Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Neon Genesis Evangelion

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Arhi 2.02.2015 16:47
    Podobno autor wykorzystał tu własne doświadczenia
    Dziwna jest to seria.Zrobiłem sobie przerwę na samym końcu by wszystko ogarnąć , i nie udało mi się do końca.Zauważyłem przy okazji że jest sporo dwuznacznych gagów ,często chyba nawet niezamierzone  kliknij: ukryte . W porównaniu z zamierzonymi gagami były naprawdę zabawne
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Lina 17.01.2015 16:39
    "Evangelion - moja nieudana próba wyleczenia kompleksów v 1.0" - Hideaki Anno
    Evangelion – przez większą część dobra seria o mechach i relacjach międzyludzkich z ciekawymi elementami okruchów życia, w której autorzy zamiast pozostać przy tym co wychodziło im dobrze lub pójść w stronę wątku sensacyjno­‑kryminalnego zdecydowali się wybrać ścieżkę filozoficzno­‑religijno­‑psychologicznego bezsensu.

    To takie typowo japońskie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Stealth 3.10.2014 21:24
    A mnie nie podeszło. Może dlatego, że obejrzałem tylko raz. Z całości obrazu zapamiętałem  kliknij: ukryte  Czyli wg mnie eksperyment wykonany lecz niestety nie udany. Być może na moje odczucia miał wpływ Texhnolyze.

    Nieco skuteczniej zamaskowano spoiler – Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    jolekp 19.05.2014 11:57
    Oglądając Evangeliona można fajnie zaobserwować rozwój technologiczny jaki nastąpił w przeciągu tych dwudziestu lat. Zazwyczaj twórcy filmów dziejących się w przyszłości wznoszą się na wyżyny swojej kreatywności, próbując wymyślić jakieś kosmiczne technologie, które ich zdaniem będą wtedy codziennością. Tutaj natomiast ewidentnie dostajemy świat lat dziewięćdziesiątych i gdyby nie było to wyraźnie wspomniane, nikt nie domyśliłby się, że jest inaczej. Shinji słucha walkmana na kasety magnetofonowe, w szkole jest telefon na żetony, komórki wyglądają jak małe cegłówki itp. Ciekawa sprawa. Ale to tylko tak na marginesie.
    Co do samej serii, to w dużej mierze popieram zdanie Avellany zawarte w recenzji. Początek oglądało mi się rewelacyjnie, od razu się wciągnełam i szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że seria o mechach może mi się aż tak spodobać. Być może to moja nadinterpretacja, ale wydaje mi się, że twórcy Code Geassa w kilku miejscach mocno inspirowali się Evangelionem ;). Ale tak mniej więcej od 20 odcinka zaczęłam się nudzić i tak naprawdę zmusiłam się do obejrzenia do końca.
    Miałam troszkę obawy dotyczące bohaterów, bo już na długo przed rozpoczęciem oglądania spotykałam się z opiniami, że Shinji jest najgorszym bohaterem w historii anime, beksą, ciamajdą i emo do kwadratu itp. itd. A dostałam nieśmiałego czternastolatka, który zachowuje się jak… nieśmiały czternastolatek. Wszystkie jego zachowania w mojej opinii były jak najbardziej prawdopodobne, a wszelkie załamania usprawiedliwione okolicznościami i jego charakterem. Naprawdę widziałam wielu gorszych bohaterów. Za to do samego końca niezmiernie irytowała mnie Asuka, ale może to przez to, że nie lubię postaci, które mają w sobie choćby mały procent z tsundere. Taki typ bohatera zwyczajnie mnie drażni.
    Moim zdaniem to anime jest naprawdę świetną przygodówką i trochę szkoda, że usiłuje być czymś więcej, bo moim zdaniem jest to zupełnie niepotrzebne. Ale z drugiej strony, gdyby nie to, dziś pewnie nikt by już o nim nie pamiętał :).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    PWL 24.02.2014 11:01
    Pozwólcie, że dorzucę swoje trzy grosze.
     kliknij: ukryte 
    Pozdrawiam!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ErArr 2.01.2014 02:03
    Osobiście zacząłem oglądać to anime tylko dlatego, że chciałem zobaczyć, jak mech dusi drugiego mecha(serio) i nawet nie przeczytałem do jakich gatunków ono należy.
    Na początku rozterki Shinji'ego traktowałem jak jakiś bełkot, i tylko czasem przelatywało mi przez głowę, że to ma głębsze znaczenie, którego nie widzę. Końcówka przypominała mi trochę teatr i dopiero na niej zorientowałem się, o czym tak właściwie jest to anime. Nie chcę się rozpisywać nad tym, dlaczego to anime jest warte uwagi, bo o tym jest w innych komentarzach.
    Pragnę tylko ostrzec innych przed oglądaniem tego anime bez refleksji. NGE nie jest zwykłą opowieścią, w której wszystko ma się jak na dłoni. To anime rzuca na głęboką wodę. To tak, jakby z Harrego Pottera przejść na np. Jądro Ciemności. Mniej więcej tak trudne jest to anime w porównaniu z innymi produkcjami(a trochę lat interesuję się anime).

