x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Nagi no Asukara
No z tym się nie zgodzę. Nie warto brnąć przez X odcinków przerażającej nudy nie reprezentującej sobą niczego tylko dla popatrzenia na ładną grafikę (to już pożyteczniej będzie pooglądać album z arcydziełami światowego malarstwa). Nie mówię w tym momencie akurat o Nagi no Asukara, gdyż nie obejrzałam go do końca, więc nie mogę się na ten temat wypowiadać. W każdym razie, moim zdaniem oglądanie anime tylko ze względu na ładną kreskę, w przypadku gdy nie stoi za tym jakaś choćby względnie interesująca fabuła, kompletnie mija się z celem i wg mnie jest stratą czasu. Ale to już co kto lubi.
Seria zaczyna się psuć w odbiorze od momentu pojawienia się Piątki, którą wprowadzono chyba tylko dlatego, że musi być jakiś antagonista.
A dobija ją chyba ostatecznie kliknij: ukryte powiązanie ze sprawą z przeszłości cudownego detektywa. So cliche… I tak się zastanawiałam, po co właściwie nasi bohaterowie zapisywali się do szkoły (poza tym, kliknij: ukryte że musieli gdzieś ukryć bombę no i poznać Lisę ;)). Aczkolwiek nie wydaje mi się, żeby kliknij: ukryte ta szafka szkolna była aż tak super‑ultra bezpieczną kryjówką. Taką samą szafkę mogliby znaleźć na dworcu czy gdziekolwiek, więc czemu akurat szkoła? Bo trzeba było gdzieś poznać Lisę?
A jak już jesteśmy przy Lisie, to dziewczyna przez kilka tygodni pałęta się nie wiadomo gdzie, nie chodzi do szkoły i nikt jej nie szuka?
A z ostatniego odcinka zasmucił mnie termin kliknij: ukryte syndrom sawanta, którego użyto chyba tylko dlatego, żeby było coś mądrobrzmiącego, co występuje w rzeczywistości. Mogliby to bardziej rozwinąć, bo tekst kliknij: ukryte „lek, który wywołuje syndrom sawanta” jest mi ciężko kupić. Czyli co robi ten lek? Niszczy znaczną część mózgu nie wywołując przy tym upośledzenia? Jeśli nie ma upośledzenia, to z definicji nie ma sawanta. A wystarczyło po prostu tego nie nazywać.
Już pomijam takie ekstrawagancje kliknij: ukryte jak Dwunastka, który traci czas na bezsensowne rozmowy zamiast rozbrajać bomby.
I czy można nosić bombę atomową w plecaku?
O dziwo, jednak na tyle dobrze się to ogląda, że zobaczę do końca, z samej ciekawości ile bzdur dadzą radę jeszcze tam wcisnąć.
Re: Mam od tego ludzi.
Wiem, że i tak tego nie kupisz, ale napiszę ci co ja o tym sądzę :).
Przede wszystkim – chyba nie ma potrzeby tak szufladkować i wydaje mi się, że twórcy też nie mieli takiego zamiaru. Ja widzę to w ten sposób: Sachi przyprowadziła na dach dwie najbliższe sobie osoby i powiedziała im, że są dla niej ważni (po co, to już jest tajemnica lasu). Z drugiej strony nie wydaje mi się, żeby uczucie miłości było zarezerwowane tylko dla chłopaka/dziewczyny. Można kochać każdego i można kochać każdego inaczej, a przy tym nikogo nie kochać w sposób romantyczny. Ale jako zwolennik platonicznej miłości mogę się mylić :). W każdym razie, żeby nie być gołosłownym – moja osobista przyjaciółka regularnie nazywa mnie „kochaniem”, co nie ma żadnego destruktywnego wpływu na jej związek z narzeczonym :).
kliknij: ukryte
Moją pierwszą myślą było, że Kakeru cierpi na schizofrenię albo jakąś inną poważną chorobę psychiczną i takie rozwiązanie by mi się nawet podobało :). Chciałabym, żeby w końcu wyjaśniło się o co chodzi z tymi całymi fragmentami przyszłości i po co to właściwie było (poza tym, że miało wyróżniać tą serię spośród tysięcy podobnych).
Ach, toż praktycznie wszystkie okruchy życia są takimi seriami o niczym. Najlepszym przykładem jest chyba „True Tears”, choćbym nie wiem jak się starała nie potrafię powiedzieć o czym to jest, a nawet jak próbuję, to to co wychodzi, brzmi jak kawał niezłego syfu, choć wcale nim nie jest :).
PS. Dzięki, że uwzględniłeś moje sugestie, poczułam się doceniona :)
A jeśli chodzi o zakończenie, to to było w zasadzie jedyne sensowne miejsce, żeby to przerwać. I o dziwo, mimo że to tylko 10 odcinków to nawtykali tam mnóstwo zapychaczy, sama akcja z mangi bez żadnych dodatków zajęłaby może połowę z tego czasu.
