Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Xaven

  • Avatar
    A
    Xaven 26.08.2015 19:59
    Nyuuuuu :/
    Komentarz do recenzji "Elfen Lied"
    !UWAGA! Ten komentarz zawiera w dużej mierze negatywy oraz czepialstwo (;P)!

    Do Elfen Lied zabrałem się za drugim podejściem (Niestety przy pierwszym nie dotrwałem nawet do 3 minut przez ilość latających kończyn i keczupu, czy to w powietrzu, czy to na ziemi.

    No i cóż by tu rzec o tym dziele, szczerzę – nic specjalnego, były jakieś intrygi, były ciekawe założenia, a wyszło kiczowato.
    Ot tak, zabawa w rodzinę, bieganie po okolicy, przygarnianie zabłąkanych duszyczek czy to niańczenie Nyuu. Taka codzienność w spokojnej ostoi zajazdu u Kouty. A w tle sado­‑naukowcy oraz przygłupia policja, pełniąca rolę statystów­‑owieczek do pokazania rzezi. Ale, żeby nie było za mało, to dodajmy trochę ecchi, trochę bezsensownych postaci (Mayu czy ten szajbnięty nieśmiertelny żołnierz  kliknij: ukryte , zróbmy z tego harem, dodajmy kilka wątków, których nie będziemy rozwijać i wyjdzie dzieło… przeciętne, bo co za dużo to nie zdrowo. Najbardziej rozczarowałem się zakończeniem, bo liczyłem na jakieś „BUM”, rozwiązywanie intryg, a wyszło tak… klasycznie i z mnóstwem niedomówień.
    Co do postaci to chyba chorują na jakąś chorobę pozbawiającą racjonalności i logicznego myślenia.  kliknij: ukryte 
    Kurame polubiłem, ew. troszkę Lucy bo lubię ten rodzaj postaci o tyle,  kliknij: ukryte . Reszta postaci to takie szaraczki.
    Kreska ujdzie, animacja stabilna, bo jej zbytnio nie odczuwałem w negatywny czy pozytywny sposób.
    Openning dość specyficzny, w dodatku, w niezbyt spotykanym języku, nie powiem, bardzo ciekawy zabieg, jednak moją uwagę przykuł bardziej ending, mimo tego, że nie wpasowywał się do klimatu serii (bardziej pasowałby do gatunku pokroju Kyoukai no Kanata niż do Elfen Lied) to mnie zachwycił. Reszta soundtracku dobrze wykonana, to ona odgrywała pierwsze skrzypcę w robieniu „nastroju”, szczególnie music box Lilium był cudowny.

    Takie 5/10, za pomysł oraz „enjoyment”. (przy czym piątka u mnie to dość marna ocena).
    Rozczarowany jestem, bo po tej popularności (#9 na MALu) spodziewałem się czegoś ciekawszego.

    PS: Zachęcam do przeczytania komentarza użytkownika „shugohakke”, ukłon za świetne rozpisanie wad tej serii.
  • Avatar
    Xaven 20.07.2015 12:25
    Święta racja, zbyt krótkie ;(
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    Ja też się pod tym podpisuje, mimo, że anime mnie zachwyciło, to jednak poczułem przygnębienie gdy końcówka tak szybko nastała, a materiału spokojnie by można zrobić na przynajmniej 24 odcinki. Ciut wolniejsze tempo nie byłoby złe. Wielka szkoda.
    Cóż, zawsze zostaje manga, ale ja lubuje się w anime, i wolałbym całkowicie złożoną ekranizację, a nie przegrzebywanie mangi.
    PS: Muszę pochwalić opennig, naprawdę świetny.
  • Avatar
    Xaven 12.07.2015 09:30
    Re: Fantasy & Demony? Tak, poproszę!
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    Bym zapomniał dopisać, że ending był świetny, mi bardzo przypadł do gustu. Openning też nie zgorszy.
  • Avatar
    A
    Xaven 11.07.2015 21:19
    Fantasy & Demony? Tak, poproszę!
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    Dla mnie bomba. Świat fantasy z demonami w roli głównej. Świetny wygląd postaci, to coś co odczekuje od fantasy i Overlord się z tego prawilnie wywiązuje. Troszkę jedynie początkowo zniesmaczyłem się animacją szkieletów. Bohater dużo mniej irytujący, niż się spodziewałem w zapowiedzi sezonu, dla mnie nawet spoko. Ogólnie jest świetnie.
    Czekam na następne odcinki i liczę na b. dobre fantasy, mam nadzieje, że tego nie zepsują, bo pierwszy odcinek dla mnie na (zachęcającą) dziewiątkę.
  • Avatar
    Xaven 9.06.2015 14:10
    Re: A mogło być tak dobrze ;/
    Komentarz do recenzji "Soul Eater"
    Mangę zacząłem czytać dopiero dzisiaj (po seansie anime), więc nie wiem jak to tam jest. Sam się przekonam czy będzie lepszy czy gorszy, jak doczytam. Mimo tego tu nie chodziło o to, że zakończenie było nieciekawe, grand final z Asurą jak najbardziej spoko, tyle, że sam 51 odcinek i sposób w jaki to zakończyli był dla mnie wielce niesatysfakcjonujący.
    Co do Soul Eater NOT się wahałem czy by nie zacząć, ale jak odradzasz to sobie jednak odłożę na (dalsze) później.
  • Avatar
    A
    Xaven 8.06.2015 22:07
    A mogło być tak dobrze ;/
    Komentarz do recenzji "Soul Eater"
    Anime było świetne, dawno się tak nie napalałem na anime jak na Soula Eatera, no ale to co zaserwowała mi końcówka, aż mnie serce zabolało.  kliknij: ukryte  Uwagę jeszcze można zwrócić na nieregularność mocy bohaterów, Archane useless, Shinigami niby taki niepokonany, a ledwie co dawał radę Asurze, no i dzieciaki pod koniec wyczarowały swoją nieziemską moc ot tak.
    Trochę się po czepiałem, ale mimo tego wątek Meduzy i szaleństwa Steina był dla mnie ekscytujący i ciągle czekałem, aż pojawią się na ekranie :* Za to duży plus.
    Zdecydowanie warto obejrzeć, przyjemne anime akcji.
    9/10, za niesatysfakcjonujące zakończenie.
  • Avatar
    R
    Xaven 9.04.2015 16:06
    Szkoda tyle liter na ów anime.
    Komentarz do recenzji "Shinmai Maou no Testament"
    Że się tyle tekstu chciało pisać recenzentowi o casualowym zapychaczu czasu. Jak pisał Miras nie potrzebne jest aż tyle akapitów do anime tego typu. Dla mnie połowa tekstu mogłaby wylecieć i można by wstawić ogólniki. Szkoda co się rozwodzić w anime z gatunku harem/ecchi nad tym co jest w przedostatnim akapicie, ponieważ zwykle treści moralnej czy logiki bohaterów w tego typu seriach nie da się wychwycić.
    Chyba, że autor chciał wylać na „ekran” wszystkie negatywne przeżycia i uczucia odczuwające po przymusowym oglądnięciu niszowego anime przy czym ogarnęła go twórczość ironiczno­‑literacka no i trochę się nadpisał.
    Co do oceny dla mnie akceptowalna, bo ogólnie Shinmai Maou no Testament było nijakie, ani to ecchi/hentai(!), ze względu na cenzurowanie praktycznie każdej scenki, która wywoływana była jakby na przymus, wyłączając szare komórki bohaterów. Przygodówka marna (fabularnie to coś w rodzaju mętnej wody), Romans żaden, no i gdy zmieszamy te wszystkie składniki wychodzi ocena bliska zeru, czyli jedynka.
  • Avatar
    A
    Xaven 8.03.2015 22:33
    Smutno~wesoła historyjka.
    Komentarz do recenzji "Kyoukai no Kanata"
    Seria jest raczej „przeciętnie dobra” *.*
    Niestety nie posiada niczego co by ją jakoś wyróżniało.
    Bohaterowie sympatyczni, jednak nikt poza Kuriyamy jakoś nie wybija się z szarej strefy monotonności. Fabuła była dość przeciętna z nieco wymuszonym, niewyjaśnionym  kliknij: ukryte .
    Niemniej jednak 6 odcinek serii był naprawdę dobry i przy nim miałem najwięcej radochy, taka mini­‑perełka całej serii.
    Co do muzyki, to ending bardzo mi się spodobał i z przyjemnością go słuchałem za każdym razem po odcinku.
    Ogółem 7/10 + przyjemność z oglądania.
  • Avatar
    A
    Xaven 28.02.2015 18:52
    "Zostań moim przyjacielem." -> Ohh! Przecież już nim jesteś ^.^
    Komentarz do recenzji "Boku wa Tomodachi ga Sukunai Next"
    Cóż, po pierwszych odcinkach byłem naprawdę zirytowany faktem, że dwie postacie znane nam z pierwszego sezonu dostały nowe osobowości. Chodzi mi tutaj o Rikę oraz Yozorę. O ile reszta w miarę wpasowywała się do swoich charakterów z jedynki to Yozorze został usunięty praktycznie cały sadyzm, a w zamian wprowadzono rumieńce na policzkach i mruczenie pod nosem z maślanymi oczami.
    Natomiast, jeśli chodzi o Rikę to wybito jej cały poprzedni charakter i wstawiono nowy, żeby uczynić ją bardziej uroczą.
    Dręczyła mnie myśl o tej zmianie charakterów, ale ostatecznie je zaakceptowałem, w końcu to luźna komedia romantyczna, a nie jakieś głębsze naturalne okruchy życia o przyjaźni.
    Fabuła była nieco gorsza, niż z sezonu pierwszego, bez absurdalności czy głupoty w niektórych momentach też się nie obeszło, ale ogólnie miło się oglądało wspólne przeżycia klubu bliźnich.
    Schematyczna historia, ale całkiem przyjemna. Zakończenie raczej otwarte i daje wybór widzowi co Kodaka chciał powiedzieć Senie (tak <-> nie, lub walnąć jakąś głupią gafę -> wtedy znienawidziłbym Kodakę) tak więc, niekoniecznie jest potrzeby 3rd sezon, ale z chęcią bym go oglądnął, jeśli wyemitują.
    Bohaterowie też raczej niczym nie zaskakiwali, typowi, co z tym idzie żaden nie ma jakiegoś głębszego charakteru. Trochę szkoda, że wymusili u Kodaki takie zachowanie, by pasowało on pod zakończenie (lub na odwrót, zakończenie pod jego charakter ;p), ale cóż, przynajmniej nie zgrywał totalnego idiotę, który nic nie rozumiał. Z czołówki bohaterów najbardziej polubiłem Kobato oraz Senę, resztę też dało się lubić, chociaż do Yozory mam zastrzeżenia, w pierwszej części była mi obojętna, ale w drugiej uczucia poszły od obojętności do niechęci. Wolałem ją z długimi włosami i sadystycznym charakterem *.* Za bardzo zmienili jej osobowość na „kawaii”.
    Kreska mi się bardzo spodobała, a tym bardziej openningi, w szczególności pierwszy. Do endingów nie przywiązałem jakiejś większej uwagi.

    Podsumowując:
    Miła haremówka życia szkolnych (byłych) samotników z szczyptą ecchi, wzbogacona o składniki romansu i komedii.
    Obydwie części były dobre, o tyle, że względem pierwszej, druga zostaje nieco „ogłupiona”, co niekoniecznie zawadza w oglądaniu, jeśli się przystosuje do zmiany osobowości głownie Riki i Yozory z poprzedniego sezonu.

