spódnicę… bez sensnu.
Wydaje mi się, że zrobiono to ze względu na fanów starej serii, którzy zasiadają przed ekranem i zżera ich ciekawość, jak będzie wyglądać nowa Usagi i czy nowy projekt postaci będzie się im podobać. W ten sposób twórcy droczą się nieco z widzem i utrzymują go w niepewności. To chyba raczej jednorazowy zabieg niż reguła.
harpagon
7.07.2014 00:08
Ja mam taka nadzieję, że to jednorazowy zabieg. Skoro podjęli się skopiowania mangi, to niech będą konsekwentni.
po tych paru pierwszych kadrach bezsensownie niespójnej animacji oczekiwałem na pojawienie się na ekranie twarzy biednej Usagi Tsukino mniej więcej tak niecierpliwie, jak Polikarp ze Smyrny czekał aż go na stosie spalą. I mam dziwne wrażenie, że gdyby mu kto wtedy powiedział, że w 2014 jakiś pacan zrobi remake jego ulubionego anime, to sam by poszedł do lasu i pomógł zbierać drewna.
Przy trwającej już od paru lat paradzie zupełnie zbędnych remake'ów, było jasne, że prędzej czy później jakaś banda profanów dobierze się do ukochanych serii naszych lat beztroski. Mimo, że ofiarą tych sprośnych bestii padły już takie legendy jak lekkomyślny sajanin Songo i piękna czarodziejka Lina Inverse, ich głód pozostał niezaspokojony. Tym razem, widocznie w akcie niskobudżetowej desperacji, rzucili się na starą sztukę. Ulubienice TWOJEGO dzieciństwa. Czarodziejki z księżyca.
Nie będę tutaj nawet wspominał o jakości animacji (która jest obrzydliwa), redesignach postaci (odpychające) czy ścieżce dźwiękowej (muzykę do poszczególnych scen dobierały pawiany) w tym remake'u, bo nie ma to zupełnie sensu i nie o to chodzi. Problemem jest nie to JAK remake został zrobiony (beznadziejnie), tylko to, że w ogóle powstał.
Bo fenomen Sejlor Munów, Slejersów i Dragonboli na tym właśnie polega, że mają one status legendy. Przywiązanie do tych anime nie wynika z zapierającej dech w żyłach narracji albo mrożącym krew w płucach suspensie, tylko na tym, że myśmy te anime wyciućkali z mlekiem mamusi. Żadne pokolenie odbiorców anime już nigdy nie będzie czuło takiego przywiązania do tych tytułów jak dzieciaki z lat 90, i jak się komuś wydaje, że wyciśnie z tych kochanych staroci jeszcze jakąś kabonę, to jest buc i sprzeniewierca.
Zróbcie remake Iliady i Odysei, ale anime nam zostawcie.
A
hija
6.07.2014 21:29 gumowe ręce
mi się podobało nie mogę jedynie zrozumieć po kiego grzyba wrzucili tą animację w trakcie transformacji, jest toporna i brzydka, taka gumowa lalka z nienaturalnie wygiętymi rękoma – straszne. Mogli też nie malować ust. Ale kreska przypomina tą z mangi (tak te nienaturalnie długie kończyny u 14‑latek). Jestem bardzo zadowolona a zło którego w moich oczach się dopuścili wybaczam i jestem w stanie zdzierzyć w imię miłości i sprawiedliwości :D
Przyznam szczerze, iż nie mogłem się doczekać na nową adaptację SM. Starą obejrzałem względnie niedawno (w 2011 r.) – co prawda, widziałem kilka odcinków w okolicach 2000 r., gdy oglądała to moja kuzynka i bardzo chciała się potem w to bawić (żebym był Taxido, a ja oczywiście nie chciałem :D). Stara seria była dla mnie znakomita bez dwóch zdań – były emocje, wzruszenia i wgniecenia w fotel. A muzyka – full wypas.
Co do nowej serii, to wyczekiwałem z wielkimi nadziejami, ale i obawami. Po obejrzeniu pierwszego odcinka muszę powiedzieć, że nie jest to to, czego bym oczekiwał. Fabuła jak fabuła, powtarza to, co jest w pierwszym akcie mangi, więc się nie będę wypowiadał. Wydaje mi się, iż z tego powodu nie będzie większych zaskoczeń w czasie trwania sezonu. Opening świetny (nie wiem, czemu wszyscy go tak krytykują – piosenka „Moon Pride” znakomita i wpada w ucho), widać, że się nad nim napracowano. Zawodzi natomiast animacja postaci zawodzi – jest mało płynna i to jest pierwsza rzecz do zmiany (mam nadzieję, że w następnych odcinkach będzie dużo lepiej). Ogólnie mam wrażenie, że na ulicach jest pustawo, muszę odświeżyć sobie starą serię, bo chyba tam było więcej ludzi). Projekty postaci ok; mam obawy co do wyglądu Rei – nie podobał mi się ten z openingu. Duży minus za oczy Usagi – jakieś takie dziwne, nieprzekonywujące. Muzyka, zarówno podczas transformacji, jak i walki, a nawet ta w pozostałym czasie kiepska (do wymiany). Kolejnym minusem brak tego poczucia humoru, który charakteryzował stare anime (a może tak ma być? jeśli tak, to seria bardzo dużo dla mnie straci).
Podsumowując pierwszy odcinek, jest ok, ale bez fajerwerków. Oczekuję następnych (denerwujący dwutygodniowy czas oczekiwania, ale może wezmą uwagi fanów do serca i co nieco poprawią). Na minus też fakt, iż seria liczy tylko 26 odcinków, a sądząc po tytułach poszczególnych, jeden akt będzie się równał jednemu odcinkowi. Czyli z 89 odcinków Classic + R zrobiło się 26 :((
Mimo wszystko wróżę pewien sukces SM:Crystal – krytycy pokrytykują,a fani i tak będą się ślinić. Pytanie tylko, czy będzie wystarczająca oglądalność i czy nie zdejmą serii np. w połowie sezonu…
Powiem jedno… starsze – lepsze.
Jedyne co mi się podobało to transformacja, nic więcej. Może odnowili, ale do mnie to nie trafia. Stara Bunny była lepsza…
Niekiedy pokazują scenerię, jakby prawie kolorów nie miała, a niekiedy tak ich dają, że przesada. Wygląd bohaterki dla mnie tragiczny… nie wiem czy odpuścić czy dalej czekać… co 2 tygodnie może się zmuszę, by to oglądać…
Ledwo 6/10 po 1 odcinku.
Chyba jednak odpuszczę sobie nowe Sailorki. Pierwszy odcinek był przeciętny do bólu i podobnie jak większość komentujących, dobiła mnie grafika. CG jest koszmarne – śmierdzi oszczędnościami i amatorszczyzną, kicz okropny! Kreska nie jest zła, chociaż Usagi wygląda tragicznie z tym wielkim, spuchniętym łbem i oczyskami bez wyrazu. I te usta pociągnięte błyszczykiem, u wszystkich postaci takie same… Jedyne co przypadło mi do gustu, to tła – inne, urocze, w eleganckim staroświeckim stylu.
Nie mam nic do historii, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że to produkcja fanowska wykonana na domowym komputerze przez stadko nastolatków. Nie wiem czy idealne odwzorowanie mangi jest w tym przypadku zaletą, jakoś starsza wersja wydaje mi się ładniejsza, podczas gdy nowa to plastikowa tandeta. Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal to duże rozczarowanie.
Zawiązanie fabuły w pierwszym odcinku – w porządku, bez odchodzenia od oryginału, a więc i bez zaskoczeń. Stroną wizualną jestem natomiast rozczarowana. Nie wiem, czego dokładnie się spodziewałam – chyba oldskulowej, ale mimo wszystko zgrabnie podrasowanej grafiki… zobaczyłam jednak głównie plastik, sztuczność, koszmarne efekty komputerowe (od openingu i sceny transformacji aż mnie odrzuciło) i zdeformowaną buźkę Usagi (reszta postaci, o dziwo, jakoś mniej mnie raziła). Serio, mam wrażenie, że na oryginalną pierwszą serię znacznie przyjemniej mi się patrzyło, i nie piszę tego tylko przez pryzmat wieloletniego sentymentu, bo w ramach oczekiwania na SM Crystal odświeżyłam sobie parę starych odcinków, dzięki czemu nawet na irytujący głos głównej bohaterki byłam przygotowana.
harpagon
6.07.2014 05:07 Re: Oprawa wizualna do bani
Po prostu nie każdą mangę mozna przenieśc graficznie w ruchomy obraz. Sailor Moon to jeden z tych tytułów. Kanciaste ciała, zdeformowane kończyny, fatalne proporcje. W mandze mozna to przeboleć, ale w anime wygląda to już dziwnie. Jestem zdania, że nie było mądrą decyzją kopiowac graficznie Sailor Moon z mangi, tylko pójść z trendami i zaprojektować typowe moe‑girls. Gdyby za Sailor Moon wzięło się Kyoto Animation i zastosowało te swoje moe chara‑design, w ładnych tłach, płynną animacją, a muzykę wykonała Yuuki Kajiura, to z pewnością efekt byłby lepszy. Okey, iść akt po akcie jak w mandze, ale jednak wpisać się w dzisiejsze standardy i na pohybel starym fanom, dać wszystko co najlepsze tym nowym. Z resztą, sam bym na to chętnie zerknął, bo do technik animacji i grafiki Kyoto Animation nie mam zastrzeżeń. Jest to typowy kierunek moe, ale w dobrym wydaniu.
Grisznak
6.07.2014 08:51 Re: Oprawa wizualna do bani
Gdyby za Sailor Moon wzięło się Kyoto Animation
Serio, to ja wolę tę wersję niż moebloby z Kyoto. Zaś tła – cóż, podobają mi się bardziej niż z wielu współczesnych seriach.
A co do Kajiury – nie, znowu dostalibyśmy to samo, co wszędzie. Jakbym miał wybierać, to już bym wolał Yoko Kanno albo Kenjiego Kawai.
Lenneth
6.07.2014 12:35 Re: Oprawa wizualna do bani
@harpagon
Zgadzam się, tak samo, jak zgadzam się z Twoją opinią dwa wpisy niżej. Jeśli bezpośrednie przekładanie kreski TN na ekran wychodzi w ten sposób, trzeba było już na starcie wprowadzić zmiany w projektach postaci. Też wolałabym ładną współczesną „sztampę” od tego, co ostatecznie zobaczyłam w SM Crystal; w ogóle nie bardzo widzę sens wydawania w 2014 roku serii, która jakimś cudem wydaje się brzydsza wizualnie od tej sprzed trzydziestu lat.
Tła może i ładne, plansze z przerywnikami też, ale co z tego, skoro na pierwszy plan wysuwają się te nieszczęsne krzywe buźki i fatalne CG?
Nad Kajiurą, szczerze powiedziawszy, nie zastanawiałam się wcześniej, ale muzyka w tym pierwszym odcinku była dla mnie tak bezbarwna (poza openingiem – opening zdecydowanie wybił się na minus), że owszem, chętnie posłuchałabym zamiast niej chórków Kajiury.
W przypadku starej serii SM wciągnęła mnie na dobre dopiero w 3 sezonie. O pierwszym nie miałam aż tak dobrego zdania (poza finalnymi odcinkai). Obejrzałam go o wiele później raczej ze względu na bycie fanką SM, niż dlatego że mnie wciaągnął. Do dziś obejrzenie tych 46 odcinków, z czego co najmniej 70% to były schematyczne wypełniacze, uważam za swój rekord, jeśli chodzi o cierpliwość do anime. Tak więc nie spodziewalam się po pierwszym odcinku fabularnych fajerwerków. Odcinek był na tyle zblizony do oryginału, że nic szcególniego nie rzuciło mi się w oczy.
Co do postaci, to zdecydowanie na plus wypadł Mamoru. We wcześniejszej wersji zawsze wdawał mi się nudnym bufonem, obecnie jest w nim jakby więcej ikry. Fajnie też wprowadzili postać Amy. Na minus, wygląd 14‑letnich dziewczynek. Usagi wygląda na 10 lat więcej przez tą nadmiernie wymalowaną buźkę.
Kiepsko też wypadła muzyka, szczególnie ta gdy na scenę wkracza Sailor moon. Bardziej pasowałaby do Świętego Mikolaja popędzającego swoje renifery po nieboskłonie, niż do czarodziejek.
Ogólnie na plus, zobaczymy, co dalej. Mam nadzieję, że będzie dobrze, bo marzy mi się odnowiony 3 sezon.
A
Harpagon
5.07.2014 19:54 Wszystko zepsuli
Można było zrobić cos na prawde fajnego w dzisiejszych czasach. Ale udało się się zepsuć wszytsko co było do zepsucia:
1. Wychudzone, całkowicie oderwane od wszelkich proporcji postaci, z bardzo mętnym spojrzeniem, wyglądające na zbyt dojrzałe względem swojego wieku (to sa 14‑latki do licha!).
2. Beznadziejny opening i jeszcze bardziej beznadziejna pioseneczka z openingu.
3. Bardzo kiepska ścieżka dźwiękowa, nie mająca absolutnie żadnego startu do starych kompozycji.
4. Przemiana w CG… szkoda słow na to szkaradztwo.
5. Animacja wcale nie porywa. Przy dzisieijszych możliwościach jest wręcz blado.
6. Nawet głos Kotono jakoś nie bardzo mi pasuje do nowej postaci Usagi. Emocje z głosu nie idą w parze z tym co widać na ekranie.
Jestem bardzo rozczarowany nowa adaptacją, czego się niestety spodziewałem. Cały pomysł na zbliżenie projektów postaci do ich odpowiedników z mangi uważam za nietrafiony. Jako wielki fan SM, wychowany na na tej serii, uważam mimo wszystko, że postaci w mandze były wyjątkowo źle narysowane. Naoko to w gruncie rzeczy bardzo słaba mangaczka, która miała niebywale dużo szczęścia z Sailor Moon. Trafiła w dobry temat, ale sam rysunek pozostawia wiele do życzenia. Stworzenie takie potworka na 20‑lecie to dla mnie mocne uderzenie w policzek. Uważam, że świetnym pomysłem z tej okazji byłoby stworzenie nowego filmu kinowego, np. prequelu w nawiązaniu do życia na Ksieżycowym Królestwie. Ogólnie po tak długich zapowiedziach i wypuszczenbiu tylu nowych gadźetów, nakręcania fanów, podsycania atmosfery… wyszło jedno wielkie badziewie. Wiedziałem od początku, że będzie źle…nie wiedziałem jednak, że aż tak źle. Co widzę tą nową transformację, to aż mnie ściska ze złości…
Przyznam szczerze, że inaczej pamiętam tę serię. Ciężko mi teraz sięgnąć pamięcią, bo byłem dużo młodszy, ale że Usagi jest tak denerwujacą postacią jakos mi umknęło w dzieciństwie :P (no chyba, że ta „nowa Usagi” taka jest). Nie śledziłem całego hype'u związanego z remake'iem, wiedziałem tylko, że taki temat jest, a zakładam, że grafika, co zresztą potwierdził mój przedmówca, jest wierna mandze. I faktycznie, jest szkaradna. Szczerze mówiąc, choć nie jest to dziwne dla Japoni, nie pamiętałem też, ze Usagi ma tylko 14 lat, co jeszcze bardziej pogrąża grafikę, bo postacie maja naprawdę nieproporcjanalną budowę. I jeszcze te usta, jakby malowane szminką. Po prostu k*restwo :P A CG wyjątkowo tandetne…
Na pewno żadne anime w ostatnim okresie nie wzbudziło we mnie takiej euforii podczas oglądania, jak pierwszy odcinek sailorek. Problem polega na tym, że uczucia te wywołał we mnie sam fakt, że oglądam nową wersję starej historii, a nie forma w jakiej ją dostałam. Nie znaczy to, że ta była zła, po prostu mogłaby być straszna, a ja i tak pewnie miałabym banana na twarzy. Tak po prostu działa magia wspomnień z młodości.
No, ale wracając do Crystal, źle nie było, choć część moich obaw się potwierdziła. Po pierwsze czuję niezbyt duży budżet – statyczne, choć śliczne, i niezbyt szczegółowe tła, brak statystów, chwilami nienajlepsza animacja. Trochę razi też plastikowość postaci i ogólna sztruczyzna – jak określiła to moja przyjaciółka, wygląda to jak gra na androida.
Za to podobała mi się muzyka, nawet opening wpadł mi w ucho. Podobały się motywy kwiatowe i plansze – z tytułowa, eye catch. Były bardzo klimatyczne i naprawdę piękne. Również taki drobiazg, jak nieznaczna zmiana kroju sukienki Serenity – wreszcie nie wygląda jak w koszuli nocnej. Miłym ukłonem jest zatrudnienie Kotono, podziw jak jej się udało, zagrać 14‑latkę. Może trochę momentami przeszarżowała, ale ogólnie było lepiej niż się spodziewałam. Co jeszcze? Jedite wreszcie wyglądający jak bizon, a nie prosię w blond peruce. I ta radocha, jak Mamoru stał we fraku przed sklepem (krzyk „Sebastian” mimowolnie wyrwał się z mych ust). No i Ami w ostatnim ujęciu (ulubiona czarodziejka mojej innej przyjaciółki). Ogólnie jest na plus, ale z oceną wstrzymam się tak do 10 odcinka. Zbyt wiele niepokoju wzbudziły we mnie wymienione wyżej elementy.
A
ddsdd
5.07.2014 19:08
Po pierwszym odcinku raczej o fabule nic nie powiem, więc zajmę się aspektami audiowizualnymi.
Muzyka naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Te chóralne kawałki naprawdę wpasowały się w klimat. Opening z kolei wypadł dla mnie tak sobie, ale to po prostu kwestia gustu.
Usagi chwilami nie brzmi jak Usagi, może potem będzie lepiej?
Kreska… same tła i niektóre postacie bardzo zyskały (chociażby Naru, która imo wygląda o wiele lepiej), ale za to nie mogę pozbyć się wrażenia, że Usagi straciła cały swój charakter. I jakie to chude było, brrr.
Transformacja była paskudna i to tyle co mam do powiedzenia na ten temat.
Nie wiem jak to nazwać ale te „karty” pojawiające się przy tytule odcinka i w miejscu, gdzie jest przerwa na reklamę wyszły naprawdę prześlicznie.
I to właściwie tyle, co mogłabym na dzisiaj powiedzieć. Szkoda, że dawkują po jednym odcinku na dwa tygodnie, bo się naiwna nastawiłam, że skoro „tylko” 26 odcinków, to całkiem szybko zleci.
Oj bałam się trochę włączać dzisiejszy pierwszy odcinek. Moje obawy dorównywały jedynie moim nadziejom co do nowej serii, a te były dosyć spore. Wraz z każdą minutą seansu uśmiechałam się jednak coraz bardziej. Animacja przepiękna, kreska inna, ale naprawdę zbliżona do mangowej, więc jak zapowiadali bliskość oryginałowi, to jest dla mnie zaleta adaptacji. Muzyka też inna, ale trafia do mnie, chóralne kawałki są przepiękne a poza tym… pasuje do tej trochę innej Czarodziejki. Pierwszy screen tytułowy niczym wyciągnięty z kart mangi. Zmiany polegające na dodaniu przebłysków z czasów Srebrnego Millenium – mniam, uwielbiam takie rzeczy. Opening wpada w ucho i został okraszony naprawdę uroczą animacją. Jedyne co mnie nie urzekło do transformacja, to było, mówiąc krótko fuj. No i Kotono… Z jednej strony niby to nasz Usagi, ale coś jeszcze nie wskoczyło na dane tory, ale i tak jestem dla niej pełna podziwu i liczę na to, że po paru odcinkach to coś wskoczy na te odpowiednie tory.
Stare Sailorki na zawsze będą miały u mnie niezwykle wysoką pozycję, ale po wielu obawach muszę przyznać, że jestem gotowa przyjąć do mojego osobistego rankingu również i tę serię :)
Próbowałam wykrzesać z siebie ten pełen sentymentu entuzjazm, który sprawi, że przestanę dostrzegać wady. Oh well… Pierwszego anime toto nie przebija. Adaptacja z lat 90tych nie była doskonała, ale lepiej mi się na nią patrzyło. Głównym powodem jest fakt, że kreska Takeuchi nie wygląda dobrze w wersji anime. Łby jak balony, usteczka w dzióbek, ogólna anoreksja. Cóż, to kwestia indywidualnego gustu, inni mogą się zachwycać.
Chociaż rysunek postaci mi się nie podoba, to sama animacja i tła są bardzo ładne. Ale transformacja… o rany, jakie to było plastikowe. Czy przyjdzie mi na to patrzeć w każdym odcinku? D: i dojdą przecież przemiany innych dizewczyn, uh.
Opening do mnie nie przemawia, ending jest uroczy. I tyle jeśli chodzi o oprawę audiowizualną.
Fabularnie anime jest faktycznie wierne mandze, a to oznacza historię znaną na wylot, na dodatek wcale nie najwyższych lotów. Czyli seans tylko dla wiernych moonies i małych dziewczynek. Oczywiście to dopiero pierwszy odcinek, jeszcze wszystko się może zdarzyć.
Dawkowanie odcinków raz na dwa tygodnie sprawia, że lepiej poczekać i obejrzeć całość jednym ciągiem. Może też nie na niconico, bo takiej pikselozy dawno nie uświadczyłam.
p.s. Czy głos Usagi zawsze był taki wkurzający?
Zgadzam się z każdym zdaniem. Rysunek postaci to klęska, a oglądając transformację, miałam wrażenie, że patrzę na jakąś marną grę komputerową, a nie serię telewizyjną.
Co do głosu Usagi – też mnie to zszokowało. Cieszyłam się, że chociaż Kotono z oryginalnej obsady się ostała, ale obecnie mój entuzjazm opadł. Nie wiem, czy ona czasem nie przegięła w stylizacji swojego głosu na nastoletni – w każdym razie wypada to okropnie. Te 20 lat temu na pewno było lepiej. Przy transformacji może i faktycznie brzmienie jest to samo, ale poza tym, to cały odcinek się zastanawiałam, czy to aby na pewno, tak na 100% ona. Stanowczo przerysowała płaczliwy i dziecinny głosik Usagi. Pozostaje cicha nadzieja, że kiedy fabuła nabierze trochę powagi, to i Kotono się do niej dostosuje, bo w przeciwnym razie nie tylko będzie się to źle oglądało, ale też okrutnie tego słuchało… Gdybym nie była „wierną moonies” chyba bym to rzuciła po pierwszym odcinku ;)
Jest! Jest! JEEEEEEEST! Pierwszy odcinek
Najpierw będę narzekał – brakowało mi scenki, która pokazuje jakże oryginalną konstrukcję szkieletu Usagi (w oryginalnym anime moment, w którym próbuje kopnąć Shingo i trafia w drzwi).
Podejrzewam, że wielu narzekać będzie na te stylizowane na ręcznie malowane tła zewnętrzne – a mi się one diabelnie podobają.
Dobra, tyle narzekania, teraz zachwyt – prawie wszystko było super. Ciut więcej przebłysków z czasów księżycowego królestwa – cacy. Generalnie jednak, odcinek był w 90% wiernym remakiem pierwszego rozdziału mangi, a pojawienie się Ami w ostatniej sekundzie zwiastuje, że pewnie już za dwa tygodnie moja ulubiona Sailorka pojawi się na ekranie.
Wielkie wrażenie zrobiła na mnie Kotono – jakby czas się jej nie imał. Usagi brzmi jak Usagi sprzed 25 lat. Trzeba przyznać, to jest już pewna sztuka.
Muzyka – niezła, nawet chyba powoli zaczynam akceptować opening, a te chóry w kluczowych momentach – nawet fajny pomysł.
Jeszcze o grafice – śliczne były te różane motywy, obrazki a'la teatr cieni – wszystko to przypomina o tym, że mamy do czynienia z nową odsłoną klasyki przez duże K.
Generalnie, pełen zachwyt i tylko czemu aż dwa tygodnie do kolejnego???
Haha, tak właśnie pomyślałam podczas oglądania, że ostatnia scena została chyba zamieszczona specjalnie dla Ciebie ;) Ale ogólnie jak najbardziej się zgadzam z Twoją opinią. Jestem bardzo miło zaskoczona i już chcę następny :D
Tak, ja właśnie jestem po seansie, a buzia roześmiana od ucha do ucha. Grafika nie mogę się do niej zbytnio przyczepić, ale w procesie przemiany ręka Usagi była głuuuga, ale to tylko taki drobiażdżek.
Jak na razie widziałam tylko parę grafik, transformację i opening i wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale muszę to napisać. Oprawa audiowizualna jest po prostu świetna! Grafika i animacja piękna, a co da muzyki…
Choć nie byłam przekonana o zespołu Różowe Koniczynki Z i braku Moonlight Densetsu, to jednak zmieniłam zdanie. Ten nowy utwór Moon Pride, szybko wpadł mi w ucho i może to nawet dobrze, że dali nowy utwór, bo słyszałam stary opening w wykonaniu Koniczynek i (moim zdaniem) jakoś im nie wychodził…
W głównej roli po staremu występuję Kotono Mistuishi, więc o postacie też bym sie nie martwiła.
Pozostaje pytanie – co z fabułą? Skoro ma się koncentrować na mandze, czy pokażą np. wątki NephritexNaru i ZoisitexKunzite, których nie było w komiksie? Oto jest pytanie…
Póki co jest dobrze, warto było zgrzytać zębami z powodu ciągłych przesunięć premiery i czekać ponad rok… Oby tak dalej!
Tak na moje oko, to pierwszy arc mangi ma trochę za mało materiału (14 rozdziałów, przy czym w starym anime kiedy trzymali się mangi to 1 rozdział był ekranizowany w 1 odcinku) żeby wypchać tym 26 odcinków. Więc pewnie dorzucą trochę rzeczy których nie było w mandze, może trochę przy tym zgapią z poprzednich adaptacji.
Też mam taką nadzieję. Biorąc pod uwagę, jak fanki Generałów zareagowały na ich pokazanie w openingu, twórcy chyba nie będą mieć wyboru i będą musieli pokazać te wątki z ich udziałem, które były tylko w anime, bo w mandze ich postacią poświęcono mało czasu.
Relikt epoki
Jakoś tak te lekkie próby uwspółcześnienia, laptopy, tablety, telefony, to wszystko sprawia, że w Sailorce na każdym kroku widzę znaki epoki. Szał na zjawiska paranormalne, kosmitów, ESP, wszechobecne apokalipsy i początki nowej epoki, medium dostające własny programw telewizji, kręgi zboża w wiadomościach, bohaterki biegające do salonu gier każdego dnia, żeby popykać w dość retro sidescrollera, zainteresowanie szachami (okej, Sailorka wyszła chyba zanim Kasparow miał swoje pięc minut, ale nadal), fascynacja technologią i jednocześnie strach przed nią, ulotki reklamujące nowe rewalcyjne metody nauki wykorzystujące najnowsze odkrycia nauki, na dobrą sprawę może nawet motyw cyrku (ktoś wie, czy w Japonii oglądali Cirque du Soleil?) – no wszędzie to jest :D I o ile normalnie kompletnie na to wszystko nie zwracałam uwagi i nie uważałam za coś faktycznie wskazującego na czas powstania, tak przez Crystala zaczęłam to aktywnie wyłapywać, a przy dalszych próbach udawania, że rzecz dzieje się w 201x, trochę mi się chciało śmiać. Oryginalna manga to jednak istna kapsuła czasu.
(BTW, widzę, że niektórych tu raziło zrobienie z Hotaru cyborga, bo to fantastyczna historia o magicznych dziewczynkach. Jak dla mnie to się wpisuje w czarodziejkową estetykę, Sailor Moon nieraz sięgała po motywy sci‑fi, na czele z licznymi kosmitami, w dodatku łądnie się to wpisuje w ówczesną popkulturę, lubiącą łączenie technologii i czarnej magii – co na dobrą sprawę mieliśmy już w przedstawieniu Ami i mrocznych programach komputerowych ;D)
mnie tam się podobało ;)
Mi Crystal dużo bardzie przypadło do gustu. Obejrzałam je przed Classic i szczerze, to jak Classica nie umiem oglądać to Crystal było BOSKIE!
Ale teraz już na poważnie. Piszecie, że postacie krzywe, wychudzone i plastikowe. Moim zdaniem ciut nazbyt szczegółowe, ale serio śliczne. Szczupłe dziewczyny są dość powszechne w anime, choć wprowadziłabym większe zróżnicowanie sylwetki.
Są też opinie, że postacie pozbawiono charakteru. Cóż, jak tak o tym myślę to mogły by się bardziej różnić, ale w Classicu to było okropne! Rei ciągle drze się na Usagi, Makoto zakochuje się w co drugim ziomie z ulicy, a Minako ciągle rzuca powiedzonkami totalnie z tyłka, przekształcając je. Nie wspominając o tym, że Usagi zachowuje się jak rozbeczany bachor.
W Crystalu zaś, wszystkie są dojrzalsze i to jest cudowne! Kreska dużo bardziej mi się podoba, pomimo, że koki Usagi czasem wyglądają bardziej jak czółki :) a ręce i nogi w scenach transformacji gubią kości po drodze.
Na plus wychodzi również wierność mandze – bo przypominam, że Crystal jest adaptacją mangi (z drobnymi zmianami), a nie starego anime.
Na koniec nawiążę jeszcze do początku komentarza – zanim zaczniecie pisać, że jak ja mogę tak mówić, albo zanim zaczniecie recenzować, przypominam o zwrotach, których tu użyłam – UWAŻAM i MOIM ZDANIEM.
Osobiście polecam gorąco :D.
Re: mnie tam się podobało ;)
I to jest najgorsza cecha Crystala bo manga zwyczajnie ssie :p Przez nią jako dzieciak prawie rzuciłam czytanie mang( próba dania drugiej szansy po latach wyszła jeszcze gorzej ). A tak na serio kto niby ma cię hejtowac za inną opinię? Nie zgadzam się z nią w ogóle, dla mnie zwyczajnie wszystko co było warte zachodu w SM jest całkowitym wymysłem oryginalnej serii natomiast manga jest nudna, zbyt monotonna i bardziej przypomina reklamę avonu niż cokolwiek wartego czytania. Dlatego czasem warto odejść od pierwowzoru.
Do tego coś co obecnie zauważyłam w anime SM z lat 90 i co obecnie dodaje mu dodatkowych punktów w stosunku do mangi/Crystala… pozy w stylu Jojo :D
Re: mnie tam się podobało ;)
Ps. O co chodz z tą reklamą? Bo ja trochę nie czaję (heh:))
Re: mnie tam się podobało ;)
Chodziło mi o prezentacje :D Dla mnie rysunki z mangi wyglądają jakby wylazły z reklamy perfum. Do tego postaci były tak samo nijakie, ba Haruka wręcz straciła swój charakter by bardziej pasować do pozowania dla okładek tego rodzaju katalogu, w końcu bycie chłopczycą by nie pasowało do zamysłu tych paneli. To jedna z wielu cech jakie nienawidziłam w mandze a jakie były lepsze w anime. Zwyczajnie więcej charakterów, rozwoju pasji i unikalnego wyglądu bohaterek było świetnym rozwinięciem do mangi. Do tego antagoniści z krwi i kości a nie pięciominutowe pojawienie się i zabicie w tym samym tomie( trójka z SuperS jest świetnym przykładem ). Jedyne co anime miało gorsze to fillery ale nawet w tym wypadku wolę je niż pustość z mangi. Zaznaczę jednak, że fanką SM ogólnie nie jestem, to nie jest typ anime jakie obecnie oglądam( moje podawane przykłady to odzwierciedlają ) dlatego to co piszę to nie wychwalanie SM.
Re: mnie tam się podobało ;)
BTW a propos mangi jako oryginału, patrząc na to że Sailor Moon od początku była planowana jako projekt multimedialny w którym manga i anime idą obok siebie i się uzupełniają, a manga na dobrą sprawę służy przede wszystkim nakręcaniu sprzedaży magazynu (co było wtedy bardzo częstą taktyką w Nakayoshi), to przywiązywanie dużej wagi do starego anime nie jest aż tak dziwne. O ile manga faktycznie odpowiadała za oryginalny pomysł, o tyle anime miało być tą siłą, która ją sprzeda (i się udało).
Re: mnie tam się podobało ;)
Skoro spodobała Ci się ta seria Crystal, to serdecznie polecam kolejne – są jeszcze lepsze ;)
Re: mnie tam się podobało ;)
A ja dla odmiany wolę Crystal
sailor moon crystal
Re: sailor moon crystal
Słabe i nic nadzwyczajnego.
Kim jest Chibiusa?
Re: Kim jest Chibiusa?
Re: Kim jest Chibiusa?
Ano, pewnikiem to samo co Usa, która z angielskiego zbierała same dwóje… Podobno główny bohater zawsze jest wzorowany na osobie swego autora. Gdyby bowiem pani Takeuchi miała choćby śladowe pojęcie o tym języku, poddani tytułowaliby królewnę „Little Lady” lub „Young Lady” (mała/młoda dama), a nie „Small Lady” (mała wzrostem dama)...
Też oglądałam SMC, ale takiego motywu nie pamiętam. Raczej zrozumiałam to tak, że Usagi „Small Lady” Serenity było połączeniem imienia z pseudonimem (tak jak np. Dariusz „Tiger” Michalczewski, Arthur „Dwie Szopy” Jackson itd.). Może któreś z nas oglądało wersję z jakimś dziwnym tłumaczeniem? Powstało wtedy wiele wersji napisów, z czego wiele było koszmarnie przetłumaczonych (np. HorribleSubs naprawdę były horrible)...
Re: Kim jest Chibiusa?
"Ciepłe" słowa dla seiyu
Królowej Beryl – jojojczyła jak stara baba,zamiast przerażać
Artemisa – serio,brzmiał jak 60 letni pedofil menel
Wisemana – brzmiał jak jakiś błazen,a nie (pozwolę sobie tak to ująć) „wujek samo zło”
Senshi X Shitennou
Re: Senshi X Shitennou
Do wyboru, do koloru ;)
Re: Senshi X Shitennou
Re: Senshi X Shitennou
A przynajmniej tak to działa w moim komputerze, bo jedna z moich ulubionych serii jest najpopularniejsza w Hiszpanii i to w tym języku jest większość napisanej do nich fanfików :)
Re: Senshi X Shitennou
Re: Senshi X Shitennou
Re: Senshi X Shitennou
Re: Senshi X Shitennou
Tak samo, jak nie używamy form typu „miCKrofon”, „miCKrofalówka” czy „CKomputer”. :)
Re: Senshi X Shitennou
sailor moon cristal
Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Z góry dziękuję ;-)
Recenzja będzie już za 2 tygodnie. Przepraszam , bo wiem, że początkowo zapowiadam ją trochę wcześniej, ale mam teraz pewne ważne sprawy na studiach ale za dwa tygodnie powinna już dać sobie radę :-) Od razu ostrzegam, że nie odmówię sobie przy okazji porównania do wielu innych serii z tego gatunku, (zarówno tych bardziej jak i mniej znanych) by uzyskać lepszy obraz nędzy i rozpaczy tego remaku :-)
A przy okazji, skoro już piszę komentarza do tej serii krótko powiem o moich osobistych odczuciach z serialu i tym czego w recenzji nie zamieszczę.
Bohaterki i fabuła bardzo rozczarowują, zwłaszcza na tle innych produkcji z tego gatunku wyglądają naprawdę słabo. Rozumiem, chcieli przenieść na ekrany mangę, ale jakby nie trzymali się jej ortodoksyjnie, tylko pododawali choćby wątki, występujące tylko w anime efekt byłby o niebo lepszy. Mogli przewidzieć, że to się tak skończy. Przecież chyba byli świadomi tego, że to większość fanów woli anime od mangi, i na dobrą sprawę, to po komiks sięga jak już spodoba im się serial.
A skoro mowa o wątkach z anime. Za brak wątku Nephrite/Naru to bym z chęcią przetrzepała skórę twórcom! Dlaczego? Otóż było to tak:
7 grudnia 2007, piątek. Za dwa dni kończę 13 lat. Pierwsza klasa gimnazjum. Wieczór, śnieg pada, jest już ciemno. Powrót za szkoły, początek ferii. Obiadokolacja we włoskiej restauracji nad zalewem. Cały czas powtarzam uradowana, że nie mogę się doczekać nowego numeru ulubionego komiksu, który czeka na mnie w domu. Powrót do domu. Miejsce na kanapie w salonie, komiks nr 122 „Świat w Księdze Część II” do rąk. Ma w nim być rozwiązanie wątku miłosnego… Czytam i… I On oddaje życie w zamian za Nią, mimo że to przyjaciółka jego najgorszych wrogów i chwilę później umiera wyznając jej, że to musiało być jego przeznaczenie i nie dane było im być blisko… Odkładam komiks… Chwila ciszy… Płacz! Szok! Jak to się mogło stać, że on zginął tak nagle i niespodziewanie…? Potem kolejne dwa tygodnie w oczekiwaniu, czy inne bohaterki przeżyją? Co to będzie… 19 grudzień. Piątek. Oczekiwanie. Jest kolejny numer… I… Udało się! Reszta bohaterów przeżyła! Moje ukochane idolki jednak się uratowały! Euforia!!! Potem kolejne numery… Wszyscy się uratowali, jednak Ona po Jego stracie jest załamana i upuszcza miasto… Przez kolejne pół roku oczekiwanie, że może jednak okaże się, że On przeżył, a Ona wróci… Niestety nadziej okazują się płonne… Na pamiątkę z trzech gwiazdek z bransoletki dołączonej to tego feralnego numer robię naszyjnik, który nosze do dziś…
Rok 2011, odcinek Sailorek nr 23 wyświetlany na kanale TV4 z nagrywarki (prawdopodobnie przy obiedzie). – „Nephrite umiera dla Naru” – pierwsze skojarzenie – „Więc to na tym wzorowali się twórcy W.I.T.C.H. , tworząc wątek Cedrica i Orube. Wróg, którego czarodziejki znały od pierwszego numeru komiksu zakończył swój żywot w sposób podobny do drugiego wroga Sailorek…” Co prawda Cedric i Orube mieli znacznie bardziej rozbudowaną historię niż Naru i Nephrite, a poza tym ta śmierć w komiksie była znacznie bardziej dramatyczniejsza, bardziej wzruszająca (głównie dlatego, że w komiksie narrator opisywał dokładnie ich uczucia, emocje i stan ducha w dość emocjonalny sposób) i bardziej spodziewana, ale i tak wyraźnie widać tu inspirację.
I teraz ja się pytam gdzie jest ten wątek, na którym wzorowali się twórcy moich Witchusiów, żeby stworzyć najtragiczniejszy wątek miłosny w całym komiksie?! Gdzie on jest?!?! Gdzie?!?!?!
No NIE MA go w Crystalu!!!!! NIE MA!!! N‑I-E M‑A!!!
A co jest zamiast niego? Nowy wątek z kliknij: ukryte Debilną sceną romanty… Wróć, tego nie można tak nazwać. Nowy wątek z Najdebilniejszą z Debilnych sceną śmierci, gdzie jest tyle uczuć, ile ecchi w Misiu Uszatku!
(Chciałam napisać, że to obraża pamięć Cedrica, ale się wstrzymam, bo to lekka przesada…)
Dalej sens w serialu…
Już w mandze mnie zastanawiało, to że skoro Sailor Pluto, umarła w XXX wieku, to ciekawe jak to możliwe, że odrodziła się w XX…
A tak w ogóle czy ktoś może wie czy Diana, miała jakąkolwiek moc? Bo jeśli nie to fakt, że Pluto poszła walczyć i zostawiła na straży wrót czasu, tycie, bezbronne kociątko powinien trafić na listę największych Głupot w Serialach Wszech Czasów…To tak jakby woźny Filch zostawił na straży drzwi wejściowych Hogwartu swoją kotkę Panią Norris by broniła szkoły przed Śmierciorzercami!
O grafice i anatomii (jeśli w ogóle można to tak nazwać) nie będę już wspominać, opiszę to w recenzji… Powiem tylko, że znaleziona przeze mnie na strychu stara figurka Usagi jest w lepszym stanie, niż te gumowe kukły, mimo, że jest cała podrapana, nie ma kucyków i walizki, ale przynajmniej się tak nie wygina i nie rozciąga (chociaż też jest z gumy). Muszę pokazać te nieszczęsne kadry babci, która uczyła anatomii, może uda mi się rozbawić ją do łez… O wyglądzie „Straśliwego” Fantoma śmierci wspomnę w recenzji, ale zdradzę, że patrząc na to „Beżcielśne Źłio” miałam podobne skojarzenia jak Alira przy robotach z Witchblade , tyle że przypominał mi cos, co nie nadaje się na czarny charakter w jeszcze większym stopniu jak krzesło i toster :-)
Muzyka – słucham utworu Black Lady, który jak nazwa wskazuje powinien być „Dark”. Usłyszała to mama (która nie znosi wszystkiego co mroczne i ponure) i powiedziała: „Ojej, jaka piękna zwiewna melodyjka!” Bez komentarza…
Jeśli mogę pocieszyć zawiedzionych fanów. Mogło być naprawdę Dużo, DUŻO gorzej.
W zeszłym roku kultowy amerykański serial animowany z lat 80‑tych powstały w wytwórni Hasbro Jem i hologramy doczekał się filmu aktorskiego.
I jak wam powiem co z tym serialem zrobili z nim twórcy filmu, to wszyscy odetchną z ulgą, że z Sailor Moon stało się tylko to co się stało. Bo nie bez powodu gdy tylko pojawił się zwiastun aktorskiej Jem zaczęły się petycje do studia o odwołanie premiery, a gdy ta jednak się odbyła film wycofano z kin już po 2 tygodniach, bo po prostu nikt nie chciał go oglądać. Przez ten czas zarobił niespełna połowę swojego budżetu i otrzymał jednym z najgorszych filmów wszechczasów.
W oryginale fabuła wyglądała tak:
Zaczyna się od pogrzebu bogacza Emmetta Bentona. Pozostawił on po sobie 4 nastoletnie córki: dwie rodzone – Jerrice i Kimber, oraz dwie adoptowane Azjatkę Aje i Afroamerykankę Shane. Siostry dostały po nim potrójny spadek: wytwórnie płytową – główne źródło dochodów, dziewczęcy sierociniec z podopiecznymi oraz niezwykły wynalazek – komputer holograficzny z Synergy – sztuczną inteligencją, która może wytwarzać całkowicie realistyczne hologramy za pomocą mikroprocesorów w kolczykach, które dostała Jerrica. Niestety wytwórnię przejął despotyczny i nieuczciwy wspólnik Bentona – Eric Reymond i postanowił wypromować tam bezwzględną damską grupę wokalną „The Mistifs”. Dziewczęta potrzebowały pieniędzy na utrzymanie sierot więc postanowiły wykorzystać Synergy do stworzenia zespołu muzycznego „Jem i hologramy”, w którym Jerrica występuje z wyglądem zmienionym za pomocą kolczyków jako Jem i nikt z poza zespołu nie wie, że to ona. Potem do zespołu dołączyła jeszcze latynoska Raya. Serial opowiadał jak wspinały się na szczyt, stawały się gwiazdami, rywalizowały z Ericiem i „The Misfits” oraz wystepujacą później grupą „The Stingers”, którzy cały czas próbowali zaszkodzić „Hologramom” poprzez dokonywanie sabotażu (i to nie byle jakiego bo już w pierwszym odcinku sługa Erica doszczętnie spalił im dom pozostawiając je i wszystkie ich podopieczne bez dachu nad głową). Jak animacje z lat 80‑tych poruszano tam naprawdę trudne tematy jak śmierć, sieroctwo, narkomania, analfabetyzm, zbieranie pieniędzy na operację ratująca wzrok, czy rozterki Jerrici, gdy Rio – przyjaciel w którym się podkochiwała był bardziej zainteresowany Jem niż nią. Seria była też chwalona za bohaterów różnej narodowości. Poza wspomnianymi członkiniami zespołu był jeszcze Hiszpan, Niemki, Brytyjka, a nawet sierotka urodzona w czasie Wojny Wietnamskiej. Ponadto była tam świetna muzyka – w każdym odcinku kilka nowych piosenek z animowanymi teledyskami. Dodatkowo postaci nosiły naprawdę modne stroje (w końcu jak wiele innych serialach Hasbro jednocześnie wypuszczano na rynek lalki bohaterów).
A co z filmem aktorskim? Tam sprawa wygląda tak:
Jerrica i Kimber, dwie zwyczajne nastolatki mieszkają w cioci z jej adoptowanymi córkami. Któregoś dnia Kimber wrzuciła do sieci (do akcja dzieje się współcześnie) film jak jej siostra gra na gitarze. Zdobył on tyle wyświetleń, że dostały propozycję wydania płyty w wytwórni prowadzonej przez panią Ericę (Tak Kobietę!) Reymond. Niestety nie mogły się potem odnaleźć…
Nie ma śladu po piątej członkini zespołu, sierocińcu, „The Stingers”, trudnych tematach, haśle serialu: „Truly Outrageous!”, walka o wytwórnie praktycznie nie istnieje, bardzo spłycono wątek sci‑fi, bo Jerrica nie zmienia się w Jem za pomocą kolczyków, tylko przebiera się przed wejściem na scenę, a Synergy zdegradowano do roli minirobocika wyświetlającego wiadomość, którą córkom zostawił ojciec, „The Mistifs” wystąpiły w tylko w jednej scenie epilogu, kiedy główna antagonistka namawia je do rywalizacji z Jem (to chyba miało być rozwinięte w kontynuacji, ale po takiej klęsce raczej nikt nie będzie robił 2 części filmu), z obiektu westchnień Jerrici – Rio zrobili syna głównej antagonistki, główne bohaterki z przedwcześnie dojrzałych pannic, które muszą zarobić na swoje podopieczne, zrobili sztampowe muzyczne nastolatki, które martwią się jedynie o niezapłacony czynsz i fakt, że na scenie nie są sobą, z postaci innych narodowości została tylko Aja, bo Shanę wybielono (za co Hasbro oskarżyło twórców o rasizm), stroje i makijaże też są zmienione – tylko kolory włosów te same, logo też jest inne. Nie ma też ani jednej piosenki ze starej serii (nawet openingu ) – zastąpiono je jakimś beznadziejnym nowym utworem , który nie dorasta im do czubków pięt!
Czyli innymi słowem nieszablonowy i kultowy serial został przrobiony na bajeczke‑obyczajówka o muzycznych nastolatkach, taką jak Hannah Montana, High School Musical, Camp Rock, Violetta i cała masa podobnych przeciętniaków, jakich jest pełno w dzisiejszych czasach…
Brzmi masakrycznie?
To teraz wyobraźcie sobie, co by było gdyby Ci „geniusze”, którzy to robili stworzyli podobną aktorską wersję Sailorek…
Powiedzmy, że wyglądałoby to tak. Usagi, Ami, Rei i Makoto są zwyczajnymi nastolatkami (bez żadnych supermocy), które powiedzmy trenują sztuki walki. Któregoś dnia przypadkiem łapią złodzieja pochodzącego z gangu przestępców, którego boss nazywa się Król Beryl i ma syna Mamoru. Policja postanawia zatrudnić je w roli „pomocnic”, które pomagają im zwalczać bandytów (tak jak ksiądz Mateusz), ale one nie mogą odnaleźć w tej roli… Nie ma śladu po Minako, Artemisie, Księżycowym Królestwie, Mentali, walkach na śmierć i życie, poszukiwaniu Srebrnego Kryształu, haśle: „Ukaże was w imieniu Księżyca!” ani w ogóle po jakiejkolwiek magii, wszystko dzieje się bez jakichkolwiek elementów nadprzyrodzonych, bohaterki nie transformują się tylko przebierają. Luna zostaje zdegradowana do roli prostego dachowca mającego przyczepiona do obróżki wiadomość dla dziewcząt, „generałowie” występują w jednej scenie epilogu, wojowniczki nie noszą też mundurków, tylko policyjne uniformy, nie ma Moonlight Densetsu i logo też jest inne.
