Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Kuroshitsuji

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A R
    odpowiedzi: 3
    Easnadh 10.05.2009 11:10
    Byłoby dobrze, ale...
    Na początku – błąd w recenzji.
    Mamy więc krótkowzroczną, wciąż potykającą się sprzątaczkę Meilin
    Meilin była dalekowidzem, a nie krótkowidzem.


    Moja przygoda z „Kuroshitsuji” zaczęła się właśnie od pierwszego odcinka anime, który moim zdaniem prezentuje się lepiej od pierwszego rozdziału mangi. Scena z grą planszową, a potem „samospełnianie się” tej gry, oraz towarzysząca temu mroczna pieśń, śpiewana na chór męski i przebijający się przez niego wysoki głos kobiecy, wywołała u mnie gęsią skórkę lęku, zadowolenia i oczekiwania. Zachęcona tym, dość szybko przeczytałam mangę (chociaż z pierwszymi rozdziałami musiałam się zmagać) i czekałam na kolejne odcinki anime. Jakież było moje rozczarowanie i zdziwienie, gdy nagle, po kilku wiernych pierwowzorowi odcinkach, pojawił się odcinek o treści zupełnie mi nieznanej, na dodatek niezbyt dobrej – jakaś psia sekta.  kliknij: ukryte  Powiem wprost: pomysły twórców anime nie przypadły mi do gustu. Były, co prawda momenty dobre (jak sposób, w jaki Sebastian pokonuje chodzące lalki, znowu miałam gęsią skórkę) i zabawne (Grell i ogonek od wisienki). W dalszych odcinkach nawet trzymając się pierwowzoru, potrafili oni zepsuć pewien moment, który decydował o charakterze danego odcinka/rozdziału  kliknij: ukryte  Po tym wszystkim muszę jednak przyznać, że końcówka ostatniego odcinka była jednak po prostu śliczna i bardzo klimatyczna (a zaraz potem dodatkowo „Lacrimosa” podczas napisów) i to trochę ratuje moją ogólną ocenę anime, bo faktem jest, że patrząc na poprzednie odcinki, mogliśmy się spodziewać kolejnej dzikiej, radosnej, absurdalnej twórczości scenarzysty. Ale nie, końcówka naprawdę była udana.

    Co nieco o ścieżce dźwiękowej. Wspomniałam już o świetnym moim zdaniem utworze z pierwszego odcinka. W przeciwieństwie do recenzentki, bardzo podobał mi się też opening, może to siła przyzwyczajenia, ale nie wyobrażam sobie „Kuroshitsuji” z inną piosenką na początku. Jeśli chodzi o endingi, to „I'm Alive”, kontrastując z nieco dramatycznym openingiem, bardzo dobrze oddawał śmieszno­‑straszny klimat serii, poza tym graficznie był po prostu uroczy. Jako że w zamyśle scenarzysty mniej więcej od połowy serii dramatyzm leci w szalonym pędzie ze stromego zbocza i nie może się zatrzymać, mamy do tego także odpowiedniejszy, bardziej dramatyczny ending. Cóż, mogę ironizować, ale sama „Lacrimosa” jest pięknym utworem, a wraz z animacją w endingu tworzy wyjątkowo udaną całość.

    I jeszcze słówko o seiyuu, których dobór był bardzo udany: świetna Maaya Sakamoto jako Ciel (mimo że momentami słyszałam Haruhi, no ale…), świetny Jun Fukuyama (możliwości głosowe tego pana nigdy nie przestaną mnie zadziwiać), bardzo dobra Romi Paku jako Madam Red i Junichi Suwabe – nie potrafię sobie wyobrazić lepszego głosu dla Undertakera. No i oczywiście Daisuke Ono, czyli Sebastian. Ach, to jego „Akuma de/Aku made shitsuji desu” i jedyne w swoim rodzaju „Puni puni. Aaah, puni puni.” *__*
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yume 10.05.2009 10:00
    Fajne, ale..
    Mnie się bardzo podobało, ale tak gdzieś do 6 odcinka włącznie, czyli dopóty dopóki twórcy opierali się o mangę. Gdy zaczęli wprowadzać własne pomysły klimat bardzo się pogorszył, a już rozwiązanie trochę mnie wkurzyło.  kliknij: ukryte .
    Niemniej bohaterowie, muzyka i animacja super i dobra rozrywka gwarantowana, czyli 7/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Cody 10.05.2009 09:19
    To znaczy pisze przed śniadaniem
    Warto wspomnieć(czego nie zrobiła Recenzentka), że anime jest podobne do Hellsinga. Zwłaszcza jeden z bohaterów(Sebastian) swoim zachowaniem przypomina Alucarda. Dałbym też 8 za muzyczkę, która stoi na niezłym poziomie. Z innymi notami się zgadzam i nie mam zastrzeżeń.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    marek 10.05.2009 09:14
    A ja powiem tyle:
    shota­‑pedo­‑yaoi.
    Podwójny w zasadzie synonim dlatego, że to naprawdę razi. Dziewczynom może się spodobać. Ja bardzo się starałem śledzić kolejne odcinki, bo fabuła może i nie jest taka zła, a czasem wręcz ciekawa, lecz, również po mniej więcej 8 odcinku, nie byłem w stanie kontynuować oglądania. Jeśli ktoś ma słabe nerwy do yaoi'owskich serii to szczerze przestrzegam.
    Za to reszcie może się spodobać. Główny wątek (w moim przekonaniu: skąd się wziął ten demon na usługach chłopaka) zapowiadał się bardzo ciekawie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Funymika 10.05.2009 09:01
    Black Butler to jedna z najdziwniejszych hybryd jakie widziałam. Humor miesza się z krwią, a urocze ozdobne serwetki z piłami mechanicznymi. Doprawdy dziwna, ale mająca swoje uroki seria. Ciężko dokładnie określić grupę odbiorców, albo po 2­‑3 odcinkach wciągniesz się w historię Sebastiana i Ciela, albo rzucisz w kąt i będziesz starał się jak najszybciej zapomnieć.
    Głównym atutem z całą pewnością są bardzo wyraziści bohaterowie. Dodają słabej fabule (a raczej zlepkowi dziwnych wydarzeń, z którymi przyszło zmierzyć się Cielowi) smaczku i pozwalają cieszyć się oglądaniem, zamiast ciągłego zastanawiania się co się właściwie stało i czy to już koniec.
    Grafika dobrze pasuje do serii, taka romantyczna egzaltacja. Wszystko piękne, ozdobne, a z drugiej strony troszkę mroczne.
    Z czystym sumieniem daję 7/10, chociaż pewnie ocena innych czytelników będzie wyższa.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Liquid.pl 10.05.2009 05:46
    bieda..
    wytrzymałem do 8 odcinka włącznie i nie mogłem więcej. Nuda powtarzające sie schematy i durnota.
    Kompletnie nie mój styl, choć zapowiadało się ciekawie.

    Raczej odradzam.
    4/10
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime