
Komentarze
Shin Sekai Yori
- lol : Slime : 2.05.2022 11:57:57
- Re: Shin Sekai Yori - subiektywna opinia, nie recenzja : KamionLi : 6.06.2021 20:18:34
- Shin Sekai Yori - subiektywna opinia, nie recenzja : MrParumiV18 : 24.05.2020 15:23:59
- Shin Sekai Yori : Bortak42 : 26.03.2020 12:37:15
- Shinsekai yori : MrPrado30 : 13.09.2019 12:33:55
- Re: wtf?! : gruszeczkowa : 28.06.2019 20:33:42
- komentarz : kev : 29.04.2019 23:12:17
- komentarz : Daerian : 29.04.2019 20:46:49
- komentarz : kev : 29.04.2019 18:15:51
- komentarz : tamakara : 29.04.2019 15:29:23
lol
Shin Sekai Yori - subiektywna opinia, nie recenzja
Na pierwszy ogień postanowiłem wziąć stronę wizualną, która bez wątpienia jest największą wadą tej produkcji. Jest co najwyżej przeciętna i oprócz małego budżetu nie ma innego logicznego wytłumaczenia takiego wykonania. Większość epizodów jeszcze była do zniesienia i prezentowała się nawet znośnie, ale na pierwszy plan wysuwają się niestety takie brzydoty jak na przykład epizody 5 i 10 oraz praktycznie cała końcówka. Ogólnie to tragiczne poklatkowe wykonanie bez praktycznie żadnych pozytywów, które nie dość, że gryzło w oczy to momentami nawet utrudniało zrozumienie opowieści, a jedynym ratunkiem były w takiej sytuacji dialogi. Jedyną zaletę takiego stylu graficznego jaką dostrzegam to, że mimo wszystko wpasował się on w tematykę i świat przedstawiony, a przynajmniej ja tak uważam.
Skoro jestem już przy kwestiach technicznych to od razu zabiorę się za udźwiękowienie. Opening i Endingi solidne, ale bez fajerwerków. Otwarcie tylko raz zastosowane, ale w dobrym momencie i tylko tyle mogę o nim napisać, natomiast zamknięcia dla mnie lepsze pod względem muzycznym jak i wizualnym. Soundtracki w tle bardzo klimatyczne oraz bardzo dobrze wpasowujące się w opowiadaną historię i świat przedstawiony. Nawet jeśli mało bogate w różnorodność to robiły co miały robić, czyli potęgowały uczucie niepokoju i tajemnicy, dzięki czemu sam seans bardziej wciągał.
Nieodzowną częścią każdej produkcji jest bez wątpienia historia oraz postacie. Dla wielu kwestie pewnie najważniejsze, a dla mnie tak samo znaczące jak i pozostałe. Jednak w przypadku Shinsekai yori mamy do czynienia niestety z bardzo nierównym poprowadzeniem tych elementów. Jeśli chodzi o historię to na plus z pewnością wspomniany pokrótce powyżej klimat, pompatyczny, mroczny, wprowadzający elementy tajemniczości i niepokoju, a to tylko poprawiało ogólną jakość seansu. Sama fabuła również niezwykle ciekawie poprowadzona, wiele wątków dobrze zamyka, nietuzinkowa, z oryginalnymi elementami i bardzo dobre wykonanym światem przedstawionym pod względem wizji i pomysłowości autora. Lecz nie ustrzegła się ona również błędów i niespójności, w niektórych momentach wręcz drastycznych i trochę niezrozumiałych dla mnie. Wypisywać każdego nie będę, ponieważ jak już napisałem wcześniej, mija się to kompletnie z celem. Napomknę tylko, że dotyczą one między innymi: uśmiercania postaci bez informowania widza, wtłaczania do głowy widza faktów, które nie miały odzwierciedlenia w opowiadanej historii, używanie mocy przez postacie, a następnie odbieranie im ich bez powodu tylko po to aby historia szła naprzód bardziej skomplikowanym torem lub dodawała większej dramaturgi przez kolejne wydarzenia i „śmierci?” postaci, totalnie niepotrzebnie zastosowane time‑skipy, albo raczej zbyt częste ich dawkowanie i w losowych momentach używane, co bardzo wybijało z rytmu narracji głównej bohaterki oraz nawet przeszkadzało w pełnym zrozumieniu fabuły, spłycając ją, tworząc wiele niedopowiedzeń i nieścisłości, a także pomijając istotne kwestie, które później tylko pobieżnie, wręcz w jednym zdaniu opisywane, czy nawet negowanie własnych, wprowadzonych na początku serii, reguł i ograniczeń świata przedstawionego. Co do postaci to na uwagę zasługują tylko i wyłącznie główne persony oraz dwójka szczuroludków, która ma bardzo duże znaczenie w późniejszej części historii. Resztę uważam tylko za mięso armatnie w nielogicznych scenach ich śmierci, aby było bardziej dramatycznie i wzruszająco. Nie chcę wspominać o tym, że wystarczyło sensownie użyć posiadanej przez nich mocy (zgodnie z nałożonymi ograniczeniami) i każdy problem w fabule zostałby w momencie rozwiązany, ponieważ nie chcę pogrążać tego jakże istotnego elementu w tym świecie. Nawet sprzężenie zwrotne nie tłumaczy wielu jej użyć, bądź nie użyć, bo zwyczajnie jest grubymi nićmi szyte, a konsekwencje jej użycia często są niekonsekwentnie ukazywane. Raz ktoś przez to ginie, a raz nie, raz jej użyją tak, a z kolei przy drugim podejściu już tak nie mogą, bo nie i można tak opisywać wręcz każdą część składową historii oraz postaci, wręcz co odcinek, a raczej co konfrontację pojawia się tego typu problem. Natomiast wracając do postaci, to osobiście uważam je za chyba największy plus tej produkcji. Zostały naprawdę bardzo dobrze wykreowane. Przez całą historię wręcz podróżują wraz z widzem przez nieznany nam jak i im świat, który razem odkrywamy i który nie zawsze jest taki jak się wszystkim wydaje. Każda główna postać z oryginalnym charakterem, posiadająca inne spojrzenie na otaczający ich świat i inny poziom emocjonalny w stosunku do co chwilę odkrywanych nowych tajemnic świata i dziejących się wydarzeń wokół nich. Samodzielnie myślą, posiadają własną wolę, ale za sprawą tego często wpadają w problemy z ciekawości i chęci poznania nieznanego. Ich relacje są bardzo wiarygodnie ukazane, często niejednoznaczne i skomplikowane, ale zawsze się wspierają i pomagają sobie w potrzebie. Bardzo ciężko je na pierwszy rzut oka polubić, ale przynajmniej wydają się być autentyczne w swoim podejściu do życia i napotkanych wydarzeń. Natomiast wspomniane szczuroludki to bardzo ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ uważam, że bardzo często postępują sensowniej niż cała ludzkość, a końcówka niestety tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to właśnie szczuroludzie mają najbardziej logiczne postrzeganie otoczenia i zjawisk w tym uniwersum, a ludzie są zwyczajnymi szumowinami, które produkują sobie niewolników i uważają, że robią dobrze traktując ich tak, a nie inaczej. Sami sobie naważyli piwa i później mają pretensje hipokryci. Przez cały ten zastosowany zabieg finał, czyli główna konfrontacja była dla mnie do przewidzenia już po pierwszych obejrzanych odcinkach, ale nie uważam tego za wadę, tylko za jeden z niewielu bardzo logicznie poprowadzonych wątków do samego końca, co nie znaczy, że był on etyczny. Warto też tutaj wspomnieć o wątku homoseksualnym, który został wprowadzony w pierwszej części historii. Z mojej strony brak jakichkolwiek zastrzeżeń, ponieważ wszystko wykonane zgodnie z tym jak prezentuje się świat przedstawiony. Sam element może i niepotrzebny, ale jak najbardziej sensowny ze względu na rozwój emocjonalny postaci, które nie posiadają wiedzy w tej materii, a jak im się nie narzuca odgórnie konkretnych reguł lub ograniczeń to postępują właśnie tak. Eksperymentują ze swoim ciałem i uczuciami, często pod wpływem chwili i pierwszych doznań, ale to dodaje im tylko wspomnianej autentyczności. Może to komuś przeszkadzać ze względów osobistych, ale ja z tym problemu nie miałem. Ogólnie postacie jak i cała opowieść to bardzo ciężka w ocenie kwestia, ponieważ są to aspekty bardzo nierówne przez cały seans. Posiadają elementy logiczne i spójne, ale też często odzwierciedlają wiele uproszczeń, niedociągnięć, niedomówień i zwyczajnych błędów twórców. Nie wiem jak to się ma do pierwowzoru, którego osobiście kompletnie nie znam, ale z tego co się dowiedziałem to został on strasznie poszatkowany ze względu na to, iż sama powieść bardzo długa, a czas antenowy jaki sobie założyli twórcy niezwykle krótki. Jeśli to prawda, to przynajmniej jest jakiś sensowny powód wielu problemów. Niemniej uważam, że te dwa aspekty są z pewnością największym plusem całej produkcji, nawet jak posiadają wady pod względem nieracjonalnie zawartych poszczególnych elementów.
