Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Perełka

  • Avatar
    A
    Perełka 30.01.2014 15:29
    28.01.2014r. – 30.01.2014r.
    Komentarz do recenzji "Kami Nomi zo Shiru Sekai: Megami Hen"
    Do kolejnej serii Kami Nomi zo Shiru Sekai podeszłam z niepokojem. Z mangą nie jestem zapoznana tak więc trzecia seria Boga Podrywu była dla mnie zagadką. W ogóle, już trzecia seria? Ile razy można to ciągnąć? Moje negatywne odczucia jednak szybko zostały rozwiane wraz z pierwszymi odcinkami. Klimat względem dwóch poprzednich sezonów uległ zmianie. Jest poważniej, ale nikt nie robi na siłę z tego dramatu, który zresztą trudno byłoby łyknąć, porównując z poprzedniczkami. Elementy komediowe również znalazły swoje miejsce, jednak już mnie tak bardzo nie śmieszyły. Keimę Katsuragiego uważam za jednego z lepszych głównych bohaterów. Jest egoistycznym, inteligentnym chłopakiem, który wykonuje tylko swoje zadanie. Nie jest mazgajem, potrafi szybko znaleźć się w nowych sytuacjach i wyciągać z nich wnioski. Przynajmniej tak było wcześniej. Poprzednie serie opierały się wciąż na tym samym schemacie. Wydarzenia były na tyle do siebie zbliżone, że nie było mowy o jakimś rozwoju charakteru. Druga seria, w moim mniemaniu, była lepsza od pierwszej, jednak nadal obie były niemal identyczne. Trzecia seria to natomiast nowość. Pojawia się fabuła, a Keima poprzez przeżyte doświadczenia się rozwija. Rozwój ten niekoniecznie przypadł mi do gustu, jednak w tego typu seriach fakt ten jest rzadkością, dlatego doceniam to. Nie robię z tej serii nie wiadomo jakiego psychologicznego arcydzieła, po prostu jako tytuł ze swojego gatunku, spełnia swoją rolę bardzo dobrze. Bawi, pochłania czas w bardzo przyjemny sposób, którego nie żałuje. Miło również było zobaczyć stare bohaterki. Wszystkie, oprócz Kanon, przypadły mi do gustu, a podbój Keimy z dwoma ostatnimi dziewczynami był interesujący. Bohaterki pokazały charakter, a przy tym było wiele fragmentów ukazujące uczucia w mimice twarzy lub ruchach czemu przyglądałam się z ogromną radością. Na plus wyszła u mnie również Haqua (jak to imię odmienić? o.o) . Pominięcie niektórych wątków również nie zepsuło mi seansu. Dla mnie seria nadal trzyma poziom, dodano do niej coś nowego, jednak nadal mi się podoba. Tym razem chyba skuszę się również na mangę. Osobiście polecam.
  • Avatar
    Perełka 25.01.2014 00:36
    Re: 18.01.2014r. – ?
    Komentarz do recenzji "Miłość, gimbaza i kosmiczna faza: Porywy serca"
    Każdy daną serie postrzega w inny sposób, a poglądy pokrywają się z innymi użytkownikami w większym lub mniejszym stopniu. Nie widzę więc sensu w dyskutowaniu na ten temat :) Ty masz taki pogląd i ja go szanuję.
  • Avatar
    Perełka 24.01.2014 14:52
    Re: 18.01.2014r. – ?
    Komentarz do recenzji "Miłość, gimbaza i kosmiczna faza: Porywy serca"
    Morał był taki, że każdy ma w sobie wewnętrzną Rikkę. W każdym siedzi wewnętrzne, szalone „ja”. Gdy przejmie nad nami kontrolę, czujemy się wyjątkowi. Dla niektórych jest to również ucieczka od problemów, tak jak to było w przypadku Rikki. Przynajmniej dla mnie :)
  • Avatar
    A
    Perełka 23.01.2014 19:41
    18.01.2014r. – ?
    Komentarz do recenzji "Miłość, gimbaza i kosmiczna faza: Porywy serca"
    To w sumie smutne, że po tak genialnej pierwszej serii, teraz mam wrażenie, że oglądam jakiegoś średniaka. Cieszyłam się na wieść o kontynuacji. Wcześniej z chęcią obejrzałabym ciąg dalszy i dowiedziała co tam u tych przesympatycznych postaci słychać. Teraz jednak mam obawy. Pierwsza seria miała morał, była mega śmieszna i właściwie wyciśnięto z niej wszystko co mogła tematycznie zaoferować. Co dostaniemy zatem w kontynuacji? Uroczy romans pomiędzy Rikką a Yutą? Mam wrażenie, że relacje głównych bohaterów będą rozwijać się rodem z Kimi ni Todoke, a jeśli tak to nie wróżę tej serii dobrych ocen. Poza tym pojawienie się nowej postaci (Rikka version 2.0) w ogóle mi się nie podoba. Czar prysnął, humor również.
  • Avatar
    A
    Perełka 23.01.2014 00:59
    22.01.2014r. - ?
    Komentarz do recenzji "Noragami"
    Może to zbyt pochopne aby wypowiadać się jedynie po dwóch pierwszych odcinkach, ale seria póki co jest wyśmienita! Nie genialna, ale czas poświęcony na obejrzenie tych epizodów spędziłam rewelacyjnie i na starcie załapałam sympatią do głównych bohaterów, gdzie to właściwie oni są odpowiedzialni za nadanie serii „tego czegoś”. Uważam, że bez większych wymagań do tego tytułu, jeśli utrzyma poziom tych dwóch odcinków, będzie to seria, która naprawdę zapewni udaną rozrywkę. Nie mówiąc, że po pierwszym wysłuchaniu załapałam miłością wszelką i wielką do openingu!
  • Avatar
    A
    Perełka 23.01.2014 00:46
    21.01.2014r. – 22.01.2014r.
    Komentarz do recenzji "Fate/Zero"
    Jakiś miesiąc temu zakończyłam oglądanie pierwszej serii, która wywołała u mnie nieco mieszane uczucia. Bardzo irytował mnie główny bohater, którego zachowania (w moim odczuciu) były niezwykle dziecinne i psuły mi całą przyjemność z oglądania. Sama seria była jednak w dalszym ciągu dobra. Kilka godzin temu obejrzałam Fate/Zero i ta dużo bardziej podbiła moje serce. Jest mroczniejsza, bohaterowie poważniej podchodzą do swojego celu i wszystkie bohaterki nie muszą już niańczyć Shirou (którego na szczęście nie ma) Walki które do tej pory się pojawiły cieszyły oko, dlatego mam ochotę na ciąg dalszy. Sami Słudzy jak i ich Mistrzowie prezentują się dużo lepiej, osobiście mimo znajomości finału z poprzedniej serii, kibicuję kilku postacią. Uważam, że każdy z nich w pewnym stopniu zasłużył na zdobycie kielicha, dlatego tak bardzo przypadli mi do gustu. Póki co ten tytuł smakuje lepiej od poprzedniczki. Czas zabrać się za kontynuację!
  • Avatar
    A
    Perełka 9.11.2013 22:41
    Komentarz do recenzji "Free!"
