x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Gdzie jesteście, randomowi hejterzy? :D
Ale wyłapałem, to się odniosę.
Manga nie ma nic do anime. Jeśli czytałeś mangę i oceniasz anime przez to co się stanie w mandze, to jest to dziwne i bez sensu. A co do reszty, zgodnie z tą logiką idąc w drugą stronę byłbyś fanboy'em? Nie, imo liczą się argumenty. I nie ma czego tłumaczyć nieznajomością oryginału. Jeżeli anime nie przedstawia czegoś w sposób dla mnie satysfakcjonujący, to nie obchodzi mnie, jak to było przedstawione w mandze, w chwili kiedy oceniam anime.
Jak szybko przeleciałem tekst to chyba po prostu za dużo się odnosisz do mangi.
Ale z tego co wiem jestem dość odosobnionym przypadkiem (więc chyba możesz się cieszyć?), gdzie po prostu jak pierwsza seria sprawiała mi przyjemność, tak druga nie.
No właśnie dla mnie one nie są w ogóle istotne :D Imo ani jedno ani drugie samo w sobie nie wpływa na fabułę w jakimś większym stopniu. Co do leprechaunów to jak już napomknąłem to jest to zaczerpnięcie z folkloru, ale poza nazwą nic nie ma z nim wspólnego (tak zgodzę się, kretyńskie :P). Jeśli miałbym jakoś bronić tego fantasy to chyba jedynie tym, że w sumie kliknij: ukryte wątek z główną bohaterką i czerwonowłosą jest prowadzony w takiej magicznej/nadnaturalnej perspektywie
Ogólnie owszem, tylko wilkołak jest jak najbardziej z folkloru i chyba w większości podań człowiek zmienia się w niego poprzez ukąszenie, ewentualnie za pomocą magii. Tu mam problem z tym, że było wspomniane o kliknij: ukryte broni biologicznej, co mnie skłania do sci‑fi.
Albo czegoś nie pamiętam, albo nie było wspomnień sprzed pojawienia się potworów.
Horroru bym tu jednak nie wrzucał, bo moim zdaniem to klimat tworzy horror, a nie jego zawartość. Przykro mi, pierwszej książki nie znam, ale jeśli należy do fantastyki, to z tego co wiem najważniejszą jej cechą jest traktowanie o czymś co jest niemożliwe do zaistnienia w naszym świecie w czasie, w którym dzieło zostało stworzone. Fantasy tyka folkloru i nadprzyrodzonych rzeczy, a sci‑fi idzie w kierunku naukowym.
Oczywiście, że twory z tego samego gatunku mogą być o zupełnie czymś innym i nie mam nic przeciwko używania również tych wyrażeń, o których wspomniałeś, żeby doprecyzować wyobrażenie zawartości.
Ja po prostu jestem fanem animców traktujących o życiu codziennym, aczkolwiek zgadzam się, że lepiej mogli wykorzystać potencjał (jak w wielu innych anime) :P Chociaż z tym potencjałem najczęściej mam wrażenie, że to kwestia tempa i ilości odcinków, na co chyba niekoniecznie ma wpływ studio. Co do oprawy wizualnej, to jak dla mnie jest w porządku, ale nie wymagam dużo od tego typu serii. Czasem też przyjemny ost leci w tle. A masaż… Powiedzmy, że chyba za bardzo się przyzwyczaiłem do gustu Japończyków i mi w ogóle nie przeszkadzało.
Też nie jestem pewien czy było to jakkolwiek stwierdzone, ale bym jednak został przy tym, że się dzieje w naszym świecie ze względu na ogromny upływ czasu i fakt że na początku istnieli tylko ludzie. Aczkolwiek jak już wspomniałem, coś mogą jeszcze dopowiedzieć.
Fantasy razem z sci‑fi są podgatunkiem fantastyki, a skoro się nie używa tego ostatniego, to myslę że rozsądnie jest używać tych pierwszych.
W sumie jak tak sobie myślę, to postapo bym usunął ze względu na to, że może i była katastrofa, ale społeczeństwo sobie żyje i się tym nie przejmuje (ba, jeśli dobrze pamiętam, to nikt nie chce wracać na powierzchnię). Jakbym chciał obejrzeć postapo i trafił na tą serię to raczej bym nie był zadowolony (żeby nie było dla mnie anime jest przyjemne) :D
Hm, tu mój błąd :P Za szybko piszę czasem. Chodziło mi o to, że jest po prostu wpisana w zasady świata, ups :D
Może za szybko zareagowałem, takie odniosłem wrażenie po prostu. Wybacz.
