x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
To anime to wizualna bieda, zgodnie z legendą. Podobno studio które to stworzyło dostawało po emisji pogróżki od zagorzałych fanów, że jeśli będą robić 2 sezon to im podpalą biuro.
Bardzo szkoda, pani pająk bardzo przyjemna i zabawna, faktycznie wątek z „normalsami” strasznie przymulał, do tego CGI i ten niski budżet…
No tak ogólnie średniaczek 5/10, dobre jako uzupełnienie mangi.
Re: Proste i ciekawe, ale tanie
Aha. Czyli to nie pieniądze. Ale czas i ręce do pracy. Które się kupuje i zyskuje za pieniądze. Więcej pieniędzy dla studia -> większy priorytet produkcji -> więcej animatorów -> więcej roboczogodzin -> lepszy efekt.
Proste i ciekawe, ale tanie
Niestety kulą u nogi, cierniem w oku i odłamkiem lodu w sercu tej produkcji jest niski budżet. Zabrakło czasu antenowego oraz przede wszystkim pieniędzy na animację. Miejscami widać było, że ekipa produkcyjna tnie koszty – w „wolnych” momentach mamy pokaz slajdów, żeby potem trochę bardziej mogli się przyłożyć.
Niemniej jest to jedna z tych serii, gdzie manga wygląda lepiej i dynamiczniej od anime.
Solidna bezmózga rozrywka 6/10, gdyby był budżet, myślę że spokojnie anime by wyciągnęło obiektywną ocenę 8/10.
Seria przyjemna dla oka i ucha, postaci całkiem ciekawie napisane z dobrymi dialogami, widać budżet i napracowanie. Okazyjne spadki jakości i kanciata rotoskopia/animacje rzadko kłują w oczy (ale jednak).
Questy i setting tak średnio bym powiedział, zagadki bardzo powierzchowne, zielarstwo znikome, ten świat i pałac się jakoś „nie klei”.
Tak, napisałem „questy”, bo zadania które dostaje MaoMao przypominają te z gier komputerowych; trzeba posznupać, popytać i do dizenniczka samo wpada dość oczywiste rozwiązanie, którego nie widzi nikt inny oprócz naszej głównej bohaterki.
A i jeszcze jeden drobny osobisty zarzut: no nie umiem spamiętać tych Chińskich imion. Może to wina tego, że za dużo postaci wlatywało na raz na ekran, nie lubię też jak „Pani Yangyong” nazywana jest czasem „Niebiańską Mądrością” czy innym przydomkiem zamiennie, ale Chińczycy tak lubią.
Zły pan oficer 4 Rzeszy, która aktywnie przejmuje władze nad światem, zakochuje się od 1 wejrzenia w magicznej dziewczynie, która jest niedożywiona, przemęczona od pracy i w ogóle ma ciężko.
A jej słodkim (zwykle) zwierzątkiem dającym moce jest 50% kot, 50% człowiek, 200% patologia.
Na prawdę w tak odklejonej serii musicie się pochylać nad tragizmem głównej bohaterki i zagłębiać w odchłań ludzkiej psychiki starając się wyciągnąć z tego rys psychologiczny bohaterki?
Oglądacie <Śmieszne rzeczy się dzieją, bo wszyscy biorący udział w przestawieniu to klauny> – The Anime i wściekacie się, że nie ma poważnej psychoanalizy i rozwoju bohaterów >.>
Poza tym dla mnie się podobało. Dobra gra aktorska, dzięki krótkim odcinkom całkiem sprawne tempo i niepoważna atmosfera od początku do końca.
Ale na następny sezon przydałby się jakiś „overarching plot”, bo takie luźne urywki już powoli wyczerpują schemat i zaczynają męczyć.
No i Pan Zły Porucznik powinien dostać jakieś nowe reakcje, bo upadanie na kolana i pękające okulary już dawno się przejadły.
Tempo trochę powolne, cała „fabuła” (pretekst do spiknięć bohaterów) kręci się wokół PRZEPOTĘŻNEJ rady uczniowskiej, która niczym iluminaci sprawuję władzę w szkole i toczy się batalia o to kto zostanie jej prazydentem i… w ogóle ma nam super zależeć na wyborach do tejże, ale co mnie to obchodzi w sumie? Dużo czasu poświęcane jest na te dyskusje i debaty, ale mam wrażenie że nie zawiera to przy okazji wątków rozwoju postaci czy czegoś innego oprócz przemówień.
Trochę więcej tych relacji międzyludzkich w tym rom‑comie poproszę.
Seria ogólnie mam wrażenie lepiej by się sprawdziła jako 5‑minutówka, jakaś 4koma skoncentrowana tylko na Alyi i MC.
A tak to wchodzą jakieś przedwyborcze dramy i nagle się przypomina autorom „o kurde dawno nie było smiechów i fanserwisu eeee dawaj, teraz scena, że ktoś się rozbiera bez powodu i widać majty, a potem znowu rodzinne dramaty”.
Także ten. Może będzie lepiej jak (jeśli) seria dostanie 2 sezon.
Zatem w teorii dobre, ale jako anime – niestety – po prostu nudne. Dłuży się i ciągnie. Przeczytajcie mangę, zaoszczędzony czas przeznaczcie na cokolwiek innego, pozdrawiam.
Czemu tego nikt nie ogląda? Solidna realizacja, *istniejący* world building, przyjemniej się ogląda niż Overlorda, głównie przez większy budżet.
A tu kompletna cisza.
7‑8/10 jak nic, fajna przygodówka.
A, no tak, zapomniałem że Mushoku Tensei istnieje i ukradło wszystkich fanów gatunku. Kruci.
Trzeba było wybrać jedno, no może dwa z tych gatunków i pójść w niego na całość, a tak to wyszło… średnio.
Średni był też widocznie budżet, więc seria nawet nie wpisuje się w „przynajmniej jest ładne”.
Zatem 5/10, polecam tylko tym, co mają za dużo wolnego czasu.
The New Gate to jedna z tych serii która gdyby miała „solidny” budżet pewnie by się jako tako sprzedała. Ale niestety nie dostała na to szansy od producenta.
Radzę omijać.
Re: Psychologia tłumu 100%
Spoiler: kliknij: ukryte Ile razy Dimple musi „zniknac/umrzec”, zanim bedzie oczywiste ze po jakims czasie zawsze wroci? Ktory to juz raz, trzeci? czwarty? :D
Każdemu, kto obejrzał choć odcinek i zainteresowała go historia (sztampowe ramy, ale szczegóły uniknęły raczej ogranych schematów) polecam gorąco mangę. Ironicznie więcej w niej życia i dynamiki + kilka wątków wyciętych z anime dostarczy lepszy background niektórych postaci.
Przecierpiałem do końca, ogólnie 6/10 – w górę ciągnie tylko fabuła, niestety graficznie dno, dzwiękowo i reżyseryjnie średnio.
Szczerze wolałbym, żeby seria była 2‑3 odcinkowym OVA, lub 5‑minutówką.
„Szalone przygody przy ukrywaniu że się rysuje mangę” nie były ani tak szalone, śmieszne, ani ciekawe jak się spodziewałem. Końcowe wstawki z melancholijną Hime za to OK.
Za dużo krzyczenia i robienia z igieł wideł. Finalny smutny dramat kompletnie oderwany od reszty.
5/10
całkiem OK
Postaci na plus, fabuła też jakby trochę mniej sztampowa niż w większości isekai‑ów, tylko…
Tylko ten główny bohater. Ja rozumiem że to stary creep. Ale… ale przesadzili.
Jeśli Rimuru jest creepem lvl 3 – lubi pooglądać cycunie ewentualnie trochę się poprzutulać, ale tylko za zgodą macanej, Kazuma jest creepem lvl 7 – kradnie majty i pakuje się (trochę dla beki) dziewczynom do łóżka…
To Rudeus jest creepem lvl 20 ze specjalizacją napastowania seksualnego. Trochę przesadzili – o ile jego pozostałe zachowanie i akcje mogą przysporzyć mu trochę sympatii, o tyle pod tym względem ciężko go było lubić, nie wspominając już o pochwalaniu jego czynów.
Poza tym bez zastrzeżeń.
Strasznie rozwleczone, od przyjazdu do Egiptu często skipowałem po pół, 1/4 odcinka. Ilość bullshitu na m^2 rosła im dalej się oglądało.
6/10, bez szału.
Chyba jednak nie wywarła na mnie takiego wrażenia. A dałem 9/10, więc powinna zapaść choć trochę w pamięć.
Zdawało mi się po prostu że jest za mało materiału źródłowego żeby JUŻ zrobić z tego kontynuację.
Nie mówię wcale, że „autor odjechał i zrobiło się brutalnie”. Zawsze było, to naturalistyczne podejście było dobre i wyjątkowe (chociaż dziecięce cycki i penisy bym sobie odpuścił).