Masakra nie…?
To może lepiej dziękujmy Bogu, że z Crystalem stało się tylko to co stało…
Jeśli mogę jeszcze pocieszyć tych, którzy uważają, że seria ich dzieciństwa została zniszczona, proponuję obejrzeć remake Yattamana z 2008 roku. Tam zachowano 100% uroku oryginału, szaleństwa i humoru, na szczęście nie zmieniono schematycznej fabuły (najpoważniejsza zmiana to zastąpienie Kamienia Dokuro Pierścieniami Dokuro), a ponadto dodano postaciom charakteru (Gan—chan stał się mniej idealny, a rolę przywódcy grupy przejęła Ai), zostawiono starą ścieżkę dźwiękową, ale dodano też nowe całkiem niezłe utwory i wysokiej jakości grafikę. Film aktorski z 2009 roku również polecam, jest naprawdę dobry i wierny. Tak się powinno robić remaki Toei Animation!
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
W porządku, już więcej tak nie zrobię :-)
Chciałam tylko pocieszyć fanów ;-)
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Tak samo niepoważne będzie robienie z tego porównania osi recenzji, albo rozpisywanie się na całe akapity na temat innych tytułów.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Nie, ale nie jest też najgorzej. A gdyby nowa seria Sailorek faktycznie wyglądałabym tak jak napisałam, to jaka by była reakcja fandomu? Pewnie posypałaby się sto razy większe gromy :-) A Tobie spodobałaby się bardziej wersja w której nie ma Minako, Mamoru jest synem Króla Beryla, a generałowie występują tylko w ostatniej scenie? Czy raczej wolisz Crystal jaki dostaliśmy Toei? ;-)
A dlaczego nie? Spójrz na komentarze poniżej, wiele widzów oglądając Crystal porównywało go do poprzedniej adaptacji.
Było tez dużo krytyki nowych seiyuu, braku Moonlight Densetsu itp. Więc widzisz wiele widzów patrzy na tą serię właśnie przez pryzmat serii z lat 90‑tych. I nie tylko w Polsce, ale też za granicą :-)
Nie mówię, że chce oprzeć na tym całą recenzję, ale w tym przypadku aż się prosi o porównanie do starej serii jak np. w recce mangi Princess Tutu Yumi :-)
Niepoważne? Ale zobacz, przecież mimo, że adaptacja jest wierna mandze wprowadzili nowy wątek SailorkixGenerałowie, którego w komiksie nie było. Więc jednak nie było tak ortodoksyjnie wierne jak manga ;) I czy zamiast tego Nephrite potańczył z Naru, a ona by go chroniła przed Sailorkami i Generałami, a i płakała po jego śmierci, bardzo by to zaszkodziło fabule z mangi? Albo czy zaszkodziłoby jej gdyby Zosite i Kunzite tulili się do siebie w wolnych momentach? ;)
A poza tym – przecież twórcy wiedzieli, czego dokładnie oczekują fani i że pewne elementy występujące tylko w anime zostały otoczone niemal kultem, a ich pominięcie może wywołać krytykę. Już to jak na przedpremierowym pokazie reagowali widzowie na widok generałów (którzy w mandze są tylko sztampowymi sługami Głównej Złej) powinno dać im do zrozumienia, że ortodoksyjna wierność mandze to Zły pomysł. To było oczywiste, że wiele fanów będzie oburzonych jak pominą np. wątek ZoisitexKunzite – ile yaoistek zaczęło szaleć za Sailorkami właśnie z powodu tego wątku?
Ekhem… a czy ja gdzieś wspomniałam, że chcę zrobić osią recenzji te porównania i pisać całe akapity o innych tytułach? :) Chodzi mi o takie porównania jak w tych trzech recenzjach: do poprzedniej serii, do komiksowego pierwowzoru, do innych filmów i serii z tego gatunku ;) Coś w tym stylu :)
Ale spokojnie, na pewno nie będę pisać takich długich porównań jak ta adaptacji Jem. Co innego tekst w komentarzu, co innego recenzja :-)
PS. Chcesz wziąć udział w ankiecie? :-)
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Z drugiej strony – nie wiem dlaczego przepraszasz ludzi, że jeszcze nie skończyłaś recenzji. To nie nasza sprawa na czym upływa Ci prawdziwe życie. Będziesz miała czas, to napiszesz albo deadline Ci ucieknie i tyle. Szefowej się tłumacz :D
Tak, dużo ludzi (wszyscy?) odwołuje się do pierwszego anime, ale czy to znaczy, że oni są poważni? ;) Emocje i sentyment to jedno, ale crystal od początku było reklamowane jako wierna mandze adaptacja. Nie jest słabe, bo różni się od pierwszego anime. Po prostu jest słabe :D
Co do wojowniczek i generałów – pani autorka jakieś tam hinty rzucała, ale wyszedł z tego jeszcze jeden zmarnowany wątek, którego druga adaptacja nie potrafiła rozwinąć.
Na wszystkich świętych, kiedy wreszcie to beznadziejne określenie umrze? *posypuje solą*
masz, poszerz horyzonty ;p ... innymi słowy: mała strata, bo więcej BL można teraz w pierwszym lepszym shounenie uświadczyć.
A ankieta? No raczej nie. Przede wszystkim nie obejrzałam anime do końca*, po drugie nie bardzo rozumiem, czemu ma ona służyć.
*to jest chyba wystarczającą odpowiedzią na pytanie, czy „wolę” wersję toei ;p
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Do tego obie te adaptacje są oparte na jednej mandze więc tymbardziej mówienie o różnicach w wykorzystaniu materiału pasuje. Użycie argumentu, że pierwsza adaptacja miała na tyle pomysłowości by dodać wątki, które osobie się podobały i uważa za lepsze niż oryginalne wątki w drugiej dobrze podkreśla brak kreatywność w adaptowaniu. W taki sposób jaknajbardziej przekazuje się swoją opinię i ocenę, a to oczywiście sedno recenzji.
Co do wątków BL w shounen… jeśli masz tak bujną wyobraźnię by widzieć jakiekolwiek pairingi to pewnie każdy ma takie wątki. Mnie można walnąć, że bohater kocha dziewczynę/chłopaka/siebie a i tak nie trafi. Ogólnie jednak większości to jedynie przyjaźń lub przy pewnych autorach lub magazynach fanserwis. Nie to bym miała coś przeciw gdyby serio było ale ja uznaję jedynie kanon. Natomiast co do tej dwójki z SM to akurat był to fajny wątek dający im trochę charakteru w przeciwieństwie do pierwowzoru.
Ps. Mój level nostalgii i sentymentu do SM to poziom rowu Mariańskiego.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
przeżyję
zwyczajnie crystal nie ma nic wspólnego z pierwszym anime poza tym, że adaptują jedną mangę. Więc „omg co oni zrobili z tą historią?” jest niewłaściwym podejściem. Bo właśnie nic nie zrobili. To w pierwszej adaptacji nazmieniano ile wlezie. Porównanie do pierwszego anime nie jest porównaniem do pierwowzoru i cały sentyment świata tego nie zmieni. Bardzo mi przykro.
o, na ten temat to się na pewno nie będę z Tobą kłócić. Żyj sobie klapkami na oczach, skoro Ci z tym dobrze :D
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Jakie klepki? Czyli nie mienie skojarzeń bo chłopak klepną drugiego po ramieniu to coś złego? Sorry ale ja nie wynajduję czegoś co nie ma. Np. w Owari no Seraph jest wręcz jasne, że Mika jest zauroczony w Yuu, głównie idzie to pod fanserwis jaki autor lubi wrzucać. Natomiast nikt mi nie wmówi, że w takim Haikyuu bohaterowie mają mięte do siebie.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
To ma sens, jeśli porównujemy realizację wątków z mangi. Natomiast całkowicie bez sensu jest zarzucać adaptacji, że nie zawiera elementu, którego w pierwowzorze nie było. To nie jest nowa wersja anime z 92 roku, więc nie ma obowiązku realizować tamtych pomysłów, nawet jeśli podobały się fanom. A tak na marginesie, ja osobiście uważam, że anime powinno bronić się samo, a znajomość pierwowzoru tylko przeszkadza w oglądaniu, bo automatycznie wprowadza element porównywania i trudniej jest się zwyczajnie dać porwać historii, kiedy ciągle ma się włączony tryb „ale w mandze było inaczej!”.
Notabene, to całkiem ciekawe, że akurat w przypadku Sailorek ludzie tak cenią inwencję twórczą w zmienianiu oryginalnych wątków, kiedy zazwyczaj jest odwrotnie i każde odstępstwo od mangowego pierwowzoru jest traktowane prawie jak obraza jakiejś świętości ;)
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Jestem przede wszystkim czytelnikiem mang, anime natomiast jest dla mnie na drugim miejscu więc w większości znam pierwowzór zanim nawet chcą go ekranizować. Rozumiem twoje podejscie ale dla mnie jest ono niemożliwe nawet jakbym chciała.
To nie jest jedyny taki przypadek. Chociażby adaptacje Togashiego( HxH 1999, Yu Yu Hakusho, Level E ), które pozmieniały lub dodały pewne elementy są przez część osób stawiane ponad mangi. Podobnie z Inuyashą gdzie manga ucierpiała z powodu nawałnicy fillerów i niemożności zakończenia co anime poprawiło. Podobnie jest z SM, poprostu stara wersja dodała wiele ulubionych przez fandom wątków i rozszerzyła bardzo skromne charakteryzacje.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Donia pisze:
Skąd pomysł, że powinien tam taki wątek być, skoro nie traktujemy starej wersji jako wyjściowej? ;3 Jeśli jej tak nie traktujemy, to ów brak nie może być realnym zarzutem. Podobnie jak sam fakt innej muzyki.
Nie wiem też dlaczego ciągniesz wątek BL. Denial, czy jak?
Jeśli przeczytałaś mój tekst, to powinnaś zwrócić uwagę na ten fragment o negocjacji z materiałem źródłowym i hintów bazujących na utartych schematach żyjących przez ponad dekadę w doujinowym fandomie. Chyba, że specjalnie to ignorujesz. Ale szczerze – guzik mnie to obchodzi :D nie jesteś fujoshi, więc dyskusja na ten temat i może jeszcze jakieś tłumaczenia są bezcelowe. Jak gadanie ze ślepym o kolorach…
Wzmianka na temat shounenów (ale to nie dotyczy tylko shounenów) dotyczyła jednej uwagi Doni. Mianowicie pisze ona, że pewna grupa fandomu zainteresowała się sailorami po tym, kiedy znalazła tam gejowską parę ergo coś do szipowania. Czyli bez tego elementu sailory nie byłyby dla tej grupy ciekawe? Relacja Kunzite i Zoisite była przedstawiona w taki sposób, że wiele współczesnych anime wcale‑nie‑BL‑skąd jest tak samo jeśli nie bardziej dosłowne _‑__ Jeżeli określona grupa fandomu szuka TYLKO szipu, to ma do dyspozycji materiał z dziesiątków innych tytułów, którymi swoje apetyty zaspokoi o wiele lepiej. A jeśli mają sentyment, to mogą obejrzeć jeszcze raz pierwszą serię starych sailorek. Nowa wersja nie sprawia, że stara odpłynęła w niebyt. One istnieją obok siebie.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
A kiedy ja ci to zasugerowałam? Cały czas pisałam o porównaniu dwóch różnych styli adaptacji.
Może. Bo zwyczajnie zabrakło jej wątku o podobnym odczuciu. Krótko nic go nie zastąpiło a to co było w oryginale wypadło blado.
Przyznaję nie zauważyłam, że wrzuciłaś tekt. Tu ci oddaję rację. Jednak napisanie mi, że mam klepki na oczach co zabrzmiało dla mnie jakbyś miała problem z tym, że mam shippingi każdego rodzaju za nic a sprostowanie sprawy to dwie różne rzeczy. Cemu niby nie miałam siebie wytłumaczyć? Serio nie mogłaś tak odrazu‑_-
I tak wiem o tym, aż za bardzo wiem jak shippingi i ich fani działają( istnieje powód dlaczego tak bardzo jestem na nie ). Jednak możesz też wrzucić tutaj, że stare anime dało też więcej fanką/fanom yuri w stosunku do pierwowzoru. Para Haruki i Michiru w mandze nie była nawet w połowie tak wyeksponowana. Jeśli oczywiście zakładamy, że „mienie siły obu płci” jeśli chodzi o Haruke to przenośnia.
Szczerze mój powód zainteresowania się sailorkami jako dzieciak ma jescze mniej sensu.
A i jeszcze bo zapomniałam:
Tylko tak na wszelki wypadek, moje napisanie o rowie Mariańskim miało sugerowac, że mój sentyment jest poniżej 0^^
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Absolutnie nie mam żadnego problemu w kwestii tego, co myślisz o paringach, Ale odebrałam Twoją pierwszą wypowiedź, jakby Ty miała problem z moim postrzeganiem tej samej kwestii. Nieporozumienie?
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Zapisałam się na recenzję dopiero jesienią kiedy okazało się, że Grisznak z niej zrezygnował. Nie robię monumentu, po prostu chcę by była zrobiona jak najlepiej, bo wiele osób na nią czeka :) Największe dzieła powstają latami :) Co do długości – prawdopodobnie to będzie gdzieś pomiędzy recenzją Uteny Avellany, a recenzja Hidan no Aria Słovy
Pani Redaktor już mi kiedyś mówiła jak się jej zapytałam, czy recka może mieć 10 stron, żeby mieściła się 5‑ciu :)
Tak, ale nawet kiedy było wiadomo, że opierają się głownie na mandze fani jednak mieli nadzieję, nie będzie aż tak ortodoksyjnie. Zanim zapowiedziano, że druga połowa Crsytal obejmie Black Moon arc, widzowie spodziewali się, że serial pokaże coś więcej na temat przeszłości Księżycowego Królestwa.
A poza tym jednak pewne elementy pochodzą ze starego anime zostały wykorzystane w Crystalu np. ruchy i magiczne efekty przy transformacjach, tła albo plansze eye‑catch nawiązujące do starego openingu, czy seiyuu Usagi, lub fakt, że początkowo Momoiro Clover miało śpiewać jako opening nie Moon Pride ich wersję Moonlight Densetsu. Więc skoro już zapożyczali coś se starego anime, to mogli zrobić choćby projekty postaci na wzór starych – przecież gołym okiem widać, że te z mangi były pozbawione anatomii.
I tak jak mówi Ryuki
Własnie o to mi chodzi.
Osobiście zwykle oczekuję od wiernych adaptacji, że będzie wierna, ale też że doba coś nowego. Np. z trzecią serię Kuroshitsuji porzuciłam, bo była tak ortodoksyjnie wierna, że nie wniosła nic nowego do tego co już znałam z mangi. Wracając do Sailorek – pierwsza adaptacja się udała bo „podniosła poziom” mangi dodając postaciom charakteru, polepszając kreska itp. (i na dobra sprawę rozsławiła serię na cały świat). Druga adaptacja – tak ortodoksyjnie trzymała się mangi, że pokazała wszystkim jej „podkreślone” wady (koszmarna grafika na ekranie, wygląda jeszcze gorzej itp.) i w efekcie, historia, która zdobyła taką popularność jest teraz hejtowana przez cały świat.
Obie adaptacje robili inni ludzie, ale to samo studio. I chyba nad powstaniem jednej i drugiej czuwała Takeuchi. Chyba, bo nie jestem pewna, ale zazwyczaj jeśli jest taka możliwość autor pierwowzoru dogląda pracy nad adaptacją. Autorzy sag z Harrym Potterem i Grą o tron na pewno tak robią, że są na planie i każdy pomysł twórcy filmu konsultują z nimi. Autorka Wampirzycy Karin też doglądała pracy nad anime. A Naoko doglądała pracy nad live action, więc dlaczego miałaby nie pomagać przy nowym anime.
Ostatecznie Jedna się udała – by była robiona starannie i z pomysłem, a druga nie – bo była robiona po macoszemu.
Lepsze poznaniu zdania fanów :) przykład:
Pytanie 31. Co myślisz o Moonlight Densetsu w wykonaniu Momoiro Clover Z ?
Pytanie 32. Czy uważasz, że twórcy powinni go puścić zamiast Moon Pride?
Niewiele osób pisała o tym w komentarzu, a ciekawiło mnie zdanie opinii publicznej na ten temat ;)
Albo pytanie odnośnie transformacji, żeby dowiedzieć się, która spodobała się fanom najbardziej :)
Jak wyżej – skoro już wzięli trochę zapożyczeń ze starej serii, to mogli wziąć też ten wątek. Wielkiego bałaganu by in nie zrobił, podobnie jak romansowanie wrogów jednej płci :-)
Co artykułu – przeczytam jak będę mieć czas. Tylko jedno takie małe pytanie. Co to jest BL, szip i fujoshi? Wybacz, ale ja nie znam się na yaoi :-) ...
Aha, jeszcze jedno – ja tez nie patrze na Sailorki jako na sentyment z dzieciństwa, bo jak je emitowano bawiałam się w kojcu grzechotką! ;-)
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Skoro Tobie nie chciało się klikać w odnośnik, to mi tym bardziej nie chce się osobno tłumaczyć ヽ(ー_ー )ノ Wiedz jedynie, że słowo „yaoistka”, nie dość, że brzmi paskudnie, jest mocno passé. Wypada rozumieć słowa, których się używa.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Fujoshi natomiast to z tego co orientuję się termin na nasze yaoistki. Głównie odnosi się do fanek tworzących parringi między chłopakami w seriach nie będących w tym gatunku. Najczęściej ten termin spotykam w dyskusjach o shounen jumpie. Głównie dlatego, że z powodu dużej ilości chłopaków w seriach sportowych lub tendenci do rysowania dobrze wyglądających bohaterów przyciągają do siebie takie fanki. Są autorzy, którzy w tej demografii używają fanserwisu by przyciągnąć właśnie fujoshi i zwiększyć popularność. Jednak w większości to skutek uboczny kreski mangaki lub zwyczajnie lubienie takich wątków( chociażby Togashi jest bardzo otwarty na BL, sam zaczął jako rysownik doujinshi w tym gatunku). Mangi, które przyciągają fujoshi nazywane są na forach fujoshi's bait, chociaż tak naprawdę prawie każda manga ma taki fandom nawet One Piece.
Jak się gdzieś pomyliłam proszę mnie poprawić.
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Zaś zjawisko, o którym piszesz, już miało miejsce w odniesieniu do Sailor Moon:
[link][link][/link]
Seria została sprofanowana w identyczny sposób jak Jem i hologramy. Całe szczęście, że nie ujrzało to światła dziennego…
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Mogli trzymać się fabuły mangi, a jednocześnie dorzucić jakieś elementy poprzedniego anime, tak jak w wersji aktorskiej z 2002 roku. ;)
Badziew
Fabuła wyprana z napięcia, nawet nie dlatego, że z góry wiadomo, że Sailor Moon wygra siłą swojej woli i miłości, tylko z powodu drętwych scen i płaskich, papierowych postaci, między którymi nie sposób doszukać się jakiekolwiek chemii, czego najlepszym przykładem jest pewnie scena kliknij: ukryte śmierci czterech generałów, rzekomych miłości życia Inner Senshi. Przez większą część serii oglądamy statyczne, deklamujące postacie. Sailorki pozostają gruntownie wyprane z osobowości, a ich rola sprowadza się do wypowiadania wspólnie jednego zdania, zwykle o tym, jak mocno wspierają Usagi. Sama Usagi swoje przyjaciółki ma gdzieś, zaprząta ją wyłącznie Mamoru. Mamoru natomiast oscyluje między deklamowaniem, jak bardzo kocha Usagi, a byciem poddawanym praniu mózgu, przez co Usagi cierpi. Bzdur takich jak dziewięćsetletnia Chibi‑Usa zachowująca się wciąż jak dziecko czy Sailorki mówiące sobie po imieniu w obecności wroga nie zamierzam się czepiać, to chyba po prostu „ten typ” serii, nie wymagajmy zbyt wiele. Całości obrazu dopełniają koślawa, wyjątkowo szkaradna kreska, koszmarne efekty komputerowe i leniwa animacja. Pozwolę sobie jeszcze na do widzenia zarzucić takim pięknym Mamoru. Mistrzowska anatomia, mistrzowskie cieniowanie, i tak w całym Crystalu.
Jedyne, do czego zdołałam się przekonać, to opening. Ale tylko muzycznie, bo CG użyte do pozowania Sailorek wciąż działa mi na nerwy.
Nie powala, ale
Najłatwiej rozprawić się z muzyką. Mam wrażenie, że taki mamy teraz trend (choć zdarzają się odstępstwa)- muzyka w anime jest monotonna, elektroniczna, w zamierzeniu wzniosła, a w efekcie mierna (jakoś szczególnie cierpią na tym remake'i – muzyka z DragonBall Kai też była krytykowana, dopiero pod koniec się poprawili). Na tle ścieżek dźwiękowych w trakcie odcinka, intro wypada całkiem przyjemnie (wg mojej prywatnej skali – jak nie przewijam intro, to znaczy że fajne, tu nie przewijałem). Pod względem ścieżki dźwiękowej stary serial bije SMC na głowę.
Teraz o kresce. To prawda, jest brzydka, postaci są lalkowate i sztuczne (nawet zachwalany Mamoru, w SMC jest po prostu okropnym wieszakiem), pozy podczas transformacji czy ataków śmieszą, a obrazki ze strony [link][link][/link] widziałem na fb w postach zupełnie niezwiązanych z anime. Ale jak tak się wczytać w opis SMC, można się dowiedzieć, że jest ono wierną ekranizacją mangi. Nie wiem jak brzmiała umowa pomiędzy producentem a Naoko Takeuchi, ale po anime widać, że projekt postaci i ogólna estetyka anime odziedziczyły bardzo dużo po mandze, z całym dobytkiem inwentarza, zarówno tym dobrym, jak i tym złym. Te zdeformowane postaci, surrealistyczne dłonie i stopy, charakterystyczne twarze – wypisz wymaluj inspirowane manga autorstwa Naoko Takeuchi. Oglądanie tej anatomicznej abstrakcji momentami boli, ale można się przyzwyczaić. Tak samo, jak dawało się to znieść w mandze (najgorsza była końcówka – autorka ,,dorastała'' swoje postacie, wydłużając im z tomu na tom nogi i wyciągając twarze). Jak będzie wyglądała seria Stars (o ile powstanie) w SMC? Z jednej strony strach się bać, z drugiej, pewnie się przyzwyczaimy do tego czasu. Stary serial też kulał graficznie (mówienie bez poruszania ustami) – odcinki, które trzymają pod tym względem poziom i są ładne. Moim zdaniem remis.
Na koniec nieszczęsna fabuła, która stara się dokładnie śledzić treść mangi. Tym co mnie bardzo raziło w starym serialu, to to, jak bardzo odbiegał od mangi (serie R i SuperS zmieniono nie do poznania w stosunku do zamysłu N. Takeuchi). Pomijam już kwestię mnogości wątków pobocznych, potwory tygodnia i tę nieustającą niedomyślność wrogów i samych sailorek, że ta cała Sailor Moon czy inna Sailor Neptune wygląda identycznie jak ta ciapowata dziewczyna/genialna skrzypaczka, która kręci się zawsze w poblizu miejsca gdzie właśnie pokonałam/liśmy wroga. Z tego co pamiętam, współpraca Naoko Takeuchi z Toei nie układała się najlepiej (czemu dawała wyraz nawet na kartach mangi) – złożyły sie na to zapewne zarówno ingerencja autorki w anime jak i odmienna wizja twórców serialu, choć czasami niewykorzystanie pewnych wątków z mangi budziło zdziwienie kliknij: ukryte (dlaczego Inner Senshi miały te same zaklęcia przez 2,5 sezonu, podczas gdy w mandze każda posiadała w międzyczasie co najmniej jedno nowe? dlaczego nie wykorzystano mundurków podobnych do Eternal Sailor Moon dla reszty sailorek? Dlaczego spłycono historię Nehelenii i Amazon Quartet? Dlaczego film o księżniczce Kaguyi wyszedł tak dziecinnie? dlaczego Srebrny Kryształ odszedł w zapomnienie po serii R?) Z drugiej strony stary serial poświęcał więcej czasu bohaterkom innym niż Usagi i wprowadził kilka ciekawych wątków (Kunzite/Zoicite, Naru/Nephrite, zakończenie serii Stars).
Akcja mangi toczy się bardzo szybko i jest skoncentrowana wyłącznie na Usagi (pozostałe postaci, jeśli dostają swoje 5 minut, to raczej na marginesie lub w dodatkowych rozdziałach). Jeśli twórcy SMC wzorowali się na mandze, irytująca pozycja Ami, Rei, Mako czy Minako jako biżuterii dla Usagi razi mniej. Wszystko jest zgodnie z mangą, super. Tylko twórcy SMC przeoczyli fakt, że coś takiego będzie się źle oglądało. Serial cierpi momentami na brak pomysłu na wypełnienie tych 20 minut. Zawartość 1 czy 2 rozdziałów mangi udało się upchnąć w 12 minutach. Co robić z resztą? Na to twórcy mają kilka pomysłów, jednak najczęstszym i najgorszym są transformacje. Te z SMC prezentują się nie za specjalnie, więc i obniżają ogólna ocenę odcinka. A można było wykorzystać dodatkowe historie z mangi osadzone w czasie akcji. Do pierwszej połowy sezonu idealne byłoby wspomnienie o kasablankach, które przybliżyłoby nam znacznie postać Rei, która z uwagi na uczęszczanie do innej szkoły (i niebycie faworyzowaną przez autorkę mangi Minako) pojawia się rzadziej. Druga połowa sezonu również miała jeden dodatkowy rozdział w mandze – byłby on znacznie lepszym wypełniaczem niż transformacje lub bezsensowne dyskusje.
Problem z fabułą SMC polega na tym, że to, co dało się przeżyć w mandze, po przeniesieniu na ekran nie prezentuje się najlepiej. Przed rozpoczęciem pracy należało przemyśleć konstrukcję fabuły. Nie pierwszy raz widzę taką wtopę. Dobrym przykładem są ekranizacje visual novels autorstwa grupy 7th Expansion. O ile studiu Deen udało się całkiem nieźle zekranizować Higurashi no Naku Koro ni, to animowana wersja kontynuacji tej powieści (Umineko no Naku Koro ni) okazała się być totalną klapą, mimo że Umineko jest uważane za lepszą powieść niż Higurashi (do tego stopnia, że Deen nie podjął się nawet próby ekranizacji drugiej połowy Umineko i cała opowieść została urwana ,,w trakcie''). W tym przypadku, podobnie jak z SMC, przeniesienie oryginału żywcem na ekran dało fatalnie skonstruowaną fabułe. Ta w SMC jest bardzo nierówna – raz nadmiernie szybka, innym razem ślimaczy się zostaje dopchnięta opisanymi wyżej wypełniaczami.
Jednak mimo wszystko wolę fabułę SMC – jako wierna mandze jest bardziej spójna, przynajmniej na razie.
Podsumowując, SMC wypada znacznie gorzej dźwiękowo, podobnie źle graficznie oraz nieznacznie lepiej fabularnie. Oglądać ją będą przede wszystkim ci, do których myślę była kierowana – starzy miłośnicy Księżycowej Pyzy, którzy SMC obejrzą z sentymentu i będą czekać na ciąg dalszy, niezależnie od tego, ile żółci wylali na twórców serialu.
Re: Nie powala, ale
Choć pierwszą wersję animowaną obejrzałam wiele lat temu i mam do niej olbrzymi sentyment, to ta też mnie urzekła i podeszłam do niej jak do zupełnie nowej historii, a dzięki temu, że papierową wersję też czytałam, to oglądanie tych postaci w ruchu sprawiło mi czystą przyjemność.
Jednak jest pewna rzecz która mnie trochę razi w historii o Sailorkach, czy to manga, czy obie wersje animowane w trudnych sytuacjach Usagi jakoś nie przywołuje wspomnień o ziemskiej rodzinie jako o jej najbliższych.
kiepskie
Re: kiepskie
Re: kiepskie
Hej, ja tak nie uważam ;) Ocenie 4/10 trochę brakuje do miernej ;>
Re: kiepskie
Re: kiepskie
Re: kiepskie
Re: kiepskie
Re: kiepskie
Ja na filmwebie też dałam 4/10. Planowałam 5/10, ale jak zobaczyłam, że średnia powyżej 7, to nie – trzeba pokazać, że poziom ma być podwyższony.
Niestety zawiodłam się już od samego początku. Pierwszy odcinek: WTF?! Usagi niby przypomina siebie, ale jednak nie. Te nieskalane myślą oczy i usteczka jak u jakiejś laly. Masakra. Okropny plastik. Mamoru nagle staje się ciachem. A reszta wojowniczek została zrobiona niczym na taśmie produkcyjnej. Jak zobaczyłam Rei to myślałam, że spadnę z krzesła. Niby pisze, że to piękna kapłanka i wojowniczka a wyszła z niej maszkara. Co się stało z jej twarzą? Naprawdę spieprzyli to. A transformacje 3D? Serio, nie chciałam na to patrzeć, ale dobra. Pomyślałam, że wytrwam. Luna – no comment. Co do piosenki, to też jakoś nie przypadła mi do gustu. Już mogli zostawić Moonlight Densetsu.
Przyznam szczerze, że z każdym odcinkiem się przyzwyczajałam do nowego looku. Dalej jednak jestem na nie. Postacie są mdłe. Straciły cały swój charakter (chciaż nie Mamo – on go i tak wcześniej nie miał xD). Jakoś to zleciało do końca. Chibiusa też mi się wydawała taka strasznie pusta. Black Lady nawet całkiem spoko. Neo Queen Serenity wolę raczej w blond włosach. W białych wygląda jak kosmitka a te oczy jeszcze bardziej potęgują ten efekt. Najbardziej podoba mi się Pluto. Ale słodko wyglądała tuląc Dianę! Naprawdę lubiłam na nią patrzeć.
Czytałam mangę, ale dopiero dzięki SMC dostrzegłam wady. I jest ich sporo. Kreska, kreską. Ale fabuła… Strasznie mdła historia miłosna i co tam jeszcze było. Ci co robili anime z 90 naprawdę ją „pokolorowali”. I bardzo dobrze. Finałowe sceny robiły takie jakieś bardziej większe wrażenie. Śmiałam się. Nawet łezka w oku się zakręciłam. A teraz? Nic. Pustka i obojętność.
Ponoć za rok dopiero ukażą się kolejne odcinki. No to trzeba będzie trochę poczekać… Już się boję jak będzie wyglądała moja ukochana Haruka. Czuję, że ją spieprzą na maksa. I będę ubolewać dlaczego, dlaczego, dlaczego (!) to obejrzałam. Ale ok. Dam radę, bo nie lubię zostawiać czegoś niedokończonego. :D
Koniec!! W końcu >.<
Nie ma nawet co porównywać Crystal do Anime z lat 90.
Tam postacie były sympatyczniejsze dla oka( mam gdzieś zlepione włosy Usagi!Wolę tę dawną Pyzę!),zabawniejsze oraz o wiele wiele szczersze wobec uczuć.Tu według mnie postacie zostały tego pozbawione.
Niby to była ekranizacja mangi,ale były chwile,które w mandze wcale w danym momencie nie wystąpiły( kliknij: ukryte Luna jako człowiek.), albo zostały tak zmienione,że ktoś kto czytał mangę i zna ją dobrze się nie połapie.
Rozumiem fakt,że Toei Animation ma problemy z kasą i oddał pracę nad Sailor Moon Crystal jakimś Koreańczykom(tak podajże słyszałam),ale jak już się zobowiązali się zrobić serię to tak by ktoś kto to ogląda nie żałował tego…
Mam teraz tylko nadzieję,że informacja o nowej serii okaże się tylko plotką, bo nie wiem jak to przeżyję. >.<
Re: Koniec!! W końcu >.<
Dlatego akurat nie mam nic przeciwko „ściądze” do dalszej części mangi, której treść chcę poznać, ale od tej niechlujnej kreski mnie po prostu odrzuca.
Re: Koniec!! W końcu >.<
Re: Koniec!! W końcu >.<
Re: Koniec!! W końcu >.<
Re: Koniec!! W końcu >.<
Re: Koniec!! W końcu >.<
Problem w tym, że nie ma^^ Mówimy tu o studiu, które zarabia krocie na samym One Piece. A to tylko jedna z wielu jego złotych gęsi. Dlatego nie usprawiedliwiaj ich^^ zwyczajnie poszli po najmniejszej linii oporu dla szybkiej kasy. Jak zawsze, zresztą. Nawet ich serie z lat 90( również stare SM ) miały problemy z animacją a wtedy jeszcze się starali.
Co do charakteru, dodałam bym jeszcze, że miały również też własne charaktery i pasje, czego ani w mandze ani pewnie i w crystalu nie uświadczy się^^. Co do kreski, również się zgadzam mimo, że to nie mój preferowany styl. Miały też lepsze proporcje i przyjemniejsze rysy twarzy.
Re: Koniec!! W końcu >.<
No ja jak tylko popatrzę na plakaty to mi wystarcza. W kresce z lat 90 nawet na samych plakatach było widać jakieś uczucia postaci,a tu nie widzę nic.. No po prostu plastikowe lalki…
Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Podsumowywać nie będę, tylko jak zwykle wezmę na tapetę ten ostatni odcinek.
Muszę przyznać, że ostatnie… 10 minut odcinka… Taaaak, ostatnie 10 minut serii xD I nie dlatego, że koniec. Scenę, kliknij: ukryte jak Usagi i Nowa Królowa Serenity zawracają się, by poznać siebie, uważam chyba za najlepszą w całej serii. Nie liczę już kompletnie tego, że we wszystkich znanych mi seriach fantasy/s‑f taka rzecz, jak spotkanie przeszłego/przyszłego siebie wiązała się ze strasznymi konsekwencjami, nie wiem, końcem świata, „umarnięciem” samej postaci, licho wie, bo zazwyczaj do tego nie dochodziło… (W takich „12 małpach” przy zetknięciu dwóch zegarków z dwóch różnych czasów było tylko niezłe JEBUT, no ale to były jednak zegarki, nie osoby XD). Usagi tylko stwierdziła, że „historia się zmieni”, co jest dziwne… Bo tu spotykają się wszyscy ze swoimi przyszłymi postaciami, a jak Srebrne Kryształy miały się dotknąć, to miał być koniec świat. Nie wiem, o czym ta Usagi i Królowa Serenity myślały, bo ja jednak wolałabym nie ryzykować w takim momencie… XD Aczkolwiek, abstrahując zupełnie od tego paradoksowego debilizmu, cała ta scena była… niespodziewana i całkiem realna. I łącznie z beczącymi na końcu Usą i Chibiusą – całkiem wzruszająca. To znaczy z jednej strony, to było trochę egoistyczne, no bo co? „O mój Boże, muszę poznać siebie!”, ale z drugiej strony to było nawet wiarygodne psychologicznie, każdy chyba miałby ochotę poznać samego siebie z przeszłości/przyszłości. Lepszej sceny w tej serii nie pamiętam, AMEN.
Ekhem, ale to tylko pozytywy, lecimy z negatywami.
Sama Królowa Serenity jest brzydka. Znaczy no, wygląda kropka w kropkę jak Usagi. Jak 14‑letnia dziewczynka. W Rce była śliczna i przede wszystkim wyglądała jak dorosła, poważna kobieta. Tutaj ma siwe włosy i ani jej w tym ładnie, ani jej tego nie postarza, takie rysunkowe nie wiadomo co -.-' W porównaniu ze starą Neo jest po prostu zbyt młoda i nieładna, choć też miała parę ładnych ujęć. Ale po prostu zbyt młoda. P kliknij: ukryte oza tym – cholera jasna – jeżeli to jest jedna linia czasowa, a nie alternatywna przyszłość (tak jak choćby w DB z Trunksem) no to przecież i Królowa, i Król powinni pamiętać z młodości, co się wydarzyło O_o Z jednej strony miałam wrażenie, że pamiętają (pozwolili walczyć Małej Damie, bo wiedzieli, że i tak wygra), z drugiej strony no… Królowa Serenity: „Zmienię historię”? „Nie możemy się spotkać, bo tego nie było w historii”? O_o' Jak dla mnie to właśnie ona powinna pamiętać, że do tego doszło i dlatego się zawróciła… No ale dobra tam, szczegóły. Równie dobrze można by się czepiać, że przecież w tej przyszłości Sailorki powinny mieć mundurki ze Starski, co już w poprzedniej serii było wypominane, a jakoś nikt się nie przejmował xD.
Poza tym… kliknij: ukryte wchłonięcie przez planetę, wyrzucenie ich w kosmos, Taxido którym niczym przyczepiony do Usagi przenosi się zaraz za nią… Co to ma być, kto to wszystko wymyślał? xD Ach, Naoko. Już mówiłam, jak ona chyba wymyślała tę fabułę xD Na jakiej podstawie Tuxedo zniknął i przeniósł się zaraz za nią?! xD Najbardziej mnie zabiło to, że Usa uratowała Srebrnym Kryształem wiele żyć i dusz. No, bezimiennych ludzi może trochę uratowała, a tak poza tym – siostrzyczki zginęły, generałowie też. Aha, jasssssne. To w starej serii ratowała duszyczki, w końcu uzdrowiła Siostrzyczki i nie tylko, w ten sposób de facto ratując ich dusze. Tutaj nie zauważyłam, by komukolwiek cokolwiek ratowała -.-'.
No i jeszcze pożegnanie z Chibiusą. kliknij: ukryte No, napisałam, że nawet wzruszające i ładne było, ale i tak… gdzie się podziały Sailorki? Mamoru przyszedł, a już na Sailorki i rodzinę Usagi i ich pożegnanie się z Chibiusą nie starczyło czasu, co? =-=' Że już nie wspominam, że Chibiusa wraca… dokładnie w taki sam, sposób jak przybyła, czytaj: lądując Usie na głowie i całując Mamoru x.X Nie wiem, jak to się nazywa, ale dwa razy taka niemożliwość… No cóż, trudno, Naoko to w końcu… wymyślała na oko! xD <tak, nieśmieszny suchar po raz drugi, ale musiałam XD>.
Koniec, ende, fin, the end, koniec tej tragicznej serii :D Możemy bić fanfary! xD.
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Ale to jedynie kwestia tłumaczenia, bo w oryginale wcale nie jest umareta, tylko inochi – nie „urodziłem się”, tylko „żyję” po to, żeby ci pomagać – w filmie pełnometrażowym Promise of the Rose jest wyjaśnione, że kliknij: ukryte Mamorek odzyskał sens życia dzięki Usie, bo oprócz niej nie miał nikogo.
Takich kwiatków było więcej, porównywałam tekst z mangą, w której wyjaśniono przynajmniej, dlaczego kliknij: ukryte Usa żałowała istnienia Kryształu i siebie samej.
Miałam nieodparte Freudowskie skojarzenia, słysząc wynurzenia Usy – kliknij: ukryte tylko przy nim stała się sobą i do tego stało się to pierwszy raz, przy czym poczuła jakieś dziwne ciepło, wskutek czego coś się urodziło – powiedzmy, że światło (którym okazała się Chibiusa). Może się czepiam, ale w połączeniu z kompleksem Elektry u Chibiusy to trochę za dużo jak na zbieg okoliczności…
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Ten „dialog miłosny” czytałam też w mandze i podobnie nie mogłam się oprzeć myślom w stylu „ale ktoś był zboczony”. Może przez to, że znam tekst Touch Me Samanthy Fox i tam też było o „staniu się sobą”, hehe :P
Mam podobne wrażenie co do starej R‑ki, tam zakończenie było epickie. A i „stara” Black Lady była śliczna, nie to co tu.
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Co do pożegnania – pod koniec serii S, gdy kliknij: ukryte Chibiusa na krótko wraca do przyszłości, żegna się tylko z Usagi, więc tu i tak wygląda to lepiej.
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
ja tam chce zobaczyć amazonki i księżniczkę Kakyuu jako sailorki… I nie, arty i strony z mangi mi nie wystarczą. Troszkę szkoda, że nie pokazali tego w starym anime.
nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Tak samo muzyka jest kwestią gustu. Masz prawo przedkładać Moon Pride nad Moonlight Densetsu, ale zapewniam, że wielu moonies ma dokładnie odwrotne preferencje. Dla mnie stary opening był poruszający, a nowy to plastikowy popowy kawałek, jakich wiele.
Crystal jest przeciętny, ale to pokazuje tylko, że tak naprawdę manga była przeciętna, a ogromną sławę przyniosła jej właśnie pierwsza ekranizacja.
Re: nareszcie koniec
Mi się „Moon Pride” podobała, ale po piosenkach z „Binana” (obu) – deczko mi przeszło XD Po prostu zobaczyłam, że potrafią zrobić parodię maho shoujo pod każdym względem, nawet muzycznym, miliard razy lepszą od Crystala. A „Moonlight Densetsu” to klasyka i nic jej nie zastąpi, jest tak samo genialna jak cała ścieżka dźwiękowa XD. W Crystalu ścieżka dźwiękowa dla mnie nie istnieje, choć ze dwie melodie są całkiem ładne, to to tyle co nic. Ach, brakowało tu piosenek, po prostu brakowało! :<.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Fillery w Sailor Moon dawały nie tylko wierny obraz japońskiego społeczeństwa, ale również dawały lepiej poznać postaci poboczne. Osobiście podobały mi się wątki miłosne Naru, Ami, Rei i pozostałych dziewcząt, które w mandze zostały potraktowane po macoszemu.
Re: nareszcie koniec
„Osobiście podobały mi się wątki miłosne Naru, Ami, Rei i pozostałych dziewcząt, które w mandze zostały potraktowane po macoszemu.”
Akurat pod tym względem Crystal ma jedną tyci przewagę nad starą serią – jak ktoś zauważył w Tamblerach, tutaj pokazano, że jakiś chłopak mógł autentycznie zakochać się w Mako ;)
Re: nareszcie koniec
Aczkolwiek nie o tym chciałam :P
Dla mnie nie ma czegoś takiego jak fillery w Sailorkach. Każdy odcinek ma w sobie to „coś”, nie wyobrażam sobie serii bez żadnego z nich. Nawet jeśli któreś odcinki były dla mnie nudniejsze, to zawsze był w nich jakiś świetny element, a to humor, a to postać poboczna, a to jakaś scena, a to ulubiony wróg, ulubiona sailorka czy w końcu – ulubiona piosenka (No, akurat dla mnie odcinki z ukochanymi wrogami czy sailorkami zawsze były całe świetne). Pamiętam choćby w Classicu, że nigdy nie przepadałam za odcinkiem o przyjaciółkach, rysowniczkach mangi, aczkolwiek w trakcie walki leciało „Tsuki ni kawatte”, i od razu chciało się nawet go oglądać. Tak samo nie wyobrażam sobie mniej odcinków w Super Sce. Zresztą, co ja tu będę ściemniać, kocham Sailorki GŁÓWNIE przez Super Skę – moja Chibiusa, przecudny pegaz, najwspanialsi wrogowie, genialny humor. Mówcie se co chcecie, mi przynajmniej Ryby i Chibiusy nikt mi nie odbierze xD
Nigdy nie zapomnę, jak Mina umówiła się na podwójną randkę i w końcu obaj faceci (wiadomo którzy) ją wyrolowali. Nigdy nie zapomnę mojej ślicznej Rybci w kieckach (wszystkie odcinki były przegenialne), nigdy nie zapomnę tego krzyku „ELIOSU!”, kiedy tam Nehelenia więziła Chibiusę i Eliosa. Nigdy nie zapomnę odcinków o ostatniej walce mężnego tria, tego jak Ryba powiedział 1‑2-3, wyciągając zwierciadło z Tygrysa xD, tego jak Sokół Rybę uratował, a potem jak się poświęcili, by ratować Usę.
Przede wszystkim – nigdy nie zapomnę tej najwspanialszej, okraszonej melodią „Moon Gorgeous Meditation” sceny, jak Usa spada, by ratować Chibiusę i zaklina ją, że jeśli się nie obudzi, obie przegrają swoją przyszłość. Najwspanialsza scena we wszystkich seriach. I w sumie wszystko to są „zapychacze”, bo niczego z tego w mandze nie było. Super Ska sprawiła, że płakałam ze śmiechu i ze wzruszenia, cieszyłam się jak głupia, że ani Trio, ani Amazonki nie zginęli. Uwielbiałam nawet Cyrkonię z tym swoim „odruchem łapy” XD i tym jak wrzeszczała po podwładnych. Do dzisiaj mnie rozwala to „raz‑dwa‑umpa‑umpa‑raz‑dwa‑umpa‑umpa” (oczywiście, w tłumaczeniu by Polsat XD), kiedy to te cosie bez głów masowały Amazonki. Nigdy nie zapomnę, jak Chibiusa krzyczała do całego świata, gdy chciały uwolnić moc Złotego Kryształu. I to są tylko rzeczy, które najlepiej pamiętam. Co mnie Sailorki? Serio, co mnie Sailorki? To Cyrk Martwego Księżyca (plus Chibiusy i przecudny Elios) byli gwiazdami tej serii, to dla nich były te odcinki i gdybym można było, oglądałam wszystkie 200 odcinków tylko z tą przezajebistą trójką. Uroczy i zabawni, przekomarzający się nawzajem, chyba mieli najlepiej rozwinięte charaktery z wrogów przy praktycznie bardzo małej ilości odcinków.
Uff, się rozpisałam, choć chyba i tak za mało… XD
Re: nareszcie koniec
Odcinek, w którym dziewczęta wypytują Chibiusę o jej sympatię. „Znamy go? Jak on wygląda?”. „Tak, znacie! Jest biały i ma długą głowę!” <= o pegazie naturalnie. I te konspiracyjne szepty Miny i Ami z cyklu „Ami, jak się mówi na kogoś, kto ma długą głowę? Że ma mulą twarz?”. „Ach, nie, mówimy na to inaczej! Nie mogę powiedzieć, to nieeleganckie… Pewnie jest tak brzydki, że strach go opisać!”. No coś genialnego (tłumaczenie by Polsat, wersja z pamięci XD).
Albo ten cudny odcinek gdy Chibiusa i Usa zamieniają się ciałami… Gdy Chibiusa we śnie przemieniona w księżniczkę leci na Pegazie w rytm „Watashitachi ni naritakute”. Dla mnie to było tym cudowniejsze, że tego endingu w polskiej wersji nie było i mogłam się zachwycać moją ukochaną piosenką (bo od początku była ukochana; ja przed dobą Internetów oglądałam ze 2‑3 powtórki, a do oryginalnych endingów dotarłam… chyba dopiero przy płytach z Kawaii, jakieś chyba tam były xD). Ach, ta muzyka <3 Te skrzydełka, ta cała różowa oprawa <3 Coś przewspaniałego <3.
Re: nareszcie koniec
Dlatego jak najbardziej jestem za kontynuacją.
Re: nareszcie koniec
Profesorek był śmieszny – zawsze się lałam z tego jego obłąkańczego śmiechu. Wiedźmy miały dobre momenty (choćby jak Yujieru wyjeżdżała autem z najróżniejszych dziwnych miejsc), ale poza tym? Były najnudniejsze ze wszystkich wrogów… Nie miały ani okazji się ze sobą kłócić tak naprawdę, zawsze była tylko jedna. Kaorinite chyba w ogóle nie lubiłam. Mimette tylko trochę, bo była irytująca z tym swoim głosikiem i ganianiem za idolami, no ale przynajmniej była jakaś, zapamiętywalna. Reszta niech się schowa przy Super Skowych wrogach.
