Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Mitsurugi

  • Avatar
    A
    Mitsurugi 18.05.2009 23:14
    Bardzo dobre
    Komentarz do recenzji "Last Exile"
    Bardzo dobre anime, choć mające swoje wady i czasami posiadające dziury w wydarzeniach, ale świetnie zrealizowane, z pomysłem i klasą. Klasyka steampunku i retro­‑sf.

    Bohaterowie mi się tam podobali, szczególnie Dio, Luciola i Mullian (muszkieter). Polecam każdemu fanowi anime. Pozycja obowiązkowa. 8+/10. A czemu nie 9? Za to, że jednak sporo poskracali, ale i tak dobrze siębawiłem, szczególnie, że:

     kliknij: ukryte 

    Jes jednak pewna tajemnica, otóż:  kliknij: ukryte 

    Te dwa przypadki wyżej dowodzą, że twórcy troszkę polecieli na skróty i nie wiadomo było co się właściwie stało. Żal mi było bardzo  kliknij: ukryte 

    Prócz tego miło, że Claus i Revi znów latają razem. Pewnie ich dzieci też będą masterami :D.

    No, także 8+ ocena, i naprawdę polecam. Bye Bye
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 16.05.2009 15:48
    Krótkie, a cieszy
    Komentarz do recenzji "Candy Boy ONA"
    Cóż, jak dla mnie Candy Boy to słodkie, choć króciutkie anime obyczajowe. Nie zgadzam się z oceną recenzenta :), albowiem, co do zarzutu, że seria jest nudna to polemizowałbym, bo owszem, nie zawiera przewodniego wątku fabularnego, ale jest trochę wyżej ocenionych obyczajówek, które również nie mają swojej fabuły, a ich jedyną osią napędową jest ewolucja relacji między bohaterami i ich codzienne problemy. Candy Boy nie wyróżnia się na ich tle, ale również nie odstaje w tyle. Nie zawsze trzeba ratować świat, czy rozwiązywać dramatyczne problemy rodzinne by anime miało dobrą fabułę. Czasami zwykłe dni są również ważne, a, że seria jest krótka to uważam, że ładnie to wyszło.

    Po drugie, co do wątku yuri. No, możecie mnie uznać za chorego, ale moja skrajna tolerancja nie dała mi nawet najmniejszego oporu by nie cieszyć się z tego wątku miłosnego. Ja tam do tego typu „dewiacji” (jak orzekł recenzent) nic nie mam i mi się tam podobało. W ogóle to słodkie było, szczególnie 6 i 7 epizod, choć 7 oglądałem RAWa bo napisów nie ma, to i tak chyba wydedukowałem o co biegało. Szkoda, że nie doszło do jakiegoś bardziej bezpośredniego wyznania lub tzw. „pocałunku wprost” ale i tak jestem zadowolony.

    Również nie zgadzam się z oceną co do grafiki. Mimo wszystko grafika była ładna, choć oszczędność w animacji w ruchach, czy w mimice, rzeczywiście była zauważalna. Mimo to, projekty postaci były ładne, grafika szczegółowa (np. ubrania). I jeszcze jeśli chodzi o dobranie seiyu, to uważam, że dobrani zostali dobrze, a głosy może nie były fenomenalne, ale dobre. Wydaje mi się, bez obrazy, to moje prywatne zdanie, że recenzenta tak naprawdę odepchnął przede wszystkim „yuri twincest”.

    Bez obrazy, Grisznak, ja tylko wyrażam moje zdanie, które się różni od twojego :]

    Ogólnie to dla mnie 6+/10. Miła seria, spokojna, ot, taki krótki przerywnik w ciągu dnia :). Polecam fanom spokojnych obyczajówek i może fanom leciutkich, subtelnych romansów

    Oczywiście, jeśli kogoś nie drażnią….„dewiacje”..

    Bye
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 16.05.2009 00:53
    Koment no 2
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Szczerze to nie wiem, czy dwa komentarze są dozwolone, ale w poprzednim skupiłem się głównie na wyrażeniu swojej opinii (niepochlebnej) o zbyt wysokiej ocenie, zamiast o serii w moim odczuciu. Więc w tym napiszę, co o tej serii myślę, bo nie mogę się powstrzymać (właśnie 3 raz ją obejrzałem :D ).

