x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
W pełni zasłużone, mocne 7/10
7/10 to jest ocena zasłużona, zresztą osobiście milej mi się patrzy na anime, którym bliżej do rzeczywistości i poruszane są faktyczne problemy „zwykłych” ludzi.
:)
Mieliśmy Alicję w krainie czarów, a tutaj mamy Haru w krainie kotów.
Daję 7/10 i polecam – na 8/10 jednak nie jest to jakoś znacząco wyróżniająca się seria, ale nadal jest dobra i potrafiąca zainteresować.
Boże, czemóż mi to uczyniłeś.
Ujmę to jednym słowem – rozczarowanie.
Po tych wszystkich wspaniałych komentarzach, seria 20/10, zabieram się za oglądanie i…
Kilogram słodkości i niezrozumienia. Nie rozumiem tej serii.
Właściwie to przez cały czas próbowałam ją zrozumieć, polubić i wczuć się. Czasem nawet wychodziło – na kilka minut.
Do konkretów. Było kilka ciekawych wątków w które faktycznie, wczułam się. Oczywiście z reguły były zepsute za kiczowate momenty i nagość (a ta czasami była) która kompletnie nie pasowała do serii!
Raj dla mangozjeba – tak bym ją nazwała po pierwszych kilku odcinkach. Na boga, w tym mieście nie było chyba żadnego dorosłego faceta!
Nastolatki o mentalności 8 latek, kawaii neko desu ne, rzygam.
Wiele wątków nie miało kompletnie sensu i były niezrozumiałe.
Seria jest przesłodzona i przesycona sztuczną filozofią. Śmialiście się z Elfen Lied – tutaj mamy pokazówkę na podobnym poziomie. Biedne duszyczki, o schizofrenio, nie mogę iść, to me skrzydła i ma dusza skalana wiecznym cierpieniem w niebiosach przechodzi katorgi!
Wszystko było przepełnione tym nonsensem.
Dla osób które kochają moe moe, cierpienie bul i rzal w duszyczce i nie potrzebują do tego logiki i fabuły ze sobą powiązanej – polecam. Dla osób które w anime szukają czegoś więcej niż biadania nad swoim losem i które zapewne w animko siedzą trochę dłużej i mają za sobą dobre, głębokie serie, nie, nie, nie.
5/10.
9/10 i ulu.
7/10.
Ale. No właśnie.
To nie jest jedna z tych serii, która wzrusza nas do łez i zapada w pamięci na lata, a po niej trudno znaleźć lepszą – to po prostu poprawny, dobry, przyjemny, potrafiący zaskoczyć i trzymać w napięciu film.
To nie jest jeden z tych filmów/serii, które polecamy przyjaciołom poproszeni o doradzenie.
Co nie oznacza, że jest złe. Osobiście mi się podobało, ale też wiem, że seria ta nie będzie wymieniana podczas gdy będę polecała komuś lepsze serie, a jeśli będzie – to na końcu listy. Nie zniechęcam do oglądania – wręcz przeciwnie.
Fabuła nie ciągnie się w nieskończoność mieląc jeden wątek i ukazując nieciekawe rzeczy przez 20 lat – biegnie szybko i konkretnie, i to mi się podoba.
Jednak nie rozumiem oceniania tej serii ponadprzeciętnie. Podobno są gusta i guściki, ale osoba która ma za sobą kilka „głębszych” (oczywiście mówie tu o seriach hihi) dobrze wie, że trudno uznać ten film za ponadczasowy i czarujący. Chociaż może i może. Nie wiem – ja uważam, że ogół jest poprawny, dobry, z małymi błędami o których nie chce mi się pisać, ale myślę, że dla osoby która siedzi w animko dłużej – nie będzie to nic niezwykłego.
Siódemka siódemce nie równa, wiadomo, że oceniam tak filmy/serie i bardzo dobre, które zapadną mi w pamięci na długo i te po które kiedyś znów chętnie sięgne, i te – jak Summer Wars, które przyjemnie się oglądało, trudno było odciągnąć wzrok, ale jutro wstanę, zjem śniadanie i zapomnę, że ten film oglądałam.
Szybki wzlot w niebo - i niestety, szybki upadek. Rozczarowanie.
I akcja się rozkręca. Pozytywnie.
Jest ciekawie, wczuwam się w rolę bohaterów i przeżywam gdy latają sobie w chmurkach niebezpiecznie.
No ale oczywiście – wady.
Romeo i Julia zakochali się i zabili w 5 dni.
Rose i Jack z Titanica zakochali się i umarli w około 3 dni.
A tutaj? kliknij: ukryte Zakochali się, obrócili cały świat i władzę do góry nogami (dosłownie i w przenośni) w zaledwie… Jeden dzień! Tak! Odkryli wiele nowych „światów”(?) także w jeden dzień! Za dużo, za dużo, za dużo. Absurdalna miłość która nie powinna mieć miejsca w takim odstępie czasowym sprawiała, że nie patrzyłam na tą serie już poważnie, a w moich oczach traciła znacznie, zwłaszcza po tym jak oglądając zachwycałam się, że trafiłam na ekscytującą perełkę.
Zakończenie było zdecydowanie przekombinowane. Było tego za dużo i dopchali jeszcze więcej – zapewne chcieli dobrze, ale to już było dobre. Takie dopchanie do całości jeszcze kilograma zbędnych informacji to było za dużo i zniesmaczyło mi zdecydowanie tą serię.
Daję więc 7/10 – zasłużone zapewne, ale takie ze smutną minką, bo miałam nadzieję dać stabilne 8/10.
Jednak wciąga, więc warto sięgnąć, ale przymykając oko na błędy no i nie odrywając się zbytnio inaczej łatwo się pogubić.
6/10
Drugie dno i te sprawy – to interesujące i ciekawe, jednakże nie zawsze potrafi przyciągnąć. Mnie osobiście nie porwało, ale 20 minut to nic takiego, więc każdy powinien sięgnąć.
Re: 7/10.
Naciągnięte 7/10 - w prawdzie jest to 6/10
Zdecydowanie – za dużo.
Za dużo upchniętej fabuły, a o dziwo momentami przymykałam oczy i niemalże zasypiałam. Wilcze dzieci, Mój sąsiad Totoro czy Spirited Away o wiele bardziej mnie oczarowały.
Co nie oznacza, że jest to seria zła – liczyłam po prostu na O WIELE WIĘCEJ, jak na film który zbiera tak dużo (bo prawie same) pozytywne komentarze.
No cóż. Wystawiłam 7/10, bo opis do 6/10 nie zupełnie się zgadza – uważam film za dobry, ale potencjał jest zmarnowany.
Więc niech będzie to naciągnięte 7/10, które dla mnie jest 6/10, ale plusik za muzykę i płomyczka.
8/10, bo malutkie wady.
Zakończenie trochu mi się nie podobało, mimo wszystko 2h zleciały milutko, nie żałuję ani trochę, wzruszające, wciągające, klasyk – na pewno warto zobaczyć.
7/10.
Jak oglądałam ją w nocy byłam jednak trochę przestraszona i myślę, że jest całkiem niezła (no i na pewno zmieszczenie historii w 3 minutach do łatwych nie należy).
Animacja mi się nie podobała.
Ale biorę się za 2 serie (:
7/10.
Muzyka, klimat, te grymasy na twarzy (momentami śmieszne, ale nadal niepokojące), taki obraz jest hipnotyzujący i ciekawy.
Zarówno 1 i 2 część anime miała swoje minusy i wady.
2 jednak bardziej przypadła mi do gustu, była bardziej tajemnicza i interesująca.
Możliwe, że gdybym oglądała to późną nocą mogłabym się wystraszyć.
Jeśli macie ochotę na coś nietypowego i lekko strasznego, to zachęcam.