Jak anthro tu nie chcecie, to jeśli w pozostałych odcinkach domniemane supermoce nie wpłyną znacząco na rozwój fabuły, to i tak nie mają prawa bytu ^^ I w sumie jeszcze gorzej, bo to postapo, a nie mamy pełni informacji póki co, odnośnie tego co się stało i jak doszło do obecnej formy.
I w ogóle skoro jest postapo, to fantasy chyba trochę bez sensu, tym bardziej że fabuła więcej bierze z tego pierwszego.
Generalnie stwierdziłem to samo wyżej. Coś co kogoś wyróznia, nie jest powszechne :P
Nie, to nie jest równoznaczne. Możliwość naginania zasad świata może być nabyta. Na wiele sposobów, chociażby w wyniku oklepanego schematu – eksperymentów.
Również to nie do końca tak, ponieważ fantasy samo decyduje o zasadach panujących w świecie przedstawionym i skoro np. jest stwierdzone, że powszechnie istnieje jakaś magia w danym świecie, to owa magia nie jest tu supermocą.
I proszę nie wycinaj z kontekstu mojej wypowiedzi. Raz – ani samo stwierdzenie, że coś kogoś wyróżnia nie było moją definicją supermocy. Dwa – stwierdzenie o umiejętności zmieniającej rzeczywistość, również nie było jej pełną definicją. Tylko właśnie połączenie tych dwóch rzeczy. Chociaż to i tak jest uproszczenie, ale raczej łatwo jest na tej podstawie decydować.
I chyba ze wszystkim się zgadzamy oprócz tego czy trzeba się z tym rodzić.
O to chodziło i to było dobre. Cała reszta była kiepska, dlatego odrzucając widowiskowość, w drugiej połowie sezonu nie zostało nic. O drugim się nie wypowiem, nie chciało mi się tego nawet tykać. Gladiatorów ludzie też szli oglądać. Chleba i igrzysk, i nie ma co do tego wplątywać czy ktoś jest pozbawiony gustu.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Nawet idąc tym tokiem myślenia Raito nie zapobiega niczemu „złemu” z wyjątkiem sytuacji gwałtu (nie jestem pewien, ale to jedyna sytuacja, którą pamiętam i ze względu na to, że wiem jaki jest scenariusz, myślę że mogę mieć rację). Pierwsza sprawa – ludzie w więzieniu to nie są tylko i wyłącznie szaleńcy, którzy chcą gwałcić, rabować i zabijać, nic ich nie rusza i są pozbawieni jakichkolwiek przemyśleń moralnych (za to Raito tak, ups :D). Druga sprawa – jego źródłem informacji jest telewizja (powszechne źródło manipulacji na świecie). Trzecia sprawa – dość szybko zaczyna zabijać niewinnych ludzi.
PS. Teraz leci sobie drugi sezon snk, to mi się przypomniało. Jak chcesz zobaczyć dobrze przedstawioną postać geniusza, to zerknij na Armina. Chyba zawsze masz ukazaną analizę jego myślenia i nie czuje się, że jego pomysły są dziełem magicznego scenariusza.
Początek serii – wrzucenie w środek akcji bez wytłumaczenia (to może wyjść, ale trzeba mieć umiejętności i następne odcinki prowadzić rozważnie; tu jest totalne olanie wstępu i wg mnie nie wyszło dobrze, tym bardziej w perspektywie kolejnych odcinków).
Odcinki z ziemniakiem i panem o wątpliwej inteligencji – totalnie bez sensu, ani rozwoju postaci, ani akcji, ledwo coś powiedzieli i to strasznie pobieżnie, do tego okropne tempo.
Odcinki z wieżą i historia kliknij: ukryte Historii na plus, tempo wyrównało, pojawia się logika i sens w końcu (reżyserii).
Odcinek z wyznaniem Reinera wyszedł komicznie, a daleko temu do Code Geass. Teoretycznie rozumiem, że poboczna rozmowa (wow, coś nowego [wcale nie]) i kogoś to mogło zaskoczyć. Problem w tym, że muzyka swoje, animacja (a raczej po prostu mimika bohaterów [swoją drogą okropna]) swoje, rozmowa swoje. Nic nie pasuje. Równie dobrze mógłbym przy obiedzie rodzinnym wyznać wszystkim, że jestem gejem (to tylko przykład). I w sumie jak ktoś oglądał pierwszy sezon to dziwię się, jeśli się nie spodziewał czegoś. Mi pierwsze co przychodzi do głowy, to że będą wrzucać takie nagłe zmiany nastroju (charakterystyczny punkt pierwszego sezonu). Dodatkowo porzucenie wątku z poprzedniego odcinka (aczkolwiek usprawiedliwione nowym motywem). Jeśli nie wrócą nawet z krótkim podsumowaniem, to będzie znowu minus, bo temat jest ważny (w sensie bohaterowie go za taki uważają). I pominę wątek tytana z pierwszego odcinka czy z wioski, bo nawet nie ma co tego ruszać – był wątek i go nie ma.