    Pierwsze co chciałbym napisać, to to, że jest to jeden z najlepszych romansów szkolnych jakie oglądałem. Widziałem mnóstwo haremówek i szkonych miłości, czy to w anime czy w mandze, ale Toradora! pozostanie u mnie w pierwszej 5 najlepszych romansidełek :P.

    Po pierwsze, konstrukcja gatunkowa tego anime jest doprawdy wspaniała. Romans i komedia są tutaj świetnie rozdysponowane, a gagi, co tak rzadko się teraz uświadcza, są śmiesze, oryginalne, a pare raz zbierałem sie przez nie z podłogi. Seria rozpoczyna się głównie przewagą gatunku komediowego, ale wraz z rozwojem anime akcent komediowy jest coraz słabszy, ale nie zanika całkowicie, a elementy romansu i poważne motywy zaczynają grać pierwsze skrzypce. Pod koniec seria doprawdy staje się poważna, ale (DZIĘKI KAMI­‑SAMA) nie przedramatyzowana. Nie odczuwa się przestojów, zwolnienia akcji, choć są odcinki mniej ciekawe, lub takie, które w sumie nie mówią o niczym. Świetnie zostały wymyślone różne „sytuacje” w których nasi bohaterowie się znajdowali (bal, boże narodzenie, festiwal, wycieczka, ucieczka itp.), były ładnie wykreowane i dość sensowne, jak na anime. A sceny z wycieczki w góry (w pokojach) żywo przypominały mi moje dawne wyjazdy :P. Ah, też tak to kiedyś wyglądało :).

    Jeśli chodzi o bohaterów to Ryuuji i Taiga są genialni, naprawdę dobre postacie, na początku biły mnie swoją banalanością, ale na szczęście wszystko się później zmieniło. Postacie drugoplanowe były różnorodne, o własnych charakterach i problemach, co naprawdę mi sie podobało. Ami to była chyba najoryginalniejsza postać jaką dotąd widziałem w szkonych romansach anime. Reszta też trzymała poziom, choć Midori mnie irytowała co nie miara.

    Co do samej fabuły i wydarzeń to cieszył mnie przede wszystkim  kliknij: ukryte 

    Wystawiam temu anime 8/10, byłoby, naprawdę, mocne 9/10, ale ostatni odcinek obniżył mi całą notę. Mam nadzieję, że 2 serii nie zrobią, bo po ostatnim epie boję się, że coś schrzanią, albo przedramatyzują i przetragizują (w ostatnim byli blisko) wszystko.

    Ogólnie to zaskoczeniem paring nie był, bo wiadomo było, że Smok i Tygrys skończą razem, zapowiadało się na to od początku. Polecam każdemu fanowi romansów. Bye Bye
  • Avatar
    R
    Mitsurugi 5.05.2009 01:32
    eeee, 10/10, że co??
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Dobra, wyjaśnijmy sobie kilka kwestii. Po pierwsze, jestem maniakiem romansów, to prawda. Po drugie, Toradora! to świetny romans, naprwadę. Wzruszający, oryginalny, z ciekawymi i ewoluującymi bohaterami. Tak, wszystko prawda. Ale absolutnie, przenigdy 10/10! W życiu! Nie zasłużyło. 10 to anime wybitne, to dzieła sztuki japońskiej animacji, perły, ambitne, realistyczne, z realistycznymi psychicznie bohaterami, widowiskowe, trzymające napięciu, w fabule jakiej NIGDZIE indziej w innej serii nie uświadczymy, albowiem 10­‑tki są JEDYNE w swoim rodzaju, jedyne. A tutaj wszystko jest naprawdę fajne, naprawdę cacy, choć zakończenie irytujące. Ale jest to u mnie max 8/10 czyli bardzo dobrze.

    Naprawdę, 10 to powinny dostawać serie po prostu wyjątkowe, a nie bardzo dobre. Ech, polecam Toradore! wszystkim fanom romansów. Dobra fabuła, wspaniała miłość i ciekawi bohaterowie zafundują wam naprawdę jedną z lepszych serii romantycznych.

    Ale naprawdę, dawanie takiemu anime 10/10 to według mojej opinii gruba przesada, liczona w dwóch oczkach

    8/10. Polecam
  • Avatar
    Mitsurugi 5.05.2009 01:24
    Re: NUUUUUUUDA
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Paweł napisał(a):


    Widzę buntownicze podejście, jakgdyby ktoś Cię atakował, a Ty na siłę musisz się bronić. Pytanie tylko, po co takie nastawienie, skoro Eas wyraziła tylko swoje zdanie, co więcej miała rację.

    Narzekałeś, że postaci dostały 10, to uzyskałeś odpowiedź dlaczego. Toradora na początku faktycznie była dosyć przeciętna i wiele się nie wyróżniała, po ok 7 odcinku jednak wszystko uległo zmianie. I nie chodzi tutaj o jakieś elementy, których nie ma nigdzie indziej. Tutaj wszystko tyczy się właśnie postaci, tego jak głębokie są i jak ich charaktery potrafiły się zmieniać z odcinka na odcinek, a raczej jak zmieniało się zdanie widza, który dostrzegał nowe elementy.

    Przewaga Eas nad Tobą polega na tym, że ona widziała całość i ma prawo ocenić postaci i inne elementy. Ty widziałeś małą serii część i niestety, ale tego prawa nie masz, bo nie można czegoś ocenić jako całości bazując jedynie na kilku pierwszych odcinkach. I nie, Toradora to nie jest to samo co ZnT. A że nudne, albo tematyka nie ta – to już kwestia indywidualna, dobrze jest jednak mówić o czymś o czym ma się pojęcie.


    Masz trochę racji, Paweł, ale THeMooN też jej trochę ma, bo pomijając kto się bronił a kto nie czy jak komentuje, to skoro postacie dopier po kilku odcinkach zyskują jakąś głębię czy też ich charaktery stając się ciekawe i bardziej złożone, to według mnie nie zasługują na 10/10. Owszem, są ciekawe, dość oryginalne, dobrze przemyślane i rzeczywiście, ewoluują, ale absolutnie nie są warte 10/10, co powinny dostawać postacie wybitne, oryginalne, nowatorskie w jak największym stopniu realistyczne psychicznie. A skoro, jak wspomniałeś, oceniamy CAŁĄ serię, to skoro bohaterowie na samym początku są mało oryginalni, schematyczni i nieciekawi, to nawet jeśli później robią się nich „ochy i achy” to oceniając CAŁOŚĆ, nie powinny dostać choćby z tego 10/10. Ale to moje zdanie.
  • Avatar
    A R
    Mitsurugi 5.05.2009 00:59
    Wspaniałe
    Komentarz do recenzji "Ergo Proxy"
    Doprawdy, świetne anime. Zdecydowanie jedno z tych niewielu, które zasłużyło sobie na miano wybitnej serii. Wspaniała, oryginalna fabuła, niezwykły futurystyczno­‑postapokaliptyczny świat, udane wymieszanie mistyki i techniki. Za samą fabułę, cudny psychodeliczny klimat, znakomite motywy, zaskakujące zwroty akcji i wspaniałe wyjaśnienie wielu tajemniczych wątków, to anime zasłużyło sobie u mnie na 10/10. Mroczny świat tego anime, jest, wbrew wszystkiemu, realistyczny. Błędy, kłamstwa, fałsz, samozniszczenie, szukanie własnego ja, przeznaczenia, sensu, miłości, czy walka z własną przeszłością, tak naprawdę dotyczy nas, ludzi. A pokazana tu wizja wcale nie jest taka nierealistyczna (pomijam mistykę czy futuryzm).

    Piękną rzeczą tego anime są wszystkie metafory, motywy egzystencjonalne, przemiany, czy poszukiwanie odpowiedzi na filozofię i sens ludzkiego istnienia, systemu czy „Boga”. Ergo Proxy wzbudza w nas chęć do głębszych przemyśleń i refleksji, co tak rzadko teraz zdarza się w anime (i w innych rzeczach też).