Oczywiście nie jest to perełka, ukazanie potworów i brutalniejszych scen było dosyć groteskowe, ale i to na swój sposób było plusem.
Nie żałuję, film wyjątkowy.
5/10
Ludzie tutaj piszą o klimacie i bardzo dobrej realizacji. Bzdury!
Pomysł był ciekawy, ale realizacja była jakby stworzył to 14‑latek zaczynający swoją przygodę z kryminałami.
Przede wszystkim – sprawy ostateczne.
Krew, ofiary, a bohater główny stoi i z zimną krwią się przygląda. Każdy chce się zabijać nawzajem, ale gdzie tu logika?
Do robienia brutalnych scen trzeba jednak logiki, inaczej odbiega to zdecydowanie od rzeczywistości. I tak właśnie było.
W pierwszym odcinku kliknij: ukryte dziewczyna, która próbowała w szkole zabić głównego bohatera nie została w ogóle ukarana. Jakby to było naturalne!
Nonsens na skalę serialu Szkoła i Ukryta Prawda. Zło dopchane na siłę, bez pokazania kary. Budynki płoną, ale niech sobie płoną – nikt nie zostanie ukarany.
Najbardziej zaminusowała scena gdy kliknij: ukryte Główny bohater i jego sługuska byli u tamtej pojebuski z czarnymi włosami, a ona zaatakowała brunetkę. I co? I nic! Patrzmy sobie! W dodatku główny bohater, taki odważny, w tym momencie broniący się tą małą loszką, niezrównoważoną psychicznie i zrobioną na mroczną, co wyszło jednak kiczowato i nijak.
Przecież każdy normalny człowiek widząc ofiarę wypadku, lejącą się krew, morderstwa i atak na koleżankę rzuca sie do pomocy/dzwoni na policje!
Jednak nie tutaj, tutaj wszyscy stoją i się przyglądają.
Klimat też nie powalał – naprawdę, liczyłam na coś o wiele lepszego.
5/10, a nie 1/10 dałam za to, że jednak coś w tym było. Malutkie coś, bo seria nie jest AŻ TAK okropna, żeby ją skreślać. Ale drugi raz bym nie obejrzała.
Także bym nie polecała.
Jeśli jesteś osobą, która bardzo ceni sobie klimat, lubi kryminały i dreszczyk – odpuść sobie. To seria zdecydowanie dla ludzi, którzy dopiero zagłębiają się w gatunku.
6/10 - ni mniej, ni więcej. Zawiodłam się, ale...
Mogłabym się tutaj rozpisywać, ale po co?
Nie podobała mi się postać Misaki‑chan, która niby to zagadkowa, ale już na początku serii wiedziałam o co biega. Zakończenie było na plus, jednak kreska i to jak fabuła nieubłaganie ciągnęła się na minus. Kolejne odcinki oglądałam ze znacznym trudem, rzadko się zdarza bym tak długo mieliła jedną serię. Momentami bardzo wciągające, ale na kilka odcinków i potem wraca… Nudna rutyna i raczej przewidywalność.
Słabe 6/10. Bardzo mocno się zawiodłam.
Główny bohater był kompletną ciotą. Najmniejszy widoczny skrawek dziewczęcego ciała i już się rumienił. Typowy bohater bez charakteru. No i miał swój harem! Dziewczyna‑duch, piszcząca dziewczynka i tsundere. Gdzie tutaj horror? Gdzie tutaj klimat?
Małych niedociągnięć było naprawdę mnóstwo.
Dlaczego akurat Keichi widział Yuuko, a inni nie?
Dlaczego on nie widział w niej strasznej kreatury?
Dlaczego blond dziewczynka z klubu nie widziała Yuuko?
To wszystko było bezsensu. Inni nie widzieli, że przykładowo – wata na patyku sama lata po szkole, albo pałeczki z jedzeniem karmią naszego irytującego chłoptasia. Wystarczy było się skupić i już można było zauważyć wiele nielogicznych błędów wynikających z tego, że twórcy nie myśleli co robią.