Najnowszego odcinka jeszcze nie oglądałem.
To wszystko napisałem tylko o reżyserii. Logiki i zgodności fabularnej czy świata nie oczekuję, wiedząc jak takie serie działają (i mając już do czynienia z pierwszą serią i oavkami). Aczkolwiek (choć to kwestia sporna) psychologia postaci moim zdaniem też tu szwankuje i mnie osobiście czasem uderza. Choć nie tak jak nieudolna reżyseria. No może w przypadku żałosnych (chodzi o ich zachowanie tuż przed zgonem) śmierci profesjonalnych żołnierzy. Autor ma dość dziwne poczucie humoru. O Rainerze się nie wypowiem, bo jeszcze się da wyratować. Tylko dużo czasu nie mają, żeby wszystko pomieścić. Za dużo chaosu w planach moim zdaniem.
Z postaci, do których żywiłem sympatię przed startem nowego sezonu została tylko pani naukowiec (jeszcze nie zepsuta), a możliwe że dołączyłaby blondyna, gdyby coś więcej o niej było. Annie i Armin nie są obecni póki co, więc ich nie wliczam.
Tak czysto subiektywnie to jest póki co nudno. Mam nadzieję, że nowy odcinek chociaż akcję dobrą wprowadził. Tylko proszę, wywalcie tą główną kukł… ekhm, bohaterkę.
Mangi nie czytam, nie obchodzi mnie ona, jest brzydka. I wspominając o reżyserii, zdaję sobie sprawę, że autor może ograniczać.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Polska, a Japonia to duża różnica. Kiedyś czytałem o nauczaniu specjalnym w Japonii, ale było to dawno i w sumie już nie jestem pewien czy wszystko dobrze pamiętam. Z doświadczenia jednak powiem Ci, że nawet w Polsce, to nie jest do końca tak, że geniusz siedzi sobie w klasie jak przeciętny uczeń. Przy czym umówmy się, to że ktoś dostaje najwyższe stopnie i uczęszcza na jakieś konkursy o niczym nie świadczy. Poziom nauczania w Polsce jest na tyle niski moim zdaniem, że ktoś z odrobiną samozaparcia jest w stanie osiągnąć najwyższe noty. Geniusz objawia się lekkością rozwiązywania problemów znacząco wykraczających poza poziom w jakiejkolwiek dziedzinie. A poza tym główny bohater jest przedstawiany jako geniusz wśród geniuszy (w końcu dorównywał L, któremu nikt nie był w stanie się przeciwstawić). Także pozostaję przy swoim argumencie.
No właśnie nie uproszczenie. I owszem zły przykład. Ominęłaś sedno tego co chciałem przekazać, ale też w sumie sam to zagmatwałem mieszając trochę znaczenia. Na barkach króla owszem spoczywa odpowiedzialność ze względu na to, że zobowiązuje on się rządzić jakimś skrawkiem terytorium i dbać o dobro żyjących tam mieszkańców. W zamian za co dostaję on władzę. Tylko władzę umowną, a nie w postaci nadludzkiej mocy (oczywiście w parze z tą władzą i tak idą możliwości na miarę takiej mocy). W przykładzie chodziło mi o to, że bogowie zabijali ludzi, a królowie zabijali tych, którzy im nie pasowali, a Ty możesz pójść i zabić taką mrówkę np. i to wszystko bez konsekwencji. Myślę że stąd nieporozumienie. Chodziło mi właśnie o władzę w postaci tej nienaturalnej siły, bo Raito ma tylko taką i żadnej innej. Także nadal nie zgadzam się z tymi wyrzeczeniami w tym wypadku. Nikt od niego niczego nie oczekiwał w tym zakresie. I w sumie polemizowałbym też z tzw. „większym dobrem”, aczkolwiek nie ma to sensu w kontekście tej serii.
No i trochę nie rozumiem skąd się wzięły u Ciebie w akapicie wyżej te wzmianki o głównym bohaterze, bo rozumiesz. Raito zabijał słabszych, a to że z początku wmawiał sobie(?) [to zagranie w ogóle nie ma sensu w anime], że chce pozbyć się zła, to inna bajka. Porównanie z królem też nietrafione, bo nie myślał w sposób „pozbyć się zła, żeby innym lepiej się żyło”, tylko „pozbyć się zła, bo jest złe”. Dość szybko widać, że po prostu lubi sobie udowadniać, że stoi wyżej od innych i nie ma co przypisywać mu jakichś „wyższych celów”. W ogóle można to obalić na mnóstwo sposobów. W końcu zabił też osobę niewinną (i to dość wcześnie), która po prostu się dowiedziała kim jest (albo miała znaczące poszlaki, już nie pamiętam). A też to, że ktoś siedzi w więzieniu i w telewizji powiedzą, że to zły człowiek, wcale nie znaczy, że tak jest. Manipulacje są wszędzie :)
No teraz nie powiem dlaczego go dokładnie polubiłem, ale z pewnością był najbardziej rzeczywisty z tych wszystkich „geniuszy”. Też trzeba wziąć pod uwagę mój wiek w chwili kiedy to oglądałem. Przy czym zgadzam się, że Near wyszedł słabo i moim zdaniem to najgorsza postać z Death Note (trzymałem kciuki, żeby Raito go odstrzelił :P). Dziesięć odcinków więcej i by weszła następna generacja w postaci jeszcze bardziej genialnych pięciolatków.
Jeśli twórcy chcieli coś przekazać, to myślę że ukazać co się dzieje z człowiekiem, któremu pozwolisz bezkarnie zabijać. Ale tak czy siak słabo to wychodzi. Co do tych argumentów odnośnie jego nagłej zmiany, to też kiepska sprawa. Tak naprawdę nie ma porządnie przedstawionego Raito bez notatnika, ciężko więc mówić jak powinien się zachować. W końcu jest różnica czy możesz sobie ot tak kogoś zabić czy nie. Ale nie pamiętam prawie nic z tamtych odcinków, więc potraktuj to z przymrużeniem. Natomiast zgadzam się, że tak czy siak wina leży u twórców. I może wpłynąć to na odbiór postaci chociażby na tle wiarygodności.
W życiu nie poparłbym ani jednego ani drugiego :P Chociaż to trochę bez sensu, bo jak mogę poprzeć postacie, które uważam za niewiarygodne ^^ Poza tym podział na dobro i zło jest prymitywny i nie ma miejsca w dzisiejszym świecie.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Samo pragnienie nie jest naiwne. Naiwna jest wiara, że samemu mógłby zrobić, to co zamierza. Problem w tym, że anime porusza temat, ale go nie rozwija. Ot wykorzystanie motywu na potrzebę scenariusza, który jest nastawiony na akcję.
Ekhm… Zapożyczę myśl. Co do jakości to kwestia gustu, ale wiarygodności to nie było tu od startu. Ta wybitna i „zdolna do przełomowych zmian (lol)" postać ma kilka problemów. Bez scenarzysty większość jego planów by się nie udała. Nie jest ukazana jego analiza i tok myślenia odnośnie jego cudownych pomysłów, co jeszcze bardziej poddaje w wątpliwość wartość jego inteligencji, i przynajmniej dla mnie anime bardziej kierowało tu myśl „z takim notatnikiem każdy idiota, mógłby robić co chce”. Jeśli byłby geniuszem, znalazłby się co najmniej w klasie specjalnej. I nie ma znaczenia jak bardzo byłby leniwy. Poza tym ukazany jest jako postać, która nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego (błędu z poziomu nawet czystej podświadomości), co owszem jest typowe dla osób zajmujących się nauką spoza dziedzin związanych z człowiekiem, ale co do inteligencji…
Nie. Nie wymaga. Bogowie, królowie – dość dalekie przykłady, ale nawet Ty. To jak spożytkujesz władzę, którą posiadasz, to twoja sprawa. Możesz zabijać słabszych, ale nie musisz. Ba, wręcz najlepsi rządzą samym autorytetem.
Stwierdziłbym, że od początku jest szalony. „Zdrowy”, przeciętny człowiek raczej nie zamierza zabijać. No chyba że w plemionach, ale akcja dzieje się we współczesnej Japonii.
Trochę spoiler. Nie wiem co ma znaczyć wielopoziomowa, ale owszem ich „gra” jest (a przynajmniej była [kiedy ja to oglądałem w ogóle? Z 8 lat temu jakoś] nie wiem jak teraz by mi się podobało) dla mnie na tyle dobra na płaszczyźnie akcji, że pozwala nie myśleć głębiej. Ale mógł to też być mój wiek :P
Nie no, czemu? Czemu za tą rzecz, która jest akurat wiarygodna :D Do tego nawet notatnika nie potrzeba ^^ Codzienne narzędzie człowieka.
Niestety nie tylko on. Moja sympatia dotarła tylko do Mello, a przynajmniej tylko jego pamiętam. A nie pamiętam większości drugoplanowych bohaterów.
Co do tego, to tam coś popsuli w ogóle z notatnikiem, w sensie jakiś deus ex poszedł.
Nie wiem, ale może, żeby było bardziej szokująco, wow i w ogóle. Nie myśl, tylko oglądaj!
Mnie tam nie skłoniła. Zbyt prymitywne. I właśnie o tą rozrywkę bez myślenia chodzi. Jak zaczniesz myśleć, gorzej dla Ciebie.
Nie chcę mi się robić cytatów do każdej postaci, tym bardziej, że niektórych ledwo co pamiętam. Już pisałem. Mello. Tylko i wyłącznie. Ewentualnie do tego można dodać związek głównych bohaterów, ale osobno wypadają biednie.
Coś tam mi świta, że trochę nawiązań było, ale tych scen o których wspominasz, akurat nie kojarzę. Warto jednak pamiętać, że Japończycy często „bezczeszczą” inne religie w animcach. Czy to przeszkadza, to pewnie zależy od danej jednostki. Nie jestem chrześcijaninem (aczkolwiek znam większość Biblii), ale jeśli korzystali z tych scen, o których piszesz, to rzeczywiście dla mnie też idiotyczne. Ale po raz kolejny, zszokujmy widza, yay!
Może byłem po prostu zbyt młody, by dostrzec to zjawisko, ale wydaję mi się, że nie było żadnych scen kierujących na parowanie głównych bohaterów. Nawet jeśli to wątpię, żeby było to na poziomie tak bezczelnym jak w obecnych czasach. Ale to nie miejsce, jak to mówią.
Czy ja bym to komuś polecał? Na pewno bez przekazywania, że jest to genialne/jedno z najlepszych anime itp. Właśnie bym kogoś nastawił na akcję. I raczej dla ludzi w młodszym wieku. Czy bym to ponownie obejrzał? Nie wiem czy bym przetrwał nawet 10 odcinków. Samemu byłoby ciężko. Piwo za słabe, z wódką może, ale myślę, że byłby potrzebny spirytus, żebym dokończył całe anime.
W ogóle dziwi mnie trochę, że mało ludzi odnosi głównego bohatera do Hitlera czy innego mu podobnego. W końcu też zaczął od (przynajmniej według bardziej dogodnej i oficjalnej historii) wysokich aspiracji, jeszcze wyższych celów i w ogóle, przechodząc do bezsensownej(?) rzezi. Co za różnica czy zabije tysiąc kryminalistów czy 10 razy więcej. Żeby powstrzymać zjawisko, trzeba zatrzymać przede wszystkim jego rozwój, a nie istnienie.
PS. Piszę to jako fan animców, które nie wymagają głębokich przesłań.
Re: tanuki xD
Pomijając to co poniżej napisano (bez przesady, brutalne to nie jest) oprócz głównej bohaterki/bohatera (z bardzo dobrze dobraną seiyuu), to anime nie ma wiele więcej do zaoferowania. Średnia fabuła (dodam, że ja nie patrzę z punktu widzenia historii, bo nie jest to anime historyczne; a punkt o tym, że lotnictwa nie rozwijali tak bardzo, logicznie wyjaśniam istnieniem magów), reszta postaci może nie tyle kukiełki, ale nijakie i parę niedopowiedzeń (z czego najbardziej irytowało mnie, że nie było nic powiedziane o wytrzymałości ich tarcz, i mam wrażenie, że jak chciał autor, tak sobie one działały). Cóż, przynajmniej nie było takich perełek jak w Shuumatsu no Izetta xD
Co do grafy jeszcze, ending cudo :P
Ale umówmy się, tu od początku chodziło o Tanyę i to im się udało :D
I istnieje dobra „słaba strona techniczna” i słaba „słaba strona techniczna”, pomijając nawet celowość zabiegu. To że ktoś celowo coś zrobił, nie znaczy że zrobił to dobrze. Tak, doceńmy animację drugiego sezonu i trzeci naprawdę zrobią w Paincie, w końcu taniej i świeżość zachowają.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
PS. Mnie osobiście nie przekonało do anime, ale może dlatego, że już wcześniej widziałem lepsze produkcje.