    Jednak to co w Ergo Proxy wyjątkowe to bohaterowie. To naprawdę dla mnie jedyna seria z tak realistycznymi bohaterami. Realistycznymi psychologicznie. Są złamani, mają wątpliwości, szukają pytań, boją się odpowiedzi, poszukują prawdę, znajdują kłamstwo, które staje się prawdą dla nich. Zmieniają się, najpierw są czegoś pewni, potem nie, planują coś, a robią zgoła innego. Nienawidzą, kochają i boją się. Ich charaktery ewoluują wraz z nowymi doświadczeniami, rozmowami, przemyśleniami i poznawaniem nowych ludzi i samych siebie. Wszyscy, od znakomitego, złamanego i później pogodzonego z prawdą Vincenta Law'a, przez z początku krótkowzroczną, a później wrażliwą i mądrą Real Mayer, po słodką, wiecznie uśmiechniętą Pino, z początku maszynę, a na końcu dziecko bardziej ludzkie niż niejeden obywatel. Autoreiv z duszą i sercem. Niezwykli bohaterowie.

    Grafika czy muzyka to oczywiście najwyższy poziom. Genialne wręcz projekty w serii. Miasta, autoreivy, wnętrza, postacie, ubrania, niebo, woda, statki, pojazdy, proxy. Wszystko jest szczegółowe, oryginalne i ma niezapomniany klimat, a wszystko jest spójne i niezwykle dobrze skomponowane. Opening to nie tylko znakomity kawałek, to także jeden z tych openingów, które odzwierciedla sedno całej serii. Efekty 3D są tu wyśmienicie wkomponowane, nie gryzą się z oprawą wizualną i są niezwykle efektowne, podobnie jak animacja.

    Z recenzją, w większości się zgadzam, choć jest jedno co mnie absolutnie w tej recenzji zadziwiło negatywnie. Mianowicie recenzent napisał takie zdanie: Raz pada „Kocham cię”, jednak w kontekście wywołującym u widza raczej odrazę i zakłopotanie niż egzaltację. Nie wiem o co recenzentowi tutaj chodziło, absolutnie. Bo albo ja pomyliłem sceny, albo recenzent musiał być w wyjątkowo anty­‑miłosnym humorze. Zgadują, chyba słusznie, że chodziło o scenę, gdzie  kliknij: ukryte , bo przecież od samego początku wiadomo i widać (chyba trzeba być ślepym i głuchym by nie zauważyć), że  kliknij: ukryte 

    Zakończenia jest fajowo, bałem się  kliknij: ukryte .

    Podsumowując, Ergo Proxy to dzieło, nad którym widać, że ktoś pracował długo i ciężko, dopieszczając swoje dzieło, mając pomysł na całość, oryginalność i innowacyjność. Prawdziwy klejnot wśród anime. Jedna z serii które zasługują na miane wiecznych i kultowych, godnych polecenia każdemu. To anime, które się nie zestarzeje, i nie jest anime „sezonowym”. Ponadczasowa perła japońskiej animacji, przypominająca nam, za co kochamy anime. 10/10 + podziękowania dla twórców. :)
  • Avatar
    Mitsurugi 26.03.2009 13:11
    Re: JR 2
    Komentarz do recenzji "Junjou Romantica 2"
    moshi_moshi napisał(a):
    Gorąco polecam fankom gatunku!


