Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

PaSaT

  • Avatar
    PaSaT 7.11.2015 22:53
    Re: Podobne
    Komentarz do recenzji "Mondaiji-tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo?"
    Isekai no Seikishi Monogatari. Biorąc pod uwagę tematykę (sporo wspólnego z haremem) to anime zrobiło na mnie potężne wrażenie. Wspaniale się przy nim bawiłem, polubiłem mnóstwo postaci. Gorąco polecam.
  • Avatar
    A
    PaSaT 1.11.2015 14:56
    Wspaniałe
    Komentarz do recenzji "Shirobako"
    Nie pamiętam, żebym oprócz Shirobako przy jeszcze jakimś anime myślał na głos: „No nie! No choroba nie!” A w myślach: „Na pewno to odkręcą, zaraz się to zmieni. No tak po prostu być nie może, ja się na to nie godzę…”. Aż do  kliknij: ukryte  odcinka czekałem na rozwiązanie sytuacji. I cóż mogę rzec – tak pięknie zbudowanego wątku, tak delikatnego, a zarazem pełnego siły, nigdzie indziej jeszcze nie widziałem. Nie oglądałeś – nie klikaj, tym razem poważnie! Stracisz wydźwięk całej sytuacji, znając ją zawczasu.  kliknij: ukryte 

    Jestem zdumiony, jak dobrym gatunkiem w anime okazał się być tzw. „okruchy życia”. Dla twórców tego anime – zasłużone brawa!
  • Avatar
    A
    PaSaT 16.10.2015 20:09
    Więcej!
    Komentarz do recenzji "Pandora Hearts"
    Więcej! Więcej więcej więcej! WIĘCEJ! WIĘCEJ WIĘCEJ! WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ!

    Ja chcę więcej. Więcej Breaka. Cudowna, genialna, wspaniała, chora, mądra, potężna, ze słabościami, z genialnym podejściem, ze wspaniale podłożonym głosem. Na ten moment moja ulubiona postać w świecie mangi i anime i pewnie już tak zostanie, chyba że ktoś stworzy fajniejszego pozytywnego chaotycznego szaleńca.

    Alice – WIĘCEJ! Uwielbiam takie postacie! Nosz… $%^&%$^!, ja chcę więcej Alice! Ile można czekać aż wydadzą wszystkie tomy w Polsce… (nie toleruję kupowania mangi na części, to dla mnie jak kupienie 1/3 filmu i poczekanie, aż przetłumaczą dalszą cześć bez gwarancji, że tak się stanie). Generalnie postać pokochałem. Tak jak postać Breaka. Alice wygryzła mi serce i się w nim schowała. Cudowna postać, na głowę bije od teraz nr. 2, tj. Yuno Gasai z „Mirai Nikki” (ja po prostu lubię zakręcone postaci =D ).

    Więcej Gilberta! No idealnie wpasowana postać w klimat całości! Więcej tego szaleństwa, ja chcę więcej! ALE! Tylko jako postać drugoplanowa.

    Oz – go było idealnie, może być więcej ale podanego w towarzystwie Alice i reszty.

    I więcej fabuły… Ja tą fabułę wchłonąłem jak gąbka. I ten świat przedstawiony… Dyć to spełnienie moich marzeń…

    A teraz mam w oczach łzy. Jak mi brakuje tego typu anime, ludzie… Ciężko to ubrać w słowa. Chyba najłatwiej będzie mi wytłumaczyć to wam tymi słowy: moja wyobraźnia pracuje na obrotach w klimacie przedstawionym w pierwszych 19 odcinkach tego anime. Taki klimat to dla niej uroczy dom otoczony pachnącymi kwiatami i skaczącymi z radości owieczkami… I krowami… I tęcza w tle… A z nieba spadał srebrny pył…

    Tak więc czekam aż całe 24 tomy zostaną przetłumaczone i wydane w Polsce, po czym je zamawiam. I tylko głęboko w sercu będę boleć, że postaci z mangi nie ożyją, chociażby na ekranie monitora w formie anime…

    To anime poruszyło mnie do głębi. Dostałem dużo, dużo więcej niż się spodziewałem. Jestem zachwycony i wzruszony. Polecam, ale tylko dla osób lubiących odskoczyć czasami w bok od rzeczywistości. Dla poszukiwaczy realizmu to anime może okazać się trujące.
  • Avatar
    A
    PaSaT 7.10.2015 00:22
    Teraz zaczałem rozumieć
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Shou"
    Tak, teraz już wiem, dlaczego przez jedną postać można naprawdę mocno obniżyć ocenę anime.

    Nawet nie pamiętam jego imienia. Założyciel Dolarów, ten debil, ćwierćmózg, nie zasłużył więcej jak pół odcinka w trzecim planie, jako jedna z szarych postaci.

    A tak to całkiem znośne, ale nisko spadła druga seria względem pierwszej, oj nisko. Shizou uważam że dalej był sobą, chociaż tutaj widać wyraźny progres w jego osobowości – ostatecznie zmienił taktykę blokowania Izayi, zaczął myśleć i odpowiednio do tego postępować. Cała reszta animca – całkiem równo, całkiem równo, tak równo jakby pod powierzchnią morza ktoś wylał elegancko asfalt… Nie no, jestem zawiedziony. Po pierwszej serii zbierałem szczękę z podłogi, teraz pozostał lekki niesmak,to jest ogromny spadek :-(
  • Avatar
    A
    PaSaT 30.09.2015 22:31
    Dlaczego odkładałem to tak długo...? Z góry dziękuję za przeczytanie :D
    Komentarz do recenzji "Excel Saga"
    Pierwszy raz za tego animca zabrałem się… Hmmm… Z pięć do siedmiu lat temu. W połowie pierwszego odcinka miałem już tak serdecznie dosyć, że odłożyłem to anime. Trochę się zestarzałem, trochę animców obejrzałem, jakiś gust sobie wyrobiłem… No i obejrzałem.

    Generalnie tak dobrze łamiącego czwartą ścianę anime jeszcze nigdy w życiu nie widziałem. Również ani wśród filmów, ani wśród książek (chociaż naprawdę niezły jest pod tym względem „Robin Hood” Howarda Pyle'a). Piękna kreska (widać że robione ręcznie, a to BARDZO cenię, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy twórcy wspierają się komputerami na każdym kroku i w każdy możliwy sposób, co jednak, przyznaję, często wychodzi na +), widać dbałość twórców o tła i postacie, a także grę cieni i barw. Same postaci i ich zachowania są przemyślane i konsekwentne przez całe anime, chociaż pod tym względem oberwało się postaci Ilpalazzo. Samo anime, chociaż wiele osób twierdzi, że głupie, wcale takie nie było. Jest naprawdę przemyślane i niesztampowe.

    W dodatku twórcy poszli na pewien piękny w moich oczach zabieg – nie udawali, że czegoś nie ma. Stroje podkreślające biust? Skomentujmy to, że właśnie po to te stroje są. Broń która ma niewyobrażalną potęgę? A co za problem, mówmy o tym otwarcie, że to nienormalne… Jakaś słodkość chce kogoś uwieść? Bez żadnych sztuczności, pokażmy to dokładnie tak, jak ma to wyglądać w realiach prefektury F, miasta F. Za to 10/10. Chyba pierwszy raz spotkałem się z taką szczerością twórców wobec widzów.

    No i chyba pierwsze w moim życiu odcinki powtórkowe, które naprawdę można było obejrzeć, i to bez bólu.

    A co do samej postać Excel – mistrzostwo świata. Bardzo ciężko zrobić postać pozytywnego wariata który kieruje się jasno określonymi motywami przez całą serię, jednocześnie tej postaci nie niszcząc przez niepotrzebne retrospekcje, dodatkowe zachowania sprzeczne z jej charakterem etc. No i komentarz twórców, że główna postać nie może umrzeć – strzał w dziesiątkę z dodaniem IZ, która jeszcze dostała swoje miejsce w fabule :D Plus jej zachowanie w odcinku 25 – do tych, co widzieli – zwróciliście uwagę, że jej zachowanie było, najprościej rzecz ujmując, bardzo smutne? A przecież szła jak zawsze, machając radośnie rękoma i szczerząc buziencję, jak to robiła dotychczas. Twórcom udało się to nieprzeciętnie. Zwróćcie uwagę, że chociaż przez praktycznie całe anime Excel się śmieje, tak naprawdę, w mojej opinii, jest smutna.

    Naprawdę, cieszę się że mogłem obejrzeć to anime. Czegoś mnie nauczyło. Za to cenię je najbardziej, że twórcom udało się pod przykrywką głupkowatego humoru i tony gagów przemycić parę mądrych wniosków w tak piękny, delikatny i nienarzucający się sposób.
  • Avatar
    A
    PaSaT 23.08.2015 20:16
    Tylko pierwszy odcinek
    Komentarz do recenzji "Shokugeki no Souma"
    A przypomniał mi on FutaKoi Alternative. Generalnie coś tak popapranego mogli wymyśleć tylko Japończycy :D Rewelacja :D
  • Avatar
    A
    PaSaT 31.05.2015 00:17
    Akiko Tanizaki
    Komentarz do recenzji "Hanbun no Tsuki ga Noboru Sora"
    Generalnie już wszystko chyba zostało w komentarzach napisane… Więc: postać pielęgniarki, Akiko Tanizaki – rewelacja. Dokładnie identycznymi tekstami częstuję moją młodszą siostrę. Rewelacja :D
  • Avatar
    A
    PaSaT 28.05.2015 00:53
    Kurde blaszka
    Komentarz do recenzji "FutaKoi Alternative"
    Generalnie na tej produkcji kończę swoją przygodę z anime.

    Nie mogę powiedzieć, że widziałem już wszystko. Co to to nie – animców jest za dużo. Już i tak sporo życia i wzroku zmarnowałem na gapienie się w ekran komputera. Ale widziałem dość. A FutaKoi Alternative, chociaż ma pewne wady, jest genialnym zakończeniem mojej „kariery”.

    Po obejrzeniu FKA chyba będę musiał zweryfikować ocenę wszystkich obejrzanych do tej pory animców. Od lat podczas seansu nie wzruszyłem się, nie czułem niepokoju, los bohaterów zdawał mi się z góry przesądzony i nie miałem specjalnych wątpliwości co do zakończenia. FutaKoi oglądałem z zapartym (dosłownie) tchem, mocno przeżywając sceny toczące się na ekranie. Polubiłem pokazane postacie, zresztą bardzo oryginalne. DO końca nie widziałem, jak się skończy. A po obejrzeniu całości czuję silny niedosyt – brawo! Zyskałem też swoją ulubioną postać w świecie anime – „Brudny Harry”. Ta postać zniszczyła system i była dokładnie tym, czego brakowało mi od dłuższego czasu. Niby głupi, niby kozak, niby cichy i spod ciemnej gwiazdy, ale w sumie spoko koleś, inteligentny itd. Przy tym bardzo żywy.

    Bliźniaczki – nie, dziękuję, wolę związki monogamiczne. Akurat anime nie poruszało specjalnie tej kwestii (recenzja pięknie mówi, co pokazano w animcu), to takie słodkie przekrzykiwanie się dwóch żeńskich postaci, choć udanych, działało mi na nerwy. Całe szczęście, liczba bliźniąt została ograniczona do strawnej dla mnie liczby, ponadto nie poświęcono temu wątkowi specjalnie dużo czasu. One po prostu były i w tym świecie było to coś naturalnego, a sposób ich przedstawienia – istne mistrzostwo. Nic na siłę, niczego mi nie narzucano i nie próbowano wmówić.