Przechodząc już do podsumowania, to całą serię ogólnie bardzo ciężko mi jednoznacznie ocenić. Na pewno jest bardzo nierówna. Często satysfakcjonująca i emocjonująca, ale z drugiej strony też często nielogiczna i irytująca. Takie wahania poziomu pojawiały się przez cały seans, co tylko utrudniało wczucie się w opowiadaną historię i wzięcie jej na poważnie. Natomiast w ogólnym rozrachunku stwierdzam, że dobrze dopasowana muzyka i dzięki niej całościowy klimat, wizja, oryginalność, prezentacja świata i rozwój postaci ostatecznie zamazują w pewnym stopniu niedopowiedzenia i niespójności serwując nam dobrze, ale tylko dobrze wykonaną produkcję z gatunku postapo, która jest bez wątpienia seansem obowiązkowym, dostarczającym widzowi wielu skrajnych emocji i wielu chwil do przemyśleń. Na sam koniec chciałbym też wspomnieć, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał, ponieważ nie uważam, że Shinsekai yori to zła seria. Po prostu podchodziłem do tego tytułu z bardzo dużymi oczekiwaniami i z myślą, że to musi być coś na miarę arcydzieła, dlatego wyłapywałem dosłownie każdą rzecz jaka mi przeszkadzała. Oczywiście seria jako całość oczekiwaniom moim nie sprostała, ale moje odczucia i wrażenia nie powodują, że produkcja jest od razu do kosza. Zwyczajnie nie jest dla mnie tym, czym miała być i już po obejrzeniu spokojnie mogę subiektywnie stwierdzić, że w tym gatunku są o wiele lepsze tytuły, a wspominać już chyba nie muszę, że Tytani ze względu na wielowątkowość, spójność i logikę wydarzeń, czy też ogólne wykonanie są kilka poziom wyżej niż opisywany przeze mnie dzisiaj tytuł. Tak czy siak, nie zmienia to faktu, że nie uważam aby seans był czasem straconym, a wręcz przeciwnie, cieszę się, że w końcu obejrzałem tą serię i nawet żałuję iż dopiero teraz to uczyniłem. Zaserwowała mi ona dużo różnych doznań i doświadczeń, nie zawsze pozytywnych, ale jednak i przez to właśnie, bo nie pozostała mi obojętna, na pewno serdecznie ją polecam tym, którzy nie mieli jeszcze okazji się z nią zapoznać. Dodatkową wzmianką już na definitywny koniec będzie, że jeśli są osoby, które chciałby wymienić opinie na temat tego tytułu i wielu kwestii, które poruszyłem bez zamieszczania spoilerów to nie ma najmniejszego problemu. Wtedy też będę mógł dokładnie, ze spoilerami, opisać wiele scen z którymi miałem problem, dlatego jak ktoś ma tylko ochotę to proszę bardzo. Dziękuję za przeczytanie całości i pozdrawiam. ;)
Shin Sekai Yori
Shinsekai yori
Bardzo zachęcam do zapoznania się z książką, która została przetłumaczona przez fana na język polski. To jedna z najlepszych dystopii i w ogóle science fiction jakie znam. Anime jest dość wiernie zekranizowane i bardzo zyskało w moich oczach.
