x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Odcinek 23
Odcinek 23
Pokazanie histori Ursuli/Chariot to niby jakieś pogłębienie osobowości jest, tylko tak jakoś od początku serii spodziewałem się, że chodziło o coś dokładnie w tym stylu – już chyba banalniej się nie dało.
Wychodzi na to, że z wszystkich obecnych tylko Diana ma jakkolwiek sensowny character arc – taki, że przy dobrej realizacji starczyłoby na serial 10 odc. Reszta to wielkie zero, pustka, która udaje serial.
Re: Ocinek 22
Jak i inni skomentowali, to fabuła na serial max kilka odcinków, jakby reszta to były jakieś ciekawe niezależne opowieści, to i ok, ale to głównie historyjki nudne i powtarzalne do bólu.
Re: Ocinek 22
Ocinek 22
Luk fabularnych nie łata: kliknij: ukryte jest już jasne, dlaczego Ursula nie śpieszyła się informować Akko o swojej prawdziwej tożsamości, ale to nijak się ma do prawdziwego problemu, czyli braku ostrzeżenia z jej strony, żeby trzymała się jak najdalej od Croix. Nikt jej nie kazał mówić wszystkiego…
Co do samej Akko, kliknij: ukryte to niekompetencja nie jest luką fabularną, wcześniej przyjmowałem, że się do tego po prostu nie nadaje. Znamy przyczynę braku talentu, charakterologicznie tak czy siak nie jest osobą na właściwym miejscu. Przy okazji pojawia się nowy problem, kliknij: ukryte bo Diana była na tym samym pokazie, i nic jej nie jest… Przyznaję, mogą się jeszcze z tego wytłumaczyć.
Zdawało się z początku, że to będzie serial o szkolnym życiu, a skończyło się tak, że akcja mogłaby się gdziekolwiek toczyć. Susy i Lotte poszły w kompletną odstawkę. Nie żeby twórcy mieli na nie jakiś sensowny pomysł już wcześniej. Pewnie dadzą im jaką pretekstową rólkę w finale i na tym się skończy.
Tyle dobrego, że pojawiła się w końcu godna uwagi dynamika w trio Akko, Croix i Ursula. Dwie ostatnie zrobiły się ciekawszymi postaciami. Oczywiście kryzys bohatera zaraz przed wielkim finałem to jakieś szczyty oryginalności nie są, ale przynajmniej będzie z czego ten finał robić.
Re: odcinek 7 (32)
Cały ten sezon mnie dziwi. To murowany hit, a mają żałosną animację jak na produkcję tego kalibru (odc. 7 akurat wyróżnia się na plus, co nie znaczy, że jest dobrze). Z kolei reżyseria jest doskonała, seiyuu są doskonali; scenariusz za to miota się od prawa do lewa. Dojdź tu do ładu z czymś takim…
Re: odcinek 7 (32)
Większość problemów tej serii wynika z faktu, że Isayama pisał fabułę na kolanie, łatając na bieżąco pojawiające się dziury fabularne retrospekcjami. W serialu można to było łatwo wygładzić, ale nikt tego nie robi. Cóż…
Problemem tego anime nie są głupie pomysły Akko; to objaw ogólnego uwiądu scenariusza, twórcy w ogóle nie mają czym popychać rachitycznej fabuły do przodu, to jeden długi ciąd pretekstów i nowych wątków znikąd. Nagle pojawia się kwestia finansowania szkoły. Zostaje zapomniania. Nagle pojawiają się mistyczne bzdury z 7 magicznymi słowami. Nagle pojawia się antagonistka, wprowadzona z finezją krowy.
Tak samo ludzie narzekają na charakter Akko (jak i osobowości innych postaci), co w moim przekonaniu nie jest sednem problemu, tylko jego skutkiem. Sednem zaś jest ich koszmarna jednowymiarowość, która nie razi w przypadku OAV na pół godziny, ale w serii doprowadza do frustracji już po kilku odcinkach.
Ogólnie nie wiem, jakie miałyby dokładnie być te „roszczenia fanów” (więcej tego samego to zbyt ogólnikowe), ale wydają się ostatnim z problemów tej serii. Tu nie o koncept chodzi, tylko fatalną realizację.
Że postanowili zrealizować ten pomysł wkładając w to najmniejszą dozę wysiłku, jaką potrafię sobie wyobrazić, to niezależna kwestia. Nie wiem, czy można by było łatwo przewidzieć. Spojrzenie na listę najważniejszych twórców mogło co prawda wywołać wątpliwości.
Stare trio antagonistów o różnych osobowościach zostało usunięte, jako nowinkę wprowadzono bliźniaków, którzy jeśli chodzi o osobowość są ledwo zarysowani i wzajemnie nieodróżnialni. Zielonego Jeża Zła i Złotą Rybkę Spisku zastąpił Wiewiór, o którym poza tym, że lubi gotować, też trudno cokolwiek powiedzieć. Interakcji wewnątrz klubu protagonistów też jest mniej, historie potworów odcinka również są krótsze. Niby nowym centrum uwagi są relacje rodzinne między Yumoto i Gourą, ale w gruncie rzeczy nie dowiadujemy się o nich nic nowego, tylko oglądamy warianty scenek obyczajowych z serii pierwszej.
W efekcie drugi sezon ogląda się jak pierwszy, tylko rozrzedzony.
Wątpliwa jest dla mnie już teza, że Yuuri on Ice to ecchi, a stwierdzenie, że jest to ecchi, a później krytykowanie innych, że im się nie podobają elementy ecchi w tej serii, to już dwa poziomy wątpliwych założeń.
Zwrot akcji morduje fabułę
Niemniej dochodzimy do połowy, fabuła robi zwrot o 180 stopni, a Shio staje się nagle statystą w kompletnie innym wątku, na dodatek w dużej mierze fantastycznym. Nikt by się konwencji fantasy wcześniej nie spodziewał, więc zaskoczenie i konfuzja są spore, co kompletnie nie pasuje do kontemplacyjnego nastroju, do którego ten film aspiruje. Na dodatek ten wątek jest zwyczajnie głupi – kliknij: ukryte magiczna choroba zmieniająca ciało w galaretowatą, świecącą substancję w kontakcie z wodą? Skąd miałoby się to wziąć? Dlaczego nie ma o tym powszechnej wiedzy? W jaki sposób ma to być śmiertelne? Nie starczy przestać się kąpać?
Najgorsze, że elementy fantastyczne nie są potrzebne kompletnie do niczego – to dramat obyczajowy i z łatwością można by ustawić bohaterów w dokładnie tej samej sytuacji życiowej bez żadnego elementu fantastycznego. Film przez połowę senasu jest skoncentrowany na historii Shio, i czyni to świetnie. Dalsza część jest sama w sobie średnia, a że pasuje do pierwszej jak pięść do nosa, morduje całość.
Cóż, pierwszy kwadrans oglądało się doskonale, zawsze to jakaś wartość.
Re: Powyżej średniej
Slova stwierdził, że dialogi są wybitnie dobre, czyli dobre w wybitnym stopniu. Maxromem natomiast stwierdził, po pierwsze, że nie wie i nie wydaje mu się, a po drugie, że chyba nie są wybitne; co nie stoi w sprzecności z wypowiedzią Slovy, ponieważ wybitna dobrość jest cechą szczegółową, wybitność jako taka zaś cechą ogólną.
Dysfunkcjonalne, ale konsekwentne
Podobnie jest z postaciami. To banda odpadów ludzkich, niezdolnych do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, i są oni w swoim upadku stanowczy oraz uparci. W wielu aspektach są oni w stanie sprawnie działać, ale każdy ma jakąś obsesję czy cechę charakteru, która go upośledza.
Zarówno świat, jak i postacie wypaczają klasyczne linie fabularne RPG oraz fantasy. Jest to pewien schemat – zaczyna się typowo, myślimy, że wiemy, czego się spodziewać, po czym fabuła zaczyna coraz bardziej zbaczać w zupełnie niespodziewanym kierunku. Czasami na chwilę wraca do standardu, ale tylko po to, aby skoczyć w jeszcze inną stronę.
Mimo sporej dawki chaosu oraz absurdu twórcy dużo uwagi poświęcają utrzymaniu spójności, w czym sporo pomagają seiyuu. Słychać i czuć, że bawili się świetnie, rewelacyjne popisy aktorskie to jedna z najwiekszych atrakcji tej serii. Przednia zabawa jest praktycznie ze wszystkimi, ale szczególne wrażenie zrobił na mnie głos protagonisty, płynnie przechodzący od trybu neutralnego do sarkastycznego oraz obrażonego z mocnym efektem komicznym.
Przyjemny serial dla dzieci
Z ich grona głównie protagonistka ma problemy sama ze sobą – odczuwa społeczną niepewnoś i ewidentne ma problemy z nawiązywaniem kontaktów. Serial zgrabnie i realistycznie pokazuje, jak próbuje ona sobie z nimi radzić, ale efekt psuje fakt, że jej przyjaciele są aż do przesady akceptujący i wspierający, co czyni całą procedurę zbyt prostą. Niemniej taka opowieść na pewno może dodać otuchy mającym podobne problemy.
Jest też warstwa sensacyjno‑kryminalna, która jest prosta, często naiwna, ale ujdzie jeśli spojrzymy na nią pod kątem wieku grupy docelowej. Warto docenić, że w ramach tych opowiastek serial w sposób nienachalny promuje postawy prospołeczne i uczy odpowiedzialnych zachowań. Należy oddać scenariuszowi, że bohaterowie mają barwne przygody, ale nie robią rzeczy, których dzieciaki robić nie powinny. Szkoda, że udział protagonistki w akcji jest zbyt mały – jej funkcja sekretarza zdaje się mocno pretekstowa, a pomoc w śledztwie często jest bardziej dziełem przypadku, niż planowania.
Może ja podważę opanowanie Tanuka przez yaoistki i hejterów cycków. Tak się składa, że pewien recenzent nie tak dawno temu wystawił na Tanuki serialowi Shokugeki no Soma okrągłe 9/10. Ah, gdyby tylko recenzował on więcej ecchi, to być może czytelnicy nie narzekaliby aż tyle…
Tak poza tym, to rzeczy ukazane w SMnT to „hardkor” co najwyżej dla niewinnych dzieciąt, które się wychowały bez Internetu. Znalezienie bogatej kolekcji anime bardziej zboczonych od SMnT to kwestia załadowania Google i poświęcenia kilku sekund.
Warto się skupić na Marii. Maria jest w porządku. Maria jest jedynym znośnym motywem w tej serii. Eh, gdyby tylko było jej więcej, to moooże dałoby się wyciągnąć ze 3/10!
Jednak postaram się usprawiedliwić – taki odbiór serii wyniknął z mojej osobistej wrażliwości. W paragrafach CHARAKTERYSTYKA SEKSUALNA oraz PRZEDSTAWIONY BEHAWIOR nie zdołałem właściwie ująć zmysłowej erotyki Shinmai Maou no Testament. Być może jestem pod tym względem upośledzony. Być może powinieniem się leczyć.
Jednakże niech moja recenzja będzie przynajmniej głosem grupy podobnych do mnie. Być może jesteśmy w mniejszości, ale rónież chcemy być wysłuchani.
Jednak postaram się usprawiedliwić – intencje miałem słuszne, chciałem się wyzwolić z ego i spojrzeć na tę serię z oddalonego, wręcz kosmicznego punktu widzenia.
Niestety nie zdałem sobie sprawy, że czyniąc tak ustawiam się w roli mesjasza, zsyłającego czytelnikom prawdę objawioną z gwiazd!
Więcej, teraz, odpowiadając na ten komentarz, czynię TO SAMO – skupiam na sobie uwagę!
Co za dramat.
Jak żyć?