    Moje osobiste noty to:
    Bohaterowie: 7/10
    Fabuła: 7/10
    Grafika: -9/10 (kreska mi się spodobała)
    Muzyka: 8/10 (openningi były przyjemne)
    Całokształt: 7/10 (zarówno dla pierwszego jak i drugiego sezonu)
  • Avatar
    A
    Xaven 27.02.2015 02:27
    Shiki = "zło konieczne o dobrym sercu" :?
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Shiki zostawiłem sobie na „deser”, uprzednio oglądając już podobne Higurashi oraz Another. I szczerze powiedziawszy trudno mi porównywać je wzajemnie, można powiedzieć, że każde z tej trójki wyróżnia szczególnie zakończenie,  kliknij: ukryte  ale klimatycznie i fabularnie znacząco się różnią.
    Zdecydowanie najmocniejszą stroną Shiki jest jej dwuznaczność, drugie dno, znajdziemy w serii pełno metafor (opowieść o Kainie i Able może być przykładem).
    Fabularnie seria wypada niestety tylko dobrze, ponieważ zdarzają się wpadki, tutaj wolę odesłać do postu Fey i dodam, że jeśli by prześledzić całość serii to znajdzie się ich o wiele więcej. Samo podłoże psychiczne też jest dość mocno naciąganie, już pomijam ostateczną rzeź, ale samo podejście ludzi do dziejących się wydarzeń jest raczej zbyt naiwne i tak jakby obojętne, nazbyt bierne. Tyle, że nie pasuje tylko narzekać to muszę stwierdzić, że ukazanie natury ludzkiej oraz natury Shiki wyszło dosyć ciekawie. Oboje mieli wspólny cel – chęć przeżycia, przy czym na Shikich trwało fatum – musieli żywić się ludźmi, więc z tego wynika, że współistnienie nie miało prawa zaistnieć; taki już jest los gdy pośród dwóch ras, jedna nie potrafi przeżyć nie krzywdząc drugiej. Właśnie dzięki temu dostajemy takie czy nie inne zakończenie, z metaforycznym zatracaniem się ludzkości we własnym kodeksie moralnym (Martwi nie należą już do świata żywych, więc zwróćmy ich do należytego miejsca). Niemal miałem taki uczucie, że iż więcej krwii pojawiało się na człowieku, tym mniej stawał się on ludzki. Zabijał shiki, ponieważ racjonalność jak i jego światopogląd (ludzki) traktował shikich jako zło, demony czy wygnańców, którzy utracili spokój duszy. „Shiki zniszczyły równowagę świata życia a śmierci, więc ją przywróćmy pozbywają się ich!”.
    Natomiast stawiając się po stronie wampirów widać ich desperację, czują oni odrzucenie (wielokrotnie uświadamia nam to Sunako), mimo tego chcą dalej żyć z nadzieją dalszą egzystencję w świecie żywych, jakby nie godzą się, ze śmiercią i pragną wierzyć, że ich rodzina do nich dołączy. Zyskują wolność, a ich prawdziwa natura zostaje odkryta.
    Mogę śmiało stwierdzić, że bohaterowie są główną siłą tej serii.
    Bohaterów jest pełno i każdy odrywa swoją część roli. Osobiście mi jednak brakło lepszego uzasadnienia ich decyzji (wewnętrznych rozterek) przez co trzeba samemu się domyślać, dlaczego ów bohater wybrał właśnie taką drogę. W szczególności tutaj bohaterów można oceniać po czynach oraz nastawieniu przez co okazale niektórych się znienawidzi, a innych polubi. Bowiem większość odnosi się wprost symbolicznie zachowaniem względem „wampiryzmu” – wszyscy widzą w tym „przekleństwo”, ale każdy inaczej na nie reaguje (najlepiej widać to na przykładzie, doktor<->młody kapłan). Wskazując ulubioną postać anime niezaprzeczalnie była by to Megumi, ze względu , że mam słabość do yandere (*.*) (szczególnie podobał mi się jej ubiór z pierwszego odc. z parasolką). Z tych nielubianych to zapewne Natsuno, od początku do końca nie lubiłem gościa.
    Graficznie było dość średnio, karykatury ludzi trochę szły mi na oczy, ale przynajmniej ubiory bohaterów były ładne, przy czym postacie potrafiły się „przebierać” w trakcie serii.
    Muzycznie openningi ani endingi nie były jakoś wybitnie przepiękne, wpadały w ucho, ale żadnych większych emocji nie odczułem przy słuchaniu, jednak jeśli chodzi o klimatczyność względem serii to wydają się być odpowiednie. Dźwięki w tle były nieco ponad przeciętną, ale to nie ten poziom by mnie zachwycić.

