x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Po "finale"
pełna zgoda
Ja jestem na 187 odcinku i to jest dramat. kliknij: ukryte Konohamaru się uwalnia z pieczęci i zamiast uwolnić resztę na przykład nie wiem niszcząc te słupy, to będzie walczył. Będzie walczył sam, z gościem, o którym stwierdził, że jest silniejszy niż Ao, a przed chwilą ledwo Ao pokonali drużynowo. To po jaką cholerę będzie walczył? Chce zginąć na oczach podopiecznych nic nie osiągając? Konohamaru płonie, Boruto go ratuje, Konohamaru nie jest nawet poparzony mimo że wrzeszczał jak zarzynany – spoko, przecież ogień w bajkach jest niegroźny. A nie, zaraz, czy Raikage nie odciął sobie ręki podpalonej amaterasu? Nieee to mi się przyśniło pewnie. No i logika, zabiję was bo za dużo wiecie, a nie nie zabiję was bo Boruto pokazał mi coś ciekawego i kij że za dużo wiecie i przekażecie informacje o nas. To jak tak bardzo zaciekawiła cię karma Boruto to trzeba było zabić resztę i zostawić tylko jego, no ale przecież nie można tego zrobić bo to głowni bohaterowie, wiec trzeba ich uratować najgorszym możliwym sposobem czyli przeciwnikiem, który stracił zainteresowanie. Geez jakie to jest leniwe scenopisarstwo, po prostu dno i trzy metry mułu. Poza walką kliknij: ukryte Naruto & Sasuke vs Momoshi nie ma ani jednej dobrze napisanej, dobrze rozegranej i satysfakcjonującej walki w tym anime. Po niemal 200 odcinkach! Kiedy to Naruto już dawno zaliczył walkę z Zabuzą, genialna, emocjonalna, świetnie rozegraną. Walka z Kimimaro też raczej miała już miejsce i świetnie ukazywała drugoplanowe postacie. W Boruto drugoplanowe postacie to jest dramat, zero potencjału, zero ciekawych technik, zero charakteru i jeszcze Chocho masakrująca technikę motyla.
Skipuję połowe każdego odcinka szukając czegoś wartościowego bo inaczej nie da się tego oglądać. Miałbym potem poczucie winy ile czasu zmarnowałem. Może jeszcze się jakoś wyrobi, może dostaniemy Boruto Shippuuden, które zbliży się do poziomu Naruto, ale po tym co tutaj widziałem wątpię.
Re: Spoiler do 11 i pewne przemyślenia
Re: Po 11 odcinku
Jeśli tak będzie to wielki smutek. Z drugiej strony mam nadzieję, że to może być efekt koronki. Wymagająca animacja i sytuacja na świecie sprawiła, że nie mieli wystarczających środków by zrobić 24 odcinki, dlatego na start rzucili 12, zakończą w dramatycznym momencie i jeśli się przyjmie to puszczą kontynuacje za kilka sezonów.
Pierwszy odcinek był super, był abstrakcyjny i chaotyczny i gdyby dalej tak to pociągnąć to byłby genialny tytuł. Wyobraźcie sobie utrzymanie to w tonie głównej bohaterki która w ramach traumy zamyka się w sobie, wszystko obserwujemy tylko z jej perspektywy nie będąc pewnym czy rzeczywiście dzieje się coś dziwnego, czy może ona by poradzić sobie z tym co się wydarzyło ucieka w zmyślony świat. Wszystko by się plątało i podsycało oba przypuszczenia by potem trzepnąć jakiś mocny plot twist.
Niestety drugi odcinek rozwiał moje nadzieje i zaczęło się sztampowo, wszystko już wiemy, jak działa świat, jajka i o co walczą dziewczyny. Mamy dodatkowe bohaterki, które robią to samo i zaczyna się epizodyczna rutyna. Dodatkowo są wtrącane sugestie, które dają dziwny vibe ale potem to szybko znika, kliknij: ukryte jak choćby to posądzenie odnośnie nauczyciela. Potem sobie oglądam i oglądam z nadzieją, że zamieni się to w Madoke, czekam i czekam, powoli tracę nadzieję, a kiedy w końcu to się dzieje to nie ma tego efektu wow.
kliknij: ukryte Ta scena kiedy manekiny się ujawniają, jest taka jakby na siłę, jest sztuczna jak monolog vilana, który musi przedstawić cały swój plan widzowi. Nie ma do niej żadnej podbudówki, nic do niej nie prowadzi, nagle z jednego miejsca akcji robimy przebitkę do drugiego gdzie akurat są dziewczyny i akurat słyszą rozmowę, w której akurat manekiny przyznają się że mają niecny plan, komuś kto doskonale wie że mają niecny plan. Także dla mnie ta rozmowa jest tylko po to by dziewczyny ją usłyszały, nie ma żadnego zaczepienia w wydarzeniach, a w dodatku dziewczyny nic sobie z tego nie robią, jakby przed chwilą nie usłyszały że są zwodzone.
Przede wszystkim jednak „efekt Madoki” pojawia się za późno, fabuła robi się mroczna pod sam koniec kiedy nie ma szansy się rozwinąć i wybrzmieć porządnie. Jeśli to będzie jednosezonówka to dla mnie tytuł jest skreślony bo nie wyobrażam sobie by zamknąć wydarzenia jednym odcinkiem. Jeśli będzie drugi sezon to tempo rozwoju fabuły ma już większy sens, ale nadal uważam że ten niewinny i kolorowy początek trwał zbyt długo w zestawieniu z nagle skondensowanym w 2‑3 odcinkach „mięskiem”.
Errata po 11 odc:
Nie kumam też wydarzeń z 11 odcinka. Niby co? Pracują sami, w pustym ośrodku pod nadzorem, a w ramach odpoczynku od pracy tworzą sobie w „domowych” warunkach SI? I niby mają nadzór, ale chodzą sobie na konferencje gdzie nikt ich nie pilnuje, a potem jeszcze dom i rodzina? To jakoś tak mi się kupy nie trzyma.
No dobra, to trzeba przyznać, 11 odcinek daje ten „efekt Madoki” i to jest to na co czekałem od początku tego tytułu. Niemniej podtrzymuje to co pisałem wcześniej, jeśli historia zamknie się w 12 odcinku to będzie to za szybkie. Nie wiem co musieliby zrobić by usatysfakcjonować widza, bo po prostu tempo jest niewłaściwe. Jeden odcinek wprowadzenia, 7 odcinków rutyny, 9 odcinek w którym coś zaczyna nie grać, a potem rozwinięcie i zakończenie w 3 odcinkach? Eee… nie, to źle wypada.