    No, nie zapominaj o fanach mosh_moshi :D.
    Bardzo ładna seria romantyczna, udana kontynuacja, choć wydaje mi się, że w nieco poważniejszym klimacie niż poprzedniczka, ale jest to zdecydowany plus :D. Humor może nie był górnych lotów, ale parę razy szczerze się pośmiałem ;] . Anime jest w 100% pozytywne, z równie pozytywnym zakończeniem. Ładnie skupiono się na pokazaniu problemów sercowych, z którymi borykają się pary, co uczyniło tą serię bardziej realistyczną. Seria zdecydowanie podnosi na duchu, a ci którzy obawiali się, że drugi sezon nie będzie równie udany co pierwszy, mogą śmiało sięgnąć po kontynuację. Wszelkie obawy- odrzucone :D. Polecam każdemu miłośnikowi romansów, i szczerze tym którzy akurat są smutni. 8/10
  • Avatar
    Mitsurugi 24.03.2009 12:56
    Re: Że co?
    Komentarz do recenzji "Kashimashi ~Girl Meets Girl~: Shoujo wa Shoujo ni Koi o Shita"
    Ja również uważam, że zakończenie było ciekawe i dobre. Bo po prostu adekwatne do serii. Co mieli zrobić? Dramatyczne zakończenie? Śmierć bohaterów? Poświęcenie? Upleść intrygę? Przecież to by w ogóle nie pasowało do charakteru tej serii! A tak jest słodko i romantycznie, no i bohater wybrał jedną, a nie jak w innych trójkątach i haremówkach, żyje z kilkoma. Imo bardzo dobre zakończenie, Grisznak :]
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 24.03.2009 02:02
    Sugoi, Kawaii, kocham :]
    Komentarz do recenzji "Kashimashi ~Girl Meets Girl~: Shoujo wa Shoujo ni Koi o Shita"
    Osobiście uważam, że to świetny romans! Uwielbiam yuri i shoujo­‑ai, więc nie ma nawet najmniejszych obiekcji co od tematyki. To typowo słodki romansik, nie oryginalny, komediowy, w ogole nie dramatyczny, schematyczny, ciepły, zawierający, wyznania miłości i pocałunki, a do tego ze słodziutkim, kawaii happy endem w OVA!! No sugoi, choć wielu się nie zgodzi, ale ja głównie za takie anime to kocham, może ambitne nie są, ale pełne miłości, szczęścia i uśmiechu. I strasznie się cieszę, że Hazumu wybrał JĄ, a nie tamtą głupią wywłokę. Od początku zawzięcie kibicowałem temu parringowi, i popłakałem się ze szczęścia na końcu :D :D :D. A tamta niech spada na drzewo, jak się nie umie docenić tego co los ci w swej łasce zsyła, szczególnie jeśli to miłość. Zaś wybranka bohaterki zawsze ją rozumiała, wspierała, nawet jeśli wymagało to trochę poświęcenia, no i nie była tak egoistyczna jak tamta ****. Long life ten parring, a tamta niech się utopi….pfffffff

    Imion nie wymieniam, bo nie chcę spoilerować.

    Ah, przypominają mi się moje ulubione happy endowe romanse, jak min. Onegai Teacher….

    Polecam każdemu maniakowi romansów :D :D :P
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 16.03.2009 00:35
    Jak to ja :)
    Komentarz do recenzji "Magia tęczowych gwiazd"
    Cóż, ja rozpisywać się zanadto nie będę. Powiem (napiszę) krótko. Ciepło+słodycz+romans+happy end. Kawaii! Pobeczałem się jak dziecko (jak zwykle na happy endzie :D). Cudeńko