    Zrobiłam ten błąd i przy oglądaniu włączyłam mózg, chociaż na samym początku tego nie planowałam. Uraczono mnie, jednak fabułą, której postanowiłam dać szansę. W połączeniu z bardzo schematycznymi, jak dla mnie, charakterami postaci, nie byłam w stanie wczuć się w wydarzenia dziejące na ekranie. Starałam się zrozumieć Rina, wczuć w sytuację i postawić na jego miejscu, jednak ostatecznie doszłam do wniosku, że nie ma sensu się starać. Przedstawienie jego problemów było dla mnie zbyt sztuczne. Chciałam dać anime szanse, ponieważ zastosowało motyw, który zawsze jest w stanie mnie kupić – dzieciństwo, nagłe zmiany, kilka lat później, wracanie wspomnieniami do dzieciństwa i porównywanie jak było kiedyś dobrze, a jak źle jest teraz. Tutaj jednak, co mnie bardzo zaskoczyło, nie zostałam przekupiona. Główny problem stanowili dla mnie bohaterowie, którzy byli jednorazowi . O tym, że na czas kręcenia swoje wnętrzności zostawiali w garderobie jakoś specjalnie mi nie przeszkadzało. Chyba większość oglądała aby sobie popatrzeć. Całej serii ogólnie zarzucam z wielkim wyrzutem sztuczność. Wiem, że za dużo wymagałam od tej serii, jednak mój błąd wskazałam już wyżej – włączyłam mózg. Co więc udało mi się z tego anime wycisnąć? Świeżość. Doceniam krok jaki uczyniło KyoAnim, bo do obejrzenia tego anime przyczyniła się właśnie ciekawość i emocje jakie wywołał krótki filmik na YT. Poza tym kilka razy Free! Udało wzbudzić u mnie lekkie napady śmiechu (to, że przeważnie były one przy scenach, w których powinnam płakać i współczuć bohaterom przemilczę). Ogólnie jednak nie było aż tak źle. Do serii ponownie nie wrócę, a w przypadku powstania drugiej serii, pewnie (znowu) z ciekawości dam szanse. Może wtedy wyłączę mózg?
  • Avatar
    A
    Perełka 29.09.2013 00:15
    21.08.2013r. - 28.09.2013r.
    Komentarz do recenzji "Watashi ga Motenai no wa Dou Kangaete mo Omaera ga Warui!"
    Anime na tyle dziwne, że aż nietypowo fajne. Z początku niebezpiecznie balansowało na granicy czegoś średniego, niesmacznego, ale na szczęście wybroniło się u mnie obiema rękami i nogami poprzez swoją… inność. Idąc tropem poprzednich tego typu serii do zdobycia przyjaciół lub bycia popularną wystarczyło tylko iść do liceum, siedzieć, nic nie robić i czekać aż ktoś wreszcie ulituje się i przygarnie zagubioną owieczkę. Przepis o tyle łatwy, że nie trzeba było się przy nim długo napracować i napocić. Główna bohaterka – Kuroki Tomoko – też go znała i postanowiła zastosować w swoim beznadziejnym przypadku. Problem jednak polegał na tym, że u niej rycerz na białym koniu zwyczajnie się nie zjawił. Fakt ten sprawił, że zagubiona owieczka zaczyna zdobywać przyjaciół i popularność na własną rękę. Co z tego wynika? Coś ekstremalnie dziwnego. Starania Tomoko, a przy tym gagi, które im towarzyszyły w większości momentach zapadną mi w pamięć chyba do końca życia. Ich się zwyczajnie nie da zapomnieć. Pociąg, majtki, karaluch, dziwna sytuacja w bibliotece… w takich momentach stopowało się odcinek z obawy co mogło się wydarzyć. A pojawić się mogły najgłupsze z przewidzianych scenariuszy. Czy to jednak było złe? Nie. Było inne, a przez to bardzo fajne. Uśmiałam się ze starań, przemyśleń głównej bohaterki, która przez swój pech była chyba jedną z najsłodszych, nieśmiałych niezdar jaką do tej pory widziałam w anime. W jej celu nikt jej nie pomagał, nikt o nim nie wiedział i była samiuteńka jak palec. Wszystkie jej plany zawsze kończyły się tym samym – porażką, która i tak nie była zdolna ją powstrzymać. Za sam ten fakt anime należy się ogromny plus. Ja, postawiona na jej miejscu po takich przypałach, okna i drzwi od pokoju zabiłabym deskami i już nigdy nie wyszła do ludzi. Nawet jej brat, którego pojawienie się na ekranie zawsze mnie radowało, zwyczajnie ją olewał. Cieszyło również to, że Kuroko była obeznana świecie anime, dlatego pojawiło się kilka parodii znanych tytułów (Another, K­‑ON!) które tylko dodały smaczku serii. Zbierając wszystko do krótkiej całości : anime przez swoją nietypowość bardzo polecam. Nawet jak nie przypadnie do gustu, warto je docenić.
  • Avatar
    A
    Perełka 28.09.2013 21:10
    28.09.2013r. - 28.09.2013r.
    Komentarz do recenzji "Dareka no Manazashi"
    Krótkie, pełne uroku i przyjemne uczucie ciepła po obejrzeniu. To wystarczy, aby dojść do wniosku, że mi się podobało i jest warte polecenia. :)
  • Avatar
    A
    Perełka 14.08.2013 16:42
    14.08.2013r. - 14.08.2013r.
    Komentarz do recenzji "Ao no Exorcist [2012]"
    Rewelacji nie było, ale za to lepiej niż się spodziewałam. Większość czasu poświęcono na budowaniu relacji pomiędzy Rinem a Usamaro, aby na końcu stworzyć nieco przygnębiający klimat. Nie miałam nic przeciwko, ponieważ jestem fanką słodko­‑gorzkich zakończeń. Wspomnienia zahaczały o stan melancholijny co mnie kupiło. Oglądało się bardzo przyjemnie, kreska zachwycała, muzyka również nie pozostała daleko w tyle. Miłe przypomnienie klimatów z Ao no Exorcist z którym ja mam osobiście tak jak z Fairy Tail – nie ogląda się dla fabuły a bohaterów, gdzie to oni są głównym silnikiem serii. Fanów pozycja powinna usatysfakcjonować, sympatyków również. Było dobrze.
  • Avatar
    A
    Perełka 8.07.2013 14:56
    07.07.2013r. - 08.07.2013r.
    Komentarz do recenzji "Sen'yuu."
    To było inne, dziwne, ale mnie osobiście śmieszyło. Bardzo spodobała mi się postać Rossa. Na zabicie nudy idealne.
  • Avatar
    A
    Perełka 30.06.2013 19:11
    23.02.2013r. - 30.06.2013r.
    Komentarz do recenzji "Tengen Toppa Gurren Lagann"
    Do tego anime ciągnęła mnie tylko ciekawość poznania słynnej Yoko z amv. Nie powiem, początki były potworne. Wynudziłam się, walki śledziłam z okropnym znudzeniem na twarzy i parłam do przodu tylko i wyłącznie dzięki mojej żelaznej zasadzie – wszystko do końca! Nie mówiąc o tym, ze robiłam do tego trzy podejścia. I co się później stało? W drugiej części anime się zwyczajnie w serii zakochałam. Kupiła mnie tylko i wyłącznie jednym bohaterem – Simonem. Naprawdę uwielbiam śledzić jak z małego, niepozornego chłopczyka wyrasta legenda! Reszta była OK. Fabuła naprawdę dobra, wręcz świetna. Nawet takiej osobie jak ja co uwielbia realizm, poziom absurdu w tej serii w ogóle nie przeszkadzał i łatwo udało się jemu ponieść. Kreska co kto lubi, ja obejrzę wszystko, więc jakoś specjalnie mi nie przeszkadzała. Opening też bardzo przyjemny, za to w endingu 2 się zakochałam i mogłabym go słuchać cały dzień. Jedyne co niezbyt mnie interesowało w tej serii to właśnie walki. Ale na co ja chce narzekać w anime o mechach? Nie moje klimaty, w których jednak poczułam się wyjątkowo dobrze. Wszystkie opinie i laury, które ta seria zdobywa są jak dla mnie zrozumiałe i uzasadnione. Absurdalność serii to jej największa broń! Wiadomo jednak, że anime nie dla wszystkich i trzeba podchodzić z dużym dystansem. Ale koniec końców, warto było. Chciałabym wiedzieć tylko ile osób używając Yoko do amv obejrzała to anime, zanim wzięła ją z tego krótkiego teledysku? Dziewczyna była w anime naprawdę świetna i pod koniec zrobiło mi się jej naprawdę szkoda.  kliknij: ukryte . reszta bohaterów również na ogromny plus! Nic tylko przyodziać się w cierpliwość i oglądać! TTGL to na szczęście nie tylko walki :)
  • Avatar
    A
    Perełka 7.05.2013 10:51
    02.05.2013r. - 07.05.2013r.
    Komentarz do recenzji "Binbougami ga!"
    Oglądanie tej serii to była czysta przyjemność. Humor, który naprawdę bawił, a nie udawał że to robi, świetne postacie, które naprawdę się lubiło. Ichiko, mimo że nie przepadam za takimi postaciami jak ona, była tak skonstruowana, że nie lubić jej to w moim odczuciu naprawdę sztuka. Idealnie do niej skonstruowany był Bóg Nieszczęść. Obie razem świetnie się uzupełniały i mimo że można je porównywać jak ogień do wody, charakterami były do siebie wręcz stworzone. Dawały serii taki poziom szaleństwa i zabawy, że z czystym sercem mówię szczerze – Binbougami ga! bawiło. Oczywiście pozostaje teraz kwestia, czy kogoś akurat taki humor bawi. Fajne jest również to, że pomiędzy tym całym szaleństwem udało się włożyć morał, który może jakiś odkrywczy nie był, ale podany w bardzo dobry sposób. Sama fabuła również ciekawa, ze świeżym pomysłem. Wyciśnięto z tej serii cały jej potencjał. Należą się za to wielkie brawa dla twórców! Parodiowanie innych serii również było mistrzowskie. Kreska jak i muzyka bardzo przyjemna dla oka. Naprawdę polecam. Nudne wieczory można zapełnić rozrywką na wysokim poziomie! Ja poproszę ciąg dalszy!
  • Avatar
    A
    Perełka 1.05.2013 22:34
    18.02.2013r. - 01.05.2013r.
    Komentarz do recenzji "Maoyuu Maou Yuusha"
    Chyba nie nadaję się do tego typu seriach. Po większości rozmowach, wydarzeniach się wręcz ślizgałam, bo żadna mimo szczerych chęci nie potrafiła mnie wciągnąć. Spice and wolf, które również specjalnie nie podbiło mojego serca, wypada dużo lepiej w porównaniu do tej produkcji. Tam również miałam podobną sytuację co tutaj, jednak wszystko potrafiła mi wynagrodzić Horo. W tym anime Władca Demonów i Bohater, ich wzajemne relacje jak i oni sami byli… mdli. To sama blondowłosa dziewka, której określenia/imienia nie pamiętam i jakoś szczególnie przez to nie ubolewam. Już reszty nie będę wymieć, bo ich bezbarwność aż boli. Sama fabuła sprawiała wrażenie jakby nie wiedziała do końca o czym jest i co chciała przekazać. Tak jakby w jednym odcinku chciała nam dać trochę romansu, w innym walki, w kolejnym dramat, patetyczne przemówienia, a potem iście emocjonujące i trzymające w napięciu sprzedawanie i kupowanie pszenicy. 'Te pościgi, te wybuchy!' Z tym, że dosyć kiepsko to wyszło, bo żaden wątek mnie nawet w połowie nie zadowolił. Miało w sobie malutki potencjał, który nie został wykorzystany. Nie ma za to co narzekać na muzykę, czy grafikę. Nie były złe. Podsumowując, przyjemność oglądania Maoyuu Maou Yuusha można przyrównać do zbierania porzeczek. Kierując się odczuciami, naprawdę nie polecam. Jest dużo innych i ciekawszych serii. Chociaż i tak widziało się w życiu gorsze produkcje, więc jeszcze nie można aż tak bardzo narzekać.
  • Avatar
    A
    Perełka 22.02.2013 00:10
    03.11.2012r. - 21.02.2013r.
