Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

kuroioni

  • Avatar
    A
    kuroioni 21.08.2013 04:36
    Komentarz do recenzji "Inu x Boku SS"
    288 minut czystego fanservisu.
    Bogowie…
  • Avatar
    A
    kuroioni 18.08.2013 18:24
    Komentarz do recenzji "Claymore"
    Swieci panscy.. to, ze jeszcze mam wlosy na glowie to chyba tylko zasluga czystego przypadku. Szczegolnie po tym zakonczeniu. Ugh.

    Moze to moja wlasna wina, bo sie nastawilam. Ktos mi to­‑to pod nos podetknal jako 'cos podobnego klimatem do Seirei no Moribito'. Ha­‑ha…

    Na plus:
    - generalnie bardzo ciekawy pomysl,
    - manga, ktora – jak wiesc niesie – jest duzo lepsza,
    - Teresa,
    - czesc scen walk, jak juz przestana chrzanic i sie biora do rzeczy w koncu,
    - ending,
    - zbroje.

    Poza ogolnym niezadowoleniem natomiast, kilka 'ale' ktore mam do tej produkcji to miedzy innymi:
    - Raki,
    - nadmierna ilosc zbyt szybko i pobieznie przedstawianych postaci,
    - zbyt wczesnie wepchali ten caly  kliknij: ukryte ,
    - Raki,
    - historii brakuje odpowiedniego tempa, a im dalej tym gorzej,
    - najgorszy typ shounenowych walk, czyli 'postojmy razem, opisujac w najdrobniejszym detalu nasze techniki walki, tlumaczmy je wrogom i zdradzajmy nasze przyszle plany' wszystko to przypruszone absurdalna liczba flashbackow, zeby wszystkie zlote rybki ogladajace to anime nie czuly sie zgubione,
    - Raki.

    A no tak. Jedna rzecz, w ktorej to anime wybija sie ponad inne z latwoscia: do tej pory, oficjalnie najbardziej irytujaca mnie postacia bylo to ciele niemrawe z Hakuouki – Chizuru bodajze.
    Ale juz nie. Teraz na tym miejscu umoscil sie Raki. Chryste, juz dawno nie mialam az tak silnej checi przewijac odcinka anime, jak w momecie kiedy jego placzliwa paszcza pojawia sie na ekranie. Yh.

    5/10.
  • Avatar
    A
    kuroioni 1.08.2013 10:42
    Komentarz do recenzji "Little Witch Academia"
    Calkiem niezle. I takie troche jakby… pixarowate.

    Najwiekszym plusem jak dla mnie jest to, ze pomimo wszsytko (tematyki, postaci etc), nie ma tutaj za grosz fanservisu. Szok.

    Na minus natomiast jest dlugosc – 25 minut to taki ot troche­‑wiecej­‑niz­‑zwykly­‑ep; calosc stanowi zamknieta, ale jednak nie moge sie oprzec wrazeniu ze takie to troche bez sensu. Robia teraz druga czesc (a patrzac na kickstartera to bedzie pewnie i trzecia), ale jak dla mnie lepiej byloby z tego porzadny film zrobic.

    _______________________________
    Na koniec, na wszelki i dla informacji:

    jezeli jeszcze tego nie widzieliscie, zobaczyc w HD mozna na youtube, a mianowiscie tutaj
    (eng sub).
  • kuroioni 17.04.2013 10:52:46 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    kuroioni 17.04.2013 10:51
    Komentarz do recenzji "It Started With A Kiss"
    kuroioni napisał(a):
    *wzrusza ramionami*
    No coz, napewno lepsze to niz anime.. Chociaz w sumie drama musialaby sie naprawde mocno napracowac, zeby byc *gorsza*, ale i tak.. Niezle. Przynajmniej glowny bohater tutaj nie jest sportretowany jako taki kompletny.. buc :| Moze i tak troszke przeginaja z tym typem super opanowanego, niewzruszonego mlodego geniusza, ale.. Przynajmniej jak sie na niego tutaj patrzy, nie ma sie ochoty natychmiastowo wyciagnac zza pasa shotguna i zamienic ten bezczelny usmieszek w czerwona chmurke. Huh.

    Dramy mi sie rabnely. Powyzsze ma byc tutaj, a nie tam.

    Dwa lata po fakcie, ale hej, lepiej pozno niz pozniej, niz wcale.
  • Avatar
    A
    kuroioni 6.04.2013 17:05
    Flower Power *kyaaa~*
    Komentarz do recenzji "Michiko & Hatchin"
    ...Feminizm? Ugh.

    Moim zdaniem przytyk pasujacy do tego anime niczym wol do karety.

    Rozumiem, iz tutaj okreslenie to mialo miec wydzwiek raczej pozytywny, jednak w moim odczuciu efekt koncowy jest dokladnie odwrotny.
    No bo jakze to tak: seria, gdzie glowna bohaterka jest (nieco) przestylizowana, 'twarda' kobieta jest od razu feministyczna? Poniewaz takowa bohaterka sama z siebie (jak i lwia czesc fabuly oraz innych postaci tak na marginesie) nie jest wystarczajaca jako taka i trzeba ja zamykac w ramy specjalnej ideologii?

    Wezmy taka fabule: mlody, wystylizowany, przystojny mezczyzna (taki Spike, albo Kougami) w ciuszkach ala Nick Slaughter, ktory wypryskuje z wiezienia, odbija corke swojej wielkiej milosci z domu zastepczego i wyrusza na poszukiwanie owej milosci/kobiety.
    Po drodze ma sporadyczne pojedynki z detektywem, ktory zawziecie sciga go pomimo ze sa oni przyjaciolmi z dziecinstwa (ktoremu to detektywowi towarzyszy podwladna „kobieta” policjantka). Z czasem spotyka nasz bohater takze wiele innych postaci, facetow z roznych sciezek zycia, twardych… I ma tez przelotny romans z zona fryzjera.
    Ot, typowa ciekawa sensacyjna fabula z to ciemniejszymi to jasniejszymi tonami.

    „Co za szowinistyczna fabula!”... nie jest raczej pierwszym, co przychodzi na mysl. Wrecz przeciwnie, jest to scenariusz, ktory mozna uznac za raczej 'normalny'. Dlaczego wiec, w dzisiejdzych niby 'rownych' czasach, zmiania jedynie plci bohaterow w powyzszym jest od razu czyms wiecej?

    Nie dosc ze jest to stwierdzenie mogace potencjalnie nastawic ludzi 'na opak' do calej produkcji, to tez dodatkowym bonusem jest to, ze gdy taka hipotetyczna 'mloda osoba' przegryzie sie przez recenzje, pojdzie i anime obejrzy, to pozniej taki tez poglad w niej utknie. Ze tak wlasnie wyglada feminizm. Silne, ogolnie ogarniete meskie postaci to norma, natomiast to samo tylko z przeciwna plcia to od takowej odstep, ktory trzeba osobno zaszufladkowac.

    Przesadzam? Moze. To jest rzecz mala. Ale ziarnko tu, kruszka tam… i robi sie syf.
  • Avatar
    kuroioni 31.03.2013 04:59
    Re: Słów kilka
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Madoka Magica"
    Taiyo. napisał(a):
    ~*~
     kliknij: ukryte 
    ~*~

    Spoilery, no ludzie. Jezeli z jakiegos powodu nie mozesz korzystac z ukrywajki, przynajmniej ostrzegaj.
  • Avatar
    A
    kuroioni 10.03.2013 13:14
    6, czyli: wreszcie koniec ¬_¬
    Komentarz do recenzji "Ranma 1/2"
    Komedia komedia, pokrecone sztuki walki tez, moze i nawet brak fabuly (ogolny) nie przeszkadza zbytnio, ale gagi mlynkowane raz za razem, techniki walki zbyt niedorzeczne zeby nawet smieszyly i na to ciacho jeszcze Happosai jako mala, zberezna i koszmarnie irytujaca wisienka… yh.
    Same postaci (no i 'bo to Takahashi Rumiko' etc) to jedyny powod, dla ktorego wogole przez to jakos przebrnelam. Ogolnie da sie ogladac kilka ep'ow na tydzien (przypruszone szczodrym uzytkiem klawisza FF) a i to czasem trodno mi bylo osiagnac. Skonczone bardziej ze wzgledu na potrzebe zwolnienia miejsca, niz cokolwiek innego.
    Ogolnie anime nie jest takie zle – fajne (bardziej lub mniej) momenty tez sie zdazaja, aczkolwiek dla mnie nad caloscia cien rzuca przegieta do granic absurdalnosc, ktora nie smieszy a irytuje. Mnie, przypominam.
    Dlatego: 6.
  • Avatar
    kuroioni 10.03.2013 11:06
    Re: Dobre ale jare
    Komentarz do recenzji "Łowca dusz"
    PaulAtomic napisał(a):
    Jeśli chodzi o postacie była taka jedna ;) co wyglądała moim zdaniem jak muminek(dosłownie).

    Shuupuushan – 'muminkowy' kompan slasz mount Taikoubou :)
  • Avatar
    kuroioni 7.03.2013 08:58
    Re: Oh ten sprzet... :O
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Czy ja wiem? Mi to bardziej wyglada na to, ze po prostu chcieli cos „komputerowo brzmiacego” a nie chcialo im sie wymyslac, wiec „pozyczyli” sobie loga z update dx'a :p Jest po angielsku, wiec co komu zalezy :D (majac na uwadze japonska widownie).
  • Avatar
    A
    kuroioni 6.03.2013 21:57
    Oh ten sprzet... :O
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
  • Avatar
    A
    kuroioni 28.12.2012 03:04
    edit do info
    Komentarz do recenzji "Skip Beat! [2011]"
    W ogryzku zle zostala wprowadzona ilosc odcinkow – jest ich 15, a nie 13. Rowniez, kazdy ma okolo 70 minut (+/- jedna czy dwie w zaleznosci od odcinka).
  • Avatar
    A
    kuroioni 15.09.2012 08:31
    Komentarz do recenzji "Bia - czarodziejskie wyzwanie"
    Bodajze 17 lat temu, polonia… 1, 7? Chyba polonia 7 jednak (slabo juz pamietam -_-). Wracam sobie do domu z mojej podstawowki, stojac grzecznie na swiatlach rozgladam sie dyskretnie na boki, zlaczone, wyprostowane palce wskazujacy i srodkowy przesuwam kolo buzi i… SZAL SZAL SZALANDA!
    Heh :) [link][link][/link]
  • Avatar
    A
    kuroioni 8.02.2012 19:40
    Moim zdaniem.
    Komentarz do recenzji "Tooi Sekai"
    Jakie to jest przerazliwie smutne. Owszem piekne, jednak nie jest to cos wywolanego pozytywnymi uczuciami. Wrecz przeciwnie, to ledwo poltorej minuty przygwozdzilo mnie do krzesla nieoczekiwanie poteznym ladunkiem desperacji oraz wlasnie smutku. Melancholijny klimat, w jaki calosc zostala oprawiona tylko to uczucie poglebia, przeksztalcajac cos co moglo by (lub nawet powinno) byc pasja majaca swe zrodlo we wspolnym stawianiu czola przeciwnoscia losu, w strach i rezygnacje. Uczucie to dalej poglebiaja zyczenia (czy tez raczej marzenia) pojawiajace sie w dialogu. Mowia o ucieczce, o wspolnym odjechaniu 'gdzies tam', jednak gdy sa wypowiadane, wywoluja we mnie uczucia odwrotne niz te, ktore bym zazwyczaj z takimi zwrotami laczyla (podekscytowanie, zdecydowanie, bunt). To tak jakby bohaterowie dobrze zdajac sobie sprawe z bezsensu tych slow, swiadomie i na sile starali sie wedrzec w swiat marzen (wspolna ucieczka, zycie), co jednak, jak wspomnialam wyzej, skutkuje tylko w jaskrawszym przedstawieniu ogolnej beznadziejnosci (i bolu) calej sytuacji.