    Dlatego polecam NGE, ale tylko pod warunkiem, że osoby je oglądające podejdą do niego, jak do poważnego dramatu psychologicznego. W przeciwnym przypadku to nie ma najmniejszego sensu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    silny 11.11.2013 17:26
    O tym jest to anime
    O tym jest to anime, że ukazuje słabości u ludzi, katharsis, szczęście w myśleniu, miłość, konsekwencje myślenia, o przetrwaniu, o relacjach, o braku racji ludzi, o błędnym postrzeganiu świata, o niemożności porozumienia się, o zbyt dużych różnicach u ludzi, o wartościach życiowych, sile w człowieku. I bym tak pisał i pisał… Śmiem twierdzić, że anime jest zrozumiałe dla silnych psychicznie(bardzo mi przykro, że jeśli uraziłem – nie staram się prowokować) a wtedy to anime ma sens i jest klarowne nawet w połowie oglądania 1 raz. Reszta dobrze kombinuje, brawa im. Co tu wiele mówić, 7 stron komentarzy i evangelion mamy w czystej postaci, jak ktoś zauważył. Tyle w temacie! Mógłbym dużo faktów skonfrontować, ale zresztą kilku oświeconych ludzi tu zgasiło innych już wyjaśnieniami – pozdrawiam, mnie też bolą negatywne komentarze. Bo to nasz krzyż. Postanowiłem przybrać postawę Ikarego „ach tak…” Zresztą niektórzy dalej będą przerażeni, że nie rozumieją – i tak będzie. Nie spotykam się z tym pierwszy raz, bo evangelion mam w życiu i ba… w pełni utożsamiam się z shinjim, jego ojcem ikarim i autorem nge bo to te same osobowości. To anime o mnie. Anime jest walką! Z widzem, jego głupotą interpretacji wcześniejszych scen (rozmowa z widzem, walka) i jak też o przetrwanie (tu chodzi o fabułę, wartość, przetrwanie jest najważniejsze, to sposób patrzenia na świat, to pryzmat, tylko te silne dzieci to wyznają, dlatego są szybcy i niezawodni). Zaznaczę tylko 2 rzeczy. Misato nie szanowała swojego przetrwania, żyła karierą. 2 rzecz shinji był jeszcze zbyt młody, żeby uświadomić sobie to, że jest silny, lepszy i ma wpływ na losy wszechświata jak jego ojciec, dla którego przetrwanie jest najważniejsze, (shinji świetnie walczy). Ok, koniec bo zaczne pisać i nie przestane.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Zolo 15.10.2013 22:34
    Czemu tak niska ocena za postacie? To anime ma chyba najbardziej rozbudowane postacie w znanej nam historii animacji. Da się odczuć problemy jak i motywy działania każdej z nich.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Naija1 7.06.2013 19:50
    Klasyk
    Jedno z pierwszych anime jakie obejrzałam. Zwykle takie produkcje dużo traktujące o psychice bohaterów mnie męczą, ale ta jest wprost genialna. To chyba jedyny taki raz, gdy obejrzawszy anime mam ochotę kupić mangę. Niewątpliwie jedna z tych serii, z którą każdy fan powinien się zapoznać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    agatka 4.04.2013 18:48
    dołączam do grona fanów :)
    Anime intensywnie oglądam od ok. 10 lat, o Neon Genesis Evangelion słyszałam jeszcze wczesniej (postaci, zarys fabuły poznałam przeglądając stare numery magazynu Kawaii starszej siostry – lubiłam je oglądać ze względu na ładne rysunki), ale przez długi czas omijałam ten tytuł szerokim łukiem.