    Komentarz do recenzji "Dennou Coil"
    Seria z pewnością godna uwagi. Z rozsypanki udało się utworzyć zgrabną i sensowną całość. Wszystko to szło powolnym rytmem, jednak bardzo pasującym do klimatu serii. Bohaterowie bardzo barwni, wszelkie ich zachowania były adekwatne do młodego wieku. Opening i ending, oba była dla mnie po prostu rewelacyjne. Bardzo się ucieszyłam, gdy po połowie nie uległy one zmianie. Do samego anime podchodziłam trzy razy i dopiero po trzecim udało mi się wciągnąć w ten świat. We wcześniejszych próbach wyłączałam w połowie pierwszego odcinka i odstawiałam serię na później, co nie ukrywam, że obecnie żałuję. Najbardziej w Dennou Coil boli brak równości. Niektóre odcinki strasznie wciągały, inne zaś nieco przynudzały co zdecydowanie idzie na niekorzyść tego tytułu. Nie ukrywam, że miałam problem z wystawieniem oceny. Mimo wszystko seria była naprawdę interesująca i w kilku miejscach potrafiła naprawdę wzruszyć oraz być przyczyną chwilowej refleksji, nie wspominając o wielu zaskakujących momentach. Jestem nią zachwycona i z pewnością tak szybko o niej nie zapomnę. Pokazywała ważną rzecz i stawiała pytanie dokąd powinno postawić się granicę między światem wirtualnym a rzeczywistym. Z perspektywy widza nie jest to trudne, jednak z dziecka sprawy mają się zupełnie inaczej co idealnie obrazuje Dennou Coil.
  • Avatar
    Perełka 28.01.2013 16:30
    Re: 04.05.2012r. - 24.01.2013r.
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    Są gusta i guściki :) Mnie akurat druga połowa tej serii wynudziła przez co w ogólnym spojrzeniu na to anime, czuję się naprawdę rozczarowana. Sądzę, że każdy ogląda daną serię, bo coś w niej szuka, ma jakieś wymagania wobec niej, oczekiwania. Moich Hyouka nie spełniła i pewnie to jest przyczyną, że tak odebrałam ten tytuł. Jeśli jednak ktoś znajdzie w niej wszystko czego szukał, potrzebował, to tylko pozazdrościć :)
  • Avatar
    A
    Perełka 28.01.2013 15:05
    09.11.2012r. - 28.01.2012r.
    Komentarz do recenzji "K"
    Czasem dobrze podejść do anime z bardzo negatywnym nastawieniem, aby potem przyjemnie się zaskoczyć. Cały ten misz­‑masz wyszedł naprawdę dobrze. Wszystkie elementy zlepiły się w jakąś całość, może wciąż z dziurami, ale na najważniejsze pytania widz dostał odpowiedź. Bohaterowie również mnie pozytywnie zaskoczyli. Kuro mimo schematyczności, Shiro, którego z początku szczerze nie lubiłam, Neko, Yata, wszystkich widz w ostateczności i tak polubi. Osobiście moim ulubieńcem był Mikoto ze swoim świetnie dobranym głosem. Zakończenie dla mnie jak najbardziej na plus mimo, że smutne. Dzięki temu widać, że do anime można podejść nieco poważniej. Nie ma jednak co nastawiać się na arcydzieło. K jest po prostu dobre, mimo kiepskiego i niezbyt zachęcającego początku. Może źle to porównuje, ale mam podobne odczucia co po Angel Beats!. Latają, strzelają, walczą a i tak nie wiadomo po co i dlaczego. Dopiero pod koniec wszystko się wyjaśnia i stanowi ładną całość. Warto dać szansę.
  • Avatar
    A
    Perełka 28.01.2013 14:43
    26.01.2013r. - 26.01.2013r.
    Komentarz do recenzji "Kimi no Iru Machi: Tasogare Kousaten"
    Przyjemne i krótkie. Nie zmieniło mojego życia, ani poglądów, ale bardzo miło się oglądało. Grafika ładna, muzyka również, a całuski, jak ktoś niżej wspomniał, naprawdę słodkie. Spodziewałam się jednak czegoś bardziej… poruszającego? Ale w ostateczności naprawdę nie jest źle.
  • Avatar
    A
    Perełka 28.01.2013 14:38
    04.05.2012r. - 24.01.2013r.
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    Nie ukrywam, że bardzo zawiodłam się na tym anime. Z początku byłam pozytywnie nastawiona do tego tytuły. Sama fabuła nie była zła, bohaterowie sympatyczni, a grafika po prostu nieziemska. Jednak później wszystko zaczęło mi się strasznie wlec, każdy odcinek mnie nudził, a sami bohaterowie zaczęli irytować. Pozostała tylko grafika. Niestety to nie wystarczy, aby zaciekawić widza. Gdyby upchano anime w góra 13 odcinkach, wyrzucono kilka niepotrzebnych i nudnych epizodów, wyszłoby to na korzyść anime. Niestety, w tym wypadku na jakiś czas zapamiętam Hyoukę jako tytuł nudny, a potem po prostu o nim zapomnę. Nie polecam.
  • Avatar
    A
    Perełka 27.01.2013 22:29
    17.01.2013r. - 20.01.2013r.
    Komentarz do recenzji "Miłość, gimbaza i kosmiczna faza"
    Niewiele musiało mnie przekonać, aby sięgnąć po ten tytuł. Żaden ładny obrazek, żaden opis fabuły. Wystarczyło jedno: Kyoto Animation. To studio bierze się w ciemno już na początku wiedząc, że wyjdzie coś dobrego. Chuunibyou demo Koi ga Shitai! jako kolejne dzieciątko tego studia wyrosło na kolejne dobrze zrobione anime. Porusza ciekawy temat o jednym ze sposobów ucieczki od problemów w chwili, gdy człowiek przestaje sobie z nimi radzić. Stworzenie własnej fikcyjnej rzeczywistości to sposób jaki postanowiła wybrać Rikka, która z początku według głównego bohatera cierpi wciąż na syndrom gimbusa. Serię naprawdę oglądało mi się przyjemnie. Para głównych bohaterów była przesympatyczna, wszelkie scenki z nimi oglądało się naprawdę przyjemnie. Seria nie szła w kierunku haremu. Pojawiało się sporo sytuacji komediowych, które naprawdę bawiły, ale i scen które w jakimś stopniu potrafiły poruszyć. Czas który serii poświęciłam w żadnym stopniu nie uważam za stracony. Naprawdę polecam. Taka dobra odskocznia, która głównie nastawiona jest na rozrywkę, ale jednak porusza coś istotnego.
  • Avatar
    A
    Perełka 19.01.2013 20:47
    17.07.2012r. - 19.01.2013r.
    Komentarz do recenzji "Kokoro Connect"
    Kokoro Connect było dobre. Mogłabym powiedzieć, że nawet bardzo dobre, bo wybierając najschematyczniejszy szkolny temat, tworząc najschematyczniejszych bohaterów, udało się za pomocą jednej rzeczy tchnąć w tą serię coś oryginalnego, sprawiając, że obie te rzeczy nabrały świeżości. Już po pierwszych odcinkach wiedziałam, że będzie anime miało w sobie 'to coś'. Mocną stroną tej serii są uczucia, więzi i problemy, które zaczynają łączyć za sobą bohaterów. Ten fundament na którym właśnie opiera się Kokoro Connect bardzo mi odpowiadał w czasie oglądania. Emocje, dialogi w większości przypadków nie były sztuczne i naprawdę budowały napięcie. Jedyny minus serii dla mnie to wybór Taichiego. Bardzo wczułam się w jeden paring z tą postacią i po seansie czuję się po prostu rozczarowana. Z drugiej strony cieszę się jednak, że anime nie pozostało z otwartym zakończeniem. Kokoro Connect jednak z całego serca naprawdę polecam. Było naprawdę miłą niespodzianką, bo nie ukrywając, z coraz większym dystansem podchodzę do najświeższych serii. Kokoro Connect jest takim światełkiem, może nie najjaśniejszym, ale pokazuje, że jeszcze nie jest źle i czasami coś naprawdę dobrego może się trafić.
  • Avatar
    Perełka 31.12.2012 16:46
    Re: Im dalej w las, tym las się przejaśnia
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    10 odcinek polegał chyba na oglądaniu tyłka Saki z różnej perspektywy.
  • Avatar
    Perełka 24.12.2012 14:00
    Re: 09.07.2012r. - 23.12.2012r.