    Za całokształt wystawię słabe 9/10, ze względu, że seria mi się spodobała i raczej doszukiwałem się głębszego dnia, co mi się niezbyt często zdarza. (Możliwie, że dokonałem własnej nadinterpretacji, ale przynajmniej to świadczy, że coś wyjątkowego zauważyłem w tym anime).
  • Avatar
    A
    Xaven 4.02.2015 01:36
    Boskie, 10/10 i do ulu.
    Komentarz do recenzji "Golden Time"
    O „Golden Time” dowiedziałem się przez zobaczenie urywku w pewnym MEP'ie. Wstukałem, więc tytuł na Tanuki i zobaczyłem oceny, oj, jako, że jestem ostatnio trochę wybredniejszy na słabsze serie (głównie przez dość słaby sezon zimowy), po przeczytaniu podsumowania recenzji, raczej postanowiłem sobie odpuścić. Mimo tego dalej coś ciągnęło mnie do tego tytułu, ostatecznie po kilku dniach postanowiłem dać szanse i ew. porzucić po kilku odcinkach.
    Załączyłem sobie wczoraj pierwszy odcinek i powiem, że był świetny, zaciekawiła mnie ów seria i sam nie wiem kiedy minęło te 12 odcinków. Niesamowicie się bawiłem i już wczoraj moja ocena wahała się pomiędzy 8/9 a 10. Nie mogłem się doczekać dalszego (dzisiejszego) seansu pozostałych 12 odcinków, podchodziłem z wielką niepewnością co do zakończenia ze względu, że pierwsza część niesamowicie mi się spodobała i nie chciałem się rozczarować. Ostatecznie gdzieś około 19 odcinka zdecydowałem się uwzględnić dziesiątkę za ostateczną ocenę, choćby nie wiem jak było zniszczone zakończenie. (Nie czytałem recenzji, (by sobie nie spojlerować) więc nie miałem pojęcia o zakończeniu z happy endem). Nie wyczytałem, żeby seria była dramatem, więc tliło się we mnie te światełko, że jednak będzie happy end, mimo tego wcale tego nie byłem pewien. Gdy oglądałem końcowe odcinki, wręcz ogarniała mnie niepewność podczas seansu. Ostatecznie oglądnąłem wszystko co do ostatniej sekundy i nie mogłem powstrzymać emocji. Przez ostanie odcinki przeżywałem wszystko razem z bohaterami, co skutkowało łzami smutku jak i radości (tak dużą ilość łez wylałem, jedynie jeszcze przy Clannadzie: After Story). Ogólnie zakończyło się bosko i śmiało mogę powiedzieć, że nie potrzebnie martwiłem się o zakończeniem, ponieważ było ono niesamowicie ciekawym wątkiem fabularnym, które wywarło na mnie tonę emocji. Przy spokojniejszym zakończeniu zapewne nie dostałbym takiej ilości wrażeń, niż przy tym co zaserwowali nam twórcy.

    Wiedząc, że jest to komedia romantyczna i nie wnika za bardzo ona w inne tematy (np: głębsze spojrzenie na studenckie życie, okruchy życie czy co tam jeszcze) nastawiłem się na romans jako główną oś, przymykając oko na mniejsze dziury w fabule. Ale cóż, nie ma się co bronić, z szerszej perspektywy (fabularnie) seria wypada dość przeciętnie z typowymi zagraniami (np: wycieczka na plażę, czy jakieś tam festiwale). Jednak nie można określić jej pod jeden typ nastroju, bowiem czasami wydaję się spokojna, sielankowa, a po chwili może przerodzić się w dość drastyczny napięty nastrój, gdzie główni bohaterowie mają okazje się „wykazać” kliknij: ukryte  Jeśli do serii podejdzie się lekko, nie wymagając jakiejś szczególnie rzeczywistej fabuły i przeżyć względem (naszego, realnego) świata to jest ona wystarczająca by zadowolić tym czym reprezentuje. Komedii w „Golden Time” wbrew opinii recenzenta zasmakowałem dość dużo i nie raz miałem okazje się pośmiać.
    Główna oś fabularna (romans) spisuje się na medal, w moim odczuciu związek Tady z Koko opiera się na charakterach obu stron, które współgrają z sobą, co z tym idzie jak najbardziej może powstać uczucie miłości. Widać, że w trudniejszych momentach, Tada czy Koko starają się robić jak najlepiej dla drugiej połówki, co nie oznacza, że robią to właściwą drogą, ale same chęci już wiele znaczą. Świetnie obrazują to sceny, gdzie ich związek jest wystawiony na próbę  kliknij: ukryte 
    Co do reszty wątków romantycznych to ukazane zalążki mi wystarczą, główny romans opierał się na Koko-><-Tada (ew. dodać można „stary/duch Tada-><-Linda) i dobrze, że to na nich skupiała się cała historia, a nie rozchodziła na kilka pobocznych dróg.
    Całą historię „Golden Time” oceniam na 10/10, ze względu, na nastroje w serii, które wywoływały u mnie przeróżne pozytywne uczucia.

    Bohaterowie, a więc kilka słów o paczce przyjaciół, których polubiłem.
    Tada Banri – jedna z najbardziej nieprzewidywalnych postaci jakie oglądałem, walka starego z nowym Tadą była jedną wielką nie wiadomą, przez większość czasu nie byłem pewien, jak i która osobowość wyjdzie najlepiej z tego wszystkiego. Walki wewnętrzne z sobą jak najbardziej mi się podobały, niewątpliwie żadna z stron nie chciała tracić swoich wspaniałych wspomnień, zapomnienie ich można by porównać z śmiercią, (mocno naciągnięte) więc naturalne było poczucie wrogości względem „drugiego ja”. Co do charakteru teraźniejszego Tady to był dość ... naturalny (jak dla mnie na +).
    Kaga Kouko – Aww, jak dla mnie urocza postać, ta pierwsza scena z bukietem dla Mitsuo była epicka. Wie czego chce i nie tak łatwo poddaje się z tym, mimo, że jest dziecinna stara się jak najlepiej potrafi, rozumie swoje błędy, wyciąga konsekwencje, co powoduje przemiany, które są jak najbardziej jej zaletą. To właśnie za pomocą Tady jest w stanie brnąć ku udoskonalaniu samej siebie, to on ją pociesza i potrafi pchnąć ją lekko ma właściwą drogę. Z prześladowczyni Mitsuo zamienia się w całkowicie inną osobę, chociaż z pozoru nie traci swojego początkowego charakteru, po prostu odczułem, że jej co po niektóre negatywne cechy zniknęły i jest w stanie pokazać się z uroczej strony. Z początku nie jest pewna co do uczuć Tady (odrzuca wyznanie), jednak mimo tego potrafi się zebrać w sobie i odwzajemnić uczucia Tady. <---- To moje wrażenia co do Koki, i nie zaprzeczam, w oczach innej osoby może to wyglądać całkowicie inaczej.

    Ogólnie pokochałem głównych bohaterów romansu i cały czas trzymałem kciuki, żeby do końca przetrwali :D

    Reszta postaci zdobyła moją sympatię, choć z Lindą było z początku dość niezręcznie i przyjmowałem ją z antypatią, ostatecznie, po kilku scenach się przekonałem, że, aż nawet w pewnym momencie mi się jej szkoda zrobiło.
    Co do grafiki to kreska przypadła do mojego gustu, a sama animacja wybijała się ponad przeciętność, która serwują inne anime. Zauważyć można też zmiany wyglądu postaci, co dodaje samczyku całej serii  kliknij: ukryte 
    (Muzyka)Pierwszy openning „Golden Time” jest genialny i aż miło się słucha, pokochałem go po pierwszym posłuchaniu i rzadko kiedy przewijałem, niestety tego nie mogę powiedzieć o drugim openningu, który jest mocno zagłuszany melodią. Na szczęście obydwa endingi spisują się jak należy, nie wywołują dłuższej chęci słuchania ich, ale są dość przyjemne dla ucha. Szczególne gratulacje dla seyiuu za dobrze wykonaną robotę.

    Jestem niesamowicie zaskoczony i oczarowany, że serii wywarła na mnie takie duże wrażenie. Dla niektórych to pewnie tandeta, ale dla mnie to wrażliwy, przesympatyczny, ciekawy romans, którego nie zapomnę prędko. Wystawiam 10/10 oraz dodaję gwiazdeczkę „ulubiony”. Niewątpliwe jak na obecną chwilę drugi (od góry) w hierarchii najulubieńszy tytuł po AgK :D

    Zdecydowanie polecam dać szanse Golden Time i chociaż rzucić okiem. To czy się spodoba to już kwesta widza.

    Trochę późno, więc przepraszam, jeśli gdzieś stworzyłem nielogiczne zdania, zapewne atmosfera nocna jak i to, że nie do końca jeszcze ochłonąłem z emocjami po świeżo oglądniętym Golden Time mogły wywołać plątanie się myśli czy zdań.
  • Avatar
    Xaven 31.01.2015 15:24
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul √A"
    Dokładnie.
    Nie jestem obeznany z pierwowzorem i jak na obecną chwilę Tokyo Ghoul (po 4 odcinku), wydaje się nie mieć wątku fabularnego, po prostu lecą losowe scenki, a ja niczego ważnego się nie dowiaduje.
    Nie narzekałbym, gdyby te walki były jakieś ciekawe, ale względem sezonu pierwszego wydają się być nudne i schematyczne, polegające głównie na „bohater atakuje -> przeciwnik stoi jak kłoda drewna, tylko po to by był trafiony i umarł (*)".
    Walka Kanekiego z tym „szybkim” wielkoludem była najnudniejszą, 0 akcji, 0 emocji.
    Jak tak dalej pójdzie to √A, będzie jeszcze gorszy niż pierwszy sezon :|
  • Avatar
    A
    Xaven 30.01.2015 00:18
    Niestety, tylko przeciętnie ;/
    Komentarz do recenzji "Another"
    Klimat serii był niesamowity, dźwięk i animacja były na wysokim poziomie, niestety gorzej było z fabułą i postaciami. Z początku wydawała się ona (fabuła) przyzwoita, ale im dalej się szło to tym bardziej stawała się nielogiczna i irracjonalna, a za nią w ślady poszli bohaterowie i ich zachowanie. Szkoda, że to się tak zakończyło, jak dla mnie  kliknij: ukryte  nie pasowała do tej serii, można było ją zakończyć o wiele bardziej realistycznie, a wyszło rozczarowująco i dramatycznie do bólu.
    Ogólnie 7/10, szkoda, że nie lepiej, bo były wysokie predyspozycje do zrobienia naprawdę dobrej serii.
  • Avatar
    A
    Xaven 25.01.2015 21:58
    Beznadziejne.
    Komentarz do recenzji "Seiken Tsukai no World Break"
    Po drugim odcinku śmiem twierdzić, że niczym nie zaskoczy i będzie takie jak teraz – beznadziejne, oklepane, nudne z nutką miernego ecchi do samego końca.
    Kreska, animacja, openning i przede wszystkim bohaterowie irytują mnie niesamowicie, sam koncept fabuły nie byłby zły, tylko, że wykonany w ten sposób jest obecnie na dennym poziomie.
    Obejrzę całą serię tylko w przekonaniu, że więcej niż poza próg punktowy dwójki na dziesięć nie wyjdzie.
    Co jak co, ale to mój pierwszy tytuł anime, który napawa mnie jak narazie rządzą zrównania go z błotem.
  • Avatar
    A
    Xaven 25.01.2015 20:26
    Całkiem przyjemne.
    Komentarz do recenzji "Akuma no Riddle"
    Nie oczekiwałem jakoś dużo od AnR a wyszło naprawdę dobrze, było to moje pierwsze zetknięcie z gatunkiem „Yuri”, ale jakoś go tutaj zbytnio nie odczuwałem…
    Co do fabuły Akuma no Riddle to nie zaprzeczam było dużo błędów logicznych i mało tego poczucia „napięcia w powietrzu” – zbyt spokojnie jak na 12 zabójczyń w jednej klasie. Co do samej końcówki to mnie usatysfakcjonowała, chociaż ta niezniszczalność postaci jednak nie wpasowywała się w klimat i główny wątek fabularny. Wyszła seria z typu mniej mrocznych, niż wskazuje na to temat przewodni serii. A przynajmniej tak było w moim odczuciu.
     kliknij: ukryte 
    Bohaterowie, a raczej bohaterki były naprawdę ciekawe i każdą bez wyjątku darzyłem sympatią. Szkoda trochę, że nie rozwinięto bardziej ich motywów czy przeszłości, bo to mogłoby wyjść na dobre dla całokształu anime. Swojej ulubionej postaci niestety nie zdołałem znaleźć, a toż to przez powód pisany wcześniej – za mało wiedziałem o nich samych, aby sobie jakąś upodobać. Ewentualnie, jeśli miałbym podać to swój wzrok skierowałbym na Banbe lub Nio. Wielkim plusem jest też to, że główne bohaterki nie psuły balansu całej rozgrywki – Haru nie była zabójczynią, więc nie miała prawa mierzyć się z którąś bezpośrednio w walce i tak było do końca. Tokaku był zabójczynią z sławnej rodziny, więc miała podstawy, żeby ostatecznie radzić sobie dobrze w takim klimacie – przynajmniej nie unicestwiała swoich wrogów jak co po niektórzy protagoniści.
    Co do oprawy graficznej to była całkiem dobra, kreska mi się spodobała, a zastojów animacji jakoś nie odczuwałem.
    Z sceny muzycznej to openning mi się spodobał, endingi też były całkiem przyjemne do ucha. W samej serii jakoś nie skupiłem uwagi na efekty dźwiękowe, co oznacza, że nie były one ani złe ani dobre, czyli takie nijakie *.*
    Ogólnie mi się spodobało i bardzo miło się oglądało. Jestem zadowolony z udanego seansu ^.^

