Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Notatnik Śmierci

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    miau_miau 25.10.2020 09:08
    Oglądałam pierwszy raz Death note ponad 10 lat temu, niedawno obejrzałam drugi raz, wrażenia bardzo podobne co za pierwszym seansem.
    Początek (pierwsze ok. 10 odcinków) jest niesamowicie wciągający, potem twórcy trochę za bardzo kombinują, np.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Warmupek 19.10.2019 20:58
    Ogólnie jest to jedno z lepszych anime jakie powstały ale kiedy oglądam to już jako 25 letni gość wszystko wygląda inaczej niż wtedy gdy miałem te 15/16 lat. Doszukałem się kilku nielogiczności i głupot xd.

     kliknij: ukryte 

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sakakibara 8.11.2018 19:28
    "Notatnik Śmierci" -aAnime z fabułą i napięciem jak i Hitchcocka
    Szukając klimatycznego nietypowego Anime, najlepiej powyżej 26 odcinków i w takiej ich ilości zamkniętego, dodatkowo nie wiedząc, który gatunek czy podgatunek takiego Anime wybrać, zdecydowałem się na „Death Note”.5 odcinków już za mną, przy czym 32 z tej produkcji jeszcze przede mną; coś czuję, że szybko wchłonę pozostałe epizody, tak, jak wchłania się ciepłe pączusie wprost z piekarni. Serial wybija się wysoko ponad przeciętność: głównie dzięki niebywałemu klimatowi i specyficznej fabule. A fabuła „Death Note”, w której znudzony szkołą licealista zyskuje tajemniczy notatnik, dzięki któremu poprzez zapisywanie w nim nazwisk osób może je ot, tak uśmiercić, mówi sama za siebie: nieszablonowe, oryginalne, a atmosferą tak zachwyca i pochłania widza, że wdziera mistyczny chłód do naszych umysłów i ciał, przenosząc wraz z nim emocjonalno­‑tajemniczą sferę serilu. Dodatkowo, co od razu rzuca na kolana i zastanawia widza, co nie mogło umknąć naszej uwadze, to sposób spotkania bóstwa Śmierci „Ryuka” z Lightem. A samo przecięcie się ścieżek ich losów owiane jest niezwykłą tajemnicą, jakby nie było ono mimo wszystko przypadkowe; wzmacnia to całą produkcję. Grafika jest bardzo dokładna, tzn. ekspresyjna. Przy zbliżeniach i zachowaniu postaci widać mistrzowsko nakreśloną, z dużymi detalami kreskę. „Notatnik Śmierci” pochłania każdą komórkę mojego ciała; niebywałe Anime.

    Paradoksalne, naprawdę dość specyficzne w tym Anime i odciskające swoje piętno, swój wkład w ten rodzaj animacji jest to, że przynajmniej na stan 5 odcinka jego całości, nie wiadomo która z postaci wyjdzie zwycięsko ze skutków ingerencji notatnika w ,,ludzkim” doczesnym świecie. „L”, nie dość, że mało o nim wiemy, oraz nie dość, że przebywał on przez cztery odcinki w jakimś odosobnionym, jakby pustym pomieszczeniu, to chce tak samo dopaść samozwańczego, mającego niesamowity zmysł obserwacji, analizy otoczenia i wyciągania daleko idących w przód wniosków Lighta aka Kirę, jak „Kira” chciałby odkryć tożsamość „L”, gdyż ten jest jedynym pomostem między Policją a nim samym, pomagając w ten sposób zdemaskować tokijskiego Mściciela. Aż nie chce się wierzyć, jak pewny siebie, a jednocześnie mający oczy dosłownie wszędzie jest Light. Bo jak widzimy, obecność potężnej abstrakcyjnej istoty, czyli ,,Bóstwa Śmierci”: Ryuka nie robi na młodzieńcu specjalnego wrażenia, nawet, gdy miał on możliwość, aby posiąść dar widzących ,,martwych” oczu Ryuka, przez które dostrzegłby, tak samo jak Ryuk, tożsamość jak i datę śmierci osoby na którą się patrzy. Light zaczyna wybrzydzać. Wygląda na to, że zechce opieki, czy też wsparcia innego Boga Śmierci.

    „Death Note” w każdym kolejnym odcinku, począwszy od pierwszego, a zapewne będzie tak do ostatniego epizodu, gdyż w tym momencie stanąłem na 5­‑tym z nich, fabuła, ba, poszczególne wątki, będą coraz bardziej tajemnicze, zazębiając się wokół istoty notatnika, wprowadzając nowe elementy, z których widz nie zdawałby sobie sprawy, że aż tak i w tym momencie może się jeszcze coś w serialu zmienić. Tak specyfika budowania fabuły, co składa się rzecz jasna, na klimatyczność produkcji, potrafi podnieść jej wartość.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    nihilist 29.07.2018 01:41
    Ponownie obejrzane po kilku latach. Emocje nawet większe, choć historię znam na pamięć. Jak zwykle zachwycają ujęcia, myśli bohaterów mówiących głosami znakomitych seiyuu, ścieżka dźwiękowa. Klasyk
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Brwi Erwina 10.03.2018 01:21
    Dobre. Będę do niego wracać.
    Naprawdę chcielibyście,  kliknij: ukryte 

    Bardzo dobre anime. Zmusza do refleksji nad własną moralnością, pozwala postawić się po obu stronach barykady, zadaje widzowi pytanie jak zachować odpowiedni balans pomiędzy wolnością a bezpieczeństwem.
    Odpowiedz
  • odpowiedzi: 0 Baronowa Znaks 14.09.2017 18:42:09 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Kaioken 6.08.2017 20:34
    36 odcinek
    Nie ma to jak oglądać DN po latach jeszcze raz i zapomnieć w jaki sposób  kliknij: ukryte . Codziennie jeden odc., jutro ostatni ^^ Po 36 odc.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    zakuro5 3.07.2017 18:19
    no ale mimo wszystko 8/10 bo do tego momentu super
    Po  kliknij: ukryte  DN znacząco się pogarsza.  kliknij: ukryte  Mocno polecam anime, bo do w/w momentu ogląda się z przyjemnością, ale należy być przygotowanym na znaczną zmianę tonu i jakości.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Baronowa Znaks 6.05.2017 13:01
    Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
    Kocham tę serię. Po pięciu latach zapoznałam się z nią ponownie – zarówno z wersją papierową, jak i animowaną. ,,Death Note” nic nie stracił w moich oczach, wręcz przeciwnie – mniej lub bardziej dyskretne nawiązania do Biblii, to tekstów kultury, nieczytelne dla trzynastolatki, teraz dopełniały kolorytu dzieła i zwróciły moją uwagę na nowe znaczenia ukryte w fabule.

    Na czym – moim zdaniem – polega fenomen tej serii? Po pierwsze, od razu wiemy, ,,kto zabił” i śledzimy, jak radzi sobie z siedzącą mu na karku policją. Po drugie, uniwersalizm poruszanych tematów – naiwne pragnienie zmiany świata na lepsze, które znajduje szansę w przypadku. Notes trafia w ręce jednostki wybitnej i zdolnej do przełomowych zmian. Tak ogromna władza wymaga wyrzeczeń, wyzbycia się skrupułów, wręcz zduszenia w sobie człowieczeństwa – w imię otrzymania atrybutów boskości i tytułu ,,boga”, o który to ubiega się Light. Szaleństwo, które zaczyna nawiedzać protagonistę pod wpływem strachu i kolejnych ofiar, jest przekonujące, a wielopoziomowa gra między nim a L, zaś później – jego następcami, wciąga i nie pozwala oderwać się od tej historii… Aż do  kliknij: ukryte , po której następuje gwałtowny spadek jakości i wiarygodności postaci.

    Byłam rozczarowana. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego scenarzysta zdecydował się napisać aż dwanaście tomów pierwowzoru, skoro kilka z nich było – moim zdaniem – zbędnych i psujących opinię o poprzednich. Ani to szczególnie ciekawe, ani nie wniosło niczego istotnego do fabuły. Wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej namieszało, tym razem w negatywnym sensie. Tak jak wcześniej zwroty akcji potrafiły umiejętnie grać na emocjach czytającego, tak późniejsze wydarzenia sprawiają, że wątpi on w wiarygodność wykreowanego świata. Całe szczęście, że twórcy anime odtworzyli tylko kawałek mangi i zrezygnowali z wielu fragmentów – myślę, że odbyło się to z korzyścią dla anime.

    Dużą zaletą jest niezwykły główny bohater, a wręcz antybohater – genialny, przystojny, zdeterminowany, by za wszelką cenę zwyciężyć. Doceniam jego postać, chociaż niejednokrotnie życzyłam mu śmierci, nie mogąc patrzeć, jak po raz kolejny dzięki większej wiedzy o notatniku manipuluje innymi. Podobało mi się, że w papierowej wersji nie obdarto go z właściwych nastolatkowi wątpliwości czy uczuć – przynajmniej początkowo ( kliknij: ukryte ).

    Niestety, na dłuższą metę Light jest dość powierzchowną i mało ciekawą postacią. Sposób, w jaki przedstawiono jego psychikę – niespójny. Zwłaszcza potwornym niedociągnięciem zdaje się jego zachowanie po  kliknij: ukryte . Nagle przechodzi nagłą transformację charakteru. Od pierwszego rozdziału mangi (i od początku serii animowanej) dawano czytelnikowi do zrozumienia, że jest on zadufanym w sobie nastolatkiem, czującym się lepszym od innych. Był taki już bez Death Note’a. Notatnik tylko pchnął go w stronę tego zła, które lęgło się w nim od samego początku. Dlaczego więc autorzy chcą przekonać czytelnika, że odpowiedzialność za to spoczywa tylko w magicznym przedmiocie?

    Chociaż akcja skłania do przemyśleń odnośnie człowieczeństwa, zmian, tego, czym jest dobro, nie nazwałabym tej serii ,,głębszą”. Jako rozrywka spełnia się świetnie – twórca nie lekceważy czytelników, zaskakuje ich nieustannie i dba o suspens.

    Siłą tej serii są również bohaterowie. Dla nich warto było śledzić fabułę, chociaż, jak już wspomniałam, sposób ich przedstawienia jest powierzchowny.

    L – geniusz. Oryginalna, specyficzna postać, najpopularniejsza zarówno wśród fanów serii, jak i osób, które nigdy nie siedziały w fandomie. Twórcy twierdzą, że L i Light różnią się wszystkim, poza genialnością, choć ja zauważyłam jeszcze jedno podobieństwo – oboje byli vicemistrzami tenisa.

    Grupa dochodzeniowa. Niby schematyczna, ale ciekawa i różnorodna. Seichiro Yagami – typowy ,,zły policjant”, choleryk, przykładny Japończyk, dla którego liczy się prawość i honor, oraz jego syn – mający niby podobne poglądy, a jednak postępujący skrajnie inaczej.

    Ryuk. Świetna postać, bez którego ironicznych komentarzy ,,Death Note” nie byłby już taki sam.

    Często słyszy się, że najbardziej znienawidzoną postacią jest Misa i choć początkowo również mnie drażniła, to z czasem doceniłam jej postać i elementy komediowo­‑obyczajowe z jej udziałem, które równoważyły ciężar fabuły.

    Bardzo polubiłam Matsudę. Jego dobroduszność i infantylność budziły sympatię, a  kliknij: ukryte  – współczucie i zrozumienie.

    Interesująca jest jeszcze jedna rozbieżność między ekranizacją, a komiksem – twórcy anime poszli w stronę uwznioślania Lighta oraz ,,biblizacji” serii (czytanie Biblii na lekcji, scena  kliknij: ukryte ). Chociaż moim zdaniem odniesienie do Marii Magdaleny jest już zbyt… balansujące na granicy dobrego smaku? Wydźwięk tej sceny jest jasny: Lighta pokazano jako Boga, a L to grzesznik, który oddaje mu cześć. Już nie wspomnę o homoseksualnym podtekście tej sceny. Obawiam się, że o to właśnie chodziło – by fandom miał pożywkę. Jak dla mnie tego typu nawiązania są już zbyt ,,grube”. ;) A może to ja się mylę i tam wcale nie ma odniesienia do kultury chrześcijańskiej? Chętnie dowiem się, co o tym myślą inni widzowie.

    Manga jest zdecydowanie lepsza od ekranizacji, ponieważ udało jej się uniknąć większości luk logicznych związanych z notesem. Zasady korzystania z Death Note’a zostały wyjaśnione przystępnie i szczegółowo. W dodatku scenarzysta i rysownik niejednokrotnie inaczej przedstawili sceny, które w anime są interpretowane inaczej.

    Reasumując, polecam tę serię. Mnie do siebie przekonała, mimo niedociągnięć. 😊
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    J ♣ 6.02.2017 20:49
    chou napisał(a):
    Death Note to najwybitniejsze dzielo, jakie mialem przyjemnosc zobaczyc

    Czy jesteś kosmitą, który dopiero wczoraj przybył na Ziemię i jedyne, co zdążył w tym czasie zrobić, to obejrzeć „Death Note'a”? O_o'
    Death Note jest fajny – owszem. Zwłaszcza przez pierwsze dwa sezony, bo potem jest już gorzej. Przede wszystkim świetnie trzyma w napięciu i naprawdę bardzo wciąga, ale… Bohaterowie są przerysowani i papierowi, kolejne „zasady” związane z notatnikami są wymyślane na poczekaniu, a wiele decydujących zwrotów akcji działa na zasadzie „shinigami ex machina”. No i najważniejsza sprawa: oczy shinigami! Przez cały serial wszystko kręci się wokół tego, że Ryuk próbuje namówić Lighta do wymiany połowy pozostałego mu życia na oczy shinigami.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 26
    chou 5.02.2017 03:00
    Najlepsze anime, jakie powstalo
    Jak w temacie – Death Note to najwybitniejsze dzielo, jakie mialem przyjemnosc zobaczyc.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 20
    Cintryjka 5.08.2016 21:21
    Film od netfilxa
    Będzie nowa ekranizacja filmowa, tym razem produkcji amerykańskiej. Oczywiście zaamerykanizowano część nazwisk i imion (to można jeszcze przeżyć).

    O ile Willem Dafoe jako Ryuk brzmi legitnie [z twarzy nawet podobni ;)] , to jak do jasnej anielki mogli zrobić CZARNEGO 'L? Rasistką nie jestem, wszyscy ludzie są dla mnie równi, ale istnieje też coś takiego jak pierwowzór postaci…

    Czasami poprawność polityczna hameryakńców mnie wykańcza…

    Źródło: imdb.
    Odpowiedz
  • Mrowa378 10.04.2016 11:00:57 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Dr.Tenma 21.02.2016 21:58
    The Medusa Touch
    Japońscy twórcy często inspirują się klasykami kina jak np: Hideo Kojima tworząc nowe historie.Polecam obejrzeć film Dotknięcie Meduzy The Medusa Touch (1978).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Saber 14.11.2015 19:59
    Podeszłam do tego anime z rezerwą, zrażona nieco nadmierną jego popularnością zwłaszcza wśród specyficznych grup fanów anime. Nieufnie rozpoczęłam seans i w sumie od początku mi się dosyć podobało. Genialne to to nie jest, ale ogląda się fajnie. Duzy wpływ na moje pozytywne oczucia miał główny bohater, bardzo lubię takie postaci. Moją sympatię zaskarbili sobie właśnie Light, Misa i Ryuk. Nie mam się po co rozpisywać, bo komentarzy na temat tego anime już wystarczająco, powiem tylko, że nie żałuję że obejrzałam i chwilami seans był dla mnie mocno satysfakcjonujący, choć niepozbawiony wad i irytujących mnie elementów/postaci/naciąganych wydarzeń itd. Ode mnie 6/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tamila 29.10.2015 22:01
    Klasyk!
    Genialne anime : ) Jedno z moich pierwszych i choć teraz mam już za sobą dobrze ponad trzysta tytułów to nadal góruje w pierwszej trójce ^- ^ Świetna fabuła i klimat (jestem jedną z nielicznych osób, którym Death Note podoba się w całej swojej rozciągłości.Tak, nawet po wprowadzeniu Near'a i Mello) Bardzo podobała mi się kreacja L i Raito.
    Za jedyny minus serii uważam natomiast Mise T- T. Ta dziewczyna mnie niepomiernie irytuje bez względu na to ile razy to oglądam.
    Czy tylko mi brakuje w tym anime takiej porządnej kobiecej postaci, która stanowiłaby solidną konkurencje i przeciw wagę dla dwójki głównych bohaterów? Która miałaby jaja wkręcić się w intrygę z L i w walkę z Raito o władzę. To dopiero byłoby coś. Ale to tylko taka luźna uwaga, bo jak już pisałam anime i tak jest świetne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    PolskiMuffinek 22.08.2015 20:11
    Jedno z moich ulubionych anime
    Seria pochłonęła mnie od początku do końca, a poczynania bohaterów śledziłem z zapartym tchem. W przeciwieństwie do większości, nie uważam, że seria powinna skończyć się na  kliknij: ukryte  Nie mam serii nic poważnego do zarzucenia – w mojej opinii 10/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rinsey 27.07.2015 20:49
    Wreszcie ukończyłam pozycję, którą można już chyba określić jako należącą do młodszej klasyki. Tak jak wielu moich przedmówców przyznaję, że po 25 odcinku nastąpiło pogorszenie, geniusz N to była już lekka przesada, ale nie zmienia to mojego postanowienia, aby wystawić na koniec 10. Seria jest dokładnie tym, co oczekiwałam, kryminałem o wybitnie pokręconej intrydze, trzymającej w napięciu akcji, gdzieś w tle przeplatającej kilka nienachalnych refleksyjnych pytań. Bohaterów uznaję za wyjątkowo udanych, chociaż moim głównym faworytem jest L. Straszni go polubiłam i dlatego kliknij: ukryte  Z czystym sumieniem mogę polecić serię każdemu, choć naturalnie zawsze się znajdzie ktoś, dla kogo intrygi będą powydziwiane.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Turbotrup 27.07.2015 16:42
    Byłoby to najlepsze anime na ziemi, gdyby nie spieprzyli tak jakichś 10 ostatnich odcinków. Naprawdę, ci co jeszcze nie widzieli niech się przygotują na najgorsze…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Katasza 29.06.2015 11:42
    Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z Anime i zacznie od tej serii to zdecydowanie poprzeczka wzrasta. Mało która seria zrobi później takie wrażenie jak Death Note, ze mną tak było :-))
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    KonekoDxD 14.06.2015 23:46
    Trzecia próba
    Pierwsze 10 odcinków bardzo dobre 9,5/10, niestety później jest coraz gorzej.
    Wziąłem się za to Anime trzeci raz ( 1 – 10/37, 2 – 17/37 ), wcześniej nie przypadło mi do gustu ale po znacznym przekroczeniu 300 tytułów, zmienił mi się gust i spróbowałem jeszcze raz.
    Jak już napisałem na początku od pewnego momentu było coraz gorzej kliknij: ukryte 

    Oceny są w Spojlerach, ponieważ wpływ na nie miały wydarzenia zawarte w Anime sprawdzasz na własną odpowiedzialność.

    Podsumowując:
    - Odcinki do 10 –  kliknij: ukryte 

    - Odcinki od 11 do 25 - kliknij: ukryte 

    - Odcinki od 26 - kliknij: ukryte 

    Końcową oceną jest 7, po takich zachwytach wielu osób naprawdę myślałem że to Anime mnie do siebie przekona, w końcu od kiedy rozpocząłem zabawę z Anime byłem o 4 lata młodszy, wtedy ten tytuł był dla mnie niezrozumiały.
    Niestety teraz gdy już wszystko rozumiem dochodzę do wniosku, że jednak nie byłem wtedy taki głupi ;)

    Oczywiście to tylko moja własna ocena.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    lasagna777 1.06.2015 19:40
    at last...
    Wreszcie! Po długich bojach zmęczyłam tego tasiemca i bez skojarzeń mi tu. Seria niewątpliwie dobra i pouczająca  kliknij: ukryte , ale trochę przydługa i pod koniec się zepsuła  kliknij: ukryte 

    Najbardziej znienawidzoną przeze mnie postacią był oczywiście Kira – już w drugim czy trzecim odcinku mamy zaszczyt przekonać się, że mu odwaliło i chce używać Notatnika bynajmniej nie dla dobra świata, tylko dla własnych egoistycznych celów, otóż chce awansować na Boga. Chyba sądził, jak większość młodych ludzi, że śmierć ich nie dotyczy. A przecież w każdej chwili mógł zostać potrącony, zakłuty igłą zakażoną HIV, dowiedzieć się, że ma raka lub mógł mu nagle pęknąć tętniak w mózgu… Oczywiście, nie wziął też pod uwagę rzeczy, która pokonała wielu dyktatorów przed nim – starości. Najbardziej jednak nienawidziłam hipokryzji, tego zalewania się łzami  kliknij: ukryte  Z niewiadomych powodów nie trawię kiepskich aktorów…