Problem w tym, że ciężko się po prostu teraz połapać o co chodzi. Dotychczas wszystkie postacie i miejsca dało się jako‑tako zracjonalizować, ogarnąć umysłem, włożyć w opowieść. Znaczy, nie wiem jak działa wirujące miasto z filmu, ale jestem w stanie w nie uwierzyć.
Ale (spoiler:) kliknij: ukryte miasto i wydarzenia z następnego Arc? Jakieś wyrównywanie wartości na przez wszechmocny byt na podstawie subiektywnej wyceny, księżniczki pragnące je zniszczyć, znowu Mitty, ale teraz w śnie na jawie, jacyś giganci atakujący miasto, jacyś obrońcy, Reg walczy raz z nimi raz z Faputą i generalnie nawet nie rozumiem dlaczego, wszyscy dookoła to gluty bloby, wszystko wygląda jakby było pisane i rysowane po ostrym kwasie.
Ja rozumiem że na dnie otchłani miały dziać się rzeczy niestworzone… Ale mam wrażenie że w otchłań szaleństwa wpadliśmy trochę za wcześnie.
Budżet wywalony w kosmos, ale treści kompletnie brak.
Co prawda wszystkie elementy z listy „romans dla nastolatków z elementami nadprzyrodzonymi” odhaczone, ale jakoś tak… bez pomysłu, polotu i ducha. Bardziej wyglądało jakby scenariusz był właśnie naciągany tylko po to, żeby te elementy zawierać.
Z żadnym z bohaterów nie dało się zżyć, bo po prostu nie mamy pojęcia kim jest nawet para MC.
O kompletnych absurdach, teleportacji, i robieniu damy lekkich obyczajów z fizyki w drugiej połowie filmu nawet nie wspomnę, bo nie to zaważyło na ocenie. Po prostu było bardzo ładnie, ale… meh, 5/10
Jedyne minusy: wyraźne spadki jakości animacji, szczególnie walka w drugiej połowie filmu – jest dużo „szumu”, nie wiadomo co się dzieje, oraz słabsze udźwiękowienie. Muzyka i voice acting na najwyższym poziomie, ale efekty dźwiękowe jakieś takie płytkie, bez głębi – szczególnie jak pierwszy raz spotykamy Bonderwerdewerda, który idzie w slow motion korytarzem i jego kroki zamiast, jak by się można było spodziewać, „dudnić”, „huczeć”, generalnie brzmieć silnie, żeby podkreślić potęgę i powagę sytuacji, to tutaj… brzmią jakby ktoś młotkiem klepał delikatnie w jakieś rurki. No. Kłuje w uszy.
Uwaga:
Biorąc pod uwagę materiał źródłowy, to jest ostatnia w miarę „normalna” część tej historii. Dalej jest tylko gorzej, więc polecam rozstać się z serią właśnie na tym filmie. Autor za długo chyba patrzał w otchłań i ona również poptrzała w niego (szczerze mówiąc kolejne rozdziały mangi przypominają senne koszmary szaleńca i nie wiem czy dalej będzie to chciało jakieś studio wyprodukować).
3/10
Tak jakby… reżyseria leży i kwiczy (i to nie w ten seksowny sposób którego by się widz spodziewał).
Animacja rozjeżdża się z voice actingiem, przez to wszystkie sceny wychodzą… dziwnie niezręcznie. Poza tym że żarty nieśmieszne i fanserwis też siłowy i nieciekawy. 3/10 nie polecam.
6/10
Ale polecam, tylko jedna siostra jest wyraźnym bro‑conem, reszta raczej wygląda na zdrowe (przynajmniej pod tym względem) na umyśle rodzeństwo.
Dobre, ale nie rób więcej
9/10, zgadzam się z przedmówcami: dwa złe elementy to Riko, która jest strasznym dzbanem, oraz niepotrzebna dziecięca golizna i gadanie o penisach dwunastolatków. Serio, pan autor. To miały być elementy humorystyczne, czy co? Co jest z panem nie tak?
*czyta mangę żeby poznać dalszą historię
O BOŻE O K***A. Pan autor z panem jest WSZYSTKO nie tak.
Mały bezspoilerowy spoiler dla ciekawych filmu i drugiego sesonu. Dalej będzie… dziwniej, i o wiele bardziej creepy. Trzeba będzie poczekać i zobaczyć na własne oczy czy bedzie to ciekawe doświadczenie, czy nie będzie się tego dało oglądać ᶘᵒᴥᵒᶅ