Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Costly

  • Avatar
    Costly 15.10.2010 23:11
    Re: ogórek morski, chyba
    Komentarz do recenzji "Ichiban Ushiro no Daimaou"
    Gratulacje należą się twórcom za stworzenie animacji dorastającej do tego określenia ;p
  • Avatar
    Costly 29.09.2010 22:00
    Re: Odnośnie recenzji costly
    Komentarz do recenzji "Shukufuku no Campanella"
    ...mówisz o czymś zupełnie innym niż w pierwszym poście, do którego to cały ten czas pije. Nieważne, straciłem zainteresowanie.

    Tylko tak na uboczu – żadna Windmill'owa gra nie doczekała się angielskiego wydania. Kwestia amatorskich tłumaczeń to osobny temat, choć i tu niewiele zdziałasz – to zbyt świeży tytuł, to jak z fansubami na kilka chwil po emisji. Niby są. Tylko co z tego.
  • Avatar
    Costly 29.09.2010 19:18
    Re: Odnośnie recenzji costly
    Komentarz do recenzji "Shukufuku no Campanella"
    I don't really care. Zastanawiam się jedynie na czym polega twój zarzut odnośnie mojej wiedzy o meritum tematu – zwyczajna ciekawość. Bo nie rozumiem, do moich wątpliwości się nie odniosłeś.
  • Avatar
    Costly 28.09.2010 22:33
    Re: Odnośnie recenzji costly
    Komentarz do recenzji "Shukufuku no Campanella"
    Innymi słowy, chcesz mi powiedzieć, że zawartość gry do przedstawionego w anime fabularnego momentu – przynajmniej w obrębie przedstawionych fragmentów, bo chronologicznie już niekoniecznie – była podobna?

    Nie grałem w grę Shukufuku. Ale jeżeli właśnie to chciałeś mi powiedzieć, to świadczy to jedynie źle o grze. Cóż, przynajmniej, jeżeli przyjmiemy, że wyglądało to jak w anime. Bo „to samo” różni twórcy potrafią zrealizować „zupełnie inaczej”.

    Choć na dobrą sprawę to sugerując się faktem, że pijesz do gatunku, a nie do samego recenzowanego tytułu, to wnoszę, że sam też nie grałeś (cóż, w końcu nie ma angielskiego wersji). Wtedy to już zupełnie nie wiem co chcesz mi udowodnić… Chyba że nadal to samo, nie mając samemu wiedzy na owy temat.
  • Avatar
    A
    Costly 13.09.2010 18:56
    Wrrrr...
    Komentarz do recenzji "Skip Beat!"
    Na taką „siódemkę” anime zapracowało… ale za to ucięcie historii po prostu trzeba uciąć ocenę, czegoś takiego się po prostu nie robi. Cała opowieść z miejsca robi się niesatysfakcjonująca.

    Większość czasu jest standardowo – ot, jakoś leci, nie dłuży się, rarytasów nie ma, ale ogółem jest ciekawe. Poniżej tego schodzi z rzadka, choć jednak zdarza się. Były jednak momenty, gdy seria zrobiła na mnie spore wrażenie – choćby tym najbardziej wyrazistym jest moment, gdy  kliknij: ukryte 

    Gdyby nie ta urwana fabuła… To jednak pozostawiło straszny niesmak, zwyczajnie musi być skarcone.
  • Avatar
    A
    Costly 30.08.2010 21:22
    ...a ja jakos niezbyt
    Komentarz do recenzji "Aru Tabibito no Nikki"
    Momentami ciekawe, momentami przyjemne (choć tylko przy jednej opowieści to i to na raz), ale też momentami odrobinę bez wyrazu.

    Ja tam jestem prostym człowiekiem, to i cieszę się, że twórcy nie tworzyli barwnych alegorii czy skomplikowanych aluzji, pozostawili wszystko czystej ekspresji… ale to nie ten poziom przy którym takowa mogłaby mi zapaść w pamięci na długo.

    Rzecz ciekawa, ale niekoniecznie obowiązkowa.
  • Avatar
    Costly 22.08.2010 06:58
    O wa...
    Komentarz do recenzji "To Love-Ru -Trouble-"
    Z grubsza to takie było moje założenie – chciałem w możliwe najbardziej bezpośredni i niepozostawiający wątpliwości sposób powiedzieć, że to seria, na którą uwagę zwrócić warto jedynie hardcorowym fanom gatunku. Brzmiało to może trochę ekstremalnie, ale nie sądzę, abym oddalił się od tych założeń zbyt mocno. Po prostu tekst powstał prosto po zakończeniu seansu z tym tytułem, stąd jego – nietypowa dla mnie – ostrość. Nie jestem z tego zbyt zadowolony, dlatego nie piszę już tekstów „w afekcie” (choć muszę tu podkreślić, że ocena nie zmieniłaby się, gdybym tekst pisał „na chłodno”, to dotyczy jedynie języka i stylu w jakim wypowiadałem się o serii).
  • Avatar
    Costly 10.07.2010 22:26
    Re: Pół metra wyżej, czyli tam, gdzie pomieszkują uczucia...
    Komentarz do recenzji "B Gata H Kei"
    Gwoli ścisłości – to bohaterka jest „szkolną idolką”, jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole, a bohater męski jest klasycznym BTJT. Tak więc dorzucę trochę do wątpliwości Feia: para głównych bohaterów była do bólu standardowa.

    Choć nie powiem, bo sam główną bohaterkę polubiłem (w przeciwieństwie do BTJT, ale to u mnie naturalne). Nie zmienia to jednak faktu, że za grosz normalności ni oryginalności w niej nie było. Moja sympatia nie sprawia, że mam jej przypisywać nieistniejące zalety.
  • Costly 10.07.2010 09:37:02 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Costly 8.07.2010 17:13
    Re: Bełkot, a nie recenzja
    Komentarz do recenzji "B Gata H Kei"
    ...i to się właśnie nazywa subiektywna ocena. Dałeś recenzji 1/10 – twoje prawo. Autor dał anime 3/10 – jego prawo.

    Jeszcze jakiś problem?
  • Avatar
    A R
    Costly 7.07.2010 23:22
    Bo recenzenci są źli, ot!
    Komentarz do recenzji "B Gata H Kei"
    Ah, te krzyki, święte oburzenie, płonące stosy i tłumy z pochodniami…

    W zasadzie odpadłem na tym anime jakoś przy 9 czy 10 odcinku – humor był zbyt powtarzalny, przestał mnie trzymać przy ekranie, a ja miałem mało czasu, to i nie chciało mi się kontynuować seansu. Do tego momentu oceniałem to anime wyżej niż autor recenzji, takie 6 pewnie bym dał. Gdybym na kolejne odcinki nie musiał czekać (oglądam równo z emisją) i nie spadłoby mi na głowę tyle obowiązków zawodowych, to pewnie bym obejrzał to do końca i jeżeli owa końcówka byłaby znośna, to pewnie ocena nie spadłaby (nie widziałem, więc teoretyzuje). Więc z grubsza mogę spokojnie powiedzieć, że z oceną w recenzji się nie zgadzam.

    ...ale jakoś z tego tytułu nie czuje potrzeby udowadniania wyższości swojego zdania nad zdaniem recenzenta. Tym bardziej, że sam też wpadłem na sporo serii, które mnie wyjątkowo irytowały, choć inni nie widzieli w nich nic takiego złego (To­‑Love Ru koronnym przykładem).

    Whats the big deal? O co ten krzyk? Po cholerę ta nagonka?
  • Avatar
    Costly 29.06.2010 23:00
    Re: Uwaga odnośnie endingu
    Komentarz do recenzji "Omamori Himari"
    ...jestem na niego uczulony. Dla muzyki tworzonej na potrzeby anime mam zresztą zupełnie inną skalę ocen niż dla tych projektów muzycznych, które są celem same w sobie. Gdybym tego nie robił, to 1 tytuł na 30 miałby ocenę muzyki wyższą niż 5.

    Jestem po prostu strasznie, ale to strasznie wybrednym słuchaczem. Na dodatek totalnie uczulonym na pop, a już zwłaszcza jpop, który jest „popem, ale bardziej” w moim odczuciu.
  • Avatar
    A
    Costly 23.06.2010 15:02
    Lekki poślizg na ostatnim zakręcie
    Komentarz do recenzji "Aoi Hana"
    Po przedostatnim odcinku miałem wystawić serii ocenę 9, a gdyby rozwiązanie wątku głównych bohaterek było równie perfekcyjne jak wątek Fumi i Yasuko, to może nawet ocena podskoczyłaby. Niestety, wyszło przeciwnie, rozwiązanie mocno mnie rozczarowało i zamiast tego ocena poleciała o oczko w dół.

    Mimo wszystko, z zasady moje przygody z seriami shoujo­‑ai kończą się po kilku minutach, a tu nie dość, że dotrwałem do końca, to jeszcze w ostatecznym rozrachunku wystawiłem wysoką ocenę – to na pewno mała perełka w swojej klasie.
  • Avatar
    Costly 11.06.2010 23:06
    Re: Motywy z innych anime
    Komentarz do recenzji "Omamori Himari"
    Omamori Himari posiada imponujący zestaw postaci widzianych w dziesiątkach innych serii.

    Serii duuuuuuuuużo starszych niż te wymienione przez ciebie, wskazałeś bardzo świeże tytuły, które same stosowały już wielokrotnie oklepane wzory.

    ...ale za to zestawienie Kuesu z Suigintou można zabić. Wygląd mają ciut podobny, ale zestawienie mojej ulubionej lalki z Rozena z kolejną pozycją haremową to zbrodnia…
  • Avatar
    A
    Costly 11.06.2010 13:37
    Nie wszystkie niespodzianki są miłe
    Komentarz do recenzji "To Love-Ru -Trouble- OAV"
    Obejrzałem jakoś 3 odcinki OAV, mocno się do tego zmuszając – bo i chciałem napisać też recenzję OAV, skoro pisałem o serii głównej. Ale po 3 odcinkach usłyszałem, że twórcy zmienili swoje plany i nakręcą dalsze 3. Nie ma mowy, nie dam rady iść w to dalej…
  • Avatar
    A
    Costly 8.06.2010 20:49
    Rewatch czyni cuda
    Komentarz do recenzji "Yuugo Koushoujin"
    Ostatnio miałem okazję po raz drugi obejrzeć ten tytuł. Po tym załamałem się lekko – oglądając tą samą przygodę ponownie, gdy już znałem bieg wydarzeń i mogłem sobie pozwolić na zwrócenie większej uwagi na detale dość radykalnie zmieniło się moje spojrzenie na serię.

    Gdybym miał pisać tą recenzję teraz, to zapewne Yugo straciłby 2­‑3 punkty z oceny…
  • Avatar
    A
    Costly 4.06.2010 18:57
    Gdybanie...
    Komentarz do recenzji "To Heart"
    Ja chcę tytuł utrzymany w takim nastroju i z podobnie dopasowaną do niego oprawą, gdzie pojawią się ciekawi bohaterowie i – co ważniejsze – dobre dialogi. Bo sam klimat to za mało. Nie jest złe, ale w ostatecznym rozrachunku nic specjalnego.
  • Avatar
    Costly 4.06.2010 13:44
    Re: Błąd recenzenta
    Komentarz do recenzji "True Tears"
    To czy komuś dana muzyka się podoba i czy nastraja go odpowiednio do serii to jest kwestia indywidualna, oceniana wedle gustu danej osoby. Autor recenzji miał swoją opinię na ten temat i ją przedstawił – nie myl „opinii” z „faktem” i nie wstawiaj tutaj porównań, które nie mają racji bytu. To nieodpowiedzialne zachowanie.
  • Avatar
    Costly 2.06.2010 17:20
    Re: S
    Komentarz do recenzji "Kanamemo"
    Nie, to poprawka odgórna.
  • Avatar
    A
    Costly 31.05.2010 00:37
    Podręcznikowa historia
    Komentarz do recenzji "Kowarekake no Orgel"
    Brr… idealny schemat serii obyczajowej o dziecku i opiekunie.

    Nie to, że samo w sobie jest to jakieś złe, ale wrażenie powtarzalności nie opuszczało mnie od pierwszej do ostatniej minuty.

    Obejrzeć można, ale to faktycznie rzecz strasznie standardowa.
  • Avatar
    Costly 17.05.2010 12:48
    Re: Wywołałeś wilka z lasu
    Komentarz do recenzji "Angel Beats!"
    Wyniki oglądalności i sprzedaży singli GDM jednoznacznie wskazują, że jest to sukces sezonu w sensie finansowym. I tego podważyć się nie da, bo zwyczajnie wyraża się w liczbach.

    Kwestia oceny poziomu natomiast, to już rzecz subiektywna. Co kto lubi – ogółem jednak w swojej grupie docelowej, jak do tej pory, Angel Beats robi furorę, a przyciąga też uwagę innych grup. Chyba już na tym etapie mogę zaryzykować określenie, że wyszedł z tego hit.
  • Avatar
    Costly 17.05.2010 12:32
    Re: Błąd recenzenta
    Komentarz do recenzji "True Tears"
    To się nie nazywa „błąd” tylko „inna opinia”.
  • Avatar
    Costly 24.04.2010 10:54
    Re: Studio odpowiedzialne za Haibane Renmei
    Komentarz do recenzji "Tsuki wa Higashi ni Hi wa Nishi ni ~Operation Sanctuary~"
    Studio może i to samo, ale nazwiska twórców już nie. Zresztą, spod skrzydeł tych, którzy tworzyli Haibane Renmei wychodziło naprawdę dużo ciekawych tytułów – wystarczy spojrzeć w tytuły powiązane z nimi, a nie studiem.

    W tym wypadku nie warto się sugerować obecnością RADIX­‑a.
  • Avatar
    A
    Costly 22.04.2010 14:06
    Wywalmy fabułę do góry nogami jeszcze raz...
    Komentarz do recenzji "Tatakau Shisho - The Book of Bantorra"
    Te przeskoki z scen akcji w nagły łzawy dramat, do tego z wiecznie tą samą smętną melodią w tle po owym przejściu – bezcenne! Każda kolejna taka akcja (a mamy je co chwilę) jest parodią z coraz większą siłą, nakręcając się bez końca. Gdyby dodać jeszcze 20 odcinków, to już zaprawdę, umarłbym ze śmiechu przy kolejnym takim ujęciu ;p

    Nie no, tragicznie nie jest, a już na pewno mogło być gorzej. Ale fabuła jest naprawdę do wyrzucenia. Nie mówiąc już o tym nagromadzeniu pseudotragicznych historii. Za dużo no! Zaczyna się ładnie – historia Colio w zasadzie była tym, co sprawiło, że nie skończyłem seansu od razu. Ale potem znowu to samo, znowu i znowu…
  • Avatar
    Costly 9.04.2010 22:25
    Re: Krótka animacja jest dobra, bo jest krótka i dobra
    Komentarz do recenzji "La Maison en Petits Cubes"
    Ha, jak najbardziej. Ale to jest niejako pierwszy krok. Krótka animacja ma to do siebie, że do jakiego stopnia nie poczulibyśmy empatii wobec tego, co widzimy na ekranie, to jednak bardzo szybko obraz ulatuje, a my zostajemy sami z swoją głową, a przy takich tytułach jak ten do tego mamy silnie wywarte wrażenie. I tu następuje etap drugi, to jest refleksyjny. I na tym etapie ja osobiście nie czułbym się dobrze, gdybym nie umiał tak spojrzeć wstecz jak bohater. Komentarz może trochę nie na miejscu był, ale wynikał właśnie z tego, że lubię stawiać się w sytuacjach różnych osób i także pod tym kątem, jak i kilkoma innymi, cały wydźwięk serii przeleciał mi przez głowę.

    To nie zmienia w ogóle faktu, że dla mnie to była bardzo optymistyczna historia – „tęsknota” to dobre słowo, ale trzeba dodać, że to pozytywna tęsknota. W końcu gdy my wspominamy chwile dla siebie ważne i szczęśliwie, to czy nie czujemy się z tymi wspomnieniami dobrze?