x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
7/10
Pozostałe postacie są, cóż… Irytujące to trochę mało powiedziane. Mam na myśli oczywiście różową i jej trzech adoratorów. Gdy tylko się pojawiali miałam ochotę wyłączyć. Ale zdaję sobie sprawę, że tak właśnie miało być, więc chyba są udani. Patrick jest ok, tylko blondyna kliknij: ukryte dostała zadziwiająco mało czasu biorąc pod uwagę fakt, że jest gwiazdą endingu…
Minusem jest trochę paskudnego CGI, które aż razi po oczach, np. smok.
Zakończenie kliknij: ukryte trochę za bardzo na szybko, przydałoby się odrobinę więcej czasu poświęcić władcy demonów.
Mimo wszystko jednak bardzo przyjemnie się oglądało.
Choć szczerze mówiąc początkowe odcinki wypadają o wiele lepiej niż druga połowa, w której niestety zaczęły mnie pewne rzeczy trochę irytować. Wydaje mi się, że jednak lepiej byłoby poczekać z kliknij: ukryte robieniem z głównej bohaterki zbawicielki świata do momentu aż trochę podrośnie… Zwłaszcza biorąc pod uwagę jej infantylizm i naiwność.
Za to bardzo fajny ending: wesoła pioseneczka i oryginalna, urocza animacja.
Re: Pytanie do tych co czytali mangę
Powiem szczerze, że Sengoku youko nie porwało mnie od pierwszych odcinków i rozważałam porzucenie. Teraz cieszę się jednak, że tego nie zrobiłam, im dalej tym lepiej się ogląda.
Re: Fruits Basket / Kamisama Hajimemashita
7/10
Historia nie jest skomplikowana, ale interesująca mimo wszystko. Jeżeli kiedyś powstanie drugi sezon na pewno obejrzę.
Zakończenie
Nie żeby mi jakoś specjalnie zależało, bo akurat ta seria była niestety mocno rozczarowująca pod wieloma względami. W sumie szkoda, bo początkowo zapowiadało się całkiem dobrze, ale pewnie i tak obejrzę, żeby móc już odhaczyć.
Spoilery z trzeciego odcinka
kliknij: ukryte Zacznę od tego, że gość, który chwilę temu wymordował dziesiątki cywilów, leży praktycznie na ziemi okrążony przez bandę uzbrojonych facetów z wycelowanymi w niego spluwami. I w tej sytuacji pozwalają mu wstać, wyciągnąć to jego pióro (mógł równie dobrze wyciągnąć inną broń), czekają jeszcze chwilę aż im pogrozi i zacznie rzucać czar, aż w końcu ktoś się budzi i krzyczy, żeby strzelać. Ale oczywiście jest już za późno, bo dali mu aktywować czar. Odbija sobie więc wszystkie lecące w jego kierunku naboje, które wracają do prawowitych właścicieli. Żeby było śmieszniej jakiś czas później widzimy kolejnych żołnierzy, którzy zamiast uczyć się na błędach poległych wcześniej kompanów i zmienić taktykę, wciąż stoją sobie naprzeciw Adonisa i strzelają.
W końcu udaje się wytrącić pióro z jego dłoni. Od razu powinni zacząć strzelać, ale nieee. Najpierw dowódca musi sobie chwilę pogadać z jakąś babką przez telefon i prawie znowu dają celowi szansę na odzyskanie broni. Wychodziłoby na to, że chcą koniecznie pojmac go żywego, jednak ostatecznie dowódca pod wpływem wspomnianej rozmowy telefonicznej wydaje rozkaz wyeliminowania wroga, który to traci głowę i wszyscy się cieszą. Oczywiście jak się okazuje niesłusznie. Myślę, że maczała w tym palce żołnierka, której pozwolono podejść do Adonisa i nikomu nie wydało się to podejrzane, a jak jakiś żołnierz chciał sprawdzić później co to za jedna, to mu dowódca polecił nie zawracać sobie tym głowy i dał coś innego do roboty xD
W następnym odcinku na pewno poznamy sensowne wytłumaczenie na podmianę głównego bohatera. Czekam z niecierpliwością.
