x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Szkoda na to czasu
Juz w polowie pierwszego odcinka mialam dosc, ale dalam szanse i obejrzalam w sumie 2 pelne odcinki. Gdyby chociaz zrobiono z tego komedie to moze daloby sie czerpac z ogladania jakas przyjemnosc, a tak? W jednej minucie bohaterowie probuja zachowywac sie powaznie, w drugiej sa infantylni do bolu. Ani to smieszne, ani smutne – po prostu nijakie z duza dawka irytacji. Ja podziekuje.
Magiczne idolki i kolorowe serduszka
Ja w tym miejscu dziekuje tworcom za irytujacy seans i bez wyrzutow sumienia porzucam ten tytul. Rozwoj (i final) fabuly mozna przewidziec juz po pierwszym odcinku: kliknij: ukryte nasza bohaterka spelni swoje zyciowe marzenie i zostanie jedna z WALKURE, a nasz bohater odnajdzie swoje zyciowe powolanie jako jej protektor (zapewne rozwina sie jeszcze miedzy nimi uczucia) – jesli obejrzycie calosc, dajcie znac czy sie pomylilam. Byc moze komus przypadnie do gustu taki miks, ale stawiam tu bardziej na mlodsza widownie (szczegolnie kobieca).
Jeszcze jedno: oprawa dzwiekowa. Stare „Macross'y” zwykly urzekac zarowno tlem muzycznym jak i utworami wokalnymi. W tym przypadku wszystko jest nijakie (w Japnii wciaz jest wielu zdolnych kompozytorow, wiec brak udzialu Yoko Kanno nie jest wytlumaczeniem).
Ludzie, to nie "HnNKn" ani tym podobne
Historia ta opowiada o grupie mlodych ludzi chcacych zaszyc sie w malej opuszczonej wiosce odcietej od swiata, aby uciec od swojego dotychczasowego zycia. Kazdy z nich ma ku temu swoje powody – przezyte traumy (mniej lub bardziej irracjonalne). Swoje nowe zycie musza jednak rozpoczac od walki o przetrwanie, a walka ta bedzie walka ze swoimi wlasnymi lekami ( kliknij: ukryte gdyz wioska bedzie w stanie materializowac ich „demony przeszlosci”, a co wiecej zostana w niej uwiezieni).
Zgadzam sie iz wiekszosc postaci pierwszoplanowych jest irytujaca, ale mozna tlumaczyc to tym, iz ludzie ci sa „zrabni psychicznie” (w koncu dlatego sie tam znalezli). Jak dla mnie najwieksza dziura w fabule jest brak przygotowania do calej tej wyprawy w nieznane (odcinek 2) i historia Misaki (odcinek 7). kliknij: ukryte Bohaterowie nie wiedza co zastana w wiosce, a na wstepie pozbywaja sie pieniedzy twierdzac ze od teraz nie beda im potrzebne. Wiedza ze wioski nie ma na mapach i ze beda odcieci od swiata – jak zamierzaja zyc? Nawet jesli byli przekonani iz beda tam mieszkac ludzie nikt nie przygotowal sie na ewentualnosc ze beda musieli byc samowystarczalni (maja maly zapas jedzenia, zaledwie dwoje pomyslalo aby zabrac ze soba latarke itp.). Jedna z postaci ma problemy zdrowotne i potrzebuje przyjmowac leki – skad zamierza je brac? Jedyne co przychodzi mi do glowy to iz dzieciaki pomyslay ze „organizator to zalatwi”... Co do historii Misaki: jesli w drodze powrotnej zostala oddzielona od kuzyna – dlaczego nie wrocila do domu? Jej wyjasnienia ze nie chciala wracac bez niego wiec zdecydowala sie szukac wioski sa NIELOGICZNE. Naturalna reakcja bylby powrot do domu z nadzieja ze jej kuzyn juz tam dotarl, jesli nie, zorganizowanie akcji poszukiwawczej aby go odnalezc. Ona natomiast nie poinformowala rodziny ze nic jej nie jest, zamieszkala w pobliskim miescie, podjela prace i szukala sposobu aby wrocic do wioski by go odnalezc – pomimo iz nie wiedziala ze nie wrocil! Pomijam juz ze byla poszukiwana a nikt w miescie nie rozpoznal iz jest to zaginiona dziewczyna o ktorej pisza w gazetach (ponadto pisano tylko o niej co potwierdzalo przypuszczenie iz kuzyn wrocil do domu).
Podsumowujac obejrzane 10 odcinkow stwierdzam iz dobrze sie to oglada (pomijajac wspomniane wyzej mankamenty). Nie wiem jeszcze jaki bedzie final, ale moje ogole wrazenia (rowniez te audio‑wizualne) sa pozytywne. Na pewno warto dac temu szanse.
Planuje obejrzec do konca aby w pelni ocenic produkt (jestem w polowie), ale juz teraz moge powiedziec ze „Soredemo Sekai wa Utsukushii” bylo lepsze.
Anime przedstawia losy gromadki krolewskich dzieci, ktore pretenduja do zostania nowym nastepca tronu (po tym jak ich ojciec‑krol oglosil, iz zamierza odejsc i zmusil ich do wziecia udzialu w wyborach na „nowego krola”). W kolejnych odcinkach sledzimy ich codzienne szkolne i poza‑szkolne zycie, poznajemy ich charaktery, marzenia i wspomnienia z przeszlosci. Podczas walki o tron kazda z postaci dojrzewa i przelamuje swoje kompleksy… i to wlasciwie tyle.
Nie jest to pozycja ani ambitna, ani wybitna, ale ogladalo sie ja dobrze.
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Mówimy o Japonii i rynku anime a nie rynku zachodnim (nota bene na zachodzie też brakuje dobrych produkcji sci‑fi).
„Popotana” – lubisz? Oglądaj. Ja nie będę traciła na to życia i nigdy nie powiem o tym dobrego słowa.
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Rynek nie jest kształowany przez odbiorcę czy konsumenta lecz przez trendseterów. To oni wymyślają co teraz spopularyzować aby zarobić – podsuwają pomysły (np. róbmy teraz seriale o wampirach) a jeśli któreś się przyjmią to zasypują rynek masą wszelkich produkcji i publikacji o ej i podobnej tematyce (aż wskaźniki popularności nie zaczną spadać).
Jeśli jeseś fanem moe i szkolnych klubów to faktycznie masz w czym wybierać, bo ja ze styczniowych premier nie trafiłam jeszcze na żadną serię co do której byłabym przekonana że chcę ją oglądać.
Re: Niedokończony twór
Miłe zaskoczenie
Sprzeczne emocje
Kto oglądał ten wie że fabuła nie trzymała się kupy:
kliknij: ukryte 1.) skoro doszło do katastrofy to chyba większość ludzi uciekła ze skażonego miejsca, jesli ktoś został to na własna odpowiedzialność i powinien umrzeć z powodu napromieniowania, braku żywności itd.
2.) na pomoc wysłano 1 dywizję, a następnie ją porzucono (dlaczego?) po czym zaczęto tworzyć genetycznie zmodyfikowanych ludzi by wysłać ich w przyszłości w to samo miejsce… też z misją ratunkową
3.) jakim sposobem na zawołanie wyhodowano w probówce ludzi odpornych na promieniowanie i jeszcze obdarzono ich supermocami? potem szkolono ich przez kilkanaście la by wysłać ich w skażone rejony… czy normalnie po tylu latach ktoś w tych rejonach by jeszcze żył i potrzebował ratunku?
4.) najwieksza idiotka z grupy okazała się być najsilniejsza i uratowac sytuację w czasie kryzysu… po czym dalej była idiotką
5.) powody buntu sióstr Ozu były niejasne, gdyż teoretycznie wszyskie Coppeliony miały wyprane mózgi i były dumne z bycia „lalkami” – siosry natomias zaczęły myśleć samodzielnie
6.) na końcu wszyscy okazali się tsundere i pełni miłości podążyli w stronę zachodzącego słońca
Dałam 6/10 bo mimo wszystko oglądało się to dość dobrze (choć głupawki niszczyły klimat) i graficznie mi odpowiadało.
Niedokończony twór
Moja ostateczna ocena poszła w dół: 7/10.
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Można tworzyć dobre produkcje familijne, które cieszą młodych i starych. Dawniej udawało się to Disneyowi, Hannie&Barberze czy (sięgając na rynek japoński) Miyazakiemu.
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Piszesz że otaku są grupą docelową na której da się zarobić, więc produkuje się dla nich coś ekstra pod ich „specyficzny gust”. Tylko że prawdziwi otaku to wcale nie taka aż liczna grupa (chyba że używasz tego pojęcia w znaczeniu „fan”) i gusta ma róże. Dawniej też istnieli otaku i nie pochłaniały ich moe i lolikony a np. cyberpunk. To co? Teraz takowych nie ma tylko wszyscy robią pod siebie oglądając serie typu „Popotan”? Z dzisiejszej młodzieży pewnie wyrosną właśnie tacy otaku, bo współczesny rynek anime nie przebiera w różnorodności.
Jeśli tworzy się serie kierowane niby do starszej widowni a ich poziom jest żałosny i bije infantylizmem w każdej minucie to trudno to nazwać inaczej. Ogólnie japończycy dziecinnieją albo ktoś, kto pociąga za sznurki ich kulturą robi im wodę z mózgu, co widać nie tylko po coraz niższym poziomie mang i anime, ale choćby na rynku muzycznym zdominowanym już od dobrych paru la przez 48‑osobowe zespoliki dziecięce brzmiące jak legendarny Hello Project!
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Jeśli ktoś lubi głupkowate komedyjki to niech sięga po te, kierowane do nieco młodszej widowni, ale po co traktować wszystkich widzów jak cofniętych w rozwoju?
Otaku to już zupełnie inny temat i dość szerokie pojęcie. Pierwszy raz spotykam się natomiast ze stwierdzeniem że serie „moe” są kierowane typowo do otaku. Zważywszy na to, że dzisiejszy rynek jest zalewany przez ten trend, należałoby uznać że praktycznie wszysko kierowane jest już tylko do grupki maniaków lub że każdy widz jest takowym.
Nic wartego uwagi
Miało bawić, uczyć i chwytać za serce
Jest to historia słodkiej moe dziewczynki, którą jej uczłowieczony, gadający pies wspierał gdy miała złamane serce. Historyjka kończy się happy endem i kliknij: ukryte wielką miłością dzieciaków oraz ich psów.
Nie wiem dla kogo powstają takie produkcje i co właściwie było fabułą przewodnią tej krótkometrażówki: gadający pies czy wątek miłosny? Myślę że chodziło przede wszystkim o pokazanie że zwierzęta potrafią odczuwać emocje swoich właścicieli i towarzyszyć im w ich niedolach. Idea była więc dobra, ale wykonanie mnie w ogóle nie przekonało.
Genialna smarkula w latającej rybie
Jedyne co mi się podobało to kreska i w miarę dynamiczna animacja, jednak to za mało aby męczyć kolejne odcinki.
Re: Parodia? Nie, oni tak na serio...
Zapowiada się dość dobrze
Parodia? Nie, oni tak na serio...