Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

kuroioni

  • Avatar
    kuroioni 26.08.2010 04:14
    Re: Co ta Chizuru robi w tym anime !?
    Komentarz do recenzji "Hakuouki: Shinsengumi Kitan"
    Neko napisał(a):
    Pewnie dalej będzie ta Chizuru. Myslę, że się poprawi w następnym sezonie i nauczy się wreszcie posługiwać mieczem.


    Hahh.. no wiesz wlasnie tutaj jest pies (ba, zgola wieloryb) pogrzebany. Bo dla mnie przynajmniej najbardziej irytujaca, szarpiaca nerwy i ogolnie doprowadzajaca do szewskiej pasji rzecza jest to, ze ona *potrafi* sie katana poslugiwac. Nawet raz to ktorys z jej bishow sprawdzil.
    ...
    Czyli mamy: dziewczyne –  kliknij: ukryte , ktora – moze nie doskonale, ale zawsze – *potrafi* obslugiwac sie katana i tak naprawde nie ma zadnego (no dobra, oprocz jej widocznego inwalidztwa umyslowego) powodu, zeby tego nie wykorzystac, nie? Haha.. akurat! Ten miecz to ten wyplosz myslowy nosi chyba po to, zeby miec sie czym po pleckach podrapac jak zaswedzi.. I watpie zeby to sie zmienilo w drugim.. czy w dwudziestym drugim sezonie. Porwa/powyzynaja jej bishow.. ojca.. matke.. babcie.. dziadka.. kota.. psa.. zlota rybke.. a ona flegmatycznie podejdzie, stanie nad krwawymi resztkami jej bliskich, powie swoja kwestie („Ehhh…?”) i pojdzie przygotowac herbatke. Tak na wszelki wypadek. -_-
    Tak z ciekawosci wlasnie staram sie wymyslic jakas postac, do ktorej bym mogla ja przyrownac.. ale cholera nie moge @_@' To jest chyba najbardziej irytujaca postac w anime.. wogole. Ale no coz.. nie tracmy nadziei.. zawsze moze sie okazac, ze w drugim sezonie zginie.. :D
  • Avatar
    A
    kuroioni 12.08.2010 02:02
    7/10
    Komentarz do recenzji "Superświnka"
    W tym wypadku mojej oceny nie moge niestety podeprzec konkretnymi agrumentami. „Superswinie” ogladalam.. – nawet nie pamietam na czym, czyba na rtl7? czy na trojce? – bardzo, baaardzo dawno temu. Glownie co pamietam, to to, ze jak na moj owczesny wiek, przepadalam za tym :D Tak jakos mi sie plata po glowie ze takie to bylo zabawne i przyjemne.. zadnych szczegolow niestety :/
    Tak wiec moja ocena jest za ogolne wrazenie jakie w mojej pamieci ta seria pozostawila. A jest ono raczej calkiem mile.
    Polecic napewno moge dzieciom oraz rodzicom, coby swoim latoroslom podetkneli. Nie moge lba na pienku polozyc za calkowity brak.. rzeczy dziwnych/nieodpowiednich (w koncu to *jest* japonskie :p) ale z reka na sercu moge zapewnic ze pomimo przeroznych skrzywien i.. faldek na mojej psychice, Superswinia raczej zadnej z nich powodem nie jest.
  • Avatar
    A
    kuroioni 6.08.2010 03:30
    Takie se
    Komentarz do recenzji "Sukisho"
    No sama niewiem. Przeczytalam recenzje, komentarze, w koncu obejrzalam i tak jakos.. Naiwnosc fabuly we wczesniejszych odcinkach chwilami byla po prostu rozwalajaca. To sa do cholery wspolczesni nastolatkowie , a nie rozchichotane podfruwajki sprzed 100 lat. Yh. Co do postaci.. ok, glowna para  kliknij: ukryte  sie relatywnie niezle potrafi obronic. Z reszta bywa roznie. A Nanami to chyba najbardziej stereotypowo ukazana kobieta, jaka widzialam. *Wogole*. I co z tego, ze niby jest facetem? No bo wiecie, zeby pokazac prawdziwa kobiete.. a fe. W zyciu. Najwyrazniej w urokliwym swiecie Sukisho kobiety albo nie istnieja wogole, albo sie je.. no nie wiem, w rezerwatach jakis chyba trzyma? No chyba, ze liczyc wlasnie takie okazy jak Nanami.. facetow zniewiescialych do stopnia zgola absurdalnego.