Po trzech odcinkach
Największym moim problemem była główna bohaterka: nazbyt nachalna i przesadnie entuzjastyczna, ale powoli te cechy przestają mi doskwierać. Zwłaszcza, że poznajemy ją też z innej strony i właśnie w trzecim odcinku po zagłębieniu się odrobinę w jej uczuciach zaczęła mi się wydawać sensowniejsza i może nawet będę w stanie ją polubić. Wcześniej miało się wrażenie, że kliknij: ukryte tylko się wydurnia, a jej wyznania nie są do końca szczere (tym bardziej, że próbuje pomóc obiektowi swoich westchnień w zbliżeniu się do kogoś innego). Ale rozmowa z dziewczynami w drugiej połowie tego odcinka wiele wyjaśnia w tym temacie i obudziła we mnie pozytywne uczucia względem tej postaci.
Tempo rozwoju fabuły jest narazie dobre, daje czas na poznanie czy polubienie postaci i spokojny rozwój relacji między nimi. A na te patrzy się z przyjemnością, mam nadzieję, że również drugoplanowi bohaterowie dostaną odpowiednią ilość czasu w kolejnych odcinkach.
Wizualnie jest też ok. Oby tylko nie było tu za dużo zbędnych dramatów i wyciskania łez na siłę, a powinno być dobrze.
Odcinek 1
Są to oczywiście wrażenia po pierwszym odcinku i po tym, w jaki sposób na ten moment przedstawieni są zarówno ludzie, jak i wiedźmy. Póki co wiedźmy są ukazane jako te dobre i bez powodu zdradzone, a ludzie są źli i okrutni, zabijający niewinne istoty z bezsensownych i zasługujących na szczególne potępienie pobudek. Nie żeby to było niewiarygodne… Ale jednak ciężko patrzy się na takie jednostronne zło, więc mam nadzieję, że nie wszystko będzie aż tak czarno‑białe jak się wydaje. Zobaczymy.
Co do postaci jeszcze niewiele da się powiedzieć. Jedyna, która narazie wydawała się interesująca już nie żyje…
Urocze
1 odcinek
Na ten moment jeszcze ciężko księżniczkę lubić. Dopiero powoli będzie sobie pewnie uświadamiać swoje błędy, które doprowadziły do tego co wydarzy się później i może z czasem poza działaniami wywołanymi lękiem przed gilotyną, zacznie faktycznie troszczyć się o losy swojego ludu. Nie znam pierwowzoru, więc tak sobie tylko gdybam. Zobaczymy. Wydaje mi się jednak, że księżniczka jest dość wiarygodnie wykreowana. To nie jest tak, że jej starsza wersja wskakuje w ciało tej młodszej. Młodsza widzi nie do końca wyraźne wspomnienia, co do których początkowo nie ma pewności, że nie są tylko koszmarem. Dobrze więc, że nagle nie zmienia się we wzór cnót wszelakich, tylko dalej jest niezbyt rozgarniętą, rozpuszczoną do granic możliwości egocentryczką, która mam nadzieję, będzie stopniowo się uczyć myśleć też o innych, odczuwać empatię i być lepszą władczynią i człowiekiem. Oczywiście wszystko to, tylko przy okazji ratowania własnej skóry :)
Re: 1
Ale jestem zaintrygowana i czuję, że może być całkiem zabawnie. Główni bohaterowie póki co nie irytują, na ekranie jest dużo głupoty i krwi, wygląda to wszystko też dość dobrze.
Rozbroił mnie natomiast kliknij: ukryte Andy skaczący dzięki tryskajacej krwi z nóg niczym na jakichś odrzutowych butach i meteoryt XD
Bardzo jestem ciekawa jak wypadną pozostałe postacie i czy Andy przez większość czasu będzie kliknij: ukryte biegał na golasa.
Po 1 odcinku
Gość ma 26 lat, dziewczę 15‑16. Żeby było jasne – taka różnica wieku mnie nie przeraża i gdyby właśnie teraz się poznali nie stanowiłoby to dla mnie żadnego problemu. Tyle tylko, że nasi bohaterowie poznają się, gdy dziewczynka ma 5 lat… Jest malutkim dzieckiem, a jej ochroniarz opiekuje się nią, patrzy jak rośnie.
Sam fakt, że kliknij: ukryte młoda się w nim zakochuje też jest jakby naturalny. I gdyby historia była właśnie o nieodwzajemnionym uczuciu nie miałabym problemu. Ale postanowiłam zerknąć do ostatniego dostępnego aktualnie rozdziału mangi i zdecydowanie nie jest to niewinna, nieodwzajemniona miłość. Nie potrafię zrozumieć jak można czuć fizyczny pociąg do osoby, którą poznało się jako małe dziecko (będąc już wtedy nastolatkiem, a biorąc pod uwagę jego pracę prawie dorosłym facetem), którą się opiekowało i dodawało swój wkład w jej wychowanie. Nie ma znaczenia, że nie ma pomiędzy nimi więzow krwi, ta relacja pozostawia niesmak.
Zapewne niektórym nie będzie to przeszkadzać, ja odpadam. Nawet nie jest mi jakoś bardzo szkoda, bo ta seria poza powyższym zarzutem posiada cechy, których akurat w shojo nie lubię.
Re: Słodkie seriale :)
Ogólnie jednak seria zachowała większość swoich zalet i bajkowy klimat, myślę, że można spróbować dać jej szansę ;)
Re: Druga młodość
Ale tak serio, mam nadzieję, że na kolejny sezon nie przyjdzie zbyt długo czekać. Fajnie byłoby też, gdyby kliknij: ukryte relacja dwójki głównych bohaterów trochę ruszyła do przodu. Bo jakoś po rozmowie z ostatniego odcinka mam wrażenie, że zrobili krok w tył. No ale w tego typu opowieściach takie rzeczy z reguły raczej zostawia się na koniec historii, więc pewnie jeszcze wiele przeciwności przed nimi. Choć oczywiście mogę się mylić :)
Drugą część oglądało mi się nieco gorzej niż pierwszą, jednak w dalszym ciągu uważam, że to anime, przy którym naprawdę miło można spędzić czas. Jeżeli oczywiście nie jest się uczulonym na mocno urocze, nawet chwilami trochę przesłodzone serie.
Ale odcinek 12 super. Bardzo dużo emocji, podoba mi się w tej serii, że nadal potrafi mnie zaskoczyć i wzruszyć. Nie mogę doczekać się kontynuacji, bardzo jestem ciekawa jak wytłumaczą to wszystko i czy sami się za bardzo nie zakręcą w tych wyjaśnieniach. Oby nie, trzymam kciuki.
8/10
Chociaż oglądając ostatni odcinek czułam w pewnych momentach delikatne zażenowanie (i to kilkakrotnie), ale chyba jeszcze bardziej żenujące było to, że szczerzyłam się do ekranu jak dzieciak…
Główna bohaterka jest interesująca, choć dla mnie trochę jednowymiarowa. Brakuje mi z jej strony przynajmniej od czasu do czasu pomyślenia w jakimś stopniu o sobie. W końcu dostała szansę na drugie życie, nie ma gwarancji, że w razie czego otrzyma kolejną, a wszystko o czym myśli to ludzie z królestwa. Żeby nie było, to bardzo szlachetna postawa, ale po prostu trudno uwierzyć, że zapomniała w tym wszystkim o sobie samej. Brakuje trochę jej przemyśleń na ten temat, momentów zawahania. Być może jest to element konieczny po to, kliknij: ukryte aby w późniejszym czasie towarzysze mieli sposobność uświadomienia jej jak ważna jest dla nich itp., ale mimo wszystko trochę mi to zgrzyta. Poza tym jednak spodobała mi się ta postać. Silna i stanowcza kiedy trzeba, ale też wrażliwa i empatyczna. I człowiek nie zastanawia się, kliknij: ukryte dlaczego wszyscy wkoło tak bardzo ją uwielbiają.
Nie mam pojęcia czy komuś bym tę serię poleciła, bo jestem świadoma pewnych jej mankamentów. Dla mnie były one jednak mało istotne w odniesieniu do całościowego pozytywnego wrażenia i w związku z tym naprawdę dobrze mi się oglądało.
5/10
Po drodze była cała masa dziwnych akcji, z których sporą część przewinęłam. Za dużo czasu minęło od pierwszego sezonu i ciężko było się faktycznie dać wciągnąć w historię, zainteresować. Nie jest chyba jednak najgorzej, bo po tylu latach coś tam pamiętałam (w sensie kto jest kim, przynajmniej częściowo), więc postaci były na tyle charakterystyczne, aby w pamięci pozostać.
Tak czy siak, 5/10 i teraz już do zapomnienia raczej, bo zdecydowanie nic to wyjątkowego, choć tragedii też nie ma.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
Super, że wyciąłes sobie tylko cześć ostatniego napisanego przeze mnie zdania z kontekstu, żeby pasowało do Twojej tezy. Ale pomijając ten fakt, dyskusja z wojujacymi obrońcami danej postaci w ogóle nie ma sensu. Niby piszesz, że nie chcesz się kłócić, ale w taki sposób, aby ktoś poczuł się zaczepiony… A skoro mówisz co np. ja powinnam była napisać, to ja też Ci powiem. Mogłeś po prostu napisać, że postać Mio jest super według Ciebie i nie zgadzasz się z innymi komentarzami. A nie wymyślać sobie jakieś dziwne zasady,którymi wszyscy muszą się kierować.
Co do twojej niedorzecznej obrony logiki, przypomniał mi się jakoś Naruto. Też niby miał smutną przeszłość i jego późniejsze zachowanie było według Twoich kryteriów logiczne, ale wiele osób go nie lubiło,bo działał im na nerwy. Czy mieli do tego prawo? Oczywiście. Czy ich rozumiałam? Nie, bo ja Naruto lubiłam, ale do głowy by mi nie przyszło napisać komuś, że jego opinia jest nielogiczna, bo uważa go za wkurzajacego dzieciaka.
Tyle ode mnie, cała reszta została już napisana w komentarzu wyżej. Mądre podsumowanie dlaczego części współczesnych kobiet nie pasuje taka postać jak Mio:
Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
Przede wszystkim Mio została wcześniej bardzo skrzywdzona. Samo to już eliminuje dla mnie wartość tego romansu w takiej formie. Bo dziewczyna gdziekolwiek by nie trafiła, gdyby jej nowy właściciel (znaczy się mąż) był dla niej choć odrobinę dobry, efekt byłby dokładnie taki sam. No chyba, że Mio mimo swoich ciężkich przeżyć posiadała by też jakąkolwiek osobowość. Ale nie posiada.
Nie rozumiem natomiast o co chodzi z tym brakiem nielogicznych wad. Czyli, że skoro Mio ma powód, żeby być taką jaka jest trzeba ją lubić? Nie można napisać, że kogoś wkurzają tego typu bohaterki w seriach shojo? Bo to nielogiczne i trzeba ją wielbić za to wszystko co przeszła? Dla mnie to jest właśnie totalnie niedorzeczne. Nie mam problemu z tym, że ktoś mógł polubić te postać, ale nie oznacza to, że każdemu musi ona przypaść do gustu. Gdyby Mio była prawdziwą osobą pewnie bym jej współczula, ale z racji tego, że jest tylko bohaterką romansidła działa mi na nerwy. I niezależnie od tego czy jej postać jest wykreowana z sensem czy też nie, oglądanie jej i słuchanie jest tak irytujące, że mam ochotę strzelić sobie w łeb.