    W ogóle to już myślałem, że będzie sad end, że mi japońce znów wszystko popsują, i już myślałem, że połamię klawiaturę, a w nocy nie zasnę, ale na szczęście tak się nie stało i normalnie ulga. Do końca zwierzałem Ave i jej „hollywódzkiemu happy endowi”. Dzięki Bogu!! KAWAII!
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 15.03.2009 22:11
    Bardzo Dobre, ale nie wybitne
    Komentarz do recenzji "Seirei no Moribito"
    To anime to zdecydowanie bardzo dobra produkcja, którą powinien obejrzeć każdy, mieniący się fanem anime. Polecam ją wszystkim. Niemniej jednak to anime ma u mnie mocne 8/10. Mimo wszystko nie byłem w stanie dostrzec tych wyjątkowych cech za które dałbym 9, czy odległą 10­‑tkę (co oznacza anime wybitne, wręcz dzieło sztuki). Gdyby za kryterium brać oprawę wizualną, grafikę i animację, to zdecydowanie byłoby to 10. Ale nie sama grafika anime wielkim czyni, choć tutaj jest po prostu piękna. Nie mniej sama fabuła jest mało oryginalna, zaskakujących zwrotów akcji osobiście nie wypatrzyłem. Wszystko było jak najbardziej przewidywalne i prowadziło nas jak po sznureczku. Jeśli chodzi o bohaterów, to jedynie Chagumun był dobrze moim zdaniem rozwiniętą postacią, która rzeczywiście mogłaby zachowywać się tak jak w rzeczywistości mógłby się zachować ktoś postawiony w jego sytuacji. Wierna postawa. Nie mniej jednak reszta charakterów była łatwa do zrozumienia i odgadnięcia już od pierwszego odcinka, i przyznam, że żadnych ewolucji (może jakieś małe) nie zaobserwowałem. A szkoda, bo mogło by to trochę dać większej wiarygodności w bohaterów. A tak, jacy byli w pierwszym epie, tacy pozostali, a wszelkie jakieś ich przekształcenia (np. Shuga zaczyna szukać prawdy czy tam współpracować z Balsą) były absolutnie do przewidzenia. To, że ci którzy byli źli, staną się dobrzy itd (jak w przypadku łowców, czy zmianie zdania Shugi) było jak najbardziej przewidywalne i nie było zaskoczeniem. Niemniej niektóre historie przedstawione poza głównym wątkiem fabularnym były świetnie skonstruowane i naprawdę ciekawe. Bardzo podobała mi się postać np. drugoplanowa, jaką był Thoya. Fabuła niestety miała swoje przestoje, które akurat ja odczułem. Również rozwiązanie całej historii, finałowa walka czy zastosowane tam motywy i wydarzenia, wydały mi się jednak zbyt banalne, w porównaniu do „ochów” i „achów” w recenzjach. Zakończenie również nie miało w sobie nic czego byśmy się nie spodziewali, tak więc rozwiązania wątków nie były na tyle ciekawe bym pokusił się o ocene 9 lub 10.
    Najmniej wiarygodnymi postaciami z punktu widzenia konstrukcji charakterów byli Cesarz i Święty Mędrzec, którzy chyba sami nie wiedzieli co chcą zrobić, jak zrobić, co zrobić a później zapominali, że chcieli coś zrobić, na końcu nie wyszło, nic się nie stało, robimy coś innego dalej. Ech….kiepsko to wyszło tutaj, jeśli chodzi o wiarygodność. Muzyka bardzo dobra, ale w moim odczuciu nie wybitna. Grafika wiadomo, kładzie na łopatki, ale nie ona jest w anime najważniejsza. Tak więc po tym wywodzie, powiem pokrótce. Anime jest bardzo dobre, jedno z lepszych. Polecam naprawdę wszystkim. Niemniej ja nie znajduję w tym anime cech wybitnych. Przyznam, że nawet nie specialnie skłoniło mnie to jakichkolwiek refleksji czy przemyśleń, z czym nie mam najmniejszych problemów nawet przy seriach określanych mianem „słabszych”. Czegoś jednak zabrakło. Daję mocne 8/10. Proszę nie nastawiać się negatywnie do tego tytułu przez mój komentarz. Stanowi on jedynie przeciwwagę dla ochów i achów w recenzjach i większości komentarzy, z którymi w jakimś stopniu się nie zgadzam. Ale anime bardzo dobre

    Tak w ogóle to czasem mam wrażenie (ale to moje zdanie), że jeśli recenzent wystawia anime 9 czy 10 to ludzie automatycznie gdzieś podświadomie nastawiają się na taki odbiór i nawet jeśli nie znajdują takich przymiotników określających anime jako wybitne, to i tak piszę, że takie jest. Powodów nie znam. Być może nie chcę przyznać, że nie znajduję wybitności w seriach w których recenzenci znajdują, i wstydzą się, że im to umyka? Nie generalizuję naturalnie. Po prostu mam czasem uczycie, że NIEKTÓRZY tak to odbierają.

    Pozdrawiam. :]
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 12.03.2009 01:07
    Ciepłe i Znakomite
    Komentarz do recenzji "Ookami to Koushinryou"
    Muszę to wreszcie napisać. Serie mnie urzekła. Była ciepła, pozytywna i niezwykle wręcz klimatyczna. Słodziutka Horo i oryginalny Lawrance urzekli mnie od początku. Znakomicie poprowadzony wątek rozwijania się uczuć między bohaterami, dzięki czemu zakończenie, które zakończeniem konstruktywnym nie było w ogóle mi nie przeszkadzało (grajcie surmy!). Umieszczenie tego wszystkiego w epoce średniowiecznej, połączenie tego z motywami ekonomicznymi i kupieckimi, plus takie małe smaczki jak wpływy kościoła, gildie kupieckie itp. znakomicie stworzyły niesamowity klimat. Nie mówię, że jest to 100% odzwierciedlenie epoki, niemniej jednak, jako, że interesuję się mediewistyką, anime mnie zauroczyło. Brak dramatów i innych przykrych rzeczy absolutnie podnosi u mnie noty tej serii. W zamian dobry humor, dużo uśmiechu, flirtów i ciepłych uczuć. Wspaniale. Z niecierpliwością czekam na kolejną serię, i modlę się tylko (naprawdę się pomodlę….) żeby było utrzymana w tych samych klimatach i żebym broń Boże (i twórców bo zabije) nigdy nie zobaczył dopiski „dramat” w gatunkach, ani osławionego japońskiego fatalizmu. U mnie 9/10, jako, że anime doskonale wpasowało się w moje gusta. Aha, imo w gatunkach powinien być jednak dopisany romans. Polecam absolutnie każdemu kto śmie się mienić fanem anime :D :D :D
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 10.03.2009 13:27
    Ała.....
    Komentarz do recenzji "Uchuu no Senshi"
    Jako fan S.F, a szczególnie książek „starej” i „starszej” daty, miałem styczność z pierwowzorem literackim, jak i również z dość udaną próbą przeniesienia książki na ekran filmowy. Oglądając rano z czystej ciekawości tą OVA mogę powiedzieć: Ała….. Bo według mojego skromnego zdania seria całkowicie traci klimat książki Roberta Heinleina czy też mocną rozrywkę (rozwałkę?) jaką mieliśmy okazję zobaczyć w filmie. Charaktery, postacie itp, wszytko jest nie tak. Chyba NAJWSPANIALSI i NAJCUDOWNIEJSI (najwierniejsi itp) fani s.f anime znajdą tutaj cokolwiek interesującego. U mnie 4/10 jako czytelnika Heinleina, a punkty raczej za to, że wystarczająco doceniono powieść Starship Troopers by spróbować zrobić z tego anime. Może ktoś, kto nie miał okazji zapoznać się z pierwowzorami, oceni to wyżej. Dla mnie dno, choć usiłujące jeszcze zaczerpnąć tchu.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 20.02.2009 01:48
    Przepiękne, baśniowe, magiczne, wzruszające
    Komentarz do recenzji "Ruchomy zamek Hauru"
    Przepiękna baśń, przywołująca wspomnienia i ciepłe uczucia. Wspomnienie Andersena, dziecięcych dni i ognia w kominku w zimowe wieczory. Cudowna historia, pokazująca, że tam gdzie jest szczera miłość, tam można przezwyciężyć wszystko. Magiczna historia, cudowni bohaterowie i wzruszające, iście bajeczne zakończenie takie jakie uwielbiam i kocham. Polecam każdemu kto ma jeszcze w sercu wystarczająco wiele z dziecka, a w wyobraźni jeszcze wiele nieogarniętej, wolnej przestrzeni. Och, dawno już tak nie płakałem na końcu anime. Jakkolwiek smutni byście, moi mili nie byli, jakkolwiek byście nie wierzyli już w stare bajki, a rzeczywistość codziennie drapała was po sercu- obejrzyjcie, popłaczcie, uśmiechnijcie się. Ciepło i magicznie. To mi przypomina czemu tak kocham anime :).

    10/10
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 19.02.2009 20:21
    Piękne
    Komentarz do recenzji "Tooi Sekai"
    Naprawdę, ciężko napisać coś o niespełna półtora minutowym dziele. Jednakże pokazany tu obraz o miłości, nadziei, obawie i uczuciu jest piękny. Nieraz musiałem podczas oglądania wielu serii anime czekać 4 ,8, a czasem więcej godzin by łzy wzruszenia zaczęły swobodnie płynąć z moich oczu. Tutaj wystarczyło półtorej minuty, może 3 niewyraźne ujęcia postaci, kilka krótkich kwestii a ja popłakałem się jak dziecko. Och, gdyby ktoś potrafił robić całe serie anime w ten sposób!! Piękne. 10/10 za obraz miłości.
  • Avatar
    Mitsurugi 18.02.2009 00:31
    Re: Recenzja Umisho
    Komentarz do recenzji "Kenkou Zenrakei Suieibu Umishou"
    Osobiście uważam, że nie ma tutaj co wątpić w wiarygodność Tanuki. Recenzja to ocena absolutnie subiektywna, a każdy kto widział choć ze 3 anime, poczytał o nich recenzje i komentarze, wie, że odbiór serii jest tak skrajnie zróżnicowany jak wielu jest ludzi na świecie oglądających anime. Wszystko zależy od tego jak się podchodzi do serii, jaki się ma humor, jakie się gatunki lubi, czego się poszukuje/oczekuje itp.

    Ale osobiście również uważam ze swojej strony, że ocena troszkę za niska. Mimo schematyczności…..jest śmiesznie :D