x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
A nad czym w tym sezonie pastwić się okrutna grupa zamierza? Pytam, bo swojego typu na potworka sezonu wciąż nie odnalazłem.
Majstersztyx
...eh, chyba lepiej położę się spać, bo hity tego sezonu śpiącego – ku uldze świata – we mnie poetę zbudzają.
Re: Błąd
Re: Bardzo powierzchowna recenzja
...ale to na uboczu, a dużo ważniejsze: bronić będę tutaj przywołanej rodzicielki Madoki, a jednocześnie pośrednio zaatakowanego stylu życia wielu zapracowanych ludzi. Wypicie paru piw po pracy nie czyni jeszcze alkoholikiem, proszę podobnymi stwierdzeniami nie wchodzić w butach na kark wielu niewinnych jednostek, w tym też mój własny ;p
A, byłbym zapomniał, jeszcze do jednej rzeczy chciałem nawiązać – Madoka ma być „najtrafniejszą alegoryczną historią o dorastaniu”? Bardzo duża rekomendacja, skoro jedynym efektem tego jest fakt, że Sayaka dochodzi do wniosku, że głupia jest. Wiesz, po prostu nie kupuję stawiania tych ekstremalnych historii jako alegorii dla zwyczajnego życia. Dla mnie bardzo obrazową i trafną historią o dorastaniu to było Chicchana Yukitsukai Sugar, tak co by zobrazować ogrom dysonansu jaki tutaj między nami występuje. Tak więc pójścia takim torem ode mnie nie oczekuj proszę.
Re: A moze prymitywniejsza recenzja?
Hoho, jeżeli tak japoński etos pracy dotyka twoje serce, to nie chciałbym znaleźć się w twoich butach, brrr ;p
Re: Zakończenie
Moje poczucie hardcoru wymiękło…
Re: I co dalej?
Skoro od połowy historii autor męczy się nieziemsko z każdym kolejnym dniem bohaterów, którzy gniją w wyczerpanej, wyciśniętej już z wszystkiego co dobre formule, jednak w końcu w bólach do końca doczołgaliśmy się… I jeszcze każesz człowiekowi rozmyślać co z nimi dalej? Gdybyś miał władze zwierzchniczą nad biednym Tsukasą, to pewnie w następnym arcu wszyscy zbiorowo zginęli pod kołami tego samego TIRa, poświęceni dla oszczędzenia nerwów twórcy.
...niekoniecznie
Chociaż nie uczyniono im żadnej charakterologicznej krzywdy, to jednak jeden aspekt cieniem kładzie się na cały odcinek – jaki on był cholernie typowy dla anime! Po przetrawieniu tylu różnorakich serii jestem już wystarczająco „urobiony”, aby normalnie przepuszczać bez mrugnięcia okiem ten wszechobecny w gatunku nienaturalny rozwój akcji, sprowadzający dowolnych bohaterów w dowolnym świecie na te same tory. Jednak nie przepuszczę tego przy Yahari…, bo to jeden z niewielu tytułów, który nie był tą tendencją objęty i potrafił poprowadzić akcję z niewymuszoną naturalnością. Dlatego dla OAV kuksaniec z glana pod stołem i basta.
*literaturę Szekspira, miało tam być oczywiście ;p
Pierwsza połowa anime, choć skażona przerostem formy nad treścią, wywarła na mnie niezłe wrażenie. I to nawet pomimo nieustającej tendencji do regresu w proporcjach „treści”, w stosunku do „formy”. Gdzieś jednak zawsze ta granica być musi, a druga połowa serii z miejsca rozdmuchała tą wadę do tak absurdalnych rozmiarów, iż do tej pory jakoś zachowana granica została nagle przeskoczona milowym krokiem.
Znaczy im dalej, tym gorzej. Cóż, to shounen, tak więc warto go wyróżnić, skoro w ogóle posiada te dobre momenty. Ostatnimi czasy ciężko z tym.
Re: Kawaleria powietrzna i inne techniki walki
Re: nie dla mnie
Ja tam osobiście jestem w „obozie Shiiny”, ale nie sądzę, aby akcji pomógł rozwój ni w jedną, ni w drugą stronę, tak długo jak ścieżkę tą przecierałby protagonista z schematem myśleniowym zbudowanym wedle wzoru: szukam dziury w całym – reaktywacja wraz z przypływem hormonów – zapętl i powtarzaj aż do końca.
Re: Syf jakich mało
Smak i aromat potrawy zaginął w absurdalnej ilości najróżniejszych, wpakowanych w przerażającej obfitości i z totalnie przesadną różnorodnością przypraw.
Znaczy nijak mi się złapać akcji, zbyt roztrzepana, abstrakcyjna i nijak do mnie nie przemawiająca. Jak Shafta lubię, tak tu odpadłem bez żalu.
Cóż, wciąż jednak był to zlepek wydarzeń, połączonych jedynie jednakowy „WTFem?” wypisanym na mojej twarzy, niezmiennie obecnym tam w chwili seansu. Nawet pomimo to kontynuowałem, a kolejne wydarzenia jakoś trawiłem, ale ostateczny efekt tego wszystkiego był zwyczajnie nijaki, a koniec serii przyjąłem z niezachwianą obojętnością.
Znaczy, że jest źle.
...no i na tym koniec zaskoczeń i zachwytów, dalsze odcinki szybko prostują charakter anime, zmieniając całość w typową, przewidywalną i szarą szkolną komedie romantyczną.
Szkoda.
Mniam!
Re: Ciekawe
Protagonista, swoją drogą, też wypada ciekawie – początkowo jednoznacznie odpychający, ale jakoś szybko łapie kolejne punkty, gdy czas mija. Choć to co podobało mi się najbardziej, to dialogi pomiędzy wspomnianą dwójką. Jeżeli będą tak ciekawe do końca, to w zupełności wystarczy mi to do polubienia tej serii.
mhm ;p
Re: Istotne, zdaje się, obsewacja.