x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Meh
Re: Rozczarowanie
Polecam tylko tym, co nie mają co robić, a mają chcice na AoT.
Humor? Jest kilka śmisznych momentów, w których autor nabija się z typowych shounenów (m.in. z DBZ, bo jakby że mogło tego zabraknąć?), ale też jest kilka dobrze dobranych sytuacyjnych gagów. Moim zdaniem lepsze od mangi, bo twórcy dodali (i czasami też odjęli) od siebie jeszcze co nieco. Tyle że to pomogło tej serii, nie to co w tasiemcach pokroju Naruto…
Może nie narzekam, bo patrzę na coś innego w tego typu anime? Skoro w tutaj była gadanina, to skupiłem się na gadaninie. Skoro w DBZ czy Bleachu był nacisk na walkę i moce, to skupiłem się na nich. Poza tym, wspomniane wyżej tytuły, miały swoją własną kreskę i, z tego co pamiętam, styl rozmów postaci trochę się jednak różnił od serii z ostatnich lat.
Skoro już byłeś tak ciekawy co oglądałem, to mogłeś też sprawdzić pozostałe tytuły, jak Monster, czy Death Note, czy inne anime z jakimś przekazem czy zagwozdkami nad sensem życia.
PS: w tym twoim opisie Shin Sekaia nie widzę nic niesamowitego, czy specjalnie oryginalnego. Chyba jednak przeżyję bez oglądania tego…
8/10
Kreska i animacje – najwyższa półka.
Antagoniści (tytani) – oryginalni i zabawni (o dziwo, w dobrym tego słowa znaczeniu).
Postacie – akurat tutaj jest średnio, takie charaktery mogliście dostrzec w wielu innych tytułach. Jednakowoż, daję ogromny plus za brak postaci Tsundere.
Humor – na szczęście już normalny, postacie mają jakieś inteligentniejsze riposty niż w większości innych anime, a slapsticka tutaj brak (brak w takiej formie jak chociażby w komediach anime, gdzie postacie są przedstawione w sposób karykaturalny).
Innymi słowy: dobra seria. To, czy jest zbyt „hajpowana” to już zależy od punktu widzenia poszczególnych osób. Bo takie osobniki zazwyczaj doszukują się jakiegoś genialnego przesłania, które otworzy im kolejną furtkę do zrozumienia sensu życia, albo przynajmniej da im klucz do jej otwarcia, podczas gdy sami muszą ją odszukać.
Nie każde anime musi takie być.
Po pierwsze, odniosę się do tego jak bardzo ta opowieść jest „realistyczna”, bo jest TAK realistyczna, że:
- ulice miast, czy jakiekolwiek miejsca by to nie były, są w większości scen KOMPLETNIE puste; poza ważnymi dla danego momentu (lub dalszej części historii) osobnikami, NIKT w nich nie przebywa! Nawet w więzieniu, gdy kliknij: ukryte Tenma został złapany i planował ucieczkę z budynku wraz z drugim więźniem , żadnego przestępcy poza nimi tam nie można było zauważyć!
- dużo bohaterów tego opowiadania często na siebie natrafiało przez „przypadek”, mimo że krążyli po kilku miejscowościach oddalonych od siebie o kilka‑kilkaset dobrych kilometrów, a postacie miały zbyt duży odcinek czasu przeznaczony na eksplorację danego miejsca, żeby akurat robiły to DOKŁADNIE w tym samym momencie!
- różne niedorzeczne zdarzenia miały miejsce, dzięki którym fabuła mogła pójść do przodu, jak chociażby kliknij: ukryte Lunge znajdujący krawat Tenmy za pierwszym razem gdy tylko sięgnął ręką w losowy krzak, czy pielęgniarka/recepcjonistka mówiąca Tenmie o spalonych papierach (czy co to tam było), mimo że miało to miejsce kupę lat temu, a bohater jej nawet o to nie pytał, nie wywierał na niej ŻADNEJ presji, żeby nagle o tym wspomniała.
Albo najlepsze: gdy ktoś zapukał do mieszkania Grimmera, ten wstał z łóżka w samych gatkach i T‑shircie i podszedł do drzwi, żeby sprawdzić kto to jest, przez wizjer. W tym samym ujęciu kamery zaczął POWOOOOOLI odchodzić od ów wejścia, po czym po jakichś niecałych 3 sekundach wpada grupka agentów ze spluwami, a ten jest już za oknem na schodach przeciwpożarowych, w pełni ubrany z torbą na ramieniu, gotowy do ucieczki. Realizm pełną gębą!
- niektóre postacie zachowywały się zbyt obsesyjnie, jak kolo, który cały czas obcinał paznokcie (w ogóle na cholerę je cały czas obcinał, przecież paznokcie nie odrastają co kilka minut!), czy prokurator, który chyba z 5 razy w przeciągu jednego odcinka potrafił wspomnieć o tym, że jego ojciec został winny szpiegostwa.
Po drugie: rozmowy niezwiązane z wątkiem głównym tego anime (czyli pogaduszki, itd.) były CHOLERNIE nudne – ich przebieg, sposób mówienia postaci, okropnie nieśmieszne żarciki – wszystko to powodowało, że szybko się wyłączałem. Taka reakcja obronna mojego mózgu. Oczywiście, nie było tak zawsze, ale wystarczająco często, żeby o tym wspomnieć (szczególnie, że 80% Monstera składa się z samej gadaniny).
Po trzecie: zbyt dużo zbyt często wykorzystywanych patentów z innych serii, jak chociażby dramatyczna sytuacja, w której jedna postać trzyma pistolet wycelowany w drugą osobę – co trwa jakieś kilka dobrych sekund – po czym następuje zbliżenie na napastnika (albo jego pistolet), i w momencie oddawanego strzału jest przeskok na niebo… Ile osób, szczególnie w tych czasach, nie zgadnie, że człek strzelający z ów spluwy nie zastrzelił swej ofiary? Kurna, przecież to jest jedna z największych klisz w kryminałach!
Po czwarte: zauważyłem, że ludzie stawiają jako plus to, że w Monsterze nie ma żadnych mocy ani zjawisk nadprzyrodzonych, że autorowi „udało” się opowiedzieć ciekawą historię bez takich „ułatwiaczy” i pewnie to (m.in) czyni tą serię lepszą od Death Note, prawda? I to jest największa głupota z waszej strony, takie serie powstawały wiele lat wcześniej i powstają nadal (niekoniecznie w konwencji anime), brak użytku magii czy czegokolwiek, co nie ma racji bytu w prawdziwym świecie, wcale nie jest powodem, żeby twierdzić, iż nad takim tytułem dany autor „siedział” dłużej. Ja osobiście potrafiłbym wymyślić 2 różne serie – jedną realistyczną, a drugą opartą o cechy fantastyczne – ale wiem, że przy tej fantastycznej miałbym więcej zabawy, mógłbym stworzyć coś zupełnie nowego, stworzyć własne zasady panujące w danym świecie itd. Autorzy mang w dużej mierze tworzą opowieści fantastyczne nie dlatego (a przynajmniej moim zdaniem tak jest), że nie potrafiliby stworzyć tych normalnych, super realistycznych, a dlatego, że daje większą wolność twórczości, mogą „odtworzyć” swoje myśli/wyobraźnię na kartkach papieru. To jest zdecydowanie bardziej zachęcająca konwencja dla młodych i nowych pisarzy, nie uważacie?
Realizm w świecie anime i mang jest rzeczą rzadko spotykaną i rozumiem, że przez to jest miłą odskocznią dla niektórych osób, ale bycie odskocznią tego typu nie czyni takiego tytułu lepszym. Tak mówią tylko ci, co czują się mało dorośli przez oglądanie samych wybałuszonych postaci przez tyle lat ;)
dokładnie!
Re: Kontynuacja
Cóż, przynajmniej jest teraz jakaś większa szansa, że powstanie w końcu nowa gra z tego uniwersum (kilka miesięcy temu Platinum Games mówiło, że chciałoby wydać takowy tytuł).
Re: to sięzwykle nie trzyma kupy
Re: Kontynuacja
Openingi świetnie oddają klimat anime.
Swoją drogą, nie rozumiem ludzi, którzy nie lubili Arcu z Fullbringerami, w którym taki uliczny klimat z openingów właśnie panował.
Jednakże, Bleach ma też dość spore wady:
-siła postaci dość często nie trzyma się kupy; kliknij: ukryte na początku Ichigo jest w stanie pokonać jednych z silniejszych kapitanów, ale potem ma problem z czwartym Espadą (nawet gdy ma założoną maskę Hollowa), a taki Hitsugaya pokonuje Halibel, a Kyouraku Starka, i to bez użycia jeszcze swojego Bankaia na dodatek(tak, tak, taktyczna walka, rozumiem, ale on był z dupy wystarczająco szybki, żeby uniknąć WSZYSTKIE jego Cero);
-fabuła nie jest jakaś specjalnie emocjonująca. Powiedziałbym, że to taki klon DBZ pod tym względem;
-Nieważne ile litrów krwi dana postać straci, i tak nie zginie, chyba że to antagonista. Siostra Hitsugayi kliknij: ukryte została przez niego dźgnięta w plecy z całej siły, ale i tak to jakimś cudem przeżyła, mimo że różnica w sile pomiędzy nimi była ogromna, a ona nawet się tego nie spodziewała. Heh, wydarzenie wprost proporcjonalne do Dragon Balla xD
A samo anime dobre (a przynajmniej takie było dla mnie kilka lat temu ;P), choć ostatnia walka była strasznie naciągana i sprzyjał jej motyw, jakiego nie znoszę w anime, czyli: kliknij: ukryte moc przyjaźni, czy współdzielenie mocy pomiędzy siebie.