    Ogolnie: z poczatku troche takie zgrzytliwe pod wzgledem fabuly, kreska chwilami sie niemilosiernie lamie, sprawiajac ze facjaty nieszczesnych bohaterow wygladaja jak kubizm dla ubogich.. Ale za to pozniej wg mnie sie robi lepiej, ciekawiej. Summa summarum zalety i wady sie mniej wiecej balansuja, a ze jestem bardziej na tak niz na nie, to daje takie solidne 6.
  • Avatar
    kuroioni 4.08.2010 21:42
    Re: muahahahaha :D
    Komentarz do recenzji "Okane ga Nai"
    Easnadh napisał(a):
    Ale nie uważałabym tego za argument tłumaczący wszystko

    Jak zreszta sama napisalam – ja tez nie :) Pomyslalam po prostu, ze moze to w pewnym stopniu tlumaczyc ta.. manie przerabiania facetow (doroslych, czy nie) na zniewiesciale, rumieniance sie. (czasem) zgola wyploszowate niby­‑dziewoje.
  • Avatar
    A
    kuroioni 4.08.2010 05:57
    muahahahaha :D
    Komentarz do recenzji "Okane ga Nai"
    Nie no ludzie! Ja zupelnie ale to zupelnie was nie rozumiem. Skad ten caly pesymizm? Ta krytyka? Pamietajcie, szklanka (troche krzywa w tym wypadku :p ) jest w polowie pelna! (a pelna *czego* to juz temat na osobna dyskusja).
    No wiec mi sie to..-to bardzo p..p..pooo..ppp..podooo..ugh… po*kaszel*alo. Serio. Slowo harcerza :> Juz tlumacze:
    a wiec p..p..po*kaszel*..alo mi sie ono, poniewaz dokladnie w 100% zaspokoilo ono, nawet z nawiazka, moje oczekiwania :)
    hehe.. :D
    ahem. Kontynuujac, tlumacze dalej: gdy natknelam sie na to­‑to i zobaczylam tego screeny powiedzialam sobie 'heej moze co prawda tutaj diabel faktycznie *jest* taki straszny, jak go maluja, ale przynajmniej obejrze i bede mogla wreszcie jakas 1ke wystawic :]'. Wiec sie ogarnelam, zagryzlam mocno klawiature, chwycilam sie biurka i to­‑to odpalilam..
    ..po czym ocknelam sie chwile pozniej, czujac dziwna wilgoc na ramionach.
    Okazuje sie, ze najprawdopodobniej wlasnie odkrylam metode, ktora stosowali starozytni egipcjanie przy mumifikacji zwlok. Wiecie, uplynnianie mozgu i wylewanie go przez nos. Chociaz nie, egipcjanie byli lepiej wychowani – mieli na tyle kultury, zeby zaczekac z tym precederem, dopuki nie umrzesz. Heh.
