Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Perełka

  • Avatar
    A
    Perełka 13.01.2024 18:22
    Komentarz do recenzji "Boku no Kokoro no Yabai Yatsu [2024]"
    Ja nie wiem kiedy te minuty mijają. Kupuję każde ich spojrzenie, każdy dotyk, każdy rumieniec i najmniejszą niezręczność. Buja ta seria jak dawno nic mnie tak nie bujało.
  • Avatar
    A
    Perełka 27.06.2023 12:31
    Komentarz do recenzji "Boku no Kokoro no Yabai Yatsu"
    Weszłam wczoraj na yt i na jednej z miniaturek było to anime z podpisem, że to jedno z lepszych romansów jakie autor widział. Skopiowałam tytuł, weszłam tutaj i zobaczyłam komentarze podobnej treści. Tym sposobem trafiłam na Boku No Kokoro i obejrzałam w jeden dzień. Dryfuje sobie jeszcze na takiej chmurce zauroczenia, bo to anime mnie dosłownie zauroczyło i idealnie ten stan potrafiło przez 12 odcinków utrzymać. Bardzo fajnie nakreślona relacja głównych bohaterów – kontrastowa, powolna, ale konsekwentnie rozwijająca się. Miałam ochotę móc się porozpływać przez kilka godzin i dokładnie to dostałam.
  • Avatar
    A
    Perełka 19.11.2022 20:21
    po 8 odcinkach
    Komentarz do recenzji "Boku no Hero Academia [2022]"
    Jestem świeżo po nadrobieniu poprzedniego sezonu, który ogólnie nie był zły, bo to jednak bnha, ale gdybym oglądała na odtwarzaczu z możliwością przyspieszenia, to z pewnością dużo odcinków leciałoby na x2. Przy obecnym nie mogę wyjść z podziwu jaki nastąpił skok jakości i intensywności; ledwo mrugnę, a tu już koniec odcinka. Świetnie jest zobaczyć zawodowców w akcji, a uczniów gdzieś tam w tle. Mirko skradła moje serducho totalnie. Nawet Bakugo przestał mnie irytować, zaczynam wręcz widzieć jakiś urok w jego postaci. Jest bardzo dobrze i czuję tę satysfakcję, że od kilku lat oglądam naprawdę dobrą historię, która teraz pokazuje swoją mroczniejszą stronę. Aż mnie korci zerknąć do pierwowzoru.
  • Avatar
    A
    Perełka 14.04.2021 17:16
    Komentarz do recenzji "Ao no Exorcist: Kyoto Fujouou Hen"
    Pierwszy sezon pamiętam, że mnie fabularnie strasznie rozczarował, natomiast bohaterowie jakoś tam ratowali sytuację; miałam do nich na tyle słabość, że po 6 latach nadal byłam w stanie bez jakiś większych problemów wymienić ich imiona (nawet u tych bardziej pobocznych). Drugi sezon tylko podtrzymał moje odczucia, bo sam koniec, gdzie niby jest akcja, wiele się dzieje (jakieś ostatnie 4 odcinki) oglądałam chyba z rok, tak mnie to wynudziło. Ja już zdecydowanie za stara jestem na tę serię.
  • Avatar
    Perełka 9.04.2021 09:35
    Re: 9/10
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Miałam podobną sytuację, tylko rok temu. Co prawda już w 2013 dałam 10/10, ale to była najchłodniejsza wstawiana przeze mnie dziesiątka ze wszystkich; zwykła kalkulacja, że serii się po prostu należy. Rok temu postanowiłam nadrobić sezon 2 i 3, a potem cofnęłam się do 1 serii i przepadłam. Zdecydowanie seria zyskuje po ponownym obejrzeniu.
  • Avatar
    Perełka 28.03.2021 23:50
    Re: 16
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: The Final Season"
    Mogli zakończyć scenką, gdy Hanji  kliknij: ukryte  To byłoby zamknięcie. Fanki by chyba zawału podostawały.
  • Avatar
    Perełka 7.03.2021 23:38
    Re: Shingeki no Kyojin: The Final Season - mała polecanka
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: The Final Season"
    Tak myślałam, że o te filmiki chodzi. Świetne są, chociaż spoilera mi dużego zafundowały, gdy je wcześniej widziałam. Ja też uwielbiam tego gościa [link][link][/link]. Można się przez chwilę poczuć jak Petra.
  • Avatar
    Perełka 25.02.2021 22:20
    Re: SNK; S4ep11
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: The Final Season"
    Jestem w trakcie nadrabiania mangi i jedna rzecz mi się wyjaśniła, tak więc przynajmniej tyle, że nie mam już tego stanu, gdzie nawet nie rozumiałam czego nie rozumiem. Jak na spokojnie teraz przemyśleć to w jakiej sytuacji znaleźli się bohaterowie, do czego wszystkie te poprzednie wydarzenia dążyły to jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak to autor wymyślił. Z drugiej jednak strony mam takie odczucie, że na tym etapie historia pozbyła się tej otoczki tajemnicy/grozy, która mnie osobiście najbardziej w SNK frapowała i hipnotyzowała od pierwszych odcinków. Teraz pozostała próba ogarnięcia się w wydarzeniach i towarzysząca temu ciekawość jak to się wszystko skończy. I żeby nie było, Shingeki no Kyojin nadal darzę miłością wielką i kibicuję finału godnego 10/10 z gwiazdką.
  • Avatar
    Perełka 24.02.2021 18:33
    Re: SNK; S4ep11
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: The Final Season"
    Ok, doczytałam. Zwaracm honor.
  • Avatar
    A
    Perełka 24.02.2021 16:30
    SNK; S4ep11
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: The Final Season"
    Z czwartym sezonem mam taki problem, że bardziej jara mnie fakt, że oglądam Shingeki no Kyojin niż to co faktycznie dzieje się w danym odcinku. Nie chce zwalać całej winy na studio, chociaż uważam, że poprzednie w wielu scenach poradziłoby sobie znacznie lepiej. Mam wrażenie, że poprzednik miał dużo lepsze wyczucie co do wyeksponowania pewnych scen, emocji, zachowań, o walkach nie wspominając, bo po tym co dostałam w czwartym sezonie moje oczy jeszcze dochodzą do siebie (oczekiwania vs rzeczywistość). Chodzi mi jednak przede wszystko o to, że jako odbiorca jedynie anime czuję się momentami zagubiona podczas seansu. Niektóre sceny powodują pojawienie się znaku ładowania w mojej głowie i nie wiem czy coś nie dostrzegłam, czy czegoś nie połączyłam, czy to później będzie wyjaśnione… przez co to wszystko dla mnie jest takie… bezpłciowe. Historia poszła też w zupełnie innym kierunku, skupia się na czymś innym, co może też nie do końca mnie teraz interesuje. Pytanie więc czy to wina studia, czy też w mandze miałabym podobne odczucia, a może to właśnie wina tego mojego zagubienia w niektórych scenach. Generalnie, moje rozczarowanie oceniłabym na 6/10, ale czekam cierpliwie aż sezon osiągnie te planowanie 16 odcinków, aby na spokojnie obejrzeć sobie go jeszcze raz, jednym ciągiem. W międzyczasie skuszę się chyba na pierwowzór.
  • Avatar
    Perełka 24.02.2021 14:03
    Re: Shingeki no Kyojin: The Final Season po 11 odcinku
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: The Final Season"
  • Avatar
    Perełka 7.02.2021 22:33
    Re: Odpowiedź na komentarz wielu użytkowników xD
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: The Final Season"
    Też to tu tylko zostawię [link][link][/link]
  • Avatar
    A
    Perełka 14.01.2020 18:27
    Komentarz do recenzji "Toaru Kagaku no Railgun T"
    Dla tej serii wróciłam, po 3 latach zawieszenia oglądania anime. Póki co pierwszy odcinek na plus. Oby było warto.
  • Avatar
    A
    Perełka 15.04.2016 21:14
    Komentarz do recenzji "Bakemono no Ko"
    Te dwie godziny były czymś niesamowitym. Również podpisuję się pod stwierdzeniem, że lepsze niż Wilcze dzieci chociaż obydwa dzieła są równie godne uwagi. Tam obraz idealnej matki, a w Bakemono no Ko ukazanie humorzastej bestii w roli opiekuna, któremu jednak daleko do tego ideału. Wcale to jednak nie sprawia, że ich relacje nie były jednakowo ujmujące. W mistrzowski sposób film przypominał również, że bycie rodzicem, to nie tylko geny.
  • Avatar
    Perełka 17.03.2016 12:13
    Re: 16.08.2015r. - 16.08.2015r.
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero [2015]"
    Wyraziłam tylko swoje zdanie xD To, że nasze poglądy się nie zazębiają to trudno, ale wydawanie opinii na temat mojego stosunku do miłości, dobroci innych i poświęcenia na podstawie komentarza do serii, w której te motywy, moim zdaniem, kuleją, nie jest do końca dobry, bo to automatycznie nie oznacza, że jestem samotnym człowiekiem bez serca. :) To tak na marginesie, kończąc temat.
  • Avatar
    A
    Perełka 30.12.2015 22:35
    25.08.2015r. - 30.12.2015r.
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Jedna z lepszych serii jakie udało mi się do tej pory obejrzeć. Istnieją tytuły z bardziej złożoną fabułą, jednak świetne bawienie się utartymi schematami i podanie je w taki sposób czyni z HunterxHunter tak niesamowitą serię, że długo pozostaje w pamięci. Odcinki niemal się pochłania, a świetni bohaterowie i klimat przygody niemal więzi widza i nie pozwala oderwać się od ekranu. Strasznie urzekł mnie motyw przyjaźni w HxH, która obala zasadę, gdzie zawarta w pierwszych odcinkach relacja sprawia, że bohaterowie stają się już nierozłączną drużyną do końca serii. Autor nie zapomina, że postacie miały swoje cele i pozwala im realizować je po swojemu, tworząc dla każdego osobne ścieżki. To, że bohaterowie później i tak się spotykają w niektórych wątkach, jest często wynikiem zbiegu okoliczności. Wspomniane wyżej schematy, którymi seria celowo na początku podąża, po to by za chwilę z nich zjechać i pokazać, że istnieją jeszcze inne wyjścia z sytuacji, niż te do których wyrobiony widz się przyzwyczaił. Tak samo postąpiono z pozoru błahymi tematami, aby udowodnić, że można z nich zrobić świetne widowisko. Jestem również zachwycona delikatnym romansem, który autor wplótł w historię i poprowadził oraz zamknął z taką delikatnością i wyczuciem, że potrafił naprawdę chwycić za serce. Jedyny błąd, który raził w oczy i utrudniał oglądanie był niepotrzebny narrator w jednym wątku, ale jest to wada, którą trzeba niestety ścierpieć jedynie przez jakiś czas, a seria jest tego warta. HunterxHunter dobrze przechodzi z wątku na wątek, gdzie z każdym kolejnym jest coraz mroczniej i brutalniej. Autor nie boi się zabijać swoich postaci, co bardzo doceniam. Należy jednak pamiętać, ale i najbardziej docenić, że HxH to właśnie przygoda, przy której świetnie się bawiłam, chociaż były i momenty, które wzruszały. Seria porządnie wciąga w swój świat i mimo jednego wyraźnego potknięcia nadal pozostaje czymś niesamowitym i wartym polecenia.
  • Avatar
    A
    Perełka 16.08.2015 14:41
    16.08.2015r. - 16.08.2015r.
