x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Za dużo efekciarstwa...
Anime nie ma co porównywać do mangi, w której prawie wszystko ma logiczne uzasadnienie, dlatego zalecam uważne czytanie, bo łatwo jest przy jednokrotnym przeczytaniu pominąć pewne szczegóły. Zalecam również rozpoczęcie od pierwszego chaptera, bo już w pierwszym tomie znalazły się momenty, które wycięto z anime. Nie zraź się tylko początkowymi tankoubonami, kreska jest bowiem niezbyt urodziwa, jednak im dalej tym lepiej. Trzeba pamiętać o tym, że Yagi Norihiro pracuje sam, a nie w studiu jak Tite czy Kishimoto, za co go jeszcze bardziej podziwiam.
Dobre otwarcie, świetne rozwinięcie, fatalna końcówka
Dobre anime, jednak ostatnie 6 odcinków pozostawia niesmak po obejrzeniu serii. Fatalna końcówka, która tak naprawdę nie zamknęła historii była kiepskim posunięciem ze strony twórców, którzy zamiast trzymać się pierwowzoru postanowili sami wykazać się kreatywnością. Jak to się skończyło niech każdy sam oceni, ja ze swojej strony jednak polecam przeczytanie najpierw mangi, która jest jedną z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałem. Nawet osoby, które nie przepadają za shounenami powinny ją docenić. Nie radzę jednak próbować zaczynać od momentu całkowitego odejścia anime od mangi, bo wcześniej jest wiele różnic, zresztą wszystko jest przedstawione lepiej w mandze. Dlatego jeśli już ktoś się zabiera za czytanie to najlepiej od początku, w końcu to komiks, a nie powieść i przeczytanie wszystkich 13 tomów zajmuje kilka godzin.
Re: Nędza
Najbardziej niezwykły film studia Ghibli
Nie jest to produkcja, od której nie można oderwać oczu jednak przykuło mnie na te 2 godz. do fotela i tylko momentami zdarzyło mi się odwrócić głowę na bok ;). Na uwagę zasługuje doskonała gra aktorska seiyuu, szczególnie osoby podkładającej głos pod Marco Rosso, Ginę i Fio. Zakończenie uważam za genialne, dzięki niemu na pewno nie zapomnę tej produkcji.
Co od „niejapońskiej grafiki”, dziwi mnie ten zarzut, zważywszy, że ze słów „kolejny daremny produkt Ghibli” wynika, że widziałeś już jakieś inne produkcje tego studia. Przecież kreska u Ghibli zawsze jest taka sama, zresztą w anime kreska postaci jest najmniej istotnym elementem, chyba każda osoba oglądająca anime się ze mną zgodzi. Inaczej nie obejrzałbym żadnej japońskiej animacji, bo zawsze postacie są karykaturalne.
Re: Underappreciated
Hmmm… Wiadomo, że na orbitę można wynieść i tak prymitywne zwierzę jak muchę i przeżyje (btw, pierwszym psem, który został wyniesiony na orbitę okołoziemską i przeżył nie była Łajka jak się powszechnie sądzi, ale Biełka i Striełka wystrzelone w 1960 r. – dowiedziałem się tego dzięki teleturniejowi „Wielki Poker” :]), ale rzecz w tym że po coś jednak szkoli się astronautów. Inaczej odbywałyby się tylko loty bezzałogowe, co na razie ma zastosowanie tylko do wysyłania sond, pobierających próbki gruntu/robiących zdjęcia. Poza tym tresowane małpy nie są w stanie różniczkować czy całkować.
Nie dostrzegasz komizmu w całej tej sytuacji ? Dorywczą pracą okazuje się astronautyka.
Cóż, mamy różne poczucie humoru po prostu. Ja w każdym odcinku się śmiałem (no prawie każdym, 2 ostatnie raczej były na poważnie), a patronat organizacji JAXA nie przeszkadzał w tym ani trochę. Przecież naukowcy też mają poczucie humoru. Tylko dlatego, że japoński odpowiednik NASA czuwał nad techniczną stroną anime nie oznacza, że od razu należy traktować je całkiem poważnie.
Zacznijmy od tego, że nie mam kolegów, których interesowałoby oglądanie „japońskich bajek”. Fakt, nie jest to z pewnością seria, która mogłaby przekonać ludzi do oglądania anime, ale nie o to chodzi. Anime podobało się mi, Krzychowi Ayanami i tej Allevannie pomimo tego, że astronautyka nas nie interesuje, trochę to przeczy temu co napisałeś. Należy obejrzeć pierwszy odcinek i sprawdzić czy się spodoba czy nie. Jeśli po pierwszym odcinku ktoś stwierdzi, że to strata czasu – dobrze, jeśli jednak się spodoba to z każdym odcinkiem jest lepiej. W recenzji zabrakło mi jednak tej zachęty, seria dostała tą „siódemkę” jednak od osoby interesującej się aero- astronautyką, co zresztą zostało podkreślone aż nazbyt.
