x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
PO CO!? No dobra, wiem po co. Hinamatsuri to nie 4‑koma, czy inna gag‑manga, gdzie można sobie chapter skrócić i nikt nie zauważy. Trzeba kombinować by rozbić historię na te niecałe 20 min epizodu.
Paradoksalnie trzyma się to nawet kupy, ale gubi się w tym część humoru sytuacyjnego. No i jak już mówiłem, to nie jest gag‑manga, gdzie żarty wyciągane są z rękawa co sekundę.
Patrząc na koncepcję obawiam się, że seria może być ugrzeczniona. Hinamatsuri w oryginale jest o tym, że ludzie to banda dupków (z drobnymi wyjątkami, co też w tej serii jest pokazane w sposób komediowy). Nie wiem czy taka koncepcja przyświeca scenarzyście i reżyserowi. Mam nadzieję, że dadzą radę.
Akcja – jest.
Fanserwis – jest
Przeróbka openingu – nie ma. Czemu nie ma? ;___;
Nie ma co ukrywać, motyw z CH jest jednym z najlpeszych z lat 70‑tych. Zawsze przerabiali. Z drugiej strony, może im brakować pomysłów na kolejne wersje. Przynajmniej nie zrobili z tego rapu.
Cóż… ja będę oglądać, bo lubię Go Nagaia i trzeba powiedzieć, że to jest zrobione w jego stylu. Ale nie ukrywajmy, że będzie to tylko głupkowata komedia akcji z toną fanserwisu bazująca na pomysłach z lat 70‑tch. Pewnie sporo osób odpadnie.
Chyba będzie drop.
Nie jest źle, znaczy się.
Re: UWAGA! UWAGA! UWAGA!
Przykładem seinena, który podoba się bardziej paniom niż panom jest Mononoke. Ta pozycja została wprowadzona do zestawienia Top100 najlepszych anime, przeprowadzonego w 2017 roku przez NHK, właśnie głosami pań.
Jak zostało to przeniesione? Seria ma delikatne dłużyzny (wina pierwowzoru). Musze przyznać, że obawiałem się, że będzie znacznie gorzej.
Ze strony wizualnej animacje czasem niedomagają. Nie dziwi mnie to. Dziwi mnie, że w ogóle ktoś się odważył ekranizować HtM, bo manga jest naszpikowana detalami aż po sam margines. Tak, papierowy pierwowzór to 10/10 jeśli chodzi o stronę techniczną. Do tego dochodzi niesamowity i wyjątkowy design postaci i otoczenia. I co? Animatorom udało się przenieść to na ekran tylko kosztem drobnych ograniczeń w animacji! Świetna robota.
Fabularnie majstersztyk – niesamowity świat ze skrzatami i gadającymi zwierzętami. Niesamowicie przedstawiony. Świetne, dojrzałe, realistyczne (ale fantastyczne, bo przecież skrzaty i gadające zwierzęta) postaci. SoL w którym nikt nie potyka się o własne nogi.
Co mogę powiedzieć… Manga to dla mnie ideał gatunku – 10/10. Animacja i związana z nią dekompresja powoduje okazjonalne dłużyzny i do tego nie zawsze zabiegi animatorów mi się podobają. Za to odejmę jeden punkt, bo nie wpływa to u mnie za bardzo na odbiór całości: 9/10. Muszę powiedzieć, że dla mnie to seria sezonu.
Nie ukrywajmy, że to anime jest robione na podstawie gry, która ma za zadanie wydoić fanów Fate z gotówki. Jest to promocja marki i tej gry. Materiał źródłowy tym samym jest wątpliwej jakości. Shaft stara się z tego zrobić arcydzieło na swój Shaftowy sposób. Czy mi się podoba realizacja? Tak. Moim zdaniem pomimo wcześniejszej opinii radzą sobie całkiem nieźle.
Problem z tą seria polega na tym, że nie ma nic wspólnego z resztą uniwersum. Jest to wszystko fabularnie szalenie zawikłane i nieczytelne. Fabuła przez to siedzi i płacze. Tyle że jak ktoś lubi produkcje Shafta, to i tak tą wadę przeżyje.
Do tego moim zdaniem Nero jest całkiem fajną Saber (jeśli chodzi o charakter). Nie jest to taka sztampa jak Apokryfa, ale nie jest to też typowy Fate, bo to taka mała abominacja w świecie wirtualnym.
Innymi słowy seria ma swoje dobre i złe strony (bardzo nieprzyjemne złe strony). Nie wiem czy mogę zatem polecić tą serię. Ja będę oglądać, ale nie jest to coś na co czekam z niecierpliwością z tygodnia na tydzień.
Re: UWAGA! UWAGA! UWAGA!
Więc może naprostuję, póki co fanserwis robiony pod panie (albo panów innej orientacji), seria niekoniecznie.
Owszem, świat przedstawiony jest ok (to chyba największy plus). Nie mam też za wiele do zarzucenia samej prostocie. Prostota jest ok.
Ale ta seria ma dwa sezony.
Postaci się praktycznie nie rozwijają (z wyjątkiem Luke'a, ale to też taka trochę gra pozorów). Czy są lepsi niż ci z poprzedniego Garo? Trochę. Moim zdaniem poprzednia alchemiczka była fajniejsza. MC na plus, ale trzeba sobie powiedzieć, że Sword jest zaprojektowany jako najsilniejsza postać serii. Da się tworzyć wokół takiej postaci fabułę, ale ta musi być budowana o postaci poboczne lub jakieś dylematy moralne. Dylematów tu nie było. Dobre postaci były takie se. Antagoniści tymczasem to kompletna pomyłka. Zupełnie bez wyrazu.
Zakończenie: „Czekajcie na kinówkę, bo będzie”. Uważam, że tak się robić nie powinno.
Dlaczego taka ocena, a nie inna? Bo obejrzałem. Seria mnie denerwowała, ale obejrzałem i nie rzuciłem w cholerę – to znaczy między 3 a 5. Lubię gatunek, ale dobrych stron serii było dla mnie za mało.
Nie ukrywam, że mógłbym naciągnąć na 5/10, ale takie marnowanie potencjału mnie denerwuje.
4/10
UWAGA! UWAGA! UWAGA!
Inna postać męska opowiada żarcik o owym tyłku.
Dobra, chyba jest to robione pod panie, ale jest też niedługie i stosunkowo strawne (pomimo fanserwisu).
Nie ma tragedii, innymi słowy.
Dla przypomnienia w tym sezonie mamy jeszcze „Gotuj z Emiyą”, więc dziwne spinoffy trzeba uznać za normę tej franczyzy.
Re: Trochę syf, ale...
Oni (czyli ten rogaty ogr z mitologii japońskiej).
0(O) 2(ni) – Oni
Z tego samego powodu mówi do MC Darling. Jak wiadomo z historii anime, wszystkie oni‑panienki mają umalowane oczy i mówią do swojego faceta darling.
Oj tam, oj tam...
2. Przecież wiemy, że faceci na co dzień jeżdżą na swoich motorach w szpilkach.
Poza tym to KyoAni. Taki mają styl. Tacy ludzie zwyczajnie żyją w MoeBrytanii. Póki co jedynie nauczycielka jest undermenschem, która nie spełnia moich moe standardów.
Ja się zastanawiam, czy świat przestanie głaskać naszą bohaterkę po głowie i da jej jakiegoś kopa w tyłek. Zazwyczaj świat tak robi, ale tu chyba nie bardzo. Ogólnie główna bohaterka jakoś nie robi na mnie za dobrego wrażenia. Cóż zrobić…
Zapowiada się nawet ciekawie, aczkolwiek graficznie nie powala.
Powiem tak...
Muzyka mi się raczej nie podobała – jak dla mnie to zbyt toporna elektronika na tą serię. Owszem, Devilman no Uta jest świetne, ale powinno być openingiem pomimo, ze miałoby się do tematyki serii jak pięść do nosa.
Fabuła trochą zbyt dziurawa. Za dużo chcieli wrzucić wątków na koniec. Zenon i Devilman Army, po co to? Może to jeszcze jedno skinienie głową w stronę fanów tytułu (a było ich parę). Rozwala to spójność. Z drugiej strony, całościowo bez tragedii. Można powiedzieć, że to kolejne, nawet udane podejście do Devilmana. Problem polega na tym, że nic ponadto. Nie jest to żadna rewelacja. Trochę szkoda. Może następnym razem.
Heh