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero [2015]"
    Pierwsza część Aldnoah.Zero była dla mnie kompletnym rozczarowaniem, pozbawionym w dodatku sensu, chociaż pierwsze odcinki zapowiadały całkiem udaną serię. W drugiej części nadal nie ujrzymy logiki, ale można chociaż uniknąć zawodu, jeśli po czasie podejdzie się do kontynuacji z odpowiednim nastawieniem.  kliknij: ukryte . Większość sytuacji była łatwa do przewidzenia, praktycznie wszyscy to nadal bezpłciowe, wkurzające i płytkie postacie, udające, że mają jakąś osobowość, a o przebiegu walk decydowała tylko jedna rzecz. A raczej  kliknij: ukryte osoba. Czy takie coś może jednak wciągnąć? Zarwałam dla 12 odcinków nockę, więc chyba tak. Moim zdaniem, to, że drugą część dało się oglądać i miejscami potrafiła wciągnąć jest zasługą tylko i wyłącznie jednej postaci – Slaina. Jedyny bohater, który wykazywał się w tej serii, dla odmiany, kilkoma cechami, a wraz z kolejnymi odcinkami jego charakter ulegał zmianie. Może nie był tak miłosierny, dobry i łagodny, jak księżniczka, bo kłamał, manipulował, wykorzystywał, ale to właśnie czyniło go najbardziej wiarygodną i ludzką postacią w całej serii. Już pominę fakt, że nie kierował się jedynie swoimi egoistycznymi pobudkami, a dobrem i chęcią stworzenia lepszego świata dla drugiej osoby. Osoby, za którą tak wkurzająco i żałośnie uganiał się w pierwszej części. Był bity, poniżany, a w tym samym czasie jego kochana blondynka oglądała z innym sunące po błękitnym niebie mewy.
    Dawno już nie żywiłam nienawiści do postaci, która była tak denerwująco dobra, łagodna i miła. Osobiście uważam, że była głównym powodem całego zła, które było w serii. Oczarowała sobą Slaina, stała się przyczyną jego celów, później miała go gdzieś, znalazła innego, a ostatecznie i tak starano się pokazać jak bardzo jest niewinna i pokrzywdzona w tym wszystkim. Nóż się sam w kieszeni otwierał. To samo tyczy się Inaho, którego bezpłciowość niemal bolała. Miałam niby kupić tą bajeczkę, że  kliknij: ukryte  Co jest fajnego w tak nudnych bohaterach? Jego obecność na polu bitwy lub też brak pozwalała przewidzieć co będzie działo się dalej. W związku z tym najbardziej ze wszystkiego dziwiło mnie to, że pomimo tego większość osób żywiła nienawiść do Slaina, życząc mu długiej i powolnej śmierci, natomiast z całego serca popierali Inaho.
    Zdecydowanie lepiej wypada nowa postać, siostra księżniczki, której istnienie jakoś nieszczęśliwym trafem pominięto w pierwszej części. A szkoda, bo była drugą obok Slaina postacią, której zachowania były logiczne, wywoływały współczucie i były całkowite zrozumiałe.
    W kwestii pojedynków stałam po stronie Marsjan. Pomimo lepszego sprzętu i tak wypadali korzystniej, gdyż potrafili współpracować ze sobą. Jaką mamy natomiast sytuację u Ziemian? Żałość i zagubienie dorosłych ludzi, gdyż bez jednego licealisty nie potrafią nic, oprócz zbierania batów. Po pojawieniu się Inaho z super kliknij: ukryte okiem trudno też nazwać ich zmagania współpracą, ponieważ bardziej to wyglądało na ślepe wykonywanie rozkazów jednego  kliknij: ukryte człowieka.
    Oczywiście największym plusem serii nadal pozostaje muzyka, która wielokrotnie ratowała sytuacje w wielu walkach. Ciarki przechodziły po plecach nie ze względu na to co działo się na ekranie, ale na to, co leciało w słuchawkach. Poza tym, nadal mam olbrzymią słabość do pierwszego openingu.
    Na koniec dodajmy, że piękna, miła, uczynna, niezwykle pokrzywdzona, oddana, empatyczna księżniczka, za którą dwóch bohaterów było gotowych oddać swoje życie, kliknij: ukryte  Hyhy

    Jestem sfrustrowana. Seria byłaby dla mnie lepsza, gdybym  kliknij: ukryte  Chociaż nie, po napisaniu tego wszystkiego nieco mi lepiej. Aldnoah.Zero nadal pozostaje tytułem bardzo kontrowersyjnym. Ile osób obejrzało, tyle będzie zdań, dlatego seria mimo wszystko ma coś w sobie. Nie chce jednak swoim zdaniem wszczynać kolejnej, niepotrzebnej dyskusji.
  • Avatar
    Perełka 18.04.2015 22:41
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2015]"
    trololo, nie byłam świadoma istnienia filmu Fate/stay night: Unlimited Blade Works. Mój błąd!
