x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Strasznie naciągane, ale warte obejrzenia
A jednak… pochłonąłem tą serię, nie licząć dwóch pierwszych odcinków, na raz! Nie pamietam, kiedy mi się coś takiego ostatnio przytrafiło. Pomimo wszelkich bzdur i nielogiczności atakujących z ekranu anime to ogląda sie po prostu świetnie. Konkretni bohaterowie, ciekawa tematyka i problematyka, oraz znakomity klimat nie pozwalaja oderwać sie od ekranu. Genialna muzyka! Taku Iwasaki – well done!
Tylko 7/10, bo wady tego anime ciążą niezmiernie, ale i tak rozrywka na najwyższym poziomie.
Ja osobiście niespecjalnie rozumiem jak można krytykować oceny nie czytając tekstu. Równie dobrze można ocenić serię po obejrzeniu jednego odcinka. Zabronione?
Oczywiście, że nie – dopóki się takiego anime nie komentuje. Tutaj podobnie – dyskusja tak długa że nie chce się tego czytać, a wszystko po wypowiedzi kogoś, kto spojrzał tylko na cyferki. Ja w zasadzie zrobiłem dokładnie to samo. Zerknąłem na cyferki, tekstu nie czytałem. Ale jak już się komentuje, to dla przyzwoitości reckę powinno się chyba przeczytać. Zresztą ta cała trochę jałowa dyskusja jest taka a nie inna ze względu na brak jakichś sensownych argumentów po obu stronach.
Samej recenzji oczywiście nie bronię (nie czytałem!), film miom zdaniem rewelacyjny, ale ja dałem 9, a anime skomentowałem poniżej kilke miesięcy temu.
Dychę ma u mnie pierwszy GITS, czyli bez niespodzianki:)
A ja polecam - przynajmnniej pierwsze odcinki
W zasadzie do tego powinieneś się ograniczyć komentując to anime. Nie podszedł Ci humor i cała sprawa.
Nie każda komedia/parodia musi być mądra, odkrywcza – ma śmieszyć, mnie śmieszyła. Głupia? W przypadku wielu komedii to chyba plus? Gdyby nie ewidentnie sknocona końcówka byłaby to jedna z moich ulubionych serii. Tak to jest z komediami – jednym podpasują, innym wręcz przeciwnie. Zamiast się męczyć „w ciągu tych 12 odcinków” trzeba było po prostu poszukać czegoś innego do obejrzenia – bardziej w Twoim guście…
Re: Gainax się nie popisał
I właśnie o to chodziło, żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie. W przedostatnim akapicie znajduje się informacja, że obydwie odpowiedzi mogą być właściwe – wszystko zależy od widza. Zgodnie z ostatnim zdaniem recenzji – jeżeli komuś spodoba się klimat (mnie przypadł do gustu) – można brnąć, jeżeli nie, seria nie sprawdzi się, bo postaci i fabuła nie mają czym nadrobić niestety.
Rzecz gustu, postaci mają to do siebie, że są bardzo różnie oceniane przez widzów. Pamiętasz Shinjiego z NGE? Ja jestem jego zatwardziałym krytykiem, ale ma on też swoich zatwardziałych fanów. Dalian też może budzić różne emocje. Ciekawostką jest fakt, że ja raczej jestem przeciwnikiem tego typu postaci. W przypadku Dalian było inaczej, między innymi za sprawą Miyuki Sawashiro, co dla innych osób może być zupełnie bez znaczenia. Poza tym w anime było wiele bardziej bezczelnych i irytujących postaci.
I tu dochodzimy do sedna sprawy – Dantalian no Shoka i Kamisama no Memochou (do której recenzję, jak pewnie zauważyłaś, pisałem rónież ja i o której nie wyrażałem się zbyt pochlebnie) to dwie serie o podobnej konstrukcji, emitowane jednocześnie. Po takim potworku jak Kamisama każdy może zobaczyć, jak bardzo można popsuć serię o epizodycznej budowie fabuły i widać, że Dantalian no Shoka – mimo wszystkich swoich przywar – ma też ewidentne plusy, obok których część widzów nie przeszła obojętnie, a sama Dalian nie sprawiła na mnie wrażenia nie pasującej do całości. Kamisama to seria zrealizowana chaotycznie i bez koncepcji, Dantalian jest bardziej spójna i wyważona. Nie jest to seria idealna i jedni ocenią ją pozytwnie, inni wręcz przeciwnie – nie pierwszy to przypadek i nie ostatni…
odpowiem: gusta są różne, to najprawdziwsza prawda...
Ja dałem 8 w mojej prywtanej skali, ale w tym wypadku 9 jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć.
???
Jak to się nie dało? Można było popsuć tę końcówkę na milion sposobów. OK, finał nie był może – delikatnie mówiąc – majstersztykiem i uważam, że mogło być zdecydowanie lepiej – ale do takich tragedii, jak np. beznadziejne zakończenie Shiki (której wystawiłaś 9!) jednak sporo tutaj brakuje. Jak widać, są różne gusta co do „zepsutych końcówek”...
Bez sensu…:)
Re: Tylko dla Simona
Widać gusta są różne, bo dla mnie Kamina to najjaśniejszy punkt serii, kliknij: ukryte a po jego odejściu ledwo zmęczyłem anime do końca.
Re: Po co są recenzje i oceny?
Frcatale jest zresztą kiepskim przykładem na taką dyskusję, bo wystawione oceny mówią same za siebie…
Re: Odcinek 3
Coś takiego openingiem roku? Pomocy…
Odradzam... cały cykl
To Heart pamiętam bardzo dobrze, w przeciwieństwie do innych kiepskich serii. Dlaczego? Dawno tak się nie wynudziłem…
Re: Viva la Eva
Koncepcja, zgodzę się, bardzo „ciekawa”, wykazująca daleko idącą nieudolność twórców w tym temacie. Ponieważ wypowiedziałem się jednak na ten temat w jednym z poniższych komentarzy, nie będę się powtarzał.
Jest jedna kwestia...
Re: Recenzentów Evy zjadam na śniadanie
Argument często używany i po części słuszny, ale oglądanie tak rozlazłej, mamejowatej beksy jak Shinji wymaga wielkiej cierpliwości. A biorąc pod uwagę, że nie jest to jedyny słaby punkt tego anime, ja tej cierpliwości miałem zbyt mało.
Re: Bełkot
Natomiast sama wizja społeczeństwa i przedstawienie świata przyszłości w obu tytułach to skrajności. W GitS cyborgi, supertechnologie i klimat nie z tej ziemii, a w NGE ruszające się jak mucha w smole wojsko, telefony stacjonarne i mechy na kablach… (i to ma być wg. twórców 2015r.? Taką mieli wizję w 1996? Ja inaczej wyobrażam sobie świat dwadzieścia lat do przodu). A to, w jaki sposób przedstawiono Anioły, z tego co pamiętam często gęsto wzbudzało u mnie politowanie lub śmiech.
Re: Recenzentów Evy zjadam na śniadanie
Myślę, że raczej to drugie. Shinji z NGE to jak dla mnie jedna z bardziej żałosnych postaci w historii anime.
By the Way, Asuka to jedna z bardziej irytujących mnie postaci w historii anime.
Re: Nie byłem w stanie obejrzeć do końca
Nie był fatalny, rzekłbym, że po prostu kiepski…
Pomysł na serię był fajny, jednak jak dla mnie twórcy w pewnym momencie obrali niewłściwy kierunek. No i pewne założenia fabularne okazały się ślepym zaułkiem.
Re: Nie byłem w stanie obejrzeć do końca
A ja uważam wręcze przeciwnie – początek był bardzo ciekawy i intrygujący, a pomysł na zawiązanie akcji na prawdę niezły. To właśnie pierwszy odcinek uwazam za najlepszy. Niestety im dalej, tym gorzej, anime zostało sknocone pod wieloma innymi względami. Tendencja spadkowa utrzymała się aż do końca. Ostatnie odcinki uważam za najgorsze, a finał pozostawiam bez komentarza.