    Oprócz Lighta – wstrętny kusogaki – irytowała mnie niepomiernie ta cała „Misamisa”. W filmie aktorskim zrobili z niej typową japońską idio…idolkę – trochę rozpieszczoną, zachowującą się jak bachor, ale na swój sposób niewinną nastolatkę. A tutaj to jest po prostu ścierka – ugania się za chłopakiem, który jej nie cierpi, w pomieszczeniu pełnym ludzi wydziera się do swego lubego: „prześpij się ze mną” albo „wreszcie będę mieszkać z kochasiem we wspólnym gniazdku”, względnie kręci skąpo odzianym tyłkiem przed grupą młodych gliniarzy – i to w Japonii, gdzie o podkołdernych szczegółach nie trąbi się na całą ulicę, a dotyczy to w szczególności celebrytek, które przyłapane na nieobyczajnym prowadzeniu się mogą stracić pracę (dlatego wielu paparazzich­‑szantażystów na tym zarabia)... Zero dyskrecji i poszanowania samej siebie, niejedna prostytutka prezentuje więcej klasy… potem nagle przełączają się jej trybiki w tworze mózgozastępczym i przypomina jej się: „aha, teraz mam udawać białą leliję i dziecię niewinne”...

    Najbardziej bałam się między innymi tego, że  kliknij: ukryte  Jednak o wiele bardziej podobało mi się zakończenie filmowe.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    teke teke xd 1.06.2015 18:58
    Death Note
    Bardzo udana seria,jedno z moich pierwszych anime. Polecam,trzyma w napięciu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Suru 20.05.2015 13:28
    Oglądałem tą produkcję ponad rok temu, gdy zaczynałem swoja przygodę z japońską animacją. Jako 'młody' widz byłem tym tak zauroczony, że szczerze uznałbym to za drugie najlepsze co widziałem do tej pory. Niedawno z powodu spraw zdrowotnych wylądowałem w domu na przynajmniej kilka tygodni, więc postanowiłem sobie umilić czas, oglądając wszystkie anime 'z początku mojej kariery', którym impulsywnie dawałem najwyższe noty, bo były to po prostu pierwsze z gatunku, które widziałem. Myślałem, że po roku czasu i ponad 150 tytułach moje zdanie co do Death Note zmieni się odrobinę – myliłem się. Produkcja przedstawia widzowi bardzo dobrze odczucia i przemyślenia bohaterów, pozwalając zajrzeć w głąb ich umysłów, jednocześnie nie tracąc tempa i dawkując napięcie w prawie idealnych proporcjach. Każda z intryg Kiry jest przedstawiana bardzo dokładnie, jednocześnie nie spowalniając tempa całej produkcji. W sumie myślałem, że trochę dzisiaj popracuję, obejrzę sobie po jednym odcinku z 10 zaplanowanych tytułów i jakoś dzień zleci. Myliłem się. Od bitych 4 godzin oglądam i jest to póki co najdłuższy maraton, jaki kiedykolwiek zaliczyłem przed jakąkolwiek produkcją telewizyjno­‑internetową. Wciąga niesamowicie – osobiście polecam obejrzeć każdemu, kto jeszcze nie widział.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Zachajv 23.12.2014 01:00
    Fabuła: 9/10 – Wszystko jest świetnie aż do pewnego momentu…..
    Postaci: 8/10 – Większość jest ok ze szczególnym uwzględnieniem Raito/Lighta, niestety są jednak też postaci ważne dla fabuły, a po prostu słabe, dlatego „tylko” 8.
    Klimat: 9/10 – Nie ma co się o tym rozpisywać po prostu jest i już.
    Grafika: 7/10 – Do najpiękniejszych anime to to nie należy, ale trzyma dobry poziom.
    Muzyka: 9/10 – Bardzo dobre openingi i endingi, muzyka w tle również bardzo klimatyczna i miła dla ucha.
    Ogółem: 9/10 – Prawdopodobnie najlepszy kryminał wśród anime, po prostu trzeba obejrzeć.
    Plusy:
    + Genialny kryminał
    + Trzyma w napięciu
    + Raito to genialna postać
    + Openingi i endingi
    + Starcie dwóch geniuszów
    Minusy:
    - Po pewnej scenie poziom spada  kliknij: ukryte 
    - Near i Melo
    - Zakończenie nie każdemu przypadnie do gustu.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime