Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Akawashi

  • Avatar
    Akawashi 22.06.2017 20:44
    Re: Gdzie jesteście, randomowi hejterzy? :D
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin [2017]"
    Nie chce mi się czytać całości, sorka xD Gdzieś niżej po którymś odcinku napisałem komentarz, zdania nie zmieniłem, więc nie chce mi się pisać znowu. Dobra – jeszcze gorzej, dostałem więcej Erena i Mikasy (pół poważnie, tak naprawdę to smutne) i niezbyt porywającej akcji (osobista opinia bazująca na odczuwanych przeze mnie emocjach podczas oglądania).

    Ale wyłapałem, to się odniosę.

    Mogę zrozumieć tych, którzy krytykują te 12 odcinków, którym przeszkadzają niektóre wolniejsze epizody, którzy narzekają na zbyt długie dialogi, z których nie wszystko da się (jeszcze) zrozumieć – oni nie znają mangi, więc to proste, oceniają to, co widzą. Nie mogę jednak zrozumieć tych, którzy totalnie mieszają całą fabułę z błotem, bądź pokazują swoją ignorancję, mieszając z błotem ten fragment fabuły, który właśnie przedstawiono. Pewnie, że do wielu rzeczy można się przyczepić, tłumacząc to nieznajomością oryginału, ale mówić, że coś jest kompletnie do niczego? Taka postawa jest niczym innym jak czystą złośliwością, moim zdaniem.


    Manga nie ma nic do anime. Jeśli czytałeś mangę i oceniasz anime przez to co się stanie w mandze, to jest to dziwne i bez sensu. A co do reszty, zgodnie z tą logiką idąc w drugą stronę byłbyś fanboy'em? Nie, imo liczą się argumenty. I nie ma czego tłumaczyć nieznajomością oryginału. Jeżeli anime nie przedstawia czegoś w sposób dla mnie satysfakcjonujący, to nie obchodzi mnie, jak to było przedstawione w mandze, w chwili kiedy oceniam anime.

    Jak szybko przeleciałem tekst to chyba po prostu za dużo się odnosisz do mangi.

    Ale z tego co wiem jestem dość odosobnionym przypadkiem (więc chyba możesz się cieszyć?), gdzie po prostu jak pierwsza seria sprawiała mi przyjemność, tak druga nie.
  • Avatar
    Akawashi 20.06.2017 00:13
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Zacznę od tego, że fabuła nie mogłaby się dziać w świecie nie­‑fantasy (lub nie­‑fantastycznym, w sumie oba określenia pasują do sytuacji), bo nie byłoby wtedy ani potworów, ani leprechaunów (NB: matko jaki kretyński pomysł z wykorzystaniem akurat tego typu fairy), ani wielu innych rzeczy istotnych dla fabuły.



    No właśnie dla mnie one nie są w ogóle istotne :D Imo ani jedno ani drugie samo w sobie nie wpływa na fabułę w jakimś większym stopniu. Co do leprechaunów to jak już napomknąłem to jest to zaczerpnięcie z folkloru, ale poza nazwą nic nie ma z nim wspólnego (tak zgodzę się, kretyńskie :P). Jeśli miałbym jakoś bronić tego fantasy to chyba jedynie tym, że w sumie  kliknij: ukryte 

    A i zamiana ludzi w potwory to wątek jak najbardziej fantasy, vide np. wilkołaki i miliardy innych przykładów.


    Ogólnie owszem, tylko wilkołak jest jak najbardziej z folkloru i chyba w większości podań człowiek zmienia się w niego poprzez ukąszenie, ewentualnie za pomocą magii. Tu mam problem z tym, że było wspomniane o  kliknij: ukryte , co mnie skłania do sci­‑fi.

    Co do świata przedstawionego, to do naszej Ziemi nie ma żadnych odniesień w serii. Przed kataklizmem świat przedstawiony też mocno różnił się od naszego, co wiemy ze wspomnień Kmiecia.


    Albo czegoś nie pamiętam, albo nie było wspomnień sprzed pojawienia się potworów.

    I co do gatunków. Sci­‑fi, fantasy i horror zwykło się zbiorczo nazywać „fantastyką”, ale nazywanie fantastyki „gatunkiem” totalnie mija się z celem. Istnieje zestaw cech gatunkowych, który łączy ze sobą dzieła należące do tego samego gatunku. Tyle, że takie np. literatury fantasy i sci­‑fi są tak obszerne i różnorodne, że jaki jest sens wrzucania do jednego worka „Paradyzji” Zajdla i książek o Drizzcie Do'Urdeni Salvatore'a, jak nie ma w nich żadnego podobieństwa, żadnych wspólnych cech?


    Horroru bym tu jednak nie wrzucał, bo moim zdaniem to klimat tworzy horror, a nie jego zawartość. Przykro mi, pierwszej książki nie znam, ale jeśli należy do fantastyki, to z tego co wiem najważniejszą jej cechą jest traktowanie o czymś co jest niemożliwe do zaistnienia w naszym świecie w czasie, w którym dzieło zostało stworzone. Fantasy tyka folkloru i nadprzyrodzonych rzeczy, a sci­‑fi idzie w kierunku naukowym.
    Oczywiście, że twory z tego samego gatunku mogą być o zupełnie czymś innym i nie mam nic przeciwko używania również tych wyrażeń, o których wspomniałeś, żeby doprecyzować wyobrażenie zawartości.

    A tak w ogóle to dla mnie anime z każdym odcinkiem spada poniżej przeciętnej. Nudne to i nieciekawe, a dodatkowo zupełnie zmarnowało potencjał na dobrą serię poprzez brnięcie w miałki schemat „okruchy życia + romans”. Już nie wspominając o nijakiej oprawie audio­‑wizualnej, koszmarnym dizajnie i niesmacznych scenach masażu…


    Ja po prostu jestem fanem animców traktujących o życiu codziennym, aczkolwiek zgadzam się, że lepiej mogli wykorzystać potencjał (jak w wielu innych anime) :P Chociaż z tym potencjałem najczęściej mam wrażenie, że to kwestia tempa i ilości odcinków, na co chyba niekoniecznie ma wpływ studio. Co do oprawy wizualnej, to jak dla mnie jest w porządku, ale nie wymagam dużo od tego typu serii. Czasem też przyjemny ost leci w tle. A masaż… Powiedzmy, że chyba za bardzo się przyzwyczaiłem do gustu Japończyków i mi w ogóle nie przeszkadzało.
  • Avatar
    Akawashi 18.06.2017 19:11
    Komentarz do recenzji "Roku de Nashi Majutsu Koushi to Akashic Records"
    Od kiedy to anime kierują się logiką? :P
  • Avatar
    Akawashi 18.06.2017 19:08
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Hm… Nie do końca chyba rozumiem co masz na myśli, ale moim zdaniem fabuła koncentruje się na rozwoju więzi głównych bohaterów i  kliknij: ukryte , a reszta po prostu pcha do przodu główny wątek. Świat przedstawiony jest tu otoczką i mogłoby tego równie dobrze tu nie być w takiej formie. Druga sprawa, że fantastyczny nie równa się fantasy, a wątek  kliknij: ukryte  bardziej mi pasuje tutaj do sci­‑fi. Chociaż bym i tak zaczekał do ostatniego odcinka, może lepiej to wyjaśnią.

    Co jak dla mnie w ogóle mija się z tym, czym Shuumatsu jest, bo chyba nigdzie nie było stwierdzone, że to się dzieje w przyszłości „naszego” świata.


    Też nie jestem pewien czy było to jakkolwiek stwierdzone, ale bym jednak został przy tym, że się dzieje w naszym świecie ze względu na ogromny upływ czasu i fakt że na początku istnieli tylko ludzie. Aczkolwiek jak już wspomniałem, coś mogą jeszcze dopowiedzieć.

    Co prawda, jak dla mnie fantasy to również nie jest gatunek, ale to już dłuższa dyskusja.


    Fantasy razem z sci­‑fi są podgatunkiem fantastyki, a skoro się nie używa tego ostatniego, to myslę że rozsądnie jest używać tych pierwszych.

    W sumie jak tak sobie myślę, to postapo bym usunął ze względu na to, że może i była katastrofa, ale społeczeństwo sobie żyje i się tym nie przejmuje (ba, jeśli dobrze pamiętam, to nikt nie chce wracać na powierzchnię). Jakbym chciał obejrzeć postapo i trafił na tą serię to raczej bym nie był zadowolony (żeby nie było dla mnie anime jest przyjemne) :D
  • Avatar
    Akawashi 17.06.2017 14:58
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Zazwyczaj szukanie definicji mija się z celem, ale niektórzy ludzie to po prostu lubią (ostatnio zresztą było anime o tworzeniu słowników) :P Wykluczać może i nie wyklucza, ale imo jest po prostu bez sensu. Chyba oprócz zaczerpnięcia z folkloru (co nie wpływa znacząco na fabułę :D), nie ma tu nic „fantasy”, co by nie mogło wystąpić w postapo.
  • Avatar
    Akawashi 17.06.2017 14:09
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Hm, mogę się mylić, ale chyba rasy nie da się zmienić, więc skoro by miała to być cecha rasy, to byłaby wrodzona?

    A co jeśli magia nie istnieje powszechnie, a powiedzmy jest dostępna dla wybranych? Czy będzie to supermoc wtedy, czy nie? Bo dla mnie nie – ja wyróżniam od siebie magię od supermocy właśnie.


    Hm, tu mój błąd :P Za szybko piszę czasem. Chodziło mi o to, że jest po prostu wpisana w zasady świata, ups :D

    Ha, przecież nigdzie nie napisałam, że tylko jedno z tych dwóch jest definicją supermocy. Tak trochę też wycinasz z moich wypowiedzi tylko fragmenty, nie odnosząc się do całości. Możliwe, że zwyczajnie się nie zrozumieliśmy zatem.


    Może za szybko zareagowałem, takie odniosłem wrażenie po prostu. Wybacz.

    A i tak pewnie ciężko stwierdzić, czy te supermoce faktycznie tu są, czy nie. ;p


    Jak anthro tu nie chcecie, to jeśli w pozostałych odcinkach domniemane supermoce nie wpłyną znacząco na rozwój fabuły, to i tak nie mają prawa bytu ^^ I w sumie jeszcze gorzej, bo to postapo, a nie mamy pełni informacji póki co, odnośnie tego co się stało i jak doszło do obecnej formy.

    I w ogóle skoro jest postapo, to fantasy chyba trochę bez sensu, tym bardziej że fabuła więcej bierze z tego pierwszego.
  • Avatar
    Akawashi 16.06.2017 23:14
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Willem to był tylko przykład przeze mnie wyciągnięty i został wykorzystany wyłącznie w celu łatwiejszego zrozumienia mojego toku myślenia.

    Ja to widzę raczej na zasadzie naginania tych zasad w świecie, w którym generalnie nie jest to powszechne dla większości populacji


    Generalnie stwierdziłem to samo wyżej. Coś co kogoś wyróznia, nie jest powszechne :P

    tj. nie jest to cechą wrodzoną danej rasy


    Nie, to nie jest równoznaczne. Możliwość naginania zasad świata może być nabyta. Na wiele sposobów, chociażby w wyniku oklepanego schematu – eksperymentów.

    Ogólnie gdyby supermocami trzeba by nazywać wszystkie umiejętności zmieniające prawa rzeczywistości, to praktycznie w każdym fantasy trzeba by takie przypisać.


    Również to nie do końca tak, ponieważ fantasy samo decyduje o zasadach panujących w świecie przedstawionym i skoro np. jest stwierdzone, że powszechnie istnieje jakaś magia w danym świecie, to owa magia nie jest tu supermocą.

    I proszę nie wycinaj z kontekstu mojej wypowiedzi. Raz – ani samo stwierdzenie, że coś kogoś wyróżnia nie było moją definicją supermocy. Dwa – stwierdzenie o umiejętności zmieniającej rzeczywistość, również nie było jej pełną definicją. Tylko właśnie połączenie tych dwóch rzeczy. Chociaż to i tak jest uproszczenie, ale raczej łatwo jest na tej podstawie decydować.

    I chyba ze wszystkim się zgadzamy oprócz tego czy trzeba się z tym rodzić.
  • Avatar
    Akawashi 16.06.2017 16:54
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Nie do końca. Wyjęłaś trochę z kontekstu. Cecha to cecha. Chodzi o umiejętność zmieniającą prawa rzeczywistości. Skoro Willem jest w stanie przyspieszyć do prędkości niemożliwej do uzyskania dla przeciętnego osobnika, to jest to jakaś tam supermoc. To czy ją nabył czy się z nią urodził, nie ma raczej znaczenia.
  • Avatar
    Akawashi 16.06.2017 15:40
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Zgubiłem się w zaprzeczeniach, nienaturalna oczywiście.
  • Avatar
    Akawashi 16.06.2017 15:38
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Porównanie do many w tym wypadku to już idealnie pasuje do naruto i czakry ^^ Ja bym raczej go używał, gdy moc nie tyle jest naturalna, co wyróżnia kogoś na tle reszty społeczeństwa.
  • Avatar
    Akawashi 16.06.2017 14:48
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Dobra, anthro możemy odpuścić. Co do supermocy – akurat to czy naturalne chyba nie ma znaczenia, skoro ten tag stoi np. przy naruto. Dwa –  kliknij: ukryte .
  • Avatar
    Akawashi 15.06.2017 18:55
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    Wchodzi w skład świata przestawionego. Supermoce same w sobie też dużo nie wniosły.
  • Avatar
    Akawashi 15.06.2017 16:42
    Komentarz do recenzji "Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?"
    I jeszcze dodać anthro.
  • Avatar
    Akawashi 14.05.2017 18:37
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin [2017]"
    widowiskowością


    O to chodziło i to było dobre. Cała reszta była kiepska, dlatego odrzucając widowiskowość, w drugiej połowie sezonu nie zostało nic. O drugim się nie wypowiem, nie chciało mi się tego nawet tykać. Gladiatorów ludzie też szli oglądać. Chleba i igrzysk, i nie ma co do tego wplątywać czy ktoś jest pozbawiony gustu.
  • Avatar
    Akawashi 14.05.2017 15:12
    Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"

    To trochę jak z filantropią – ktoś może być egoistą i megalomanem, wpłacać pieniądze, by czuć się lepszym, jednak mnie (osobę, która potrzebuje wsparcia finansowego np. na operację) to nie obchodzi, ponieważ robi coś dobrego – obojętnie z jakich pobudek. On przynajmniej nie jest obojętny na krzywdę. Dlatego dla mnie ,,dualizm” Raito nie jest problemem.


    Nawet idąc tym tokiem myślenia Raito nie zapobiega niczemu „złemu” z wyjątkiem sytuacji gwałtu (nie jestem pewien, ale to jedyna sytuacja, którą pamiętam i ze względu na to, że wiem jaki jest scenariusz, myślę że mogę mieć rację). Pierwsza sprawa – ludzie w więzieniu to nie są tylko i wyłącznie szaleńcy, którzy chcą gwałcić, rabować i zabijać, nic ich nie rusza i są pozbawieni jakichkolwiek przemyśleń moralnych (za to Raito tak, ups :D). Druga sprawa – jego źródłem informacji jest telewizja (powszechne źródło manipulacji na świecie). Trzecia sprawa – dość szybko zaczyna zabijać niewinnych ludzi.

    PS. Teraz leci sobie drugi sezon snk, to mi się przypomniało. Jak chcesz zobaczyć dobrze przedstawioną postać geniusza, to zerknij na Armina. Chyba zawsze masz ukazaną analizę jego myślenia i nie czuje się, że jego pomysły są dziełem magicznego scenariusza.
  • Avatar
    Akawashi 14.05.2017 02:21
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin [2017]"
    Reżyseria to jest najgorszy aspekt tego sezonu imo lol

    Początek serii – wrzucenie w środek akcji bez wytłumaczenia (to może wyjść, ale trzeba mieć umiejętności i następne odcinki prowadzić rozważnie; tu jest totalne olanie wstępu i wg mnie nie wyszło dobrze, tym bardziej w perspektywie kolejnych odcinków).
    Odcinki z ziemniakiem i panem o wątpliwej inteligencji – totalnie bez sensu, ani rozwoju postaci, ani akcji, ledwo coś powiedzieli i to strasznie pobieżnie, do tego okropne tempo.
    Odcinki z wieżą i historia  kliknij: ukryte  na plus, tempo wyrównało, pojawia się logika i sens w końcu (reżyserii).
    Odcinek z wyznaniem Reinera wyszedł komicznie, a daleko temu do Code Geass. Teoretycznie rozumiem, że poboczna rozmowa (wow, coś nowego [wcale nie]) i kogoś to mogło zaskoczyć. Problem w tym, że muzyka swoje, animacja (a raczej po prostu mimika bohaterów [swoją drogą okropna]) swoje, rozmowa swoje. Nic nie pasuje. Równie dobrze mógłbym przy obiedzie rodzinnym wyznać wszystkim, że jestem gejem (to tylko przykład). I w sumie jak ktoś oglądał pierwszy sezon to dziwię się, jeśli się nie spodziewał czegoś. Mi pierwsze co przychodzi do głowy, to że będą wrzucać takie nagłe zmiany nastroju (charakterystyczny punkt pierwszego sezonu). Dodatkowo porzucenie wątku z poprzedniego odcinka (aczkolwiek usprawiedliwione nowym motywem). Jeśli nie wrócą nawet z krótkim podsumowaniem, to będzie znowu minus, bo temat jest ważny (w sensie bohaterowie go za taki uważają). I pominę wątek tytana z pierwszego odcinka czy z wioski, bo nawet nie ma co tego ruszać – był wątek i go nie ma.

    Najnowszego odcinka jeszcze nie oglądałem.

    To wszystko napisałem tylko o reżyserii. Logiki i zgodności fabularnej czy świata nie oczekuję, wiedząc jak takie serie działają (i mając już do czynienia z pierwszą serią i oavkami). Aczkolwiek (choć to kwestia sporna) psychologia postaci moim zdaniem też tu szwankuje i mnie osobiście czasem uderza. Choć nie tak jak nieudolna reżyseria. No może w przypadku żałosnych (chodzi o ich zachowanie tuż przed zgonem) śmierci profesjonalnych żołnierzy. Autor ma dość dziwne poczucie humoru. O Rainerze się nie wypowiem, bo jeszcze się da wyratować. Tylko dużo czasu nie mają, żeby wszystko pomieścić. Za dużo chaosu w planach moim zdaniem.

    Z postaci, do których żywiłem sympatię przed startem nowego sezonu została tylko pani naukowiec (jeszcze nie zepsuta), a możliwe że dołączyłaby blondyna, gdyby coś więcej o niej było. Annie i Armin nie są obecni póki co, więc ich nie wliczam.

    Tak czysto subiektywnie to jest póki co nudno. Mam nadzieję, że nowy odcinek chociaż akcję dobrą wprowadził. Tylko proszę, wywalcie tą główną kukł… ekhm, bohaterkę.

    Mangi nie czytam, nie obchodzi mnie ona, jest brzydka. I wspominając o reżyserii, zdaję sobie sprawę, że autor może ograniczać.

  • Avatar
    Akawashi 8.05.2017 21:22
    Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Niekoniecznie. Oczywiście nie wiem, jak to wygląda na Wschodzie, ale na przykład w Polsce uczniowie najlepszego liceum chodzą normalnie na lekcje, nawet ci najbystrzejsi, pojmujący wszystko w lot. Są obejmowani szczególną opieką nauczyciela, jeśli biorą udział w konkursach, olimpiadach itd. Pozostali po prostu dbają o regularne kucie i dobre oceny.


    Polska, a Japonia to duża różnica. Kiedyś czytałem o nauczaniu specjalnym w Japonii, ale było to dawno i w sumie już nie jestem pewien czy wszystko dobrze pamiętam. Z doświadczenia jednak powiem Ci, że nawet w Polsce, to nie jest do końca tak, że geniusz siedzi sobie w klasie jak przeciętny uczeń. Przy czym umówmy się, to że ktoś dostaje najwyższe stopnie i uczęszcza na jakieś konkursy o niczym nie świadczy. Poziom nauczania w Polsce jest na tyle niski moim zdaniem, że ktoś z odrobiną samozaparcia jest w stanie osiągnąć najwyższe noty. Geniusz objawia się lekkością rozwiązywania problemów znacząco wykraczających poza poziom w jakiejkolwiek dziedzinie. A poza tym główny bohater jest przedstawiany jako geniusz wśród geniuszy (w końcu dorównywał L, któremu nikt nie był w stanie się przeciwstawić). Także pozostaję przy swoim argumencie.

    Czy to nie zbytnie uproszczenie? Władza wymaga wyrzeczeń i często podejmowania nieoczywistych wyborów. Na barkach króla spoczywa ogromna odpowiedzialność za całe państwo. Można posłać na śmierć całe wojsko, zatajając przed żołnierzami, że prawdopodobnie nie wrócą z misji żywi. Dla większego dobra. Bo na przykład inaczej więcej osób (cywili) straciłoby życie. Wiem, że przykład nie jest dobry, ale mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi. Władza ciągnie za sobą wiele wyrzeczeń. Właśnie to myślenie zastosowano w Notesie Śmierci. Raito nie zabijał słabszych – on chciał zapewnić tym ,,słabszym” bezpieczeństwo. Był mordercą, ale tłumaczył sobie te czyny racjonalnie (zabijam, żeby inni mogli być bezpieczni; chcę wyeliminować zło). Trochę jak król, który troszczy się o poddanych.


    No właśnie nie uproszczenie. I owszem zły przykład. Ominęłaś sedno tego co chciałem przekazać, ale też w sumie sam to zagmatwałem mieszając trochę znaczenia. Na barkach króla owszem spoczywa odpowiedzialność ze względu na to, że zobowiązuje on się rządzić jakimś skrawkiem terytorium i dbać o dobro żyjących tam mieszkańców. W zamian za co dostaję on władzę. Tylko władzę umowną, a nie w postaci nadludzkiej mocy (oczywiście w parze z tą władzą i tak idą możliwości na miarę takiej mocy). W przykładzie chodziło mi o to, że bogowie zabijali ludzi, a królowie zabijali tych, którzy im nie pasowali, a Ty możesz pójść i zabić taką mrówkę np. i to wszystko bez konsekwencji. Myślę że stąd nieporozumienie. Chodziło mi właśnie o władzę w postaci tej nienaturalnej siły, bo Raito ma tylko taką i żadnej innej. Także nadal nie zgadzam się z tymi wyrzeczeniami w tym wypadku. Nikt od niego niczego nie oczekiwał w tym zakresie. I w sumie polemizowałbym też z tzw. „większym dobrem”, aczkolwiek nie ma to sensu w kontekście tej serii.

    Oczywiście zaraz po tym wpadał w samozachwyt i oznajmiał, że stanie się bogiem nowego świata, więc jego pobudki altruistyczne nie były.


    No i trochę nie rozumiem skąd się wzięły u Ciebie w akapicie wyżej te wzmianki o głównym bohaterze, bo rozumiesz. Raito zabijał słabszych, a to że z początku wmawiał sobie(?) [to zagranie w ogóle nie ma sensu w anime], że chce pozbyć się zła, to inna bajka. Porównanie z królem też nietrafione, bo nie myślał w sposób „pozbyć się zła, żeby innym lepiej się żyło”, tylko „pozbyć się zła, bo jest złe”. Dość szybko widać, że po prostu lubi sobie udowadniać, że stoi wyżej od innych i nie ma co przypisywać mu jakichś „wyższych celów”. W ogóle można to obalić na mnóstwo sposobów. W końcu zabił też osobę niewinną (i to dość wcześnie), która po prostu się dowiedziała kim jest (albo miała znaczące poszlaki, już nie pamiętam). A też to, że ktoś siedzi w więzieniu i w telewizji powiedzą, że to zły człowiek, wcale nie znaczy, że tak jest. Manipulacje są wszędzie :)

    Właśnie Mello i Near wydawali mi się najbardziej papierowymi postaciami w tym anime, ale z odczuciami nie ma co dyskutować.


    No teraz nie powiem dlaczego go dokładnie polubiłem, ale z pewnością był najbardziej rzeczywisty z tych wszystkich „geniuszy”. Też trzeba wziąć pod uwagę mój wiek w chwili kiedy to oglądałem. Przy czym zgadzam się, że Near wyszedł słabo i moim zdaniem to najgorsza postać z Death Note (trzymałem kciuki, żeby Raito go odstrzelił :P). Dziesięć odcinków więcej i by weszła następna generacja w postaci jeszcze bardziej genialnych pięciolatków.

    Wydaje mi się, że twórcy zaznaczyli, że Raito, mimo szlachetnych pobudek, poszedł w stronę zezwięrzęcenia. Przemienił się w psychopatę, który nie liczył się z niczym i nikim


    Jeśli twórcy chcieli coś przekazać, to myślę że ukazać co się dzieje z człowiekiem, któremu pozwolisz bezkarnie zabijać. Ale tak czy siak słabo to wychodzi. Co do tych argumentów odnośnie jego nagłej zmiany, to też kiepska sprawa. Tak naprawdę nie ma porządnie przedstawionego Raito bez notatnika, ciężko więc mówić jak powinien się zachować. W końcu jest różnica czy możesz sobie ot tak kogoś zabić czy nie. Ale nie pamiętam prawie nic z tamtych odcinków, więc potraktuj to z przymrużeniem. Natomiast zgadzam się, że tak czy siak wina leży u twórców. I może wpłynąć to na odbiór postaci chociażby na tle wiarygodności.

    Swoją drogą, zawsze zastanawiałam się, czy są widzowie, którzy identyfikowali się z Raito do samego końca? Odnoszę wrażenie, że raczej każdy względnie normalny człowiek popierałby jednak L.


    W życiu nie poparłbym ani jednego ani drugiego :P Chociaż to trochę bez sensu, bo jak mogę poprzeć postacie, które uważam za niewiarygodne ^^ Poza tym podział na dobro i zło jest prymitywny i nie ma miejsca w dzisiejszym świecie.
  • Akawashi 7.05.2017 12:49:05 - komentarz usunięto
  • Akawashi 6.05.2017 19:29:16 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Akawashi 6.05.2017 18:27
    Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Zacznę od tego, że oglądałem dawno, więc mogę się w czymś mylić lub być nie do końca precyzyjnym. Ale tak sobie przeczytałem i na podstawie tego co pamiętam (a przynajmniej tak mi się wydaję :P). Mangi nie czytałem.

    Po drugie, uniwersalizm poruszanych tematów – naiwne pragnienie zmiany świata na lepsze, które znajduje szansę w przypadku.


    Samo pragnienie nie jest naiwne. Naiwna jest wiara, że samemu mógłby zrobić, to co zamierza. Problem w tym, że anime porusza temat, ale go nie rozwija. Ot wykorzystanie motywu na potrzebę scenariusza, który jest nastawiony na akcję.

    Notes trafia w ręce jednostki wybitnej i zdolnej do przełomowych zmian.


    Ekhm… Zapożyczę myśl.
    po której następuje gwałtowny spadek jakości i wiarygodności postaci.
    Co do jakości to kwestia gustu, ale wiarygodności to nie było tu od startu. Ta wybitna i „zdolna do przełomowych zmian (lol)" postać ma kilka problemów. Bez scenarzysty większość jego planów by się nie udała. Nie jest ukazana jego analiza i tok myślenia odnośnie jego cudownych pomysłów, co jeszcze bardziej poddaje w wątpliwość wartość jego inteligencji, i przynajmniej dla mnie anime bardziej kierowało tu myśl „z takim notatnikiem każdy idiota, mógłby robić co chce”. Jeśli byłby geniuszem, znalazłby się co najmniej w klasie specjalnej. I nie ma znaczenia jak bardzo byłby leniwy. Poza tym ukazany jest jako postać, która nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego (błędu z poziomu nawet czystej podświadomości), co owszem jest typowe dla osób zajmujących się nauką spoza dziedzin związanych z człowiekiem, ale co do inteligencji…

    Tak ogromna władza wymaga wyrzeczeń, wyzbycia się skrupułów, wręcz zduszenia w sobie człowieczeństwa


    Nie. Nie wymaga. Bogowie, królowie – dość dalekie przykłady, ale nawet Ty. To jak spożytkujesz władzę, którą posiadasz, to twoja sprawa. Możesz zabijać słabszych, ale nie musisz. Ba, wręcz najlepsi rządzą samym autorytetem.

    Szaleństwo, które zaczyna nawiedzać protagonistę pod wpływem strachu i kolejnych ofiar, jest przekonujące


    Stwierdziłbym, że od początku jest szalony. „Zdrowy”, przeciętny człowiek raczej nie zamierza zabijać. No chyba że w plemionach, ale akcja dzieje się we współczesnej Japonii.

    a wielopoziomowa gra między nim a L, zaś później – jego następcami, wciąga i nie pozwala oderwać się od tej historii…


    Trochę spoiler. Nie wiem co ma znaczyć wielopoziomowa, ale owszem ich „gra” jest (a przynajmniej była [kiedy ja to oglądałem w ogóle? Z 8 lat temu jakoś] nie wiem jak teraz by mi się podobało) dla mnie na tyle dobra na płaszczyźnie akcji, że pozwala nie myśleć głębiej. Ale mógł to też być mój wiek :P

    Doceniam jego postać, chociaż niejednokrotnie życzyłam mu śmierci, nie mogąc patrzeć, jak po raz kolejny dzięki większej wiedzy o notatniku manipuluje innymi


    Nie no, czemu? Czemu za tą rzecz, która jest akurat wiarygodna :D Do tego nawet notatnika nie potrzeba ^^ Codzienne narzędzie człowieka.

    Niestety, na dłuższą metę Light jest dość powierzchowną i mało ciekawą postacią.


    Niestety nie tylko on. Moja sympatia dotarła tylko do Mello, a przynajmniej tylko jego pamiętam. A nie pamiętam większości drugoplanowych bohaterów.

    Zwłaszcza potwornym niedociągnięciem zdaje się jego zachowanie po  kliknij: ukryte .


    Co do tego, to tam coś popsuli w ogóle z notatnikiem, w sensie jakiś deus ex poszedł.

    Dlaczego więc autorzy chcą przekonać czytelnika, że odpowiedzialność za to spoczywa tylko w magicznym przedmiocie?


    Nie wiem, ale może, żeby było bardziej szokująco, wow i w ogóle. Nie myśl, tylko oglądaj!

    Chociaż akcja skłania do przemyśleń odnośnie człowieczeństwa, zmian, tego, czym jest dobro, nie nazwałabym tej serii ,,głębszą”. Jako rozrywka spełnia się świetnie – twórca nie lekceważy czytelników, zaskakuje ich nieustannie i dba o suspens.


    Mnie tam nie skłoniła. Zbyt prymitywne. I właśnie o tą rozrywkę bez myślenia chodzi. Jak zaczniesz myśleć, gorzej dla Ciebie.

    Siłą tej serii są również bohaterowie.


    Nie chcę mi się robić cytatów do każdej postaci, tym bardziej, że niektórych ledwo co pamiętam. Już pisałem. Mello. Tylko i wyłącznie. Ewentualnie do tego można dodać związek głównych bohaterów, ale osobno wypadają biednie.

    twórcy anime poszli w stronę uwznioślania Lighta oraz ,,biblizacji” serii


    Coś tam mi świta, że trochę nawiązań było, ale tych scen o których wspominasz, akurat nie kojarzę. Warto jednak pamiętać, że Japończycy często „bezczeszczą” inne religie w animcach. Czy to przeszkadza, to pewnie zależy od danej jednostki. Nie jestem chrześcijaninem (aczkolwiek znam większość Biblii), ale jeśli korzystali z tych scen, o których piszesz, to rzeczywiście dla mnie też idiotyczne. Ale po raz kolejny, zszokujmy widza, yay!

    Już nie wspomnę o homoseksualnym podtekście tej sceny.


    Może byłem po prostu zbyt młody, by dostrzec to zjawisko, ale wydaję mi się, że nie było żadnych scen kierujących na parowanie głównych bohaterów. Nawet jeśli to wątpię, żeby było to na poziomie tak bezczelnym jak w obecnych czasach. Ale to nie miejsce, jak to mówią.

    Czy ja bym to komuś polecał? Na pewno bez przekazywania, że jest to genialne/jedno z najlepszych anime itp. Właśnie bym kogoś nastawił na akcję. I raczej dla ludzi w młodszym wieku. Czy bym to ponownie obejrzał? Nie wiem czy bym przetrwał nawet 10 odcinków. Samemu byłoby ciężko. Piwo za słabe, z wódką może, ale myślę, że byłby potrzebny spirytus, żebym dokończył całe anime.

    W ogóle dziwi mnie trochę, że mało ludzi odnosi głównego bohatera do Hitlera czy innego mu podobnego. W końcu też zaczął od (przynajmniej według bardziej dogodnej i oficjalnej historii) wysokich aspiracji, jeszcze wyższych celów i w ogóle, przechodząc do bezsensownej(?) rzezi. Co za różnica czy zabije tysiąc kryminalistów czy 10 razy więcej. Żeby powstrzymać zjawisko, trzeba zatrzymać przede wszystkim jego rozwój, a nie istnienie.

    PS. Piszę to jako fan animców, które nie wymagają głębokich przesłań.
  • Akawashi 2.05.2017 12:27:32 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Akawashi 29.04.2017 20:22
    Re: tanuki xD
    Komentarz do recenzji "Youjo Senki"
    Ten człowiek już parę razy się pojawiał jako troll ^^

    Pomijając to co poniżej napisano (bez przesady, brutalne to nie jest) oprócz głównej bohaterki/bohatera (z bardzo dobrze dobraną seiyuu), to anime nie ma wiele więcej do zaoferowania. Średnia fabuła (dodam, że ja nie patrzę z punktu widzenia historii, bo nie jest to anime historyczne; a punkt o tym, że lotnictwa nie rozwijali tak bardzo, logicznie wyjaśniam istnieniem magów), reszta postaci może nie tyle kukiełki, ale nijakie i parę niedopowiedzeń (z czego najbardziej irytowało mnie, że nie było nic powiedziane o wytrzymałości ich tarcz, i mam wrażenie, że jak chciał autor, tak sobie one działały). Cóż, przynajmniej nie było takich perełek jak w Shuumatsu no Izetta xD

    Co do grafy jeszcze, ending cudo :P

    Ale umówmy się, tu od początku chodziło o Tanyę i to im się udało :D
  • Avatar
    Akawashi 6.04.2017 14:53
    Komentarz do recenzji "Kono Subarashii Sekai ni Shukufuku o! 2"
    Ma wyższą średnią, bo tym którym się nie podobała pierwsza seria, drugiej nie obejrzeli. Kto i dlaczego ogląda to jego sprawa, ja bynajmniej nie dla strony graficznej. Już prędzej świeżym odczuwałbym drugi sezon poprzez wymianę przodującej bohaterki, a jeszcze bardziej po prostu zmianę sytuacji bohaterów, i w mniejszym stopniu w wyniku dalszej eksploracji świata.

    I istnieje dobra „słaba strona techniczna” i słaba „słaba strona techniczna”, pomijając nawet celowość zabiegu. To że ktoś celowo coś zrobił, nie znaczy że zrobił to dobrze. Tak, doceńmy animację drugiego sezonu i trzeci naprawdę zrobią w Paincie, w końcu taniej i świeżość zachowają.
  • Avatar
    A
    Akawashi 2.04.2017 11:45
    Komentarz do recenzji "ACCA 13-ku Kansatsu-ka"
    Patrząc całościowo trochę mi przypomina Erased – dość oryginalne i bardzo dobre okruchy życia w otoczce raczej kiepskich zagadek i paru dziur/niedopowiedzeń fabularnych. Polecam fanom obyczajówek. Przy okazji bardziej urocze niż nie jedno cgdct i nie zawiera tony cukru (zostawili je w słodyczach).
  • Avatar
    Akawashi 6.02.2017 02:39
    Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Dawno oglądałem, więc ja tam żadnych luk precyzyjnie nie podam. A też byłem dość młody, więc nawet się nad tym nie zastanawiałem. Tak czy siak nie wiem co takiego perfekcyjnego jest w tej fabule. Imo najgorsza rzecz w tym animcu. Trochę jak analizowanie jednego wariantu w szachach, kompletnie pomijając, że przeciwnik może zagrać inaczej. Przy czym wychodzi to śmiesznie i bynajmniej nie jest to pozytyw w tym przypadku (już lepszy Code Geass). A jeśli dobrze coś tam kojarzę, to też scenarzysta pozwolił sobie na deus ex z notatnikiem. A przez to, że fabuła taka, a nie inna, bohaterom się oberwało. I tak chyba jedynym, z którym jakoś sympatyzowałem był bodajże Mello (ten od czekolady). Ale klimat swój własny ma i to jest na plus.

    PS. Mnie osobiście nie przekonało do anime, ale może dlatego, że już wcześniej widziałem lepsze produkcje.