Komentarze
Gantz
- komentarz : Turbotrup : 23.03.2017 16:21:36
- komentarz : Turbotrup : 21.03.2017 17:24:14
- komentarz : Turbotrup : 21.03.2017 17:22:04
- Re: Tak wkurzające, że musiałem coś napisać : Turbotrup : 21.03.2017 16:45:12
- Gantz 0 : sogi : 4.03.2017 10:10:26
- komentarz : tere tere : 31.08.2016 01:25:33
- Tak wkurzające, że musiałem coś napisać : HolyCrom : 7.05.2016 12:14:59
- Re: Kei-chan, czyli przemiana dupka : Umei : 9.03.2016 16:31:49
- Uciekaj bo zginiesz! Od tego badziewia oczywiście! : Razeroth : 2.03.2014 11:30:21
- komentarz : czarna mamba : 10.02.2014 21:52:21
Ogólnie:
Pomysł – ciekawy, wykonanie nie najgorsze (od drugiego sezonu robi się dużo ciekawiej, na szczęście). Niestety pierwsze 13 odcinków jest zapełnione zboczeniem głównego bohatera, które sprowadzał do jednej bohaterki; wkurzające posunięcie, ale gorszy od tego był fakt, że tą kobiecą postacią była Inoue‑podobna, bezużyteczna dziewucha, ehhh. Wiecie, ta jedna dziewczyna w drużynie, która nie potrafi zbyt wiele poza zamartwianiem się, krzyczeniem i wchodzeniem w paradę pozostałym postaciom.
Postacie – w większości irytujące i niezbyt realistyczne, w przeciwieństwie do tego, co autor recenzji pisze. Za przykład mogę podać babcię z wnuczkiem, którzy nijak nie zareagowali na latające afro roboty, które robiły porządną krzywdę innym, na JEJ oczach. Dosłownie, najzwyczajniej odeszli sobie z pola walki.
Kreska – dobra, acz animacje i grafika komputerowa są niskich lotów.
Dialogi – nieraz kiczowate, a główny bohater lubi się powtarzać.
A teraz najważniejsze:
Zakończenie – nie ma go. Najważniejszy wątek całej serii jest nie wyjaśniony choćby i w najmniejszym stopniu, a sam sposób w jaki zakończyli serię, był po prostu żałosny i niemożliwy do zrozumienia. Czyli miłośnicy interpretacji się w tym zakochają (walić Was :D).
Swoją drogą, kogo by do cholery obchodziło życie dzieciaka, którego dopiero co poznali? Bo postacie kliknij: ukryte na peronie mówiły, że wszystko z nimi będzie ok, tak długo jak Kei będzie żył… Bo tak! WTF?!
Tak wkurzające, że musiałem coś napisać
Anime ma swoje plusy, ale te zachowania postaci są tak absurdalne, jakby byli po lobotomii.
Uciekaj bo zginiesz! Od tego badziewia oczywiście!
Fabuła: kliknij: ukryte Motyw z kulą rozdającą zadania w „czyśćcu” jest świetny. Bohaterowie poznający i uczący się wszystkiego po kawałku też jest super. Jednak wykonanie tej fabuły, to GNIOT NAD GNIOTY.
Zacytuję mój ulubiony dialog z tego anime:
-Jesteśmy martwi!
-Wcale nie! Wciąż żyjemy!
-Masz rację!
WTF?!
Równie dobrze mogło być:
-2 razy 2 to 5!
-Nie! To 3!
-Masz rację!
Grafika: Pierwszy odcinek to porażka. Lepiej jakościowo wyglądały bajki z lat 60‑tych ubiegłego stulecia. Bardzo długo utrzymuje się żenujący poziom grafiki. Dopiero w połowie nabiera jako takiego wyglądu i już nie odstrasza. Ale do czołówki bardzo daleko.
Postaci: Beznadziejne. Powtarzalny motyw z Bleach, Naruto i One Piece, a mianowicie kliknij: ukryte „Nie chcę żeby ktokolwiek zginął! Ochronię wszystkich! Wszyscy wrócimy do domu!... kliknij: ukryte a i tak wszyscy giną… seems legit.
Muzyka: Opening nie najgorszy. Tylko tyle.
Całość oceniam na 3. Nie polecam nikomu tego anime!
Jedyne dla mnie plusy to cycki raz na jakiś czas i ... fanfary… AŻ 2 SCENY SEKSU! (po kilkanaście sekund) :)
No ale ja jestem seinen i otaku ;)
Na podstawie tych dwóch pierwszych odcinków oceniłam tytuł na 1/10, choć i tak wydaje mi się, że ta ocena jeszcze jest zawyżona. Dla zneutralizowania niesmaku i obrzydzenia będę musiała obejrzeć teraz jakaś przyjemniejszą serię. Wszystkim, którzy przymierzają się do obejrzenia tego anime, polecam omijać je szerokim łukiem.
manga 1000x lepsza!
Co nie podobało mi się w anime to
1) brzydka animacja, manga jest o wiele przyjemniejsza dla oka
2) strasznie irytujące dłużyzny, mam na myśli sceny kiedy oglądający myśli „rusz wreszcie d***, uciekaj!”, a postać stoi i się gapi… i tak przez kilkadziesiąt sekund. Do tego wtórne sceny z pokoju w kulą – za każdym razem kiedy pojawiają się nowe postaci przechodzimy przez „ale o co chodzi?! nie założę kombinezonu! idę do domu!” -- oczywiście w mandze też to jest (realizm! ok), ale zajmuje kilka stron komiksu, które przeczytamy w sekundy, a w anime takie sceny ciągną się minutami
Ogólnie czuję się fanką Gantza, ale mangi, którą polecam wszystkim :) Filmy też widziałam i myślę, że nie są najgorsze jak na live adaptacje anime, ale raczej nie polecam, jeśli mamy je oceniać według standardów, które przyjmujemy przy ocenie normalnych filmów. Dla mnie największą frajdą w filmie był Hongo Konata, którego uwielbiam :) (Shin z adaptacji Nana 2, m.in.)
Uwaga! Odmóżdża!
Postaci: napawają obrzydzeniem i te ich kretyńskie przemyślenia.
Twarze wyglądają jak by je ktoś poturbował. Prostackie, paskudne, bezsensownie brutalne i z IQ poniżej zera.
Muzyka:?? Co?? Kiepski opening i ending. To chyba wszystko.
Grafika: Brzydkie tła, irytująca animacja. I podskakujące cyce mojej „ulubionej bohaterki”.
Fabuła: Te całe polowania… też beznadziejne! Ani to ciekawe, ani wciągające. Nuuuuuda, nuda i jeszcze raz nuda. A logiki w tym dosłownie zero!
Tak jak legenda głosi: Nie oglądać choćby nie wiem co! Jak się widzi tych beznadziejnych „aktorów” to aż ma się ochote przemówić im osobiście do rozsądku. Podczas seansu się tylko na nich wykrzykuje: „Jeezu… Co!? Ale głupi/głupia. Boże… Nie!”. Szczerze mówiąc, po raz pierwszy życzyłam większości postaci szybkiej śmierci byle by już nigdy nie powrócili.
Obchodzić szerokim łukiem! Nie polecam nikomu! Broń mnie Boże przed podobnymi do tego gniotami, błagam….
Jedyne co mi pozostaje to wziąć się za mangę, zaaa jakiś tam czas, bo póki co to muszę chwile odczekać i zapomnieć, że istnieje takie „coś” jak Gantz.
1/10
Dobre
Cóż, kreska- zachwycająca nie była, ale byłam w stanie to znieść. No i często tu ginęli bohaterowie kliknij: ukryte Szkoda mi było Kishimoto i Kato jak zginęli.
w anime też występują kretyni!
a najgorsze w tym wszystkim jest to, że pomysł wyjściowy jest tak znakomity, że aż boli serce. mimo porażającej głupoty wyciekającej z ekranu, obejrzałem 26 odcinków z zaciekawieniem. brak wskazówek na temat tego, co się w ogóle dzieje bardzo mi się spodobało (poza zakończeniem), poza tym tuż przed ostatnim polowaniem mamy do czynienia z bardzo zacnym fabularnym twistem. do tego dochodzi fakt, iż po obejrzeniu drugiego polowania nic już nas bardziej nie zażenuje (w sensie – ile można patrzeć, myśleć i celować?!), więc drugi sezon ma momenty – wspomniany twist, leciutkie skrócenie dłużyzn, kliknij: ukryte rzeźnickie trzecie polowanie, podczas którego ginie bezużyteczna cycata, która dzięki bogu umarła będąc kretynką i nie odepchnęła kato dzięki czemu oboje mogli przeżyć, a przytuliła się mocno i przyjęła atak na siebie i ogólne poczucie, że wszystko zmierza do finału, który wszystkie niedociągnięcia nam wynagrodzi (tak się nie staje, ale przynajmniej jest nadzieja). szkoda z kolei, że 'odprawy' irytują, a i potencjał czwartego polowania został zmarnowany. zresztą jak i całej serii.
biorę się za mangę.
do wszystkich krytyków
Poza tym nie wiem czy „złapaliście” przekaz pana Oku. Gantz opowiada o ludziach, o tym jak zachowują się zwyczajne osoby gdy zagraża im śmierć. A w takich wypadkach przeważają zazwyczaj najniższe instynkty. Gantz musi więc SZOKOWAĆ, bo szok zmusza ludzi do myślenia.
Kei-chan, czyli przemiana dupka
Jestem w trakcie czytania mangi, ale nie zamierzam porównywać jej z anime, zresztą uważam, że powinno dochodzić do tego w ostateczności, nie być głównym kryterium oceny.
Fabuła cholernie ciekawa i, jak powiedziano, z potencjałem, który został powalony na pysk mniej więcej w trzech, czterech ostatnich epizodach. Niestrawny był kliknij: ukryte psychopatyczny nastolatek bredzący pseudo‑filozoficznie o wojnie i złu, którego Kurono wyciąga w końcu z ognia Zaś zakończenie „otwarte” trochę przesadziło z tą przestrzenią dla widza, jak dla mnie to anime nie ma zakończenia wcale. Zostało – nomen omen – oderwane, odcięte, ostał się jakiś kikut.
Ponadto, bardzo długo miałam problem z oswojeniem się z przyczyną śmierci Masaru i Kurono – kliknij: ukryte dwóch sprawnych chłopaków nie było wstanie wspiąć się na wcale nie tak niebotycznie wzniesiony peron? Między podejściem do tego Kurono a nadjechaniem pociągu minęło tyle czasu, że spokojnie mogliby wpełznąć, nawet może ktoś ruszyłby się z pomocą. Nie wiem, może źle widziałam i zawiodła mnie perspektywa.
Najciekawiej przedstawia się rys głównych postaci, z ewoluującym Kurono, prostym Kato i moim ulubionym Masanobu (szczególnie lubię „wycofane” charaktery). Kishimoto to porażka, szkoda opuszków.
I dla mnie to seria bardzo nierówna, ale zważywszy, że stale wracam myślami do jej fabuły i reakcji poszczególnych postaci, zdecydowanie warta zmierzenia się z nią.
Ile osób - tyle opinii
Osobiście ja też coś w Gantzu znalazłem. Będąc zobojętniałym na sceny brutalne, nie brałem tego aspektu pod uwagę przy oglądaniu. Nie chce się rozwodzić nad poszczególnymi aspektami anime, ale to co mnie zastanawia, to to, że nie jestem pewny, czy twórcy świadomie poczynili niektóre zabiegi, czy to bardziej efekt przypadku, albo mojej nadinterpretacji. Osobiście wiele z nich potraktowałem jako metafory, co uatrakcyjniło anime w moich oczach (możliwe, że sam „sobie pomalowałem świat”). Brak wyjaśnień, czym (albo kim) jest Gantz, skąd się wzięli obcy, czy otwarte zakończenie anime – jak dla mnie to plusy – pozostawiają otwarte pole do interpretacji. Główne przesłanie w moim odczuciu zawarte jest w wypowiedzi blondyna z przedostatniego odcinka (ciekawskich tam odsyłam;).
Jeszcze tylko o zakończeniu dwa słówka. Nie wiem czemu, ale ostatni pociąg skojarzył mi się trochę z końcówką Haibane Renmei. A „bang” „rozłożył mnie zupełnie na łopatki” i ciągle na leżąco piszę komentarz ;-) Prawdopodobnie naditerpretuje sobie ten „pojedynek strzelecki” z pociągiem, ale dla mnie to taka metafora, że i Kurono i Gantz odnaleźli to, czego szukali (zresztą nawet pojawiająca się postać staruszki w pewnym sensie to potwierdza).
Ogólnie mimo wielu wad, wg mnie anime warte obejrzenia (pod warunkiem, że ktoś się nie brzydzi przemocą). Myślę, że każdy może znaleźć w nim coś dla siebie, a jeśli nie – to dorobić sobie. Po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków, myślę, że można mieć przyzwoity obraz całokształtu – nie spodoba się – porzucić.
Jak dla mnie 7/10
(powstrzymałem się, by nie obniżyć za „Kato‑kun”, które z racji częstego powtarzania prawdopodobnie będzie mi się po nocach śniło)
chore! chore!
Postacie eh..też nie lepsze. Czytałam mangę i o niej sądzę to samo. Nie dość, że ludzie porąbani to jeszcze ten pies… NIE POLECAM!
Genialny pomysł , fatalne wykonanie.
Fatalna adaptacja mangi , która jest jedną z najlepszych w swoim rodzaju.
Większość wątków została zmieniona i to niestety na gorsze.
Muzyka – Opening jak i Ending jest beznadziejny i można powiedzieć , że " razi " ucho. Podczas akcji , nie zauważyłem w ogóle muzyki. Nic a nic.
Wątki psychologiczne w porównaniu do innych serii tego typu , były beznadziejne. Tak banalnie przedstawione iż nie wzbudziły we mnie żadnych uczuć.
Trudno mi jest komentować anime , którego manga jest tak wspaniała. Tak więc skończę ten oklepany komentarz.
nierówne strasznie to anime
bla bla
To tak jak filmy na postawie książek, zawsze książka będzie lepsza, zawsze film odbiega od książki.
Anime skupia się nie tylko na walce, walka ma pokazać nam brutalność instynktu samozachowawczego, Wybuchy emocji, bezsens zabijania, pokazuje z czasem przyzwyczajenie do tej masakry, tak jak my teraz jesteśmy znieczuleni. Przejmuje się ktoś jak usłyszy w wiadomościach o kolejnym samobójczym zamachu terrorystycznym?
Wspomniane dłużyzny podczas walk mają na celu analizę psychiczną bohaterów, fakt wielu ludziom zależy tylko na napieprzaniu się i krwi… Faktycznie dialogi te są strasznie długie, ale czy naprawdę nie istotne? Dzięki nim poznajemy dokładniej bohaterów. nie jest to oczywiście wiedza niezbędna dlatego dla wielu jest to po prostu nudne…(ja osobiście twierdzę, że gdyby były ale troszkę krótsze to byłoby najlepiej)
Sceny Erotyczne… czy ja wiem czy one są zbędne… Kolejny element analizy psychicznej… Kei Bardzo nie chciał umrzeć będąc prawiczkiem, czy wy w jego wieku nie wyobrażaliście sobie gołych panienek? Posunął się do tego, żeby zaproponować obcej mu kobiecie seks. nic do niej nie czuł po prostu chciał sprawdzić jak to jest.
Charakterystycznym dla tego anime jest również przedstawianie myśli postaci które nie są głównymi bohaterami. Co widzimy już w pierwszym odcinku.
Ja osobiście jestem człowiekiem który lubi alternatywne rozwiązania. Anime to odchodzi od schematów, jest wstrząsające, wzruszające I pokazuje jacy jesteśmy naprawdę…
Dlaczego to Anime nie ma szans na bycie godnym polecenia skoro powiedziałem o nim tyle dobrego?
istnieją ludzie którzy:
1. Są podatni na schematy. Ocenią anime negatywnie gdyż giną w nim główni bohaterowie.
2. Ludzie którzy muszą mieć wszystko przedstawione jasno. Nie spodoba im się anime gdyż zakończenie jest „otwarte” i wiele wątków nie zostało poruszonych.
3. Ludzie wrażliwi. Także im się nie spodoba bo anime jest zbyt brutalne…
4. Ludzie którzy uwielbiają brutalność, rozrywką jest dla nich to, że ktoś ginie w fajny sposób. Wątki psychologiczne ich nudzą więc powiedzą że anime jest złe…
5. Ludzie których interesuje psychika postaci. Oni się przywiązują do bohaterów i nie mogą zcierpieć tego, ze zginęli…
6. Ludzie którzy wolą mangę niż anime. O nich się nie wypowiem bo mangi nie czytałem ^^ Ale ja komentuje anime a nie mangę…
Ja osobiscie oceniem 8/10
podobało mi się.
Ehh...
Pomysl jest oryginalny, ciekawe postaci i design przeciwnikow.
Zasadnicza wada sa dluzyzny szczegolnie podczas walk – to tak jakby umawiali sie na time‑off z obcymi i w tym czasie angazowali sie w nudne dyskusje,ktore do niczego nie prowadza.
Nie mowiac juz o retrospekcjach, crap.
Mozna obejrzec te serie ale bedac przygotowanym na przewijanie na podgladzie;)
...
5-/10 ( – za na siłę upychane wątki erotyczne).