    Kałamarnica – przypomniała mi Tengen Toppa Gurren Lagan (czy jak to szło). Na wyrost, a jednak na poważnie. Poważnie bałem się, jak wszystko się skończy. A skończyło się tak, że miałem łzy w oczach i czułem niedosyt. Dlaczego? Polecam obejrzeć samemu.

    Streszczając – anime nie jest doskonałe, ale jest piękne. Bardzo mnie zmotywowało do działania, żeby przeżyć swoje życie… pięknie.
  • Avatar
    A
    PaSaT 15.05.2015 21:31
    Hollywood!
    Komentarz do recenzji "Abenobashi Mahou Shoutengai"
    Ostatnie dwa odcinki komediowe (pomijam ostatni, 13) podniosły moją ocenę tego anime oczko wyżej. Szczególnie świat filmowy. Ilość parodii można mierzyć w tonach na centymetr kwadratowy. Jest jej tak dużo, że spokojne można pozbierać plewy i zasiać na gruncie parodii. Tak, wojna i Hollywood – ze wspomnień z tych dwóch odcinków jeszcze długo będę się cieszył :-)

    Ogólnie animiec trudny – niby dzieci i podstawówka, ale moralność całej serii stoi na tragicznie biuściastym poziomie. Może wypaczyć pogląd na rzeczywistość. Mniej odpornym odradzam.
  • Avatar
    A
    PaSaT 13.05.2015 01:10
    Godne.
    Komentarz do recenzji "Sen'yuu. 2"
    Równie głupie co pierwsza seria. Może odrobinę mniej, ale nie jestem pewien. Osobiście cieszę się, że fabułą ruszyła do przodu. Bohaterowie popaprani, świat popaprany, czego chcieć więcej? :D Świetne to było, szkoda że tak krótkie.
  • Avatar
    A
    PaSaT 13.05.2015 01:06
    Komentarz do recenzji "Sen'yuu."
    Tak głupie, że aż ocieka geniuszem :D Przypomniało mi o „Isekai no Seikishi Monogatari” oraz „Baka to test to Shoukanjuu”. Tylko, że to było jeszcze miażdżąco rozbawiające.
  • Avatar
    PaSaT 9.05.2015 22:42
    Dobre c.d.
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World"
    Zapomniałem dodać – po obejrzeniu poczułem bardzo rzadko ostatnimi czasy spotykane u mnie uczucie „Dlaczego to już koniec? Czemu nie potrwa to dłużej, czemu nie ma więcej…?”. Jest to mój osobisty wyznacznik, który, na dobrą sprawę, ostatni raz z pełną mocą objawił się po obejrzeniu ładnych parę lat temu „Planety Skarbów” Disneya. Takie uczucie pustki połączonej z niemym zachwytem…