Re: nareszcie koniec
Z kolei wątek Profesora i Kaorinite jest mi bliski z tego samego powodu, co motyw Caski i Griffitha – młoda dama zakochana bez wzajemności w przystojnym szefie, nie mogę być jego kobietą, więc chcę być jego mieczem. Z takimi postaciami też się identyfikuję. Za Mimette nie przepadałam ze względu na głosik, za to lubiłam Eudial – profesjonalistkę w każdym calu (taką osobą też byłam).
Jak widać, każdy ma swoje gusta i preferencje… Jednak bez względu na owe różnice, chyba zgodzisz się ze mną co do kontynuacji Crystala – Ty zobaczyłabyś w nowej odsłonie Trio, Pegaza, a potem trzech zmiennopłciowych Sailorów; ja zaś panny zakochane w szefie i cztery słodkie loli.
Re: nareszcie koniec
Ja nastolatką może i też bym chciała znów być (a raczej tak z 20 mieć xD), ale to chyba każdy tak ma? I nie znaczy że muszę lubić takie pannice w anime O.o
Niech sobie i będzie kontynuacja, ale wiele mi to nie da, bo Trio i tak zginie po 3 odcinkach. xD Miło będzie ich zobaczyć. Harukę, Michiru, Hotaru, Trzy Gwiazdy, Trio… Ale tylko zobaczyć. Rybkę mi spieprzą, choćby dlatego, że w mandze to Sokół robił za transa, nie Ryba. Więc do końca nie wiem, czy chcę to widzieć xD
Re: nareszcie koniec
Czy to takie szczęście… no nie bardzo, bo miałam przerąbane z dwóch stron: od chłopaków (niewyżyte zwierzęta) i dziewczyn (zazdrosne małpy), więc dla własnego dobra musiałam zrobić z siebie nie dość że chłopczycę, to jeszcze popaprane yandere, które pierze każdego, kto mu się pod rękę nawinie. Nie mogłam sobie pozwolić nawet na odrobinę kobiecości, bo mogłoby to sprowokować sprawców do przestępstwa o wiele cięższego niż zwykły bullying (przy niemal całkowitym przyzwoleniu dyrekcji patrzącej na to przez palce). Więc co z tego, że wyglądałam ślicznie i kobieco, jak dla własnego bezpieczeństwa musiałam się ostrzyc maszynką, nosić workowate ciuchy i zachowywać jak chuligan?
Dlatego żałuję, że nie dane mi było być lolitką, mającą prawo nosić sukienkę i długie włosy, i nie być za to karaną. Dlatego się identyfikuję z mangowymi dziewczynkami, żeby jakoś odzyskać to, co straciłam. I też głównie wybieram swoje ulubienice ze względu na podobieństwo charakteru, a nie wyglądu (może z wyjątkiem Naru z Classic, bo ta miała jedno i drugie).
20 lat mieć też nie byłoby źle :)
Też kiedyś wolałam Ami od Usy, bo Ami była mądra i pilna (jak ja w jej wieku), a Usa miała pstro w głowie i myślała tylko o żarciu, spaniu, chłopakach i grach komputerowych.
Harukę i Hotaru też lubiłam. Ta pierwsza prezentowała się ładnie zarówno w roli chłopca, jak i dziewczyny, a ta druga kojarzyła mi się z głównymi bohaterkami opowieści kaidan – długowłosymi zjawami. Groźna dla otoczenia, obdarzona mocami, które ją przerastały, ale tak naprawdę wrażliwe dziecko potrzebujące uczuć innych. Chętnie zobaczyłabym również te dwie.
Jeśli Sokół będzie robił za transa, to czemu nie? Myślałam, że lubisz dziewczyny płci męskiej?
Re: nareszcie koniec
Lubię, ale Sokół nieładnie w mandze wyglądał. A Rybka jest po prostu śliczny ._. Poza tym Sokół chyba w sukienkach nie chodził, tak mi się coś kojarzy, że był tylko trochę zniewieściały albo coś. Musiałabym spojrzeć do tego ._.'
Re: nareszcie koniec
A teraz jest jeszcze gorzej niż było, bo są gimnazja (za moich czasów było osiem klas i cztery); i to najgorsze, czego nie odważyli się zrobić mi w liceum, zdarza się teraz w gimnazjach. Nie wiem czy wiesz, że po śmierci Ani z Gdańska jej „koleżanki” w wywiadach oczerniały ją, że „to była zdzira, jej się to podobało” i broniły chuliganów, bo były w nich zakochane. (Czyli tak jak u mnie, tylko jeszcze gorzej.) A takich zaszczutych dziewczynek było i będzie więcej. Dlatego jestem za zlikwidowaniem gimnazjów, bo jest gorzej nawet niż za moich czasów.
Przepraszam za dygresję. Wracając do anime: też uważam, że Rybka był śliczny, początkowo myślałam, że jest kobietą (dopóki się nie rozebrał), tak jak początkowo brałam Cyrkonię za starego mężczyznę…
Nie dotarłam w mandze do Sokoła, ale istnieje możliwość, że w anime poprawiliby go. Makoto też w mandze wyglądała brzydko, a w Crystalu lepiej.
Re: nareszcie koniec
A Cyrkonii nigdy nie brałam za faceta. O.o
Re: nareszcie koniec
Cyrkonia kojarzyła mi się z mężczyzną chyba dlatego, że miała niski tembr głosu, a z twarzy nie mogłam poznać. (Po przekroczeniu pewnego wieku różnice płci zaczynają się zacierać – w twarzy widzisz tylko zmarszczki, głos kobiety grubieje, a mężczyzny staje się cieńszy – ma to związek ze zmianami hormonalnymi po meno- i andropauzie. I czasami zdarzyło mi się pomylić starą kobietę z mężczyzną i vice versa.) Dopiero w którejś wikii poświęconej Sailorkom ze zdumieniem przeczytałam, że to baba, nie chłop. Choć i tak dowiedziałabym się tego pod koniec serii (jako nastolatka opuściłam chyba ponad połowę odcinków – także koniec SS, stąd konieczność odświeżenia całości w ostatnich latach).
I nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie scena lądowania Cyrku, ich naśmiewanie się z głupoty Ziemian, postać Cyrkonii i innych dziwadeł, były naprawdę udanym straszakiem. Chętnie obejrzałabym to w wersji wiernej mandze.
Re: nareszcie koniec
Na Polsacie w odcinku z tymi gejami projektantami to przetłumaczyli wyraźnie, że Ryba mówi „Tym razem wystąpię w swojej prawdziwej postaci”. Tylko mi to i tak nic nie powiedziało. Albo nie przejmowałam się takimi rzeczami… albo myślalam, że się magicznie zmieniła w faceta. Coś koło tego xD. We wszystkich innych odcinków wycięli (przetłumaczyli inaczej) fragmenty, jak Sokół i Tygrys zaliczają glebę, bo ich kolega właśnie się zachwyca jakimś facetem. XD
Re: nareszcie koniec
Co do Sokoła i Tygrysa, ja to akurat wiązałam z faktem, że byli facetami i gustowali w kobietach, a Ryba, jak sądziłam, była kobietą. Dlatego mogła dostrzegać u kobiet wady, których nie widzieli mężczyźni, z kolei oni mogli zauważyć niedoskonałości w chłopakach wybranych przez Rybę (też tak miałam, dyskutując z bratem na temat urody danej kobiety lub mężczyzny). Dlatego nie było sensu tego cenzurować, jeśli widz założył, że Ryba jest dziewczyną :)
Próbowałam oglądać wersję aktorską, ale była tak kiczowata, że nie byłam w stanie. Nawet nie chodziło o pluszowego Artemisa i Lunę (to mogłam przeboleć), co o te dźwięki (świsty, trzaski) towarzyszące gestom postaci, a także stroje i efekty specjalne wołające o pomstę do nieba, nawet jak na tamte czasy. A i odejście od fabuły mnie odrzuciło. Pomimo iż miałam na uwadze argumenty niektórych fanów o specyfice teatru japońskiego, rekwizytach, symbolach i zależności od dobrej woli widza… pomimo wykrzesania z siebie maksimum dobrej woli, nie byłam w stanie obejrzeć nic poza pilotem i pierwszym odcinkiem… Choć podobno warto, bo pod koniec akcja się rozkręca, ale trzeba przebrnąć przez tonę nieśmiesznych gagów i kiczu…
PS. Fanowska wersja SS? Która grupa ją robiła i jak można ją znaleźć?
Re: nareszcie koniec
Live action było świetne, zapewniam, miliard razy lepsze od Crystala. Pozmieniali fabułę i nawet charaktery bohaterów, ale pozmieniali na lepsze. Zoisite wyglądał jak Kunzite, grał na pianinie i był „zakochany” w Endymionie xD Świetny był xD choć za wiele nie pamiętam, wiem, że miałam radochę, zwłaszcza przez generałów. Chwała Bogu, że pozmieniali fabułę, od ponoć 3‑4 odcinka odeszli od mangi i poszli swoją stronę.
Ehmmm, nie wiem, kto to robił, ale sobie poszukaj na youtube pod „Sailor Moon Super S Death Moon Cirkus Live Action”, czy jakoś tak. Fanowskie, Rybę mi spieprzyli, aktorstwo takie se (nawet jak dla mnie, a też nie jestem bardzo przeczulona) ale i tak miło było to wszystko zobaczyć <3.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Tego akurat u nas nie zrobiono, to był pomysł Amerykanów – u nas były „niby tylko przyjaciółkami”, ale jako dzieciak czułam, że między nimi jest coś „nie tak” – chyba odbierałam to tak ,że „Michiru czasem zapomina, że Haruka to dziewczyna, a nie chłopak”... najbardziej mnie to uderzyło w przedostatnim odcinku serii S, gdy Michiru mówi, że razem z Hotaru mogłyby stworzyć prawdziwą rodzinę (dziewięcioletnia ja przeżyła wtedy dość mocne WTF). Z perspektywy czasu widzę, że twórcy polskiej wersji po prostu stanęli w rozkroku między wiernością oryginałowi a cenzurą i po prostu postanowili cały wątek „wygładzić”, ale nie zniwelować: jak ktoś pozna, że te dziołchy to lesbijki, to dobrze, a jak nie, to też dobrze ;P
Jeśli zaś idzie o Fisheye'a – w polskiej wersji prawie cały czas jest kobietą, pomijając większą część odcinka z projektantem: w tym odcinku mówi Tygrysowi i Sokołowi, że tym razem podejdzie swoją ofiarę jako mężczyzna… i w ten sposób polscy twórcy postanowili zasugerować widzom, że Fisheye po prostu posiada moc zmiany płci. Wiem, że poza mną przynajmniej parę innych osób tak to odebrało (vide opisy odcinków na stronie Mizuno World) – a dla mnie to miało nawet sens, bo są gatunki ryb, które potrafią zmienić płeć, jeśli w ich środowisku jest zbyt mało osobników jednej z płci (niby więc czemu ktoś o ksywie Oko Ryby nie mógł posiadać podobnych cech?) XD
Re: nareszcie koniec
O Haruce i Michiru nie pamiętam, co myślałam, ale raczej nie w kategoriach lesek. XD Zresztą, ja nawet nie pamiętam, co myślałam o Zoisite i Kunzite… Albo szybko się kapłam, że to geje i dla mnie to było oczywiste (może w Kawaiicu coś było? Albo ktoś mnie oświecił?XD), albo nie przejmowałam się takimi detalami XD.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
aż mi się ryczeć zachciało… i w sumie tak sobie ryczę w duchu, że ja tak nie mam i jestem najwyżej przeciętna. Zawsze byłam i teraz moja próżność cierpi jak jasna anielka.
Poza tym potwierdzam, że Life acion nie jest złe. Powtarzam się, ale dla mnie to najlepszy sposób opowiedzenia historii o Królestwie Ciemności, a do tego radosnego kiczu człowiek się po jakimś czasie przyzwyczaja. Przynajmniej w moim przypadku tak było, bo o ile pierwsze epizody oglądałam z wielkim WTF na twarzy, zmieszanym z wybuchami nerwowego śmiechu i zasłanianiem oczu, przy późniejszych już nie zwracałam na to uwagi. I do tej pory zdążyłam już przerobić ten serial dwa razy. (Zoisite i sonata księżycowa rządzą!)
BTW dziewczyny jakim cudem pamiętacie co było w którym odcinku i jaka piosenka wtedy leciała? Ja Starsy, super S‑ke, S‑kę i R‑ke a odświeżałam sobie gdzieś w tym roku, a już szczegóły, a nawet niektóre zwroty akcji wyleciały mi z głowy… a i wiedźm nie pamiętam prawie wcale.
Re: nareszcie koniec
Potwierdzam potwierdzenie xD i choć oglądałam raz, przysięgam, że Live Action był świetny. Pod względem fabuły, charakterów, humoru, wszystkiego, czego w Crystalu nie było. To tak jakbyś miała kreskę Crystalową, ale fabułę bardzo dobrą – wtedy od razu by się ten koszmarek dało oglądać!
Ee, tego… No ja mam Sailorki prawie wszystkie na kasetach (teraz już z nich zgrane) i oglądałam je jak byłam mała aż do zdarcia taśmy (zwłaszcza moje ulubione odcinki/serie), tak więc… xD A piosenki kocham i słucham do dzisiaj, zwłaszcza takiego „La Soldiera” albo „Otome no policy”. Albo przecudne
„Taxido Mirage”. To właściwie były moje pierwsze piosenki (takie na poważnie moje, słowa spisywałam, nie znając japońca xD), trudno nie pamiętać, które cudo w czym było xD Zwłaszcza że szybko większość najważniejszych miałam na kasetach magnetofonowych <3.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
No, ja piosenki zbierałam na „magnetonófkach” w też bardzo trudny sposób XD tak więc tego, od małego większość słuchałam i znałam XD
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Zależy od osoby. Dla mnie uroda byłaby akurat przekleństwem bo jest mi totalnie niepotrzebna^^ Nie wspominając o tym, że to co uważam za ładne jest dalekie od pojęcia urody. Bo kto „normalny” lubi swoje blizny i chwali się nimi? Albo kto uważa swoją wadę zgryzu za coś szczególnego co by nigdy nie naprawił?( chociaż tu przynajmniej dentysta szczęśliwy )
Akurat sailorki nie są aż tak długim anime. Osobiście w tamtym czasie miałam VHS, które wolało zjadać taśmy niż nagrywać. Nawet nie wiem ile kaset mi w nim utknęło. Dlatego jedyną rzeczą jaką mam z SM jest film z SuperS. Natomiast zbierałam wszystko inne, magazyny, komiksy( te z kadrami z anime ), naklejki itd. W końcu to właśnie anime doprowadziło mnie do Kawaii. Jednak miałam swoją fazę na nagrywanie po tym jak rodzice kupili hybrydę VHS i DVD. Krótko udało mi się skolekcjonować wszystkie odcinki z pierwszej serii( 5 serii według Amerykanów ) Pokemonów w polskim dubbingu. Nie wiem czy one jeszcze działają ale no sporo tego się uzbierało.
Muszę powiedzieć, że twoja pamięć co do muzyki mi zaimponowała. Osobiście zwyczajnie nie słyszę jej w czymś co oglądam. Jeśli zauważę ją w anime to zwyczajnie cud. Ja nawet olałam muzykę w Cowboy Bebopie xD a to niby dla wielu najlepsza część anime.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Trochę odezwę się do twojego drugiego komentarza. Ja też widziałam większość tytułów do których osoby mają nostalgię znacznie później. Chociażby wspomnianego przez ciebie Soul Huntera, pech jednak chciał, że znam i bardzo lubię mangę co zaowocowało fochem i rzuceniem po 3 odcinkach.
Czasem też usłyszę muzykę po kilku obejrzeniach… czasem. Wspomnianego CB widziałam już 2 razy i nic, byłam zbyt zajęta animacją. Natomiast anime gdzie muzykę usłyszałam nie ma nawet 10 xD. Z SM pamiętam jedynie openingi. Ten do Stars o dziwo przypomniałam sobie z powodu amv… do Pokemonów. Wyobraź sobie jak to spasowało. Całkiem nawet nieźle.
PS. Złote rybki mają dość dobrą pamięć.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Nie, też to widziałam ale pamiętam jedynie tytuł. Anime o którym pisałam to Kot w butach( wersja z początku lat 90 ). Oglądałam je jeszcze przed zerówką.
Re: nareszcie koniec
„Soul Huntera” widziałam tylko z RTL7 (połowę mam nagranę) i tak samo „Króla Szamanów” :P Ja za to nie zmogłam oglądać Szamana po japońsku O.o Ale czemu? Wiadomo, że dubbing japoński zawsze lepszy, wiadomo, że openingi śpiewane przez Megumi Hayashibarę są wspaniałe… Ach, wiem czemu! Pewnie temu, że tłumaczenie było beznadziejne (kij czy polskie, czy angielskie). Pewnie, że na Fox Kids była cenzura (czego wyłapać nie mogłam, ale się domyślam, że była), ale tłumaczenie było boskie. Teksty leciały takie, że się obśmiałam na każdym odcinku i jakbym miała oglądać znowu, to i tak bym wolała z dubbingiem niż męczyć się z oryginałem. Poza tym jak kocham babki podkładające głos pod facetów tak przy You i Zicku/Hao (jakkolwiek mu tam było) przyzwyczaiłam się do męskich, polskich głosów i tych japońskich seiyuu już nie mogłam zdzierżyć. Kwestia przyzwyczajenia… i tego, co się pierwsze poznało ;P
Nie wiem, jak można nie pamiętać piosenek z Sailorek ;_; Najpiękniejsza część tej serii to cała muzyka. No ale ja znam i Character Songi (od „Bai bai tte itta” Chibiusy, przez „Flame Snipera” Rei do „Mayonaka hitori” Yatena), i Insert Songi, które leciały w trakcie, i melodie z Soundtracków (ach, ta smutna, wolna wersja „Moonlight Densetsu” <3), wszystko dzięki temu, że dużo z tego miałam na kasetach (które słuchałam non‑stop), a potem i na mp3, z Internetów. I tak słucham do dziś xD
Re: nareszcie koniec
Męskie głosy? Nie wiem, pewnie tak jak mówisz kwestia przyzwyczajenia ale… oprócz Yoh reszta doprowadzała mnie do szału( zwłaszcza Manta ). Może nie tyle ton głosu co ogólna gra. Jestem na to dość wyczulona. Chociażby rzuciłam kiedyś Nurarihyon no Mago bo seiyuu( którego zresztą lubię ) głównego bohatera brzmiał jak 50 letni palacz kiedy próbował grać „doroślej”. Jednak źle mnie nie zrozum, nie jestem zbyt wybredna ogólnie jeśli chodzi o dubbing. Jestem też dumnym ocalałym po graniu w obie części Musashiego po angielsku( jak chcesz zabić swoje uszy możesz poszukać cutsceny z tego ) więc wiele umiem wytrzymać. Dlatego jeśli chodzi o SK bardziej tak jak przy Yugim denerwowało mnie przeświadczenie 4kids, że wszyscy ciągle i nonstop muszą pierniczyć. Bo chwila ciszy to udręka dla dzieci.
Proste, wystarczy mieć 0 poczucie słuchu tak jak ja. A tak na serio, jako wzrokowiec zwyczajnie przy medium wizualnym skupiam się na czymś innym. To może też mieć zabawne skutki. Kiedyś słuchałam muzyki przy czytaniu mang. Przestałam kiedy zauważyłam, że piosenki kojarzą mi się do tego stopnia z daną mangą/sceną, że nie potrafię skupić się na ich słuchaniu. To właśnie z powodu mojego braku w tej kwestii napisałam ci, że twoja umiejętność śledzenia muzyki mi imponuje.
Re: nareszcie koniec
A dobra, dość, bo się już sama zamotałam. Nie wiem czasami, jak mam coś takiego wyjaśniać XD.
Ja jak słucham muzyki przy czytaniu, to mi się potem też dana piosenka potrafi kojarzyć z danym tytułem albo nawet sceną… i bardzo mnie to cieszy (zwłaszcza przy moim pisaniu bywa to pomocne), nie wiem, co w tym złego? XD
Re: nareszcie koniec
Dodatkowe teksty głównie są dosłownie w każdym momencie gdy była cisza. I tak, mi to przeszkadza, nie lubię zwłaszcza wciskanych tam dowcipów, które często w ogóle nie pasują do momentu. Nawet jeśli nie znam oryginału umiem je wyłapać. Jednak mówimy tu o jednym z najgorszych amerykańskich tłumaczy/dystrybutorze, który całkiem niedawno stracił licencje na wiele różnych serii( w tym One Piece i Yugioh ) właśnie z powodu swojego podejścia. Natomiast w przeciwieństwie do tego mimo bardzo mocnej cenzury Naruto miał lepszy przekład co zaowocowało lepszym polskim wykonaniem. Ja osobiście lubiłam ten dub^^ Dlatego chciałam bym zobaczyć polską wersję chociażby nawet opartą na amerykańskiej anime Yu Yu Hakusho( gdzie tłumaczenie z japońskiego nie jest sztywne, ma fajne dowcipy ale jednocześnie nie niszczy tonu ). Wtedy na serio można by było zobaczyć jak tłumacz sobie poradzi.
Wiem o co ci chodzi z fanowskim tłumaczeniem. Sama trafiłam na bardzo słabe suby czy przekłady mangi. Jednak wolę widzieć całość i oryginalne intencje. Błędy mogę sobie dopowiedzieć( skill wyniesiony z grania w stare gry ). Co do bajki( nie lubię tego określenia na animacje ), target anime nie zmienia mojego podejścia.
No może i tak, dopóki nie skojarzy się jednego utworu z mangą jaką rzuciło się. Też zabawne było gdy Through the night( opening Outlaw Star ) kojarzył mi się z One Piece.
Re: nareszcie koniec
Słyszałam, że tak samo jest w hamerykańskiej wersji DB, ale ponoć Japończycy robią podobną masakrę z kreskówkami amerykańskimi, które emitują u siebie. Więc ogłaszam remis.
Mam na to też proste wyjaśnienie, a mianowicie różnice kulturowe – ot, to co przejdzie w Nipponie nie przejdzie u jankesów i odwrotnie. Nie mówiąc już o tym, że w byle shonenie jest zwykle tyle nawiązań do japońskiej kultury i mitologii, że przeciętnemu „człowiekowi zachodu” nic to nie powie. Poza tym ludzie tu i tu są przyzwyczajeni do czegoś innego, a dystrybutorzy… no raczej biorą pod uwagę gusta/mentalność większości.
Serio? WOW ja nie. I dlatego zupełnie nie mam z tym problemu. I prawdę mówiąc z faktem, że w szamanie ojciec jednego z bohaterów nagle stał się jego wujkiem (stryjem) też nie. Nawet śmiem twierdzić, że wybrnęli z tego całkiem zgrabnie. A jeśli chodzi o mangę, to powiem, że bardzo dobrze, że anime nie jest jej wierne, bo tamta była naprawdę dziwaczna, nie mówiąc o tym, że w pewnym momencie zaczęła mocno przypominać DB (zginął? Nie szkodzi! wskrzesimy go!)
Re: nareszcie koniec
No ja też raczej nie poznałabym takich momentów, hahaha. No chyba że byłoby to anime, które znam na pamięć, jak choćby Sailorki. To może bym się kapła, jakby wciskali coś za dużo. Ale tak to w życiu bym nie poznała (może to dlatego, że o tym nie miałam pojęcia, ani mi coś takiego do głowy nie przyszło, chyba byłam zbyt ufna tłumaczeniom xD teraz pewnie zwróciłabym na to baczną uwagę xD). W Szamanie czyjś ojciec został stryjem? o.o Dlaczego? I którzy to? xD
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Co do ojca Rena. Z jednej strony mnie to zdziwiło a z drugiej wybuchłam śmiechem.
Re: nareszcie koniec
A to akurat łatwizna. Większość tych dodatkowych rozmów przeprowadzanych jest kiedy wszyscy mają zamknięte usta lub przy pokazywaniu pejzaży. I jeśli wiele studiów używa ten zabieg w celu zaoszczędzenia na animacji to jednak łatwo rozróżnić wciśnięty tekst kiedy coś w ogóle sensu nie ma/tłumaczy to co każdy widzi na obrazie.
Mangę SK nie przeczytałam do końca^^ więc się nie wypowiem. Mimo to część, którą przeczytałam( coś tak około końcówki anime – to było dawno ) bardziej mi się podobała ale możliwe, że zmieniłam bym zdanie. Jednak anime też zwyczajnie skończyło się wcześniej jak wiele adaptacji. Poza tym sama manga została przerwana z powodu spadku popularności i zakończenia doczekała się dopiero niedawno. Natomiast jeśli chodzi o Yugioh to anime byłoby na serio o wiele lepsze gdyby trzymali się mangi a nie skupiali się jedynie na wrzucaniu wszędzie DM.
PS. Bo zapomniałam. To amv było na youtube wczoraj trochę poszukałam ale myślę, że zostało usunięte.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Też miałam VHSa który zjadał kasety ^^ Strach było coś w niego włożyć, ale to chyba głównie zużyte kasety, nowych nie wciągał raczej xD
A piosenki – nie wiem, czym się zachwycać, pamiętam, bo je uwielbiam ._. Czekaj, czekaj, tak mniej więcej:
1 seria:
- odcinek z przyjaciółkami‑rysowniczkami (21? 22? Kiedyś znałam na pamięć, teraz to nie wiem =_=') – „Tsuki ni kawatte oshiokyo” w tle
- odcinek 40 o duchu jeziora – pod koniec „Yume miru dake ja dame”.
- Potem ostatni odcinek 46 – wiadomo, „Moonligh densetsu” i„Youre just my love” <3 Skąd ja to wiedziałam, skoro tych odcinków u nas nie puścili? O.o Hmm, pewnie z RTL2, po niemiecku, ale „You're just my love było” XD
2 seria:
Moje kochane „Ai no senshi” w odcinku 68 „Chrońmy króliczka” <3.
„Eien no melody” śpiewana przez Rei, w serii o Ali i Annie, ale który to był… 52 może.
Gdzieś chyba było też „Kiss the starlight” od Makoto, ale wtedy nie znałam tej piosenki (nie miałam jej na kasetach xD), więc cięzko mi pamiętać, czy to była ta. W każdym razie jakaś od Mako w odcinku z Ali i Anną.
„Onaji Namida” w odcinku o Ami, tak, chyba 62, ale tej piosenki też nie miałam, więc se ledwie przypomniałam xD.
No i „La soldier” w ostatnim, 88.
3 seria:
Też było „Ai no senshi”. Jak Haruka i Michiru podwoziły Usę autem, ale który to był epek…? Cholera wie >.<' Skę znam słabo XD
4 seria:
„Watashitachi ni naritakute” było jak Chibiusa leciała na pegazie, odcinek, cholera wie, 161? ._. Nie, coś koło 157‑159 XD I poza tym możliwe, że jeszcze gdzieś była…
„Make up” – jak Sailorki przemieniały się przed Amazonkami.
5 seria:
„Todokanu omoi” i „Nagareboshi E” co chwilę gdzieś leciały, bo to 3 Gwiazdy grały. Ale za to Mina w odcinku o tym jak chciała zostać gwiazdą cudną swoją piosenkę śpiewała <3 „Route Venus”? Tak. Wtedy ją kochałam, ale nie znałam ani słów, ani tytułu, więc ciężej mi pamiętać xD
No i oczywiście „Sailor Stars” w 200 xD.
Yyy, coś pewnie ominęłam, ale tak mniej więcej wszystkie O.o'.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Muza xD
Re: Muza xD
Jak to po co, żeby nabić więcej kasy na sprzedaży CD xD Nie pierwsi oni i pewnie nie ostatni, podobnie było choćby z Future GPX Cyber Formula, rok starszą od „starych” Sailorek (i w której nb. też grała Mitsuishi): imydż songów nagrali chyba z 2 płyty plus single plus kilka utworów dodanych do słuchowisk, ale żeby ich użyć w serialu – gdzie tam, we wszystkich 5 sezonach zrobili to ledwie z jedną piosenką i to tylko w wersji instrumentalnej.
Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Poza tym to nie wina animatorów, że Naoko Tekauchi rysowała tak a nie inaczej. I widocznie ludziom to nie przeszkadzało, skoro manga stała się bestsellerem. Nie naprawia się czegoś, co działa.
Dziwi mnie jednak bardzo narzekanie na tą konkretną serię, tak jakby ten chłam by Toei był lepszy w którymkolwiek punkcie. No litości, czy wy wszyscy poszaleliście? Wreszcie Usagi i Rei nie wrzeszczą na siebie co odcinek. Wreszcie nie zrobiono w Usagi małego dzieciaka co i rusz pokazującego jęzor. Wreszcie jedne i te same animacje ataków nie zajmują połowy odcinka – jedynie transformacje się powtarzają, a i one są ostro okrojone czasowo – tylko sama Sailor Moon ma długą animację transformacji, reszta senshi załatwia to o wiele krócej.
Przynajmniej wreszcie jeśli coś w serii nie pasuje, to wynika to z tego, jak było w mandze. Oryginalna seria Toei z mangą praktycznie nic nie miała wspólnego, tylko była wesołą „wariacją na temat”. Z naciskiem na wariację.
Jeśli chodzi o mnie – naprawdę bym chciał, by pociągnęli to dalej, aż do samego końca mangi. Idę o zakład, że wielu by spadło z krzesła jak by zobaczyli, jak tak naprawdę wyglądał związek Haruki i Michiru. Bo w mandze to wcale nie było tak do końca oczywiste, że to lesbijki kliknij: ukryte - w końcu Uran był(a) jednocześnie kobietą i mężczyzną, Michiru to jasno i klarownie wyjaśniła zdezorientowanej Usagi. Tym samym w anime „zmieniające płeć trio” Sailor Stars było z tyłka wyjęte, w mandze natomiast nie robiło to takiego wrażenia, bo już wcześniej mieliśmy zmieniającą płeć Harukę.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Dobra odchodząc od mojego świra^^ Kreska, która sprawdza się w mandze nie zawsze wychodzi dobrze w ruchu. Pomijając to co uważam o kresce Naoko( przeraża mnie>.> pod każdym względem ) jest ona zbyt chaotyczna by zadziałała w anime. Do tego autorka kuleje w pokazywaniu ruchu.
To wszystko to opinie? Dla mnie między anime z lat 90 a mangą stoi Mont Everest. To pierwsze jeszcze mogę obejrzeć ba lubię postaci, dowcipy, wyczucie różnorodności i oryginalne wątki. Z drugiej strony manga omal nie odrzuciła mnie od całego hobby( tylko 2 inne tytuły bardziej nie lubię ). Nic tam mi się nie podobało od kreski po mdłość postaci. Mówi tu przeze mnie moja własna preferencja( która jest na opozycyjnej gałęzi ) tak jak i w twoim przypadku. Dlatego co w tym dziwnego?
Ale część tutaj osób wypowiedziało się na temat mangi. Często zarzucając jej to samo lub nawet gorzej. Powiem jedną zaletę Crystala w stosunku do pierwowzoru, przynajmniej postacie mają nosy i ich nogi się kończąxD
Taa związek Haruki i Michiru… opinia opinią ale dla mnie był on zbyt nudny i przesłodzony. Nie było w nim charakteru tylko ładne pozy do reklamy perfum. Wiem, wiem, że co do tego zdania jestem rzadkością. kliknij: ukryte To nie było dosłownie. A raczej przenośnia, że Haruka identyfikuje się z obiema płciami. Bardzo ciekawy pomysł z tym się zgodzę. Jednak byłoby lepiej gdyby w mandze każda baba nie zachowywała się identycznie. Dało to wrażenie, że motyw był tylko ze względu na to by Naoko mogła rysować Harukę w niewidzialnych obcasach. A i jeszcze Starsy były w mandze przebranymi kobietami nie facetami. Mangaczka zrobiła dość epickiego focha na ten pomysł Toei.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
kliknij: ukryte Ale, że obojnak, czy jednak operacja? Po zastanowieniu: wolę tak jak było w starym animcu, bo wersja mangowa jest jednak aż nazbyt japońska, jeśli idzie o kwestie płci.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Rzeczywiście, nawet tego nie zauważyłam. Anime dużo wątków homoseksualnych dołożyło w stosunku do mangi. Co do Starsów ja wolę anime^^ Głównie dlatego, że Seya bardzo dużo charakteru wniósł do serii, no i miło było mieć nie tylko dziewczyny^^ Wiem, ze to była idea autorki jednak mi osobiście to nie pasowało.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Możliwe, że Haruka się identyfikowała z dwiema płciami, ale serio to ja nie wiem, czy to było bardziej fizyczne czy psychiczne. Trza by mangę powertować (o ile coś pomoże XD).
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
A FishEye to moje kochanie, więc tego, no, może nic więcej nie powiem, bo to nie będzie obiektywne <3 Dla mnie to gej i transwestyta (nawet nie transseksualista), on tylko inaczej nie mógłby przecież „zarywać” do heteryków xD A raz wykorzystał swoją płeć, gdy miał do czynienia z gejami XD Najpiękniejsza postać w tym anime i w ogóle dziewczę płci męskiej nr 1 we wszystkich anime. Tego to nikt mi nie odbierze XD <3.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Zapomniałaś o byciu aseksualnym^^ Często się to pomija. Co do umysłu, to tak różne ciekawe rzeczy wyprawia. Jednak myślę, że tego rodzaju problemy też wynikają z późnego zrozumienia siebie. Czasem dopiero na emeryturze niejeden się kapnął kim jet.
Co do Seiyi to dla mnie to facet^^ Z dwóch powodów. Miło było mieć chłopaka z jakimś charakterem po tylu latach z Mamoru. Po drugie samo to, że ta para Usagi/Seiya zagrała tak mocno na nosie autorce jest bezcenne.
A no tak. A teraz sobie przypomnij, że Fisheye został zabity w jednym rozdziale w tym samym tomie co się pojawił. Czy to tylko ja czy Naoko kochała wprowadzać postacie tylko po to by je po chwili ubić? Ja na serio już wolę tonę fillerów niż coś w ten deseń.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Mamoru to inna kwestia, on był nudny i mdły nawet w starej serii x.X Seiya w przeciwieństwie do niego był ładny, uroczy, śmieszny i ogóle świetny. No, akurat moim nr 1 z gwiazdek był Yaten xD Chika Sakamoto się kłania i ten jego ciut wredny charakterek <3
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
No ja czasem tak robię, ale to no naprawdę czasem. Znaczy zdarza w takich długich, naprawdę długich tekstach zastosuję taki zabieg ze dwa trzy razy. (Znaczy uśmiercę osobę, która dopiero co się pojawiła i która znana jest czytelnikowi przynajmniej z imienia, bo bezimiennych statystów tutaj nie liczę), no ale jeśli śmierć tej osoby ma popchnąć fabułę do przodu, bo to była jakaś szycha, albo jeśli jest to kryminał i śmierć zawiązuje akcję, to jest to uzasadnione… tak myślę. Chociaż zabić, żeby zabić… no też się zdarzało. Jednak chyba faktycznie, Naoko tego zdecydowanie nadużywa.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Uczucia, jak dla mnie to one nic do męskości, czy kobiecości nie mają, no może poza tymi typu 'czuję się kobietą, czuję się facetem', a cała reszta to już nie sprawa płci, czy nawet orientacji, tylko czymś co każdy ma indywidualnie, nie zależnie od tego co między nogami, ani też od tego kim się czuje. Tak czy tak, dobrze wiedzieć w jakiej formie się do kogoś zwracać, czy w jakiej formie o kimś mówić, bo polski język jest wredny i różnicuje takie sprawy na każdym kroku, zaś używanie rodzaju nijakiego ani fajne, ani grzeczne nie jest. I w sumie człowiek raczej umie się określić, ot albo zgodnie z biologią, albo i nie, ale potrafi odpowiedzieć na pytanie czym jest. A jeśli nie umie… no to jest z mangi.
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Hmmm, a co jeśli tak jak pisałam nie identyfikuje się z żadną płcią i najchętniej nie miałby żadnych wizualnych odpowiedników, którejkolwiek płci? Bo ja poznałam takich osobników, i na pewno nie byli z mangi. Często też nie mieli pociągu do żadnej z płci.
Co do języka to się jak najbardziej zgadzam. Polski z tym jest wredny‑_-
Re: Wszyscy narzekają, więc ja pochwalę, a co!
Odcinek 25.
kliknij: ukryte Czemu do jasnej cholery Pluton umiera od zatrzymania czasu? =_=' Co to ma do rzeczy, jaki to ma wpływ na nią?! Serce se zatrzymała razem z czasem?! xD W starej serii zatrzymała czas tuż przed wybuchem helikoptera, by ratować Harukę i Michiru. I to było oczywiste, że musiała zginąć (i tak nie zginęła, ale to szczegół XD). Ja myślałam, że to zależy od sytuacji, jeżeli zatrzymała czas na 5 sekund przed katastrofą, no to nie miała jak się uratować, tak? A tutaj? Zatrzymuje czas – pada – wygłasza 10 minutową przemowę – umiera. Nawet fantasy powinno mieć jakieś logiczne wytłumaczenie -.-'
Pytanie nadrzędne odcinka nr 2 – czy Pluton jest daltonistką?! kliknij: ukryte xD Ale nie, serio. Gapi się na Endymiona ubranego w te jego fioletowe wdzianko i takie „Lawendowa peleryna. Piękna purpura. Kolor zachodu słońca”. Okeeeeeeeej xD To albo ona jest daltonistką, albo oni tam mają FIOLETOWE zachody słońca. XD Choć w sumie to nie pierwszyzna, skoro w Saiyuki wedle Japońców różowy to był czerwony… Well, może oni wszyscy widzą kolory w jakichś innych… barwach XDDDD.
kliknij: ukryte Przemiana Chibiusy. Fajnie, że się przemieniła, naprawdę. Aż się ucieszyłam takim obrotem sytuacji. W ogóle wyglądała momentami całkiem uroczo (rysownicy się postarali?). Ale sama przemiana, jej ruchy… No, przemiany Sailorek są w porządku, bo mają te same ruchy, co w starej serii. To tylko Usie i jak widać teraz Chibiusie się oberwało. Nie wiem w ogóle, jak to opisać, ale one obie się przemieniają dziwacznie – ręce i nogi im latają jak szmacianym lalkom i to wcale nie wygląda… ani ładnie, ani naturalnie… po prostu dziwacznie i wręcz paskudnie XD. Choć w całości nie była aż taka zła, powiedzmy.
Diamencik <3 kliknij: ukryte Okej, słyszałam, że ponoć w mandze został zabity przez Usę i Mamoru i do końca była draniem. Po co oni robią tę serię na podstawie mangi, skoro i tak ją zmieniają?! XD Nie no, tak tylko pytam, bo oczywiście cieszę się, że zmieniają. Tylko mogliby tak zmienić przy okazji CAŁĄ FABUŁĘ. Generalnie stanął w obronie Usy i już się ucieszyłam, już… A za chwilę takie „Że to on chce ją zabić”. Zwątpiłam =_=' Aczkolwiek… potem tak ładnie się do niej uśmiechnął. On chyba jednak nie mówił poważnie z tym zabijaniem ^_^ Chwała Bogu, książątko, dali ci choć zalążek ludzkich uczuć/odruchów. Ale i tak cię szkoda… Wprawdzie nie główni cię zabili, a ten cały Fantom, no ale… szkoda książątka :<.
Dalej… Okej, kliknij: ukryte Sećka zatrzymała czas, padła. Wszystkie się „budzą” i zaraz się kapnęły, co się stało. Sory, ale w życiu nie widziałam zatrzymania czasu, a widząc, że moje koleżanki się jak gdyby nigdy nic ruszają, moją pierwszą myślą na pewno by nie było „O, ktoś zatrzymał czas” -.-'. Poza tym, jak ktoś już chyba zauważył – czas się zatrzymał, w każdej chwili ruszy z powrotem, co jest chyba oczywiste, Diamand się nie rusza… Te zamiast od razu lecieć odebrać mu Kryształy, to wpierw do Plutona lecą, gadają pół godziny, dopiero jak Sećka powiedziała Usie, że ma mu odebrać Kryształy, to ta to zrobiła. Sorry, ale za ten czas to czas (XD) dawno by już zdążył się ruszyć. Ale może się mylę, nie jestem ekspertem XD.
Poza tym nie czaję sytuacji z tym całym Mędrcem. kliknij: ukryte Wygnali go na Nemesis, za chwilę okazuje się, że się zespolił i stał planetą… Teraz się okazuje, że jest nie Mędrcem, tylko Fantomem Śmierci… Okej, to w końcu kim jesteś, koleś? =_=' Że już nie wspominam, że Usa woła do Nemesis „Nemesis! Nie pozwolę ci więcej robić z tą planetą, co ci się żywnie podoba!”. Yy, ona mówiła o Ziemi, prawda? PRAWDA?! Bo to brzmi jakby zwracała się do PLANETY, że ta sama ze sobą robi co jej się żywnie podoba. Kuriozum, kurdę XD. Ja nie czaję ich rozumowania, zenzen, ni w ząb XD.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
[link]
[link]
Dla mnie to róż i trochę jakby fiolet. I zaświadczam, że na zdjęcie nie jest nałożony żaden filtr, a kolory oddane dość wiernie.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Ależ właśnie na zachód słońca składa się wszystko – i słońce, i chmury, i niebo. Gdyby odjąć otoczkę, pozostałoby samo słońce, a wtedy ludzie by się nie zachwycali pięknym zachodem słońca, bo cóż jest pięknego w samym słońcu ;).
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Za to w tym, co wisi na netach po angielsku jest napisane, że to kolor „zmierzchu i nowego poranka”. Pluto ma duszę poetki i tyle.
Re: Odcinek 25.
Jeśli zaś idzie o kliknij: ukryte Wisemana aka Death Phantoma aka Nemesis – otóż jegomość, który walczył z Neo Queen Serenity już po nastaniu Kryształowego Tokio, acz jeszcze przed buntem Czarnego Księżyca, był znany właśnie jako Death Phantom. Gdy później został zesłany na Nemesis, umysłowo udało mu się stać jednością z tą planetą, jednocześnie wykorzystując swoje ciało, ukryte pod fioletowymi szatami, do stworzenia alter ega znanego jako Wiseman, którego nikt nie utożsamiał z Death Phantomem… dopóki sam tego nie obwieścił naszym protagonistom (i paru pomniejszym antagonistom XD). Gdy Usa zaś użyła sformułowania „ta planeta”, mówiła rzecz jasna o Ziemi, gdyż Nemesis jest teraz dla niej po prostu synonimem Death Phantoma aka Wisemana, a nie planetą ;) .
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Niemniej propo tego konkretnego koloru – chyba tylko native speaker pomógłby nam to ogarnąć ^^;
Re: Odcinek 25.
Fiolet ogólnie to ciekawy kolor bo zależnie od większej ilości w nim czerwonego lub niebieskiego jego tzw. temperatura się całkowicie zmienia( mówi to osoba z 0 wyczuciem kolorów mimo bycia rysownikiem ). Dlatego jeśli chodziło jej o ten z dominującą czerwienią to bliżej tu słońcu. Szczerze bardziej mnie zastanawia po co te całe zwracanie uwagi na kolor ubioru. Jednak patrząc się na inne rzeczy w mandze, które Naoko uznała za ważne mnie to nie dziwi.
Re: Odcinek 25.
A co do purpury, lawendy itd. trzeba też wziąć poprawkę na to, że tłumaczenia HS nie zawsze są poprawne.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
A co *teoria spiskowa mode on* jeśli Setsuna JUŻ jest Czarnym Plutonem, chce, aby wszyscy myśleli, że tak się poświęca, a tak naprawdę ona wykorzystuje swoją oficjalną funkcję do mieszania w czasoprzestrzeni? :>
25
W sumie moje wrażenia przypominają prognozy Genowefy Pigwy dotyczące Dynastii: kliknij: ukryte – Jak pani sądzi, jak to się skończy? – A bardzo scęśliwie! – A dlaczego? – A bo sie wreście skuńcy!!!
Re: 25
Re: 25
Jednak te wszystkie niedociągnięcia mają swoje źródło w mandze, więc nie ma co za bardzo jeździć po Crystalu. W sumie dzięki serialowi jestem w stanie przebrnąć przez mangę, której niedbała grafika mnie odrzuca.
Re: 25
24.
Owszem, Diana była nawet urocza. Za to Pluton w dalszym ciągu zachowuje się jak jakaś szczeniara, a nie 10000000‑letnia baba… kliknij: ukryte E, w sumie od ilu ona tam stoi? Od stworzenia świata? Czy stworzenia Kryształowego Tokio? =_=' Nie mam pojęcia XD No jakkolwiek powinna być poważną babką, a nie taką… rumieniącą się niewiastą. Jakoś mi to do niej nie pasuje.
Przechodząc jednak do ważniejszych kwestii… Ja w zasadzie nawet nie wiem, co się w tym odcinku działo XD Jakiś taki mętny XD kliknij: ukryte Nemesis chciała zgnieść Pałac, a Usa próbowała go mocą Srebrnego odepchnąć? XD Drugi Kryształ zaczął świecić i… uaktywnił ten przeszły? O, a Sailorki znowu jeden mózg miały XD W sumie pomysł główny zły = planeta nawet mi się podoba. Ktoś mógłby stwierdzić, że to głupie, ale jakoś ten pomysł Naoko wydaje mi się udany.
W ogóle Usa… kliknij: ukryte bardziej się przejęła tym, że inna kobita całuje jej Mamorka, niż że to robi ich własna córka -.-' No takie miałam wrażenie.
Najbardziej jednak mnie Diamencik zabił ._. kliknij: ukryte Zawiódł. Chryste Panie Boże. On zabił brata? Serio? =_= Fajnie, że nie dał się hipnozie Mędrca i w ogóle, miał swój mózg przez chwilę, ale to co dalej zrobił… No ześwirował jak dla mnie XD Kapnął się, że Mędrzec jest zły, więc jak mógł brata zabić, zamiast stanąć po stronie Sailorek?! To raz. Dwa – co mu odbiło, ze chciał złączyć te Kryształy i zniszczyć w ten sposób świat?! W ogóle jakby świat miał paść od czaso‑maso (mówiąc po Doktorowemu xD) to dawno by padł, bo przecież dwie Usy tam mamy, dwóch Mamoru – i to przez długi czas fabuły xD
Aczkolwiek nie o tym chciałam. Ja wiem, co mu odbiło ^_^ XD Odbiło mu to, że przecież… Pluton musi ich uratować, nie? Pluton musi złamać tabu… i zatrzymać czas! xD Nie pamiętając mangi, wiem, co będzie dalej -.- To takie oczywiste. Tylko czemu musiała do tego wykorzystywać Diamanda i robić z niego wariata?! No czemu, Naoko, pytam, czemu?! xD
I to chyba tyle z rozkmin. XD
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Na plus jest dla mnie Pluto, to jest zmiana akurat na lepsze w porównanie z classic, jej obecność i rola.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Re: 24.
Odcinek 24
Re: Odcinek 24
Re: Odcinek 24
Lepszy finał serii o Czarnym Księżycu wynika po prostu z tego, że Naoko w momencie zakańczania sagi o Królestwie Ciemności dopiero zaczynała sailorki, a koniec bitwy z Czarnym Księżycem to już jednak kawałek dalej. Zdążyła sobie niejedno przemyśleć i poukładać odnośnie uniwersum sailorek.
Re: Odcinek 24
Mój powyższy wpis jest akurat lekko żartobliwy i traktuje akurat o moim ewentualnym podejściu emocjonalnym do wydarzeń przedstawionych w Crystalu~ Poza tym zakończenie serii o Metalii nie podobało mi się również przez rzecz, za którą akurat odpowiedzialne jest głównie Toei, a mianowicie kliknij: ukryte zwieńczenie wątku Generałów. Innerki oczyszczające ich ze zła – świetnie, tak powinno być; Metalia ich zabijająca – nie podoba mi się to, ale ostatecznie ujdzie; Innerki płaczące w identyczny, bezbarwny sposób po ich śmierci – mentalny facepalm… Nie ukrywam, że to po tej akcji topnienie mojego pozytywnego nastawienia względem tej serii mocno, ale to bardzo mocno przyśpieszyło (bo jako tako zaczęło się na początku 12 odcinka).
23.
Widzę, że dziewczyny się już tu rozwodziły nad problemami psychicznymi Chibiusy. Ja chciałam tylko przypomnieć, że to nie Chibiusa, kliknij: ukryte tylko Black Lady, jakieś tam pranie mózgu Mędrzec jej zrobił w końcu. W którymś momencie zaczęłam się zastanawiać, czy ona w ogóle kliknij: ukryte pamięta, że to są jej rodzice, no ale skoro weszła do pałacu itp., to chyba jednak pamięta -.-' Ech, Naoko i jej poronione pomysły xD
Ja też stwierdziłam, że Naoko kończą się pomysły xD Czyli jednak nie pomyliło mi się i w 1 części Crystala Mamoru też doznał kliknij: ukryte prania mózgu? xD Bo nie byłam pewna.
Mnie tam w dalszym ciągu rozwala inteligencja dialogów. Black Lady: „Ten Srebrny Kryształ może używać tylko Nowa Królowa Serenity, ponieważ (UWAGA!) do niej on należy”. Ty, seriously? Nie kapłabym się, jakbyś nie powiedziała xD To jest tak logiczne, że aż to trzeba było powiedzieć? xD
By przejść dalej, zacznę od „plusów”. Tak, jakichś się dopatrzyłam xD Generalnie to z tego wynika, że nasi kochani książęta (Diamand i Szafirek) kliknij: ukryte też przeszli pranie mózgu u Mędrca. Aczkolwiek to im się chwali, że w przeciwieństwie do Mamoru, nie zrobiły się z nich bezwolne kukiełki. Nawet po tym jak Mędrzec ich załatwił tą hipnozą czy czymś i myślałam, że już po nich, okazało się, że oni w dalszym ciągu mają swój charakter. Safiru się trochę (trochę xD) zbulwersował zabiciem Rubeusa, a Diamand kwestionował intencje Czarnej Damy. Czyli wynika z tego, że oni mają swój rozum, jedynie to posłuszeństwo Mędrzec w nich wmusił. Czyli jaka jest konkluzja? Ano taka, że jakby ktoś to oglądał pierwszy raz w życiu to od razu by stwierdził: „Ach, więc oni jednak nie są źli, tylko ten typ w kapturze! Jakie to było oczywiste!”. W sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle, chyba i tak i tak. xD
A potem ten dialog z Czarną Damą O.o Diamand się dziwi kliknij: ukryte „Co ma znaczyć ta postać?! Przeszłaś na naszą stronę?!”. Black Lady odpowiada mu w ogóle nie na temat. „Jesteś nieuprzejmy. Wola mędrca jest absolutna”. Nie wiem, co w tym było nieuprzejmego, chyba tylko ton Diamanda… Potem zaczęła pierdzielić o tej woli Mędrca, o tym, że muszą za nim podążać itp. Niet, to zdecydowanie nie była odpowiedź na twoje pytanie, Diamandku, nie przejmuj się nią, ona żyje w swoim świecie xD I jeszcze jedno. Diamand: Ten mędrzec jest jakiś inny niż wcześniej! Brawo, Diamandku. Dobra konkluzja, zawsze jakaś! Tylko że jak dla mnie to nie on jest inny, tylko wam jego hipnoza najwyraźniej zaczęła spadać i to wy go inaczej zaczynacie postrzegać xD To chyba jednak plus na korzyść książątka XD.
Re: 23.
Od siebie mogę tylko dodać, że w Tumblrowej części fandomu trochę się ostatnio dyskutuje o jej kliknij: ukryte - a w zasadzie Czarnej Damy ;) - motywach postępowania i część dyskutantów zwraca uwagę na to, że główną rolę odgrywa tu nie tyle kliknij: ukryte potencjalne pożądanie własnego ojca (a raczej jego przeszłego 'ja'), co chęć zemsty na matce, na zasadzie „Zabiorę jej faceta, żeby cierpiała”; z tego samego powodu w starym anime Wiseman przedstawił Usie taką samą wizję (przy czym miało to jeszcze posłużyć jako przeciągniecie jej na jego stronę), zaś znacznie później Nehelenia porwała Mamoru.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
P.S. Tak mi się zauważyło – Czemu tylko Demando jest księciem? o.o Przecież Szafirek (kuźwa, to brzmi jak imię Kucyka… w sumie widziałam gdzieś fanarta Saphiro jako kucyka xDDD) jest jego bratem, więc chyba też powinien być księciem? =_=' No chyba że on se sam nadał ten tytuł albo co i Saphiro był na to za skromny xD.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Re: 23.
Prawdopodobnie chodzi o liczebność rządzonych – żeby na taką małą garstkę ludzi nie przypadało dwóch dowódców (książąt), bo wtedy stanowiliby jakieś 25% całej populacji. Podejrzewam, że gdyby Klan Czarnego Księżyca liczył setki lub tysiące obywateli, młodszy brat również byłby tytułowany księciem.
Re: 23.
Crystal a Pokemony
Po pierwsze: kliknij: ukryte Mamoru znów wyprali mózg. Brawo! Mam potężne przeczucie, że po 23 chapterach autorce pomysły się kończą. I ciekawe jak to wpłynie na jego osobowość. O ile jest na co wpływać.
Dwa: Chibiusa coraz mocniej przypomina mi Asha z Pokemonów. Tylko, że tamten łapał stworki, a ona zaburzenia psychiczne. Nie jestem specjalistką, ale schizofrenię, zachowania kompulsywne, paranoiczny kompleks mamusi i kilka innych już przerobiliśmy, ale ten odcinek wyznaczył zupełnie nowy poziom. Numer jaki odstawiła, spokojnie wystarczyłby do umieszczenia jej w szpitalu, a rodziny objęcia opieką, jako że jest wysoce dysfunkcyjna. Ciekawe co wyskoczy w następnym odcinku – zoofilia? Boję się pytać.
Re: Crystal a Pokemony
Co do Chibiusy, powiedziałabym raczej, że kliknij: ukryte ma ona tylko jedną obsesję, ale za to gigantyczną – kompleks tatusia. Wszystkie pozostałe szajby, które u niej widzisz, to tylko różne aspekty tego samego.
Co do innych zboczeń, jestem dopiero w trakcie czytania mangi, ale raczej nie powinni przekroczyć granic wytyczonych przez nią. Z tego, co piszą osoby, które przeczytały całość, kliknij: ukryte kontrowersje dotyczyły jedynie relacji między ludźmi...
Re: Crystal a Pokemony
I nie traktuj moich wypocin na poważnie – obejrzałam za mało anime, by traktować je jak coś innego niż mało wymagającą rozrywkę. Z resztą wychodzę z założenia, że powaga jest dobra tylko na pogrzeby. A już na pewno nie na taką masakrę jaką jest Crystal. ;-)
Re: Crystal a Pokemony
Re: Crystal a Pokemony
Re: Crystal a Pokemony
Re: Crystal a Pokemony
Odcinki 21-22.
Ale chyba nie taki zły, choć to też na wyrost powiedziane.
Podobało mi się, że pokazali trochę charakteru Saphiro i przede wszystkim, że kliknij: ukryte Saphiro wyjaśnił niejako postępowanie brata. Próbował nam je usprawiedliwić. Chodzi mi o to, że pierwotnie nie chcieli zniszczyć Ziemi, tylko Diamandowi troszkę… odbiło. I nawet Usę za to przeprosił! Coś pięknego. Znaczy no, tak w granicach infantylności tej serii nawet nieźle. Ale już potem mnie zawiódł na całej linii xD kliknij: ukryte Najpierw ją przeprasza i generalnie stwierdza, że źle robią, a jego brat jest świrem, po czym próbuje Usę zabić. No nie wiem no xD Też jej nie lubię w tej wersji, ale jakoś mi się to nie spodobało.
Potem ten kliknij: ukryte „Over Power” z… tyłka wzięty xD Znaczy no, ja wiem, że Srebrny jest potężny i takie tam, ale i tak miałam wrażenie, że Usa nagle zmieniła się w jakiegoś He‑mana. Podłogę rozwaliła, dziewczęta wyczuła „nosem” – nie wiem – chyba nauczyła się od Goku wyczuwania ki xD czy coś takiego xD
Poza tym nie mówiłam chyba jeszcze o Chibiusie kliknij: ukryte i jej przejściu na złą stronę. W starej serii Mędrzec przekabacił ją na jego stronę, bo wmówił jej, niejako ją zahipnotyzował, że jej rodzice „byli dla niej źli”. Ale miało to jakieś podstawy. Chibiusa pamiętała fragment niemiłego zdarzenia, a resztę Mędrzec przeinaczył i wyrzucił z jej pamięci. Tutaj jakim cudem udało mu się ją zahipnotyzować? Bo Chibiusa stwierdziła, że jej tatuś bardziej od niej kocha mamusię. Bo Pluton bardziej kocha jej tatusia niż ją. Ee, że co? Serio? Co to ma być? Ciężko to nawet określić słowami.
Podobała mi się zdziwiona mina Diamanda, kliknij: ukryte gdy tam próbował se dotknąć Usę xD Poza tym, wracając do odcinka 21 – jakoś nie chciało mi się go komentować wcześniej… kliknij: ukryte Diamand ją pocałował O.o Yeah! W starej Rce mu się nie udało. Mi się podobało. Ja jestem za xD Tak, Usa miała traumę, a ja się cieszyłam xD Generalnie to było takie: Jesteś 100 razy ładniejszy (nawet w Crystalu!) i miliard razy fajniejszy od tego okropnego Mamoru (nawet tego z Rki xD), a weź se ją. xDDDD Nie no, to było akurat fajne. Więcej już nie pamiętam z tego odcinka i w sumie – chwała Bogu xD
Co tam jeszcze w 22 było? O, jak Saphiro kliknij: ukryte porównywał brata do planety też było całkiem fajne. Za to Rubeusa szkoda. Kolejna nic nie warta śmierć xD A Chibiusa – jak to zauważyli tłumacze z Commie – w zapowiedzi trzy razy pod rząd gada słowo „ankoku” („ciemność”). Ja natomiast zauważyła, że chyba z pięć razy na odcinek było o połączeniu sił i użyczeniu sił, i niet, nic zbytnio nie dało się z tym zrobić xD Czyli dialogi w dalszym ciągu takie se i pełno powtórzeń xD W sumie pierwszy raz tłumaczyłam nie z Horrible Subs i deczko lepiej, choć niektóre kwestie musiałam podpatrzyć w HS. Ale jeden i chyba największy plus taki, że Commie nie dzieli zdań tak debilnie jak HS (czyli każde dłuższe niż 5 słów zdanie dzielimy na dwa czasy, bo po co to w jednej linijce robić?! No po co? Żeby się lepiej czytało?! xD).
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Z Rubeusem i Szafirem rzeczywiście duże rozczarowanie – mogliby coś zrobić i być interesującymi postaciami (hahaha). Nie rozumiem też tego „twistu” z Szafirem – jaki on niby miałby mieć ludzki powód, żeby udawać że przeprasza Usę? Chyba autor po prostu się ucieszył, że zaskoczy widownię…
Jak księciunia poraziło, to nawet niezłe – ale czemu nie zaszło to w poprzednim odcinku? Chyba dopiero teraz wymyślili to…
Chibiusa też racja, że przeszkadza jej, że rodzice się kochają? że Pluto cieszy się z pochwał Endymiona?
Ech…
21 przynajmniej ładnie wyglądał, ale 22 pokazał, że wracamy do zwykłego standardu…(końcówka zabójcza)
Re: Odcinki 21-22.
Zresztą, w Polsce też istniał zwyczaj, że zanim kat uciął głowę ofierze, prosił ją o wybaczenie – ja tylko wykonuję swoją pracę, nie gniewaj się za bardzo.
ChibiUsa ma kompleks Elektry – podkochuje się w tatusiu. W starej serii miało to charakter niewinny, takie przekomarzanie się z Usą, że jej zabierze chłopaka – a tutaj wychodzi jakaś ciężka obsesja. Najpierw myślałam, że kliknij: ukryte posądziła ojca o romans, że miałby on zdradzać jej matkę z Pluto, ale jej chodzi raczej o to, że zdradza JĄ (jak mogłeś, i to z moją najlepszą przyjaciółką?)... Brr… już wolałam ją jako różową paskudę ze starej wersji, przynajmniej zachowywała się bardziej jak dziecko, a nie przedwcześnie dojrzała Lolita kusząca Humberta…
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
A tutaj? Podobno główni bohaterowie w jakiejś części przypominają autora, a trójca: Usa‑ChibiUsa‑Mamoru to jedne z najważniejszych postaci… wolę nie wiedzieć, co w tej relacji było zgodne z osobowością pani Takeuchi…
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Commie? Ten fansub od Eoten? Nie wiem czy brałambym ich tłumaczenie na poważnie. Zwłaszcza, że lubią trollować.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
A tak ogólnie, to skąd Ami, Mako i Rei wiedziały, kim jest Nowa królowa?
Re: Odcinki 21-22.
O, a na to nie zwróciłam uwag. Faktycznie. Może im Diamand wygadał? XD Taa, niby kiedy, jak one cały czas tam nieprzytomne były… xD Niespójności i niekonsekwencje, ot, cały Crystal.
Re: Odcinki 21-22.
Wybacz, musiałam ;)
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
Re: Odcinki 21-22.
To że Neo‑Królowa Serenity to przyszła Usagi to mogły wywnioskować lub wyczuć – ale jak się nazywa? To raczej błąd (który łatwo można by poprawić, gdyby tfurcy pomyśleli przez minutkę…)
Po połowie serii, recenzja skrócona
Ano, wyglądają lepiej niż za pierwszym podejściem. Nie, nie oślepłam. Nadal animacja woła o pomstę do nieba. Rei ma w trakcie swojej „pozycji bojowej” otwarte złamanie nadgarstka, a Ami dziwny uraz kręgosłupa na odcinku lędźwiowym, ale oglądając to po raz wtóry człowiek jest przygotowany i szok jest zdecydowanie mniejszy. Jest parszywie, ale to parszywość oczekiwana. Nawet doszłam do wniosku, że Crystal jest pod tym względem na swój sposób wybitne – rzadko kiedy w nowych produkcjach spotykam się z sytuacją gdzie w pięciu ujęciach pod rząd w każdym, ale to w każdym postać ma zupełnie inne rysy twarzy i proporcje. Ba! Nawet oczy w ciągu jednego odcinka nie potrafią utrzymać swojego kształtu dłużej niż jedno‑dwa ujęcia w ciągu. Musicie przyznać, że to jest pewne osiągnięcie. Za to chwali się twórcom wierne odwzorowanie kreski Naoko Takeuchi. Widać to nie tylko w kopiowaniu poszczególnych kadrów z mangi, ale też w oryginalnym podejściu do anatomii – taki drobiazg jak stopy Usagi z endingu (scena gdy staje na palcach) – toćka w toćkę jak z artbooka naszej wybitnej znawczyni układu kostnego. Nie chcę się chwalić, ale moja 11‑letnia kuzynka narysowałaby lepiej. O rysowaniu kotów się nie wypowiem, bo to co wyszło to czysty dadaizm.
Kolejnym plusem jest muzyka, znaczy się dopóki nie popełni się tego błędu i nie zdobędzie się OST’ów i nie zacznie się ich słuchać ciurkiem. Wtedy okazuje się, że te całkiem niezłe chórki i znośne kawałki absolutnie nie nadają się do słuchania samodzielnie. Każdy z nich jest przyzwoity, razem zlewają się w jeden ciąg zupełnie nie rozróżnialnego zawodzenia. Monotonne są strasznie. Kilka oddzielnych ciepłych słów należy się seiyuu. Nie są źli, nawet niekiedy udaje im się oddać emocje i stworzyć, nędzny bo nędzny, ale klimat – wyjątek Artemis, który brzmi jak pięćdziesięcioletni pedofil. Ale pełnią talentu błyszczą w Character Songach (sorry za spolszczenie). Efekt po prostu zabójczy – jak stado szczurów uwięzione w klatce, poganiane przez kastrata udającego samca alfa. Z wyjątkiem utworu śpiewanego przez Rei , która ma co prawda piękny, niski głos, ale za to ani wyczucia melodii, ani wyczucia rytmu, ani nie potrafi czysto zaśpiewać dwóch nut pod rząd. A to jest pewne osiągnięcie, przyznacie.
Niestety nic równie ciepłego nie jestem w stanie napisać o postaciach. W poprzednich komentarzach wiele osób wspominało, że są płaskie, wtórne i wyprane z charakterów. Ja na ich obronę mam tylko to, że po prostu niewolniczo trzymają się swojej roli z mangi, która była wybitnie Usagi‑centryczna i zostawiała niewielkie pole do popisu pozostałym postaciom. Miały się pojawić, zaprezentować dwie cechy charakteru niezbędne do popchnięcia fabuły, a potem spaść do roli tła dla Usako i Mamoru, w późniejszych częściach Chibiusy. Z krótkotrwałymi wyskokami w postaci rozdziałów specjalnych. Choć na plus muszę zaliczyć bardziej przekonujące ukazanie romansu naszej pary. Momentami nawet czułam tu chemię, malutką ale zawsze, a nie tylko wszechmoc reżysera (co, wstyd przyznać, często zdarzało mi się w trakcie oglądania Classic). Choć muszę jednocześnie zauważyć, że nigdy nie była to moja ulubiona para.
Jak już przy romansie jesteśmy to uroczy związek Sailorek z Generałami, przedmiot tylu spekulacji fanów, tak wytęskniony i dający takie pole do popisu został potraktowany w najlepszy możliwy sposób. Łączka, spojrzenia i wycie „że przecież nie możemy z nimi walczyć”. Naprawdę, o wiele bardziej wolałam Zoisite tulącego się do Kunzite (nawet jako nieszczęśni bracia), o cudownym związku Naru z Neplite nie wspominając. Nie wiem, jak tego dokonali twórcy, ale zamordowali jedyny wątek jaki sami wymyślili i to ten, który dawał najlepsze pole do popisu. Naprawdę żałowałam, że w tej jednej kwestii nie trzymali się mangi. Po prostu żal zad ściskał jak się patrzyło na ten, pożal się Boże, romans.
Tak narzekam, narzekam, ale był jeden, zdecydowany plus mara tonowania (i nie, nie było to nabranie przekonania, że jednak jestem masochistką), po prostu po sześciu odcinkach pod rząd dostałam tak niepohamowanej głupawki, że nawet sławetne Crystal Triangle nie mogło tego przebić. Naprawdę wątpię, że gdybym oglądała to z normalnymi przerwami zauważyłabym cudowną dwuznaczność twierdzenia Mamoru, że „Posiadam Jedite, Nefrite, Kuzite i Zoisite” (pamiętajmy, ze panowie żyli i mieli się dobrze… A Ami w kinówce Rki sugerowała, jakoby Mamoru i Fione…); albo czy zastanawiałabym się czemu władczyni ciemności nie ma czasu na pójście do fryzjera (w scenie w której Beryl dusiła Sailorki włosami). Choć muszę przyznać, że nic nie pobije Luny twierdzącej radośnie, że „teraz odbudujemy Księżycowe Królestwo” zapominającej przy tym, że populacja tego królestwa składa się z dwóch kotów, czterech zawoalowanych lesbijek i pary, która przez sześćset lat pożycia spłodziła aż jedną córkę. Jasno widzę ich ciągłość. Na pewno też nie dostałabym takiego wytrzeszczu na widok śmierci Generałów. To nie było nawet żałosne, to było tragiczne. Różowy wybuch i trupy. Ba! Nawet trupów nie było. Nie było też kamieni, w które zamienili się w mandze (a skoro ich nie było, to skąd miał je Endymion w trakcie walki z Usagi? Zagwostka). Nic nie było! I po to biedacy przeżyli wszystkie taki sailorek i podwójne pranie mózgu? W trakcie seansu śmiałam się z tej sceny do łez, ale teraz jest mi szkoda chłopaków, że tak parszywie skończyli.
Co jeszcze? Różowa Metalia była niemal urocza, a w kluczowych scenach z Księżycowym berłem brakowało dorysowanego Srebrnego Kryształu. Mamoru raz był studentem, raz licealistą, a włosy Usagi rosły i kurczyły się w dowolny sposób. Zaś w ostatnich dwóch odcinkach całe dialogi można by zastąpić serią wykrzykników. Efekt byłby ten sam. Patetyczne przemowy bawiły zamiast wzruszać (patrz wspomniana śmierć Generałów), a kończenie zdań przez postacie zdecydowanie przywodziło na myśl jeden komputer o wielu terminalach. I mogłabym tak wyliczać długo, ale nie chce mi się. Już i tak dość napisałam.
Ale mimo wszystko naprawdę nie musiałam się zmuszać, by oglądać kolejne odcinki, no może trochę (powtarzanie „to wszystko dla twojego dobra, nie pluj na monitor, to wszystko dla twojego dobra, nie wyłączaj, to wszystko dla twojego dobra…” naprawdę pomaga) a i na dalszą część patrzę z optymizmem. W końcu gorzej być nie może… chyba.
Odcinek 21
No i mówicie co chcecie, ale z odcinka na odcinek zaczynam bardziej lubić SM: C – jakiejś to dojrzalsze niż pierwowzór.
Re: Odcinek 21
Natomiast treść gorzej – wiem, że to kopia mangi, ale akcja mi się wybitnie nie podoba:(
-atak na Tokyo różni się od poprzedniego odcinka
-co się stało z chibiusopodobną dziewczynką?
-Król spaceruje z córką, a królowa nie opuszcza pałacu?
-Chibiusa się bardziej przejmuje, że Czarodziejka z Plutona ośmiela się czuć dobrze w towarzystwie Króla niż tym, ile problemów spowodowała?
-900 lat Chibiusy
-obleśny księciunio porywa Usę w celach niegodnych i zadowala się jednym (obleśnym) całusem? (w oryginale też do niczego nie dochodzi, ale dla starszych widzów jest jasna sugestia, że gdyby obleśny księciunio nie dostał z róży…)
Re: Odcinek 21
Re: Odcinek 21
Re: Odcinek 21
lipiec 2015!!!!
Re: lipiec 2015!!!!
Ale może choć trochę go naprawią?
Re: lipiec 2015!!!!
Re: lipiec 2015!!!!
Re: lipiec 2015!!!!
Re: lipiec 2015!!!!
O Chryste... (ep.20)
Generalnie zawsze się zastanawiałam, jak to było z tym Kryształowym Tokio. Skleroza nie boli, ale wydaje mi się, że też i w Rce za dużo się o tym nie dowiedzieliśmy. A tutaj dowiedziałam się, że raz: kliknij: ukryte Srebrne Millienium, czyli Tysiąclecie to Srebrne Millenium, bo mieszkańcy Księżyca średnio żyli po tysiąc lat. Mało tego – dzięki Srebrnemu Kryształowi cały świat się zrobił długowieczny. Jakoś mi to zawsze w Rce było mętne, niezrozumiałe, kojarzyłam, że główni bohaterowie są w jakiś sposób nieśmiertelni, ale nigdy nie wiedziałam, co było z całą Ziemią – ludzie sobie normalnie umierają, a wojowniczki robią za wampirki? xD A teraz się wyjasniło. Choć w dalszym ciągu zastanawiam się, jakim cudem oni zostali władcami Ziemi xD No bo co, wszystkie państwa tak o im oddały władzę? xD W sumie skoro długowieczne istoty pochodzące z Księżyca dały całej ludzkości prawie że nieśmiertelność no to może i wszyscy się zgodzili, by zostali władcami, czemuż by nie? xD To taka rozkmina jeszcze z poprzedniej serii.
Dowiedziałam się też, że Serenity urodziła w wieku 22 lat, a potem jej starzenie się zatrzymało. To wyjaśnia, dlaczego Królowa Serenity w Rce wyglądała tak młodo. Nawet jakby w Rce jej starzenie się nie zatrzymało (skleroza, nie pamiętam za wiele z tej serii), to i tak Chibiusa miała może 6 lat, więc kobieta przed 30ką w dalszym ciągu jest młoda, prawda? (bardzo proszę o nie wyprowadzanie mnie z błędu XD)
Diana‑chan mi się podobała. Jakaś taka urocza w porównaniu do Luny i Artemisa. Główki tych biednych kotków wyglądają jak rysowane od cyrkla, nie wiem jak to inaczej określić -.-' Strasznie nieładne, Diana natomiast jakaś taka ładna im wyszła.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że nie tylko Kotono Mitsushi się nie nadaje do tej roli. Jakoś seiyuu Chibiusy mi tak dziwnie brzmi, piszczy i w ogóle. Araki Kae zawsze lubiłam, tutaj mam wrażenie, że samych amatorów zatrudnili – a zaznaczam, że zazwyczaj mi się seiyuu podobają i jakoś specjalnie nie zwracam uwagi na takie rzeczy.
Kreska jest w dalszym ciągu paskudna. Jak Chibiusa się ukłoniła, własnie nie dość, że mi to brzmiało sztucznie, to jeszcze narysowane tak paskudnie, że nie ma porównania ze ślicznym „dygiem” Chibiusy w Rce -.-'
No tak, przechodzimy do konkretów, czyli „rzucania mięsem” xD Znaczy tego, krytyką xD Pomimo ze mi się ten odcinek podobał, to i tak miałam jakieś fejspalmy, rozkminy i w ogóle reakcje z cyklu „Ee, tego, ale…”
Z rzeczy pomiędzy dobrem a złem:
kliknij: ukryte Z tego odcinka wynika, że Czarny Księżyc to są ludzie. Tacy z Ziemi. Serio? Ja zawsze myślałam, że to kosmici. No bo tego no… Najeżdżają Ziemię, mają czarny znak na czole… Może mi się coś potentegowało, a może to różnica między mangą a anime. Aczkolwiek generalnie z tego co zrozumiałam wynika, że oni są ludźmi, którzy się zbuntowali przeciwko długowieczności. I w sumie nawet się ucieszyłam, bo mamy jakiś motyw. Wiecie, to tak jakby nagle cała Ziemie stała się długowieczna, a moherowe berety zaczęły robić bunt, że to wbrew naturze, wbrew Bogu, bo w końcu człowiek powinien żyć góra 100 lat i umierać. E, no dobra, Boga w to nie mieszajmy, Czarny Księżyc z pewnością niczego takiego nie miał na myśli, pewnie są ateistami xD Ale jakoś tak mi się skojarzyło. Stwierdziłam po prostu, że ten ich „motyw” jest całkiem logiczny i nawet nie taki mętny jak na tę serię. Choć z drugiej strony podejrzewam, że sami są długowieczni, więc to trochę zakrawa na hipokryzję, ale ucieszyłam się z samego tego, że o! Jest jakiś motyw. Od czegoś się zaczęło! Chcą przejąć Ziemię, ale od czegoś się zaczęło! Dobra, może trochę zbyt wiele widzę w tym odcinku xD I tak to jest za mało „fabuły”, by cokolwiek o czymkolwiek powiedzieć, a o motywach antagonistów to już w ogóle xD
Och, kliknij: ukryte i Sailor Pluto rumieniąca się przez Endymiona? Rubeus zarywający do Esmeraldy? xD Całkiem urocze, choć szkoda, że Esmeralda zaś padła od jednego gupiego ataku i chyba nie mamy co liczyć w tej serii na jakiekolwiek „romanse”. xD Akurat Pluto to mnie zdziwiła. Wyglądała jak zakochana piętnastolatka, a nie żyjąca wieki, poważna kobieta. W końcu coś było, że jest najstarszą żyjącą istotą xD Normalnie awansowała jak cholera. Mało tego, w serii starej, mimo że miała lat ledwie 16, zawsze była poważną dorosłą kobietą. Tutaj ta jej nastoletniość z jednej strony mnie zirytowała, z drugiej… no, nie tak źle jak na Crystala. XD
Z bardzo „inteligentnych” rzeczy:
kliknij: ukryte Mamoru i Usa chyba mieli jakieś zaćmienie umysłu w tym odcinku. Chibiusa woła na Króla Endymiona per „tato”. Przedstawia się jako córka Nowej Królowej Serenity i Króla Endymiona. Król Endymion nazywa ją córką oraz oznajmia Mamoru, że jest przyszłym nim. Ale nieeee, dopiero jak im po tym wszystkim powiedział prosto z mostu, że „ta dziewczynka jest waszą córką” to się zdziwili. E, tego, ale to się szło kapnąć już przy pierwszej „aluzji”, albo przynajmniej przy trzeciej XD Rozumiem, że szok itp., ale to i tak…
Fajnie też, że kliknij: ukryte Usa i Mamoru zaczęli znikać. Dziw, że poza Super Ską tego paradoksu czasowego wcześniej nie było. Choć z drugiej strony „inteligencja” Króla Endymiona mnie zabiła. „O cholera, musicie wracać do przeszłości!”. E, tego, wczesny jest, naprawdę. Gada od pół odcinka z przeszłym sobą i dopiero jak zaczęli znikać kapnął się, że chyba tak nie powinno być -.-'
Fajnie też, że kliknij: ukryte przeszły Srebrny Kryształ nie działa w przyszłości. Nie fajnie zaś, że biedna Esmeralda dostała jakieś dziwne łapska i zginęła od gupiego Taxido La Smoking Bomber. Nie żebym ją lubiła, bo jakoś ją nie, no ale i tak XD
Well, rozpisałam się, ale mniej więcej chyba przekazałam sedno, połowę rozkmin pewnie zapomniałam, ale dobra tam, ileż można nad tym myśleć XD
Re: O Chryste... (ep.20)
Wynika z tego, że w Crystalu Chibiusa kliknij: ukryte doskonale wiedziała, że Usa i Mamo to jej rodzice. To jest całkiem logiczne, biorąc pod uwagę, że Mamoru i Usa niczym z wyglądu się nie różnią od swoich przyszłych ja i czemu by miała ich nie poznać? Ale skoro tak, to dlaczego była, krótko mówiąc, taka wredna dla Usy? Przecież specjalnie przybyła z przyszłości, by ratować swoją ukochaną matkę, tymczasem jak ją spotyka ledwie parę lat młodszą… WTF? O_o Normalnie dziecko nie powinno spojrzeć z gwiazdkami w oczach i powiedzieć „Mamo, ty żyjesz, jak się cieszę!”?! Oczywiście, nie mogła tego powiedzieć ani pomyśleć, bo wtedy widz/czytelnik, kapnąłby się kim jest, ale takie rzeczy idzie zrobić chociażby wzrokiem, zachowaniem, dać do zrozumienia, że o, udaję wredną gówniarę, ale w rzeczywistości cię kocham, mamo, tak?
Pod tym względem Rka była o wiele lepsza. Chibiusa nie kapła się, że to jej rodzice i mogła niejako traktować ich wszystkich jak intruzów, jak obcych. A że ich nie poznała… No cóż, dla niej jej rodzice to byli, podejrzewam, Król Endymion i Królowa Serenity, a nie żadna Tsukino Usagi i Mamoru Chiba. W dodatku miała jakieś 6‑7 lat, a jej rodzice naprawdę – po samych rysunkach w Rce – wyglądali inaczej niż Usa‑tachi. O wiele doroślej. Według mnie miała prawo ich nie poznać i w związku z tym zachowywać się jak smarkula. W Crystalu tego ni cholerę nie ogarniam xD
Re: O Chryste... (ep.20)
I tak jeszcze propo Twojego headcanonu, kliknij: ukryte że Czarny Księżyc to hipokryci, bo uważają nieśmiertelność za zuo, choć sami są nieśmiertelni ;) – podobny wątek (hipokryzji „tych złych”) pojawia się w różnych dystopiach, choćby w „Equilibrium”: wedle tej zasady Czarny Księżyc ukróciłby nieśmiertelność u zwykłych ludzi i swych przeciwników politycznych, ale zostawiłby ją sobie i swoim poplecznikom, bo oni są oczywiście lepsi od motłochu ;>
Re: O Chryste... (ep.20)
Ach, tak se powiedziałam o kliknij: ukryte tych hipokrytach, ja wiem, że to jest całkiem normalne w animcach, że my to my, bo my jesteśmy lepsi i my możemy, a reszta to pospólstwo xD To z kochanym samorządem w Binanie też tak było. Jechali na ludzi, jacy to są brzydcy i prostaccy, a sami byli tylko ludźmi – pięknymi i nieprostackimi, ale jednak tylko ludźmi i w końcu mało moralnymi, biorąc pod uwagę, że chcieli… co oni właściwie chcieli? No, „podbić świat” xD W sumie ta ich filozofia też była pokrętna jak dla mnie, ale i piękna <3 Właśnie ta pokrętna hipokrytyczna filozofia Czarnego Księżyca mi się podoba, tylko to było praktycznie jedno zdanie, dla mnie to jest za mało na szczegółowe analizy XD
Re: O Chryste... (ep.20)
A to z kliknij: ukryte hipokryzją to oczywiście domena nie tylko anime i nie tylko bytów fikcyjnych ;>
Re: O Chryste... (ep.20)
Cieszę się mimo wszystko że póki co idzie wszystko łeb w łeb z mangą, w królestwie ciemności wprowadzili parę zmian na niekorzyść przez co ogólnie była to słabsza seria. No i wreszcie jest Pluto, w Rce nie było jej praktycznie w ogóle a jej rola została pominięta;/
Re: O Chryste... (ep.20)
Re: O Chryste... (ep.20)
Potęga Srebrnego kryształu to sprawiła, aczkolwiek wyobraziłam sobie poselstwo Nowej królowej Serenity do cara Władymira XD.
Jeśli jednak do Sailor Moon podejdzie się jak do pewnego rodzaju baśni (no bo to przecież taka baśń, no może tylko to jasno określone miejsce akcji trochę do definicji nie pasuje, ale nieważne), to wtedy to nie radzi. W końcu w baśni wszystko jest możliwe. (ta wiem uproszczenie, no ale… kurcze Księżniczka, książę, jakieś utopijne królestwo, a nawet trzy (Królestwo Księżyca, Królestwo Ziemi, Kryształowe Tokio… wszystkie te państwa to czysta utopia gdzie panuje miłość, sprawiedliwość i harmonia), dobre królowe, złe królowe, dobre wojowniczki, złe wojowniczki… I cały ten klimat bardziej pasujący do baśni, niż do poważnej fantastyki.
Co się tyczy Chibiusy, to cóż… zarówno w starym, jak i nowym anime wojowniczki wyglądały zupełnie tak samo przed przemianą, jak i po, a jednak jakimś cudem nikt nie kojarzył ich z tamtą bandą nastolatek. Osobiście miałam teorię na temat jakieś magicznej blokady umysłu działającej na zasadzie podobnej do zaklęcia Fidelusa z Harrego Pottera. Znaczy jeśli nie znało się prawdy od osoby w wtajemniczone, albo nie widziało się przemiany, to synapsy w mózgu nie łączyły się jak trzeba kliknij: ukryte (aczkolwiek Fiore z filmu R, trochę to nadszarpnął)Chibiusa mogła ulec temu samemu procesowi. Ale nie… to raczej nie pasuje… No to nie wiem nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Re: O Chryste... (ep.20)
To przecież oczywiste! Czemu nikt ich nie rozpoznaje, mimo że po przemianie i przed wyglądają tak samo ^__^
kliknij: ukryte Bo mają mozaiki panoramiczne na gębach! xD Tylko o tym nie wiedzą. Taka trochę inna technologia pewnieXDDD
Re: O Chryste... (ep.20)
Re: O Chryste... (ep.20)
Re: O Chryste... (ep.20)
Więc ja odstawiam wpływ Srebrnego Kryształu na większość ludzkości… :)
Re: O Chryste... (ep.20)
(z kolei z tym, że dziewczyn nie dało się poznać po przemianie, nie miałam nigdy problemu)
Re: O Chryste... (ep.20)
Swoją drogą dzięki temu wybitne jednostki z czarnego księżyca, które oparły się wpływowi Srebrnego Kryształu zyskały prawdziwie realny powód do buntu. (Tak, wiem ponosi mnie fantazja, ale to w sumie nie było na poważnie)
Re: O Chryste... (ep.20)
Re:
Re:
Re:
Odcinek 19
Boże, te włosy takie sztuczne, nienaturalne, latają jak zlepione… Najbardziej to widać jak Mamoru obejmuje Usagi, te jej włosy są straszne. Włosy Sećki (Sailor Pluto XD) kliknij: ukryte jak obejmuje Chibiusę też. W ogóle ten ruch jak Chibiusa się na nią rzuca… Albo cała walka z Kiralem i Akiralem też dziwna. Jak ich uwięzili w pierwszej chwili w krysztale, to ja nie wiedziałam, czy oni w nim stoją… czy leżą. Jakoś tak na płasko wyglądali xD Cała ta walka zanimowana koszmarnie, choć ciężko mi to określić. Albo „czarny kształt twarzy Mamoru”. Czarne sylwetki bohaterów na tle nieruchomego Tokio – no tak, bo po co animować usta, cokolwiek, jak można narysować tylko czarne plamy? xD Albo ta zarumieniona Esmeralda… Uch. Wyglądała bardziej jakby jej kot pazurami po ryju przejechał XD
W ogóle ta walka im poszła jak po maśle. kliknij: ukryte „Módl się! By kryształ pod wami się zerwał!” czy coś. Aha. Też się zacznę modlić, jak będę się chciała zapaść pod ziemię, może wtedy się ziemia rozstąpi, co? xD Boże, jakie to wszystko jest infantylnie naiwne, proste i grubymi nićmi szyte.
W 18tym odcinku wydawało mi się, że trochę lepsze są dialogi. Tutaj znowu wracają do krzyczenia imion i zdań prostych, infantylnych i niezrozumiałych. Najbardziej mnie zabił „dialog” Usy i Mamoru – jeden wielki skrót myślowy + oni chyba czytają sobie w myślach ._. kliknij: ukryte Usa stoi w drzwiach i gapi się na Chibiusę, która wstała z łóżka, a Mamoru do niej „Co się stało?”. Ona „Od kiedy Chibiusa wstała…” I na tym koniec zdania i w ogóle rozmowy. Abstrahując już od tego, że tłumacz się pomylił i tam raczej powinno być „Ponieważ Chibiusa już wstała”, to i tak idzie zbaranieć. W domyśle to chyba chodziło o to, że „Co się stało, że tak tu stoisz?” „No bo Chibiusa już wstała i tak stoję i się na nią gapię”. XD Okej, ale to wszystko w domyśle. No bo po co rozwijać zdania, jak oni mogą sobie w myślach czytać? Trochę to naprawiłam i napisałam „Co tu tak stoisz?”. „No bo Chibiusa już wstała…” Tu też w domyśle, ale przynajmniej ma teraz trochę więcej sensu XD
W starej serii Usa też była o Chibiusę zazdrosna. Tutaj to jest strasznie sztuczne. Jak w ogóle cała seria… Poza tym… Czy mi się wydaje, ale kliknij: ukryte oni się przespali? Mamoru, ty pedofilu, ona ma 14 lat XDDD Może nie. Ale ciężko coś stwierdzić na pewno po tej animacji. Generalnie to potem pokazują niby Usę śpiącą samą z Luną i Artemisem, ale ja do teraz się zastanawiam, czy to była Usa czy Chibiusa. xD Chyba Usa, bo Chibiusa spała w koczkach, a to coś w łóżku miało rozpuszczone włosy, ale serio nie wiem xD
Re: Odcinek 19
Jeśli zaś idzie o kliknij: ukryte słynną „kitchen floor scene” ;) – ogólnie jest przyjęte, że ta scena – i w mandze, i tak samo w Crystalu – jest na tyle niedopowiedziana, że kwestia tego, czy się ze sobą przespali czy nie, zależy od widza ;) Niemniej nawet jeśli to zrobili, to przynajmniej z perspektywy Japończyków nie ma w tym nic zdrożnego, bo u nich „the age of consent” wynosi 13 lat, a nie 15 jak choćby u nas. Jak jeszcze dodać do tego to, że Mamotu ma „tylko” 17 lat, to z perspektywy japońskiej wygląda to po prostu na scenę, w której dwojgu nastolatków hormony zamieszały w głowach.
Ale żeby nie było, iż wszystko lub prawie wszystko mi się podoba – ten odcinek uświadomił mi, jak wnerwia mnie – i tutaj, i w dawnym anime – wątek kliknij: ukryte zazdrości Usagi o Chibiusę, który mierzi mnie nie tylko na etapie, gdy obie już wiedzą, kim dla siebie są, ale i wcześniej. Tyle dobrego w wersji Crystalowej, że przynajmniej do tej pory kliknij: ukryte reakcje Chibiusy na zazdrość Usy mieszczą się w dopuszczalnej dla mnie normie, nie tak jak w dawnym anime, gdzie w jednym z odcinków Super S potrafiła radośnie oznajmić znajomym Mamoru ze studiów, że to ona jest jego dziewczyną =='.
Re: Odcinek 19
Ta cała walka z Kiralem i Akiralem, sztuczna zazdrość Usagi… Te ich miny… Okej, uśmiechnęłam się trochę. Ale ten humor jest taki wymuszony… I w zasadzie nieśmieszny. Starają się zrobić coś z humorem, wychodzi im nie bardzo.
Akurat to, że Usa jest zazdrosna o Chibiusę, to wcale nie jest nic dziwnego. O_o Dzieci przecież potrafią gadać, że wyjdą za tatusia/mamusię. Chibiusa zachowuje się, jak na dziecko przystało. A to że Usa jest zazdrosna – ona przecież też jest dzieckiem. kliknij: ukryte Ona ma 14‑15 lat, pewnie nawet do niej nie dociera, że ta mała jest jej dzieckiem. Traktuje ją bardziej jak siostrę niż córę. Ich relacje są bardzo naturalnie pod tym względem. Fakt, że może to dziwić, bo my wiemy, bo one wiedzą, kim dla siebie są, ale one obie są gówniary. I mnie Chibiusa nigdy nie irytowała :P Obok FishEye kocham ją chyba najbardziej z całej serii. Ale ja kocham całą Super Skę i nigdy jej żadna seria mi nie zastąpi xD No ale to stara seria, Crystal to zupełnie inna sprawa…
Nie wiem, jak to jest w Japonii, kliknij: ukryte zwłaszcza że ponoć dorosłość mają tam od 21 lat, to naprawdę dziwne, że „the age of consent” mają od 13 lat. xD Niby niewielka różnica wieku między bohaterami, ale dla mnie ona jest dzieckiem, Mamoru jest prawie dorosły, 17 czy 18 to już niewielka różnica, tak więc no… xD Choć oczywiście tak całkiem na poważnie tego nie pisałam. Oboje są gówniarze jak dla mnie. I tak dobrze, że Mamo‑chan ma tu 17, a nie 20 coś jak w starej serii xD
Re: Odcinek 19
Dlatego też napisałam, że tak jest dla mnie ;)
Chibiusa akurat dość mocno mnie irytowała w starej serii, choć miała tam naprawdę piękne momenty (vide kliknij: ukryte oszukanie demona podczas gry w Czarnego Piotrusia - dla dziewięcioletniej mnie ta scena była mocno… hm… inspirująca XD).
I jeszcze propo kliknij: ukryte wieku Mamoru w starej serii – najprawdopodobniej na początku miał tylko osiemnaście lat, więc nie była to jakaś mocno szalona różnica wieku ^^;
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Spójrzmy prawdzie w oczy – ta scena nie była po to, by nam powiedzieć kliknij: ukryte „O patrzcie, oni się znają już od małego! Cóż za przeznaczenie!”. Jak dla mnie to właśnie było naciągane, że akurat ze wszystkich dzieci na świecie to właśnie przyszła miłość Mamoru pojawiła się w tym samym czasie w szpitalu i dała mu różę. No jakim cudem?! No, cudem zwanym „przeznaczeniem” xD Ta scena była tylko po to, by się Fiore nawrócił i kapnął „Ach, więc ta róża była od Czarodziejki z Księżyca!”. Scenarzyści w tym momencie niekoniecznie musieli pamiętać o tym, że różnica wieku trochę im się nie zgadza xD
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Między pogodzeniem się a wyprawą w przyszłość, mówisz? Może i, ale to już spekulacje jak dla mnie. Najlepsze z możliwych, ale spekulacje. W ten sposób można by też umieścić filmy z Ski i Super Ski pomiędzy jakimiś odcinkami. Na chama między odcinkami 122‑125 w Sce. Uch, nie pamiętam dokładnie numerków, ale tam pomiędzy zabiciem Mimet a Telulu. Jeszcze się główna kończąca akcja nie zaczęła i można założyć przynajmniej, że Haruka i Michiru już się trochę przekonały do Usy. Ale nie, to tak na chama za bardzo xD Serio, nie wiem, gdzie to umieścić…
Bo kinówkę Super Ski to można między odejściem (H)eliosa a ponownym pojawieniem się Nehelenii.
I co do „czasu” kinówek – Ska i Super Ska też w czasie realnym długo się pewnie nie działy, to też mogły być 2‑3 dni. Równie dobrze można założyć, że oba te filmy działy się pomiędzy działaniem Bractwa Śmierci i Cyrku, bo to były tylko 2 dni i nasi wrogowie nie kapli się, że ktoś im odbiera rolę głównych antagonistów xD
Dobra, bo już za dużo kombinacji xD
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
To ponad 20 lat to wymysł Amerykańców – dla nich uniwersytet=20 lat lub więcej, a nie wpadli, że reszta świata niekoniecznie równa się USA.
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Co do animacji, z tego co zauważyłam Toei bawi się w Hannę Barbarę. To znaczy używa sztuczek, które kiedyś spowodowały tzw ciemne wieki xD Krótko, zamiast pełnej animacji na całym ciele poruszają tylko jedną częścią. To zdarza się nawet dobrym studiom ale nie przez całe anime. Gify z Crystala są niesamowite.
Co do tego kliknij: ukryte przespania to rzeczywiście w mandze takie sugerowania były. Zresztą chyba Mamoru był ogólnie tam młodszy. Jeśli nawet był studentem w normalnym toku na pierwszych rokach by miał 18/19( też dzieciak jakby nie patrzeć ) więc jakiejś przepaści tam nie ma. No a od S'ki i tak już byłoby to legalne( przynajmniej w Polsce ) jak dobrze pamiętam. Szczerze zawsze mnie to zadziwiało, że w shoujo te tematy są dotykane, patrząc na stereotypy względem płci raczej niby powinno być tego więcej w mangach dla chłopaków a tam nawet przy 20 letnim głównym bohaterze rzadko kończy się na czymś poza trzymaniem ręki( co mi się niezmiernie bardziej podoba ).
Re: Odcinek 19
Mnie akurat razi to, że w shounenach nie ma romansów jakichkolwiek (także pod względem tego o czym gadamy kliknij: ukryte czyli przespania się Usy z Mamoru xD), zupełnie jakby takie rzeczy nie istniały. Nie mówię, że w każdym tak jest ani nie mówię, że ma być ckliwie i romantycznie jak w shoujo, no ale żeby tak nic nie było? To aż nienormalne xD Ale nie o tym mieliśmy tu gadać xD
Re: Odcinek 19
Ja akurat chcę tego jak najmniej bo to strata dla mnie czasu dlatego unikam gatunku i dlatego tak mało mnie shoujo interesują bo tam znacznie trudniej znaleźć mangę bez etykiety romans. Nawet jeśli lubię daną parę( bardzo rzadkie zjawisko ) zawsze mi zwisa kto z kim skończy( a na parringi mam alergię po końcówce Alive ). To też jeden z powodów dlaczego przetrawiłam anime SM znacznie lepiej niż mangę. Dużo mniej tego i z humorem.