Świat jest okrutny, niezrozumiały, a historia kołem się toczy.
recenzja na Tanuki
To moja własna opinia, ale nie uznaję tego anime za jedno z lepszych. Ciekawie jest jedynie wykreowany świat.
a w tym tytule jest 1 rozwiązanie dla naszych „Bogów” – Wszyscy powinni łyknąć te trujące pigułki którymi faszerowali swoje dzieci nie spełniające określonych standardów.
Jedyną rzeczą, która mi trochę przeszkadzała, był motyw Shoujo‑Ai/Shounen‑Ai.
Cała reszta na plus, nie brakuje smutnych momentów, wizja przyszłości dość oryginalna, bohaterowie sympatyczni.
SPOILER
kliknij: ukryte Szkoda tylko,że prawie wszyscy zginęli ;(
wtf?!
Więc czemu nie 10/10? przez pierwsze 5 odcinków, przez które myślałam, że nie przebrnę i porzucę… ale jak już przetrwałam to „mydło‑powidło”, to oderwać się nie mogłam :-D Polecam!!
Oczywiście, jak widać to po recenzji autora i wypowiedziach ludzi w komentarzach, jestem prawdopodobnie jedną z nie wielu osób, która tak myśli, no ale cóż.
1. kliknij: ukryte Twórcy zdecydowanie przesadzili, robiąc jakieś pięciokąty miłosne. Nie lubię takiego czegoś. Dodatkowo ślub Saki i Satoru odebrałam tak: „Wszyscy potencjalni kandydaci, z którymi mogłabym dzielić życie nie żyją. A, nie. Został jeszcze Satoru!” I wydaje mi się, że poślubiła go z tego powodu, a nie dlatego, że go kochała.
2. kliknij: ukryte Sprawa ucieczki Mamoru. Czemu nasłano na niego kotołaka, skoro zagrożenie ze strony chłopaka było równie wysokie, co ze strony muchy?
3. kliknij: ukryte „Uciekniemy gdzieś daleko i będziemy żyć w dziczy” czy jakoś tak. Co się dzieje? Po 10‑ciu czy iluś tam latach okazuje się, że Maria i Mamoru mają dziecko i dają się zabić Yakomaru. Skoro szczuroludzie ich znaleźli, to ich „daleko” nie mogło być daleko. A dwójka „zakochanych” przecież zatarła za sobą ślady ucieczki.
Ogólnie
Co to wszystko dalo
Zamaskowano spoilery.
M.
Logika logiką, realizm też ważny (szczególnie w takim arcydziele).
Czym różni się zabicie ludzi mocą od wzięcia AK47 do samochodu i zaczęcie rzezi? Do zdjęcia obu wystarczy 1 snajper. Rozumiem to bardziej na zasadzie otwartej wojny pomiędzy ludźmi i X‑manami, wtedy fakt mogło być nieciekawie.
W takim razie czemu kliknij: ukryte „Naukowcy” wszczepili swoim „śmierć zwrotną”, jedyna obrona przed odpornymi na to demonami zaprzepaszczona, od teraz byli jak owce. Nie wspomnę, że musieli przez to potem zamieniać ludzi normalnych w szczuroludzi(na masową skalę, nie wiem jak to się udało).
Satoru, druga sprawa, nie będę ukrywał, to mój ulubiony bohater, wprowadzał trochę światła w te ciemne odcinki, miał zadziorny ale w głębi miły charakter, z wyrazem. Mało tego o ile mówią, że rzekomo najsilniejsza psychicznie była Saki, to Satoru trzymał ją za rączkę jak ganiała za swoimi mariami i Shunami, i dorównywał jej może nie mądrością, ale szybko myślał i zachowywał zimną krew kiedy było trzeba.
No właśnie, te „kiedy było trzeba” praktycznie wszystkie przeżył z Saki. Ucieczka z gniazda, atak na szczury, poszukiwania Marii, wycieczka do Tokio. Anime skupiało się na tej dwójce, wiele razy ją uratował.
Widać było przez całą serię, że chłopak zakochany po uszy, stale do niej zagadywał i zaczepiał na początku, a potem pierwszy przytulał i pocieszał. To normalne w końcu tyle przeżyli. Ona natomiast zdążyła zakochać się chłopaku który raz złapał ją za rękę i umarł, zaprawdę miłość po wsze czasy, z Marią dzieliła podobną ilość przeżyć i też wyznała jej miłość 10 razy. Satoru, „przeżyłąm z nim chwile śmierci, ale w sumie nić do niego nie czuję”.