    Mozliwe, iz byl to zwiazek w jakis sposob zakazany (lub potepiany) a ekranowa para ukazana zostaje w momecie, kiedy wlasnie strach i rezygnacja zwyciezyly. Rowniez koncowy gest ( kliknij: ukryte ) uwazam nie za probe pokrzepienia (zwiazana z obecnoscia nadziei na przyszlosc) a z cicha akceptacja, przynajmniej do pewnego stopnia, beznadziejnosci ich sytuacji.

    W skrocie: Jak na poltorej minuty zarowno zaskakujaco smutne, jak i zaskakujaco piekne.

    Za to cale zaskoczenie – dycha. I gwiazdka, a co.
  • Avatar
    kuroioni 5.08.2011 04:03
    Re: tfu! na psi urok... Lub slaba, naciagana troja. Z minusem.
    Komentarz do recenzji "Special A"
    Calm napisał(a):
    Dla mnie już od pierwszego odcinka widać było porażające podobieństwo bohaterów, relacji itp.

    No tak. Nastepna – po zacytowanej – czesc mojej wypowiedzi dosyc jasno wytyka ze to brak podobienstw nie w fabule czy postaciach, ale w ogolnej jakosci tak mnie rozczarowal.

    Calm napisał(a):
    Ponadto sądzę, że ta komedia nie była wymuszona, tylko udana…

    Twoje prawo.

    Calm napisał(a):
    Jednak gdybym zobaczyła twoje oświadczenie (cytat poniżej) przed obejrzeniem, na pewno bym się poważnie zastanowiła.

    No i to, razem ze szczera checia ostrzezenia potencjalnych widzow, bylo moim zamierzeniem gdy pisalam te slowa.
    Calm napisał(a):
    Kto wie, może bym nie obejrzała?- nie daj Boże!

    Decydowanie o obejrzeniu lub nie obejrzeniu danej produkcji na podstawie jednego komentarza to tez, jakby nie bylo, twoje prawo.

    Calm napisał(a):
    Czy to aby nie za ostre słowa?

    Nie. To jest moja opinia.
  • Avatar
    kuroioni 27.06.2011 03:28
    Re: Opinia dla znawcow
    Komentarz do recenzji "Kanojo to Kanojo no Neko"
    Idac twoim tokiem rozumowania, skoro

    Avellana napisał(a):
    Nawet jeśli rozum uchodzi za najsprawiedliwiej rozdzieloną rzecz na świecie: nikt nie uważa, że go dostał za mało.

    to po co jeszcze dolewac oliwy do ognia i pisac, ze docenienie danego anime wymaga 'tego czegos miedzy uszami', kiedy jak sama piszesz wszyscy ludzie i tak uwazaja ze sa madrzejsi niz sa, w rezultacie czego naturalnie beda reagowac na twoje slowa wysokimi notami, chcac tym samym potwierdzic swaja przynaleznosc do klubu tych 'rowniejszych'? :p

    Ale jak juz powiedzialam nie chodzi mi tylko o ten konkretny opis, a raczej o trend. Bo wyglada to tak, ze jezeli wkladasz opis czegos co lubisz, i chcesz widziec dla tego wysokie noty, plawiac sie rownoczesnie w elitystycznym uczuciu bycia rowniejszym i inteligentniejszym niz to pospolstwo ktore nie ma wystarczajaco rozumu zeby dzielo docenic, wystarczy ze w swojej recenzji dodasz niewinne sformulowanko 'dla znawcow'. Blah.

