
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
4/10postaci: 4/10 | grafika: 8/10 |
fabuła: 7/10 | muzyka: 10/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Fate/stay night: Unlimited Blade Works
- Emiya-san Chi no Kyou no Gohan
- Fate/Apocrypha
- Fate/Extra: Last Encore
- Fate/Grand Order -First Order-
- Fate/Grand Order: Fujimaru Ritsuka wa Wakaranai
- Fate/Grand Order -Moonlight/Lostroom-
- Fate/Grand Order: Shinsei Entaku Ryouiki Camelot
- Fate/Grand Order -Shuukyoku Tokuiten - Kani Jikan Shinden Solomon-
- Fate/Grand Order x Himuro no Tenchi ~7-nin no Saikyou Ijin Hen~
- Fate/Grand Order -Zettai Majuu Sensen Babylonia-
- Fate/Grand Order -Zettai Majuu Sensen Babylonia-: Initium Iter
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya (Komiks)
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya 2wei! (Komiks)
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya 3rei!! (Komiks)
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Drei!!
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Licht: Namae no Nai Shoujo
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya: Prisma Phantasm
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya: Sekka no Chikai
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya: Specials
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya: Undoukai de Dance!
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Zwei!
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Zwei Herz!
- Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Zwei! Specials
- Fate/Prototype
- Fate/stay night (Komiks)
- Fate/stay night
- Fate/stay night: Heaven's Feel (Komiks)
- Fate/stay night: Heaven's Feel
- Fate/stay night TV Reproduction
- Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014]
- Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2015]
- Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2015]: Sunny Day
- Fate/strange Fake -Whispers of Dawn-
- Fate/Zero
- Fate/Zero (Komiks)
- Fate/Zero 2nd Season
- Fate/Zero: Onegai! Einzbern Soudan Shitsu
- Fate/Zero Remix
- Lord El-Melloi II Sei no Jikenbo: Rail Zeppelin Grace Note
- Lord El-Melloi II Sei no Jikenbo: Rail Zeppelin Grace Note - Hakamori to Neko to Majutsushi
- Lord El-Melloi II Sei no Jikenbo: Rail Zeppelin Grace Note - Tokubetsu-hen

Alternatywna wersja serii telewizyjnej. Tym razem mamy okazję podążać śladami drugiego scenariusza Unlimited Blade Works, gdzie główne role w Wojnie o Święty Graal odgrywają Rin i Archer.
Recenzja / Opis
Lojalnie uprzedzam, że kinówka przeznaczona jest wyłącznie dla osób, które choć trochę wiedzą, o co chodzi w uniwersum Fate/Stay Night. Ci, którzy nie zapoznali się ze scenariuszem gry lub widzieli tylko anime, mogą spokojnie sobie tę pozycję odpuścić. Fabuła jest tak mocno okrojona, że niewiele zrozumiecie. Dla umożliwienia chociaż częściowego zrozumienia, opiszę jednak krótko treść początkowych wydarzeń.
Shirou Emiya to zwyczajny chłopak, który pewnego dnia wplątuje się w niebezpieczną grę. Tą grą jest Wojna o Święty Graal, której celem jest zdobycie świętego kielicha, mogącego spełnić życzenie jego właściciela. Do bitwy może przystąpić siedmiu magów, zwanych mistrzami. Każdy z nich przyzywa duszę bohatera – sługi, który będzie dla niego walczyć. Oczywiście byłoby nudne, gdyby wszystko działało według zasad. Dlatego, jak to w grach zwykle bywa, pojawiają się liczne, niewróżące niczego dobrego wyjątki i nieścisłości, które wyjaśniają się z czasem. Jednym z nich jest właśnie Shirou, który staje się mistrzem poprzez nieświadome wezwanie swego sługi. Od tego momentu musi stawić czoła bardziej doświadczonym przeciwnikom, bowiem rezygnacja z udziału w bitwie oznacza pewną śmierć. Ten wstęp do fabuły został w filmie ujęty w kilku scenach wyciętych z serii telewizyjnej, które niczego nie wyjaśniają, a jedynie stanowią swoisty opening. Właściwa akcja filmu rozpoczyna się później i w porównaniu do wydarzeń z anime idzie innym torem praktycznie od samego początku. Zaraz po niemiłych doświadczeniach ze sługą – Lancerem i po pierwszym ataku Archera, jego mistrz, Rin i mało zorientowany jeszcze Shirou nie zawierają sojuszu. Robią to dopiero po dramatycznych wydarzeniach w szkole, spowodowanych przez Rider – która szybko ginie z ręki Caster. Ta znowuż z powodu niepoczytalności staje się najodpowiedniejszym sługą do przejęcia Graala. W wyniku jej spisków, kolejnych potyczek i zdrad, Shirou i Rin zostają rzuceni na pastwę losu, zmuszeni do samodzielnej, z góry przegranej walki z potężnymi sługami. Jednak w obliczu strachu i bezsilności rodzi się w nich niesamowita determinacja, która, jak się później przekonamy, potrafi zdziałać cuda.
Przechodząc do rzeczy: naturalnie można się domyślić, że trudno wykrzesać coś porządnego z filmu, który trwa około półtorej godziny. Tak więc twórcy skopali go kompletnie. Dlaczego? Akcja została skonstruowana podobnie do wersji znanej z anime. Najpierw ciągnące się w nieskończoność przegadane sceny na ulicy oraz „gotuj z Shirou”. Potem gonienie z akcją z prędkością światła, które bardzo utrudnia zrozumienie fabuły. W dwudziestoczteroodcinkowym anime takie rozwiązanie jeszcze się broni. Niestety w filmie nie ma racji bytu. W ten sposób otrzymaliśmy zlepek wyrwanych z kontekstu wydarzeń, które twórcom wydały się ciekawe do pokazania. Zabrakło natomiast czasu na to, co w tym scenariuszu jest najważniejsze, czyli na jego morał. Przedstawienie postaci również wypadło marnie. Z głównego bohatera zrobiono nadczłowieka, zdolnego machnięciem ręki odepchnąć spadającą bombę atomową, zaś główna bohaterka z zachowania przypomina płytką i nieudolną beksę. To nie są ci sami bohaterowie, co w anime ani tym bardziej w grze. Jest to typowe stworzenie przez studio własnych wzorów postaci na podstawie już istniejących. Zresztą cały film jest tak naprawdę tylko dziełem na motywach, a nie ekranizacją.
Grafice właściwie niczego nie brakuje. Tła są przepiękne, ale niestety płaskie. Tylko w pierwszej ćwiartce filmu mamy okazję zobaczyć magię perspektywy. Poskąpiono natomiast budżetu na animację. O ile w serii telewizyjnej walki były wielkimi pokazami, w których dopracowany został każdy anatomiczny szczegół, tak w filmie nikogo nie obchodziło, że bohater ma sześć palców, kończyny wyginają się, jakby nie miały kości, Lancer może zrobić z Gae Bolgi hula‑hop, a postacie suną po ziemi zamiast chodzić. Nawet krew wyglądała jak fontanna tryskającego dżemu, który po prostu rozpływa się w powietrzu. Jedynym elementem ratującym to wielkie techniczne zło było przecudne tło muzyczne. Dzięki muzyce wiele nieudanych scen nabierało barw, zaś te nieliczne, które się udały, wprawiały w zachwyt. Niestety, przez większość seansu panowała kompletna cisza, więc nawet tą zaletą nie jest nam dane długo się rozkoszować.
Osoby znające grę wiedzą, że Unlimited Blade Works to scenariusz bardzo mocno nastawiony na emocje i przeżycia bohaterów. Nie wiem, co twórcy chcieli osiągnąć, ale najwyraźniej przedobrzyli. Wszystkie sceny, które powinny wywoływać żal, smutek i wzruszenie, rozbawią nas do łez albo wprawią w zażenowanie. Wbijające się w ciała miecze większe od postawnego człowieka, wspomniana wcześniej krew, zbliżenia na ubrania wpijające się w tyłki bohaterów w najbardziej druzgocących i przełomowych momentach – to wszystko w filmie wygląda po prostu śmiesznie. Studio Deen i spółka najwyraźniej wyszło z założenia, że najbardziej odpowiednim wyjściem będzie stworzenie płytkiej, lecz trzymającej w napięciu bijatyki zamiast wgłębiania się w najistotniejsze wątki. Jednakże w ten sposób zrobili z tego jeden wielki, absurdalny „taniec z gwiazdami”.
Niełatwo powiedzieć o tej produkcji cokolwiek pozytywnego. Najbardziej zagorzali fani serii będą mocno zawiedzeni. Dla bardziej obojętnych widzów będzie to po prostu niezłe show. Pozostaje chyba tylko podziękować, że ten długo oczekiwany tytuł w końcu się ukazał.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Studio DEEN |
Autor: | Kinoko Nasu, Type-Moon |
Projekt: | Megumi Ishihara, Takashi Takeuchi |
Reżyser: | Yuuji Yamaguchi |
Scenariusz: | Takuya Satou |
Muzyka: | Kenji Kawai |