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Przyzwyczajenie do cotygodniowego oglądania, wychodziło z tego, że serię chciałam jak najszybciej zakończyć. A oglądałam dlatego, że mam ogólne postanowienie zakończyć to co zaczęłam :) Masochizmem bym tego nie nazwała. Później można się przynajmniej na czymś wyżyć.
  • Avatar
    A
    Perełka 23.12.2012 23:17
    09.07.2012r. - 23.12.2012r.
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Świeżo po ukończeniu serii mam identyczne odczucia, jak po ostatnim odcinku Mirai Nikki. Przez tyle miesiące człowiek przyzwyczaił się do oglądania co tydzień kolejnego odcinka, a tu w mgnieniu oka wszystko się kończy. Z tym, że cieszę się z mety. Anime mi się nie podobało. Podczas seansu nie towarzyszyły mi jakiekolwiek większe emocje, mój pogląd na świat nie uległ zmianie, co chwila nie zadawałam sobie pytania 'Dlaczego ten świat jest taki zły?' co przy tej serii chociaż raz powinno mi się zdarzyć. Romans dla mnie był sztuczny, na Asunę skończyły mi się wulgarne epitety już po pierwszych trzech odcinkach, a i ogólnie postacie dla mnie były bez wyrazu, to samo muzyka. Grafika już nieco lepiej. Z SAO męczyłam się strasznie i nie rozumiem tego wszechobecnego szału na tą serię. Na szczęście za góra tydzień zapomnę o niej, wezmę się za coś innego, co znowu wypełni pustkę. Ja swoją przygodę z Kirito i Asuną zakańczam tutaj. Oby nasze drogi już więcej się nie przecięły.
  • Avatar
    A
    Perełka 23.09.2012 18:52
    09.07.2012r. - 23.09.2012r.
    Komentarz do recenzji "Hagure Yuusha no Estetica"
    Jak bardzo moja ostrość w ocenianiu została starta, że już nawet pseudo­‑hentajowi daję powyżej 2? Obawiam się, że gdybym teraz wzięła się za Busou Renkin (moje znienawidzone anime) dałabym mu z litości to dwa, albo nawet i trzy – bo ma fabułę, bo główna bohaterka była fajna, a ten opening też całkiem. Nie, nie, nie! Estalica ma praktycznie wszystko to co ja nie lubię – ecchi, fanserwis i wkurzającego głównego bohatera, chociaż to właśnie przez niego seria jest nawet zachwalana. Zboczony, najpotężniejszy Akatsuki, który jest tak utalentowany, że samorząd uczniowski może przy nim jedynie oblać się rumieńcem bezradności. Dla mnie w ogóle istnienie jakiejkolwiek fabuły jest niepotrzebne, skoro wiadomo, że Akki i tak na koniec wszystko rozwali/pokona/ocali, to on dosiądzie tego niedosiadanego motorka i będzie śmigać szybciej niż światło. Zdecydowanie wolę te jąkające się fajtłapy, bo tam mogę przynajmniej przyglądać się jak owa miernota się rozwija. Nieco miłym/niemiłym zaskoczeniem było brak cenzury, co równało się z natychmiastowym zgaszeniem monitora i rozglądaniem się czy ktoś coś widział. Zbyt dużo majtek, obmacywania, cycków i molestowania seksualnego -.- Na plus idzie opening no i porównanie z Arcana Familgia – skoro tamtym 'poszukiwaczom właścicieli kotka' wstawiłam 3/10 to Estalice też z powodu wyrzutów sumienia wstawię, bo mimo wad chociaż tam coś się działo (chodzi mi o ostatnie odcinki a nie  kliknij: ukryte ). Jednak to coś nie jest na tyle interesujące, aby w ogóle to anime sięgnąć. Radzę trzymać się z daleka i wziąć coś ambitniejszego. Do tego śmierdzi mi tu drugą serią, bo anime urwali jakby w połowie. Z reguły jak zaczynam oglądać to już oglądam serie do końca, więc… w co ja się wpakowałam? -.-