    Oczywiście, są dodatkowe odcinki, ale za nie nie chwycę – twórcy zrobili od A do Z serię składającą się z trzynastu odcinków i zakładam, że to cały obraz, jaki chcieli przekazać. Dla mnie w zupełności wystarczający.
  • Avatar
    A
    PaSaT 9.05.2015 22:35
    Dobre
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World"
    Za postać Kino 10+/10.
    Nigdy nie doszukuję się na siłę głębszego przesłania w anime, nie lubię też gdy jest mi ono na siłę wpychane i podawane na tacy. Po prostu lubię obejrzeć jakiś obraz i samemu wyciągnąć swoje własne wnioski. I za pokazane w tym animcu obrazy: 10/10.
  • Avatar
    A
    PaSaT 1.05.2015 02:59
    Że jak?!
    Komentarz do recenzji "Kimba - biały lew"
    Że co? Nikt nie komentuje? Toż to wzór „Króla lwa” Disneya… Pamiętam z dzieciństwa, i w sumie tylko z dzieciństwa. Bardzo ciepłe anime, w ogóle to poza Muminkami i Pszczółką Mają „Kimba” stanowi moje pierwsze anime. Nie wiem ile wtedy miałem lat, ale patrzyłem w ekran telewizora szeroko otwartymi dziecięcymi oczyma. Do dziś pozostało wspomnienie… i jakaś taka wola oglądania prędzej dobrego animca niż filmu rodem z Hollywood. A wszystko zaczęło się od „Białego Lwa Kimby” :)
  • Avatar
    PaSaT 29.04.2015 23:58
    Komentarz do recenzji "Stranger - Mukou Hadan"
    Jest jeszcze jedna świetna kwestia, którą autorzy pięknie zrealizowali – na dobrą sprawę nie ma klasycznego podziału na „złych” i „dobrych”. Każdy ma swoje ambicje, plany, po coś jest i ma cel tego, co robi, szczególnie dwóch głównych antagonistów: Rarou i Nanashi.
  • Avatar
    PaSaT 29.04.2015 23:29
    Re: analiza jaja (na Wielkanoc)
    Komentarz do recenzji "Tenshi no Tamago"
    Wierz lub nie, przeczytałem całą twoją wypowiedź.
    Z większością się zgadzam.
    Jeżeli natomiast patrzeć na tłumaczenie, to „Angel's Egg” jest wybitne. Można je bowiem tłumaczyć na naprawdę wiele sposobów. Ale jedno jest pewne – taki klimat to tylko tutaj.

    P.S. Wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł… Może tytuł tej produkcji to tylko podpucha i nie wiąże się on bezpośrednio z przedstawioną treścią? Albo sam w sobie jest przenośnią? Dużo pytań, dużo odpowiedzi :)
  • Avatar
    A
    PaSaT 29.04.2015 23:11
    Cudowne, poruszające go głębi! (będzie oryginalnie; dla tych, co widzieli)
    Komentarz do recenzji "Tenshi no Tamago"
    Od razu z góry dziękuję za zapoznanie się z całością (IMHO warto ;] ).

    To najbardziej klimatyczne anime, jakie kiedykolwiek widziałem. Ach, co za muzyka, co za widoki… Ta czerń…

    Film obejrzałem w oryginale, więc nic nie zrozumiałem. Co w ogóle nie przeszkadzało mi w seansie. Po prostu dopowiedziałem sobie to, czego nie wiedziałem :-)

    A zobaczyłem najlepsze science­‑fiction post­‑apo, jakie stworzyli Japończycy. I to w latach, kiedy królowała Rajdowa Grupa B. Dobra, dość ironii.

    Anime zrozumiałem tak:

    Po katastrofie nuklearnej świat przerodził się w opustoszałe miejsce. Akcja skupia się na jednym ze zrujnowanych miast (podejrzewam Włochy). Jakimś cudem przeżyła dziewczynka, która nie najgorzej radziła sobie w osamotnionym, zdewastowanym mieście, zamieszkałym przez stwory ciemności (ewidentny efekt ponownego napromieniowania Czarnobyla). Ci biegający ludzie to jej wspomnienia z czasów, kiedy w mieście żyli inni, którzy podobnie jak ona przeżyli wojnę. Tyle, że sami się doprowadzili do końca – ciężko się najeść cieniem. A i promieniowanie robi swoje. A ona, dziecię radiacji…

    Niedobitki podróżują w ciężkim sprzęcie wojskowym wyłożonym ołowiem, ale na co im on, skoro nie ma już z kim walczyć… Ano to nie do końca prawda, bo jest jeszcze Klan Wodnych Rycerzy, ale o tym później.

    Z jednego pojazdu wysiada wojskowy z super­‑uber bronią (ja tam widzę karabin snajperski, a nie krzyż… te ramiona to nic innego, jak jego statyw) oraz depresją (a co, świat się skończył, miał skakać z radości? :D). Najwyraźniej żal mu się zrobiło dziecka, chociaż zdawał sobie sprawę, że wystawione na działanie radiacji przez życie w mieście i tak nie pożyje zbyt długo. W sumie i tak był zdziwiony, że spotkał jeszcze kogoś żywego poza wnętrzem pojazdu, i to jeszcze dziecko… No tylko mi nie mówcie, że nie widzieliście tego w emocjach, tak wiernie oddanych na jego twarzy!

    I tu się zaczyna prawdziwy dramat. Wojskowy robi się głodny, a nieprzyzwyczajony do życia w tym mieście po prostu nie znajduje jedzenia. Całe szczęście, ma super broń. A dziewczyna strusie jajo. Po paru dniach o pustym żołądku (tak, to że nie pokazali tych paru dni to zabieg celowy) dostrzega w oddali mamuta, zabija go ze swojej broni i zjada z kopytami i tym lśniącym futerkiem… No dobra, puściłem wodze fantazji ;P
    Po paru dniach, kiedy dziecko zasypia ze swoim skarbem, gość robi z niego lepszy użytek – jajecznicę (albo jajko na twardo, co kto woli). Skubany, bo się nawet nie podzielił. Dramatem musiał być ten ciężki wybór moralny – podzielić się z dziewczyną czy też zjeść samemu… Wolał się najeść. Być może tłumaczył to sobie fałszywie, że w ten sposób nie zrani tak strasznie uczuć dziecka. Ale… Zostawienie skorupki było typowo „dorosłe” – głupiec wziął się za wychowanie dziecka: „Zobacz, w jakim okrutnym świecie żyjemy”. Kiedy to był tylko jego pogląd, a dziewczyna radziła sobie całkiem znośnie.

    Kiedy rano dziecko się budzi i widzi, że po ogniu i jajecznicy zostały tylko skorupka i zgliszcza, wpada w rozpacz. Rzadko widuje się tak wiernie oddane emocje dzieci w anime post­‑apo. No dobra, to jedyne anime, które pięknie pokazało emocje dziecka w krainie post­‑apo. Jajko, jej jedyna nadzieja, zostało tak bezdusznie potraktowane! Została zdradzona. Nie wytrzymuje tego i skacze do wody (świetne – ktoś mógłby stwierdzić, że znajdzie sobie następne, ale niech zwróci uwagę na to, jak bardzo twórcy wniknęli w ludzką psychikę – to było JEJ jajko, jedyne, wybrane, jej przyjaciel i ona się nim opiekowała. Bez niego wszystko traci sens).

    Teraz robi się ciężko z tłumaczeniem, ale…

    Parę dni później, o wschodzie słońca, samotnie spacerujący po plaży wojskowy widzi wybuch bomby termojądrowej. Daleko, żeby nie było, że mu zaszkodzi… Wtedy pojawiają się Oni – Klan Wodnych Rycerzy. Co znajdą w wodzie, biorą dla siebie. Są moralnymi dupkami – widzieliście, czym ozdabiają swój pojazd z napędem antygrawitacyjnym? Całkiem musieli paść na rozum, żeby w takich czasach swoją furę tuningować znalezionymi w wodzie trofeami… Tutaj film dobiega końca.

    Być może Klan Wodnych Rycerzy to wcale nie wrogowie, tylko ostatni ludzki bastion, jednak moralnie podupadły i dlatego został znienawidzony przez wojskowych? A może to wciąż wojskowy pojazd, ściśle tajny, z własnym ekosystemem, dla niepoznaki bytujący w wodzie? I kto wie, może jest legendarny, a wojskowy postanowił go odszukać, a jego włodarze, widząc na radarach samotną, ale żywą postać, postanowili zabrać go na pokład…? Twórcy anime pozostawili mnóstwo miejsca na interpretację dla fanów ;-)