    1. Obawiałam się, że jego wyjątkowość/popularność polega przede wszystkim na tym, że anime jest nowatorskie. Tzn. robi wielkie wrażenie… albo raczej *robiło* w latach 90. Teraz to jedynie klasyka, którą wypada znać, bo wpłynęła na formę obecnych serii o mechach. Po tym jak obejrzałam film „Świt żywych trupów” skuszona tym, że to „klasyka horroru” i prawie zdechłam z nudów staram się trzymać z daleko od tego typu tytułów (tzn. robiących mega wrażenie, ale w czasach kiedy powstały)
    2. Anime oglądam przede wszystkim dla postaci, fabuła ma dla mnie mniejsze znaczenie. Obawiałam się, że w NGE nie ma postaci „dla mnie”. Obawiałam się, że główny bohater to standardowy typ „od zera do bohatera”, że postaci kobiece będą słabe i upierdliwe… Jak się pomyliłam :)

    Nie będę się już rozpisywać. Powiem tylko tyle, że dla mnie jedyną słabą stroną jest fan service i jedna z cech charakteru Asuki. Fan service – strasznie oklepany i przewidywalny (np. Shinji potyka się i upada na koleżankę, którą jest niekompletnie ubrana, bo właśnie skończyła kąpiel; jego dłoń przypadkowo ląduje na piersi koleżanki *przewraca oczami* albo Shinji rozebrany do kąpieli, coś go zaskakuje/wystraszy i nagi wybiega z łazienki, dopiero po chwili przypomina sobie, że ma siusiaka na wierzchu a w pokoju Misato… *przewraca oczami* straszne banały, ale może w latach 90 nimi nie były). Co do cechy charakteru Asuki – od zawsze GARDZĘ kobiecymi postaciami w anime, które zachwują się agresywnie w stosunki do mężczyzn, biją ich bezpodstawnie, ale męska postać nie odda, bo przecież uderzyła go „dama”. Jak m.in. Asuka i Sakura z Naruto. Nie wiem dlaczego wątek pojawia się w tak wielu anime, czy Japończycy naprawde uważają, że to jest zabawne? Jak dla mnie jest to żałosne i mam nadzieję, że jakaś postać męska wreszcie da do zrozumienia „delikatnej dziewczynce”, że nie ma ona prawa policzkować wszystkich facetów w promieniu kilku metrów tylko dlatego bo wiatr podwiał jej sukienkę (jeśli chce kogoś winić, może tylko siebie, że ubrała się tak niepraktycznie).
    Odpowiedz
  • marjjjjano 18.03.2013 03:50:52 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    satisek 12.02.2013 16:14
    Naprawde się na tym anime zawiodłem, tym bardziej że absolutnie wszyscy mi te anime polecali. Evangelion to jedyny tytuł w którym nie podobało mi sie absolutnie wszystko, od postaci, przez rysunek, mistycyzm, muyzke jak i także „głębsze przesłanie”. To nie tak że go nie zrozumiałem, po prostu wyznaje filozofie życiową która jest totalnym przeciwieństwem tej pokazanej w NGE. Trzeba zawsze walczyć i nigdy się nie poddawać, gdy życie ci dowali musisz wstać i kroczyć dalej z uśmiechem na ustach. Mimo silnej woli i uparcia możesz ponieść porażkę, jednakże ci co nie próbują nigdy nie wygrają.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    ..... 4.02.2013 02:07
    kocham
    Uwielbiam to anime za swoisty geniusz psychologiczny. Uważam, że jego fenomen nie polega na fabule, animacji, muzyce (wszystko, jak najbardziej na wysokim poziomie), ale na świetnym przedstawieniu bohaterów i ukazania ich lęków, paranoi. Trzeba podkreślić bardzo ważną rzecz, jaką jest fakt, iż reżyser i główny twórca, Hideaki Anno cierpiał na depresję i zabużanie schizofreniczne. Ostatnie dwa odcinki, które nie „przypadły” do gustu fanom, są niczym innym, jak skutkiem nasilenia jego problemów psychicznych. Nie chce wyjść na osobę zarozumiałą, ale uważam, że osoby które już doświadczyły załamań psychicznych (np.silny stres) i są trochę bogatsze życiowo, lepiej zrozumieją tą serie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Cien 29.10.2012 23:02
    Seria znacznie slabsza od filmu End of Evangelion. Jak ktos poczul glebie fabuly NGE (nie mowie, ze pretendujacej do miana arcydziela), to polecam ww. film.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Subaru 8.04.2012 11:44

    Co to ma być za zakończenie?! Jezuuuuuus.. Trzymajcie mnie. Spodziewałem się czegoś innego, łagodnie mówiąc.

    Zaczynałem tą serię ze świadomością jej popularności i wszelkich innych wpływów oraz z wiedzą o tym, że ostatni odcinek ma być kontrowersyjnym zakończeniem.

     kliknij: ukryte , a tu.. A tu w ogóle nie w tym kierunku.  kliknij: ukryte  Ale potem doszedłem do wniosku, że czemu nie?  kliknij: ukryte  I Shinji Emo xD.

    Im bliżej końca, tym bardziej eksponowano wątki dramatyczne postaci, ich przeszłości,  kliknij: ukryte 

    Seria ciekawa, od niektórych odcinków dosłownie nie można się było oderwać, napięcie umiejętnie wzrastało, zagadki się spiętrzały, by na końcu.. by walnąć takie zakończenie. Nie jest sztampowe, jest naprawdę.. niespotykane. Oryginalne, a i owszem. Tylko czemu człowieka szlag trafia?

     kliknij: ukryte 
    Evangelion jest legendą wśród anime. Jego wpływ na kolejne mechowe serie itp, jest widoczny gołym okiem, szacunek za to.

    Aż.. niech mnie tam. Takie zakończenie przynajmniej zapamiętam, brawa dla twórców. Ocena pozytywna, choć chichoczę z niedowierzaniem.

    A, i kapitalna muzyczka, ani razu nie przewijałem openingu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    impre 11.12.2011 23:19
    Nie rozumiem - więc anime jest bezsensowne...
    Proszę was – czytajcie dokładnie to co piszecie ? To, że nie rozumiecie tego anime to nie znaczy, że jest bezsensowne. Dam wam podręcznik akademicki do fizyki – też nie zrozumiecie i co ? Powiecie, że fizyka jest bezsensowna ?

    Anime zdecydowanie dla dojrzałych osób (najlepiej takich, które otarły się o psychologię, filozofię i duchowość). Miałem to szczęście w życiu, że interesuje się od 4 lat psychologią i szeroko­‑pojętą duchowością. Osobiście uważam to za najlepsze dzieło jakie dane mi było obejrzeć (a widziałem naprawdę duuuużo). Gorąco polecam :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Cokier 16.09.2011 12:31
    ze skrajnosci w skrajnosc
    jak dla mnie to pierwsze kilka odcinkow bylo tak plytkich, ze przymuszalem sie do obejrzenia nastepnego epizodu – problemy osobiste malo uwydatnione, duzo nudnej walki itp.
    pozniej zrobilo sie duzo lepiej, kiedy zaczely pojawiac sie watki uwypuklajace fabule
    a pod sam koniec  kliknij: ukryte  anime popadlo w druga skrajnosc i stalo sie zbyt przekombinowane
    rozumiem, ze zwolennikow takiej budowy jest o wiele wiecej niz przeciwnikow (o czym swiadczy kultowosc serii), jednak mnie to do konca nie przekonalo
    nie mowie, ze bylo slabo, ale na pewno nie polece nikomu nge tak po prostu
    plusem jest na pewno oryginalnosc serii… a na ile przypadnie do gustu to kwestia odbioru
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    zimny2 6.09.2011 20:39
    :(
    Omedetou!! N palcach jednej ręki potrafię wylicz gorsze anime niż to. Brawo za głównego bohatera od którego gorszy to chyba był jedynie ojciec. Za pingwina 2 gwiazdki w gore. Kultowe anime ? Kolejne Brawo, skoro ocenia się po stronie technicznej „na tamte lata” a nie po tym co najważniejsze – fabule.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Adelak 2.09.2011 22:31
    niewątpliwie...
    za czasu to anime musiało zadziwiać­‑strona techniczna bez zarzutu,bardzo dobra animacja… ALE
    Czuję się zawiedziona przede wszystkim fabułą. Niby „taka dorosła” a przedstawione realia są totalnie… niespójne i nierealne  kliknij: ukryte .
    Podobały mi się za to skakanie po wątkach i emocjonalny ładunek „gry” seiyū­‑ów, nice!
    Ogólnie rzecz biorąc: ciesze się że „zaliczyłam” kultowe anime. Filozofii trochę łyknęłam więc aż tak nie poraziły mnie te 2 ostatnie odcinki..szkoda tylko czasu.

    Jak dobrze że nie muszę już oglądać tego całego CIERPIENIA!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Jax 29.08.2011 22:25
    Ostatnie 2 odcinki to jakaś żenada. W ogóle nie wiem o co biega…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    kolo 25.08.2011 10:47
    Viva la Eva
    Bardzo ciekawa koncepcja świata niedalekiej przyszłości, świetny charadesing mechów, rozbudowany system zarządzania do granic możliwości i cały ten arsenał broni, pomijając już animacje, która stoi na wysokim poziomie. Niech mi kto znajdzie anime w obecnym czasie który posiada to wszystko. Co prawda fabularnie można odczuć pewien niedosyt. Charaktery postaci po pewnym czasie denerwują, oraz ta ponura depresyjna atmosfera, ale mimo wszystko daje do myślenia, zostawia wiele pytań i za to się ceni.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Byczusia 23.08.2011 15:31
    Jak najbardziej
    MI się podobało. Wątki psychologiczne(tak, tak coś dla mnie), ciekawe walki z aniołami. Co do traum- miało je dużo osób, ale to było celowo taka ilość wprowadzona, jestem tego pewna. Podobnie jak Schultz denerwowali mnie Shnji( nijaki) i Asuka za to jej zarozumialstwo i zachowanie wobec Shinjiego. Ale inne kobiece postacie stanowczo przypadły mi do gustu, szczególnie Rei i Misato. I te mecha, śliczne(ale to moje zdanie jak coś). Zakończenie jest do dupy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 6
    Gamer2002 17.08.2011 11:52
    Recenzentów Evy zjadam na śniadanie
    Szczególnie „ciężkim przypadkiem” wydaje się główny (anty)bohater. Shinji nie potrafi zaaklimatyzować się w nowym środowisku, neguje rzeczywistość i liczy, że powrót do ojca pozwoli mu odkryć własną wartość.

    Bullshit, największe problemy miała Asuka. Shinji akurat się starał, wskakiwał do lawy, zyskiwał pewność siebie (to że pięć minut później go zjadło to szczegół, a poza tym i tak był gotów wrócić do rzeczywistości) i do EoE nigdy nie uciekał przed walką. To, że jego pobudki można interpretować na lepsze lub żałośniejsze to już inna sprawa.

    Ale generalnie dobrze wziąłeś się za recenzje tej na siłę wciskanej nam serii przez marketingowców.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 10
    K_jak 17.08.2011 09:00
    Bełkot
    Tak jak mówi temat tego komentarza, bełkot to jedyne co wyczytałem w recenzji autorstwa gościa o nicku Sephirothek. Autor podnieca się tym anime, jakby była to jakaś wyrocznia, jakiś Bóg, czy prawda absolutna a tym czasem NGE to po prostu nieudany produkt zakompleksionego producenta ze zbyt niskim budżetem. Kolejne produkcje ożywiające ten tytuł tylko to potwierdzają. NGE jest przerośniętym dziwadłem, które jedni uważają za biblię a drudzy za bełkot właśnie. Osobiście zaliczam się to tych drugich, Sephirothek najwyraźniej do tych pierwszych… niestety tych pierwszych jest tu chyba więcej… zaślepieni fanboizmem i doszukujący się dziury w całym. Obudźcie się ludzie! Anime to TYLKO rodzaj rozrywki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Schultz 15.08.2011 12:54
    NGE było jednym z pierwszych anime, które oglądnęłam z pełną świadomością, iż jest to anime. W sumie nie pamiętam, czy do oglądania zachęcił mnie brat, czy po prostu była to ostatnia nieoglądnięta seria spoczywająca w meandrach dysku twardego mego komputera. W każdym razie zdecydowałam, iż oglądnę. Właściwie to nie pamiętam już wszystkiego, bowiem zdarzyło się to całe trzy lata temu. I nigdy nie powtórzyłam seansu. Dlaczego?

    Po pierwsze: postacie. Zbiór traum i dramatów był dla mnie zbyt duży, abym mogła je polubić (z jednym wyjątkiem). Szczególnie denerwowała mnie Asuka. Wiem, że miała być ruda, rozwrzeszczana i wredna, ale jak dla mnie była zbyt rozwrzeszczana i wredna. Skutecznie psuła całą przyjemność z oglądania. Wiem, że miała swoje powody, aby się taką stać, lecz nie zmienia to mojego stosunku do niej. Może po prostu nie lubię charakterów typu tsundere? Shinji też specjalnie nie przypadł mi do gustu, choć było mi go nawet żal i byłam w stanie go zrozumieć. Jedyna postacią, która naprawdę mnie zainteresowała, była Ayanami Rei. Jej spokój i wycofanie wywołały we mnie zaciekawienie i w dużej mierze dzięki pragnieniu poznania jej historii nie przerwałam oglądania.

    Po drugie: fabuła. Wiele wątków było dla mnie niezrozumiałych. Szczególnie samo zakończenie. Lubię produkcje, które pozostawiają odbiorcy pole do własnych interpretacji, ale NGE było dla mnie zbyt poplątane, zbyt niejasne. Choć z drugiej strony, anime oglądałam z angielskimi napisami i wiele rzeczy mogło mi po prostu umknąć, bowiem moja znajomość angielskiego nie była w tamtych czasach zbyt dobra.

    NGE posiadało też pewne zalety. Bardzo spodobała mi się ścieżka dźwiękowa, na czele ze świetnym openingiem, który do dziś kołacze mi się po głowie. Kreska i animacja też była niezła, z dobrze zrealizowanymi pojedynkami pomiędzy Evangelionami a Aniołami. Było też kilka scen, które skutecznie przykuwały mnie do ekranu i zachęcały do dalszego oglądania w oczekiwaniu na inne tego typu perełki.  kliknij: ukryte 

    Mimo tego, że postacie i fabuła nie przypadły mi do gustu (a są to dla mnie jedne z ważniejszych elementów anime), wystawiłam NGE ocenę 7/10. Bo mimo wszystko po zakończeniu oglądania zdecydowałam się ściągnąć kolejne anime, a później następne i następne. NGE czymś mnie przyciągnęło i zachęciło do oglądania kolejnych japońskich produkcji. Może bez niego rzuciłabym anime w kąt i nie wróciła do nich więcej. Może kiedyś oglądnę NGE ponownie? Mimo tego, że zakończyłam seans trzy lata temu, nadal pamiętam wiele szczegółów, co chyba znaczy, że NGE gdzieś tam utkwiło w zakamarkach mojego umysłu i nie chce wyjść.

    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime