Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 7/10 grafika: 8/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,67

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 16
Średnia: 5,81
σ=0,95

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Donia)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Bishoujo Senshi Sailor Moon Eternal

zrzutka

Remake Czarodziejki z Księżyca – odsłona czwarta. Tym razem w formie dwóch kinówek.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Donia

Recenzja / Opis

Bohaterowie spotykają się, aby obejrzeć zaćmienie słońca, w trakcie którego zaczynają mieć miejsce dziwne zjawiska. Mamoru zapada na nieznaną chorobę, do miasta niespodziewanie przybywa Cyrk Martwego Księżyca, a Chibi­‑Moon i Sailor Moon nawiedza wizja Heliosa – tajemniczego pegaza, który od tego czasu ukazuje się w snach Małej Damy. Co to wszystko oznacza?

Po fatalnym pierwszym i drugim sezonie Crystal oraz całkiem udanej trzeciej serii podeszłam do kolejnej adaptacji Sailor Moon z pozytywnym nastawieniem. Liczyłam, że w końcu dostanę produkcję na poziomie serii z lat 90. Choć moje oczekiwania nie zostały do końca spełnione, muszę przyznać, że te dwie kinówki są całkiem dobrze wykonane. Od razu zaznaczę, że oglądając i recenzując poprzednie serie Crystal, znałam ich komiksowy pierwowzór i wcześniejsze adaptacje anime, ale nie miałam jeszcze styczności z czwartą częścią mangi ani z serią Sailor Moon SuperS. Jest to więc moje pierwsze podejście do wątku Cyrku Martwego Księżyca.

Tym razem fabuła poświęca dużo czasu każdej z wojowniczek, a Usagi momentami schodzi na dalszy plan. Dowiadujemy się więcej o pragnieniach, lękach i planach na przyszłość bohaterów, poznajemy też ich życie rodzinne. Szczególnie dobrze prezentuje się wątek Outer Senshi, które wychowują dorastającą Hotaru. Świetnie pokazano też relację między Sailor Chibi­‑Moon a Heliosem. Wątek Usagi i opieki nad chorym Mamoru również ogląda się dość przyjemnie. Największy problem mam z czarnymi charakterami. Poprzednie serie krytykowałam za to, że antagoniści byli jednakowi i pozbawieni charakteru. Występujący tutaj członkowie Amazońskiego Tria są szalenie sympatyczni, każdy ma swoje cele i marzenia, które pragnie spełnić. Nawiązują też ciekawe relacje z Sailorkami (ostatnia scena Jastrzębiego Oka z Mako – bezcenna!). Ta trójka totalnie skradła moje serce. Powiedziałabym nawet, że jak na złoczyńców są zbyt pozytywni. I niby dostałam to co chciałam… Ale nie do końca. Każdy z członków Amazońskiego Tria dostaje raptem pięć minut czasu ekranowego, a potem ginie i na tym jego udział się kończy, natomiast przez większość filmów rolę wrogów pełni Amazoński Kwartet. Cztery praktycznie jednakowe dziewczynki, które są dokładnie takie same jak wrogowie z poprzedniej serii – zero charakteru, motywacji i osobowości. Jeszcze większy problem mam z bossem. W poprzednich seriach Metalia, Mędrzec/Fantom Śmierci i Pharao 90 brali czynny udział w planowaniu ataków na Sailorki. Natomiast tutejszy „główny czarny charakter”, czyli królowa Nehellenia, raptem raz wydaje jakiś rozkaz i potem aż do finału nie robi nic, tylko siedzi w swoim magicznym lustrze i pilnuje pegaza. A kiedy w końcu się ujawnia, wprowadza tylko zamęt w fabule. Dostajemy pełną patosu historię o śpiącej królewnie Serenity, która właściwie nie wyjaśnia, kim jest królowa Martwego Księżyca, tylko dokleja nowe niepotrzebne elementy do historii Księżycowego Królestwa. Odniosłam wrażenie, że postać Nehellenii jest zupełnie zbędna i wprowadzona tylko dlatego, że „musi być jakiś boss”. Fabuła mogłaby się spokojnie obejść bez niej, zwłaszcza że całą robotę wykonuje jej podwładna Zirconia i to ona powinna być główną antagonistką.

Pierwszy film skupia się na codziennym życiu Sailorek, pojedynczych atakach wrogów i badaniu tajemnic pegaza, Cyrku oraz choroby Mamoru. Mimo że wydarzenia z niego spokojnie dałoby się zmieścić w 5­‑6 odcinkach, prezentuje się całkiem zgrabnie. Poszczególne wątki zostały zaprezentowane naprawdę sympatycznie i uroczo, bez zbędnego zagmatwania. Drugi film rozpoczyna się od wprowadzenia wątku Outer Senshi. Na początku obserwujemy sceny ze szczęśliwego rodzinnego życia małżeństwa jednopłciowego, ich współlokatorki i przybranej córeczki. W końcu jednak nadchodzi ten moment, kiedy familia postanawia wrócić do walki u boku Inner Senshi. Od tego momentu całą resztę filmu zajmuje finałowa bitwa. I niestety nie jest już tak pięknie…