Jednak w przeciwieństwie do innych osób, nie polecałbym FLAG fanom militariów. Nie jestem może ekspertem w tej dziedzinie (być może ktoś zaneguje lub rozwinie moje argumenty), ale sceny potyczek moim zdaniem wypadły w tej serii blado i wcale nie są takie realistyczne jak niektórym się wydaje. Pomijam nawet sprawę głupich jak pień żołnierzy sekty (pełniących rolę mięsa armatniego), którzy stoją na przeciwko wielkiego robota waląc do niego z kałachów (nie wiem, co sobie wtedy myślą i nie wiem, czy widząc na przeciwko siebie czołg postępują tak samo), choć przypomina mi to staroszkolne filmy wojenne, w których hitlerowcy to banda strzelających bez sensu ciamajd, a Amerykanie/Polacy/Anglicy (niepotrzebne skreślić) są bezbłędnie celującymi superherosami. Nie wiem też po co w podziemiach/świątyni wybiegać na środek wielkiej sali, żeby odpalić rakietę w kierunku mecha, skoro można to zrobić równie dobrze gdzieś z boku, ale mniejsza z tym. Najgorzej wypadły według mnie śmigłowce bojowe, a raczej ich piloci, którzy zapominają, że mają pociski naprowadzane na pokładzie (choć nie zawsze – bywa, że ktoś odpali jakąś rakietkę) – zbliżają sie do celu na bardzo bliską odległość, zawisają w miejscu (!) i strzelają z działka. Kto tak walczy? To przypomina naparzankę z jakiejś prostej gry a nie realny konflikt. Wiem, że w niektórych śmigłowcach działka są montowane „na sztywno”, ale po to są właśnie rakiety, które można odpalić z daleka. Scena, kiedy ferajna śmigłowców ONZ „przepędza” „zły” śmigłowiec to jakiś absurd. Jeśli chodzi o samego mecha – tu oczywiście o realizmie nie może być mowy, ale jego działania są bardzo toporne i przez to kierujący nim żołnierze wcale nie sprawiają wrażenia fachowców z elitarnych oddziałów.
Wszystko to sprawia, że anime to poleciłbym raczej amatorom kina obyczajowego, okruchów życia w ciekawym wydaniu i osobom interesującym się politycznymi aspektami konfliktów zbrojnych niż fanom wojskowości. Paradoksalnie, seria jest również godna polecenia osobom ceniącym sobie realizm, bo poza scenami walk wszystko zrealizowane jest pod tym względem bardzo dobrze, a przynajmniej tak mi się wydaje…
7/10
Uważam, że ocena z recenzji jest zbyt surowa, ale Ano hi Mita nie zasługuje na najwyższe noty.
Nie rozpisując się, dwie największe wady to przedramatyzowana jak dla mnie końcówka oraz fabuła grubymi nićmi szyta, kliknij: ukryte bo poszukiwania życzenia Menmy jest dla mnie trochę absurdalne ze względu na to, że przecież Jinta nie spróbował jej nawet o to zapytać a rozmawiali praktycznie o wszystkim. Poza tym duch, który wcina ramen i bierze prysznic jest trochę przesadzone. Ale na te tematy można mieć rózne opinie.
Moja ocena: 7/10 – świetny pomysł i zawiązanie akcji oraz wspaniali bohaterowie (poza Menmą, trochę mnie denerwowała, choć nie przez cały czas), ale też fabularne niedoróbki i trochę absurdalne lamenty/emocje postaci w ostatnim odcinku, które urosły do groteskowych rozmiarów.
p.s. opening jest cudny, jeden z moich ulubionych.
Re: reklama
Re: reklama
Strasznie naciągana historia... ale zaskakująco dobra
Podsumowując: seria godna polecenia.
Smakowity kąsek
Re: Recenzja Air zegarmistrza
Air nie widziałem, więc nie będę się odnosił bezpośrednio,
A co do samej recenzji to stanowi przeciwwagę do tekstu by wa‑totem. Fani/przeciwnicy Air zapewne wiele mogliby napisać o obu tekstach, ale pewnym jest, że:
- ocena za całość wa‑totema jest niewspółmiernie wysoka w stosunku do średniej redakcyjnej, więc nie jest w pełni miarodajna
- recenzja Zegarmistrza, jako że napisana później, zawiera cenny element trzeźwego spojrzenia na serię „po latach”.
Czasy się zmieniają i serie, które dzisiaj dostają „dychy” za kilka lat też zapewne nie będą już robić takiego wrażenia jak obecnie. Ktoś napisze do nich recenzje alternatywne i pewnie powstaną kolejne dyskusje.
Jedno jest pewne: alternatywny punkt widzenia zawsze będzie w cenie, bo czytelnikowi łatwiej się w tym wszystkim odnaleźć. Air widocznie ideałem nie jest, skoro tak wiele osób wystawiło tej serii niższe noty. Nie wiem kiedy znajdę czas, ale na pewno rzucę okiem na tę serię: obrosła już legendą, a to zawsze jest warte sprawdzenia…