    I tutaj naprawde nie chodzi mi w najmniejszym stopniu o twoje (czy innych autorow) prywatne opinie i gusta, a raczej o sprawiedliwosc, a moze bardziej hm.. uczciwosc portalu jako takiego. Bo niezaleznie od tego, jak wyglada opinia osoby odpowiedzialnej za opis, niezaleznie od tego czy pisze ona recenzje pozytywna czy tez zupelnie negatywna, moim zdaniem, jedyne na co jej/jego osobista opinia powinna wplywac, to wlasnie ten tekst. Recenzja moze byc subiektywna, oczywiscie. Kazdy ma pelne prawo sformulowac ja tak zeby zachecic, lub przeciwnie – zniechecic czytelnika do siegniecia po dana produkcje. Jednak wychodzenie poza to – formulowanie zdan majac na celu nie nastawienie czytelnika, a to jak dana produkcje oceni to juz inna para kaloszy. Stad, gdzie stoje to juz jest – swiadoma czy nie – ale manipulacja. Jestesmy przeciez doroslymi ludzmi i zdajemy sobie sprawe, jak ludzie mysla, ze ponownie tak jak sama napisalas, kazdy chce byc madrzejszy niz jest. Na forach publicznych, gdzie odbywa sie komunikacja jednej osoby z wieloma jest to chyba szczegolnie wazne – tzn baczenie na to co sie pisze. I przepraszm, ale naprawde nie uwazam ze to jest wporzadku tylko dlatego, ze to jest czyjas opinia. Jezyk polski jest przeciez bardzo bogaty, i jestem pewna ze mozna wyrazic wlasne opinie nie nakladajac przy tym na czytelnika zadnych obciazen wzgledem tego, jak wysoko powinien dana produkcje ocenic, zeby nie zostac posadzonym o e.g. brak rozumu.
  • kuroioni 27.06.2011 02:26:52 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    kuroioni 24.06.2011 00:07
    Opinia dla znawcow
    Komentarz do recenzji "Kanojo to Kanojo no Neko"
    Hm.. jako ciekawostka – glos pod Chobi (kota – 'narratora') podkladal sam Makoto Shinkai.

    Co zas do samego opisu.. Na tanuki jest ten niezrozumialy dla mnie zwyczaj przyczepiania co poniektorym produkcjom metki 'dla znawcow' (dla koneserow/wyrobionych widzow i tak dalej). Wg mnie jest to dodatek nie dosc ze zupelnie nie potrzebny, to jeszcze potencjalnie szkodliwy. Zarowno dla portalu jako takiego, jak i samych czytelnikow.
    Moze sie nie znam, przyznaje. Jednakze zabijcie mnie a nie widze powodu, dla ktorego nie mozna by bylo powiedziec, ze na przyklad.. dana produkcja wymaga pewnej dozy doswiadczenia zyciowego, lub takiej czy innej formy wrazliwosci ktora pozwoli wylapac delikatne niuanse, roznorakie aspekty fabuly, czy jej symbolike. To jest szczere ostrzezenie, przekazane w neutralnej formie, nie kladace zadnego nacisku, tudziez pietna na czytelniku.
    Tutaj (znaczy ogolem na Tanuki) natomiast uzywanie slow jak 'wyrobiony widz', 'znawca' od razu nadaje calej serii zupelnie inny oddzwiek. Nagle albo jestes ta blizej nieokreslona wyrobiona elita, albo zwykla swolocz, ktora arcydziela nie rozpozna nawet jak ci Mona Lize pod nos podetkna.
    Zreszta.. dla 'znawcow'. Ale znawcow czego dokladnie? Mangi i anime? Kinematografii? Ludzkiej psychiki? Zycia, wszechswiata i calej reszty? Czy musisz byc tym mistycznym koneserem zeby potrafic dane anime docenic? Czy tez odwrotnie? Dostepujesz tego godnego miana dopiero gdy masz odpowiednia ilosc serii 'dla znawcow' oceniona na 10 na swojej liscie?
    Czy zamiast stawiac czytelnikow przed wyborem stawienia wysokiej noty i bycia w kuleczku 'znawcow' vs bycia niewyrobionym ignorantem, nie lepiej po prostu ostrzec i pozwolic serii bronic sie samej? Bez automatycznych implikacji ze jak ci sie nie podoba/nie rozumiesz to 'sie nie znasz'?
    A jezeli juz mowa o znawcach, to kto bedzie nim tak naprawde: osoba, ktora gdy sie jej pokaze jakiegos C. Monet'a na scianie w muzeum radosnie przytaknie na slowo 'arcydzielo', czy osoba, ktora wygrzebie odrzucone, bezimienne plutno ze smietnika i sama odkryje jego wartosc?
    Mam tutaj doskonaly przyklad ilustrujacy ten problem troszke zgrabniej: Wyobrazcie sobie wypelniona sale koncertowa. Kazde miejsce na niej kosztowalo okolo 100$. Na scenie stoi wybitny skrzypek Joshua Bell. Jak myslicie: ilu z ludzi na widowni jest tam z samej checi doswiadczenia na zywo wspanialej muzyki, ilu natomiast jest tam bo 'wypada'/bo trzeba komus zaimponowac/bo znajomi poszli/bo chce moc powiedziec ze 'chodze na koncerty wybitnych muzykow'/bo chce powiedziec ze 'sie znam'/ i tak dalej?
    No wiec Gene Weingarten, reporter z Washington Post postanowil zrobic eksperyment. Postawil owego skrzypka na dworcu w Waszyngtonie, zeby zobaczyc ile po godzinie uda mu sie swoja wspaniala gra uzbierac. Minely 43 minuty, czy uzbieral sie dookola niego tlum widzow? Czy zostal zarzucony pieniedzmi? No coz. Prezszlo obok niego prawie 1100 osob, praktycznie nikt sie nie zatrzymal, a calkowita suma jaka mu sie udalo uzbierac to 32 dolary i 17 centow. Szybkie pytanie: ile uzbieralby, gdyby przechodnie zostali poinformowani kim dokladnie ow dworcowy skrzypek jest? Czy myslicie, ze ci, ktorzy sie zatrzymaja zrobiliby to z powodu pieknej muzyki, czy tez po prostu „bo mi powiedzieli kim on jest i nie wypada sie nie zatrzymac. Wiecie, w koncu nie chce wygladac, jakbym sie nie znal(a)"?

    To, ze przyczepilam to pod akurat to anime nie jest w zadnym stopniu znaczace. Juz jakis czas nosilam sie z zamiarem zahaczenia tematu i akurat tutaj mnie naszlo :p
    Nie jest to tez bezposredni atak/skarga ani na portal ani na zadnego konkretnego recenzenta – raczej ogolne spostrzezenie.
  • Avatar
    kuroioni 23.04.2011 01:32
    Re: Hellsing Ultimate premiera 8
    Komentarz do recenzji "Hellsing Ultimate"
    ...ale w takim razie przynajmniej te stare lata przyjemnie spedzimy ;p
  • Avatar
    kuroioni 22.04.2011 01:02
    Re: Hellsing Ultimate premiera 8
    Komentarz do recenzji "Hellsing Ultimate"
    Hm… jak mozna zobaczyc w ponizszym linku, przy 'episode VIII' jest przytknieta data 2011­‑06­‑22. Mam nadzieje, iz jest ona prawdzwa *_*

    [link]
  • Avatar
    A
    kuroioni 21.03.2011 18:52
    Komentarz do recenzji "Antique Bakery [2008]"
    Swietny film! Przede wszystkim swietnie zrobiony. Ale przede, przede wszystkim Kim Jae Wook! Bogowie, jezeli gdzies istnieje jakis facet z krwi i kosci, ktory zasluguje na miano prawdziwego, 100% bisza, to to jest wlasnie on. Uroczy, utalentowany jak jasna cholera, jest modelem, aktorem, piosenkarzem, gra na gitarze… i przede (przede przede przede ^_^') wszystkim ma dlugie wloski :D Po prostu cudo, bisz idealny. Eh. Ale co to ja…? Ah, film xD
    No tak. Film bardzo dobry, slicznie zrobiony, slicznie przedstawiony… troche sie daje czuc chwilowo naciagana/sztuczna fabula czy przesadzone zachowania bohaterow… ale bynajmniej nie ujmuje to niczego ogolnej.. slodkosci tego filmu :]
    Cos jeszcze…? A no tak, Kim Jae Wook. Wspominalam juz o nim…? \ (* A *) /

    Generalnie – klimaty komediowo troszke hm… zagadkowe? Z lekka nutka deka.. tfu! yaoi (ale naprawde, doslownie szczypta!) i wieeeeelka lycha (a co tam, wanna!) uroku. Zdecydowanie polecam wszystkim lubujacym sie w takich klimatach. W szczegolnosci na ulewne, samotne wieczory, czy cus :P Leb na pienku poloze, iz prawie dwugodzinne wystawienie sie na dzialanie pana K.J. Wook'a poprawi humorek kazdej biszomance. Skutecznie ^_-
  • Avatar
    kuroioni 15.03.2011 21:44
    Re: brak słów....
    Komentarz do recenzji "Tegami Bachi"
    *jakiekolwiek; czapki; obrzydzic.. tfu, na psi urok! Czemu tu nie mozna edytowac postow… czemu… QQ! >__<'
  • Avatar
    kuroioni 15.03.2011 21:35
    Re: brak słów....
    Komentarz do recenzji "Tegami Bachi"
    Hehe, tak, doskonale rozumiem o co ci chodzi. Pomimo ze na konwenty przestalam jezdzic (w sumie nie wiem czemu) juz dobre pare lat temu, nie sa mi obce zachowania, jakich przyklady podajesz. Wystarczy zagladnac na jakoekolwiek forum dotyczace mangi/anime (jak MAL na przyklad), zeby znalesc cale hordy podfruwajek robiacych wielki raban wokol nieistniejacych zwiazkow kompletnie heteroseksualnych bohaterow (czesto wogole z gatunkow zupelnie od czapi, jak na przyklad shounen).
    Rozumiem tez doskonale, jak w czasie poszukiwania informacji na temat lubianej serii natrafienie na… materialy stanowiace owych dziewczat pobozne zyczenia, moze skutecznie serie zepsuc (lub nawet obzydzic). Pamietam jeszcze, gdy bylam mloda i glupia, szukalam sobie po swierzo zamontowanym internecie zdjec Vegety :P Po tym jak natrafilam na hentai z udzialem jego i Bulmy, pozniej przez jakis czas wogole nie moglam sie zdobyc na patrzenie na DB. Heh :)
    Ale wracajac do tematu. Tez mnie krew czasem zalewa jak widze te AlEsH OnI SoM K00fffaNi!!1!!!! (czy jakos tak xD) i inne takie w kolko i na okraglo. Wszedzie. Yh. Jednak nie moge sie zgodzic na mianowanie tego 'zaraza' fandomu. W koncu przeciez kazdy fan przechodzi jakas faze glebokiej fascynacji, probuje znalesc swoja nisze w naszej spolecznosci. A ze glownymi 'sprawcami' sa tutaj dodatkowo osoby bardzo mlode, podatne na trendy, chcace sie jednoczesnie wybic i wpasowac w dana spolecznosc, mysle ze 'starsi' koledzy powinni podejsc do tego z pewna doza dystansu, wyrozumialosci. W koncu ja tez kwiczalam jak widzialam Vegete, pelna piersia szerzylam wspanialosc Kapitana Daimosa :) Gdybym wtedy miala internet, prawdopodobnie zachowywalabym sie bardzo podobnie do tych mlodziutkich 'yaoistek' teraz. Szczegolnie, jesli pomysle, ze jak ja bylam mlodsza i buntownicza to samo zainteresowanie manga i anime bylo tym kierowaniem sie pod prad (ah, nadal pamietam ten artykul pani Olech z gazety wyborczej, bodajze opisany pozniej w Kawaii xD Chinski misz­‑masz wielkookich prono­‑bajek z Matka Boska.. czy cos takiego. Ciekawe rzeczy :D) W kazdym razie. W dzisiejszych czasach sama manga nie jest juz wystarczajaco 'mocnym' bodzcem ze to tak ujme. Ale za to yaoi jest, szczegolnie w krajach jak Polska. Uwazam, iz ta otoczka czegos „zakazanego”, postrzeganego przez ogol spoleczenstwa jako zle, lub po prostu nie akceptowanego przez „masy” jest przynajmniej w czesci odpowiedzialna za ilosc mlodych osob, jakie ten nurt przyciaga. Jednak (mam nadzieje >_<) jak wszystkie inne trendy, i ten w koncu spowszednieje na tyle, ze mlode osoby przerzuca sie na cos innego. Na przyklad szydelkowanie. Buntownicze :P
  • Avatar
    kuroioni 15.03.2011 21:05
    Re: brak słów....
    Komentarz do recenzji "Tegami Bachi"
    Owszem, może się doszukiwać, a ja mam prawo to skrytykować/ włączyć się do takiej dyskusji, bo żyjemy w póki co wolnym kraju. I jeżeli nikomu nie robię tym krzywdy, wyrażam się w sposób kulturalny, to nie widzę problemu.

