x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Moja subiektywna opinia
Bardzo dobre
Wampiry i romans
Postacie są w większości udane. Sama Karin może i trochę irytuje, ale mimo wszystko nie mogłam jej nie polubić. Usui jest typem postaci jakie lubię, natomiast nienawidzę Winnera… Wkurzający gość, z jeszcze bardziej wkurzającym akcentem. Tragedia. Jako komedia wyszło nieźle. Ojciec Karin wymiata w tej dziedzinie. Kreska jest średnia, może nie odstrasza, ale trudno się nią zachwycać. W sumie to można powiedzieć, że jest w jakiś tam sposób oryginalna. Kwieciste krwotoki z nosa są porażką, ale nic to. Było jeszcze kilka rzeczy, które nie do końca mi się podobały, ale dla mnie najważniejszy jest dobry romans, a tutaj czuję się zadowolona w tej kwestii:)
Oryginalne i poruszające
Dla mnie ogromnym plusem jest muzyka. Poza genialnym openingiem świetnie pasującym do klimatu tego anime usłyszałam wiele przyjemnych dla ucha utworów w tle, pasujących do danej akcji. Bardzo ładnie. Podobają mi się również momenty, w których obraz zatrzymuje się i narrator bardzo spokojnym kobiecym głosem opowiada o uczuciach bohaterów.
Bez wahania dałam temu anime 9/10, bo wielokrotnie się wzruszyłam w trakcie oglądania i zżyłam z bohaterami. I chociaż może nie wszystko się twórcom do końca udało, dla mnie jest to kawał dobrego anime, które można polecić każdemu z czystym sumieniem.
Pierwsze wrażenie
Mogło być lepiej...
Muzycznie jest dość dobrze, choć jeśli chodzi o melodie grane przez bohaterów, te Phorona (który jest głównym bohaterem) są najsłabsze. W poprzedniej serii były jakieś takie bardziej energiczne, a tutaj są bez charakteru jak sam bohater. Melodie grane przez inne postacie wypadają moim zdaniem o wiele lepiej. Jest jeszcze ending, którego słuchanie sprawiało mi niesamowitą przyjemność – urocza piosenka.
Postacie może nie są bardzo zmienione, ale zauważyłam np. że Phoron irytuje mnie o wiele bardziej. Nienawidzę tego typu postaci, a tutaj już na samym początku był przedstawiony jako przesiąknięta dobrocią ciapa, która niczego sama nie potrafi zrobić i wszyscy muszą mu pomagać w podjęciu jakichkolwiek decyzji. Tym bardziej drażni, że jest głównym bohaterem, na którym to wszyscy polegają. Corti jest nawet urocza, a reszta ekipy da się lubić. Co do fabuły… nie była najmocniejszą stroną Shinkyoku Soukai Polyphonika i nie jest też jej nowszej wersji. Ale kto by się tam przejmował fabułą…
Polyphonica
Bisze *o*
Żeby nie było, anime to miało też swoje plusy. Aż 6 plusów! Moim ulubionym jest Ittoki. Lubię takie ciepłe i sympatyczne postacie. Najmniej przypadł mi do gustu Ren, natomiast wszyscy bisze wyglądali dobrze. Nic nie poradzę, ale anime, w którym są bisze na wstępie ma u mnie większą ocenę niż na to zasługuje:D Pozostała jeszcze muzyka: bardzo przyjemna dla ucha. Aż przypomniały mi się czasy, kiedy namiętnie słuchałam j‑popu. Na prawdę fajny opening i ending, choć rozwalał mnie taniec chłopaków w endingu. Ogólnie cieszę się, że anime nie zostało poświęcone rozważaniom głównej bohaterki, którego przystojniaka wybrać i po prostu romansowi, bo dobrze wiem jak by się to skończyło. A tak nie jest źle, mamy debiut i koniec. Kontynuacja jest moim zdaniem zbędna, ale zapewne i tak ją dostaniemy, tyle że z kiczowatym romansem jako głównym wątkiem. Ja jestem wielką fanką romansów, ale nie takich, w których wszystko jest oczywiste od samego początku i schematyczne – dziewoja zawsze wybiera najbardziej gburowatego faceta.
Ostatecznie dałam 7/10, bo jestem fanką gatunku. W przeciwnym wypadku oceniłabym znacznie niżej, albo rzuciła tym po pierwszym odcinku.
Aż cieplej na serduchu
Swoją drogą, nie znam mangowego pierwowzoru, ale ogromnie zaskoczyło mnie, gdy przeczytałam tutaj o tym, że można aż tak popsuć tak cieplutką serię. Wiem już przynajmniej, że na pewno nie zapoznam się z mangą i mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy ekranizacja dalszej jej części. Zakończenie anime było fajne, bo jak inaczej skończyć opowieść o codziennym życiu i wychowaniu dziecka? Wydaje mi się, że po prostu nie da się tego jednoznacznie zamknąć i dlatego otwarte zakończenie jest tu jak najbardziej na miejscu.
Przeciętne, ale na pewno nie złe
Mocno wciągające
Pandora Hearts
10/10
Bardzo podobał mi się pierwszy opening. Druga wersja tej piosenki początkowo mnie odrzuciła (pewnie z powodu przyzwyczajenia do tej pierwszej), ale stopniowo przestawała mi przeszkadzać i w końcu nawet wpadła w ucho. Jakoś nie chce mi się pisać o drobnych wadach, które posiada ta seria, bo w porównaniu z całokształtem stają się one mało istotne.
Piękne pod każdym względem
Grafika jest przepiękna. Nieczęsto zwracam na to uwagę, ale tutaj byłam zachwycona niektórymi krajobrazami i szczegółami. Muzyka pasuje idealnie, gdyż jest odpowiednio wyważona i stanowi tło dla wydarzeń, a nie skupia na sobie całą uwagę. Sama historia jest ciekawa, wciągająca i poruszająca. Nie potrafię przyczepić się absolutnie do niczego i dlatego 10/10.
Piękna historia
Smutne...
Byłoby świetnie, ale...
Nie było tu scen, w których morderca odrzynał kończyny ofiarom, ale to nie przeszkadzało w odbiorze. Jak to recenzent napisał odpowiednie wykonanie przemawia do wyobraźni – do mojej przynajmniej przemówiło. Myślę właśnie, że gdyby takie sceny dodano to mogłoby to zburzyć cały klimat tej serii.
Zwykle oceniam anime na 10, gdy wywołuje ono u mnie głośny śmiech, łzy, wzruszenie, a tym razem daję 10/10 za te ciarki, które niejednokrotnie przeszły po moich plecach w trakcie oglądania.
Jeżeli chodzi o to co mi się podobało to na pewno będzie to wygląd Himemiyi (nie lubiłam jej fryzury w serii tv). Polubiłam też Touge, którego nie znosiłam w serialu i całą tą historię jego znajomości z Uteną. Ogólnie nie jestem zachwycona filmem i daję 7/10, ale chyba tylko z powodu mojej sympatii do serialu i postaci.
Naprawdę godne uwagi
Sama historia o dziewczynie, która chciała zostać księciem jest ciekawa. Dochodzą do tego Różana Oblubienica, Koniec Świata i inne ciekawe wątki. Bardzo byłam ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów. Nie zostałam rozczarowana, bo ostatni odcinek jak dla mnie był świetny. Trzymał w napięciu i nie pozostawił dużego niedosytu. Największą jednak zaletą moim zdaniem są postacie. Są stworzone w taki sposób, że na prawdę można niektóre znienawidzić. Ja osobiście nie znosiłam Tougi oraz Akio. Mimo tego byli oni potrzebni tej serii i potrzebni, aby zamieszać w głowie głównej bohaterki. Co do samej Uteny, bardzo polubiłam tą dziewczynę. Wydawała się najbardziej „normalna” spośród wszystkich postaci. Dobra robota twórców w przypadku Himemiyi, która niby sprawia wrażenie miłej osóbki, ale z jakiegoś powodu mocno irytuje, co na pewno było zamierzone. Jedyną rzeczą, do której mogłabym się tak naprawdę przyczepić były powtarzane w kółko sceny, ale nie jest to w porównaniu z satysfakcją jaką daje obejrzenie Uteny żadna wada.
Prawda jest taka, że o tym anime można by pisać i pisać. Dlatego chyba najlepiej zapoznać się z nim osobiście i wyrobić sobie opinię na jego temat. Ja oceniam je jak najbardziej pozytywnie.
Kreska jest dość ładna, bez fajerwerków, ale postacie są dość ładnie narysowane (głównie postacie żeńskie). Co do muzyki – wypadła ona dość dobrze. Tzn. nie było kawałka, który bym jakoś szczególnie zapamiętała, ale podczas dramatycznych momentów leciał pewien świetny utwór. Opening i ending były znośne, ending moim zdaniem lepszy.
Dramatyzmu było bardzo dużo, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Dobrze, że czekano do samego końca z wyjaśnieniem historii Nanako, dzięki temu seria posiadała tą szczyptę tajemniczości. Podobnie wyjaśnienie przeprowadzki Sany. Anime i te wszystkie wątki podobały mi się głównie dlatego, że w trakcie oglądania miałam sto pomysłów co się wydarzyło lub wydarzy dalej, a większość z nich i tak się nie sprawdziła. kliknij: ukryte Mam na myśli głównie podpalenie domu przez ojca Nanako z powodu romansu jej matki, czy podcięcie sobie żył przez Sanę z powodu prześladowania go w szkole. Może to nie była bardzo trudna do rozwikłania zagadka, ale ja zamiast jakichś prostych rozwiązań, jak kliknij: ukryte próba samobójcza próbowałam doszukiwać się nie wiadomo czego:D
Były też naprawdę wzruszające sceny, jak scena z listami wypadającymi ze skrzynki, albo ucieczka bliźniaków…
Moja ocena tego anime to 8/10 pomimo pewnych niezbyt istotnych wad, ponieważ bardzo miło spędziłam czas na oglądaniu. Seria mi się nie dłużyła i z ogromnym zaciekawieniem sięgałam po kolejny odcinek.