    Ach, jeszcze jedna scena – te jaja wypływające na wodę. Wytłumaczyłem to sobie tak: albo to scena kompletnie oderwana od reszty filmu, albo mutancia ikra, która została oderwana z dna morskiego, kiedy ich spokój zaburzyły zwłoki dziewczyny…

    Podsumowując: naprawdę tak oglądałem to anime. I naprawdę poruszyło mnie ono do głębi, chociaż nie zawarłem tego w swoim opowiadaniu. Z całą pewnością jeszcze raz je obejrzę, może nawet dwa. Pierwszy raz doświadczyłem tak niesamowitego klimatu w filmie. Trochę kojarzył mi się z Shadow of The Colossus.

    I ta cudowna, dopełniająca klimatu muzyka… Sam film i bez dźwięków wygląda naprawdę klimatycznie, ale z tą muzyką powstało prawdziwe dzieło sztuki.

    Czy polecam? Tak. Ale proszę, nie doszukujcie się w każdej scenie alegorii i symboliki. Lepiej stworzyć swój własny, indywidualny obraz tego dzieła. Bo widzicie, z alegorią, a przede wszystkim z symboliką, jest jak z kupą mojego młodszego o blisko 18 lat brata. Aż jej zrobiłem zdjęcie (ale nie zasługuje na nie internet). I co? Będę wyciągał znaczenie symboliki kupy w kształcie (***) czy po prostu uznam: „Niezły przypadek, pierwszy raz w życiu widzę coś takiego, aż zrobię zdjęcie na pamiątkę, a i się pośmieję co nieco z niektórymi znajomymi”... Ostatecznie to Twój wybór, co robisz z posiadaną wiedzą.

    Jest jeszcze jedna kwestia – interpretowanie Biblii na własny sposób nie jest bezpieczne – można wysnuć mylne wnioski, rozminąć się z prawdą i żyć w pewności, że się zna prawdę, więc już nie trzeba jej szukać. I tak oto, ubierając wszystko w alegorię i symbolikę, zamiast brać pewne rzeczy na sucho, ot, po prostu tak jest, czy się z tym zgadzam, czy nie, można naprawdę wiele stracić.
  • Avatar
    PaSaT 29.04.2015 20:03
    Re: 2/10
    Komentarz do recenzji "Kino no Tabi: The Beautiful World"
    Trochę offtop, jeszcze po blisko pięciu latach, ale zapytam, a co tam… ar, a taki tytuł jak „Angle's Egg” kiedyś widziałeś/-aś? Odnośnie samego Kino no Tabi – zacznę jeszcze raz, jeżeli zakończenie to faktycznie perełka, może przebrnę jakoś przez resztę…
  • Avatar
    A
    PaSaT 27.03.2015 15:43
    Komentarz raz jeszcze
    Komentarz do recenzji "Brama piekieł"
    Raz jeszcze skomentuję to anime. Po jego obejrzeniu widziałem mnóstwo, ale to mnóstwo animców. I wiecie co? Obie części (OBIE) Darker than Black to najlepsze, co widziałem. No dobra, jest jeszcze Cowboy Bebop :) Te dwie produkcje biją na łeb wszystko, co widziałem. Jeszcze Iria Zeiram the Animation nie jest zła, ale to już inna liga.
  • Avatar
    A
    PaSaT 11.01.2015 17:35
    The 2nd Run
    Komentarz do recenzji "Nichijou"
    No więc po raz pierwszy Nichijou obejrzałem, jeszcze w LO. Fajne było, momentami się nudziłem, momentami płakałem ze śmiechu.

    Minęło parę krótkich lat, postanowiłem odświeżyć sobie serię. To niesamowite, jak bardzo zmieniło się moje spojrzenie na nią. Cudowna, pełna ciepła i genialnego humoru seria. Każdy odcinek ma w sobie „coś”, za co warto oglądać i co pcha do kolejnego odcinka. Aktualnie oglądam sobie serię na telefonie, taka dobranocka… :) Raz przedobrzyłem, obejrzałem dwa odcinki pod rząd i nie mogłem zasnąć, ataki śmiechu były z lekka niekontrolowane.