    Tak, czy inaczej, gdy zebralam sie spowrotem do kupy, wrocilam tu zeby ocenic to..no, to­‑to i jakos tak mi sie przeczytalo recenzje. Usmialam sie jak malo :)
    Tak wiec nie liczac chwilowego urwania filmu.. nie dosc, ze sobie skorzystalam na tym­‑tym (przepraszam ale slowo 'anime' naprawde mi tutaj przez klawiature nie przejdzie), to jeszcze sie przez chwile zdrowo posmialam. Polecam..huehue
    ************************************************
    Aha. Bylabym zapomniala. A'propos robienia potwornie i nieznosnie zniewiescialych uke.. Tak sobie pomyslalam, ze nasz odbior tego rodzaju postaci, moze byc spowodowany – przynajmniej po czesci (bo niektorych rzeczy juz naprawde nie da sie usprawiedliwic) – pewnymi Roznicami Kulturowymi (TM). Heh. Mam na mysli to, ze jakkolwiek by nie patrzec japonia jest krajem dosc mocno konserwatywnym pod.. pewnymi wzgledami. Ta, mam na mysli kobiety. W sesie, ze japonczycy dalej maja zakorzeniony ten obraz kobiety slabej, nieznosnie mimozowatej, uleglej, ktora calym swoim kruchutkim jestestwem oprze sie na Silnym Mezczyznie (TM). Moze troche przekolorowuje.. ale ja tak lubie :p No wiec, kontynuujac, mysle ze w relacjach seme­‑uke, gdzie uke jest z zalozenia taka „kobieta”, japonczycy przekladaja na niego w pewnej mierze wlasnie ten wizerunek „kobiety”. Same te nazwy o tym swiadcza (ten, co atakuje oraz ten co 'odbiera, dostaje'). A ze u nas (w sesie europa/stany) tlo kulturalne jest zupelnie inne, tak tez postaci tworzone w ten sposob wydawac sie nam moga chwilami dziwne, nie na miejscu albo czasem po prostu glupawe xD

  • Avatar
    A
    kuroioni 29.07.2010 03:37
    8/10
    Komentarz do recenzji "Tajemnica Przeszłości"
    Hm.. ocenilam jak tytul mowi na 8/10. Dla czesci ludzi moze sie to wydawac ocena przywysokawa (bez wzgledu na to, czy takie slowo istnieje, czy nie. Mi sie podoba).
    Powiem tak: TO JEST SHOUJO. Powiem wiecej: to jest najbardziej shoujowate shoujo, jakie znajdziesz. Naprawde. Bardziej romansidlowego romansidla (gdzie okrzyki „Lucjano! Esmeraldo!” naprawde bieleja w porownaniu z „Miakaaa!!! Tamahomeeeee!!), i to w dodatku z taka liczba bishounenow, ze swieczka nie znajdziesz. Ba! Nawet z calym kandelabrem!
    Przyznaje jednak uczciwie, ze docelowa widownia tutaj wyraznie sa nastolatki. Poniewaz gdzie duza liczba romansidel ktore znam na skali shoujo – josei doskonale potrafi balansowac gdzies neutralnie na srodeczku, tak w przypadku FY obawiam sie, ze na szale shoujo musial posadzic tylek jakis slon. Wzglednie wieloryb. Wiem z autopsji. Mlodym dziewczem bedac pochlonelam (najpierw mange)to jednym tchem prawie, z wielkimi wypiekami na twarzy i palpitacjami serca co 5 minut :) Ostatnio poczulam sie 'shoujowato z lekka nutka melancholii' wiec siegnelam po ta produkcje ponownie. Wrazenie kompletnie inne niz ongys niestety, aczkolwiek potop (ro/dra)mantyzmu nie zdolal powstrzymac mnie od zrywania sobie bokow ze smiechu nad nadal tak samo zabawnymi hm.. gagami, s­‑d'eczkowymi minami, klutniami (przede wszystkim z Nuriko) glownej bohaterki :)
    Ale to nie jedyny powod mojej oceny. Drugi to Nuriko :D Ta postac mnie po prostu zabila kiedys (no dobra, troszeczke przesadzam, w koncu te brednie sie same nie pisza). Gdy po raz pierwszy zobaczylam ta plaska, wyraznie meska klate dostalam naprawde masakrycznej chichawy. Wylam, rzalam, rechotalam i plakalam ze smiechu do momentu az matka moja zaniepokojona dziwnymi odglosami w srodku nocy przyleciala sprawdzic czemu jej dziecko umiera. Bylo blisko, hehehe :)
    Ale „nvm”, nie bede przynudzac. Powiem tyle: jezeli masz (powiedzmy) '-nascie' lat, nie mozesz sobie sam/a jeszcze kupowac fajek i masz ochote na ciepla, skondensowana dawke romantyzmu – to to jest strzal w 10tke. Natomiast jezeli mozesz sie legalnie sam/a wlasnorecznie upic, to.. tez jak najbardziej :D Tylko sie psychicznie przygotuj na ilosc slodyczy, od ktorej mozliwe, ze dostaniesz pruchnicy oraz dramatyzmu, ktory moze ci sie wcale taki dramatyczny nie wydac :) Ale nie musi. De gustibus non est disputandum.
    Tyle.

  • Avatar
    A
    kuroioni 29.07.2010 02:46
    Komentarz do recenzji "Loveless"
    Intensywne.
    To pierwsze okreslenie, jakie mi przychodzi na mysl po skonczonym seansie. Nie jednak w sesie akcji, (czy seksu) czy innych takich. W sensie emocjonalnym.
    Przyznam, ze zwlekalam, omijalam, odkladalam et cetera zabranie sie wreszcie za loveless. Pisze to z ciezkim sercem jako ze nie zwyklam oceniac ksiazek po okladkach/recenzjach. Jednak sprawa wieku Ritsuki skutecznie odganiala mnie od tej produkcji przez dlugi czas :/ Jakaz ja glupia idiotka bylam (nie zeby teraz nagle cos w tym departamecie sie zmienilo, yh).
    Anime jest po prostu cudne. Nie powiem, ze swietne, poniewaz fabula. Ano. Stawiaja widza przed ekranem i mowia: „patrz, tu jest takie cos, tam jest takie. Maja smieszne ksztalty, nie? no. Ten ktos to taki­‑a-taki, a tamten to kto inny. No a teraz paszal won sie slinic nad grafika!”. Ale to nie wazne. Serio. Wlasnie sie za mange wzielam a fabula tam ponoc wlasnie jest pogrzebana. Zywa, nie martwa (mam nadzieje). Przez fabule rozumiem sposob poprowadzenia rozpoczetych watkow (calosc przypomina pod tym wzgledem bardziej 12­‑ep'owy teaser niz wlasciwe anime). Nie mylic z 'akcja'. Bo tej tu troche jest :)
    Ale dosc owijania w bawelne – pora dzgnac „problem” przewodni. Ritsuka i jego 12 wiosen. Zacznijmy od niego samego. Jak dla mnie to poza jego wzrostem niewiele sugeruje jego wiek i ogladajac anime czlowiek o tym zapomina. Mowie tu zarowno o projekcie graficznym jak i o samej psychice bohatera. Co prawda przebija sie ten wiek w.. zdezorientowaniu, w tym, ze nie potrafi jeszcze zdefiniowac wlasnych uczuc, wyraznie sie w nich gmatwa. Jednak z drugiej strony jego motywy oraz akcje jak najbardziej dziecinne *nie* sa. Rozumie odpowiedzialnosc, nie ucieka od bolu, jest w stanie podjac trodne decyzje, nie kieruje sie instynktami, potrafi myslec, analizowac i wyciagac wnioski oraz okazuje wspolczucie. Sa to cechy ktorych wiekszosc nastolatkow jeszcze nie posiada.
    Soubi. Soubi.. eh. hehe :) Najpierw najwazniejsze: on NIE jest pedofilem. No. Juz tlumacze. Pedofilia jest stanem, gdy satysfakcje seksualna czlowiek moze osiagnac tylko poprzez kontakt z niedojrzalym (plciowo) dzieckiem. A teraz spojrzmy na Soubiego.  kliknij: ukryte 
    Sytuacja zaczela sie znieniac dopiero w momencie.. taak. Przekluwanie uszkow – wszyscy ta scene znamy i kochamy (hue hue). Nie bede streszczac tu ich rozterek sercowych, powiem tylko ze do 12ego ep'a zdazyla zajsc zmiana na tyle gleboka w relacjach miedzy ta dwojka, ze  kliknij: ukryte 
    Koga Yun stworzyla prawdziwie unikalna sytuacje, w ktorej rozwinal sie wyjatkowy zwiazek. Wymaga on od widza nie tyle wyzbywania sie przesadow, czy uprzedzen, lecz bardziej okazania spokoju, otwartosci oraz duzej ilosc wrazliwosci. Zamiast osadzac, sugerujac sie pozorami, nalezy, poznajac z czasem zycie bohaterow coraz dokladniej, postarac sie zrozumiec, wczuc w to kim (oraz dlaczego) sa. Wtedy caly ten 'problem' nagle zmienia sie w jeden z podstawowych powodow, dla ktorych ten zwiazek, i wogole cala seria, jest tak wyjatkowa.

    No, finito. To spadam – manga sama sie nie przeczyta :D
  • Avatar
    A
    kuroioni 27.07.2010 20:52
    Komentarz do recenzji "Oruchuban Ebichu"
    Bron boze nie ogladac podczas picia herbaty tudziez innych pitek. No chyba ze pomiedzy wami a monitorem (i wszystkim innym, co potencjalnie moze nie lubic naglych prysznicow) jest co najmniej tak ze 2­‑3 metry.. :p
    Nie wiem jak teraz, ale kiedys ten chomiczek stanowil przymusowy, zdawac by sie moglo, element mangowych konwentow :) A przynajmniej ja jakims cudem zawsze konczylam w ciemnej sali, z ebichu przed nosem xD
  • Avatar
    kuroioni 27.07.2010 20:25
    Re: Yatta!
    Komentarz do recenzji "Yattaman"
    Wlasnie zabieralam sie za pisanie komentarza tutaj, ale po przeczytaniu twojego chyba juz nie bede, bo tylko bym powtarzala :D Wiec ogranicze sie do skrupulatnego przytakniecia!
    Tylko teraz.. *nuci po cichu* cholera jasna.. nie moge przestac..
    „Sentinella della terra Yattaaamaaaaaaaaaaaannn..!!”
    Yatta Yatta Yattamaaan UAAA! xD
  • Avatar
    A
    kuroioni 27.07.2010 20:03
    Komentarz do recenzji "Sailor Moon - Czarodziejka z Księżyca"
    Ah pamietam, jak sie zarywalo pierwsza godzina lekcji w podstawowce, zeby tylko moc kolejny odcinek sailorek obejrzec (cos kolo 8 rano lecial chyba)..:P Takze, „Watashi wa bishoujo senshi Sailor Moon, tsuki ni kawatte oshioki yo!” to byly pierwsze slowa jakich sie w zyciu nauczylam po japonsku :D A co! Hehehe.. Klasyka i tyle.
  • kuroioni 27.07.2010 19:53:30 - komentarz usunięto
  • kuroioni 27.07.2010 19:50:01 - komentarz usunięto
  • Avatar
    kuroioni 27.07.2010 19:28
    Re: c.d ducha w pancerzu
    Komentarz do recenzji "Ghost in the Shell 2: Innocence"
    eto.. a'propos „ducha w pancerzu”.
    Mozliwe, ze sie czepiam, jednak tlumaczenie tytulowego 'shell' na 'pancerz' jest mylace. Czytajac fraze 'duch w pancerzu' na mysl przychodzi 'duch opancerzony', lub 'w zbroi' jak wolisz. Co biorac pod uwage gits'y kompletnie nie ma zadnego sensu. „Shell” nalezy, jezeli juz, tlumaczyc bardziej doslownie – jako 'muszla', 'powloka'. Bo taki tez jest sens w gitsie – dusza, czyli tytulowy 'ghost' ktora zamieszkuje w nieorganicznym, zbudowanym przez czlowieka ciele, 'muszli', skad tez „Shell”.
  • Avatar
    A
    kuroioni 25.07.2010 13:02
    huehue
    Komentarz do recenzji "Bleach"
    Tak, to zdecydowanie jest tasiemiec. Tak, „wypelniaczow w nim jak mrowkow” jak to sie ongys mowilo. Tak, czuc w tym powiew Toriyamy, moze poza 10­‑minutowymi scenami ukazujacymi spogladajacych sobie gleboko w oczy przeciwnikow (moze grali w kto pierwszy mrugnie czy cus..?), nie mniej jednak po kosciach sie on niesie.
    Ale stanowi calkiem znosny wypelniacz czasu, stanowi tez nie licha okazje pogapienia sie na bishounenkow, w ktorych jakby nie bylo mozna tu przebierac jak w ulegalkach :p A'propos tego wlasnie.. moja ocena to 7/10. Zeby sie zbytnio nie rozwodzic nad uzasadnieniem powiem tak: viva la Ulquiorra! Ehehee.. co ja biedna na to moge? Moja odpornosc na *ten typ* wynosi dokladnie 0% :]~~ Eh.. Mordowal on tego naszego pomaranczowo­‑wlosego herosa a ja siedzialam z bananem od ucha do ucha, gwiazdkami w oczach, i z tego co mi pozniej powiedziano, wychodzilo ze mnie cos w stylu „ehheeeheeeheeee…eeheeehee…” ^ ^"
    aghem. No. Ale to oczywiscie nie jedyny powod dla mojej oceny. Nie, nie. Sa inne. Oczywiscie. Jestem pewna, ze jak tylko pomysle chwilke, to sobie je przypomne…
    ...
    Zreszta, co ja wam bede mowic, sami wiecie!
    to pa!
    *ucieka nerwowo chichoczac*
  • Avatar
    A
    kuroioni 20.07.2010 02:14
    Komentarz do recenzji "Excel Saga"
    8/10 za genialny humor, Hyatt ktora umiera na oko raz w kazdym odcinku oraz oczywiscie K­‑chan'a *slinotok* eheheee… co to ja? aha. K.. nie nie!
    Hail Ilpalazzo!
    hehe..
  • Avatar
    A
    kuroioni 20.07.2010 02:03
    8/10
    Komentarz do recenzji "Puni Puni Poemi"
    Jest to chyba jedno z tych anime ktore albo cie od pierwszych chwil zlapie, powali i zerwiesz sobie boki ze smiechu, albo odrzucisz je ze wzgarda (mozliwie poza zasieg sluchu i najprawdopodobniej gdzies w trakcie godnego medalu 'monologu' Poemi na samym poczatku;). Ja osobiscie naleze do pierwszej grupy – 8/10 wystawiam za humor (w calej gamie od typowych gagow komediowych, przez te mniej typowe az do tych zboczonych a chwilami wrecz perwersyjnych.. aczkolwiek nie mniej powalajaco smiesznych :D) oraz za wszystkie genialne wspomnienia z tym anime zwiazane.
  • kuroioni 26.06.2010 02:41:30 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    kuroioni 26.06.2010 02:38
    yh..
    Komentarz do recenzji "Hakuouki: Shinsengumi Kitan"
    Anime? Fajne nawet.
    Kreska? super.
    Muzyka? bardzo fajna (szczegolnie opening jak na moj gust).
    Historia? wporzadku.
    Stada bishounen'kow? eheheee…:]~~~~
    Glowna bohaterka??? ...
    ...
    ...
    No to przeciez noz sie w kieszeni otwiera!!! >.> Dlaczego..DLACZEGOOO? ;_; Nie bylo jednego odcinka (!!!) w ktorym nie bylo chociaz jednej sceny, gdzie mialam ochote po prostu siegnac przez ekran, zlapac to wielkookie nieporozumienie za fraki i trzasnac na odlew kilka razy coby sie dziewczyna ocknela i w koncu zrobila *cos* (cokolwiek..serio -.-). Znaczy cos innego niz stala i lampila sie na te stada dyskutujacych/walczacych/broniacych jej bishounenow tymi wielgasnymi galami z idealnie bezmyslnym wyrazem. Bogowie. W koncu jest chyba  kliknij: ukryte  *wzdyyyyyych*
    Qualu napisał(a):
    O Chizu nie wspomnę, podczas seansu, mój umysł olewa tę bohaterkę. Równie dobrze, mogliby ją zabić na samym początku pierwszego odcinka i zmienić kierunek scenariusza w stronę jakiegoś dramatycznego shounen­‑ai

    zgadzam sie w 100%.. Yaoi moze i by z tego nie wyszlo pierwszorzedne, ale cholera, na pewno na lep i szyje biloby.. to jagnie bezmyslne, ktore nam autorzy zaserwowali :S