    Subiektywnie:
    Bohaterowie: +8/10
    Fabuła: 7/10
    Grafika: -9/10
    Muzyka: -8/10
    Całokształt: 8/10
  • Avatar
    Xaven 20.01.2015 23:01
    Re: Co się stało z bitwą na samym początku?
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Cóż, jeśli dobrze zrozumiałem, to wróciłeś do odcinka pierwszego, żeby zobaczyć scenę walki grupy księżniczki z randomową armią i go nie znalazłeś. ---> I nic dziwnego, bo ów scenka jest dopiero w drugim odcinku gdzieś około minuty 20 przed endingiem.
  • Avatar
    A
    Xaven 11.01.2015 13:54
    Świetny początek.
    Komentarz do recenzji "Kami-sama Hajimemashita 2"
    Wreszcie obejrzałem pierwszy odcinek i powiem, że wypadł genialnie. Można poczuć ten sam miły i radosny klimat co w jedynce. Animacja jak i kreska znacznie podskoczyła w górę, a opening jak i ending są wyśmienite za równo uchem jak i okiem.
    Z resztą nie będę się rozpisywał, bo zręcznie to zrobił PJ.
    Nie mogę się doczekać kolejnych odcinków :D
  • Avatar
    A
    Xaven 10.01.2015 21:33
    Czwórka się należy.
    Komentarz do recenzji "Madan no Ou to Vanadis"
    Po pierwszych odcinkach anime zapowiadało się dobrze, miałem nadzieję, że mile oglądnę jakieś dobre fantasy. No i niestety się zawiodłem, gdzieś po połowie anime zaczęło mnie nużyć. Postaci bez jakichś szczególnych kreacji, posiadające nudne ideały i zachowania. Muzyka niezbyt szczególna. Fabuła płytka i chaotyczna. Jedynie co zaspokoiłem to moje oczy, bo zbroje świecące blaskiem i wyniosły ubiór nasycał moje oko, chociaż z drugiej strony, wielkości biustu co po niektórych postaci były przytłaczające oraz posiadały zdolność różnomiernego rozrostu w czasie (u tych samych postaci czasem były mniejsze, a czasem większe, m.in na Ludmile najbardziej to odczuwałem).
    Co do samych bohaterów to nikogo nie polubiłem, a raczej większości nie cierpię (Eleonora, Tigre czy nawet Titta).
    Ostatnie odcinki były szczególnie mdłe i schematyczne.
    Liczyłem na coś więcej z początku, ale się rozczarowałem.
    Ani to komedia, ani romans, nawet mimo jakiś tam założeń strategicznych to i tak nie ma sensu, bo główni bohaterowie mają wszystkich na skilla (jeśli sytuacja tego wymaga).
    Z założenia wyszedłem z 6/7, ale zakończyło się na czwórce ;<
    Fabuła: +2/10
    Bohaterowie: -2/10
    Grafika: +8/10
    Muzyka: 4/10
    Całokształt: 4/10 (ze względu na klimat fantasy oraz początek)

    Nie polecam, radze znaleźć coś lepszego i ciekawszego, chyba, że chcecie  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Xaven 5.01.2015 19:45
    ~yandere~, yey ^.^
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Ogólnie streszczę się jak mogę przy napisaniu odczuć co do School Days.
    1. Początek spokojny, niby zapowiadał się ciekawy szkolny trójkąt romantyczny, miło/ciepło się oglądało. (7/10)
    2. Środkowe odcinki już zaczęły stawać się dziwne, i nieco zmieniłem pogląd na anime. (5/10)
    3. Po 8 odcinku było już lekko mówiąc niedobrze, raczej większość uczuć w trakcie oglądania była negatywna. (-3/10)
    4. 10 odcinek odbił mi się na psychice  kliknij: ukryte . Jedenasty odcinek wcale nie był lepszy, gorzej już nie mogło być, ponieważ było to samo dno (chociaż jakby jeszcze przebić się przez dno, to można dotrzeć do jądra ziemi, ale to już byłby wyczyn godny cudotwórców, żeby tam dotrzeć). (-1/10)
    5. W 12 odcinku było całkiem ciekawie,  kliknij: ukryte  i ukazał się jeden z motywów i stanów psychiki które lubię oglądać w anime, mianowicie: yandere Kotonoha, przez to ocena całkowicie podskoczyła w górę, ogólnie te tragiczne zakończenie mi się spodobało i jestem nim usatysfakcjonowany. (+9/10 za 12­‑sty odcinek).
    Czyli wykonując proste równanie matematyczne – wyliczając średnią ocenę wychodzi 5/10, ale nie dla tego postawię tyle, bo ignorując średnią i patrząc z nieco większym dystansem były by to gdzieś trzy punkciki. Wystawiam piątkę ze względów na Katsurę (yandere), bo anime oglądałem prze nią i jako tako wyszła w miarę.

