x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Dobra seria
Najmocniejszą stroną są na pewno postacie. Podczas gdy sama fabuła niespecjalnie mnie rajcowała, lubię dosłownie 1 i ostatni arc, to miło było patrzeć w końcu na normalną przyjaźń między chłopakami – Killua i Gonem. To było coś pięknego. Dobrze skończyli akurat w tym momencie, jest to idealne zakończenie. Szkoda, że na kontynuacje będziemy czekać może nawet tyle samo lat jak nie więcej co przedtem…
Opening natomiast wkurzał mnie od początku do końca, do openingów starej wersji się nie umywa.
Jeśli chcecie zobaczyć dobry shounen, bez głupich nawróceń i piękną przyjaźń to polecam.
Re: Dobra seria
Dobra seria
HxH to naprawdę dobry shounen. Ciekawi bohaterowie i całkiem niezła fabuła. Szkoda, że ta seria jest tak mało znana. Mówi się, że Naruto jest następcą DB ale ja bym postawiła właśnie na to. Gon od początku przypominał mi bardziej rozgarniętego Goku z pierwszej serii. Podobny jest także świat przedstawiony – zwierzęta, potwory.. W przeciwieństwie do Naruto nie mamy jakiś opowieści o tragicznym dzieciństwie czy bzdurnych nawróceniach. Owszem, Killua może być na swój sposób tragiczny, ale autor nie rozciągał tego. Syn zabójców, po co drążyć temat? Killua jak dla mnie jedna z lepszych postaci. Ma prosty cel – być przyjacielem Gona i ok. Postacie mają swoje cele i Gon wcale nie jest taki najważniejszy. Choć poszukiwanie ojca jest głównym motywem jest masa wątków pobocznych.
Kurcze, jak widzę Gona i Killua kliknij: ukryte prezentujących swą energie widzę Trunksa i Gotena podczas nauki fuzji.
Jednak to co mnie urzekło to to, że chyba w końcu widzę normalną , chłopieca przyjaźń.. a nie „zabije cie, ale jesteś moim przyjacielem” choć czasem nie pasowało mi to, że mają tylko 12 lat to podabały mi się te normalne relacje między nimi. W tego typu seriach to jest dość rzadkie..
Dla mnie bomba.
Mi osobiście to anime się strasznie podoba, gdyż wywołuje u mnie jakieś uczucie nostalgii. Przypomina te stare anime z Polonii 1, projekty postaci i klimat.
Jeśli ktoś lubił klimat tych starszych serii to zdecydowanie polecam.
.
Grafika, kreska na wysokim poziomie, trzeba przyznać. Anime zaczęło mnie wciągać od jakiegoś 14 odcinka, by pod koniec znowu stracić moje zainteresowanie.
Serio nie kumam tego zajarania tą serią. Owszem, dobre anime, nawet bardzo..ale nie czuje się jakoś związana z tą serią.
Najciekawszą postacią był ten naukowiec, ta dziecina w czapce mnie irytowała cały seans, ta w czerwonych włosach mi kogoś przypomina, ale nie mogę sobie przypomnieć jaką postać i z jakiej serii.
Założenia fabuły ciekawe, ale chyba liczyłam na coś więcej..
hm
Cóż, przez pierwsze odcinki byłam zachwycona. Podobało mi się dosłownie wszystko był to dla mnie absolutny WIN – 9/10. Jednak niedawno dopiero udało mi się wreszcie dokończyć serię i chyba straciłam coś z klimatu, ale już mnie tak nie porwało. Cóż, może trzeba powtórki? 7/10
Dobry humor i podobał mi się główny bohater.
Następca Tsubasy?
Dla mnie to taki Kapitan Tsubasa 21 wieku. Tylko, że kapitan drużyny jest bramkarzem, i może bardziej przez to liczy się gra zespołowa. Głupie tylko jest to, że dzięki słowom głównego bohatera, który motywuje nagle wygrywają mecze, ale cóż.
Mimo wszystko bardzo pozytywna seria. Polecam.
Hiromu Arakawa..
Dobra komedia, która pomimo takiej tematyki nie nudzi. I to o czymś świadczy. No bo, kto by przypuszczał, że taka produkcja może być dość ciekawa? Dobrze się to ogląda. W sam raz pozycja na odprężenie.
7/10 bo jak na Hiromu Arakawe spodziewałabym się więcej komediowych wstawek. Dla mnie to była bardziej luźna obyczajówka, niż jakaś typowa komedia nastawiona na rozbawienie. Na pewno na plus jest to, że po raz kolejny humor Arakawy nie jest na siłę i poniżej poziomu, ale jakoś tak go mało.
Wracam.
Teraz kiedy człowiek po takim czasie mógł nabrać dystansu do całej tej serii powiem, iż.. GENIUSZ.
Nie, nie przesadzam – tak, tak, oczywiście mówię to w kategorii shounen – GENIUSZ.
Bo jak inaczej nazwać serię, która właściwie – wbrew powszechnym opiniom – od początku nie trzyma się mangi? Ba, odcinków 100% mangowych jest mniej niż 10, a mimo to mnie zachwyca?
Po pierwsze KLIMAT – coś czego niekiedy brakowało w drugiej serii, tu jest cały czas. Od początku do końca. Czuć relacje między braćmi, co fillerowe wstawki pogłębiają. Co jest takiego w klimacie tej serii? Przede wszystkim muzyka. Soundtrack jest po prostu fantastyczny! Niesamowicie pasuje.
Na projekty postaci, choć różniące się od pierwowzoru tez nie można narzekać. Tła jak dla mnie bardziej zachwycają niż w drugiej serii.
Autorka FMA była w bardzo fajnej sytuacji. Mogła przetestować alternatywną wersje tej historii, zanim dokończyła mangową. To, że seria tak różniąca się od oryginału została doceniona mówi samo za siebie.
Nie znającym świata FMA polecam przede wszystkim mangę, a potem tą serię i na końcu drugą. Obie jak dla mnie są równo‑warte. Parę wątków, które były w mandze, zostało przedstawione w tej serii, choć w inny sposób, gdy druga seria całkowicie je pominęła.
Ale jak dla mnie – pierwsza seria FMA – zawsze będzie bardzo dobrym przykładem, że anime niekoniecznie musi się trzymać cały czas mangi, by być dobre. A to rzadko się zdarza.
Czy boisz się ciemności?
haha!
W tamtych czasach jako, że byłam chłopczycą już sam dźwięk słowa „czarodziejka” raczej mnie przerażał.
Nie no przesadzam.. Bo kojarzę fakt, że Usagi zawsze myliła mi się z tą drugą blondynką i do dzisiaj jak myślę o mundurkach to widzę te „Sailorowskie”. Jak oglądałam odcinek, w którym kliknij: ukryte Usagi jest na jakimś balu u ukrywa się chyba przed rodzicami miałam wrażenie, że gdzieś to widziałam… wie ktoś który to odcinek? Pamiętam też, że grałam w jakąś gre gdzie kierowałam Usagi..
Tak więc nie mam jakiś większych nostalgii z tym serialem. Oglądany jakiś rok temu wręcz mnie nudził. Ale ma w w sobie coś magicznego i na pewno wypada go znać.
Re: „Przedwczoraj widziałam królika, wczoraj jelenia, a dzisiaj – Ciebie”
Zmarnowany potencjał
Mogli rozszerzyć postacie „po drugiej stronie” czy w ogóle skupić się na braciach „po drugiej stronie” wiele wątków do końca niewykorzystanych. Kreska, muzyka bardziej podobała mi się w seriach. Klimat też nie ten. Szkoda, bo mogło być całkiem nieźle.
Re: Polsat
Kiedyś było w czym wybierać, co prawda dziecięce serie, ale jednak. Ale chyba zanosi się na zmiany ;)
Re: Polsat
Re: .
Jeśli chodzi o remeke to ja bym z chęcią obejrzała Nabari no Ou, D.Gray‑man czy właśnie Soul Eatera – we wszystkich przypadkach skończyli anime przed końcem mangi.
Jeśli chodzi o DBZ – jak dla mnie ZAWALILI to po całości. Miało nie być fillerów a niektóre bzdury zostawiali. poza tym – zero klimaty.
Tak, z remeke trzeba uważać ;D
Dlatego baaardzo boję się o HxH. Cóż, jakby nie patrzeć to pewnie będzie miał +100 odcinków.. trzeba dać mu szansę.
Re: Polsat
Re: .
Nie chodziło mi o samą kreskę w FMA:B, pierwsza seria ogólnie pod względem graficznym wydała mi się jakoś tak bardziej dopracowana, szczegółowa. Mimo lepszej kreski jeśli chodzi o postacie ^^
Soul Eater ma poprawioną wersję? O! Nie wiedziałam ;D
Ja mam wrażenie, że te nowsze produkcje są jakby bardziej na odwal. Nie bez powodu w większości przypadków (ale nie we wszystkich, oczywiście)oryginał jest lepszy :)
Polsat
Re: .
Dla mnie osobiście to wszystko oznacza jedno – mangą się lada chwila kończy, a dzięki temu HxH przeżyje drugą młodość! ;) Bo raczej nie wyobrażam sytuacji, w której fabuła ma być niedokończona :P
I to jest chyba największy plus.
Btw. podobne rzeczy można zarzucić w FMA – niby w Brotherhood lepsza technika, ale to w pierwszej serii jakby lepsza była grafika (tła) itp.
Jak to jest, że starsze serie są jakby.. dokładniejsze?
.
Ale jeśli chodzi o muzykę to dam sobie uciąć rękę, że nie będą mieli lepszej ;(
Re: oglądać to czy oryginał?
..
Grafika lepsza, do głosów postaci nie ma się co przeczepić, wszystko jakoś tak płynniej, ALE.. ODDAJCIE MI TAMTEN SOUNDTRACK! Muzyka w pierwszej serii była dla mnie siłą napędową, budowała niesamowity klimat, który ciężko znaleźć w innych anime. Opening do poprzedniego się nie umywa! Do tego boje się, że będzie podobna sytuacja jak z FMA:B gdzie w pierwszych odcinkach za bardzo skracali fabułę i wszystko działo się za szybko.
Ale co by nie powiedzieć samo anime zapowiada się nawet nieźle..
Mały zawód