Oglądałeś anime na terabajty, nie dziwi mnie więc to, że nie dostrzegłeś oryginalności. Poza tym, że podróże w kosmos są główną osią fabuły faktycznie niewiele można dostrzec unikalnych elementów. Tylko co z tego ? O to chodzi, że Japońcom powoli zaczyna już brakować pomysłów i w każdym anime dostrzec można wtórność jeśli ktoś oglądał ich masę. Ja mam odwrotnie niż Ty, jeśli widzę oryginalne anime (powstałe tak gdzieś po 1999 r.) to przeważnie nudzę się niemiłosiernie. Przykłady: Kemono(d)zume, Paranoia Agent, Serial Experiments Lain… Ja w anime szukam czystej rozrywki i tego Rocket Girls dostarczył mi w wystarczającej ilości.
Owszem postaci są wtórne, ale ile można wymyślić cech charakteru ? Epitetów charakteryzujących nawet najbardziej złożoną postać zbyt wielu jednak nie ma, więc powtarzalność jest nieunikniona. Już teraz nie chodzi o oryginalność, ale o wykorzystanie sytuacji, w których można by się doszukać danych cech. Moim zdaniem w Rocket Girls udało się to wyśmienicie, naprawdę polubiłem tamte postacie, co z tego że mogły przypominać mi inne, to takie szukanie na siłę. Wspomniane przez Allevanne postacie z Tenjou Tenge oceniłeś również na 5, postaci właściwie bez charakteru oceniłeś na równi z tymi z Rocket Girls. Podobnie było z Coyote Ragtime Show, że nie wspomnę o jednym tytule, wolę nie wypowiadać tej nazwy nawet, gdzie dałeś 9. Nie zgadzam się z tą oceną po prostu, wg mnie jest krzywdząca nawet gdyby nie patrzeć na poprzednio recenzowane tytuły. Moim zdaniem, przez to że interesuje Cię ta tematyka nie patrzysz na to anime okiem przeciętnego widza i sądzisz, że takiego osobnika nie jest w stanie zainteresować ta produkcja.
BTW, postacie z Love Hina są wg mnie znacznie mniej ciekawe niż te z Rocket Girls, jednak anime jest dużo starsze i od niego się zaczęły haremówki, dlatego ciężko porównywać je do siebie, IMO.
Re: Kilka moich uwag
Jak na ironię zamiast pisać o konkretach, które interesowałyby właśnie przeciętnego „konsumenta anime”, wa‑totem skupił się na stronie technicznej, które odgrywały marginalną rolę i interesowałyby tylko osoby, rzeczywiście interesujące się fizyką czy astronautyką. Mało delikatna sugestia, takie manipulowanie, by czytelnik doszedł do wniosku, że rzeczywiście w Rocket Girls jest tylko o rakietach.
Przyzwoite anime
czasu na nudzenie się już do końca. Ja bym jednak polecił tą serię nie tylko jako zapychacz czasu.
Re: Rany...
Re: hm
Tylko, że zapoczątkował trend na tego rodzaju rozrywki dla mas, Bleach, Naruto, Mar Heaven, Beat the Vandel Buster… lista anime, w których ściągnięto pomysły od Toriyamy jest długa , dlatego może zostać uznany za „kultowy” mimo, że do bycia arcydziełem sporo mu brakuje :).
Brutalność w Elfen Lied
Za ideał brutalnych i krwawych anime uważam Claymore'a, 2‑gie miejsce przypada Berserkowi, a 3‑cie Hellsingowi. Wiecie dzięki czemu ? Bo krew byłą tylko dodatkiem do całości, normalna kolej rzeczy przy walkach, natomiast w Elfen Lied całe anime
polega na oglądaniu latających kończyn, gołych
nastolatek i 3 postaci na krzyż. Nie ma nic kompletnie do zaoferowania, nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
Re: Tyle narzekania a taka dobra ocena?
Bardzo dobra seria
Re: bardzo dobre?
Ja nie lubię.
Re: Najgorsza fabuła, największa ilość lubianych bohaterów, co w tym jest ?
No to uwierz, bo ja też nie pamiętam. Po pierwsze gdzie jest powiedziane, że trzeba wyrażać opinię świeżo po obejrzeniu serii. Po drugie oglądając gigabajty anime, chcąc nie chcąc imiona się mieszają i przeciętny widz nie jest w stanie ich potem zapamiętać, ja też nie pamiętam jak się nazywał ten koleś w bandażach. Jeśli zapamiętam jakiegoś bohatera na dłuzej niż miesiąc to musi znaczyć, że anime wywarło na mnie wrażenie, w przeciwnym razie wiadomo. Ty też na pewno nie pamiętasz większości imion.
Co do samego anime, dosyć fajne, oceniłbym je na 7/10 dzieki bohaterom. W dół ciągną je właśnie dłużyzny, zamiast 50 odc. serii zrobili tasiemiec na prawie 100 odc. A potem ktoś się dziwi, że nie pamięta sie czyjegoś imienia.
Re: Skąd to anime ma tyle fanów ? Oto jest pytanie !
Przyznam jednak, że mnie również wkurzyło pójście na łatwiznę i zszokowanie widza kliknij: ukryte śmiercią Hughesa, to również mój ulubiony bohater, (podobnie było w Trigunie, a konkretnie kliknij: ukryte Wolfwoodem), pewnie po to by lepiej pamiętać serię, na mnie to działa doskonale.
