x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
ballada o jękach
do kitu jednym słowem.
Zmoderowano wulgaryzm. Na przyszłość proszę stosować niewulgarne synonimy. Moderacja.
time wasted
1. trudno w tych seriach o happy end (a to lubię najbardziej)
2. zawsze Ziemia jest rozkitolona w trzy diabły
3. zawsze towarzyszy tym anime jakaś górnolotna filozofia grecko‑azjatycka.
4. zawsze prawie jest generał lub dowódca który ocieka zajedwabistością niczym bursztynowa komnata.
etc. etc.
„Aquarion” posiada „grzechy” wyżej wymienione. Jedyne za co podobała się mi ta seria to fakt, iż główny bohater nie dał się zindoktrynować i przysposobić do otoczenia. Do końca pozostał sobą, za co wielki plus dla twórców (ileż to mieliśmy tytułów gdzie w 2 pierwszych odcinkach główny bohater był jak połączenie Harry'ego Callahana, Terminatora i wiertarki z Castoramy, by przez następne 20 zmienić się w ciepłe kluchy). Fabuła do bólu przewidywalna, bohaterowie zresztą też kliknij: ukryte ten konflikt Apolla z Syriusem był ciekawy przez 6‑8 odcinków później miałem wrażenie, że oglądam „Modę na sukces” w wersji Nihon, kreska bardzo nierówna, gdyby mierzyć licznikiem Geigera strzałka robiłaby przewrotki jak Pele. Za to muzyka pozytywne zaskoczenie, bardzo dobra orkiestra i nie najgorszy opening. Za co ocena końcowa 4.
Nigdy więcej mechów.
Zmoderowano wulgaryzm zastępując go synonimem. Moderacja.
o_o???!!!
duch tu... duch tam...
Re: bez kredensu, bez sensu
bez kredensu, bez sensu
niekwestionowany ulubieniec
Na marginesie pamiętam, że oglądając to anime przypomniał mi się cytat z „Fausta” Goethego
„Jam cząstka tej siły mała,
która złego wciąż pragnąc, dobro wciąż działa.”
powtórka z rozrywki
P.S.
Jest to dla ludzi którzy lubią oglądać to samo…amo…amo..amo…mo…mo…mo…o…o…
rozpierducha po całości
P.S.
Faktycznie „Queen's Blade” powinno się znajdować w słoiku z napisem „Nie podawać do obiadu”, ale jak nie dajmy się zwariować, jak mawiał mój staruszek dobry biust to duży i nagi biust.
Pozdrawiam rozmówców.
Disney wymięka
Tu zaś mamy prawdziwe baśniowe arcydzieło prawie 2 godziny, które spędziłem przed ekranem to był piękny czas. Wspaniałe postaci, w przeciwieństwie do recenzentki bardziej podobała mi się Sophie, myślę, że ze względu na przesłanie jakie niosła swą osoba. Hauru był trochę dandysowaty, ale też da się go lubić. Reszta bohaterów również bardzo sympatyczna. Niesamowity rozmach, bogactwo pejzaży, sama kreska i kolory to wszystko składa się na tę moim zdaniem lekturę obowiązkową wszystkich miłośników anime.
Tylko mam jedno ale…
DLACZEGO ZNOWU MAMY PRZEMĄDRZAŁĄ SIOSTRĘ ZAKONNĄ W OKULARACH Z PRETENSJONALNYM WSZYSTKOWIEDZĄCYM TONEM???
można było sobie to darować. god i hate such characters!
średnio
Re: spokój
Re: spokój
spokój
muzyka
ale w jednym chylę czoła przed twórcami bo pomysł z wykorzystaniem „Wielkiej Bramy Kijowskiej” Musorgskiego jest po prostu epicki.
1+3 + (1+2)=kłopoty
Co do strony technicznej, op. i end. nie stoją na najwyższym poziomie, ale kreska postaci, poza tymi różowawo‑czerwonymi kolanami i łokciami u dziewczynek, jest ok.
NIE!!!
szkoda bo ekranizację „Nędzników” (Les Misérables: Shoujo Cosette) Japończycy zrobili bardzo dobrze, tutaj fantazja wzięła górę nad rozsądkiem; eeh..
status quo
rozwikłanie zagadki było nie tyle straszne co żenujące, kliknij: ukryte pomijam tych uczniów‑zombie w płonącym jak stóg siana domu, zamiast chwilę pomyśleć i ochłonąć to wszyscy zaczęli battle royal na pełnej, no i sposób podejścia do śmierci poszczególnych osób kliknij: ukryte nauczyciel na lekcji robi sobie tracheotomię nożem większym od niego samego, po czym 2‑3 dni później wszyscy ot tak przychodzą na lekcję, później przed tym płonącym domem ten bibliotekarz też tak na luzaku gada z uczniami, cóż tam że w środku dogorywają ludzie , jak dla mnie za mało logiki i niespójności no i ten opening, który chyba na kolanie robiony, pasujący do tematu jak dziewica do smoka;
maserati
dla autorów brawa za konkret autko, po obejrzeniu po nocach mi się śniło to żółte maserati quatroporte.
jedzie sobie jedzie