    Barwne postaci, starannie zarysowane charaktery i niebywałe wręcz ciepło bijące od całej serii. Choćby sceny, gdy Mio próbowała przekupić policjanta albo goniła Yukko, gdy ta nie chciała oddać jej zeszytu… W ogóle para Yukko­‑Mio to połączenie tlen­‑wodór w iście wybuchowym stężeniu.

    Poza tym, oglądając teraz tę serię dochodzę do wniosku, że każda z postaci jest przemyślana i konsekwentnie przedstawiona. Każda ma inny, oryginalny charakter, który można rozłożyć na czynniki pierwsze. Dodatkowo dopiero teraz dostrzegam „smaczki”, jak sposób reakcji postaci na pewne zachowania, raz przerysowany, raz pełen powagi, choć oddany za pomocą anime. Reakcji życiowych na życiowe problemy, choć niekoniecznie największej skali.

    Jeśli ekipa, która stworzyła to anime, miała na celu przedstawienie życia w czarnym zwierciadle, ale z dobrze dobranym smakiem i proporcjami, to cel swój zrealizowała w pełni.

    Pewnie nie każdemu seria się spodoba – są różne gusta, ludzie wywodzą się z różnych środowisk i tak, jak nie każdy ogląda anime, tak nie każdy odnajdzie siebie w fabule świata Nichijou. Osobiście gorąco polecam to anime! Teraz i za kilka lat, gdy już będziesz po szkole, a przywita cię szara rzeczywistość pracy i obowiązków, o których kiedyś nie myślałeś.
  • Avatar
    PaSaT 18.09.2014 21:44
    Re: Jestem w trakcie
    Komentarz do recenzji "Eureka Seven"
    Ok. Genialne. Na końcu męczyła mnie dzieciarnia i nieco naiwność sytuacji i wydarzeń (ta cała słodycz…), ale summa summarum – perełka. Gorąco polecam!
  • Avatar
    A
    PaSaT 8.09.2014 21:07
    Jestem w trakcie
    Komentarz do recenzji "Eureka Seven"
    Póki co – 28 odcinek. Co za muzyka! Ludzie, dopiero przy tym animcu zrozumiałem, że dobry podkład muzyczny potrafi dodać duużo do ogólnego odbioru anime/filmu/prog. dok. itp. Jestem w szoku. A sama fabuła póki co niesamowita. Wincyj!
  • Avatar
    PaSaT 11.05.2014 19:44
    Re: Biedny Hei
    Komentarz do recenzji "Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini"
    Hei ma dokładnie tą samą osobowość, co w pierwszej serii. DOKŁADNIE tą samą.
  • Avatar
    PaSaT 11.05.2014 19:43
    Trzeba było nie pić przed seansem, Antanaru ;)
    Komentarz do recenzji "Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini"
    Rety, dopiero po kilku miesiącach tu wróciłem i dotarło do mnie, co napisałeś, Antanaru… Tak, dokładnie, na trzeźwo. Gdybym był pijany, pewnie by mi się mniej podobało to anime. Ale nie byłem. Zupełnie trzeźwo stwierdzam, że animiec z DtB jest wyśmienity, pierwszoligowy. Manga natomiast musi być arcydziełem, z chęcią się kiedyś za nią zabiorę.
  • Avatar
    A
    PaSaT 11.05.2014 19:38
    Zadowolony
    Komentarz do recenzji "School Rumble"
    FeRu: „Bardzo przyjemna lekka i co najważniejsze śmieszna szkolna komedia, z wątkiem romantycznym w tle”
    Podpisuję się pod tym. Oryginalne, ciepłe, przyjemne. Naprawdę bawi, np. po Wolfs Rain :)