Re: Ach, ta cnotliwa Futaba :)
Re: Ach, ta cnotliwa Futaba :)
Re: ep9
Re: ep9
Re: ep9
A co do tej grafiki, to powiem szczerze, że zadałeś mi ćwieka. Raczej nigdy nie zwracam na to szczególnej uwagi i jeśli kreska nie jest spektakularnie brzydka to mi się podoba :). Tutaj grafika jest w sumie bardzo typowa. Na plus można odznaczyć, że jest dosyć realistyczna, bez włosów w dziwnych kolorach i w miarę zachowuje proporcje ciała (na co akurat zawsze zwracam uwagę) oraz to że postaci nawet często się przebierają, a Touko nawet zmienia uczesanie :). Jedyne co mi „zgrzytnęło” to animacja biegu na zawodach, ale nawet nie umiem stwierdzić co mi się w niej nie spodobało, jakoś tak mało naturalnie to wyglądało wg mnie. Tak że podsumowując, grafika jest ładna, ale nie wybija się niczym szczególnym, nie powiedziałabym, że mnie jakoś szczególnie czymś urzekła.
PS. Dzięki za pobudzenie mojego ospałego mózgu do myślenia :)
Re: ep9
A skąd mam się dowiedzieć czy dana seria jest warta obejrzenia, jeśli nie z komentarzy, skoro nie ma nawet jeszcze recenzji? Swoją drogą, odcinek 9 wyszedł raptem parę godzin temu, jest to faktycznie fura czasu. Idąc twoim tropem rozumowania coś takiego jak spoiler nie istnieje. Mi to aż tak nie przeszkadza, bo zaspoilerowałam sobie już tyle rzeczy w anime, że się przyzwyczaiłam, a poza tym Glasslip nie podoba mi się na tyle, żeby mi na tym zależało, ale chodzi o zasadę. Spoilery się ukrywa – ty swoich nie ukrywasz, a wręcz je pogrubiasz, żeby na pewno nikt przewijając komentarze ich nie przeoczył. Moim zdaniem to nie jest w porządku.
Ty widocznie uważasz, że twoja opinia jest „lepsza”, skoro tak bardzo ci zależy na zniechęcaniu innych do oglądania. Oczywiście, że masz prawo nie lubić tego anime. Ale inni mają takie samo prawo je lubić. I nie powinieneś im psuć zabawy streszczając szczegółowo każdy odcinek. Bo to zwyczajnie nieładnie :).
Tu mnie źle zrozumiałeś. Odnosiłam się właśnie do tych spoilerów. Zdradzając tak dużo z fabuły odbierasz ludziom przyjemność z samodzielnego jej odkrywania, więc w dużej mierze rujnujesz przyjemność z oglądania.
Ja wiem czy tak dogłębnie? Przesadnie się z tym zdaniem nie ukrywasz :)
Zaczęłam oglądać ze względu na motyw produkcji szkła, po zapowiedziach liczyłam po cichu na coś w stylu Silver Spoon, szkoda, że scenarzyści nie poszli w tym kierunku. Bardzo zniechęcił mnie wielokąt romantyczny (bardzo tego nie lubię) i zestaw bohaterów bardzo przypominający ten z AnoHany i Nagi no Asukara. Z kolei wątek „przepowiadania przyszłości” przypadł mi do gustu (w odróżnieniu od reszty komentujących), ponieważ był jednak czymś odróżniającym Glasslip od tamtych serii i miałam nadzieję, że może się okazać katalizatorem dla ciekawego dramatu. Oprócz tego podobała mi się zadziwiająco jak na anime prawdopodobna reakcja Hiro na wieść, że jego ukochana zachowała się jak wredna małpa xD. Muzycznie i graficznie też było jak najbardziej w porządku.
Re: ep9
Re: Za stara na shoujo
Re: Całkiem ciekawe :).
Czyżby? A nie było czasem tak, że gdyby nie śmierć Karin, to nie doszłoby do walki z Zagim i Thor nie zostałby Jyu Oh? Główny problem z tą postacią polega na tym, że tak naprawdę zdążyła tylko pojawić się, rozkochać w sobie Thora i umrzeć, a wszystko to na przestrzeni 2 odcinków obejmujących, nie wiem, kilkanaście godzin? Byłoby to jeszcze do zaakceptowania (a przynajmniej łatwiej byłoby to przełknąć), gdybyśmy wcześniej nie dostali alternatywy w postaci Tiz. Wyszło trochę tak, jakby twórcy sami podstawili widzom OTP pod nos, po czym na ich oczach brutalnie go zdeptali.
Poza tym, z większością twojego komentarza się zgadzam, łącznie z zachwytem nad postacią Trzeciego :).
A co do długości, to już nie pierwsze anime studia Bones, w którym rozbudowaną fabułę usiłują wcisnąć w nikczemnie małą ilość odcinków.
Tak czy siak, nie spodziewałam się po tym tytule czegoś aż tak dobrego :).
PS. Trochę głupio odpowiadać na komentarz napisany prawie rok temu, ale tak mnie jakoś naszło ;)
Re: Ach, ta cnotliwa Futaba :)