Proszę was i autora. Po takim czymś ludzie byliby nierozłączni i zakochani… wzajemnie. Takie coś jest mało prawdopodobne,a jej obojętność(i jednocześnie uczucia Satoru) pokazuje moment ślubu, jak ten słodziak cały się czerwieni, a ona ledwo się uśmiecha. Małżeństwo z przymusu? Jak został tylko on to trudno niech będzie? Takie odniosłem wrażenie i szkoda mi chłopa.
Kończąc moje przemówienie, cieszę się jednakowoż, że istnieje w ogóle możliwość takich rozważań, sam tego fakt
wynosi dzieło na piedestał ścisłej czołówki, jak nie 1# na podium.
Nie ukrywam, że szukałem przez czas długi czegoś głębszego, refleksyjnego jak ryba wody… na pustyni… a każde ziarnko piachu inne anime… Ale znalazłem i nieco odżyłem.
Dlatego chcę wspierać sprawców tego majstersztyku najlepiej jak umiem i jeśli wydane są gdzieś DVD/BR z polskimi najlepiej napisami to proszę o linka.
Osobiście biorę się za novelkę.
Doceniam też, że komuś udało się doczytać aż dotąd, zachęcam do pisania i rozważań chętnie podyskutuję.
Zamaskowano spoilery.
Moderacja
Zgrzyty dwa
2. kliknij: ukryte Ostatni przeskok czasowy: relacja Satoru i Saki wyraźnie się oziębiła i też nie wiadomo, dlaczego. A jednak, żeby zakłócić taką relację, potrzeba przecież CZEGOŚ.
W historii, która pochłonęła mnie zupełnie, zmuszając do zarwania nocy, takie sztuczne ustawianie fabuły mocno razi, hamuje płynność oglądania i trochę studzi przeżywanie.
Poza tym: dorosły Satoru w porównaniu do tego z dzieciństwa i nastolęctwa charakter ma najwyżej poprawny, płaski. Znika gdzieś „zadzior” obecny w jego wcześniejszych latach.
Wątek Shuna natomiast poruszył mnie niesamowicie mocno, do dziś o nim myślę i – wstyd przyznać – przeżywam.
Seria‑perła, do której koniecznie muszę wrócić. Niedługo na pewno wrócę do odcinka z „casshernową” grafiką, bodajże piątego, który uwielbiam, tak samo jak zresztą nowego Cassherna.
Główna bohaterka
Chodzi mi głównie o siłę głównej bohaterki – Saki, która przez każdego opisywana jest właśnie jako „silna”.Na jakiej podstawie tak twierdzą? Nie zrobiła kompletnie nic, co świadczyłoby o jej wyjątkowości.Czy zrobiła cokolwiek poza wyręczaniem się innymi ludźmi i ciągłym krzyczeniem oraz ukrywaniem się?
Osobiście należę do sporej grupy osób, która nie wierzy na słowo i o odwadze/sile/potędze bohatera woli uświadczyć się podczas oglądania, aniżeli z wywodów pobocznych bohaterów.
Taka osobista refleksja.
To anime jest eee… naprawdę osobliwe. W trakcie oglądania ma się wrażenie, że pomysły wyskakują twórcy jak z rękawa, wymyśla na bieżąco, nad niczym nie panuje. Logika kuleje, jest drętwo, nudno i kiczowato.
„Dobra, co tu wymyślić, coś fantastycznego, o! Dajcie świecącego ślimaka! Tak! Niech… umie hipnotyzować i…Ach! Pod koniec odcinka okazuje się być BIBLIOTEKĄ! Dalej. Dajcie… krwiożercze świstaki, tak! A odcinek niech pod koniec powali, tak się tworzy serie. Niech więc spod sterty świstaczych trupków wyskoczy ten no… ogromny wybuchający pies! Wiem, brak sensu, ale kogo to obchodzi.Tak, to jest to! Ale odjazd! Wspominałem o krabach? "
Komu anime polecam? :) Nikomu. Tfu! Uciekać jak najdalej! Pseudo inteligencki potworek!