  • Avatar
    A
    Perełka 12.04.2015 12:22
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2015]"
    Mam nadzieję, że ta część nie będzie, aż tak mocno przegadana jak pierwsza. Walki to chyba najlepsza część tej serii, a gdy wreszcie do nich dochodzi, to zostają nagle urywane i bohaterowie uciekają. Poza tym, bawi mnie trochę podejście tego Shiro względem Saber z pierwszej odsłony a tej. W pierwszej kliknij: ukryte  Chociaż i tak czekam na (chyba) największe BUM serii, które sobie kiedyś inteligentnie zaspoilerowałam. Ale muszę przyznać, że dzięki tej informacji jakoś ciekawiej się ogląda, bo kilka z pozoru błahych sytuacji nabiera sensu :D Pytanie tylko, jak to wszystko wyjaśnią.
  • Avatar
    Perełka 1.02.2015 15:12
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul √A"
    Wyczuwam klimacik Deadman Wonderland z tą wysportowaną sylwetką. Może ktoś tu się na czymś wzorował? :D I tak w sumie, teraz jestem pełna podziwu. Ja tak nie umiem nawet na podłodze.
  • Avatar
    Perełka 31.01.2015 23:22
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul √A"
    Ale, że o TO wam chodzi? Przecież to wcale nie wygląda dziwnie. Nie zatrzymywałam w ogóle odcinka, żeby się jakoś uspokoić i powstrzymać śmiech. Chociaż mam nadzieję, że w mandze nie będę musiała drugi raz przez ten unik przechodzić.
  • Avatar
    A
    Perełka 29.01.2015 18:11
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Seria ogólnie przypadła mi do gustu, bo podeszłam do niej z innym nastawieniem niż do pierwszej – chciałam jakiejś prostej przygody i ją dostałam. Bez zbędnych oczekiwań na arcydzieło i SAO jest naprawdę OK. To co jednak bardzo zgrzytało mi podczas oglądania to jakiś dziwny rodzaj kultu Kirito­‑kuna. Nie było w tej serii żadnego momentu zaskoczenia ani napięcia, bo wiadomo, że Kirito­‑kun wszystkich uratuję i będzie jeszcze bardziej super niż był wcześniej, co sprawia, że cała ta jego cudowność jest niesamowicie irytująca. Jego machanie mieczykiem w grze, gdzie strzela się bronią jest absurdalna, ale to Kirito­‑kun, więc się nie czepiam. Co nie zmienia faktu, że zepsuł mi dobre wrażenie o Sinon, która stereotypowo zaczęła się do niego kleić i aż się dziwiłam, że Asuna tak biernie na to reagowała. O ile pierwsza część była bardzo przeciętna i w dodatku irytująca ze względu na dużą ilość Kirito­‑kuna, tak druga nieco ratuje całą sytuację, bo w niej jest mniej Kirito­‑kuna i uniknięto przesadnego dramatyzmu. I nawet polubiłam Asunę, którą w pierwszej serii chciałam zamordować wzrokiem. Więc ogólnie raczej na plus.
  • Avatar
    A
    Perełka 4.10.2014 01:38
    03.10.2014r. - 04.10.2014r.
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji: Book of Circus"
    Ze względu na mają ogromną niechęć do tego tytułu, czy to do pierwszej serii, czy do drugiej, kolejną część omijałam szerokim łukiem,całkowicie ignorując fakt jej istnienia na tym świecie. Ot, tytuł pomimo tego, że patrząc obiektywnym okiem był dobry, u mnie poleciał do szufladki złych serii. Wszystko to zasługa drogiego Sebastiana, którego w poprzednich seriach miałam ochotę udusić gołymi rękami za tą jego piekielną cudowność, która doprowadzała mnie do szału. Teraz jednak patrzę na ten obejrzany przed chwilą tytuł(całkowicie pomijając pytania dlaczego go jednak obejrzałam) i świadomość, że oceniłam coś co ma w nazwie Kuroshitsuji najlepiej z sezonu letniego (chociaż przy pierwszych sekundach obcasów i prasowania gazety miałam już serdecznie dosyć) napawa mnie zdziwieniem. Ba! Jak usiadłam do pierwszego odcinka, tak oglądałam nieprzerwanie do końca, co w moim życiu zdarzyło mi się, hm, na palcach u jednej ręki zliczyć i jeszcze palców zostanie. Nie wiem teraz czy to lato było takie słabe, czy kontynuacja Ciela taka dobra. Pomimo niechęci, która teraz przerodziła się w ogromny podziw, całkowicie jestem za drugą opcją. Sebastian stał się znośny, dało się go lubić, a sama historia naprawdę wciągająca i mająca w sobie coś niepowtarzalnego. Budowanie klimatu, relacji pomiędzy postaciami, do których od razu się przywiązałam, sprawiło, że wydarzenia nie oglądało się ze względu na samą ciekawość, a emocje, które potrafiły one wzbudzić. Tym bardziej oczarował mnie fakt, że zdołały ścisnąć w niektórych momentach za serce i wywołać współczucie. Opening natomiast to mistrzostwo samo w sobie. Po Book of Circus inaczej patrzę na całokształt tytułu Kuroshitsuji, co potwierdza fakt, że warto wierzyć w serie do samego końca. Mrocznie i klimatycznie. Miłe zaskoczenie.
  • Avatar
    A
    Perełka 24.05.2014 22:03
    09.02.2014r. - 24.05.2014
    Komentarz do recenzji "Nisekoi"
    Chociaż fabuła oraz postacie opierają się na dobrze znanym wszystkim schematom, to jednak uważam, że seria ma w sobie coś,co sprawia, że mnie osobiście tytuł zaciekawił i każdą wolną chwilę poświęcałam właśnie jemu. Sądzę, że to głównie zasługa dwóch czynników. Pierwszym są oczywiście bohaterowie, którym nie można odmówić sympatyczności. Pomysł na fabułę chociaż ciekawy, to nadmierne ciągłości w nim i niedomówienia czasami potrafią mocno zirytować, ale uważam, że warto przymknąć na nie oko i skupić się na pozytywnych stronach serii. Postacie typowe dla gatunku, potrafią wzbudzić sympatie, a ich ilość jest dosyć spora, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Główny samiec, Raku , chociaż też jest typowym nieogarem, to jak dla mnie jest jednym z lepiej wykreowanych bohaterów tego typu i fakt, czemu ma takie branie jest w moim przepadku uzasadniony, bo nawet ja go bardzo polubiłam. Jeśli chodzi o paring, to preferuję RakuxOnodera i jeśli wezmę się za mangę, to właśnie im będę kibicować dalej :) Kolejnym czynnikiem, który sprawił, że Nisekoi tak mi się spodobało, było studio, które w bardzo ciekawy sposób ukazywało emocje postaci oraz podkreślało ważność chwili. Bywało wiele sytuacji, które sprawiały, że szczery uśmiech pojawiał się na twarzy. Ostatecznie, Nisekoi pomimo błędów charakterystycznych dla swojego gatunku, wyróżnia się spośród niego i uważam, że naprawdę warto obejrzeć do końca, bo ja osobiście świetnie się przy tym tytule bawiłam i życzę tego każdej osobie, która po niego sięgnie. :)
  • Avatar
    A
    Perełka 16.05.2014 23:38
    10.05.2014r. - 16.05.2014r.
    Komentarz do recenzji "Candy Boy ONA"
    Chociaż nie spodziewałam się seansu na wysokim poziomie, to i tak czuję się zawiedziona. Fakt, że główne bohaterki są siostrami w żaden mi sposób nie przeszkadzał, a do yuri też jestem nastawiona obojętnie. Grafika również była znośna, projekty postaci ładne, tylko czasami mogło denerwować to, że jeden kadr, który był zwyczajnym obrazkiem oglądało się przez pół minuty. Sposób jednak w jaki zostały ukazane ich relacje był strasznie męczący. Poziom dialogów mogłabym porównać jedynie do Domu Nocy, co oznacza, że było bardzo źle. Dochodzą jeszcze do tego jednowymiarowe postacie, ich irytujące zachowania i problemy, i w ostateczności wychodzi coś co nie warto oglądać.