    Ogólnie mówiąc, to nie polecam, jeśli już ktoś pragnie oglądnąć to myślę, że do 8 odcinka, dalszą granicę nie radze przekraczać (10 odcinek, może uszkodzić psychikę, więc ostrożnie!)
  • Avatar
    Xaven 5.01.2015 12:07
    Re: Dobre
    Komentarz do recenzji "Absolute Duo"
    Ogólnie wrażenia po pierwszym odcinku mam naturalne, taka sobie miła seryjka. Niczym nie zaskakuje, ale też niczym nie razi. Raczej nie czekam na cuda, chociaż mam nadzieje, że do poziomu Seirei się nie zniży (bo tam bohaterowie jak i fanserwis strasznie mnie irytował).
    Jak na razie -7/10 z tendencją (mam nadzieję) stałą.
    Trochę kreska mi nie podeszła, ale myślę, że się przyzwyczaję.
  • Avatar
    A
    Xaven 5.01.2015 11:09
    Śmiechłem
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Hahaha, takie odczucia w anime jeszcze nie miałem, facepalm połączony z niekontrolowanym śmiechem, absurdalność i nielogiczność Aldonah.Zero wywołała u mnie owe uczucia i to właściwie za to ją cenie na piąteczkę. Można powiedzieć, że było tak głupie, że aż śmieszne/dobre. Może dam przykład,  kliknij: ukryte 
    To może teraz trochę poważniej:
    Fabuła: nielogiczna, płytka, złożona z przypadkowych zdarzeń, które dają następstwo kolejnych przypadkowych zdarzeń i powstaje takie błędne koło. Dostajemy dzieciaki ratujące świat (o ile coś na nim zostało) przed antagonistami. Nic nadzwyczajnego, tylko w tym przypadku, to wygląda na jedno starcie, mianowicie Inaho vs Rycerze. Cóż więcej napisać, absurdalność wydarzeń jest na pewno wielka, nie raz robiłem tego śmiesznego facepalm'a myśląc coś w deseń „No plis… serio?”
    Coś co jednak odczuwałem na plus w serii to dynamiczność i ciągłość akcji: nie było przynajmniej długi monologów, które w przypadku tej serii były by nic nie warte, ponieważ bohaterowie nie posiadali głębszej psychiki.
    Co do losów Slaina to mnie zbytnio nie obchodzą.
    Bohaterowie: Ogólnie przy bohaterach miałem odczucia takie same jak recenzent – wszystkie postacie oprócz Inaho to statyści, którzy podporządkowują się protagoniście, by mógł się on wykazać.
    Sam Inaho przypomina mi Tatsuyie z Mahouka Koukou no Rettousei – zimnokrwistego, bez emocjonalnego władce czasu, rozumu, przestrzeni z wymaksowanymi skillmi w obsłudze wszystkiego, o tyle, że nie zgłębił jeszcze tajniki nieśmiertelności oraz ożywiana ludzi (chociaż nie wiadomo – mam na myśli zakończenie (12 odc.) Jakby nie patrzeć reszta bohaterów jest płytka i schematyczna na czele z księżniczką Vers, ewentualnie jakąś role pełni jeszcze tragiczny bohater Slain, ale mnie jakoś nie urzekł, właściwie jeśli zginałby w którymś odcinku serii to nawet bym się ucieszył. Już chyba wole oglądać herosa Inaho niż przygody Slaina.
    Grafika spełniła swoje wymagania, kreska całkiem w miarę tak samo jak animacja. Strój wojenny Marsjan przyzwoicie wyglądał, jedynie co mi trochę szło na oczy to biała suknia księżniczki. Co do mechów, to trochę zawiodłem się na Versiańskich maszynach, bo mimo wyglądu jakim dysponowały to nie miały wiele w zanadrzu, góra po kilka skilli, przy czym podobnym wachlarzem dysponował ziemski mech, o tyle, że był słabszy technologicznie.
    Muzyki miło się słuchało, w samym anime była puszczana w miarę do klimatu, a OP i END nie były złe, chociaż w przypadku END aLIEz, zwrotki z j. niemieckim mnie nieco irytowały.

    Fabuła: +2/10
    Bohaterowie: -2/10
    Grafika: 8/10
    Muzyka: -8/10
    Całokształt: 5/10

    I tu może zrodzić się pytanie czemu 5/10, po mimu tak wielu wad?
    Odpowiedź z mojej strony jest taka, że granica dzieląca postawienia tej serii 3 punkty a 5 jest bardzo cienka, jednak postanowiłem dać jej tą wyższą, ze względu, że nieźle przy niej się bawiłem i wywoływała u mnie te nietypowe uczucia (które opisywałem w pierwszych linijkach mojej opinii na temat anime).

    Tak naprawdę nie polecam i radzę znaleźć sobie inny lepszy tytuł.

    Co do recenzji, no nie powiem, subiektywna – tego nie pochwalam, ale przynajmniej chciało się recenzentowi pisać tyle tekstu i wyjaśniać wszystko czemuż to jest takie słabe anime z rażącą ilością wad – Jest długie uzasadnienie, więc nie będę się bardziej czepiał, głównie dlatego, że podzielam opinię recenzenta.
  • Avatar
    Xaven 3.01.2015 18:34
    Re: EPIC
    Komentarz do recenzji "Tsukimonogatari"
    1. Co do komentarzy, to ogryzek ma dwa dni, a Tsukimonogatari ledwo co zostało wyemitowane (w sylwestra), więc brak komentarzy jest spowodowany czasem -> Głównie dlatego, że liczba osób, która oglądnęła tą serii zapewne nie jest jakaś duża, a do tego dochodzi inny czynnik – samej chęci napisania komentarza.
    Tak czy inaczej, komentarzy przybędzie wraz z czasem jak to zwykle ma miejsce.
    2. Co do samego anime, to nie obejrzałem jeszcze Tsuki, ze względu, że jestem w etapie oglądania Monogatari Series: Second Season (jestem mniej­‑więcej w połowie) i nie chciałbym sobie psuć kolejności oglądania, więc się na razie nie wypowiem, ale jako, że strasznie przypadły mi przygody Araragiego i jego haremu oraz tego w jaki sposób serwuje to nam studio SHAFT, liczę, że Tsukimonogatari będzie tak samo wyśmienite jak cały zestaw monogatari.
  • Avatar
    Xaven 31.12.2014 19:04
    Re: Słabe wykonanie, liczyłem na więcej.
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Oglądając haremówkę mam całkiem inne nastawienie, niż oglądając nieco poważniejszy tytuł, dlatego też inaczej wygląda odbiór i wynik końcowej oceny. Ale i pomimo tego, nawet co po niektóre haremówki i tak bardziej mnie wciągały w oglądanie niż Tokyo Ghoul. Tytuł zbytnio mi nie podszedł i tyle. Jak Ci się spodobał ja nic nie mam do tego, ale ja tej cudowności w nim nie poczułem.

    5 to dość ostra ocena względem mojej wygórowanej skali ocen, ale nie czuje żadnej potrzeby, aby dać więcej – byłoby to wbrew mojej woli. Taką ocenę postanowiłem dać podczas „podsumowania” i jak na razie nie zamierzam jej zmieniać.
    A tak nawiasem mówiąc, nie cały czas wiało nudą – głównie przez (aż) 8 odcinków.
  • Avatar
    A
    Xaven 30.12.2014 12:55
    Słabo względem SAO I.
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Jestem rozczarowany SAOII. Liczyłem na dobrą kontynuacje pierwszej serii, a dostałem to w stosunku 1:2. (były trzy wątki)
    O ile wątek z Sinon był znośny i nie zniechęcał do oglądania, nawet fabularnie mnie zaciekawił, to rajd z Excaliburem mnie nudził, a wątek z Yuuki bardziej mnie śmieszył niż wzruszał.
    Najbardziej mi szkoda pójścia w jedną stronę anime – psychologiczną, co zbytnio nie wyszło im za dobrze. Można powiedzieć, że chciano trochę pokazać świat fantasy i rajd w MMO w Excaliburze czy w rajdzie Yuuki, ale im porostu to nie do końca wyszło, niby fajna dynamiczna walka, ale totalnie nierealistyczna względem prawdziwego rajdu w grze. Co do GGO się nie czepiam, było OK. (nie gram w shootery, ale GGO była całkiem fajne :D)
    Nie chce mi się więcej rozpisywać, więc streszczę to jak zwykłem robić w 5 ocenach.
    Bohaterowie: 6/10
    Fabuła: 5/10 (+1 za GGO)
    Grafika: 10/10
    Muzyka: 8/10
    Całokształt: 7/10 (+1 za GGO, +1 za grafikę :))

    Btw. Log Horizon II o wiele lepszy, dodali trochę psychologi i wyszło w miarę dobrze, a tutaj w SAOII aż „przedobrzono” z nią.
  • Avatar
    A
    Xaven 22.12.2014 22:39
    Słabe wykonanie, liczyłem na więcej.
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Rzuciłem oko na „Tokyo Ghula”, ze względu że jest dość popularny z tych nowszych serii. Pierwszy odcinek, był dość intrygujący, miałem zmieszane uczucie irytacji jak i ciekawości. Lecz przez następne 8 (2­‑9) odcinków wiało nudą, postacie płytkie (Touki nie mogłem ścierpieć, a samego pół­‑ghoula miałem gdzieś), moja przewidywalność serii była dość wysoka, co sprawiało braku poczucia ekscytacji i ciekawości „co się stanie dalej?”, niezniszczalność poniektórych postaci też daje się we znaki.
     kliknij: ukryte 
    Luki fabularne są strasznie irytujące, a w szczególności widać to w końcowych odcinkach. Co do niedomówień, to mam nadzieję, że sezon drugi nam nieco wytłumaczy.
    Fabułą: Oprócz ostatnich dwóch odcinków była nudna i tylko jeden czynnik trzymał mnie przy oglądaniu – walki były całkiem spoko i tylko wtedy czułem, że coś się dzieje.
    Nie jestem fanem horrorów i krwi pryskającej strumieniami, więc cenzura mi nie przeszkadzała.
    Z innej strony Tokyo Ghoul ma całkiem ładną kreskę, animację oraz muzykę, OP wpisuje się dobrze w klimat serii, a ED stoi na wysokim poziomie, walki mi się podobały i można powiedzieć, że wachlarz różnego rodzaju „szalonych” ludzi/ghouli też jest całkiem spory, mimo tego ich motywy są bezsensowne lub słabo ukazane przez co nie stanowią oni większej wartości „ciekawych/złożonych” postaci.
    Jedynie przez 3 ostatnie odcinki, czułem napięcie i akcję, wreszcie coś zaczęło się dziać – napędziło mi to smaku na drugi sezon, pomimo tego, że pierwszy w moim oczach wypadł dosyć rozczarowująco – liczyłem na coś lepszego.

    Podsumowując:
    Fabuła: 5/10
    Bohaterowie: 4/10
    Grafika: 9/10
    Muzyka: 9/10
    Całokształt: 5/10

    I tak na końcu coś co mnie najbardziej zabolało w anime – TOTALNY IGNOR w stronę Hide, postać przez całe 12 odcinków praktycznie nic nie zrobiła. Mam nadzieję, że coś zdziała w drugim sezonie.