Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 10/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,25

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 34
Średnia: 7,56
σ=1,4

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Ukloim)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Eizouken ni wa Te o Dasu na!

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2020
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Keep Your Hands Off Eizouken!
  • 映像研には手を出すな!
Widownia: Seinen; Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Droga animacjo, tyś najpiękniejszą ze sztuk. A oto list miłosny do ciebie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Masaaki Yuasa to twórca wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. Od lat zaskakuje niesamowitą smykałką do graficznych eksperymentów, praktycznie za każdym razem dostarczając coś zupełnie nowego i, co znamienne, wyróżniającego się na tle innych produkcji. Po genialnej adaptacji Ping Ponga autorstwa Taiyou Matsumoto, Yuasa powrócił do telewizji z kolejną serią opowiadającą o ogromnej pasji, tym razem jednak w dziedzinie, która jest mu zdecydowanie bliższa niż tenis stołowy.

Midori Asakusa od dziecka uwielbia anime do tego stopnia, że któregoś dnia pragnie stworzyć własne. Na specjalnym pokazie organizowanym w ramach działalności klubu fanów japońskiej animacji poznaje Tsubame Mizusaki, szkolną gwiazdę i modelkę, która, jak się okazuje, również jest ogromną pasjonatką animacji. Pierwsza z nich świetnie radzi sobie z tłami i wszelkiego rodzaju maszynerią, druga natomiast skupia się przede wszystkim na rysowaniu ludzi i wszelakich postaci. Duet uzupełnia Sayaka Kanamori, koleżanka Midori, która choć nie zna się na anime ani trochę, to ma smykałkę do pieniędzy. Dziewczyny zakładają razem tytułowy Eizouken, szkolny klub filmowy, w celu tworzenia krótkometrażowych animacji.

W klubie każda z dziewcząt wciela się w inną rolę – Midori pełni funkcję reżysera, doglądając, czy wszystko trzyma się kupy; Tsubame zafascynowana jest ruchem, dlatego też zajmuje się rysowaniem animacji; Sayaka z kolei odpowiada za zbieranie funduszy, organizację wydarzeń, pilnuje również dziewczyn, by trzymały się terminów – jest po prostu kimś, kogo najprościej nazwać producentem. Z czasem dołącza do nich Doumeki, posiadaczka ogromnej kolekcji różnego rodzaju efektów dźwiękowych, która pozwala klubowi korzystać ze swoich zbiorów.

Co ważne, żadna z bohaterek nie jest w tym zestawieniu zbędna. Każda wnosi do produkcji coś od siebie, co pokazuje przede wszystkim, jak złożonym i skomplikowanym procesem jest tworzenie filmów animowanych, na który składa się ogrom rzeczy do dogrania: animacja, tła, głosy, dźwięki, wszystko oczywiście pod presją czasu. Zanim jednak przyjdzie do realizacji, musi przecież być pomysł. I choć Eizouken ni wa Te o Dasu na! skupia się na tym rzeczywistym procesie, to pokazuje przede wszystkim, że to, co przychodzi nam oglądać na ekranie, najpierw rodzi się w naszych głowach, że animacja to jedna z form sztuki, ekspresji i możliwości prezentacji tego, kim naprawdę gdzieś tam w głębi jesteśmy. Stąd bohaterki praktycznie co odcinek wędrują przez światy swojej wyobraźni, jakby wyjęte ze szkicownika, obrazując widzowi, jak tu właściwie wszystko działa, a jednocześnie przeżywając przygody niczym postaci z ich ulubionych serii.

Prawdopodobnie w życiu każdego z nas jest moment, kiedy decydujemy o tym, co chcielibyśmy robić. Dla Midori takim momentem był pierwszy seans Mirai Shounen Conan, serii w reżyserii nikogo innego jak jednego z największych twórców i żywej legendy, Hayao Miyazakiego, której sceny na potrzeby pierwszego odcinka ekipa Yuasy odtworzyła(!) od zera. Tsubame z kolei na lekcjach tańca wolała siedzieć z boku ze szkicownikiem i uwieczniać ruchy swoich koleżanek niż aktywnie uczestniczyć w zajęciach. Dowiemy się również, w jaki sposób i dlaczego przebiegła Sayaka tak doskonale radzi sobie z planowaniem obowiązków i wydatków – nic tu nie zostaje bez odpowiedzi.

Jak na serię o animacji przystało, Eizouken ni wa Te o Dasu na! może oczywiście pochwalić się naprawdę dobrą oprawą wizualną. Projekty postaci, choć proste, zdecydowanie pozwalają podkreślić ich ekspresję, na czym szczególnie korzysta Midori, która robi naprawdę dużo głupich min, dodatkowo często skacząc z miejsca na miejsce. Największe wrażenie zdecydowanie robią jednak projekty lokacji – Shibahama, miasto, w którym dzieje się akcja, to istny labirynt, z którego bohaterki co i rusz czerpią inspiracje. Nie mogłem się nadziwić, jak wszystko zostało tu fenomenalnie przemyślane, każdy obszar odwiedzany przez dziewczyny naprawdę zachwyca, i choć może się wydawać, że w sumie nic tu do siebie nie pasuje, to właśnie w tym tkwi magia całego miasta i nie ma się co dziwić, że tak porusza wyobraźnie bohaterek. Ekspozycji dodatkowo sprzyjają cudowne kadry – niesamowicie szczęśliwy byłem za każdym razem, kiedy twórcy dawali możliwość, aby przyjrzeć się tym wszystkim miejscom dokładniej.

Dużo tutaj naprawdę interesujących zabiegów reżyserskich. Poza wspomnianymi już światami niczym ze szkicowników czy odtworzonym Conanem Miyazakiego, w jednym z odcinków znajdziemy też nagranie, coś na zasadzie making of, gdzie animator wymachuje kataną, próbując w ten sposób przeanalizować, jak w takim momencie porusza się ludzkie ciało, by następnie z odpowiednią precyzją przenieść to na papier. Sama scena jest bardzo fajna, zgrabnie nawiązując do faktycznych produkcji tego typu, a fantastyczny efekt dopełnia stylizacja na nagranie z kasety VHS. Na tle całej reszty wyróżniają się również oczywiście filmy tworzone przez dziewczyny, w których twórcy zrezygnowali z konturów. Nie skłamię chyba, jeśli powiem, że takie zabiegi składają się na wyjątkowość serii.

Za soundtrack do serii odpowiada Oorutaichi, który współpracował już z Yuasą przy krótkometrażówce Kick­‑Heart. Słychać, że doskonale czuje on jego twórczość i muzyka naprawdę dobrze uzupełnia się z obrazem, nadając całości odpowiedni, dość specyficzny klimat. Nie mógłbym oczywiście pominąć Easy Breezy, piosenki towarzyszącej openingowi, wykonywanej przez duet chelmico, która jeszcze przed premierą serii non­‑stop siedziała mi głowie. To naprawdę fajny kawałek, również świetnie wpisujący się w wyjątkowy nastrój serii.

Nie było osoby lepszej do realizacji tej serii niż Masaaki Yuasa; zresztą to samo twierdzili internauci, dzięki którym dowiedział się on w ogóle o istnieniu mangi Sumito Oowary. Opowiedział on o swojej miłości dokładnie w taki sam sposób, w jaki podchodzą do niej bohaterki tej serii – z pasją. A ponieważ jest niewątpliwie jednym z najwybitniejszych artystów, jacy są obecnie aktywni w przemyśle japońskiej animacji, to absolutnie nie dziwi ostateczny wyjątkowy efekt. Polecam przede wszystkim tym, którzy podobnie jak ja interesują się procesem powstawania seriali i filmów animowanych, ale nie tylko. Wy, którzy dopiero zaczynacie swoją przygodę albo po prostu nie siedzicie w temacie zbyt głęboko, również dajcie tej serii szansę. Może podobnie jak Mirai Shounen Conan dla Midori, Eizouken ni wa Te o Dasu na! będzie dla was bramą do świata japońskiej animacji.

ukloim, 28 kwietnia 2020

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Science Saru
Autor: Sumito Oowara
Projekt: Naoyuki Asano
Reżyser: Masaaki Yuasa
Scenariusz: Yuuichirou Kido
Muzyka: Oorutaichi