Przez pierwszy film i na początku drugiego w scenach, kiedy bohaterowie skupiają się na codziennym życiu, dialogi brzmią normalnie. Ale kiedy rozmowy schodzą na tematy misji, kwestie postaci zaczynają razić sztucznością i niezrozumiałością. Od sceny przebudzenia Sailor Saturn (która zapoczątkowała finałowe starcie) praktycznie do samego końca jesteśmy już skazani na jeden wielki bełkot. Po raz kolejny fabuła staje się zagmatwana z powodu nadmiaru patosu i znowu trudno się połapać, o co chodzi, ponieważ wszystkie najważniejsze informacje są przekazywane w zawiły sposób. Zwłaszcza jeden fragment jest zupełnie niezrozumiały i nielogiczny. Usagi stwierdza, że nie może się przemienić w obrębie bariery Cyrku Martwego Księżyca. Minako też nie udaje się przejść transformacji, ale z niewytłumaczalnych powodów uważa, że to dlatego, że jest złą liderką. Następnie świadomie idzie w pułapkę wroga, wiedząc, że nie może używać swoich mocy i z nim walczyć. Kiedy zostaje zaatakowana, spada z platformy zawieszonej kilka metrów nad ziemią, ale Artemis ją łapie (jakimś cudem mały kotek dał radę utrzymać łapkami ciężką licealistkę?). Wrogowie go atakują, leje się krew (świetna scena w filmie dla młodszych widzów), zaś Artemis… zmienia się w człowieka i stwierdza, że Minako nie mogła się transformować, ponieważ on był złym partnerem… Nic z tego nie rozumiem.

Twórcy nie ustrzegli się też drobnych błędów. W pewnej scenie Ami wspomina, jak Setsuna doradzała jej w swoim laboratorium. Tyle że każdy, kto oglądał poprzednią serię, wie, że to nie mogło mieć miejsca, bo Outer Senshi unikały Inner Senshi aż do ostatniej walki, po której natychmiast opuściły miasto i zerwały z nimi kontakt. Później mamy podobne retrospekcje z Haruką i Michiru, pokazujące epizody, które nie mogły się wydarzyć z tego samego powodu. Ponadto dowiadujemy się, że Sailor Pluto, podobnie jak inne czarodziejki, była księżniczką i miała zamek na swojej planecie, chociaż z poprzednich serii wynikało, że całe życie spędziła na pilnowaniu drzwi czasoprzestrzeni. Akcja filmu zaczyna się zaraz po zakończeniu wydarzeń z trzeciej serii Crystal, ale Mamoru w ciągu tych kilku godzin zdążył przybrać na wadze, a Luna zaczęła nosić szkła kontaktowe, bo jej różowe oczy na stałe zmieniły kolor na niebieski.

Wiele elementów jest wciśnięte do fabuły zdecydowanie na siłę, jak choćby scena, w której Amazonki zmieniły Usagi w małą dziewczynkę, a Chibiusę w nastolatkę. W zasadzie nic z tego nie wynikło i nie miało to żadnego celu. To był po prostu ciekawy, choć niepotrzebny bonus. Takich dodatków jest tutaj ociupinkę za dużo. Scenariusz jak na podwójny film wprowadza naprawdę wiele nowych przemian, form i gadżetów. Chyba jeszcze nigdy w gatunku magical girls nie było takiego ich nagromadzenia w jednej kinówce.

Pod względem wyglądu nastąpiła wyraźna poprawa. W końcu twórcy rozprawili się z problemami anatomicznymi – bohaterki mają ręce i nogi normalnej grubości, a nie, jak w poprzednich seriach, długie patyki. Za to należy się naprawdę duży plus. Niestety ciągle pojawia się problem z upraszczaniem pochylonych twarzy poprzez narysowanie dużego cienia zamiast oczu. Podoba mi się również to, że w przeciwieństwie do poprzednich bossów Nehellenia ma postać pięknej, naprawdę dobrze narysowanej kobiety, a nie bezkształtnej, byle jak animowanej plamy. Transformacje tym razem zostały niemal żywcem przeniesione z serii SuperS. Z odnowioną, barwną grafiką wyglądają świetnie i bardzo miło się je ogląda. Efekty, scenerie i rekwizyty również są prześliczne. Niestety kolorystyka zrobiła się strasznie jaskrawa i cukierkowa, ale to w zasadzie jedyna zła rzecz, jaką mogę powiedzieć o stronie wizualnej, która tym razem stanowi prawdziwą ucztę dla oczu. Muzyka nie jest wybitna, ale jak na swoje możliwości całkiem dobra. Zwłaszcza jeśli chodzi o piosenkę Moon Effect wykonywaną przez seiyuu wszystkich bohaterek. Aktorzy zostali dobrze dobrani do postaci. Szczególnie przypadł mi do gustu poważny, a zarazem sympatyczny i pełen ciepła głos Heliosa.

Uważam tę odsłonę remake’u za udaną. Nie jest tak dobra jak seria trzecia, ale też nie jest porażką, jak reboot dwóch pierwszych części mangi. Niestety o ile pierwszy film jest naprawdę niezły, to nadmierny patos psuje odbiór drugiej kinówki, przez co może być ona nieco niezrozumiała dla dzieci. Fanom oryginału i miłośnikom magical girls ta produkcja na pewno przypadnie do gustu. Jeśli spodobał Wam się poprzedni sezon Crystal, to tym bardziej polecam Wam te kinówki. Końcówka wyraźnie wskazuje na to, że czeka nas kontynuacja. Te filmy dały mi nadzieję, że adaptacja piątej części będzie najlepszą serią z tego cyklu. Jednocześnie mam wątpliwości, bo skoro do tej pory fabuła stawała się w finale pogmatwana i niezrozumiała, to już sobie wyobrażam, jak będzie przedstawiony np. wątek Sailor Cosmos. Miejmy nadzieję, że twórcy i tym razem wyciągną wnioski ze swoich błędów i już ich nie popełnią.

Donia, 20 stycznia 2022

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio DEEN, Toei Animation
Autor: Naoko Takeuchi
Projekt: Kazuko Tadano
Reżyser: Chiaki Kon
Scenariusz: Kazuyuki Fudeyasu