Hmm, jak będziesz oglądać odcinek przyjrzyj się ruchom. A dokładnie gdzie on się kończy. Np. jeśli postać poruszy ręką i zauważysz na linii konturu miejsce gdzie staje się reszta nieruchoma( tak jak tu z Makoto: [link] ). Jeśli coś takiego znajdziesz to prawdopodobnie reszta ciała jest w tle nie „kliszy”/warstwie. To prosty zabieg by tylko rysować kawałek ciała na poszczególnych klatkach. Takim też fajnym zabiegiem by obniżyć koszty jest dosłowne poruszenie kadru zamiast animacji chodu( samo w sobie to nie jest złe ale nie cały czas i nie w dalszej perspektywie ). Dodajmy do tego, że Toei wręcz kopiuje całe sceny [link] i robi tak piękne amatorskie błędyxD
Re: Odcinek 19
Wg mangi między Usagi i Mamoru są 3 lata różnicy :p
Co do grafiki to cóż, nie jestem z anime na bieżąco od czasów Nany więc nie jestem na bieżąco :p Ja tam się cieszę że w końcu mogę obejrzeć mangową wersje w anime ;)
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Wiek produkcji nic nie ma co do jakości animacji( zresztą Nana to bardzo młode anime ) natomiast studio chrzaniące nieustannie robotę przy 2 tygodniach czasu ma.
Re: Odcinek 19
Co do grafiki to owszem, widzę że zniekształcają twarze itd też mi się to nie podoba ale na reszcie rzeczy się nie znam po prostu bo jak wspomniałam, od paru lat nie oglądam już anime:<
Co do Crystala to ja uważam że jest to seria dla fanów mangi, tym którzy jej nie trawią i są wyłącznie fanami starego anime nie spodoba się i nie polecam ;)
Re: Odcinek 19
Dla fanów pierwowzoru? Możliwe, jednak i oni bardzo tu narzekają. Nawet pomijając techniczne sprawy, nie są zadowoleni z kilku zmian w stosunku do mangi. Jednak masz rację Crystal ma większą u nich szanse niż u osób, które uważają, że anime poprawiło autorkę we wszystkim.
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
A tak bardziej serio: z sentymentu do starej serii. Zrobili nową serię z czegoś, co kocham, więc choćby nie wiem, jak beznadziejna, obejrzeć trzeba, choćby po to, by wiedzieć, co skarzanili.
Co niby takiego dobrego jest w tej części? W poprzedniej przynajmniej kliknij: ukryte generałów nie ubili. Niewiele im to pomogło, ale zawsze coś. A tu? kliknij: ukryte Siostrzyczki miały po 2 minuty czasu na ekranie, zginęły od jednego głupiego Moon Princess Halation jak pospolite demony. Jakbym ich nie znała, to ani bym nie zapamiętała, jak się nazywają i pewnie bym się zastanawiała, jaki był sens ich pojawienia się xD W starej serii przez nie „beczałam”. Ich miłości, problemy, nawrócenie. Znaczy uzdrowienie xD Petz i Safiro, jego śmierć. Koan uratowana przez Rei, Beruche uratowana przez Koan. Naprawdę mam dalej wymieniać? xD
Re: Odcinek 19
Trzeba zrozumieć, że manga i anime z lat 90 to dwie zupełnie inne historie, w mandze wrogowie rzeczywiście nie mieli tak rozwiniętych osobowości, tam chodziło o co innego, to była historia Usagi i jej mocy oraz miłości z Mamoru, no taka prawda.
Re: Odcinek 19
A ta domniemana miłość jest płaska, sztuczna, infantylna i nic sobą nie reprezentuje… Ani jej nie widać, ani nie widać przyjaźni Usagi z dziewczętami. Nic nie widać, wszystko jest na zasadzie „domyśl się sam” xD
Jedyny plus historii z mangi jest taki, że jest INNA od anime. Nie wiesz, co będzie, inaczej wszystko tam się potoczyło. I to jedyny plus. Bohaterki nie mają charakterów, za to mają jeden wspólny mózg, jest nuda, zero humoru, infantylne dialogi i nie tylko Diamand został pozbawiony „jaj”, tutaj wszyscy wrogowie są pustymi wydmuszkami. Z ewentualnymi „przebłyskami” charakterów gdzieniegdzie. Tak mówię w razie gdybyś nie przebrnęła przez ten miliard komentarzy na dole, bo ja już komentowałam każdy odcinek z osobna, oglądając każdy po trzy razy i wiem, co mówię xD Nie polecam. Obejrzeć starą, to omijać szerokim łukiem, chyba że ktoś chce zobaczyć jak bardzo sprofanowali nasze anime dzieciństwa XD
Re: Odcinek 19
Idealne anime SM byłoby miksem opowieści ze starego anime i z mangi :D Złoży plusy jednego i drugiego do kupy i byłoby idealnie, no ale niestety, nadal trzeba te dwie serie traktować jako dwie odrębne opowieści bo inaczej można zwariować porównując je ;p
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
I chwała Ci za to. A ja oglądam, bo kiedyś zaczęłam kupować mangę w celu jej przeczytania. Niestety fundusze nie pozwoliły mi dokończyć dzieła i jeszcze przez jakiś czas nie pozwolą, a bardzo chce wiedzieć jak to w mandze było, więc zadowolę się nawet czymś takim, tym bardziej, że saga czarnego księżyca jest jakaś przyjemniejsza do oglądania niż całe królestwo ciemności. Osobiście trochę żałuję, że nie będzie dalszych aktów, ale jednocześnie cieszę się, że Neptunka i Uranka nie zepsują.
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
Re: Odcinek 19
moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Po drugie, taki model nie uczy dzieci współpracy, tylko jak juz, że kiedy mają jakiś problem, to zaraz się pojawi, ktoś kto za nich ten problem rozwiąże. Czyli uczy czegoś całkowicie odwrotnego odpowiedzialności.
Po trzecie nie negujemy, że to usagi jest najsilniejsza, tylko prosimy, żeby kiedy moon jest zajęta głównym bosem, pozostałe zajmują się jego przydupasami. I co byłoby tu cudem pokonują tych przydupasów.
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
A gdyby zadawały poważne szkody, to wrogowie wyglądaliby żałośnie – nie tylko nie odnoszą sukcesu, ale i przegrywają. żadnego napięcia…
(Jakimś rozwiązaniem jest nie puszczanie na walkę całej drużyny a jednej‑dwóch plus Taksida. Wtedy siły są inaczej rozłożone.)
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Re: moce sailorek
Ponadto w końcowych odcinkach niemal każdego sezonu coś tam robiły i próbowały a to osłonić Usagi tworząc barierę a to łącząc z nią siły dodać jej mocy i energii. W zasadzie można powiedzieć, że ich przydatność (choć minimalna) w zarysie istniała. Wyjątek stanowią finałowe odcinki serii sailor stars, gdzie faktycznie zginęły niemal natychmiast po ataku Galaxii. Ale to akurat miało swoje uzasadnienie w tym, że ocaliły życie gwiezdnym czarodziejkom.
Natomiast absolutnie zgadzam się, że w Crystalu ich role zredukowano do płaczu, krzyku i „wycieraniu podłogi” po ataku byle jakiego potworka. Przykre to, zwłaszcza, że tak skonstruowano te postaci, iż przeciętny widz nie ma szans nawet im współczuć, ponieważ są mu całkowicie obojętne (a często wręcz irytujące). Ktoś już tu wcześniej pisał – zachowują się jakby miały jeden wspólny mózg.
Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
No to przecież już biadoliłam nad tym tłunaczeniem, ze jest fatalne. Co innego słyszę, co innego pisze. Dlatego staram się to trochę poprawiać. Jak zrozumiem, to ci powiem czy dobrze przetłunaczyli. Ale abstrahując od tłumaczenia dialogi i tak są infantylne. Tyle ile rozumiem z japońskiego to widzę .
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
I tak oto moja licha nadzieja niniejszym poszła nachlać się sokiem pomarańczowym do baru… Z drugiej strony, mój facepalm nad głupotą Toei jest nieco mniejszy ;P
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Ale wracając do Crystala. Dla mnie bolączką jest to, że HS nie tłumaczy dosłownie. Chodzi mi tę dobrą dosłowność, a nie o jakieś „twój argument jest inwalidą” xD Zmieniają teksty na trochę inne, niby znaczeniowo podobne, ale inne, a po co to zmieniać, skoro po japońsku dosłownie brzmi równie dobrze? Możliwe, że w innych anime jest tak samo, tylko że dialogi są o wiele trudniejsze, więc wtedy tak tego nie widzę O.o
W innych momentach tłumaczą trochę lepiej niż to co jest po japońsku, w sensie starają się jakby zmniejszać trochę tę infantylność, głównie przez tę niedosłownosć, no ale akurat ona to mi się nie podoba XD
Ach, jak zobaczę ten odcinek, to ci napiszę tam o tym Wisemanie. XD
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Napisz, bom ciekawa ;>
Niemniej i tak będę „wdzięczna” temu tekstowi za jedną rzecz – głównie dzięki niemu uświadomiłam sobie możliwość istnienia pairingu Wiseman/Diamond ;P (to już któryś z kolei dziwny pairing, który mi się przypałętał do głowy ;P).
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Jakie dokładnie słowo masz na myśli? Bo jeśli przypadkiem „emasculate”, to po angielsku nie oznacza ono tylko i wyłącznie kastracji.
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Btw, nie rozumiem, co jest złego nawet w „uczynić zniewieściałym”. Tak, w pewnym sensie ten rudy miał na myśli, że Wiseman pozbawił Diamonda jaj. Jasne, że w znaczeniu metaforycznym. :)
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Na przykład zaplątali się w tłumaczeniu słów Calaveras dotyczących „widzenia przyszłości”, stąd reakcja Minako wydaje się nieadekwatna osobom, które tej sceny nie znają z mangi – musiałabym zerknąć na napisy konkurencji, bo mam niemiłe wrażenie, że HS „zjedli” część słów Calaveras…
Szkoda, że jedna z najlepszych grup dała sobie siana po 5 czy 6 odcinku, a inne mają tandetną jakość obrazu (kolorowe plamy i piksele), więc automatycznie jesteśmy zdani na HS.
A co do dziwnego pairingu, mnie też się skojarzyło, że kliknij: ukryte obleśny dziad uwiódł księcia, który w tej parze był uke... blee!
Nie chodzi o używanie angielszczyzny prostej, tylko wiernej – bez zjadania tekstu.
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
Wiem, widzę to podobnie. Dlatego też napisałam w swoim poście, że „nie zamierzam tu udowadniać, że tłumaczenie HS jest jakieś idealne, bo pewnie można by je poprawić i dopieścić, no ale coś za coś – jak na tempo ich powstawania, to są przyzwoite napisy”. 80‑90% mieści się u mnie w kategorii „przyzwoite”, przynajmniej jak na fansuberów.
Powtórzę również, że to, że „emasculate” kojarzy się komuś (na przykład komuś, komu do slashu blisko, a kto nie chwyta od razu właściwego w danym kontekście znaczenia obcojęzycznego słowa) z ukefikacją i męsko‑męskim pairingami, nie oznacza, że słowo/tłumaczenie było do bani.
Tyle – nie wiem, co tu jeszcze mogłabym dodać.
Re: Luźna uwaga niezwiązana z samym anime
„Nie chodzi o używanie angielszczyzny prostej, tylko wiernej – bez zjadania tekstu.”
W fansubach do wspominanego wyżej Binana angielszczyzna raczej nie jest prościuchna, ale nie przeszkadza mi to w oglądaniu i ewentualnym zerkaniu do słownika, jeśli nie znam jakiegoś słowa, a przy tym tłumaczenie nie wywołuje we mnie wrażenia robionego byle jak.
W tym przypadku naprawdę bym nie podejmowała tego tematu, gdyby nie to, że wcześniej tłumacz/tłumacze popisał/popisali się dość kontrowersyjnym tłumaczeniem fragmentów „Moon Pride”, a także to, iż później w tym odcinku padło parę innych kwestii, które w tłumaczeniu brzmiały dziwnie i/lub niezgrabnie.
Poza tym: lasagna – tak mi się też właśnie skojarzyło ;>
Odcinek 17 był dobry o_O
Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Aczkolwiek nasi kochani wrogowie w dalszym ciągu potraktowani jak kukły. Czy ta biedna Pecite miała chociaż 2 minuty w tym odcinku? XD Jak ją sobie przypomnę kliknij: ukryte ratującą Safiro i płaczącą za nim to aż mi jej szkoda. W ogóle nie wiem czemu, ale miałam nadzieję że ten odcinek wyrwie się schematowi kliknij: ukryte porwanie + zabicie wroga, ale gdzie tam! To się robi nudne i przewidywalne. Mogli to zmienić albo coś. Ale nie, bo oni wolą wtranżalać 3 transformacje, zamiast poświęcić ten czas fabule. Jakiejkolwiek, chociażby wrogom czy właśnie Mako‑chan. Jak w Battle Loversach najchętniej bym oglądała wszystkie 8 przemian w każdym odcinku, tak tu są kompletnie zbędne. Ale może to dlatego, że właściwie w jednym odcinku Binana dzieje się więcej niż w trzech Crystalach xD
Relacja Mako x Asanuma na plus, cała reszta tak samo smętna,ale chyba jest deczko lepiej xD
Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Jak mówiłam wcześniej – wszystkiemu winne jest kliknij: ukryte zbyt sztywne trzymanie się mangi (stąd cztery siostry pełnią rolę niewiele większą rolę niż potwory tygodnia z dawnego anime; jednak jeszcze przed rozpoczęciem drugiej połowy Crystala dowiedziałam się, że pod względem pacingu seria poświęcona Czarnemu Księżycowi jest w mandze dużo lepsza niż seria o Królestwie Ciemności, więc nastawiłam się trochę na lekkie zwiększenie poziomu w tej części… ale nie ukrywam, że po „tylko” prawie dobrym odcinku z Rei i niestety słabszym z Ami jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Jak Toei lub Naoko chcą bądź mogą, to potrafią ;)
...
Niemniej i tak chcę, żeby po zakończeniu Crystala wzięli się za następne serie, idąc drogą PGSM(z mangi bierzemy najważniejsze rzeczy, reszta to nasze pomysły), bądź zrobili reaktywację Crystala, tyle że właśnie drogą PGSMową (na robienie przez nich obu tych rzeczy jednocześnie chyba lepiej nie liczyć ;)).
Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Dziwi mnie jednak grafika, momentami postaci są śliczne, chwilę potem ich twarze znowu zostają skrzywione. Czy to taki problem utrzymać jeden poziom? :(
Re: Odcinek 17 był dobry o_O
A kreska dalej mi się nie podoba, jest tak wymuskana, tak wyczyszczana (mówię o kolorach i kortynach postaci, pomijam wszystkie krzywe twarze) Zwyczajnie jest w niej coś takiego, czego nie mogę przełknąć, chociaż do końca nie wiem co to takiego. O.o
Re: Odcinek 17 był dobry o_O
Re: Odcinek 17 był dobry o_O
[link][link][/link]
Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Generalnie odcinek nie był aż taki zły. Ciekawszy chyba od całej części z Królestwem Ciemności, trochę bardziej logiczny, trochę lepszy w dialogach.
Nawet mi się podobało, jak kliknij: ukryte Naru zaskoczyła Ami na pływalni, a ta się omal nie utopiła. To chyba miało być śmieszne xD Całkiem znośne, ale jakoś bardzo zabawne to bym nie powiedziała.
Safiro – kliknij: ukryte oj, Safiruś kwestionuje brutalną „politykę” brata. Jakże uroczo <3 Zaraz, tak szybko? Po jednej Sailorce?! xD Ale to i tak dobry znak, on wykazuje jakieś oznaki inteligencji (XD) i charakteru! Jedyny normalny w rodzince?! xD Aczkolwiek i tak nie widzę tej brutalności Diamanda… Chyba że tam Rubeus torturował tę biedną Rei, no to okej, cenzura w końcu musi być xD
Beruche – kliknij: ukryte ubrała się do telewizji w jakiś strój kąpielowy (no jej normalne ubranie, ale wiadomo xD), księżyca na czole se nie zlikwidowała – niet, wcale nikt się nie kapnie, że jesteś z Bractwa Czarnego Księżyca, wcale xD W starej serii przynajmniej tego księżyca nie miała i biegała w sukience, a nie taka roznegliżowana xD
Poza tym generalnie kliknij: ukryte wyzwała przez telewizję Ami na pojedynek, tak? A potem ten pojedynek po prostu pokazali, bez żadnych eliminacji, czegokolwiek, Ami ani nie mówiła, że jest jakiś konkurs, ani że chce w nim wziąć udział… Albo cokolwiek?! W starej serii obie musiały pokonać innych zawodników, by trafić w końcu na siebie, to miało jakiś sens. Tu sensu nie widzę xD
W dalszym ciągu dużo kwestii/dialogów jest dla mnie niepojęta. Jak na przykła Ami stwierdzająca, że kliknij: ukryte jej ojciec jest członkiem pływalni. To trzeba być członkiem, by chodzić na pływalnię?! Chyba że to chodzi o cały jakiś kompleks wypoczynkowy, licho wie, to w końcu Japonia… Albo to, że Chibiusa mówi, że „mama dała jej na imię Small Lady”. Hmm, ciekawe xD Do tej pory myślałam, że na imię to ma „Usagi”, a „mała dama” to po prostu taki tytuł xD W tłumaczeniu to zmieniłam na coś logiczniejszego, ale generalnie inteligencja tych dialogów mnie „zachwyca” xD Choć w sumie to dziecko, to pewnie i tak mogłaby powiedzieć. Dobra, czepiam się xD
Najbardziej mnie jednak zastanawia – kliknij: ukryte skoro one (siostry Ayakashi) potrafią w jakiś sposób wyczuć wojowniczki (i kapnąć się, kim są) to po cholerę bawią w jakieś podchody, zamiast iść i zabić/porwać wojowniczki we śnie? xD Lubią utrudniać sobie życie?! xD Biorąc pod uwagę, że Koan już zginęła, ja bym wolała chyba jednak „brudne sztuczki” xD
No i apropos… kliknij: ukryte Łech, to już druga zginęła ._. Cholerne morderczyni z tych Sailorek XD Nie, serio, jak sięgam pamięcią wojowniczki nigdy wrogów nie zabijały. Pospolite demony, owszem, „głównych złych” jak Metalia czy Mędrzec, owszem. Kunzite chyba też załatwiły – atakował je, to generalnie wyjścia nie miały – ale jak okiem sięgam… znaczy pamięcią nie zabiły nikogo więcej O_o A tu sobie jeden „Moon Healing Escalation” i po siostrzyczkach. No chyba że jeszcze zmartwychwstaną, ale jak na razie Koan się nie pojawiła. Masakrę xD Już mi szkoda Diamanda i Safira xD
Tylko dwa ostatnie są sporymi spojlerami, reszta to raczej pierdoły xD
Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Poza tym wydaje mi się, że 90% Twoich zastrzeżeń można położyć na karb tego, że twórcy Crystala kliknij: ukryte niewolniczo trzymają się mangi – jeden rozdział przypada na jeden odcinek, większość scen to wierne kopie paneli z mangi. Siostry Ayakashi też zostały tak szybko wykończone w mandze.
Mnie ten odcinek podobał się mniej niż poprzedni (głównie ze względu na sposób postępowania Berthier – nie podobało mi się to samo, co i Tobie ;)), acz moim zdaniem fajnie wypadła scena, w której Ami wyczuwa wodę.
Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Wiem, wiem, że to wszystko przez mangę, ale cóż, nikt im nie kazał nawet teraz lecieć aż tak z nią zgodnie (teoretycznie nie lecieli niby, ale i tak wiele to serii nie pomogło xD).
Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Re: Odcinek 16, tym razem bez udziwnionych tematów xD
Swoją drogą, może tylko mi się wydaje, ale odcinek nie był aż tak krzywo narysowany jak poprzednie. No i dialogi są tak jakby nieco lepsze – przynajmniej Sailorki przestały kończyć za siebie nawzajem zdania i nie brzmią już, jakby były jednym mózgiem w kilku ciałach.
Zaczęłam oglądać, bo chciałam zobaczyć co wywołało takie poruszenie wśród polskich fanów kilkanaście lat temu…
Niestety, miałam w pewnym momencie przerwę, chciałam powrócić, żeby jakoś to mozolnie dokończyć, ale zorientowałam się, że nie wiem, w którym momencie stanęłam XD Wszystkie odcinki zlały mi się w jedno, bohaterki zresztą też :P Mam nadzieję, że nie uraziłam fanów serii, ale moim zdaniem fabuła jest zbyt… dziecinna :D
Bo zastanawiam się trochę nad porzuceniem (i tak mam ogromne zaległości w lepszych seriach) tego anime… Nie rozkręci się? XD
Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Ale po kolei. Miałam wrażenie, jakby upchnęli w jednym odcinku 5 odcinków starej serii. kliknij: ukryte Odcinek z pojawieniem się Chibiusy, odcinek z walką Rei x Kermesite/Koan, odcinek z UFO, odcinek z nowym berłem… i na pewno jeszcze jakiś, z którym nie skojarzyłam, razem pięć xD Wszystko tak ściśnięte i na chama upchnięte, że to jakaś porażka xD
Najbardziej mnie zabiła Rei i to jej kliknij: ukryte „fuj/bleh” na widok książki/gazety o UFO. No kuźwa kto mówi „fuj” na widok gazety z UFO?! Gdyby to były jakieś robale albo żaby, to można zrozumieć… Chyba że ona miała na myśli coś w rodzaju „Dopiero co walczyłam z kosmitami, a fuj, że ktoś się czymś takim interesuje!”. Ale zaraz, przecie generałowie byli z Ziemi, więc to nawet nie kosmici… Ewentualnie taką Metalię można uznać za UFO/kosmitkę/nie wiadomo co. A może ona sobie wyobraziła takie małe zielone ludziki z wielkimi gałami? No to wtedy może faktycznie „fuj”, bo jakby to skojarzyć z generałami… Niet, oni zdecydowanie nie są „fuj”, nawet w tej krzywej kresce xD Tak, nie ma to jak rozkminy z cyklu, o co tym scenarzystom chodzi xD Ale to nie wszystko. kliknij: ukryte Po japońsku to nie było „fuj”, tylko chyba „gero gero” O_o A to znaczy chyba… „kum kum”? =_=' Padłam i nie wstaję. Nie wykluczam, że to po japońsku może znaczyć też coś innego – np. wyraz zniesmaczenia? Ale to nie zmienia tego, że się zaczęłam lać, że Rei kumka na widok gazetki z UFO xD A ta jej późniejsza reakcja, że zaczyna mówić tak jak Usagi‑tachi… Co to miało znaczyć?! Że dziewczyny kumkają/gadają na wszystko fuj? Czy to miało być „niegrzeczne”?! Co to ma w ogóle do rzeczy?! A no może i było niegrzeczne, w końcu wlazła do kółka zjawisk nadprzyrodzonych, ale żeby stwierdzać, że nauczyła się tego od koleżanek?! Jakie to jest guuuuupie… xD
A co do Miny z tematu… Miałam na myśli tę przewodniczącą kółka supernaturalnego, która wygląda jak Minako w wypłowiałych/spranych włosach xD
Co mnie dalej zabiło…
Ach, Asanuma‑chan. What the hell is i skąd się wzięło to COŚ?! xD Nie powiem, to było nawet urocze – sam osobnik i to, że mówił kliknij: ukryte do Makoto per „senpai”. Chyba pierwszy raz ona była senpaiem, a nie ktoś był jej senpaiem. Mało tego, chyba muszę tę Mako‑chan zmartwić, bo ten cały Asanuma‑chan kliknij: ukryte zdecydowanie bardziej się interesuje Mamoru niż nią… Yaooooooi… xD Ale nie serio, skąd to się wzięło? Miliard drugoplanowych postaci w starej serii, a oni nadal wytrzaskują jakieś epizodyczne postaci z mangi. Po co i na cholerę? xD Choć serio mam wrażenie, że to już kliknij: ukryte drugi trzecioplanowy gej w tej serii, może to tak specjalnie? xD
Och, z malutkich pozytywów to chyba fakt, że Chibi‑Usa kliknij: ukryte od razu się dowiedziała, kim są Sailorki. Jakoś to było dziwne, że w starej nie umiała ich poznać… No, nie żeby to tylko Chibi‑Usa, w starej serii NIKT ich nie rozpoznawał, mimo że wyglądały tak samo po przemianie jak przed. I w tym momencie pojawiają się Battle Loversi i ich genialna cenzura na ryjach! xD Normalnie aż musiałam o tym wspomnieć… Bo żeby w parodii maho shoujo umotywowali fakt, dlaczego ludzie ich nie poznają, a w „normalnej” maho shoujo nikt sobie tym głowy nie zawraca?! xD I jeszcze apropos porównań… Dżizas, przemiany w „Binan Koukou” to oglądałam chyba na ripicie i w dalszym ciągu je oglądam i aż się denerwuję, jak ich nie dają do odcinka… Ta muzyka, ta ich piękność, ta animacja, te ruchy *_* <3 A tutaj? No skłamię, jeśli powiem, że w ogóle mi się nie podobają, bo w sumie ta komputerówa mi się akurat podoba. Ale jak sobie to porównałam z Battle Loversami – niebo a ziemia. Przemiany Sailorek z Crystala są nudne i nieraz miałam ochotę je przewijać, muzyka w tle jest taka se, a animacja ładna tylko w paru momentach. Powinni to omijać, by dawać więcej czasu na fabułę, i mówię to ja, będąc niejako „fanką sailorkowych przemian”. A zaklęcia? Boże drogi, to miała być „Płonąca mandala” i „Shine Aqua Illusion”? ;_; Przecież to jakieś nieporozumienie. Zaklęcia w starej serii są przepiękne, z cudnymi ruchami, grafiką itp. A tutaj? Yy, nawet nie wiem jak to nazwać – dwa krzywe ruchy na krzyż?! To już dawno mnie raziły, ale teraz jak zobaczyłam „Burning Mandalę” to się całkiem załamałam xD
Ach, jeszcze jedno. Zahipnotyzowana rodzinka Usagi ani nie raczyła wspomnieć, że uważa Chibiusę za kuzynkę. Rozumiem, że tego mieliśmy się sami domyślać? XD
A na cały odcinek chyba 3 albo 4 usłyszałam „mieć na kogoś oko” – Chibiusa o Usagi, Luna o Chibiusie, Mamoru o Chibiusie i chyba jeszcze coś. Tak, chyba scenarzysta nie miał pomysłu na dialogi… xD
Co do wrogów – Diamand, mimo że ma krzywy ryj jak u wszystkich xD nawet mi się podoba. Ale on generalnie w ogóle mi się podoba, nawet krzywy xD Kermesite tzn. Koan wyglądała momentami paskudnie, a te jej podwładne siostro‑potworki… no wyglądały jak niezielone ufoludki. Że już nie wspominam kliknij: ukryte że biedna Koan zginęła po pięciu minutach od jednego uderzenia Moon Princess Halation. Chryste Panie, ja myślałam, że oni są trochę silniejsi, żeby coś takiego ją… xD No, może nie zginęła. Mam nadzieję, że to tak jak z generałami i ją wskrzeszą, wbrew fabule z mangi xD Ale w sumie nie wiadom xD
Bosh, rozpisałam się, bo ten odcinek mnie wyjątkowo załamał.
P.S. Ani nie zmienili openingu. Myślałam, że op i ed będą całkiem nowe, ale gdzie tam =_= Tylko zmienili w openingu wrogów i dodali Chibiusę i Pluto, która nawiasem mówiąc wygląda jakby, delikatnie mówiąc, zeżarła cytrynę. xD Ale dobrze że chociaż tyle zrobili… xD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Ale do rzeczy po pierwsze uśmiechnęłam się przy paru scenach i był to pozytywny uśmiech, a przy poprzednich odcinkach Cristala mogłam najwyżej pokiwać łebkiem z zażenowania. Po drugie, może i wścibili tu pięć odcinków starej serii, ale jakoś mi to nie przeszkadzało,w sumie nawet ucieszyłam się, że nie rozwlekają tego za bardzo. Po trzecie Chibi‑Usa – polubiłam ją. I nie ma to nic wspólnego z moim sentymentem do Chibi‑Usy ze starego anime, która była mi raczej obojętna. Po czwarte… a nie nie ma czwartego. Kreska dalej jest tak tragiczna jak była, muzyka też (chociaż endening jest taki trochę jakby w stylu starego serialu <chowa się przed lecącymi pomidorami> a i chyba Moon Pride zaczynam lubić <Władzi do jakieś torby>.
A i mi też generalnie podoba się Diamend nawet krzywy… Chociaż Saphiru (moja ukochana postać męska z starego anime, zarówno pod względem charakteru, jak i wyglądu) już sknocony.
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Mi się podobało, ogólnie uważam że ta seria w mandze jest dużo ciekawsza niż pierwsza więc mam nadzieję, że w anime będzie tak samo. No i nie mogę doczekać się Pluto, tą to dopiero zaniedbali w anime z lat 90tych >.<
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
To przecież oczywiste że w mandze nie ma żadnych długaśnych przemian/zaklęć. Ale w starym anime przemiany + zaklęcia to była jedna z tych rzeczy, w których byłam zakochana i z radością na nie patrzyłam, nigdy ani nie myśląc o przewijaniu (jak się oglądało na kasecie ewentualnie później już na kompie xD). Tutaj nie ma nic, kompletnie, ani muzyka nie zachwyca, ani animacja. No dobra, soundtrack mi się trochę podoba, ale to nic w porównaniu z genialnością muzyki z przemian, zaklęć, smutnej wersji „Moonlight Densetsu” czy mojej ukochanej „Moon Gorgeous Meditation”. A w zestawieniu z Maho Shounen to już w ogóle mi przemiany Crystalowe… padły xD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
Re: Odcinek 15, czyli Rei kumkająca na widok UFO i Mina w wypranych włosach XD
my guilty pleasure
Chodzą pogłoski poparte różnymi teoriami, że Toei specjalnie ogranicza budżet na ONA, żeby podnieść sprzedaż Blu‑Ray, w którym wiele kadrów zostało poprawionych (ale nadal nie jest to nic zachwycającego)
Dodam jeszcze, że po obejrzeniu anime Shirobako, rzucającym odrobinę światła na proces powstawania anime, bardzo ciężko jest mi wyobrazić sobie pracowników Toei czy zewnętrznego studia gratulujących sobie dobrej roboty po ukończeniu danego odcinka. Szczerze powiedziawszy, w głowie kreuje mi się dość przykry obrazek.
I tak na koniec malutkie acz wymowne porównanie tej samej sceny ze starej i Crystala: [link]
Jestem Crystalowi wdzięczna za jedno: pozwoliło mi dostrzec i docenić kunszt choreografii i animacji wielu starych anime, z Sailor Moon włącznie. Co z tego, że kolory nie tak soczyste a kreska nie tak ostra jak dziś: to dbałość o detale, anatomię i odpowiednie ujęcia sprawiają, że powstaje klimat danej sceny.
Re: my guilty pleasure
Re: my guilty pleasure
Seiyuu też nie należą do najgorszych, tylko sprawiają wrażenie, jakby dusili się w przydzielonych rolach. Ale na tyle, na ile jest to możliwe, Ost i seiyuu starają się budować atmosferę, a kawałki takie Shizuka Naru Kanashimi, Saigo no Tatakai czy Tsuki no Densetsu są naprawdę miłe do słuchania nawet oddzielnie, mimo, że nie są to jakieś muzyczne wyżyny. Gdyby reszta anime była na tym samym poziomie, wszystko byłoby pięknie.
Ale co do reszty to się zgadzam. Niestety Toei nie planuje spełnić naszych nadziei i już ma na oku kolejne anime do skrzywdzenia w remaku- Digimony. Może nie będzie to szczególna strata dla wielu, w końcu to nie taka legenda, ale już po pierwszym plakacie promocyjnym widać, że jakościowo szykuje się powtórka z Crystala.
Re: my guilty pleasure
Re: my guilty pleasure
Re: my guilty pleasure
Innymi słowy – moja poprzednia wypowiedź wynika głównie z mojego przewrażliwienia na tym punkcie (i faktu, że parokrotnie przywoływałaś Tumblr, co tylko mnie uprzedziło).
Jeśli zaś idzie o samo zestawienie tekstu z zawartością anime, to pasuje przy założeniu, że podmiot liryczny wyraża myśli tylko Usy~
Re: my guilty pleasure
A swoją drogą, mogę się spytać, na czym opiera się założenie, że opening przedstawia tylko myśli Usagi? Ja raczej jestem przekonana, że opening stara się przedstawić myśl przewodnią całej historii i wszystkich jej bohaterek…choćby dlatego, że jest śpiewany przez grupę piosenkarek, każda z nich ma nawet swoją indywidualną linię podczas której jest wyszczególniona każda z Czarodziejek… nie wiem, nie wydaje mi się, że to stricte punkt widzenia Usagi. Nawet powiem, że byłoby to już absolutnie niesprawiedliwe wobec 4 Senshi, bo nie dość, że tak po macoszemu potraktowane w anime, to jeszcze wykluczone z możliwości zbiorowego wygłaszania emocji i wiary w swoją siłe jako podmiot lyriczny openingu…No. That's just too sad xD
Re: my guilty pleasure
Re: my guilty pleasure
Połowa serii czyli bezpłciowości ciąg dalszy xD
Bosh, ja również dawno nie widziałam tak bezpłciowego finału. Bez porównania z dramatem odcinków 45‑46. A ta końcówka – jeszcze przed Chibiusą – to chyba miała imitować to, co się działo w rytm genialnego „You are just my love” z 46. epka. Nie, tej piosenki i tego zakończenia to „bezpłciowe” coś absolutnie nie przeskoczyło ani nawet nie dorosło do pięt. Wiem, że to wszystko jest oczywiste, ale jakoś musiałam to napisać xD
Deczko, ale tak odrobinę, podobał mi się zawstydzony Mamoru (wiadomo, co z Chibiusą było xD) i to jak Artemis wpadł Minie w ramiona – ale to pewnie dlatego, że to kot, a ja od razu widzę swojego xD
I ucieszyłam się też kliknij: ukryte widząc Lunę jako człowieka (zawsze ją nazywam księżniczką Kaguyą, po filmie z Ski, tutaj ją nazwali Selene… e? A ja myślałam, że Selene i Serenity to dwie wariacje tego samego imienia?), może Dianę i Artemisa też tak pokażą? Miło by było całą trójkę chociaż tak zobaczyć… Bo na jakiekolwiek inne emocje nie liczę xD Abstrahując już od tego, że kliknij: ukryte Artemis stwierdził tylko, że wyglądała jak święta, zupełnie jakby mu umknęło, że przed chwilą widział w kocie człowieka… No chyba że w jego rozumowaniu „święty” = „człowiek” xD
Na początku odcinka Usa miała nawet parę ładnych ujęć (że ładnie ją narysowali w zbliżeniach na twarz xD), ale generalnie w całej serii jest takich rysunków tyle co kot napłakał. Większość to jednak takie „cudeńka” jak te krzywe nóżki, jak Usa w tym 14. epku upadła na ziemię XD
Co do samej fabuły… Ech, szkoda słów. Usa się budzi w ramionach Mamoru i woła, że wreszcie są razem. Jakby go zobaczyła po 200 latach rozłąki i wcale z nim nie „walczyła” jeszcze 2 minuty temu przeciwko Metalii. I takie tam różne pierdoły, już nie chce mi się wypisywać xD
Ech...
Krótkie podsumowanie
Pomijając to, co wielu moich przedmówców już pisało, mianowicie, że paskudna kreska, że anatomia postaci leży i kwiczy, że komputerowa animacja woła o pomstę do nieba, że fabuła pędzi na złamanie karku, itp… itd… To jednak mnie chyba najbardziej w SMC boli niemal kompletny brak emocji i klimatu. Aż dziw bierze, że taka bezpłciowość wylewająca się z każdego odcinka zdołała mnie utrzymać przy monitorze aż do tego momentu. Chyba mam coś z głową. Albo to te masochistyczne skłonności. Sama nie wiem. W każdym razie (nawet nie próbując się silić na jakiekolwiek elokwentne słownictwo) powiem tylko MASAKRA!!!
Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam coś tak dennego, płytkiego i paskudnego, jak SMC. Cierpliwie czekałam – ba! Nawet próbowałam bronić kilku poszczególnych epizodów, w których moje oczy dostrzegły jakieś drobne oznaki poprawy (chyba miałam pomroczność jasną). Niestety doczekałam się patetycznego (czy też raczej udającego patetyczny) końca tak samo pozbawionego emocji jak cała reszta. W zasadzie to swoisty ewenement wśród anime. Jedna z bardzo nielicznych serii trzymających równy poziom – nijakości. Serio: tak beznadziejnie poprowadzonej fabuły od samiusieńkiego początku do samiuśkiego końca ze świecą szukać. Podobnie rzecz ma się z poszczególnymi elementami składowymi SMC. Bo gdzie indziej znajdziemy kreskę i animację na takim poziomie? Żadnych, absolutnie żadnych przejawów poprawy – nic!!! Usagi z pierwszego odcinka i Usagi z 13 odcinka są tak samo krzywe, koślawe i brzydkie. Podobnie jak pozostałe postaci. Owszem miało to to kilka jako takich ujęć. Ale można je policzyć na palcach jednej ręki, więc się nie liczy.
O charakterach sailorek nie śmiem nawet pisać. Boję się jakich słów użyć, żeby nie było zbyt niecenzuralnie. Niech wystarczy jakże trafne spostrzeżenie jednej z moich przedmówczyń, że te panienki mają jeden wspólny mózg (chociaż w zasadzie ja tam mózgu nie widziałam – raczej automatyczną sekretarkę powtarzającą w kółko kilka nagranych kwestii – ale okej. Powiedzmy, że jeden mózg na tyle gęb może tak funkcjonować).
Muzyka ujdzie w tłoku – jest po prostu przeciętna (czyt.nijaka). W zasadzie opening jest do strawienia, a ending nawet przyjemny, jednak te chórki…. Ach kolejny przejaw bezpłciowości.
Ale mój wrodzony optymizm znalazł jedną zaletę w tym tytule. Sailor Moon R (czy jak ją tam nazwą) nie będzie gorsza od swojej poprzedniczki. Dlaczego? Ano dlatego, że gorzej już być nie może. I voila!!! Da się doszukać pozytywów? Da się!!! Na plus można też zaliczyć fakt, że moja udręka z tym tytułem dobiega końca. Jeszcze jeden odcinek i egzamin z cierpliwości i tolerancji będę miała zaliczony na szóstkę.
Pozdrawiam
Re: Krótkie podsumowanie
Pozytywów się nie doszukuję, bo że gorzej już raczej nie będzie (a może jednak?), to marna pociecha. Dla mnie główną pociechą jest to, że średnia tego cudeńka na Tanuki zjechała już poniżej szóstki – znak, że widzowie mają trochę gustu, nie łykną byle czego i nie da się ich wiecznie mamić nostalgią czy sentymentem.
Re: Krótkie podsumowanie
Odcinek 13
I jeszcze to " kliknij: ukryte Królowa Metalia rozprzestrzenia się na całą planetę”... Brzmi debilnie xD Chyba powinno być „energia Metalii”, aczkolwiek ostatecznie stwierdziłam, że faktycznie ona, skoro jej ciało to ten owy „dymek”... xD
Trochę szkoda mi było Luny, jak tak beczała… Nie wiem, czy uznać to za plus, czy nie, ale tak czy siak – zawsze to jakaś emocja. Ucieszyłam się też na widok kliknij: ukryte generałów, ale to tylko na ich widok, nie że coś ciekawego… Swoją drogą nie tylko Sailorki „mają jeden mózg” i wiecznie kończą za sobą zdania, nie tylko, oni też xD
Nie pamiętam też, czy w starej serii Sailorki mówiły do Metalii per „królowo”... No żeby tak do wroga, i to takiego kalibru, per „królowo”? Tylko Mamoru był mądry i raz jej nie „królował” xD
I… ee, czy mi się wydaje, ale… kliknij: ukryte Sailorki zginęły w tym odcinku? xD Ano zginęły. Ale to było tak bezpłciowe, bezemocyjne i beznadziejne, że w sumie prawie bym przegapiła xDDD Serio, bez porównania z 45 i 46 odcinkiem starej serii, na których to aż szło beczeć. Tamto to było po prostu piękne… Tutaj nie ma nic, zero wzruszeń.
Łech, ale wnioskując po tytule w następnym odcinku pojawia się już Chibiusa‑chan <3 Może choć trochę osłodzą mi tę serię.
Zdziwiłam się, że walka z Metalią jeszcze się nie skończyła. Byłam pewna, że 13 odcinków i koniec, a tu jednak w 14 ciąg dalszy tej farsy zwanej walką. No cóż, trudno, grunt, że chyba już będzie początek Rki!
Re: Odcinek 13
Jeśli zaś idzie o „rozciągnięcie” walki – w mandze też trwała ona 13 i pół rozdziału, a że Crystal podąża wiernie mandze podług konceptu, że 1 rozdział = 1 odcinek, to podobnie jest i tutaj ;)
Swoją drogą to 95% zarzutów stawianych Crystalowi można (i trzeba) postawić też mandze, której mocno się trzyma ;)
Re: Odcinek 13
no ta finałowa chyba 13 rozdziałów nie trwała Oo” bo to w wersji anime przebiłoby nawet 'najdłuższą minutę świata' z DB xD
no dla mnie to jednak jest różnica mająca spore znaczenie xD
Re: Odcinek 13
Niemniej jeśli przyjąć, że w moim powyższym poście chodzi o walkę z Metalią w sensie walki z Królestwem Ciemności, to ma to sens ^^;
Re: Odcinek 13
Re: Odcinek 13
Mogę Cię cytować? ;)
Re: Odcinek 13
Choć może lepiej nie zapeszać przed następnym odcinkiem.
Przynajmniej generałowie umarli szybko i nie cierpiałam długo…
Re: Odcinek 13
Krótki komentarz...
Odcinek 14
Sailor Moon kliknij: ukryte dziubie się mieczem w zegarek, po czym pada prawie trupem. Upadek legendy innymi słowy.
Mnóstwo lukru, tępych dialogów, charczenia Metalii plus cztery nieziemsko durne lale, zwane umownie wojowniczkami posiadające chyba jeden wspólny mózg, dzięki któremu idealnie powtarzają po sobie kwestie i kończą po sobie zdania.
I jak można było doprowadzić Lunę do płaczu?!
Tego nie robi się kotom.
Re: Odcinek 14
Bo do paskudnej grafiki i niesamowitych emocji już można było przywyknąć.
Re: Odcinek 14
Re: Odcinek 14
ale właśnie aż mnie ciarki przeszły jak sobie wyobraziłam, co to by była za tragedyja grecka gdyby oni ekranizowali to tak jak „Terra Formars”, znaczy jeden rozdział na odcinek Oo” zgroza… tego by chyba nikt nie przeżył xD
Re: Odcinek 14
Re: Odcinek 14
trailer
Już więcej nie oglądam
Żałość
Poza tym producentom tego serialu trzeba włączyć maraton z pierwszymi 13 odcinkami drugiej serii anime z lat 90. i pierwsze 6 odcinków serii piątej, żeby wiedzieli, jak dobrze budować tempo w danej części serialu.
Re: Żałość
Śmierć krystalom
Żadnej widocznej poprawy w czterech głównych aspektach…
Muzyka wnerwiające, postacie nijakie, fabuła mdła z hektolitrami łez w tle i grafika gorsza niż w Boku no Pico.
Jezusie, jak mógł ktoś tą chryję wypuścić na światło dzienne!?
Re: Śmierć krystalom
Odcinek 12
Najbardziej mi szkoda kliknij: ukryte generałów =_= Nie, nie za to, że zginęli. Za to, że zginęli w taki bezemocyjny, niewzruszający, nudny sposób… Nawet ich ciał nie pokazali. Jakby chociaż umarli Sailorkom na rękach, wypowiadając jakieś podniosłe słowa, co by też pewnie marnie wyszło, ale już by było lepszym pomysłem niż to to xD Ta cała ostatnia akcja Usagi to też takie marne… Czemu ona to zrobiła? Po cholerę, co jej to miało dać?! xD Że już o animacji/rysunkach nie wspominając… Nie wiem już nawet, jak to nazywać xD
A Beryl taka niezdecydowana… kliknij: ukryte najpierw mówi, że Endymion nie żyje, potem, że został wskrzeszony, potem zaś że nie żyje… To w końcu nie żyje, czy został wskrzeszony?! xD
Łech, w dalszym ciągu masakra, tylko tym razem już nie pamiętam, co jeszcze mi się rzuciło w oczy xD Koniec, endem fin, the end xD
Re: Odcinek 12
No i generałowie jednak zeszli? A był jakiś konkretny cel przedłużenia ich ekranowej egzystencji? Jakieś rabu‑rabu z sailorami, bo nie pamiętam, czy ktoś tu o tym pisał :(
Re: Odcinek 12
A Beryl chyba co innego miała na myśli, ale ciężko ogarnąć tych bohaterów, wiesz? xD
Re: Odcinek 12
kliknij: ukryte Ale gdyby sailory miały chłopaków, to wypaczyłoby to całe przesłanie serii. Jeśli jest tu ogóle jakieś przesłanie ;p ale w którymś tam tomie dziewczyny tłumaczą wrogowi, dlaczego są singielkami.
Re: Odcinek 12
A ten wątek o którym mowa to było jedyne co wciąż mnie trzymało przy tym okropieństwie >( bo po tym jak odeszli z nim od mangi byłam ciekawa jak go poprowadzą…
Tyle, że w wumie nijak go nie poprowadzili! >_<" A to jak ostatecznie go skończyli tylko dowodzi, że od początku w ogóle nie mieli na niego żadnego pomysłu >_<" i przedłużali go jedynie dla zmylenia fanów :(
Tak się za przeproszeniem zirytowałam tym 12'stym odcinkiem, że w zasadzie nic mi już nie pozostaje jak tylko puścić jakąś kwiecistą, marynarską wiązankę >_<" a wolałabym nie musieć się samo‑cenzurować. xp
Re: Odcinek 12
Re: Odcinek 12
Re: Odcinek 12
Ja tam ciągle mam nadzieję, że kliknij: ukryte ich wskrzeszą, chociaż… ich losy w następnych odcinkach (i potencjalnych) seriach pewnie byłyby równie świetnie poprowadzone.
Re: Odcinek 12
Wrażenia po 11 odcinku
widząc, jak znęcacie się nad Crystalem, musiałam aż założyć konto, by stanąć w jego obronie ;) Pewnie zostanę zakrzyczana i oberwie mi się oburzeniem, ale co tam. Do dzieła.
Wydaje mi się, że niepotrzebnie patrzycie na nową wersję Sailor Moon przez pryzmat starej (która, szczerze powiedziawszy, też nie była wybitna, a jej oceny można by przypisać wspomnieniom z dzieciństwa). Owszem, obie opowiadają tę samą historię (powiedzmy…), ale należałoby patrzeć na każdą z nich osobna.
W ten sposób niektóre „wady” Crystala znikają — a w ich miejsce pojawia się choćby przyjemny opening (oczywiście nie jest ambitnym dziełem, ale doskonale pasuje do tak „słodkiego” tytułu), ending i soundtrack, który nie brzmi przecież źle, a może się podobać.
Także i kreska, moim zdaniem uległa poprawie — nie jest „toporna” jak ta z lat 90., a jednocześnie nie zbliżyła się zbytnio do mangi, która w tej kwestii nie może się pochwalić (idealnie by było, gdyby twórcy nie serwowali nam potworków, już pomijając międzyklatki, ale chyba byłoby za dobrze…).
Rozwinięcie postaci Generałów (w porównaniu z mangą) i sparowanie ich z Sailorkami — naprawdę świetny pomysł.