No i zakończenie, bardzo się zawiodłam samą końcówką.
kliknij: ukryte Yuuko wróciła, chociaż gdyby tego nie zrobiła, wahałabym się między 6/10 a 7/10.
Na plus zdecydowanie była muzyka. Momentami anime miało przebłyski z których mogło wyjść coś fajnego – z reguły zostało to zepsute nagością i błaganiem o zmacanie przez Yuuko.
Nawet nie wiecie, jak bardzo się zawiodłam gdy kliknij: ukryte Yuuko utraciła pamięć, a wspaniały, wrażliwy i niewinny Keichi złapał ją za cycki i O MÓJ BOŻE PAMIĘTAM KEICHI ZMACAŁEŚ MNIE TAK JAK WTEDY PIERWSZY RAZ!
Czy warto oglądać? Jeśli nienawidzicie ecchi i haremów – nie. Nie marnujcie czasu na coś, czemu można bez przerwy wytykać błędy i się zawodzić, bo anime robi taką otoczkę, że można spodziewać się, że jednak seria ma potencjał, ale bardzo szybko się potyka i znowu wychodzi głupi błąd.
Daję dlatego 6/10, ni mniej, ni więcej. Uwielbiam taki klimat, ale dodanie do tego cycków, haremu, dramatu, smutku, to nie pasuje, tego jest za dużo i z reguły i tak zdominowane przez ciągłą nagość, która robiła się niesmaczna.
8/10, gwałt gwałt gwałt!
I w ogóle sie nie zawiodłam, bo o dziwo większość komentarzy jest negatywna.
Zacznijmy od tego, że seria – fakt faktem – nie ma sensu.
Mamy tutaj chłopaka który przyjeżdża do Tokio i nie spełnia swoich marzeń, a gra sobie (bez sensu i celu) w death metalowej kapeli.
Nie wiemy, czemu nie zmieni pracy, co ma zamiar robić.
Czy humor był tandetny? Absolutnie nie. Osobiście jestem fanką takiego humoru – był bardzo wulgarny i cięty, więc jeśli ktoś raczej gustuje w bardziej „wyszukanym” humorku, nie ma czego szukać.
Oczywiście, że anime to przekracza granice dobrego smaku i rozsądku, ale właśnie o to chodzi! Jest absolutny rozpierdziel i na to liczyłam w tej serii. Na niczym się tak nie uśmiałam.
Jestem pewna, że ta seria miała wyjść taka skąpa i chora i wyszło im to bardzo dobrze.
Tak, pisze to osoba, która słucha metalu już niezły kawałek czasu i bardzo dobrze orientuje się w klasykach death i black metalu.
Jeśli chodzi o samą muzyke w anime, fakt faktem, nie powalała.
Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Wszystkie smoki były naprawdę okay, ale tutaj oczywiście jest przeszkoda.
Wystąpiło coś czego nienawidzę – mamy tutaj Yonę, robioną na waleczną, odważną dziewczynę wyrwaną z zamku, a zrobioną na głupią sierotkę, która co jakiś czas się wykazała i znów ciągle ryczała, a wokół niej, no właśnie – męski harem postaci które oddają jej cześć bo jest najwspanialsza bla bla bla no i Yona płacze ze wzruszenia, potem płacze, bo oni walczą, a ona nic nie umie, płacze i jeszcze raz płacze. Dawno żadna kobieca postać tak mi nie zepsuła seansu.
Więc daje to 7/10 ze względu na te nieszczęsne smoki i że seria była w miarę ciekawa i udana.
9/10 i ulu, perełka
Na tej dramie popłakałam się przynajmniej 3 razy. Około 10 miałam łzy w oczach. Polecam każdemu, po prostu cudowne, nawet się nie zastanawiać, po prostu brać.
4/10 - naprawdę się zawiodłam
Przebrnęłam przez takie chińskie bajko jak Lovely Complex, które mimo okropnej kreski były wybitne, przez tak wzruszające romanse jak Nana, która jest moim naj naj wszystkich romansów, trafiam na to, czytam komentarze i recenzje – hmm, zapowiada się wzruszająco.
Ale zamiast paczki chusteczek, powinnam była się zabezpieczyć w miskę do wymiotowania. Mamy tutaj historię miłości z dupy wziętą. Spotkałam se chłopaczka, zakochałam się i chodzimy se.
A ten chłopak, nawet nie pamiętam jak się nazywa – kompletne dno. Te ciągłe kłamstwa, w kółko to samo, krążenie ciągle kliknij: ukryte historii starej miłości i kliknij: ukryte wykorzystania siostrzyczki do pocieszenia się, a nasza biedna, głupia i naiwna główna bohaterka, dosyć nijaka i przeciętna, tak nudna, że aż można by płakać nad jej brakiem charakteru i zdecydowania, wierzy mu i idzie zaślepiona za nim krok w krok, on oczywiście róbta co chceta.
Takie pokazywanie dziewczyny w roli biednego, małego kundelka, a jego niby niewinnego, który mimo wszystko wykorzystał tam x dziewczyn, łamacz serc, #bunt, rzygam.
Tego było za dużo jak na kreskę, która była tak okropnie dziecinna, że głównej bohaterce dałabym 10 lat – nijak to się sklejało z momentalną tematyką seksualną.
Co do samej recenzji, która sugeruje, że seria nie jest dla fanów ecchi i haremówek – nie jest też dla osób, które mają za sobą więcej romansów i oczekują od serii głębszej fabuły niż ciągłego drążenia jednego wątku w kółko i kółko. Swoją drogą można by anime porównać do Ao Haru Ride – jednak tamto było o niebo lepsze, krótsze, ale co z tym idzie, ten jeden wątek zmieścił się idealnie w tych 12 odcinkach – natomiast to anime, gdzie wątek byłby na 12 odcinków, przeciągnął się na 24. To tak jakby wziąć bardzo kolorową plastelinę i rozciągnąć ją do takiego stopnia, że wyblekła by. To autorzy zrobili z tą animacją.
4/10 bo jednak wytrwałam do jakiegoś momentu. Może będę kontynuować ale wątpię – po co marnować czas, skoro jest mnóstwo o niebo lepszych serii?
8/10
7/10
Wg mnie akcja trochę za bardzo się przeciągała. Była ciekawa, ale… Za długo ten sam wątek był powtarzany.
Zakończenie to i + i -. Z jednej strony wzruszający i aż ciarki mnie przeszły, ale przesadny, to z Kishinem było tak żałosne(?), że aż śmieszne.
Bohaterowie ogólnie okay. Szczególnie polubiłam Dead the Kid'a.
Wykreowany świat ciekawy i oryginalny, ale momentami się gubiłam – tego było za dużo.
No i nie przepadam szczególnie za długimi seriami. Pewnie, zgadzam się, że takie są najlepsze, ale z reguły się z nimi męczę.
Więc to czy ktoś obejrzy czy nie – według chęci. Myślę, że jednak warto, nie żałuje.
5/10
Może miałabym 6‑7/10, ale minusem jest, że kompletnie nie pamiętam zakończenia. Widać nie było szczególnie ekscytujące.
Sam świat pełen brutalnych scen – duży plus.
Postacie – minus. Nie podobała mi się szczególnie żadna. Były irytujące, nudne.
Owszem, pamiętam kliknij: ukryte ucieczkę z więzienia. Ale samego zakończenia nie mogę sobie przypomnieć.
Można obejrzeć, ale czy warto? Ciut się przy tym męczyłam.
Mocne 6/10
Jak dla mnie była mimo wszystko ciut za słodka, ale podobała mi się. Ogólnie – nie zachwyca, ale na nudne, zimne wieczory jak znalazł.
7/10