    Zgadzam sie w zupelnosci. Dlatego wlasnie po przeczytaniu Twojego ostatniego zdania, zdecydowalam sie odpowiedziec. Naprawde uwazasz tamten zwrot za kulturalny i nikogo nie krzywdzacy?
    Owszem, zabronić tego nie mogę, ale od czasu do czasu wyrazić swoją dezaprobatę(...)jak najbardziej mi wolno.

    Oczywiscie. Jeznakze w tym miejscu chcialabym powrocic do kwestii owej, wyzej wymienionej, kultury. Poniewaz, przykladowo, jednak istnieje roznica pomiedzy neutralnym „nie lubie doszukiwania sie danych zwiazkow tam gdzie ich niema” a „ludzie ktorzy to robia to zaraza”. Roznica polega na tym, ze pierwsze mowi (w neutralny sposob) o samej idei, czy tez zachowaniu. Drugie natomiast (czyli to, jak ty zdecydowalas sie to ujac) celuje nie w jakies zachowanie, a w ludzi – dokladniej konkretna grupe osob (w tym wypadku 'yaoistki') i odnosi sie do nich w zdecydowanie negatywny sposob, mianujac je 'zaraza' fandomu. To jest personalne. I napewno nie kulturalne.
  • Avatar
    kuroioni 15.03.2011 18:53
    Re: brak słów....
    Komentarz do recenzji "Tegami Bachi"
    ale coraz bardziej rozumiem dlaczego fani m&a uważają yaoistki za coś na kształt zarazy…

    Interesujace. Poniewaz osobiscie nigdy nie natrafilam na owa podgrupe (bo rozumiem, iz przez „fanow” rozumiesz jakas konkretna czesc spolecznosci, nie zas caly fandom – lub jedna jego przedstawicielke), ktora, jak twierdzisz, uwaza ta akurat czesc fanow za „zaraze”. Troche mi niewyraznie, poniewaz do tej pory myslalam, iz co jak co, ale fani m&a nie beda tymi, ktorzy swoich 'kolegow po fachu' beda az tak krytykowac, czy potepiac! Patrzac na sama historie oraz to jak jeszcze dzisiaj nasze hobby jest postrzegane (szczegolnie w Polsce), jest to czysta hipokryzja.
    Żeby nie było wątpliwości, lubię shounen­‑ai i yaoi, ale dobija mnie doszukiwanie się go w każdej serii jaka się nawinie.

    Ostatnio gdy sprawdzalam, kazdy ma prawo doszukiwac sie czego tylko zechce, w jakiejkolwiek serii, ktora mu sie spodoba. Na przyklad niektorzy doszukuja sie znaczenia pod cala ta przemoca w Elfen Lied. Zgadzam sie? Nie. Ale ich za to nie potepiam, ludzie maja prawo szukac i pietnastego dna w tej serii jesli maja taka ochote. Tak samo jak moga o tym dyskutowac, tudziez wyrazac swoje spostrzezenia i opinie w komentarzach.
    To nie jest atak personalny

    Alez skad. W koncu jedyne co mowisz, to to iz sympatyzujesz z ta blizej nie okreslona rzesza „fanow” uwazajaca ten konkretny model zachowania za „cos na ksztalt zarazy”. I wogole to jest w porzadku, tak? Nie mowisz przeciez, ze jestes jednym z tych fanow? To nie jest tak, jakbys faktycznie mowila, ze ludzie doszukujacy sie pewnych motywow w mandze czy anime sa zaraza, ktora trzeba uleczyc (lub sie pozbyc, bo to jest to, co sie zazwyczaj z zaraza robi)? Nie no! W koncu przeciez wyraznie powiedzialalas, ze to jest tylko cos na ksztalt zarazy, prawda?