Poza tym koniec z „potworem tygodnia”! Rozumiem, że dzięki fillerom można było przedstawić charaktery Sailorek, ale mówię zdecydowane „nie” demonom, które z założenia miały być straszne (Morga), a były komiczne… w zasadzie nawet nie, były żenujące.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Crystal nie jest bez wad. Moim chyba największym zarzutem jest absolutna nijakość tego anime, która chyba punkt kulminacyjny osiągnęła w odcinkach 9 i 10 podczas wspomnień z czasów Księżycowego Królestwa. Miłość Serenity i Endymiona przedstawiona zupełnie bezbarwnie… Wiadomo, nie ma czasu, fabuła pędzi naprzód… Ale czy zamiast raczyć nas bezsensownymi przemianami (nigdy mi się to nie podobało — ja się pytam, co w tym czasie robi wróg?), do tego w obrzydliwym CGI albo płomiennymi mowami w stylu: „Nie daruję ci blablabla…!”, nie lepiej było poświęcić parę chwil na ukazanie miłości tych dwojga oraz Sailorek i Generałów? Albo chociaż pokazać jakąś rozpacz Serenity po śmierci Endymiona. Nic. Zupełnie nic. A przecież można by było z odpowiednim soundtrackiem (jak ogólnie mi się podoba, tak tutaj się nie popisano) zrobić z tego całkiem dobry wyciskacz łez.
Oprócz tego — cenzura… Też mam w tej kwestii dużą bolączkę. Nie wiem co prawda, jak w mandze została przedstawiona śmierć Serenity i Endymiona, ale w Crystalu to coś okropnego. Parę kropelek krwi przy cięciu Endymiona i kompletnie nic przy samobójstwie Serenity… Rozumiem, że docelowymi odbiorcami są nastolatki, a może wręcz i dzieci… Ale twórcy naprawdę powinni pomyśleć o starszych widzach… O ile więcej można by wydobyć nie tylko z tej sceny, ale z całej historii… Marzenia…
Kolejną wadą są pozbawione charakteru Sailorki, o czym wielu już pisało. A wystarczyłoby wyeliminować sceny przemian oraz przemów i już zyskalibyśmy więcej czasu antenowego, który można by przeznaczyć na bohaterki.
Na sam koniec, choć może od tego powinnam zacząć — choć pisałam, że kreska jest w porządku, to twórcy mają straszną tendencję do jej masakrowania, podobnie jak z animacją, zwłaszcza w takich momentach, w których niedociągnięcia nie mają prawa bytu. Zastanawiam się, czy naprawdę mają taki niski budżet, czy chcą jak najwięcej uzyskać przy użyciu jak najmniejszego wkładu.
Cóż, trochę się rozpisałam o.O Gratuluję wytrwałości, jeśli ktoś to doczytał do końca XD
Tyle ode mnie, pozdrawiam.
Re: Wrażenia po 11 odcinku
Na wstępie tylko malutka wzmianka o tym, że nie trzeba zakładać konta, aby wystawić komentarz pod jakimś tytułem (ja np. konta nie posiadam… jeszcze).
Nie wiem jak inni, ale ja nie zamierzam się oburzać ani tym bardziej bombardować Twojej opinii kontrastując ją ze swoją. I choć przyznaję, że jako „leciwa” już fanka Sailorek nie potrafię zapomnieć o serii sprzed 20 lat, to jednak stoję na stanowisku, że każde anime powinno obronić się samo (znaczy oceniane w oderwaniu od np. pierwowzoru albo – jak w przypadku tego tytułu – serii sprzed dwóch dekad).
Tylko że problem polega na tym, iż SMC w ogóle się nie broni – wręcz przeciwnie – tonie w odmętach kiczu, głupoty i miałkości. Bo żeby nawet główna bohaterka była absolutnie pozbawiona charakteru i osobowości, to już zakrawa na kpinę (o reszcie nawet nie wspomnę, szkoda mi nerwów). Podobnie jest z grafiką i animacją. O ile rozumiem oszczędność i niski budżet, o tyle nie potrafię pojąć, po co w ogóle zabierać się za coś, mając tylko „wiatr w kieszeni”? (poza oczywistą oczywistością – pieniędzmi). Skoro twórcy dysponowali aż tak maleńkimi środkami finansowymi, to dlaczego zabrali się za wskrzeszanie serii, która ma już 20 lat i brzęczeli coś o uhonorowaniu kultowego anime? Czym niby je uhonorowali? Według mnie raczej je zdeptali i skutecznie uśmiercili jej ducha.
Nie będę się rozpisywała o tym, że seria sprzed 20 lat też miała wady i wspomniany przez Ciebie „potwór tygodnia” (częściej komiczny niż straszny – zwłaszcza w późniejszych odcinkach serii classic) mógł faktycznie nudzić i nużyć po pewnym czasie. Jednak zarówno charaktery postaci jak i ich wzajemne relacje (ba – nawet kreska i animacja!!) były o niebo lepsze od obecnych.
Na zakończenie – celowo nie wspomniałam o muzyce w obu seriach – jest to bowiem ten element, który rzeczywiście zależy niemal wyłącznie od gustu oceniającego. Mnie np. bardzo podobał się soundtrack niemal całej serii sprzed 20 lat. Obecnie zaś jest co najwyżej średnio – ale to akurat moja opinia, z którą jak najbardziej można się nie zgadzać.
Pozdrawiam
Re: Wrażenia po 11 odcinku
Co do przytoczonych przez Ciebie wad (prócz muzyki) — zgadzam się z Tobą w pełni. Chyba najważniejsze z elementów (barwność postaci, wywoływanie emocji u widza) zostały potraktowne po macoszemu, co wpływa na taki, a nie inny odbiór serii. Mimo tego nie oceniałabym Crystala aż tak źle ze względu na wymienione przeze mnie zalety, które trochę poprawiają sytuację.
Pozdrawiam.
Re: Wrażenia po 11 odcinku
Zaśmiałam bym się, że kreska była lepsza bo to lata 90 a ja mam świra na punkcie stylu z tamtego okresu. Jednak prawdą jest to, że była dobra bo nie próbowała symulować mangi. Nawet pomijając, że styl Naoko mnie przeraża pod każdym względem( jak duża część shoujo ) to zwyczajnie nie nadaje się ona do animacji. Ta z kolei była lepsza bo Toei w tamtych czasach mimo bycia niezbyt równym studiem jeszcze jakoś czasem dbało o dobrze wyglądające sceny i zatrudniło kilku świetnych animatorów.
Re: Wrażenia po 11 odcinku
W zasadzie to co napisałaś jest nie tyle smutne, co piekielnie irytujące (oczywiście nie Twoja wypowiedź ale podejście studia do swojej pracy). Tym bardziej nie pojmuję sensu tworzenia remake'u SM. Bo przecież 20 lat temu ten tytuł był niemal równie opłacalny jak OP (a może nawet bardziej – a przynajmniej poza Japonią, gdzie dosłownie wszystko można było kupić z SM – od plecaków, piórników czy zeszytów, po kolorowanki, figurki, pościel a nawet stroje do costplay). SM było niemal marką i to naprawdę dobrą marką, która sprzedawała się jak świeże bułeczki. Chyba tylko Pokemony i Hello Kitty miały więcej gadżetów w swojej kolekcji.
Oczywiście rozumiem, że ten szał na SM już nie wróci. Nie oszukujmy się – świat się zmienia i trendy w anime też, ale jednak odrobina przyzwoitości nakazuje wykonywać swoją pracę przynajmniej poprawnie, a nie odwalać fuszerkę, która kłuje w oczy nawet takiego laika jak ja. Zwykła rzemieślnicza robota – tyle by wystarczyło, aby mnie usatysfakcjonować, jako że naprawdę nie wymagam cudów. A tytuły takie jak Mononoke czy Ayakashi (oba spod szyldu Toei Animation) świadczą o tym, że studio jak chce to potrafi. Zresztą nawet OP jest chyba lepszy niż SMC (a przynajmniej ileśtadziesiąt pierwszych odcinków).
Re: Wrażenia po 11 odcinku
Tak, Toei potrafii zwłaszcza przy własnych seriach. Ekranizacje natomiast traktuje po macoszemu, wystarczy usłyszeć reakcje fanów Shounen Jumpa. I niestety ale obecne OP jest bardzo słabe, nie tylko robią jeden rozdział = jeden odcinek ale również pokazują ruch przez poruszanie kliszą. Coś co nawet Deen nie robi – tam głównie jest pokaz slajdów.
Nie wiem czy zmiana trendów tutaj ma duże znaczenie, raczej to, że miejsce SM zastąpiły inne serie a ówczesne mniej spotykane pomysły w gatunku stały się normą.
Re: Wrażenia po 11 odcinku
nie zacząłem oglądać coś ohydnego, kreska z 90‑lat to arcydzieło przy tym co tu zobaczyłem
Re: Wrażenia po 11 odcinku
I brońcie niebiosa nikogo za lubienie Crystala potępiać nie będę :p każdemu ma prawo podobać się przecie co innego. kulturalni ludzie o gustach nie dyskutują. :)
Ale, możemy pokonwersować o samym anime :) jego wadach i zaletach właśnie :) bo widzisz plusy o których pisałaś dla mnie jednak nie równoważą jego wad. -_-"
Niestety ale przez nie praktycznie nie mam żadnej radości z oglądania tej serii :( nie darzę tutaj sympatią ani jednej postaci :( nikomu nie kibicuję, ani dobrym ani złym. xp
Wszystko pozostawia mnie w najlepszym razie obojętną :( a to przecież naprawdę nie tak chyba miało wyglądać :( seria która w najlepszym wypadku nie budzi u mnie najmniejszych emocji… taka straszna szkoda. :(
Pozwolisz, jeszcze że przytoczę te fragmenty które w sumie świetnie opisują główne bolączki Crystala:
Po prostu przez zsumowanie tego wszystkiego ta wersja SM jest dla mnie już nie do polubienia. -_-"
Re: Wrażenia po 11 odcinku
Oczywiste, że wymienione przeze mnie plusy nie zrównoważą wad, które są zbyt dużego kalibru (w odpowiedzi Villandrze napisałam, że chyba najważniejsze elementy anime, tj. barwność postaci i wywołanie u widza emocji zostały potraktowane po macoszemu).
Ja oczywiście kibicuję dobrym, ale wynika to po prostu z mojego charakteru, a nie z tego, by ci dobrzy rzeczywiście mnie jakoś do siebie przekonali… A szkoda, wielka szkoda.
Pozwolę, oczywiście, że pozwolę ^^
Chyba mimo tego, że jestem świadoma, iż nie jest to anime najwyższych lotów, to jednak w jakiś sposób je polubiłam, chyba za to, że mogę poznać fabułę mangi bez czytania jej XD
Pozdrawiam.
Re: Wrażenia po 11 odcinku
Re: Wrażenia po 11 odcinku
Dlatego jak psioczyć na słabość Crystal to na Toei nie na czasy>.> To ich fuszerka nie pierwsza zresztą. A co do rysunku, tak zwany off modeling może być świetnym narzędziem w animacji, deformacja pozwala na płynność chociażby dlatego w czasie ruchu lepiej nie screenshotować. Jednak tutaj Off model są nie z powodu naturalnej animacji i głównie widać je w bezruchu. W takim wypadku to zwyczajnie strasznie wygląda i tu się w 100% zgadzam.
Kreska niezmiennie piękna
Moja ulubiona: Rei
Inne, niemal równie śliczne: Ami i Minako
Bonus: nóżki takie piękne
Bogowie, za co, ZA CO?
Nie napiszę: „sama narysowałabym to lepiej”, bo bym nie narysowała, rysować nie umiem wcale, no ale nie zajmuję się zawodowo produkcją mangi czy anime, w przeciwieństwie do osób odpowiedzialnych za te koszmary… *wali bezsilnie czołem o biurko*
Re: Kreska niezmiennie piękna
ech, tak serio to ja już nawet tych ichnich wypadków przy pracy, podczas projekcji nie rejestruję. -_-"
Wszystkie takie apopleksyjnie‑anatomiczne kwiatki migają sobie na ekranie a ja je ignoruję, na zasadzie 'byle obejrzeć do końca' xp byle odfajkować (przeżyć/zdzierżyć do wyboru xp ), kolejny boski‑inaczej epizod tej kary za jakieś i czyjeś grzechy xp coby tylko wiedzieć co w danym odcinku znowu namieszali. -_-"
Po zakończeniu całej tej katastroficznej emisji wypiorę ją sobie ze świadomości i znowu będzie błogo xp (najlepiej jakimś mocnym produktem pokątnie kupionym od pana Chajzera). ;p
Re: Kreska niezmiennie piękna
Re: Kreska niezmiennie piękna
niech to się już skończy, bo faktycznie tortura to jest, nic innego, a że oglądamy to wszyscy dobrowolnie, to masochizm jak nic…
Re: Kreska niezmiennie piękna
Re: Kreska niezmiennie piękna
Re: Kreska niezmiennie piękna
Swoją drogą to ja współczuję tym ludziom – obrywa im się za to, czego przyczyną jest głupota producentów ==' (nie jest tak, żebym broniła poziomu strony graficznej ;P).
Re: Kreska niezmiennie piękna
Akt 11
Na wstępnie: jakoś tak przyjemnie(j) mi się tłumaczyło ten odcinek… Zrzucam to całkowicie na fakt, że minęły 3 tygodnie i zdążyłam odpocząć od tego infantylizmu… Tak, to chyba dlatego xD
O infantyliźmie związku Usagi x Luna (bez yuri‑skojarzeń xD) już pisałam poniżej (przypomnę, iż kliknij: ukryte Luna obraziła się na Usę za to, że została nazwana „tylko kotem”, a Usagi tupie nóżką i ucieka, krzycząc „Luna, a ty zawsze na nie!”, podczas gdy Luna nic takiego nie powiedziała, tym bardziej ze słowem „nie” xD). Sztuczność ich relacji mnie chyba przeraziła bardziej niż sztuczność/infantylizm przyjaźni Sailorek, no ale to szczegół. Teraz się popastwię nad – uwaga – dialogami tudzież ich przekładem.
W końcowych scenach Luna krzyczy do Usagi kliknij: ukryte „Wiem już, kogo tak naprawdę kochasz! Jestem twoją partnerką!” Ja: WTF? Okej, rozumiem, że „aibou” ma znaczenie takie jak „partner w zbrodni” albo jakiś inny… U nas to trochę dziwnie brzmi, może jednak lepiej tłumaczyć jako „towarzyszka”? xD Ale nie o to mi biega. O to, że po tym zdaniu miałam mindfucka z cyklu: „E? Że co? Znaczy że Usagi kocha kogo, Lunę? Znaczy – Luna, chcesz być ważniejsza dla Usagi niż Mamoru? No ja rozumiem, przyjaźń, yuri i te sprawy, rozumiem wszystko xD Aczkolwiek, Luna, ty jesteś KOTEM xD” Słucham drugi raz, co ona gada i na końcu jest „dakara” = „ponieważ”, czyli że „Wiem już, kogo tak naprawdę kochasz, PONIEWAŻ jestem twoją partnerką”. No, teraz to ma jakis sens, myślę! Czyli że Luna uważa, że tak dobrze zna Usagi, iż wie, że Usagi nie kochałaby takiego złego typa, jakiego miały w tej chwili przed sobą. Aczkolwiek to i tak są tylko moje domysły, bo ciężko wyczaić momentami, o co tym durnym bohaterkom chodzi xD Brak jednego słowa zaważył na treści całego komunikatu. A potem „słyszę” coś o wyższości przekładu angielskiego… Aha, majtki z drutu‑srututu. Ale tak to jest jak się ogląda anime z HorribleSubs… Tak, to jest w rzeczy samej OkropnyPrzekład, ja wiem o tym xD
Pytanie nadrzędne odcinka numer 1: kliknij: ukryte Who the hell is Endo‑kun i skąd się wziął?! O_o xD Okej, pewnie jakiś gej, bo ponoć zniewieściały. A przynajmniej tak Reika twierdziła xD Wierzę jej na słowo, bo w tej koślawej kresce, to ani po Zoiu nie widać, by był „zniewieściały” xD
Pytanie nadrzędne odcinka numer 2: kliknij: ukryte Skąd się wzięła Reika?! O_o To ona nie była zapychaczem w Classicu?! Ano, może nie była…
Pytanie nadrzędne odcinka numer 3: kliknij: ukryte To Mamoru i Motoki nie są przyjaciółmi? Motoki go nie zna?! Okej, chyba coś przegapiłam w tym anime =_=' Albo to było dla mnie tak oczywiste, że oni powinni się znać, że aż wyparłam to z pamięci/nie zwróciłam uwagi.
Co do Mamoru i jego podchodów… Z jednej strony zachowywał się dziwnie (no, dziwnie, bo miał wyprany mózg xD), a z drugiej strony chyba najbardziej logicznie w tym całym anime =_=' kliknij: ukryte Bo przecież „wiedział” i od początku insynuował jej „Wiem, kim jesteś”, nie udawał Greka ani innych rzeczy.
Minako kliknij: ukryte chodząca z mieczem po mieście zdziwiła mnie na plus – bo sama się spytała, czy nie wygląda z tym mieczem podejrzanie. To jej się chwali. Bo wyglądała podejrzanie xD Chociaż scena też była sztuczna, plusem natomiast jest to, że przynajmniej zwrócili (scenarzyści) na to uwagę, a nie olali chodzącą sobie – jak gdyby nigdy nic – po mieście dziewczynkę z mieczem…
Ach, i ten „dramatyzm” ostatnich scen… Jezus Maria. Wszystko takie sztuczne. Gdzie emocje? Gdzie wzruszenia? GDZIE TA CUDNA MUZYKA PRZY KTÓREJ SZŁO BECZEĆ?! No cóż, tu nie ma nic…
Uch, jeszcze pewnie by się coś znalazło, ale już nie pamiętam… Amen xD
Re: Akt 11
Nawet bazując na samym skrypcie można się domyślić, o co chodziło bohaterem, nawet („nawet”... ja nie miałam problemów XD)w tej scenie z Luną krzyczącą „Jestem twoją partnerką! (btw, nie wiem, co jest nie tak w tym słowie, przecież po polsku również mówi się, kiedy ludzie pracują ze sobą nad jakimś projektem, że są partnerami, np. w policji).
PS Może to tylko ja, ale Horrible Subs to raczej Okropne Napisy :P
Re: Akt 11
Re: Akt 11
Po drugie, owszem, było tak chyba kiedyś: „We do not translate our own shows because we rip from Crunchyroll, FUNimation, Hulu, The Anime Network, Niconico, and Daisuki.”
Ale teraz jest tak (nie wiem, czy to prawda): „We are a fansub group. We translate, time, encode, and edit our own shows. We do not rip our shows from Crunchyroll or the likes.”
Re: Akt 11
Nie wciąż ripują dlatego masz te suby zaraz po oficialnych. Tylko, że oni trochę je zmieniają, to znaczy jest inna czcionka i tam czasem kilka słów, jednak wciąż to oficjalne tłumaczenie. Oczywiście czasem coś sami tłumaczą ale w tym i zeszłym sezonie wszystkie serie ripowali. Tak na marginesie oficjalne tłumaczenie =/= dobre, bycie graczem i fanem jrpg uczy cię tego prostego faktu.
Re: Akt 11
OkropnyPrzekład czy OkropneNapisy to przecież to samo :P Zresztą, ja właśnie nie oceniam napisów jako całości (czy jest ładna czcionka, czy brzydka, bo co mi za różnica?), tylko właśnie sam przekład. xD
Ryuki – niech se Horrible Subs bierze tłumaczenie od Crunchyroll, Funanimation, czy nawet od Walta Disneta, co mnie to obchodzi? ._. xD Ja oceniam to, co jest na ekranie, a nie kto to robił. Masz rację, że oficjalne tłumaczenia nie zawsze są dobre. Przekonałam się sama (zauważyłam), że HS ma różny poziom… Na przykład na Kurosia nie narzekałam, wręcz przeciwnie, to całe HS/Funanimation/czy co to tam było tłumaczyło mi się bardzo dobrze. Gorzej już było z takim „Love Stagem”, gdzie czasami, uch, szło zbaranieć, o czym oni w ogóle rozmawiają… Z Sailorkami jest niestety sprawa najgorsza, jeśli chodzi o przekład xD Bo niby jest proste jak drut, że można by tłumaczyć z japońca, ale z drugiej strony ta ich „niedosłowność w tłumaczeniu” plus omijanie wyrazów mnie dobija. Mam na myśli, że lubię tę dobrą „dosłowność”, a nie tę z której wychodzą kwiatki na miarę „twój argument jest inwalidą” xD
Re: Akt 11
Osobiście wyuczyłam się na grach z lat 90 skilla podwójnego tłumaczenie. Zwyczajnie w głowie jeszcze raz układam sobie zdanie. Niestety to mi nie pomogło przy Wild Arms 2 bo w pewnych momentach nawet nie wiedziałam czy to wciąż english a może jakiś starożytny dialekt z marsa. Wikipedia naszczęście pomogła.
Ja też nie wiem w jaki sposób olewać dialogii, często są one głównym narzędziem w charakteryzacji. Co prawda da się stworzyć bohatera z świetnie pokazanym charakterem bez dialogów ale nie sądzę by to chciało Toei po zatrudnieniu tych wszystkich seiyuu.
Re: Akt 11
Chodziło mi tylko o to, że z twoich wypowiedzi można by pomyśleć, że jedyne, co cię interesuje to właśnie dialogi i to, jak źle są przetłumaczone przez HS XD
Nawiasem mówiąc, Sailorki, przynajmniej dla mnie, zbyt skomplikowane nie są, zarówno pod względem oryginalnych dialogów, jak i angielskich napisów xd więc nie wiem, gdzie tam trudność.
Pozdrawiam.
Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Ja tam mimo wszystko wolę relację tutaj niż w Classicu (choć wiadomo, że najbardziej spodobałaby mi się wersja wypośrodkowana ;)) – jak dla mnie w wersji z lat 90. było jednak za dużo czepiania się i złośliwości, przy czym momentami wydawało mi się, że Luna denerwuje się na Usie ze względu na to, iż jej (tj. kotce) zależy przede wszystkim na powodzeniu misji, na samej Usie w mniejszym stopniu (przynajmniej tak było na początku).
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Re: Luna w Crystalu
Ten brak konfliktu i ròżnorodności w stosunkach między bohaterami jest jednym z największych problemòw mangi. Dodanie przez anime sprzeczek, rywalizacji czy dowcipòw ubarwiło postacie. Do tego komentarze Luny zawsze były rozbrajające. I serio wredna? To co mòwiła to najczęściej był tylko lekki sarkazm. Polecam poznanie chociażby kogoś takiego jak Mikagami Tokiya ( manga Flame of Recca ) by poznać prawdziwie wrednego przyjaciela. Nie mam nic przeciwko byciu miłym ale kiedy każda relacja jest w tym stylu robi się nurząco.
To chociażby jest problemem z całym romansem z Mamoru( anime się tego nie ustrzegło ), zaraz po tym jak zaczeli ze sobą łazić ich relacje stały się mdłe. Sama mam romanse gdzieś ale takie co wypierają postaci z charakteròw to nienawidzę. To jest powòd dlaczego Luke i Tear z gry Tales of the abyss jest jedną z niewielu par jakim kibicowałam. Ich charaktery powodowały gorsze sprzeczki niż cokolwiek w SM ale widać było jak zbliżają się do siebie bez walenia mnie po głowie 'miłością'.
Re: Luna w Crystalu
A zwłaszcza uroczo zapieklone skłutnie i rywalizacje między Rei i Usagi xD widać było wtedy ten uroczo jędzowaty charakterek Rei ;D
Tutaj wszystkie postacie są z charakteru wyprane i bezbarwne :(
Co do relacji Mamoru‑Usagi niestety też się zgodzę, o ile w starej wersji przynajmniej w pierwszej serii twórcy mieli pomysł jak to obejść, tak potem niestety chyba uznali, że są ważniejsze rzeczy do roboty niż podgrzewanie relacji już przecież ustabilizowanego romansu xp a szkoda, bo byłby ciekawszy xp
Re: Luna w Crystalu
A to było z innego powodu. Reżyser zwyczajnie nie lubił Mamoru xD sam się do tego przyznał. Natomiat w mandze to zwykła romansowa kochająca się para, ktòra może popsuć czytelnikowi zęby. Co ciekawe jak powtòrzyli dynamikę w anime Stars z Seiyą to para zrobiła się popularniejsza niż kanoniczna… A Takeuchi dostała apopleksji bo zrobili z tròjki Gwiazd chłopakòw a nie przebrane dziewczyny. Sczerze mòwiąc obenie uważam akurat to, że Sailorki były tak zdominowane przez dziewczyny za wadę bo wolę jednak jak są obie płci. Jednak przynajmniej w pierwszym anime każda dziewczyna była inna i dawało to pole do popisu.
O nowej wersji słów kilka...
Odcinek 10 był według mnie chyba najbardziej udany (o ile można tego słowa użyć). Sam opening nadal mnie bardzo razi i za każdym razem muszę go przewijać bo nie jestem w stanie znieść tylu efektów komputerowych w jednym miejscu. Dodatkowo moje pytanie brzmi czemu nawet „księżycowe niebo” i gwiazdy na nim musi być tak bardzo komputerowe? I ta panorama Tokio!! Straszne!
Jeśli chodzi o wątek kliknij: ukryte generałów i miłości sailorek to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Ogólnie koncepcja dobra ale wykonanie jakieś takie marne. Kolejna denerwująca rzecz to, że sailorki są totalnie bez charakteru, puste postacie. Gdybym nie widziała starej wersji x lat temu to wydałby mi się one zwyczajnie bezpłciowe i głupiutkie. Skoro seria ma być nie kontynuacją a nową wersją to gdzie dokładne przedstawione postacie? W starej wersji były od tego tzw zapychaczowe odcinki. Nie wnosiły nic do fabuły ale postacie były uzupełniane o nowe cechy charakteru. A tutaj nic. Tylko walka i powtarzanie „musimy bronić księżniczkę Serenity!”. Zbyt monotonne to jest.
I jeszcze jedno. Nie wiedziałam, że Sailor Moon aż tak bardzo bazuje na literaturze i legendach. Król Artur? Romeo i Julia?
Re: O nowej wersji słów kilka...
Re: O nowej wersji słów kilka...
A)greckiej
- Miłość Endymiona i Selenity,
- kot o imieniu Artemis(czyli Artemida, chociaż tutaj to samiec),
B) rzymskiej
- moce sailorek,przynajmniej niektórych (Jowisz, Wenus, nieobecnych w tej serii Neptuna, Urana, Saturna, Plutona(?))
Koty o imieniach Luna i Diana no wiadomo rzymskie odpowiedniki Selene i Artemidy)
c) azjatyckiej (o ile się dobrze orientuję to japońskiej i może chińskiej)- Motyw królika na księżycu (Usagi Tsukino)
I Wydawało mi się, że było tego więcej, ale nie mogę sobie przypomnieć.
Re: O nowej wersji słów kilka...
Ponadto Święty Graal (czyli znowuż król Artur) w trzecim arcu, ale Crystal już raczej do tego nie dobrnie.
Re: O nowej wersji słów kilka...
Re: O nowej wersji słów kilka...
Re: O nowej wersji słów kilka...
I sumie te nawiązania i mieszanie elementów różnych legend i mitologii uważam za najmocniejszy punkt fabuły Sailorek.
A i jeszcze imiona wrogów nawiązujące do kamieni szlachetnych i półszlachetnych.
Re: O nowej wersji słów kilka...
Królową śniegu i motyw piekielnego lustra.
I tak sobie myślę, że na całe szczęście ta wersja do tego nie dojdzie.
Sailor Moon Crystal, czyli o anime ultra 3D
Fabuła – Taka sama jak w oryginalnej Sailor Moon, a przynajmniej do trzeciego epka. Nie będę się tu rozpisywać. 6/10
Grafika – Tu się zaczną hejty na całego. Dobrze wyglądają np. twarze, kostiumy, ale włosy u Usagi, wyglądają jak makarony, a szczególnie podczas transformacji. Skoro zeszłam na temat przemian to po 1. ultra 3D na całego 2. lepsze były w oryginalnej serii 3. kliknij: ukryte transformacja Ami – ta woda, te efekty.
Ruchy bohaterek są bardzo, bardzo dziwne. Nie chodzi mi o chodzenie lub coś w tym stylu – prędzej o to jak się ruszają, gdy mówią coś w stylu „ukażę Cię w imieniu księżyca!” przykład – Ami.;_;
Postacie – Obejrzałam wcześniej całą pierwotną serię, bohaterzy są w porządku. Moimi ulubionymi są Ami i Minako. Ogólnie 6/10
Muzyka – Nie jest zła, ale mogli zrobić lepszą. 5/10
Tyle. Porzuciłam ze względu na grafikę i transformacje, których nie mogłam przeżyć.
Po 10tym epku.
O, rozmowa z Królową Serenity była trochę przyjemna. Powiedzmy. Nie rozumiem tego całego przeniesienia się na Księżyc, co one właściwie zrobiły i czemu Luna tak ładnie (bo śmiesznie xD) się nastroszyła? Albo co miało znaczyć to „Piętnasta faza ksieżyca, to musi być nad parkiem”? WTF, ale co, gdzie, czemu tu? Jaka piętnasta faza?! xD Zastanawiam się też, jakim cudem one się nie dziwiły, że umieją chodzić po Księżycu i na nim oddychać… bez żadnych osłon itp. I że też nikt nie znalazł tych ruin na Księżycu, np. taki Armstrong… xD (Nie ten z Fullmecia, naturalnie) Ale to akurat jest problem również starej serii, więc pal licho, zawsze idzie to samemu sobie wyjaśnić. Bardziej mnie zastanawia, czym właściwie jest „Srebrne Milenium”, do dzisiaj nie sczaiłam xD Jak byłam mała, to chyba myślałam, że to jest nazwa tego pałacu, natomiast nazwa „kraju” to po prostu „Księżycowe Królestwo”. Obejrzałam ten odcinek i mam jeszcze większą zagwozdkę. No bo potem pałac nazywały „Księżycowym Pałacem”. Natomiast tekst z cyklu „Srebrne Milenium, tu było nasze królestwo” – gdyby chodziło o nazwę kraju – brzmi tak jakby ktoś powiedział „To jest Polska, tu był nasz kraj”. Czyli deko dziwnie, choć chyba jeszcze ujdzie w tłoku O.o' Dobra, chyba jeszcze jakieś dziwne rzeczy były, ale już nie pamiętam xD Amen xD
P.S. Biedni generałowie. Nie dość, że brzydcy jak noc, to kliknij: ukryte jeszcze ten jedyny – powiedzmy – fajny wątek ich romansu został i zostanie najpewniej potraktowany tak strasznie po macoszemu i po sztucznemu xD
Re: Po 10tym epku.
Po co było w ogóle rysować ten odcinek, równie dobrze można było do sieci wstawić skrypt na tle kilku statycznych grafik, coś w stylu:
kliknij: ukryte Queen Beryl: *narysowana, jak stoi naprzeciw generałów* Muahahaha, jestem taka zła! Podbijemy Ziemię, zanim generałowie odzyskają wspomnienia!
Generałowie: *natychmiast odzyskują wspomnienia*
Queen Beryl: Nic z tego, chłopcy.
Generałowie: *natychmiast tracą wspomnienia*
...I dalej w ten deseń.
Widzowie NIC by na tym nie stracili.
Czy to z mojej strony aż tak głupie, oczekiwać od tej produkcji jakiego MINIMALNEGO zaangażowania w opowiadaną historię, a nie tylko szeregu maksymalnych uproszczeń i skrótów z tekturowym kłodami zamiast bohaterów? Bogowie, przecież to już w dobranockach dla dzieci można trafić na ciekawsze charaktery i lepiej prowadzone fabuły…
Re: Po 10tym epku.
Re: Po 10tym epku.
ech, już nie mam siły nawet tego Crystala objeżdżać za bardzo bo do każdego odcinka by z tego wyszedł każdorazowo szczegółowy rant i biadolenie xp
ale obejrze do końca bo się zawzięłam xp a potem włączę denial i o nim zapomnę ;p
Re: Po 10tym epku.
Re: Po 10tym epku.
Re: Po 10tym epku.
Re: Po 10tym epku.
Równie dobrze można powiedzieć, że słówka z tego prymitywnego języka (jakim engrish niewątpliwie jest) nie da się oddać innym z rosyjskiego… serio?
Ogarnijcie się.
Re: Po 10tym epku.
Nie wydaje mi się natomiast, żeby jakikolwiek język z literackimi tradycjami można było nazwać prymitywnym. Prymitywny może być jedynie człowiek, który danego języka używa i nie trzeba jechać do kraju anglosaskiego, żeby takiego osobnika spotkać, obawiam się.
Re: Po 10tym epku.
No to podstawmy sobie np. to:
[link]
Zmoderowano.
Re: Po 10tym epku.
Czyli miałam rację, dziękuję.
Najlepszy argument ze wszystkich, absolutnie kończy dyskusję.
olaboga xp
Zwłaszcza, że niektóre słowa po angielsku jakoś po prostu mi po polsku nie brzmią znaczeniowo jak trzeba xp np „denial” to po polsku „wyparcie” i gdzieś mi się źle kojarzy z zaparciem xD lol poza tym też jak i ten „rant” nie ma takiego konkretnego obłożenia emocjonalnego :p
w ogóle świat to przecie już dawno globalna wioska xD zwłaszcza na necie :p i na forach angielskojęzycznych mi nikt o takie detale jak przecinek głowy nie zmywa :p
A więc drodzy bracia i siostry Polacy pokornie proszę o więcej tolerancji T_T” albo koleżeńskie przymykanie oka jak kto woli :p i nie rubta mi dyktanda bo od razu mówię, że nie zdam xD kompletnie nie rozumiem po co komu po dwie takie same ale inne litery jak: u i Ó, rz i ż xD na co komu „może” i „morze” Oo” w angielskim są po prostu dwa osobne słowa „maybe” i „Sea”, przez to nikt ich nie myli ;p
Re: olaboga xp
Re: olaboga xp
Poza tym podpisuje się też jako anglistka pod komentarz Eas – przykład z maybe/sea jest całkowicie nietrafiony. W angielskim jest całe mnóstwo wyrazów/wyrażeń które wymawia się praktycznie tak samo, i nawet zwykły native speaker ma z tym problem.
Poza tym, kto to widział, żeby w jednym kraju chips to były frytki, a w drugim czipsy?
Re: olaboga xp
Re: olaboga xp
Pisałam jeno jak najbardziej subiektywnie o własnych odczuciach w tych sprawach :)
Re: olaboga xp
Ale hym czuję wewnętrzną potrzebę jakiegoś usprawiedliwienia się no xp to coś pomoże jak dodam, że mam oficjalnie stwierdzoną dysortografię i dysgrafię? xp może też po części z tego wynika moja awersja do: u i Ó, rz i ż, przecinków i takich tam bo zwyczajnie nie widzę różnicy i nie umiem tych zasad używać -_-" a tu nic tylko z tym same problemy x(
PS: hym nie wiem czy to robota mojej przeglądarki bo z informatyki też raczej noga jestem xp ale od jakiegoś czasu na niektórych stronach mi na czerwono niepoprawnie napisane polskie słowa podkreśla, to je wtedy poprawiam według tych automatycznych podpowiedzi jak w Wordzie ^.^"
Cóż wiele więcej zrobić chyba nie będę w stanie -_-" jeśli komuś dalej będzie bardzo przeszkadzać moja pisownia hym może po prostu doradzę nie czytanie moich komentarzy? ^.^"
Droga szanowana Moderacjo, zlitujta się, bana chyba za ortki nie dostanę? :(
Re: olaboga xp
Re: olaboga xp
To tak, jakbym ja w swoich komentarzach mieszała polski, hiszpański i/albo gwarę śląską.
Tak swoją drogą zastanawiałam się, o jaką krawędź ci chodzi.
kliknij: ukryte Rant to w gwarze krawędź.
Re: olaboga xp
Re: olaboga xp
Re: olaboga xp
Re: olaboga xp
Amarette, osobiście uważam, że zamiast dużo się tłumaczyć, lepiej cały ten wysiłek włożyć w poprawniejsze pisanie. Już zresztą widzę u Ciebie pewną poprawę, jeśli porównać Twój ostatni post w tym wątku z pierwszym: częstsze zaczynanie zdań wielkimi literami, częstsze używanie interpunkcji etc – ideału nie ma, ale to na pewno poszło w dobrym kierunku, oby tak dalej. Co do „dys”, to ostatnio na Piekielnych trafiła się ciekawa historia na ten temat – generalnie wielu „dys” stara się za wszelką cenę walczyć ze swoimi problemami i robi to skutecznie, czego i Tobie życzę. :)
I proszę, nie odbieraj tego jako osobistej nagonki, bo tak naprawę nie o Ciebie tu chodzi (każdy z nas popełnia jakieś błędy, mniejsze lub większe), ale o ogóle trzymanie standardów i dbałość o czystość języka.
A, odpowiadając na pytanie: kropki przed emotikonami, choć w ogóle lepiej nie wciskać emotek wszędzie, gdzie tylko się da, bo ich nadmiar utrudnia czytanie. :)
Re: olaboga xp
Jeśli przeglądarka podkreśla słowa na czerwono – to dobrze, tyle jesteś w stanie zrobić z dys-(tu wstaw odpowiednią nazwę).
Re: olaboga xp
Tak szczerze w moim wypadku ja zwycajnie mimo mieszkania w Polsce często mam większy kontakt z angielskim niż polskim. Wszystkie moje hobby a nawet szkoła w tym nie pomagają. Są dni kiedy jedyne polskie słówo jakie słyszę to cześć od rodziców. Do tego dla mnie polski internet prawie w ogóle nie istnieje więc jakikolwiek slang z niego wywodzący przelatuje mi przez uszy. Dlatego doskonale cię rozumiem^^ I szczerze osobiście lubię wtrynianie różnych obcojęzycznych słów, uważam to za ciekawe. Ogólnie jestem za wyluzowanym podejściem do języka.
Co do samego polskiego, cóż ortografia nigdy moją mocną stroną nie była i moje olewcze podejście do niej w tym nie pomaga. Do tego wow do osoby, która wspomniała o gwarze śląskiej xD.
Re: olaboga xp
A angielski wcale nie jest jakimś rozbudowanym językiem.
Weź sobie do ręki byle jakie angielskie napisy — powtórzeń od groma.
Po polsku da się zrobić tak, żeby nie było prawie ani jednego.
W angielskim nawet dobre grupy spamują powtórzeniami… więc który język jest tutaj ubogi? oo
Re: olaboga xp
Polski zwyczajnie jest językiem właśnie zbyt „bogatym”, upierdliwym w zasadach i wymowie. Do tego brak anonimowości oraz trudność w nauczeniu jest zarazem jego słabą jak i mocną stroną.
Wiedziałam, że się tu odezwiesz xD Widziałam wcześniej twój podobny wpis, napiszę więc w prost: my się tu nie zgodzimy. Ja lubię makaronizmy i slangi bo uważam je za interesujące i zwyczajnie wygodne a ty nie. Po twoim sposobie wypowiadania od razu zgaduję, że nie zmienisz mojego tutaj zdania a ja pewnie twojego.
Re: olaboga xp
Moderacja
a jednak...
Re: a jednak...
Re: a jednak...
Re: a jednak...
Re: a jednak...
Re: a jednak...
Re: a jednak...
Re: a jednak...
Podejrzanie wysoka średnia
Sailorkom póki co wystawiłam tróję. Czasem korci mnie, żeby tę ocenę podnieść, ale wtedy uświadamiam sobie, że nie, to nie seria stała się lepsza ani nawet znośna, to po prostu ja uodporniłam się bohaterki o twarzach tęskniących za rozumem, równie pustą i statyczną fabułę albo koszmarną grafikę komputerową, której ostatnio jakby mniej, bo bohaterki przestały się transformować (i dobrze, że przestały, odpoczęło od tego moje poczucie estetyki).
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Myślę, że są dwa podstawowe powody takiego stanu rzeczy:
Pierwszy i najważniejszy to ocenianie serii na podstawie kilku pierwszych odcinków – a niekiedy w ogóle na podstawie 1(sic!) tylko odcinka (nie żeby w przypadku SMC były one warte 7‑8 punktów, jednak zachłyśnięci fani z pokolenia „Moonies” ocenili prawdopodobnie sam fakt pojawienia się po latach ich ukochanej serii). Osobiście wielokrotnie spotkałam się z opiniami typu „obejrzałam/em pierwszy odcinek i to jest najlepsze anime ever/najgorsza seria, jaką widziałam/em. Zawsze bawiły mnie takie komentarze, jednak jak świat długi i szeroki pojawiały się i zapewne pojawiać się będą nadal. Bo przecież na świecie (a w Polsce w szczególności) mamy samych wybitnych psychologów, którzy po pierwszym spojrzeniu na okładkę potrafią bezbłędnie ocenić zawartość jakiegoś dzieła.
Po drugie całkiem prawdopodobnym jest seria spodobała się osobom, do których prawdopodobnie została skierowana – czyli 12‑13 latkom o romantycznym (i lekko naiwnym) usposobieniu. Nie oszukujmy się – młodsze osoby niejednokrotnie (oczywiście są wyjątki) zwracają znacznie mniejszą uwagę na oprawę audio‑wizualną jakiegoś tytułu skupiając się niemal wyłącznie na fabule i bohaterach, utożsamiając się z nimi (wiem z autopsji :)). Jako że jednak oni pozostają w milczeniu wstydząc się przyznać do swojej słabości i cichaczem oceniając po swojemu dany tytuł, mamy sprzeczne opnie – niby seria kiepściutka, niby same zgrzyty, a jednak niezłe oceny.
Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka innych powodów: moja koleżanka np. też wysoko oceniała SMC, ponieważ stwierdziła, że sentyment do tej serii jest tak duży, iż po 20 latach i tak będzie się radować oglądając swoją ukochaną „bajkę”.
Re: Podejrzanie wysoka średnia
w każdym razie tutaj przyznaje bez bicia, popełniłam błąd xp wystawiłam entuzjastyczne 5 pod wpływem swojego największego hurra optymizmu, zaraz po odcinku nomen omen piątym xD moim zdaniem najlepszym :3 o przedstawieniu Mako x3 w którym pierwszy raz poczułam odrobinę ducha starej serii i który w sumie mi się podobał…
co prawda potem miało się okazać, że był to pierwszy i prawdopodobnie jedyny w miarę dobry odcinek xp jakiś wypadek przy pracy czy coś xp bo potem było już tylko gorzej :(
i niestety obecnie jakiekolwiek moje nadzieje i optymizm związane z tą serią rozwiały się już zupełnie :( nie wierzę żeby druga połowa miała coś więcej w tym temacie zmienić :( puki co to takie zawiedzione 3 albo wymęczone 4 xp
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Ogólnie z tego powodu zdecydowanie za cenniejsze uważam uargumentowane opinie ,które mówią czemu konkretnie coś się podobało/nie podobało niż wypowiedzi w stylu „spoko anime, daje 8/10”.
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Oczywiście tego typu zachowanie nie musi dotyczyć tylko tej serii, tylko anime, czy wręcz tylko tekstów kultury. Dobrze pamiętam, jak na największym polskim forum poświęconym Hetalii ktoś w dziale off‑topowym założył temat na temat pewnej kwestii światopoglądowej. Praktycznie rzecz biorąc do pewnego momentu wszystkie posty, w tym otwierający wątek, były nacechowane negatywnie względem konserwatywnego podejścia wobec tego zagadnienia. Gdy w tym temacie w końcu odezwało się parę osób mających do tej sprawy podejście właśnie konserwatywne, zaczęto je pytać, dlaczego nie wypowiadały się wcześniej. Jednym z motywów ich postępowania było to, że te osoby najnormalniej w świecie po przeczytaniu poprzednich opinii o tej kwestii najnormalniej w świecie bały się wyrazić własne zdanie.
W przypadku tego konkretnego serialu mogą dochodzić jeszcze czynniki niezwiązane z Tanuki: po prostu chociażby na takim Tumblrze ta seria jest hejtowana (nie mówię o mniej lub bardziej konstruktywnej krytyce, tylko o hejcie) do tego stopnia, że ludzie, którzy nie czują względem tej serii nienawiści bądź silnej niechęci, musieli stworzyć osobny tag, w którym mogliby dyskutować lub wrzucać rzeczy związane z Crystalem. Ten zabieg nie powstrzymał przeciwników Crystala, bo i tak przynajmniej jedna osoba tagowała swoje silnie negatywne posty tagiem dla osób niebędących przeciwko temu tytułowi, a gdy ktoś ją pytał, dlaczego tak robi, odpowiadała, iż czyni tak, „bo może”. Ludzie niemający szczególnie wiele do zarzucenia tej serii po kontakcie z antyfanami na takim Tumblrze i poczytaniu komentarzy na Tanuki mogą najnormalniej w świecie nie mieć ochoty na włączanie się w kolejną dyskusję na ten temat, bo są tym zmęczeni.
Jak można się domyśleć z powyższego wywodu, piszę nie tylko z perspektywy potencjalnego fana Crystal, ale i z mojej własnej, choć nie uważam tej serii za dobrą (moja aktualna ocena krąży między 5 a 6). Podczas mojego poprzedniego udzielania się na stronie komentarzy tego anime praktycznie rzecz biorąc nie pisałam, jak oceniam ten serial (poza tym, iż nie podoba mi się, że twórcy tak ściśle trzymają się pierwowzoru mangowego), właśnie z powodów zbliżonych do powyższych. Strona graficzna raziła mnie praktycznie rzecz biorąc tylko parę razy (vide wydłużająca się ręka Usagi podczas transformacji i schrzanienie perspektywy w pierwszym odcinku z Rei, gdy wydaje się, że wojowniczka z Marsa ma dłonie wielkości reszty swojego ciała), co zaś do fabuły – praktycznie rzecz biorąc są tu powielane błędy z mangi (zbyt szybka akcja, brak rozwoju relacji między większością postaci), więc moje zastrzeżenia względem twórców w tym przypadku brzmią raczej „Niepotrzebnie postanowiliście na początku, że będziecie tak mocno trzymać się mangi” niż „Skąd wam taka głupota przyszła do głowy?!”.
Osobiście uważam, że Crystal trzeba traktować przede wszystkim jako ziszczenie marzeń Naoko Takeuchi, że jej wizja zostanie przełożona na język anime dokładnie tak, jak sobie to wymarzyła, a nie tak, jak wymyślili sobie twórcy serialu sprzed dwóch dekad, przy czym o niektórych z ich pomysłów dowiadywała się dopiero podczas oglądania danego odcinka w telewizji. Pod takim względem IMHO nie jest to zła pozycja. Poza tym – niezależnie od tej kwestii – Sailor Moon Crystal i tak jest lepszym tytułem od animowanej wersji Hetalii (moja ocena to 4/10, przy czym się zastanawiam, czy nie oceniłam zbyt wysoko), która na Tanuki ma średnią ocen wyższą o 0,33, choć ma gorszą grafikę, o fabule nawet nie wspominając (tak, biorę pod uwagę fakt, iż to serie o różnych gatunkach i założeniach), a także jeszcze mniej odchodzi od mangowego pierwowzoru.
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Raczej w małej ilości wypowiedzi pozytywnych upatrywałabym fakt, że zawsze znacznie chętniej człowiek przelewa na słowa pisane swoje żale i wzburzone negatywne emocje, niż chce mu się porządkować i ładnie układać te pozytywne :)
Każdy recenzent pani też to przyzna, że dużo łatwiej pisać recenzję negatywną, wytykając litanię wad, niż pozytywną, argumentując przekonująco i rzetelnie zalety danego tytułu :)
Proszę się nie bać wypowiadać. Więcej pogody ducha i dystansu życzę, i pozdrawiam :)
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Zgadzam się propo tego, że łatwiej pisać o negatywnych rzeczach – nie wspominając już o tym, że lepiej czyta się recenzje bardzo złych tytułów niż tych bardzo dobrych ;)
Dziękuję za życzenia (zwłaszcza więcej dystansu by mi się przydało) i również pozdrawiam :)
A tak poza tym – czy mój wiek w profilu jest na tyle zaawansowany, że trzeba tytułować mnie panią? ^^;
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Re: Podejrzanie wysoka średnia
Dlatego właśnie zwracam uwagę nie tylko na średnią ocen, ale i na ich odchylenie. Teraz wygląda to tak:
Średnia: 6,51
σ=2,42
Odchylenie to ok 2,5 czyli oceny średnio wahają się od 4 do 9 (wykres z kolei wygląda prawie jak widelec). Spory rozrzut (osobiście trzymam się niższej granicy), ale daje już jakieś pojęcie o całości. Skoro są dwie grupy (jedna kocha, druga nienawidzi) to musi być coś na rzeczy.
Wrażeia po 9 odcinku.
Usagi w tym odcinku zachowywała się jak… niespełna rozumu. Dosłownie xD kliknij: ukryte Nagle zaczynała krzyczeć i przypominać sobie o Taxido, jakby 5 sekund temu o nim nie pamiętała. Ja rozumiem, że szok i te sprawy, ale to było… no, psychiczne xD Zaczęłam przez to też zauważać, jaki sztuczny głos ma Mitsushi Kotono. Zwłaszcza ten krzyk, kiedy Srebrny Kryształ się pojawił i inne… krzyki. Wcześniej mi to nie przeszkadzało, więc skoro ja już zauważam, że z seiyuu jest coś nie tak… to faktycznie jest coś nie tak =_='
Łebek Artemisa jest w dalszym ciągu… okrągły. Luny też, ale jakoś na nim najlepiej widać. Jakby go rysowali cyrklem, w dodatku odmierzając dokładnie tę samą odległość od ust i oczu… Brrr, biedny kotek ;_;'
Przeszłość Serenity i Endymiona. kliknij: ukryte Oni nie mogą być razem. Bo Ziemianie i „Księżyczanie” nie powinni być razem. Bo takie są boskie prawa O.o WTF, ja się pytam, WTF?! Skąd oni tego Boga wytrzasnęli?! Chyba jakąś inną Biblię tam mają… Logiczne wyjaśnienie powinno brzmieć coś w stylu: bo są z innych planet, bo inna kultura, bla bla bla, bo jeśli jedno zamieszka na planecie drugiego, to kto w tym czasie będzie rządził na drugiej planecie? I tak dalej =_=' A nie jakiegoś Boga w to mieszać. Boże, widzisz co z tobą robią i nie grzmisz XD
Fajnie, że generałowie pamiętają Endymiona. Fajnie, ale to, jak to pokazali było po prostu sztuczne i mało przekonujące. Takie, kliknij: ukryte podchodzą do Endymiona i „Ja skądś znam tego faceta”. „No, ja też go skądś znam”. „Wiecie, ja chyba też”. „A ja go nie znam wcale” <= Bo Kunzite się wyłamał xD I nie chodzi mi o jego wyłamanie się, bo akurat dobrze, że się wyłamał. Ale i tak cała scena brzmi sztucznie. Jak całe to anime, oczywiście xD
W ogóle ciężko określić czas w tym anime. Usagi budzi się z płaczem i zastanawia, ile to już razy budziła się z tym płaczem. Co sugeruje, że minął miesiąc, dwa albo licho wie ile, od czasu porwania Endymiona. Jak dla mnie to minęło pół dnia. Mało tego, Sailorki też insynuują, że minęło trochę więcej czasu, ale jeśli tak, to ile? Usagi tydzień siedziała zamknięta w pokoju? Rodzina się nie martwiła?! Co one w tym czasie robiły?! =_=' Ba, co Królestwo Ciemności robiło?! I wiele innych pytań, na które nie dostanę odpowiedzi xD
Parę ujęć było ładnych, ale Usagi nadal ma ekspresję jak Bella ze Zmierzchu, otwarta gęba i pusty wyraz twarzy. W scenie z długimi włosami miała chyba wyglądać ładnie… a no miała, ale w sumie nie wyglądała.
Jeszcze co do fabuły. kliknij: ukryte Boże, Beryl zabiła Endymiona. Beryl nie kocha Endymiona ;_; Toż to jakieś fabularne nieporozumienie xD Że już nie wspominam, że ta paskudna mozaika panoramiczna na jej gębie podczas gdy atakowała Endymiona była no… paskudna. I po co to, skoro i tak widać, że to ona?! XD
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Właściwie porzuciłam oglądanie SMC po chwartym (chyba) odcinku, ale przyszedł jakiś atak potrzeb masochistycznych, więc odpaliłam tę dziewiątkę i… matko i córko. Zgadzam się absolutnie ze wszystkim, co napisałaś xD dodam od siebie, że większość odcinka po prostu się śmiałam, przed samą końcówką zaś pojawiło się nieprzyjemne uczucie, że niby wydarzyło się całkiem sporo, a tak jakby 20 minut o niczym.
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Co do Usagi, nie tylko ma wiecznie zdziwiony dzióbek, ale i umalowany dniem i nocą, krzywo w dodatku. Która normalna dziewczyna śpi z makijażem?
Ciekawe, jak załatwią sprawę z generałami…
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Normalna to nie, ale obiło mi się o uszy że Takeuchi była do tego zdolna, a że Usagi jest w jakimś stopniu jej autoportretem…
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
wiedziałam tylko, że rodzice i brat Usagi są wzorowani na rodzinie autorki…
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
no widzisz, popełniłaś podstawowy błąd ;) dodałaś słowo „normalna” :p ano normalna to żadna :p ale większość panien w filmach/serialach/anime to już tak xD i to nagminnie xD
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
A jak było w starej wersji?:) Akurat do takich spraw bym się nie przyczepiała bo to nie nowość i jak ogląda się to z niektórymi odcinkami ze starej wersji to nie stanowi żadnej przeszkody. W tej serii są o i wiele gorsze rzeczy do których można mieć zarzuty :)
Re: Wrażeia po 9 odcinku.
Nic nie gonią
Ważna informacja
Zauważyłam, iż – sądząc po wypowiedziach osób komentujących ten serial – nikt (lub prawie nikt) tutaj nie wie o istotnej rzeczy związanej z tym serialem, a która jest znana w fandomie Sailor Moon (a przynajmniej w jego dużej części) na Tumblrze przynajmniej od przełomu sierpnia i września (czyli od okresu między premierami czwartego i piątego odcinka). Otóż Sailor Moon Crystal będzie opowiadać o walce Sailor Senshi nie tylko z Królestwem Ciemności (pierwsze 13 odcinków), ale i z Bractwem Czarnego Księżyca (kolejne 13 odcinków) – wynika to z wywiadu z twórcą Crystal, który powiedział, że każdy kolejny odcinek Crystal będzie odpowiadał każdemu kolejnemu epizodowi mangi. Już wcześniej zwracano uwagę na tę możliwość (chociażby przy okazji premiery teledysku do „Moon Pride” – pojawiają się w nim bowiem zabudowania Kryształowego Tokio, czyli siedziby Neo Queen Serenity i Króla Endymiona), ale dopiero ta wypowiedź to potwierdziła.
Co prawda część fanów nadal jest przekonanych, że te 26 odcinków będzie tylko o Królestwie Ciemności, ale to wynika ze świadomie bądź nieświadomie rozsiewanych plotek (chociażby osoba/osoby odpowiadająca/odpowiadające za TVTropes nadal traktuje informację o Królestwie Ciemności jako jedynym przeciwniku Usagi & Co. w Crystal za pewnik), tak samo jak było w zeszłym roku fanartami przedstawianymi jako prace koncepcyjne osób tworzących reboot Sailor Moon.
ręce opadają
byle jak najszybciej, byle upchać jak najwięcej, byle‑jak… a summa summarum po początkowym zachłyśnięciu nowością, otrzymujemy puste kalorie i pozostający niesmak :(
Re: ręce opadają
Osobiście uważam, że to dobrze, nie wyobrażam sobie rozciągnięcia fabuły „Classic” na 26 odcinków. To już i tak się wlecze, a jeszcze z fillerami poziom nudy byłby zabójczy dla organizmu widza. Lepiej niech pokażą Ayakashi Sisters, Diamanda i resztę. A najlepiej, żeby trzymali się mangi i jej krwawej, hardkorowej historii bez ugrzecznień… skoro to ma być wersja poprawna według pani Takeuchi.
Re: ręce opadają
Przepraszam jeśli źle zrozumiem czy coś, nie chcę nikogo obrazić ale CO? Gdzie, kiedy i jak manga jest hardkorowa… Ostrzegam bardzo mocna opinia. Dla mnie osobiście to jedna z najgorszych mang jakie czytałam, chaotyczna, pusta, brzydko narysowana, bez charakteru po obu stronach „konfliktu” ( wygląda to tak jakby Takeuchi myślała, że istnieje tylko jeden typ charakteru ) a co najgorsze omal całkowiccie nie odrzuciła mnie od mang, gdybym później nie przeczytała Oh.My Goddess to bym dzisiaj nie miała nic z swojej kolekcji. Dosłownie wszystko co było warte oglądania było oryginalnymi fillerami w anime, śmiem nawet stwierdzić, że filler o drzewie był milion razy lepszy niż cokolwiek w mandze. Obecnie co prawda do anime nie mam nostalgii i niestety nie trawię nawet odcinka ale każda drobnostka jaką kiedykolwiek ceniłam w SM, każde zdarzenie czy charakter postaci nie pochodzi spod pióra Naoko. Chociaż dziękuję ci( to nie sarkazm ) za obraz mangi Apocalipse no Toride w kresce Takeuchi jaki mam obecnie w głowie, zarazem przerażający jak i zabawny.
Jednak zdadzam się, że jeśli chcą być dokładną ekranizacją to po co przedłużać, ba bez problemu da się zrobić jeden odcinek = jeden tom i niewiele się straci. Szczerze mówiąc sama ucieszyłam się z pomysłu zrobienia dokładnej ekranizacji, w końcu większość ludzi uważa, że bycie „mroczniejszym” jest lepsze czy manga zawsze bije na głowe anime( w większości tu się zgodzę ale są wyjątki gdzie twórcy poprawili pierwowzór, dobrym innym przykładem jest Inuyasha ).Tutaj zgadzam się całkowicie z wypowiedzią Ariel.
Tak naprawdę tylko jedna rzecz mnie dziwi jeśli chodzi o fanów SM. Dlaczego w ogóle mieliście jakiekolwiek nadzieję na dobrze technicznie zrobioną serię od współczesnego Toei? Już dawniej nie było dobrze z ich jakością a co dopiero teraz kiedy mimo posiadania środków wolą ruch przedstawić poruszaniem „kliszy”. Do tego podoba mi się wypowiedź o szkodliwości fillerów, zwłaszcza jako fanowi One Piece'a gdzie obecnie fani wręcz błagają Toei o fillery bo jeden rozdział = jeden odcinek daje tępo schorowanego ślimaka.
Re: ręce opadają
Nie miałam nadziei na „coś dobrego”, przewidywałam raczej sytuację jak z „Lśnieniem” Kubricka i „Lśnieniem” Kinga i miałam rację.
Nie jestem pewna, czy fillery poprawiłyby poziom tego czegoś, raczej powinni przyspieszyć akcję i tempo nadawania (np. co tydzień), a najlepiej wydać na płycie jako OAV bez bawienia się w puszczanie tego w TV. Oglądam wyłącznie z ciekawości, bo chcę poznać historię „mhroczną”, a od mangi mnie odrzuca mimo szczerych chęci.
Re: ręce opadają
Mi osobiście w mandze również brakowało humoru i zwłaszcza drobrnych cech jakie każda Sailorka miała. Ktoś ładnie powiedział, że w oryginale oprócz Usagi i Minako reszta była tylko elementem tła. Ponadto pierwsze anime było znacznie bardziej uniwersalne demograficznie( twórcy dodali chociażby specyficny humor czy więce akcji by zachęcić również chłopaków do oglądania ) natomiast manga jest znacznie bardziej hermetyczna. Mówię to z pamięci bo jak pisałam z powodu mojego gustu obecnie nie potrafię obejrzeć nawet odcinka.
Nie o to mi chodziło. Mówiłam o animacji. Dużo osób z jakiegoś powodu nastawiła się na dobrze wyglądające anime tylko, że przy Toei jest to niemożliwe.
Re: ręce opadają
A co do Toei – ja się kompletnie nie znam na tych producentach i nie zwracam na to uwagi (nie licząc może Ghibli albo coś takiego), dla mnie każde anime, każdy producent powinien świetnie odwalać swoją robotę ._. I serio nie widzę różnicy między Toei a innymi… No dobra, teraz już może zacznę widzieć, po tych Sailorkach… =o=' i zapamiętam – Toei to ci co nie umieją rysować xD (Do dzisiaj się zastanawiam, jak można oceniać anime po wytwórni albo po samych seiyuu… No jakieś nieporozumienie to jest XD).
Re: ręce opadają
Toei kojarzę tylko z Digimonów, które wzorem Pokemonów występowały w rogalikach, chipsach itd.
Co do „Crystal”, mam identyczne zdanie. Oglądając to, mam uczucie dyskomfortu, jakbym szła przez jakieś ciągliwe bajoro i nogi by mi grzęzły… tak ciągnie się akcja w „Crystal”. Dlatego jestem za przyspieszeniem, niech się ten żółwi marsz już skończy.
Re: ręce opadają
Jednym słowem nie wierz we wszystko co usłyszysz od fanów. Zwłaszcza, że dla niektórych same uśmiercanie postaci jest „mrokiem”. Poza tym, może ja się nie znam na Shoujo ale jestem pewna, że magazyn by na „namiętność” raczej nie pozwolił. Nie wiem jak z trupem, mogę jedynie powiedzieć jak jest w przeciwnej demografii.
Re: ręce opadają
Kiedy stare anime leciało, człowiek był młody i na studiu się nie znał, a jak odświeżałam serię, też jakoś umknęło.
Też myślę, że więcej jest domysłów i podtekstów niż obrazków, dlatego zamierzam przeczytać mimo wstrętnego angielskiego tłumaczenia („Bunny” itd)...
Re: ręce opadają
Ech, cenzura była zawsze. Krótko mówiąc na więcej pozwala magazyn niż stacja TV, to i oczywiście próba sprzedania DVD bez czarnych plam. Chociaż w sezonie letnim Pierrot zrobił odwrotnie i bardzo dużo krwi dodał w Tokyo Ghoul( manga o dziwo zostawia wiele twojej wyobraźni ) a później to ocenzurował… jaja totalne xD
Właśnie tak nie jest. Sama bym chciała by wszystkie studia miały poziom takiego Bones( chcociażby oba FMA ) ale to tylko marzenia. Powiem ci jednak, że warto widzieć różnicę( często nawet nie musi się mieć takiego świra na tym punkcie jak ja, ciężko bowiem nie zauważyć problemu gdy każda scena akcji to pokaz slajdów a rozmowa jest ciągle pokazywana od tyłu by nie animować ust ) jaka jest między postrzególnych wytwórniami. Chociażby takie Gonzo nigdy wiernej adaptacji nie zrobiło. W wypadku Toei jest to zwykła oszczędność, jest to bardzo stare studio i niestety robi wiele po najmniejszych kosztach. W tym sezonie chociażby już spaliło ekranizację World Trigger. Jednak to studio też zrobiło pierwsze anime SM, DB/Z/GT jak również Mononoke, Też w rysunku nie są najgorsi to w animacji mają problem. Rysunek wychodzący z modelu nie jest problemem to powód dlaczego jest, jeśli postać w między klatce wygląda zdeformowanie często jest to zabieg by nadać płynności ruchowi natomiast jeśli deformacja jest na nieruchomym kadrze to często pośpiech. Widziałam jak nowe SM wygląda i jeśli pewne dowody to między klatki częśc jak np. chodzenie zrobione z pętli kilku ruchów to zwyczajne tzw. lazy animation.
Nie wiem jak z innymi ale ja zwracam uwagę na studio bo to właśnie animacja( mówiłam, że mam świra na tym punkcie ) jest dla mnie w anime najważniejsza. Zwyczajnie jestem ostrożniejsza przy braniu się za produkcje pewnych wytwórni bo poparzyłam się kilkukrotnie( Deen ) czy nie mam zaufania do ich adaptacji( np. nigdy nie obejrzę anime Pierrota bez znajomości oryginału ). Z drugiej strony wiem, że jak wybiorę coś od np. I.G dostanę chociażby coś przyjemnego dla moich oczu.
Re: Ważna informacja
Hilariously!!!! Chyba najgorsza informacja dotycząca tej serii.
Zgadzam się w 100%. Tylko siąść i płakać. Jeśli przy drugim sezonie nie zmieni się ekipa realizacyjna (tak, wiem – pobożne życzenie), to chyba jednak nie dam rady dotrwać do końca SMC. Zbyt wiele mnie to kosztuje, a zdrowie (zwłaszcza psychiczne) ma się tylko jedno. A już powolutku zaczynałam wierzyć, że seria raczkuje w stronę „promyczka nadziei” dla fanów (czyli poprawia się w ślimaczym tempie z odcinka na odcinek). A ona po prostu zbliża się ku końcowi. W dodatku w tak samo żałosny sposób jak na początku. Bo jeśli jedne z najbardziej emocjonujących odcinków mają tak wyglądać… To ja nie mam więcej pytań.
W Świętego Mikołaja też nie wierzę…
Re: Ważna informacja
Tylko niech na tym poprzestaną, bo jak wezmą się za S‑ke i tak ją spierdzielą, to specjalnie pojadę do Japonii i ich naprostuję :P
Re: Ważna informacja
Re: Ważna informacja
ale ja myślałam, że może po prostu chcą mieć jak najszybciej z głowy przedstawienie wszystkich Sailorek i postaci :p (w końcu każdy nawet nie siedzący w fandomie SM orientuje się mniej więcej, że głównych było pięć i jak plus minus wyglądały, nie mówiąc o spoilerach z samego openingu xD ) i że jakieś ewentualne fillery zaczną się później kiedy już ich będzie komplet xD nie wiem, pewnie za naiwna byłam -_-"
Re: Ważna informacja
Re: Ważna informacja
Amarette – no, tak też mogło być… Ja osobiście hołduję zasadzie harmonii i równości, tzn. jeśli mieliby dawać zapychacze, to powinni je równo rozłożyć po całej serii, jeżeli zaś robią zupkę instant… to niech już do końca będzie to zupka instant. Przynajmniej będzie harmonia i nie będzie aż takiego rozdźwięku między np. początkiem a końcem serii… I chyba dlatego sama też doszłam do takich wniosków, że to będzie Classic + Rka xD Co nie znaczy, że nie chciałabym by jednak poprawili na lepsze tę serię… Poza tym – tak biadolimy na tę serię, ale co tu się oszukiwać? Ona jest beznadziejna, bo manga jest beznadziejna. Mangę czytało mi się dobrze, lubię tę kreskę, podobało mi się to, że fabuła się różni, ale to co uchodzi w mandze, niekoniecznie uchodzi w anime. Przy czym sama nie wiem, czy faktycznie „uchodzi”, czy to tylko kwestia sentymentu i tego, że czytałam tę mangę XX lat temu, de fakto będąc dzieckiem. Aczkolwiek już wtedy nie podobało mi się potraktowanie wrogów po macoszemu, zresztą zarówno wrogowie, jak i Sailorki to bezpłciowe kukły bez charakteru, a wrogów w ogóle traktowała Naoko jak mięso armatnie. Może w dalszych seriach było lepiej, ale z moją sklerozą ciężko mi to stwierdzić xD Cieszę się, że Naoko wymyśliła aż tylu wrogów, bo dzięki temu scenarzyści anime mieli pole do popisu, ale osobiście uważam, że powinna była zmniejszyć ilość wrogów, a za to dać im większą ilość czasu… choć byłoby to dziwne, gdyby taka Beryl miała jednego czy dwóch podwładnych, ale już wszystko jedno, nie mam aż takiej wyobraźni do tego xD Podsumowując – to twórcy anime zrobili z tej serii majstersztyk, nie Naoko. Naoko wymyśliła świat, bohaterki, ogólny zarys fabularny – nie wymyśliła tego, co najbardziej kocham w Sailorkach – charakternych wrogów (Sailorek też), w ogóle im nie wymyśliła charakterów… no i humoru. To co się teraz dzieje w Crystalu to dowód na to, że nie zawsze manga jest lepsza od anime xD
Re: Ważna informacja
Mogą się przypadkiem zdziwić, jak się okaże, że – ups! – ale pięć odcinków na to nie starczy. „Zupka instant”, nie ujęłabym tego lepiej. Nadal tkwię w przekonaniu, że to anime jest dodatkiem do tych wszystkich charmsów, kart, ozdobnych pudełek i innych „dodatków” wydań DVD/Blu‑Ray, nie na odwrót.
Po prostu komentarz
Oczywiście wszyscy wiemy skąd się te więzi między bohaterami biorą kliknij: ukryte retrospekcje nam to wyjaśnią ... mam nadzieję.
Mimo to tu na Ziemi powinni jednak dać naszym dziewczętom czas na zaprzyjaźnienie się. Bowiem teraz widz jest zmuszony przyjąć na wiarę, że grupka nieznanych panien, po kilku spotkaniach i krótkich walkach stała się sobie bliższa niż rodzina. Tymbardziej uczucie rodzące się między Usako i Mamośkiem… Tu już w ogóle odczuwam silny zgrzyt. No chyba, że twórcy tego czegoś pragną wmówić widzom, że tak wygląda miłość od pierwszego wejrzenia.
Aż cisną mi się na usta słowa starego przeboju grupy Maanam: Jeszcze wczoraj nieznany,
Poznany od niechcenia.
Piękniejsza od wszystkich,
Miłość od pierwszego wejrzenia… itp, itd.
Nie zamierzam streszczać odcinka. W sumie trochę się działo, ale zapewne każdy komentujący i tak się z nim zapoznał. Daruję sobie też pastwienie się nad oprawą audio‑wizualną. Pozostaje mi zatem ocenić, to co zobaczyłam…
Proszę Państwa tragedia w trzech (a w tym wypadku w sześciu) aktach dobiega powoli końca. Bo odcinki siódmy i ósmy napawają optymizmem. Kto wie, jeśli obecny poziom się utrzyma aż do samego końca, będzie można serii wystawić więcej niż jedno czy dwa oczka. A może (Boże broń!!!!)nawet ją komuś polecić?
Re: Po prostu komentarz
Re: Po prostu komentarz
Ależ ja Cię doskonale rozumiem. Porzuciłeś serię, która przyniosła Ci jedynie ogromne rozczarowanie. Nie ma w tym nic złego. Zgadzam się również, że porównywanie tego paszkwilka z oryginalną wersją Sailorek sprzed 20 lat kompletnie mija się z celem, bo to jak porównywanie maluszka z najnowszym bmw albo mercedesem klasy a.
Dlatego już przestałam to robić. Przestałam też pastwić się nad tym koszmarkiem, bo to niczego nie zmieni. Ale zaczęłam doszukiwać się jakichś pozytywów i muszę z lekkim zaskoczeniem przyznać, że w dwóch ostatnich odcinkach w końcu je dostrzegłam. Niewielki bo niewielkie, ale to i tak zawsze coś.
A porzucenie serii traktuję jako absolutną ostateczność. I bynajmniej nie dlatego, że postanowiłam potrenować swoją cierpliwość i jako cel obrałam sobie dotrwanie do końca SMC. Po prostu po tylu latach rozłąki z postaciami, które miały niebagatelny wpływ na rozwój mojej osobowości (do czego nie wstydzę się przyznać) i z którymi utożsamiałam się przez długi okres czasu, trudniej byłoby mi wyłączyć dany odcinek i o nim zapomnieć, niż zacisnąć zęby i obejrzeć go do końca. Nie wiem czy to bezdenna głupota czy skrajna naiwność, czy też połączenie tych obu cech, ale wiem, że za dwa tygodnie i tak odpalę kolejny epizod SMC i będę się modliła, żeby przynajmniej utrzymał poziom dwóch ostatnich, bo wtedy da się to jakoś oglądać.
Pozdrawiam
Re: Po prostu komentarz
SM Crystal to coś znacznie gorszego. Po pierwsze jest to anime, na czym japończycy powinni się znać ;) Po drugie zabrali się za niesamowicie znany tytuł. Po trzecie mowa jest o 20‑leciu SM. I co w obliczu tych faktów wyrosło? Nic, ponieważ jeszcze nie przebiło się przez dno.
Re: Po prostu komentarz
Hmm… W zasadzie dwa ostatnie odcinki lekko się przebiły. Oglądałeś je w ogóle, czy też pozostałeś wierny swojemu postanowieniu o porzuceniu serii?
Oczywiście to, co dzieje się w tych odcinkach nie zasługuje nawet na miano przeciętniaka. To wciąż słabizna i cienizna. Banalne dialogi (powiedziałabym wręcz infantylne – choć pełne patosu), koszmarna kreska, tragiczna animacja… Jednak ewidentnie na ekranie coś się poruszyło. A to za sprawą niewielkiego progresu fabularnego. Jak to się dalej potoczy, nie wiem. Wierność mandze ma jak widać kilka plusów (choć oboje wiemy, że to jedynie wierność pozorna, bo kilka faktów już przeinaczono).
Mimo wszystko zachęcam do „ogarnięcia” tych odcinków, w których akcja nabiera tempa. Być może wówczas zmienisz zdanie przynajmniej w kwestii darowania sobie tego tytułu. Choć oczywiście nie zamierzam Cię na siłę przy nim zatrzymywać. Bo nie oszukujmy się… Nie ma za bardzo przy czym.
Pozdrawiam
Uwagi po 8 odcinku
Zastanawiam się też nad jednym – na razie idą łeb w łeb z mangą, jedyną różnicą jest pozostawienie generałów przy życiu, więc jak twórcy do licha ciężkiego chcą nabić te 26 odcinków? Nijak tego nie widzę. I boję się zastanawiać jak zmienią końcówkę (bo na to się zapowiada), gdyż nie wydaje mi się by cokolwiek dobrego z tego wyszło. No cóż. Będę nadal oglądać i czekać. Aczkolwiek nie powiem, że niecierpliwie.
Re: Uwagi po 8 odcinku
Nie dla fanów.
Bezduszna ekipo produkcyjna, nie wybaczę wam tego! Nie macie prawa niszczyć słodkich dziewczęcych wspomnień tworząc inną, wypraną wersję tej historii! Zabraliście jej blask tylko po to by zaspokoić płytkie aspiracje i napchać swoje kieszenie pieniędzmi!
Ja, wierna fanka Sailor Moon, komentując Wasze poczynania zamierzam ukarać Was w imieniu Księżyca!
*
T.T Nie mogę.. Muszę skomentować. Tego się NIE DA oglądać. Jestem po podejściu nr. 2 do pierwszego odcinka. Skubnęłam drugiego. AAAAA!!!! Wstrętne, drętwe i nijakie. Jak ONI mogli ?!
Postacie wyglądają jak rysowane w Paincie, kreska wali pikselozą..
Muzyka? Błagam… Chórki w trakcie transformacji SM to jest jakaś…( nie mam słów).
Tła, dynamika, kolory, humor… Wrzucę do jednego worka: Nic. Anemiczność i pustka.
Zgadzam się z wcześniej komentującymi: ktoś chciał zarobić i zrobić to jak najniższym zarówno kosztem, jak i nakładem pracy.
Coś co było energetyczną i barwną historią zmieniono w… muł, dno i wodorosty. Cóż, kpina.
Na pocieszenie myślę że oryginału i tej.. nędznej „reprodukcji” nie da się porównywać, bo po prostu muszą być traktowane oddzielnie.
Pierwsza „Sailor Moon” obroni się sama, bo ci co ją oglądali -nie zapomną, a ci co zobaczą na pewno się wciągną. :D To po prostu kawał duszy i naprawdę świetnej roboty twórców.
„Sailor Crystal” odejdzie w zapomnienie zaraz po ostatnim wyemitowanym odcinku, bo jest wyłącznie ledwie sprofanowanym „cieniem” pierwowzoru, a właściwie czymś co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Tutaj nie postarał się już nikt i to po prostu czuć.
Można spróbować zerknąć, ale tylko po to, żeby się rozczarować. Dzięki serwerom ;) za to, że jak się trafi na coś takiego, lub po prostu przyjdzie ochota, to można usiąść i znaleźć tą oryginalną „Czarodziejkę z Księżyca”.
Re: Nie dla fanów.
Re: Nie dla fanów.
Re: Nie dla fanów.
Ja tam chyba jednak wolę mangę od tego koszmarka. Abstrahując od tłumaczenia i fabuły to mi się właśnie ta zwiewna, nieanatomiczna i pełna uroku kreska podobała… Kresce w Crystalu daleko do zwiewności, jej nieanatomiczność i koślawość jest uroku kompletnie pozbawiona, ale to pewnie dlatego, że taka kreska nie nadaje się w ogóle do animowania. Po prostu mieli ją zmienić xD No cóż xD
Re: Nie dla fanów.
Odcinek 8.
Serio, jak Ami i Rei, gdy się pojawiły, wyglądały paskudnie, nie licząc może paru ujęć, tak Minako‑chan i Mako‑chan – jak się pojawiają – obie są prawie śliczne. A przynajmniej Mina miała dużo ładnych ujęć w tym epku…
Artemis wygląda i brzmi fatalnie… Taki okrągły ten łebek, taki… za okrągły, a głos jak u starego dziadka – zdecydowanie źle dobrali seiyuu =-=' Natomiast Luna w jednym momencie mi ładnie wyglądała – tak jakoś ładnie te jej wielgachne oczęta wyglądały, prawie że uroczo (jak rozmawiała z Artemisem i gapiła się w niego jak ciele w malowane wrota… no prawie uroczy kotek xD)
W przeciwieństwie do Miny, niestety, nasi generałowie w dalszym ciągu paskudni. Podoba mi się ta ich „wyblakłość kolorów” (Jak to nazwać?!), wyglądają inaczej niż Sailorki, tak niecodziennie, ale poza tym w dalszym ciągu mają krzywe i nieładne te mordki.
Dialogi w dalszym ciągu mnie rozbrajają infantylnością – te wszystkie banały w ustach Sailorek, kiedy tam zapewniały Minę w centrum dowodzenia, bla bla, nie chce mi się wymieniać.
Od początku zaś nurtuje mnie jedna kwestia – „Jesteśmy wojowniczkami? Mamy walczyć z wrogiem? Poprzednie wcielenia i ratowanie świata? SUPER, NIE MA SPRAWY ^_^ Kij, że mamy po 14 lat, kij, że możemy przy tym zginąć, kij, że ledwie się znamy i nie rozumiemy w ogóle, po co mamy dla prawie obcych ludzi, w tym całego świata, ryzykować własne życia, nam i tak to odpowiada! ^_^" <= No, one takie sprawiają wrażenie =_= Stare Sailorki też były zbyt dzielne, ale to nie było AŻ TAK rażące, a przynajmniej Usagi była beksą i tchórzem – pamiętam, jak zareagowała na wieść, kliknij: ukryte że jest księżniczką… Tutaj jeszcze nie wiadomo, jak zareaguje, ale i tak uważam, że jest zbyt odważna jak na siebie i zbyt łatwo i ona, i one to wszystko przyjmują. Poza tym w starych Sailorkach przynajmniej miały CZAS na to, żeby się poznać i naprawdę zaprzyjaźnić. Tutaj ja mam wrażenie, że im tę domniemaną przyjaźń wcisnął odgórny imperatyw, czy jak to się tam mówi, czyli pani Takeuchi, ewentualnie scenarzyści.
Podobały mi się w sumie dwie sceny – to jak Minako zwróciła się do Kunzite – to już coś znaczy! kliknij: ukryte Ona go pamięta! <3 Juhu, fajnie :3I to jak Usagi kliknij: ukryte rzuciła się na Mamoru i nawet go cmoknęła. To było prawie urocze. Prawie. Bo w dalszym ciągu zastanawiam się, skąd jej się wzięła aż taka reakcja, skoro kliknij: ukryte przecież Taksido ją ratował już miliard razy i czego tu się dziwić?! xD Jednak mimo że to było dziwne, to i tak dosyć fajne. W ogóle szkoda, że „prawie” robi wielką różnicę, ale cóż, to już jakieś plus dla tego badziewnego w treści i rysunku anime xD.
Ach, Sailorki latały w tym odcinku. Ale przynajmniej razem i jakoś wyglądało to normalnie. Za to Usagi chyba już całkiem nauczyła się sama lewitować… xD Taksido zresztą też. Oni są genialni xD.
Jeszcze jedna kwestia – ostatnia, ale tycząca się też poprzednich odcinków. Ja rozumiem, że seria krótka i mało czasu itp., ale i tak nie rozumiem, jakim cudem Usa i Mamo mówią do siebie per „Mamo‑chan” i „Usako” po tak krótkim czasie znajomości. Z tego co pamiętam to do końca Classica Usagi mówiła „Mamoru‑san”, a na per „chan” i inne zdrobnienia byli ze sobą chyba dopiero w Rce, czyli jak już byli oficjalnie parą. To zdecydowanie do Japońców nie pasuje =_='...
Czyżby jakiś przełom?
Jednak do rzeczy:
kliknij: ukryte
Rozmowa Mamoru z Usagi na początku odcinka kompletnie bezpłciowa. Wiało nudą i banałem. Jednak przyznać wypada, że czegoś tam się o Mamo‑chan dowiedzieliśmy. Poznaliśmy też motywy jego działań. A właściwie jeden motyw, ale to akurat drobiazg. Ba, powiem więcej. Mamoś miał nawet dwa lub trzy ujęcia, w których był prawdziwym bishem. Ech… Właśnie sobie uświadomiłam jak słaba musi być ta seria, skoro me serducho raduje się z tak błahych powodów, jak brak deformacji na twarzy jednego z głównych bohaterów.
Ale nic, idziemy dalej:
Reszta odcinka kiepska i trywialna. Nie warto specjalnie się rozpisywać. Na uwagę zasługuje w zasadzie tylko nieudolna próba wprowadzenia wątków komediowych (vide Umino pojawiający się znikąd podczas przerwy na lunch i Usagi z ketchupem na krzywej buźce) – ale według mnie owe próby zakończyły się fiaskiem.
Za to końcówka faktycznie zyskała w moich oczach. A to za sprawą Zoisaite. Trzeba przyznać, że ta postać ma zalążki charyzmy i jak na razie jako jedyna pokazuję, że umie walczyć. Mamoś też nie najgorzej się spisał w kilku finałowych minutach, a kliknij: ukryte pojawienie się Sailor V to taka maleńka wisienka na torcie.
Cieszy również fakt kontynuowania tego odcinka dokładnie w miejscu, w którym skończył się poprzedni. Mam nadzieję, że za tydzień będzie podobnie.
Słowem podsumowania: Nie jest dobrze. Myślę jednak, że seria osiągnęła już apogeum beznadziejności i teraz próbuje (metodą maleńkich kroczków) podnosić się z dna. A przynajmniej taką mam nadzieję. Kto wie… Może następnym razem będzie jeszcze lepiej, a później jeszcze lepiej ... i jeszcze lepiej… Ale się rozmarzyłam. Czas wracać do szarej rzeczywistości.
Pozdrawiam
SM a SM:C
Po 1) pani Takeushi faktycznie się zestarzała – widać to ewidentnie w scenie (zresztą powtórzonej) z odcinka 5, gdzie Usagi podśpiewuje sobie o jedzeniu, a potem spotyka Makoto. W SM:C jej głos jest już bardzo zmęczony, nie ma wyciągania wysokich dźwięków, nie ma tej radości i beztroski, która była cechą charakterystyczną oryginalnego SM.
Po 2) również w/g mnie głos Makoto w ogóle do niej nie pasuje :/ najbliższy pierwowzorowi jest tu głos Ami.
W ogóle seiyu pracują tu bardzo słabo – wystarczy sobie przypomnieć, jak jeden krzyk Sailor Uranus potrafił udramatycznić akcję. A tu co mamy? słabiznę :(
Także melodie w tle fatalne – po co te chórki? klasyczne SM odniosło sukces również dzięki niesamowitej muzyce, która tworzyła KLIMAT (dość wspomnieć piękny motyw ze skrzypcami, gdy atakowały Outer Senshi). A tu tego klimatu niestety bardzo brakuje.
pani Takeushi?
Re: pani Takeushi?
Re: SM a SM:C
Po 7 odcinku.
Z dalszych minusów.
Boże, jak oni zarzynają humor w tej serii! Scena z kliknij: ukryte keczupem na twarzy Usagi miała być w domyśle śmieszna. Miała, bo nie była, była raczej sztuczna, wciśnięta na siłę i żałosna. A owy keczup na jej twarzy jak dla mnie wyglądał, jakby jej się płatki kwiatka przykleiły do twarzy, a nie keczup xD
Beryl… okazuje trochę charakteru O_o To… niepokojące. Nie wiem, czy to uznać za wadę czy zaletę. Z jednej strony strony zaleta – bo to już coś jak na tę serię, z drugiej strony kliknij: ukryte fakt, że obie z Metalią są wariatkami chcącymi zawładnąć światem, a na dodatek w dalszym ciągu w kółko gadają to samo… jest załamujący xD Niet, mnie to w żadnym razie nie pociesza xD O, Zoisite też trochę „charakteru” okazał, ale ciutkę i też w dalszym ciągu mnie to nie zachwyca xD
Podobało mi się – deczko, troszeńkę, tak minimalnie – kliknij: ukryte to jak złapał Usagi xD Normalnie miałam ochotę wołać „Zoi, dawaj, zabij tę kretynkę” xD Natomiast to, jak Zoi kliknij: ukryte oberwał od Taxido sama nie wiem, czy mi się podobało. Trochę tak, ale z drugiej strony… szkoda mi jego twarzyczki. Nawet jeśli w tym anime niezbyt piękna xD Zaś czego najbardziej mi szkoda to tego, że w poprzednim anime Zoisite by zareagował po swojemu: „Jak śmiałeś uderzyć mnie w moją piękną twarz?!” itp., tutaj natomiast nic tak pięknego nie ma…
Minako‑chan całkiem ładna. Choć z włosami na twarzy wyglądała nieciekawie. Dziwi mnie sam fakt, że oczy zostały FAKTYCZNIE zasłonięte przez włosy, nie tak jaj zawsze w anime… Ale w dalszym ciągu nie wiem, czy to plus, bo to ładnie nie wyglądało xD.
Dalej – eee, czy tylko mnie dziwi fakt, iż kliknij: ukryte jakimś cudem CAŁE MIASTO akurat wypożyczyło płytę w tej wypożyczalni? A Sailorki jako jedyne jakimś cudem nie? xD
I w ogóle jakim cudem ta kliknij: ukryte Sailor V z gry gada do Usagi?! xD
Ogólnie może deko lepszy ten odcinek, ale w dalszym ciągu jest sztucznie i żałośnie. A dialogi to chyba wymyślał ktoś na zasadzie „zdartej płyty”... „A jeszcze powtórzymy to samo! A jeszcze raz! Nie wiemy co wymyślić? Wymyślmy jeszcze raz to samo!” xD
Re: Po 7 odcinku.
Re: Po 7 odcinku.
Re: Po 7 odcinku.
Re: Po 7 odcinku.
o sm cristal
Moje minusy:
-muzyka, zarówno opening(ending da się przełknąć wyciszony) jak i muzyka w czasie przemian
-animacja, straszne rysunki podobne do tych z mangi, puste oczy i straszna luna
Moje plusy:
-również muzyka ale ta w tle i romantycznych scenach całkiem ładna często wyniosła.
-animacja, piękne transformacje dopóki czarodziejki nie otworzą oczu, fajne przedstawienia bohaterek gdy te się pojawiają, cała ich gestykulacja to coś charakterystycznego dla tego tytułu i świetne ataki(choć już nie mydłem powidłem)
Czarodziejki musiały zostać odswieżone, bardzo podobają mi się generałowie i Królowa Beryl. Nic tylko czekać co będzie dalej.
Chciałbym zobaczyć Sailor Moon Cristal w tv czytaną przez Danusie Stachyrę albo wreszcie z pięknym polskim dubbingiem. Chciałbym też żeby wydali STARĄ ZREMASTEROWANĄ czarodziejkę(chociaż serię S jak we Włoszech)na dvd w Polsce. marzenia… od 20 lat te same… :)
No cóż zobaczymy co będzie dalej, może być tylko lepiej „Pryzmatowa potęgo księżyca, Działaj !”
Re: o sm cristal
Nie jesteś sam, też mi się zawsze marzył polski dubbing do Sailorek (do starych, naturalnie xD). Nie tylko do nich, do innych anime również. I w zasadzie przyjęłabym nawet nie najlepszy (żeby nie powiedzieć: beznadziejny), byle tłumaczenie było genialne xD (Dragon Ballem czy Shaman Kingiem byłam zawsze zachwycona xD Chodzi mi o te dwa filmy z DB, oczywiście, nie serię TV XD) Ale może o tym nie mówmy, bo jeszcze zagorzali obrońcy japońskości xD się odezwą, lepiej się nie przyznawać do takich zboczeń i herezji… xD Sailorki na DVD, z lektorem w wykonaniu Danuty Stachury, z poprawionymi błędami w tłumaczeniu, też mi się zawsze marzyły. Ach, nie ma to jak po latach docenić Sailorkowego lektora… Nie ma to jak po latach docenić wszelkie dubbingi i lektory O.o' No, szkoda tylko, że Polacy genialne potrafią zdubbingować tylko Disneye czy inne znane filmy, a anime to zawsze… wiadomo jak wychodzą =_=' Ale i tak jestem „za” – próżne marzenia, idę płakać ;_; xD
Re: o sm cristal
Łojezumaryja, Sailorki z polskim dubbingiem. To mogłoby przebić nawet Olejniczaka.
Re: o sm cristal
Re: o sm cristal
Aż potem strasznie szkoda było, że pozostałe wydane u nas pozycje Ghibli wypuszczono już tylko z lektorem albo lektorem dwugłosowym, to zdecydowanie nie to samo :(
Re: o sm cristal
Re: o sm cristal
Farsa przez wielkie F
W zasadzie nie wiem co tu komentować. Z tego wszystkiego niewiele zapamiętałam. Za bardzo skupiłam się na wielkich pustych oczach Usagi i jej koleżanek oraz na krzywej facjacie Mamoru. Absolutne cofam stwierdzenie, że bizon z niego. To biedny skrzywdzony przez los paskuda. Jedynie w ostatniej scenie prezentował się przyzwoicie. Ale nie zatarło to we mnie bardzo nieprzyjemnego pierwszego wrażenia.
Co do fabuły. Pomijając liczne absurdy w postaci latania, transformacji na oczach wszystkich, przed którymi należałoby się ukryć oraz Zoisaite w roli koślawej Barbie… niewiele zostało. Next episode zacieśni nieco relacje Usagi – Mamoru i może wtedy coś więcej da się powiedzieć. Moje masochistyczne skłonności zmuszą mnie pewnie do jego obejrzenia. Ehhh, a tak bardzo chciałabym w tym miejscu napisać, że nie mogę się już doczekać, ale żeby tak kłamać w żywe oczy…. Nie wypada.
Re: Farsa przez wielkie F
Re: Farsa przez wielkie F
Żebyś wiedział. Oglądanie tego straszydła to prawdziwa męka. Zgadzam się też ze stwierdzeniem, że współcześni twórcy tego „czegoś” nie mają pojęcia co tak naprawdę robią. Niszczą wspaniałe wspomnienia wielu (już dorosłych) dzieciaków z lat 90‑tych. I to w najgorszy możliwy sposób – po prostu perfidnie profanują wszystko co 20 lat temu udało się stworzyć. Obecna Sailor Moon to tragikomedia, z tą różnicą, że to co śmieszne jest tragiczne (czyt. żałosne i w ogóle nie bawi), a to co tragiczne jest śmieszne (czyt. irytujące i pozbawione emocji).
Ale moja szczera miłość do tego tytułu nie pozwala mojemu wewnętrznemu chochlikowi dać sobie z tym spokój. Ehhh…
Bądź tu mądry i pisz wiersze….
Re: Farsa przez wielkie F
Z każdym kolejnym odcinkiem traciłem chęć oglądania kolejnego, i teraz oglądam tylko żeby z kończyć i zapomnieć.
A jedyny plus tego potworka to, że nabrałem ochoty na przypomnienie sobie starej wersji
Re: Farsa przez wielkie F
Ech, a pomyśleć, że można było to zrobić tak jak nowe Yamato czy Enma‑kun…
Re: Farsa przez wielkie F
Nie zmienia to jednak faktu, że jakoś lżej mi na duszy ilekroć przemieniam swoją rozpacz w kolejny komentarz i tak już pewnie zostanie do samego końca.
Natomiast jeśli chodzi o wymienione przez Ciebie anime, to znam tylko Uchuu Senkan Yamato 2199 i faktycznie świetna seria s‑f. Ale to inne studio – inni ludzie. Pewnikiem bardziej rozgarnięci i zdołali wyciułać większy budżet.
Re: Farsa przez wielkie F
Re: Farsa przez wielkie F
Re: Farsa przez wielkie F
Reminiscencja na początku to coś nowego, podobnie jak sylwetka Serenity w oknie. Zgodnie z duchem czasu, Taksido ogłasza się z telewizji, a nie w gazecie.
Aha, odnośnie wątków yuri – w mandze po rozmowie z Mamoru, Usagi stwierdza, że nic do niego nie czuje i jak któraś z dziewczyn chce, to im go odda. Obie dziękują, bo im w głowie Motoki. Tu tego nie było…
Chyba poprawił się design Zoisite względem starego anime, tu wygląda jakoś tak wredniej. Za to zrobili z niego crossdressera. Cóż, w końcu generał z Europy, symbolu rozpusty i libertynizmu – pewnie z jakiejś Holandii. Jeszcze przy nim zostając – dali mu chyba jakąś sensowną moc, bo w starym anime zwykle pojojczył, pokrzyczał i zwiewał bez walki, jak wojsko holenderskie w Srebrenicy, nota bene. No i bolejący i wściekły Nephrite – ten wątek jest cokolwiek niepokojący, bo jak przywalą nam w finale pairingi sailorkowo‑generalskie, to strach się bać. Ale, ale… królowa Beryl się rusza! W starej serii przez niemal cały czas, aż do końca, siedziała nad kulą, a tu chodzi, ba, nawet wylazła ze swojej kwatery głównej. A jej spotkanie z Usagi nadaje nowy sens hasłu „Sierpem (i młotem)
czerwoną hołotę”. Natomiast Berly zabierająca ze sobą pobitego Zoi to już zachowanie bardzo OOC.
Chociaż ten rozdział w mandze jest mocno chaotyczny, to jednak nie było w nim transformowania się w na oczach wroga i wołania do siebie po imieniu w trakcie walki. Nie było też Sailor V w finale.
plotarmor i OOC xp
ok dość turlania o czym to ja miałam, a tak OOC Beryl, ona mi się w tej wersji ogólnie wydaje jakaś taka OOC xp
w starej serii budziła u mnie silniejsze emocje, z jednej strony autentyczną antypatię xD naprawdę do niewielu animowanych postaci żywiłam taką wrogość XD było nie było uśmierciła pośrednio lub bezpośrednio interesujące postacie które lubiłam
z drugiej właśnie przez to wydawała mi się przerażająca xp to, że bez mrugnięcia okiem uśmiercała swoich własnych popleczników (jasne potem wyszło na jaw wiele faktów które żucały inne światło ale na początku była tylko ta enigmatyczna, zimna, okrutna fasada
i ten głos brry xp a to, że tak siedziała taka posągowa na tym swoim tronie, albo wodziła szponami nad tym berłem xD to mi przypominało trochę Akashę.
No i jak się w końcu ruszyła do ostatecznej konfrontacji z Serenity to to była bitwa ostateczna i pożoga xp a tutaj mamy jakieś za przeproszeniem potyczki barowe xp
przez ten nowy głos wyszła trochę taka zrzędliwa ciotka xp a teraz jeszcze Zoia poratowała eh xp totalne OOC )
o wołaniu do siebie po cywilnych iminach podczas walk z wrogiem i beztroskiej przemianie gdzie popadnie już się wcześniej rozpisywałam xp
jakim cudem te lekkoduchy jeszcze żyją przy takim podejściu?! xp gdyby nie plotarmor i obdarzenie antagonistów zerowym kojarzeniem faktów ten serial miałby jeszcze krótszy metraż xp
Re: plotarmor i OOC xp
Nota bene, moim marzeniem z bardzo dawnych lat był remake tej historii w wersji bardzo tru, mrokness and darkness, juchą lejącą się podczas walk, dramami jak stąd do Władywostoku, trupami co dwa – trzy odcinki, pokręconymi wątkami romantycznymi itd. I najlepiej ciut starszymi postaciami. Bo zawsze miałem wrażenie, że sailorkowe ataki mogłyby faktycznie być mordercze, a walki kończyć się stratami po obu stronach. No ale nie zapominajmy jednak, że mówimy o serii, która docelowo powstała z myślą o 14‑latkach.
Re: plotarmor i OOC xp
choć jak dla mnie tam i tak dość sporo mrocznych elementów było, kliknij: ukryte zwłaszcza finał głównego romansu z pierwszej serii, z tym duszeniem i mieczem Xp a potem jeszcze te kolejne poświęcania się wśród śniegów też było dla mnie traumatyczne xp
nie mówiąc o tym, że i tak już ciężko przeżyłam wątek Minako w PGSM x( więc nie wiem jak bym sobie poradziła gdyby je wszystkie tak potraktowano xp toć chusteczek nie starczy xD
ale co do Beryl z PGSM to się zgodzę :) była wspaniała, tym bardziej podziwiam niesamowity warsztat aktorski biorąc pod uwagę niewdzięczny kostium. Ale jak ktoś ma taki talent to z każdą niewygodą sobie poradzi.
Re: plotarmor i OOC xp
Swego czasu pokusiłem się o napisanie prequela dla Sailorek z czasów księżycowego królestwa, gdzie generalnie kanon potraktowałem bardzo luźno, zaś upust dałem własnym pomysłom, acz wyszło to nie dość jeszcze mrocznie. Cóż, może kiedyś, zaś kolejne 20 lat jacyś ludzie postanowią nakręcić Sailorki w klimacie zbliżonym do rasowego seinena. Obejrzałbym z przyjemnością.
Re: plotarmor i OOC xp
A co do Beryl – co z tego, że się rusza, skoro w Crystalu i tak jest kompletnie bezpłciowa… I w niemal każdym odcinku powtarza to samo. Co ja gadam, tam wszyscy są bezpłciowi xD I osobiście uważam, że stara seria BYŁA mroczna. Jak na shojo przystało, to nie miał być horror ani jakiś seinen, była na tyle mroczna, na ile mogła. Nie mam pojęcia, czemu ludzie uważają, że anime nie było mroczne, a manga była mhhhhhhhroczna. Serio? Niech se będzie nawet horrorem, jak ktoś chce, ale po tym co obserwuję w Crystalu naprawdę nie wiem, jakim cudem jeszcze ktoś może być za mangą, w której bohaterki były bezpłciowe, wrogowie ginęli jak pospolite demony (w Crystalu próbują to naprawić, z marnym skutkiem, ale próbują xD), nie dając się poznać, humor prawie nie istniał, ba, cały urok tej serii szlag trafił – znaczy w Crystalu. Bo manga jako taki urok miała. Nie wiem czemu, ale pewnie przez sentyment i przez to, że to… manga? xD Próbuję powiedzieć, że jak w mandze pewne debilizmy były do przyjęcia – ba, rysunek rewelacyjny nie był i czasami szło czegoś nie zrozumieć, to i debilizmy szło pominąć, zresztą mi się ta „zwiewna” kreska zawsze podobała – tak w anime się tego przyjąć nie da, bo widać jak na dłoni wszelkie niedoróbki itp. xD Dobra, bo się zaś rozpisuję i pewnie powtarzam ._. Amen.
P.S. To, że coś jest w mandze, nie znaczy, że jest dobre… Niet, nie w tej serii i nie w tej mandze xD
Re: plotarmor i OOC xp
szósty odcinek
Re: szósty odcinek
zgadzam się ze wszystkim, tego nawet nie sposób kolejno wymienić, kompletny chaos i niekonsekwencja:
Sailorki wołające do siebie po cywilnym imieniu w trakcie walki z wrogiem, przemiany przy kim popadnie xp (jakim cudem przy takiej radosnej lekkomyślności one jeszcze nie zostały anihilowane podczas snu we własnych łóżkach? xp eh gdyby nie plotarmor twórców ten remake szybciutko by się skończył xp )
i jeszcze ten wątek Tuxedo, który praktycznie od razu poznaje tożsamość Sailor Moon co prowadzi do tak widowiskowych scen jak wyciąganie jej z łóżka w ciągu nocy xD fantazje Naoko fantazjami ale naprawdę jestem wdzięczna, że twórcy poprzedniej serii przycięli zapobiegawczo takie kwiatki xp
bo może to i ładny obrazek puki się nie pamięta, że to nieznajomy, zamaskowany facet zakradający się po nocy do sypialni śpiącej czternastolatki xD khem nie wiem ale w tej wersji Tuxedo wychodzi na strasznego creepa xD
i najgorsza kwestia moim zdaniem, nasze ukochane Sailorki kompletnie wyprano z osobowości :( zero humoru, zero charakteru :(
np: co w sumie po tych 6 odcinkach mogłabyś powiedzieć o Rei gdyby to była jej jedyna wersja którą znasz? Jak byś opisała jej osobowość?
'a, to ta nawiedzona kapłanka…? Ta która ponoć jest taka piękna, że wszyscy się zachwycają choć charadesing został skopany do żywego?' xD
no makabra T_T” nie wiem czemu się tym dalej katuję xp jakieś masochistyczne natręctwo nie daje mi porzucić w diabły tego remakea, muszę wiedzieć z pierwszej ręki co jeszcze popsuli xp
ech, tak więc rozumiem twoje reakcje i przyłączam się do biadolenia, trzeba się wygadać dla zdrowia psychicznego xp pozdrawiam :)
Re: szósty odcinek
Re: szósty odcinek
Blu-ray is Magic xD
Re: Blu-ray is Magic xD
Wniosek jest jeden – lepiej poczekać aż wyjdą wszystkie płyty.
Pięć odcinków za nami...
Do tej pory nie narzekałam na zmiany w seiyuu, ale głos Mako kompletnie mi nie odpowiada. W zasadzie nie potrafię powiedzieć dlaczego – jest po prostu zupełnie inny niż głos jej poprzedniczki i nie współgra z postacią. W ogóle na razie Mako mnie do siebie nie przekonała. Niegdyś była kochliwa, to fakt, ale była też przy tym niezwykle urocza i dziewczęca, a teraz jakoś tak sztucznie wyszło to jej całe zauroczenie Motokim.
Ja wiem i rozumiem, że minęło 20 lat, ale oglądając BSSMC czuję się jakbym się cofała – tylko nie do czasów wczesnej młodości – ale w rozwoju. Strasznie łopatologicznie to wszystko wygląda. Zabrakło chyba najważniejszego – dystansu twórców przejawiającego się głównie poczuciem humoru. Seria sprzed 20 lat była ciepła, zabawna i po prostu urocza (pomijając oczywiście momenty pełniące funkcję wyciskaczy łez), obecna seria zaś jest ciężkostrawna i zalatuje banałem. Dialogi są denne, nawet moja ulubienica Usagi mnie nie przekonuje.
I pomyśleć że moje serce tak mocno się radowało na wiadomość o powrocie ukochanych postaci do życia. Coraz boleśniej odczuwam swoją naiwność. Powinnam była od początku założyć, że będzie źle i jeszcze gorzej, zamiast robić sobie złudną nadzieję.
Co do samego odcinka – podzielam zdanie osób poniżej: jest źle. Bardzo źle… najprawdopodobniej jedynym co rzeczywiście będzie w stanie utrzymać mnie przy BSSM to niewiedza dotycząca roli generałów w życiu bohaterek i wątku im poświęconego.
Re: Pięć odcinków za nami...
Mnie bardziej przerażają wyciągnięta dłoń Rei oraz kostki Minako. Ewentualnie tułów Mako. Nie jestem do końca pewna, co się tam dzieje…
Ależ ja jestem wredna, tak się nabijać z chorych dziewczyn…
A'propos wózków, lepiej nie wspominaj, bo to się kojarzy z „Saban Moon”...
5
to, co pisze Grisznak, że to może być jedyne, co mnie zdoła przy tym okropieństwie utrzymać. Nefrite moja pierwsza animkowa miłość ;) ale tym bardziej strach się bać, co dla niego wymyślą gorszego niż przerobienie na skwarka…
Re: 5
jak powyżej :) jeszcze nadzieje mam może na jakiś lepszy los dla Generałów, ale co z tego wyniknie…
Re: 5
bo cóż może być lepszego niż kliknij: ukryte śmierć z powodu miłości w obłoku kolorowych bąbelków? z głową na kolanach ukochanej i z myślą o filiżance czekolady… achhhhhh <wzruszyła się>. oby tylko nie wpadli na ten straszny pomysł, o którym ktoś pisał, żeby zrobić pairingi z czarodziejkami, bo tego nie przeżyję ;] w razie czego może choć ktoś ostrzeże…
Re: 5
Re: 5
Re: 5
Re: 5
Re: 5
art Naoko Takeuchi
Re: art Naoko Takeuchi
Po 5 odcinku...
Odcinek 5
Ech, nie podoba mi się głos Beryl, jest zbyt histeryczny, nie ma w nim tego despotyzmu, który miała ta ze starej serii. Tamta jak się wkurzała, to się ściany trzęsły, a ta jojczy jak stara baba na ból w krzyżu. Za to głos Makoto jest całkiem, całkiem.
Tym razem nie było paru scen z tego rozdziału, którego odcinek był adaptacją. Wyleciała reminiscencja na początku, uwaga nauczyciela na fryzurę Mako a także rozmowa Kunzite i Zoisite z finału – acz to jest zrozumiałe (patrz niżej).Za to moment, w którym Mako patrzy na Usagi i widzi księżycowe królestwo, to już autorski pomysł twórców anime. Podobnie Usagi mówiąca, że kto by się bał takiej ładnej dziewczyny (yurrrrrrrri…).Szkoda, że stracili okazję na wykazanie się i nie pokazali transformacji Taksido :) Dorzucono także nam te kilkanaście sekund o przeszłości Makoto i całą scenkę z nią i Nephrite, której w mandze próżno szukać.
Za to finał to faktycznie chyba inna bajka, raz, że Nephrite stwierdził, iż kojarzy Mako, dwa, że zwiał zamiast zostać załatwiony błyskawicami. Z generałami generalnie idą w inną stronę, bo na tym etapie Jadeite i Nephrite byli już zimnymi trupami, a tu cała czwórka jest wciąż żywa.
Re: Odcinek 5
Nowa Beryl faktycznie kojarzy się z marudną starą ciotką, ale nic nie przebije pani Kotono Mitsuishi, która raz piszczy, raz skrzeczy, usiłując w wieku 40 lat udawać szczebiot małej dziewczynki. Kończ waćpani, wstydu oszczędź…
Re: Odcinek 5
Re: Odcinek 5
czyżby jakiś progres...?
A już bardziej merytorycznie – widać coraz większe odstępstwa od mangi, coraz bardziej rosną też nadzieje na to, że jakaś część serii zostanie poświęcona kliknij: ukryte flashbackom z życia księżycowego – nie tylko kolejno oszczędza się generałów ciemności, nie tylko Jadeite zwrócił uwagę na Rei, ale teraz pojawiają się również hinty, że Nephrite ma jakieś wspomnienia związane z Makoto. Jak dla mnie, to ciekawy kierunek, choć część fandomu może nie przeżyć, jeśli pojawią się sugestie związane z Zoisite/Ami i Kunzite/Minako :P W każdym razie motyw księżycowego królestwa byłby naprawdę miłym bonusem do tej z założenia wiernej adaptacji.
Re: czyżby jakiś progres...?
Re: czyżby jakiś progres...?
antidotum
Re: antidotum
u mnie to jest taka żelazna pozycja kalibru wspomnień‑czar na jednej półce z klasykami Disneya xD
Rasen?
Bardzo chciałam się mylić, nawet mimo trailerów z kiczowatym J‑popem i przekomputeryzowaną grafiką. Niestety: kliknij: ukryte
- Postaci żeńskie najwyraźniej robione pod jedno kopyto, różniące się jedynie kolorem oczu i włosów: twarze trójkątne; jednakowe mikroskopijne usteczka, obowiązkowo uszminkowane na ten sam kolor, jednakowe wielgaśne, puste oczy myślą nieskażone… a twórcy najwyraźniej zapomnieli, że dorastające dziewczynki nie składają się wyłącznie z łokci i kolan, ale posiadają także okrągłości – już „Madoka” miała bardziej ludzkie proporcje. Transformacje koszmarne. I co oni zrobili z Rei‑chan, taka kiedyś była śliczna, a tutaj tylko Usagi tak o niej mówi, chyba z litości?
- Postaci męskie są niemęskie! Jadeite wygląda jak różowy prosiaczek, a Mamoru jest bardzo kobiecy. Nawet Umino wygląda jak bishonen.
- Zero ruchu, energii, humoru, np. w relacji Usagi z bratem, nauczycielką czy Mamoru – wszyscy jacyś niemrawi, akcja powolna. Nawet „Rayearth” nie był tak drętwy (pierwszy sezon, bo drugi już porównywalnie tak).
Plusy: wierność mandze. Wielu fanów narzeka na męczący styl rysowania pani Takeuchi (akcja chaotyczna, kreska niestaranna, dziewczyny jednakowe z wyjątkiem Usagi i Minako), ktoś na forum marzył o dosłownym przeniesieniu na ekran, aby nie męczyć oczu – i marzenie się spełniło.
Zamierzam obejrzeć jako ciekawostkę, podobnie jak oglądałam wszystkie alternatywne wersje „Ringu”. Jednak i tak wolę „Ringu 2” niż „Rasen”...
Re: Rasen?
Niestety co do kreski – to Pani Takeuchi rzeczywiście tak rysowała – głowa + nogi, a cała reszta jest mało ważna. I faktycznie po wprawieniu tak rysowanych postaci w ruch, wyszło jak wyszło – czyli kiepsko. Dziury budżetowe dodatkowo pogłębiły uczucie beznadziejności.
Co do tej wierności mandze – to dość zabawna sytuacja. Bowiem 20 lat temu reżyser postanowił sporo zmienić w fabule Sailorek i wyszło świetnie, a dziś anime wierne mandze jest po prostu słabe… A szkoda – bo według mnie wystarczyło znaleźć złoty środek – wyciąć większość fillerów bazujących na utartym schemacie „demona tygodnia”, dodać więcej retrospekcji z czasów kliknij: ukryte Księżycowego Królestwa – chyba najciekawszego okresu w pierwszym sezonie anime, przybliżyć nam lepiej antagonistów (nawet kosztem jednego czy dwóch fillerowych odcinków – w końcu porządnie zrobiony filler nie jest zły w przypadku takiego anime) i wyszłaby perełka zarówno dla nowych odbiorców, jak i starych dobrych fanów z pokolenia „Moonies”.
A tak – mamy wierną mandze – przynajmniej na razie – serię, która jak na ironię utraciła cały swój klimat i aurę niezwykłości.
Re: Rasen?
Re: Rasen?
Re:
Re:
Wrażenia po trzeh odcinkach
Muszę przyznać, że po obejrzeniu pierwszego odcinka niesprawiedliwie oceniłam wygląd Mamoru, jako „mniej atrakcyjny niż w oryginalnej wersji Sailorek”. Tymczasem faktycznie prezentuje się lepiej niż w serii sprzed 20 lat. Całkiem niezły bizon z niego. I chociaż nadal uważam, że odmłodzenie go jest błędem, (bowiem jak na ucznia drugiej klasy liceum jest zdecydowanie zbyt poważny i wygląda zbyt dorośle), to jednak zwracam honor jego wyglądowi. Aż chce się na niego patrzeć.
Druga sprawa to opening. Oczywiście nadal uważam, że nie umywa się do Moonlight Densetsu czy nawet do Sailor Star Song, ale to całkiem przyjemny i wpadający w ucho kawałek j‑popu. Bez bicia przyznaję, że gdyby był openingiem do innego anime, pewnie oceniłabym go znacznie lepiej niż obecnie. Ale cóż poradzić… Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka i naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić innego openingu do Sailor Moon niż MD lub SSS.
To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Reszta to już wyłącznie narzekanie. Na wszystko: na krzywe i powykręcane twarze (zwłaszcza w oddali), na beznadziejne transformacje, na spłyconą do granic możliwości fabułę ( kliknij: ukryte jak można było tak szybko uśmiercić Jedaite? Przecież tak naprawdę niczego nie dowiedzieliśmy się o tej postaci.Ja naprawdę rozumiem chęć pozostania wiernym wersji papierowej,ale nie za wszelką cenę. Nie, jeśli postaci miałyby na tym sporo ucierpieć. Poza tym kliknij: ukryte tak szybkie pojawienie się Ami i Rej też sprawiło, że nie zdążyłyśmy poznać jednej, a już dostałyśmy drugą ana dokładkę.
Na ten moment nie przeszkadzają mi zmiany seiyu podkładających głosy bohaterom, chociaż różnice są dość „słyszalne”. Ale animacja Czarodziejek po transformacji to istny koszmarek. Normalnie jak mi się w nocy przyśni, to się obudzę z krzykiem przerażenia i w dodatku cała zlana potem. Brrrr…
To tyle. Zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki. Pocieszam się tym, że jeśli seria będzie wierna mandze, to pojawią się kliknij: ukryte dość mocne i wręcz krwawe momenty, a to będzie przynajmniej odmianą po tych cukierkowych transformacjach i ogólnej wesołości panującej dotychczas w tym anime.
I pomyśleć, że tak skrzywdzili moje ukochane anime!!!! yurusenai!!!!!
Re: Wrażenia po trzeh odcinkach
Re: Wrażenia po trzeh odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Powstałoby coś z tego już wymienionego: film kinowy, nowa seria‑kontynuacja albo właśnie prequel.
W ogóle zekranizowanie wydarzeń z Księżycowego Królestwa, całe nowe uniwersum, stare postacie w ujęciu dawnych wcieleń i ich tragiczny finał jak w kinie katastroficznym albo greckiej tragedii *_* to byłby dopiero projekt marzeń :3
a tak to mamy komercyjne świecidełko pod breloczki i inne takie :( widać, że za grosz nie włożono w to serca :( że o budżecie nie wspomnę bo te ichnie CGI to jakaś rozpacz xp
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Niektóre te gadżety sa nawet fajne. Figurki Zero oraz Girls Memories są na prawdę spoko. Już nie wspominając o tych kawaii Petit Chara *__*. Ciekawe tylko, że wszystkie nowe gadżety przedstawiają Sailorki w starym stylu :D
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
a to, że w starym stylu to mnie akurat nie dziwi, Crystal to świeżynka i nie uzbierał jeszcze dostatecznie dużej fanbase (o ile w ogóle uzbiera xp ) żeby puki co ryzykować komercyjnie z gadżetami xp
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Trudno się nie zgodzić. Po tylu latach naprawdę mogli to wszystko lepiej rozplanować i wcielić w życie. Mnie również najbardziej brakuje właśnie tych momentów z czasów Księżycowego Królestwa. Również jestem zdania, że kinowa wersja albo jeszcze lepiej seria OAV (kilka odcinków to mimo wszystko więcej niż jeden film, a budżet porównywalny)z przeszłości Usagi byłoby prawdziwym hołdem dla tej postaci. Bądź co bądź bardzo wiele młodych dziewcząt z tamtych czasów się na niej wzorowało. I właśnie dla nich byłoby to prawdziwe ukoronowanie ich ulubienicy.
Chociaż ja i tak marzyłam w głębi serca o jakimś dalszym ciągu… Nowe przygody – starsze i dojrzalsze bohaterki, więcej ciekawych antagonistów… Można sobie tylko wyobrazić moje rozczarowanie po obejrzeniu tego „odgrzewanego kotleta”... A po stwierdzeniu jego jakości… no cóż – to pozostawię już bez komentarza, bo jeszcze popadnę w depresję.
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Nowa seria może nie jest tragiczna (chociaż…), ale jest dużo poniżej przeciętnej. Nadal nie mogę uwierzyć temu co zrobili Rei. Jak ona wygląda teraz?! Moja kochana Sailorka! Najmniej ucierpiała Ami, tak mi się wydaje. Nawet jej transformacja jeszcze ujdzie, może oprócz tego ostatniego drygu czy tam skoku i ostatecznej „pozy” (co to ma być ja się pytam?!) gdzie wygląda jak niepełnosprytna trochę.
Jeszcze jedno, wiem, że Mamoru na tym balu jak zauważył kliknij: ukryte chusteczkę Usagi z jej imieniem i nazwiskiem to może się już zorientował kim ona jest, ale mimo wszystko to wołanie Usagi przez Lunę po imieniu gdy ta jest Sailor Moon…no błagam!. To aż prosi się o wzięcie twórcy i go potrząśnięcie z zapytaniem „co to ma być????!!”.
No cóż. Spodziewałam się czegoś przyzwoitego. Zawiodłam się.
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
widział to kto, żeby na akcji Robin do Batmana wołał Bruce?! xD zaraz by mu się wrogowie zameldowali w willi xD
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
No nie wiem, dla mnie Zoisite kochający kogoś innego niż Kunzite to byłoby jakieś wypaczenie postaci Oo I jeszcze miałby wzdychać do Ami?? Wolałabym na coś takiego nie patrzeć. Miej oporów miałabym w przypadku Nephlite i nie‑Naru czyli Makoto, bo za czasów Księżycowego Królestwa nie mógł znać tej pierwszej, ale jednak trochę też.
Jeśli twórcy nowej wersji mieliby zamiar kombinować w tę stronę, to już lepiej niech zostaną wierni mandze w stu% i wybiją ich wszystkich od ręki D: haha
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Oczywiście było wiadomo, że nie bardzo jest sens liczyć na zagrywki z pierwszego anime, ale jednak żal. Bo większy sentyment mam do anime niż do mangi, która stanowiła raczej dodatek i wersję alternatywną – paradoks.
Oh well, skoro wprowadzają zmiany, to jest nadzieja, że będzie lepiej, bo gorzej chyba być nie może. Ale gdyby teraz wstawili tam pięć romansów, to by się nie dało oglądać XD
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
( 'coś' bo sama nie wiem czy to można było związkiem nazwać, raczej sugestią takiego w przyszłości xp )
jak również zasugerowali, że Zoisite był tragicznie zakochany w Endymionie xD
ale mając do wyboru, wolałabym wersje z starszej serii anime, tzn: Kuznite x Zoisaite (bo to klasyk :p ) i może ewentualnie Nephlite x Naru ( bo to piękny wątek i zawsze na nim ryczę xD lol )
Pierwsze dwa odcinki aż tak tą fuszerką nie biły po oczach.
Nie boli mnie nawet potraktowanie w ten sposób samej klasyki, ale mnie jako widza – jakby ktoś ze złośliwym rechotem rzucił przed oczy karykaturę anime z dzieciństwa, bo i tak to łyknę.
Tylko Mamoru śliczny. Czasami.
Żeby było ciekawiej, to transformacja wypadła chyba najlepiej, a szczególnie motyw muzyczny.
Chciałem to obejrzeć na ekranie telewizora, ale oszczędziłem swoje oczy.
Trzeci odcinek
Ale muzyka coraz bardziej mi się podoba.
Re: Trzeci odcinek
Re: Trzeci odcinek
Re: Trzeci odcinek
już naprawdę pomijam wszystkie te mankamenty które wymienione tu były wiele razy, krzywizny, CGI, muzyka, budżet… ale ten trzeci odcinek był zwyczajnie taki no… zwyczajnie nudny, aż przykro było patrzeć.
Ledwo dobrnęłam do końca, akcja, przedstawienie Rei – było nie było mojej ulubionej Sailorki, no bogów co oni z nią tutaj zrobili :( – to wszystko wypadło tak niemrawo, bezbarwnie i kompletnie bez polotu, jakby dziecko na pamięć odklepało wierszyk patriotyczny na apelu :(
no żal serce ściska jak na to patrzę :( to jest wszystko robione tak na odczepnego, bez krztyny włożonego uczucia :(
i gdzie na bogów się podział charakter Rei ?! bo w tym odcinku nie uświadczyć go idzie za grosz ><"
Po drugim odcinku jescze gorzej
Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Re: Po drugim odcinku jescze gorzej
Aczkolwiek po 4 odcinku (5 jeszcze nie oglądałam) miałam wrażenie że to całe CGI jest jakby odrobinę lepiej zrobione i efekt „plastic is fantastic” jest jakby mniej widoczny. Teraz już tylko nie wiem, czy odzywa się tu przyzwyczajenie do potworków CGI czy rzeczywista poprawa.
Wrażenia po dwóch odcinkach...
Na plus:
- nowy głos Ami – na pewno niełatwo jest zastąpić kogoś takiego jak Aya Hisakawa z jej pięknym głosem, ale jak dotąd Hisako Kanemoto naprawdę daje sobie nieźle radę. Usagi dalej podkłada głos pani Kotono Mitsuishi i… bardzo dobrze. Jeśli chodzi o pozostałe czarodziejki to moja jedyna mała obawa tkwi w tym, że ich głosy mogą się kojarzyć… ekhm Sailor Railgun, Sailor Kallen i Sailor Carmel… to w sumie całkiem dobrze brzmi :-)
- Usagi dostała 30% na teście… to mimo wszystko dalej „Sailor Moon” :-)
- brak (lub mniej) wypełniaczy
Na minus:
- transformacje – trójwymiarowy komputerowy plastik… zamiast lekko wyostrzyć albo nawet zostawić stare dobre animacje zrobiono coś co wyglądało jak sekwencje transformacji z wersji live action (zabrakło tylko plastikowej Luny)
- zbyt mała różnorodność atmosfery między walką, a scenami komediowymi czy slice of life'owymi
- momentami postacie wyglądają dziwnie… jakoś tak koślawo
- mangowy design postaci też niespecjalnie mi się podoba
- brak „Moonlight Densetsu” – wprawdzie nigdy jakoś specjalnie mi się nie podobała, ale to jednak był pewien znak rozpoznawczy (niech jeszcze się okaże, że wywalą „Sailor Senshi Shuuketsu”)
To póki co tyle…
Odcinek 2
Fakt, boli trochę niedopracowanie tego i owego, bo gołym okiem widać, że mogłoby być lepiej. Beryl już nie stała i nie machała rękami nad kulą, jak kiedyś. Za to yuri radar mi piknął kilka razy przy scenkach z Ami i Usagi, a w dawnych czasach był to dla mnie pairing mocny abstrakcyjny – choć pamiętam co najmniej jeden dobry doujin na ten temat, który zresztą zainspirował mnie później do napisania „Legend of Galactic Senshi”. Ale to inna para kaloszy…
Tym, czego mi osobiście brakowało chyba najbardziej, to czegoś nowego, co by wychodziło poza mangowy pierwowzór – można było dać jakieś przebitki z czasów księżycowego królestwa, byłaby to miła niespodzianka.
Re: Odcinek 2
Po drugim odcinku...
Ach ten sentyment.....
A jednak nie…. Studio Toei Animation po wielu latach postanowiło zagrać na nosach wszystkim, którzy dalsze przygody sailorek rozgrywali w wyłącznie swojej wyobraźni. A zapewne takich osób było wiele… Zdecydowanie byłam jedną z nich. Czy jednak „odgrzewanie przysmaku” z dzieciństwa nie spowoduje u jego miłośników raczej niestrawności, zamiast radości?
Po pierwszym odcinku mam bardzo mieszane uczucia. Nie ukrywam, iż nigdy do końca nie porzuciłam nadziei, że jeszcze zobaczę płaczliwą Usagi i jej koleżanki w akcji, ale czy aby na pewno czegoś takiego pragnęłam? Moja płonna nadzieja dotyczyła raczej „ciągu dalszego”, jakkolwiek by nie wyglądał. Możliwości obserwowania jak moje ulubienice dorastają i dojrzewają, jak się zmieniają i przede wszystkim, co jeszcze może im się przydarzyć. Bo nie oszukujmy się, zło nadal istnieje we wszechświecie i obawiam się, że walka z nim przypomina walkę z wiatrakami.
Tym czasem obejrzałam „nowy początek” tego co już było i niestety, w odróżnieniu od serii z lat 90‑tych, zdecydowanie pozbawiony magii i klimatu. Począwszy od wyglądu głównej bohaterki oraz jej przyszłego ukochanego, poprzez transformację, a przede wszystkim opening (bo ending był całkiem znośny).
Szczerze powiedziawszy nie wiem do kogo skierowana się „odgrzana” wersja Sailor mooon. Zagorzali wielbiciele, do których się zaliczam, obejrzą ją raczej z grymasem na twarzy. Natomiast młodzi miłośnicy magical girls uznają ją prawdopodobnie za serię co najwyżej przeciętną i bez polotu. A może się mylę…. Może wystarczy dać jej szansę, a nas zachwyci. Tylko czym? Bo jeśli utrzyma obecny poziom, to naprawdę lepiej było 20 lat temu.
Re: Ach ten sentyment.....
PS. Przydałaby się jakaś możliwość ingerencji we własny komentarz.
Ludzie, co za hejt..
Na razie bez zaskoczenia
Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal
A to moje wrażenia po obejrzeniu 1 odcinka Crystal :
+doczekałam się nowej odsłony mojego ulubionego anime
+tła są śliczne
+wspomnienia z dawnego życia
+Motoki !!! i Mamoru niezłe ciacha ( cichutko liczyłam na to, że z Umino przejdzie małą metamorfozę )
-bardzo skrzywdzili Usagi: ma wiecznie otwartą buzię ( po co ten błyszczyk ?),puste ( nieobecne ) spojrzenie,dziwnie wyglądającą głowę
-transformacja jest okropna ( gdy to coś zobaczyłam nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać )
-/+ muzyka jest ok, ( spójrzmy prawdzie w oczy nic nie przebije utworów z starszej wersji )
Ukarzę Was w imieniu Plastkiu!!!
Transformacja jeszcze bardziej paskudna. Dawno temu, glądając przemianę bohaterek piątego sezonu Klubu Winx miałem wrażenie, że gorzej się już chyba nie da. Niestety, Japończycy udowodnili po raz kolejny, że za grafikę komputerową nie powinni się brać. Moja biedna Minako… :(
Muzyka nie porywa, tyczy się to ścieżki dźwiękowej jak również beznadziejnego openingu – ja wiem, że w Japonii trwa moda na girlsbany i piosenki do anime w ich wykonaniu. Jednak dawniej w utworach tego typu wokalistki wczuwały się w śpiew. Dało się usłyszeć głębię. Teraz wszystko robione jest na jedno kopyto – bez głębi, na ogranej ścieżce dźwiękowej podobnej dla utworów wykonywanych przez różnych wykonawców. Niestety, Moon Pride brzmi jak pioseneczka śpiewana przez gimnazjalistki co to sobie myślą, że świat mogą zawojować, taka norma w większości współczesnych anime. Dodajmy trochę gitary, aby niektórzy się zachwycili i po sprawie.
Re: Ukarzę Was w imieniu Plastkiu!!!
Re: Ukarzę Was w imieniu Plastkiu!!!
to samo myślę co ty o tym badziewiu.
Ale tu chodzi o suspens. Widz ma czuć napięcie, bo zaraz zobaczy twarz uwielbianej bohaterki xp
Wydaje mi się, że zrobiono to ze względu na fanów starej serii, którzy zasiadają przed ekranem i zżera ich ciekawość, jak będzie wyglądać nowa Usagi i czy nowy projekt postaci będzie się im podobać. W ten sposób twórcy droczą się nieco z widzem i utrzymują go w niepewności. To chyba raczej jednorazowy zabieg niż reguła.
Nie będę tutaj nawet wspominał o jakości animacji (która jest obrzydliwa), redesignach postaci (odpychające) czy ścieżce dźwiękowej (muzykę do poszczególnych scen dobierały pawiany) w tym remake'u, bo nie ma to zupełnie sensu i nie o to chodzi. Problemem jest nie to JAK remake został zrobiony (beznadziejnie), tylko to, że w ogóle powstał.
Bo fenomen Sejlor Munów, Slejersów i Dragonboli na tym właśnie polega, że mają one status legendy. Przywiązanie do tych anime nie wynika z zapierającej dech w żyłach narracji albo mrożącym krew w płucach suspensie, tylko na tym, że myśmy te anime wyciućkali z mlekiem mamusi. Żadne pokolenie odbiorców anime już nigdy nie będzie czuło takiego przywiązania do tych tytułów jak dzieciaki z lat 90, i jak się komuś wydaje, że wyciśnie z tych kochanych staroci jeszcze jakąś kabonę, to jest buc i sprzeniewierca.
Zróbcie remake Iliady i Odysei, ale anime nam zostawcie.
gumowe ręce
Ogólne wrażenia
Co do nowej serii, to wyczekiwałem z wielkimi nadziejami, ale i obawami. Po obejrzeniu pierwszego odcinka muszę powiedzieć, że nie jest to to, czego bym oczekiwał. Fabuła jak fabuła, powtarza to, co jest w pierwszym akcie mangi, więc się nie będę wypowiadał. Wydaje mi się, iż z tego powodu nie będzie większych zaskoczeń w czasie trwania sezonu. Opening świetny (nie wiem, czemu wszyscy go tak krytykują – piosenka „Moon Pride” znakomita i wpada w ucho), widać, że się nad nim napracowano. Zawodzi natomiast animacja postaci zawodzi – jest mało płynna i to jest pierwsza rzecz do zmiany (mam nadzieję, że w następnych odcinkach będzie dużo lepiej). Ogólnie mam wrażenie, że na ulicach jest pustawo, muszę odświeżyć sobie starą serię, bo chyba tam było więcej ludzi). Projekty postaci ok; mam obawy co do wyglądu Rei – nie podobał mi się ten z openingu. Duży minus za oczy Usagi – jakieś takie dziwne, nieprzekonywujące. Muzyka, zarówno podczas transformacji, jak i walki, a nawet ta w pozostałym czasie kiepska (do wymiany). Kolejnym minusem brak tego poczucia humoru, który charakteryzował stare anime (a może tak ma być? jeśli tak, to seria bardzo dużo dla mnie straci).
Podsumowując pierwszy odcinek, jest ok, ale bez fajerwerków. Oczekuję następnych (denerwujący dwutygodniowy czas oczekiwania, ale może wezmą uwagi fanów do serca i co nieco poprawią). Na minus też fakt, iż seria liczy tylko 26 odcinków, a sądząc po tytułach poszczególnych, jeden akt będzie się równał jednemu odcinkowi. Czyli z 89 odcinków Classic + R zrobiło się 26 :((
Mimo wszystko wróżę pewien sukces SM:Crystal – krytycy pokrytykują,a fani i tak będą się ślinić. Pytanie tylko, czy będzie wystarczająca oglądalność i czy nie zdejmą serii np. w połowie sezonu…
Jedyne co mi się podobało to transformacja, nic więcej. Może odnowili, ale do mnie to nie trafia. Stara Bunny była lepsza…
Niekiedy pokazują scenerię, jakby prawie kolorów nie miała, a niekiedy tak ich dają, że przesada. Wygląd bohaterki dla mnie tragiczny… nie wiem czy odpuścić czy dalej czekać… co 2 tygodnie może się zmuszę, by to oglądać…
Ledwo 6/10 po 1 odcinku.
Nie porywa
Nie mam nic do historii, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że to produkcja fanowska wykonana na domowym komputerze przez stadko nastolatków. Nie wiem czy idealne odwzorowanie mangi jest w tym przypadku zaletą, jakoś starsza wersja wydaje mi się ładniejsza, podczas gdy nowa to plastikowa tandeta. Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal to duże rozczarowanie.
Oprawa wizualna do bani
Re: Oprawa wizualna do bani
Re: Oprawa wizualna do bani
Serio, to ja wolę tę wersję niż moebloby z Kyoto. Zaś tła – cóż, podobają mi się bardziej niż z wielu współczesnych seriach.
A co do Kajiury – nie, znowu dostalibyśmy to samo, co wszędzie. Jakbym miał wybierać, to już bym wolał Yoko Kanno albo Kenjiego Kawai.
Re: Oprawa wizualna do bani
Zgadzam się, tak samo, jak zgadzam się z Twoją opinią dwa wpisy niżej. Jeśli bezpośrednie przekładanie kreski TN na ekran wychodzi w ten sposób, trzeba było już na starcie wprowadzić zmiany w projektach postaci. Też wolałabym ładną współczesną „sztampę” od tego, co ostatecznie zobaczyłam w SM Crystal; w ogóle nie bardzo widzę sens wydawania w 2014 roku serii, która jakimś cudem wydaje się brzydsza wizualnie od tej sprzed trzydziestu lat.
Tła może i ładne, plansze z przerywnikami też, ale co z tego, skoro na pierwszy plan wysuwają się te nieszczęsne krzywe buźki i fatalne CG?
Nad Kajiurą, szczerze powiedziawszy, nie zastanawiałam się wcześniej, ale muzyka w tym pierwszym odcinku była dla mnie tak bezbarwna (poza openingiem – opening zdecydowanie wybił się na minus), że owszem, chętnie posłuchałabym zamiast niej chórków Kajiury.
Na plus
Co do postaci, to zdecydowanie na plus wypadł Mamoru. We wcześniejszej wersji zawsze wdawał mi się nudnym bufonem, obecnie jest w nim jakby więcej ikry. Fajnie też wprowadzili postać Amy. Na minus, wygląd 14‑letnich dziewczynek. Usagi wygląda na 10 lat więcej przez tą nadmiernie wymalowaną buźkę.
Kiepsko też wypadła muzyka, szczególnie ta gdy na scenę wkracza Sailor moon. Bardziej pasowałaby do Świętego Mikolaja popędzającego swoje renifery po nieboskłonie, niż do czarodziejek.
Ogólnie na plus, zobaczymy, co dalej. Mam nadzieję, że będzie dobrze, bo marzy mi się odnowiony 3 sezon.
Wszystko zepsuli
1. Wychudzone, całkowicie oderwane od wszelkich proporcji postaci, z bardzo mętnym spojrzeniem, wyglądające na zbyt dojrzałe względem swojego wieku (to sa 14‑latki do licha!).
2. Beznadziejny opening i jeszcze bardziej beznadziejna pioseneczka z openingu.
3. Bardzo kiepska ścieżka dźwiękowa, nie mająca absolutnie żadnego startu do starych kompozycji.
4. Przemiana w CG… szkoda słow na to szkaradztwo.
5. Animacja wcale nie porywa. Przy dzisieijszych możliwościach jest wręcz blado.
6. Nawet głos Kotono jakoś nie bardzo mi pasuje do nowej postaci Usagi. Emocje z głosu nie idą w parze z tym co widać na ekranie.
Jestem bardzo rozczarowany nowa adaptacją, czego się niestety spodziewałem. Cały pomysł na zbliżenie projektów postaci do ich odpowiedników z mangi uważam za nietrafiony. Jako wielki fan SM, wychowany na na tej serii, uważam mimo wszystko, że postaci w mandze były wyjątkowo źle narysowane. Naoko to w gruncie rzeczy bardzo słaba mangaczka, która miała niebywale dużo szczęścia z Sailor Moon. Trafiła w dobry temat, ale sam rysunek pozostawia wiele do życzenia. Stworzenie takie potworka na 20‑lecie to dla mnie mocne uderzenie w policzek. Uważam, że świetnym pomysłem z tej okazji byłoby stworzenie nowego filmu kinowego, np. prequelu w nawiązaniu do życia na Ksieżycowym Królestwie. Ogólnie po tak długich zapowiedziach i wypuszczenbiu tylu nowych gadźetów, nakręcania fanów, podsycania atmosfery… wyszło jedno wielkie badziewie. Wiedziałem od początku, że będzie źle…nie wiedziałem jednak, że aż tak źle. Co widzę tą nową transformację, to aż mnie ściska ze złości…
Re: Wszystko zepsuli
O tak! Myślałam, że mnie szlag trafi – czy naprawdę to trzeba pchać teraz wszędzie? Przecież to wygląda paskudnie!
Re: Wszystko zepsuli
Ech, ale się człowiek zestarzał…
No, ale wracając do Crystal, źle nie było, choć część moich obaw się potwierdziła. Po pierwsze czuję niezbyt duży budżet – statyczne, choć śliczne, i niezbyt szczegółowe tła, brak statystów, chwilami nienajlepsza animacja. Trochę razi też plastikowość postaci i ogólna sztruczyzna – jak określiła to moja przyjaciółka, wygląda to jak gra na androida.
Za to podobała mi się muzyka, nawet opening wpadł mi w ucho. Podobały się motywy kwiatowe i plansze – z tytułowa, eye catch. Były bardzo klimatyczne i naprawdę piękne. Również taki drobiazg, jak nieznaczna zmiana kroju sukienki Serenity – wreszcie nie wygląda jak w koszuli nocnej. Miłym ukłonem jest zatrudnienie Kotono, podziw jak jej się udało, zagrać 14‑latkę. Może trochę momentami przeszarżowała, ale ogólnie było lepiej niż się spodziewałam. Co jeszcze? Jedite wreszcie wyglądający jak bizon, a nie prosię w blond peruce. I ta radocha, jak Mamoru stał we fraku przed sklepem (krzyk „Sebastian” mimowolnie wyrwał się z mych ust). No i Ami w ostatnim ujęciu (ulubiona czarodziejka mojej innej przyjaciółki). Ogólnie jest na plus, ale z oceną wstrzymam się tak do 10 odcinka. Zbyt wiele niepokoju wzbudziły we mnie wymienione wyżej elementy.
Muzyka naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Te chóralne kawałki naprawdę wpasowały się w klimat. Opening z kolei wypadł dla mnie tak sobie, ale to po prostu kwestia gustu.
Usagi chwilami nie brzmi jak Usagi, może potem będzie lepiej?
Kreska… same tła i niektóre postacie bardzo zyskały (chociażby Naru, która imo wygląda o wiele lepiej), ale za to nie mogę pozbyć się wrażenia, że Usagi straciła cały swój charakter. I jakie to chude było, brrr.
Transformacja była paskudna i to tyle co mam do powiedzenia na ten temat.
Nie wiem jak to nazwać ale te „karty” pojawiające się przy tytule odcinka i w miejscu, gdzie jest przerwa na reklamę wyszły naprawdę prześlicznie.
I to właściwie tyle, co mogłabym na dzisiaj powiedzieć. Szkoda, że dawkują po jednym odcinku na dwa tygodnie, bo się naiwna nastawiłam, że skoro „tylko” 26 odcinków, to całkiem szybko zleci.
Stare Sailorki na zawsze będą miały u mnie niezwykle wysoką pozycję, ale po wielu obawach muszę przyznać, że jestem gotowa przyjąć do mojego osobistego rankingu również i tę serię :)
Chociaż rysunek postaci mi się nie podoba, to sama animacja i tła są bardzo ładne. Ale transformacja… o rany, jakie to było plastikowe. Czy przyjdzie mi na to patrzeć w każdym odcinku? D: i dojdą przecież przemiany innych dizewczyn, uh.
Opening do mnie nie przemawia, ending jest uroczy. I tyle jeśli chodzi o oprawę audiowizualną.
Fabularnie anime jest faktycznie wierne mandze, a to oznacza historię znaną na wylot, na dodatek wcale nie najwyższych lotów. Czyli seans tylko dla wiernych moonies i małych dziewczynek. Oczywiście to dopiero pierwszy odcinek, jeszcze wszystko się może zdarzyć.
Dawkowanie odcinków raz na dwa tygodnie sprawia, że lepiej poczekać i obejrzeć całość jednym ciągiem. Może też nie na niconico, bo takiej pikselozy dawno nie uświadczyłam.
p.s. Czy głos Usagi zawsze był taki wkurzający?
Co do głosu Usagi – też mnie to zszokowało. Cieszyłam się, że chociaż Kotono z oryginalnej obsady się ostała, ale obecnie mój entuzjazm opadł. Nie wiem, czy ona czasem nie przegięła w stylizacji swojego głosu na nastoletni – w każdym razie wypada to okropnie. Te 20 lat temu na pewno było lepiej. Przy transformacji może i faktycznie brzmienie jest to samo, ale poza tym, to cały odcinek się zastanawiałam, czy to aby na pewno, tak na 100% ona. Stanowczo przerysowała płaczliwy i dziecinny głosik Usagi. Pozostaje cicha nadzieja, że kiedy fabuła nabierze trochę powagi, to i Kotono się do niej dostosuje, bo w przeciwnym razie nie tylko będzie się to źle oglądało, ale też okrutnie tego słuchało… Gdybym nie była „wierną moonies” chyba bym to rzuciła po pierwszym odcinku ;)
Najpierw będę narzekał – brakowało mi scenki, która pokazuje jakże oryginalną konstrukcję szkieletu Usagi (w oryginalnym anime moment, w którym próbuje kopnąć Shingo i trafia w drzwi).
Podejrzewam, że wielu narzekać będzie na te stylizowane na ręcznie malowane tła zewnętrzne – a mi się one diabelnie podobają.
Dobra, tyle narzekania, teraz zachwyt – prawie wszystko było super. Ciut więcej przebłysków z czasów księżycowego królestwa – cacy. Generalnie jednak, odcinek był w 90% wiernym remakiem pierwszego rozdziału mangi, a pojawienie się Ami w ostatniej sekundzie zwiastuje, że pewnie już za dwa tygodnie moja ulubiona Sailorka pojawi się na ekranie.
Wielkie wrażenie zrobiła na mnie Kotono – jakby czas się jej nie imał. Usagi brzmi jak Usagi sprzed 25 lat. Trzeba przyznać, to jest już pewna sztuka.
Muzyka – niezła, nawet chyba powoli zaczynam akceptować opening, a te chóry w kluczowych momentach – nawet fajny pomysł.
Jeszcze o grafice – śliczne były te różane motywy, obrazki a'la teatr cieni – wszystko to przypomina o tym, że mamy do czynienia z nową odsłoną klasyki przez duże K.
Generalnie, pełen zachwyt i tylko czemu aż dwa tygodnie do kolejnego???
Pierwsze wrażenie
Choć nie byłam przekonana o zespołu Różowe Koniczynki Z i braku Moonlight Densetsu, to jednak zmieniłam zdanie. Ten nowy utwór Moon Pride, szybko wpadł mi w ucho i może to nawet dobrze, że dali nowy utwór, bo słyszałam stary opening w wykonaniu Koniczynek i (moim zdaniem) jakoś im nie wychodził…
W głównej roli po staremu występuję Kotono Mistuishi, więc o postacie też bym sie nie martwiła.
Pozostaje pytanie – co z fabułą? Skoro ma się koncentrować na mandze, czy pokażą np. wątki NephritexNaru i ZoisitexKunzite, których nie było w komiksie? Oto jest pytanie…
Póki co jest dobrze, warto było zgrzytać zębami z powodu ciągłych przesunięć premiery i czekać ponad rok… Oby tak dalej!
Re: Pierwsze wrażenie
Re: Pierwsze wrażenie