Na szczęście w mandze sprawa ma się znacznie lepiej, przede wszystkim bohaterowie są znacznie zmienieni w stosunku do anime i to zdecydowanie na lepsze (choćby Mustang), fabuła trzyma się kupy i nie ma tam nic na siłę, poza tym niejednokrotnie autorka przemyca smaczki w postaci wskazówek co stanie się później, kto np. jest kolejnym homonculusem. Wcale nie tak łatwo jest się tego domyślić, ale uważny i co najważniejsze myślący czytelnik będzie w stanie to wydedukować, pozostaje potem ogromna satysfakcja, a jeśli się nie uda to jest właśnie zaskoczenie. Każda wypowiedź w mandze ma znaczenie i nie wywaliłbym ani jednej.
Streszczając: manga jest znacznie lepsza niż
anime i zalicza się do moich ulubionych (obok Monstera, 20th Century Boys, Detektywa Conana i Berserka). Początkowe 2‑3 tomy mogą Cię nudzić, bo anime jest ich dosłowną adaptacją, jednak im dalej tym lepiej.
It's not safe to walk on magma when you're carrying three people.
Chłam
Re: Dobre anime sportowe, lepsze niż "Whistle!", ale...
Dobre anime sportowe, lepsze niż "Whistle!", ale...
Nastawienie miałem początkowo sceptyczne (o baseballu wiedziałem tyle co nic, raz w życiu grałem w jego lekko uproszczoną wersję, ale nie w palanta), nie sądziłem żeby w baseballu mogło dziać się coś ciekawego. Okazało się jednak inaczej, jednak nie całkiem w moje gusta trafił dramatyzm serii, którego szczególnie na początku nie brakowało. Nie podobał mi się też brak realizmu – knypek potrafił rzucać piłką z szybkością, która dorównywała zawodowcom w lidze amerykańskiej (Japońce jak wiadomo to kurduple, wystarczy spojrzeć na ich reprezentację w piłce nożnej). Przeważnie nie przeszkadza mi to w anime, ale w przypadku anime sportowych jest z tym różnie.
Zastanawia mnie jaką ocenę przyzna recenzent takim anime sportowym jak Hikaru no Go , Hajime no Ippo albo Prince of Tennis (w takiej kolejności królują one wśród anime sportowych w mojej ocenie). Dostaną dwudziestki?
P.S. Opinia wystawiona na podstawie 26 odcinków pierwszej serii [ a są trzy (serie), z tego co wiem druga jest o piłce nożnej co jest co najmniej dziwne ].
Tylko osioł nie zmienia zdania
Re: Porządna recka
Dla dla mnie to niedziwne skoro fillery zajmują 40% wszystkich odcinków wypuszczonych do tej pory.
Manga znacznie lepsza
Niektórym potrzeba niewiele do szczęścia i jeśli zobaczą anime z żywymi kolorami, z wieloma walkami , super/hiper mocami to już są szczęśliwi. Bleach takim anime jest, ale na szczęście to nie jedyne jego atuty. Ciekawi i zróżnicowani bohaterowie, humor i zaskakujące zwroty akcji wyróżniają tę serię na tle innych jej podobnych, brakuje mu jednak do czołówki gatunku. Co innego manga. Pomimo braku koloru i możliwości jakie daje ruchomy obraz, akcja jest w niej bardziej dynamiczna, a fabuła trzyma częściej w napięciu. Nie ma tam niepotrzebnych dłużyzn, a wyobraźnia pracuje, jednakże aktualnie trochę zaczęło mnie nużyć to podobieństwo do Dragon Balla, ciągły upgrade postaci, itp. itd. Poza tym kliknij: ukryte zaczynam miewać deja vu, najpierw ratowanie Rukii, teraz Orihime, której pewnie i tak nie dadzą rady na razie odbić, do tego słabe walki, które bardziej przypominają parodię (pewnie takie miały być, ale przestało mnie to już bawić) , dlatego z niecierpliwością czekam na nowy zwrot wydarzeń.
Nie można jednak zaprzeczyć jednemu – Bleach jest niezwykle popularny i pomimo swoich wad doskonale trafia do młodszego odbiorcy lub kogoś takiego jak ja – wielbiciela shonenów. Polecam się zapoznać z serią, pomijając odcinki od 64‑109. Wtedy nie powinno być tak źle.
Re: zalezy dla kogo
Zgadzam się, jeśli komuś spodobało się Elfen Lied to pewnie i Gantza też polubią (tylko, że Gantz jest lepszy pod każdym względem, przynajmniej oprócz krwi i nagości jest też dużo akcji).
Manga zdecydowanie lepsza.
Raczej nie dla facetów...
Wśród wad wymieniłbym kreskę oraz denerwujących bohaterów (czyt. ofiary losu), a zalet humor i świetną muzykę.
Babom pewnie się spodoba, ale chłopom odradzam – jeśli ktoś już naprawdę chce obejrzeć komedię romantyczną to polecam „Honey and Clover”.